Bar "Szkarłatna speluna"
- Yami
- Posty: 2964
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Re: Bar "Szkarłatna speluna"
Rety. I co ja mam teraz zrobić. Ten Ge... Geni... Geniaro... czy jak mu tam było chyba się czuje się bardzo pewnie. Ciekawe co tam ma. Początkiem były dwie karty startowe. Nie był za bardzo z nich zadowolony więc strzelam, że nie była to para. Raczej dwie pojedyncze karty. Możliwe, że jedną z nich jest 7. Szansa wynosi eee jakoś tak mniej niż 10%... chyba. Teraz na stole są dwie siódemki i prawdopodobnie jedna w jego ręku. Sam mam dwa Asy, co nie wystarczy. Próbowałem go sprowokować tą miłą pogawędką lecz nie dał się nabrać. Zachował trzeźwość umysłu tak więc pewnie jest świadom tego co próbowałem zrobić. Skoro tak mogę założyć, że jest zdolny do blefu. Zostańmy na tym. Podrapałem się po brodzie. Nie, nie swędziła mnie skóra, zwyczajnie zastanawiałem się co zrobić dalej i tak jakoś intuicyjnie to zrobiłem. Podobnie jak wiele postaci w Anime. O czyżbym był głównym bohaterem? Byłoby świetnie. Szkoda, że to rzeczywistość, a nie fikcja.
- Być miłym? Hmm - mruknąłem pod nosem. Jakoś tak nie byłem przekonany z tym co robiłem. Nie wiem czemu ale towarzyszył mi gorzki smak. - Nie tyle co potrafić, co zwyczajnie jest to bardziej męczące. Udawanie kogoś kimś się nie jest. Jak tak głębiej pomyśleć to czyni to chyba ze mnie bardziej wiarygodną osobę. Skoro brak mi ogłady raczej nie zawiodę niczyich oczekiwań. Ciekawe ile z tych "miłych" osób myśli jedynie o korzyściach. Jeśli coś zrobię będę mógł potem "egzekwować" długi. A ty jak myślisz?
Ułaa ale wzięło mnie na smętne, nihilistyczne gadanie. Ogólnie takie podejście nie jest złe, jakby się mogło wydawać. Nie możesz się zawieść skoro nie będziesz niczego oczekiwał. To mniej boli.
Tak zacząłem rozmyślać, a gra trwała dalej. Nie wykonałem w tym momencie ruchu. Poczekałem.
- Być miłym? Hmm - mruknąłem pod nosem. Jakoś tak nie byłem przekonany z tym co robiłem. Nie wiem czemu ale towarzyszył mi gorzki smak. - Nie tyle co potrafić, co zwyczajnie jest to bardziej męczące. Udawanie kogoś kimś się nie jest. Jak tak głębiej pomyśleć to czyni to chyba ze mnie bardziej wiarygodną osobę. Skoro brak mi ogłady raczej nie zawiodę niczyich oczekiwań. Ciekawe ile z tych "miłych" osób myśli jedynie o korzyściach. Jeśli coś zrobię będę mógł potem "egzekwować" długi. A ty jak myślisz?
Ułaa ale wzięło mnie na smętne, nihilistyczne gadanie. Ogólnie takie podejście nie jest złe, jakby się mogło wydawać. Nie możesz się zawieść skoro nie będziesz niczego oczekiwał. To mniej boli.
Tak zacząłem rozmyślać, a gra trwała dalej. Nie wykonałem w tym momencie ruchu. Poczekałem.
0 x
- Yami
- Posty: 2964
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Re: Bar "Szkarłatna speluna"
- Miejmy to za sobą. - tylko tyle powiedziałem.
Reszta pieniędzy poszła na stół. W puli powinno być teraz 120 Ryo. Zostało mi jedynie 20 Ryo, przeciwnikowi nic. Jeśli teraz wygra, wyjście stąd z jakąkolwiek gotówką graniczyłoby z cudem. Czym się w sumie teraz przejmuję. Pieniądze poszły już na stół. Nie mogę nic zrobić, ani nic zmienić. Poddam się teraz losowi. Heh, jakie to proste i mało problemowe. Niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba.
Oparłem się plecami o krzesło. Zaparłem się stopą i zacząłem kołysać się na dwóch nogach mebla. Co więcej mogłem zrobić? Rozwodzić się nie ma po co. I tak Ganiki nie będzie chciał nic powiedzieć, tak jak teraz. Swoją drogą Gunichi chyba zaczął się pocić. Nie to tylko moja wyobraźnia. Hikitani raczej będzie się cieszyć, a ja znowu położę się po grze na polanie.
Reszta pieniędzy poszła na stół. W puli powinno być teraz 120 Ryo. Zostało mi jedynie 20 Ryo, przeciwnikowi nic. Jeśli teraz wygra, wyjście stąd z jakąkolwiek gotówką graniczyłoby z cudem. Czym się w sumie teraz przejmuję. Pieniądze poszły już na stół. Nie mogę nic zrobić, ani nic zmienić. Poddam się teraz losowi. Heh, jakie to proste i mało problemowe. Niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba.
Oparłem się plecami o krzesło. Zaparłem się stopą i zacząłem kołysać się na dwóch nogach mebla. Co więcej mogłem zrobić? Rozwodzić się nie ma po co. I tak Ganiki nie będzie chciał nic powiedzieć, tak jak teraz. Swoją drogą Gunichi chyba zaczął się pocić. Nie to tylko moja wyobraźnia. Hikitani raczej będzie się cieszyć, a ja znowu położę się po grze na polanie.
0 x
- Yami
- Posty: 2964
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Re: Bar "Szkarłatna speluna"
No proszę, kto by się spodziewał? Ostatnia runda i wpada As, zgarniam całą pulę i mogę kontynuować. Jakoś nie mam na to ochoty. Ta gra jest nudna jak cholera. Czym się oni tak ekscytują? Nie mam bladego pojęcia. Zakołysałem się na krześle parę razy.
- Może, karta podeszła. Popatrz inaczej. Mówiłeś, że nie mogę być miły, a jednak, powiedziałem prawdę o tym co mam w kartach. Chyba nie jest ze mną aż tak źle, jak myślałeś.
Kiedy tak spoglądałem, na raczej niezadowolonego Sachiego, dostrzegłem kątem oka jak organizator turnieju podchodzi do naszego stołu. Ahh ckliwa gatka o tym, że mogę być najlepszym graczem na świecie. Jak to pięknie brzmi. Mistrz w pokera! Gdyby mój dziadek to usłyszał, raczej wyrwałby mi nogi z dupy.
- Eee, jakoś mi się to nie widzi. Również mam wrażenie, że nie puścicie mnie teraz jakoś za szybko. Nie chce mi się na ten temat kłócić. Powiedzmy.... że z chęcią zagram z brzydalem. Mam wrażenie, że jest jakoś tak... bardziej prawdziwy.
Przestałem kołysać się na krześle i po położeniu dłoni o stół podniosłem się.
- Prowadź.
- Może, karta podeszła. Popatrz inaczej. Mówiłeś, że nie mogę być miły, a jednak, powiedziałem prawdę o tym co mam w kartach. Chyba nie jest ze mną aż tak źle, jak myślałeś.
Kiedy tak spoglądałem, na raczej niezadowolonego Sachiego, dostrzegłem kątem oka jak organizator turnieju podchodzi do naszego stołu. Ahh ckliwa gatka o tym, że mogę być najlepszym graczem na świecie. Jak to pięknie brzmi. Mistrz w pokera! Gdyby mój dziadek to usłyszał, raczej wyrwałby mi nogi z dupy.
- Eee, jakoś mi się to nie widzi. Również mam wrażenie, że nie puścicie mnie teraz jakoś za szybko. Nie chce mi się na ten temat kłócić. Powiedzmy.... że z chęcią zagram z brzydalem. Mam wrażenie, że jest jakoś tak... bardziej prawdziwy.
Przestałem kołysać się na krześle i po położeniu dłoni o stół podniosłem się.
- Prowadź.
0 x
- Yami
- Posty: 2964
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Re: Bar "Szkarłatna speluna"
Muszę chyba podziękować Kuflowi. Wygląda na to, że szczęście sprzyja dziś Pięknisiowi, narcyzowi zapatrzonemu w samego siebie. Gdybym z nim teraz zagrał został bym z pięknym 0 na koncie, a tak mam szansę, małą ale zawsze coś.
Usiadłem na krześle naprzeciw swego przeciwnika, którym był nie kto inny jak słynny agresywny brzydal. Choć z tą agresją to chyba przesadzili, nie wydaje się taki zły jak go opisywali. Gorsi są ci, którzy zanim cokolwiek powiesz plują z śmierdzącej paszczy jak to powinieneś się wynieść, więcej nie wracać, a najlepiej to kopnąć w kalendarz. Nie przepadam za takimi osobami. Możliwe, że to właśnie przez narcystyczne podejście "Jestem silny więc mogę innymi pomiatać", toż to bezsens. Zawsze znajdzie się ktoś silniejszy więc czemu myślą, że są na szczycie łańcucha pokarmowego? To tak jakby modliszka, która zjada owady, myślała, że jest królem wszystkich zwierząt, gdzie chwilę później zostaje pożarta przez nietoperza czy inne stworzenie.
- Mówią mi Yami. Słyszałem, że całkiem długo grasz w karty. Od ilu lat dokładnie? I jeśli mogę się spytać, co poszło nie tak w poprzedniej rozgrywce? - mówiąc to wskazałem kciukiem mizdrzącego się do lutra pięknisia.
Do puli dołożyłem 5 Ryo. Ruchem ręki dałem znać, że nie mam zamiaru podbijać. Była to optymalna kwota aby zacząć cokolwiek. Nie można stracić dostatecznie dużo i przy tym rozpoznać przeciwnika. Ogólnie z tego co wiem, wszystko da się wyczytać z drobnych ruchów, które każdy, niezależnie od spokoju umysłu, wykonuje w konkretnych sytuacjach. Ja nie posiadam tej umiejętności. Nie jestem jakimś cholernym wybrykiem natury, który nauczyłby czytać się takich ruchów w wieku 16 lat. Za kogo byście mnie uważali? Za młodego geniusza z światłą przyszłością? Pomyliliście bohaterów przyjaciele.
Usiadłem na krześle naprzeciw swego przeciwnika, którym był nie kto inny jak słynny agresywny brzydal. Choć z tą agresją to chyba przesadzili, nie wydaje się taki zły jak go opisywali. Gorsi są ci, którzy zanim cokolwiek powiesz plują z śmierdzącej paszczy jak to powinieneś się wynieść, więcej nie wracać, a najlepiej to kopnąć w kalendarz. Nie przepadam za takimi osobami. Możliwe, że to właśnie przez narcystyczne podejście "Jestem silny więc mogę innymi pomiatać", toż to bezsens. Zawsze znajdzie się ktoś silniejszy więc czemu myślą, że są na szczycie łańcucha pokarmowego? To tak jakby modliszka, która zjada owady, myślała, że jest królem wszystkich zwierząt, gdzie chwilę później zostaje pożarta przez nietoperza czy inne stworzenie.
- Mówią mi Yami. Słyszałem, że całkiem długo grasz w karty. Od ilu lat dokładnie? I jeśli mogę się spytać, co poszło nie tak w poprzedniej rozgrywce? - mówiąc to wskazałem kciukiem mizdrzącego się do lutra pięknisia.
Do puli dołożyłem 5 Ryo. Ruchem ręki dałem znać, że nie mam zamiaru podbijać. Była to optymalna kwota aby zacząć cokolwiek. Nie można stracić dostatecznie dużo i przy tym rozpoznać przeciwnika. Ogólnie z tego co wiem, wszystko da się wyczytać z drobnych ruchów, które każdy, niezależnie od spokoju umysłu, wykonuje w konkretnych sytuacjach. Ja nie posiadam tej umiejętności. Nie jestem jakimś cholernym wybrykiem natury, który nauczyłby czytać się takich ruchów w wieku 16 lat. Za kogo byście mnie uważali? Za młodego geniusza z światłą przyszłością? Pomyliliście bohaterów przyjaciele.
0 x
- Yami
- Posty: 2964
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Re: Bar "Szkarłatna speluna"
- Czyli zacząłeś grać w momencie gdy byłem jeszcze małym szkrabem. W sumie niektórzy dalej mnie za takiego mają. Mam w końcu 16 lat.
Faceta nie podpuszczę więc chociaż sobie z nim porozmawiam, ta gra jest nudna jak flaki z olejem. Pewnie teraz pomyślicie o dysonansie ludonarracyjnym. Ciągle mówię, jak inne rzeczy są męczące i jak mi się nie chce czegoś robić, a mimo wszystko zastanawiam się nad problematyką życia społecznego czy zaczynam bezsensowną rozmowę z obcym mi mężczyzną. Nic bodaj mylnego. Nie lubię co prawda roboty i z chęcią leżałbym na łące. Właśnie łące i patrzył w chmury, to jest relaksujące! Tutaj nie doświadczę tego luksusu. Pragnę zauważyć że to pieprzony burdel, oczywiście nie w znaczeniu domu uciech tylko panującego bałaganu, więc jak mogę się tutaj odprężyć? W takim przypadku rozmowa stanowi lepszą formę relaksu, gdyż pozwala mi choć trochę zapomnieć o tym smrodzie i bagnie w jaki się wplątałem. Co do myślenia... jest to zmęczenie raczej pozytywne, dzięki temu wiem co jest przyjemne a co nie i mogę ocenić czy chce mi się coś robić, czy nie. Tak jak wzięcie udziału w tym turnieju pozwoliłoby mi na prawdopodobne przyszłe lenistwo, nie zaś nudną, mało przyjemną pracę fizyczną czy pracę umysłową.
- To jak to było z tym narcyzem? Moja poprzednia gra zakończyła się w jednej rundzie. Osoba, z którą grałem do przyjemnych nie należała.
Dołożyłem swoje trzy grosze, a dokładniej 10 Ryo do puli gry. Karty niby sprzyjały...
Faceta nie podpuszczę więc chociaż sobie z nim porozmawiam, ta gra jest nudna jak flaki z olejem. Pewnie teraz pomyślicie o dysonansie ludonarracyjnym. Ciągle mówię, jak inne rzeczy są męczące i jak mi się nie chce czegoś robić, a mimo wszystko zastanawiam się nad problematyką życia społecznego czy zaczynam bezsensowną rozmowę z obcym mi mężczyzną. Nic bodaj mylnego. Nie lubię co prawda roboty i z chęcią leżałbym na łące. Właśnie łące i patrzył w chmury, to jest relaksujące! Tutaj nie doświadczę tego luksusu. Pragnę zauważyć że to pieprzony burdel, oczywiście nie w znaczeniu domu uciech tylko panującego bałaganu, więc jak mogę się tutaj odprężyć? W takim przypadku rozmowa stanowi lepszą formę relaksu, gdyż pozwala mi choć trochę zapomnieć o tym smrodzie i bagnie w jaki się wplątałem. Co do myślenia... jest to zmęczenie raczej pozytywne, dzięki temu wiem co jest przyjemne a co nie i mogę ocenić czy chce mi się coś robić, czy nie. Tak jak wzięcie udziału w tym turnieju pozwoliłoby mi na prawdopodobne przyszłe lenistwo, nie zaś nudną, mało przyjemną pracę fizyczną czy pracę umysłową.
- To jak to było z tym narcyzem? Moja poprzednia gra zakończyła się w jednej rundzie. Osoba, z którą grałem do przyjemnych nie należała.
Dołożyłem swoje trzy grosze, a dokładniej 10 Ryo do puli gry. Karty niby sprzyjały...
0 x
- Yami
- Posty: 2964
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Re: Bar "Szkarłatna speluna"
Czyżbym miał rację co do niego, w sensie o tym pięknisiu, że kantuje? No to się porobiło. Nie tylko ja go podejrzewam ale i inni. Choć może to być jedynie ukryta złość co do niego ze względu na przegraną. Nie można wykluczyć i tego, że obie te rzeczy mogą być prawdą. Myśleć nad tym co ma w głowie prowadzący, wielki i tajemniczy sprawca losu. To mnie przekracza. Możliwości jest tyle ile źbł.. źdeł... listków trawy na łące.
- Z tego co wiem o hazardzie, to najważniejsze aby nie dać się złapać przy oszukiwaniu. Możesz mieć rację co do niego, szczególnie, że ciągle łazi z tym lusterkiem. Słyszałem, kiedyś historię co by 3 osoby pomagały sobie wzajemnie. Pierwsza widziała karty oponenta będąc zwyczajnie za jego plecami, potem przekazywała informację kolejnej osobie ruchem dłoni, ta z kolei dawała znać graczowi. Oczywiście aby się nic nie wydawało nie mógł on ciągle wygrywać, raz na jakiś czas musiał pozwolić przeciwnikowi wygrać. - Z czego ja to pamiętam? Chyba w telewizji był serial o Trzech Muszkieterach, tak to z pewnością była ta scena. Załóżmy jednak, że powiedział mi o tym ktoś z rodziny aby nie wyszło na jaw, że mam większą wiedzę od postaci którą gram. To byłoby niesprawiedliwe wobec innych, prawda? - Może i on ma kogoś takiego albo sam opracował jakąś inną metodę. Równie dobrze może być dobrym graczem, cholera go wie.
Do puli dołożyłem swoją działkę pieniędzy. Jak tak teraz zauważyłem gram raczej pasywnie, pozwalam swojemu przeciwnikowi prowadzić grę. Chyba rzeczywiście jestem leniwym człowiekiem.
- Z tego co wiem o hazardzie, to najważniejsze aby nie dać się złapać przy oszukiwaniu. Możesz mieć rację co do niego, szczególnie, że ciągle łazi z tym lusterkiem. Słyszałem, kiedyś historię co by 3 osoby pomagały sobie wzajemnie. Pierwsza widziała karty oponenta będąc zwyczajnie za jego plecami, potem przekazywała informację kolejnej osobie ruchem dłoni, ta z kolei dawała znać graczowi. Oczywiście aby się nic nie wydawało nie mógł on ciągle wygrywać, raz na jakiś czas musiał pozwolić przeciwnikowi wygrać. - Z czego ja to pamiętam? Chyba w telewizji był serial o Trzech Muszkieterach, tak to z pewnością była ta scena. Załóżmy jednak, że powiedział mi o tym ktoś z rodziny aby nie wyszło na jaw, że mam większą wiedzę od postaci którą gram. To byłoby niesprawiedliwe wobec innych, prawda? - Może i on ma kogoś takiego albo sam opracował jakąś inną metodę. Równie dobrze może być dobrym graczem, cholera go wie.
Do puli dołożyłem swoją działkę pieniędzy. Jak tak teraz zauważyłem gram raczej pasywnie, pozwalam swojemu przeciwnikowi prowadzić grę. Chyba rzeczywiście jestem leniwym człowiekiem.
0 x
- Yami
- Posty: 2964
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Re: Bar "Szkarłatna speluna"
No proszę, karta znowu dopisała, kto by się tego spodziewał. Dzięki temu znowu coś doszło do mojego stosu. W sumie to już 100 Ryo, dostatecznie dużo aby wymigać się od wszelkiej pracy u ojca. Jednak dręczy mnie ta sprawa z narcyzem. Nie przepadam za oszustami. Znaczy łatwy zarobek rozumiem ale w tym przypadku to trochę nie na miejscu. Jak widzę, Kufel i Mordka cieszą się grą więc jest to ich forma relaksu, którą tak bardzo lubię i szanuję. Jako osoba, która spokój i błogie lenistwo, które jest mi uciechą, miłuję, powinienem pozwolić i im go kosztować. Choć szczerze powiedziawszy to mi się jakoś nie chce. Za dużo roboty.
- Może... niech będzie klasyczna startowa stawka. 5 Ryo.
Położyłem na stole odpowiednią kwotę. Oparłem się o wytarte krzesło, swoją drogą może i jest tu syf ale czasem jakieś czyste krzesło się trafi, i spojrzałem na odrapany, przegniły sufit. Dziw, że jeszcze się nie zawalił. Ciekawe jak ten gnojek to robi. Jakoś ciężko mi wierzyć, że człowiek z niszu umie korzystać z technik iluzji, jest to pewnie jakaś sztuczka, a może?
- Wiesz coś więcej o Pięknisiu? Np. co robi poza gapieniem się w lustro i grą w kości? Albo chociaż to kim był zanim zaczął grać? Mam pewne przypuszczenie i wolałem się co do niego upewnić.
- Może... niech będzie klasyczna startowa stawka. 5 Ryo.
Położyłem na stole odpowiednią kwotę. Oparłem się o wytarte krzesło, swoją drogą może i jest tu syf ale czasem jakieś czyste krzesło się trafi, i spojrzałem na odrapany, przegniły sufit. Dziw, że jeszcze się nie zawalił. Ciekawe jak ten gnojek to robi. Jakoś ciężko mi wierzyć, że człowiek z niszu umie korzystać z technik iluzji, jest to pewnie jakaś sztuczka, a może?
- Wiesz coś więcej o Pięknisiu? Np. co robi poza gapieniem się w lustro i grą w kości? Albo chociaż to kim był zanim zaczął grać? Mam pewne przypuszczenie i wolałem się co do niego upewnić.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości