Farma Kinochiego Nara
Farma Kinochiego Nara
Jedyna farma poza terenem osady, jednocześnie największa z nich wszystkich. Właściciel, Kinochi Nara, mieszka tu razem z żoną i dwójką dzieci. Posiada sporawy dom przykryty strzechą i kilka zagród w których pasą się różne zwierzęta. Oprócz tego, za tym, znajduje się spora ilość pięknych i żyznych pól.
0 x
Re: Farma Kinochiego Nara
Pół godziny wędrówki. Pół godziny! Z tą szurniętą babą! No musieli się przecież pochapać. Nie byli by sobą gdyby było inaczej. A od czego się to zaczęło? Ano od tego, że Senshi stwierdził po pięciu minutach wędrówki , że mu się najzwyczajniej w świecie nie chce. Usiadł dupskiem na środku traktu, skrzyżował ręce na klatce piersiowej i strzelił focha. Swoją drogą musiał na niej zrobić wrażenie jego imydż twardziela. Te czerwone włosy, które raz po raz rozwiewał wiatr, warkocz opadający na plecy, ta mina kiedy się obraził. Wszystko to dawało mu plus pisiont do zarąbistości. Przynajmniej jego zdaniem. Dla niej zapewne wyglądał niczym małe dziecko, które się obraziło na rodzica. No cóż. Pominę zatem ten fragment i przejdę dalej. A nie, poczekajcie. Była jeszcze ostra wymiana zdań, kilka szturchnięć, kopnięć, poleciało kilka zębów, macanie po częściach intymnych...zapomniałem o czymś? W sumie nie. Kiedy już sobie skończyli tę malusią i przyjemną randeczkę dotarli na miejsce. Senshi rozejrzał się po okolicy i stwierdził, że szlag to wszystko trafił. W tym momencie nie wiedział co tu się stało. O co zapytać...to było nazbyt trudne dla niego. Ale nie poddawał się. Podszedł do właściciel...ki dobytku i kucając obok niej zapytał.
- Czy byłabyś tak zacna i opowiedziała mi co nieco o tym co tu się stało? Może coś widziałaś? - jego głos był niczym głos anioła, księcia na białym koniu i wybawcy. Przybył tu by ocalić te dwie dziewuchy! Po chwili spojrzał na Risaru. Zrobił zdziwioną minę i rozłożył ręce w geście niemocy.
- No co?!
- Czy byłabyś tak zacna i opowiedziała mi co nieco o tym co tu się stało? Może coś widziałaś? - jego głos był niczym głos anioła, księcia na białym koniu i wybawcy. Przybył tu by ocalić te dwie dziewuchy! Po chwili spojrzał na Risaru. Zrobił zdziwioną minę i rozłożył ręce w geście niemocy.
- No co?!
0 x
Re: Farma Kinochiego Nara
Pół godziny to było stanowczo zbyt dużo jak na towarzystwo tego popierdoleńca. Pięć minut podróży w ciszy oczywiście było rzeczą niewykonalną, dlatego im bliżej byli farmy, tym bardziej wściekła była białowłosa. Spoglądając na Senshi'ego zastanawiała się w jaki sposób ktoś może być tak wkurwiający, jak on, ale nie mieściło jej się to w głowie. A widząc, że ten po prostu strzelił focha, podeszła do niego z zamiarem złapania go za tą czerwoną kitę i na siłę zaciągnie na tą farmę. Całkiem prawdopodobne, że obejdzie się bez tego.
Dlatego kiedy pojawili się w miejscu docelowym, oddaliła się od niego mierząc go nieco złowrogim wzrokiem, kiedy podszedł do pierwszej lepszej panny. No dobra, niech będzie, w takim razie jej został gospodarz. Wzruszyła ramionami i podeszła do starszego mężczyzny.
- Dzień dobry - uśmiechnęła się czarująco, co przy jej delikatnym wyglądzie naprawdę robiło pozytywne wrażenie - Chcielibyśmy się dowiedzieć, co tu się stało. Przede wszystkim kiedy, czy ktoś coś widział, może słyszał? Czy tylko panu zginęły zwierzęta, czy ktoś jeszcze miał podobny przypadek?
Przez tych kilka chwil wyglądała na miłą i naprawdę przyjazną dziewuchę, i tylko Senshi mógł na nią spoglądać zaskoczonym wzrokiem. Przecież ci tutaj jej nie znali, nie?
Dlatego kiedy pojawili się w miejscu docelowym, oddaliła się od niego mierząc go nieco złowrogim wzrokiem, kiedy podszedł do pierwszej lepszej panny. No dobra, niech będzie, w takim razie jej został gospodarz. Wzruszyła ramionami i podeszła do starszego mężczyzny.
- Dzień dobry - uśmiechnęła się czarująco, co przy jej delikatnym wyglądzie naprawdę robiło pozytywne wrażenie - Chcielibyśmy się dowiedzieć, co tu się stało. Przede wszystkim kiedy, czy ktoś coś widział, może słyszał? Czy tylko panu zginęły zwierzęta, czy ktoś jeszcze miał podobny przypadek?
Przez tych kilka chwil wyglądała na miłą i naprawdę przyjazną dziewuchę, i tylko Senshi mógł na nią spoglądać zaskoczonym wzrokiem. Przecież ci tutaj jej nie znali, nie?
0 x
Re: Farma Kinochiego Nara
Wszystko szło aż nazbyt dobrze. No niestety jego szczęście się skończyło jak tylko Risaru zaczęła gadkę ze starym trepem, co był ojcem dziewoj. Swoją drogą nawet zgrabnych zdaniem Senshiego. Bywa i tak, że czasami szczęście samo nam w łapki wpada. Niestety jak ta wredna baba zaczęła gadać ze staruszkiem to chwila moment i dziewki się zawinęła do domu. I tak oto Senshi przekonał się, że szczęście jest ulotne i tyle. Westchnął ze zrezygnowaniem i podszedł do ojczulka. Spojrzał na niego oraz raz jeszcze na okolicę. Ponownie spojrzał na staruszka i nawet miał zamiar coś powiedzieć. Po chwili zrezygnował bo Risa zadała pytania. Dziadziu odpowiedział na co Senshi nie wiele myślac wypalił.
- Bo mamy zamiar Ci pomóc stary pierniku. Nie chce nam się jak cholera tego robić, ale skoro już tu jesteśmy to byś łaskawie pomógł nam abyśmy mogli pomóc tobie. - ponownie westchnął i wywrócił oczami , które zatrzymały się na Risaru oraz jej biuście. W sumie zastanawiam się czy wszystko z nim jest okej. Przeto cyce to cyce, co nie?
- Bo mamy zamiar Ci pomóc stary pierniku. Nie chce nam się jak cholera tego robić, ale skoro już tu jesteśmy to byś łaskawie pomógł nam abyśmy mogli pomóc tobie. - ponownie westchnął i wywrócił oczami , które zatrzymały się na Risaru oraz jej biuście. W sumie zastanawiam się czy wszystko z nim jest okej. Przeto cyce to cyce, co nie?
0 x
Re: Farma Kinochiego Nara
W pierwszej chwili ucieszyła się, że farmer zamierza im pomóc. Zwłaszcza, że odesłał dwa rozpraszacze do domów, co skłoniło Senshi'ego do zajęcia się bardziej wiarygodnym świadkiem. Czy świadkiem? To się miało okazać za kilka chwil. Jednak mężczyzna, choć z początku skory do pomocy, w przeciągu kilku kolejnych chwil jasno dał do zrozumienia, że dziwi go ich zainteresowanie. Oczywiście pierwsza pękła Risaru, której przymilny wizerunek w jednej chwili rozprysł się jak potłuczona szyba i przebiła nawet Senshi'ego, który choć nazwał go starym piernikiem, dalece był od jej wkurwienia. Warto dodać, że białowłosą naprawdę łatwo było zdenerwować i nigdy nie opanowała sztuki udawania kogoś, kim nie była. Nie z takim charakterem, który tylko sprawił, że dłonie zacisnęły się w pięści, a usta wypluły słowa w ekspresowym tempie sprawiając, że z niemożliwym graniczyło ich zrozumienie.
- Dostaliśmy takie zadanie i od ciebie facet zależy, czy nam pomożesz znaleźć sprawcę, czy nie. Jeśli tak, to super, pójdziemy sobie i pewnie więcej nas nie zobaczysz, a jeśli nie, to kto wie? Może następnym razem nie padną zwierzęta?
Spojrzała na niego uważnie, zmrużyła ślepia i odetchnęła głębiej właściwie tylko po to, by nie sięgnąć dłonią do szyi jegomościa i nie rozerwać mu tętnicy zębami. Póki co - pomagało.
- Dostaliśmy takie zadanie i od ciebie facet zależy, czy nam pomożesz znaleźć sprawcę, czy nie. Jeśli tak, to super, pójdziemy sobie i pewnie więcej nas nie zobaczysz, a jeśli nie, to kto wie? Może następnym razem nie padną zwierzęta?
Spojrzała na niego uważnie, zmrużyła ślepia i odetchnęła głębiej właściwie tylko po to, by nie sięgnąć dłonią do szyi jegomościa i nie rozerwać mu tętnicy zębami. Póki co - pomagało.
0 x
Re: Farma Kinochiego Nara
Misja C "Znikające zwierzęta" 13/45
Pomóc, jasne... prychnął "dziadzio" na słowa Senshi'ego, bowiem stanowczo za długo żył na tym świecie, by nie znać dwóch podstawowych prawda: pierwsza: "trawa po drugiej stronie jest zawsze bardziej zielona" oraz druga: "nic nie ma za darmo". W tym przypadku ewidentnie działała prawda numer dwa - nie ma mowy, by ktokolwiek zajmował się tą sprawą z tzw. dobroci serca.
O... wydusił z siebie, kiedy Risaru wygarnęła niczym z armaty jakie jest jej zdanie na obecną sytuację i trzeba było przyznać, że chyba spodobało się to farmerowi, bowiem od razu przybrał pogodniejszą minę No i to rozumiem. dodał ewidentnie dumny (tudzież zadowolony), z tego, że tak szybko udało mu się ustalić z kim ma do czynienia.
Jesteście shinobi? zapytał nagle, uważniej skupiając wzrok na dwójce przybyszów po czym zanim odpowiedzieli dodał Z resztą nieważne. Ostatni atak na moją formę miał miejsce mniej więcej 28 księżyców temu, w czasie pełni. Coś, a może ktoś wdarło się na teren zagrody, a musicie wiedzieć, że mam groźne psy, po czym okaleczyło moje zwierzęta. Pieprzona zaraza... splunął po czym dodał Ludzie po wsi mówią, że to "Yoma".
Pomóc, jasne... prychnął "dziadzio" na słowa Senshi'ego, bowiem stanowczo za długo żył na tym świecie, by nie znać dwóch podstawowych prawda: pierwsza: "trawa po drugiej stronie jest zawsze bardziej zielona" oraz druga: "nic nie ma za darmo". W tym przypadku ewidentnie działała prawda numer dwa - nie ma mowy, by ktokolwiek zajmował się tą sprawą z tzw. dobroci serca.
O... wydusił z siebie, kiedy Risaru wygarnęła niczym z armaty jakie jest jej zdanie na obecną sytuację i trzeba było przyznać, że chyba spodobało się to farmerowi, bowiem od razu przybrał pogodniejszą minę No i to rozumiem. dodał ewidentnie dumny (tudzież zadowolony), z tego, że tak szybko udało mu się ustalić z kim ma do czynienia.
Jesteście shinobi? zapytał nagle, uważniej skupiając wzrok na dwójce przybyszów po czym zanim odpowiedzieli dodał Z resztą nieważne. Ostatni atak na moją formę miał miejsce mniej więcej 28 księżyców temu, w czasie pełni. Coś, a może ktoś wdarło się na teren zagrody, a musicie wiedzieć, że mam groźne psy, po czym okaleczyło moje zwierzęta. Pieprzona zaraza... splunął po czym dodał Ludzie po wsi mówią, że to "Yoma".
0 x
Re: Farma Kinochiego Nara
Senshi spojrzał się na starego piernika i jedynie wywrócił oczami. Przecież nie mógł się spodziewać czegoś innego prawda? Jak mógłby się spodziewać, że ta misja będzie sielanką? To się po prostu nie dało. Nie dało rady. Wzruszył po chwili ramionami kiedy tylko zobaczył, że bardziej na dziadunia działa Risaru. Dlatego też zaczął się uważniej rozglądać po farmie. Przeszedł tam i tutaj. Po prostu się rozglądał starając się znaleźć cokolwiek w tym jednym wielkim bałaganie. Zatrzymał się dopiero kiedy usłyszał słowo "Yoma". -Demon? Tutaj? - pomyślał nagle Senshi i spojrzał w twarz dziadunia. Przecież to nie może być prawdą, to co teraz usłyszał. Znał bajki dla dzieci, którymi karmi się młode pokolenie, bo jego rodzice robili dokładnie to samo. Ale tutaj to już inna bajka. Po chwili dosłownie wzrok mu spoważniał. Po dawnym Senshim nie było już śladu. Można by wręcz powiedzieć , że stoi tutaj zupełnie inna osoba. Zaczął znowu łazikować po terenie farmy i zglądać. Tym razem uważniej i baczniej. Musiał zebrać jak najwięcej śladów oraz poszlak a przede wszystkim - wykluczyć istnienie jakiegoś demona.
0 x
Re: Farma Kinochiego Nara
Przez twarz białowłosej przemknął ledwie zauważalny cień jakiejś chorej satysfakcji, że człowiek stojący przed nią jest na tyle konkretny, by zrozumieć, że Risaru nie zamierzała owijać w bawełnę i oczekiwała jasnych informacji. Jasnych. Takich, których nie otrzymała do tej pory. Wywróciła teatralnie oczami, westchnęła ciężko, bo choć zalążek informacji się pojawił, to i tak nie wiedziała praktycznie nic. Mało tego, Senshi postanowił popałętać się po okolicy, co przyjęła właściwie z ulgą. Nie szło mu najwidoczniej zbyt dobrze w rozmowie, za to jej póki co się poszczęściło. To było co najmniej dziwne, jednak nie zamierzała odpuścić raz chwyconego w żagle sprzyjającego wiatru i skrzyżowała ręce na piersi spoglądając na starca. Na pytanie o shinobi skinęła jedynie głową nie dodając nic więcej. Co prawda Senshi'ego wolała nie wrzucać do jednego worka ze sobą, ale w tej chwili nie miała innego wyjścia.
- Dwadzieścia osiem księżyców temu? I dopiero teraz sprzątacie? - zdumiała się nieco zerkając na płot, jakby po samym wyglądzie zaschniętej krwi miała stwierdzić, czy faktycznie jest ona tam aż tyle czasu - A co się stało z psami? Komuś innemu przytrafiło się coś podobnego? - zasypywała farmera pytaniami chcąc dowiedzieć się jak najwięcej, bo przecież po to tu przyszli - Widziałeś coś? Ty, albo twoje córki? Może słyszałeś czyjś głos?
Jakoś nie trafiała do niej gadka o "yoma", demonie, potworze, czy jak go tam zwał. Nie trafiała głównie dlatego, że największymi potworami według Risaru byli ludzie, ale świat nie musiał o tym wiedzieć w tej chwili.
- Jakie zwierzęta padły? Bydło, czy wszystko jak leciało i na drzewa nie uciekało? - tym jakże zabawnym akcentem zakończyła swoją wypowiedź dając farmerowi kilka chwil na ogarnięcie wszystkich pytań, sama zaś podeszła bliżej płotu wpatrując się w ślady nie zmazane jeszcze przez poszkodowaną rodzinę. Szukała zadrapań, dziwnych śladów, które mogłyby naprowadzić ją na właściwy trop. Nie była jakimś wybitnym tropicielem, ale gdyby znalazła ślady pazurów bądź kłów większych, niż tych należących do psa, może naprowadziłoby to ją na jakiś dalszy trop?
- Dwadzieścia osiem księżyców temu? I dopiero teraz sprzątacie? - zdumiała się nieco zerkając na płot, jakby po samym wyglądzie zaschniętej krwi miała stwierdzić, czy faktycznie jest ona tam aż tyle czasu - A co się stało z psami? Komuś innemu przytrafiło się coś podobnego? - zasypywała farmera pytaniami chcąc dowiedzieć się jak najwięcej, bo przecież po to tu przyszli - Widziałeś coś? Ty, albo twoje córki? Może słyszałeś czyjś głos?
Jakoś nie trafiała do niej gadka o "yoma", demonie, potworze, czy jak go tam zwał. Nie trafiała głównie dlatego, że największymi potworami według Risaru byli ludzie, ale świat nie musiał o tym wiedzieć w tej chwili.
- Jakie zwierzęta padły? Bydło, czy wszystko jak leciało i na drzewa nie uciekało? - tym jakże zabawnym akcentem zakończyła swoją wypowiedź dając farmerowi kilka chwil na ogarnięcie wszystkich pytań, sama zaś podeszła bliżej płotu wpatrując się w ślady nie zmazane jeszcze przez poszkodowaną rodzinę. Szukała zadrapań, dziwnych śladów, które mogłyby naprowadzić ją na właściwy trop. Nie była jakimś wybitnym tropicielem, ale gdyby znalazła ślady pazurów bądź kłów większych, niż tych należących do psa, może naprowadziłoby to ją na jakiś dalszy trop?
0 x
Re: Farma Kinochiego Nara
Misja C "Znikające zwierzęta" 16/45
Dokładnie tak! potwierdził słowa młodego shinobi stary farmer, co farmę miał, a na tej farmie to spokoju już od dawien dawna nie miał, co sugerował płot.
A, że krew? zreflektował się staruszek, na słuszną uwagę młodej wojowniczki, co to trafnie zauważyła, że dość długo nie sprzątano pozostałości po ostatniej (a wcale nie tak niedawnej), wizycie rzekomego "yoma". Shugenja-dono twierdziła, że bestia nie wróci tak długo, ajak krew na płocie będzie, ale my już tak nie możemy... wydukał z wyraźną nutą wstydu w głosie. Mało kto odważyłby się podważać słowa kogoś takiego, jak miejscowy shugenja, z drugiej strony, byle średnio wyszkolony shinobi potrafiłby powtórzyć ich sztuczki, ale cóż, prosty lud, proste wierzenia. Poza tym, mieszkanie z domem pełnym krwi na płocie? No proszę was, ani to higieniczne, ani wygląda - ale jak do tej pory wydawało się być skuteczne.
Ja nie widziałem, znaczy się... tutaj "farmer Donald" się zakłopotał nieco, ewidentnie wolał nie wspominać o czymś, może nawet istotnym, ale w końcu się przełamał i rzekł Wracałem z pola późna pora była.. No i usłyszałem to coś i no... Ukryłem się w wychodku. wyznał w końcu, a oboje shinobi mogli sobie wyobrazić, starszego pana w trzęsącej się wygódce, wokół której koczował straszliwy stwór. Stwór ów, pozostawił nieco śladów, tu i ówdzie na płodzie były potrójne rysy po pazurach, zostawione nieco na odwal się, bez wyraźnego sensu – po prostu coś drapało po ścianie to tu, to tam.
W sumie, to kaleczyło różne zwierzęta, kury, bydło… odpowiedział staruszek drapiąc się po łysinie Głównie samice. dodał .
A, że krew? zreflektował się staruszek, na słuszną uwagę młodej wojowniczki, co to trafnie zauważyła, że dość długo nie sprzątano pozostałości po ostatniej (a wcale nie tak niedawnej), wizycie rzekomego "yoma". Shugenja-dono twierdziła, że bestia nie wróci tak długo, ajak krew na płocie będzie, ale my już tak nie możemy... wydukał z wyraźną nutą wstydu w głosie. Mało kto odważyłby się podważać słowa kogoś takiego, jak miejscowy shugenja, z drugiej strony, byle średnio wyszkolony shinobi potrafiłby powtórzyć ich sztuczki, ale cóż, prosty lud, proste wierzenia. Poza tym, mieszkanie z domem pełnym krwi na płocie? No proszę was, ani to higieniczne, ani wygląda - ale jak do tej pory wydawało się być skuteczne.
Ja nie widziałem, znaczy się... tutaj "farmer Donald" się zakłopotał nieco, ewidentnie wolał nie wspominać o czymś, może nawet istotnym, ale w końcu się przełamał i rzekł Wracałem z pola późna pora była.. No i usłyszałem to coś i no... Ukryłem się w wychodku. wyznał w końcu, a oboje shinobi mogli sobie wyobrazić, starszego pana w trzęsącej się wygódce, wokół której koczował straszliwy stwór. Stwór ów, pozostawił nieco śladów, tu i ówdzie na płodzie były potrójne rysy po pazurach, zostawione nieco na odwal się, bez wyraźnego sensu – po prostu coś drapało po ścianie to tu, to tam.
W sumie, to kaleczyło różne zwierzęta, kury, bydło… odpowiedział staruszek drapiąc się po łysinie Głównie samice. dodał .
0 x
Re: Farma Kinochiego Nara
Senshi dokładnie oglądał owe ślady. Wiedział , że czasami to co słyszy się od razu robi o wiele większe wrażenie aniżeli chłodna ocena. Słuchał słów farmera z połowiczną uwagą. Ale mimo wszystko potrafił wysnuć jakieś wnioski. Dokładnie oglądał ślady pazurów. Starał się mniej więcej ustalić czy są one dziełem potwora czy też raczej kogoś, kto chciałby zaszkodzić farmerowi. Zapewne takich tutaj nie brakuje. W końcu jest to największa farma w Midori. W końcu przystanął na chwilę i rozejrzał się dokoła. Odetchnął głębiej i zwrócił się w stronę dziadka.
- Jak rozumiem masz największą farmę w tymże rejonie. Czy nie uważasz, że może to być jakiś człowiek, który chce się wzbogacić na twej krzywdzie? - Zapytał prosto z mostu Senshi. No cóż, nie posiadał on jak na razie żadnych dowodów na potwierdzenie swych słów. Jednak nie pasowało mu zbytnio to, że ślady pozostawione przez potwora były zbyt...rozstrzelone po okolicy. Poza tym dlaczego atakował tylko i wyłącznie samice?
- Jak rozumiem masz największą farmę w tymże rejonie. Czy nie uważasz, że może to być jakiś człowiek, który chce się wzbogacić na twej krzywdzie? - Zapytał prosto z mostu Senshi. No cóż, nie posiadał on jak na razie żadnych dowodów na potwierdzenie swych słów. Jednak nie pasowało mu zbytnio to, że ślady pozostawione przez potwora były zbyt...rozstrzelone po okolicy. Poza tym dlaczego atakował tylko i wyłącznie samice?
0 x
Re: Farma Kinochiego Nara
Białowłosa zmrużyła ślepia słysząc wytłumaczenie farmera. Fakt, to, co właśnie powiedział, uważała za głupotę, ale skwitowała to jedynie westchnieniem znużenia, jakoby najzwyczajniej w świecie brakło jej słów. Potrafiła to zrozumieć, a tak przynajmniej jej się wydawało, jednak z drugiej strony mieszkać w chałupie, do której raz po raz wpadał niezbyt przyjemny zapach zasychającej na płocie krwi...aż ją cofało. Dlatego z chęcią zmieniła temat, kiedy okazało się, że farmer jednak coś słyszał.
- Jak to brzmiało? Do czego podobne? A wiesz może, czy zaatakowało kiedyś człowieka? Czy tylko zwierzęta padały?
Powoli zaczynała się w tym gubić. Nie wiedziała co, nie wiedziała jak, mimo pozoru posiadania dużej ilości informacji, właściwie nie wiedziała nic, co wydawałoby się jej sensowne. Dlatego ponownie zmarszczyła brwi wprawiając w ruch szare komórki, kiedy odezwał się Senshi.
- Może masz rację...masz jakichś wrogów Nara-san?
Spojrzała na niego uważnie nie mrugnąwszy nawet raz czerwonymi ślepiami. Mało tego, wychyliła się lekko w jego kierunku, warkocze przewinęły się przez ramiona zwisając teraz bezwładnie, a cała jej sylwetka wyglądała zupełnie tak, jakby miała się rzucić na staruszka, jeśli nie uzyska satysfakcjonującej odpowiedzi. Nie bez powodu mówiło się, że największymi potworami są ludzie przecież.
- Jak to brzmiało? Do czego podobne? A wiesz może, czy zaatakowało kiedyś człowieka? Czy tylko zwierzęta padały?
Powoli zaczynała się w tym gubić. Nie wiedziała co, nie wiedziała jak, mimo pozoru posiadania dużej ilości informacji, właściwie nie wiedziała nic, co wydawałoby się jej sensowne. Dlatego ponownie zmarszczyła brwi wprawiając w ruch szare komórki, kiedy odezwał się Senshi.
- Może masz rację...masz jakichś wrogów Nara-san?
Spojrzała na niego uważnie nie mrugnąwszy nawet raz czerwonymi ślepiami. Mało tego, wychyliła się lekko w jego kierunku, warkocze przewinęły się przez ramiona zwisając teraz bezwładnie, a cała jej sylwetka wyglądała zupełnie tak, jakby miała się rzucić na staruszka, jeśli nie uzyska satysfakcjonującej odpowiedzi. Nie bez powodu mówiło się, że największymi potworami są ludzie przecież.
0 x
Re: Farma Kinochiego Nara
Misja C "Znikające zwierzęta" 19/45
Wrogów? zapytał, ale tonem jakby twierdzącym, wszak wszyscy tutaj mieli wrogów, o czym nie omieszkał wspomnieć młodym ninja. Zasadniczo, to Kaoru-ko, ta zakała... mówiąc splunął przez ramię, ale przerwał ponownie drapiąc się po głowie (co chyba oznaczało, że myśli). Jego farmę też napadło. tutaj dodał już z nie małym wyrzutem, tudzież żalem, bowiem jak wiadomo, solidarność w społeczności to podstawa...
Z resztą... Jaki człowiek?! otrzeźwił się, powracając do dyskusji wątku głównego, po czym dodał Panie, przeta to ma szpony, rogi i rozpruwa zwierzaki! Chcecie zobaczyć? zapytał, po czym na brzuchu nakreślił kilka kresek, jakby pokazując gdzie zwierzęta zostały zabite. Co ciekawe, ów linie przebiegały tak, by móc wyciągnąć jelito, ale nic smacznego - ani mięśni, ani smacznych narządów - same flaki.
Co się zaś tyczy pozostałych śladów, a raczej pozostałości po nich, to w sumie niewiele tego zostało. Jedynie poniszczony płot, ślady po pazurach, albo czymś ostrym, ale niby czym? Ewidentnie zostały zadane poprzez szarpanie czymś ostrym, ale bardziej szpony...
Z resztą... Jaki człowiek?! otrzeźwił się, powracając do dyskusji wątku głównego, po czym dodał Panie, przeta to ma szpony, rogi i rozpruwa zwierzaki! Chcecie zobaczyć? zapytał, po czym na brzuchu nakreślił kilka kresek, jakby pokazując gdzie zwierzęta zostały zabite. Co ciekawe, ów linie przebiegały tak, by móc wyciągnąć jelito, ale nic smacznego - ani mięśni, ani smacznych narządów - same flaki.
Co się zaś tyczy pozostałych śladów, a raczej pozostałości po nich, to w sumie niewiele tego zostało. Jedynie poniszczony płot, ślady po pazurach, albo czymś ostrym, ale niby czym? Ewidentnie zostały zadane poprzez szarpanie czymś ostrym, ale bardziej szpony...
0 x
Re: Farma Kinochiego Nara
Skinęła głową dając znak, że rozumie. Więc jeśli i jego farmę napadło, nie mógł tego zrobić. Wszak nie okaleczyłby własnych zwierząt. A może? Przygryzła lekko dolną wargę milcząc zdecydowanie dłużej niż do tej pory. Najwidoczniej cisza zwiastowała nadejście jakiś ekstremalnie błyskotliwych wniosków, bo przez chwilę na jej twarzy pojawił się wyraz, jakby wpadła na coś genialnego. Szybko jednak pokręciła głową, jakby sama sobie zaprzeczała, po czym spojrzała na farmera.
Nie szukała więcej śladów, bo i po nich nic wywnioskować nie mogła. Albo była zbyt tępa na to, albo wciąż miała zbyt mało informacji. Jakoś nie wierzyła w demona, czy yoma, jak go nazywali, wciąż była przekonana, że to po prostu człowiek przebrany za jakieś zwierzę siejący postrach pośród okolicznych farm. Dlatego, nastawiona wciąż dość sceptycznie, skrzyżowała ręce na piersi.
- A zdarzyło się może, że została napadnięta ta sama farma dwa razy? Jeśli tak, moglibyśmy tu zaczekać do pełni, jeśli nie, to możemy poszukać jakichś śladów w pobliskim lesie - ostatnie słowa wypowiedziała z powątpiewaniem wiedząc, że jej zdolności odnajdywania się w lesie ograniczały się jedynie do rozpoznawania prawidłowego kierunku i powrotu w miejsce docelowe bez zbaczania ze ścieżki. Bardziej jednak liczyła na to, że odpowiedź będzie twierdząca, jakoś szukanie śladów w krzakach nie wydawało jej się zbyt dobrym pomysłem.
Nie szukała więcej śladów, bo i po nich nic wywnioskować nie mogła. Albo była zbyt tępa na to, albo wciąż miała zbyt mało informacji. Jakoś nie wierzyła w demona, czy yoma, jak go nazywali, wciąż była przekonana, że to po prostu człowiek przebrany za jakieś zwierzę siejący postrach pośród okolicznych farm. Dlatego, nastawiona wciąż dość sceptycznie, skrzyżowała ręce na piersi.
- A zdarzyło się może, że została napadnięta ta sama farma dwa razy? Jeśli tak, moglibyśmy tu zaczekać do pełni, jeśli nie, to możemy poszukać jakichś śladów w pobliskim lesie - ostatnie słowa wypowiedziała z powątpiewaniem wiedząc, że jej zdolności odnajdywania się w lesie ograniczały się jedynie do rozpoznawania prawidłowego kierunku i powrotu w miejsce docelowe bez zbaczania ze ścieżki. Bardziej jednak liczyła na to, że odpowiedź będzie twierdząca, jakoś szukanie śladów w krzakach nie wydawało jej się zbyt dobrym pomysłem.
0 x
Re: Farma Kinochiego Nara
Senshi nie wiedział tak naprawdę co ma w tymże momencie zrobić. Co zatem zrobił? Postanowił usiąść po turecku i chwilkę się zastanowić nad tym wszystkim. Kilka rzeczy mu tutaj zdecydowanie nie pasowało. A jakich? Od czegoż by tutaj zacząć. Może od tego, że na jego chłopski rozum to ewidentnie jest to robota człowieka. Tak wskazuje mu logika. Przecież każdy wie doskonale, że czasami ludzka zawiść potrafi przybrać najprzeróżniejsze formy. Dopiero kiedy Risaru zaczęła zadawać pytania ocknął się z zadumy.
- Powinniśmy pójść i zobaczyć czy inne farmy także zostały napadnięte czy tylko ta. Jeśli innym właścielom nie zabito trzody to suma sumarum wniosek nasuwa się sam. Poza tym. Moim zdaniem można wynająć Shinobich albo do wyjaśnienia takowej sprawy albo do spowodowania czegoś takiego - po tych słowach wzruszył jedynie ramionami. Zaczęło go to wszystko najwyraźniej drażnić aż nazbyt po prostu i tyle.
- Powinniśmy pójść i zobaczyć czy inne farmy także zostały napadnięte czy tylko ta. Jeśli innym właścielom nie zabito trzody to suma sumarum wniosek nasuwa się sam. Poza tym. Moim zdaniem można wynająć Shinobich albo do wyjaśnienia takowej sprawy albo do spowodowania czegoś takiego - po tych słowach wzruszył jedynie ramionami. Zaczęło go to wszystko najwyraźniej drażnić aż nazbyt po prostu i tyle.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości