Stary plac zabaw
Stary plac zabaw
Jeden z typowych placów zabaw, które są budowane przy placówkach edukacyjnych. Miejsce to znajduje się niedaleko najstarszej szkoły w mieście, która przed kilkoma laty została zamknięta, a jej budynek przekształcony w magazyn. Z tego powodu sporo dzieci przestało bawić się na małym placyku. Miejsce to jest odwiedzane natomiast przez dzieci z okolicy, które mają blisko do tego miejsca albo po prostu czują się przywiązane do skupiska huśtawek, drabinek i piaskownicy.
Jeśli chodzi o asortyment placu zabaw to nie jest on powalający. Kozioł, przez którego można skakać, stojący na uboczu. Trzy huśtawki, z czego jedna typu konik, leżące w centrum miejsca uciechy dla młodzików. Kilka połączonych ze sobą drabinek, no i oczywiście wielka piaskownica.
Jeśli chodzi o asortyment placu zabaw to nie jest on powalający. Kozioł, przez którego można skakać, stojący na uboczu. Trzy huśtawki, z czego jedna typu konik, leżące w centrum miejsca uciechy dla młodzików. Kilka połączonych ze sobą drabinek, no i oczywiście wielka piaskownica.
0 x
Re: Stary plac zabaw
//Post teraz chyba 19 był 
-Aj tam... - nie przejął się za bardzo tym, że Emanuel mógł rozbić w drobny mak restaurację i chyba nie za bardzo się tym przejmował. W sumie niezdecydowanie Takeshi bardziej określił jako stan brata ów poszukiwanego. Ktoś go pobił, może nawet zabił? W sumie to nie znał skali zniszczeń, ale jeżeli to drugie to pewnie zareagowałby podobnie... dobrze że nikogo takiego nie miał. Był więc wolny niczym ptak, jedyną klatką było obecnie przywiązanie do szczepu, który to dał mu pewne zobowiązania, lecz nie wywierał na niego żadnego wpływu. Nie przynosić wstydu - to nie tak wiele, a i tak tego nie planował. Może Yakuza miała coś na sumieniu - pewnie nawet bardzo dużo. Ale z drugiej strony podpalacz brał się za budynki... cywilne? Tam, gdize ludzie szli na największą świętość według ryboluda, tam gdzie powinno być najbezpieczniej, gdzie człowiek może się w końcu odprężyć. Świętokradztwo - to go najbardziej przekonało, że Emanuel powinien gryźć kwiatki od drugiej strony.
-Co takiego? - nie spodobał mu się trochę ton tej wypowiedzi. To jak aneks do umowy podpisywanej z diabłem. W sumie w tym wypadku za dużo się to nie różniło, prócz tego, że nie podpisywał tego własną krwią.
-No i dobrze że nie zna... im ktoś mniej wie, tym lepiej śpi. W tym wypadku to ja lepiej śpię, bo trudniej wykryć moje słabości. Ale jak nie ma wyjścia. Tylko czemu na placu zabaw? - zadumał się rybolud. Niecodziennie miejsce na potyczki, a wysłannik raczej nie powinien być mistrzem walk. Tak mu się przynajmniej wydawało, ale już na wojnie się przekonał, że to w taki sposób można szybko umrzeć. Przez niedocenianie swojego przeciwnika. Skinął jednak głową zgadzając się na taki układ i ruszył na plac zabaw. Poprawił kaburę po prawej stronie i Wakizashi na plecach - był leworęczny co dawało mu pewną przewagę. Wiedział jak walczył on sam, wiedział także jak walczą praworęczni więc miał przewagę! Przyglądał się też swojemu przeciwnikowi, gdyż po wyglądzie mógł wiedzieć czym walczy - czy mieczem, czy kosą, czy łukiem? Kto go tam wie. Reszta ekwipunku leżała wygodnie, więc nie miał się o co martwić. Wyjął miecz spoczywający na plecach i ustawił go przed sobą w pozycji bojowej, gdy już znalazł się na placu zabaw. Obecnie miał jedną rękę zajętą, więc z technikami mogło być krucho - ale do odważnych świat należał.

-Aj tam... - nie przejął się za bardzo tym, że Emanuel mógł rozbić w drobny mak restaurację i chyba nie za bardzo się tym przejmował. W sumie niezdecydowanie Takeshi bardziej określił jako stan brata ów poszukiwanego. Ktoś go pobił, może nawet zabił? W sumie to nie znał skali zniszczeń, ale jeżeli to drugie to pewnie zareagowałby podobnie... dobrze że nikogo takiego nie miał. Był więc wolny niczym ptak, jedyną klatką było obecnie przywiązanie do szczepu, który to dał mu pewne zobowiązania, lecz nie wywierał na niego żadnego wpływu. Nie przynosić wstydu - to nie tak wiele, a i tak tego nie planował. Może Yakuza miała coś na sumieniu - pewnie nawet bardzo dużo. Ale z drugiej strony podpalacz brał się za budynki... cywilne? Tam, gdize ludzie szli na największą świętość według ryboluda, tam gdzie powinno być najbezpieczniej, gdzie człowiek może się w końcu odprężyć. Świętokradztwo - to go najbardziej przekonało, że Emanuel powinien gryźć kwiatki od drugiej strony.
-Co takiego? - nie spodobał mu się trochę ton tej wypowiedzi. To jak aneks do umowy podpisywanej z diabłem. W sumie w tym wypadku za dużo się to nie różniło, prócz tego, że nie podpisywał tego własną krwią.
-No i dobrze że nie zna... im ktoś mniej wie, tym lepiej śpi. W tym wypadku to ja lepiej śpię, bo trudniej wykryć moje słabości. Ale jak nie ma wyjścia. Tylko czemu na placu zabaw? - zadumał się rybolud. Niecodziennie miejsce na potyczki, a wysłannik raczej nie powinien być mistrzem walk. Tak mu się przynajmniej wydawało, ale już na wojnie się przekonał, że to w taki sposób można szybko umrzeć. Przez niedocenianie swojego przeciwnika. Skinął jednak głową zgadzając się na taki układ i ruszył na plac zabaw. Poprawił kaburę po prawej stronie i Wakizashi na plecach - był leworęczny co dawało mu pewną przewagę. Wiedział jak walczył on sam, wiedział także jak walczą praworęczni więc miał przewagę! Przyglądał się też swojemu przeciwnikowi, gdyż po wyglądzie mógł wiedzieć czym walczy - czy mieczem, czy kosą, czy łukiem? Kto go tam wie. Reszta ekwipunku leżała wygodnie, więc nie miał się o co martwić. Wyjął miecz spoczywający na plecach i ustawił go przed sobą w pozycji bojowej, gdy już znalazł się na placu zabaw. Obecnie miał jedną rękę zajętą, więc z technikami mogło być krucho - ale do odważnych świat należał.
Statystyki:
SIŁA 5
WYTRZYMAŁOŚĆ 48
SZYBKOŚĆ 50
PERCEPCJA 50
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1
Kenjutsu Chanbara ranga B
SIŁA 5
WYTRZYMAŁOŚĆ 48
SZYBKOŚĆ 50
PERCEPCJA 50
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1
Kenjutsu Chanbara ranga B
-Wakizashi (przypięte za plecami)
-Miecz obosieczny - nieużywany
-Kabura na broń - w środku obosiedzne Tachi
-Torba
-Plecak
-Rękawice
-Płaszcz
-Shuriken: 8 - w kaburze na broń
-Kunai: 8 - w kaburze na broń
-Makibishi 60szt. - w kaburze na broń
-Sztylet - schowany w rękawicy
-Wybuchowa notka 5 sztuk
-Granat dymny 5 sztuk
-Bombka Świetlna 5 sztuk
-Pilnik 5 sztuk
-Pigułka z krwią 2 sztuki
-Bandaże 10 metrów - metr obwiązany na twarzy i torsie, po pół metra na rękach (od dłoni w górę)-
-Miecz obosieczny - nieużywany
-Kabura na broń - w środku obosiedzne Tachi
-Torba
-Plecak
-Rękawice
-Płaszcz
-Shuriken: 8 - w kaburze na broń
-Kunai: 8 - w kaburze na broń
-Makibishi 60szt. - w kaburze na broń
-Sztylet - schowany w rękawicy
-Wybuchowa notka 5 sztuk
-Granat dymny 5 sztuk
-Bombka Świetlna 5 sztuk
-Pilnik 5 sztuk
-Pigułka z krwią 2 sztuki
-Bandaże 10 metrów - metr obwiązany na twarzy i torsie, po pół metra na rękach (od dłoni w górę)-
0 x
Re: Stary plac zabaw
Dla mnie:
Sachi:
Siła 10
Wytka 30
Szybkość 50
Percepcja 40
Psychika 1
Konsekwencja 15
Kontrola chakry B
Dziedziny:
- Gouken C
- Fuuton B
- Ninjutsu E
UW: Sensor
Siła 10
Wytka 30
Szybkość 50
Percepcja 40
Psychika 1
Konsekwencja 15
Kontrola chakry B
Dziedziny:
- Gouken C
- Fuuton B
- Ninjutsu E
UW: Sensor
0 x
Re: Stary plac zabaw
//Spoko o/
Blisko i na uboczu - a dzieciaki pewnie przypadkiem stracą miejsce do zabawy... Cóż, zapewne Yakuza się tym zajmie, przynajmniej takie przekonanie miał rybolud i nie chciał być z tego wyrwany. Wystarczyło mu, że było już wiele niedopowiedzeń. Co do jego przeciwnika - torby na pośladkach. Czyli pewnie musiał przygotować się na shurikeny, kunaie, może notki? W każdym razie mogło być to wszystko i nie za bardzo miał się jak na to przygotować. Czy to było coś, co mu pomagało? Nie za bardzo, ale jednak walczyć było trzeba.
Chłopak się uśmiechnął - gdy usłyszał znak do walki postanowił wykorzystać ten zasięg - póki jeszcze go utrzymywał. Trzymając miecz w rękach sugerował, że będzie nim walczył, ale można go jakoś zaskoczyć, prawda? Z ust wypuścił szybko pięć senbonów, które miały chmarą natrzeć na Sachiego. Nie wiedział na ile może sobie pozwolić, a zabić wysłannika Yakuzy to tak... nie za bardzo. Senbony może to małe źródło wody, ale mógł ją też wykorzystać. Chwilę po ataku postanowił wykonać unik - spodziewał się jakiegoś ataku właśnie żelastwem z tej torby. Obserwuje ruchy przeciwnika, patrzy jak walczy, jak się zachowuje, czy to będzie poziom Emanuela? Hoshigaki jeszcze pozostawał w defensywie - próbował bronić się ostrzem i... co dalej, to miało się chyba okazać.
Blisko i na uboczu - a dzieciaki pewnie przypadkiem stracą miejsce do zabawy... Cóż, zapewne Yakuza się tym zajmie, przynajmniej takie przekonanie miał rybolud i nie chciał być z tego wyrwany. Wystarczyło mu, że było już wiele niedopowiedzeń. Co do jego przeciwnika - torby na pośladkach. Czyli pewnie musiał przygotować się na shurikeny, kunaie, może notki? W każdym razie mogło być to wszystko i nie za bardzo miał się jak na to przygotować. Czy to było coś, co mu pomagało? Nie za bardzo, ale jednak walczyć było trzeba.
Chłopak się uśmiechnął - gdy usłyszał znak do walki postanowił wykorzystać ten zasięg - póki jeszcze go utrzymywał. Trzymając miecz w rękach sugerował, że będzie nim walczył, ale można go jakoś zaskoczyć, prawda? Z ust wypuścił szybko pięć senbonów, które miały chmarą natrzeć na Sachiego. Nie wiedział na ile może sobie pozwolić, a zabić wysłannika Yakuzy to tak... nie za bardzo. Senbony może to małe źródło wody, ale mógł ją też wykorzystać. Chwilę po ataku postanowił wykonać unik - spodziewał się jakiegoś ataku właśnie żelastwem z tej torby. Obserwuje ruchy przeciwnika, patrzy jak walczy, jak się zachowuje, czy to będzie poziom Emanuela? Hoshigaki jeszcze pozostawał w defensywie - próbował bronić się ostrzem i... co dalej, to miało się chyba okazać.
- Nazwa
- Suiton: Tenkyū
- Zasięg Max.
- 10 metrów
- Koszt
- E: 24% | D: 18% | C: 15% | B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3% (za 5 senbonów)
- Dodatkowe
- Brak dodatkowych wymagań
- Opis Bardzo ciekawa technika, stosowana w przypadku gdy shinobi chce zaskoczyć oponenta atakiem znienacka. Poprzez przesłanie chakry Suitonu do ust, jest on w stanie wytworzyć ze swojej śliny kilka senbonów. Następnie wystrzeliwuje je z zadowalającą prędkością w kierunku wybranym przez siebie. Co prawda nie mają one zbyt dużej penetracji, lecz mają przewagę elementu zaskoczenia.
0 x
Re: Stary plac zabaw
- Nazwa
- Fūton: Komakai Butokai Tatsumaki
- Pieczęci
- Brak
- Zasięg Max.
- 15 metrów
- Koszt
- E: 24% | D: 18% | C: 15% | B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3%
- Dodatkowe
- Brak dodatkowych wymagań
- Opis Użytkownik tej dosyć silnej techniki musi najpierw przyłożyć rozwartą dłoń kantem do policzka. Następnie wypuszcza on z ust nasączone chakrą powietrze, które zostaje prowadzone po dłoni i wprowadzone w ruch wirowy. Efektem jest stworzenie niewielkiego tornada w kształcie kuli wielkości dwóch pięści. Następnie wypuszcza się je w kierunku przeciwnika. Technika jest w stanie bez problemu zniszczyć spore skały, nie mówiąc o uszkodzeniu przeciwnika. Bardzo silne jak na tą rangę.
Sachi:
Chakra: 103-12=91
Chakra: 103-12=91
0 x
Re: Stary plac zabaw
ke, nie skopiowałem z notatnika
Wzruszył ramionami na słowa wysłannika Yakuzy. Nie był zbyt szybki, to mu dawało pewną wiedzę na temat jego ruchów i czego może się spodziewać. Musiał jednak działać, gdyż widział reakcję - odpowiedź na swój atak, który przybiegał formę kulki. Takeshi don Rybokage Trzeci z rodu Hoshigakich, Pan Rekinów i Śmierdzący Śledziem Płomień Tańczący na Kurhanach Wrogów refował szybko, nie miał chwili na zastanawianie się - odbił lekko w lewo, by ominąć powietrzną kulę, a następnie podrzucił miecz lekko do góry, tym samym unosząc nogę i złożył pieczęć tygrysa potrzebną do techniki. Używał jej już kilkukrotnie, można powiedzieć, że to jego ulubiona w asortymencie. Miał zamiar uderzyć strumieniem wody w przeciwnika i chwilę później złapać miecz, by zablokować ewentualne uderzenia, gdyby takowe miałyby się pojawić. Miał zamiar wprowadzić trochę chaosu do tej walki, skoro i tak plac zabaw nie był zbytnio uczęszczany przez dzieciaki, to mógł się trochę zabawić. A wytworzenie takiej wielkiej dziury, z której jeszcze strzela woda nie należało do najbardziej "oszczędzających teren". Trudno - będą musieli się tym zająć, gdy pojedynek się zakończy. Nie chciał jednak kombinować zbyt wiele, miał jeszcze pod ręką kilka asów w rękawie, ale te wolał zostawić na specjalne okazje. W końcu ten pojedynek miał być prezentacją mocy, czyż nie? Rybolud wolał się jeszcze oszczędzać, by mieć siłę na walkę z Emanuelem. Ta nie będzie należała do najprostszych, a wszelkie rany będą go spowalniać w przyszłości.
Zachodziła też możliwość, że nie jest w stanie tak po prostu uciec od uderzenia kulą, dlatego też - gdyby nie mógł się ruszyć - to po prostu kuca. Kula nie była zbyt wielka, więc pewnie nie będzie to zbyt trudne. Wolał mieć kilka opcji do wyboru, niż ten jeden, który... cóż, nie do końca zawsze musiał być zbyt dobry.
Wzruszył ramionami na słowa wysłannika Yakuzy. Nie był zbyt szybki, to mu dawało pewną wiedzę na temat jego ruchów i czego może się spodziewać. Musiał jednak działać, gdyż widział reakcję - odpowiedź na swój atak, który przybiegał formę kulki. Takeshi don Rybokage Trzeci z rodu Hoshigakich, Pan Rekinów i Śmierdzący Śledziem Płomień Tańczący na Kurhanach Wrogów refował szybko, nie miał chwili na zastanawianie się - odbił lekko w lewo, by ominąć powietrzną kulę, a następnie podrzucił miecz lekko do góry, tym samym unosząc nogę i złożył pieczęć tygrysa potrzebną do techniki. Używał jej już kilkukrotnie, można powiedzieć, że to jego ulubiona w asortymencie. Miał zamiar uderzyć strumieniem wody w przeciwnika i chwilę później złapać miecz, by zablokować ewentualne uderzenia, gdyby takowe miałyby się pojawić. Miał zamiar wprowadzić trochę chaosu do tej walki, skoro i tak plac zabaw nie był zbytnio uczęszczany przez dzieciaki, to mógł się trochę zabawić. A wytworzenie takiej wielkiej dziury, z której jeszcze strzela woda nie należało do najbardziej "oszczędzających teren". Trudno - będą musieli się tym zająć, gdy pojedynek się zakończy. Nie chciał jednak kombinować zbyt wiele, miał jeszcze pod ręką kilka asów w rękawie, ale te wolał zostawić na specjalne okazje. W końcu ten pojedynek miał być prezentacją mocy, czyż nie? Rybolud wolał się jeszcze oszczędzać, by mieć siłę na walkę z Emanuelem. Ta nie będzie należała do najprostszych, a wszelkie rany będą go spowalniać w przyszłości.
Zachodziła też możliwość, że nie jest w stanie tak po prostu uciec od uderzenia kulą, dlatego też - gdyby nie mógł się ruszyć - to po prostu kuca. Kula nie była zbyt wielka, więc pewnie nie będzie to zbyt trudne. Wolał mieć kilka opcji do wyboru, niż ten jeden, który... cóż, nie do końca zawsze musiał być zbyt dobry.
Chakra 104% - 6% (poprzedni post) = 98% - 8% = 90%
- Nazwa
- Suiton: Mizu Kamikiri
- Pieczęci
- Tygrys
- Zasięg Max.
- 15 metrów
- Koszt
- E: 36% | D: 28% | C: 20% | B: 16% | A: 12% | S: 8% | S+: 4% (1/2 na turę)
- Dodatkowe
- Brak dodatkowych wymagań
- Opis Technika, za pomocą której można zaskoczyć niczego niespodziewającego się przeciwnika. Użytkownik składa pieczęć Tygrysa i silnie uderza nogą o ziemię. Pobudza to podziemne wody do działania, wytwarzając z nich bardzo szybki i silny strumień wody, który wystrzeliwuje spod ziemi z dużym ciśnieniem. Cios ten bez problemu jest w stanie przeszyć przeciwnika. Szybkość strumienia jest taka sama jak nasza własna.
0 x
Re: Stary plac zabaw
- Nazwa
- Fūton: Reppūshō
- Pieczęci
- Klaśnięcie
- Zasięg Max.
- 15 metrów
- Koszt
- E: 24% | D: 18% | C: 15% | B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3%
- Dodatkowe
- Brak dodatkowych wymagań
- Opis Prosta technika, pozwalająca użytkownikowi na wytworzenie silnego podmuchu zza jego pleców. Użytkownik gromadzi chakrę wiatru w swoim ciele, po czym wykonuje klaśnięcie dłońmi. Efektem tego jest silny podmuch zza pleców shinobi, omijający jednak samego użytkownika. Uderzenie tą techniką jest w stanie obalić na ziemię nawet rosłego oponenta, a dodatkowo przyspiesza rzucone z naszej strony shurikeny. Niestety, inna broń rzucona przez nas po kontakcie z tą techniką zostaje wytrącona z lotu.
Sachi:
Chakra: 91-12=79
Chakra: 91-12=79
0 x
Re: Stary plac zabaw
Kaboom? Uhuhu, wyglądało na to, że jego przeciwnik się nie oszczędzał, więc i rybolud musiał podejść do tego bardziej poważnie. Zdziwiło go pytanie o suiton... pewnie że suiton! A niby co innego? Prawdziwy rybiak był dumny ze swoich zdolności i nie zamierzał bawić się w jakieś inne pierdoły.
Słysząc dźwięk shurikenów - a tym bardziej widząc ich rzut szybko odskoczył na bok. Nie miał na sobie nic, co mogłoby zatrzymać pociski, a użycie miecza było nie dość że niewygodne, to po prostu trudne. Musiał zainwestować w jakiś pancerz, bo następnym razem może to skończyć się bardzo niebezpiecznie. Chłopak po odskoku nie tracił czasu - rzucił się pędem w stronę przeciwnika gromadząc chakrę do techniki. Gdy tylko zacznie pędzić w jego kierunku będzie chciał wytworzyć wodny strumień pod ciśnieniem, by oczywiście trafić przeciwnika, a w najgorszym wypadku ruszyć nim nieco, by nie mógł działać. Gdy będzie w odpowiedniej odległości w końcu wykorzystuje dzierżony w rękach miecz. Chłopak wyprowadza kilka silnych cięć celując w bark przeciwnika. Tym sposobem może unieruchomić mu rękę, a krwotok także nie będzie należał do najmilszych.
Słysząc dźwięk shurikenów - a tym bardziej widząc ich rzut szybko odskoczył na bok. Nie miał na sobie nic, co mogłoby zatrzymać pociski, a użycie miecza było nie dość że niewygodne, to po prostu trudne. Musiał zainwestować w jakiś pancerz, bo następnym razem może to skończyć się bardzo niebezpiecznie. Chłopak po odskoku nie tracił czasu - rzucił się pędem w stronę przeciwnika gromadząc chakrę do techniki. Gdy tylko zacznie pędzić w jego kierunku będzie chciał wytworzyć wodny strumień pod ciśnieniem, by oczywiście trafić przeciwnika, a w najgorszym wypadku ruszyć nim nieco, by nie mógł działać. Gdy będzie w odpowiedniej odległości w końcu wykorzystuje dzierżony w rękach miecz. Chłopak wyprowadza kilka silnych cięć celując w bark przeciwnika. Tym sposobem może unieruchomić mu rękę, a krwotok także nie będzie należał do najmilszych.
90%-8%=82%
SIŁA 5
WYTRZYMAŁOŚĆ 48
SZYBKOŚĆ 50
PERCEPCJA 50
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1
SIŁA 5
WYTRZYMAŁOŚĆ 48
SZYBKOŚĆ 50
PERCEPCJA 50
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1
- Nazwa
- Suiton: Suidan no Jutsu
- Pieczęci
- Brak
- Zasięg Max.
- 40 metrów
- Koszt
- E: 36% | D: 28% | C: 20% | B: 16% | A: 12% | S: 8% | S+: 4%
- Dodatkowe
- Wymaga znajomości Mizurappa
- Opis Technika jest swego rodzaju wzmocnieniem Suiton: Mizurappa. Poprzez przesłanie chakry Suitonu do płuc, użytkownik wytwarza ogromną ilość wody, która następnie zostaje wystrzelona pod ogromnym ciśnieniem w kierunku oponenta. Czym się więc różni od pierwowzoru? Tym, że pocisk jest znacznie mocniejszy i zadaje większe obrażenia. Niby niewiele, lecz w walce technika ta może się okazać bardzo silna... tym bardziej, że z jej pomocą wytwarzamy też więcej wody, której można użyć do innych technik.
- Nazwa
- Omotegiri
- Pieczęci
- Brak
- Zasięg
- Zależy od długości ostrza
- Koszt
- Brak
- Dodatkowe Na czas używania techniki otrzymujemy +20 do siły
- Opis Technika polegająca głównie na sile uderzeń - a ta jest dostatecznie duża, że jest w stanie obalić przeciwników na ziemię, nawet jeżeli poprawnie zablokowali oni wszystkie ciosy. Użytkownik wyprowadza przed siebie kilka silnych cięć, mierząc w jeden punkt na ciele przeciwnika. Sztuka ta jest bardzo przydatna - w rękach wprawnego szermierza staje się ona potężną, zabójczą bronią.
0 x
Re: Stary plac zabaw
Nienawidził tego latającego żelastwa. Było irytujące, denerwujące, sam nie bardzo lubił go używać. Gdy tylko poczuł, jak gwiazdki wbijają się w jego ciało zaklął siarczyście i spojrzał gniewnie na swojego przeciwnika. Udo i ręka pulsowały bólem - to nic, zajmie się tym chwilę później... albo nie? Krew zaczynała tryskać z miejsc wbicia, a ból zaczął szumieć mu w głowie. Łojojoj panie ryboludzie, nie można tak! Poczułeś się trochę za silny i teraz czujesz tego efekty, że nawet żelastwo Cię dopadło i to jeszcze od kogoś z Yakuzy. To dobrze, to źle? To cholernie źle i weź to sobie pod uwagę! Może jednak przesadził i zignorował przeciwnika i jego techniki wiatru? Ból pulsował głównie w jego ręce - dziwne, spodziewał się gorszego stanu uda, niżeli górnej kończyny. Rybolud najpierw wyjął gwiazdkę z nogi, cisnął ją gdzieś na bok, a następnie odruchowo uniósł prawą ręke i otoczył to miejsce zielonkawą chakrą. Medyczne jutsu, które pomoże mu zaprzestać wydostawanie się krwi. Najpierw chciał zatamować jej wylew, gdy znajdowała się w środku gwiazdka - ta połowicznie też blokowała wypływ posoki i umożliwiała mu szybsze działanie. Gdy tylko poczuł, że krew wolniej płynie wyciągnął gwiazdkę palcami nie przerywając techniki.
-A miało być tak pięknie. Nie znoszę żelastwa, ale jak widać bywa użyteczne - rzucił lekko zirytowany mając nadzieję, że rana zaczyna się już goić. Jego przeciwnik czekał - dawał mu szansę, czy planował coś innego? Na tą chwilę musiał zaleczyć rany i nie rzucać się z mieczem jak głupi, bo zawsze była szansa, że rany się pogłębią i padnie niczym długi. Na to nie mógł sobie pozwolić. Wziął głęboki wdech, wydech, a następnie z ust wypuścił skoncentrowany strumień wody - jak chciał zrobić to poprzednio, tylko coś nie wyszło. Nie przerywał medycznej techniki, oszczędzał rękę jak tylko mógł i dalej ją leczył nie chcąc poszerzać rany. Gdyby jednak przyszło mu do obrony przed kolejnym żelastwem to musiał złożyć techniki i otoczyć się wodnym tornado. To raczej powinno zablokować żelastwo, a może nawet techniki wiatru? Unikać nadal mógł, noga działała - jedna druga. Czas powrócić w chwale!
-A miało być tak pięknie. Nie znoszę żelastwa, ale jak widać bywa użyteczne - rzucił lekko zirytowany mając nadzieję, że rana zaczyna się już goić. Jego przeciwnik czekał - dawał mu szansę, czy planował coś innego? Na tą chwilę musiał zaleczyć rany i nie rzucać się z mieczem jak głupi, bo zawsze była szansa, że rany się pogłębią i padnie niczym długi. Na to nie mógł sobie pozwolić. Wziął głęboki wdech, wydech, a następnie z ust wypuścił skoncentrowany strumień wody - jak chciał zrobić to poprzednio, tylko coś nie wyszło. Nie przerywał medycznej techniki, oszczędzał rękę jak tylko mógł i dalej ją leczył nie chcąc poszerzać rany. Gdyby jednak przyszło mu do obrony przed kolejnym żelastwem to musiał złożyć techniki i otoczyć się wodnym tornado. To raczej powinno zablokować żelastwo, a może nawet techniki wiatru? Unikać nadal mógł, noga działała - jedna druga. Czas powrócić w chwale!
(rozumiem, że sution nie wyszedł 90% - 4% - 8% - (ewentualnie)6% = 72%
- Nazwa
- Chiyute no Jutsu
- Pieczęci
- Brak
- Zasięg
- Bezpośredni
- Koszt
- C: 10% | B: 8% | A: 6% | S: 4% | S+: 2% (1/2 na turę)
- Dodatkowe
- Brak dodatkowych wymagań
- Opis Podstawowa technika, którą posługują się medyczni shinobi. Użytkownik nakłada dłonie bezpośrednio w okolice rany rannego i przesyła swoją chakrę do porów skóry kończyn. Po chwili ta spływa do organizmu rannego, przyspieszając zasklepianie ran i naprawianie uszkodzonych naczyń krwionośnych. Co prawda nie zatamuje to rozcięcia tętnicy, ale może pozwolić na pozbycie się mniejszych obrażeń. Wszystko zależy od rany i samego użytkownika.
- Nazwa
- Suiton: Suidan no Jutsu
- Pieczęci
- Brak
- Zasięg Max.
- 40 metrów
- Koszt
- E: 36% | D: 28% | C: 20% | B: 16% | A: 12% | S: 8% | S+: 4%
- Dodatkowe
- Wymaga znajomości Mizurappa
- Opis Technika jest swego rodzaju wzmocnieniem Suiton: Mizurappa. Poprzez przesłanie chakry Suitonu do płuc, użytkownik wytwarza ogromną ilość wody, która następnie zostaje wystrzelona pod ogromnym ciśnieniem w kierunku oponenta. Czym się więc różni od pierwowzoru? Tym, że pocisk jest znacznie mocniejszy i zadaje większe obrażenia. Niby niewiele, lecz w walce technika ta może się okazać bardzo silna... tym bardziej, że z jej pomocą wytwarzamy też więcej wody, której można użyć do innych technik.
- Nazwa
- Suiton: Mizu no Tatsumaki
- Pieczęci
- Baran → Koń → Ptak
- Zasięg
- Na własne ciało
- Koszt
- E: 24% | D: 18% | C: 15% | B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3%
- Dodatkowe
- Brak dodatkowych wymagań
- Opis Technika defensywna Suitonu. Shinobi składa pieczęcie i wyzwala wokół siebie silny wodny wir, który jest w stanie zablokować większość rzucanych w niego broni miotanych, a także uniemożliwia trafienie go większością technik dystansowych rangi D. Ciosy wręcz, jeżeli są dostatecznie silne (siła powyżej 50), są w stanie przedostać się do wnętrza i uderzyć użytkownika.
0 x
Re: Stary plac zabaw
- Nazwa
- Fūton: Jūha Shō
- Pieczęci
- Brak
- Zasięg Max.
- 10 metrów
- Koszt
- E: 36% | D: 28% | C: 20% | B: 16% | A: 12% | S: 8% | S+: 4%
- Dodatkowe
- Brak dodatkowych wymagań
- Opis Bardzo silne jutsu, które służy jak dalekodystansowy miecz. Shinobi gromadzi chakrę wiatru w przedramieniu przez około 5 sekund (przez cały ten proces ręka musi być ustawiona pod kątem 90 stopni), by następnie uwolnić ją w formie wietrznego ostrza, lecącego z ogromną prędkością w kierunku wybranym przez użytkownika. Technika ta nie ma problemu z rozcinaniem nawet sporych głazów, nie mówiąc już o ciałach organicznych.
- Nazwa
- Fūton: Hien
- Pieczęci
- Brak
- Zasięg
- Na broń
- Koszt
- E: 36% | D: 28% | C: 20% | B: 16% | A: 12% | S: 8% | S+: 4% (od sztuki)
- Dodatkowe
- Wymaga posiadania broni
- Opis Jutsu pozwalające na pokrycie ostrza broni chakrą Fūtonu. Użytkownik nagromadza energię w dłoniach, po czym powoli rozprowadza ją po narzędziu walki. Efektem jest stworzenie ledwo widocznego, śmiertelnie ostrego przedłużenia naszego brzeszczotu. Jesteśmy w stanie za jego pomocą bez problemu ściąć drzewo, przebić głazy... nie wspominając już o ciałach innych ludzi.
Sachi:
Chakra: 79-16-16-16=31
Chakra: 79-16-16-16=31
0 x
Re: Stary plac zabaw
-Przydatna rzecz, tylko wolno działa. Ale przynajmniej się ryba nie wykrwawi - odparł przeciwnikowi, który faktycznie miał przewagę. Nie miał co tego nie przyznawać, ot nie spodziewał się, że pokona go ot tak, bez problemu. Nie miał aż tak dużego potencjału, żeby kłaść wszystkich jednym palcem, ALE się starał! A wiadomo, jeszcze dobierze sobie jakiegoś przyjaciela, siła przyjaźni i wszystkiemu da radę!
Wysłany strumień wody - Hoshigaki miał nadzieję, że dotrze on do celu, jednak Sachi znowu zaczął czarować swoim wiatrem. Ty kutwi synu - przeklął go w myślach, ale mógł sobie odpuszczać. Gdy tylko tamten sięgnął do kabury Takeshi zrobił podobny ruch i wyciągnął bombkę świetlną zasłaniając sobie oczy drugą ręką - tą, w której trzymał miecz. Ten skierował przez ten czas jak do obrony przez uderzeniami czy to miecza czy w tym przypadku kunai. Miał większy zasięg i postanowił to wykorzystać na swoją korzyść. Gdy tylko bombka wybuchnęła po uderzeniu o podłoże Takeshi zaczął działać. Jeżeli jego przeciwnik był oślepiony, to doskoczył jeszcze do niego i zaczął ciąć mieczem koncentrując się na jego żebrach - głównie klatce piersiowej. Dzierżąc w dłoniach swoje wakizashi chciał utrzymywać przewagę dystansu pomiędzy nim samym, a przeciwnikiem. Na jego twarzy zaś malował się uśmiech - głownie z tego powodu, że znowu dał sobie poczuć tę walkę tak finezyjną, tak nieprawdziwą, gdyż naprzeciw siebie stawała tylko dwójka ludzi. Ostatnie uczestnictwo w wojnie dało mu popalić, pokazało mu śmierć w jej najbrutalniejszym obliczu. Pokazało, że walka nie jest tak piękna, jak to wspomniane jest w opowieściach. To brutalny świat, gdzie życie jest mniej warte od srajtaśmy.
Jeżeli jednak jego przeciwnik nie jest oślepiony, to woli najpierw złożyć pieczęci wymagane to kawarimi i wykorzystać wodę wytworzoną podczas wcześniejszego kopniaka, a później atakuje zza pleców swoim ostrzem wykorzystując atak wspomniany już wcześniej. Jeżeli nie potrafił dorównać mu kroku, to musiał go jakoś zaskoczyć.
Wysłany strumień wody - Hoshigaki miał nadzieję, że dotrze on do celu, jednak Sachi znowu zaczął czarować swoim wiatrem. Ty kutwi synu - przeklął go w myślach, ale mógł sobie odpuszczać. Gdy tylko tamten sięgnął do kabury Takeshi zrobił podobny ruch i wyciągnął bombkę świetlną zasłaniając sobie oczy drugą ręką - tą, w której trzymał miecz. Ten skierował przez ten czas jak do obrony przez uderzeniami czy to miecza czy w tym przypadku kunai. Miał większy zasięg i postanowił to wykorzystać na swoją korzyść. Gdy tylko bombka wybuchnęła po uderzeniu o podłoże Takeshi zaczął działać. Jeżeli jego przeciwnik był oślepiony, to doskoczył jeszcze do niego i zaczął ciąć mieczem koncentrując się na jego żebrach - głównie klatce piersiowej. Dzierżąc w dłoniach swoje wakizashi chciał utrzymywać przewagę dystansu pomiędzy nim samym, a przeciwnikiem. Na jego twarzy zaś malował się uśmiech - głownie z tego powodu, że znowu dał sobie poczuć tę walkę tak finezyjną, tak nieprawdziwą, gdyż naprzeciw siebie stawała tylko dwójka ludzi. Ostatnie uczestnictwo w wojnie dało mu popalić, pokazało mu śmierć w jej najbrutalniejszym obliczu. Pokazało, że walka nie jest tak piękna, jak to wspomniane jest w opowieściach. To brutalny świat, gdzie życie jest mniej warte od srajtaśmy.
Jeżeli jednak jego przeciwnik nie jest oślepiony, to woli najpierw złożyć pieczęci wymagane to kawarimi i wykorzystać wodę wytworzoną podczas wcześniejszego kopniaka, a później atakuje zza pleców swoim ostrzem wykorzystując atak wspomniany już wcześniej. Jeżeli nie potrafił dorównać mu kroku, to musiał go jakoś zaskoczyć.
- Nazwa
- Omotegiri
- Pieczęci
- Brak
- Zasięg
- Zależy od długości ostrza
- Koszt
- Brak
- Dodatkowe Na czas używania techniki otrzymujemy +20 do siły
- Opis Technika polegająca głównie na sile uderzeń - a ta jest dostatecznie duża, że jest w stanie obalić przeciwników na ziemię, nawet jeżeli poprawnie zablokowali oni wszystkie ciosy. Użytkownik wyprowadza przed siebie kilka silnych cięć, mierząc w jeden punkt na ciele przeciwnika. Sztuka ta jest bardzo przydatna - w rękach wprawnego szermierza staje się ona potężną, zabójczą bronią.
- Nazwa
- Suiton: Mizu Kawarimi
- Pieczęci
- Tygrys › Świnia › Wół › Pies › Wąż
- Zasięg
- Maksymalnie 20 metrów
- Koszt
- E: 14% | D: 12% | C: 10% | B: 8% | A: 6% | S: 4% | S+: 2%
- Dodatkowe
- W pobliżu musi być jakiś zbiornik wodny
- Opis Najzwyklejsze Kawarimi no Jutsu - lecz z jedną, za to znaczącą różnicą. Tym razem użytkownik może się zamienić miejscem z dowolną cieczą o tej samej objętości, co jego ciało. Dzięki temu można podmienić się z odrobiną wody z np. jeziora, nie zaburzając jej powierzchni - i co ważniejsze, wychodząc z opresji. Aby technika zadziałała, trzeba spełnić te same warunki co przy normalnym Kawarimi - trzeba być świadomym nadchodzącego ciosu.
0 x
Re: Stary plac zabaw
//Nie notka, tylko bombka 
Sachi chyba nie za bardzo spodziewał się wykorzystania bombki - no i bardzo dobrze, bo Takeshi zyskał choć trochę na przewadze i tym właśnie mógłby rozprawić się z Emanuelem. Ucieszony z wyniku swojego działania, gdy tylko zranił swojego przeciwnika chciał lekko odskoczyć, lecz poczuł, że coś nie poszło do końca według jego myśli.
-Ja też. Ale po co odkrywać swoje karty? - uśmiechnął się do Sachiego i odepchnął go, by dalej zaleczyć swoją ranę. Wolał być w pełni sił jednak... poczuł że musiał zrobić coś więcej. Spotkanie z Emanuelem mogło zakończyć się tak jak z Sachim, tylko bardziej piekielnie. Poczekał, aż zleceniodawca pójdzie swoją drogą i stwierdził, że potrenuje trochę z mieczem.

Sachi chyba nie za bardzo spodziewał się wykorzystania bombki - no i bardzo dobrze, bo Takeshi zyskał choć trochę na przewadze i tym właśnie mógłby rozprawić się z Emanuelem. Ucieszony z wyniku swojego działania, gdy tylko zranił swojego przeciwnika chciał lekko odskoczyć, lecz poczuł, że coś nie poszło do końca według jego myśli.
-Ja też. Ale po co odkrywać swoje karty? - uśmiechnął się do Sachiego i odepchnął go, by dalej zaleczyć swoją ranę. Wolał być w pełni sił jednak... poczuł że musiał zrobić coś więcej. Spotkanie z Emanuelem mogło zakończyć się tak jak z Sachim, tylko bardziej piekielnie. Poczekał, aż zleceniodawca pójdzie swoją drogą i stwierdził, że potrenuje trochę z mieczem.
Trening Uragiri!
Chłopak przystanął z mieczem na środku pola walki i skierował go w stronę ziemi i przymknął oczy. Wziął głęboki wdech i pozwolił swojemu ciału się wyciszyć. Poprzednie rany były już zaleczone, więc mógł działać i skupić się na treningu. Uniósł go do góry wolnym ruchem, ostrze zawirowało w powietrzu. Skierował go najpierw na prawą stronę, zrobił jedno kółko, potem drugie, przełożył w drugą rękę i powtórzył działanie. Było potwornie lekkie, zupełnie jak piórko noszono przez wiatr, lecz tym wiatrem były jego dłonie dzierżące dosyć krótki, obosieczny miecz. Zdawał sobie sprawę jakie błędy popełnił w tej walce i musiał je poprawić. Otworzył o czy i zaszarżował na przeciwnika z prostym, szybkim uderzeniem. Odbił się stopami, poczuł jak ziemia ugniata się pod jego stopami, jak chrzęści i wypuszcza go ze swoich okowów. Zrobił pierwsze uderzenie przed siebie, szybkie gładkie cięcie w wyimaginowanego przeciwnika. Czuł, że to nie jest to, że jego praca nóg jeszcze wiele wymaga do dopracowania. Podskoczył na nogach, napiął łydki i znowu wybił się do przodu robiąc takie wypady raz po raz. Jego ostrze obecnie było skierowane w dół, by nie zrobić nikomu - głównie sobie, bo przeciwników obecnie nie miał. Gdy tylko poczuł jak jego nogi zaczynają dotrzymywać tempa rękom, to zaczął wyprowadzać cięcia przed siebie raz po raz. Jedno, drugie, trzecie - zaczynało mu to wychodzić, a połączone z pracą nóg sprawiało, że atak był bardzo efektowny i efektywny. Postanowił dodać do tego ostatni element. Rozpędził się na nowo, po czym wyskoczył w powietrze wyprowadzając przed siebie cięcie jak poprzednio. Gdy wylądował skinął sobie głową gratulując sobie treningu i postanowił jeszcze kilka razy powtórzyć sobie wykonanie techniki. Znowu rozpęd, wyskok i cięcie na przeciwnika. Mógł to wykorzystać na kilka sposobów, może to nie było zbyt proste, ale może mu się przyda? Najpierw jednak postanowił wyruszyć po jakąś zbroję, bo najwidoczniej tego mu brakowało...
z/tChłopak przystanął z mieczem na środku pola walki i skierował go w stronę ziemi i przymknął oczy. Wziął głęboki wdech i pozwolił swojemu ciału się wyciszyć. Poprzednie rany były już zaleczone, więc mógł działać i skupić się na treningu. Uniósł go do góry wolnym ruchem, ostrze zawirowało w powietrzu. Skierował go najpierw na prawą stronę, zrobił jedno kółko, potem drugie, przełożył w drugą rękę i powtórzył działanie. Było potwornie lekkie, zupełnie jak piórko noszono przez wiatr, lecz tym wiatrem były jego dłonie dzierżące dosyć krótki, obosieczny miecz. Zdawał sobie sprawę jakie błędy popełnił w tej walce i musiał je poprawić. Otworzył o czy i zaszarżował na przeciwnika z prostym, szybkim uderzeniem. Odbił się stopami, poczuł jak ziemia ugniata się pod jego stopami, jak chrzęści i wypuszcza go ze swoich okowów. Zrobił pierwsze uderzenie przed siebie, szybkie gładkie cięcie w wyimaginowanego przeciwnika. Czuł, że to nie jest to, że jego praca nóg jeszcze wiele wymaga do dopracowania. Podskoczył na nogach, napiął łydki i znowu wybił się do przodu robiąc takie wypady raz po raz. Jego ostrze obecnie było skierowane w dół, by nie zrobić nikomu - głównie sobie, bo przeciwników obecnie nie miał. Gdy tylko poczuł jak jego nogi zaczynają dotrzymywać tempa rękom, to zaczął wyprowadzać cięcia przed siebie raz po raz. Jedno, drugie, trzecie - zaczynało mu to wychodzić, a połączone z pracą nóg sprawiało, że atak był bardzo efektowny i efektywny. Postanowił dodać do tego ostatni element. Rozpędził się na nowo, po czym wyskoczył w powietrze wyprowadzając przed siebie cięcie jak poprzednio. Gdy wylądował skinął sobie głową gratulując sobie treningu i postanowił jeszcze kilka razy powtórzyć sobie wykonanie techniki. Znowu rozpęd, wyskok i cięcie na przeciwnika. Mógł to wykorzystać na kilka sposobów, może to nie było zbyt proste, ale może mu się przyda? Najpierw jednak postanowił wyruszyć po jakąś zbroję, bo najwidoczniej tego mu brakowało...
0 x
- Arisa Terumi
- Gracz nieobecny
- Posty: 69
- Rejestracja: 5 mar 2018, o 16:05
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - brązowe, długie włosy spięte kunsztownym kanzashi, wysoki wzrost
- często wisiorek
- nosi eleganckie kimona, rzadziej stroje typowej shinobi
- ogólne wrażenie iluzji lub snu
- zimą czerwony szal na szyi
- niezwykle niebieskie oczy - Widoczny ekwipunek: - kabura z bronią
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=5118
- Multikonta: Akodo Hayami
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości