Ulice
Re: Ulice
No cóż wypadki chodzą po ludziach, a Tensa miała do nich wyjątkowe szczęście. Ledwo wyszła ze szpitala po kilku misjach, a już kolejny pukały do jej drzwi. No cóż propozycja wydawała się kusząca. 300 Ryo w zamian za przeczytanie zapisków z jakiejś tablicy? Łatwe pieniądze... za łatwe. Chociaż patrząc na dwójkę rozmówców wiedziała, że to zapaleńcy gotowi dać pewnie o wiele więcej w zamian za dostęp do wiedzy.
-W takim razie ruszajmy, liczę, że uda nam się to w miarę szybko załatwić.- powiedziała z uśmiechem, porzuciła pomysł z targowaniem się. Nie dlatego, że miała wrażenie, że może jej się to nie udać, ale dlatego, że chciała już wrócić do domu. Jedynie wizja zarobku sprawiła, że postanowiła skorzystać z oferty.
-W takim razie ruszajmy, liczę, że uda nam się to w miarę szybko załatwić.- powiedziała z uśmiechem, porzuciła pomysł z targowaniem się. Nie dlatego, że miała wrażenie, że może jej się to nie udać, ale dlatego, że chciała już wrócić do domu. Jedynie wizja zarobku sprawiła, że postanowiła skorzystać z oferty.
0 x
Re: Ulice
Szybki zarobek jak to miał w zwyczaju kusił wielu, dodać do tego fakt, że w założeniu miał być łatwy... no cóż kto by się nie skusił?
-To rzeczywiście niedaleko. - odpowiedziała rumieniącemu się chłopakowi... kolejnemu z tych których wzrok co chwile błądził w okolicy jej klatki piersiowej. -Może mogłabym je zmniejszyć przy pomocy jakiegoś genjutsu... przynajmniej wizualnie. - myśl pojawiła w jej głowie błyskawicznie i tak samo szybko wypadła.
-Wracałam do domu, rodzina pewnie się martwi, zniknęłam bez słowa na kilka dni... - odpowiedziała krótko, pomijając swoją wizytę w szpitalu. -A tak właściwie gdzie kryje się ten napis? - zapytała uśmiechając się na wspomnienie dwudniowych poszukiwań.
-To rzeczywiście niedaleko. - odpowiedziała rumieniącemu się chłopakowi... kolejnemu z tych których wzrok co chwile błądził w okolicy jej klatki piersiowej. -Może mogłabym je zmniejszyć przy pomocy jakiegoś genjutsu... przynajmniej wizualnie. - myśl pojawiła w jej głowie błyskawicznie i tak samo szybko wypadła.
-Wracałam do domu, rodzina pewnie się martwi, zniknęłam bez słowa na kilka dni... - odpowiedziała krótko, pomijając swoją wizytę w szpitalu. -A tak właściwie gdzie kryje się ten napis? - zapytała uśmiechając się na wspomnienie dwudniowych poszukiwań.
0 x
Re: Ulice
Tensa zauważyła strach na twarzy Miry kiedy ta usłyszała, iż rodzina nie otrzymała od niej żadnych wieści, zaproponowała nawet, aby po drodze odwiedzić jej dom.
-Niestety to nie po drodze, a z tego co mówicie całe zadanie nie zajmie nam długo, załatwimy to i wrócę. - odpowiedziała. Miała pewność, że wizyta w domu nie trwałaby krótko, zwłaszcza, że musiała wyjaśnić wszystko siostrze, nie pomijając przy tym żadnego szczegółu. Troska Miry była miła, jednak spojrzenie na brata wyrażające smutek okraszone było jakąś niewypowiedzianą tajemnicą. Na jej pytanie odpowiedzieć postanowił chłopak który nie tylko pozbył się rumieńców, ale także widać było że podniecił się swoim odkryciem.
-Brzmi jak jakieś tajemnicze ruiny, księga i skrzynia, brakuje tylko skarbów. - rzuciła wesoło Tensa.
-Niestety to nie po drodze, a z tego co mówicie całe zadanie nie zajmie nam długo, załatwimy to i wrócę. - odpowiedziała. Miała pewność, że wizyta w domu nie trwałaby krótko, zwłaszcza, że musiała wyjaśnić wszystko siostrze, nie pomijając przy tym żadnego szczegółu. Troska Miry była miła, jednak spojrzenie na brata wyrażające smutek okraszone było jakąś niewypowiedzianą tajemnicą. Na jej pytanie odpowiedzieć postanowił chłopak który nie tylko pozbył się rumieńców, ale także widać było że podniecił się swoim odkryciem.
-Brzmi jak jakieś tajemnicze ruiny, księga i skrzynia, brakuje tylko skarbów. - rzuciła wesoło Tensa.
0 x
Re: Ulice
Mira rzuciła do grupy, aby ci przyspieszyli. No cóż Tensa miała wrażenie, że trafiła na dobrych ludzi, tak po prostu bez żadnych udziwnień czy niepotrzebnych łamań schematu. Cała trójka przyspieszyła swoje tempo do truchtu, i chociaż nie należeli oni do najszybszych w świecie szybko dotarli do bramy, a nawet ją minęli. Strażnicy widocznie zorientowani byli w sytuacji gdyż nie zadawali żadnych zbędnych pytań, ani nawet nie próbowali ich zatrzymać. Cała trójka kierowała się 5 kilometrów na północny zachód. Białowłosa chwyciła statuetkę trzymaną przez Jojena.
-Ładna, ale niezbyt się na tym znam. - odpowiedziała krótko. Jednak zaśmiała się kiedy Mira zganiła brata. Cała trójka była już u celu.
-Ładna, ale niezbyt się na tym znam. - odpowiedziała krótko. Jednak zaśmiała się kiedy Mira zganiła brata. Cała trójka była już u celu.
0 x
Re: Ulice
Nieprzespany dzień nie był dobrym pomysłem, jednakże Motoko nie dbała o to, czy wszystko będzie szło zgodnie z jej przemyślanym planem, którego zwyczajnie nie miała. Od kiedy tylko wyszła z tawerny, opuściła ją ta cała dawka emocji, która zdawała się być pewnego rodzaju gazem, który zwyczajnie się ulotnił, jakby to co miało tam miejsce, było istotne tylko w tamtym czasie. Nie widząc dalszej krzywdy dziejącej się Sadze, nie była w stanie nawrzucać swojemu sumieniu, że to jej wina, stąd cały pomysł odejścia i zajęcia się swoimi sprawami był, jak najbardziej dobry.
Stawiając krok za krokiem czuła coraz to większe brzemię spoczywające na jej barkach, które próbowało przygnieść jej ramiona i zjednoczyć je z żebrami. Najgorszym z zaistniałej sytuacji było to, że powoli docierało do niej, że była głównym winowajcą cierpienia Sagi, a także jej przyszłym brakiem zaufania do ludzi, bo zwyczajnie zrobiła czerwonowłosej to samo, co jej samej pewien mężczyzna lata temu. Niestety cholerna duma nie pozwalała jej obrócić się na pięcie i wyperswadować Kazuo głupawy pomysł zmuszenia do czegoś Tensy, ale nie była w stanie. Dziadek zawsze powtarzał jej, że duma i jest przewodnictwem Samuraja, choć czy w rzeczywistości mógł powiedzieć coś takiego? Skoro brunetka nawet nie potrafiła sprecyzować, jak on wyglądał, skąd mogła wiedzieć, że to były jego słowa? Wszystko to było tak zagmatwane, że już nie wiedziała co dziadziuś mówił, a czego nie....
Uderzenie kamyczka na ulicy po raz kolejny wyrwało ją z zamyślenia. Wiedziała co należy teraz zrobić, jednak już przez kilka godzin po wyjściu ze sklepu krzątała się po różnych uliczkach Osady, nie dając sobie możliwości podejścia do finałowej lokacji. W końcu wzięła się w garść i ruszyła do domków mieszkalnych. Ze swojego miejsca, z którego już obserwowała dom Tensy i Sagi, po raz kolejny przysiadła na rogu, tym razem już jako oficjalna ona, w tradycyjnym mundurku i niby to zajmując się włosami, a także czekając na kogoś, obserwowała domy, a w szczególności ten jeden.
Jakimś dziwnym trafem wszystko zdawało się być bardzo spokojne, jakby obecność Sagi, a raczej jej brak nie został w ogóle odnotowany, co było dziwaczne. Jednakże wszystko wyjaśniło się po chwili bacznych obserwacji brunetki, dom był opustoszały. Brak obecności żywej duszy w domu sprawił, że Mo nie miała innego wyjścia, jak w końcu wybrać się do karczmy i dać swoim oczom odpocząć. Obróciła się na pięcie i wyruszyła w kierunku swojego sprawdzonego miejsca, które być może jeszcze na nią czekało, tym razem z sakwą pełną delikatnie dźwięczących monet.
//zt.
Stawiając krok za krokiem czuła coraz to większe brzemię spoczywające na jej barkach, które próbowało przygnieść jej ramiona i zjednoczyć je z żebrami. Najgorszym z zaistniałej sytuacji było to, że powoli docierało do niej, że była głównym winowajcą cierpienia Sagi, a także jej przyszłym brakiem zaufania do ludzi, bo zwyczajnie zrobiła czerwonowłosej to samo, co jej samej pewien mężczyzna lata temu. Niestety cholerna duma nie pozwalała jej obrócić się na pięcie i wyperswadować Kazuo głupawy pomysł zmuszenia do czegoś Tensy, ale nie była w stanie. Dziadek zawsze powtarzał jej, że duma i jest przewodnictwem Samuraja, choć czy w rzeczywistości mógł powiedzieć coś takiego? Skoro brunetka nawet nie potrafiła sprecyzować, jak on wyglądał, skąd mogła wiedzieć, że to były jego słowa? Wszystko to było tak zagmatwane, że już nie wiedziała co dziadziuś mówił, a czego nie....
Uderzenie kamyczka na ulicy po raz kolejny wyrwało ją z zamyślenia. Wiedziała co należy teraz zrobić, jednak już przez kilka godzin po wyjściu ze sklepu krzątała się po różnych uliczkach Osady, nie dając sobie możliwości podejścia do finałowej lokacji. W końcu wzięła się w garść i ruszyła do domków mieszkalnych. Ze swojego miejsca, z którego już obserwowała dom Tensy i Sagi, po raz kolejny przysiadła na rogu, tym razem już jako oficjalna ona, w tradycyjnym mundurku i niby to zajmując się włosami, a także czekając na kogoś, obserwowała domy, a w szczególności ten jeden.
Jakimś dziwnym trafem wszystko zdawało się być bardzo spokojne, jakby obecność Sagi, a raczej jej brak nie został w ogóle odnotowany, co było dziwaczne. Jednakże wszystko wyjaśniło się po chwili bacznych obserwacji brunetki, dom był opustoszały. Brak obecności żywej duszy w domu sprawił, że Mo nie miała innego wyjścia, jak w końcu wybrać się do karczmy i dać swoim oczom odpocząć. Obróciła się na pięcie i wyruszyła w kierunku swojego sprawdzonego miejsca, które być może jeszcze na nią czekało, tym razem z sakwą pełną delikatnie dźwięczących monet.
//zt.
0 x
- Akashi
- Postać porzucona
- Posty: 1240
- Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Wędrowiec
- Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
- Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=3899
Re: Ulice
Ulice takie cudne i pełno ludzi, za dużo ich tutaj o wiele za dużo, każdy w biegu poświęcony tylko sobie i swoim sprawom ignorując innych i ich problemy, nikt się nie przejmował nikim, nawet potrzebującymi, dlaczego ten dzieciak był sam, kto potrącił kobietę w ciąży, narażając ją na utratę dziecka, a zaraz, zaraz to był Akashi, no tak kto inny mógł to być, każdy poza nim zauważył, że ma brzuch jak bęben, a on od tak obserwował sobie ptaszki i przywalił w nią krawędzią kija, na szczęście nikt nie zauważył, chyba nikt, a zresztą kogo to obchodzi. Przecież można nakopać im do dupy. Naglę stało się coś dziwnego, coś brudnego wbiegło pod nogi chłopaka i przebiegało pod nimi, a ktoś wskazał palcem na chłopaka, a ten niewiele myśląc zdjął kij z pleców i starał się zdzielić nim mężczyzn biegnących na niego z grabiami. -Precz ode mnie duchy nieczyste, nic nie zrobiłem. - wykrzyczał, po czym na chwilę się zatrzymał przed kolejnym uderzeniem kija. Zaraz...zaraz...im nie chodzi o mnie, tylko o to coś co przebiegło mi między nogami? No kurwa, znowu wpakowałem się w kłopoty. Pomyślał robiąc lekko zawiedzioną miną, znowu będzie musiał coś robić dla bezużytecznych chłopów, żeby chociaż dobrze zapłacili tym razem.
0 x

- Akashi
- Postać porzucona
- Posty: 1240
- Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Wędrowiec
- Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
- Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=3899
Re: Ulice
Cóż wszystko kiedyś dobiega końca, także i ciąża, mniej lub bardziej w naturalny sposób, ale zawsze się kończy. Cholera wie, która opcja była lepsza dla tej kobiety, może to dziecko pochodziło z gwałtu, a to całkiem możliwe, raczej sporo takich rodzynków, którzy lubią zabawiać w ciemnej alejce na stercie śmieci z nieznajomą. Możliwe, że ona była jedną z nich. Ciekawe czy mają jakieś kółko wzajemnej adoracji...Lecz wracając do historii, młody kultysta spokojnie wędrował sobie ulicami po wiosce, jak tu z dupy ktoś mu wyskakuje przed twarzą wyzywa od lisów i wytyka palcami, a za nim dwóch ludzi z grabiami, reakcja każdego normalnego człowieka byłaby w tym momencie jedna, walimi delikwentów w łeb kijaszkiem, ale lepiej czymś twardszym po czym zadajemy pytania.
-Kto tu zgłupiał? Ja?! Jak Ci pieprzne jeszcze raz tym kijem za twoich kolegów, to zmienisz ton. - powiedział z wyrzutami Akakashi do nieznajomego, przecież stanął w swojej obronie. Co dopiero teraz uświadomił, że coś brudnego przebiegło między jego nogami.
-Co wy kurwa macie do tego lisa?! - wykrzyczał ponownie, ale chyba nie miał co liczyć na jego odpowiedź, ponieważ go popchnął zachęcając do biegania za nimi, a może za lisem, jedno jest pewne fioletowo-włosy woli przyjebać kijem jemu i jego kolegom niż bezbronnemu zwierzakowi, zwłaszcza, że wyglądał dość pięknie, a jakby się go umył i oswoiło, będzie na co wyrywać panienki. Więc Akashi chcąc, nie chcąc ruszył w pogoń za mężczyznami, ale w nieco innym celu niż oni mogli się tego spodziewać, ponieważ zamierzał każdego z nich porządnie złoić kijem, za zakłócenie jego marzeń o władzy i potędze i o cycuszkach co najważniejsze. Ten młodzieniec staje się coraz bardziej zboczony.
-Kto tu zgłupiał? Ja?! Jak Ci pieprzne jeszcze raz tym kijem za twoich kolegów, to zmienisz ton. - powiedział z wyrzutami Akakashi do nieznajomego, przecież stanął w swojej obronie. Co dopiero teraz uświadomił, że coś brudnego przebiegło między jego nogami.
-Co wy kurwa macie do tego lisa?! - wykrzyczał ponownie, ale chyba nie miał co liczyć na jego odpowiedź, ponieważ go popchnął zachęcając do biegania za nimi, a może za lisem, jedno jest pewne fioletowo-włosy woli przyjebać kijem jemu i jego kolegom niż bezbronnemu zwierzakowi, zwłaszcza, że wyglądał dość pięknie, a jakby się go umył i oswoiło, będzie na co wyrywać panienki. Więc Akashi chcąc, nie chcąc ruszył w pogoń za mężczyznami, ale w nieco innym celu niż oni mogli się tego spodziewać, ponieważ zamierzał każdego z nich porządnie złoić kijem, za zakłócenie jego marzeń o władzy i potędze i o cycuszkach co najważniejsze. Ten młodzieniec staje się coraz bardziej zboczony.
0 x

- Akashi
- Postać porzucona
- Posty: 1240
- Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Wędrowiec
- Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
- Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=3899
Re: Ulice
Wszystko trwało w najlepsze, tylko co to miało być? Jakieś niewiadome dziadostwa najpierw popijawa w karczmie, dość dziwna i nietypowa zakończona po jednej butelce, potem walka z siłą grawitacji, na szczęście jakoś wygrana. A teraz to wszystko, jakiś trzech idiotów goniących za lisem. To jest jakaś komedia, chociaż jeden zdążył dostać kijem i nie odsłonił się na bok, lecz nie zamierzał nawet słuchać Akashiego tylko pociągnął go za sobą, by ten też biegł… W sumie czemu nie, zwłaszcza, że zwierzątko ładne, a tym imbecylom przyda się dobić odrobinę wiedzy, że nie znęca się nad zwierzętami, nad ludźmi już można, ale zwierzęta są święte. Chłopak ruszył za nimi, chcąc złoić każdego porządnie w łęb kijem, ale niezbyt mu to wychodziło, mimo wszystko byli całkiem szybcy, przez co młody kultysta nie mógł ich dopaść, ale chociaż drogę miał czystą bo ludzie rozstąpieni jak morze czerwone. Tworząc ładny korytarz, którym fioletowo-włosy mógł się poruszać bez problemu, brakowało tylko pokłonów słanych z ich strony do młodego bohatera jakim jest Akashi. Niestety jego bieg zakończył się za zakrętem, na obalonym wozie, a dalej nie widział już nic ani śladu.
-Ty...widziałeś gdzie pobiegła ta grupa debili? -zapytał młodzieniec, podając rękę kupcowi by pomóc mu wstać, przecież ten facet niczym nie zawinił, a może posiadać ważne informacje na temat tej grupki. - Chce ich dopaść by wbić im trochę rozumu. - dodał, po chwili by przekonać kupca do pomocy.
-Ty...widziałeś gdzie pobiegła ta grupa debili? -zapytał młodzieniec, podając rękę kupcowi by pomóc mu wstać, przecież ten facet niczym nie zawinił, a może posiadać ważne informacje na temat tej grupki. - Chce ich dopaść by wbić im trochę rozumu. - dodał, po chwili by przekonać kupca do pomocy.
0 x

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości