Rynek

Yujiro

Rynek

Post autor: Yujiro »

0 x
Ayame

Re: Rynek

Post autor: Ayame »

Po pomocy w sklepie, Ayame skierowała się do centrum Shiroi-iwy. Tam zawsze można było znaleźć jakąś pracę, zwłaszcza na targu, ponieważ kramy często padały ofiarom kieszonkowców, którzy chyłkiem starali się coś zwinąć z lady, gdy kupiec był zajęty klientami. Co prawda kręciły się tu patrole, ale nie zawsze byli w stanie wszystko wyłapać. Ostatnio jak tutaj była, miała nieprzyjemne spotkanie z bananami i całą tą aferą z udawaniem wróżbitki. Westchnęła i ruszyła przez tłoczną ulicę, rozglądając się na boki i podziwiając wystawiony towar.
W pewnym momencie zaczepił ją jeden z kupców, właściciel kramu z kobiecymi ozdobami. Świecące paciorki, naszyjniki, bransoletki, spinki do włosów i tak dalej. Do wyboru, do koloru i wszystko naprawdę piękne. Problem polegał na tym, że Ayame miała już tyle tych ozdób w domu, że więcej nie było jej potrzebne. Z resztą i tak ubierała je tylko do kimona, podczas oficjalnych przyjęć, które organizował czasami jej ojciec. Na co dzień nie nosiła tego typu ozdób.
- Bardzo dziękuję, ale mam już tego tyle, że sama mogłabym otworzyć kram. - Odpowiedziała, uśmiechając się do właściciela pogodnie. - Może następnym razem.
Nim zdołała odejść, odezwał się drugi kupiec, zajmujący stanowisko tuż obok i o zgrozo, z tym samym asortymentem, czyli kobiecymi świecidełkami. Nie ma co, konkurencja pełną gębą, która po chwili przerodziła się w słowną sprzeczkę. Jeśli zaraz czegoś nie zrobi, to pięści pójdą w ruch.
- Nazywanie kogoś szarlatanem nie jest zbyt uprzejme. - Zwróciła swoje charakterystyczne, białe oczy w stronę tamtego drugiego. - Proponuję się opanować i zachować kulturę. Takie utarczki płoszą wam obu klientów. Jeśli już musicie sprzedawać w swoim bliskim sąsiedztwie, to proponuję bić się na ceny, nie na słowa i tym bardziej nie na pięści...
Ton miała stanowczy, nie podlegający dyskusji. Wszyscy mieszkańcy prowincji doskonale wiedzieli o Klanie Hyūga i o ich dziwnych, białych oczach. Czy mężczyźni postanowią dalej brnąć w konflikt i zmusić Ayame do interwencji?
0 x
Yujiro

Re: Rynek

Post autor: Yujiro »

0 x
Ayame

Re: Rynek

Post autor: Ayame »

Najwyraźniej uprzejme słowa niewiele tu zdziałały, bo jeden z handlarzy wyraźnie dał jej do zrozumienia, że ma sobie iść, do tego niekulturalnie spluwając. Nie powstrzymał się też od kolejnego przytyku w stronę swojego konkurenta, co poskutkowało tym, że tamten handlarz złapał za nóż i zaczął nim tamtemu grozić. Dla Ayame to było już za wiele. Sprawnie chwyciła na nadgarstek z nożem i ścisnęła na tyle, żeby handlarz poczuł lekki dyskomfort. Siły jej nie brakowało, a do tego jeszcze odpaliła Byakugana, który mógł nieco przerażać prostych ludzi swoimi wystającymi na twarzy żyłami.
- Na pana miejscu odłożyłabym nóż. - Powiedziała z powagą w głosie. - Patrolowi może się nie spodobać Pana metoda odstraszania konkurencji. Za takie groźby można skończyć w lochu.
Nie żartowała. Jeśli ten, którego złapała za rękę z nożem, zacznie coś kombinować, ściśnie mu nadgarstek jeszcze mocniej, żeby aż skręcił się z bólu. Jednocześnie, za pomocą Byakugana, miała na oku aurę tego drugiego, żeby też przypadkiem czegoś nie wywinął.
- Skoro tak bardzo przeszkadza wam swoje sąsiedztwo, to postaram się, żeby jednego z was przeniesiono. - Zaproponowała, nadal czujna. - Sprzedawanie na dwóch różnych końcach targu będzie dla was bardziej korzystne, bo nie będziecie musieli spuszczać cen, z powodu bliskiej konkurencji, a zapotrzebowanie na świecidełka jest na tyle duże, że każdy z was zarobi.
To było uczciwe rozwiązanie, które powinno przypaść do gustu obu handlarzom błyskotkami. Bez konkurenta obok, mogli sprzedawać towar po normalnej cenie, bez żadnej presji, że ktoś ich przebije. Targ był duży, a ludzi jeszcze więcej. Wiele było kramów, sprzedających te same produkty i jakoś nikt nie narzekał. Każdy miał tu możliwość zarobienia.
SIŁA: 50
Zasięg
Koszt Chakry E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie)
Bonus
+10 percepcji przy aktywowanym Byakuganie
Chakra: 105% - 6% aktywacja Byakugana = 99%
0 x
Yujiro

Re: Rynek

Post autor: Yujiro »

0 x
Ayame

Re: Rynek

Post autor: Ayame »

Sytuacja nie była zbyt przyjemna, ale jakoś trzeba było temu zaradził. Obaj panowie byli gotowy się pobić o klientów, a nóż w garści jednego, był na to wystarczającym dowodem. Tak jak się spodziewała, kupiec nie był w stanie przeciwstawić się jej sile, zaś do całej awantury dołączył się drugi, wyrażając swoje zdanie i o dziwo, broniąc tamtego.
- Nikt nie każe Panu stać przy warzywniaku, może Pan spróbować przy kwiatach. - Odpowiedziała Ayame ze spokojem. - Chociaż muszę przyznać, że przy takich kramach kręci się zdecydowanie więcej kobiet niż tutaj. Ktoś w końcu musi robić zakupy do domu i są to właśnie kobiety.
Wyglądało jednak na to, że co by nie powiedziała, to będzie źle, więc ostatecznie postanowiła dać sobie spokój, żeby nie robić już większego zamieszania. Panowie widocznie mieli swoje zdanie i jak koniecznie chcą robić burdy, to zostawi to już patrolom, które miały obowiązek pilnować tu porządku. Już miała puścić rękę tamtego, kiedy ten zaczął się wydzierać.
- Na Pana miejscu nie krzyczałabym. - Stwierdziła uprzejmie. - To Pan trzyma nóż w garści, nie ja.
Gdyby teraz zobaczyli to strażnicy, facet miałby naprawdę przewalone, bo wyglądało to tak, jakby zamierzał się nożem na samą kunoichi. Ta jednak nie chciała robić mu większych problemów, więc odebrała mu nóż i puściła jego rękę, jednocześnie cofając się i dezaktywując Byakugana. W sumie to przydaliby się teraz ci z patrolu. Może oni będą mieli pomysł, jak rozwiązać problem konkurencji? Jeśli nie będzie ich w pobliżu, Ayame postanowi udać się na poszukiwania ich. Nóż weźmie ze sobą jako dowód rzeczowy.
0 x
Yujiro

Re: Rynek

Post autor: Yujiro »

0 x
Ayame

Re: Rynek

Post autor: Ayame »

Nie ma co, sytuacja była coraz bardziej zagęszczona, a zrobiła się jeszcze gorsza, gdy Ayame odebrała handlarzowi broń. Naraz jakaś kobieta zaczęła z tego powodu krzyczeć, jakby kunoichi była jakimś zbirem. Szkoda tylko, że trzymała buzię na kłódkę, kiedy tamten wywijał tym ostrzem, grożąc swojemu konkurentowi. Świat bywa naprawdę niesprawiedliwy. Ayame jednak nie robiła gwałtownych ruchów, tylko stała spokojnie i obserwowała. Nie miała sobie nic do zarzucenia. Była kunoichi, której zadaniem była ochrona ludzi i prowincji, dlatego gdy usłyszała za sobą strażników, odwróciła się w ich stronę. Nie patrzyła na mierzoną w jej stronę broń, a prosto w twarze trójki żołnierzy. Delikatnie obróciła nóż w dłoni, łapiąc dwoma palcami za ostrze, po czym podała go najbliższemu w zbroi, rękojeścią w jego stronę, co było wymownym gestem braku złych zamiarów.
- Odebrałam tą broń temu Panu. - Oznajmiła ze spokojem, wskazując kciukiem przez ramię na właściciela noża. - Wymachiwał i groził nim swojemu konkurentowi. Nie chciałam, żeby doszło do rozlewu krwi, więc interweniowałam i zabrałam nóż, żeby nikomu nie stała się krzywda.
Nawet jeśli handlarz, którego właśnie wkopała, będzie próbował kłamać, to strażnicy doskonale wiedzieli, że ostrze, które właśnie trzymał jeden z nich, nie było kunaiem, którego zawsze używali shinobi. Raczej trudno było uwierzyć, że kunoichi z szanowanego klanu, miałaby się posługiwać takim starym, lekko zardzewiałym, kupieckim nożem.
- Obaj Panowie od swoich świecidełek, nie są w stanie dogadać się w kwestii konkurencji i nawzajem obrzucają się niepotrzebnymi obelgami. To raczej dobrze nie wpływa na porządek, a groźba bronią tym bardziej. - Zeznała dalej, stojąc spokojnie. - Czy znajdzie się na to jakaś rada?
Pozostało tylko czekać na to, co nastąpi dalej. Nie miała zamiaru się z nikim wykłócać, bo było to zbędne. Powiedziała swoje zdanie i teraz przyglądała się białymi oczami twarzom strażników, czekając na to, co zrobią. Nie obawiała się ich, ani tego, że mogą ją wziąć na przesłuchanie na posterunek. Prawda była po jej stronie, a ona miała swojego świadka. Jeśli nikt z obecnych tutaj ludzi jej nie poprze, to zapewne zrobi to shinobi, który miał za zadanie mieć ją na oku. Na pewno widział całe to zajście. Co prawda wolała, żeby się nie ujawniał i nie wtrącał w to, ale jeśli będzie trzeba, to będzie jej ostatecznością. Miała jednak nadzieję, że wśród obecnych tu ludzi znajdzie się jakiś uczciwy.
0 x
Yujiro

Re: Rynek

Post autor: Yujiro »

0 x
Ayame

Re: Rynek

Post autor: Ayame »

Ayame stała sobie spokojnie, gdy strażnicy zaczęli rozganiać niepotrzebnych gapiów. Trochę jej się nie podobało, że znalazła się w takim centrum uwagi, ale nic na to nie można było poradzić. Chciała dobrze, a doszło do nieporozumienia, które teraz trzeba wyjaśnić. Nóż dobrowolnie oddała i splotła dłonie luźno za plecami, jednocześnie stając nieco bokiem i w rozkroku, żeby zbrojni widzieli, że czegoś przypadkiem nie kombinuje. Typowa pozycja dla żołnierza, zdającego raport.
- A jednak się pojawiło. - Odpowiedziała, patrząc na dowódcę. - Nie, nie doszło do rękoczynów. Tamten Pan ubliżał swojemu sąsiadowi, wyzywając od szarlatanów i oszukistów, a wtedy ten drugi powiedział, żeby uważał, bo się prosi i wyciągnął nóż, grożąc mu. Wolałam nie czekać na pierwszą krew, ani na to, co będzie dalej, więc złapałam Pana za nadgarstek z nożem, żeby go powstrzymać. Szarpał się, a ja trzymałam mocno, więc zapewne ma czerwone ślady na nadgarstku.
To był pierwszy dowód jej prawdomówności, który łatwo można było sprawdzić. Nikt przecież nie uwierzy, że kunoichi z szanowanego klanu, mogłaby tak po prostu napaść na kupca. Hyūga mieli swoją dumę i poważnie podchodzili do swojego zadania. Każdy niestosowny czyn był dla nich hańbą, którą ciężko było zmyć.
- Zaczął krzyczeć, że się na niego rzuciłam. - Kontynuowała. - Dlatego poradziłam mu, żeby tego nie robił, bo to on wtedy trzymał nóż w ręce. Nie chciałam, żeby miał przez to kłopoty, ponieważ w pierwszym momencie wyglądało to tak, jakby rzucił się z tym ostrzem na mnie. Za atak na Hyūgę, mógłby naprawdę źle skończyć. Ostatecznie zdecydowałam się odebrać mu broń, żeby nie zrobił czegoś głupiego. Miałam zamiar zgłosić wam ten incydent, no ale pojawiliście się sami i zastaliście mnie z nożem w ręce. Co teraz, Panie Dowódco?
To raczej wszystko, co miała do powiedzenia. Uwierzą, czy nie, było jej to obojętne. Nie zrobiła nic złego i cały czas będzie to utrzymywać. Zareagowała prawidłowo na wyciągniętą broń. Gdyby się zawahała, komuś mogłaby stać się krzywda i strażnicy dobrze o tym wiedzieli. W takich sytuacjach liczyły się sekundy. Nie było czasu na rozmyślania, czy może jednak nic się nie stanie, lepiej zaczekać i zobaczyć co będzie i tak dalej.
0 x
Yujiro

Re: Rynek

Post autor: Yujiro »

0 x
Ayame

Re: Rynek

Post autor: Ayame »

Ayame westchnęła, już nieco zirytowana tą sytuacją. Nie dość, że powiedziała jak było, to strażnik nadal utrzymywał swoje. Jaki samosąd?! Przecież nic temu facetowi nie zrobiła! Powstrzymała go tylko, żeby sam komuś krzywdy nie zrobił i odebrała mu broń, co w tej sytuacji było jak najbardziej właściwe. Miała się rozglądać za strażnikami, zamiast działać? A jakby komuś stała się krzywda?
- Nie było żadnego samosądu. - Odpowiedziała spokojnie. - Wyciągnął broń i groził nią innemu człowiekowi. Zareagowałam zgodnie z zasadami. Powinnam była go jeszcze powalić na ziemię i obezwładnić, ale nie zrobiłam tego. Odebrałam mu tylko broń.
Nawet kiedy Dowódca dał jej znak, że może spocząć, Ayame nadal stała w swojej pozycji, uważnie patrząc mu w oczy swoimi białymi ślepiami. To co jej powiedział o braciach, nie zrobiło na niej wrażenia, bo nie musiała tego wiedzieć. Była świadkiem zagrożenia, to interweniowała, koniec.
- Z całym szacunkiem, Panie Dowódco. - Zwróciła się do niego ciszej. - Nie ważne czy bracia, ojciec z synem, kuzyni, czy zupełnie obcy sobie ludzie. Byłam świadkiem, jak mężczyzna wyciąga broń i nią grozi. Nie było czasu na rozglądanie się za wami i wołanie. Gdybym to zrobiła, a on w tym czasie zrobiłby komuś krzywdę, miałabym jeszcze większe problemy niż teraz, bo nie zareagowałam. Nie chciałam ryzykować czyjegoś życia. Doskonale wiecie, że w takich sytuacjach nie wolno się nigdy wahać. Jako kunoichi, też mam obowiązek chronić ludzi i prowincję.
Słysząc, jak dowódca wspomina, że nie wie co z nią zrobić, a do tego przytacza groźbę z bronią w ręku, Ayame zmarszczyła brwi i spojrzała na mężczyznę uważniej. Mógł wyczuć, że powoli traci cierpliwość, bo kolejny raz musi się powtarzać.
- Nie groziłam mu. - Powtórzyła stanowczo. - Jak już powiedziałam, odebrałam mu tylko broń. Nie machałam mu nią przed nosem, nie straszyłam. Skonfiskowałam tylko dowód wykroczenia. Więcej nie będę się powtarzać. Jeśli mam zostać ukarana za to, że działałam zgodnie z zasadami, to proszę bardzo, bo raczej wątpię, żeby ktoś tu poświadczył w mojej obronie. Gdybym ponownie stanęła w takiej sytuacji, zrobiłabym to samo.
I to był koniec jej dyskusji na ten temat. Potem będzie rozmawiać już tylko z ojcem i przekaże mu, że trzech strażników bagatelizuje takie sytuacje tylko dlatego, że to bracia. Ile się słyszało, że członek rodziny potrafi wymordować swoich z jakiegoś błahego powodu? Gdyby komuś coś się stało, oni pierwsi polecieliby ze stołków, za niedopilnowanie.
0 x
Yujiro

Re: Rynek

Post autor: Yujiro »

0 x
Ayame

Re: Rynek

Post autor: Ayame »

Ayame nie mogła uwierzyć w to, co właśnie słyszała. I ten facet był Dowódcą Straży? O zgrozo. Chyba przyda się małe przemeblowanie w kadrach. Jak do cholery kupiec mógł coś obierać i trzymać sobie nóż, jak wyraźnie powiedziała, że chwycił za niego i zaczął wygrażać nim tamtemu drugiemu. Do debila mówiła, czy jakiegoś upośledzonego umysłowo? Tak, mogła poczekać z interwencją, aż rzuci się na tamtego, może zdążyłaby go obezwładnić, zanim wbiłby ostrze, albo mieliby teraz cholernego trupa. Naprawdę podjęliby takie ryzyko? Nie mogła uwierzyć, że straż tak lekceważy tego typu sytuacje. Zdecydowanie przyda im się dodatkowe szkolenie z reagowania na nagłe i niespodziewane wydarzenia.
Kolejne słowa pogrążały Dowódcę jeszcze bardziej. Miała się opierać na gdybaniu? Serio? Teraz od razu interweniowali, bo akurat byli w pobliżu, ale co by było, gdyby byli gdzieś dalej? Zamiast docenić to, że od razu zareagowała na potencjalne niebezpieczeństwo, bo miała do tego prawo, to jeszcze wymyśla jej takie bzdury. Nie odezwała się jednak, zaciskając tylko szczęki. Nie wytrzymała jednak, gdy usłyszała, że ma jeszcze przepraszać, zaś handlarze mają zapłacić grzywnę, jako rekompensatę dla niej za całą sytuację. Raz, nie miała za co przepraszać, dwa, nie chciała ich pieniędzy, trzy, Dowódca poleci ze stołka, jak nic.
- Z całym szacunkiem, ale nie. - Odpowiedziała Ayame. - Zgłoszę ten incydent w Siedzibie Klanu u Głównodowodzącego. Pan widzi tu moją winę za zbyt gwałtowną reakcję, zaś ja widzę niedopatrzenie z waszej strony i lekceważenie sytuacji. Mimo, że ta dwójka jest wam dobrze znana, to nadal sprzedają obok siebie i robią zamieszanie, co doprowadziło do tej sytuacji. Mimo, że wyraźnie powiedziałam, że mężczyzna na moich oczach chwycił za nóż i nim wygrażał, to nadal Pan uznaje, że nie było problemu, bo nie doszło do rękoczynów. Szkoda, bo gdyby doszło, to odpowiadalibyście wtedy za trupa. Naszym obowiązkiem jest zapobiegać nieszczęściu, a nie czekać na to, aż się wydarzy. A jak już jesteśmy przy gdybaniu, to gdybym zawołała po was, a wy byście się nie zjawili na czas, bo bylibyście trochę dalej, niż teraz, byłabym odpowiedzialna za nieszczęście, bo czekałam na was, zamiast sama działać. Nigdy nie można zakładać, że ktoś pospieszy wam z pomocą, bo można się naprawdę zawieść w najgorszym momencie.
Jej białe oczy patrzyły teraz chłodno i wyglądało na to, że porozumienia nie będzie. Gorzej, jeśli sprawa trafi do Głównodowodzącego, to Ayame może im zrobić sporego smrodu w karierze. Jakby nie patrzeć, była przekonana, że postąpiła słusznie. Zamiast czekać, aż sytuacja się rozwinie na jeszcze gorszą i trudną do opanowania, od razu zareagowała, gdy tylko pojawiła się broń w ręku. Była shinobim.
- Sprawa zostanie osądzona, przez Przełożonego. - Zakomunikowała. - Jeśli uzna, że postąpiłam niewłaściwie, zostanę ukarana.
A jeśli uzna, że winą jest niedopatrzenie ze strony stojącego przed nią dowódcy, to ktoś tu straci stołek. Tego już nie powiedziała na głos, ale mężczyzna sam mógł się domyślić, co może nastąpić. Zaryzykuje?
0 x
Yujiro

Re: Rynek

Post autor: Yujiro »

0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości