Port

Trzecia pod względem wielkości prowincja Wietrznych Równin zamieszkała przez Ród Uchiha. Prowincja Sogen zarówno od północy jak i południowo-wschodniej strony sąsiaduje z morzem, z kolei od południa graniczy z regionem Prastarego Lasu. To co jednak w szczególności warte jest odnotowania, to fort graniczny postawiony od północnego wschodu na granicy z niezbadanym obszarem dawno upadłego kraju, zniszczonego jeszcze w trakcie potyczki z Juubim. Kultura prowincji w głównej mierze skupia się na militariach, przemyśle żeglarskim oraz hodowli co wynika z uwarunkowań geograficznych.
Awatar użytkownika
Sagisa
Gracz nieobecny
Posty: 668
Rejestracja: 30 kwie 2017, o 20:26
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - długie czerwone włosy, stalowoszare oczy
- koszula z długim rękawem, długie ciemne spodnie, wygodne buty
- cienkie pajęczynki blizn po raitonie pod ubraniem
- sygnet na łańcuszku schowany pod koszulą
- płaszcz podróżny z kapturem
Widoczny ekwipunek: - torba na biodrze, po prawej
- kabury na udach
- wakizashi za pasem
- manierka z wodą przy pasie

Re: Port

Post autor: Sagisa »

Pochylała się nad brunetką, a słowa same płynęły z jej ust. Słowa trafne, bo w końcu Mo była do niej tak podobna, więc niby dlaczego miało być inaczej? Pod wpływem procentów Saga nawet nie zastanawiała się, co tak właściwie robi i do czego zmierza. Miała zapomnieć o Tensie, o zdeptanym zaufaniu i wszelkich przykrościach. I zapomniała. Podświadomie skupiła wszelkie swe myśli na siedzącej przed nią dziewczynie, zapominając o całej reszcie. Mówiła prosto i zwięźle, widząc w krwistych tęczówkach odbicie samej siebie.
A potem wyrwało jej się coś nader niestosownego, za czym rozsądek nie nadążył. Trudno się dziwić, skoro dziewczyna była już dość solidnie spita i właściwie przestała myśleć logicznie. Chwyciła zaskoczoną brunetkę za kark i przyciągnęła do siebie, całując. W tej chwili nie liczyło się dla niej nic poza tą chwilową słodyczą naznaczonych alkoholem ust. Chwilową, gdyż zaledwie moment później poczuła silne pchnięcie na wysokości klatki piersiowej i poleciała w tył z szokiem wymalowanym na twarzy. Nogi szurające po pokładzie zaplątały się w zwiniętych niechlujnie linach (po raz kolejny zresztą), co dodatkowo pozbawiło płomiennowłosą stabilnego oparcia. Uderzyła pod kolanami w obramowanie burty, tracąc resztki równowagi, i runęła z pluskiem do wody.
Morska toń pochłonęła ją w całości i dobre kilka sekund, podczas których powietrze stale uciekało z jej płuc, zajęło jej przywrócenie sobie myślenia. Woda. Morze. Głębokość. Tonę. Te kilka krótkich myśli uruchomiło całą gamę innych, uświadamiając również Sagę, że przecież mimo bliskości wody w miejscu zamieszkania nikt nie uczył jej pływać. To mogło mieć tylko jedno następstwo w połączeniu z uprzednio spożytym alkoholem - panikę. Źrenice w stalowych oczach rozszerzyły się gwałtownie, a ich właścicielka zaczęła się szamotać w podświadomej próbie wypłynięcia na powierzchnię. Krzyk trwogi pod wodą skutkował tylko gwałtownym ubytkiem powietrza. Gdyby była trzeźwa, zapewne przez jej roztrzepaną głowę przeszłaby myśl o jednej z podstawowych technik shinobi umożliwiających poruszanie się na powierzchni wody, teraz jednak jedynym, na czym potrafiła się skupić, było podciąganie się w górę, choć woda uciekała jej między palcami.
Gdy wreszcie poczuła na dłoni chłód powietrza, chwyciła pierwszą rzecz, na jaką natrafiła, podciągając się delikatnie. Druga ręka wystrzeliła jak z procy, pochwytując ciemny materiał. Spanikowana dziewczyna zaczerpnęła głęboko powietrza, pociągając za swe koło ratunkowe, którym okazała się być brunetka. Saga jednak nie miała jak przewidzieć następstw odruchów. Trzymała się kurczowo ramienia koleżanki, drugą ręką ciągnąc za jej koszulę, co w krótkim czasie skutkowało kolejną kąpielą, gdyż przypadkiem wciągnęła Motoko do wody, uczepiając się jej na każdy możliwy sposób, byleby tylko się nie utopić.
0 x
Obrazek
Motoko

Re: Port

Post autor: Motoko »

Po raz kolejny Saga wykazała się ogromną gracją i elegancją, wpadając do wody i zwyczajnie się topiąc. Myśli Motoko szalały, począwszy od tych, które mówiły jej, że zabije ją cała rodzina dziewczyny, aż po posiadanie na sumieniu kolejnej osoby, która w sumie niczym sobie na to nie zasłużyła. Przecież jej wszystkie reakcje były czymś spowodowane, a zwyczajna próżność, czyli spoglądanie na kogoś urodę było rzeczą ludzką, której sama Motoko zaczęła się wyzbywać, chcąc pozwolić swojemu duchowi odpocząć od doczesnych problemów. Niestety nie każdemu było dane podążyć tą ścieżką, dlatego nawet pod pewnym wpływem, który na szczęście jej nie odbierał zmysłów, w przeciwieństwie do płomiennowłosej, była w stanie nie ruszać na dziewczynę z mieczem, a może miała ku temu inne powody?
Wszystko było tak zamieszane i dosłownie się kręciło, kiedy dłonie Sagi pociągnęły te, które Mo wyciągnęła w chęci pomocy dziewczynie. Została wręcz brutalnie wciągnięta do wody, na szczęście w trakcie kilkunasto-sekundowego lotu zdążyła wziąć głęboki oddech i zamknąć oczy. Dopiero po chwili zorientowała się, że jakieś ciało zaczyna wciągać ją w dół, zaś samemu próbując zaczerpnąć powietrza. Otworzenie oczu pod wodą i kilka uderzeń drugiego ciała w jej własne, dało jej na tyle otrzeźwienia, że zdążyła przejrzeć na oczy, że nie było tutaj tak głęboko. Kolejne uderzenie jednej z kończyn Sagi pozbawiło ją kolejnego tchu i w ten właśnie sposób sama zaczynała się topić, pomimo tego, że czubkiem głowy czuła smagający wiatr z powierzchni. Dopiero po chwili zorientowała się, że jej nogi nie są wyprostowane, a przecież ma pewną możliwość podparcia się o powierzchnię, choć trzeba przyznać, że jej ciało ze względu na zmniejszony (ze względu na wodę) ciężar ciała Sagi na niej samej, który nieco to utrudniał, poruszało się własnym rytmem. Wyprężając wszystkie swoje zmysły, a szczególnie te czucia własnych kończyn, stanęła wyprostowana, jak struna, stając na pełnych stopach, nie chcąc się przewrócić na palcach i utrzymując cały ciężar, zdołała wyprostować również głowę, nagle będąc na powierzchni, razem z Sagą, która była do niej przyczepiona niczym pijawka, trzymając głowę Mo w okolicach swojego brzucha, obejmując ją rękoma i nogami. Oczywiście fizyka zadziałała w sposób gwałtowny, wręcz natychmiastowy, posyłając czerwonowłosą po raz kolejny do wody, jednak tym razem Motoko zdążyła złapać jej dłonie, które pociągnęła w górę, łapiąc przy tym dziewczynę pod pachy i obracając ją plecami do siebie. Woda była im obu do ramion, choć nie wiadomo, czy Saga była w stanie stać o własnych siłach, właśnie dlatego Mo jedną ręką objęła jej obie pachy, podtrzymując w ten sposób na wodzie, co oczywiście pomagał jej wypór ciała dziewczyny, zaś drugą zaczęła miarowo uderzać w jej plecy na wysokości płuc. Tamta musiała wykrztusić całą wodę zalęgniętą w organie, który pozwalał jej oddychać, inaczej będzie kiepsko, zaś Mo miała zamiar jej w tym pomóc, tym bardziej, że dziewczyna pewnie sama próbowała wszystko wykasłać.
0 x
Awatar użytkownika
Sagisa
Gracz nieobecny
Posty: 668
Rejestracja: 30 kwie 2017, o 20:26
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - długie czerwone włosy, stalowoszare oczy
- koszula z długim rękawem, długie ciemne spodnie, wygodne buty
- cienkie pajęczynki blizn po raitonie pod ubraniem
- sygnet na łańcuszku schowany pod koszulą
- płaszcz podróżny z kapturem
Widoczny ekwipunek: - torba na biodrze, po prawej
- kabury na udach
- wakizashi za pasem
- manierka z wodą przy pasie

Re: Port

Post autor: Sagisa »

Zabawne jak los potrafi kpić z człowieka, gdy w jednej chwili siedzisz sobie w łódce gdzieś wśród traw, popijając mocniejszy trunek w towarzystwie znajomej, a moment później lądujesz w wodzie, uświadamiając sobie, że przecież nie umiesz pływać. Takim człowieczkiem, na którego spadła klątwa rozchwianego losu, była właśnie Sagisa. Dziewczyna chciała przecież tylko oderwać myśli od własnej siostry, więc czemu spotyka ją tyle nieszczęść?!
Gdy tylko udało jej się wynurzyć, złapała za ramiona brunetki i pociągnęła, wciągając ją w toń. Nie było to jej zamierzeniem, jednak panika nie patrzyła na zamiary i skutki działań, a kierowała płomiennowłosą nieskoordynowanymi ruchami ku przetrwaniu. To nie znaczyło, że ułatwiała w ten sposób robotę Motoko, wręcz przeciwnie. Saga wdrapała się ku powierzchni, starając pozostać tam jak najdłużej i jak najstabilniej. Serce dudniło jej niczym ziemia pod kopytami stada gnu przemykającego wąwozem, ona sama zaś kaszlała uporczywie przyczepiona do głowy wspólniczki. Dosłownie moment później jej twarz znów ruszyła na spotkanie z wodą pod wpływem gwałtownego ruchu krwistookiej. Saga wrzasnęła przeraźliwie, a krzyk ten został stłumiony w morzu. Dziewczyna próbowała w ostatniej chwili nabrać powietrza, skutkowało to jednak drastycznym zachłyśnięciem morską wodą, a samo zderzenie z jej powierzchnią nieco ją ogłuszyło. Poczuła tylko chwyt na wysokości nadgarstków i momentalnie znalazła się znów głową na powierzchni. Po chwili była już zabezpieczona przez Mo i poklepywana w plecy, wypluwając nadmiar wody zgromadzony w płucach. Gdy już nie mogła wykasłać więcej jak własne płuca, zawisła bezwładnie dryfując, a głowa opadła jej w tył, lądując na ramieniu brunetki. Starała się oddychać spokojnie, choć przy każdym wdechu delikatnie charczała, a serce czuła aż pod czaszką. Jej powieki stały się tak ciężkie, że ledwo mogła utrzymać oczy otwarte, nie wspominając już o zbłąkanym wzroku.
- Mo... - szepnęła zmęczonym głosem. - Przepraszam... i dzięki... za ratunek...
Wraz ze świadomością bezpieczeństwa adrenalina zaczęła opadać, a ją ogarniała dziwna senność. Wszelkie siły ją opuściły, nawet powieki opadły na dobre, a ona po prostu unosiła się na wodzie, będąc podtrzymywaną przez swą wybawicielkę.
0 x
Obrazek
Motoko

Re: Port

Post autor: Motoko »

Ciężko było jej wymyślić co dalej, choć jedno było pewne, nie mogła tak po prostu pozwolić dziewczynie odejść w sen, bo prawdopodobieństwo wybudzenia się z niego było...Nawet nie wiedziała ile, bo czy to też było takie istotne? Musiała przywrócić Sadze świadomość, a wraz z nią chęć do oddychania i otworzenia szerzej oczu. Dlatego właśnie podpłynęła do boku łodzi, z głową dziewczyny na ramieniu, cały czas trzymając ją pod ramionami. Musiała jakoś ją podrzucić, albo wciągnąć na górę.
- Saga...Saga, nie zasypiaj. - po każdym słowie brała coraz to większy oddech, starając się zbytnio nie przemęczać samej. - Nie możesz....teraz zasnąć, patrz...w cholerne niebo. - wydyszała w jej stronę, co oczywiście dziewczyna słyszała, bo ta też mówiła wszystko bezpośrednio do jej uszu. Motoko złapała się jedną dłonią za bok łodzi, podciągając się z dziewczyną. Nie miała pojęcia, jak wykonać tak dobry zwrot akcji, żeby obie pojawiły się na ich wcześniejszym pojeździe.
- Dobra, zrobimy teraz tak...Zrobię... - wydyszała zmachana brunetka. - Złapię linę i oplotę Cię nią, a sama wskoczę na górę i...złapię tą linę, a potem Cię wciągnę, tylko cholera...nie zasypiaj! - zaczęła monitorować wszystkie swoje poczynania, nie zostawiając sobie nawet czasu na odpoczynek. To co chciała wykonać musiało zostać zrobione wystarczająco szybko i poprawnie, tym bardziej, że czerwonowłosa wcale jej nie pomagała.
- Saga? Saga... - zaczęła do niej mówić coraz to bardziej donośnym głosem, potrząsając nią lekko. - Dasz radę złapać się za ten bok na górze? Przytrzymasz się? Daj radę, proszę... - wydychała, poprawiając swoją dłoń utrzymującą ją w górze. Potrzebowała pomocy osoby trzeciej, albo chociażby samej Sagi, która w tej sytuacji wolała odgrywać księżniczkę, co było bardzo nie na rękę drugiej nastolatce. O dziwo nagła sytuacja, pomimo nagle trzeźwego umysłu, sprawiła, że Mo zaczęła mieć słowotok, prawie, jak Saga pod wpływem. Naturalnie wszystko co z tym związane było w pewnym sensie wytłumaczone przez nagłą dawkę adrenaliny, która oczywiście była pomocna ze względu na informacje, które przekazywała dziewczynie.
0 x
Awatar użytkownika
Sagisa
Gracz nieobecny
Posty: 668
Rejestracja: 30 kwie 2017, o 20:26
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - długie czerwone włosy, stalowoszare oczy
- koszula z długim rękawem, długie ciemne spodnie, wygodne buty
- cienkie pajęczynki blizn po raitonie pod ubraniem
- sygnet na łańcuszku schowany pod koszulą
- płaszcz podróżny z kapturem
Widoczny ekwipunek: - torba na biodrze, po prawej
- kabury na udach
- wakizashi za pasem
- manierka z wodą przy pasie

Re: Port

Post autor: Sagisa »

Motoko była jej wybawicielką. Kij z tym, że to poniekąd przez nią omal się nie utopiła, bo to właśnie ona wrzuciła ją do wody. To było mało istotne, ważniejsze było, że żyła, oddychała i w najbliższym czasie chyba jednak nie umrze. Przez krótką chwilę Saga zastanawiała się, jak zareagowałaby Tensa na wieść o jej śmierci w morzu. Myśli te jednak szybko uleciały, gdy usłyszała zdyszaną brunetkę. Miała nie zasypiać? Patrzeć w niebo?
Otworzyła ociężałe powieki, wpatrując się w białe obłoki na błękicie. Widok był piękny, ale nie pozwalał jej utrzymać oczu otwartych przez jarzące słońce. Czuła, że płynie po powierzchni, a Mo cały czas do niej mówiła. Chciała opleść ją liną i gdzieś wciągnąć, choć stalowooka nie była w stanie stwierdzić, gdzie to właściwie miało być. Ani gdzie sama jest. Z jej ust wyrwał się cichy pomruk, który miał oznaczać, że ją słyszała i rozumie. A może po prostu miała ochotę pomruczeć przed snem, kogo to obchodziło. Ale miała nie zasypiać. Brunetce bardzo na tym zależało, więc powinna jej usłuchać, prawda? W końcu miała w rękach jej żywot, prawda?
- Nie... zasypiam... - mruknęła sennie, choć powieki znów jej opadały. Sięgnęła dłonią do twarzy, znacząc ją wilgocią. Motoko chciała, by czegoś się przytrzymała, więc spojrzała na łódź i spróbowała dosięgnąć burty. Palce ślizgały jej się po mokrych deskach, ale w końcu chwyciła mocniej za brzeg i podciągnęła. Nawet udało jej się podnieść na tyle, by zahaczyć łokciem o burtę. Spojrzała mętnym wzrokiem na nadal podtrzymującą ją dziewczynę.
- Chyba... dam radę... - zdobyła się na delikatny uśmiech i oparła czołem o drewno. Teraz musiała wytrzymać do momentu, aż Mo nie weźmie tej liny i nie zrobi... co właściwie chciała zrobić z tą liną? Nie pamiętała. Jej głowa opadała w stronę wody, gdy jednak fala zalewała twarz, płomiennowłosa momentalnie ją podnosiła, na moment trzeźwiejąc, by zaraz znów oprzeć się czołem o łódź. Oby Motoko pospieszyła się z tym, co tam chciała zrobić...
0 x
Obrazek
Motoko

Re: Port

Post autor: Motoko »

Myślenie w takiej sytuacji pozwalało jej zrobić coś, czego z pewnością nie przekalkulowałaby w tak szybkim czasie, chociaż kto wie, zawsze sytuacje napełnione adrenaliną, pozwalały robić wszystko o wiele bardziej żwawiej. Na szczęście księżniczka ocuciła się na tyle, żeby usłuchać się dziewczyny, której serducho wybijało rytm, jak u jakiegoś maratończyka. Saga złapała się za bok łodzi, co Motoko praktycznie od razu wykorzystała, dosyć zgrabnie i szybko wdrapując się na łódź, która również przechyliła się w stronę wody i wleciała na podłoże. Oczywiście ze względu na kształt, a także krótki ciężar obu ciał z jednej burty, nie miała ona prawa się przewrócić, a tym bardziej nie odbić się w drugą stronę. Właśnie tamten moment przechylającej się łodzi i Sagi, która puściła w pewnym momencie kant łódki, Mo wykorzystała, żeby złapać jej bezwładną rękę. Wyprężając się na tyle ile jeszcze miała siły, a było jej całkiem sporo, wciągnęła dziewczynę za jedną rękę, z pewnością powodując u niej ból w ramieniu, ale czy to w tym momencie było ważne? Przecież właśnie obie żyły i leżały na zmoczonej podłodze łodzi, dając się bezwładnie kołysać.
- Tylko nie marudź, że upadłaś znowu na twarz. - stęknęła brunetka, podpierając się na łokciach i spoglądając w stronę dziewczyny, która w istocie znów leżała nosem w podłożu. Nogi czerwonowłosej wystawały poniżej wyprostowanych kolan za burtę, ale w tej sytuacji, to był chyba najmniejszy problem, tak samo, jak to, że były zwyczajnie mokre, jak suche nitki. O dziwo, Mo zarejestrowała, że słońce już tak mocno nie smali, a zaczyna powoli schodzić z samego szczytu, co chyba oznaczało zbliżający się dużymi krokami wieczór. Oparła swoją głowę o drewnianą deseczkę, która była uznawana za siedzisko i odetchnęła głęboko. Zanim słońce schowa się za horyzontem musiała znaleźć się w tawernie, w której też zostawiła pod zastaw swoje rękawice, dlaczego to wszystko musiało być takie trudne?
- Dobra, wstawaj, musimy jeszcze trochę się napić, żebyśmy tutaj nie zasnęły, bo muszę odzyskać swoją własność. - szturchnęła lekko dziewczynę swoją dłonią, sięgając po ostry trunek, którego skutki już były jej obce, z pewnością tak samo, jak Sadze. Nie mogła pozwolić jej odejść do krainy snu z wiadomego powodu, wciąż nie była pewna, czy ta wykrztusiła wszystko co zdążyła w siebie wpompować. - Powiedz mi tylko, że nie zapiszesz sobie tego w pamiętniczku. - sarknęła w jej stronę, mimowolnie podnosząc nieznacznie swoje kąciki ust, jakby cała ta sytuacja wydarzyła się tylko w ich umyśle, Motoko naprawdę miała takie wrażenie, gdyby nie to rzeczywiste, mokre ubranie, a także i włosy, które lepiły się do wszystkiego. Kto by pomyślał, że to spotkanie poniesie za sobą takie skutki, a przecież jeszcze tego poranka obie dziewczyny zajmowały się swoim kompletnie odmiennym życiem, nawet nie myśląc o tym, że ich spotkanie przebiegnie w taki sposób, przynajmniej tak było ze strony Mo. Od kiedy tylko pierwszy raz zobaczyła nastolatkę, której swoją drogą nie spodziewała się spotkać, w sumie nie spodziewała się spotkać kogokolwiek, nie sądziła, że wyląduje obok niej, przemoczona niemalże do kości, z jakimś długiem ratunku wpisanym w notatnik. Przecież już nikt nie pamiętał, że to ona w istocie ją odepchnęła, ale kto próbował ją pocałować?
0 x
Awatar użytkownika
Sagisa
Gracz nieobecny
Posty: 668
Rejestracja: 30 kwie 2017, o 20:26
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - długie czerwone włosy, stalowoszare oczy
- koszula z długim rękawem, długie ciemne spodnie, wygodne buty
- cienkie pajęczynki blizn po raitonie pod ubraniem
- sygnet na łańcuszku schowany pod koszulą
- płaszcz podróżny z kapturem
Widoczny ekwipunek: - torba na biodrze, po prawej
- kabury na udach
- wakizashi za pasem
- manierka z wodą przy pasie

Re: Port

Post autor: Sagisa »

Ledwo przytomna trzymała się burty, starając nie zanurzyć zbyt głęboko. Oczy właściwie same jej się zamykały, nikt też właściwie nie wymagał od niej, by miała je otwarte. Byleby po prostu nie zasnęła. Prądy morskie kołysały nią delikatnie, znacznie utrudniając zadanie. Dlatego też, gdy łódź przechyliła się gwałtownie pod wpływem poczynań brunetki, uścisk na brzegu burty osłabł, by w krótkim czasie ulec kompletnemu zniwelowaniu. Jej dłoń ślizgała się po mokrym drewnie, a chwilę później została pochwycona i pociągnięta ku górze. Poczuła ból, a z jej gardła wyrwał się krótki okrzyk. Moment później była już na łodzi, odbiła się od uda ratowniczki i wylądowała z twarzą w kałuży. Na ustach poczuła specyficzny smak trunku, a w nozdrza podczas wdechu wdarł jej się jego ostry zapach. Zapewne przyrównałaby się teraz do zapijaczonego menela siedzącego w rowie po nocnej libacji, gdyby nie fakt, że obie z brunetką były na łodzi, a pora dnia była jeszcze stosunkowo wczesna. No i wcale aż tak się nie spiła. Chyba...
Jęknęła, choć nie skomentowała swojego aktualnego położenia. W istocie wylądowała znów na twarzy, chociaż w tej chwili wolała to od topienia się w morzu. Przekręciła się delikatnie, wciągając nogi na pokład, i otarła usta z alkoholu. Zaczesała ociekające wodą włosy do tyłu i przyjrzała się swojemu przemoczonemu ubraniu. W sumie dobrze, że przy okazji nie utopiła wakizashi, bo Mo chyba by ją udusiła. Uniosła się na łokciu i spojrzała na mokrą towarzyszkę i jej przesiąknięte ciuchy. W tej samej chwili przypomniał jej się pocałunek, którym ją obdarzyła, i momentalnie spłonęła rumieńcem, spuszczając głowę. Jaką idiotką musiała być, żeby zrobić coś takiego? Tym bardziej, że już raz to zrobiła pod postacią młodego mężczyzny...
Poczuła lekkie szturchnięcie i dopiero po dwóch sekundach dotarły do niej słowa dziewczyny. Podążyła wzrokiem za jej dłonią ku naczyniu, które mimo rozhuśtania łajby nadal stało tam, gdzie je postawiła, czyli przy ławeczce. Podniosła się odrobinę i usiadła, po raz kolejny zaczesując niesforne kosmyki. Może powinna skrócić włosy? Albo je przemalować? W końcu czerwień była tak charakterystyczna, że niemal pozbawiała prywatności.
- Nie prowadzę pamiętnika - mruknęła, odsączając włosy z wody. Zaraz jednak skojarzyła coś jeszcze. Spojrzała na brunetkę. - Jaką własność? Zastawiłaś coś? - przekrzywiła lekko głowę i wtedy zdała sobie sprawę, że wojowniczce czegoś brakuje. - Gdzie masz ochraniacze?
Czyżby to właśnie one były przedmiotem, który krwistooka miała zamiar odzyskać? To byłoby bardzo niefortunne, gdyby z powodu ich małego fortelu straciła coś tak cennego. W końcu metalowe ochraniacze wydawały się porządnie zrobione, a to już dawało im jakąś wartość. W porównaniu z Mo ona straciła tylko trochę gotówki, z czego połowa przeistoczyła się w kałużę na środku łodzi. Kupno alkoholu nie wymagało od niej dodatkowych wydatków, a wyglądało na to, że wypożyczenie łajby wiązało się z dodatkowymi kosztami. Albo raczej z zabezpieczeniem właściciela przed ewentualną utratą przedmiotu pożyczki.
0 x
Obrazek
Motoko

Re: Port

Post autor: Motoko »

Wszystko jednak poszło gładko, na tyle, żeby Motoko nie miała zbyt dużych wyrzutów sumienia, bo przecież nie mogła doprowadzać się do marazmu, skoro wszystko było pod kontrolą. Trzeba przyznać, że bała się, nie o swoje życie, nawet nie o życie dziewczyny, a o konsekwencje, bo przecież zawsze to było priorytetem dla wiecznie pracującej na wysokich obrotach Mo. Myśl o tym, że ktokolwiek mógłby mieć do niej zarzuty o śmierć Sagi, w ogóle stop, co to są za myśli, przecież wszystko skończyło się dobrze, prawda? Na tym koniec tematu, o!
Zauważyła minę dziewczyny i momentalnie sama wróciła do tych wspomnień, dając się ponieść pewnemu...Nieokreślonemu uczuciu, które było głównie przesycone jakimś moralniakiem, niepozwalającym spojrzeć jej w twarz, bo przecież musiałaby jej wtedy wygarnąć co myśli, a emocjonalna koleżanka raz jeszcze by czegoś próbowała, a może tym razem było warto? Kiedy prawie była na schyłku śmierci, zrozumiałaby cokolwiek co się do niej mówi? Na razie Mo miała wrażenie, jakby wszystkie jej słowa były odbijane od jakiegoś niewidzialnego muru.
- Musiałam zostawić w zastaw. - wytłumaczyła, zawierając w całej swojej wypowiedzi kompletny brak emocji, które dziewczyna mogłaby źle odczytać, choć czy sam neutralny ton był pozytywną emocją do rozpatrzenia? Motoko zaraz podążyła w ślady dziewczyny i zamiast wylegiwać się, usiadła, tuż obok Sagi. Nie bała się bliskiego kontaktu z dziewczyną, przecież była niegroźną dziewczyną, prawda?
- Saga...Możemy porozmawiać? - niemalże westchnęła pod nosem, oczywiście na tyle, żeby czerwonowłosa wszystko usłyszała. Nie miała na celu jej straszyć, a tym bardziej zmuszać do jakichkolwiek zmian, po prostu dążyła do pewnego zrozumienia i świadomości, która musiałaby wstrząsnąć dziewczyną. Ciałem Mo wstrząsnął dreszcz, w końcu były na dworze, przy wodzie, a wieczór zbliżał się już dużymi krokami, musiały pomyśleć co dalej, inaczej komary pożrą je żywcem. - Tylko może najpierw zmieńmy miejsce, bo zaraz się zacznie pora na polowanie tych małych wampirów. - zaproponowała, siadając na swoim wcześniejszym miejscu i z pewną dozą sympatii patrząc na dziewczynę. Była mądra, to było pewne, tylko czy będzie chciała wysłuchać brunetki i zrozumieć, co ta do niej mówi? Wszystko zdawało się być w jednej, wielkiej otchłani pytań, które zwyczajnie nie miały odpowiedzi, do czasu...
Pomimo wcześniejszych łyków alkoholu, ciemnowłosa czuła, że wszystko wyparowało wraz z nadejściem dawki adrenaliny, co też przyjęła z pewną dozą rezerwy. Nie była pewna, czy będzie w stanie zrobić, to co planowała, a może raczej powiedzieć, na trzeźwo, dlatego bez żadnego pardonu wzięła gliniane naczynko i upiła z niego porządny łyk. Szczypało w oczy, ale z pewnością nie było to problemem dla wojowniczki, która przyjęła to na barki i zwyczajnie złapała za wiosła rozochocona. Postawiła napój tuż przed Sagą, czyli obok swoich nóg, dając jej wybór, tylko czy będąc lekko pijanym nie prościej jest wziąć coś na klatę?
0 x
Awatar użytkownika
Sagisa
Gracz nieobecny
Posty: 668
Rejestracja: 30 kwie 2017, o 20:26
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - długie czerwone włosy, stalowoszare oczy
- koszula z długim rękawem, długie ciemne spodnie, wygodne buty
- cienkie pajęczynki blizn po raitonie pod ubraniem
- sygnet na łańcuszku schowany pod koszulą
- płaszcz podróżny z kapturem
Widoczny ekwipunek: - torba na biodrze, po prawej
- kabury na udach
- wakizashi za pasem
- manierka z wodą przy pasie

Re: Port

Post autor: Sagisa »

Wspomnienie pocałunku, którego prowodyrem sama była, wywołało solidne rumieńce na jej twarzy. Nie była pewna, co brunetka sądzi o jej małym wyczynie, choć wepchnięcie do wody mogło ją nakierować na pewne wnioski. Z pewnością nie spodobało jej się to. Usiadła skrzyżnie, starając się unikać spojrzenia koleżanki, co nie było wcale takie trudne, gdy i ona na nią nie patrzyła.
Została poruszona kwestia odbioru własności, co było związane z wypożyczeniem łodzi, w której aktualnie przebywały. Kompletnie przemoczone i poniekąd wymęczone, ale co to za różnica? Saga tylko przytaknęła, gdy brunetka potwierdziła jej przypuszczenia odnośnie zostawienia ochraniaczy w zastaw za łajbę. Kiedy Motoko usiadła koło niej, stalowooka uciekła spojrzeniem w przeciwną stronę jakby w obawie, że znów zrobi coś nieodpowiedniego. Towarzyszka przykuła jednak jej uwagę pytaniem.
- O czym..? - spytała równie cicho z dozą niepewności w głosie, kątem oka zerkając w jej stronę. Drgnęła, czując przeszywający do kości chłód wiatru na mokrym ciele. Bez szemrania zgodziła się zmienić miejsce, mając na uwadze żarłoczność tutejszych krwiopijców.
Mo zasiadła przy wiosłach, po chwili jednak sięgając po trunek i upijając solidny łyk. Wyglądało na to, że temat, jaki chciała poruszyć, raczej niechętnie przeszedłby przez jej gardło na trzeźwo. A prawdą było, że mimo uprzednio spożytego alkoholu obie otrzeźwiały przez solidną dawkę adrenaliny. Poza tym... robiło się już zimno, a wino działało rozgrzewająco. Chwyciła niepewnie za butelkę, zerkając na koleżankę w poszukiwaniu aprobaty, choć samo postawienie trunku tuż przed nią w zupełności by wystarczyło. Uniosła naczynie do ust, upijając drobny łyk, a po nim następny, głębszy. Ostry posmak rozchodził się w jej ustach, a ciało ogarniało przyjemne ciepło. Łyknęła raz jeszcze, po czym wyciągnęła rękę z płynem w stronę wojowniczki. Nie ośmieliła się odezwać, zapytać. Jeśli Mo będzie chciała zacząć, zrobi to, jej pozostawało zatem cierpliwie poczekać.
0 x
Obrazek
Motoko

Re: Port

Post autor: Motoko »

W pewnym sensie Saga zrobiła coś, co Motoko starała się odwieść od siebie miesiącami, nie pozwalając sobie spokojnie zamknąć powieki i oddać się w senny bezwład. Zmuszała się do utrzymywania swojej świadomości o wiele dłużej niż powinna, posyłając się wtedy w odmęty przyjacielskich uścisków sennych, które dzięki jej zmęczeniu, nie pozwalały dojrzeć swojego cholernego, umarłego nemezis. Tym zwyczajnym zbliżeniem i niezbyt głębokim pocałunkiem, przypomniała jej, jak to było, kiedy zasypiała przy jego boku i tak po prostu, budziła się z uśmiechem szerszym, niż ktokolwiek mógłby ją o to podejrzewać. Kiedy parzyli się, jak zwierzęta wśród niejednego bajorka, a ona zwyczajnie wierzyła we wszystko co mówił. Tak, dokładnie, zachowywali się momentami, jak zwierzęta, on się tak zachowywał, przypomniała sobie momentalnie, starając w jakiś sposób odwieść od tamtych obrazów. Zwyczajnie cierpiała, starając się wmówić sobie, że to tak naprawdę była bezwarunkowa miłość, nie zaś zwyczajne wykorzystanie sytuacji z jego strony.
- Ach...przepraszam za moją reakcję, że prawie... - nie musiała kończyć, obie bardzo dobrze wiedziały, że wszystko było zwyczajnym przypadkiem, czyż nie? - Po prostu ja dawno nie...nie miałam żadnego zbliżenia, z nikim. Od miesięcy mam...przerwę. - na dźwięk ostatniego słowa, który dotarł również do jej uszu, lekko zatrzęsła ramionami w geście zduszonego śmiechu, który w istocie wydostał się na zewnątrz, czyżby była w nim nutka smutku i ukrytego żalu? Z pewnością nie ganiła Sagi, na to przecież jeszcze przyjdzie czas, tym bardziej, że chyba miała powody, aby opowiedzieć jej nieco swojej historii, a przynajmniej pozwolić jej dojrzeć rąbek tajemnicy, która sprawiła, że Mo ukształtowała się na taką dorastającą kobietę jaką jest teraz.
- Babskie sprawy, pewnie powiesz mi o wiele więcej ciekawszych rzeczy niżbym ja śmiała kiedykolwiek pomyśleć. - powiedziała zaczepnie, starając się nie dać rumieńcom dziewczyny sprowokować w jej głowie myśli o tym, że ta ma pewnie jakieś wyrzuty sumienia. - Daj spokój, przecież już drugi raz Cię nie wrzucę do wody, o ile sama mnie nie poprosisz. - zaśmiała się przerywanie, zaraz zadając dziewczynie kolejne pytanie. - Nigdy nie uczyłaś się pływać? - sięgnęła po butelkę, która już była w połowie pusta, jeśli nawet nie więcej, Saga to miała spust! Kolejny dreszcz przeszedł, a uczucie płynącej, zimnej cieczy po wnętrzu jej gardła było zdecydowanie mało rozgrzewające, na szczęście wzięła się za wiosłowanie, poprawiając przy tym nieco swoją sytuację. Kwestia tylko przemiany, ale czy to teraz było takie istotne? Słońce zaczynało zachodzić, a one musiały stawić się w wyznaczonym miejscu i nieco się osuszyć. Mo przez cały czas zastanawiała się, jak mogłaby dobrze pomóc Sadze doradzić, co mogłaby zrobić, żeby to reszta ubiegała się o nią i chyba powolutku zaczynało coś do niej docierać.
Wraz z opróżnieniem glinianego bukłaka, wypłynęły z wysokiej roślinności, dając jeszcze zatańczyć promieniom słonecznych na ich częściowo odkrytych, bladych ciałach.
0 x
Awatar użytkownika
Sagisa
Gracz nieobecny
Posty: 668
Rejestracja: 30 kwie 2017, o 20:26
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - długie czerwone włosy, stalowoszare oczy
- koszula z długim rękawem, długie ciemne spodnie, wygodne buty
- cienkie pajęczynki blizn po raitonie pod ubraniem
- sygnet na łańcuszku schowany pod koszulą
- płaszcz podróżny z kapturem
Widoczny ekwipunek: - torba na biodrze, po prawej
- kabury na udach
- wakizashi za pasem
- manierka z wodą przy pasie

Re: Port

Post autor: Sagisa »

Wydawać się mogło, że cała obecna sytuacja była jednym wielkim zbiegiem okoliczności. Począwszy od niespodziewanego spotkania wśród drzew, przez wspólne plany zmalowania czegoś, na chwili obecnej kończąc. Dwie niezwiązane ze sobą dusze pochodzące z różnych miejsc, wychowywane w dwojaki sposób zetknęły się i splotły swe losy, poniekąd uzależniając się od siebie. Wszak gdyby nie obecność Motoko, Saga zapewne nie miałaby okazji do topienia, zaś brunetka - do jej ratowania. Czy jednak to było takie ważne? Teraz, w chwili, gdy płynęły przez morze, racząc się kolejnymi porcjami przemyconego trunku?
Mo przepraszała za gwałtowność swojej reakcji, tłumacząc się długotrwałym brakiem... zbliżenia. Na dźwięk ostatniego słowa płomiennowłosa spaliła solidnego buraka, uciekając spojrzeniem. Wychodziło na to, że jej nowa znajoma miała większe doświadczenie nie tylko w walce, ale też innych... sprawach.
- Ja też przepraszam... - bąknęła tylko. - Nie powinnam była... tak bez pytania... bez pozwolenia...
Sagisa zdała sobie sprawę, że w porównaniu z wojowniczką rzeczywiście mogła uchodzić za dziecko, mimo że były właściwie rówieśniczkami. Z jej słów wynikało, że miała kogoś bliskiego już od dawna, choć od pewnego czasu, jak sama twierdziła, miała "przerwę". Stalowooka zaś była zakochana we własnej siostrze, a ich jedyna jak dotąd poważna próba "zbliżenia" została przerwana i formalnie nie doszła do skutku. Różniły się bardziej, niż mogła przypuszczać mimo podobieństw.
Brunetka chciała z nią porozmawiać, a tematem miały być babskie sprawy. W dodatku uznała, że Uchiha jest w tych sprawach bardziej obyta.
- Nie, ja nie... znaczy... ja jeszcze... - speszona dziewczyna nie umiała składnie ułożyć zdania, a w głowie miała taki huragan, że ledwo potrafiła skupić się na jednej myśli. Odruchowo wzięła kolejny głębszy łyk trunku, jakby to miało jej pomóc, od razu przekazując naczynie w ręce kompanki. A gdy ta wspomniała o wrzucaniu do wody...
- Nie! Jedna kąpiel starczy! - rzuciła spanikowana, wymachując rękoma w geście obronnym, zaraz jednak się opanowała, przechodząc do odpowiedzi na kolejne pytanie. - Ja... Mimo bliskości morza nigdy jakoś mnie do niego nie ciągnęło. Moja rodzina pokłada raczej większe zainteresowanie ogniem niż wodą. Nie odczuwałam więc potrzeby zgłębiania sztuk pływackich. A będąc szczerą... trochę boję się morza.
Nie wiedziała, co jeszcze mogłaby powiedzieć. Mimo wszystko nadal miała cholerny mętlik w głowie, a jej myśli błądziły w największych odmętach, nieraz zahaczając o wspomnienie uniesień z Tensą. Zwłaszcza przez to ostatnie była na siebie zła, bo w końcu miała o niej nie myśleć, prawda? Miała zapomnieć i w ogóle się nie przejmować.
Nawet nie zorientowała się, kiedy wypłynęły z terenu trawiastego na otwarte morze. Poddała się ciepłu padającemu na nią wraz z promieniami powoli zachodzącego słońca.
0 x
Obrazek
Motoko

Re: Port

Post autor: Motoko »

Cały czas kątem oka obserwowała reakcje Sagi, tak na dobrą sprawę udając zainteresowaną obróceniem łajby, tak żeby mieć miejsce, z którego przybyły przed sobą, nie zaś za plecami. W tej sytuacji chyba nie wchodziło w grę jakiekolwiek przemienianie się w mężczyznę, żeby ukryć jakiekolwiek podejrzenia, ale czy ktokolwiek wieczorem zwróciłby uwagę na dwie wracające do portu nastolatki? Przecież co by nie było, właśnie nadchodziła pora zwijania targowiska i wszystkich dobytków, które mogły bardzo szybko zostać obrabowane, pomimo tej jakże niefortunnej pory, jaką jest ciemność, która nadejdzie wraz z zejściem słońca z nieboskłonu. Właśnie przez tę porę również dziewczyny nie były w stanie wytrzymać więcej na dworze. Motoko praktycznie cały czas czuła na skórze podmuch wiatru i choć dzielnie rozruszała swoje barki oraz ręce, tak cały czas było ciężko utrzymać jej ciepło w gołych nogach.
- Domyślam się, że przemawiał przez Ciebie alkohol i trochę...siostrzanego zauroczenia? - ostatnie dwa słowa były przesiąknięte ciekawością, jakby dopiero teraz Mo naprawdę zrozumiała, co tak naprawdę czerwonowłosa starała się ukryć przed światem. Zakazany owoc był przecież najlepszym smakołykiem dla takich niegrzecznych dziewczynek, jak ona, a może raczej one? - Chociaż muszę przyznać, czuję się wręcz zaszczycona, jeszcze nie byłam w takiej sytuacji, nie wiem co myśleć. - powiedziała rozbawiona, starając się wyrzucić wrażenia jakie pozostawiła po sobie pijana Saga, ale czy przed tym pijaństwem przypadkiem też jej nie pocałowała? Ach tak! Wtedy też była pijana!
Rówieśniczka nie musiała nic mówić, żeby Mo już się zorientowała. Mówi się, że takie rzeczy czasem się czuje i w przypadku Sagi, właśnie to wyczuwała, brak postępu, a także maksimum przywiązania do siostry, która skracała jej smycz, tak przynajmniej wyglądało to ze strony brunetki.
- Wiem, ale nie o tym porozmawiamy. - skróciła temat, puszczając jej oczko i pozwalając jej później rozwinąć swoją historię na temat tego ulubionego miejsca, jakim jest woda. Kiedy skończyła swoją część wypowiedzi przybiły do mostu, w dosłownym tego słowa znaczeniu. Zderzenie nie było zbyt wielkie, ale jednak znaczące na tyle, żeby cała łajba się odbiła, a głowy nastolatek odbiły się od niewidzialnej ściany.
- Wcale Ci się nie dziwię strachu, być może też bym go miała w takiej sytuacji. - stwierdziła, wstając i dosyć zgrabnie przeskakując z łódki na pomost. Oczywiście uprzednio złapała za linę, która już nie była zaplątana w nogi czerwonowłosej i przyciągnęła łódkę z dziewczyną, praktycznie od razu biorąc się za przywiązanie wszystkiego w odpowiednie węzły. Pytanie tylko, gdzie była karta?
0 x
Awatar użytkownika
Sagisa
Gracz nieobecny
Posty: 668
Rejestracja: 30 kwie 2017, o 20:26
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - długie czerwone włosy, stalowoszare oczy
- koszula z długim rękawem, długie ciemne spodnie, wygodne buty
- cienkie pajęczynki blizn po raitonie pod ubraniem
- sygnet na łańcuszku schowany pod koszulą
- płaszcz podróżny z kapturem
Widoczny ekwipunek: - torba na biodrze, po prawej
- kabury na udach
- wakizashi za pasem
- manierka z wodą przy pasie

Re: Port

Post autor: Sagisa »

Dzień chylił się ku końcowi, a powietrze stawało się coraz chłodniejsze, co dziewczyny wyraźnie odczuwały ze względu na przemoczone ubrania. Saga za to miała wyraźne wypieki na twarzy, choć nie były one uwarunkowane spożytym alkoholem, w każdym razie nie tylko. Wszystko z powodu wspomnienia pocałunku, w następstwie którego została wepchnięta do wody, omal nie ginąc na dnie morza. Przynajmniej tak to wyglądało z perspektywy Uchihy. Próbowała przeprosić, że zrobiła to właściwie bez zgody brunetki, ta jednak zdawała się przeczuwać, że było to spowodowane alkoholem i...
- C-Co? Nie, skąd! - zaprzeczyła odruchowo, ale świadomość, że Mo domyśliła się prawdy o jej związku z jasnowłosą, rodziła w niej panikę. - To moja siostra, nie mogę jej kochać inaczej jak w tym jednym sensie! To niemoralne, by mogło być inaczej! Poza tym ona ma narzeczonego!
Jej serce waliło w żebra jeszcze mocniej niż w chwili, gdy się topiła. Ktoś obcy odkrył największą z jej tajemnic i nic nie mogła na to poradzić. Jeśli jednak ta wieść się rozniesie, skutki mogą być katastrofalne. Zwłaszcza jak to dotrze do Kazuo, albo co gorsza - przywódczyni klanu. Zdaniem matki się nie przejmowała, ona i tak by tego nie zrozumiała, za to ojciec... Tensa chyba coś mu powiedziała, choć Saga nie była w stanie stwierdzić, co dokładnie.
Podejście do sprawy Motoko było wręcz dziwne. Doszła do odpowiednich wniosków, ale cała sytuacja wydawała się jej zabawna na swój sposób, do tego ta gadka o zaszczycie... Płomiennowłosa już kompletnie nie wiedziała, co ma myśleć. Czy jej sekret jest bezpieczny? Czy powinna chronić siostrę. biorąc wszystko na siebie? Na jej twarzy wyraźnie malowało się zwątpienie i obawa. Była dobrą aktorką, potrafiła mimiką oszukać niemal każdego, ale teraz sprawa była zbyt poważna, a ona sama pod wpływem alkoholu, co dodatkowo uwypuklało jej naturalne cechy. Przetarła dłonią twarz, przygryzła wargę i zaczęła nerwowo przesuwać palcami po włosach, co chwilę zaczesując mokre jeszcze kosmyki.
- Proszę... nie mów nikomu, że ja... - spróbowała, choć głos jej się łamał. Nie mogła dopuścić, by ta informacja wyciekła, a obecnym stanie była gotowa na wszystko. - Zrobię, co tylko chcesz... tylko proszę, błagam...
Miała ochotę się rozpłakać. Jak właściwie do tego doszło? Czy to dlatego, że były do siebie tak podobne? Tak jak Saga chwilę przed tamtym pocałunkiem nakreśliła charakter Motoko, tak ona teraz odkryła jej sekrety? A i sam temat zbliżeń nie ułatwiał sprawy. Wręcz przeciwnie, dodatkowo ją komplikował. Na szczęście nie ta kwestia miała być poruszana podczas rozmowy, do której nieuchronnie dążyły, a która zacząć się miała w innym miejscu niż wypożyczona łajba.
Brunetka chciała wiedzieć, czemu stalowooka nie umie pływać, więc dziewczyna wyjaśniła jej pokrótce przyczyny, a także swoje obawy względem morza. W tym właśnie momencie łódź uderzyła o nabrzeże pomostu i odbiła się od niego, wstrząsając wszystkim na pokładzie. Mo wstała, zeskoczyła z łodzi i zabrała się za cumowanie, Sagisa zaś nadal siedziała w środku - pełna niepewności i lęku. Nie wiedziała, czy wojowniczka zachowa to wszystko dla siebie, czy raczej wykorzysta zdobytą wiedzę przeciw niej. Nie była w stanie tego stwierdzić, gdyż nie znała jej aż tak dobrze. Siedziała zatem i patrzyła na zachodzące za horyzont słońce, dopijając resztę trunku. Jeśli już miała wpadać w kłopoty, to może przypadkiem wpadnie pijana do jakiegoś rynsztoka i się zabije - wtedy problemy przestałyby mieć jakiekolwiek znaczenie.
W całym tym natłoku wydarzeń, począwszy od przedstawienia odegranego przed strażnikiem portowym, przez akcję z topielcem, na chwili obecnej kończąc, dziewczyny zapomniały o żółtym świstku papieru, który szatyn (czyli czerwonowłosa pod przykrywką) schował do kieszeni, odebrawszy skontrolowaną przepustkę od jegomościa w okularach. Ale czy jakiś tam papier był właściwie cokolwiek wart? Oto jest pytanie.
0 x
Obrazek
Motoko

Re: Port

Post autor: Motoko »

Właśnie te podmuchy wiatru sprawiały, że Motoko niemalże pędem starała się zdążyć na odebranie swojej własności, która miała pójść jako ruchoma część zastawu. Na swoje nieszczęście w pewnym stopniu była nietrzeźwa, czego nie było widać przez jej dosyć powściągliwą naturę, która nawet podczas upijania się w trupa dawała się we znaki, nie pozwalając jej zbyt dużo paplać, tylko kiedy to było. Ostatni raz piła naprawdę porządnie przy ramieniu swojego byłego nemezis, a tygodnie od tamtego czasu zdawał się zlać już w kilka miesięcy, jeśli nie kilkanaście! Właśnie dlatego w pewien sposób odczuwała skutki pijaństwa, choć nie były one tak ogromne, jak w przypadku Sagi, która trzeba przyznać, wypiła całkiem sporo.
- Kiedyś też wydawało mi się, że człowiek nie może wszystkiego... - powiedziała w zamyśleniu, zaraz wyrywając się z niego i wiążąc linę. - A potem przyszła rzeczywistość i znalazłyśmy się tutaj. - dodała zaraz, nawet nie myśląc o tym, że jej słowa w pewien sposób dawały sporą zagwozdkę czerwonowłosej, której już przecież mówiła, żeby się uspokoiła. Sama jednak również czuła pewną presję, jednak nie była ona w żadnym stopniu związana z tematem, o którym przyjdzie im porozmawiać, co to, to nie! Motoko czuła presję czasu i zimny powiew na karku zbliżającego się czasu decyzji, jakby niedługo przyszedł moment, w którym przyjdzie jej naprawdę zdecydować, jakim człowiekiem chce być. Przecież mogła zacząć szantażować Sagę, a równie dobrze móc jej to odpuścić, tylko czy dziewczyna w ten sposób zrozumie? Powolutku zaczęło jej się klarować wszystko, co należało zrobić i powiedzieć dziewczynie, ale najpierw, do tawerny!
- Dobra, daj mi kartkę, w razie gdyby przyszedł ten gość i chciał się przyczepić. - poprosiła ją, podając jej również dłoń i utrzymując łódź, tak, żeby ta nie odpłynęła w razie, gdyby Saga przechodziła na most. Mo złapała szarą plandekę i odłożyła gliniane naczynko na drewnianą kładkę, zakrywając zaraz łódkę, która tego dnia definitywnie wiele przeszła. - Chyba nikt się nie zorientuje, jak myślisz? - z pewnością Sadze nie w głowie było teraz rozmyślanie o tym, jak to wszystko wyglądało, przecież obie dziewczyny dosyć pewnie zaretuszowały swoją obecność, nie żeby rozlany szczoch alkoholowy na łajbie był sporym problemem, skądże znowu! - Jest dobrze, idziemy po rękawice. - zaproponowała, biorąc czerwonowłosą pod rękę, nie dając jej tym samym żadnej możliwości wycofania się, bo w końcu siedziały w tym razem, czyż nie?
Rozglądając się za opasłym jegomościem nie mogła dojrzeć jego kępki włosków, dlatego bez żadnych przeszkód skierowała je w stronę tawerny, w której też umówiła się niegdyś z poszczególnymi osobami. Samej brunetce ciężko było myśleć na jakikolwiek inny temat niż ten, który miała jej do przekazania, a który wiązał się z długiem, o którym mówiła Saga. Z pewnością wszystko, co ta przemyślała miało jedynie na względzie jej dobro, a raczej próbę oderwania od tego wszystkiego, począwszy od treningu, a skończywszy na wypływie, tylko, czy to był prawdziwy koniec psot?
0 x
Awatar użytkownika
Sagisa
Gracz nieobecny
Posty: 668
Rejestracja: 30 kwie 2017, o 20:26
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - długie czerwone włosy, stalowoszare oczy
- koszula z długim rękawem, długie ciemne spodnie, wygodne buty
- cienkie pajęczynki blizn po raitonie pod ubraniem
- sygnet na łańcuszku schowany pod koszulą
- płaszcz podróżny z kapturem
Widoczny ekwipunek: - torba na biodrze, po prawej
- kabury na udach
- wakizashi za pasem
- manierka z wodą przy pasie

Re: Port

Post autor: Sagisa »

Motoko przemilczała jej próby zaprzeczenia prawdzie. Nie odezwała się też, gdy Saga prosiła o zachowanie sprawy w tajemnicy. Płomiennowłosa całą drogę do portu siedziała w nerwach, nie wiedząc, czy został na nią wydany wyrok, czy na razie może spać spokojnie. Wiatr coraz bardziej się wzmagał, co było normalną rzeczą o tej porze dnia, jednocześnie też nieprzyjemną ze względu na przemoczone ubrania. Gdy wreszcie łajba przybiła do brzegu, a brunetka wyskoczyła na pomost, wiążąc linę, młoda Uchiha zastanawiała się nad jej słowami. Niby człowiek miał zawsze jakieś ograniczenia, ale los potrafił być kapryśny. Jak dziś na przykład. Nawet nie sądziła, że kolejne sploty wydarzeń mogą zaprowadzić ją do tego właśnie punktu. A to jeszcze nie był koniec podróży!
- Kartę? - powtórzyła nieprzytomnie za brunetką, dopiero po chwili przypominając sobie o żółtej kartce, którą miała w kieszeni. Chwyciła niepewnie za rękę koleżanki i chwiejnym krokiem wyszła na brzeg, oddając przepustkę.
Właściwie nie zwróciła uwagi na dalsze poczynania Mo, tylko przytakując, gdy ta zadała mało konkretne pytanie. Chwilę później została pochwycona pod ramię i poprowadzona pomostem. Chodzenie sprawiało jej na tyle problem, że już przy pierwszych krokach strąciła butelkę po winie do wody. Szła tam, gdzie prowadziła brunetka, a teren wokół stawał się coraz bardziej opustoszały. Nikt właściwie nie zwrócił uwagi na dwie dziewczyny, które wychodziły z terenu portu. Saga zdążyła jeszcze tylko zauważyć kilku osobników z butelkami w rękach, którzy śmiali się z własnych żartów czy czegokolwiek. Nie to było teraz w jej głowie.

[z/t] x2 --> Tawerna
0 x
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Sogen [394 r.]”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości