Osamotniona plaża

Yujiro

Osamotniona plaża

Post autor: Yujiro »

Po wyjściu z biblioteki chłopak skierował się w miejsce, których można było wiele znaleźć na Kirisame - a dokładniej plaża. Dokładniej taka, na której nie zagląda wiele osób, by mógł oddać się treningowi w całości i nie patrzeć na postronnych. Jego poziom nie był jakiś nadzwyczajny, ale nie chciał zrobić nikomu krzywdy, więc wolał robić to z dala od osady. Trenować oczywiście zbereźniki! Stanął więc na skraju, na linii morza, gdzie woda jeszcze dopływała resztkami prądów morskich. Jego pięty były ciągle suche, a palce stóp delikatnie zanurzone w wodzie. Był już gotów do boju!
//trening Omotegiri
Wyciągnął swoje ostrze z pochwy - Wakizashi, gdyż to jego zazwyczaj używał do walki mieczem. Drugi wolał zostawiać na specjalne okazje, a bo co! Od święta. Miecznik nie był z niego wielki, ale coś tam potrafił. Odetchnął głęboko i wyobraził sobie,że tuż przed nim znajduje się manekin - z braku laku musiał polegać na wyobraźni. Zamachnął się najpierw ostrzem sprawdzając gdzie leży jego środek ciężkości i zaraz wyprowadził kilka szerokich cięć na boki od wyobrażonego manekina. Mijał go jakby chcąc go zmylić, sprowadzić na manowce i następnie zaatakować znienacka. Gdy tylko poczuł, że jest gotowy wyprowadził szybkie cięcie do przodu jednocześnie wystawiając prawą nogę przed siebie. Był to swego rodzaju wypad, lecz jego noga zablokowała się w piasku. Ugrzęzła - dlatego wybrał takie podłoże, żeby mieć nad czym popracować. Znowu wyprowadził cięcie, podobne jak poprzednie z wypadem do przodu, tym raczej bacząc na to, jak stawia stopy. Nie był baletnicą, był kawałem mięcha, ale poruszał się jak ta pierwsza. Trenował wypady skupiając się w dużej mierze na sile uderzenia, chciał powalić manekina na ziemię i zasypać go gradem uderzeń, albo wbić mu mieć prosto w krtań, by nie mógł się bronić. Nie to żeby mu sprawiało to radość, ale w sumie czemu nie?
0 x
Yujiro

Re: Osamotniona plaża

Post autor: Yujiro »

Zakończywszy to uprzednie machanie łapkami postanowił trochę zwolnić, schował miecz na swoje miejsce i odetchnął głęboko spoglądając gdzieś daleko w morze, gdzie horyzont skrywał za sobą lądy. Widział maszty statków, wystające znad tej bezgranicznej linii, lecz samych okrętów nie można było zobaczyć. Proste, ciekawe złudzenie optyczne, które uwielbiał oglądać o tej porze dnia. O jakiej? Blisko wieczora, gdy wszystko zaczynało zwalniać i nabierać takiego leniwego tempa, dostrajać się do końca dnia, wyciszać. Poszedł za ciosem i postanowił tak jak wszystkie ptaki, ryby, zwierzęta skorzystać z kończącego się dnia i widoku zachodu słońca.
//trening KC ranga S!
Takeshi usiadł sobie wygodnie na plaży, oddalił się nieco od wody, by ta nie drażniła go podczas medytacji. Tą bowiem zamierzał wykorzystać do polepszenia swojej kontroli nad bladoniebieską energią. Powoli stawał się w tym niezły, nawet bardzo dobry jeżeli mógłby sobie jakąś dobrą cechę przyznać. Odetchnął głęboko, pełną piersią, przez nos, wciągając lekko sodowaną wodę. Naturalna, morska, przypominała mu całe życie, przyjemne chwile, które spędzał właśnie na morzu. Potem wypuścił powietrze przez usta, poczuł jak jego klatka się opuszcza, podobnie jak powieki spowijając okolicę mrokiem. Ciemność, pustka. Siedział wygodnie, w siadzie skrzyżnym i ręce uniósł nieco, by poddać się medytacji i pracy nad własnym wnętrzem. Spowalniał swoje ciało, dostosowywał go do otoczenia i zestrajał się z nim w idealną harmonię. Czuł naturę, która go otacza, morze które przybijało do brzegu zjadając go co chwila, pożerając piasek leżący na plaży. Czuł też morskie stworzenia, głównie ryby, które kręciły się w okolicy i nie miał tutaj na myśli Hoshigakich, bo Ci nie zalatywali tak śledziem, jak można było sądzić. Jego układ oddechowy, coś jak skrzela połączone z płucami, które znajdywały się na szyi unosiły się i opadały miarowo. Pomagały mu oddychać, wyciszyć się i zapomnieć o stresie związanym z amnestią. Co jak co, było to dla niego ogromne przeżycie, ale był już u siebie, tutaj mógł odpocząć. Zatoczył prawą ręką ruch, zmieniając pozycję swojego ciała bujając się w rytm fal. Raz w jedną, raz w drugą. Razem z nim dostrajał swój wewnętrzny obieg bladoniebieskiej energii kolorem przypominającą właśnie ocean. Był jednością, zupełnie jakby istnieli jako jeden byt oddzieleni kilkunastoma centymetrami. Chciał spojrzeć do swego wnętrza, ujrzeć zupełnie tak samo jak poprzedni obieg chakry, który pędził po jego ciele. Przynajmniej zazwyczaj, gdyż teraz go sztucznie spowalniał, dał mu chwilkę spokoju i wytchnienia, bo zawsze musiał być na straży. Tutaj, było jednak pusto, cicho, mógł chyba po raz pierwszy w życiu poczuć się zupełnie bezpiecznie w innym miejscu niż zamknięty na cztery spusty pokój. W tym nawet nie było dobrze, bo często towarzyszyła mu jakaś portowa dziwka, a tym zawsze trzeba było patrzeć na ręce. Teraz znowu zaciągał się powietrzem i wydychał je czując jak jego organizm spowalnia. Gdyby miał zegarek, to słyszałby coraz wolniejsze cyknięcia. Teraz tylko słyszał jak fale w spowolnionym tempie dobijają do brzegu. Ich brzmienie całkowicie się zmieniło, a chakra razem z nią. Była jak ślimak, a to nie było proste do wykonania. Całkowite jej zatrzymanie najlepiej było otrzymać przez impuls. Zatrzymanie ot tak nigdy nie było dla niego prościzną, więc obecnie spowalniał to kręcące się koło wodnego młyna aż... zatrzymał je. Chakra zatrzymała się z wypisz wymaluj wtf na twarzy. Co Ty Takeshi robisz? A ten je uciszył, położył jej palec na ustach i pokręcił noskiem na boki. Tak musi być, wrzuć na luz i poczuj piękny zapach w powietrzu. A ona mu wierzyła. Byli jak jeden byt. Byli jednym bytem! Nie mogli istnieć jeden bez drugiego, bo byłoby po prostu za nudno. W końcu jednak musiał powrócić. Otworzył oczy, świat się zatrzymał, lecz był już ranek. Kiedy to zleciało? Rozejrzał się na boki, a świat powoli wracał do normalności, do tych hehe 60 fpsów dając mu do zrozumienia, że czas najwyższy się stąd ruszyć. Ranek wstawał, kolejny dzień także. Jego brzuch zaburczał dopominając się wczorajszej kolacji i dzisiejszego śniadania sugerując, że jest już stanowczo za późno i nie będzie tego dłużej tolerował. Pogłaskał go, uciszył, wstał z miejsca, otrzepał się i... ruszył dalej! Przed siebie, ku przygodzie! Oczywiście był to port, gdyż tam najwięcej się działo i najwięcej mógł znaleźć zleceń. A tych od szczepu pewnie kilka powinno być.
z/t
0 x
Hoshigaki Kenji

Re: Osamotniona plaża

Post autor: Hoshigaki Kenji »

- Zaczynamy- krzyknąłem po czym wziąłem zwój do ręki.
Informacja jest prosta, technika też nie wydaję się skomplikowana, aż dziw bierze, że biorę się za jej opanowanie dopiero teraz. Obowiązkowo potrzebuje zbiornik wodny, więc osamotniona plaża i nieograniczony dostęp do wody nadadzą się idealnie. Prawidłowo wziąłem się za chwilę koncentracji, po to by zmusić swoje ciało do wysiłku. Po chwili czułem, że jestem gotowy by przystąpić do głównego celu. Rzuciłem zwój na ziemię, rozwinąłem go i złożyłem prawidłowe pieczęci.
- I co nic? Ehh...- westchnąłem.
Miało pójść łatwo a jak zwykle na swojej drodze spotkałem jakieś przeszkody. Nie mogłem wystarczająco się skoncentrować mimo, że ranga tej techniki nie była wysoka. Minęło kilkanaście minut i w końcu zacząłem łapać o co tutaj chodzi, w końcu znałem już podstawy. Po niespełna pół godziny wyszły pierwsze próby, z biegiem czasu w końcu zaczęło się udawać. Tak trwał trening, po około godzinie czasu uznałem, że nie ma sensu dalej męczyć się nad tą techniką. Poznałem teorię i praktykę, można wpisać kolejną technikę do mojego repertuaru.
Fuin no Mizu [D]
Technika pieczętująca
0 x
Hoshigaki Kenji

Re: Osamotniona plaża

Post autor: Hoshigaki Kenji »

Skoro poprzedni trening poszedł tak gładko może by tak nauczyć się czegoś jeszcze?- wymamrotałem pod nosem. W końcu trening traktowałem jak chwile relaksu, tylko wtedy mogłem się totalnie wyluzować. Inaczej mówiąc większość czasu wolnego poświęcałem właśnie na trening. Usiadłem sobie na brzegu i zacząłem studiować krok po kroku kolejną technikę, którą chciałem opanować. To co właśnie trenuje nie jest zabójcze ale za to nieźle może zaskoczyć rywala. Tym razem wszystko wydawało się trudniejsze, już od samego początku zdałem sobie sprawę, że tutaj będę musiał nieźle przysiąść. Kontynuuję, w kółko samo samo, pieczęci, technika. Naprawdę przy trenowaniu takich rzeczy można zanudzić się na śmierć. Jednakże jedynie w ten sposób można dążyć do perfekcji, poprzez trening samego siebie, poprzez trenowanie własnego ciała.
- Może chwila przerwy?- uśmiechnąłem się i jednocześnie zacząłem robić pompki.
Po kilkunastu minutach znów zdecydowałem się powrócić do właściwego treningu, podczas robienia pompek analizowałem co robiłem źle i jak mogę to poprawić. Chwilowe oderwanie się od danego zajęcia i spojrzenie na wszystko z boku zazwyczaj pomaga, tak było też tym razem. Na szczęście nikogo nie było wokół mnie ani w bliskiej odległości. Nie musiałem się martwić o to, że komuś wyrządzę krzywdę w przypadku gdyby coś nie wyszło. Trochę czasu minęło ale mam to, w końcu zrozumiałem jak wszystko ze sobą połączyć i jak sprawić by technika dała korzystne efekty.
- Tak jeeest!- krzyknąłem.
Kolejna technika padła moim łupem...
Suiton: Tenkyū [C]
Technika żywiołowa- suiton
0 x
Hoshigaki Kenji

Re: Osamotniona plaża

Post autor: Hoshigaki Kenji »

Misja mnie wykończyła, lecz kolejny wysiłek w postaci treningu zawsze dawał mi satysfakcję. W jakiś niewyjaśniony sposób, za każdym razem, gdy kończyłem jedną ciężką rzecz od razu brałem się za drugą.
- Jak tu pięknie..- w tym momencie oparłem się dwoma rękami o piach, siedziałem wpatrzony w niebo.
Rzadko spotykany widok w tej wiosce, kawałek czystego nieba, gdzieś w oddali schowane słońce, a dokładniej jego promyki przebijały się przez delikatną mgłę unoszącą się w powietrzu. Po misji byłem w domu, wziąłem stamtąd kilka książek. Osamotniona plaża była moim ulubionym miejscem treningowym. To tutaj poza domem i gdy nie byłem na misjach spędzałem właśnie najwięcej czasu.
- Ughh...- wziąłem do ręki pierwszą książkę.
To w niej opisane były podstawy wykonywania techniki, którą chciałem opanować. Czytanie nigdy nie sprawiało mi przyjemności. Jestem typem człowieka, który zdecydowanie stawiał na wysiłek fizyczny niż na naukę. Było to dosyć dziwne, gdyż sposób wymawiania słów przeze mnie zawsze wydawał się dość inteligentny. Kultura osobista również stoi na wysokim poziomie. Cóż, ilu ludzi na świecie tyle będzie różnych charakterów. Mimo młodego wieku uznawałem siebie za człowieka bardziej rozwiniętego niż moi rówieśnicy. Zamiast zabawy bardziej kręcą mnie misję i trening. Przez to wszystko zapomniałem po co tu przyszedłem. Oczy wlepiłem w książkę i co chwilę mamrotałem coś pod nosem. Czytałem szybko, niedokładnie, byle by mieć to za sobą, byle by poznać teorię chociaż w stopniu minimalnym. Prosta technika obronna, w swoim arsenale uczyłem się już wielu trudniejszych rzeczy. Złożyłem ręce, wykonałem odpowiednie pieczęcie i co? Jak zwykle, wielkie nic. Kolejne próby przynosiły rezultat, po ok. pół godziny czasu opanowałem technikę. Później stworzyłem sobie klona, z którym testowałem możliwości danej techniki.
Nazwa
Suiton: Mizu no Tatsumaki
Pieczęci
Baran → Koń → Ptak
Zasięg
Na własne ciało
Koszt
E: 24% | D: 18% | C: 15% | B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3%
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Technika defensywna Suitonu. Shinobi składa pieczęcie i wyzwala wokół siebie silny wodny wir, który jest w stanie zablokować większość rzucanych w niego broni miotanych, a także uniemożliwia trafienie go większością technik dystansowych rangi D. Ciosy wręcz, jeżeli są dostatecznie silne (siła powyżej 50), są w stanie przedostać się do wnętrza i uderzyć użytkownika.
0 x
Awatar użytkownika
Yūrei
Gracz nieobecny
Posty: 45
Rejestracja: 10 lis 2019, o 18:35

Re: Osamotniona plaża

Post autor: Yūrei »

Osamotniona plaża również znajdowała się na zachodnim wybrzeżu - przynajmniej tak mi się wydawało - ale leżała z dala od portowego zgiełku. Najprościej było się do niej dostać wybierając się na dość długi spacer stosunkowo rzadko uczęszczaną drogą biegnącą z osady, a sama podróż w zależności od tempa nie trwała raczej więcej, niż godzinę. W związku z tym było to idealne miejsce na spacer i chwilę relaksu na łonie natury. Relaks ten byłby oczywiście znacznie wyższej jakości, gdyby nie tony śniegu pokrywające całą wyspę eterycznym płaszczem czystego zła. Nie byłem wielkim fanem zimy; właśnie ze względu na śnieg. Już pal licho temperatury, ale to białe piekło włażące we wszystkie zakamarki ciała i wydające irytujące dźwięki przy każdym kroku, nie było na moje nerwy.
Wyruszyłem z osady właśnie tą drogą, chcąc przynajmniej mieć trochę czasu dla siebie.
0 x
Awatar użytkownika
Shins
Martwa postać
Posty: 1682
Rejestracja: 7 kwie 2018, o 16:44
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō, Pazur
Krótki wygląd: Nijaki. Zazwyczaj skryty w czarnym stroju ninja - do misji się przebiera. Brak cech szczególnych poza ustami na rękach i piersi.
Widoczny ekwipunek: Torba na glinę u pasa, dwie torby z tyłu. Maska na twarzy, rękawiczki na dłoniach. Miecz zawieszony na plecach. Płaszcz.

Re: Osamotniona plaża

Post autor: Shins »

Misja dla Yūrei
Misja rangi D
1/15
Gdy doszedłeś na osamotnioną plażę, zauważyłeś, że kilkanaście metrów od brzegu, na zamarzniętej tafli siedzi dziewczyna i łowi ryby. Siedzi, nie rusza się, nie ogląda wokół. Podobnie jak Ty - jak możesz przypuszczać - przyszła tu, by pobyć sam na sam ze sobą z dala od wścibskich nieznajomych. Idealna okazja, by zagadać! Wokół niej rozłożone są jej rzeczy - niewielki plecak, jakaś skrzyneczka, kosz. A trochę dalej pali się niewielkie ognisko, obok którego leży patelnia. Jakim cudem udało jej się rozpalić ogień nie jest wiadome, jednak z całą pewnością jest o wiele przyjemniej siedzieć niedaleko źródła ciepła, niż siedzieć na chłodzie i marznąć. Gdy jesteś już wystarczająco blisko dziewczyna zauważa Cię i daje znać, żebyś przyszedł. Ale po cichu, bo ryby spłoszysz!
0 x
Karta Postaci <> Mechanika technik rodu Dōhito <> WT <> Kuźnia <> Dziennik młodego zabójcy Twarda spacja:
Awatar użytkownika
Yūrei
Gracz nieobecny
Posty: 45
Rejestracja: 10 lis 2019, o 18:35

Re: Osamotniona plaża

Post autor: Yūrei »

O, proszę. Widzę nie tylko ja mam dzisiaj naturalistyczne zapędy. I ona nawet łowi ryby! Czy to już miłość? Tworząc w głowie kolejne, prześmiewcze myśli, podszedłem bliżej w kierunku dziewczyny. Wyglądało na to, że zdecydowanie wybrała się na trochę dłuższą wyprawę. No i wyglądało na to, że świetnie poradziła sobie z rozpaleniem ogniska, co w tych warunkach było nie byle jakim wyczynem. Nie było żadnego sensu w ukrywaniu mojego zaciekawienia jej osobą. Gdy tylko podszedłem bliżej do tajemniczej dziewczyny, przyjrzałem się jej bliżej.
- Cześć - syknąłem cicho, nie chcąc spłoszyć jej zdobyczy.
Hm, przynajmniej dobra okazja do odsapnięcia od wioskowego zgiełku. Nie żeby działo się tam cokolwiek ciekawego, ale dłuższe przebywanie w tłumie może człowieka najzwyczajniej w świecie zmęczyć.
0 x
Awatar użytkownika
Shins
Martwa postać
Posty: 1682
Rejestracja: 7 kwie 2018, o 16:44
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō, Pazur
Krótki wygląd: Nijaki. Zazwyczaj skryty w czarnym stroju ninja - do misji się przebiera. Brak cech szczególnych poza ustami na rękach i piersi.
Widoczny ekwipunek: Torba na glinę u pasa, dwie torby z tyłu. Maska na twarzy, rękawiczki na dłoniach. Miecz zawieszony na plecach. Płaszcz.

Re: Osamotniona plaża

Post autor: Shins »

Misja dla Yūrei
Misja rangi D
3/15
"No spieszyć to Ci się za bardzo nie spieszyło" - powiedziała półszeptem dziewczyna bez żadnych przywitań. Na około trzydziestoletnia blondynka wskazała na swoje ognisko i kontynuowała - "Jak widzisz mam już ognisko i zaraz będę miała ryby, ale - cholera jasna - moje noże wpadły do przerębla. Nurkowanie to ostatnia rzecz jaką chcę teraz tu zrobić. Skoczysz się do miasta i zakupisz dla mnie dwa specjalistyczne noże do filetowania. W centrum osady jest sklep z logiem wielkiej ryby - wejdziesz tam i powiesz, że przysłała Cię Panna Sushi - tak na mnie mówią - po dwa noże do ryb. Będą wiedzieli, że jesteś ode mnie i Ci je wydadzą. Przynieś mi je." - po czym wróciła do wędkowania. Gdy przez chwilę nie ruszałeś się z miejsca, jedynie zmarszczyła brwi i rzuciła - "No na co czekasz? Ruszaj!".
0 x
Karta Postaci <> Mechanika technik rodu Dōhito <> WT <> Kuźnia <> Dziennik młodego zabójcy Twarda spacja:
Awatar użytkownika
Yūrei
Gracz nieobecny
Posty: 45
Rejestracja: 10 lis 2019, o 18:35

Re: Osamotniona plaża

Post autor: Yūrei »

Ah, oczywiście, że czegoś ode mnie chce. W tych czasach każdy od kogoś coś chce. Gdzie się podziała dobroć u ludzi i chęć zawierania znajomości z innymi? W dodatku wredna ona jakaś jest, cholera jasna. Taka już chyba moja klątwa żyjąc na tej przeklętej wyspie. Może na lądzie kobiety są jakieś inne, bardziej otwarte. Mniej roszczeniowe. Wtedy na myśl przyszła mi oczywiście niesławna Chytra Baba z Kirisame, którą o mało nie zdzieliłem w gębę tą pseudo rybą.
- No nie wiem, może jakieś proszę albo coś? - Westchnąłem. Odwróciłem się na pięcie, czując w kościach, że moja "rozmówczyni" zaraz się na mnie wydrze, a na to nie chciałem tracić czasu ani cierpliwości. Skoro chciała te noże, to czemu nie. Tylko dlaczego, do chuja wafla, mam się wracać z powrotem? Powinienem otworzyć cholerny biznes. Będę ich chłopcem na posyłki, wszystkich tych wieśniaków, a potem za cały ten zabrany majątek otworzę bank i będą mogli mi naskoczyć.
0 x
Awatar użytkownika
Shins
Martwa postać
Posty: 1682
Rejestracja: 7 kwie 2018, o 16:44
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō, Pazur
Krótki wygląd: Nijaki. Zazwyczaj skryty w czarnym stroju ninja - do misji się przebiera. Brak cech szczególnych poza ustami na rękach i piersi.
Widoczny ekwipunek: Torba na glinę u pasa, dwie torby z tyłu. Maska na twarzy, rękawiczki na dłoniach. Miecz zawieszony na plecach. Płaszcz.

Re: Osamotniona plaża

Post autor: Shins »

Misja dla Yūrei
Misja rangi D
5/15
"Ryby mi płoszysz. Idź już." - krótko skwitowała Twoje słowa po czym odwróciła się i zajęła swoim połowem. Nie mając za bardzo wyjścia ruszyłeś więc ku centrum osady, z której dopiero co wyszedłeś. A teraz musiałeś się wracać. I znowu brnięcie przez te zwały śniegu. A droga była o tyle upierdliwa, że właśnie zerwał się słaby wiatr i zaczął padać drobny śnieżek. Nie wiesz, czy kobiecie takie warunki nie będą przeszkadzały, bo normalny człowiek to by się zebrał i sobie poszedł. No ale może by poczekał aż wrócisz, żeby odebrać swoje noże? Droga zajęła Ci nieznacznie więcej, niż w tamtą stronę, bo choć padało, to póki co opady były na tyle drobne, że nie utrudniały aż za nadto marszu.

zt - do Centrum osady. Zrób tutaj posta same z/t z linkiem i treść do misji już w Centrum Osady.
0 x
Karta Postaci <> Mechanika technik rodu Dōhito <> WT <> Kuźnia <> Dziennik młodego zabójcy Twarda spacja:
Awatar użytkownika
Yūrei
Gracz nieobecny
Posty: 45
Rejestracja: 10 lis 2019, o 18:35

Re: Osamotniona plaża

Post autor: Yūrei »

0 x
Awatar użytkownika
Yosuke
Martwa postać
Posty: 583
Rejestracja: 17 sty 2020, o 14:50
Wiek postaci: 13
Ranga: Dōkō
Multikonta: Daisuke

Re: Osamotniona plaża

Post autor: Yosuke »

Poprzedni dzień, pomimo, że nie był zbyt dokładnie zaplanowany, obfitował w wiele ciekawych wydarzeń oraz był pełen dobrze spożytkowanego czasu oraz sił. Dla młodzieńca pochodzącego z jednego z najbardziej rozpoznawalnych rodów bardzo istotne było to, żeby nie marnować swojego życia i za wszelką cenę starał się udowadniać, że jest w stanie osiągnąć coś więcej. Nic więc dziwnego, że tuż po wschodzie słońca trudno go było szukać śpiącego w łóżku. O tej porze był już w drodze nad brzeg, gdzie na dzisiaj miał zaplanowane kilka ważnych treningów. Spotkanie z Panem Sonodą uświadomiło go jak istotne jest to w jaki sposób postrzegają go ludzie, a do tego trzeba wykazać się sporą wiedzą oraz umiejętnościami. Nitkarz miał swoje nitki, które pozwalały mu na olbrzymią różnorodność. Do takiego poziomu wzbudzania respektu i szacunku przed chłopcem jeszcze spora droga, jednak wciąż starał się stawiać kolejne kroki, aby zbliżać się do tego celu.
  Ukryty tekst
Wreszcie mógł wyjść na brzeg, cały mokry od wody usadowił się na piasku i pozwolił by ciepło promienie porannego słońca ogrzewały jego ciało. Drobny odpoczynek po takim wysiłku był mocno wskazany i był istotnym elementem każdej serii treningowej. Bez odrobiny momentu, kiedy ciało i chakra miały możliwość się zregenerować, nawet najtwardsi nie wytrzymaliby długo.
0 x
Awatar użytkownika
Harisham
Martwa postać
Posty: 797
Rejestracja: 17 sty 2020, o 01:23
Multikonta: Harikido, Prosiaczek

Re: Osamotniona plaża

Post autor: Harisham »

Yosuke Misja D
1/15

Odpoczywałeś po ciężkim dniu i treningu. Kilkadziesiąt metrów dalej widziałeś kilku wędkarzy, którzy najwidoczniej również postanowili porozkoszować się dobrą pogodą i spokojem morza. Dłuższą chwilę więc siedzieliście względnie niedaleko od siebie, ignorując swoją obecność. W końcu nie po to się idzie na ryby, aby hałasować i zaczepiać obcych. Wokół wędkarzy biegał jednak chłopczyk, który wyglądał na nieco młodszego od ciebie. Ewidentnie nieco przeszkadzał dorosłym, jednak ci go tolerowali. W końcu jednak zobaczyłeś, że jeden z nich rzucił kilka ostrych słów do chłopca. Ten nieco spochmurniał, po czym odbiegł w twoją stronę. Widząc ciebie zawołał:
- Hej ty! Dziwnie wyglądasz. Jesteś shinobi? Tatko mówił, że jak ludzie wyglądają jak ryby, to znaczy, że są silnymi shinobimi, co potrafią władać morzem. Jesteś jednym z nich?
0 x
5 linijek i do przodu. To moje nindo. Dobre, nie?

W związku z licznymi problemami:
Mianownik: Harisham
Dopełniacz: Harishama
Celownik: Harishamowi
Biernik: Harishama
Narzędnik: Harishamem
Miejscownik: o Harishamie
Wołacz: Harishamie
Awatar użytkownika
Yosuke
Martwa postać
Posty: 583
Rejestracja: 17 sty 2020, o 14:50
Wiek postaci: 13
Ranga: Dōkō
Multikonta: Daisuke

Re: Osamotniona plaża

Post autor: Yosuke »

Rozkoszowanie się przyjemnym chłodem porannej bryzy, która delikatnie smagała jego ciało, było jednym z ulubionych sposobów na odpoczynek po trudnym i wyczerpującym treningu. Siedząc w całkowitej ciszy, mógł rozglądać się po okolicy i dokładnie obserwować jak woda z każdą falą zabiera kawałek piaszczystej plaży albo rozbija się o kamienie, w miejscu gdzie z racji ukształtowania, ciężej jest wejść do wody. Tego dnia jednak, oprócz jego samego, w okolicy przebywało kilka osób. Paru mężczyzn, któzy oddawali się albo swojemu hobby albo pracy, która pozwoli wyżywić im ich rodziny. Zarówno oni, jak i Yosuke przyszli tutaj w konkretnych celach, co powodowało, że panująca tutaj cisza nie była przez nich niszczona. Wyjątkiem w tym całym błogim spokoju był pewien mały chłopiec. Niezbyt podobało mu się bezczynne siedzenie nad brzegiem wody i wpatrywanie się w spławik. Brak zrozumienia dla idei połowu i próby odpoczynku sprawiło, że najzwyczajniej w świecie był już znudzony. A znudzone kilkuletnie dziecko potrafi być irytujące nawet dla najbardziej odpornych na irytację osób. Kątem oka Hoshigaki zauważył, że młodszego od niego chłopca pogonili mężczyźni, którzy najwyraźniej mieli już dość tego, że ciągłym marudzeniem i zabawami płoszył im ryby. Zasmuconym tym faktem, zastosował się do polecenia i zostawił rybaków w spokoju. Szybko jednak zaczął szukać kolejnej ofiary do zabawy, a z racji, że jedyną osobą w pobliżu byłniebieskowłosy, to należało się spodziewać, że przyjdzie w jego stronę. Nie pomylił się, bo już po kiku sekundach usłyszał jak chłopczyk zaczął do niego krzyczeć.
- Cześć - Przywitał się z młodszym od siebie, dalej siedząc na swoim miejscu, po czym dodał - Tak, jestem Shinobi. Twój ojciec musi być bardzo mądry, skoro wie takie rzeczy - . Relacja z młodszymi od siebie nigdy nie szły mu jakoś specjalnie dobrze. Nawet z rówieśnikami często miał problem, bo uznawał ich za zbyt infantylnych. Sporo z nich wolało całe dnie się bawić albo nic nie robić, podczas gdy Hoshigaki większość swojego wolnego czasu spędzał na treningach, przez co bardzo ucierpiały jego kontakty towarzyskie. Mimo wszystko, starał się być miły i próbować dopasować do rozmówcy, jednocześnie próbując nie zachowywać się jak ostatni buc, który pozjadał wszystkie rozumy.
- Co tutaj robisz?- Postanowił podpytać nowego kolegę o powód jego obecności w tym miejscu a także o to, dlaczego tak bardzo chciał się dowiedzieć czy przedstawiciel rekiniej społeczności jest shinobim.
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości