
Biblioteka
Biblioteka

0 x
Re: Biblioteka
Piękny dzień, ptaszki śpiewały, słoneczko przyjemnie prażyło, ogólnie żyć nie umierać można powiedzieć! Będąc w całej swej okazałości nasz kochany Padawan stwierdził sobie w duszku, że czas stać się trochę bardziej użytecznym niż dotychczasowo! Potrzebne mu więc było zgłębienie tajemnych tajemnic, które kryła przed nim pewna dziedzina. Nic więc dziwnego, że chłopak od razu wziął się za jej trening, a gdzie było do tego lepsze miejsce niż biblioteka?. Zaszedł, ukłonił się i poprosił o kilka interesujących go tytułów. Usiadł więc w wygodnym miejscu i uniósł rękę i coś mu przeszkadzało. Tego właśnie powinien się pozbyć, więc mądra głowa przeszła do rzeczy. Spojrzała do książki, pokiwała nią w rytm pewnej zgrabnej piosenki i wtedy był już gotowy pójść o krok dalej!
//trening Katto no Jutsu
Jako że technika była banalnie prost, to nie stanowiła większego problemu dla Takeshiego. Przynajmniej tak mogło mu się wydawać. Skoncentrowanie chakry w dłoniach było już na porządku dziennym, więc szybko to zrobił. Skupił ją najpierw w całej jej okazałości, by następnie przekierować pewną jej część do dwóch palców - wskazującego i środkowego. Styknął je ze sobą na chwilę, a pomiędzy nimi ukazała się zielona poświata, która sugerowała medyków. Tak, to wydawało się być dosyć logiczne, bo tejże techniki się uczył. Przechodząc jednak do sedna, to złączone palce przesunął po kawałku materiału na jego dłoni, odsłaniając widoczną z bliska rybią skórę. Technika wydawała się być skuteczna, więc przeszedł do nauki kolejnej.
Jako że technika była banalnie prost, to nie stanowiła większego problemu dla Takeshiego. Przynajmniej tak mogło mu się wydawać. Skoncentrowanie chakry w dłoniach było już na porządku dziennym, więc szybko to zrobił. Skupił ją najpierw w całej jej okazałości, by następnie przekierować pewną jej część do dwóch palców - wskazującego i środkowego. Styknął je ze sobą na chwilę, a pomiędzy nimi ukazała się zielona poświata, która sugerowała medyków. Tak, to wydawało się być dosyć logiczne, bo tejże techniki się uczył. Przechodząc jednak do sedna, to złączone palce przesunął po kawałku materiału na jego dłoni, odsłaniając widoczną z bliska rybią skórę. Technika wydawała się być skuteczna, więc przeszedł do nauki kolejnej.
0 x
Re: Biblioteka
Zadowolony z efektów poprzedniego treningu, nie marnował czasu, tylko zerknął do książki i zaczął czytać dalej. Przesuwał palcami po stronicach księgi, która mówiła wiele o ludzkim ciele. Wydawało się, że wiedza ta nie jest potrzebna shinobiemu, ale to było wielkie nieporozumienie. Każdy szanujący się ninja musiał wiedzieć gdzie uderzyć, które miejsca są wrażliwe na poszczególne uderzenia. Podrapał się po nosku, a małe kawałki wysuszonej skóry opadły na stronice księgi. Wytarł je szybko ręką, sprawdził czy nikt nie widział i na wszelki wypadek przetarł jeszcze raz. Uznał, że książka czysta, ma wszystkie informacje jakich potrzebował do techniki, więc czas zacząć!
//trening Chiyute no Jutsu
Pełny sił i zaangażowania chłopak zamknął oczy i skupił się na swoim przepływie chakry. Oczywiście uprzednio delikatnie naciął sobie nogę z dala od książek, co by ich nie zabrudzić. Musiał jakąś ranę przecież wyleczyć. Wracając, przepływ w jego ciele skierował do obu dłoni, które napełniły się bladoniebieską energią. Tak zapoczątkowany proces mógł już przebiegać sobie w spokoju, więc przyłożył ręce do powstałej niedawno rany i przelewał tam chakrę. Dziwne było przekazywanie chakry samemu sobie, trochę nienaturalne jeżeli można to tak określić, ale wydawało się, że zdaje to efekt. Pobudzał komórki do pracy, te dzieliły się i zaczynały zasklepiać powstałą szczelinę. A że nie była ona zbyt wielka, więc długo to nie trwało. Obejrzał efekt z każdej strony, popatrzył dobrze i zadowolony stwierdził, że na tym nie skończy!
Pełny sił i zaangażowania chłopak zamknął oczy i skupił się na swoim przepływie chakry. Oczywiście uprzednio delikatnie naciął sobie nogę z dala od książek, co by ich nie zabrudzić. Musiał jakąś ranę przecież wyleczyć. Wracając, przepływ w jego ciele skierował do obu dłoni, które napełniły się bladoniebieską energią. Tak zapoczątkowany proces mógł już przebiegać sobie w spokoju, więc przyłożył ręce do powstałej niedawno rany i przelewał tam chakrę. Dziwne było przekazywanie chakry samemu sobie, trochę nienaturalne jeżeli można to tak określić, ale wydawało się, że zdaje to efekt. Pobudzał komórki do pracy, te dzieliły się i zaczynały zasklepiać powstałą szczelinę. A że nie była ona zbyt wielka, więc długo to nie trwało. Obejrzał efekt z każdej strony, popatrzył dobrze i zadowolony stwierdził, że na tym nie skończy!
0 x
Re: Biblioteka
Ponownie zajrzał do księgi w poszukiwaniu wiedzy tajemnej, chociaż dostępnej dla wszystkich. Poczuł jak z jego nosa wychodzi kawałek babola, więc wytarł go o rękaw i dalej przeszedł do księgi. Nie wszystko było dla niego jasne, czasami musiał powracać do danego wątku. Jego problemem było to, że nie potrafił się do końca skupić, dlatego też trenował tą cechę poprzez właśnie księgi, albo po prostu medytację. Kontrola chakry byłą bowiem w nim silna. Klasnął przed sobą dłońmi, tak dla powrotu do normalnego stanu, w którym to mógł przyswajać potrzebną wiedzę. A człowiek rozwijał się z każdym dniem, więc i on nie mógł zmarnować okazji, do uzupełnienia swojej wiedzy.
//trening Trucizn poziom prosty/słaby, 5h
Książka zawierała w sobie co nieco na temat trucizn i odtrutek, stanowiących przecież podstawowe narzędzie w rękach medyków. Czytał głównie o roślinach, o tym w jaki sposób może je wykorzystać na swoją korzyść. Potrzebna mu była bowiem wiedza z zakresu czego mógł użyć, a od czego się wstrzymywać. Obecnie musiał się zaspokoić tylko wiedzą teoretyczną, gdyż na podorędziu nie było składników, które mógł wykorzystać, a tym bardziej osobnika, na którym mógł testować. Z braku laku dalej zagłębiał się w lekturę mikstur. Autor dużą część poświęcił odnośnie metodom, dzięki którym możliwa była zamiana składników w poszczególne formy. W sumie to nie zdawał sobie sprawy z tego, że może wypuścić truciznę w postaci stałej, a zawsze mógł kogoś poczęstować zatrutą kanapką! To był plan na całe życie. Potaknął sobie w głowie na myśl o tak przygotowanej pułapce i zapisał to sobie gdzieś na boku. Przechodził tak przez kolejne rozdziały, powtarzał informacje, więc jakiś czas minął, nim to przejdzie przez to tomisko od dechy do dechy. Potrząsnął głową i w końcu przeszedł do napisanych na końcu księgi formuł, które autor dodał od siebie. Wszelkie ciekawostki, wskazówki dla początkujących, bo dla tych przekazana była księga. Potem postanowił, że na dzisiaj tego medykowania starczy. Czas na odpoczynek! Wyszedł więc z budynku i skierował się... no właśnie, gdzieś!
z/tKsiążka zawierała w sobie co nieco na temat trucizn i odtrutek, stanowiących przecież podstawowe narzędzie w rękach medyków. Czytał głównie o roślinach, o tym w jaki sposób może je wykorzystać na swoją korzyść. Potrzebna mu była bowiem wiedza z zakresu czego mógł użyć, a od czego się wstrzymywać. Obecnie musiał się zaspokoić tylko wiedzą teoretyczną, gdyż na podorędziu nie było składników, które mógł wykorzystać, a tym bardziej osobnika, na którym mógł testować. Z braku laku dalej zagłębiał się w lekturę mikstur. Autor dużą część poświęcił odnośnie metodom, dzięki którym możliwa była zamiana składników w poszczególne formy. W sumie to nie zdawał sobie sprawy z tego, że może wypuścić truciznę w postaci stałej, a zawsze mógł kogoś poczęstować zatrutą kanapką! To był plan na całe życie. Potaknął sobie w głowie na myśl o tak przygotowanej pułapce i zapisał to sobie gdzieś na boku. Przechodził tak przez kolejne rozdziały, powtarzał informacje, więc jakiś czas minął, nim to przejdzie przez to tomisko od dechy do dechy. Potrząsnął głową i w końcu przeszedł do napisanych na końcu księgi formuł, które autor dodał od siebie. Wszelkie ciekawostki, wskazówki dla początkujących, bo dla tych przekazana była księga. Potem postanowił, że na dzisiaj tego medykowania starczy. Czas na odpoczynek! Wyszedł więc z budynku i skierował się... no właśnie, gdzieś!
0 x
- Yūrei
- Gracz nieobecny
- Posty: 45
- Rejestracja: 10 lis 2019, o 18:35
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 56#p128656
Re: Biblioteka
Miałem brzydki nawyk, nałóg wręcz, przesiadywania w bibliotece od świtu do zmierzchu. I to nawet nie chodzi o to, że pragnąłem książek i wiedzy, a zapach wertowanych starych stron pobudzał mnie w sposób charakterystyczny dla nastolatka. Ja po prostu nie miałem nic innego do roboty. Jasne, od czasu do czasu ktoś krzyknął: "Ej, wynieś to tam" albo "Przynieś X", ale oprócz tego w kwestii rozrywki byłem zdany sam na siebie.
W przeciwieństwie do moich pełnokrwistych równieśników, nie rajcowało mnie bycie shinobi, więc nie przykładałem do tego większej uwagi. Podczas gdy oni robili kupkę próbując poprawnie wykonać Mizurappę, ja szedłem łowić ryby albo gapić się na ładniejsze dziewczyny. Te bez łusek, rzecz jasna; dziewczyny, nie ryby.
Niestety, pech chciał, że pogoda tego konkretnego dnia nie sprzyjała wędkarskim zapędom, więc jedynym sensownym rozwiązeniem problemu wszechobecnej nudy była właśnie biblioteka. Zmierzając do niej leniwym krokiem już nie mogłem się doczekać, aż przyjdzie mi zaczytywać się w kronikalnych pieśniach wychwalnych na tematy: który lider szczepu stworzył największego wodnego smoka albo który miał największy biceps.
Godzina była wczesna, ale z drewnianych, mniej lub bardziej umiejętnie pozbijanych chat, wyglądały już pierwsze głowy, a ulice powoli zapełniały się wieśniakami i klanowiczami zmierzającymi w sobie tylko znanych kierunkach. Minąłem centrum wioski, witając się z niektórymi, i po kilku chwilach byłem już przy gmachu, w którym pilnie strzeżono mojego papierowego zbawienia. Zerknąłem przez okno upewniając się, że bibliotekarka, z którą z uwagi na mój staż czytelniczy byłem w poprawnych stosunkach, jest już w środku, a następnie wszedłem do środka.
W przeciwieństwie do moich pełnokrwistych równieśników, nie rajcowało mnie bycie shinobi, więc nie przykładałem do tego większej uwagi. Podczas gdy oni robili kupkę próbując poprawnie wykonać Mizurappę, ja szedłem łowić ryby albo gapić się na ładniejsze dziewczyny. Te bez łusek, rzecz jasna; dziewczyny, nie ryby.
Niestety, pech chciał, że pogoda tego konkretnego dnia nie sprzyjała wędkarskim zapędom, więc jedynym sensownym rozwiązeniem problemu wszechobecnej nudy była właśnie biblioteka. Zmierzając do niej leniwym krokiem już nie mogłem się doczekać, aż przyjdzie mi zaczytywać się w kronikalnych pieśniach wychwalnych na tematy: który lider szczepu stworzył największego wodnego smoka albo który miał największy biceps.
Godzina była wczesna, ale z drewnianych, mniej lub bardziej umiejętnie pozbijanych chat, wyglądały już pierwsze głowy, a ulice powoli zapełniały się wieśniakami i klanowiczami zmierzającymi w sobie tylko znanych kierunkach. Minąłem centrum wioski, witając się z niektórymi, i po kilku chwilach byłem już przy gmachu, w którym pilnie strzeżono mojego papierowego zbawienia. Zerknąłem przez okno upewniając się, że bibliotekarka, z którą z uwagi na mój staż czytelniczy byłem w poprawnych stosunkach, jest już w środku, a następnie wszedłem do środka.
0 x
- Shins
- Martwa postać
- Posty: 1682
- Rejestracja: 7 kwie 2018, o 16:44
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Dōkō, Pazur
- Krótki wygląd: Nijaki. Zazwyczaj skryty w czarnym stroju ninja - do misji się przebiera. Brak cech szczególnych poza ustami na rękach i piersi.
- Widoczny ekwipunek: Torba na glinę u pasa, dwie torby z tyłu. Maska na twarzy, rękawiczki na dłoniach. Miecz zawieszony na plecach. Płaszcz.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=80043#p80043
Re: Biblioteka
Misja dla Yūrei
Misja rangi D
1/15 Gdy zaglądałeś do biblioteki Twoją uwagę zwróciło to, że prócz bibliotekarki był tam ktoś jeszcze. W pierwszej chwili nie przyciągnął on Twojej uwagi - ot, shinobi z łuskami na twarzy, jakich często mogłeś obserwować. Jak tylko przekroczyłeś próg kobieta wstała i podeszła do Ciebie - "Witaj chłopcze, pozwól, że przedstawię Cię Panowi Yasuo. Jest moim dobrym znajomym i skarżył się, że potrzebuje pomocy. Ktoś bez przerwy... a niech tam, niech sam CI wyjaśni" - powiedziała po czym zaprowadziła Cię do widzianego wcześniej jegomościa.
Gdy Cię mu przedstawiła mężczyzna wstał i powiedział - "Miło mi Cię poznać. Ktoś bez przerwy przychodzi pod mój dom i, gdy mnie nie ma, rysuje jakieś paskudne rysunki na ścianie. Chciałbym, żebyś tam się pokręcił i przyłapał dla mnie tą osobę. Nie musisz jej łapać, ważne abyś zapamiętał jak wygląda. Wtedy już sam sobie z nią poradzę. Pomożesz mi?" - zadał pytanie i oczekuje Twojej odpowiedzi.
Misja rangi D
1/15 Gdy zaglądałeś do biblioteki Twoją uwagę zwróciło to, że prócz bibliotekarki był tam ktoś jeszcze. W pierwszej chwili nie przyciągnął on Twojej uwagi - ot, shinobi z łuskami na twarzy, jakich często mogłeś obserwować. Jak tylko przekroczyłeś próg kobieta wstała i podeszła do Ciebie - "Witaj chłopcze, pozwól, że przedstawię Cię Panowi Yasuo. Jest moim dobrym znajomym i skarżył się, że potrzebuje pomocy. Ktoś bez przerwy... a niech tam, niech sam CI wyjaśni" - powiedziała po czym zaprowadziła Cię do widzianego wcześniej jegomościa.
Gdy Cię mu przedstawiła mężczyzna wstał i powiedział - "Miło mi Cię poznać. Ktoś bez przerwy przychodzi pod mój dom i, gdy mnie nie ma, rysuje jakieś paskudne rysunki na ścianie. Chciałbym, żebyś tam się pokręcił i przyłapał dla mnie tą osobę. Nie musisz jej łapać, ważne abyś zapamiętał jak wygląda. Wtedy już sam sobie z nią poradzę. Pomożesz mi?" - zadał pytanie i oczekuje Twojej odpowiedzi.
0 x
Karta Postaci <> Mechanika technik rodu Dōhito <> WT <> Kuźnia <> Dziennik młodego zabójcy
Twarda spacja:
- Yūrei
- Gracz nieobecny
- Posty: 45
- Rejestracja: 10 lis 2019, o 18:35
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 56#p128656
Re: Biblioteka
Nie ukrywam, byłem zdziwiony, gdy do moich uszu doszło, że nie byłem o tej godzinie jedyną osobą w bibliotece. Osada Hoshigaki nie należy do największych, w związku z tym po jakimś czasie można wyrobić sobie zmysł normalności. Np, to akurat nie jest normalne, pomyślałem mierząc wzrokiem bibliotekarkę.
Problem przedstawiony przez tego całego Yasuo przypominał mi kawał jakiegoś dzieciaka, który, podobnie jak ja, się nudził, ale ewidentnie był mądrzejszy; znalazł przecież rozwiązanie swojej bolączki. No ale ja tam nie narzekałem, przynajmniej w teorii to zadanie wydawało się ciekawsze, niż ślęczenie nad książkami; z których większość z sekcji dozwolonej przewertałowaem już kilkukrotnie.
- Czemu nie - odparłem, wzruszając ramionami - A ktoś miałby jakiś powód, żeby robić sobie takie kawały? Naraził się pan komuś? Nadepnął na odcisk? Dzieciaki bywają mściwe, wiem po sobie - dodałem, rozglądając się jednocześnie po bibliotece. Wypadałoby nie zabierać się za to bez żadnego przygotowania, teoretycznego i praktycznego. Mało to bandytów chodzi po świecie? Wolałem nie oberwać kosą pod żebra.
- Wypożyczyłbym też jakąś książkę. Jakąkolwiek, bez różnicy. Przynajmniej będzie wyglądało na to, że mam jakieś zajęcie i nie będę odstawał jak kikut do odstrzału - zwróciłem się do bibliotekarki.
Problem przedstawiony przez tego całego Yasuo przypominał mi kawał jakiegoś dzieciaka, który, podobnie jak ja, się nudził, ale ewidentnie był mądrzejszy; znalazł przecież rozwiązanie swojej bolączki. No ale ja tam nie narzekałem, przynajmniej w teorii to zadanie wydawało się ciekawsze, niż ślęczenie nad książkami; z których większość z sekcji dozwolonej przewertałowaem już kilkukrotnie.
- Czemu nie - odparłem, wzruszając ramionami - A ktoś miałby jakiś powód, żeby robić sobie takie kawały? Naraził się pan komuś? Nadepnął na odcisk? Dzieciaki bywają mściwe, wiem po sobie - dodałem, rozglądając się jednocześnie po bibliotece. Wypadałoby nie zabierać się za to bez żadnego przygotowania, teoretycznego i praktycznego. Mało to bandytów chodzi po świecie? Wolałem nie oberwać kosą pod żebra.
- Wypożyczyłbym też jakąś książkę. Jakąkolwiek, bez różnicy. Przynajmniej będzie wyglądało na to, że mam jakieś zajęcie i nie będę odstawał jak kikut do odstrzału - zwróciłem się do bibliotekarki.
0 x
- Shins
- Martwa postać
- Posty: 1682
- Rejestracja: 7 kwie 2018, o 16:44
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Dōkō, Pazur
- Krótki wygląd: Nijaki. Zazwyczaj skryty w czarnym stroju ninja - do misji się przebiera. Brak cech szczególnych poza ustami na rękach i piersi.
- Widoczny ekwipunek: Torba na glinę u pasa, dwie torby z tyłu. Maska na twarzy, rękawiczki na dłoniach. Miecz zawieszony na plecach. Płaszcz.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=80043#p80043
Re: Biblioteka
Misja dla Yūrei
Misja rangi D
3/15 "No i bardzo dobrze" - skwitował krótko Twoją zgodę nowy pracodawca. Wysłuchali razem z bibliotekarką co miałeś do powiedzenie, a poproszona o książkę kobieta odwróciła się ku wnętrzu biblioteki i, mówiąc przez ramię - "Zaraz przyniosę Ci coś ciekawego" - oddaliła się od Was. W tym czasie, gdy ona wyszukuje dla Ciebie jakąś pozycję do poczytania, Yosue postanowił odpowiedzieć na Twoje pytanie - "Nikomu się, jak to ująłeś, nie naraziłem, ale w tamtej okolicy jest kilkoro nudzących się chłopaczków. Niestety nie jestem w stanie dociec, który z nich jest sprawcą, a ewidentnie pilnuje, aby dokonywać zniszczeń, gdy mnie nie ma. Pewnie bawi go moja frustracja. Ale jak go złapie, to już na nudę narzekać nie będzie mógł." - zapowiedział swoje zamiary.
Po tej krótkiej rozmowie bibliotekarka przyniosła Ci książkę, a wtedy wraz z nowym zleceniodawcą ruszyliście do centrum wioski. Nie na sam rynek, ale wystarczająco blisko, by było słychać gwar dochodzący z serca wioski.
Zmiana tematu: http://shinobiwar.pl/viewtopic.p ... 00#p128400
Pisz już w nowym temacie. Link do ostatniego posta przed naszą misją.
Post Yurei: http://shinobiwar.pl/viewtopic.p ... 47#p128747
Misja rangi D
3/15 "No i bardzo dobrze" - skwitował krótko Twoją zgodę nowy pracodawca. Wysłuchali razem z bibliotekarką co miałeś do powiedzenie, a poproszona o książkę kobieta odwróciła się ku wnętrzu biblioteki i, mówiąc przez ramię - "Zaraz przyniosę Ci coś ciekawego" - oddaliła się od Was. W tym czasie, gdy ona wyszukuje dla Ciebie jakąś pozycję do poczytania, Yosue postanowił odpowiedzieć na Twoje pytanie - "Nikomu się, jak to ująłeś, nie naraziłem, ale w tamtej okolicy jest kilkoro nudzących się chłopaczków. Niestety nie jestem w stanie dociec, który z nich jest sprawcą, a ewidentnie pilnuje, aby dokonywać zniszczeń, gdy mnie nie ma. Pewnie bawi go moja frustracja. Ale jak go złapie, to już na nudę narzekać nie będzie mógł." - zapowiedział swoje zamiary.
Po tej krótkiej rozmowie bibliotekarka przyniosła Ci książkę, a wtedy wraz z nowym zleceniodawcą ruszyliście do centrum wioski. Nie na sam rynek, ale wystarczająco blisko, by było słychać gwar dochodzący z serca wioski.
Zmiana tematu: http://shinobiwar.pl/viewtopic.p ... 00#p128400
Pisz już w nowym temacie. Link do ostatniego posta przed naszą misją.
Post Yurei: http://shinobiwar.pl/viewtopic.p ... 47#p128747
0 x
Karta Postaci <> Mechanika technik rodu Dōhito <> WT <> Kuźnia <> Dziennik młodego zabójcy
Twarda spacja:
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości