Karczma Onigiri
Re: Karczma Onigiri
Najedzony - oczywiście mniej więcej tylko, bo przecież taka ilość nie wystarczyła na zaspokojenie głodu dwójki dorosłych facetów. Hikari poszedł pierwszy, rybolud został sam i teraz szukał go wzrokiem wyskoczywszy na trakt. Zerk w lewo, zerk w prawo - widać świeże ślady kopyt konia i w tym kierunku się udał. Wolał zdać się na niego, bo sam za bardzo nie miał pojęcia gdzie się znajduje i w którym kierunku do głównej osady. A podróżnik pewnie chociaż azymut znał i tegoż mógł się trzymać. Zaczął szybciej iść, truchtem, nie pędził jak szalony na zbity pysk, bo nie gonił napalonej dziewczyny, tylko podchmielonego faceta. Dogonić go jednak wypadało, stąd tenże połowiczny pośpiech. Niedługo później dogonił towarzysza, który zasiadał na koniu i cholera wie co jeszcze poza tym. Mniej więcej wiedział już gdzie jest, w jakich okolicach osady się znajduje.
-Oszukista... na koniu łatwiej. Chociaż byś go nakarmił dobrze jak dotrzemy do miasta, bo jeszcze poczuje się niedoceniony - wyrzucił to Hikariemu i pogłaskał konie po pysku chcąc mu ulżyć trochę w dźwiganiu tego grubasa. Ciekawe co by wynikło z zamiany ról tych dwojga - całkiem ciekawe wyobrażenie.
-Tak w sumie, to co planujesz robić w Ryuzaku? Ja szukam bardziej miejsca, gdzie mogę złożyć swoje cztery litery i ewentualnie jeszcze jakąś "dzierlatę". Jedna mi zniknęła, to trzeba się inną zadowolić. Nie wiem jak Ty, bo w sumie nie mówiłeś co potrzebujesz z miasta prócz informacji. A te masz ode mnie - nie tak dokładne, ale zawsze coś! No i nie darmowe, bo jedzenie i tak dalej... W każdym razie kawałek stąd powinno być dobre miejsce, do hmmm kontynuacji naszego posiedzenia hehe - zaśmiał się i wskazał na hen daleko przed nimi na knajpkę kawałek od miasta, z dala od zgiełku handlowców i stoczniowców. Mogli sobie tu spocząć i zjeść "tanio i dobrze", a zwłaszcza popierał to drugie połączone z pierwszym. Na odwrót z resztą też. W każdym razie spodziewał się tam zastać na przynajmniej noc, a co potem? Tego nikt nie wiedział.
-Zjesz tam, napijesz się, a potem hulajdusza piekła nie ma - wyszczerzył do niego swoje kły z myślą, że zaraz wbije się nimi w pyszny kawałek mięsa.
-Oszukista... na koniu łatwiej. Chociaż byś go nakarmił dobrze jak dotrzemy do miasta, bo jeszcze poczuje się niedoceniony - wyrzucił to Hikariemu i pogłaskał konie po pysku chcąc mu ulżyć trochę w dźwiganiu tego grubasa. Ciekawe co by wynikło z zamiany ról tych dwojga - całkiem ciekawe wyobrażenie.
-Tak w sumie, to co planujesz robić w Ryuzaku? Ja szukam bardziej miejsca, gdzie mogę złożyć swoje cztery litery i ewentualnie jeszcze jakąś "dzierlatę". Jedna mi zniknęła, to trzeba się inną zadowolić. Nie wiem jak Ty, bo w sumie nie mówiłeś co potrzebujesz z miasta prócz informacji. A te masz ode mnie - nie tak dokładne, ale zawsze coś! No i nie darmowe, bo jedzenie i tak dalej... W każdym razie kawałek stąd powinno być dobre miejsce, do hmmm kontynuacji naszego posiedzenia hehe - zaśmiał się i wskazał na hen daleko przed nimi na knajpkę kawałek od miasta, z dala od zgiełku handlowców i stoczniowców. Mogli sobie tu spocząć i zjeść "tanio i dobrze", a zwłaszcza popierał to drugie połączone z pierwszym. Na odwrót z resztą też. W każdym razie spodziewał się tam zastać na przynajmniej noc, a co potem? Tego nikt nie wiedział.
-Zjesz tam, napijesz się, a potem hulajdusza piekła nie ma - wyszczerzył do niego swoje kły z myślą, że zaraz wbije się nimi w pyszny kawałek mięsa.
0 x
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Karczma Onigiri
Patrzenie na okoliczną roślinność podczas powolnego pokonywania drogi przerwał mu Takeshi. Prawdę mówiąc to Hikari nie mógł się doczekać aż tak się stanie, bo powoli zaczął się nudzić. Odbył trening już jakiś czas temu i zdążył chociaż trochę odpocząć bardzo leniwie podróżując na koniu. Czekał na swego tymczasowego towarzysza na czas nieokreślony. Pewnie niedługo ich drogi się rozłączą i każdy ruszy w swoją stronę. Tak zawsze było, ale do tego jeszcze trochę, a tak czy inaczej teraz po pozbyciu się problemu jakim były brudne ciuchy mogli ruszyć do kraju kupieckiego. Słowa o oszukiwaniu na koniu olał, bo wiedział, że nie były rzucone na poważnie, a nie wiedział jak odbić ten żart. Po prostu tymczasowa pustka.
- Spokojnie, zostawię go w stajni i tam go nakarmią.
Po drodze na horyzoncie przed Ryuzaku jeszcze była karczma, do której został zachęcony młodzieniec wstąpić. Wskazany palcem budynek wyglądał całkiem nieźle. Mógł się w niej zatrzymać, aby następnego dnia ruszyć dalej.
- Chcę się dowiedzieć więcej na temat aktualnej sytuacji na wyspach. Tego mi jeszcze brakuje z Ryuzaku abym spokojnie wrócił do siebie, ale informacje mi te nie uciekną, a gardło lekko podsycha więc możemy tam wstąpić. A Ty masz jakieś cel w mieście kupieckim czy idziesz tak sobie?
Tak jakby o typ pomyśleć większość spotkań Hikariego z kimś kończyło się mimowolnie na alkoholu. Cóż lubił te trunki od już dłuższego czasu i jakoś tak wyszło. Podróż do karczmy mogli urozmaicić jakimś biegiem, czy czymkolwiek ale był na koniu więc nie proponował niczego takiego. Cóż prawdę mówiąc mógłby z niego zejść i zrobić zakład kto stawia to co zamawiają w karczmie, ale odpuścił sobie. Gdy znaleźli się blisko zeskoczył z konie i udał się z nim do jakiejkolwiek przybocznej stajni czy miejsca na konie.
- Zajmij miejsce w środku, ja tylko zostawię płotkę i wejdę do środka zaraz.
- Spokojnie, zostawię go w stajni i tam go nakarmią.
Po drodze na horyzoncie przed Ryuzaku jeszcze była karczma, do której został zachęcony młodzieniec wstąpić. Wskazany palcem budynek wyglądał całkiem nieźle. Mógł się w niej zatrzymać, aby następnego dnia ruszyć dalej.
- Chcę się dowiedzieć więcej na temat aktualnej sytuacji na wyspach. Tego mi jeszcze brakuje z Ryuzaku abym spokojnie wrócił do siebie, ale informacje mi te nie uciekną, a gardło lekko podsycha więc możemy tam wstąpić. A Ty masz jakieś cel w mieście kupieckim czy idziesz tak sobie?
Tak jakby o typ pomyśleć większość spotkań Hikariego z kimś kończyło się mimowolnie na alkoholu. Cóż lubił te trunki od już dłuższego czasu i jakoś tak wyszło. Podróż do karczmy mogli urozmaicić jakimś biegiem, czy czymkolwiek ale był na koniu więc nie proponował niczego takiego. Cóż prawdę mówiąc mógłby z niego zejść i zrobić zakład kto stawia to co zamawiają w karczmie, ale odpuścił sobie. Gdy znaleźli się blisko zeskoczył z konie i udał się z nim do jakiejkolwiek przybocznej stajni czy miejsca na konie.
- Zajmij miejsce w środku, ja tylko zostawię płotkę i wejdę do środka zaraz.
0 x
Cause i'm the real fire.
Re: Karczma Onigiri
-No ja myślę, że nie zostawisz go tutaj, bo jeszcze wilki go wszamią i nie będzie na czym sobie jeździć. - potaknął głową kilka razy przyznając sobie niepodważalną rację. Wysłuchał też celu Hikariego, no i tutaj za wiele mu nie mógł pomóc. Nie znał dokładnej sytuacji na wyspach, więc jej określenie będzie ciężkie. Zmył się na tyle szybko, że nie zdążył poczekać na rozwój sytuacji. Wolał zachować własny żywot ponad informacjami. Wyszczerzył jednak ząbki na myśl o napitku i zaraz też przepuścił swojego towarzysza przodem.
-Przed siebie, do przodu. Może zobaczę o co chodziło z tą amnestią, może jednak mówili to na poważnie? Cholera ich wie, w każdym razie chętnie rozejrzałbym się co tam się teraz dzieje. Może ominęło mnie dzielenie łupów? - zamyślił się przypomniawszy sobie o tych wszystkich skarbach, o tych wszystkich zapomnianych kosztownościach, które to mógł zabrać ze sobą podczas ataku na Hyuo, ale nie zrobił tego, bo moralność i inne nieważne rzeczy.
-Że co, płotka? To przecież koń... - wzruszył ramionami, ale co miał zrobić? Poszedł do karczmy, zajął jakieś wolne miejsce, a tuż obok niego inne krzesełko przy okrągłym stole. Tak, to będzie wyśmienite miejsce na pogaduchy. Zawołał kelnerkę, było tu głośno, więc musiał się dobrze wysilić, by ta w końcu przyszła. Drobna, cycata blondyneczka zapytała tylko co podać.
-Dwie butelki sake, coś do jedzenia. Tak na początek, dla dwóch osób i konia albo płotki. Nie wiem, czy będzie nam potrzebne żarcie dla rybek, ale trzeba się przygotować! - złożył swoje zamówienie i opadł na krzesełko, kładąc nogi na kolejnym wolnym tuż koło niego. Wystarczyło teraz poczekać na zamówienie i Hikariego. O co mogło mu chodzić z tą rybką?
-Przed siebie, do przodu. Może zobaczę o co chodziło z tą amnestią, może jednak mówili to na poważnie? Cholera ich wie, w każdym razie chętnie rozejrzałbym się co tam się teraz dzieje. Może ominęło mnie dzielenie łupów? - zamyślił się przypomniawszy sobie o tych wszystkich skarbach, o tych wszystkich zapomnianych kosztownościach, które to mógł zabrać ze sobą podczas ataku na Hyuo, ale nie zrobił tego, bo moralność i inne nieważne rzeczy.
-Że co, płotka? To przecież koń... - wzruszył ramionami, ale co miał zrobić? Poszedł do karczmy, zajął jakieś wolne miejsce, a tuż obok niego inne krzesełko przy okrągłym stole. Tak, to będzie wyśmienite miejsce na pogaduchy. Zawołał kelnerkę, było tu głośno, więc musiał się dobrze wysilić, by ta w końcu przyszła. Drobna, cycata blondyneczka zapytała tylko co podać.
-Dwie butelki sake, coś do jedzenia. Tak na początek, dla dwóch osób i konia albo płotki. Nie wiem, czy będzie nam potrzebne żarcie dla rybek, ale trzeba się przygotować! - złożył swoje zamówienie i opadł na krzesełko, kładąc nogi na kolejnym wolnym tuż koło niego. Wystarczyło teraz poczekać na zamówienie i Hikariego. O co mogło mu chodzić z tą rybką?
0 x
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Karczma Onigiri
Plan został szybko zaakceptowany przez towarzysza i mogli przejść do jego realizacji. Zostawienie konia na pastwę wilków nie wchodziło w grę, jak miał go w zasięgu wzroku to nie był problem, ale kiedy już wejdzie do środka karczmy nie będzie mógł na niego spoglądać i go pilnować. Do tego można powiedzieć jakieś podstawy do wspólnego dalszego tymczasowego działania w postaci tych samych poszukiwanych informacji. Skoro brał udział w wojnie i prawdopodobnie jest członkiem przegranej strony to normalne, że interesuje się tym co dalej.
- Zależy od sytuacji na wojnie, nie wykluczałbym jednak, że mówili na poważnie o tej amnestii. Tak czy siak w Ryuzaku z pewnością słychać plotki to się człowiek jutro dowie, jednak wątpię abyś cokolwiek zarobił zostając, jak mówimy o łupach to co najwyżej z waszego ekwipunku wygrani sobie zebraliby sobie skarby.
Lekko wzruszając ramionami więcej już na ten temat nie myślał. Hikari postanowił zostawić sprawy jutrzejsze na kolejny dzień, nie śpieszy mu się tak bardzo, a odbierałby sobie tylko przyjemność z wieczora.
- Koń, ale nazywa się płotka.
Rzuciwszy już na odchodne pod karczmą udał się w kierunku stajni, gdzie szukał wzrokiem od wejścia stajennego. Chciał to załatwić jak najszybciej, alkohol i dobre jedzonko czeka. Po chwili przyszedł trochę młodszy chłopak i przejął od Hikariego wierzchowca mówiąc, że za wszystko zapłaci w środku. Mając wszystko szybko z głowy można było ładnie podziękować i ruszyć w kierunku wnętrza karczmy, gdzie dzisiejszego wieczora ruch był dość spory. Wypatrzenie wśród gości lokalu Takeshiego zdawało się prostym zadaniem, ale chwilę trzeba było się natrudzić. Gdy tylko udało się dostrzec mężczyznę rozwalonego na dwóch siedzeniach z czterech przy okrągłym stole ruszył do niego siadając naprzeciwko.
- Zamawiałeś już coś?
- Zależy od sytuacji na wojnie, nie wykluczałbym jednak, że mówili na poważnie o tej amnestii. Tak czy siak w Ryuzaku z pewnością słychać plotki to się człowiek jutro dowie, jednak wątpię abyś cokolwiek zarobił zostając, jak mówimy o łupach to co najwyżej z waszego ekwipunku wygrani sobie zebraliby sobie skarby.
Lekko wzruszając ramionami więcej już na ten temat nie myślał. Hikari postanowił zostawić sprawy jutrzejsze na kolejny dzień, nie śpieszy mu się tak bardzo, a odbierałby sobie tylko przyjemność z wieczora.
- Koń, ale nazywa się płotka.
Rzuciwszy już na odchodne pod karczmą udał się w kierunku stajni, gdzie szukał wzrokiem od wejścia stajennego. Chciał to załatwić jak najszybciej, alkohol i dobre jedzonko czeka. Po chwili przyszedł trochę młodszy chłopak i przejął od Hikariego wierzchowca mówiąc, że za wszystko zapłaci w środku. Mając wszystko szybko z głowy można było ładnie podziękować i ruszyć w kierunku wnętrza karczmy, gdzie dzisiejszego wieczora ruch był dość spory. Wypatrzenie wśród gości lokalu Takeshiego zdawało się prostym zadaniem, ale chwilę trzeba było się natrudzić. Gdy tylko udało się dostrzec mężczyznę rozwalonego na dwóch siedzeniach z czterech przy okrągłym stole ruszył do niego siadając naprzeciwko.
- Zamawiałeś już coś?
0 x
Cause i'm the real fire.
Re: Karczma Onigiri
Na wieść o płotce tylko uniósł brew do górze i nie miał bladego pojęcia, co ten człowiek miał w głowie, gdy nazywał swojego konia. Było tyle lepszych, bardziej pasujących nazw do rumaka, a tu jakaś płotka. Gdy tylko przyszedł, zanim cokolwiek powiedział o zamówieniu schylił się do niego i powiedział trochę ciszej.
-A plan był taki dobry... No cóż, z mojego ekwipunku dużo sobie nie wezmą. Cóż, nie mówiłbym o tym jednak na tyle głośno. Ściany mają uszy, a te uszy trzymają się wygranej strony. Chociaż nie w tak oczywisty sposób. Pijanych jest tu wiele, ale kto wie co ludzie zrobią za tą nagrodę? - skinął mu głową, dosadnie przekazując co miał na myśli. Wolał nie narażać się na to, że któryś ciekawski podróżnik doniesie o tym, że uczestnik przegranej strony wojny znajduje się w Ryuzaku i głośno o tym mówi.
-No pewnie! Już idzie... chyba - zaczął wyszukiwać wzrokiem dziewczyny, która to miała przynieść ich zamówienie, przyglądał się uważnie, bo nie widział blond włosów. Wtem ujrzał jej inny znak rozpoznawczy - kawałek przedniej części ciała, który wystawał obok innego klienta. Wskazał tam palcem i niedługo później dzieweczka przyszła do ich stolika eksponując swoje walory. To znaczy kładąc po butelce sake przed każdym z nich, a także po solidnej porcji zielonego curry. Takeshi zacierał ręce, wziął głęboki oddech i zaczął pałaszować.
-Częstuj się, na mój koszt - odkorkował butelkę, sake, wzniósł ją ku górze w ramach toastu i upił trochę z butelki wracając do swojej porcji jedzenia.
-A plan był taki dobry... No cóż, z mojego ekwipunku dużo sobie nie wezmą. Cóż, nie mówiłbym o tym jednak na tyle głośno. Ściany mają uszy, a te uszy trzymają się wygranej strony. Chociaż nie w tak oczywisty sposób. Pijanych jest tu wiele, ale kto wie co ludzie zrobią za tą nagrodę? - skinął mu głową, dosadnie przekazując co miał na myśli. Wolał nie narażać się na to, że któryś ciekawski podróżnik doniesie o tym, że uczestnik przegranej strony wojny znajduje się w Ryuzaku i głośno o tym mówi.
-No pewnie! Już idzie... chyba - zaczął wyszukiwać wzrokiem dziewczyny, która to miała przynieść ich zamówienie, przyglądał się uważnie, bo nie widział blond włosów. Wtem ujrzał jej inny znak rozpoznawczy - kawałek przedniej części ciała, który wystawał obok innego klienta. Wskazał tam palcem i niedługo później dzieweczka przyszła do ich stolika eksponując swoje walory. To znaczy kładąc po butelce sake przed każdym z nich, a także po solidnej porcji zielonego curry. Takeshi zacierał ręce, wziął głęboki oddech i zaczął pałaszować.
-Częstuj się, na mój koszt - odkorkował butelkę, sake, wzniósł ją ku górze w ramach toastu i upił trochę z butelki wracając do swojej porcji jedzenia.
0 x
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Karczma Onigiri
Początkowe zachowanie Takeshiego było lekko podejrzane, spowodowało ono wzmożoną czujność u Hikariego. Schylenie się oraz ściszenie tonu głosu od razu sugerowało, że coś jest na rzeczy. Cóż to wszystko okazało się niepotrzebne, bo towarzysz chciał tylko się upewnić o brak szukania tutaj o tej porze informacji. Nie było to potrzebne, bo na dzisiaj wystarczy aktywności, teraz nadszedł czas na dalszą część relaksu, w bardziej godziwych warunkach. Jutro też będzie dzień, da radę zakończyć otwarte sprawy. Młody Terumi podsumował to tylko kiwnięciem głowy w potwierdzeniu, że przyjął wiadomość i nie wracał już wcale do wojny myślami spoglądając w kierunku mu wskazanym palcem. Osobiście jednak wątpił w takie konsekwencje wspominania o bitwie w Ryuzaku. Kraj kupiecki raczej miał to gdzieś co się działo na wyspach. Zresztą każdy ród czy szczep w sumie interesuje się tylko swoim, może to jest i blisko Hyuo, ale bez przesady. Nie aby to miało być kiedykolwiek wypowiedziane na głos, były to luźne przemyślenia naszego bohatera, na które więcej nie było czasu. Niczego nie dostrzegał, ale zaraz zza klienta pojawiła się blond-włosa kelnerka u której pierwsze co to zwracały uwagę dwa przednie jej spore walory, a dopiero potem to co niosła na tackach. Dwie butelki sake oraz porządne porcje curry.
- Widzę, że nie próżnowałeś.
Obsługująca ich dziewczyna zaraz po tym postawiła przed nimi po komplecie obiado-kolacjowym i szybko znikła zostawiając ich samych. Wtedy też po sali rozległ się charakterystyczny dźwięk odkorkowanego alkoholu wraz z słowami o fundowaniu przez Takeshiego posiłku. Może i brał udział w przegranej stronie, ale i tak los mu sprzyjał. Ciekawe tylko jak jego rany, bo bandaż na szyi wskazywał na takowe. W to już lepiej nie wnikać, a darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda.
- Tak więc twoje zdrowie.
Ręce Hikariego w międzyczasie już otworzyły jego butelkę aby następnie unieść ją do góry i po chwili zasmakować jej zawartości. Lubił ten smak, za często miewa z nim mimo wszystko do czynienia, ale to miły czasoumilacz o ile można go tak nazwać. Trochę otwierał ludzi, pomagał im nawiązywać kontakty.
- Smacznego.
Po pierwszym kęsie dało się wyczuć różnicę i chociaż to tylko ciekawostka to zawsze jakiś start do dalszej rozmowy.
- Musisz spróbować tego w Yogan-Ryu. Nie dość, że prowincja słynie z niezwykle bogatej w aromaty i smaki to jeszcze wioska zajmująca się głównie uprawą ryżu. Mówię Tobie, mieszkają tam prawdziwi mistrzowie.
- Widzę, że nie próżnowałeś.
Obsługująca ich dziewczyna zaraz po tym postawiła przed nimi po komplecie obiado-kolacjowym i szybko znikła zostawiając ich samych. Wtedy też po sali rozległ się charakterystyczny dźwięk odkorkowanego alkoholu wraz z słowami o fundowaniu przez Takeshiego posiłku. Może i brał udział w przegranej stronie, ale i tak los mu sprzyjał. Ciekawe tylko jak jego rany, bo bandaż na szyi wskazywał na takowe. W to już lepiej nie wnikać, a darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda.
- Tak więc twoje zdrowie.
Ręce Hikariego w międzyczasie już otworzyły jego butelkę aby następnie unieść ją do góry i po chwili zasmakować jej zawartości. Lubił ten smak, za często miewa z nim mimo wszystko do czynienia, ale to miły czasoumilacz o ile można go tak nazwać. Trochę otwierał ludzi, pomagał im nawiązywać kontakty.
- Smacznego.
Po pierwszym kęsie dało się wyczuć różnicę i chociaż to tylko ciekawostka to zawsze jakiś start do dalszej rozmowy.
- Musisz spróbować tego w Yogan-Ryu. Nie dość, że prowincja słynie z niezwykle bogatej w aromaty i smaki to jeszcze wioska zajmująca się głównie uprawą ryżu. Mówię Tobie, mieszkają tam prawdziwi mistrzowie.
0 x
Cause i'm the real fire.
Re: Karczma Onigiri
Zawżdy aczkolwiek poniekąd onegdaj tudzież dziwnym by było, gdyby zrobił coś więcej na to kiwnięcie głową, ale po prostu sam rybiak wzruszył ramionami. Zaraz też przyszło jedzenie, więc zatarł ręce i zabrał się do jedzenia. Nie no nie tak szybko, najpierw oczywiście napił się razem z Hikarim, po wzniesionym po jego toaście.
-No raczej, nie mógłbym przecież tak po prostu sobie usiąść... To niegodne! Przynajmniej tak gadali jak byłem mały, nie za wiele z tego pamiętam, ale coś po tej rozczochranej jeszcze się kolebie. - wychylił kieliszek sake do góry i zaraz też otarł usta wycierając resztki alkoholu. Ciepły, rozgrzewający płyn rozszedł się po jego wnętrzach.
-Yogan? Spróbuję zapamiętać, ale niczego nie obiecuję. Ciężko stwierdzić gdzie mnie dalej poniesie. Osobiście czuję, że powinienem sprawdzić o co chodzi z tą amnestią, ale trochę się cykam. Lepiej nie stracić głowy zbyt szybko, tyle życia jeszcze przede mną! A Ty gdzie dalej się wybierasz? Mówiłeś że chcesz wiedzieć więcej, ja Ci wiele nie pomogę, zwłaszcza póki sam się bardziej nie rozeznam - zakończył próbując zdradzić jak najmniej szczegółów miejscowym. Fakt, miasto kupieckie było duże, stąd też mogło się tu kręcić dużo ludzi wysłanych przez Yukich. Czy to paranoja, czy też wrodzona ostrożność, to jeżeli on by prowadził ten burdel na kółkach, to by ścigał wszystkich Hoozukich i wybił ich w pień przy pierwszej lepszej okazji na miejscu obecnego lidera. Ni huhu, że byłoby inaczej z Hoshigaki, którzy przecież pomagali w tej całej wojnie... No ale on był tylko zwykłym człowiekiem, nic nie znaczącym pionkiem, więc co mógł poradzić?
-No raczej, nie mógłbym przecież tak po prostu sobie usiąść... To niegodne! Przynajmniej tak gadali jak byłem mały, nie za wiele z tego pamiętam, ale coś po tej rozczochranej jeszcze się kolebie. - wychylił kieliszek sake do góry i zaraz też otarł usta wycierając resztki alkoholu. Ciepły, rozgrzewający płyn rozszedł się po jego wnętrzach.
-Yogan? Spróbuję zapamiętać, ale niczego nie obiecuję. Ciężko stwierdzić gdzie mnie dalej poniesie. Osobiście czuję, że powinienem sprawdzić o co chodzi z tą amnestią, ale trochę się cykam. Lepiej nie stracić głowy zbyt szybko, tyle życia jeszcze przede mną! A Ty gdzie dalej się wybierasz? Mówiłeś że chcesz wiedzieć więcej, ja Ci wiele nie pomogę, zwłaszcza póki sam się bardziej nie rozeznam - zakończył próbując zdradzić jak najmniej szczegółów miejscowym. Fakt, miasto kupieckie było duże, stąd też mogło się tu kręcić dużo ludzi wysłanych przez Yukich. Czy to paranoja, czy też wrodzona ostrożność, to jeżeli on by prowadził ten burdel na kółkach, to by ścigał wszystkich Hoozukich i wybił ich w pień przy pierwszej lepszej okazji na miejscu obecnego lidera. Ni huhu, że byłoby inaczej z Hoshigaki, którzy przecież pomagali w tej całej wojnie... No ale on był tylko zwykłym człowiekiem, nic nie znaczącym pionkiem, więc co mógł poradzić?
0 x
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Karczma Onigiri
Pewnie Hikari akurat usiadłby i czekałby na towarzysza z zamówieniem jedzenia, bo zostawiłby to w kwestii osobistej kto co chce zjeść, sam z wyborem również by się wstrzymał. Skoro są w gospodzie i ma się różne opcje to czemu nie wybrać najlepszej pod siebie? Alkohol jest już innym tematem, tym bardziej, że ta dwójka tutaj pijąca dawno wyjaśniła sobie jedną bardzo istotną sprawę. Jeden jak i drugi lubi moczyć sobie gardło procentami. Nie byłoby najmniejszego powodu aby zwlekać z tym. Czy można by było to uznać za nieróbstwo? Cóż zależy kto na to jak spojrzy. Jak był wychowywany za małego? Cóż miło by było pamiętać, ale jakoś większość codziennych wspomnień z dzieciństwa dawno mu uleciało. Prawdopodobnie uczono go tak jakby postępował, albo tak zaobserwował z otoczenia, może jednak wyciągnął wnioski, że tak się właśnie postępuje... W sumie cholera wie. Nie ma to tak czy inaczej najmniejszego wpływu na to, że właśnie młody Terumi wcinając już curry słuchał kolejnej wypowiedzi Takeshiego. Pomiędzy posilaniem się gdy nastała jego kolej oczywistym było znalezienie chwili na odpowiedź z pustymi ustami.
- Zostaję na noc, a jutro rano wyruszam dalej. To jak rozwiązali sprawę z amnestią to jedna z spraw, która mnie interesuje. Na mieście z pewnością jest o tym głośno, a w razie czego mam plan awaryjny.
Planów co zrobić dnia następnego było parę, przejść może po targowisku, porozmawiać czy poplotkować, tak samo można zrobić z jakimś przykładowo barmanem. Nie ma nic aż tak dziwnego w rozmowie na tematy tego co się dzieje na świecie, a szczególnie w tych ostatnio brutalnych czasach. W krótkim okresie wydarzyło się sporo rozrób patrząc na dawniejsze lata, a o tym jest głośno na ulicy. Ludzi to interesuje ze względu na olbrzymi ciężar konsekwencji każde takie zdarzenie za sobą niesie.W ewentualności zawsze mógł udać się do tych całych Kruków. Podobno znają się na rzeczy jak nikt inny, tylko im trochę zapłacić i dają nawet gwarancję na to co przekazują. Strasznie to wygodne, tylko trzeba by było ich znaleźć co już nie jest takie proste. Tutaj lepiej o nich nie wspominać, za wiele ciekawskich uszu wszędzie dookoła. Zmęczywszy się jedzeniem trzeba je popić promilami. Przy okazji można też sobie pogadać nie?
- Jak amnestia okaże się prawdą wracałbyś na wyspy czy też nie?
Z wszystkich posiadanych Hikariemu informacji wydawało się, że ów mężczyzna pochodzi z Kantai albo Hyuo, ale z jakiegoś powodu został wyrzutkiem stając przeciwko własnemu rodu. Tylko ile w tym prawdy? Cóż więcej pytań niż odpowiedzi.
- Zostaję na noc, a jutro rano wyruszam dalej. To jak rozwiązali sprawę z amnestią to jedna z spraw, która mnie interesuje. Na mieście z pewnością jest o tym głośno, a w razie czego mam plan awaryjny.
Planów co zrobić dnia następnego było parę, przejść może po targowisku, porozmawiać czy poplotkować, tak samo można zrobić z jakimś przykładowo barmanem. Nie ma nic aż tak dziwnego w rozmowie na tematy tego co się dzieje na świecie, a szczególnie w tych ostatnio brutalnych czasach. W krótkim okresie wydarzyło się sporo rozrób patrząc na dawniejsze lata, a o tym jest głośno na ulicy. Ludzi to interesuje ze względu na olbrzymi ciężar konsekwencji każde takie zdarzenie za sobą niesie.W ewentualności zawsze mógł udać się do tych całych Kruków. Podobno znają się na rzeczy jak nikt inny, tylko im trochę zapłacić i dają nawet gwarancję na to co przekazują. Strasznie to wygodne, tylko trzeba by było ich znaleźć co już nie jest takie proste. Tutaj lepiej o nich nie wspominać, za wiele ciekawskich uszu wszędzie dookoła. Zmęczywszy się jedzeniem trzeba je popić promilami. Przy okazji można też sobie pogadać nie?
- Jak amnestia okaże się prawdą wracałbyś na wyspy czy też nie?
Z wszystkich posiadanych Hikariemu informacji wydawało się, że ów mężczyzna pochodzi z Kantai albo Hyuo, ale z jakiegoś powodu został wyrzutkiem stając przeciwko własnemu rodu. Tylko ile w tym prawdy? Cóż więcej pytań niż odpowiedzi.
0 x
Cause i'm the real fire.
Re: Karczma Onigiri
-No jeżeli wszystko pójdzie dobrze, to też mam zamiar iść jutro na te przeklęte wyspy. Tylko brakuje mi jednego. Właśnie planu awaryjnego! Bo co, jak mnie tam złapią, to w sumie umar w butach, cycków nie ma, kto umarł ten nie żyje... - westchnął głęboko i pokiwał głową na boki nie mając za dużych nadziei wobec swojego planu i ogólnie planu dalszego. Ale warto było chociaż spróbować! Tyle planów, tyle życia przed nim, a obecnie pił alkohol z kimś, kogo znał ledwie chwilę i nie widział w tym nic złego. Bo co takiego złego mogłoby być w takiej prostej rzeczy? Nie chodził głodny, miał przy sobie trochę trunku, miał obecnie do kogo gębę otworzyć. Tylko korzystać! Hikari poruszył jeszcze jedną ważną kwestię. Powrót na wyspy. Szczerze powiedziawszy to nie widział w tym nic złego, ale nie chciał być przykuty do jednego miejsca. Miał jeszcze tyle do zobaczenia, tyle było przed nim, więc jeżeli ktoś będize od niego wymagał, że zostanie w jednym miejscu to się przeliczy. Nim odpowiedział zastanowił się chwilę - chyba pierwszy raz, odkąd go spotkał.
-Szczerze powiedziawszy chyba tak. Mógłbym się sporo nauczyć od moich pobratymców. Pewnie nawet nie mają bladego pojęcia o moim istnieniu, ale pochodzeniu ciężko jednak zaprzeczyć. Wiesz, te więzi rodowe i inne dziwne rzeczy. No ale, truć Ci o tym nie będę, ale wypijmy za to, żebyśmy się znowu spotkali po opuszczeniu tej karczmy! - uniósł kieliszek do góry, poczekał aż zrobi to jego towarzysz i wychylił całość jednym ruchem. Szczerze, to nie wiedział, czemu pije to z takich małych naczyń, ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Albo kradnie co popadnie, ale zamierzał tu spać więc jeszcze niczego takiego nie planował.
-No i warto byłoby odwiedzić to Twoje całe Yogan, skoro tak zachwalałeś. Głupio by tak było nie skorzystać, skoro ktoś poleca. - kończył właśnie dojadać ostatki curry, z którego to odsunął zaraz miskę i beknął głośno z cichym "przyjęło się".
-Szczerze powiedziawszy chyba tak. Mógłbym się sporo nauczyć od moich pobratymców. Pewnie nawet nie mają bladego pojęcia o moim istnieniu, ale pochodzeniu ciężko jednak zaprzeczyć. Wiesz, te więzi rodowe i inne dziwne rzeczy. No ale, truć Ci o tym nie będę, ale wypijmy za to, żebyśmy się znowu spotkali po opuszczeniu tej karczmy! - uniósł kieliszek do góry, poczekał aż zrobi to jego towarzysz i wychylił całość jednym ruchem. Szczerze, to nie wiedział, czemu pije to z takich małych naczyń, ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Albo kradnie co popadnie, ale zamierzał tu spać więc jeszcze niczego takiego nie planował.
-No i warto byłoby odwiedzić to Twoje całe Yogan, skoro tak zachwalałeś. Głupio by tak było nie skorzystać, skoro ktoś poleca. - kończył właśnie dojadać ostatki curry, z którego to odsunął zaraz miskę i beknął głośno z cichym "przyjęło się".
0 x
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Karczma Onigiri
Rozumiał obawy Takeshiego w związku z wyruszeniem na Hyuo, ale Kruki nie byłyby dla niego planem awaryjnym. Z nich to najwyżej informacje może wyciągnąć, ale i to nawet nie jest pewne, bo nie ma pojęcia gdzie ich szukać. Wie, że istnieją i są mistrzami od szpiegowania. To też powód dla którego czy chciał czy też nie nie mógł o nich nawet wspomnieć na ten moment. Nie należy do tej organizacji, a mieć z nimi na pieńku nie zamierzał. Musiałby udać się do swojego pośrednika powiedzmy, tak mógł w sumie nazwać Shinjiego. Ten jakoś by mu pomógł na ile to możliwe.
- Niestety akurat na Hyuo i okolicach to się zupełnie nie znam, ani nikt z moich znajomych więc żadnego planu awaryjnego nie znajdę.
Lekko machnął ramionami i złapał za butelkę, aby polać sobie do pustej czarki i się napić jednego. Hikari nawet nie zauważył, kiedy jego rozmówca się zamyślił i zajął się ponownie posiłkiem, którego powoli miał już dość stając się pełnym, a jeszcze musi być miejsce na alkohol. Skoro o nim mowa to po ominięciu tematu zdolności rodowych został zachęcony do ponownego jego skosztowania z czego nie omieszkał skorzystać.
- I wypijmy za to aby ta amnestia okazała się prawdą, będzie to okazja dla wszystkich wyrzutków.
Sam nie chciał wyjawiać nic na temat szczepu więc nie forsował o tym rozmowy, a wręcz przeciwnie więc poszedł zgodnie z propozycją i po toaście wlał w gardło rozgrzewający płyn. Z przyjazdem do Yogan to kto wie, może jegomość nawet na wojnę się załapie... Cóż obecnie nastała chwila ciszy przed burzą.
- Warto jest wiele miejsc zwiedzić, słyszałem o Karmazynowych Szczytach i ich piękne góry czy Obelisk Hikōhashira, stolica rady dwudziestu, Kami no Hikage... Mógłbym tak pewnie sporo wymieniać, ale jedyne co znam osobiście to część Prastarych Lasów, Wietrznych Równin i Samotnych Wydm i jakoś w domu mi się podobało najbardziej. Może dlatego, że dają jeden z lepszych alkoholi.
- Niestety akurat na Hyuo i okolicach to się zupełnie nie znam, ani nikt z moich znajomych więc żadnego planu awaryjnego nie znajdę.
Lekko machnął ramionami i złapał za butelkę, aby polać sobie do pustej czarki i się napić jednego. Hikari nawet nie zauważył, kiedy jego rozmówca się zamyślił i zajął się ponownie posiłkiem, którego powoli miał już dość stając się pełnym, a jeszcze musi być miejsce na alkohol. Skoro o nim mowa to po ominięciu tematu zdolności rodowych został zachęcony do ponownego jego skosztowania z czego nie omieszkał skorzystać.
- I wypijmy za to aby ta amnestia okazała się prawdą, będzie to okazja dla wszystkich wyrzutków.
Sam nie chciał wyjawiać nic na temat szczepu więc nie forsował o tym rozmowy, a wręcz przeciwnie więc poszedł zgodnie z propozycją i po toaście wlał w gardło rozgrzewający płyn. Z przyjazdem do Yogan to kto wie, może jegomość nawet na wojnę się załapie... Cóż obecnie nastała chwila ciszy przed burzą.
- Warto jest wiele miejsc zwiedzić, słyszałem o Karmazynowych Szczytach i ich piękne góry czy Obelisk Hikōhashira, stolica rady dwudziestu, Kami no Hikage... Mógłbym tak pewnie sporo wymieniać, ale jedyne co znam osobiście to część Prastarych Lasów, Wietrznych Równin i Samotnych Wydm i jakoś w domu mi się podobało najbardziej. Może dlatego, że dają jeden z lepszych alkoholi.
0 x
Cause i'm the real fire.
Re: Karczma Onigiri
-Ha! Ja tym bardziej. Chyba że przebiorę się i zacznę udawać błazna. Nieźle mi to wychodzi, chociaż ta, która wcześniej ze mną była bardziej się do tego nadawała. Wszyscy walczą, a ta pod zwłokami się chowa, zupełnie jak to miało pomóc. Smród, krew i gówno, a ta się tam tarza! - uderzył ręką w stół śmiejąc się przy tym jak wujek Andrzej przy niedzielnym obiadku z gorzałą. A skoro o niej mowa, to oczywiście też złapał za butelkę, ale nie bawił się już w czarkę, tylko po prostu golnął sobie prosto ze swojej butelki biorąc kilka dużych łyków. A co tam,
-No dobrze by było. Chociaż ja to taki bardziej cichociemny jestem. Tu jestem, tam mnie nie znają. W sumie to jak powrót niechcianego dziecka do domu. Niespodzianka! Wracasz po wyprawie, a tu trzy bachory i każdy w innym wieku i wciska Ci że to Twoje... Także tego. Wypijmy! - uniósł butelkę do góry za wzniesionym toastem i znowu golnął trochę trunku czując powoli że robi się fajnie, a w jego głowie robi się szum i niezła imprezka. Mrugnął kilka razy, co by przywrócić wzrok do normy i wszystko było już tak jak wcześniej.
-Słuchaj, ja to o wielu miejscach słyszałem! Nasiedziałem się na statkach, narobiłem pół żywota. Obstawiam, że wiesz ile tam bajarzy siedzi i opowiada niestworzone historie o wszystkich miejscach. Głównie w okolicy Kantai, ale sporo z nich to było pewnie i po drugiej stronie świata! A ja to polecam port Kantai, przyjemna dzielnica, dobry, tani alkohol i podobnie z dziewczynami... - pokiwał głową przypominając sobie stare, dobre czasy jak za dzieciaka - a tu cenzura, bo przecież nie można by wypisywać jakichś pierdół, o stosunkach międzyludzkich zacieśniających się jak węzły na statku! To byłoby lekko nietentego, a przecież dzieci mogą to czytać. Tak więc Takeshi po prostu powiedzmy, że zamyślił się na chwilę i czknął. A by temu zapobiec to potrzeba się napić, prawda? Sięgnął więc do butelki i zobaczył tam ziejącą pustkę. Zasmucił się i wzruszył ramionami spoglądając na Hikariego.
-Chyba trzeba kończyć...
-No dobrze by było. Chociaż ja to taki bardziej cichociemny jestem. Tu jestem, tam mnie nie znają. W sumie to jak powrót niechcianego dziecka do domu. Niespodzianka! Wracasz po wyprawie, a tu trzy bachory i każdy w innym wieku i wciska Ci że to Twoje... Także tego. Wypijmy! - uniósł butelkę do góry za wzniesionym toastem i znowu golnął trochę trunku czując powoli że robi się fajnie, a w jego głowie robi się szum i niezła imprezka. Mrugnął kilka razy, co by przywrócić wzrok do normy i wszystko było już tak jak wcześniej.
-Słuchaj, ja to o wielu miejscach słyszałem! Nasiedziałem się na statkach, narobiłem pół żywota. Obstawiam, że wiesz ile tam bajarzy siedzi i opowiada niestworzone historie o wszystkich miejscach. Głównie w okolicy Kantai, ale sporo z nich to było pewnie i po drugiej stronie świata! A ja to polecam port Kantai, przyjemna dzielnica, dobry, tani alkohol i podobnie z dziewczynami... - pokiwał głową przypominając sobie stare, dobre czasy jak za dzieciaka - a tu cenzura, bo przecież nie można by wypisywać jakichś pierdół, o stosunkach międzyludzkich zacieśniających się jak węzły na statku! To byłoby lekko nietentego, a przecież dzieci mogą to czytać. Tak więc Takeshi po prostu powiedzmy, że zamyślił się na chwilę i czknął. A by temu zapobiec to potrzeba się napić, prawda? Sięgnął więc do butelki i zobaczył tam ziejącą pustkę. Zasmucił się i wzruszył ramionami spoglądając na Hikariego.
-Chyba trzeba kończyć...
0 x
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Karczma Onigiri
Na wspomnienie o amazonce chowającej pod zwłokami też lekko się zaśmiał. Nie miało to najmniejszego sensu, szczególnie jak wróg miał katapulty. To zmiażdży wszystko na co spadnie, widział to na własne oczy w najprzeraźliwszej formie, bo pomoc małej części Maiji sprawiała, że strzały były niezwykle celne. Nie mówiąc już o blokowaniu możliwości sobie uniku i innych takich pierdół.
- Idiotów na tym świecie jak widać nie brakuje.
Biorąc przykład z rozmówcy skoro skończył jeść Hikari również postanowił podkręcić tempo picia. Nie przeszkadzało mu zbytnio picie z butelki, tym bardziej, że każdy miał własną. Chyba zwracając na to uwagę Takeshi zaproponował kolejny toast, który został spełniony. Po paru łykach jeszcze trochę tam zostało.
- To raczej nie powinni mieć problemu z przyjęciem, po tamtejszej wojnie będą mieli braki w ludziach. Kimś trzeba je wypełnić.
Aby trochę nadgonić z sake ponownie przez gardło przelało się parędziesiąt mililitrów, jak nie paręset. Nie mógł sobie pozwolić na bycie w tyle w piciu, a to przypłacił odczuwaniem promili w głowie. Trochę tego było, rozłożonego w czasie co prawda, ale tempo narzucili wysokie pod sam koniec.
- Jak będzie okazja nie omieszkam tam wpaść na trochę. W sumie ciekawi mnie jak to jest tam na wyspach, statkiem też nie miałem okazji podróżować więc może się zdarzyć jak będę wolny. Raczej nie w najbliższej przyszłości, ale za rok może dwa.
I nie wiedząc czy rozmówca go słuchał w międzyczasie czy też nie, bo dziwnie kiwał głową postanowił dokończyć picie. Wziąwszy butelkę w rękę przyłożył ją do ust i sączył do dna, niestety jego towarzysz zastał tam tylko pustkę w trakcie jak już ta czynność była wykonywana więc nie dało się nic na to poradzić. Wszystko zostało szybko opróżnione zanim się nawet udało to Terumiemu zobaczyć. Zorientował się dopiero na słowa o kończeniu, bo to wszystko już powoduje lekkie szumy w myśleniu. Tak czy inaczej zgadzał się z nim.
- No cóż robi się już późno, a jeszcze trzeba pokój wynająć więc jestem za.
- Idiotów na tym świecie jak widać nie brakuje.
Biorąc przykład z rozmówcy skoro skończył jeść Hikari również postanowił podkręcić tempo picia. Nie przeszkadzało mu zbytnio picie z butelki, tym bardziej, że każdy miał własną. Chyba zwracając na to uwagę Takeshi zaproponował kolejny toast, który został spełniony. Po paru łykach jeszcze trochę tam zostało.
- To raczej nie powinni mieć problemu z przyjęciem, po tamtejszej wojnie będą mieli braki w ludziach. Kimś trzeba je wypełnić.
Aby trochę nadgonić z sake ponownie przez gardło przelało się parędziesiąt mililitrów, jak nie paręset. Nie mógł sobie pozwolić na bycie w tyle w piciu, a to przypłacił odczuwaniem promili w głowie. Trochę tego było, rozłożonego w czasie co prawda, ale tempo narzucili wysokie pod sam koniec.
- Jak będzie okazja nie omieszkam tam wpaść na trochę. W sumie ciekawi mnie jak to jest tam na wyspach, statkiem też nie miałem okazji podróżować więc może się zdarzyć jak będę wolny. Raczej nie w najbliższej przyszłości, ale za rok może dwa.
I nie wiedząc czy rozmówca go słuchał w międzyczasie czy też nie, bo dziwnie kiwał głową postanowił dokończyć picie. Wziąwszy butelkę w rękę przyłożył ją do ust i sączył do dna, niestety jego towarzysz zastał tam tylko pustkę w trakcie jak już ta czynność była wykonywana więc nie dało się nic na to poradzić. Wszystko zostało szybko opróżnione zanim się nawet udało to Terumiemu zobaczyć. Zorientował się dopiero na słowa o kończeniu, bo to wszystko już powoduje lekkie szumy w myśleniu. Tak czy inaczej zgadzał się z nim.
- No cóż robi się już późno, a jeszcze trzeba pokój wynająć więc jestem za.
0 x
Cause i'm the real fire.
Re: Karczma Onigiri
W sumie faktycznie, o tym nie pomyślał. Pewnie jego szczep będzie musiał uzupełnić braki w ludziach, których po wojnie padło wielu. Głównie bezsensownie, bo po pierwszego tego nie wygrali, po drugie nie wykorzystali pełni swojej mocy. Znał wiele możliwości swoich współbratymców, stąd też dziwił się czemu nie zaczęli walczyć po swojemu, skoro mieli do tego możliwość? To pewnie przegrało ich walkę, ale nie ma co roztrącać przeszłości.
-Za rok czy dwa, to pewnie ja przejmę tam władzę! Potrzebują w końcu kogoś kompetentnego, a kto inny byłby lepszy?! No właśnie, nikt! Sam widzisz jaki ze mnie dyplomata. Nawet flaszkę załatwi na pertraktacje... Czy jakoś tak - zaczął zerkać wzrokiem za wcześniej wspomnianą blondynką, która ich obsługiwała, gdy tylko była w zasięgu musnął jej ramię by przystanęła chwilę przy ich stoliku.
-Kochana, gdyby tak pokój jeden dla mnie i drugi dla tego pana, hm? Dogadamy się? - był niczym Januszowy rekin biznesu wyszczerzając do niej zęby. Ta tylko skinęła głową i zaraz poleciała do swojego ojca, który na spokojnie zaczął załatwiać obsługę przygotowującą pokoje. Takeshi rozsiadł się na krześle i odprężył czekając tylko na dziewczynę wraz zaleceniami. Ta pojawiała się dosłownie chwilę później spoglądając to na jednego, to na drugiego.
-Pokoje czekają. Obydwa na piętrze. Dwójka i siódemka, płatne rano - odeszła zaraz od stolika i zajęła się resztą klienteli.
-No i wszystko załatwione! Biorę dwójkę. No to co, do zobaczenia może następnym razem u Ciebie, skoro tak poleciałeś te napitki, hm? - wyciągnął do niego rękę na pożegnanie, po czym zaraz poszedł na piętro po drodze zamawiając jeszcze kolejną butelkę czegoś dobrego u blondyneczki. A to, że zapraszał ją na górę, to całkowicie inna historia.
z/t
-Za rok czy dwa, to pewnie ja przejmę tam władzę! Potrzebują w końcu kogoś kompetentnego, a kto inny byłby lepszy?! No właśnie, nikt! Sam widzisz jaki ze mnie dyplomata. Nawet flaszkę załatwi na pertraktacje... Czy jakoś tak - zaczął zerkać wzrokiem za wcześniej wspomnianą blondynką, która ich obsługiwała, gdy tylko była w zasięgu musnął jej ramię by przystanęła chwilę przy ich stoliku.
-Kochana, gdyby tak pokój jeden dla mnie i drugi dla tego pana, hm? Dogadamy się? - był niczym Januszowy rekin biznesu wyszczerzając do niej zęby. Ta tylko skinęła głową i zaraz poleciała do swojego ojca, który na spokojnie zaczął załatwiać obsługę przygotowującą pokoje. Takeshi rozsiadł się na krześle i odprężył czekając tylko na dziewczynę wraz zaleceniami. Ta pojawiała się dosłownie chwilę później spoglądając to na jednego, to na drugiego.
-Pokoje czekają. Obydwa na piętrze. Dwójka i siódemka, płatne rano - odeszła zaraz od stolika i zajęła się resztą klienteli.
-No i wszystko załatwione! Biorę dwójkę. No to co, do zobaczenia może następnym razem u Ciebie, skoro tak poleciałeś te napitki, hm? - wyciągnął do niego rękę na pożegnanie, po czym zaraz poszedł na piętro po drodze zamawiając jeszcze kolejną butelkę czegoś dobrego u blondyneczki. A to, że zapraszał ją na górę, to całkowicie inna historia.
z/t
0 x
- Hikari
- Martwa postać
- Posty: 2488
- Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=1307&p=12435
Re: Karczma Onigiri
Przejmie tam władzę? Dobre sobie, chciałoby się powiedzieć, ale wiedział, że nie powinien oceniać ludzi po tym jak się zachowują. Może to być zupełne zgubne, a szczególnie jak chodzi o ich siłę. Tak prawdę mówiąc nie znał jej, ale był shinobim, może nawet potężnym na tyle aby zrobić to co mówi? Jak tak to trzeba mieć własny plan, a on nie może być przecież gorszy.
- To ja utworzę unię prowincji zjednoczonych, mam czym podróżować i jak poznawać ludzi i nawiązywać dobre relacje też chyba wiem.
No cóż ostatnio poszerzył sobie grono nowo poznanych osób, nawet w wiosce zaczęli go szanować. Po tym jak usłyszeli o jego wyczynach na wojnie zaczęli Hikariego szanować, ale z kolejnymi misjami uznali go już za swojego. Mógł się poczuć w Yogan-Ryu jak jeden z nich. Zabicie szpiega trochę ostudziło chęć szybkiego ataku, bo lider czuł, że się odegrali. Kiedyś ten dzień nadejdzie ech. Lekko zamyślił się z tym podczas czekania na pokoje, ale zaraz dziewczyna przyszła mówiąc, że mają do wyboru dwójkę i siódemkę. Akurat jakby to miało jakiekolwiek znaczenie, teraz potrzebne jest tylko łóżko do snu, bo po wstaniu dało się poczuć moc procentów w głowie. Po odebraniu kluczy wypadało się pożegnać z Takeshim.
- No więc do zobaczenia u mnie. Powodzenia na wyspach.
Więcej zbytnio nie miał do dodania, nie lubił przedłużać bezsensownie pożegnań. Po podaniu sobie rąk każdy poszedł w kierunku swojego pokoju, a jak wstał to zajął się porannymi czynnościami mającymi go przygotować do dalszej podróży. Czas rozejrzeć się po mieście i dowiedzieć się plotek o wojnie i takich tam.
z/t
- To ja utworzę unię prowincji zjednoczonych, mam czym podróżować i jak poznawać ludzi i nawiązywać dobre relacje też chyba wiem.
No cóż ostatnio poszerzył sobie grono nowo poznanych osób, nawet w wiosce zaczęli go szanować. Po tym jak usłyszeli o jego wyczynach na wojnie zaczęli Hikariego szanować, ale z kolejnymi misjami uznali go już za swojego. Mógł się poczuć w Yogan-Ryu jak jeden z nich. Zabicie szpiega trochę ostudziło chęć szybkiego ataku, bo lider czuł, że się odegrali. Kiedyś ten dzień nadejdzie ech. Lekko zamyślił się z tym podczas czekania na pokoje, ale zaraz dziewczyna przyszła mówiąc, że mają do wyboru dwójkę i siódemkę. Akurat jakby to miało jakiekolwiek znaczenie, teraz potrzebne jest tylko łóżko do snu, bo po wstaniu dało się poczuć moc procentów w głowie. Po odebraniu kluczy wypadało się pożegnać z Takeshim.
- No więc do zobaczenia u mnie. Powodzenia na wyspach.
Więcej zbytnio nie miał do dodania, nie lubił przedłużać bezsensownie pożegnań. Po podaniu sobie rąk każdy poszedł w kierunku swojego pokoju, a jak wstał to zajął się porannymi czynnościami mającymi go przygotować do dalszej podróży. Czas rozejrzeć się po mieście i dowiedzieć się plotek o wojnie i takich tam.
z/t
0 x
Cause i'm the real fire.
- Mishima
- Gracz nieobecny
- Posty: 440
- Rejestracja: 14 cze 2017, o 14:07
- Wiek postaci: 31
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3723
Re: Karczma Onigiri
Po dokładnym wymyciu się, a raczej wspólnym myciu Mishima wraz z Reiką wyszli z gorących źródeł. Wszystko co się tam wydarzyło, zostało tylko między nimi. Zero innych ciekawskich osób, a patrząc na tą godzinę ciężko było o takich co prawda. Po wyjściu z wody i przebraniu, nasza nowa para postanowiła skierować się w stronę wcześniej nagranego już noclegu. Karczma Onigiri, choć raczej już Gospoda Onigiri, została przeremontowana posiadając pokoje gościnne. Trzeba przyznać, że skoro interes tak dobrze prosperuje trzeba go rozbudowywać. Kuć żelazo póki ciepłe.
Brunet wszedł do środka, obejmując jednocześnie Reike za plecami. Kiwnał jedynie głowa pracującym tam barmanon, dostając klucze dużo wcześniej. Byli przecież zanieść swoje podróżne torby i plecaki do pokoju przed całą wieczorną przygodą. Teraz wracali, w środku nocy padnięci wyczerpującą kąpielą. Poszli po schodach ku górze. Rzecz jasna brunet puścił przodem kobiete, mając samemu chwilę ciekawe widoki. Uśmiechnął się w kaciku ust, lekko łapiąc ją za bioderka gdy szedł za nią.
Dotarli wreszcie pod pokój, w którym wcześniej już byli. Otworzyli drzwi, dostrzegając to samo jedno duże dwuosobowe łoże.
- Pomóc Ci sie rozebrać?
Rzucił żartobliwie Mishima, pokazując jej jezorek. Która by to godzina nie była, humor dopisywał mu znakomity. Zamknął drzwi samemu pozbywając się swojej góry stroju. Znowu stał w samych spodniach prezentując nagi korpus. Po tym ściągnął je rzucając na krzesło obok. Zaraz po tym walnął się na łóżko w samej bieliźnie.
- Oooo tak. Tego mi trzeba było.
Mówiąc to zerkał na Reike, ciekawy jak zareaguje. Rece splecione z tyłu głowy i wzrok wpatrzony w piękną blondynke. Na ten moment i miejmy nadzieję już na stałe.. jego Reike.
Brunet wszedł do środka, obejmując jednocześnie Reike za plecami. Kiwnał jedynie głowa pracującym tam barmanon, dostając klucze dużo wcześniej. Byli przecież zanieść swoje podróżne torby i plecaki do pokoju przed całą wieczorną przygodą. Teraz wracali, w środku nocy padnięci wyczerpującą kąpielą. Poszli po schodach ku górze. Rzecz jasna brunet puścił przodem kobiete, mając samemu chwilę ciekawe widoki. Uśmiechnął się w kaciku ust, lekko łapiąc ją za bioderka gdy szedł za nią.
Dotarli wreszcie pod pokój, w którym wcześniej już byli. Otworzyli drzwi, dostrzegając to samo jedno duże dwuosobowe łoże.
- Pomóc Ci sie rozebrać?
Rzucił żartobliwie Mishima, pokazując jej jezorek. Która by to godzina nie była, humor dopisywał mu znakomity. Zamknął drzwi samemu pozbywając się swojej góry stroju. Znowu stał w samych spodniach prezentując nagi korpus. Po tym ściągnął je rzucając na krzesło obok. Zaraz po tym walnął się na łóżko w samej bieliźnie.
- Oooo tak. Tego mi trzeba było.
Mówiąc to zerkał na Reike, ciekawy jak zareaguje. Rece splecione z tyłu głowy i wzrok wpatrzony w piękną blondynke. Na ten moment i miejmy nadzieję już na stałe.. jego Reike.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości