Polanka w środku lasu
Re: Polanka w środku lasu
Jeden moment, kilka kroków w tył wystarczyło, aby zmienić zachowanie tropiciela. Tak jak i tylko chwila pozwoliła jej uniknąć w jej mniemaniu błędu. Nie była w tym miejscu po to, aby szukać uczucia. Już wcześniej je znalazła, jedyne czego chciała to wyjść z tego wszystkiego z twarzą. Smutek i zdziwienie malowały się na twarzy Kazuo, gdy się cofała. Krótkie wyciągnięcie dłoni i opuszczenie głowy ukazywało jak jego nadzieja obraca się w perzynę.
-Nie chodzi o to, prawię Cię nie znam, nie chce złożyć obietnicy której nie wiem czy będę mogła spełnić.- starała się podnieść go w jakikolwiek sposób na duchu. Nie wiele to jednak pomogło.
-Niemożliwe- pomyślała, nim zdążyła się orientować tropiciel przemierzył te kilka dzielących ich kroków. Nim się zorientowała mocno uścisk pochwycił jej ramię. Druga z rąk tropiciela powędrowała w okolice jej pasa i przyciągnął do siebie. Po miłości w jego oczach pozostał jedynie gniew. Kolejne słowa padały z ust łowcy, gdy jego dłoń przesunęła się na nadgarstek kompletnie blokując rękę fiołkowookiej. Był silny, ale jednocześnie delikatny. Jego stanowcze oblicze podniecało Tense może nawet bardziej niż to które poznała na początku. Znów próbował zbliżyć się do jej ust.
-Nie. - powiedziała cicho. Nie mogła się zgodzić, mimo podniecenia zmiana w zachowaniu mężczyzny wywoływała w niej niepokój. Jej dłoń powędrowała do kabury, a na twarzy pojawiło się zacięcie.
-Proszę, odsuń się. Nie chce tego robić.- powiedziała starając się ukryć strach.
-Nie chodzi o to, prawię Cię nie znam, nie chce złożyć obietnicy której nie wiem czy będę mogła spełnić.- starała się podnieść go w jakikolwiek sposób na duchu. Nie wiele to jednak pomogło.
-Niemożliwe- pomyślała, nim zdążyła się orientować tropiciel przemierzył te kilka dzielących ich kroków. Nim się zorientowała mocno uścisk pochwycił jej ramię. Druga z rąk tropiciela powędrowała w okolice jej pasa i przyciągnął do siebie. Po miłości w jego oczach pozostał jedynie gniew. Kolejne słowa padały z ust łowcy, gdy jego dłoń przesunęła się na nadgarstek kompletnie blokując rękę fiołkowookiej. Był silny, ale jednocześnie delikatny. Jego stanowcze oblicze podniecało Tense może nawet bardziej niż to które poznała na początku. Znów próbował zbliżyć się do jej ust.
-Nie. - powiedziała cicho. Nie mogła się zgodzić, mimo podniecenia zmiana w zachowaniu mężczyzny wywoływała w niej niepokój. Jej dłoń powędrowała do kabury, a na twarzy pojawiło się zacięcie.
-Proszę, odsuń się. Nie chce tego robić.- powiedziała starając się ukryć strach.
0 x
Re: Polanka w środku lasu
-Szybki... zbyt szybki. - pomyślała kiedy Kazuo pochwycił jej dłoń schowaną w kaburze. Zapomniała, że był jednym z najzdolniejszych shinobi w osadzie, mimo to nie mogła pozwolić, żeby robił co chce. Chwyt na nadgarstku był pewny, jednak nie sprawiał jej bólu. Jej pewność siebie ulatywała z każdym kolejnym momentem kiedy nie wiedziała co powinna robić. Mężczyzna choć wciąż ją pociągał w tym momencie zaczął jawić jej się jako zagrożenie. Była niemalże pewna, że nie będzie potrafiła dotrzymać mu kroku. W głosie tropiciela usłyszała zdziwienie.
-Nie chodzi o to czego chcę, tylko o to na co mogę się zgodzić. - powiedziała krótko chcąc spuścić głowę. Kazuo jednak przyciągnął ją do siebie, a spore piersi dziewczyny oparły się o klatkę piersiową. Ich twarze były zbliżone, w oczach Tensy widać było niepewność i zalążek strachu. Kolejne wypowiedziane z pewnością siebie słowa zabrzmiały jak rozkaz. Dłoń tropiciela znów przeniosła się na jej pas. Kolejne słowa brzmiały coraz bardziej niepokojąco. Nie była pewna co robić, bała się odmówić. Pójście coś zjeść wiązało się z przeniesieniem się do miejsca gdzie powinno być więcej ludzi. Nie wiedziała skąd ta zmiana u jej rozmówcy. Szaleństwo powoli pojawiało się w jego oczach, pozostanie w tym odosobnionym miejscu nie było dobrym pomysłem.
-Zgoda, przejdźmy się coś zjeść, poznamy się i podejmę decyzję. Nie wiem czy dam radę zrobić to od razu. To wszystko dzieje się za szybko. - mówiła siląc się na spokojny ton.
-Możesz mnie puścić? Czuję się nieswojo. - dodała dość szybko.
-Nie chodzi o to czego chcę, tylko o to na co mogę się zgodzić. - powiedziała krótko chcąc spuścić głowę. Kazuo jednak przyciągnął ją do siebie, a spore piersi dziewczyny oparły się o klatkę piersiową. Ich twarze były zbliżone, w oczach Tensy widać było niepewność i zalążek strachu. Kolejne wypowiedziane z pewnością siebie słowa zabrzmiały jak rozkaz. Dłoń tropiciela znów przeniosła się na jej pas. Kolejne słowa brzmiały coraz bardziej niepokojąco. Nie była pewna co robić, bała się odmówić. Pójście coś zjeść wiązało się z przeniesieniem się do miejsca gdzie powinno być więcej ludzi. Nie wiedziała skąd ta zmiana u jej rozmówcy. Szaleństwo powoli pojawiało się w jego oczach, pozostanie w tym odosobnionym miejscu nie było dobrym pomysłem.
-Zgoda, przejdźmy się coś zjeść, poznamy się i podejmę decyzję. Nie wiem czy dam radę zrobić to od razu. To wszystko dzieje się za szybko. - mówiła siląc się na spokojny ton.
-Możesz mnie puścić? Czuję się nieswojo. - dodała dość szybko.
0 x
Re: Polanka w środku lasu
Wpatrzone w nią oczy i dotyk którego jeszcze chwilą pragnęła, a teraz chciała uniknąć. Na szczęście zgoda na pójście na kolację uspokoiła nieco tropiciela. Na dźwięk jej słów uścisk w talii i na nadgarstku poluźnił się. Nie mogła jednak odetchnąć z ulgą, miała wrażenie, że każda próba uwolnienia się będzie miała taki sam efekt jak kroki którymi starała się wcześniej wycofać. No cóż Kazuo widocznie pochłonięty swoimi uczuciami nie domyślił się jaki cel stał za jej zgodą. Myślał, że przez białowłosą przemawia rozsądek, poniekąd miał racje, lecz nie był on podszyty desperacką próbą ułożenia sobie życia, a strachu który zaczął wywoływać w niej amant. Mężczyzna wypuścił ją z objęć, a fiołkowooka zauważyła zmianę w jego zachowaniu. Znów stał się taki jak na początku.
-W co ja się wpakowałam? Boję się mu odmówić nawet głupiej kolacji. - myśl pojawiła się w jej głowie. Nie mówiła jednak nic i w raz z tropicielem ruszyła we wskazanym przez niego kierunku. Jego kolejne słowa nie wzbudziły w niej radości. Może i proponował dobre jedzenie, ale ciemne zaułki osady nie wydawały jej się najlepszym miejscem na spotkanie. Choć wiedziała, że z Kazuo przy boku raczej nikt nie odważy im się zagrozić, a i sama potrafiła sobie poradzić, jednak szła tam z nim. Nie wiedziała co może przyjść do głowy tropicielowi kiedy po raz kolejny coś nie pójdzie po jego myśli. Jednego była pewna, osada była bezpieczniejszym miejscem od lasu gdzie byli tylko we dwójkę.
-W takim razie chodźmy od razu. - powiedziała uśmiechem maskując swoje prawdziwe uczucia.
-W co ja się wpakowałam? Boję się mu odmówić nawet głupiej kolacji. - myśl pojawiła się w jej głowie. Nie mówiła jednak nic i w raz z tropicielem ruszyła we wskazanym przez niego kierunku. Jego kolejne słowa nie wzbudziły w niej radości. Może i proponował dobre jedzenie, ale ciemne zaułki osady nie wydawały jej się najlepszym miejscem na spotkanie. Choć wiedziała, że z Kazuo przy boku raczej nikt nie odważy im się zagrozić, a i sama potrafiła sobie poradzić, jednak szła tam z nim. Nie wiedziała co może przyjść do głowy tropicielowi kiedy po raz kolejny coś nie pójdzie po jego myśli. Jednego była pewna, osada była bezpieczniejszym miejscem od lasu gdzie byli tylko we dwójkę.
-W takim razie chodźmy od razu. - powiedziała uśmiechem maskując swoje prawdziwe uczucia.
0 x
Re: Polanka w środku lasu
Zmiana w zachowaniu mężczyzny od czasu kiedy się zgodziła wydała jej się podejrzana. Przez chwile zastanawiała się nawet które z oblicz jest tym prawdziwym. Czy był on nerwowym człowiekiem kryjącym się pod maską spokoju? A może spokojnym starającym się udawanym gniewem pokazać się z innej strony? Zastanawiające, chociaż skłaniała się ku temu bardziej standardowemu schematowi, który krył się pod pierwszą myślą. Całą drogę którą przebyli do osady zajęły pytania o drobnostki z życia które z obu stron znajdowały odpowiedzi. No cóż musiała przyznać, że historie z bogatego życia obrońcy osady były imponujące. Musiała przyznać, iż ani odwagą, ani sprytem nie była w stanie dorównać tropicielowi. Jak i większość, o ile nie wszystkie osoby które znała. No cóż, może i był ideałem, jednak wydarzenia sprzed zaledwie kilku chwil sprawiały, że fiołkowooka wolała zachować rezerwę w stosunku do czarnowłosego.
Droga zajęła więcej czasu niż myślała. Około 30 minut musiała minąć nim dwójka shinobi przekroczyła granice osady. Słońce zdążyło schować się za horyzontem, a ciemność zapanowała w osadzie. No może nie całkiem, o ile główne ulice należały do tych dobrze oświetlonych, to okolica do której zmierzali... no cóż nie można jej było nazwać główną. Ciemne uliczki, raz za czas latarnie będące błogosławieństwem dla niewidzących w półmroku osób, okolica nie należała do przyjemnych delikatnie mówiąc. Drobne pijaczki i typy spod ciemnej gwiazdy, sprawiali wrażenie ludzi którzy okradli by ją, zgwałcili i zabili. Nie koniecznie w takiej kolejności. Mimo wiary w swoje umiejętności, wolałaby nie zapuszczać się tu samotnie. Na szczęście po drodze do knajpy nikt nie próbował zmącić ich spokoju. Już na wejściu do jej nozdrzy dotarł nieprzyjemny zapach, może i przywodził na myśl morze, ale w negatywnym tego stwierdzenia znaczeniu. Knajpa serwować miała specjały pochodzące z odległego Kantai. O ile białowłosa słyszała o tej prowincji nie miała pojęcia jak mogą stołować się jej mieszkańcy. Skorzystała z pomocy tropiciela, a już po chwili specjały trafiły na stół.
Podczas kolacji opowiadała tropicielowi o marzeniach, planach, i innych rzeczy związanych z życiem. Nie była jednak dłużna i sama również zadawała pytania w podobnym tonie. Czuła się nieswojo kiedy to wnioskując po przekrwionych oczach, stali bywalcy tego typu przybytków bezpardonowo rzucali spojrzenia na jej piersi. Na dłuższą metę nie musiała się tym przejmować. Jej towarzysz do perfekcji opanował sztukę wyrzucania ludzi z barów i to samym spojrzeniem. Kolejni po ujrzeniu jego morderczego wzroku wynosili się. Klientela powoli rzedła. Widać było, iż sława łowcy dotarła nawet tutaj. Chociaż wnioskując po tym, że nie był tu pierwszy raz bywalcy spodziewali się wybuchu gniewu wojownika. Rozmowa mijała spokojnie. Oboje zjedli to co znajdowało się na ich talerzach. Tensa sączyła powoli sok, gdy usłyszała kolejne pytanie. Tylko cud uratował ją od zadławienia się sokiem. W głowie pojawiły się myśli, że tropiciel może wiedzieć więcej niż powinien. Szybko jednak zreflektowała się w myślach. To mogło być zwyczajne pytanie, a ona nie powinna dać zorientować się komukolwiek jaka jest prawdziwa odpowiedź.
-Z Sagą? Jesteśmy siostrami, od najmłodszych lat zawsze razem. Wspólne treningi rozmowy, jesteśmy przyjaciółkami, nawet najlepszymi. - odpowiedziała przybierając zamyślony wyraz twarzy.
Droga zajęła więcej czasu niż myślała. Około 30 minut musiała minąć nim dwójka shinobi przekroczyła granice osady. Słońce zdążyło schować się za horyzontem, a ciemność zapanowała w osadzie. No może nie całkiem, o ile główne ulice należały do tych dobrze oświetlonych, to okolica do której zmierzali... no cóż nie można jej było nazwać główną. Ciemne uliczki, raz za czas latarnie będące błogosławieństwem dla niewidzących w półmroku osób, okolica nie należała do przyjemnych delikatnie mówiąc. Drobne pijaczki i typy spod ciemnej gwiazdy, sprawiali wrażenie ludzi którzy okradli by ją, zgwałcili i zabili. Nie koniecznie w takiej kolejności. Mimo wiary w swoje umiejętności, wolałaby nie zapuszczać się tu samotnie. Na szczęście po drodze do knajpy nikt nie próbował zmącić ich spokoju. Już na wejściu do jej nozdrzy dotarł nieprzyjemny zapach, może i przywodził na myśl morze, ale w negatywnym tego stwierdzenia znaczeniu. Knajpa serwować miała specjały pochodzące z odległego Kantai. O ile białowłosa słyszała o tej prowincji nie miała pojęcia jak mogą stołować się jej mieszkańcy. Skorzystała z pomocy tropiciela, a już po chwili specjały trafiły na stół.
Podczas kolacji opowiadała tropicielowi o marzeniach, planach, i innych rzeczy związanych z życiem. Nie była jednak dłużna i sama również zadawała pytania w podobnym tonie. Czuła się nieswojo kiedy to wnioskując po przekrwionych oczach, stali bywalcy tego typu przybytków bezpardonowo rzucali spojrzenia na jej piersi. Na dłuższą metę nie musiała się tym przejmować. Jej towarzysz do perfekcji opanował sztukę wyrzucania ludzi z barów i to samym spojrzeniem. Kolejni po ujrzeniu jego morderczego wzroku wynosili się. Klientela powoli rzedła. Widać było, iż sława łowcy dotarła nawet tutaj. Chociaż wnioskując po tym, że nie był tu pierwszy raz bywalcy spodziewali się wybuchu gniewu wojownika. Rozmowa mijała spokojnie. Oboje zjedli to co znajdowało się na ich talerzach. Tensa sączyła powoli sok, gdy usłyszała kolejne pytanie. Tylko cud uratował ją od zadławienia się sokiem. W głowie pojawiły się myśli, że tropiciel może wiedzieć więcej niż powinien. Szybko jednak zreflektowała się w myślach. To mogło być zwyczajne pytanie, a ona nie powinna dać zorientować się komukolwiek jaka jest prawdziwa odpowiedź.
-Z Sagą? Jesteśmy siostrami, od najmłodszych lat zawsze razem. Wspólne treningi rozmowy, jesteśmy przyjaciółkami, nawet najlepszymi. - odpowiedziała przybierając zamyślony wyraz twarzy.
0 x
Re: Polanka w środku lasu
Spotkanie przebiegało spokojnie. Liczyła, że Kazuo uzna jej odpowiedź za prawdziwą i nie będzie miał zamiaru drążyć tematu. W końcu nie zrobiła, ani nie powiedziała jeszcze nic podejrzanego. Przynajmniej tak jej się wydawało. W odpowiedzi tropiciel powiedział jej o swoim bracie, o którego to istnieniu nie miała do tej pory pojęcia. No cóż szaleńczy wzrok z polany do tej pory nie powrócił co nieco ją uspokoiło, jednakże nie pozwalała całkowicie uśpić swojej czujności. Chociaż po raz kolejny sprawiał wrażenie ideału który zdołał zauroczyć białowłosą wojowniczkę. Spojrzał jej w oczy i delikatnie położył na niej swoją dłoń. Dziwne mrowienie znów przeszło przez jej ciało.
-Tak, chyba już późno, wracajmy. - powiedziała uśmiechając się. W tym momencie czuła się przy tropicielu po prostu dobrze, strach z lasu zniknął. Dwójka shinobi ruszyła razem przez osadę w kierunku domostwa Tensy. Droga minęła im spokojnie na rozmowach o osadzie, widać było, że Kazuo wczuł się w rolę zatroskanego shinobi.
-Ja też dziękuję, do następnego razu. - powiedziała składając krótkiego buziaka na policzku tropiciela. Nie musiała tego robić, lecz chciała. Szybko skryła się w murach swojego mieszkanka.
[z/t]
-Tak, chyba już późno, wracajmy. - powiedziała uśmiechając się. W tym momencie czuła się przy tropicielu po prostu dobrze, strach z lasu zniknął. Dwójka shinobi ruszyła razem przez osadę w kierunku domostwa Tensy. Droga minęła im spokojnie na rozmowach o osadzie, widać było, że Kazuo wczuł się w rolę zatroskanego shinobi.
-Ja też dziękuję, do następnego razu. - powiedziała składając krótkiego buziaka na policzku tropiciela. Nie musiała tego robić, lecz chciała. Szybko skryła się w murach swojego mieszkanka.
[z/t]
0 x
Re: Polanka w środku lasu
Była wycieńczona, czy to umysłowo, czy też fizycznie, nawet sama nie mogła zdecydować. Z pewnością prowincja Sogen była wspaniała klimatycznie w porównaniu do pustynnych kresów, które przyszło jej wcześniej przemierzać. Polanka, do której doszła po niestrudzonym marszu, kiedy tylko miała chwilę dla siebie, starała się jej osobistą opoką spokoju i wyciszenia. Dziewczyna usiadła pod drzewem i wyjęła miecz, chcąc wyszlifować jeszcze bardziej jego ostrze. Tachi wręcz lśniła, pozwalając jej zobaczyć swoje własne czerwone ślepia, a także czarne włosy, które wręcz odwzorowywały cechy charakterystyczne klanu, w którego prowincji się znalazła. Z ogromnym bólem wyjęła specjalnie wymuskany kamień i zaczęła naciskać nim mocno w ostrze, skierowując go w dół. Wszystko oczywiście robiła na tyle bezpiecznie, żeby samej się nie zranić, choć wiadomo, że w trakcie chowania miecza i tak musiała upuścić trochę własnej krwi. Bushidō było jej znane na tyle, że wiedziała o zatopieniu swojego miecza w czyimś szkarłacie, jeśli tylko zostanie wyciągnięty z sayi. Największym paradoksem było to, że tę wiedzę przekazał jej nie kto inny, jak fatalne zauroczenie, które posłała do wąchania korzonków od kwiatków, ale to przecież już było i nie wróci więcej.
Skupiając się na czynności, którą wykonywała jakoś nie mogła pozwolić swojemu ciału się odprężyć, dlatego z lekkim poirytowaniem po raz kolejny zwiększyła nacisk kamienia na ostrze i mogła jedynie obserwować strużkę krwi spływającą po jej palcach. Naturalnie, dziewczyna przecięła się w miejscu krótkiego mięśnia odwodziciela kciuka, co też zostało przyjęte z głośnym wciągnięciem powietrza przez wąskie usta nastolatki. Rana była płytka, choć piekło ją, jak diabli. Nie przerywając czynności, sięgnęła po kamień, który przypadkiem jej wypadł z dłoni i znów ostrzyła tachi, okrywając przy tym stal swoją własną krwią, przecież od tego nie umrze, prawda?
Skupiając się na czynności, którą wykonywała jakoś nie mogła pozwolić swojemu ciału się odprężyć, dlatego z lekkim poirytowaniem po raz kolejny zwiększyła nacisk kamienia na ostrze i mogła jedynie obserwować strużkę krwi spływającą po jej palcach. Naturalnie, dziewczyna przecięła się w miejscu krótkiego mięśnia odwodziciela kciuka, co też zostało przyjęte z głośnym wciągnięciem powietrza przez wąskie usta nastolatki. Rana była płytka, choć piekło ją, jak diabli. Nie przerywając czynności, sięgnęła po kamień, który przypadkiem jej wypadł z dłoni i znów ostrzyła tachi, okrywając przy tym stal swoją własną krwią, przecież od tego nie umrze, prawda?
0 x
Re: Polanka w środku lasu
Tradycyjnie, dziewczynie nie dane było siedzieć w ciszy, która pozwalała jej odprężyć jedynie zmysły, które wcześniej zostały wstawione na sporą próbę, zważywszy jeszcze na to, że nie miała do czynienia z mężczyznami już od 3 godzin, a przecież to się nie godzi. Motoko nie wiedziała, czy to los tak z niej drwi, czy to zwyczajne zrządzenie losu, że zawsze kręcił się przy niej ktoś z płci przeciwnej. Właśnie dlatego, gdy usłyszała szelest zbliżającej się osoby z głębi lasu, praktycznie od razu wiedziała, że to jakiś kolejny facet. Nie podnosiła wzroku na nieznajomego przybysza, co nawet lepsze, robiła cały czas to samo. Dopiero w momencie, w którym ten się odezwał jakakolwiek reakcja była widoczna, a było to mocniejsze zaciśnięcie dłoni na kamieniu, którym szlifowała ostrze.
- Witaj Matsu. - powiedziała swoim opanowanym i dosyć przyjemnie brzmiącym altem, przeciągając przy tym kamień po klindze miecza. Wiedziała, że wykazałaby się ogromnym brakiem kurtuazji gdyby nie odpowiedziała, a tym bardziej się nie przedstawiła i pomimo tego, jak bardzo nie miała ochoty na jakąkolwiek rozmowę, zmusiła się do bezruchu na czas dyskusji, którą z pewnością ten będzie próbował z nią przeprowadzić. W sumie dosyć dawno nie rozmawiała z nikim w swoim wieku, ostatnie zadanie pochłonęło ją na tyle, że już zapomniała, jak to było nie czuć tej różnicy lat.
- Motoko. - odpowiedziała zwięźle, przypatrując się ostrzu, na którym widniały krople jej własnej krwi. Co by nie było, spełniła wymagania odnośnie zatapiania miecza w szkarłatnej cieczy, którą posiadał każdy człowiek. Czekała na kolejne pytania, które miałyby paść z ust chłopaka, na którego do tej pory się nie spojrzała. Jego głos był młodzieńczy, przyjemny i przede wszystkim neutralny, co podobało się wiecznie poirytowanej towarzystwem naskakujących na nią rówieśników dziewczynie. Pomimo tego, że w pewnym sensie wzbudzał sympatię samym głosem, nie była w stanie spojrzeć na jego aparycję ze względu na swoje zadanie, które postawiła sobie za cel, czyli wyszlifowanie klingi.
- Witaj Matsu. - powiedziała swoim opanowanym i dosyć przyjemnie brzmiącym altem, przeciągając przy tym kamień po klindze miecza. Wiedziała, że wykazałaby się ogromnym brakiem kurtuazji gdyby nie odpowiedziała, a tym bardziej się nie przedstawiła i pomimo tego, jak bardzo nie miała ochoty na jakąkolwiek rozmowę, zmusiła się do bezruchu na czas dyskusji, którą z pewnością ten będzie próbował z nią przeprowadzić. W sumie dosyć dawno nie rozmawiała z nikim w swoim wieku, ostatnie zadanie pochłonęło ją na tyle, że już zapomniała, jak to było nie czuć tej różnicy lat.
- Motoko. - odpowiedziała zwięźle, przypatrując się ostrzu, na którym widniały krople jej własnej krwi. Co by nie było, spełniła wymagania odnośnie zatapiania miecza w szkarłatnej cieczy, którą posiadał każdy człowiek. Czekała na kolejne pytania, które miałyby paść z ust chłopaka, na którego do tej pory się nie spojrzała. Jego głos był młodzieńczy, przyjemny i przede wszystkim neutralny, co podobało się wiecznie poirytowanej towarzystwem naskakujących na nią rówieśników dziewczynie. Pomimo tego, że w pewnym sensie wzbudzał sympatię samym głosem, nie była w stanie spojrzeć na jego aparycję ze względu na swoje zadanie, które postawiła sobie za cel, czyli wyszlifowanie klingi.
0 x
Re: Polanka w środku lasu
Jej reakcje były raczej uwarunkowane tym, że dziewczyna zwyczajnie nie spodziewała się przeprowadzać tego dnia z nikim rozmowy. Chciała choć chwili odprężenia, które przy nieznajomych sobie ludziach było dla niej lekko mówiąc ciężkie chociażby do wyobrażenia. Jednakże, kiedy wracała wspomnieniami do pustynnych terenów, przypomniała sobie, że na dobrą sprawę wtedy też miała odnaleźć jakiś spokój ducha, a jedyne co odnalazła ostatniego dnia to czwórka obcych shinobi, którzy byli co najmniej niepokojącą zgrają nieznajomych. Wtedy też nie mogła pozostać sama ze sobą, może to był ten czas, kiedy powinna przestać tak uciekać od towarzystwa, które przyczepiało się do niej, jak kleszcze w każdym skrawku świata, w którym się znalazła...
- Nie, nie jestem z Sogen. - odpowiedziała neutralnie, wciąż nie spoglądając na chłopaka. Można powiedzieć, że dopiero teraz w ogóle zwróciła uwagę na rozciętą rękę, której przyglądała się spod zmarszczonych brwi i przymrużonych powiek. Właśnie przez to chłopak nie był w stanie zauważyć barwy jej oczu, które były dla jego rodu wręcz bardzo typowe, jeśli oczywiście mówi się o ich zdolnościach, o których sama Motoko nie miała większego pojęcia, poza tym, że wyróżniają się techniką oczu. Można powiedzieć, że byłaby nawet zaintrygowana taką wiedzą, gdyby tylko spotkała kogoś z tegoż klanu.
- Za to Ty jesteś z Sogen. - stwierdziła zaraz po jego pytaniu, odwracając w końcu swój wzrok w jego kierunku, co też zaowocowało nagłym falowaniem jej grzywki, a także części wolnych, długich włosów, które nie dotykały ziemi. - Jak mniemam klan Uchiha. - powiedziała praktycznie automatycznie, tym razem przejmując inicjatywę w rozmowie. Wiedziała o tym, że miała więcej informacji, które w istocie nie były pewne, o chłopaku, który idealnie pasował do wzorca członka Uchiha, o którym tyle słyszała, ale nigdy nie widziała na własne oczy. Jej głos nie był przepełniony żadną tęsknotą ani nadzieją, bo też zwyczajnie nie czuła potrzeby dzielenia się z nieznajomym swoją ciekawością odnośnie jego rodu. Była pewna tego, że czarnowłosy chłopak jest jednym z tubylców, nie tylko przez jego prośbę, ale również i aparycję, w końcu na Lazurowych Wybrzeżach wie się co nieco o tymże klanie.
- Nie, nie jestem z Sogen. - odpowiedziała neutralnie, wciąż nie spoglądając na chłopaka. Można powiedzieć, że dopiero teraz w ogóle zwróciła uwagę na rozciętą rękę, której przyglądała się spod zmarszczonych brwi i przymrużonych powiek. Właśnie przez to chłopak nie był w stanie zauważyć barwy jej oczu, które były dla jego rodu wręcz bardzo typowe, jeśli oczywiście mówi się o ich zdolnościach, o których sama Motoko nie miała większego pojęcia, poza tym, że wyróżniają się techniką oczu. Można powiedzieć, że byłaby nawet zaintrygowana taką wiedzą, gdyby tylko spotkała kogoś z tegoż klanu.
- Za to Ty jesteś z Sogen. - stwierdziła zaraz po jego pytaniu, odwracając w końcu swój wzrok w jego kierunku, co też zaowocowało nagłym falowaniem jej grzywki, a także części wolnych, długich włosów, które nie dotykały ziemi. - Jak mniemam klan Uchiha. - powiedziała praktycznie automatycznie, tym razem przejmując inicjatywę w rozmowie. Wiedziała o tym, że miała więcej informacji, które w istocie nie były pewne, o chłopaku, który idealnie pasował do wzorca członka Uchiha, o którym tyle słyszała, ale nigdy nie widziała na własne oczy. Jej głos nie był przepełniony żadną tęsknotą ani nadzieją, bo też zwyczajnie nie czuła potrzeby dzielenia się z nieznajomym swoją ciekawością odnośnie jego rodu. Była pewna tego, że czarnowłosy chłopak jest jednym z tubylców, nie tylko przez jego prośbę, ale również i aparycję, w końcu na Lazurowych Wybrzeżach wie się co nieco o tymże klanie.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości