Głęboko w Lesie

Najdalej wysunięta na północ prowincja Prastarego Lasu. Obszar ten jest zamieszkiwany oraz kontrolowany przez Ród Senju. Prowincja w ogromnej części pokryta jest lasem, który jest schronieniem zarówno dla zwierząt jak i ludzi w nim żyjących. Shinrin od zachodu graniczy także z „niezbadanymi terenami” co może w przyszłości zaowocować potyczkami zbrojnymi. W prowincji rozwinięte jest głównie zbieractwo oraz łowiectwo.
Arinori

Re: Głęboko w Lesie

Post autor: Arinori »

Napisz w tym poście jak znikasz z tego miejsca i trochę podróży + napisz z/t
0 x
Uno

Re: Głęboko w Lesie

Post autor: Uno »

No cóż, to trzeba ruszać w drogę. Pomyślał Uno, ale zaraz sobie przypomniał wcześniejsze słowa dziewczyny, że zgubiła się w tym lesie. To, jakim cudem wiedziała, że kopalnia jest w przeciwnym kierunku niż wioska. Wykiwała mnie, ta mała wredna, śliczna oszusta. Wcale się tu nie zgubiła, tylko najpewniej była w dalekiej drodze do gościa, który miał się podjąć tej misji. Jak wyjdę cało z tej kopalni ukatrupię ją. I nie wiem, czemu, ale wydaje mi się, że całe to żelazo w tej jaskini to jedna wielka ściema ułatwiająca bandytą, rabowanie kretynów, którzy kierują się chęcią zysku. Dlatego nie ufam kobietą. Cóż droga chłopaka mijała praktycznie bez problemowo i o dziwo ten kwiatek też okazał się przydatny, ściągał do siebie całą chmarę owadów, które mogły mu się przydawać przy wykonywaniu tego zadania. Zanim tam dotrę muszę pomyśleć jak najlepiej będzie podejść do tego zadania, zwłaszcza, że nie posiadam praktycznie, żadnego uzbrojenia. Prawdopodobnie będę się musiał mierzyć z trójką przeciwników o ile to naprawdę bandyci. Będę musiał wykonać mały rekonesans okolicy i teraz na pewno muszę unikać ludzi, jednak to same problemy.
0 x
Mairi

Re: Głęboko w Lesie

Post autor: Mairi »


"Zasadzka!"
9/30
Misja C dla Kishio

Młodzieniec widząc zaistniałą sytuację postanowił również się przedstawić by i Sho mógł wiedzieć jak ten się nazywa. Kiedy ten zadał pytanie, dowódca dosyć cichym głosem odpowiedział by zaraz po tym móc przejść do dalszych czynności.
-Nie, pewnie mieliśmy szczęście, ale słyszeliśmy o innych atakach karawan. Tak czy inaczej długo nie trwał załadunek wszystkich ludzi oraz nowo przybyłego zleceniodawcę, więc wszystko dosyć żwawo się odbywało. Gdy wszystko było już załadowane wozy ruszyły. Chłopak znajdował się w środku jednego z wozów, który był zadaszony. Był to najlepszy środek transportu jakim dysponowała karawana i z pewnością najwygodniejszy. Tak czy inaczej młodzieniec był tam wraz z dowódcą, który najwyraźniej chciał mieć w ochronie obok siebie shinobiego obok niego siedział jeszcze jeden mężczyzna, który swym wyglądem nie przypominał zwykłego tragarza, a kogoś kto najpewniej zajmował się biurokracją. Zaś nieznajomy , który dołączył do całej podróży znajdował się gdzieś na zewnątrz, gdzie chłopak już nie miał możliwości go widzieć. Tak więc wozy ruszyły, ludzie zaczęli iść, a śnieg zaczął padać na nowo zamazując wszystkie stare ślady. Po kilku minutach karawana odjechała z miejsca spotkania, zaś chłopak mógł trochę się ogrzać będąc wewnątrz wozu. Siedząc tam Kishio słyszał rozmowę jaką prowadzili ze sobą ludzie znajdujący się w wozie. Dowódca oraz biurokrata rozmawiali tylko i wyłącznie o swoich własnych interesach, zarobkach oraz niektórych stratach. Dla shinobich mogły być to typowo głupie rozmowy, chociaż kto wie być może Kishio interesował się handlem. Tak czy inaczej spokój oraz bezpieczeństwo przerwały pewne odgłosy, które były bardzo donośne. Chłopak mógł je od razu rozpoznać, ponieważ miał z nimi całkiem niedawno do czynienia. Były to wybuchowe notki. Tylko co zrobiły? Tego nikt nie wiedział... Tak czy inaczej zaraz po nich można było słyszeć donośne krzyki ludzi i panikę. Wszystko wskazywało na to, że chłopak doczekał się poszukiwanego niebezpieczeństwa... Najważniejsze było tylko to, że z wozem Kishio nic się nie stało. Lecz na jak długo? Tego również nikt nie wie...
0 x
Awatar użytkownika
Kisho
Gracz nieobecny
Posty: 455
Rejestracja: 19 paź 2016, o 19:49
Wiek postaci: 20
Ranga: Wyrzutek D
Krótki wygląd: Długie brązowo-blond włosy, błękitne oczy, jasna karnacja, czarne spodnie, czerwono-czarna bluza i jasnobrązowy bezrękawnik z kominem
Widoczny ekwipunek: kabura na broń (na prawym udzie) i torba (na lewym pośladku)

Re: Głęboko w Lesie

Post autor: Kisho »

Odpowiedź, jaką otrzymał Kisho od dowódcy, nie dawała zbyt wiele do myślenia. Ataki na inne karawany zdarzały się wcześniej i będą się powtarzać, a przynajmniej tak będzie do czasu, gdy na traktach nie wzmocnią albo zwiększą liczbę patroli, by byle bandyci nie mieli możliwości łatwego zysku. Może i te wydarzenia były powiązane ze sprawą, ale trudno ocenić bez większej i konkretnej wiedzy. Kisho był jednak zadowolony, gdyż karawana Aoiego nie napotkała żadnych problemów więc albo agresor się wycofał po ostrym laniu, jakie zebrał, albo szykuje coś większego i zaatakuje niebawem.
Co by nie było, na chwilę obecną sprawa wyglądała na unormowaną. Wszyscy bezproblemowo ruszyli z osady, a sam bohater siedział w wozie w towarzystwie, które poruszało tematy związane jedynie z pieniędzmi i towarami. Handel to praktycznie całe ich życie i sposób na utrzymanie się więc nie mógł ich winić, ale nie miałby nic przeciwko, gdyby któryś nakierował rozmowę na nieco inny, przyjemniejszy tor, a w każdym razie na taki, w którym sam mógłby się jakoś wypowiedzieć i wciągnąć by czas, chociaż pozornie upływał szybciej. Nic jednak z tego. Chłopak był skazany na bezczynne siedzenie na tyłku, a przynajmniej do czasu.
Kisho, słysząc wybuch, momentalnie się ożywił i błyskawicznie wstał na równe nogi. Nie wiedział, co się dzieje, ale czół w kościach, że zbliżają się kłopoty.
- Sprawdzę, co się dzieje - powiedział i włączył swoje czerwone oczy, by spojrzeć na otoczenie, nie ruszając się z wozu. Pierwszym celem, na którym skupił wzrok, był wybuch i jego okolica. Chciał się dowiedzieć, co konkretnie się stało, następnie systematycznie przeczesywał dalsze rejony, tak by finalnie mieć wgląd na całe otoczenie w 360 stopniach. Wyszukiwał głównie kłopotów, w postaci czających się sylwetek, pułapek na drodze bądź po prostu kolejnych notek naklejonych na wozy lub w ich zasięgu.

  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Mairi

Re: Głęboko w Lesie

Post autor: Mairi »


"Zasadzka!"
11/30
Misja C dla Kishio

Chłopak będąc w wozie mógł przez pewien czas jedynie wsłuchiwać odgłosów, które jak każdy wie dobiegały z zewnątrz wozu. Młodzieniec będąc w środku był jak narazie nausznym świadkiem kilku eksplozji oraz krzyków ludzi będących na zewnątrz. Również jego szef był bardzo mocno poddenerwowany, ponieważ nie miał pojęcia co się działo i czy uda mu się chociaż przeżyć. Tak czy inaczej Kishio musiał coś zrobić i jego pierwszą decyzją było sprawdzenie co się dzieje na zewnątrz. Chłopak aktywował swoje dojutsu by zacząć obserwować cały teren. Niedługo po tym kiedy już widział wszystko mógł w pierwszej kolejności ujrzeć dwa wozy całkowicie zniszczone, które stały przed i za wozem naszej paczki tym samym całkowicie unieruchamiając możliwość ucieczki wozem należącym do dowódcy. Obraz ten rzucał się najbardziej w oczy chłopaka, również towar znajdujący się na zniszczonych wozach był niezdatny do sprzedaży. Kolejną ważną sprawą było mnóstwo ludzi, wręcz rozszarpanych lub poranionych przez eksplozję wybuchowych notek. Ci zaś którzy nie byli w żaden sposób ranni rozbiegli się po lesie próbując uratować swe życie. Następnym faktem był nowo poznany mężczyzna, który stał oddalony od wszystkiego o całe dwadzieścia metrów po prawej stronie chłopaka tym samym trzymając w prawej dłoni tanto. Znajdował się on poza linią pierwszych drzew i stał naprzeciw dwójce mężczyzn uzbrojonych w katany, którzy byli od niego oddaleni o niecałe dziesięć metrów. Wszystko wskazywało na to, że to on stał za wybuchami będąc tym samym odpowiedzialnym za wszystko to co się tutaj stało. Tak czy inaczej nie to powinno być ważne, a sam fakt że do wozu Kishio również była przyczepiona wybuchowa notka, która właśnie się zaczęła wypalać i jeżeli chłopak nie zrobi czegoś to może nie przeżyć lub również zostać bardzo poranionym zupełnie tak samo jak pozostali członkowie tej gromady. Dodatkowo jeżeli chłopak skupił swój wzrok na nieco dalszych rejonach to mógł ujrzeć jak niecałe czterdzieści metrów od epicentrum wydarzeń w dosyć szybkim tempie przemieszczał się ktoś kogo miał już przyjemność poznać. Tym kimś był niestety kuglarz, z którym całkiem niedawno walczył chłopak. Wszystko wskazywało na to, że cała ta sytuacja była z góry zaplanowana, a nowo poznany mężczyzna współpracował z marionetkarzem. Tylko co teraz? Chyba najlepszym jak narazie rozwiązaniem będzie ucieczka z wozu gdzie pod naszymi bohaterami znajdowała się wypalający wybuchowa notka. Prawda?
0 x
Awatar użytkownika
Kisho
Gracz nieobecny
Posty: 455
Rejestracja: 19 paź 2016, o 19:49
Wiek postaci: 20
Ranga: Wyrzutek D
Krótki wygląd: Długie brązowo-blond włosy, błękitne oczy, jasna karnacja, czarne spodnie, czerwono-czarna bluza i jasnobrązowy bezrękawnik z kominem
Widoczny ekwipunek: kabura na broń (na prawym udzie) i torba (na lewym pośladku)

Re: Głęboko w Lesie

Post autor: Kisho »

Kolejne wybuchy w dość bliskim dystansie i to jeszcze w dwóch miejscach, bo gdzieś na przodzie karawany i jej tyle nie wróżyły nic dobrego. Do tego dochodził paniczny rumor ludzi i to bynajmniej nie tylko tych przestraszonych i uciekających albo zaskoczonych wydarzeniami, ale w głównej mierze tych, którzy w jakiś sposób ucierpieli w wybuchach i wzywali pomocy lub krzyczeli po prostu z bólu.
Po aktywacji Tsūjtegana ujrzał niemal dokładnie to, co chwilę temu zakładał - masę ludzi, w różnym stanie zdrowotnym, większość spanikowana uciekająca gdzieś w las. Dzięki specyficznym oczom jego klanu był wstanie z dokładnością stwierdzić, iż celem wybuchowych notek były wozy, dokładnie po dwa z każdego końca karawany. Wybuch zniszczył je całkowicie wraz z zawartością, więc ucierpi na tym jedynie sakwa handlarza, a nie jego podwładni. Co ciekawe coś takiego dawało już naprawdę wiele do myślenia. Po pierwsze nie był to typowy napad rabunkowy, bowiem napastnicy, chcąc unieruchomić całą karawanę, zadbaliby o nienaruszenie w większym stopniu wszystkich drogocennych przedmiotów w wozach. Najpewniej zwaliliby drzew albo zastosowali proste jutsu, by zablokować drogę ucieczki, ewentualnie połamaliby koła w pierwszym i ostatnim wozie. W tym przypadku agresorzy zachowywali się dokładnie na odwrót. Nie przejmowali się towarem w żaden sposób, całkiem tak jakby to nie o niego im chodziło, a jeśli nie o niego to chyba wiadomo o co - o pozbycie się karawany albo kogoś z jej ludzi. Jeśli w grę wchodziła opcja druga, to jedynym przypuszczalnym celem godnym takiej zadymy mógł być tylko dowódca. Zakładając, iż nie mają na pokładzie kogoś znamienitego, o kim nie wspomnieli Kisho.
Istniało wiele niewiadomych i przypuszczeń i jedynie parę faktów, ale po chwili, gdy oczy chłopaka dostrzegły dwie znane persony, wszystko ułożyło się w spójną całość niczym układanka. Po pierwsze wielki poszukiwacz ochroniarza, który właśnie zabierał się w szramki z dwoma szermierzami, był osobą odpowiedzialną za wybuchy, a po drugie miał ze sobą towarzysza władającego kukłami, który już ostatnim razem sprawił karawanie niemałe kłopoty. Ich widok upewnił Kisho w przekonaniu, że to nie o towar czy ryo im chodzi a o wyeliminowanie handlarzy. Jak już się dowiedział kilkanaście dni temu, w głównej mierze chodziło o walkę między dwoma handlarzami, którzy ze sobą rywalizują i zamiast rozwiązać ten spór polubownie, to najzwyczajniej wysyłają na siebie najemników. Na czymś takim raczej obydwoje jedynie tracą, aniżeli cokolwiek zyskują, ale co zrobić...
Kisho chciał na szybko obmyślić plan działania, był w końcu jak na razie niewidoczny, więc mógł pokusić się o atak z zaskoczenia, ale nie miał na to czasu. Na jego wozie była umieszczona notka wybuchowa i niestety była już odpalona.
- Wóz zaraz wybuchnie! - krzyknął do dowódcy i jego towarzysza. Nie miał czasu na wyjaśnienia, a tym bardziej na opis tego, co zobaczył. Wszyscy musieli jak najszybciej uciec na względnie bezpieczną odległość, co też raczej od razu zrobili, a przynajmniej Kisho. Rzecz jasna, gdyby któryś z nich nie zrozumiał, o co chodzi albo się ociągał, to shinobi natychmiastowo chwyciłby go za fraki i siłą wywlekł na zewnątrz.
Co zrobi później? To już zależy od sytuacji. Jeśli któryś z nich przypadkiem dostał jakimś odłamkiem i będzie to rana zagrażająca życiu, to Kisho będzie zmuszony zastosować technikę leczącą i w międzyczasie opisać zaistniałą sytuację by wiedzieli, co się dzieje. Natomiast w każdym innym wypadku raczej ruszy do walki. Co by jednak nie było, od razu stworzyłby klona i zwyczajowo nalepił na nim notkę wybuchową, rzecz jasna ukrytą i posłałby go w stronę nowo poznanego szermierza, by wspomógł walczących.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Mairi

Re: Głęboko w Lesie

Post autor: Mairi »


"Zasadzka!"
13/30
Misja C dla Kishio

Dzisiejszy dzień w życiu naszego bohatera nie był tym najlepszym z pośród wszystkich jakie posiadał w zanadrzu. Młodzieniec jak dotąd był świadkiem kilku eksplozji, które spowodowały, że cała karawana się zatrzymała, by zaraz po tym rozpoczęły się wszystkie inne bardziej lub mniej wymagające wydarzenia. Kishio widząc aktywowaną wybuchową notke postanowił zaalarmować pozostałą dwójkę do rzucania się w ucieczkę, by niedługo po tym samemu próbować się wydostać z drewnianej pułapki. Kilka sekund później eksplozja spowodowała zniszczenie wozu, zaś będący już za nim nasi bohaterzy doznali jedynie obrażeń spowodowanych siłą odrzutu wywołaną z eksplozji wozu. Jednak mimo to chłopak wraz z pozostałą dwójką nie otrzymał żadnych obrażeń. Będąc poza wozem młodzieniec stworzył klona, którego posłał w stronę zdrajcy. Zaś on sam będąc obok zniszczonego wozu mógł porozmawiać z dowódcą.
-Kishio, zajmij się tą sprawą.-powiedział mężczyzna do chłopaka by ten doprowadził do końca całą zaistniałą sytuację. Będąc za zniszczonym wozem chłopak mógł usłyszeć kolejną eksplozję, która dochodziła zza zniszczonego wozu. Kiedy ten się odwrócił by zobaczyć co się stało, mógł zauważyć jak jeden ze strażników leżał na ziemi tym samym będąc cały zakrwawiony. Drugi właśnie walczył przy użyciu katany z Sho, jeżeli chodzi o klona to ten właśnie zbliżył się na odległość ośmiu metrów od dwójki walczących. Tylko co teraz zrobi Kishio? Chłopak musiał również pamiętać o kuglarzu, który niebawem pojawi się na scenie. Prawda? Tak czy inaczej krzyki oraz panika innych ludzi wciąż była doskonale donośna przez co ci zagłuszali wszystko to co wydawało niezbyt głośne odosy...
0 x
Awatar użytkownika
Kisho
Gracz nieobecny
Posty: 455
Rejestracja: 19 paź 2016, o 19:49
Wiek postaci: 20
Ranga: Wyrzutek D
Krótki wygląd: Długie brązowo-blond włosy, błękitne oczy, jasna karnacja, czarne spodnie, czerwono-czarna bluza i jasnobrązowy bezrękawnik z kominem
Widoczny ekwipunek: kabura na broń (na prawym udzie) i torba (na lewym pośladku)

Re: Głęboko w Lesie

Post autor: Kisho »

Stan trójki uciekinierów z wozu okazał się całkiem nie najgorszy. Nikt z nich nie był w zasięgu skutecznym notki, który mógłby spowodować obrażenia, a ponadto odłamki, jakie spowodował wybuch, jakimś cudem ich ominęły. Oberwali natomiast falą uderzeniową, która swą siłą była zdolna odrzucić ich na niewielki dystans. Skończyło się więc na siniakach i ewentualnych otarciach przy lądowaniu na ziemię. Nic groźnego, a przynajmniej zagrażającego życiu.
Na polecenie dowódcy Kisho jedynie spojrzał na niego z nieco pytającym wyrazem na twarzy. Wiedział, czego od niego wymaga, ale nie myślał, że zostanie z tym problemem sam jak palec. Chłopak liczył choćby na niewielkie wsparcie, ale najwidoczniej musiał radzić sobie w pojedynkę. Jedynie ochrona karawany mogła w jakiś sposób pomóc, ale ta zdawała się nie mieć wystarczającej wiedzy i techniki, by mierzyć się z walce, gdyż nawet mając przewagę liczebną, padali zakrwawieni na glebę z wyraźnymi śladami cięcia katany Sho. By nie doprowadzić do ich całkowitego wybicia, shinobi postanowił, że to nim jako pierwszym się zajmie.
- Uważajcie na drugiego. To ten sam lalkarz, który ostatnio zabił waszą dwójkę ludzi - rzucił szybko. - Pewnie poluje na ciebie - skierował się w stronę dowócy - ale równie dobrze może chodzić o pozbycie się was wszystkich. Unikajcie walki i zbierzcie ludzi, by nierozlaźli się po całym lesie.
Sięgnął do torby i wyszukał niewielką kulkę ze specyficzną zawartością. Przekazał ją dowódcy, mówiąc: - Jak zrobi się niebezpiecznie, rzuć ją o ziemię. To bombka dymna, niegroźna, ale przyda wam się w ucieczce, jeśli ktoś zacznie was gonić.
Nie czekając dłużej, ruszył w stronę zdrajcy, by się z nim rozliczyć. Co planował? Po pierwsze musiał działać szybko i pozbyć się go bez ryzyka. Gdzieś w pobliżu czaił się jego wspólnik, więc nie mógł się dekoncentrować ani tym bardziej dopuścić do sytuacji gdzie zostanie sam na tę dwójkę napastników.
Kierując się w stronę Sho, zaczął zbierać chakrę. Po chwili dodał do niej esencje ziemi, a jego klon uczynił dokładnie to samo. Kisho liczył na skoordynowany atak, który miał przybrać formę pułapki. Obydwoje - klon i oryginał, mieli otoczyć oponenta i zastosować to samo jutsu Doton: Rokkusherutā, tak by obie półkule się połączyły i stworzyły coś na wzór więzienia. Ściany tej techniki są mocne z obu stron tak samo z zewnątrz, jak i wewnątrz, więc liczył, że szermierz nie wydostanie się zbyt prędko. Dodatkowo chcąc mieć pewność, iż nie będzie nawet tego próbował, w czasie zamykania się półkul wrzucił do środka kunai z notką wybuchową, którą odpalił od razu, gdy więzienie się domknęło. Wybuch w ciasnym i szczelnym pomieszczeniu może i nie rozerwie Sho na kawałki, ale na pewno ostro poturbuje, gdyż siła uderzeniowa będzie się kumulowała wewnątrz. Do tego dochodzi nagromadzone ciśnienie i huk, który też nie odbije się bez echa na stanie mężczyzny.
Taki przynajmniej był plan działania na chwilę obecną. Później, o ile pozbędzie się zdrajcy, skieruje się na kuglarza, ale w starciu z nim będzie musiał obmyślić coś bardziej zaskakującego, gdyż ten już parę sztuczek w wykonaniu Kisho już miał okazję poznać i najpewniej nie nabierze się na nie po raz kolejny. Całe szczęście, iż shinobi także wiedział, na co ma uważać, jeśli przyjdzie mu walczyć z lalkarzem i jego kukłami.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Mairi

Re: Głęboko w Lesie

Post autor: Mairi »


"Zasadzka!"
15/30
Misja C dla Kishio

Chłopak posiadał w swym zanadrzu dosyć sporo całkiem dobrych pomysłów i właśnie jeden z nich postanowił wcielić w życie by niedługo po tym pożegnać swojego nowo poznanego wroga numer jeden, a może i dwa. Tak czy inaczej Kishio musiał wcielić swój plan w życie nim jednak to zrobił postanowił przekazać swojemu dowódcy wszystkie najważniejsze informacje jakie dotyczyły ucieczek oraz innych tego typu. Chłopak posiadał całkiem dobre doświadczenie, które zamierzał wykorzystać w tej wojnie prowadzącej przez dwóch kupców. Będąc w samym centrum akcji młodzieniec nie zwlekając użył wraz ze swoim towarzyszem(klonem) techniki by chwilę po tym wrzucić wybuchową notkę do wnętrza pułapki. Niedługo po tym młodzieniec mógł śmiało stwierdzić po usłyszeniu wybuchu że jego przeciwnik prędko nie zacznie walczyć. Po triumfalnym zwycięstwie nasz młody bohater mógł zauważyć, a raczej usłyszeć kolejne eksplozję wybuchowych notek które dochodziły zza jego pleców. Wybuchy spowodowały że fala uderzeniowa znów go odrzuciła pozostawiając tym samym na chłopaku kolejne sniatki. Jednak nie to było zmartwieniem, a następne ciała zabitych przez eksplozję ludzi. Śniaki nie były czymś co spowodowało by że chłopak nie mógł by dalej walczyć. Te jedynie pobolały przez pierwsze kilkanaście sekund by niedługo po tym ustąpić. Wszystko wskazywało na to, że notki zostały aktywowane przed atakiem na mężczyznę i najwyraźniej ten zrobił to za późno, ponieważ teraz nie był już w stanie nic zrobić. Rzecz jasna o ile jeszcze żył. Prawda? Po wstaniu na równe nogi Kishio mógł ujrzeć ciała zwykłych cywili oraz kilku uzbrojonych ludzi, którzy już z pewnością nie podniosą się na dwie równe nogi. Tak czy inaczej na scenę postanowił ktoś zupełnie nowy wkroczyć. A tym kimś był nikt inny jak poznany wcześniej kuglarz. Wszystko jednak wskazywało na to że ten nie zamierzał się ujawniać, a jedynie zaatakować przy pomocy swoich wiernych kukieł, którymi tym razem były dwa drewniane wilki mierzące jakieś osiemdziesiąt centymetrów wzrostu. Kishio z daleka mógł ujrzeć ich stalowe zęby, zaś odległość jaka wszystkich dzieliła wynosiła około dwadzieścia metrów. Wilki znajdowały się za rozbitym wozem, w którym znajdował się Kishio. Najgorsze jednak było to, że kuglarza jak nie było tak nie ma, najwyraźniej ten postanowił się gdzieś ukryć by z niewidzialnej dla nikogo pozycji sterować walką...
0 x
Awatar użytkownika
Kisho
Gracz nieobecny
Posty: 455
Rejestracja: 19 paź 2016, o 19:49
Wiek postaci: 20
Ranga: Wyrzutek D
Krótki wygląd: Długie brązowo-blond włosy, błękitne oczy, jasna karnacja, czarne spodnie, czerwono-czarna bluza i jasnobrązowy bezrękawnik z kominem
Widoczny ekwipunek: kabura na broń (na prawym udzie) i torba (na lewym pośladku)

Re: Głęboko w Lesie

Post autor: Kisho »

Plan, mimo że wymyślony naprędce okazał się skuteczny. Kopuły zdążyły zamknąć się na czas, nie dając Sho najmniejszej szans na ucieczkę, ale niestety reszta działań taktycznych od tego miejsca zawiodła. Dobicie uwięzionego przeciwnika przez notkę na całe szczęście nie było priorytetowym zagraniem, a prostym dodatkiem mającym go jedynie ogłuszyć by nie próbował się wydostać. Była to taka koronacyjna wisienka na torcie, ale bez niej ciasto także będzie prezentować się wyśmienicie. Tak czy inaczej, chłopak czułby się pewniej, gdyby jednak wszystko poszło po jego myśli od początku do końca, bo wtedy mógłby skupić się tylko i wyłącznie na ostatnim agresorze, a tak przez cały czas będzie musiał uważać. Nie chciałby przecież, aby przez byle nieuwagę za jego plecami nagle pojawił się ten zdradziecki Sho. Nie znał jego umiejętności, ale liczył, bo przecież tylko to i modlitwa mu pozostały, że nie przebije się przez technikę obronną dotonu w ciągu najbliższych kilka minut. Zawsze jednak mógł się mylić.
Świadomość braku wiedzy na temat stanu uwięzionego w skalnej pułapce człowieka rozpraszałby chłopaka, więc szybko włączył swoje czerwone oczy i niczym rentgen prześwietlił zwartą skorupę ziemi. Przynajmniej tak by zrobił, gdyby nie wybuch. Nawet nie wiedział, kiedy odleciał na nieznaczną odległość. Był lekko wstrząśnięty, ale szybko doszedł do siebie, a przynajmniej do takiego stanu by mógł kontynuować potyczkę.
Włączył KG i spojrzał w kierunku kopuły, następnie na całe pobojowisko i finalnie na nieco dalsze rejony, by zlokalizować marionetkarza. Kisho mimo chęci doprowadzenia walki do końca nie miał zamiaru zapominać o ludziach. Gdy tylko dowiedział się, jak to miewa się zdrajca w swojej ciemnicy, momentalnie zaczął wyszukiwać energię życiową w otaczających go ciałach. Zwykłe oko widząc tych zakrwawionych i nieruchomych ludzi ocenia szybko i pochopnie wysyłając do mózgu jeden wniosek - nie żyją. Tsūjitegan natomiast potrafi dojrzeć nawet ledwo tlące się życie, które z odrobiną szczęścia i co najważniejsze pomocy da się uratować. Musiał działać naprawdę szybko, gdyż kuglarz już wysłał do boju swe zabawki.
Kisho mając do dyspozycji klona, mógł zrobić w zasadzie tylko jedno. Grać na czas. Był to ryzykowny plan, ale chcąc ocalić jak najwięcej ludzi, musiał to zrobić. W tym celu wysłał do walki swego klona, który miał podjąć walkę, ale ograniczyć się jedynie do trzymania bezpiecznego dystansu, by nie ryzykować rozczłonkowania, a przy okazji odciągnąć pseudo wilki od pobojowiska, by te nie narobiły więcej szkód.
Swoją drogą, ten cały lalkarz musi mieć naprawdę mocne przywiązanie do zwierząt. Najpierw sarna, teraz wilki, ciekawe co jeszcze tam trzyma.
Wracając do bohatera i tego, co ważne. W czasie prowadzenia dywersji przez klona oryginał przystąpił do pomocy poszkodowanym. Nie miał czasu, by ich leczyć, tym zajmie się, jak już będzie po wszystkim. Chciał ich jedynie przetransportować choćby kilka metrów z dala od szlaku i karawany, a przynajmniej tego, co z niej zostało.
Miał głowę na karku, więc przez całą akcję ratunkową bacznie lustrował okolicę, by nie tyle w porę dostrzec kolejne zagrożenie, choć to też było ważne, ile odnaleźć ostatniego agresora. Gdyby zdołał go powalić i unieruchomić nie musiałby mierzyć się z jego tworami, bo te trzeba przyznać, są nieprzewidywalne i wysoce niebezpieczne. Takie rozwiązanie było też o tyle lepsze, że w ostatniej walce właśnie w pojedynku jeden na jednego bez kukiełek nie wydawał się takim groźnym przeciwnikiem, więc przypuszczalnie była to raczej jego słabsza strona. Nic w tym dziwnego, zapewne polega jedynie na marionetkach, które są jego głównym atutem, ale i zarazem ostatnią deską ratunku, bo gdy ich zabraknie, to czy nadal będzie taki niebezpieczny?
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Mairi

Re: Głęboko w Lesie

Post autor: Mairi »


"Zasadzka!"
17/30
Misja C dla Kishio

Po przeżyciu kolejnego wybuchu Kishio był zmuszony ponownie aktywować swoje dojutsu by móc sprawdzić czy Sho żyje oraz gdzie znajdował się jego kuglarzowy przeciwnik. Tak czy inaczej chłopak po aktywowaniu dojutsu widział ponownie więcej niż mógł. W pierwszej kolejności chciał sprawdzić jak się ma jego dawny znajomy Sho, jednak kiedy Kishio spojrzał w jego kierunku to nie udało mu się zupełnie niczego odnaleźć. Nawet najmniejszego punktu życia. Czyżby udało mu się pokonać zdrajcę? Najwyraźniej tak, jednak z drugiej strony w tym czasie kiedy wysłał klona naprzeciw psą. Te zdążyły zaatakować klona oraz dwójkę kolejnych ochroniarzy karawany. Atakując używał wyrzutni kunai dzięki czemu ci niezbyt szybko nadążali unikać atakujących ich broni. Strzelając ochroniarze próbowali przy użyciu katan odbijać wszelkie lecące w ich kierunku bronie. Jednak w pewnym momencie jeden kunai wyleciał zza drzew wprost na dwójkę ochroniarzy, by niedługo po tym przyczepiona do niego notka eksplodowała. W momencie, w którym przez pomyłkę jeden z dwójki chciał odbić kataną kunai notka eksplodowała powodując że następna dwójka została wykluczona z walki. Chłopak po raptem kilku sekundach dostrzegł miejsce pobytu kuglarza, które znajdowało się oddalone o dwadzieścia pięć metrów dalej od niego tuż za pierwszą linią drzew, gdzie mógł doskonale widzieć wszystkich walczących na polu walki. W pewnym momencie chłopak mógł również zauważyć jak drugi z wilków wskoczył na klona, gdzie następnie na jego korpusie zostały aktywowane wybuchowe notki, które wysadziły i kukłe oraz klona Kishio. Jednocześnie wybuch spowodował, że wszystkie bronie jakie znajdowały się w kukle wyleciały w różnych kierunkach tym samym powodując, że kilkanaście sztuk poleciało w kierunku chłopaka. Tylko co teraz?
0 x
Awatar użytkownika
Kisho
Gracz nieobecny
Posty: 455
Rejestracja: 19 paź 2016, o 19:49
Wiek postaci: 20
Ranga: Wyrzutek D
Krótki wygląd: Długie brązowo-blond włosy, błękitne oczy, jasna karnacja, czarne spodnie, czerwono-czarna bluza i jasnobrązowy bezrękawnik z kominem
Widoczny ekwipunek: kabura na broń (na prawym udzie) i torba (na lewym pośladku)

Re: Głęboko w Lesie

Post autor: Kisho »

Kisho nie był wielkim znawcą dojutsu klanu Ranmaru, ale z jego perspektywy Sho już był po tej drugiej stronie świata. Chłopak rozwinął swoje umiejętności klanowe i był wstanie lokalizować nawet nikłe oznaki życia, a w tym przypadku pod kopułą była najczarniejsza pustka. Zero oznak ruchu czy chociażby konającego człowieka. Nic. Wniosek nasuwał się jeden - Sho nie żyje. Tsūjtega, z tego, co mu wiadomo, nie miał wad czy słabych stron. Był najzwyklejszym rentgenem, zdolnym prześwietli praktycznie wszystko, a w dodatku specjalizował się w lokalizowaniu oznak życia, więc niemożliwym było by się pomylił bądź został oszukany. No bo jak zdrajca mógłby zamaskować swą energię życiową w promieniu 70m? Zakładając, że nie potrafi się samoistnie wskrzeszać, nie ma na to najmniejszych szans. Innymi słowy, od teraz ma o jeden problem z głowy mniej.
Tak, częściowo kłopotów ubyło, ale to nie oznacza, że już się one skończyły. W dalszej kwestii pozostał na polu walki kuglarz, jego marionetki i wszyscy ci poszkodowani handlarze.
Sytuacja sama z siebie zdawała się jednak kierować ku lepszemu. Kuglarz zdradził swoją pozycję, wyrzucając kunaia z notką zza drzew, co już znacznie ułatwia sprawę z odszukaniem go, a jego zabawki... No cóż, klon poświęcił się i detonując samego siebie, doszczętnie zniszczył jednego wilka. Trudno oszacować czy było to dobre posunięcie, bo z jednej strony Kisho utracił nieocenione wsparcie, a z drugiej pozbył się nad wyraz niebezpiecznej marionetki. Tak więc istniały plusy, jak i minusy poczynań skalnej kopii, ale to które z nich przeważą, okaże się w ciągu najbliższych minutach.
Shinobi nie mógł długo rozmyślać nad profitami wcześniejszej akcji, gdyż wybuch, jaki wywołał jego klon, w ostatecznym rozrachunku stworzył falę ostrych narzędzi ninja sunących prosto na niego. Zwyczajowa reakcja każdego zwykłego obywatela nakazywałaby padać plackiem na ziemię i się czymś zasłonić, najpewniej rękoma, co też zamierzał niezwłocznie uczynić. Był to sposób pozornie bezpieczny, a przynajmniej ograniczający mnogość ran, jakich można się nabawić w takiej sytuacji. Nie chciał marnować chakry na kolejne techniki defensywne stąd też taka, a nie inna metoda działania. Ponadto znał już Iryōjutsu, więc w każdej chwili mógł się wyleczyć za znacznie mniejszą ilość chakry, niźli w przypadku zastosowania którejś ze skalnych barier. Dlaczego tak bardzo zależało mu na oszczędności energii? Ano z doświadczenia. Przy ostatniej potyczce z lalkarzem chłopakowi najzwyczajniej w świecie zabrakło chakry na doprowadzenie jej do końca, przez co przeciwnik zdołał uciec. Tym razem miało być inaczej. Kisho nie miał czasu na kolejne walki, musiał rozwiązać problem Aoi'ego i ruszyć w stronę morza i swoich walczących krewnych!
Co więc zrobi, by wygrać? Postawi na ilość, a dokładniej mówiąc ilość swoich wiernych i co ważne twardych kopii. Pomysł ten zaczerpnął od swego przeciwnika. Skoro on stał z tyłu i wysługiwał się lalkami, dlaczego Kisho miałby nie zrobić dokładnie tego samego?
Po przejściu fali broni, które wyleciały z kukły, shinobi od razu złożył pieczęć barana i stworzył trójkę sobowtórów, przydzielając tylko niektórym niezbędne ilości chakry. Mieli oni konkretne zadania do wykonania i na te potrzebę otrzymali dodatkowe wyposażenie w postaci notki i bombek wybuchowych.
Pierwszy z klonów miał niezwłocznie pobiec w kierunku kuglarza i nieco go zająć wyrzucając w niego co jakiś czas schurikeny, kunaie i senbony.
Drugiemu i trzeciemu przypadło pozbycie się wilczej lalki, poprzez przyklejenie na niej notki i wysadzenie. Jeden z nich skupia na siebie ogień, drugi zabawia się w sapera i „podkłada” ładunek. Proste prawda? Gdy to się powiedzie, klony się rozdzielają i saper kieruje się w stronę ostatniego wroga, a ten drugi zostaje z tyłu jako ostatnia deska ratunku i jednocześnie pomoc tym, którzy jednakowoż przeżyli atak na karawanę, ale znajdują się w ciężkim stanie.
Co w tym czasie robi Kisho? Obserwuje ze swojego miejsca, by ewentualnie zareagować i dołączyć, jeśli będzie to konieczne. Nie był stworzony ze skały, jak jego sobowtóry, więc wolał się nie narażać na kolejne niespodziewane wybuchy czy latające wokół pociski.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Mairi

Re: Głęboko w Lesie

Post autor: Mairi »


"Zasadzka!"
19/30
Misja C dla Kishio


Nasz młody bohater posiadał całkiem poważny problem, ponieważ w jego kierunku właśnie leciało może więcej niż trochę żelastwa, które to kukła miała przyjemność wcześniej używać. Tak czy inaczej chłopak musiał coś zrobić aby uniknąć lecącej we wszystkich kierunkach broni. Jedyne co przyszło do głowy Kishio to po prostu zastawienie się ręką. Tylko co to mogło oznaczać dla niego? A no to, że praktycznie nic nie zrobił tylko czekał na dar od losu, którym było kilka kunai wbitych w kilku miejscach takich jak: prawa ręka w okolicach bicepsa, lewa noga w okolicach uda również w kilku miejscach został draśnięty lecz to nie było bezpośrednio zagrażające dla jego życiu. No poza tamtymi dwiema ranami. Jeżeli chłopak czegoś nie zrobi to ból oraz krwawienie spowodować będzie mogło najgorsze. Tylko co mógł chłopak zrobić aby tego uniknąć? Po prostu odskoczyć nieco do tyłu, no bo przecież niedaleko za nim stały zwłoki wozu, w którym przecież jakiś czas temu jechał jechał. Sam ten ruch przyczynił by się do tego że Kishio nie doznał by żadnych obrażeń. Tylko czemu tego chłopak nie zrobił? Kto wie.... Być może po prostu sytuacja i stres spowodowały nietrzeźwe myślenie. W każdym bądź razie nasz młody bohater postanowił stworzyć swe kopie. Ziemne klony, które miały by mu pomóc wygrać całe starcie. Chłopak pomimo ogromnego bólu, który w pewnej mierze uśmierzał szok spowodowany trafieniem przez broń w kilka jego kończyn udało mu się wykonać zamierzony plan, lecz nim ktokolwiek, gdziekolwiek się zdążył udać kuglarz będący w pełni swych sił spowodował, że kukła zaczęła strzelać kunaiami wprost na całą grupę naszych bohaterów. Kilkanaście, a później kilkadziesiąt kunai poleciało w stronę czwórki Kishio jednocześnie dając im kilka sekund czasu na wykonanie reakcji. Dodatkowo chłopak mógł spostrzec jak kolejne cztery kunaie wyleciały zza drzew kierując się w stronę cywilów. Niedługo po tym kolejne eksplozję każdy mógł usłyszeć w obrębie kilkudziesięciu metrów... Tylko co teraz?
0 x
Awatar użytkownika
Kisho
Gracz nieobecny
Posty: 455
Rejestracja: 19 paź 2016, o 19:49
Wiek postaci: 20
Ranga: Wyrzutek D
Krótki wygląd: Długie brązowo-blond włosy, błękitne oczy, jasna karnacja, czarne spodnie, czerwono-czarna bluza i jasnobrązowy bezrękawnik z kominem
Widoczny ekwipunek: kabura na broń (na prawym udzie) i torba (na lewym pośladku)

Re: Głęboko w Lesie

Post autor: Kisho »

Kisho syknął z bólu czując, jak kilka ostrych przedmiotów wbija mu się w ciało. Myślał, że nie oberwie aż tak mocno, ale najwidoczniej się przeliczył. Chciał zachować chakrę na walkę i tylko dlatego zastosował takie, a nie inne posunięcie, a tymczasem właśnie przez to, co zrobił, najprawdopodobniej będzie musiał wydać jej nieco więcej, by się w pełni wyleczyć i móc kontynuować pojedynek.
Niestety, przeciwnik ani myślał o zaprzestaniu ataków i daniu choćby minimalnych forów. Bezwzględnie wykorzystał błąd chłopaka oraz to, że aktualnie nie był w najlepszej kondycji zdrowotnej i potraktował go serią kunai wypuszczonych z marionetki. W mniej więcej tym samym czasie ze strony drzew nadleciały kolejne ostre narzędzia ninja, ale te nie były wycelowane w Kisho a w tych wszystkich rannych i na wpół przytomnych handlarzy leżących na szlaku.
Kisho, jak i zresztą jego kopie momentalnie sięgnął do kabury. Trzymał tam pokaźną liczbę shurikenów (13szt) i to za ich pomocą spróbował zbić na boki wszystkie lecące kunaie. Nie liczył, że akurat w jego stanie będzie zdolny coś trafić więc w głównej mierze polegał tutaj na klonach. Przewidywał, że do kunai jak poprzednio przymocowane będą notki wybuchowe, a przynajmniej bezpieczniej było założyć taką ewentualność, więc wypuszczając, co kolejne serie skupiał się na odbiciu zagrożenia jak najdalej od siebie, a także cywilów. Gdyby sprawy przybrały gorszy obrót, to zawsze miał plan zapasowy w postaci swych twardych klonów, które mogły stworzyć kolejną pół kopułę do obrany lub ostatecznie mogłyby przyjąć ataki bezpośrednio na siebie.
Po, miejmy nadzieję, skutecznej defensywie Kisho przystąpiłby do poprzedniego planu, którego nie zdążył wcielić w życie. Kiedy klony kolejno wyruszyłyby w kierunku marionetki i lalkarza, oryginał resztką chakry zająłby się swoimi ranami za pomocą Iryōjutsu, przykładając ręce do kolejnych nacięć i przesyłając odpowiednio energię, by przyśpieszyć regenerację.

  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Mairi

Re: Głęboko w Lesie

Post autor: Mairi »


"Zasadzka!"
21/30
Misja C dla Kishio


Młodzieniec znajdował się w dosyć poważnej sytuacji, gdzie musiał w aktualnej chwili zacząć podejmować bardzo ważne decyzję, które mogły zadecydować o jego życiu. Tak czy inaczej po stworzeniu kilku dotonowych klonów był w stanie w jakiś sposób obronić się przed lecącą w jego stronę brońmi. Chłopak lecząc się mógł zaobserwować jak klony blokują shurikenami oraz sobą nadladującą broń. Kiedy to nasz młody bohater miał stracić jakąkolwiek nadzieję na zwycięstwo, mógł zauważyć jak zza jego pleców wychodzi dwójka strażników z katanami. Zaś chwilę po tym jak każdy z nich rzucił w stronę kukły kunajami z wybuchowymi notkami. Kilka sekund później te zostały aktywowane zaś mechaniczny twór wyleciał w powietrze tym samym powodując, że jego właściciel pozostał sam bez zabawek. Ostatnie sztuki kunai odbił jeden ze strażników, zaś sam chłopak mógł już w pełni używać swojego ciała bez obaw o dalszy krwotok czy ból mięśni.
-Wszystko wskazuje na to, że zostaliśmy tylko my z całej karawany. Reszta albo uciekła, albo nie żyje...-powiedział poważnym tonem głosu jeden ze strażników, zaś chwilę po tym dodał drugi mówiąc ze złością.
-Musimy się pozbyć kuglarza.-po tych słowach nastąpiła cisza, następnie zza drzew wszyscy mogli ujrzeć sylwetkę wysokiego mężczyzny trzymającego czerwoną kosę w ręku. Czyżby miał ich więcej, w końcu ostatnio jedną stracił. Prawda? Tak czy inaczej odległość jaka dzieliła wszystkich wynosiła około dwadzieścia metrów, może więcej. Nim zacznie się stracie chłopak mógł bez problemu porozumieć się jeszcze ze swoimi towarzyszami lub obmyśleć resztę planu. Tak czy inaczej pomimo że kuglarz oraz Sho wybili sporo ludzi nasz młody bohater miał wciąż przewagę liczebną. Tylko czy będzie potrafił ją wykorzystać? Kto wie...
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Shinrin”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość