Gdzieś w mieście

[Kurusu]

- Rozumiem... - westchnął niezbyt zadowolony z odpowiedzi. W tym momencie musiał sięgnąć do swojej, mimo wszystko krótkiej, wiedzy zawodowej. Według jego logiki wydawało mu się, że strata wszelkich kosztowności jest nad wyraz skutecznym środkiem straszącym na osobników kręcących się wokół pieniądza... Gdy tylko przekroczył próg budynku, który z chęcią, by prowadził w wieku starszym niż obecnie, zakładając, że przeżyje oczywiście, rozejrzał się dyskretnie.
Budynek jak budynek... Niezbyt duże pomieszczenie, drewniane biurko, dwa krzesła z czego te dla właściciela wyraźnie jest lepsze a naprzeciwko wielki koleś, który był ewidentnym ochroniarzem. Cóż, pewna komplikacja ale mógł się tego spodziewać. Gdyby prowadził taki biznes, też wyposażyłby się w goryla, najlepiej ogromnego i taniego. Jednak jest to doskonałe połączenie, a przez to rzadko spotykane... Niestety. W końcu jednak ujrzał swój cel...
- Witam. Podobno tu można zaciągnąć pożyczkę, a tak się składa, że jestem chętny na zaciągnięcie takowej. Oprocentowanie nie gra roli. - rzucił trzymając ręce za plecami i obserwując lichwiarza. Czekał na jakiekolwiek słowa, gest lub cokolwiek z jego strony, by bardziej poruszyć ten temat.

[Yujiro]

Brudna robota
Ranga D
Post 7/15 Na widok nowego gościa o dość niecodziennym wyglądzie gospodarz zareagował cóż... normalnie. Skinął na przywitanie prawdopodobnie przyzwyczajony do odszczepieńców kręcących się w tej okolicy. Przysiadł do biurka, jego twarz była spokojna, wyważona, nie podniecał się zbytnio słysząc o dowolnym oprocentowaniu.
-Drogi przyjacielu. Dobrze trafiłeś jeżeli szukasz pieniędzy, gorzej jeżeli sądzisz, że procent nie gra roli. Otóż gra i to główną rolę, bo przychodzi tutaj wielu, co właśnie przed odsetki ma potem hmm... problemy jeżeli mogę to tak nazwać. A skoro chcesz pożyczkę, to znaczy, że nie masz albo pieniędzy, albo cierpliwości. - rozłożył ręce w geście bezradności spoglądając na Kurusu. A raczej przez niego, chcąc dowiedzieć się czegoś więcej na jego temat, ale maska ukrywała wiele. Co do ochroniarza zaś, to ten po prostu skinął głową na powitanie, ruszał się nie wiele, to był ten typ, który robił tylko to, co musiał.
-Ale zawsze możemy się dogadać. Potrzebuje tylko czegoś pod zastaw. Coś czego niekoniecznie chcesz się pozbyć, a co zagwarantuje mi to, że nie będę musiał cię szukać po bagnach. Zasada prosta i wszystkim znana. Nadal zainteresowany? - zapytał widząc dobrą szansę na zysk od kolejnego biedaka.

[Kurusu]

- Wiem, słyszałem. Jednak proszę się nie martwić, nie należę do tych porażek życiowych, które nie potrafią sobie poradzić z czymś takim. - odpowiedział dość... Monotonnym głosem, starał się, by nie dało się wyczuć emocji w głosie. Gdy tylko rozmówca usiadł przed biurkiem, Kurusu powolnym i spokojnym krokiem usiadł na krześle przeznaczonym dla klientów... Za wygodne nie było i młodzieniec zastanawiał się przez chwilę, czy nie rozsypie się zaraz. Ale tak czy siak, nie było sensu narzekać... Nie w tym momencie.
- Nie posiadam raczej tego drugiego... - westchnął teatralnie wbijając spojrzenie w lichwiarza. Gdy usłyszał o pewnej zasadzie, nieco się ożywił. - Hmm... Stoi. Uczciwa oferta. Potrzebuje około 3000 Ryo... - mruknął odpinając pokrowiec wraz z mieczem w środku i kładąc go na stole. Wydał na ten kawał stali swoje niedawne oszczędności więc może go to zadowoli... Ale tak czy siak, to nie było ważne... Gdy tylko lichwiarz skupi się na czymś innym niż osoba Kurusu, ten wykona dwie pieczęcie pod płaszczem zasłaniającym jego sylwetkę... Genjutsu to zawsze ciekawa sprawa jest. Jego cel w zamierzeniu powinien widzieć wchodzących do środka zalegających "pożyczkobiorców", którzy ewidentnie mieli mało przyjazne zamiary... Najemnik nie znał osoby z którą rozmawia, ale taka wizja powinna zapewnić efekt... Jedno jest jednak pewne, Kurusu nie może mu pozwolić na podjęcie jakiejkolwiek akcji która spowoduje zaalarmowanie kogokolwiek poza budynkiem.

Nazwa

Magen: Narakumi no Jutsu

Pieczęci

Wąż → Szczur

Zasięg

Dowolny

Koszt

E: 14% | D: 12% | C: 10% | B: 8% | A: 6% | S: 4% | S+: 2%

Dodatkowe

Brak dodatkowych wymagań

Opis Jedna z podstawowych technik genjutsu. Technika wpływa na zmysł wzroku celu, zmieniając widziane przez niego obrazy, co w ostateczności skutkuje pokazaniem mu jego własnych, najbardziej skrytych lęków. Wizja jest bardzo realistyczna i łatwo się pomylić, lecz technikę można bez problemu rozproszyć za pomocą Kai. Dodatkowo, przedstawiona wizja zależy od użytkownika, więc trzeba dobrze znać cel ataku - im lepiej znamy oponenta, tym skuteczniejsze jest jutsu, a jeśli go nie znamy, wtedy niestety technika po prostu nie zadziała.

101 - 14 = 87

[Yujiro]

Brudna robota
Ranga D
Post 9/15 Właściciel przybytku skinął głową ucieszony na wieść o stanie materialnym Kurusu. Teoretycznym oczywiście, gdyż jego słów nie mógł w żaden sposób potwierdzić. Może trochę niepokoił go chłód, jaki towarzyszył shinobiemu, to że nie do końca zachowuje się jak normalny człek, ale wizja zarobku często przysłaniała resztę. Usiadł na krześle, które nie było aż tak tragiczne, ale też komfort nie zapierał tchu w piersiach. Właściciel zaś ściągnął brwi rzucając tym samym szybkie spojrzenie w stronę ochroniarza, które mógł dostrzec shinobi.
-Broń? Na wymianę? Dość ciekawa propozycja, ale nie jakaś nadzwyczajna. - podniósł pokrowiec do góry ważąc go w ręku. Pokiwał głową średnio zadowolony. Przewaga była po jego stronie, to on w końcu miał ostatnie zdanie w tej dyskusji. W międzyczasie zaś Kurusu kombinował z dwoma na szybko złączonymi pieczęciami. Te jednak nie wywarły wpływu na właścicielu, który nawet nie zwrócił uwagi na ruch chłopaka. Wyglądało to po prostu jakby się wiercił, a nie składał pieczęci.
-Myślę, że jak na tę kwotę, to jest to jednak za mało. Nowe miecze są warte dużo mniej, niż potrzebna Ci kwota. A co dopiero używany przez kogoś. Wybacz, potrzebuję więcej. - wzruszył ramionami, może i miał lekko naciągany interes, ale był uczciwy i to była główna zasada, którą wyznawał. Nie mógł sobie pozwolić, żeby dawać takie pożyczki bez dobrego zabezpieczenia. Duża kwota, duży zastaw. Co do ochroniarza zaś, ten pierdnął sobie na kanapie, a zaraz potem wydobył cichy śmieszek. Siedział za daleko od rozmawiających, by ktokolwiek coś poczuł.

Technika nie zadziała, gdyż sam opis wskazuje, że jeżeli przeciwnika nie znamy, to ta ma żadnego efektu. Pamiętaj też, że to genjutsu złapałoby jedną osobę (jeżeli ta bałaby się tych wspomnianych pożyczkobiorców, a masz tam dwójkę ludzi :3

[Kurusu]

Plan nie wyszedł. Szkoda. Ba! Nawet bardzo szkoda! Ale co z tego? Kurusu słuchał z uwagą słów swego rozmówcy analizując sobie całą sytuację... Chyba był zbyt porywczy, tak, zdecydowanie był zbyt porywczy. W jego głowie pojawiła się myśl, w sumie bardzo mądra myśl... Choć zależy z jakiego punktu widzenia. Jedno jednak musiał przyznać, natknął się na niezwykle inteligentną osobę. Spodziewał się typowego naciągacza bez krzty inteligencji. A tu proszę! Spotkał prawdziwego ekonomistę, który wie z której strony ugryźć temat!
- Hmm... - zamyślił się na chwilę i po chwili oparł ręce o biurko. - Niech pan pozwoli, że wysunę kontr-ofertę! A więc... Może zamiast 3000 na raz zrobimy to na raty, że tak to ujmę? Widzę, że szanowny Waszmość posiada ochroniarza. Nie jest może potrzebna kolejna persona do jakieś roboty? Nawet brudnej. - zaczął starając się przedstawić w jak najprostszy i zrozumiały sposób swoją wizję. - Ze swojej strony mogę zaproponować przekazanie całego swego ekwipunku, poza ubiorem, by nie łamać Zasady Zastawu... Na czas roboty bym go odebrał. Mi naprawdę zależy na tych pieniądzach, proszę mi wierzyć na słowo! Jednak w przeciwieństwie do tamtych porażek życiowych nie chcę zwlekać z spłaceniem długu. Dlatego proponuję właśnie zatrudnienie się u Pana! W ramach spłaty długu będę przekazywał większą część zysków ze wszelkich zleceń lub robót! Dzięki temu Ja po jakimś czasie będę w posiadaniu tych 3000 Ryo, a Waszmość o wiele większej ilości dzięki temu układowi... I przy okazji będzie mniej problemów na tym świecie dzięki mnie! - po skończeniu westchnął cicho. Rozsądek podpowiadał mu aby nie bawić się w zabójstwo swego rozmówcy, na ekonomiczny rozum najemnika wychodziło, że lepiej wejść pod skrzydło tego oto człowieka. Większa szansa na zysk, zaaklimatyzowanie się w tym mieście oraz zdobycie rozgłosu! Prawda? Jasne, że prawda! Trzymanie się żebraków nic mu nie da, nic a nic.
- Uprzedzając jakiekolwiek pytanie. Wiem, że to jest układ na moją niekorzyść ale mi na prawdę zależy na zdobyciu tych finansów i przy okazji spłaceniu długów w jak najszybszym czasie. Życie zmusza ludzi do podejmowania różnych wyborów, prawda? - szczerze, miał nadzieję, że się zgodzi na tą propozycję. Było to najrozsądniejsze co mógł właśnie zrobić w tym mieście, bo przyjmowanie zleceń od biedaków wiele mu nie da.

[Yujiro]

Brudna robota
Ranga D
Post 11/15 Słysząc propozycję ochroniarz ruszył się nieco wyrwany z pierdzącego stanu medytacji. Uniósł głowę i przekrzywił ją nieco lustrując Kurusu. W końcu to jego to dotyczyło, nieprawdaż! Brudna robota brzmiała źle, już z samego po prostu nazewnictwa można było się spierać czy takie zlecenia winno się brać. Zaraz potem zrozumiał, że to nie o jego chodziło. To sam Kurusu stawiał się pod zastaw. Właściciel zaś patrzył krzywo. Ryzyko strat było duże, bo po przyłapaniu shinobiego można było ich razem powiązać. Z drugiej zaś strony te zlecenia były dobrze płatne. Czasami nawet bardzo dobrze.
-Mów dalej - skomentował krótko i dał mu czas na rozwinięcie tematu. Wsłuchiwał się kiwając głową od czasu do czasu. Pożyczka pod zastaw życia - prawie jak niewolnictwo, z tą jedną różnicą, że tutaj miał zgodę bez żadnego przymusu. Układ doskonały wydawałoby się. Obrócił się na fotelu bokiem, spojrzał w okno i stukał palcami w stół. Serie kilku uderzeń, delikatny trzask drewna. Spojrzał na Kurusu.
-Zrobimy coś na próbę. Będzie to proste, nikt nie będzie Cię szukał. Takie ścierwa znajdują w rowach codziennie, a jak złożysz go pod barem, to jeszcze machną ręką, że pijany. Nie wiem czy widziałeś, czy też nie, ale mam problem z jednym takim klientem. Wyrzuciłem go stąd, chwilę przed tym jak przyszedłeś. Jeżeli dostanę jakiś dowód, że ten zgnilec się więcej nie pojawi na tym świecie, to możesz u mnie robić. Co do pożyczki, to wtedy zwróciła ona by ci się po prostu w zleceniach. Co Ty na to?

[Kurusu]

I dyskusja się potoczyła dalej, kalkulacja zysków i strat a także ryzyka, podsumowanie za i przeciw i wydanie werdyktu. Najczystszy biznes i profesjonalizm. Najemnik był zadowolony, że jego rozmówca nie zareagował tak bardzo negatywnie, a nawet wyraził pewne zainteresowanie... A jego przemyślenia na temat tej oferty pokazywało odwrócenie się bokiem do kuglarza i stukanie palcami o stół... Czyli faktycznie ocenia opłacalność tej oferty... I w końcu wydał werdykt, który zadowolił Kurusu. Wstępny "Test". Nie pozostawało nic innego jak się zgodzić.
- Dobrze. Co do celu, już go spotkałem jakąś minutę zanim tu przybyłem. Proponował mi ukrócenie twego życia i próbował mi wmówić, że jest nadziany. Ale sądząc, że znajduje się na liście tych większych dłużników powątpiewam w to. - rzucił nieco kpiącym tonem wstając z krzesła i kierując się w stronę drzwi. - Na razie miecz tu zostawiam, aby miał pan pewność, że na pewno wrócę. - rzucił na odchodne otwierając drzwi. Cel był prosty, znaleźć tego biedaka a potem cóż... Biznes to biznes. Nic osobistego. Tylko jak to zrobić? O to jest pytanie...

[Yujiro]

Brudna robota
Ranga D
Post 13/15 Na te cóż - niespodziewane wieści właściciel przybytku mocno się obruszył i spojrzał od razu na ochroniarza. Kurusu o tym nie wiedział, ale ten już miał przygotowaną broń w pogotowiu, gdyby kuglarz zaczął coś kombinować. Mimo swojego rozlazłego zachowania potrafił bardzo szybko dostosować się do sytuacji. Shinobi jednak nie atakował, zostawił miecz na biurku i wyszedł z lokalu. W nim dwójka mężczyzn odetchnęła z ulgą. Czy byli w realnym niebezpieczeństwie? No raczej nie, lecz praca w takiej, a nie innej branży wymagała zachowanie szczególnych względów bezpieczeństwa. Drzwi się zamknęły, shinobi wyszedł na ulicę i zaczął szukać swojego poprzedniego zleceniodawcy. Tego trudno nie było znaleźć, gdyż ten oczekiwał w pobliżu, aż pożyczkodawca w końcu będzie gryzł piach. Pewnie mocno się zdziwi gdy się dowie, że role się odwróciły. Był on w tej samej alejce, do spotkali się poprzednio. Popijał teraz jakiegoś taniego szczocha rozmawiając sam ze sobą. Miał podbite oko, zapewne wdał się z kimś w bójkę. Dosyć szybko, bo ile Kurusu mógł spędzić w budynku? Może z piętnaście minut?
-Oooo żesh ty! Szekałem na siebie. I jag? Ten szhrzyl już umar? - jego język łamał się od prostych słów.

[Kurusu]

I oto znów był na zewnątrz. Pierwotnie miał wyjść, gdy właściciel tego przybytku będzie martwy ale plany się zmieniły. Bardzo się zmieniły. Wzrok najemnika zaczął wędrować po okolicy szukając swego dawnego pracodawcy, obdartus szybko się znalazł i wyglądał jeszcze gorzej niż gdy dawał mu zlecenie. Kuglarz przez chwilę się zastanawiał jak to możliwe, że wdał się w bójkę w ciągu... Piętnastu minut? Ale cóż, co człowiek to talent, choć w tym wypadku nie jest to umiejętność, którą warto się pochwalić... Zanim ruszył w jego kierunku wyjął dyskretnie kunai i dopiero wykonał kroki. Chwilę później usłyszał już pytania, od czego mu się łamie ten język? Niemal niemożliwe, że od tego czegoś co pije, najprawdopodobniej dostał potężną fangę w zęby i takie są tego efekty...
- Tak, tak. Jeśli chcesz możesz pogrzebać go czy coś. - westchnął od niechcenia kładąc jedną rękę na ramieniu pożyczkobiorcy, tylko po to, by po chwili zerknąć w jego oczy. - A teraz zapłata od Ciebie. Jego pieniądze to jedno a twoje to drugie... - gdy tylko skupi się na górnej części ciała Kurusu, ten wykona pchnięcie bronią w korpus, aby uszkodzić organy a w konsekwencji wydać pewny wyrok śmierci. Może nawet uda mu się zatkać usta?

[Yujiro]

Brudna robota
Ranga D
Post 15/15 Pogrzebać - facetowi spodobało się to słowo, bo śmiechnął sobie pod nosem z niego kilka razy, ale zaraz potem nie było mu tak do śmiechu. Usłyszał o wymaganej zapłacie, a tego przecież nie omawiali?
-Że szo? Przesze umofa była inna! Biesz jego kaszę i spadaj mnie stont! - próbował mówić, co przychodziło mu z dużym trudem i chciał pchnąć shinobiego przed siebie, ale ten wepchnął w jego tors broń, a drugą ręką zatkał mu usta. Z tych wydobyło się tylko zduszone syknięcie, szczątki ostatniej próby walki, gdyż z jego żołądka wypływała posoka. Chciał się bronić, ale w takim stanie nie był w stanie czegokolwiek zrobić. Nawet drapanie się po dupie mogło być obecnie problematycznie. W jego oczach zaś shinobi mógł zobaczyć gniew i opuszczające życie, oczy które gasły, które robiły się ciemniejsze, aż jego ciało zwiotczało. To był koniec, gość upadł jak szmaciana lalka, kunai Kurusu był pokryty we krwi i płynach z żołądka pijanego jegomościa. Musiał się jak najszybciej tego pozbyć i uciec z miejsca, albo schować ciało. W uliczce nie było jednak takowego miejsca, no może prócz jednego. Kawałek dalej stała beczka z pomyjami wypełniona do połowy i zakryta z góry drewnianą przykrywą. Wyglądało to jak idealne miejsce, oby tylko nikt się nie pojawił, nim shinobi wszystkiego nie sprzątnie.

[Kurusu]

Cóż... To było szybkie. Szczerze Kurusu nie spodziewał się jakiegokolwiek oporu ze strony żebraka, ale to i tak nic nie zmieniło i nic nie mogło zmienić. Selekcja naturalna... Ale tak czy siak pojawił się inny problem, poza ubrudzonym kunaiem właśnie trzymał trupa, którego trzeba było się pozbyć... Nie myśląc długo obrócił ciało tak, by było przodem w stronę beczki, najemnik nie miał ochoty ubrudzić się płynami ustrojowymi.
Teraz tylko je wcisnąć do środka i ewakuować się, dlatego nie miał zamiaru zastanawiać się czy ktoś go znajdzie tylko od razu ruszył do wspomnianej beczki i rozpoczął próbę wepchnąć trupa do środka w jak najszybszy sposób. Żmudna robota i trochę ciężka ze względu na wagę ludzkiego ciała, ale jak najbardziej do wykonania w krótkim czasie. Gdy tylko mu się uda skieruje się z powrotem do lichwiarza.

[Yujiro]

Brudna robota
Ranga D
Post 17/15 Kolejna martwa osoba na tym padole, chociaż pewnie nikt go nie będzie wspominał. Shinobi od razu zabrał się do pozbycia się ciała, póki nikt jeszcze nie zjawił się w uliczce. Był dość lekki, więc nie stanowił normalnie dużego problemu, ale jego ciało było nadal wiotkie i ciężko było nim manipulować. Wieko opadło na ziemię, chwilę potem znalazł się w niej truposz, który głuchym chlupnięciem wpadł do środka. Pewnie ktoś się następnego dnia zdziwi, że coś więcej pływa w jego beczce, ale na obecną chwilę nic tego nie zapowiadało. W uliczce zaś zabrzmiały kroki, ktoś nieproszony pojawił się na miejscu zbroni. Zbliżał się do shinobiego, krocząc powoli, miarowo. Była to młoda kobieta, pewnie niedawno skończyła szesnaście lat. Spojrzała się tylko na zamaskowaną postać i przyspieszyła kroku, by szybciej wydostać się z uliczki. Mimo że nie mogła się nawet domyślać co tu się stało, to nie chciała ryzykować ewentualnych nieprzyjemności. Może się spieszyła, poszła skrótem i tyle? Kurusu zaś miał prostą drogę do lichwiarza, którego lokal był tuż tuż, a nagroda za zadanie czekała. Wystarczyło się tylko po nią zgłosić

[Kurusu]

Nie było to zbyt skomplikowane. Trup właśnie pływał w beczce i raczej trochę potrwa zanim ktoś go odnajdzie, dowodem prawdopodobnie będą ślady na tym nieszczęsnym kunaiu. Będzie do umycia ale to dopiero później... Teraz jest ważniejsza sprawa do załatwienia, bo do uszu najemnika doszedł dźwięk kroków, ktoś nieproszony tu właśnie przybył... Kurusu w milczeniu obrócił się w kierunku persony, którą okazała się młoda dziewczyna, jednak tak czy siak jest potencjalnym zagrożeniem dla interesów.
- Nikogo i niczego tu nie widziałaś, rozumiemy się? Wiem gdzie mieszkasz... - rzucił w jej kierunku z oczywistą groźbą, obserwował ją po tych słowach przez kilka sekund i skierował się w stronę swego nowego, lepszego pracodawcy. Czas na poważnie zacząć karierę w mieście! A tamten człowiek mu to ułatwi, w końcu pracując z takimi ludźmi sława rośnie najszybciej, prawda?

[Yujiro]

Brudna robota
Ranga D
Post 19/15 Dziewczyna nawet nie miała zamiaru się zatrzymywać, ale słysząc groźbę jeszcze bardziej przyspieszyła. Raczej szybko będzie chciała wyzbyć się z pamięci wspomnienia o tej chwili. Kurusu zaś poszedł do swojego nowego pracodawcy, wyszedł z alejki i skierował się prosto do lokalu lichwiarza. Nim jednak wszedł ktoś otworzył mu drzwi - był to ochroniarz, który to niby przypadkiem wcisnął mu w rękę sakiewkę z monetami. Starał się to zrobić tak, by nikt inny tego nie dostrzegł.
-Przez najbliższy czas się tu nie pokazuj... ktoś zaczął węszyć, niech nie łączą faktów zbyt szybko. Uważaj na siebie - rzucił cicho patrząc się na maskę - Won mnie stąd! Pałętają się tylko te młodziaki! - to było już głośniejsze, odgonił shinobiego ręką, nie dając mu wejść do środka. Ten dostał jednak swoją nagrodę, więc co tu dużo mówić - zadanie wykonane. Było ono wiele mniejsze niż ta pożyczka na 3 tysiące ryo, ale setka to zawsze coś.

Misja zakończona \o/
Zgłoś się w temacie z wynagrodzeniami

[Mairi]

"Złodziej!"
1/15+
Misja D dla Kurusu

Jak każdy dzień w życiu naszego młodego bohatera Kurusu odbywał się całkiem na podobnych zasadach. Chłopak podróżował, zwiedzał i co najważniejsze tworzył swe coraz to nowsze i nowsze kukły, które to swą szybkością oraz siłą mogły zadziwiać innych. Godzina dziewiętnasta pięćdziesiąt osiem. Nasz bohater aktualnie znajdował się na jednej z bocznych ulic będących przejściem między głównymi drogami. Chłopak idąc tamtędy mógł podziwiać jedynie ściany budynków, śmieci oraz inne tego typu rzeczy. Jedyne co było tam dosyć ładne to śnieg, który znajdował się gdzieniegdzie oraz widok(chociaż częściowy) zachodu słońca. Widok ten był dosyć pięknym zjawiskiem, zwłaszcza że chłopak znajdował się w miejscu, z którego można spokojnie obserwować ostatnie padające na leżący na ziemi śnieg promienie słońca. Te zaś z każdą kolejną minutą ustępowały, pozostawiając po sobie jedynie mrok. Tak czy inaczej chłopak idąc mógł powoli zaczynać czuć skutki zimy, czyli spadającą temperaturę. Jednak najlepszym w tej chwili pomysłem będzie chyba przyśpieszyć, by dotrzeć do domu nim słońce zajdzie. Prawda?