Pola Treningowe
Re: Pola Treningowe
Skoki w tył okazały się skutecznym rozwiązaniem i Asahi bezpiecznie zwiększył dystans. Soushuriken no jutsu wyprowadził jak zawodowiec, idealnie operując małymi gwiazdkami ninja w locie, by dokładnie spętały przeciwnika. Ten nie mogąc się ruszyć padł na ziemie i tarzał się bezradnie. Nagle młody Hokou usłyszał klaskanie i zobaczył zbliżającego się chudzielca. Był niesamowicie zmęczony i ledwo już widział na oczy, az tu nagle ni z tego ni z owego szczupły komrad zaproponował mu biznes. W sumie czemu nie, tylko trzeba by również złapać oddech i coś wszamać po drodze bo oznaki zmęczenia uwydatniały się powoli spuchniętymi oczami czy siniakami.- Jasne, że przyda mi się kasa, ale z tego co pamiętam obiecałeś mi stówkę za tę walkę, nieprawdaż?- powiedział z zaznaczeniem swojej pozycji Asahi. Oczekiwał na prawde ciekawej propozycji, bo póki co robót w mieście dużo nie mieli.
0 x
Re: Pola Treningowe
Asahi po przespanym całym dniu czuł się rzeźki i gotowy do wieczornego spotkania. Szedł pewnym krokiem do miejsca, w którym zaledwie kilka godzin temu walczyli ze sobą on i wielkolud o niesamowitych pokładach siły i wytrzymałości. Furia, z którą nacierał to było coś, z czym młody Hokou dotąd się nie spotkał. Wiedział, że cokolwiek przygotował dla niego ten drugi, chudy jak szkapa koleżka może być dużo gorsze od jego pokazowego psa. Wziął ze sobą cały ekwipunek, łącznie z żyłkami z poprzedniego pojedynku, które na całe szczęście mógł odwiązać od już spokojniejszego hulka. Słońce chyliło się już ku zachodowi gdy Asahi zataczał się na miejsce. Nikogo jeszcze nie widział. Rozglądał się tu i ówdzie, wypatrując chudzielca, który miał dla niego dobra ofertę. Czekał z niecierpliwością na to co przyniesie ta noc.
0 x
Re: Pola Treningowe
2/15
Młody Hokou dotarł na skraj lasu i kontynuował swoją podróż po pewny zarobek. Nagle dobiegł go niesamowicie przeraźliwy płacz. Nagle chwycił za kunai, ale po chwili uświadomił sobie, że to raczej płacz dziecka. Robiło się jednak dość późno i to na pewno nie wróżyło nic dobrego. Jednak późna pora sprawiała również, że dziecko samo w lesie raczej długo nie przeżyje.- Mam co do tego złe przeczucie...- pomyślał Asahi i ruszył w stronę krzyczącego bachora. Nigdy nie przepadał za dziećmi. Zawsze był jedynakiem i mimo braku rodziców i całej rodzinnej otoczki zawsze denerwowały go dzieci na ulicach zatłoczonego miasta, gdzie matki krążyły między sklepami z wózkami i ciągle dało się słychać ich skowyt. Drzaski narastały, więc doko wiedział już że jest blisko i jego cel znajdzie się w zasięgu wzroku już za parę chwil. Cały czas nie chował kunaia i trzymał go w razie nadchodzacych pocisków ich odbijania. O tej porze nic nie wiadomo.
Poziom chakry - 101%
Młody Hokou dotarł na skraj lasu i kontynuował swoją podróż po pewny zarobek. Nagle dobiegł go niesamowicie przeraźliwy płacz. Nagle chwycił za kunai, ale po chwili uświadomił sobie, że to raczej płacz dziecka. Robiło się jednak dość późno i to na pewno nie wróżyło nic dobrego. Jednak późna pora sprawiała również, że dziecko samo w lesie raczej długo nie przeżyje.- Mam co do tego złe przeczucie...- pomyślał Asahi i ruszył w stronę krzyczącego bachora. Nigdy nie przepadał za dziećmi. Zawsze był jedynakiem i mimo braku rodziców i całej rodzinnej otoczki zawsze denerwowały go dzieci na ulicach zatłoczonego miasta, gdzie matki krążyły między sklepami z wózkami i ciągle dało się słychać ich skowyt. Drzaski narastały, więc doko wiedział już że jest blisko i jego cel znajdzie się w zasięgu wzroku już za parę chwil. Cały czas nie chował kunaia i trzymał go w razie nadchodzacych pocisków ich odbijania. O tej porze nic nie wiadomo.
Poziom chakry - 101%
0 x
Re: Pola Treningowe
Słońce schowało się już za horyzontem i nastała głucha noc. Księżyć w pierwszej fazie zataczał właśnie początek swojej podróży po nieboskłonie. Młody Hokou zastanawiał się czy jego bezinteresowna pomoc jakiemuś bachorowi jakkolwiek zwróci mu możliwość zarobku u chudzielca. Może miał jeszcze kilku innych zerowców, których mógłby skasować. Asahi kontynuował podróż w stronę krzyków i już parę susów dalej tajemnica została rozwiązana. Ku jego zdziwieniu nie widział tutaj niemowlęcia a sześcio-letniego, dość normalnego chłopca, który darł pysk niemiłosiernie z powodu kilku drzazg powbijanych w jego ręce. Ten młody na prawdę jest wrażliwy- pomyślał Asahi. Już dobrze, nie płacz, pomogę CI, jak się nazywasz?- powiedział i powyrywał mu szybkim ruchem kawałki małego drewna i zaraz zaczął odrywać kawałki swojej koszuli by zabandażować jego rękę.- Powiedz, co tu robisz o tej porze i w którą stronę znajduje się Twój dom. Nie masz rodziców czy co, dattebayo?- zapytał skonfundowany Asahi młodego malca.
0 x
Re: Pola Treningowe
Yare, yare- ale będzie z tym zachodu- pomyślał młody Asahi, lecz w jego myślach nadal górowała jego lepsza strona i mimo wszystkich złych naleciałości postanowił podjąć się zadania odnalezienia domu chłopca. Skoro pochodzi z największego dużego miasta, to raczej miał na myśli jego miasto. Wiedział, że mały będzie go spowalniał idąc sam, więc wziął młodego pod pachę i pozwolił mu oprzeć się na nim całym ciężarem. Jak na takiego chudego szczyla był wyjątkowo ciężki. Wyruszyli więc w drogę, lecz Asahi chcąc być absolutnie, pewien zapytał dzieciaka raz jeszcze o dokładne wskazówki.- Duże miasto, masz na myśli Gokiburi? Miasto klanu Ayatsuri? Jeśli nie to kieruj mnie proszę w odpowiednią stronę. Miał na myśli, że mały wie jak znalazł się w tamtym miejscu i chociaż za niedługo będzie orientował się w okolicy, bo dla młodego Hokou wszystko zaczęło powoli wyglądać jak wielka czarna plama.
0 x
Re: Pola Treningowe
Ostatnie dni mocno dały się we znaki Kenjiemu. Tyle się działo w jego życiu, że w końcu przyszła pora na odpoczynek. Pierw został okradziony, później wpadł podczas podglądania kobiety. Choć oba te zdarzenie skończyły się dla niego dobrze, no może lekkimi otarciami oraz małymi siniakami. Na pewno nic poważnego mu nie było, a to już spory sukces zwłaszcza jak się weźmie pod uwagę fakt, że z ukrycia patrzył na rozbierającą się kobietę. Pech chciał, że go zauważyła ale skończyło się jedynie uderzeniem głowy w doniczkę. Choć chyba powinna być odwrotna kolejność, przecież to on został nią trafiony. Zdecydowanie jednak komuś tu należał się odpoczynek zarówno fizyczny i psychiczny. Tylko czy aby na pewno pola treningowe to dobry wybór? Raczej średni o ile nie słaby pomysł ale cóż młody Aburame trafił właśnie tutaj. Choć raczej na nim nie był przynajmniej bezpośrednio. Znalazł miejsce dla siebie tuż pod drzewem za ogrodzeniem, po prostu podszedł i się położył pod nim. Ile pod nim leżał to sam nie wie, na pewno wystarczająco aby dać chwile ciału i duszy. Gdy już miał się zbierać zebrało mu się na chwile przemyśleń. Czemu akurat teraz kto wie. Przypomniały mu się ostatnie zdarzenie, po których tak bardzo pragnął odpocząć. Jednak tym razem pozwoliły mu one coś zrozumieć. Każde z tych wydarzeń pozwoliły mu dojrzeć i zrobić krok naprzód ale on sam nie czuł wcale ani silniejszy ani lepszy niż wcześniej. Pytanie dlaczego? Ciągle umie tyle samo, zna tyle samych technik. Nie jest w ogóle szybszy bardziej wytrzymały. Więc dlaczego ma się uważać za lepszego skoro jest taki sam. Widok pola treningowego coś mu uświadomił. Mimo, że jakieś tam małe kroczki robi to nie posuwa się naprzód. Teraz jest ten moment i miejsce aby przyśpieszyć i w końcu ruszyć do przodu. Wstał dość gwałtownie i pośpiesznie aby zmienić miejsce. Tym razem był wewnątrz ogrodzenia a nie poza nim. Tutaj już wszystko zależało od niego. Tylko on i cała arena płaczu. Pewnie poległo tutaj wielu takich jak on. Jednak byli też tacy, którzy z potu i krwi wycisnęli nowe dla siebie możliwości. Kenji miał być tym drugim jednak to wszystko zależy wyłącznie od niego samego. Tylko co tu ćwiczyć, możliwości wiele ale co będzie odpowiednie i najbardziej przydatne. Jak już sobie uświadomił to przeszedł do działania. Technika wydaje się prosta jednak nie wolno tak o niej myśleć. Mały błąd i wszystko zaprzepaszczone. Kenji ustawił się przed jedną z tarcz strzelniczych. Dzieliła ich odległość mniej więcej 12m. Wyciągnął z kabury dwa shurikeny i rzucił przed siebie celując w tarcze. Niestety tylko jeden trafił, drugi przeleciał obok. Całe szczęście, że nikogo nie trafił, ale by było wtedy zamieszanie. No cóż nie ma miejsca na narzekanie a tym bardziej odpoczynek trzeba się rozwijać. Druga tura, wszystko odbyło się tak samo jak poprzednio więc i rezultat taki sam. Co tu zrobić aby w końcu wyszło. Chyba pora na zmianę strategii. Zamiast od razu oczekiwać efektu końcowego, trzeba wykonać małe kroczki aby go osiągnąć. Pierw jednak trzeba uzupełnić magazyn broni. Dość szybko zbliżył się do tarczy i wyciągnął dwa swoje shurikeny. Następnie ruszył swoje cztery litery po te dwa chybione. Całe szczęście łatwo je znalazł. No cóż pora wracać do głównego tematu zajęć. Odległość ta sama co poprzednio i następuje rzut. Czym więc różni się to od poprzednich prób? Tym razem jego celem nie było poprawne wykonanie, a rzucenie bronią tak aby jedna była nad drugą. Oba shurikeny trafiły celu, jednak jeżeli chodzi o celność to mamy tu małe ale. W tarczy znajduję jeden jak i drugi problem w tym, że zbyt daleko od środka. Wbite są w górną jak i dolną krawędź tarczy. No cóż czas na kolejną próbę, tym razem trzeba dołożyć trochę celności. Przygotowanie broni, zamach i rzut!!! Blisko, blisko coraz bliżej, po prostu celniej. Shurikeny w tarczy, tym razem można je zauważyć między poprzednimi, a jej środkiem. Jednym słowem tak trzymać. Znów przyszła pora na uzupełnienie stanu swojego ekwipunku. Tym razem wystarczyło jednak podejść do tarczy i zabrać broń. Przyszła również pora na małą przerwę i analizę. Powoli ale do przodu, trening niedługo powinien przynieść efekt. Już mniej więcej załapał jak rzucić shurikeny aby leciały jeden za drugim. Teraz tylko dalej ćwiczyć. Koniec wolnego, trzeba wracać do pracy. Tym razem celność musi być na najwyższym poziomie. Ustawił się tak samo i rzucił gwiazdki przed siebie. W końcu obie trafiły w sam środeczek, co lepsze jeden był wyżej drugi niżej. Tak jest można by powiedzieć jednak teraz pora na drugi etap. Podobny do pierwszego z małą różnicą, którą zauważą nieliczni. Zwiększył dystans, tym razem uwaga 15m. Reszta tak samo, tym razem celności zabrakło jednak to nie ona była głównym celem Kenjiego. Więc co nim było? Jedynie on sam o tym wiedział. Z efektu, a raczej jego braku był niezadowolony co można było łatwo odczytać z jego twarzy. Druga próba, dalej w nosie ma celność liczy na coś innego. Znów fiasko, to chyba nie będzie takie łatwe. Uważnie przyglądał się obu shurikenom gdy były w locie i coś ewidentnie mu nie pasowało. Pora się chyba zbierać, powoli zaczynało się ściemniać. Niby było oświetlenie ale wypadałoby by odpuścić na moment. Może gdy wróci tu następnego dnia pełen świeżości to uda mu się uzyskać pożądany efekt. W końcu słońce weszło co oznaczało nowy dzień i nowe możliwości. Z pierwszym promieniem słońca na arenie przybył Kenji. Chciał dokończyć to co wczoraj ćwiczył. Tak jest uzupełnione siły i pusta głowa. Łącząc te dwa elementy powinien podołać zadaniu. Niełatwemu ale zdecydowanie do zrobienia. Tak samo jak wczoraj, ustawił się w tej samej odległości i rzucał shurikenami dokładnie się im przyglądając. Następnie szedł po nie i wracał we wcześniejsze miejsce aby powtórzyć czynność z rzucaniem. Tak właśnie minęło mu całe popołudnie. Oczywiście przerwy robił sobie systematycznie, w końcu to podstawa podczas ciężkiej pracy. Słońce powoli zachodziło, właśnie nastąpiła ostatnio próba i uwaga! Po tym jak shurikeny sięgnęły celu, chłopak podskoczył z radości. Czyżby osiągnął to co chciał? Najprawdopodobniej. Dla pewności rzucił jeszcze raz i efekt ten sam. Tym razem nie skakał, a szeroko się uśmiechnął. Okej to pora trochę sobie utrudnić. Tym razem dystans 20m. To już chyba wyzwanie, zwłaszcza dla początkującego. Zamach, rzut i proszę znów uśmiech na twarzy Kenjiego. Można śmiało powiedzieć umie to. Tak minął kolejny dzień jednak tym razem można śmiało stwierdzić, że młody Aburame nauczył się czegoś nowego. Czyli po prostu urósł we własnym mniemaniu i stał się lepszą wersją siebie.
z/t
z/t
Technika Rangi "D" Siedo
- Nazwa
- Kage Shuriken no Jutsu
- Pieczęci
- Brak
- Zasięg
- Zasięg rzutu, zależny od samego użytkownika
- Koszt
- Brak
- Dodatkowe
- Dwie bronie miotane|Podczas wykonywania techniki: +10 Percepcji.
- Opis Technika polegająca na wyrzuceniu jednego shurikena w taki sposób, by całkowicie pokrywał się z cieniem innego, wcześniej wyrzuconego. Dzięki temu przeciwnik widzi tylko jedną broń, podczas gdy druga pozostaje w ukryciu i może wykorzystać element zaskoczenia do zadania obrażeń. Do wykonania techniki potrzebne są dwa egzemplarze dowolnej broni miotanej. Odległość pomiędzy dwoma broniami jest stosunkowo niewielka, więc przeciwnik ma mało czasu na reakcję.
0 x
Re: Pola Treningowe
Kenji po długiej nieobecności w końcu powrócił w rodzinne strony. Zamiast jednak rozmawiać teraz ze swoimi najbliższymi i opowiadać o swoich kilku przygodach i życiu za granicą to przyszedł na pola treningowe. Sama nazwa sugeruje po co akurat tutaj przyszedł. Choć mogło się to wydawać trochę dziwne to dla niego nie było. Opuszczając dom chciał wrócić silniejszy i być bardziej użyteczny na rzecz swojego klanu. Nie czuł jednak aby rozwinął się tak jak planował wcześniej. Dlatego właśnie przed pełnoprawnym powrotem do domu znalazł parę chwil na trening. Choć miał w głowie plan na najbliższe dni czyli trening to kompletnie nie wiedział co ćwiczyć czy też czego się uczyć. Na chwilę usiadł i pozwolił sobie na moment namysłu. Kompletnie jednak nie wiedział co robić, wewnątrz jego czaszki znajdowała się wtedy istna czarna dziura. Brak jakichkolwiek pomysłów sprawił, że po jakimś czasie przestał się zastanawiać, a zaczął sprawiać wrażenie, że to właśnie robi. Z nudów ściągnął rękawiczki i rozkazał swoim owadom aby co chwila wychodziły i wchodziły do jego ciała na powierzchni dłoni. Miało to mu umilić tą bezproduktywną stratę czasu, taki dziwny miał fetysz i oglądał swoje robaki. W pewnym momencie w jego głowie zapaliła się żarówka. Wtedy właśnie do głowy wpadł mu genialny pomysł na technikę, którą właśnie teraz miał zamiar się nauczyć. Był pewien swojego własnego pomysłu, jednak to zweryfikuje trening. Tym razem liczył na brak publiki dlatego przed rozpoczęciem upewnił się, że nikogo akurat nie ma w pobliżu i przystąpił do działania.
z/t
Najpierw stworzył swojego sobowtóra ze swoich małych przyjaciół. Miał on mu pomóc przy nauce, w sumie to w jego planie treningowym był niemal kluczowy. Wraz z klonem ustawili się naprzeciw siebie w odległości, która pozwalała bezpośrednio uderzyć nawzajem. Oryginał był obrońcą, sobowtór napastnikiem. Zadaniem tego drugiego było uderzenie w twarz tego pierwszego. Wykonał on zamach i wycelował cios w prawy policzek obrońcy, który po otrzymaniu tego uderzenia mocno je odczuł cofając się i próbując utrzymać równowagę co się udało. Chyba nie tak to miało wyglądać. Dopiero teraz Kenji zauważa, że jak owady wychodzą spod jego maski na prawym policzku. Domyślił się dlaczego tak się stało. Za późno aktywował technikę. Najwyraźniej musi być ona użyta z wyprzedzeniem i być oparta na przewidywaniu, a nie działaniu czy też reagowaniu. Druga próba, ustawienie to samo i zaczynamy. Napastnik bierze zamach, obrońca aktywuje technikę, następuje uderzenie. Niestety efekt był taki sam. W ostatniej chwili chłopak pozwolił sobie na chwilę dekoncentracji i robaczki choć już były tam gdzie być powinny to w obawie przed uderzeniem rozproszyły się. Kolejna uwaga, być skupionym do samego końca. Trzecia próba i znów to samo ustawienie. Zamach, aktywowanie techniki i następuje moment uderzenia. Efekt trochę inny jednak dalej niesatysfakcjonujący. Kenji ponownie się cofnął ale nie miał już aż takich problemów z zachowaniem równowagi. Trzecia uwaga, użyć trochę więcej owadów. Zanim jednak nastąpi kolejna próba, to młody Aburame pozwolił sobie na dłuższą przerwę, w końcu ile można obrywać nawet od samego siebie. Po przerwie wreszcie nastąpił ten moment. Próba czwarta, ponownie tak samo jak poprzednio. Zamach->aktywowanie techniki->Uderzenie. Tym razem można powiedzieć, że w sumie sukces. Oryginał tylko trochę się cofnął, a jego równowaga została tylko na chwile zachwiana. Kenji wypróbował jeszcze jeden wariant swojej nowej techniki. Wydawał się łatwiejszy do wykonania ale zawsze mogło być inaczej. Rozproszył swojego klona na dużą i szeroką ścianę owadów. Następnie kazał im lecieć na niego. W momencie gdy te ruszyły pokrył całe swoje ciało owadami, które pozostawały w jego ciele. Robaczki atakujące zatrzymały się na nich nie wyrządzając większej krzywdy chłopakowi. Pełen sukces, technika opanowana. Po małej przerwie chłopak podniósł swoje cztery litery z ziemi i ruszył w stronę Gokiburi
- Nazwa
- Mushi Yoroi no Jutsu
- Dziedzina
- Klanowa-Konchu
- Ranga
- B
- Pieczęci
- brak
- Zasięg
- na ciało
- Koszt E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (jak Reberu, połowa za kawałek ciała)
- Ilość owadów
- Wytrzymałość
- Opis Mushi Yoroi no jutsu polega na wypuszczeniu owadów z ciała w momencie uderzenia. Owady przyjmują wtedy atak na siebie, ratując przy tym zdrowie użytkownika tego Hijutsu. Techniki można użyć na dwa sposoby. Pierwszy polega na całkowitym okryciu ciała owadami, drugi na pokryciu tylko zagrożonej części ciała. W przypadku ataku fizycznego(taijutsu) owady amortyzują uderzenie, zmniejszając odczuwaną przez użytkownika siłę ciosu o połowę wartości wytrzymałości na danym progu zależnym od posiadanego reberu(patrz wyżej "Wytrzymałość"). Efekt jaki wywołał uderzenie pozostaje czyli nasze ciało zachowuje się jakby otrzymało cios jednak obrażenia zostają zredukowane. Dzięki technice można zablokować rzuty shurikenem, jednak jest ona nieskuteczna w przypadku cięć i pchnięć dłuższymi ostrzami. Dzięki Mushi Yoroi no jutsu można przeciwstawić się niektórym technikom żywiołowym i ninjutsu:
Na poziomie Reberu B - techniki do rangi D włącznie;
Na poziomie Reberu A - techniki do rangi C włącznie;
Wszystko jednak zależy od oceny MG - jedna technika Katonu C spali zbroję nawet z Reberu S, pozostawiając użytkownika odkrytego, jednak będzie ona w pełni skuteczna przeciwko np. Ninpo: Hitei Musho. W przypadku walki w zwarciu, każdy cios taijutsu osłabia zbroję, miażdżąc część robaków, które ją tworzą. Szybkość tworzenia się zbroi jest równa szybkości robaków na aktualnym poziomie Reberu. - Link do tematu postaci
- http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=102&t=4202
0 x
- Kakita Asagi
- Gracz nieobecny
- Posty: 1831
- Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Samuraj (Hatamoto)
- Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
- Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
- GG/Discord: 9017321
- Multikonta: Hayabusa Jin
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Pola Treningowe
Kontynuując swoją podróż przez Kaigan, młody samuraj starał się nie zatrzymywać się nigdzie na dłużej. Nie oznaczało to oczywiście, że omijał ludzkie osady, on po prostu nie spędzał w nich więcej czasu, niż było to konieczne. Jednocześnie, co jakiś czas rozglądał się za jakąś niewielką robótką, ale jakimś dziwnym zrządzeniem losu nigdzie nie była potrzebna obecność obeznanego w fechtunku wojownika, a jego oszczędności z każdym dniem nieznacznie, ale jednak systematycznie topniały. Jak to jednak przystało na prawdziwego wojownika bushido, samuraj przyjmował rzeczywistość, na jaką i tak nie miał wpływy taką, jaką ona była – gdy potrzebował wody, szukał czystej rzeki, kiedy był głodny starał się obejść bez konieczności robienia zakupów, stale zakładając, że w końcu uda mu się znaleźć jakąś robotę.
Nawet jeśli nie odniósłby sukcesu w swoich poszukiwaniach, to i tak pocieszał go fakt, że z każdym pokonanym kilometrem jest bliżej dojo szkoły Taka – swojego celu. Co prawda, oficjalnie nie był już uczniem, a absolwentem, ale właśnie dzięki temu miał większe szanse zostać lepiej przyjętym. Miał nadzieję, że starzy towarzysze treningu oraz mnisi przyjmą go jak brata i będzie mógł wypełnić powierzoną mu na Teiz misję, a przy tym wymienić swoje doświadczenia z mistrzami…
W czasie swojej podróży, Asagi nie zaniedbywał też treningu, zwłaszcza nowych sztuczek, które podpatrzył u walczących owadów. Musiał przyznać, że nowa technika była ciekawa i niecodzienna – zdecydowanie od kanononicznych technik samurajskiego fechtunku. Czyżby ten czas spędzony z shinobi wpłynął na niego w jakiś niewielki sposób i pobudził kreatywność? Kto wie, pewne było jedno, młody Kakita obiecał sobie uważnie przyglądać się naturze, w poszukiwaniu nowych okazji do podłapania nowych ruchów i natchnienia. Jak się miało prędko okazać, podróż w stronę „domu” miała sprzyjać rozwojowi sztuk walki…
Po kolejnej porannej sesji treningowej na przypadkiem znalezionym polu treningowym, niebieskooki uznał, że Ninokiri działa już całkiem dobrze. Znał już zasięg i prędkość techniki, tak więc nic nie stało na przeszkodzie, by oczekiwać pierwszej okazji do wypróbowania jej w walce. Już miał szykować się do dalszej podróży, gdy do jego uszu dobiegł niecodzienny stukot, dobiegający z jednego z pobliskich pni. Młody szermierz rozejrzał się po okolicy i zauważył dwa żuki rohatyńce, toczące bój o stojącą nieco na uboczu samice. Dwa jurne samce nacierały na siebie, próbując jeden drugiego rzucić na plecy za pomocą wyrostków na głowie. To niecodzienne starcie zaintrygowało samuraja, który pomny o ostatnią naukę zdecydował się poświęcić nieco czasu i przyjrzeć się bliżej walczącym owadom. Oba chrząszcze były podobnych rozmiarów i uparcie nacierały jeden na drugiego. Ich oręż krzyżował się i klekotał przy każdym zderzeniu i żaden nie próbował ustąpić, aż nagle… oba „miecze” zakleszczyły się. Wydawało się, że oba chrząszcze utkną, ale stała się rzecz dziwna, jeden z samców obrócił w dziwny sposób głowę i wykorzystując chwilowe zakleszczenie założył dźwignię i rzucił przeciwnika na plecy. Pozostawało mu już tylko odebrać nagrodę w postaci samicy, a nasz samuraj z zaciekawieniem zaczął analizować, co się tutaj stało…
<ZT>
Nawet jeśli nie odniósłby sukcesu w swoich poszukiwaniach, to i tak pocieszał go fakt, że z każdym pokonanym kilometrem jest bliżej dojo szkoły Taka – swojego celu. Co prawda, oficjalnie nie był już uczniem, a absolwentem, ale właśnie dzięki temu miał większe szanse zostać lepiej przyjętym. Miał nadzieję, że starzy towarzysze treningu oraz mnisi przyjmą go jak brata i będzie mógł wypełnić powierzoną mu na Teiz misję, a przy tym wymienić swoje doświadczenia z mistrzami…
W czasie swojej podróży, Asagi nie zaniedbywał też treningu, zwłaszcza nowych sztuczek, które podpatrzył u walczących owadów. Musiał przyznać, że nowa technika była ciekawa i niecodzienna – zdecydowanie od kanononicznych technik samurajskiego fechtunku. Czyżby ten czas spędzony z shinobi wpłynął na niego w jakiś niewielki sposób i pobudził kreatywność? Kto wie, pewne było jedno, młody Kakita obiecał sobie uważnie przyglądać się naturze, w poszukiwaniu nowych okazji do podłapania nowych ruchów i natchnienia. Jak się miało prędko okazać, podróż w stronę „domu” miała sprzyjać rozwojowi sztuk walki…
Po kolejnej porannej sesji treningowej na przypadkiem znalezionym polu treningowym, niebieskooki uznał, że Ninokiri działa już całkiem dobrze. Znał już zasięg i prędkość techniki, tak więc nic nie stało na przeszkodzie, by oczekiwać pierwszej okazji do wypróbowania jej w walce. Już miał szykować się do dalszej podróży, gdy do jego uszu dobiegł niecodzienny stukot, dobiegający z jednego z pobliskich pni. Młody szermierz rozejrzał się po okolicy i zauważył dwa żuki rohatyńce, toczące bój o stojącą nieco na uboczu samice. Dwa jurne samce nacierały na siebie, próbując jeden drugiego rzucić na plecy za pomocą wyrostków na głowie. To niecodzienne starcie zaintrygowało samuraja, który pomny o ostatnią naukę zdecydował się poświęcić nieco czasu i przyjrzeć się bliżej walczącym owadom. Oba chrząszcze były podobnych rozmiarów i uparcie nacierały jeden na drugiego. Ich oręż krzyżował się i klekotał przy każdym zderzeniu i żaden nie próbował ustąpić, aż nagle… oba „miecze” zakleszczyły się. Wydawało się, że oba chrząszcze utkną, ale stała się rzecz dziwna, jeden z samców obrócił w dziwny sposób głowę i wykorzystując chwilowe zakleszczenie założył dźwignię i rzucił przeciwnika na plecy. Pozostawało mu już tylko odebrać nagrodę w postaci samicy, a nasz samuraj z zaciekawieniem zaczął analizować, co się tutaj stało…
<ZT>
Ukryty tekst
0 x

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.
Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
- Mokoto (walczyła na Murze)
- Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
- Inari (była uczennicą Seinara)
- Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
- Ame
- Postać porzucona
- Posty: 645
- Rejestracja: 11 sty 2018, o 21:22
- Wiek postaci: 23
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: jak na av
- Widoczny ekwipunek: *Zanbato na plecach
*Miecz obosieczny przy pasie
*Torba na zadzie - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 902#p70902
Re: Pola Treningowe
Ame udało się cało wyjść z kłopotliwej sytuacji bez użycia przemocy, jednak w jego mniemaniu coś było nie tak. Udowodnił sobie, że potrafi wyjść z opresji za pomocą samej charyzmy, ale prawda jest taka, że nie miał żadnego planu na starcie z tymi dwoma osiłkami. Zakończył swoją przygodę na leśnej dróżce, gdzie zgubił się niczym Kaito, pewnego ważnego dla nich dnia. Na szczęście zagubienie trwało tylko kilka godzin, a nie kilka dni jak wcześniej. Po czasie błąkanie się po okolicy odnalazł miejsce, którego szukał - pola treningowe. Samotna wędrówka przez las, połączona z analizą wcześniejszej sytuacji sprawiła, że wpadł na pewien pomysł i musiał sprawdzić czy uda mu się go zrealizować.
Ukryty tekst
/zt
0 x
Przez miesiące, patrzył na pełny lili wodnej staw i stawał się świadom, że nie może być to zwykły rekin morski. Element, który zmienił jego charakter to wlasnie wybor bestii. Kiedy wrócił był nieco inny. Nie posiadał jeszcze paktu, jednak już do czegoś się zobowiązał, reprezentowania cechy tego zwierzęcia swoim nastawieniem. - Hakai o Ame.


Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości