Karczma Onigiri

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Taro

Re: Karczma Onigiri

Post autor: Taro »

Gdy Takeru był jeszcze nieprzytomny Taro dowiedział się czegoś jeszcze od obsługi. *Hmm nie ufajcie nikomu, a zwłaszcza strażnikom.* Te słowa przykuły nieco jego uwagę. *To by oznaczało, że dziewczyna musiała nieźle pomieszać komuś w planach, komuś wpływowemu skoro zaangażował w to miejskie władze.* Postanowił jednak słuchać dalej co mają do powiedzenia znajomi Akane. Stał wyprostowany naprzeciw nich z skrzyżowanymi rękami na piersi i słuchał wszystkiego dokładnie. -Hmm... zagadka. No dobrze pomyślmy. Gdzieś w barze gdzie można pisać, siedzieć wyprostowanym lub leżeć ale nie jednocześnie. Stoliki w karczmie mogłyby spełniać te warunki.- Rozejrzał się po sali.- Nie, to musi być coś innego. Akane miała na myśli specyficzne miejsce. Tylko pewnie nie myślała zbyt długo nad ułożeniem tej zagadki. Hmmm..- Taro zaczął spacerować po sali szukając być może jakiś wskazówek i myślami krążył cały czas w okół słów zagadki. Miał trochę czasu zanim jego towarzysz się ocknie a obsługa wyglądała jakby nie miała nic więcej do dodania. Po paru godzinach Takeru się obudził i jak każdy się pewnie domyślał nie był w dobrym humorze. Gdy wstał i wreszcie naciągnął swoje gadki na tyłek zawołał Uchihe i odeszli na chwilę na bok tak aby nikt z obecnych nie mógł ich słyszeć gdy mówili szeptem. ~Nie ma sprawy. Najważniejsze, że sytuacja opanowana.~ Wiedział , że samurai nie chciał słuchać, żadnych kazań ani życiowych mądrości od kogoś niewiele starszego niż on sam, dlatego ograniczył się do samego przyjęcia przeprosin, które sporo kosztowały Takeru by je wypowiedział. Następnie chciał przekazać mu informacje, które zdobył ale gniewny temperament siwowłosego pognał go w kierunku zemsty. Szczerze, Taro nie miał zamiaru interweniować w tej sprawie. Zgadzał się ze słowami sojusznika, dziewczyna mimo, że była w błędzie kiedy go atakowała, powinna liczyć się z konsekwencjami. Decyzja należała do Takeru, on natomiast miał zamiar się przyglądać. W końcu nie był żadnym obrońcą uciśnionych, ani słabych, był najemnikiem. Dajesz zlecenie za odpowiednie wynagrodzenie i wtedy posiadasz jego usługi. Obserwował całe zajście i nagle w tle dostrzegł bar. Pomyślał o słowach w zagadce i stwierdził, że pasują przynajmniej na tyle by przyjrzeć się temu elementowi bliżej. Mógł się mylić lecz intuicja podpowiadała mu, ze to właśnie tam znajdą wskazówki. Podszedł bliżej nie zwracając dłużej uwagi na pozostałych. *Wskazówka miał być "pod" tym miejscem.* Przyglądał się uważnie każdej desce w podłodze mając nadzieję, że znajdzie którąś poluzowaną. Jeśli nie w podłodze szuka dalej. Jeśli bar nie jest w żaden sposób przytwierdzony do podłogi i da się go odchylić to to robi.
0 x
Masaru

Re: Karczma Onigiri

Post autor: Masaru »

Podajcie mi w następnym poście swoje statystyki.
Do admina.
Taro jeśli chce wykonać zwykły unik to musi mieć co najmniej łącznie ponad 50 szybkości i percepcji. W przypadku około 40 zostanie zraniony, a mając mniej niż 30 zginie. Ukrycie się za barem nic nie da bo zostanie on roztrzaskany. Atakujący jest użytkownikiem stylu Saido i podczepił do shurikena żyłkę, jest również użytkownikiem Katonu.
Statystyki: szybkość 40, percepcja 40, siła 40, wytrzymałość 40.
Przeciwnik samuraja ma takie same, tylko jest użytkownikiem Suiton oraz jest użytkownikiem stylu walki mieczem. Reakcję jego na atak ocenię indywidualnie w zależności od jego pomysłu.
0 x
Taro

Re: Karczma Onigiri

Post autor: Taro »

Taro obadał najpierw bar. Sprawdził czy da się go przesunąć, bo być może wskazówka dotycząca Akane była umiejscowiona właśnie pod nim. Szybko jednak zorientował się, że baru nie ruszy, a prędzej dziewczyna by nie ruszyła. Tak więc przykląkł i zaczął sprawdzać podłogę, w której po chwili znalazł poluzowaną deskę. *Bingo!* Pomyślał wyciągając ze skrytki mały zwój. Chciał od razu rozwinąć go i przeczytać co jest w środku ale kątem oka zauważył, że coś w niego leci. Błyskawicznie wyostrzył swój wzrok na ile tylko mógł w tym kierunku by zauważyć, że jest to wymierzony w jego stronę atak wielkim shurikenem. Reakcja była natychmiastowa. Skoczył przed siebie, kładąc się płasko na ziemi w ramach uniknięcia broni. Jeśli pocisków było więcej starał się odskoczyć. Gdy pierwsze zagrożenie minie spogląda w stronę skąd powędrował atak. Przede wszystkim chodziło mu o ilość wroga i pozycję. -Uwaga! Pod dachem!- Krzyknął ostrzegawczo. Schował zwój do torby i jednocześnie chwycił w między palce trzy shurikeny. Nie chciał pozostawać dłużny dlatego od razu starał się przejść do kontrataku. |Kinobori no Waza| Skoncentrował chakrę w stopach po czym wskoczył na bale. Był bardzo czujny i z tego co widział, na Taro był skoncentrowany tylko jeden przeciwnik. Zmienił szybko pozycję jeśli tego wymagał jego plan, który polegał na wysłaniu salwy trzymanych shurikenów w jednego z przeciwników, no ale po co mierzyć tylko w jednego, chciał ustawić się tak, że jeśli pierwszy uniknie ataku to metalowe gwiazdki polecą ku drugiemu. Gdy Uchiha wypuści tylko swój atak z dłoni składa jak najszybciej pieczęci, bierze głębszy wdech po czym wypuszcza z ust cztery kule ognia o tej samej trajektorii|Katon: Hōsenka no Jutsu|, czyli celując w użytkownika suitonu, o ile dobrze zweryfikował używaną przez niego technikę. No ale to nie koniec. Po tym ataku sięga po rękojeść wystającą nad barkiem dobywając wielkiego kunai`a i stara się zaszarżować na przeciwnika skracając dystans i prowokując go do walki w zwarciu. Jeśli w jego kierunku będą lecieć jakieś pociski to stara się o unik przeskakując z jednej bali na drugą, a jeśli nie będzie w stanie tego zrobić, bo na przykład będzie aktualnie w powietrzu to stara się odbić atak orężem. Jeśli uda się czarnowłosemu wystarczająco zbliżyć wymierza z pełnym impetem natarcia pchnięcie, następnie kolejne a po nim zamaszyste cięcie po skosie z góry. Jeśli przeciwnik będzie chciał zwiększyć dystans sięga wolną dłonią do torby łapiąc za kunai i ciskając nim w cel w ramach dywersji by nie dać czasu napastnikowi na wyprowadzenie ataku, a przynajmniej w takim celu Uchiha posłał pocisk. Sam pocisk jednak nie był atakiem kończącym, a tylko elementem wypełniającym walkę, sam shinobi starał się dogonić przeciwnika i znów nawiązać walkę w zwarciu. *Kim są i dlaczego nas atakują?* Te pytania zadał sobie młodzieniec w myślach. Może i były istotne ale nie bardziej niż życie, dlatego postanowił zadać je napastnikom jeśli los pozwoli na sam koniec, a tym czasem musiał się w pełni skupić na walce.
Staty:
SIŁA 38
WYTRZYMAŁOŚĆ 30
SZYBKOŚĆ 55
PERCEPCJA 13
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1

Styl walki: Kenjutsu C (Chanbara)
Katon D
KC: E
0 x
Takeru

Re: Karczma Onigiri

Post autor: Takeru »

Samuraj, który całe dzieciństwo spędził wśród bandyckiej bandy, wychowywany jak zwierze, zawsze będzie miał gdzieś tą dziką część ukrytą głęboko w środku swojej osobowości. Mimo wielu lat nauki i wyczerpujących treningów swojego mistrza, który uwolnił go z rąk ojca, który wraz ze swoją szajką siał mord i chaos, wciąż posiadał pierwotne instynkty, które brały nad nim górę nawet mimo wpajanej dyscypliny, ścieżki honoru i samurajskich nauk. Najlepiej było to widać podczas walki, Takeru tracąc panowanie, kiedy emocje już brały nad nim górę po prostu nie myślał, działał i to jak najbardziej zawsze się sprawdzało. Mistrz uczył go taktyki, szukania słabych i mocnych stron przeciwnika, strategi oraz metod walki i ten zawsze stawiał to na pierwszym miejscu, niestety wszystko leciało w niepamięć, za każdym razem kiedy ta dzikość i brutalność głęboko zakopane, wychodziły na światło dzienne. W tym przypadku, jednak kierował się także po części swoją filozofią, uważał, że każda osoba która jest na tyle odważna by nosić broń a tym bardziej jej użyć powinna być na tyle odważna by liczyć się z tego konsekwencjami, niezależnie jakie intencje nią kierują. W tym przypadku, dziewczyna użyła nożyczek, lecz jej zamiar był jasny i wyraźny, jedyne czego powinna teraz żałować to to że nie udało jej się zabić samuraja, chłopak był gotowy na śmierć w każdej chwili, taka była jego droga wojownika. Takeru podszedł do grupki zebranych z oczywistym zamiarem i jasno dał im do zrozumienia jakie są jego intencje, jeden z kelnerów wyrwał się przed szereg próbując zagrozić samurajowi, odważny z niego gość, może odwagi dodawał mu fakt, że zwykła dziewka tak załatwiła siwowłosego, więc co mógłby z nim zrobić facet? Prawdopodobnie nic. Tym razem samuraj trzymał lewą rękę opartą o rękojeść swojej katany, zawieszonej na pasie, która nosiła imię Girochin ギロチン (Gilotyna), imię które dostała podczas walki z piratami, których głowy sypały się tak gęsto niczym pierwsze śniegi na Lazurowym Wybrzeżu. Nie mówiąc już o tym, że nie był w tak kuszącej sytuacji, sam na sam z atrakcyjną kobietą. Myślał w tedy jak facet, nie jak wojownik a tym bardziej samuraj, jego męskie instynkty wzięły nad nim górę i nic w tym dziwnego, w końcu jaki 17 latek opanowałby się w takiej sytuacji, szczególnie prawiczek. W każdym razie teraz można było to uznać za cenne doświadczenie, nauczył się bardzo ale to bardzo ważnej rzeczy, nigdy nie ufać kobietą, a właściwie to nikomu, polegać jedynie na swoim mieczu. groźba kelnera nie ruszyła w żaden sposób siwowłosego, nawet zbytnio na nią nie zareagował, były to tylko puste słowa nie podparte żadnymi działaniami. Zaraz po wypowiedzi kelnera wypowiedział się lekarz, a tej wypowiedzi chłopak nie mógł już zignorować, za uratowanie jego "mieczyka" jak i prawdopodobnie życia należał się mu szacunek, i wdzięczność, mimo tego udali się do sprawczyni tego całego bajzlu. Dziewczyna przeprosiła i starała się wytłumaczyć, jak Takeru zareagowałby gdyby ktoś zagrażał jego przyjacielowi? Pewnie zabiłby go bez mrugnięcia okiem, ale upewniłby się dwa razy czy nie żyje, a do tego na pewno nie próbowałby by go przelecieć przed wszystkim. Chłopak nie zamierzał ustawać w żadnym, przypadku dziewczyna musiała ponieść konsekwencje swojego czynu, próbowała go zabić, to jej wina że nie zebrała większej ilości informacji, jej wina że nie udało się dokończyć dzieła, tak to już w życiu bywa, nie trafia się na szlachetnych bohaterów, którzy będą współczuć pierwszej lepszej niedoszłej morderczyni. Jednak mimo samurajowi udał się cokolwiek odpowiedzieć czy uczynić wydarzyło się coś co mogło się okazać zbawienne dla kobiety. Dwójka najemników została niespodziewanie zaatakowana, dawało jej to szansę na to, iż chłopak przelej swoją frustrację i rządzę zadośćuczynienia na innych lub po prostu umrze pokonany przez napastników.
(Nie jestem pewny czy widzę nadchodzący atak bo nie zostało to dokładnie sprecyzowane ale w dalszej części posta założę, że tak)
Samurajowi udało się dostrzec, iż w jego kierunku tuż z nad sufitu leciała dziwna substancja, nieco przypominająca wodę. Siwowłosy nie miał czasu na reakcję, na szczęście jego ciało posiadało doskonałą pamięć ruchową i nawet nie zastanawiając się nad tym chłopak postanowił wykonać unik odskakując jak najdalej od obszaru na który leciał wodnisty atak. Takeru nie miał czau na zamartwianie się osobami, które stały obok niego, jeśli on nie przeżyje to nie będzie ratunku i dla nich, przeciwnikiem wyraźnie był shinobi, który pewnie nie będzie chciał pozostawić żadnych świadków. Zlokalizowanie oponenta posługującego e suitonem nie należało do najtrudniejszych, kąt z jakiego nadchodził atak, od razu wskazywał na sufit. Przeciwnik krył się pod dachem, a w upewniło go w tym wszystkim ostrzeżenie Taro. ( Jeżeli jednak nie dostrzegłem ataku, po ostrzeżeniu przez Taro, podejmuję taką samą akcję, szybki odskok w celu uniknięcia ataku) Sytuacja nie była najciekawsza, wróg był wyszkolony i nie działał pochopnie, musiał się tam dłużej ukrywać i czekać na odpowiedni moment, największym problemem dla samuraja było, skrócić dystans i doprowadzić do walki w zwarciu. Na twarzy siwowłosego zagościł jednak zadziorny uśmiech, był w swoim żywiole i nawet jeśli przyjdzie mu polec to zginie wymarzoną śmiercią w boju, jeśli do się zabić, widocznie był zbyt słaby i na tą śmierć zasługiwał, jednak nie zamierzał po prostu się poddać. Lewa ręką złapał za saya, w którym była skryta katana, a prawą ręką sięgną do kabury na prawym udzie wyciągając pojedynczego kunaia, ciskając nim w stronę użytkownika suitona, ruchem tym zamierzał zmusić go do zmiany pozycji, najlepiej aby zeskoczył na ziemię, lecz wiedział, że może nie być to takie proste. Zaraz po posłaniu kunaia chłopak zaczął kierować się biegiem w stronę przeciwnika po szerokim łuku, oczywiście uważając na wszelkie ataki i przeszkody w postaci krzeseł czy stolików, zamierzał wykonywać uskoki, uniki, odchylenia czy nawet fikołki jeśli miałaby zajść taka potrzeba. Samuraj chciał bardziej rozeznać się w sytuacji i zobaczyć jak zareaguje przeciwnik lub przeciwnicy oraz jego sojusznik.
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 20
WYTRZYMAŁOŚĆ 35
SZYBKOŚĆ 69|82
PERCEPCJA 36
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1
0 x
Masaru

Re: Karczma Onigiri

Post autor: Masaru »

Nieważny post Masaru. Zostawiam, aby przyszły MG mógł spojrzeć na "wizję" odpisu. ~ Ray
Do sprawdzającego
Notka która leci w kierunku samuraja to notka świetlna, za to do dużego shurikena tak jak wcześniej jest przytwierdzona żyłka.
Mapka: https://scr.hu/wq6MYG
Różowe to miejsce dokąd się pali
0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4027
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Karczma Onigiri

Post autor: Ichirou »

Sytuacja w lokalu była od dłuższego czasu bardzo napięta, a to przez nieporozumienia, które skończyły się w dość burzliwy, a nawet i krwawy sposób. Choć kelnerka działała pod wpływem dobrych intencji, to w oczach białowłosego nie była w żaden sposób usprawiedliwiona. Ten wciąż zamierzał wymierzyć jej karę i odpłacić się za otrzymane krzywdy, jednakże zanim doszło do czegokolwiek, do karczmy wtargnęła dwójka intruzów. Ich przybycie było całkowicie niespodziewane. Nikt nie miał pojęcia, kim tak naprawdę są przybysze, ani tym bardziej, jaki jest ich cel. Albo inaczej - cel wydawał się całkiem oczywisty, gdyż ci nie ukrywali swych zamiarów, ale ich pobudki pozostawały nieodgadniętą tajemnicą.
Młody Uchiha, skupiony dotychczas na poszukiwaniu ukrytej wiadomości, jako pierwszy dostrzegł agresorów i spotkał się z ich życzliwym powitaniem. W ostatniej chwili zdołał skoczyć i uniknąć shurikena, który przeciął powietrze tuż na nim i z impetem wbił się we fragment baru, roztrzaskując go na małe kawałki. W następnej sekundzie Taro zaalarmował pozostałych w lokalu o położeniu intruzów, po czym popędził na górę po drewnianym słupie, który jako jeden z wielu podtrzymywał strop. Czyżby walka miała toczyć się do góry nogami? Na to się zapowiadało przynajmniej w początkowej fazie tego starcia.
Czarnowłosy Dōkō sięgnął po trzy shurikeny i spróbował ustawić się tak, by jedną trajektorią rzutu objąć obu przeciwników, jednakże to okazało się niemożliwe. Rywale byli oddaleni od siebie, a poza tym nie pozostawali w bezruchu i również starali się być mobilni na tyle, na ile można było być mobilnym podczas poruszania się po konstrukcji podtrzymującej strop. W związku z tym gwiazdki shinobi powędrowały na tego, który zaatakował jako pierwszy. Oponent widząc nadchodzącą salwę zareagował w dość niekonwencjonalny sposób, rezygnując z kontroli chakry w stopach i tym samym odrywając się od drewnianej, poziomej belki pod sufitem. Po prostu spadł, a raczej zeskoczył na dół, lądując na jednym ze stołów. Stalowe pociski nie dosięgły zatem celu.
W tym samym czasie z ust drugiego napastnika wystrzelił strumień wody pod wysokim ciśnieniem wprost na samuraja. Do białowłosego dzielił go jednak pewien dystans, który wystarczył Takeru na odpowiednią reakcję. Wykonał najzwyczajniejszy, odruchowy unik, nie tracąc czasu na jakiekolwiek kalkulacje. I faktycznie, udało mu się uchronić przed naporem techniki suiton. Nie obyło się jednak bez ofiar, bowiem nieopodal miecznika stała kelnerka (ta, z którą zamierzał wyrównać rachunki), która już nie dysponowała takim refleksem i wyćwiczeniem jak młodzieniec. Strumień trafił ją i odrzucił na jakiś metr, ponieważ dziewczyna wylądowała boleśnie na ścianie. Krzyknęła z bólu. Uderzenie chyba wybiło jej bark.
Wkrótce tuż pod stropem popędziły cztery ogniste kule, których autorem był młody Uchiha. Użytkownik żywiołu wody, w której zostały wymierzone owe pociski, nie miał zbyt wiele opcji. Został zmuszony do uniku, co natychmiast uczynił, chcąc zeskoczyć z sufitu na pobliską, pionową belkę. Brakło mu jednak niewielkiego ułamka sekundy, by wyjść z tego w stu procentach cało. Jedna z kul ognia dosięgła jego lewego ramienia i może nie trafiła bezpośrednio, ale przyczyniła się z pewnością do dotkliwych i bolesnych poparzeń w tym miejscu.
Pozostałe ogniste twory poleciały gdzieś dalej. Jedna z kelnerek krzyknęła przerażona starciem, natomiast lekarz zaklął, że zaraz, kurwa, cała karczma pójdzie z dymem.
Taro sięgnął po daikunaia i miał rozpocząć szarżę, jednakże już na samym starcie spotkał się z trudnościami, które wydawały się być trudniejsze do poradzenia niż z początku planował. Osobnik, który znajdował się teraz na dole wcale nie próżnował i zdążył cisnąć w czarnowłosego Dōkō pięć shurikenów, których trajektoria wcale nie była oczywista. Dlaczego? Do gwiazdek były doczepione linki, za pomocą których można było nimi sterować. I to właśnie robił oponent, starając się zaatakować Taro z różnych stron, a może nawet przy odrobinie szczęścia oplątać go stalową linką.
Takeru ruszył do ataku. Wpierw cisnął kunaiem, by zmusić rywala do zmiany pozycji. Przyniosło to sukces, jednak tylko połowiczny, bo przeciwnik zeskoczył trochę niżej na inną, najbliższą belkę. Białowłosy dążył do skrócenia dystansu, ale wróg nie zamierzał mu na to pozwolić. Z grymasem na twarzy, wywołanym doznanymi oparzeniami, złożył dwie pieczęci i wypluł z ust mniej przejrzystą, gęstszą niż woda substancję. Była ona wycelowana tak, by objąć nie tylko samuraja, ale także i obszar znajdujący się przed nim. Najwyraźniej miał w tym jakiś cel.
Dwójka bohaterów, o ile chciała przetrwać to starcie, musiała odpowiednio sprawnie zareagować na nadchodzące zagrożenia.
Mam nadzieję, że wszystko ok. Proszę o uhidy ze statystykami i podliczoną chakrą w następnym poście, bo rzecz jasna waszych poprzednich nie widzę.

MAPA - powinno być w miarę zrozumiała.
czerwony - Taro (obecnie znajduje się pod sklepieniem), jasnoniebieski - Takeru, zielony - ten od shurikenów (stoi na stole), niebieski - użytkownik suitonu (znajduje się na drewnianym słupie, na wysokości ok 1,5 metra)
Dla ułatwienia zaznaczyłem orientacyjnie ich nadchodzące ataki.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Taro

Re: Karczma Onigiri

Post autor: Taro »

Ataki wymierzone przez Taro nie dały większego efektu, bowiem żaden nie dosięgnął celu w stu procentach. Był jednak w stanie lekko ranić użytkownika suitonu jedną z ognistych kul, co troszkę wyrównywało sytuację między nim a samurajem. Na tym jednak jego pomoc białowłosemu musiała się skończyć gdyż użytkownik shurikenów był bardziej wymagającym przeciwnikiem niż przypuszczał. W tym momencie był adresatem nieschematycznie poruszających się w jego stronę metalowych gwiazdek za którymi rozciągały się żyłki i co automatycznie sugerowało, że przeciwnik używa jakiejś techniki manipulacji swoimi pociskami. Uchiha jednak nie miał zbyt wiele czasu na przyglądanie się i zastanawianie co zrobić dalej. Postanowił postawić na najprostszy plan, wręcz intuicyjny. Zacisnął dłoń na rękojeści wcześniej przygotowanego daikunai`a, a drugą rękę wsadził do torby za plecami, wziął głębszy wdech. W momencie kiedy ręką wędrował za plecy dezaktywował chakrę w stopach wypuszczając ciężkie powietrze z płuc, a następnie sprowokował ruch w tył, tak by zahaczając łydkami o belkę na której się znajdował, płynnie wykonał obrót wokół własnej osi, by uniknąć pierwszej trajektorii lotu gwiazdek, jednocześnie spoglądając na drugiego przeciwnika. Przed wylądowaniem na podłodze skupił w swoich stopach na powrót chakrę by zapobiec ewentualnym poślizgom. Kiedy tylko stopy dotkną stabilnie podłoża szarżuje na swojego przeciwnika. Ręką w torbie odszukał dwa shurikeny i posłał je w kierunku oponenta. Jednak ten ruch miał po prostu zająć go na chwilę, gdyż mniej więcej w połowie drogi Uchiha zmienił całkowicie swój cel. Z pełną prędkością zaszarżował na wodniaka. Z grubsza stawiał na atak z zaskoczenia mając nadzieję, że tamten skupił się głównie na partnerze Taro. Chciał jak najszybciej pozbyć się jednego by później zaatakować z przewagą liczebną tego drugiego. Trzeba było ciągle pamiętać o manipulowanych żyłkami shurikenach, bo pomimo ewentualnego pierwszego uniku, wysłana broń mogła już zaatakować bądź być w drodze do ponownego ataku. Dlatego Taro starał się w miarę jego możliwości ogarniać gdzie owe pociski aktualnie się znajdują i być przygotowanym do uniku czy odbicia swoim wielkim kunai`em, zależy ile z nich atakowało w jednym momencie po nawrocie z pierwszej trajektorii. Szarża z kolei wyglądała prosto, z grubsza chciał nabić przeciwnika na Kunai`a jak szaszłyka.
Moje staty:
SIŁA 38
WYTRZYMAŁOŚĆ 30
SZYBKOŚĆ 55
PERCEPCJA 13
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1

Katon: D
Kenjutsu: C
Ilość chakry: 100%-14%=86%

Mapka z ruchem: Klik.
Czerwony wiadomo, jak się mniej więcej poruszam. Różowy z kolei kiedy mniej więcej wypuszczam shurikeny.
0 x
Takeru

Re: Karczma Onigiri

Post autor: Takeru »

Karczma Onigiri jeszcze kilka godzin wcześniej była doskonałym miejscem aby spędzić w niej miło czas, jednak sytuacja zmieniła się diametralnie w momencie kiedy jej próg przekroczyła dwójka najemników, najętych przez starszą panią. Poprzez seksualne dramaty, intrygi i podstępy, skomplikowane operacje, aż do regularnej bitwy. Takeru nie miał czasu wymierzyć swojej "sprawiedliwości" kobiecie, która próbowała pozbawić go życia, przerwało mu pojawienie się dwóch osobników, którzy nie byli zbyt pokojowo nastawieni. Zarówno samuraj jak i jego partner zostali obrani za cel i wszystko wskazywało na to, iż ich przeciwnicy również poszukiwali dziewczyny lecz na zlecenie tej drugiej strony. Siwowłosy jednak nie zdawał sobie z tego sprawy, jego chęć wyrównania rachunków, odstawiła misję na boczny tor i nie wymienił się ze swoim partnerem informacjami. Takeru jednak nie potrzebował większego powodu lub zachęty do reakcji, ktoś go zaatakował i musiał się bronić i pokazać jakie konsekwencje to niesie za sobą, zupełnie jak w przypadku kelnerki. Wodny atak był niemałym zaskoczeniem, jednak pozwoliło to ocenić już na wstępie, że przeciwnik to shinobi, siwowłosy zdawał sobie sprawę, że tym razem nie był to zwykły oprych a wymagający przeciwnik, lecz to akurat działało na korzyść. Krew samuraja zagotowała się, a adrenalina uderzyła równie niespodziewanie jak przeciwnik. Chłopak kochał walkę, był do niej wręcz stworzony, silny przeciwnik i ryzyko śmierci tylko dodawała mu skrzydeł, jedyne co go tak naprawdę przerażało to śmierć w łóżku ze starości lub utrata swojego cennego miecza. Zadziorny, nieco arogancki uśmieszek zagościł na ustach samuraja, mógł wyładować swoją frustrację i gniew spowodowany ostatnią sytuacją podczas walki, coś wspaniałego. Chłopak wedle nauk mistrza starał się posługiwać głową podczas walki, analiza ruchów przeciwnika, szukanie słabych punktów, podstawy taktyki, lecz kiedy emocje brały górę i naprawdę się nakręcał, wszystko szlag trafiał i czysty instynkt, wręcz zwierzęcy przejmował kontrolę. Oba style wojownika były naprawdę niebezpieczne, lecz swój prawdziwy kunszt pokazywał wtedy kiedy udało mu się je łączyć, co do tej pory wydarzyło się chyba tylko raz, wciąż nie potrafił dostatecznie panować nad swoim ciałem i umysłem, daleko było mu do prawdziwego sztukmistrza.
Nie tracąc czasu instynktownie udało mu się uniknąć wodnego ataku, co nie było dość trudne zważając na dystans dzielący go od agresora. Pozwoliło mu to też dokładnie określić gdzie znajduje się jego przeciwnik. Kelnerka, która jeszcze nie tak dawno była celem samuraja i znajdowała się obok niego dostała wodną techniką, która uświadomiła Takeru, że to nie tylko przyjemny, chłodny prysznic, a że może wyrządzić duże szkody przy trafieniu bezpośredni. Dosłownie chwilę po tym pod sufitem przemknęły ogniste kule, które nieco podniosły temperaturę w karczmie i rozjaśniły pomieszczenie. Wnioskując po tym gdzie zmierzały, siwowłosy domyślił się, iż musiał to być atak jego nowego partnera, pozwoliło mu to zebrać nieco informacji o jego umiejętnościach, ale nie miał nawet chwili aby o tym rozmyślać, musiał skupić się teraz na wrogu. Ogniste pociski trafiły użytkownika suitonu, a rzucając kunaiem, Takeru zmusił go do zmiany pozycji i ruszył na wroga. Jednak ten nie zamierzał pozostawać biernym i składając jakieś pieczęcie, wypuścił kolejną wodną technikę, która tym razem różniła się nieco pod względem wyglądu. Samuraj widząc, poprzedni wodny atak oraz polegając na swojej intuicji, nawet nie zamierzał się przed nią bronić bezpośrednio, wiedział, że musi jej uniknąć, bo może skończyć naprawdę źle. Przechylając ciężar ciała na lewą stronę, chciał wyhamować szarżę i odskoczyć w lewo za filar stojący nieopodal, chał uniknąć kontaktu z cieczą całkowicie, miał nadzieję, że nawet jeśli nie będzie wystarczająco szybki to drewniana deska zasłoni go przed atakiem. Jeżeli manewr nie będzie możliwy będzie starał się wykonać odskok w miejsce, które najszybciej oddali go od zagrożenia. Jeżeli się powiedzie zamierza okrążyć filar i ruszyć ponownie do ataku. Omijając filar jego oczom powinien ukazać się przeciwnik stojący na stole oraz Taro, który obrał za cel jego przeciwnika. Samuraj warkną cicho niczym dziki pies, wyrażając swoje niezadowolenie, lecz szybko mu przeszło, gdyż kolejny przeciwnik był w zasięgu wzroku. Takeru postanowił wykonać dziką szarżę wskakując na stoły, nie zamierzał się zatrzymywać nawet na chwilę, był typem wojownika walczącego w zwarciu i musiał w końcu do zwarcia doprowadzić, w przypadku jakichkolwiek ataków ze strony nowego przeciwnika, chciał wykonywać uniki i uskoki, lub w ostateczności zbić lub zablokować atak za pomocą najszybszej techniki w jego arsenale a mianowicie Iado. Liczył jednak na to, że po dobiegnięciu do przeciwnika wciąż będzie miał miecz w saya i zginając kolana przykucnie przed przeciwnikiem, znikając mu z pola widzenia, równocześnie jednym szybkim ruchem pociągnie lewą ręką saye a prawą rękojeść miecza zadając poziome cięcie od spodu, starając się zadać jak największe obrażenia.
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 20
WYTRZYMAŁOŚĆ 35
SZYBKOŚĆ 69|82
PERCEPCJA 36
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1

Techiki:
Nazwa
Iaidō
Pieczęci
Brak
Zasięg
Zależy od długości ostrza
Koszt
Brak
Dodatkowe Wysoka szybkość (ok. 80), posiadanie obu rąk, na czas używania techniki otrzymujemy +15 do szybkości
Opis Technika stanowiąca "podstyl" walki w obrębie Battodo. Jest to umiejętność zadania błyskawicznego ataku z miecza znajdującego się w saya - cięcie może być zarówno horyzontalne, jaki i pionowe, skośne czy też w ogóle nie być cięciem lecz uderzeniem rękojeści, a nawet wykonanie bloku - wszystko to zależy od sytuacji oraz wyszkolenia wojownika.
Praktyk Iaido stawia na rozwiązanie walki w jednym, celnym uderzeniu, które dzięki zastosowaniu tzw. saya-biki (cofnięcia saya), zyskuje ogromną prędkość.
Warunki:
- Cięcia są zadawane z szybkością użytkownika zwiększoną o 15
- By ponownie użyć techniki Iaido należy schować miecz.
0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4027
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Karczma Onigiri

Post autor: Ichirou »

0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Taro

Re: Karczma Onigiri

Post autor: Taro »

Uchiha mając na celu przebicie wodniaka wbija się ostrzem w drewniany filar. Cały czas śledząc wzrokiem przeciwnika widzi, że ten odsunął się kawałek i planuje użycie kolejnej techniki. Taro zerka również w kierunku poprzedniego przeciwnika, który również nie zamierzał próżnować wysyłając w niego metalowe pociski. Na szczęście w porę je zauważając udaje mu się ich uniknąć odskokiem. Krew zaczęła szybciej płynąc w jego żyłach, zmysły wyostrzyły się do granic możliwości. Gdzieś po stołach biegnie ku swojej ofierze białowłosy kompan. Jeżeli mocniejsze szarpnięcie nie może uwolnić jego ostrza to zwyczajnie je na tą chwilę porzuca, nie było czasu podczas walki by go marnować na jego oswobodzenie. Sięga do swojej torby. *Kso!* Przeklną w myślach bo nie zostało w niej zbyt wiele. W mgnieniu oka wyciągnął z niej dwa kunai`e, jednego cisnął w przeciwnika celując w klatkę piersiową zaraz pod szyją, a z drugim pośpiesznie podążył jego śladem, dzierżąc go w dłoni. Nie miał zamiaru odstąpić przeciwnika ani dać mu czas na zwiększenie dzielącego ich dystansu. Widać było, że skubaniec lubuje się w walce na odległość, co było dokładnym przeciwieństwem Uchihy. Ogólnie mówiąc o samej walce wyglądało na to, że każdy walczy o swój dystans, Taro i Takeru musieli unikać nadchodzących ataków by doprowadzić do walki w zwarciu, z kolei przeciwnicy atakowali oraz robili uniki by dystans zachować. Nie było łatwo, a czarnowłosy był coraz bardziej przypierany przez przeciwników z powodu topniejącej ilości sprzętu. Trzeba było jak najszybciej skończyć z przeciwnikami i mimo, że taki cel był od początku to teraz można było wyczuć presję, która smagała jak bicz po obolałych plecach. Ból nie był wyjątkowo duży, ale przecież nawet otarcia potrafią być uciążliwe. Ale wracając do bieżących wydarzeń. Taro postanowił kolejny raz zaszarżować, gdyż tamten już był w trakcie składania pieczęci. Na szczęście wcześniejszy atak żywiołem ognia w jakimś niewielkim stopniu mu pomagał gdyż na twarzy przeciwnika był widoczny grymas podczas przygotowywania techniki, co minimalnie opóźniało jej aktywacje. Jeśli uda się Taro wystarczająco zbliżyć stara się umieścić stal w czaszce użytkownika wody. Charakterystyczną cechą, którą dzieliły żywioły wody i ognia to przy aktywacji użytkownik mieszał w płucach swoją chakrę z nabranym powietrzem, a co skutkowało charakterystycznym ruchem ciała. Tak więc Uchiha obserwował dokładnie czy taki ruch będzie miał miejsce zanim odpowiednio skróci dystans, jeśli tak to stara się odskoczyć bądź za coś schować, chociażby podnosząc stół i używając go jako tarczy a po tym kontynuuje swój nieustępliwy atak.
Staty:
SIŁA 38
WYTRZYMAŁOŚĆ 30
SZYBKOŚĆ 55
PERCEPCJA 13
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1

Styl walki: Kenjutsu C (Chanbara)
Katon D
KC: E
0 x
Takeru

Re: Karczma Onigiri

Post autor: Takeru »

Walka trwała w najlepsze, w karczmie zapanował niemały chaos a przechodzący obok przechodnie mogli po hałasach i zamkniętych drzwiach sądzić, że w środku odbywa się jakaś impreza. Faktycznie dla niektórych cała sytuacja była poniekąd imprezką, a konkretnie dla młodego samuraja. Siwowłosy wpadając w bitewny rytm, w końcu mógł wyładować swój gniew oraz frustracje zaistniałą wcześniej sytuacją. Rozpoczynając walkę, nie liczyło się już nic, przeszłość ani przyszłość, tylko i wyłącznie to czy uda mu się ściąć kilka głów i przeżyć wystarczająco długo do kolejnej walki. Takeru był naprawdę prostym facetem, chociaż czasami potrafił naprawdę dobrze główkować, to jego osobowość nie była w żaden sposób skomplikowana, ot samuraj uwielbiający walkę na śmierć i życie, było to jego życie, hobby, codzienność. Misja która zapowiadała się na mozolne śledztwo, wzbudziła jednak dużo więcej emocji i spowodowała więcej zaskakujących zwrotów akcji niż można by się tego było spodziewać.
Walka z dwoma shinobi, którzy zaatakowali z ukrycia, wciąż dopiero się rozwijała. Wodny atak, wymierzony w siwowłosego zmusił go do wykonania uniku, sprawnie przekładając ciężar swojego ciała, szybkim zwrotem udało mu się uniknąć dziwnej substancji kryjąc się za drewnianym słupem. Kątem oka chłopak mógł dostrzec jak jego partner, przeskakuje w stronę użytkownika suitonu. Nie tracąc czasu samuraj zaszarżował na drugiego z oponentów, unikając sprawnie jego dystansowych ataków. Był to największy problem dla samuraja, zbliżyć się na odległość ataku, jednak dzięki sprawności jego ciała udało mu się skrócić dystans aby móc w końcu zaatakować. Sprawne dobycie katany za pomocą techniki Iado, nie zostawiło przeciwnikowi zbyt dużo czasu na reakcję, jednak ten chcąc zachować dystans, odsuną się nieco zawczasu i cięcie nie dosięgło zamierzanego celu, częściowo. Gilotyna, Takeru rozcięła skórę i kości niczym masło, odcinając lewą rękę oponenta, ta bezwładnie spadła na ziemię, a z kikuta zaczęła tryskać krew. Oczy samuraja rozszerzyły się, a na twarzy znów zagościł zadziorny uśmieszek, polała się pierwsza krew. Mimo wszystko przeciwnik nie zamierzał tak łatwo oddać swojej głowy jako trofeum dla szermierza, wykonując desperacki ruch prawą ręką przywołał swoje "zabawki" do siebie. Takeru stający na linii przeciwniki- shurikeny oberwał powierzchownie w prawe ramię, a kolejny z shurikenów już mocniej wbił się w plecy. Ból zmazał uśmieszek samurajowi, a także trochę sprowadził go do parteru, walka się nie skończyła, nie było czasu na rozluźnianie. Pierwszą myślą siwowłosego po oberwaniu pociskiem było to, że po raz kolejny dostał w plecy, jeszcze trochę a blizny będą robić się tam na bliznach. Ból był uciążliwy i dawał o sobie znać przy każdym ruchu, jednak mimo wszystko Takeru musiał działać dalej, udało mu się skrócić dystans i nie mógł sobie pozwolić na utratę tego. Zaciskając zęby i starając się skupić na przeciwniku, a nie na tkwiącym w plecach shurikenie, tuż po odcięciu ręki i oberwaniu chłopak nieprzerwanie kontynuował swój attak. Po pionowym cięciu, które zdobyło jego pierwszą krew, wyprowadził pionowe pchnięcie prosto w klatkę przeciwnika, gdyby ten wciąż starał się odskakiwać do tyłu zamierzał podążać atakiem za nim, jednak gdyby chciał odskoczyć na boki, to już inna sprawa. Jeżeli przeciwnik, chciałby ratować się przed pchnięciem unikiem w którykolwiek bok, siwowłosy zamierzał po pchnięciu obrócić nadgarstek wraz z kataną w tą samą stronę wykonując poziome cięcie, wymierzone w szyje przeciwnika, tak aby pozbawić go głowy. Takeru nie zamierzał dać odpocząć oponentowi, chciał naciskać i atakować tak długo, aż przeciwnik załamie się pod jego naporem. Oczywiście chłopak uważnie obserwował i analizował każdy ruch swojego wroga, odpowiednio dostosowując swoją pozycje, pracował ciężarem ciała, balansując nim, tak aby uniki, ataki i obrona były jak najwprawniej wykonane, starając się ignorować ból na plecach, mimo, iż był on niesamowicie przeszywający i niekomfortowy, jednak silniejsza była wola zwycięstwa. Samuraj uważał na każdy atak jaki miałby być w niego wymierzony, w razie potrzeby zamierzał wykonać unik z kontratakiem, lub gdyby był naprawdę do tego zmuszony, chciał się zasłonić mieczem czy odskoczyć na boki.
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 20
WYTRZYMAŁOŚĆ 35
SZYBKOŚĆ 69|82
PERCEPCJA 36
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1
0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4027
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Karczma Onigiri

Post autor: Ichirou »

0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Taro

Re: Karczma Onigiri

Post autor: Taro »

Główna broń utkwiła w podtrzymującym strop filarze. Taro starał się wyszarpnąć go ale ten jakby się uparł, a shinobi nie miał czasu się z nim zmagać w tym momencie, bo musiał zrobić unik przed nadlatującymi pociskami poprzedniego przeciwnika. Z drugiej zaś strony użytkownik suitonu już zaczął przygotowywać swój kolejny atak. Cofnął się i rozpoczął sekwencję pieczęci. Taro nie mógł zwlekać. Sięgnął do swojej torby i wyciągnął z niej kunai`a, tym razem już normalnych rozmiarów. Adrenalina wyzwolona dotychczasowym przebiegiem walki powodowała, że nie do końca każdy ruch był przemyślany. Więc i tym razem czarnowłosy postanowił postawić na jak najszybsze dotarcie do przeciwnika i nawiązanie z nim walki w zwarciu chcąc już zakończyć te przepychanki. Niestety brak doświadczenia bojowego jak i lekkomyślne ataki odbiły się na nieszczęście Uchihy, gdyż jego przeciwnik zdążył aktywować technikę zanim ten do niego dotarł. Jedynie dzięki skrupulatnej obserwacji swojego przeciwnika udało mu się częściowo uniknąć ataku, który suma summarum trafił go w bark. Woda pod dużym ciśnieniem trafiła go na tyle mocno, że został odepchnięty w tył, a po chwili poczuł silne ukłucie w barku. Nie był lekarzem ale takie kontuzje łatwo było rozpoznać. Miał wybity bark, co dyskwalifikowało to ramie z dalszego użytku, jedynie zwisało bezwładnie wzdłuż ciała. W drugiej ręce nadal z zaciśniętymi knykciami na rękojeści dzierżył krótkie ostrze, ale zawahał się przed kolejnym atakiem. Tymczasem od strony białowłosego doszedł dziwny dźwięk, jakby ktoś rzucił na podłogę wór kartofli. Widocznie nie tylko Uchihe zainteresował ten odgłos bo i jego przeciwnika skłoniło do sprawdzenia sytuacji. Jak się okazało Takeru skończył swoją walkę a ów dźwięk był spowodowany upadkiem ciała jego przeciwnika, który najwidoczniej nie żył lub niewiele mu brakowało, gdyż leżał nieruchomo a pod nim roztaczała się coraz szersza kałuża krwi. Widząc co spotkało jego partnera, wodniak zaczął zwiększać dystans z uniesioną jedną ręką nad głową a drugą wykonując pieczęć. Dystans, który początkowo wynosił około dwa metry, zaczął się zwiększać z sekundy na sekundę.*Nie tak szybko!* Uchiha chciał porwać się w pogoń za nim ale ciało przeszył ból skumulowany w ramieniu. Ostatni rekonesans w zawartości torby potwierdził, że nawet gdyby chciał nie ma jak zasypać przeciwnika atakami dystansowymi, o wykonaniu pieczęci w tym stanie również nie było co marzyć. Postanowił uważając na działania przeciwnika zbliżyć się do Takeru. W tym momencie zauważył jak dość głęboko w ciele jego towarzysza tkwi jedna z metalowych gwiazdek. Ten jednak wyglądał jakby to było nic a przynajmniej tak zdawało się czarnowłosemu. W tym momencie stwierdził, że chłopak musiał trochę w swoim życiu przejść co znacznie go zahartowało i co sprawiło, że Uchiha nabrał do niego trochę więcej zaufania. Teraz jednak mieli jeszcze jednego przeciwnika do pokonania, który właśnie coś kombinował. -Psst. - Chciał zwrócić uwagę samuraia. -Zaatakujmy go równocześnie, może uda nam się go wyeliminować za pierwszym podejściem. Co ty na to?- Czeka na decyzję partnera. Gdyby ten miał lepszy plan lub po prostu jakąś inną sugestie to ją akceptuje i stara się jak najlepiej ją wykonać.*Myślę, że pod względem walki jest bardziej wartościową jednostką niż ja, albo miał zwyczajne szczęście. Tak czy inaczej ja nawet szczęścia nie miałem.* Jeśli zrobią równoczesny atak to stara się wytrzymać ból aż do końca i atakuje.
0 x
Takeru

Re: Karczma Onigiri

Post autor: Takeru »

Skrócenie dystansu dla bandyty, który specjalizował się w atakach na dystans równało się z wielkimi kłopotami, natomiast dla Takeru było tym na co liczył. Już pierwsze sekundy zaowocowały odciętą ręką, choć siwowłosy samemu także nie uniknął ran, lecz nie było już ucieczki dla jego oponenta, konsekwentne natarcie, wywarło niemałą presję, która wymusiła błędy na przeciwniku. Samuraj walczył z prawdziwą dzikością w oczach, każdy mniej doświadczony wojownik, który stanął na przeciw niemu mógł mieć wrażenie, iż walczy z bestią a nie człowiekiem. Kolejne cięcie, było wystarczająco szybkie i dokładne, ostatnie próby zablokowania ostrza Takeru zawiodły, a jego miecz wbił się w szyje rozcinając ciało przeciwnika, krew trysnęła jak zwykle brudząc chłopaka, a po sekundzie ciało wroga zwaliło się bezwładnie na ziemię. Takeru sprawnym ruchem nadgarstka i ręki strzepnął juchę z miecza i odetchnął głośno. Wróg leżał u jego stóp, topiąc się w kałuży krwi, rozcięcie przeciwnika i zwycięstwo, wspaniała walka, chłopak był niezmiernie zadowolony, po raz kolejny udało mu się wyjść górą z potyczki, która pozwoli stać mu się jeszcze silniejszym i mierzyć się z jeszcze silniejszymi przeciwnikami. Niestety nie było teraz czasu na świętowanie zwycięstwa, gdyż jak się okazało przeciwnik posługujący się żywiołem wody wciąż dychał i miał się całkiem dobrze. Młody samuraj kierując wzrok w kierunku jego partnera oraz jego przeciwnika, zauważył, iż Taro doznał jakiejś kontuzji lewej ręki, która teraz zwisała bezwładnie. Ostatni z przeciwników natomiast, po zorientowaniu się, iż jego kompan opuścił już ten świat, starał się zwiększyć dystans i przystąpił do składania kolejnych pieczęci. Samuraj musiał przyznać, iż wachlarz technik jakimi posługują się shinobi jest naprawdę ogromny, ich moce są naprawdę potężne i pomocne, co czyni z nich naprawdę niebezpiecznych przeciwników, co tylko zachęcało go do walki z nimi, w końcu wychodził z założenia, że im trudniej tym ciekawiej. Mimo wszystko nic nie mogło się równać z walką przeciwko prawdziwemu mistrzowi broni bądź ciała, fizyczna walka była czymś co kochał ponad wszystko i takich przeciwników cenił najbardziej, ale cóż nie wybrzydza się tylko zadowala tym co się akurat ma pod ręka.
Przeciwnik planując kolejny ruch, zwiększył odległość od Takeru i Taro, w międzyczasie ten drugi zbliżył się do samuraja i zaproponował wspólny atak, samuraj nie miał nic przeciwko, udało zdobyć mu się pierwszą krew, a teraz najważniejszym był aby nie pozwolić uciec przeciwnikowi. Samuraj jedynie kiwnął głową na zgodę, nie było tu wiele do planowania czy obmyślania taktyki, było ich dwóch a on jeden, wystarczyło uważać na jego obronę i zajść go z dwóch stron. Ruszając z kopyta rzucił jedynie krótko do partnera
- Atakuj z flanki! Po czym zaczął biec po łuku z prawej strony, mając nadzieję, iż Taro poczyni to samo jedynie, że z lewej. Nigdy wcześniej nie miał okazji pracować w duecie, więc było to dla niego czymś zupełnie nowym, zawsze to on był tym, który musiał mierzyć się z przewagą liczebną, więc nawet nie rozważał innych opcji ataku. Treningi z mistrze oraz w szkole Taka, zawsze skupiały się wokół jednostki, szlifowaniu swoich indywidualnych zdolności i pojedynków, co prawda uczyli go podstaw taktyki i strategi, o tym jak prowadzić bitwy i wojny ale wszystko zawsze było jedynie teorią, czy sprawdziłby się w faktycznym planowaniu, być może kiedyś przyjdzie mu sprawdzić. Biegnąc w stronę przeciwnika, wiedział że wyruszył minimalnie szybciej, niż jego towarzysz, dlatego był pewny, że dotrze do wroga jako pierwszy i skupi na sobie jego uwagę. Chłopak uważał na wszystko co przyniesie składanie pieczęci przez przeciwnika, nie znał się na sztukach ninja i wolał być przezorny, dlatego też nie spuszczał wzroku z wroga nawet na sekundę i był gotów do uników i odskoków. Plan był prosty po dotarciu do przeciwnika z jego prawej strony zamierzał wykonać poziome cięcie z pod pachy wymierzone w oponenta, miało go to zmusić do odskoku w bok co spowodowałoby, iż nadziałby się w biegnącego z drugiej strony Taro co powinno zakończyć sprawę, oczywiście w teorii. Takeru nie zamierzał ustępować ani na chwilę i w razie uniknięcia ataku przez przeciwnika zarówno z jego strony jak i partnera zamierzał kontynuować natarcie z boku umożliwiając atakowanie kompanowi z drugiej strony, zostawiając mu niezbędne miejsce aby wzajemnie sobie nie przeszkadzać. Ból w plecach ciągle dawał o sobie znać, shuriken ciągle o sobie przypominał, lecz nie sposób było się go pozbyć a do tego nie było na to czasu, widocznie, jeżeli uda mu się wyjść cało z tego bajzlu, znów będzie musiał prosić lekarza o zajęcie się jego ranami, póki co musiało wystarczyć zaciskanie zębów i silna wola walki, której na szczęście mu nie brakowało.
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 20
WYTRZYMAŁOŚĆ 35
SZYBKOŚĆ 69|82
PERCEPCJA 36
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1
0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4027
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Karczma Onigiri

Post autor: Ichirou »

0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
ODPOWIEDZ

Wróć do „Osada Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości