Karczma Onigiri

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Takeru

Re: Karczma Onigiri

Post autor: Takeru »

Samuraj nie musiał szukać długo, już po krótkiej chwili na jego drodze stanęła kobieta, która należała do obsługi lokalu. Dużo starsza od Takeru kelnerka wysłuchała młodziaka i z pewną dozą tajemniczości oraz ostrożności dała do zrozumienia, iż chłopak trafił we właściwe miejsce. Siwowłosy jedynie lekko skiną głową na znak, że zgadza się pójść wraz z nią na zaplecze, choć już wydało mu się to dziwne, czyżby ktoś w karczmie był związany z zaginięciem dziewczyny i kelnerka nie chce wpakować się w kłopoty? Jeśli tak to być może Taro trafi na tą osobę, Takeru musiał przyznać, że praca we dwóch ma swoje dobre strony. Młody samuraj rozejrzał się dyskretnie czy czasem nikt ich nie obserwuje i kładąc rękę na rękojeści swojego miecza ruszył za kobietą. Mając już co nieco doświadczenia w takich sprawach, szermierz zachowywał ostrożność, kto wie czy gdy tylko nie wejdzie na zaplecze ktoś nie da mu w łeb i potnie na kawałki bo wtyka nos w nie swoje sprawy. Zniknięcie wnuczki ich zleceniodawcy z każdym kolejnym krokiem stawało się coraz bardziej tajemnicze i kto wie czy nie jest to jakaś grubsza sprawa, ale cóż przynajmniej nie będzie narzekał na nudę, a przecież właśnie o takie zadanie mu chodziło. Po do tarciu w bardziej ustronne miejsce, chłopak nie chciał marnować czasu na zbędne owijanie w bawełnę, oczekiwał konkretów i faktów na temat.
0 x
Yoshimitsu

Re: Karczma Onigiri

Post autor: Yoshimitsu »

0 x
Taro

Re: Karczma Onigiri

Post autor: Taro »

Młody Uchiha starając się postawić dziewczyny pod ścianą zrodzonej z jego kłamstwa nie koniecznie dało taki efekt jakiego się spodziewał. Dziewczyny widocznie nie widziały żadnego zagrożenia jakie mogłoby wypłynąć z jego strony gdyby się zdenerwował. Jednak usłyszał coś innego interesującego, a mianowicie, że był ktoś jeszcze kto wypytywał o Akane. *Mógłby to być ktoś dodatkowy wynajęty przez babunie, ale wydawało mi się, że ja i Takeru byliśmy pierwszymi, którzy zgłosili się zaraz po zawieszeniu ogłoszenia przez staruszkę, co za tym idzie powinniśmy dostać się tu przed konkurencją.* -Nie skończyłem jeszcze z wami.- Ton głosu nieznacznie się obniżył. Z jego słów nie płynęła już, żadna melodyjność, a wzrok przewiercał na wylot czaszkę brązowowłosej. Jeżeli wcześniej wydało się komuś, że był poważny to dopiero teraz wiedział jak bardzo się mylił. -Mam dla was propozycję. Powiecie mi wszystko co wiecie na temat Akane i tego kto jej szukał i więcej się nie spotkamy, lub jest też druga opcja. Trzymajcie jadaczki nadal na kłódkę co stanowczo wam odradzam.- Siegnął szybko po rękojeść nad prawym barkiem i wyciągnął błyskawicznie ostrze przymocowane na plecach. -Nie zmuszajcie mnie do użycia siły.- Bez mrugnięcia obserwując zachowanie dziewcząt. *Czy kobieta czy mężczyzna, każdy kto utrudnia misje jest zbędny.* Pomyślał prosto, nie mógł pozwolić by wyszedł na głupca. *Dziewczyna zaginęła już dawno, liczą się każde sekundy. Z drugiej strony mogły mieć rację i p prostu gdzieś zabalowała. Te dziewczyny coś ukrywają. A jeśli nie to naprowadzą nas na osobę, która wcześniej szukała Akane, warto byłoby mu się przyjrzeć. * Wykonał parę machnięć w powietrzu by rozgrzać ramię. Ostrze przecięło powietrze przed "koleżankami" zaginionej. Tak na marginesie ciekawe co robił Takeru. Nie mógł go wychwycić wzrokiem już jakiś czas. *Gdzie się podział ten siwuch. Ehh... Nie ważne, może odkrył jakiś trop i pognał za nim nic mi nie mówiąc.* Czekał na kolejny ruch przesłuchiwanych. Dobrze pamiętał, że obie posiadały noże, dlatego już teraz przygotował się na jakiś atak z ich strony.
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 38|48
WYTRZYMAŁOŚĆ 30
SZYBKOŚĆ 41|51
PERCEPCJA 13
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1
KONTROLA CHAKRY E
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 100%
MNOŻNIKI: Kenjutsu (Chanbara) +10 do siły i szybkości
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
KENJUTSU D
KATON D
0 x
Takeru

Re: Karczma Onigiri

Post autor: Takeru »

Takeru powiodło się, trafił na trop już za pierwszym razem. Kelnerka, którą zaczepił prowadziła go w bardziej ustronne miejsce aby mogli porozmawiać z dala od wścibskich uszu a przynajmniej tak mu się zdawało. Samuraj bazując na swoim doświadczeniu nie ufał nikomu i zawsze był czujny pod względem pułapek lecz tym razem wpakował się w coś na co nie był przygotowany. Wkraczając do ustronnego magazynu, skąpanego w półmroku kobieta zaatakowała lecz umiejętnościami, z którymi Takeru nie potrafił się mierzyć. Kelnerka postawiła sprawę jasno, przysługa za przysługę, lecz czy oddanie swojego ciała było tego warte? Teraz to nie było ważne, ciało nastolatka zareagowało samo wysyłając impuls do jego narządu rozrodczego. Chłopak już na poprzedniej misji miał do czynienia z podobną sytuacją, lecz wtedy jego życie wisiało na włosku i nie myślał o niczym tylko o tym aby przeżyć lecz tym razem, w tym ciemnym pomieszczeniu był tylko z nią i mógł zyskać na tym podwójnie. Młody samuraj czuł podniecenie, wymieszane z niepewnością i zmieszaniem, był prawiczkiem, fakt widział sceny erotyczne podczas ostatniego pobytu w burdelu, lecz nigdy sam nie doświadczył tej przyjemności. Kiedy tylko usta kobiety zbliżyły się do jego szyi, poczuł jej ciepły oddech na skórze a jego ciało przeszedł dreszcz. Jej usta wilgotne i ciepłe zanurzyły się w jego ciele a język delikatnie smagał skórę. Jego mały miecz był już w pełnej gotowości. Siwowłosy nie myślał już o niczym tylko żeby dobrać się do słodkiego, kobiecego owocu, o którym tak naprawdę nie miał pojęcia, lecz wyglądało na to, że był w naprawdę dobrych rękach. Prawa ręka samuraja powędrowała na pośladek kobiety, chwytając ją mocno poczuł szaloną satysfakcję i przyjemność z każdej chwili oboje czuli narastające podniecenie.

+18 :P
Takeru nie mógł już się powstrzymać ani wycofać, natura i instynkt wzięła górę, chłopak, lewą ręką złapał kobietę za włosy odchylając ją do tyłu mocniejszym pociągnięciem, chciała grać na ostro, a on nie miał nic przeciwko. Jego usta złączyły się z jej ustami wymieniając ślinę i wariując językami, nie było to zbyt umiejętne, a tym bardziej finezyjne. Nawet jeśli kobieta kłamała, chłopak już na tym skorzystał. Dobierając się do jego spodni, chwyciła go mocno za twardego niczym skała penisa, a jego ciało przeszedł kolejny dreszcz, jej dotyk ciepłych dłoni zawrócił mu w głowie. Drugą ręką kelnerka pozbawiła się spodni a chłopak nie potrafiąc się doczekać również jej w tym pomógł. Obracając się uwidoczniła przed nim tyłek wypinając go, chwyciła się jednej ze skrzynek i nie mogła się doczekać kiedy tylko chłopak wejdzie w nią najgłębiej jak potrafił. Niestety samuraj nie był pewny tego co miał do końca robić, lecz doświadczona partnerka na szczęście szybko odczytała jego myśli, i ręką poprowadziła jego mieczyk w swoją pochwę. Wilgotno, ciepło, miękko, bosko, tylko to przychodziło mu w tym momencie do głowy. Kobieta syknęła delikatnie, odsuwając się by zaraz przysunąć z powrotem, najprzyjemniejsze uczucie na świecie, poza tym w tym momencie nic więcej się nie liczyło. Takeru chwycił kelnerkę za biodra i zaczął uderzać biodrami o jej pośladki tak mocno, iż wydawały odgłosy klaśnięć. Z każdą kolejną chwilą samuraj czuł zbliżający się wybuch a kobieta stękała głośniej i szybciej. Wszystko nie trwało zbyt długo lecz kiedy przyszedł kulminacyjny moment, chłopak wybuchł niczym wulkan na lodowych wyspach. Przyjemność rozchodząca się po całym ciele, czuł jak ktoś zrzuciłby z niego setki kilogramów, był lekki niczym piórko a jego ciało zrelaksowane i wiotkie. Niezapomniane przeżycie. Wychodząc z kobiety przez krótką chwilę dochodził do siebie a partnerka pocałowała go z dziką namiętnością. Takeru podciągną spodnie i odetchną z ulgą, teraz gdy zaznał już czym jest bliskość kobiety ciężko będzie żyć bez tego.
-Ja.. ekhm... spełniłem twoją prośbę. Jego pewność siebie i twardy charakter uleciały na sekundę, znów musiał wziąć głęboki oddech.
- Twoja kolej aby wywiązać się z umowy Już było normalnie, wrócił do siebie, lecz jego ciało wciąż było lekkie i zrelaksowane, wspaniałe uczucie.




Nie wiedziałem, czy mogę sobie nią dowolnie pokierować, ale chciałem podjąć wyzwanie, nigdy nie pisałem scen plus 18, nie wiem czy nie posunąłem się za daleko z decydowaniem za Ciebie, bo może chciała mi strzelić w łeb gdy tylko się rozluźniłem:P
0 x
Yoshimitsu

Re: Karczma Onigiri

Post autor: Yoshimitsu »

0 x
Taro

Re: Karczma Onigiri

Post autor: Taro »

Uchiha mierzył swoją bronią w jedną z kobiet. Nagle rozległ się krzyk ogarniający cały lokal. Odgłos dobiegł zza zamkniętych drzwi nieopodal, które natychmiast przykuły uwagę chłopaka. Paroma susami dobiegł do drzwi i szarpnął za klamkę by je otworzyć, cały czas trzymając ogromnego kunai`a w gotowości. Na chwilę zapomniał o znajomych Akane i skupił się na bieżących wydarzeniach. Miał nadzieję, że może będzie to jakaś wskazówka dotycząca trwającego zlecenia. - Co do diabła?! - Powiedział Taro po zobaczeniu tego co było za drzwiami. Cała sala obserwowała co się tam stało, parę osób podeszło bliżej. Człowiek, który starał się zawsze trzymać nerwy na wodzy i nie uwydatniać tego poprzez swoją mimikę, teraz jednak nie dał rady się powstrzymać. Oczy Uchihy rozwarły się szeroko, a twarz mimo, że przysłonięta do połowy zdradzała niesmak przemieszany z bólem. -Co tu się dzieje?- Skierował pytanie do siwowłosego będącego w towarzystwie ponętnej dziewczyny. Jej ubiór choć nie kompletny wskazywał, że jest jedną z obsługi. Niekompletny gdyż oboje byli bez dolnej części odzienia. Po chwili do oczu czarnowłosego dotarł obraz rozbryźniętej krwi po otaczającej Takeru podłodze, nie musiał długo szukać miejsca zranienia. Po otwarciu drzwi było dość jasno w składziku. Skierował swój wzrok niemal błyskawicznie na dziewczynę. Obrócił swojego kunai`a i wymierzył cios w głowę płazem ostrza tak by ogłuszyć, a nie zadać krytyczne obrażenia. Jeżeli dziewczyna starała się uciec zaraz o otwarciu drzwi Taro uderza płazem kiedy przebiega obok. Następnie jeżeli się udała wcześniejsza akcja, stara się pomóc swojemu nowemu kompanowi. Jeżeli nie znajdzie jakiejś szmaty, której można by użyć jako opatrunku używa jakiejś części ubrania Takeru do tego celu rozdzierając je. W między czasie stara się uspokoić nastolatka. Dziewczyna o ile ogłuszona leżała na podłodze, którą Taro miał zająć się później. Związał ją stalową linką w wolnej chwili, którą miał w swojej torbie. -Musisz się jeszcze wiele nauczyć skoro tak traktujesz swoje zlecenia.- Powiedział półgłosem mimo, że nie był dużo bardziej doświadczony, a może i mniej od kompana, to zachowanie Takeru było co najmniej na poziomie amatorskim. *Ciekawe co powie na swoje usprawiedliwienie.*Do tej pory całkowicie zapomniał o swoich podejrzanych. Zaczął przeszukiwać wzrokiem lokal w poszukiwaniu ich, miał do nich jeszcze parę pytań.
0 x
Takeru

Re: Karczma Onigiri

Post autor: Takeru »

Takeru zatracił się całkowicie, to co się działo, pobudzało w nim wszelkie naturalne instynkty, które szczególnie u niego, były szczególnie wyostrzone, co było spowodowane wczesnym dzieciństwem. Ta jedna chwila słabości, jeden źle odczytany zamysł, samo bycie facetem wystarczyło aby chwila uniesienia i ekstazy zamieniła się w prawdziwą tragedie. Przyjemnie sobie folgując i nie skupiając się na niczym innym niż zaspokajanie, swojej podstawowej potrzeby, chłopak nie odczytał niecnych intencji kobiety. W mgnieniu oka, zupełnie niezauważalnie w półmroku panującym w pomieszczeniu, kelnerka chwyciła za narzędzie, którym momentalnie zaatakowała zdezorientowanego samuraja. Mimo swojej całej szybkości chłopak został totalnie zaskoczony, a atak kobiety trafił w najbardziej nieodpowiednie miejsce, w jego przyrodzenie. Rozcinając boleśnie mieczyk samuraja, ten mimowolnie krzyknął z bólu chwytając się za penisa. Ból fakt był ostry i intensywny lecz nie ustępował temu co nie raz przechodził samuraj podczas swoich misji. Lubujący się w walce bezpośredniej siwowłosy chłopak, nie raz był dźgany, rozcinany, jego skóra szarpana a kości łamane. Chłopak w zagrożeniu życia zawsze ulegał swojemu pierwotnemu wcieleniu, temu które było niczym zwierze. Samuraj doskonale wiedział, że nie była już to zabawa, wyprowadzając jeden cios, na pewno chciała zadać następny, a na to nie mógł pozwolić, mimo całej tragedii, która go spotkała. Chłopak nie zastanawiając się długo, wolną ręką, która nie była zajęta trzymaniem rannego ptaka, wyprowadził szybkiego prostego prosto w szczękę, czarnej wdowy. W razie kontrataku, starał się wycofywać do tyłu, na boki, lub po prostu zbić jej cios. Gdyby prosty nie poskutkował, zamierzał skrócić cios do łokcia lub ponowić prosty, aż w końcu trafi. Poruszanie się i walka była znacznie utrudniona lecz tylko to było w jego mocy w takiej sytuacji. Miał cichą nadzieję, że kobieta zostanie obezwładniona, chciał jej się solidnie odwdzięczyć za upokorzenie i tragedię, która go spotkała.

(Jeżeli sytuacja zostanie opanowana, a dziewczyna obezwładniona)
Wbiegający Taro zastał chłopaka w nie najciekawszej sytuacji, ten jednak nie miał żadnego zamiaru mu się tłumaczyć, chłopak już na wstępie nie wykazał, żadnej inicjatywy kiedy ten próbował nieco się zapoznać, więc i on nie chciał się w to angażować, tym bardziej, że nie było go tu i nie zrozumie sytuacji, gdyż po prostu się w niej nie znalazł.
-Nie więcej od ciebie. Rzucił krótko, nie chciał słuchać pouczeń ani gadać z nikim innym poza dziewczyną, której należała się bardzo wymyślna kara. Chłopak, zerwał kawałek swojej koszuli i zawiązał ją tak aby odciąć dopływ krwi do krwawiącego członka, nie zamierzał ginąć od tak poniżającej rany. Chłopak nie martwił się samym narządem, to co się stało tylko nauczyło go, iż była to jego słabość, jedynym problemem o który się martwił to to jak będzie oddawał teraz mocz do cholery?!
0 x
Yoshimitsu

Re: Karczma Onigiri

Post autor: Yoshimitsu »

0 x
Taro

Re: Karczma Onigiri

Post autor: Taro »

Dziewczyna padła ogłuszona na ziemię po uderzeniu Taro. Zaraz po tym starał się pomóc swojemu partnerowi lecz po chwili stracił do tego ochotę, gdy usłyszał kąśliwy tekścik siwowłosego. Widać nie potrzebował aby mu pomagać co i tak było niezręczną czynnością dla Uchihy. W tym momencie wszedł kelner w towarzystwie jakiejś kobiety zapewniając, że zaraz zjawi się pomoc, po czym sam udał się do leżącej napastniczki i wydawało się, że chciał ją ocucić. Czarnowłosy stanął nad nim i przyłożył ostrze wielkiego kunai`a do szyi mężczyzny.-Nawet nie próbuj.- Ostrzegł go. -Najpierw ją zwiążesz, a później ja sobie z nią pogadam. - W między czasie odnalazł wolną ręką zwiniętą stalową żyłkę w torbie i rzucił ją kelnerowi. -Ta kobieta jest niebezpieczna, czego chyba nie muszę udowadniać.- Wskazał wzrokiem na siwowłosego. -Poza tym jest niemal pewne, że jest ona ściśle powiązana z naszą sprawą odnośnie zaginionej, dlatego chce ją przesłuchać.- Zaczął się zastanawiać nad ostatnimi zdaniami kelnerki. *Dziewczyna zachwowyała się co najmniej dziwnie, jakby ukrywali Akane, a nie ją przetrzymywali. To znacząca róznica, a do tego jeszcze wypowieziała się o niej jakby była ich mistrzynią lub bóstwem, za które jest chętna oddać życie. Co ciekawe odniosła się do szerszej grupy ludzi gotowych do tego czynu. To zlecenie jest coraz bardziej poplątane. Może to jakaś sekta.* Rozejrzał się po pomieszczeniu, do którego nadal wdzierało się sporo światła z zewnątrz. Następnie rozejrzał się w stronę sali i wskazał kogoś, żeby pomógł jego partnerowi wyjść z magazynku a następnie usadził go gdzieś przy stoliku, gdzie mógł czekać na nadchodzącą pomoc. Gdy samurai opuszczał pomieszczenie Taro pochylił się nad jego uchem. -Uważaj. Może być więcej napastników. Trzymaj kunai blisko.- Starał się to powiedzieć szybko i bardzo cicho. Jeżeli ktoś na sali chciałby pomóc swoim to prawdopodobnie obiąrą za cel rannego i osłabionego. -Ej!- Zwrócił się do kelnera. -Po kogo posłałeś i gdzie on jest, mój przyjaciel cierpi. - Mimo, że znał go od niedawna, czuł, że sam może nie poradzić sobie z tym zadaniem. Potrzebował go w jak najlepszej kondycji. Gdy Kelner skończy związywać dziewczynę Taro każe mu opuścić magazyn. On sam sprawdza czy kobieta została porządnie związana i zostaje niedaleko niej by ją pilnować.
0 x
Takeru

Re: Karczma Onigiri

Post autor: Takeru »

Rana zadana przez kelnerkę nie dość, że była dość poważną plamą na honorze to w dodatku okazała się poważniejsza niż początkowo się zdawało. Krew nie przestawała tryskać, choć ból nie był wcale jakiś ogromny. Takeru wiedział, iż tak obfite krwawienie może się dla niego źle skończyć. Na szczęście dalsza obrona przed kobietą była zbędna, gdyż została skutecznie obezwładniona przez nowego partnera samuraja. Siwowłosy ciągle mocno uciskał ranę i zaciągną spodnie chociaż na tyłek. Chociaż jednego mogli być pewni dziewczyna zdecydowanie wiedziała coś o poszukiwanej, jednak młody samuraj miał teraz ważniejsze sprawy na głowie. Zaraz za Taro przybyły kolejne osoby z obsługi, które zaoferowały pomoc, lecz czy jeśli jedna pracowniczka była zdolna do takiego ataku to kto wie czy nie będzie ich więcej? Takeru wiedział, iż jeżeli nie dostanie odpowiedniej pomocy medycznej, jedynym wyjściem dla niego będzie udanie się do szpitala, nawet za cenę przerwania misji, zawsze jego kompan mógłby dokończyć ją sam. Samuraj wciąż uciskając ranę, czuł jak kawałek ubrania przesiąka krwią, chłopak za radą i wskazaniem Taro chciał dostać się na główną salę gdzie chciał poczekać na obiecaną pomoc, tylko czy na pewno to miała być pomoc dla nich, cóż do walki zbytnio się nie nadawał, więc nie miał wyboru jak powierzyć wszystko kompanowi.
- Taro... Mam do Ciebie prośbę, nie zabijaj jej, chciałbym się jej odpłacić. Rzucił pośpiesznie i przyjął ostrzeżenie do siebie. Chłopak był bardzo pamiętliwy, od zawsze żelazną zasadą było oko za oko, w tym przypadku penis za pochwę? Jeszcze się nad tym zastanowi ale jednego był pewien, jeżeli uda mu się z tego wyjść i ją dorwać, znów się z nią zabawi.
0 x
Yoshimitsu

Re: Karczma Onigiri

Post autor: Yoshimitsu »

0 x
Taro

Re: Karczma Onigiri

Post autor: Taro »

Było nie małe zamieszanie w karczmie spowodowane ostatnimi wydarzeniami. Taro z początku nie spodziewał się, by siwowłosy mógłby odpłynąć zważywszy na jego energiczność i trzeźwy umysł ale jak widać mylił się. Takeru zemdlał. Na szczęście pojawił się nowy osobnik, który przedstawił się imieniem Hei. Jak się chwilę później okazało był medykiem i przybył na wezwanie pomocy. Nie mógł trafić lepiej, gdyż na sali chyba nie było nikogo wykwalifikowanego do tak delikatnej sprawy. Zabrał Takeru i położył na pobliskim stole gdzie się nim zajął. W tym czasie pozostali goście zostali w uprzejmy sposób poproszeni o opuszczenie lokalu przez wzgląd na zaistniałe wydarzenia. Niektórym mogło się to nie spodobać ale nie mieli większego wyboru, więc posłusznie wyszli. Opatrywanie młodego samuraja pochłonęło kilka godzin, a w tym czasie Uchiha mógł spokojnie prowadzić dalej śledztwo nie martwiąc się o stan nowo poznanego kompana. Najpierw zaczął od przytomnego osobnika jakim był kelner. -Nie będę owijał w bawełnę i przejdę od razu do sedna. Co łączy cię z napastniczką? Wiesz coś na temat dziewczyny o imieniu Akane?- Szczerze wątpił w to, że mężczyzna będzie posiadał jakieś cenne informacje. O wiele bardziej zależało mu na przesłuchaniu jeszcze nieprzytomnej kelnerki. -Jesteśmy najętymi osobami przez bliskich Akane, która od jakiegoś czasu nie pokazuje się w domu czym martwią się nasi zleceniodawcy. Mówię to tylko po to by było jasne, że nie chcemy jej zrobić krzywdy, a bezpiecznie sprowadzić ją do domu.- Powiedział do kelnera sugerując się tym, że łatwiej będzie mu wyciągnąć rzetelne informacje jeśli będzie wiadomym, że nie chcą skrzywdzić Akane. Nie spodziewał się jednak, że kelnerka już się ocknęła i słyszała od jakiegoś czasu o czym rozmawiają. Gdy dziewczyna była już w pełni świadoma co robili tu dwaj wojownicy język jej się rozplątał i zasypała Uchihe całkiem ciekawymi informacjami. Taro na chwilę się odwrócił i zaczął dreptać między stolikami, myśląc jak dalej poprowadzić swoje śledztwo. Po chwili znów zaczął mówić. -I ty jako jej przyjaciółka, gotowa narazić swoje zdrowie bądź życie nie wiesz gdzie się ukrywa Akane?- Jakoś nie chciał w to wierzyć. - W takim razie powiedz mi kto może pomóc ją odnaleźć. Nie można ukrywać się w nieskończoność. Może nawet będziemy w stanie rozwiązać jej problemy. Ale najpierw chce się z nią spotkać.- Najważniejszym w tej chwili jest zlokalizowanie miejsca pobytu zaginionej, później będzie czas by martwić się komplikacjami. *Trzeba jeszcze poczekać aż się obudzi.* Stwierdził spoglądając na białowłosego, a następnie kierując się do kelnerki. - Wiesz, nie znam go za długo, ale wydaje mi się, że będziesz musiała mu to hojnie wynagrodzić co zrobiłaś w ramach przeprosin.- Skwitował mrugnięciem oka po czym usiadł przy wolnym stoliku i cierpliwie czekał.
0 x
Takeru

Re: Karczma Onigiri

Post autor: Takeru »

Jedyne co przyszło po dawce adrenaliny, zamieszaniu i wielkiej ilości krwi wyciekającej na podłogę to ciemność. Ciemność i cisza tak absolutna, iż przeszywała na wskroś.
Takeru powoli otworzył oczy, światło było tak mocne, że potrzebował dłuższej chwili aby jego oczy mogły się przyzwyczaić. Okazało się, że chłopak leżał w wysokiej trawie, na sporej polanie, którą otaczał gęsty las. Wystarczył pierwszy rzut oka aby można było dostrzec, iż drzewa rosnące wokół były bardzo stare, oraz tak liczne, że nie można było dostrzec zupełnie nic innego. Chłopak wstał na równe nogi, co przyszło mu nadzwyczaj lekko, czuł się lekki niczym piórko, przez chwilę nawet wydawało mu się, że gdyby tylko wystarczająco mocno się wybił to mógłby wyskoczyć między chmury. Jednak gdy tylko spojrzał w niebo zobaczył coś dziwnego, coś nienaturalnego. Obok słońca, znajdowało się drugie, mniejsze, lecz równie jasne, jednak jego odcień był nieco bardziej niebieskawy. Jasne światło nie pozwalało długo się przypatrywać, samuraj pomasował powieki, przynosząc sobie chwilową ulgę. Kiedy tylko jego wzrok znów wrócił do normalności, tuż za jego plecami, z gęstego lasu rozległ się donośny odgłos wzbijający się do lotu ptaków, które jakby uciekały przed niebezpieczeństwem. Spoglądając w stronę owego dźwięku, kolejny raz zmysły spłatały figla Takeru. Gałęzie, pnie i zarośla rozsunęły się na boki tworząc wąską ścieżkę w głąb lasu. samuraj nie wiedział czemu poszedł w tym kierunku, po prostu to zrobił, ruszył do przodu, bez namysłu, a jego ciało było jeszcze lżejsze niż wcześniej, prawie w ogóle go nie czuł. Kiedy tylko przekroczył granicę lasu, wejście za nim zamknęło się, odcinając dostęp światła, jedynie pojedyncze promienie przebijały się między liśćmi, rozjaśniając nieco otoczenie. Powietrze było niesamowicie ciężkie, każdy oddech łapany był z wielkim trudem. Siwowłosy podążał dalej przed siebie, jedyną możliwą ścieżką, głucha cisza była co chwile przerywana jedynie głębokim wdechem i wydechem chłopaka. Dłuższą chwilę zajęło mu dojście do końca drogi, na której końcu czekała jaskinia. Skaliste wejście, wysokie na dwa metry lecz niesamowicie wąskie, było jedyną możliwą opcją, przeciskając się Takeru dostał się do środka. Znalazł się w niesamowicie ciemnym pokoju, w którym jedynym źródłem światła była niewielka świeczka znajdująca się w jednym z kątów pomieszczenia. Pokój w całości wykonany był z drewna i nie znajdowało się w nim nic poza świeczką, niewielkim taboretem po środku i czymś po przeciwnej stronie, tak że światło świecy nie obejmowało tego swoim zasięgiem. Chłopak poczuł uścisk w klatce piersiowej, jego serce przyśpieszyło lecz mimo wszystko wiedział, iż musi dowiedzieć się co to. Stawiając pierwszy krok, podłoga wydała przerażające skrzypnięcie, siwowłosy wzdrygną się, a po jego plecach przeszły ciarki. Zbliżając się coraz bardziej i bardziej, zaczął dostrzegać jakiś kształt, jakby człowieka, kiedy tylko znalazł się na wyciągnięcie ręki, postać odwróciła się, lecz jej twarz skryta była pod kapturem. Takeru mimo, iż jego ciało mówiło nie, zmusił je do odkrycia twarzy, zamiast niej wyskoczył wielki wąż, który z łatwością pożarł głowę samuraja. Znów nastała ciemność, ciemność i cisza absolutna.
0 x
Masaru

Re: Karczma Onigiri

Post autor: Masaru »

Wiem że troszkę zagmatwany post może być, nie martwcie się teraz będą normalne, musiałem jakoś ugryźć tą sytuację <delfineł>
0 x
Takeru

Re: Karczma Onigiri

Post autor: Takeru »

Głosy stawały się coraz silniejsze oraz wyraźniejsze, pierwsze co poczuł młody samuraj to dość nieprzyjemne uczucie pomiędzy nogami. Chłopak otworzył oczy i zobaczył sufit karczmy. Powoli wszystko co się wydarzyło, wracało do niego, zlecenie, karczma, i ranny penis. Przypominając sobie ostatnie zdarzenie chłopak uniósł się siadając, jego spodnie wciąż były opuszczone, lecz rana profesjonalnie opatrzona i nie sprawiała już tak wielkiego bólu jak na początku. Na przeciw niego stał osobnik, który przedstawiając się jako lekarz, krótko wyjaśnił sytuację, rzucając nieco światła na to co się wydarzyło. Utrata krwi, doprowadziła do omdlenia, a on pozszywał "mieczyk do tego stopnia, że dało się go używać. Takeru nie dało się ukryć, odetchną z niemałą ulgą. Wydarzenie to było dla niego nie małą plamą na honorze, lecz jakże cennym życiowym doświadczeniem, z pewnością nauczy go to, że nigdy nie należy ufać kobiecie. Podciągając spodnie, samuraj przymocował katanę do swojego paska, musiał przyznać, że to co zdziałał medyk robiło naprawdę wielkie wrażenie, poruszanie nie sprawiało mu większego problemu, odczuwał dość spory dyskomfort oraz okazyjne ukłucia bólu ale nic co by wpłynęło poważniej na normalne funkcjonowanie. Doktor zaproponował mu maść, która była dość droga, jednak po namyśle, chłopak uznał, że nie warto ryzykować i zgodził się, chowając ją do kabury i wręczając znachorowi pieniądze. Siwowłosy podziękował jednym słowem doktorowi, nie był najlepszą osobą do okazywania wdzięczności i pokory ale za to był dobry w okazywaniu gniewu. Mina chłopaka sama w sobie mówiła, że ktoś tu będzie miał grubo przesrane. Za próbę zabójstwa, które na niego zlecono, rzucił wyzwanie wielkiej mafii, więc próby zabójstwa przez kelnerkę też nie puści płazem. Chłopak podszedł do swojego nowego partnera, który jak widać odbył rozmowę z obsługą, skinął do niego lekko głową aby odeszli nieco na bok aby to co powie zostało tylko między nimi. To co miał powiedzieć bardzo ciężko przeszło mu przez gardło, na jego twarzy malowało się zakłopotanie oraz złość, a jego pięść zacisnęła się z wielką siłą.
-Ekmm... No bo tego... ehhh kurwa.. Ja... Przepraszam no.. że naraziłem nasze zadanie tak głupim zachowaniem, mój mistrz pewnie spuścił mi by niezły wpierdol a później kazał trenować, przez trzy dni bez chwili przerwy, za tak nierozważny czyn, ale powiedzmy że dostałem już nauczkę. Powiedział ściszonym głosem, a raczej wycedził przez zęby. Chłopak wiedział, że gość mógł go po prostu zostawić, nie znali się a mimo to tego nie zrobił, połączyło ich zadanie i widać Taro, potraktował go jako partnera, przynajmniej na czas misji.
- Wybacz.. ekhmm, nie zrobię już nic co mogłoby przysporzyć ci kłopotów, mimo że nie jestem w tym dobry ani tego nie lubię, muszę starać się zachowywać jak na samuraja przystało, od teraz czysty profesjonalizm. A teraz powiedz mi gdzie jest ta suka, skrócę ją o głowę. Ktoś, kto ma tyle odwagi, aby zaatakować z zamiarem odebrania życia, musi liczyć się z tego konsekwencjami, jej największym błędem było to, że nie udało się jej mnie zabić. Ostatnie zdanie wypowiedział, już głośno i wyraźnie tak aby cała obsługa słyszała, nie zamierzał puścić tego płazem, niezależnie od powodu jakim się kierowała. Chłopak podszedł do obsługi, z groźną miną pełną złości, niczym zwykły bandzior.
-Oi! Gdzie jest ta szmata, nie martwcie się nie zabije jej, nie jestem bezdusznym potworem, ale musi ponieść tego konsekwencje, odbiorę jej rękę albo palec w zależności od tego co mi powie. Chłopak nie chciał mieć straży na karku z powodu zabójstwa, ale po prostu nie mógł tak tego zostawić, jego honor został splamiony i musiał to sobie jakoś wynagrodzić. Mogła być pewna, że nawet jeśli teraz uniknie konsekwencji, prędzej czy później Takeru ją znajdzie, nie lubił zostawiać niedokończonych spraw oraz niewyrównanych rachunków.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Osada Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości