Skalisty Wodospad

Najdalej wysunięta na północ prowincja Prastarego Lasu. Obszar ten jest zamieszkiwany oraz kontrolowany przez Ród Senju. Prowincja w ogromnej części pokryta jest lasem, który jest schronieniem zarówno dla zwierząt jak i ludzi w nim żyjących. Shinrin od zachodu graniczy także z „niezbadanymi terenami” co może w przyszłości zaowocować potyczkami zbrojnymi. W prowincji rozwinięte jest głównie zbieractwo oraz łowiectwo.
Josaiji

Re: Skalisty Wodospad

Post autor: Josaiji »

Czarnowłosy z pewnością chciałby mieć taką werwę do siłowych treningów co Reika, której jeszcze nie miał przyjemności poznać. Oczywiście, że o niej słyszał, nie była w osadzie byle kim. Mimo że, mieszkał tutaj dosyć krótko, zdążył dowiedzieć się tego i owego. Szesnastolatek wolał skupić się na energii, która pozwalała mu wykonywać techniki i kształceniu się w Mokutonie. Założył sobie, że w przyszłości osiągnie poziom kogoś, o kim mówi się z wielkim respektem, a wróg nie będzie chciał podejmować z nim walki, a wręcz będzie uciekał w popłochu. Póki co, musiał zadowolić się umiejętnościami posiadanymi obecnie, co nie czyniło go kimś potężnym, a raczej zwykłym przeciętniakiem.
Siedział w bezruchu na tafli już dobry kawał czasu, "odłączył się" od świata zewnętrznego, przy okazji odcinając wszystkie myśli. Jedynie na czym się skupiał, to kompletne wyciszenie. W pewnym momencie stwierdził, że na dzisiaj dosyć i powoli otworzył oczy. Ujrzał kobietę, która postanowiła orzeźwić się w przerwie między treningami. Towarzyszył jej czarny wilczur, który skorzystał z okazji, napełniając się chłodną, krystalicznie czystą wodą. Senju momentalnie przymknął oczy i zaczął podglądać poczynania Reiki. Zmierzył ją dokładnie od góry do dołu i już wiedział z kim przyszło mu się spotkać. Rozpoznał sylwetkę, tylko nikt nigdy nie powiedział mu, że może spotkać ją w towarzystwie psa.
Chłopak domyślał się, że Reika długo przy skalistym wodospadzie nie zagości i gdy tylko skorzysta z krótkiej przerwy ruszy dalej. Josaiji dawno z nikim nie rozmawiał, właściwie całe dwa miesiące siedział w domu, a jedyny kontakt z ludźmi utrzymywał tylko wtedy, gdy musiał iść na bazar zrobić zakupy. Tym razem nie chciał stracić okazji, gdzie mógł z kimś porozmawiać. Skoro wiedział, z kim ma do czynienia, to czemu nie nabyć nowych znajomości? A nuż, w przyszłości córka Lidera mu pomoże. Powolnym ruchem, nieco ociężałym wstał z tafli wody. Wyprostował plecy, wyciągnął ramiona w górę i delikatnie wygiął się do tyłu, rozprostowując plecy, przy czym kręgosłup wydał z siebie dźwięk strzelających kości. Przekręcił jeszcze głowę na lewo, na prawo, również strzelając karkiem. Zaczął iść w stronę dziewczyny, stawiając pewne kroki. Przez chwilę obawiał się, czy Akuma może go zaatakować bez powodu, ale szybko pozbył się tych myśli, wmawiając sobie, że ktoś taki jak Reika musi mieć psa wyszkolonego. Pewnie gdyby był agresywny, szedłby na smyczy czy kagańcu. Senju zszedł z wody i postawił stopy na trawie. Stanął przed kobietą około trzy metry dalej.
- Piękny pies. Długo mnie już obserwujesz, Reika-san? - zagaił czarnowłosy. Zawsze miał szacunek do wyższych rangą, znał swoje miejsce w hierarchii. Warto wspomnieć, że Senju przed rozpoczęciem rozmowy ukłonił się, oddając tym samym jeszcze większy szacunek.
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Skalisty Wodospad

Post autor: Reika »

Reika na chwilę dała się porwać wspomnieniom, spoglądając na Akumę, który ugasił pragnienie i położył się obok niej, ciężko dysząc. Pogłaskała psisko i westchnęła. Odkąd wróciła z wyprawy, pupil nie odstępował jej na krok, jakby się obawiał, że znowu go zostawi na tak długo. Codziennie rano siedział z nią przy grobie Shigeru i nie przeszkadzało mu nawet towarzyszenie jej w treningach, mimo że wracał do domu bardziej zmęczony niż ona. Nie miał tej kondycji co Ninkeny, jednak radził sobie całkiem dobrze podczas tego biegu przez las. Przynajmniej będzie miał jakąś kondycję, bo przez ten czas, co jej nie było, matka trochę go spasła i za mało zmuszała do biegania. Wilczur był dla niej sporym oparciem w tych trudnych chwilach i nieznacznie wypełnił pustkę po Ayu i Akirze. Nic jednak nie mogło zastąpić Inuzuki...
Nagle Akuma podniósł gwałtownie łeb i spojrzał w kierunku jeziorka, więc Reika podążyła za jego wzrokiem i zobaczyła, że młody Senju podnosi się z tafli wody i przeciąga. Najwyraźniej zakończył na dzisiaj swoją medytację. Siedziała jeszcze chwilę na kamieniu, jednak gdy chłopak zbliżył się do niej, podniosła się i uśmiechnęła lekko. Klepnęła się w udo i cmoknęła, na co Akuma momentalnie usiadł i przyglądał się uważnie chłopakowi, przekrzywiając na bok łeb i czekając. Widząc formalny ukłon ze strony chłopaka, Reika skinęła mu uprzejmie głową, odpowiadając na ten wyraz szacunku. Najwyraźniej wiedział z kim ma do czynienia, zaś kunoichi zrobiło się głupio, że nie znała chociaż imienia młodzieńca. Cóż, będzie trzeba zapytać, bo innej rady nie było. Uśmiechnęła się szerzej, słysząc komplement dla psa i spojrzała na wilczura, którego podrapała za uchem.
- Dziękuję. Akuma, przywitaj się. - Zwróciła się do pupila, na co pies szczeknął donośnie i podszedł do młodego Senju, aby obwąchać mu dłoń i ewentualnie dać się pogłaskać. - W sumie to nie. Niedawno przyszliśmy i zrobiliśmy tu tylko przystanek. Nie chcieliśmy zakłócać Twojej medytacji.
A więc znał ją także z imienia. Chyba nigdy się nie przyzwyczai do tego, że ludzie kojarzą ją w mniejszym, lub większym stopniu. Minie jeszcze trochę czasu, zanim ostatecznie przywyknie. Uważnie przyjrzała się twarzy młodego Senju. Był bardzo uprzejmy i nad wyraz opanowany. Zdecydowanie wyróżniałby się zachowaniem w społeczeństwie shinobich i to oczywiście w tym pozytywnym stopniu.
- Dobrze widzieć, że nie tylko ja wzięłam się tu za trenowanie. Potrzebujemy dobrze wyszkolonych ninja. - Stwierdziła z uśmiechem. - Jak Ci na imię?
Trening nie ucieknie, zaś dobrze będzie nawiązać znajomość z kolejnym Senju. Ostatnio nie rozmawiała z nikim innym, poza rodzicami, a powinna. Jako Kapitan miała obowiązek dbać o shinobich, zawłaszcza o tych młodszych, którzy często potrzebowali różnych wskazówek. Ta myśl sprawiła, że doszła do jednego wniosku. Od bardzo długiego czasu nie widziała już swojego kuzyna, Toshio. Będzie musiała to nadrobić i sprawdzić, jak sobie radzi ten młody śmieszek. Przez tą wyprawę naprawdę sporo ją ominęło i musiała teraz nadrabiać utracony czas.
0 x
Josaiji

Re: Skalisty Wodospad

Post autor: Josaiji »

Trudno znać jego imię, skoro mieszka w wiosce od niedawna i został przyjęty w dosyć dziwnych okolicznościach. Gdyby nie fakt, że jego dziadek w przeszłości był Senju, pewnie nikt by czarnowłosego nie znał, a on zostałby rybakiem jak jego ojciec. Tak naprawdę Josaiji nie wiedział nic o przeszłości swojego dziadka. Tyle co mężczyzna zdążył nauczyć go podstaw ninjutsu, nic specjalnego. Być może kiedyś czarnowłosy zdoła dowiedzieć się, że dziadek porzucił ród Senju, postanawiając zamieszkać w małej osadzie rybackiej, odcinając się od poprzedniego życia. Miał syna, który nigdy nie opanował sztuki ninja, staruszek nie miał zamiaru go niczego nauczyć. Czemu więc postanowił uczyć wnuczka? Ciężko znaleźć odpowiedź, a mówienie "zauważyłem potencjał" jest co najmniej głupie.
Odpowiedział uśmiechem na uśmiech Reiki i zaczął obserwować psa, który był posłuszny. Zawsze zastanawiał się, ile może trwać tresowanie psa do takiego stopnia, jemu nigdy się nie udało, a może podchodził do tego w zły sposób, nie znał nikogo, kto zajmuje się tresurą psa, a co za tym idzie, nie mógł uzyskać wskazówek. Z pewnością krzyki nie pomogą, dlatego starał się ich unikać, ale żadnych efektów. Senju lekko drygnął, gdy wilczur szczeknął, warto podkreślić ryk miał potężny. Akuma zaczął zbliżać się w stronę Josaijiego, który obserwował psiaka. Stał nieruchomo, jednak nie ma mowy o jakimkolwiek strachu. Skoro pies nie rzucił się na niego na samym początku, w dodatku jest wyszkolony, to czemu miałby go chapnąć teraz? Obwąchał mu dłoń, młody Senju wystawił ją w kierunku psa wewnętrzną stroną. Pozwolił mu ją dokładnie powąchać, by po chwili przenieść ją na łeb wilczura. Pozwolił sobie poczochrać mu grzywę, po czym wrócił wzrokiem na Reikę.
- Miałem kiedyś podobnego, tylko nie był tak posłuszny jak Akuma. Musisz być z niego dumna, rzadko kiedy spotyka się tak ułożone zwierzę. - powiedział czarnowłosy, a na myśl przyszedł mu owczarek, który zginął podczas napadu na osadę, w której kiedyś mieszkał Josaiji. Zrobiło mu się smutno, bo pewnie czworonóg towarzyszyłby mu do dzisiaj. Po części był mu jednak wdzięczny, bo gdyby nie on, nigdy nie byłby w stanie opanować elementu drewna. Młodzieniec musiał ratować psa przed niedźwiedziem, a jak wiadomo - adrenalina to najlepszy czynnik do przekraczania swoich możliwości.
- Siedzę tutaj już dobre dwie, trzy godziny, więc nic by się nie stało, gdybyś ją zakłóciła. Zresztą, to uzupełnienie mojego treningu. Wcześniej powiększałem wiedzę z zakresu elementu drewna. - odpowiedział, po czym wskazał palcem na kopułę stworzoną z drewna. Kobieta na pewno kojarzyła defensywną technikę mokutonu.
- Jestem Josaiji Yoshitaka. - dodał krótko. Teraz mógł namieszać trochę dziewczynie w głowie, a zarazem zachęcił ją do poznania historii szesnastolatka. Dlaczego ktoś, kto posługuje się mokutonem, nie przedstawia się nazwiskiem Senju.
- Jesteś doświadczoną kunoichi. Mam do Ciebie jedno, dosyć delikatne pytanie. Po jednej misji, zaszyłem się w domu na prawie dwa miesiące. Jak radzisz sobie z myślami, gdy pozbawisz kogoś życia? - takie pytanie, rzucone z ust szesnastolatka. Jak zareaguje Reika? Poradzi, czy skarci?
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Skalisty Wodospad

Post autor: Reika »

Akuma ucieszył się z czochrania, co zasygnalizował merdaniem ogona, więc chwilę dał się tłamsić, po czym wrócił do Reiki i położył się obok niej, nadal wywalając jęzor ze zmęczenia i ziejąc. Kunoichi zaś skupiła się na swoim rozmówcy i uśmiechnęła się lekko, gdy młody Senju napomknął o posłuszeństwu i ułożeniu psa. Najzabawniejszy był fakt, że to matka odpowiadała za tresurę Akumy, czym się zajęła pod jej nieobecność, więc Reika zaczęła się zastanawiać, jak osiągnęła tak dobry efekt. Chyba naprawdę jej się nudziło samej w domu i w całości poświęciła się Akumie.
- Owszem, jestem. - Odpowiedziała, spoglądając czule na psisko. - Dostałam go kilka lat temu za wykonanie jednej misji w Ryuzaku no Taki. Był wtedy jeszcze małym szczeniakiem. Jego zachowanie, to chyba kwestia wychowania i troskliwej opieki ze strony mojej i mojej rodziny.
Słysząc, że chłopak siedzi tu już od dość długiego czasu, a wcześniej oddawał się treningowi Mokutonu, Reika pokiwała głową z zadowoleniem, po czym zerknęła na dobrze jej znaną kopułę. Zabawne. Sama nie posiadała Mokutonu, a znała chyba wszystkie techniki, jakimi posługiwali się członkowie tego klanu. Tak to jest, jak się czasami podpatrywało podczas treningów brata, a kilka razy nawet własnego ojca. Wiele też widziała podczas bitwy z Uchihami. Westchnęła, odpychając te wspomnienia.
- Dobra robota, Josaiji. - Pochwaliła go. - I miło Cię poznać.
Inne nazwisko nie zrobiło na Reice wrażenie. Czasami tak się działo, kiedy kobieta Senju postanowiła w dniu ślubu przyjąć nazwisko męża spoza klanu, wtedy potomstwo, nawet jeśli odziedziczyło geny Mokutonu, należało do Klanu, jednak nadal posiadało nazwisko po ojcu. Cóż, zagmatwane i poplątane, jednak najważniejsze było, że bez względu na nazwisko, posiadacz Mokutonu mógł ubiegać się o miejsce w Klanie i był tak samo traktowany. Ona także nie nosiła nazwiska Senju, a zatrzymała swoje stare, ku pamięci jej prawdziwych rodziców.
Słysząc o delikatnym pytaniu, Reika skupiła uważne spojrzenie na chłopaku i skrzyżowała ramiona na piersi, dając mu znak brodą, żeby mówił dalej. Gdy usłyszała, że Josaiji ma za sobą pierwszego trupa i trochę ciężko to przeżył, westchnęła i na chwilę przeniosła wzrok na wodospad, zastanawiając się, co mu powiedzieć. Wróć. Wiedziała, co mu powiedzieć, ale musiała to odpowiednio ubrać w słowa, żeby zrozumiał ten punkt widzenia i więcej się nie wahał, bo wahanie równało się śmierci. Wskazała mu leżący naprzeciwko głaz, dając do zrozumienia, żeby sobie usiadł wygodnie, zaś sama zajęła ten, na którym wcześniej już siedziała. Lepiej się rozmawiało o takich sprawach na siedząco, gdyż szykowała się nieco dłuższa pogawędka.
- Odpowiem Ci na to pytanie, ale za chwilę. - Zapewniła z powagą. - Najpierw chciałabym, żebyś mi opowiedział o tej misji. Co się konkretnie wydarzyło?
Jeśli się dowie, w jakiej sytuacji chłopak był zmuszony zabić, będzie jej łatwiej się odnieść do całego problemu. Zdawała sobie sprawę, że pierwszego trupa nigdy nie zapomni, ale może nauczy się z tym żyć jako shinobi. Ona też pamiętała swojego pierwszego trupa i teraz nie miała już oporów przed odbieraniem komuś życia. Oczywiście miała zasady, których się trzymała.
0 x
Josaiji

Re: Skalisty Wodospad

Post autor: Josaiji »

Josaiji swojego psa dostał, gdy skończył trzy lata, również szczeniaka. Byli nierozłączni, gdzie Josaiji się nie ruszył, pies podążał za nim, przyjaciele na zawsze - tak można powiedzieć. Akuma jak widać był zadowolony z głaskania, dzięki temu wywołał uśmiech na twarzy czarnowłosego. Zaraz potem wrócił do swojej właścicielki, a młodzieniec zaczął słuchać co ma do powiedzenia Reika.
- Widzisz, mój też był objęty troską i starałem się uczyć go dobrych manier, ale coś nie wyszło. Mimo wszystko i tak był kochany i nie zamieniłbym go na żadnego innego. Szkoda, że musiał odejść. Od tamtej pory nie mam zamiaru wiązać się do innego psa. Jest dobrze, czasami o nim myślę i niech tak zostanie. - odpowiedział Josaiji wzruszając ramionami. Nie był w stanie trzymać innego zwierzaka pod dachem. Raz spróbował, dla odmiany - przygarnął kota, którego oddał po dwóch dniach. Kocisko było okropne i potrafiło zdemolować mu całe mieszkanie - w dwa dni!
- Dziękuję za pochwałę, jednak to jeszcze nie jest to, co chciałbym osiągnąć. Wiem, że można więcej i muszę znaleźć kogoś, kto zechce mnie nauczyć potężniejszych technik. Myślę, że znajdzie się ktoś w osadzie. W końcu, dobro wioski każdemu leży na sercu, a dobrze wyszkoleni shinobi to skarb, prawda? - podziękował, ale jak to on - nigdy nie był z siebie do końca zadowolony. Można więcej i do tego trzeba dążyć, taki już był. Ktoś, kto spocznie na laurach nigdy nie osiągnie tego, czego pragnie.
- Ciebie również miło poznać. - odpowiedział z uśmiechem. Jak widać, nie miała zamiaru pytać go skąd to nazwisko, przez co Josaiji zrozumiał, że często ludzie z klanów przedstawiają się innymi nazwiskami i na Reice nie robi to żadnego wrażenia. Pozostało mu przemilczeć sprawę i porozmawiać o poważniejszych sprawach. Chyba szykowała się dłuższa pogawędka skoro Reika wskazała palcem na głaz, który leżał naprzeciwko. Ten gest wystarczył, by Jo zrozumiał, że ma usiąść na dupie i słuchać. Tak też zrobił, podszedł do kamienia i usiadł na nim, chciałoby się powiedzieć wygodnie, ale nie przypominało to w żaden sposób poduszki, a co najmniej drewnianego krzesła - trudno, jakoś przeżyje.
- Chyba mogę Ci zaufać... Nie wiem czy słyszałaś o chłopcu, który ocalił połowę osady przed napastnikami. Może kiedyś obiło Ci się o uszy, a po prostu nie skojarzyłaś z tym mnie, mniejsza. W tamtą noc, gdy zobaczyłem dwóch napastników stojących z zakrwawionymi maczetami nad moją siostrą i matką, wpadłem w szał. Zabiłem ich, a potem kolejnych i kolejnych. Licznik zatrzymał się na dziewięciu. Po tamtym wydarzeniu zostałem przyjęty do Rodu. Długo nie mogłem się pozbierać, odpuściłem treningi, siedziałem w domu, nie poznawałem nowych ludzi, do pewnego momentu. Nie wiem czym spowodowany był przełom, ale ponownie wyszedłem na świat... - mówił, jednak na chwilę się zatrzymał, by złapać oddechu i zebrać myśli.
- Pozbierałem się, do momentu gdy zostałem wysłany na misję rangi C. Szefostwo chciało sprawdzić, czy jestem w stanie samemu takową wykonać. Ruszyłem więc z Heiem - tym od sklepu z wyposażeniem. Miałem zapewnić bezpieczną podróż. Naskoczyła na nas dwójka bandytów, a ja w sprawny sposób pozbawiłem ich życia - nie wahając się ani przez chwilę. Okazało się, że to wszystko było ustawione. W tamtym momencie poczułem coś... Chęć zabijania. Chciałem zabijać, spodobało mi się to, jednak po powrocie do domu, zacząłem się zastanawiać, czemu właściwie ich zabiłem. Czy można nazywać mnie mordercą? Wiem, że to głupie, w końcu jestem shinobi, a shinobi musi być bezwzględny. Właśnie z powodu ich zabicia, ponownie zaszyłem się w domu. Nie chcę, by ciągle do tego dochodziło. - opowiadał gapiąc się w ziemię. Nie chciał przez ten moment utrzymywać kontaktu wzrokowego. Wstydził się swoich poczynań?
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Skalisty Wodospad

Post autor: Reika »

Reika uśmiechnęła się i skinęła głową, gdy Josaiji wykazał się chęcią dalszego kształcenia, tym razem z zakresu silniejszych technik. Istotnie. Takich shinobi im potrzeba, a nie leniuchów, którzy od czasu do czasu zrobią misję, żeby mieć kasę, a potem przepijają ją w barach, albo gorszych melinach. Niektórym bycie ninja po prostu poprzewracało w głowach i właśnie po takich przypadkach można było zobaczyć, kto minął się z powołaniem. Josaiji, gdy tylko osiągnie odpowiedni poziom, będzie naprawdę świetnym shinobi. Reika widziała to w jego postawie.
Kiedy chłopak sobie przycupnął na kamieniu, kunoichi zrobiła to samo, aby wysłuchać tego, z czym młody Senju miał do czynienia i jak może mu pomóc spojrzeć na to z odpowiedniej strony. Słysząc historię z jego życia, kiedy po raz pierwszy wpadł w szał i zabił, Reika przeniosła wzrok na wodospad. Chłopak był bardziej podobny do niej, niż myślała, a przynajmniej z początkowych przeżyć i chęci zemsty. Różniły ich tylko historie. Dalszy ciąg opowieści na temat jego misji sprawił, że Reika spojrzała na chłopaka z powagą w oczach. To co usłyszała nie spodobało jej się, ale nie okazywała tego w widoczny sposób. Dała mu opowiedzieć do końca, po czym na chwilę zapadła cisza, jakby Reika zbierała wszystkie myśli do kupy. Westchnęła.
- Kiedy miałam pięć lat, wybrałam się z moimi rodzicami do lasu. - Wyjawiła. - Napadła nas wataha wilków, którą przewodził wielki, biały basior. Jedyne co zdołali zrobić moi rodzice, to podsadzić mnie wysoko na drzewo, zanim na moich oczach rozszarpały ich te bestie. Wtedy po raz pierwszy oprócz przerażenia, poczułam gniew, który targał mnie od środka. Znalazł mnie Kazuo Senju, obecny Lider, który zabrał mnie do siebie i wraz z żoną postanowił adoptować. Od tamtej pory wytrwale trenowałam, aż pewnego dnia, gdy byłam nastolatką, wyruszyłam na łowy. Zabiłam białego wilka, odbierając watasze przywódcę, tak jak ona wcześniej zabrała mi rodziców. Z białego futra zrobiłam sobie ciepły kołnierz i nosiłam w zimowe dni, niczym trofeum.
Do czego zmierzała kunoichi, opowiadając młodemu Senju swoją historię? Zapewne miała w tym jakiś cel, który zaraz ujawni. Najwyraźniej chciała, żeby Josaiji zrozumiał pewne rzeczy na podstawie podanych informacji i wyciągnął odpowiednie wnioski.
- Wilk, a człowiek to dwie różne rzeczy, to prawda. - Stwierdziła. - Jednak motyw, jaki nami wtedy kierował był jeden i ten sam. Zemsta. Jeśli zabijasz kogoś za to, że wyrządził krzywdę Tobie, lub Twojej rodzinie, nie wahaj się. Z całą pewnością na to zasługuje. Gdybyś okazał miłosierdzie i puścił takiego łotra wolno, mógłby zrobić krzywdę komuś innemu. Złych ludzi się eliminuje i nie zastanawia nad tym. Dzięki temu ratujesz innych, którzy mogliby paść kolejną ofiarą takich zbirów. Nie miej z tego powodu wyrzutów sumienia.
To był tylko motyw zemsty, który Reika chciała mu wyjaśnić, jednak to wcale nie oznaczało, że ma się cieszyć z takiego zabijania. To była przykra konieczność, którą trzeba było spełnić dla większego dobra i nie rozwodzić się nad tym. Nie żałować, nie wspominać, nie mieć żadnych wyrzutów sumienia. Po prostu walczyć o sprawiedliwość, którą tutaj sami wymierzali.
- Ja swojego pierwszego człowieka zabiłam właśnie na misji rangi C. - Ciągnęła. - Ten shinobi zaatakował mnie, gdy niosłam ważny dokument od pewnego człowieka. Musiałam zabić w obronie własnej inaczej sama bym zginęła. Była to konieczność, której nie żałuję. Jako shinobi, musisz przede wszystkim umieć dobrze ocenić sytuację, a nie być bezwzględną maszyną do zabijania, która działa na oślep. W takich przypadkach łatwo popełnić błąd. Naszym zadaniem jest pilnowanie porządku i bezpieczeństwa prowincji oraz mieszkających w niej ludzi. Kto krzywdzi naszych ludzi i niszczy naszą ziemię, musi zostać unieszkodliwiony. To my wymierzamy sprawiedliwość.
Tutaj Reika spojrzała poważnie na Josaiji. Czuła się jak nauczyciel, który wykłada uczniowi sens bycia shinobim i fakt, jaka wiąże się z tym odpowiedzialność, zwłaszcza po tym, gdy odbiera się komuś życie. A co do tego aspektu, to czas było odpowiedzieć wprost na jego pytanie, które wcześniej zadał. Musiał pojąć priorytety, aby nie stał się bezwzględnym mordercą.
- Nie cieszę się z zabijania, ani nie przygnębia mnie to. Traktuję to jako konieczność naszej profesji i krok do lepszego życia. - Wyjaśniła. - Odkąd nauczyłam się odróżniać dobro od zła, to drugie tępię bez wyrzutów sumienia, bo wiem, że dzięki temu robię coś dobrego i ratuję życie tych, którzy w przyszłości mogliby zostać skrzywdzeni przez tą samą osobę. Ci, co stoją po złej stronie, nie są warci ani Twojej radości, ani smutku. Okazuj im po prostu chłodną obojętność, która świadczy o profesjonalizmie każdego dobrego shinobi. Jeśli zaczniesz się cieszyć z zabijania, w końcu staniesz się taki jak oni, zaś gdy odbierzesz takiemu łotrowi życie i zaszyjesz się w domu przygnębiony, z wyrzutami sumienia, wtedy pozwalasz mu mimowolnie triumfować, choćby tylko z zaświatów, bo na te dwa miesiące stajesz się kompletnie nieprzydatny i pozwalasz siać zło innym...
Reika westchnęła. Starała się to w miarę dobrze wyłożyć, żeby Josaiji zrozumiał, jak na drugi raz postępować. Jeśli chce być dobrym ninja, musi nauczyć się radzić sobie z koniecznością odbierania życia i jednocześnie nie popaść w szaleństwo. Przekazała mu swój punkt widzenia, oraz dała kilka rad, a co z tym zrobi, to już jego sprawa.
0 x
Josaiji

Re: Skalisty Wodospad

Post autor: Josaiji »

Czarnowłosy osobiście znał paru takich, którzy woleli iść na browar zamiast ćwiczyć. Jeszcze w starym miejscu zamieszkania, gdzie młode pokolenie miało zostać kolejnymi świetnymi rybakami. Zamiast trenować, kształcić się w połowach, woleli za zarobione pieniądze po prostu się napić. Nieważne, czy zarobili dziesięć, piętnaście ryo, wszystko szło w alkohol. Jo od czasu do czasu lubił się z nimi napić, ale był jednym z najmłodszych w gronie, więc wystarczyło mu niewiele, żeby się opić, co było przyczyną drwin z jego osoby. Nie chciał być wyzywany od mięczaków, więc zaprzestał z nimi znajomości. Chyba dobrze zrobił, bo przecież miał łatwość w zabijaniu...
Po skończonej wypowiedzi, wzrok ponownie wrócił na kobietę. Podparł brodę dłonią, a łokieć o kolano. Wiedział, że zapowiada się długa lekcja, jak postępować w przypadku zabijania. Ta pozycja wcale nie oznaczała, że lekceważył Reikę. Wręcz przeciwnie, słuchał jej z zainteresowaniem, a historia o rodzicach, którzy giną zaatakowani przez wilki była bardzo ciekawa. Nie sądził, że można zginąć w taki sposób. Wiedział, że jego rodzina zginęła od ciosów ostrym narzędziem, ale żeby zostać zagryzionym - makabryczna śmierć i pewnie niesamowicie bolesna. Całe szczęście zdołali uratować dziewczynkę, oddając za nią to, co najcenniejsze.
- Przykro mi. To musiało być straszne, widzieć z bliska jak zwierzyna rozszarpuje rodziców. Może zabrzmi to trochę dziwnie, ale miałem więcej szczęścia - oszczędzono mi widoku. - rzucił w stronę adoptowanej. Przy okazji dowiedział się, że obecnego lidera nazywa tatą.
- Ale z drugiej strony... Jakby nie patrzeć, eh... Znalazłaś drugi dom. - i ponownie wbił wzrok w ziemię, a po poliku spłynęła łza. Pomknęła w stronę brody, by skapnąć na suchy piach. Szybko przetarł twarz w rękaw.
- Gdybym wtedy nie puścił ojca samego. Tak bardzo chciałem z nim płynąć. - powiedział pod nosem, po czym dał dokończyć dziewczynie to, co zaczęła. Niemiłe z jego strony, że wbił jej się w opowiadanie. Doskonale rozumiał o co Reice chodziło. Już po pierwszej części wiedział, do czego dziewczyna zmierza. Nieważne, czy to wilk czy człowiek - może się różnią, ale kierowała nią chęć zemsty. Za wszelką cenę starała się odnaleźć wilka i się udało. Pozbawiła watahę przywódcy. Czy kiedyś Josaiji stanie oko w oko z Noritoshim, z kapitanem, który wydał rozkaz ataku na osadę rybacką? Kto wie...
Przez całą resztę wypowiedzi, młody Senju nie wtrącił się ani razu. Dał w pełni dokończyć myśl kobiecie, słuchając z zaciekawieniem. Był pod wrażeniem tego, w jaki sposób Reika potrafi zmienić myślenie u człowieka, czy być może Jo był bardzo podatny na rady innych?
- Już wiem do czego zmierzasz, Reika-san. Jakby nie patrzeć, nie zabiłem nikogo od tak sobie, bo miałem kaprys. Jest dokładnie jak mówisz, zabijałem w obronie własnej, w zemście. Pozbawiłem życia ludzi złych, nie zdarzyło mi się zabijać tych dobrych. I masz rację, muszę nauczyć się nad sobą panować. Podczas zabijania z zemsty, wpadłem w ogromny szał i prawdopodobnie, gdyby Ci ludzie byli lepiej wyszkoleni, nie rozmawialibyśmy. Na misji było już jednak inaczej. Tam się broniłem, nie chciałem zabić - nie czułem złości, a po prostu adrenalinę. Wiedziałem, że muszę się obronić, obronić Heia. Najgorsze jednak jest to, jak już mówiłem, sprawiło mi przyjemność rozbijania gościowi głowy drewnianym palem. Pewnie przez to złapałem doła. Nie wiem czy dobrze zrozumiałem, ale mam wielką ochotę odebrać życie temu, który odebrał życie moich bliskich. Przez niego ojciec się powiesił - nie wytrzymał. Tata podczas połowu wpadł na sztorm, jego łódź wywróciła się, a ten skurwiel Noritoshi podał mu pomocą dłoń. Uratował go, jednak to wszystko było przykrywką. Gdy spytał ojca o miejsce zamieszkania, tato bez zawahania mu je podał. Właśnie wtedy napastnicy wykorzystali okazję i napadli na wioskę. Ojciec wciąż się obwiniał... Noritoshi zabrał mi wszystko, ale dał coś innego. Z młodego, słabego chłopca, rośnie silny Josaiji. Dał mi motywację. Nie będę ukrywał. Moją motywacją jest zemsta. - powiedział co wiedział, a ostatnie kilka zdań powiedział, wpatrując się z bezwzględną miną w oczy Reiki. Kobieta mogła poczuć, jaka pewność od niego biła.
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Skalisty Wodospad

Post autor: Reika »

Reika uśmiechnęła się lekko na pierwsze słowa Josaiji. Rzeczywiście, miał mnóstwo szczęścia, jeśli już patrząc pod tym kątem. Ona do tej pory miała koszmary, chociaż wilki w większej części zostały wyparte przez inne rzeczy. Chłopak sporo wycierpiał i kunoichi więcej nie chciała mu już dokładać, bo po co się dołować. Przynajmniej teraz znalazł swoje miejsce i wie, co powinien robić.
Akuma, widząc smutek młodego Senju, zaskomlał cicho, po czym podniósł się z trawy i podreptał do niego, opierając mu pysk na kolanach i robiąc maślane oczy. Wyglądało na to, że polubił chłopaka i chciał go jakoś pocieszyć. Reika przyglądała się chwilę tej scenie.
- Owszem. - Odpowiedziała z powagą. - I do końca życia będę spłacać ten dług, broniąc Klanu, który mnie wtedy przygarnął. Ty masz trochę łatwiej, ponieważ w Twoich żyłach płynie krew Senju, zaś w mojej nie ma jej ani kropli, a Mokuton muszę nadrabiać innymi talentami.
Chwilę patrzyła, jak Akuma układa się obok Josaiji, aby dotrzymać mu towarzystwa i dodać otuchy swoją psią osobą. Mówi się, że psy są idealną terapią na smutek, o czym Reika doskonale się przekonała przez ostatnie pół roku. Wilczur nie odstępował jej na krok i zawsze kład się obok, popisując cicho, gdy zbierało jej się na płacz. Bardzo możliwe, że dlatego tak teraz zareagował w stosunku do smutku chłopaka. Niby nie Ninken, a taki mądry. Nic, tylko wyściskać i wytulać.
- Dobrze zrozumiałeś, Josaiji. - Zapewniła go. - Nic dziwnego, że chcesz się zemścić na tym człowieku, jednak nie przedkładaj swoich sił nad zamiary. Najpierw wzmocnij się i popracuj nad sobą, żeby być pewnym, że osiągniesz zamierzony cel. Gdy będziesz gotowy, dopiero wtedy uderz. Pamiętaj jednak, że zemsta nie daje ani radości, ani satysfakcji. Po niej jest tylko pustka w sercu...
Pustka. Sama tego doświadczyła, zabijając białego wilka. Nie cieszyła się, nie miała z tego satysfakcji. Czuła tylko, jakby coś się skończyło i nigdy już nie wróciło. Wracała do domu ranna i otępiała, nie mogą zebrać myśli i nie czując kompletnie niczego. Kiepskie przeżycie.
- To dobra motywacja. - Odezwała się w końcu. - Jednak nie daj się jej pochłonąć. Zanim osiągniesz swój cel, rób to, co do Ciebie należy. Zamij się innymi rzeczami, które pomogą Senju. Pewnego dnia, gdy będziesz gotów, wtedy ruszysz. Ja czekałam kilka długich lat na swoją szansę, Ty możesz mieć podobnie. Nie zniechęcaj się. Wytrwale trenuj, a wszystko się ułoży. Jeśli będzie trzeba, pomogę Ci osiągnąć wyższy poziom.
To oczywiście oznaczało, że będzie mógł się do niej zgłosić, gdy tylko będzie potrzebować pomocy w rozwijaniu swoich umiejętności. Może nie pomoże mu zbytnio z Mokutonem, ale może zainteresuje go Doton, który miał naprawdę silne techniki, albo sama walka wręcz, gdyby przyszło mu wycisnąć się z chakry, zanim zagrożenie minie. Trzeba być przygotowanym na wszystko.
0 x
Josaiji

Re: Skalisty Wodospad

Post autor: Josaiji »

Popłynęła mu jedna łza, rozprysnęła się o ziemię, a Akuma od razu to zauważył. Widząc smutek czarnowłosego, poderwał się na równe nogi, zaskomlał i podszedł do chłopaka. Na twarzy młodego Senju od razu pojawił się uśmiech, gdy tylko pies oparł o niego pysk. Josaiji wyciągnął dłoń i ponownie poczochrał psa po czuprynie, tak jak przy pierwszym ich kontakcie.
- Jesteś taki sam jak Tsukasa. - powiedział w stronę psa i zaczął smyrać go za uchem. Każdy pies to lubi, tutaj pewnie nie będzie inaczej. Gapił się na psa, wciąż go smyrał, aż w końcu z transu wyrwał go głos Reiki.
- Nie chcę Cię pouczać, ani się wymądrzać, ale myślę, że to nie jest dług. Czemu tak myślisz? Jeżeli czujesz się odpowiedzialna do spłaty długu za to, że ktoś dał Ci drugie życie, to chyba podejście nie na miejscu. Myślisz, że oni oczekują tego od Ciebie? Oni, czyli Twoi nowi rodzice. Jeżeli adoptowali Cię, wiedząc, że w żaden sposób nie jesteś spokrewniona z Senju to myślisz, iż zrobili to bo chcieli mieć u Ciebie dług? Wątpię. - powiedział chłopak, ale raczej nie skończył, bo wziął głęboki oddech, lewą dłonią przetarł twarz, dwoma palcami również oczy. Chciał coś powiedzieć, ale bał się w jaki sposób zareaguje Reika. Przez kilka chwil był cicho, zbierał myśli.
- Dałaś mi jedną radę, to teraz posłuchaj rady gówniarza. Albo użyłaś złego słowa i mamy nieporozumienie, albo faktycznie uważasz, że to dług, ale nie możesz tak myśleć, nigdy! Kochają Cię i nigdy nie chcieliby usłyszeć, że bronisz klanu, bo jesteś im dłużna za nowy dom. - mówił Josaiji, a pies postanowił zmienić pozycję. Akuma położył się obok czarnowłosego, co jasno dało mu do zrozumienia - psisko go polubiło. Młody Senju zaczął się zastanawiać, czy jest wyjątkowy, czy też pies reaguje podobnie do każdego nowo napotkanego. Szesnastolatek poklepał psa i ponownie zaczął go drapać po grzbiecie.
- Cały czas pracuję nad sobą. Ciągle myślę o tym, co mogę jeszcze poprawić. Zemsta to nie jest mój główny cel, a po prostu motywacja. Jeżeli uda mi się go zabić, będę szczęśliwy. Szkoda by było, gdyby już nie żył i próbuję nie dopuszczać do siebie tej myśli. Czasami w nocy mam przed sobą wyraz jego twarzy, gdy nakazał odwrót. Oddział liczący około dziesięciu ludzi spieprzył, bo dzieciak wybił ich dziewięciu kompanów. Bał się, był przerażony. - mówił prawdę, nie miał powodu kłamać. Oddział Noritoshiego był marnie słaby. Dwa lata temu Josaiji był słaby, w porównaniu do dnia dzisiejszego. Nie miał jednak pewności, że przywódca napastników nie znalazł nowych sprzymierzeńców, być może sam rozwinął swoje umiejętności i teraz młodzieniec miałby z nim problem.
- jestem tego świadomy. Ruszę jak będę czuł się na siłach, tylko wtedy klan nie będzie miał ze mnie żadnego pożytku. Pewnie nie wrócę przez kilka miesięcy poszukując tego gnoja. Dziękuję za propozycję, lecz powiedz mi... Jaką pomoc jesteś w stanie zaoferować skoro nie posiadasz Mokutonu? - zakończył pytaniem. Zastanawiał się, jakie umiejętności posiada Reika. Skoro osiągnęła taką sławę w klanie, jednocześnie nie potrafiąc panować nad Mokutonem, to musiała wyróżniać się niezwykłymi umiejętnościami. A nuż, będzie w stanie nauczyć Josaijiego czegoś nowego.
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Skalisty Wodospad

Post autor: Reika »

Uśmiechnęła się szeroko, gdy Josaiji nakręcił się na temat jej długu i zaczął prawić jej morały. Nie była na niego w żaden sposób zła, gdyż młody Senju zwyczajnie źle ją zrozumiał. No ale z drugiej strony mogła to lepiej określić, żeby nie doszło do porozumienia. Tak więc poczekała, aż ten się nagada, po czym naprostuje całe to zamieszanie. Czy on naprawdę pomyślał, że miała dług wobec własnej rodziny, która teraz traktowała ją jak swoją własną córkę?
- Spokojnie, Josaiji. Źle mnie zrozumiałeś. - Odpowiedziała z rozbawieniem. - Mówiłam teraz o Klanie, nie o rodzinie. Zanim oficjalnie zostałam członkiem Klanu Senju, musiałam się wiele napracować i sporo wykazać, żeby inni mnie zaakceptowali. Do tej pory jednak są osoby, którym nie podoba się, że nie mająca Mokutona kunoichi zaszła tak wysoko i zdobyła taki posłuch. Tym bardziej im to nie w smak, odkąd ojciec został Liderem, a jego jedyny syn i spadkobierca, mój przybrany brat, zginął podczas wyprawy. Moja służba to pasmo ciągłego udowadniania swoich wartości, żeby pokazać innym, że wcale nie jestem gorsza od nich. Jeśli przestanę się przykładać i odpuszczę, automatycznie polecą na mnie gromy, o treści: ''Nie jest nas godna''. To jest właśnie mój dług. Trochę niesprawiedliwy, ale nie ja o tym decyduję. Muszę ciągle pracować nad sobą i wspierać Klan, w zamian za przyjęcie mnie do niego. Tak działa polityka.
Teraz chyba nie powinno być wątpliwości ze zrozumieniem. Ojciec oczywiście miał na to wywalone i nie przejmował się tymi nieprzychylnymi, którzy nie mogli odpuścić nawet po tylu latach, wiecznie mając problem i uważnie obserwując każde poczynanie Reiki, jakby chcieli ją złapać na jakimś złym uczynku, albo karygodnym błędzie, który ją pogrąży. Zawsze znaleźli się ludzie, którzy próbowali mącić, jednak Kazuo skutecznie im to uniemożliwiał.
Reika kiwnęła głową z uznaniem, gdy chłopak przyznał, że zemsta niej jest jego głównym celem i że cały czas pracuje nad swoimi umiejętnościami. To dobrze. Nie wie jednak, że zabicie tamtego człowieka wcale nie da mu szczęścia, jak oczekiwał. Owszem, poczuje lekką ulgę, ale nie radość. Chyba, że naprawdę polubi zabijanie i będzie się z tego cieszyć. Westchnęła. To był trudny przypadek, ale kunoichi już nie chciała mu prawić morałów. Wystarczająco mu powiedziała, dając tym samym do myślenia i ukazując inny punkt widzenia.
- Mokuton składa się z dwóch elementów, prawda? - Stwierdziła z lekkim rozbawieniem. - Jeśli postanowisz rozwijać żywioł ziemi, który ma sporo przydatnych technik obronnych, to mogę Ci pokazać co i jak. Doton mam w miarę dobrze rozwinięty. Oprócz tego mogę Ci zafundować trening walki wręcz, bo przecież sama chakra to nie wszystko. Musisz umieć dobrze się ruszać. Do tego jeszcze możemy spróbować się w sparingu, żebyś miał doświadczenie w walce z silniejszym przeciwnikiem i wiedział, kiedy należy się wycofać. Całkiem możliwe, że Twój Mokuton będzie w stanie mnie pokonać.
Uśmiechnęła się. Tak, Element Drewna był naprawdę szybki i silny, więc całkiem możliwe, że nawet jej techniki, nie dałby rady się mu przeciwstawić. Mogła za to polegać na swojej szybkości i dorwać chłopaka, zanim on złoży się do jakiejś techniki. Cóż, to może być interesujący pojedynek, ale to należało odłożyć na inny czas.
0 x
Josaiji

Re: Skalisty Wodospad

Post autor: Josaiji »

I niestety szesnastolatek pomylił się w ocenie sytuacji, oraz źle zinterpretował słowa Reiki. Cóż, zrobiło mu się przez moment głupio, ale całe szczęście dziewczyna miała w planach wyjaśnić mu wszystko na spokojnie i tym razem na tyle jasno, żeby nie doszło do nieporozumienia drugi raz. Najwidoczniej zadziałało, bo Josaiji zrozumiał większość.
- Teraz rozumiem co miałaś na myśli. Pewnie będę banalny, ale powiem ponownie - przykro mi z powodu straty brata. - powiedział, po czym popatrzył na twarz dziewczyny chcąc zauważyć, czy smuci się w jakimś stopniu, czy jest na to obojętna - w końcu swoje wycierpiała i teraz nie chce pokazywać emocji przy obcych osobach.
- Podziwiam Cię. Przeszłaś już tyle złego w swoim życiu, ciągle ktoś próbuje rzucać Ci kłody pod nogi, a mimo to, jesteś silna i nie odpuszczasz. Osoba bez mokutona zaszła w klanie tak wysoko. Ci, którym się to nie podoba, nie mają pojęcia co mówią. Powinni być wdzięczni, że mają pod skrzydłami taką zdolną kunoichi. Nie powinno się tak o nich mówić, ale po prostu są głupcami. - cóż, nie widział jak zareaguje kobieta. Czy zruga go za to, że czarnowłosy obraża wyżej postawionych ludzi od niego, czy też przyzna mu rację i taka ocena zostanie między nimi. A jak nie, to pewnie szykuje się srogi opierdziel.
Kolejno nastąpiło pytanie, które również rozbawiło chłopaka. Reika zadała pytanie jak z elementarza - "dzieci, z czego składa się mokuton?".
- Nie da się ukryć. - wtrącił, by zaraz potem pozwolić kontynuować kunoichi. Posiadał dwa żywioły, jeden bardziej rozwinięty od drugiego i pomoc w treningu pewnie bardzo by mu się przydała. Skupiał się tylko na mokutonie, a może warto od czasu do czasu spróbować nauczyć się czegoś innego. Propozycja walki wręcz jakoś go nie przekonała. Póki co, był shinobi, który walczył na dystans i nie miał zamiaru zbliżać się do przeciwnika w celu walki wręcz. Chociaż w przyszłości, może mu się taka umiejętność przydać. Gdy usłyszał słowo sparing, lewe ucho jakby drgnęło.
- Chętnie wezmę u Ciebie lekcje z żywiołu ziemi. Potrafię jakieś podstawy, ale to nic wielkiego. Perspektywa nauki potężniejszych technik? Jestem jak najbardziej za. Z walką wręcz możemy trochę poczekać, ale sparing z Tobą? Z miłą chęcią. Wątpię, że byłbym w stanie Cię pokonać, ale zawsze można spróbować. Co Ty na to? - powiedział, uśmiechając się do dziewczyny. Tak naprawdę wierzył w to, że jest w stanie jej zagrozić, a może i pokonać. Wtedy zyskałby ogromne uznanie w jej oczach, a i pewnie ciepłe słówko popłynęło by z jej ust do uszu obecnego lidera.
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Skalisty Wodospad

Post autor: Reika »

Gdy młody Senju wyraził przykrość z powodu śmierci Shigeru, Reika skinęła z wdzięcznością głową, po czym skierowała wzrok w stronę wodospadu. Minęło pół roku, a temat nadal był bolesny na tyle, żeby wyciskać z niej łzy. W tym momencie jednak trzymała się dzielnie, nie chcąc pokazywać swoich słabości. Nie była obojętna wobec tego, ale też nie chciała uchodzić za przesadnie emocjonalną. Odkąd wybudziła się z kilkudniowej śpiączki pół roku temu, starała się lepiej nad sobą panować i wyglądać na silniejszą, niż w rzeczywistości była.
- Mi też. - Odpowiedziała w końcu z westchnieniem. - I nie, nie jesteś banalny.
Słysząc, że Josaiji ją podziwia, spojrzała na niego z lekkim zdumieniem, słuchając tego, co właśnie chciał jej przekazać. Aż jej się zrobiło cieplej na sercu, słysząc te wszystkie dobre słowa na swój temat. To było naprawdę budujące i dodające sił do dalszych działań, które oczywiście miały za zadanie utrzeć nosa tamtym szanownym panom, którzy byli przeciwko niej. Uśmiechnęła się pogodnie do chłopaka. Miała ogromną ochotę mocno go uściskać, ale ostatecznie sobie darowała.
- Dziękuję za te słowa, Josaiji. - Podziękowała z uśmiechem na ustach. - To naprawdę wiele dla mnie znaczy i tym mocniej motywuje do dalszego robienia tego, co do mnie należy. Masz rację, to głupcy, którzy uważają się za lepszych od innych, jednak nie ulega wątpliwościom, że mają jako taki posłuch i należy się z nimi liczyć. Może kiedyś nadejdzie czas, kiedy będę miała okazję utrzeć im nosa, a jak nie, to pozostaje się pocieszyć myślą, że będę żyła dłużej od nich.
O ile nie podzieli kiedyś losów brata. Szybko jednak odepchnęła tę myśl i wróciła do tego, co kiedyś powiedział jej na wyprawie Mnich Hanzo, na temat przeszczepów. Gdyby udało jej się przeszczepić Mokuton, to tamci nie mieliby jej nic do zarzucenia. Niestety, nadal nie posiadała odpowiedniego poziomu, ani doświadczenia medycznego, żeby podjąć się takiego zabiegu. Westchnęła. Miała tyle do nadrobienia, że nawet nie wiedziała, od czego powinna zacząć.
Rozpromieniła się, kiedy Josaiji wyraził chęć do rozwijania Dotonu na wyższy poziom, jednak na razie postanowił odpuścić walkę wręcz. Będzie mu musiała wbić do głowy, że bez fizycznych zdolności daleko nie zajdzie, ale to już następnym razem. Słysząc, że chłopak aż się napalił na sparing, Reika uśmiechnęła się jeszcze szerzej. Niestety, będzie musiał wykazać się cierpliwością.
- W porządku. - Zgodziła się. - Ale to już przy następnej okazji. Na razie mam jeszcze trochę rzeczy do ogarnięcia i powoli będę się musiała zbierać. Dam Ci znać, kiedy ewentualnie będzie można się spotkać na trening i sparing, zgoda?
Do tego czasu młody Senju może zrobi jeszcze jakieś postępy, a i ona nadrobi swoje zaległości, które się nagromadził przez pół roku jej wyprawy i nieobecności w Shinrin.
0 x
Josaiji

Re: Skalisty Wodospad

Post autor: Josaiji »

Rozmowa o bliskich, którzy odeszli że świata żywych zawsze była ciężka. Josaiji już kilkanaście razy musiał mówić o przebiegu akcji z osady, w jaki sposób zginęła jego matka, siostra, potem ojciec. Doskonale wiedział więc co w tej chwili czuła Reika. Jej reakcja tylko utwierdzila go w przekonaniu, że było kobiecie niesamowicie ciężko. Osłupialy wzrok wbity w wodospad i chwila zadumy. Jo było źle, wywołał złe emocje, mógł być cicho, a temat śmierci brata przeszedłby raz dwa i nie byłoby problemów.
- Przepraszam. - tylko tyle potrafił z siebie wydusić. Nie chciał znów powiedzieć czegoś głupiego, więc tak będzie lepiej.
Po chwili nastrój Reiki zmienił się, na twarzy znów pojawił się uśmiech, a to za sprawą ciepłych słów, które wypowiedział Josaiji. Nie zrobił tego jednak dlatego by ją pocieszyć. To nie były puste słowa, broń boże! Mówił z całkowitą powagą. Podziwiał kobietę, a teraz dodatkowo wiedząc przez co musiała przejść żeby znaleźć się w tym miejscu.. Jeszcze większy szacunek.
- Nie ma za co. Pamiętaj, nie przejmuj się nimi, rób swoje a osiągniesz cel. Mają posluch, ale nie mają rozumu. Ktoś taki nie może siedzieć na tak wysokim stołku.. Mam nadzieję, że utrzesz im nosa, a jak nie to obiecuję Ci, że w przyszłości ja to zrobię. Póki co, nic nie znaczy, ale kiedyś... Szkoda, że nie powalczymy teraz, nie ukrywam, że chciałbym sie z Tobą bardzo zmierzyc. Cóż, jak nie teraz to pamiętaj, będę silniejszy i nie będziesz miała tak łatwo, jakbyś walczyła że mną teraz. Twój wybór. - chciał ją dodatkowo zmotywować. Słowami o sparingu nie zachęcał do pojedynku w tej chwili. Skoro Reika ma dużo rzeczy do ogarnięcia, nie będzie jej zatrzymywać.
- Miło było z Tobą porozmawiać. Czekam na ten sparing, a tymczasem powodzenia w załatwianiu spraw. Też uciekam. - powiedział z uśmiechem na ustach. Poklepal psa po grzbiecie, machnął ręką w stronę Reiki i odwrócił się na pięcie. Ruszył tafla wody na drugi brzeg. Tam zniknął w lasku, a właściwie usiadł na gałęzi jednego z drzew. Nie chciał iść do domu, a odpoczynek dobrze mu zrobi.
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Skalisty Wodospad

Post autor: Reika »

Na przeprosiny młodego Senju, Reika westchnęła. Wstała i podeszła do Josaiji, po czym poczochrała go przyjacielsko po czuprynie, dając do zrozumienia, że nic się nie stało i że tak to już się w życiu dzieje. W końcu sam też stracił swoich bliskich, więc wiedział, jak to jest. Nie ma co się gryźć z tego powodu i trzeba żyć dalej, zachowując ich w pamięci.
- Nie przepraszaj, głuptasie. - Odpowiedziała wesoło, zabierając rękę z jego głowy. - To normalne, że smucimy się z powodu straty naszych bliskich. Zawsze będą w naszych sercach.
Zachichotała, gdy Josaiji zdeklarował się do tego, że jeśli jej się nie uda zagrać na nosie tym, którzy są jej przeciwni, to on to zrobi. Cóż, kto wie. Może wyrośnie z tego chłopaka przyszły Lider i będzie miał wystarczające możliwości do tego, żeby tak się właśnie stało. Kazuo miał związane ręce pod tym względem, gdyż Reika była jego córką i gdyby coś postanowił w tym kierunku, poszłaby na niego fala o faworyzowanie i tak dalej. No cóż. Pożyjemy, zobaczymy.
- Będę o tym pamiętać. - Zapewniła dalej rozbawiona. - Czuję, że te stare dziadki będą mieli przewalone, jeśli dobierzesz im się do skóry. No ale póki co można tylko pomarzyć.
Co do sparingu, to kunoichi uśmiechnęła się zadziornie na słowa Josaiji i oparła dłonie na biodrach, nadal stojąc obok niego. Był naprawdę pewny siebie, ale to mogłoby go zgubić. Gdyby tylko nie była umówiona z ojcem na spotkanie, to pewnie dałaby mu teraz kilka lekcji. Tak, zdecydowanie będzie silniejszy przy ich kolejnym spotkaniu, ale Reika też nie miała zamiaru próżnować.
- I właśnie o to chodzi, Josaiji. - Przyznała. - Wzmocnij się jeszcze i przy najbliższej okazji spróbujemy się. Jestem prawie pewna, że mnie pokonasz, ale może nie dam się tak łatwo.
Mokuton był ciężki do pokonania i będzie musiała naprawdę się wysilić, żeby dać radę nawet słabszemu od siebie. Może warto byłoby popracować nad Katonem? Hmm, zobaczymy. Na razie miała na głowie inne techniki, które tylko czekały na to, kiedy się w końcu za nie weźmie. Zwłaszcza tak, która miała jej posłużyć do usunięcia blizn na ciele. Nawet się za to nie zabrała.
- Ciebie również. - Odpowiedziała na pożegnanie. - Trenuj wytrwale i bądź cierpliwy, a tymczasem do zobaczenie.
Cmoknęła na Akumę, który leniwie podniósł się, dał się jeszcze pogłaskać młodemu Senju na pożegnanie, po czym podszedł do Reiki, która ruszyła niespiesznym biegiem w dalszą drogę. Czarny wilczur pobiegł za nią, szczekając radośnie.

[zt]
0 x
Josaiji

Re: Skalisty Wodospad

Post autor: Josaiji »

Chłopak tylko się uśmiechnął, gdy kobieta poczochrała go po głowie. W przeszłości robiła tak jego matka, chciał jednak ukryć emocje i wszystko zatuszował uśmiechem. Dobrze mu się rozmawiało z Reiką, może nawet sporo wyciągnął z tej pogawędki, ale przyszedł czas na odpoczynek. Ruszył w kierunku lasu, gdzie usiadł na tej gałęzi. Spędził na niej okrągłą godzinę z zamkniętymi oczami. Po prostu odpoczywał, jak każdy normalny człowiek po treningu. można sobie zadać pytanie, ile czasu można siedzieć? No właśnie, czarnowłosy nie miał zamiaru próżnować, Reika obiecała, że przy najbliższym spotkaniu będą się pojedynkować, a do tego czasu wypadałoby się odpowiednio wzmocnić.
Chłopak zeskoczył z gałęzi, na której siedział, zamortyzował upadek dzięki chakrze, którą skoncentrował w stopach. Dla normalnego człowieka, skok z takiej wysokości mógłby zakończyć się połamanymi kończynami, ewentualnie kalectwem, jednak dla shinobi takie wysokości nie robią największego wrażenia. Skoro postanowił już z tego drzewa zeskoczyć, to miał w tym cel - trzeba potrenować. Nie miał zamiaru zmieniać swojego położenia, trening w tym miejscu odpowiadał mu jak najbardziej. Była cisza, był spokój, no czasami może ktoś przejdzie jak w przypadku kobiety, z którą miał możliwość porozmawiania. Trzeba nawiązywać znajomości w Shinrin, które w przyszłości na pewno się przydadzą. Miał w planach trening chakry. Jakby się zastanowić, rzadko skupiał się na treningu tej bezcennej energii, która pozwala mu być shinobi. Wolał poznawać nowe techniki, odpuszczając kontrolę chakry. Przyszedł moment, że w końcu trzeba zmienić metody treningu. Co mu po technikach, skoro po trzech, czterech może bez problemu wypompować się z chakry i koniec. Zostaje mu walka wręcz, w której jest cienki jak dupa węża. Ruszył na brzeg, który był dosyć spory. Spokojnie wystarczająco duży, żeby móc potrenować. Medytacje miał już za sobą, więc kolejna w grę nie wchodziła. Wpadł na pewien pomysł. Josaiji złożył odpowiednią pieczęć, a obok niego powstały dwa klony, stworzone z drewna. Postarał się rozdzielić jednakowo chakrę na każdego klona, pozostawiając w swoim organizmie około połowę. Do czego chłopak zmierzał? Chciał walczyć z klonami. Dwóch na jednego, oni po 25% chakry, on 50%. Podchodziło to już pod spore wyzwanie, musiał pokonać swoje klony, odpowiednio operując ilością chakry. Nie mógł strzelać Mokutonem na lewo i prawo. Wytłumaczył klonom zasady i rozpoczęła się walka. Automatycznie odskoczył do tyłu by zwiększyć dystans, po czym zaczął składać pieczęci. Z ziemi wystrzeliły dwa pale drewna, nieduże. Uderzyły w jednego klona, w dodatku po przebiciu go na wylot rozrosły się we wszystkie strony świata. Kopia zrobiła typowe "puff" i zniknęła. Drugą czekało to samo, tyle że, Josaiji najpierw złapał ją pnączami za nogi, po czym wciągnął do połowy, tak by unieruchomić dłonie. Możliwość składania pieczęci właśnie wyłączona. Z ziemi wyrósł kolejny pal, z zaostrzonym czubkiem i ruszył w kierunku klona. Wbił mu się w łeb. Sparing zakończony.
Trening KC na range C.
Start: 11:18
Koniec 14:18


Po skończonym treningu usiadł na brzegu. Nie pozostało mu nic innego jak ponownie poleniuchować. Wystarczająco się już napracował, teraz pozostaje mu tylko odpoczynek.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Shinrin”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości