Siedziba władzy

Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1028
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: Siedziba władzy

Post autor: Nikusui »

https://www.youtube.com/watch?v=dhWx8DLh63k
Nie dało się nie wyczuć tego, że momentalnie napięła mięśnie, kiedy tylko poczuła dotyk na swoim ramieniu. I nie, nie dlatego, że nie życzyła sobie tego dotyku, a dlatego, że taki gest nigdy nie wiązał się z żadnymi dobrami wiadomościami. A tych właśnie teraz potrzebowała, takie chciała usłyszeć. Nie jakieś złe, które gorączkowo od siebie odsuwała. Jednak to nie pomogło. Przedłużając się cisza została przerwana przez kolejne słowa Kazuo. Słowa, które dla niej nie powinny nigdy paść. Było zdecydowanie za wcześnie.
Nie żyje. Nie żyje. Niczym cholerne echo ten zwrot odbijał się w jej głowie. W tym momencie nie potrafiła się nawet ruszyć, nie umiała w jakikolwiek większy sposób zareagować, jakby całkowicie ją sparaliżowało. Patrzyła się przed siebie, czując jedynie, jakby ktoś zaciskał dłoń na jej gardle, przez co za chwile zabraknie jej powietrza. Coś w tym było, bo trzymała się na jednym wdechu. W końcu, w jednej chwili, jej dłonie bezwładnie opadły, uwalniając od swojego uścisku kawałek drewna, a z ust niemal ze świstem wyleciało powietrze, do tej pory tak długo przetrzymywane. Czuła, jak coś zaczyna parzyć jej oczy, jak coraz trudniej jest jej patrzeć przed siebie, a ucieczką od tego jest opuszczenie powiek. Jej oddech stał się bardzo szybki i płytki. W tym momencie nie wiedziała co za emocje nią szargają. Czuła dosłownie wszystko. Smutek przemieszany z rozpaczą, wściekłość na tego kogoś, kto śmiał się do tego przyczynić i złość na siebie, że jej nie było. Pierwszy raz w życiu nie potrafiła racjonalnie zebrać swoich myśli i zacząć działać dalej. Czas się teraz dla niej zatrzymał w miejscu, przez co nawet ta przeklęta cisza nie była tak dokuczliwa. Ktoś mógłby powiedzieć, że była w szoku. Może i tak było, bo na tych parę minut zacięła się całkowicie.
Choćby mogła teraz pozbierać swoje myśli, to nie chciała tego robić. Nie chciała się teraz nad tym roztkliwiać i zachowywać tak, jakby świat jej się zawalił, chociaż właśnie tak było. Nie szukała ukojenia we łzach, które i tak niechciane napłynęły do jej oczu. Nie mogła jednak dłużej tak... dłużej tu zostać. To nie leżało w jej naturze. W tym momencie nie obchodziło ją to czy oni cokolwiek w tym kierunku zrobili. To już była jej prywatna sprawa.
- Gdzie go znaleziono? - wydukała z trudem, nawet nieco niewyraźnie, bo wciąż czuła ścisk w gardle. Momentalnie się podniosła, przez co, jeśli tylko Lider Senju dalej trzymał pokrzepiająco dłoń na jej ramieniu, to pewnie ją zabrał. Białowłosa odwróciła się w jego stronę, przez co też niechcący przez swoje wcześniejsze gwałtowne wstanie, przewróciła krzesło, na którym siedziała. Jej spojrzenie, chociaż harde, lśniło się niesamowicie, ale młoda kobieta nie zwracała uwagi na to, że wciąż napływają do nich łzy. Nie usiądzie teraz i się nie rozpłacze, nie ma mowy. - Gdzie jest ten chuj, który to zrobił? Jest w osadzie? Wiecie cokolwiek?! Wysłałeś kogoś, zbadali sprawę?! Chcę tam ruszyć, nie mam czasu do stracenia. - nieświadomie jej głos się podniósł. Stał się donioślejszy, ale jeszcze nie krzyczała. Z całych sił starała się, by tego nie zrobić, nie orientując się, że zadaje pytanie za pytaniem, nie pozwalając Kazuo dojść do słowa, a oświadczając, że chce złapać kogokolwiek, kto był za to odpowiedzialny. To co, że zaraz mogła usłyszeć, że ten ktoś jest już schwytany czy też nieżywy. Oczekiwała spełnienia swojej prywatnej zemsty i znajdzie jej ujście, niezależnie od tego, co będzie miała zrobić. Nic, naprawdę nic się teraz dla niej nie liczyło. I lepiej niech Kazuo nie utrudnia jej sprawy, wyraz twarzy białowłosej jasno o tym mówił. Postawę miała wręcz bojową, brwi nieco zmarszczone, oczy przymrużone. Oddech dalej był szybki i płytki, mówiący o tym, że chyba jednak zaczynają buzować w niej te negatywne, wręcz agresywne emocje. Starała się zachować zimną krew, wyjść niczym profesjonalistka, ale jej wewnętrzne rozdarcie zdradzały zaciśnięte, trzęsące się pięści i nieco dygoczące kolana.
0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Murai

Re: Siedziba władzy

Post autor: Murai »

Niku, możesz stworzyć własnego NPC. Powinien mieć max 1000PH. Jego umiejętności zależą od ciebie, ale warunki muszą być - musi być z klanu Senju i max 1 dziedzina na A. Daj go w poście w uhide to przyklepię
0 x
Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1028
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: Siedziba władzy

Post autor: Nikusui »

Białowłosa przytłoczona mentalną ciężkością tych informacji, nie wiedziała jak je sobie poukładać. Nigdy wcześniej nie znalazła się w takiej sytuacji. I zdecydowanie nie było to coś, co chciałaby powtórzyć. Natłok obijających się od siebie myśli był nie do zniesienia, czuła jak nią od środka coś targa, nie mogła ustać w miejscu nieruchomo. Jej ciało drżało, palce nerwowo zaciskały się na materiale jej bluzki. Ryukata dalej wbijała swoje błyszczące spojrzenie w Lidera Senju, oczekując odpowiedzi na swoje pytania. Nie były to łatwe do przełknięcia słowa. Sakai... spalony żywcem. Czyżby to ktoś z Uchiha? Ale nie, nie mogła wyciągać od razu takich wniosków, to były jedynie poszlaki, a wiele osób potrafiło posługiwać się tym żywiołem. Poza tym, już jednak coś było. Wiedzieli kto to, tylko teraz trzeba było go znaleźć. Skoro w grę weszły nawet listy gończe, to na pewno będzie łakomym kąskiem, nie tylko dla samych Senju. Ktoś mógłby przecież oczekiwać nagrody za schwytanie czy zabicie go. Białowłosa jednak nie potrzebowała żadnych pochwał czy nagród. Oko za oko, ząb za ząb. Odebrał komuś życie, to zasłużył na to, by je teraz stracić. To co, że ona sama zabijała już parę osób i nie patrzyła na siebie w ten sposób. W końcu uważała, że postępuje słusznie i niezbyt obchodziło ją zdanie innych na ten temat.
Na pewno niepotrzebne im było teraz użalanie się nad tym, co się zdarzyło. Pragnęła działać i wykorzystać jakiekolwiek informację, jakie tylko były w posiadaniu Kazuo. A nie można było ukryć tego, że jednak mówił konkretnie. Zgadzała się z nim, chciała sprawdzić każdy trop, choćby miała wyruszyć w najgorsze miejsca tego świata. Jej determinacja była tak silna, że jedynie śmierć mogłaby ją zatrzymać. Jej własna śmierć.
Odebrała zwój od Lidera Senju i przyjrzała się jego zawartości, by wiedzieć, gdzie dokładnie ma dotrzeć. Nigdy przecież nie była w tych Głębokich Odnogach i nie wiedziała co ją tam w ogóle czeka. Była jednak gotowa, jednakże miała coś jeszcze do zrobienia i musiała o tym poinformować mężczyznę, bo miał jej kogoś przydzielić.
- Daj mi 30 minut. Poinformuj tego kogoś, by czekał przy bramie. - powiedziała zdecydowanie, w pewnym sensie sama rozdzielając sobie czas. Czuła, że Kazuo daje jej wolną rękę, bo tak czy siak, nie mógłby jej powstrzymać. Sam zapewne najchętniej by wyruszył i rozprawił się z tym gnojem, ale był potrzebny w osadzie i białowłosa to doskonale rozumiała. Miała wręcz wrażenie, że ma od niego jakiegoś błogosławieństwo, bo wiedział, że Shigeru był dla młodej kobiety niesamowicie ważną osobą. Dla niej to było coś mocno osobistego i nie mogłaby nie zrobić niczego. - Gdzie jest pochowany? - zapytała jeszcze, mając oczywiście zamiar odwiedź grób ukochanego przed swoją podróżą. Nie chciała się z nim żegnać. Chciała zapewnić, że kiedyś, gdzieś w świecie, którego nie znają, na pewno jeszcze się spotkają. Jej głos był teraz nieco ściszony, jakby jeszcze próbowała przetrawić tę informacje. Zaczęła już się nieco uspokajać, jej wyuczone, czasami nieco aspołeczne postawy, zaczęły w końcu o sobie przypominać. Nie mogla jednak ukryć tego, jaki smutek i wściekłość uwidaczniają się w jej spojrzeniu. Zupełnie jak u Kazuo. Mógł sprawiać wrażenie silnego, ale oczy zdradzały zbyt wiele.
Gdy tylko uzyskała potrzebne sobie informacje, zamierzała opuścić gabinet. Nim jednak wyszła, przypomniała sobie, po co tak naprawdę tu przyszła. Dlatego odwróciła się jeszcze w stronę Lidera Senju i odetchnęła cicho.
- Byłam w Erufu no Mura. Co jakiś czas zjawiała się tam banda, która zabierała bezbronnych. Akurat natrafili na mnie. Trzeba tam wysłać kilka osób, nie wiem co zrobicie z ciałami napastników, ale mieszkańcom na pewno trzeba będzie pomóc. - zakomunikowała, uważając, że przekazała wystarczające informacje. Czekała jedynie na jakieś potwierdzenie tego, że jej słowa dotarły do Kazuo i wyszła.

z/t jeśli w gabinecie nie mamy już nic do załatwienia. ;)
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Siedziba władzy

Post autor: Reika »

Po długiej podróży z Kyuzo, Reika i dwóch towarzyszących jej Senju, w końcu przekroczyli północną bramę Hayashimury. Nareszcie wróciła do domu, jednak średnio to do niej docierało, ponieważ w tym momencie myślami była zupełnie gdzie indziej, a konkretniej na ukrytej plaży w Yusetsu, gdzie razem z Yoichimi i Ninkenami cieszyli się ciepłem lata. Zamknęła na chwilę oczy, czując rozdzierający ból w sercu i starając się odpędzić od siebie te jednocześnie wspaniałe, a za razem bolesne wspomnienia. Nie mogła dać po sobie poznać, że coś jest nie tak. Nie chciała mówić o tym ojcu, przynajmniej na razie, poza tym jak już, to prędzej zwierzyła by się z tego matce. Musi być silna, przynajmniej teraz, kiedy po półrocznej wyprawie wróciła do domu.
Jej strażnicy poprowadzili ją główną ulicą prosto do Siedziby Władzy, co jakiś czas zerkając przez ramię, jakby upewniając się, że idzie za nimi. Szła, chociaż może bardziej słaniała się na nogach. Była zmęczona, nie tyle fizycznie, co psychicznie i marzyła tylko o tym, żeby się wykąpać i zakopać w pościeli własnego łóżka na najbliższy tydzień, albo dwa, ewentualnie na miesiąc. Rozglądając się po okolicy stwierdziła, że Hayashimura nic się nie zmieniła przez te pół roku, kiedy jej nie było. Domy te same, ludzi Ci sami, tylko shinobi jak jakoś dziwnie jej się przyglądali. Czyżby myśleli, że nie żyje i już spisali ją na straty? Kto wie. Odpowiadała skinięciem głowy tym, którzy pozdrowili ją owym gestem, po czym przeniosła wzrok na budynek, do którego została prowadzona. Nareszcie w domu. Bardzo stęskniła się za rodziną i miała nadzieję, że ojciec nie będzie na nią krzyczeć za to, że nie miała jak wysłać wieści po rozprawieniu się z kultem. Ostatecznie napisała i wszystko pokrótce opisała, żeby mógł się zorientować w sytuacji, jaką musiała przeżyć. Najdziwniejsze było jednak to, że Tengokumine wcale jej się nie śniło. Może dlatego, że nie miała sobie nic do zarzucenie? Bardzo możliwe. Przynajmniej jeden plus. Niestety doszedł jej inny koszmar, który sprawiał, że budziła się z krzykiem, stawiając tym samym na nogi dwóch Senju, którzy towarzyszyli jej w podróży. Już niedługo dostanie swoje tabletki na sen i o niczym więcej nie będzie już śnić. Potrzebowała porządnego odpoczynku.
Nim się zorientowała, byli już pod drzwiami gabinetu Lidera. Jej towarzysze wymienili pozdrowienia ze strażnikami, którzy pilnowali wejścia i pozwolili im przejść, po czym weszli do środka, pochylając głowy na znak szacunku.
- Shirei-kan, przyprowadziliśmy ją. - Oznajmił jeden z nich, prostując się. - Meldujemy wykonanie zadania.
Po tych słowach wycofali się z gabinetu i nakazali Reice wejść, zamykając za nią drzwi. Kunoichi spojrzała na ojca i od razu rzuciło jej się w oczy, że trochę źle wygląda. Nawet trochę bardzo. Czyżby aż tak się o nią martwił? Niedobrze. No to ma przechlapane. Podeszła więc, rzuciła plecak i zwój na fotel, po czym zwyczajnie rzuciła się ojcu w objęcia, mocno do niego przywierając. O tak, w tym momencie rozpaczliwie potrzebowała tego uścisku po tym wszystkim, co się wydarzyło.
- Wróciłam, tato. - Oznajmiła cicho. - Wybacz, jeśli się o mnie martwiłeś.
Dopiero po dłuższej chwili rozluźniła uścisk i odsunęła się od ojca. Chwyciła za pasek pokrowca i podniosła go, kładąc ostrożnie na biurku, po czym otworzyła i wysunęła zwój.
- Oto Kage Bunshin no Jutsu, technika idealnej kopii. - Poinformowała. - Dostałam zwój w nienaruszonym stanie, zaś notki osobiście przerwałam, żeby tylko sprawdzić czy jest to właśnie to, czego szukałam. Przekazuję tą technikę w Twoje ręce i pozostawiam decyzję, czy okazałam się na tyle godna, aby się jej nauczyć.
Jej zdaniem każdy, dobrze wykwalifikowany medyk, powinien się nauczyć tej techniki, żeby w razie czego móc się skopiować i leczyć jednocześnie więcej ludzi, gdyby zaszła taka potrzeba, no ale tą decyzję również postanowiła pozostawić ojcu. Był niezwykle rozsądnym człowiekiem i najlepiej będzie wiedział, co należy zrobić i komu przekazać taką wiedzę. Ona obiecała, że odnajdzie zwój, aby wspomóc tym samym klan i dotrzymała słowa. Odetchnęła głęboko, mając nadzieję, że nie wygląda tak, jak się obecnie czuje, czyli po prostu tragicznie. Zdjęła swoją jasną pelerynę, kompletnie nie zdając sobie sprawy, że właśnie odsłoniła poznaczone bliznami ramiona. Gdyby nie tunika, która sięgała jej pod szyję, to Lider mógłby w tym momencie zobaczyć jeszcze więcej blizn. Reika zaś opadła ciężko na fotel obok swojego plecaka. Pozostało już tylko opowiedzieć mu wszystko ze szczegółami, co się wydarzyło na tej wyprawie, pomijają tylko fakt, jak została ranna. Tym razem nie przemilczała tego, że Liderka Yamanaka nie radziła sobie z problemem i nie poprosiła nikogo o pomoc, oraz że w kult było zamieszanych aż trzech Yamanaka. Poprosiła tylko, żeby zachował to dla siebie, bo za dyskrecję mogła liczyć na przysługę ze strony Arisu. Powiedziała mu, kim był Hanzo i jak bardzo im pomógł, oraz że to dzięki niemu otrzymała zwój. Opowiedziała też o swojej rozmowie z Reiko, w której ostrzegła go o niebezpieczeństwie ze strony Głębokich Odnóg i że on sam obiecał, że poinformuje pozostałych z zagrożonych okolic. O tym, co łączyło ją z Inuzuką, nie pisnęła słówkiem, cierpiąc póki co w samotności. Spojrzała na ojca pozbawionymi blasku, zmęczonymi oczami.
- Źle wyglądasz, tato. - Stwierdziła. - Prosiłam, żebyś o siebie dbał...
0 x
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3835
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Siedziba władzy

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Siedziba władzy

Post autor: Reika »

Ojcowski uścisk był tak przepełniony uczuciem, że Reice aż się łzy w oczach zakręciły. Dziwne, bo myślała, że do tej pory wypłakała je wszystkie. Po takich przeżyciach dobrze było poczuć się naprawdę kochanym, nawet przez własnego rodzica. Nie chciała się jednak rozkleić i zdradzać ze wszystkim, więc ostatecznie powstrzymała emocje i odsunęła się, starając uśmiechnąć, jednak chyba słabo jej to wyszło. Puste, pozbawione blasku oczy zbyt wiele mówiły.
- Nie stracisz. - Zapewniła z przekonaniem. - Wytrzymała ze mnie sztuka.
No dobra, może nie do końca była to prawda. Pod względem fizycznym można było tak powiedzieć, bo w końcu wyrwała się z objęć śmierci i przeżyła wyprawę. Dała radę uleczyć swoje ciężkie rany i wróciła do domu cała i zdrowa. Nie można było tego jednak powiedzieć o sferze psychicznej, gdyż w tym momencie czuła się tak, jakby była w kawałkach, których nie można pozbierać w jedną, spójną całość. Starała się to jednak urywać. Może rzeczywiście potrzebuje trochę czasu na to, żeby się ogarnąć, tylko czy tego chciała? Nie była w stanie tak po prostu zapomnieć o ukochanej osobie. Owszem, sprawił jej ból, złamał serce, ale uważał, że robi to w dobrej wierze. Nadal ją kochał, a ona jego, dlatego będzie się trzymać tej nadziei.
- Ty tutaj rządzisz, tatku, więc wolałam uzyskać oficjalną zgodę. - Odpowiedziała na temat możliwości nauczenia się zdobytej techniki. - Spróbuję opanować tą umiejętność, jednak chciałabym, żeby zwój pozostał u Ciebie. Tu będzie najbezpieczniejszy i będziesz mógł nim rozporządzać według swojej woli. Po to właśnie go zdobyłam. Żeby wzmocnić nasz klan.
Nie umknęło jej uwadze, że ojciec wspomniał tylko o niej, jako powierniczce zakazanej wiedzy. Nie wiedziała, czy Shigeru posiada Ninjutsu na odpowiednim poziomie, żeby się tego nauczyć, no ale mimo wszystko ojciec nie wypomniał o własnym synu. Czyżby obawiał się, że Shig przekaże wiedzę tej białowłosej Kaminari, która się koło niego kręci? Cóż, jeśli tak, to punkt dla ojca.
Kazuo słuchał uważnie jej sprawozdania i kiwał głową, zaś Reika już myślała o tym, że tego wieczoru podrzuci mu do herbaty coś na sen, żeby w końcu mógł się wyspać. Sobie przy okazji też. Słysząc o tym, że przeżyła okrutne wydarzenia, na jej ustach pojawił cień uśmiechu, jednak nie miał nic wspólnego z wesołością. Wyruszyła na tą wyprawę, bo nie mogła znieść smutku i żałoby po bitwie z Uchihami. Ponieśli wtedy naprawdę spore straty i był to dla nich przykry czas. Miała odpocząć od tego przygnębienia, a tymczasem wpakowała się w jeszcze większe, emocjonalne bagno, z którym ledwo sobie teraz radziła. Co za ironia. Chyba szczęście ją opuściło.
- Nikomu nie powiem. - Zapewniła i skrzywiła się lekko, gdy ojciec wspomniał o Yoichim. - Wątpię, że to zrobi, no ale kto wie. Nie jest zbyt mocno związany z klanem i jego hierarchią, bo woli działać na własną rękę. Odniosłam wrażenie, jakby nie bardzo przepadał za własną Shirei-kan.
To nawet lepiej, bo im mniej osób wtajemniczonych w pełną wersję tego, co się stało, tym lepiej. Reiko dostał tą okrojoną, ale i tak najważniejsze zostało mu przekazane, więc wszystko było w porządku. Więcej nie potrzebował, a Arisu Yamanaka będzie miała ten komfort, że nikt się nie dowie o fakcie, że nie potrafiła sobie poradzić z własnym problemem i nie poprosiła nikogo o pomoc. Może dzięki tym wydarzeniom czegoś się nauczy na przyszłość.
Ojciec nawet nie ukrywał, że ostatnio nie dbał o własne zdrowie i nawet potwierdził jej to skinieniem głowy. Tak, zdecydowanie zacznie mu doprawiać wieczorną herbatę. Jeszcze tego brakuje, żeby się pochorował z powodu wyczerpania i nawału pracy jako Shirei-kan. Jej rozmyślania na ten temat przerwały kolejne słowa, tym razem o niej. Cholera! Rzeczywiście nie skacze z radości i nie powinna tak wyglądać po odpoczynku, więc nic dziwnego, że ojciec skapnął się, że coś jest nie tak. Opuściła wzrok na swoje dłonie, unikając jego spojrzenia.
- Nie chcę o tym rozmawiać... - Odezwała się cicho.
Bała się, że ojciec może źle zareagować, jeśli powie mu prawdę, ale z drugiej strony miała ogromną ochotę zapytać go, jakim cudem pogodził rodzinę z byciem shinobim. Czy tylko Yoichi miał takie dziwne poglądy na ten temat, czy może rzeczywiście coś w tym było, czego ona nie potrafiła w tym momencie dostrzec. Może warto będzie potem zapytać o to matkę? Wiecznie nie da rady tego w sobie dusić i prędzej czy później będzie musiała się komuś zwierzyć, żeby nie oszaleć, a tymczasem ojciec zwrócił uwagę na kolejną rzecz, o której nie mogła mu powiedzieć prawdy. Może jednak przestanie wypytywać, jeśli ujawni chociaż część z tego wszystkiego?
- To się stało wtedy, kiedy próbowali wziąć nas żywcem. - Wyjaśniła. - Popełniłam błąd i w pewnym momencie, uciekając przed techniką jednego, znalazłam się za blisko drugiego przeciwnika. Musnęło mnie coś na zasadzie powietrznego wiertła, które tnie niczym ostrza...
Specjalnie nie sprecyzowała, od kogo dokładnie oberwała i przedstawiła to tak, jakby to przeciwnik ją tak pochlastał. Ojcu powinno to wystarczyć. Reika wiedziała, że to był wypadek, ale wolała, żeby Lider nie obwiniał o to wszystko Yoichiego, albo Ninkeny, które w końcu były głównymi sprawcami. Najważniejsze było to, że się uratowała. Rozpięła jednak górę swojej tuniki i pokazała ojcu pochlastane barki i górną część dekoltu. Na jej szyi zaś wisiał rzemyk z błękitnym kryształem.
- Muszę przyznać, że było naprawdę blisko. - Przyznała, ponownie zapinając tunikę. - Na szczęście zdołałam się uleczyć. Popracuję trochę nad swoimi umiejętnościami medycznymi, to może uda mi się zlikwidować te sznyty. Nie wyglądają najlepiej. Niby bitewne blizny to chluba każdego wojownika, no ale bez przesady...
Starała się zażartować, ale chyba słabo jej to wyszło. Widać było wyraźnie po tych bliznach, że gdyby nie jej umiejętności medyka, to na pewno nie wróciłaby żywa z tej wyprawy.
0 x
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3835
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Siedziba władzy

Post autor: Papyrus »

0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Siedziba władzy

Post autor: Reika »

Reika odetchnęła z ulgą, gdy ojciec odpuścił jej kwestię zwierzania się. Oczywiście miała zamiar mu powiedzieć, ale jeszcze nie teraz. Możliwe też, że dowie się wszystkiego od matki, bo z nią chyba łatwiej będzie porozmawiać na ten temat, jednak to też jeszcze nie teraz. Ból był zbyt świeży, zbyt mocny i nie chciała w tak krótkim odstępie czasu znowu tego przeżywać. Usilnie starała się trzymać, jednak w środku emocje dosłownie rozszarpywały ją na strzępy.
- Potrzebuję trochę czasu. - Odpowiedziała przepraszająco. - Muszę to wszystko najpierw jakoś sobie poukładać. Potem wszystkiego się dowiesz...
Zdawała sobie sprawę, że ojciec teraz będzie zachodzić w głowę, co się wydarzyło i spowodowało taki stan Reiki. Oby tylko nie wyciągał pochopnych wniosków i wmawiał sobie różne rzeczy, które potem okażą się zupełną nieprawdą. Tylko niepotrzebnie by się denerwował. Zapewne gdyby coś takiego powiedziała matce, to od razu padłoby pytanie, czy aby nie jest w ciąży, albo coś w tym guście. Kobiety od razu przeczuwały takie rzeczy i były mistrzyniami w snuciu czarnych scenariuszy. Tak, zdecydowanie matce będzie musiała szybciej powiedzieć, żeby tego uniknąć.
Tak jak się spodziewała, reszta blizn nie spodobała się ojcu jeszcze bardziej, no ale trudno było się mu dziwić. Praktycznie otarła się o śmierć, bo rany były naprawdę poważne. Przynajmniej nie drążył już tego tematu, co Reika przyjęła z niemą ulgą, ponownie chowając sznyty pod tuniką, którą zapięła aż pod szyję. Skinęła głową na słowa Lidera, które można było odebrać jako rozkaz.
- Taki właśnie miałam zamiar. - Zapewniła. - To wszystko co się wydarzyło, dało mi sporo do myślenia i dostrzegłam u siebie kilka słabych punktów, które chcę wyeliminować, o ile będzie to możliwe. Nie dopuszczę do tego, żeby taka sytuacja się powtórzyła.
Co jak co, ale Reice rozsądku nie brakowało i ojciec dobrze o tym wiedział. Nie ryzykowałaby, gdyby nie była pewna swoich możliwości i na szczęście wróciła bezpiecznie do domu, zaś z odniesionych ran wyciągnie odpowiednie wnioski i na następny raz przygotuje się jeszcze lepiej. Na razie jednak treningi były ostatnią rzeczą, którą miała zamiar robić po powrocie do domu. Musiała przede wszystkim odreagować i wyciszyć się. Napierdzielanie w manekina w obecnym czasie jej nie pomoże, ale może później zda się na coś.
Dopiero po dłuższej chwili ogarnęła, że w gabinecie zapadło ciężkie milczenie, więc spojrzała na ojca, który w tym momencie wyglądał, jakby postarzał się o kilka lat. Reika zaczęła pluć sobie w brodę, że dołożyła mu jeszcze więcej trosk, jednak solennie sobie obiecała, że weźmie go w obroty jako medyk i zadba o to, aby wrócił do zdrowia. Kiedy jednak zbladł, a dłonie zaczęły mu się lekko trząść, kunoichi zaniepokoiła się już nie na żarty. Wstał ze swojego fotela i podszedł do niej, wyglądając coraz gorzej, więc Reika poderwała się na równe nogi i chwyciła go za dłonie, przyglądając się mu z niepokojem.
- Bardzo źle wyglądasz, tato. - Stwierdziła drżącym głosem. - Powinieneś koniecznie odpocząć, albo najlepiej przejść się do szpitala. Jeśli nam się pochorujesz, to będzie kiepsko.
Bała się, że jej tu zaraz osłabnie, jednak przed wezwaniem na pomoc straży powstrzymywał ją wyraz twarzy ojca. Czyżby coś się stało? Cholera, to musiało być coś naprawdę poważnego. Czyżby szykowała się kolejna wojna? Uchiha zerwali kruchy pokój i znowu zamierzali zaatakować? Tak, w tym momencie jako kobieta przewidywała milion czarnych scenariuszy na sekundę, jednak problem polegał na tym, że szukała w złym kierunku. Te trzy, wypowiedziane przez ojca słowa uderzyły w nią niespodziewanie i z całym impetem. Już nawet nie dosłyszała, co dalej mówił Kazuo, bo w głowie kołatało jej się tylko jedno: ''Shigeru nie żyje''. Błękitne oczy kunoichi rozszerzyły się do granic możliwości, pełne niedowierzania i przerażenia, zaś głowa po chwili zaczęła zaprzeczać, z początku powoli, potem już coraz szybciej.
- Nie, nie, nie, nie... - Wyszeptała, odsuwając się i chwytając za głowę, która nadal starała się zaprzeczyć temu faktowi. - Nie...
Ta przerażająca wiadomość przelała czarę, która od dłuższego czasu była aż nazbyt pełna. Najpierw śmierć Isoshiego, potem ta cała wyprawa, bolesne rozstanie z Yoichim, a teraz dowiaduje się, że straciła brata, który od najmłodszych lat był dla niej oparciem i którego tak bardzo kochała, choć ostatnio tak się na niego wkurzała. Poczuła jak wnętrzności skręcają jej się boleśnie, zaś serce przyspiesza swój rytm, co powodowało szum w uszach. Osunęła się na kolana, dalej chwytając się za głowę i nie mogąc powstrzymać tego, co się właśnie z nią działo. To było stanowczo za wiele, jak na tak krótki czas i umysł kunoichi zwyczajnie nie był w stanie poradzić sobie z taką traumą. Wyłączył się, aby chronić się przed totalnym spustoszeniem, co spowodowało, że Reice momentalnie pociemniało w oczach, ramiona opadły bezwładnie, zaś całe ciało poleciało na spotkanie z podłogą. Utrata świadomości była dla niej w tym momencie błogim wybawieniem...
0 x
Awatar użytkownika
Papyrus
Administrator
Posty: 3835
Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans

Re: Siedziba władzy

Post autor: Papyrus »

Z/T - Reika.
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Siedziba władzy

Post autor: Reika »

Pomimo wyczerpania i osłabienia z powodu misji, Reika w miarę szybko stawiła się w Siedzibie Władzy, zastanawiając przy tym przez całą drogę, jakież to wieści ma dla niej ojciec. Oby Yuki wygrali, a Natasume był bezpieczny. Nie chciała dopuścić myśli, że Hōzuki mogliby przejąć Hyuo i zniewolić walecznych Yuki. Ojciec też miał dobry kontakt z liderką lodowego klanu, więc zapewne i on czekał na dobre wieści z wysp. Szkoda tylko, że nie mogła wesprzeć przyjaciela w tej trudnej chwili, ale raz, sama wtedy przeżywała ciężki okres, a dwa, ojciec zapewne i tak by jej nie puścił.
Straż w Siedzibie Władzy doskonale ją znała, więc tylko kiwnęli jej głowami i nie bronili wstępu do budynku. Reika odwzajemniła gest powitania i ruszyła korytarzem, a potem schodami na górne piętro, gdzie mieścił się gabinet ojca. Po drodze starała się jakoś doprowadzić do porządku, przeczesując palcami potargane blond włosy i otrzepując ubranie. Śladów krwi z odzieży, oraz widocznego zmęczenia na twarzy już nie była w stanie się pozbyć, więc jakoś to będzie. Wracała prosto z misji, więc jak miała wyglądać? Dobrze, że chociaż zdążyła złożyć raport i doprowadzić zbirów do dowództwa, gdzie dobrze się nimi zajmą. Obiecali też, że znajdą kogoś, kto wybuduje poszkodowanej rodzinie nowy dom, więc uspokojona Reika mogła wrócić do domu i odpocząć, no ale tyle było z jej odpoczynku, skoro dostała pilne wezwanie. Na szczęście ojciec miał w gabinecie wygodny fotel, więc nie będzie musiała stać na trzęsących się nogach. Przynajmniej łydkę dała radę sobie uleczyć, ale spodnie były już do wywalenia z powodu wypalonej dziury.
Droga strasznie jej się dłużyła, ale już niebawem stanęła przed drzwiami gabinetu Shirei-kana, których jak zwykle pilnowała dwójka rosłych strażników. Skinęła im głową i poinformowała, że jest oczekiwana, więc bez problemu została wpuszczona do środka. Zamknęła za sobą drzwi i uśmiechnęła się lekko, choć niepewnie,do ojca, siedzącego za biurkiem i jak zwykle przeglądającego jakieś ważne papiery. Podeszła bliżej i opadła ciężko na fotel przed biurkiem.
- Jestem. - Oznajmiła. - Wybacz, że tak długo, ale dopiero co wróciłam do domu z misji, gdzie zastałam Twoją wiadomość.
Warto było się wytłumaczyć, żeby nie było, że szwendała się po stolicy bez celu i użalała nad sobą. Owszem, nadal nosiła w sercu głęboki smutek po stracie dwóch drogich jej osób, ale żyć jakoś trzeba było. Nie ma na to rady.
- Tato, powiedz, że masz dobre wieści. - Poprosiła niemal błagalnie. - Wojna się skończyła?
W napięciu czekała na to, co teraz powie ojciec, starając się odpędzić zmęczenie i wyczerpanie z powodu dużego ubytku chakry. Zdała sobie sprawę, że w takim stanie była całkiem łatwym celem dla wroga. Z małą ilością chakry można było jeszcze walczyć za pomocą broni lub walki wręcz, ale była to rozpaczliwa walka, gdyż ubytek chakry miał też wpływ na zmęczenie fizyczne. No ale na szczęście walka była już za nią, a niedługo będzie miała możliwość solidnie wypocząć. Chyba.
0 x
Awatar użytkownika
Defrevin
Założyciel Forum
Posty: 2109
Rejestracja: 11 lut 2015, o 22:31

Re: Siedziba władzy

Post autor: Defrevin »

0 x
Jeśli masz ważną sprawę, pytanie lub potrzebujesz pomocy związanej z funkcjonowaniem forum, proszę wyślij do mnie prywatną wiadomość. Z chęcią zapoznam się ze sprawą i rozwieje wszelkie wątpliwości.
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Siedziba władzy

Post autor: Reika »

Ups. Chyba przeszkodziła w ważnej rozmowie, widząc jakiegoś faceta i gest ojca, aby chwilę zaczekała. Tak więc nie podchodziła bliżej i czekała grzecznie, przysłuchując się tylko temu, co padło w rozmowie. Sytuacja wydawała się poważna, więc kunoichi zmarszczyła brwi, zastanawiając się nad tym, co mogły oznaczać słowa ojca. Gdy sprawa została zakończona i ten cały Takizashi ruszył do wyjścia, Reika mogła mu się lepiej przyjrzeć. Również skinęła mu głową w odpowiedzi, po czym odprowadziła go wzrokiem aż do drzwi, które już po chwili się za nim zamknęły. Wtedy też przeniosła niebieskie oczy na ojca i podeszła bliżej.
- Jakieś problemy? - Zapytała niepewnie.
Widząc jak Kazuo obchodzi biurko i wyciąga do niej ręce, Reika uśmiechnęła się i wtuliła mocno. Po takiej ciężkiej misji dobrze było poczuć ciepło osoby, która cię kocha. Z resztą, odkąd wyłożyła mu się tu na posadzce i trafiła do szpitala, po tym jak powiedział jej o śmierci brata, Lider częściej okazywał jej uczucia, najwyraźniej zdając sobie sprawę, że z zewnątrz Reika może i była silna, ale wewnątrz to delikatny kwiat, który łatwo zniszczyć. Nic na to jednak nie można było poradzić. Owszem, była kunoichi, ale nadal kierowała się emocjami. Z jednej strony powinna być bardziej powściągliwa i stanowcza, jak przystało na prawdziwego ninja, ale z drugiej, swoją dobrocią i sercem, zyskała sobie sympatię prostych ludzi.
Kiedy ojciec ją puścił, od razu spojrzał na nią tym wzrokiem, który doskonale znała. Aż chciała przewrócić oczami i powiedzieć mu, że nic jej nie jest, no ale zapewne wyglądała okropnie, więc tak łatwo by się nie wyłgała. Ojciec był bardzo przenikliwym obserwatorem i znał ją na wylot.

- Tak...degenerat z Aburame. - Odpowiedziała, siadając na fotelu przed biurkiem. - Terroryzował jedną wioskę wraz z kilkoma zbirami. Ciężko jest walczyć jednocześnie z samym przeciwnikiem, który strzela Katonem i chronić niewinnych ludzi przed latającymi we wszystkie strony robalami. Na szczęście udało mi się wyeliminować zagrożenie, a jedyne straty to spalony dom, który będzie trzeba odbudować. Już złożyłam raport w dowództwie i przekazałam prośbę odnośnie domu.
Słysząc słowa Lidera odnośnie faktu, że mają mało ludzi, Reika spojrzała na niego ze smutkiem. Bitwa z Uchihami była dla nich bardzo bolesna i pochłonęła naprawdę wiele istnień, jednak Liderka Sogen obiecała, że zrekompensuje im straty. Ciekawe, czy to zrobiła. Nie ulegało jednak wątpliwości, że ich szeregi zostały przetrzebione i to całkiem mocno. Potrzebowali wojowników, albo chociaż pewnych sojuszników, którzy w razie czego, mogliby ich wesprzeć.
- A co z sąsiadami, którzy nas wsparli w bitwie? - Zapytała. - Akimichi, Kakuzu, Kaminari? Teraz też Uchiha są nam coś winni za poprzednią masakrę, więc w razie zagrożenia wypadałoby, żeby nas wsparli. Za Sogen może pójść jeszcze Kaigan, które jest z nimi w sojuszu. No i mamy przyjaciół Nara i chyba Hyūga, którzy szli aż z dalekiej północy, żeby nas wesprzeć w bitwie, tyle że zostali zatrzymani po drodze i nie dotarli...
Opcji było naprawdę dużo jeśli chodziło o potencjalnych sojuszników, więc może warto byłoby skontaktować się z Liderami tych prowincji. Tylko zaraz...przed jakim zagrożeniem niby mieliby się ponownie jednoczyć? O czymś nie wiedziała? Spojrzała uważniej na ojca, który właśnie przeszedł do sprawy wojny na wyspach. Słysząc, że ta się skończyła i że Yuki wygrali, Reika odetchnęła z ulgą, wcale tego nie kryjąc. A więc zwyciężyli, a Natsume był bezpieczny. To naprawdę dobre wieści. A jeśli chodzi o Natsume, to gdy usłyszała, że został nowym Liderem Yukich, wybałuszyła oczy i rozdziawiła buzię w szczerym zdumieniu. Co jak co, ale tego to się zwyczajnie nie spodziewała. W tak młodym wieku Liderem! Musiał się naprawdę zasłużyć w bitwie, że wybrali go na nowego przywódcę.
- Niesamowite... - Odezwała się, kiedy pierwszy szok minął. - Natsume Shirei-kanem...
To jednak nie był koniec wieści. Po tych dobrych przyszła kolej na złe. I ponownie Reika otworzyła usta ze zdumienia, słysząc o tym, że poprzedni Lider Yukich zamordował starszyznę i wysłanników Rady, po czym zrezygnował ze stanowiska, przez co ładnie sobie nagrabili. Kunoichi zmarszczyła brwi, analizując tą informację, bo coś jej tu nie pasowało.
- Jakoś nie mogę uwierzyć, że zabił ich tak bez powodu. - Stwierdziła z powagą. - Przypuszczam, że Rada próbowała im narzucić jakieś warunki w związku ze zwycięstwem, dlatego wyspy postanowiły się odciąć. W sumie to się im nie dziwię. Nie lubię Rady. Rządzą nami i wtrącają się do naszej polityki, ale gdy jakaś prowincja zostanie napadnięta przez agresora, to się wypinają. Ani nie pomagają zbrojnie napadniętym, ani nie karzą agresora, który był za to odpowiedzialny. Jak było z nami? Nawet nas nie wspomogli, gdy Uchiha zaatakowali. Owszem, przybył Suzumura, ale on chciał dorwać tylko Hisato, z czym i tak ubiegł go Antykreator. Do walki się nie mieszał pomimo legend, jakie krążą o jego sile...
W głosie Reiki można było wyczuć wyraźną gorycz. Widać było, że stanowczo nie ma o Radzie dobrego zdania tym bardziej, kiedy podczas wyprawy miała okazję spotkać jednego z ich zwykłych przydupasów, jakim był archeolog Suzumury. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że koleś był tak cholernie silny, że towarzyszący im Yamanaka o mało nie zesrał się ze strachu. Wtedy Reika wzięła gościa za Antykreatora ze względu na wyraźne podobieństwo i właśnie ową siłę. Gdy jednak ojciec potwierdził tożsamość archeologa, kunoichi stwierdziła, że z tej Rady nic dobrego nie będzie, skoro ma pod swoją władzą takie ''potwory''.
0 x
Awatar użytkownika
Defrevin
Założyciel Forum
Posty: 2109
Rejestracja: 11 lut 2015, o 22:31

Re: Siedziba władzy

Post autor: Defrevin »

0 x
Jeśli masz ważną sprawę, pytanie lub potrzebujesz pomocy związanej z funkcjonowaniem forum, proszę wyślij do mnie prywatną wiadomość. Z chęcią zapoznam się ze sprawą i rozwieje wszelkie wątpliwości.
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Siedziba władzy

Post autor: Reika »

Słysząc, jak ojciec wspomina o notce dyplomatycznej i to takim tonem, że aż włos jeżył się na głowie, Reika postanowiła od razu załagodzić sytuację. Lepiej nie prowokować konfliktu niewłaściwym tonem wiadomości, bo przecież mają wystarczająco problemów na głowie. Tym bardziej, że miała informacje, które mogły ułagodzić trochę Kazuo.
- Nie bądź zbyt surowy. - Poprosiła. - Ten Aburame mścił się za to, że kilka lat temu to nasi ludzie napadli na jego wioskę i podobno zrobili gorsze rzeczy. Wiem, że to żadne usprawiedliwienie, ale każdy klan ma swoich uciekinierów, których nie może dorwać, a którzy mogą zaszkodzić jakiejś innej prowincji. Jeśli chcesz wysłać notę dyplomatyczną, to z informacją, że pozbyliśmy się ich degenerata, który krzywdził naszych ludzi. Bez insynuacji i wrogiej nuty. Dostarczyłam dowództwu jego głowę, więc można im to wysłać razem z wieściami jako dowód. Może zostanie rozpoznany i skreślony z ich listy wyrzutków. Takich sytuacji nie jesteśmy w stanie uniknąć.
Miała nadzieję, że te słowa trafią do ojca i zrezygnuje ze swojej zaciętości. Tak jak mówiła. Każdy klan miał swoich wyrzutków, których starał się szukać, ale przez ten czas mogli narobić szkód gdzie indziej i takich sytuacji nie dało się uniknąć, a tłumaczyć się było trzeba, bo to w końcu to ich ludzie, co często prowadziło do niepotrzebnych konfliktów. Dlatego też nie chciała, żeby ojciec w chwili złości popełnił ten sam błąd. Na szczęście nikomu nic się nie stało i nie warto było rozdmuchiwać sprawy jeszcze bardziej, niż to konieczne.
Gdy Lider wyjaśnił jej, jaką rolę odgrywa Takizashi, Reika uśmiechnęła się i skinęła głową. Tyle jej w zupełności wystarczyło. A więc ojciec naprawdę zabrał się za szukanie sojuszników i padło na zaprzyjaźnionych Nara. Miała nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze i pozyskają dobrych partnerów politycznych. Jak już wcześniej wspomniała, mieli sporo różnych opcji i można było się zastanowić nad kolejnymi ruchami. Kiedy jednak usłyszała, że z Senju jest źle, na jej twarzy odmalowało się przygnębienie. Pod Górą Czaszki stracili naprawdę wielu shinobich i nic na to nie można było poradzić. Tym bardziej była zła na Radę, że nic z tym faktem nie zrobiła. Pozostaje im tylko szkolić nowych shinobi, ale tak jak powiedział ojciec, zajmie to co najmniej kilka lat, a do tego czasu ktoś może wyczuć ich słabość i zaatakować. Muszą jakoś się bronić w razie zagrożenia.
- Będzie dobrze. - Pocieszyła ojca. - W końcu wyjdziemy na prostą.
Sama niewiele mogła zrobić w tej sprawie, gdyż nie posiadała odpowiednich genów odpowiedzialnych za Mokuton. Nie mogła więc ani szkolić młodych ninja w tym kierunku, ani wspomagać pozostałych takimi umiejętnościami, gdyż posiadała zupełnie inne. Jedyne co jej pozostało, to pozwolić ojcu wydać się za kogoś z klanu i zwiększać przyrost naturalny, co w przyszłości przełoży się na nowych wojowników. Jednak czy będzie w stanie zrobić taki krok? Już od pewnego czasu myślała o tym, żeby przejść w stan spoczynku i ułożyć sobie życie, jednak potencjalny kandydat zostawił ją, uznając że tak będzie lepiej, więc plany się popsuły.
Pozostało jednak wrócić do konkretów, jakimi była obecna sytuacja na wyspach. Ojciec również uważał, że to morderstwo nie było tylko kaprysem, ale mimo wszystko było haniebnym uczynkiem, który zrobił spore zamieszanie, nie mówiąc już o przysporzeniu sobie wrogów z Rady, która miała pod swoimi rządami Suzumurę i całe Shiro Ryu. Słysząc, że nie mogą błądzić po omacku i właśnie dlatego po nią wezwał, Reika zmarszczyła brwi, domyślając się tego, co zaraz nastąpi. Okazało się, że dobrze się domyślała. Miała nawiązać kontakt z Natsume i dowiedzieć się, co tak naprawdę się wydarzyło, że ci ludzie musieli zginąć i jeśli odpowiedź ją zadowoli, zapewnić, że Senju nie będę tańczyć, jak im Rada zagra, tylko obiektywnie ocenią sprawę na postawie niezbitych dowodów i informacji. Nie będą też naruszać interesów wysp. Krótko mówiąc, Shinrin nadal chce pozostać w dobrych stosunkach z Yukimi, tak jak to było za czasów ostatniej Liderki. Co więcej, jeśli się podejmie tego zadania, będzie musiała działać w ścisłej tajemnicy, a to co przekaże Natsume, będzie przeznaczone tylko dla jego uszu, żadnych innych. Ojciec miał rację. Byli za słabi, żeby ich ''przekonania'' wyszły na jaw. Gdyby Rada się o tym dowiedziała, mogłoby się to naprawdę źle skończyć dla całego klanu Senju, a tego przecież nie chcieli.
- Tak, podejmę się. Rozumiem też tajność całej tej misji. - Odpowiedziała. - Tak jak powiedziałeś, tylko ja znam na tyle Natsume, żeby swobodnie i szczerze z nim porozmawiać. Daj mi tylko kilka dni. Odpocznę po dzisiejszej walce i przygotuję się do podróży. Mamę zostawiam Tobie. Nie wiem, ile chcesz jej powiedzieć, ale zapewnij ją, że nic mi nie grozi. Natsume nigdy nie pozwoliłby zrobić mi krzywdy na jego terenie.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hayashimura (Osada Rodu Senju)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości