Osada Portowa Funemi
- Natsume Yuki
- Postać porzucona
- Posty: 1885
- Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
- Wiek postaci: 31
- Ranga: Nukenin S
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=199
- GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
- Multikonta: Iwan zza Miedzy
Re: Osada Portowa Funemi
Jasnowłosa uważnie śledziła poczynania podejrzanego mężczyzny. Nieznajomy okazał się niezwykle nudny, zwyczajny i z pozoru nie groźny. Okolica choć nadawała się na pułapkę, także nie dawała po sobie poznać żadnych oznak niebezpieczeństwa. Zresztą podobne zdanie miał także towarzysz dziewczyny. Przytaknęła cicho na zgodę i wróciła z powrotem na ścieżkę. Dwójka ruszyła do przodu, zbliżając się do rannego osobnika. Z jednej strony mogli go po prostu ominąć i bez wdawania się w rozmowy, kontynuować podróż. Z drugiej natomiast zasięgnięcie kilku informacji na temat strzał mogło okazać się całkiem pomocne. Rozważając bilans strat i zysków, panienka Ajisai postanowiła zagadać do mężczyzny. Gdy zbliżyli się dostatecznie, Harumi wcieliła się w swoją rolę. Przyjęła przerażony wyraz twarzy i podbiegła do powozu, zatrzymując się jednakże w bezpiecznej odległości.
- Wszystko w porządku? Co tu się stało? - zapytała, udając zaniepokojenie z lekką nutą troski. Miała zamiar wymienić kilka zdań z rannym, by obeznać się w sytuacji, a następnie, tłumacząc się pośpiechem, ruszyć w dalszą podróż wraz ze swoim białowłosym towarzyszem.
- Wszystko w porządku? Co tu się stało? - zapytała, udając zaniepokojenie z lekką nutą troski. Miała zamiar wymienić kilka zdań z rannym, by obeznać się w sytuacji, a następnie, tłumacząc się pośpiechem, ruszyć w dalszą podróż wraz ze swoim białowłosym towarzyszem.
0 x
- Natsume Yuki
- Postać porzucona
- Posty: 1885
- Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
- Wiek postaci: 31
- Ranga: Nukenin S
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=199
- GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
- Multikonta: Iwan zza Miedzy
Re: Osada Portowa Funemi
Na drobnej twarzyczce panienki wciąż widniało przerażenie, choć tak naprawdę słowa nieznajomego znacząco ją uspokoiły. Wyglądało na to, że "dzikim" zależało jedynie na zwierzętach, a więc po złupieniu pojazdu oddalili się gdzieś do swojej kryjówki. A skoro nie zabili podróżnego, widocznie nie czyhali na życie niewinnych ludzi. Złożyła dłonie na serduszku, by mowa ciała potwierdzała jej grę aktorską.
- To okropne! W dzisiejszych czasach nie można nawet spokojnie udać się na spotkanie bez ataku bandytów. - zerknęła na białowłosego. Chyba nie było większego sensu ukrywać dokąd zmierzają, skoro jegomość i tak spotkałby ich na miejscu. Podejrzanym by było gdyby ruszyli bez niego. Nie było innego wyjścia jak poczekać na mężczyznę i udać się w trójkę na spotkanie. Nawet jeśli ranny będzie ich jedynie spowalniać.
- Zgadza się. Nazywam się Harumi, a to mój towarzysz - Nibui. - wskazała dłonią na ubranego w kimono młodego mężczyznę. Nie musiała nic więcej mówić na jego temat, już na pierwszy rzut oka wyglądał na samuraja. Jedynie brak miecza u boku mógł wprowadzić w lekką konsternację.
- Nie mamy nic przeciwko wspólnej podróży. Przy obecnej sytuacji może być to nawet bezpieczniejsze wyjście. Jednak czy jest pan pewny Mizuhari-san, że chce pan mimo wszystko iść na spotkanie? Te rany powinien obejrzeć jakiś lekarz. - wyraziła swoje zaniepokojenie stanem mężczyzny. Było to raczej retoryczne pytanie. Nieznajomy wyglądał jakby naprawdę było zdeterminowany by dotrzeć na to spotkanie. W końcu porzucał wóz (a przecież nawet resztki pewnie były coś warte) i nie zważał na swój stan. Zachowanie te było zastanawiające, toteż jasnowłosa postanowiła mieć mężczyznę na oku. Jeśli pomimo wszystko upierał się by z nimi iść, poczekali aż ten opatrzy rany i ruszyli dalej ku celowi podróży.
- To okropne! W dzisiejszych czasach nie można nawet spokojnie udać się na spotkanie bez ataku bandytów. - zerknęła na białowłosego. Chyba nie było większego sensu ukrywać dokąd zmierzają, skoro jegomość i tak spotkałby ich na miejscu. Podejrzanym by było gdyby ruszyli bez niego. Nie było innego wyjścia jak poczekać na mężczyznę i udać się w trójkę na spotkanie. Nawet jeśli ranny będzie ich jedynie spowalniać.
- Zgadza się. Nazywam się Harumi, a to mój towarzysz - Nibui. - wskazała dłonią na ubranego w kimono młodego mężczyznę. Nie musiała nic więcej mówić na jego temat, już na pierwszy rzut oka wyglądał na samuraja. Jedynie brak miecza u boku mógł wprowadzić w lekką konsternację.
- Nie mamy nic przeciwko wspólnej podróży. Przy obecnej sytuacji może być to nawet bezpieczniejsze wyjście. Jednak czy jest pan pewny Mizuhari-san, że chce pan mimo wszystko iść na spotkanie? Te rany powinien obejrzeć jakiś lekarz. - wyraziła swoje zaniepokojenie stanem mężczyzny. Było to raczej retoryczne pytanie. Nieznajomy wyglądał jakby naprawdę było zdeterminowany by dotrzeć na to spotkanie. W końcu porzucał wóz (a przecież nawet resztki pewnie były coś warte) i nie zważał na swój stan. Zachowanie te było zastanawiające, toteż jasnowłosa postanowiła mieć mężczyznę na oku. Jeśli pomimo wszystko upierał się by z nimi iść, poczekali aż ten opatrzy rany i ruszyli dalej ku celowi podróży.
0 x
- Natsume Yuki
- Postać porzucona
- Posty: 1885
- Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
- Wiek postaci: 31
- Ranga: Nukenin S
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=199
- GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
- Multikonta: Iwan zza Miedzy
Re: Osada Portowa Funemi
Na sam widok mocnego trunku na twarzy panienki pojawił się lekki grymas. Nie przepadała za smakiem sake, ani za wspomnieniami jakie z nią wiązała. Ale nie miała czasu dłużej nad tym rozmyślać, gdyż na horyzoncie pojawiły się nowe kłopoty. Święta hortensjo! Na śmierć zapomniała o tak ważnym szczególe. Uwaga towarzysza wywołała w niej falę ciepła, która oblała w jednej chwili całe ciało, a cudna twarzyczka jasnowłosej nieco zbladła. Zbytnio skupiła się na niebezpieczeństwie jakie niesie ze sobą misja i brak broni oraz własnych myślach i niepokojach. Jako nowicjusz mogła przyznać się do błędu, ale kobieca duma nie pozwalała jej na to. Z pewnością znajdzie sposób by wymigać się z nieprzyjemnej sytuacji. W końcu była mistrzem gry aktorskiej, przynajmniej w swoim mniemaniu. Na twarzyczce pojawił się szeroki, przyjacielski uśmiech. Kunoichi starała się zachować spokój. W ciągu kilku sekund otrząsnęła się z szoku i przybrała pewną siebie postawę.
- Zaufaj mi. - odpowiedziała szeptem w taki sposób, że wydawać się mogło iż wszystko ma pod kontrolą i taki miała od początku plan. Kiedy to mówiła jeszcze nie wiedziała jak odwrócić błąd na korzyść. W momencie gdy mężczyzna podniósł się, Harumi dała znak towarzyszowi lekkim kiwnięciem głowy, by ten pomógł rannemu. W końcu takiej panience nie wypadało prowadzić pijanego mężczyznę pod ramię, na co zresztą nie powinna mieć siły.
Czasu na obmyślenie planu, jak się okazało, nie miała zbyt wiele. Po zaledwie piętnastu minutach na szczycie jednego z klifów dostrzegli budynek, który wyglądał na miejsce docelowe ich podróży. W dodatku nie mogła się zbytnio skupić na myśleniu, gdyż ciągle musiała prowadzić miłą pogawędkę z nieznajomym, próbując wybadać jego rolę w dzisiejszym przyjęciu oraz wydobyć niepostrzeżenie trochę informacji na jego temat. Ot zwykłe pytania typu co porabia pan na co dzień, jakie ciężkie to życie itd. Gdy znaleźli się niebezpiecznie blisko, musiała niezwłocznie wprowadzić plan w życie. Zatrzymała się nagle.
- Muszę się do czegoś przyznać, Eron-san. Nie byłam z panem do końca szczera. Tak naprawdę nazywam się Furawazu Tsubaki i pochodzę z Shigashi no Kibu, a to mój ochroniarz Kuromaru. - tym razem podała o wiele więcej szczegółów niż wcześniej, by dodać wiarygodności swojej wypowiedzi. - Mój nadzwyczaj troskliwy ojciec nakazał nam szczególną ostrożność ze względu na niebezpieczne czasy. Niemniej bardzo przepraszam za moje niegrzeczne zachowanie. - ukłoniła się pokornie, niezbyt nisko gdyż nie wypadało uchylać czoła przed kimś o zapewne niższej pozycji społecznej, a zarazem na tyle nisko by wyrazić skruchę. W takiej o to pozycji trwała przez dłuższy moment, oczekując na reakcję rozmówcy. Jeśli wszystko poszłoby po jej myśli, być może cała sytuacji obróciłaby się nawet na korzyść. Rozwaga ale i szczerość budziły sympatię i zaufanie, a jak już zdążyła zauważyć, mężczyzna mógł im się przydać.
-Furawazu Tsubaki wraz z towarzyszem Kuromaru - odpowiedziała już pewnie przed kobietą w pełnej zbroi. Nie miała pewności, czy strażnicy miejscy załatwili wszystko jak należy, ale nie mogła pokazać po sobie jakiegokolwiek strachu, gdyż mogło to wzbudzić wątpliwości.
- Zaufaj mi. - odpowiedziała szeptem w taki sposób, że wydawać się mogło iż wszystko ma pod kontrolą i taki miała od początku plan. Kiedy to mówiła jeszcze nie wiedziała jak odwrócić błąd na korzyść. W momencie gdy mężczyzna podniósł się, Harumi dała znak towarzyszowi lekkim kiwnięciem głowy, by ten pomógł rannemu. W końcu takiej panience nie wypadało prowadzić pijanego mężczyznę pod ramię, na co zresztą nie powinna mieć siły.
Czasu na obmyślenie planu, jak się okazało, nie miała zbyt wiele. Po zaledwie piętnastu minutach na szczycie jednego z klifów dostrzegli budynek, który wyglądał na miejsce docelowe ich podróży. W dodatku nie mogła się zbytnio skupić na myśleniu, gdyż ciągle musiała prowadzić miłą pogawędkę z nieznajomym, próbując wybadać jego rolę w dzisiejszym przyjęciu oraz wydobyć niepostrzeżenie trochę informacji na jego temat. Ot zwykłe pytania typu co porabia pan na co dzień, jakie ciężkie to życie itd. Gdy znaleźli się niebezpiecznie blisko, musiała niezwłocznie wprowadzić plan w życie. Zatrzymała się nagle.
- Muszę się do czegoś przyznać, Eron-san. Nie byłam z panem do końca szczera. Tak naprawdę nazywam się Furawazu Tsubaki i pochodzę z Shigashi no Kibu, a to mój ochroniarz Kuromaru. - tym razem podała o wiele więcej szczegółów niż wcześniej, by dodać wiarygodności swojej wypowiedzi. - Mój nadzwyczaj troskliwy ojciec nakazał nam szczególną ostrożność ze względu na niebezpieczne czasy. Niemniej bardzo przepraszam za moje niegrzeczne zachowanie. - ukłoniła się pokornie, niezbyt nisko gdyż nie wypadało uchylać czoła przed kimś o zapewne niższej pozycji społecznej, a zarazem na tyle nisko by wyrazić skruchę. W takiej o to pozycji trwała przez dłuższy moment, oczekując na reakcję rozmówcy. Jeśli wszystko poszłoby po jej myśli, być może cała sytuacji obróciłaby się nawet na korzyść. Rozwaga ale i szczerość budziły sympatię i zaufanie, a jak już zdążyła zauważyć, mężczyzna mógł im się przydać.
-Furawazu Tsubaki wraz z towarzyszem Kuromaru - odpowiedziała już pewnie przed kobietą w pełnej zbroi. Nie miała pewności, czy strażnicy miejscy załatwili wszystko jak należy, ale nie mogła pokazać po sobie jakiegokolwiek strachu, gdyż mogło to wzbudzić wątpliwości.
0 x
- Natsume Yuki
- Postać porzucona
- Posty: 1885
- Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
- Wiek postaci: 31
- Ranga: Nukenin S
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=199
- GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
- Multikonta: Iwan zza Miedzy
Re: Osada Portowa Funemi
Nogi Kenjiego poniosły go aż do Funemi. Miasto portowe, w którym życie toczyło się od wczesnego ranka do późnego wieczora. Ciekawość chłopaka sprawiła, że właśnie tutaj trafił. Nigdy wcześniej nie widział miasta, podzielonego na dwie części. Najpierw udał się do części mieszkalnej. Ludzie tam po prostu żyli robiąc to co zawsze. Dzieci bawiły się na podwórkach, a ich matki zajmowały się wtedy domem. Nic nadzwyczajnego pomyślał Kenji. Udał się więc do dzielnicy handlowej, serca całej osady. Tutaj już wiele wiele więcej się działo. Co chwile jakiś sklep czy też stragan, każdy z handlarzy zachęca do kupna swojego produktu. Klienci próbują negocjować cenę, najczęściej niestety na darmo. Największe wrażenie zrobiły na nim jednak ogromne statki. Wielkie i piękne okręty, zdolne przetransportować góry artykułów. Każda z łodzi prezentowała się piękna nic tylko podziwiać. To właśnie miał zamiar zrobić chłopak, który zaczął szukać jakieś ławeczki. Jak tylko jakaś wolna znalazła się w zasięgu wzroku od razu podszedł do niej i usiadł wygodnie. Teraz liczył się jedynie widok, który Kenji miał zamiar zapamiętać na długo.
0 x
Re: Osada Portowa Funemi
Tłok w takim mieście to żadna nowość, co chwile można na kogoś wpaść i to całkiem przypadkiem. Jednak rzadko można zauważyć kogoś kto biegnie w takim tłumie. Choć nie znał powodu pośpiechu chłopaka, Kenjiemu wydawał się to dziwne. Być może miał kłopoty? Za nim jednak ruszył w pościg, sprawdził czy na pewno miał wszystko przy sobie. Oprócz obaw co do problemów biegacza, miał on również wątpliwości co do przypadkowości ich zderzenia. Przecież podczas kontaktu między nimi mógł go okraść. Gdyby okazało się, że czegoś mu brakuje od razu z miejsca wystartował aby dogonić młodego złodziejaszka. Gdyby okazało się, że posiada wszystko co wcześniej miał to również startuje aby jak najszybciej dogonić chłopca. Chciał sprawdzić swoją pierwszą tezę o kłopotach, które być może posiadał nastolatek.
0 x
Re: Osada Portowa Funemi
Ledwo człowiek z domu wyszedł i już mu się krzywda dzieje. Chyba lepiej było zostać w domu niż bawić się w zbawcę świata. Dopiero co zaczął a tu już problem się pojawił. Na dodatek zupełnie taki jakiego się nie spodziewał. Co gorsze nie zapowiadało się zbyt kolorowo. Młody rabuś uciekł między ludzi i tyle go widziano. Im dłużej Kenji myślał tym bardziej sam się dołował. Jednak mimo wszystko nie miał zamiaru odpuszczać. Jeżeli nie da rady jakiemuś dzieciakowi to raczej nici z dalszych wielkich planów. Najważniejsze w tym momencie było odzyskanie swojej własności. Chciał tym samemu sobie udowodnić, że nadaję się do roli Shinobi. Postanowił wejść do umysłu przestępcy aby spróbować zrozumieć jego tok rozumowania. Kenji po udanej kradzieży od razu spożytkowałby łup. Jednak co takiego mogło popchnąć młodzieńca do tak haniebnego działania? Czyżby był do tego zmuszany? Albo może to z powodu głodu? Istnieje wiele możliwości, a Kenji musiał sprawdzić każdą po kolei. Najpierw postanowił sprawdzić swoją teorie co do pragnienia napchania brzucha złodziejaszka. Na pewno nie wybrałby najlepszych restauracji i tych często odwiedzanych. Raczej zdecydowałby się na lokal tani oraz oddalony od centrum. Dzięki wcześniejszej wycieczce po mieście trochę je poznał. Kenji starał sobie przypomnieć gdzie znajdowały się miejsca, które wcześniej wpadły mu do głowy. Jak tylko jakieś odnalazł w swojej pamięci od razu się tam udał w poszukiwaniach zguby. Zaglądał do każdego lokalu po drodze aby znaleźć nastolatka.
0 x
Re: Osada Portowa Funemi
Całe dnie spędza w porcie. To oznaczało jedynie jedno powrót do miejsca gdzie całe to zamieszanie się zaczęło. Szkoda tylko, że najpierw Kenji je opuścił, aby teraz do niego wrócić. Był to dla niego kolejny powód do dołowania siebie. Im bardziej to robił, tym większa pojawiła się w nim motywacja aby udowodnić sobie swoją wartość. Wrócił do portu aby dalej szukać małego oprycha. Tym razem nie zaczynał z niczym, znał imię i miał skrawek informacji o sprawcy kradzieży. Dobra tym razem zero wchodzenia do czyjeś głowy. Raz się nie udało więc za drugim razem też może być podobnie. Tym razem Kenji nie liczył na siebie, a na innych. Okradł go dzieciak, pewnie nie pierwszy raz posunął się do czegoś takiego. Jednak mimo, że wiedział gdzie go znaleźć dalej nie było to takie proste. Postanowił skorzystać z pomocy i to nie byle kogo. Chciał skorzystać z całodobowego monitoringu i biura informacji turystycznej w postaci starszych pań tzw. babcie. Całymi dniami patrzą i obserwują, wiedzą dużo na temat każdego mieszkańca. Gdy jedna czegoś dowie od razu przekazuje informacje dalej. Tak to zdecydowanie było dobre źródło informacji. Na dodatek to babcie, każda z nich jest kochana i podziwiana przez młodych. Zaczął chodzić i szukać, tym razem jakiś staruszek aby móc zadać kilka pytań na temat sprawcy. Szukał ich po sklepach/lokalach/ławkach. Gdy tylko jakieś zobaczył od razu podbiegał i pytał zadając ciągle te same pytanie:Przepraszam wie szanowna Pani gdzie znajdę nie jakiego Hibikiego?
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości