Główna droga

Josaiji

Re: Główna droga

Post autor: Josaiji »

Piszesz tu. Standardowo opisujesz sytuacje z tego tematu tam.
0 x
Natari

Re: Główna droga

Post autor: Natari »

Stojąc w tłumie wokół trupa, mogłam przyuważyć wszystko to co robiła Heiji. Lecz najbardziej mnie interesował brak oczu. Od razu pomyślałam, że atakującym prawdopodobnie był medyk. Tylko po co mu, te oczy. Przeszczep? Możliwe. Gdy kunoichi zbadała już całe ciało, nagle z tłumu wydobyło się pytanie, po czym ponownie ktoś odpowiedział. Szczerze mówiąc, nie chciało mi się czekać na tych strażników. Po chwili gdy Heiji wstała na równe nogi i powiedziała że idziemy za mordercą a strażnicy mają do nas dołączyć, utwierdziłam się w tym że kunoichi tak są jak ja nie chce czekać. Gdy to dziewczyna zrobiła charakterystyczny znak, ja zaczęłam biedz za nią aż wyrównałam bieg i byłyśmy ramie w ramie. Próbowałam biegnąc jak najciszej. Lecz gdy by jakaś broń zaczęła lecieć w moją stronę, odskoczyła bym żeby uniknąć ataku. Wyczuliłam wszystkie zmysły do maksimum i razem z Heiji, biegłyśmy po śladach.
0 x
Yoshimitsu

Re: Główna droga

Post autor: Yoshimitsu »

0 x
Mairi

Re: Główna droga

Post autor: Mairi »

0 x
Gyo

Re: Główna droga

Post autor: Gyo »

Długo wyczekiwałem tego okresu czasu, w którym mógłbym zaopatrzyć się w tą część uzbrojenia. Jednakże przyjemność z zakupu tejże zbroi, była niemalże prawie tak podniecająca jak orgazm. Tenże przedmiot był spełnieniem moich marzeń. Sam sporo trenowałem przed jego zakupem, a i musiałem też długo odkładać, żeby zdobyć ten przedmiot. Dlaczego trenowałem? Bo ta zbroja była ciężka jak diabli.
Połyskujący czarny pancerz był na tyle piękny, jak i ciężki, że nie owlekałem w bawełnę i założyłem go na siebie. W końcu po to go kupiłem. Wszystkie przedmioty które nabyłem, od razu poukładałem w swoich kieszeniach, torbach i kaburach. Podałem facetowi należyte pieniądze, wyciągając je wcześniej ze stylowego portfela. Podziękowałem i wyszedłem już z nową częścią inwentarzu na sobie. Czułem się bezpieczny... Jak żółw z skorupą.
Czego ja teraz chcę? Mam jeszcze przecież sporo marzeń, do których realizacji muszę dążyć. Póki co, to potrzebna mi jest gotówka w tempie ekspresowym. Ale misja... O tej porze? Gdzież bym... Nawet mi się nie chce. O takiej godzinie powinienem zaspokoić swoje potrzeby upijając się w trupa. To też postanowiłem zrobić, kierując się w stronę mojej ulubionej karczmy, która była oddalona znaczy odcinek stąd.
Idąc tak sobie ulicą rozmyślałem rzeczywiście nad swoją przyszłością. Przecież byłem już facetem, który okres dojrzewania miał już daleko za sobą. Może warto by było pomyśleć o rodzinie, o kobiecie, o dzieciach? W sumie, to zachciało mi się chędożyć, ale do ponownego spotkania się z Narubi miałem jeszcze ogrom czasu. Może by tak wynająć pierwszą lepszą kurwę? To przecież nie jest najgorszy pomysł, ona zarobi, a mi ulży nieco na duszy i nie tylko. Pogrążony w rozmyślaniach nad typem kobiety, którą mógłbym nająć, nawet nie zwracałem uwagi na przechodniów, którzy z zazdrością przypatrywali się mojej nowej zdobyczy.
Coś przerwało moje kontemplacje. Do moich uszu doleciała część pewnej rozmowy, jednakże niewyraźna. Coś mnie pchnęło, ażeby zbliżyć się w bezpieczne miejsce i usłyszeć o czym tam się toczy dyskusja. Poszedłem nieco bliżej muru, zbliżyłem się do krawędzi ściany budynku, nadstawiłem ucho i rozpocząłem nasłuchiwanie. Skupiłem się w pełni, tak aby przypadkiem ktoś mnie nie zaskoczył, nie ranił, nie trafił, ani żadna notka nie wybuchła mi pod stopami. Sam nie wiem co mnie wzięło na naruszanie cudzej prywatności. Ja tylko chciałem wypić kilka kufli piwa i przespać się z góra jedną laską, nawet nie liczyłem na dwie, bo mój budżet odczuwał znaczny deficyt. Czy to tak wiele?! Ale ze mnie świntuch, że sobie tak podsłuchuję innych!
0 x
Mairi

Re: Główna droga

Post autor: Mairi »

0 x
Gyo

Re: Główna droga

Post autor: Gyo »

Podszedłem do krawędzi muru, by nieco lepiej przyjrzeć się tejże sytuacji. Wytężyłem słuch stojąc stabilnie na nogach, skupiając się na tym, ażeby zadanie wykonać w miarę cicho. Krótka chwila wyciszenia wystarczyła, ażebym zdołał usłyszęć co mówią, a to mogło nieco mi pomóc w zrozumieniu całej tej akcji, tylko czy był rzeczywiście sens? Może oni chcieli porozmawiać o tym jak będą się chędożyć nawzajem, a ja tylko naruszałem ich prywatność? Źle się z tym czułem. Sam nie chciałem być przez nikogo nasłuchiwany.
Usłyszałem jak mężczyźni mówią o jakiejś kobiecie, która miała zostać przyprowadzona właśnie w to miejsce. Nie myślałem również, żeby została przyprowadzona tutaj własnowolnie. Ciemna i niebezpieczna noc nie sprzyjała romantycznym spotkaniom, a gwałtom na ponętnych, młodych dziewczynach. Zaraz po tym do moich uszu dotarła kolejna informacja, tym razem o okupie za niewiastę. Wszystkie słowa były wypowiadane na cicho, że aż się sam zdziwiłem, że zdołałem je usłyszeć. Te dwa zdania były i tak znaczące, a ja właśnie znalazłem się w centrum porwania kobiety.
Nie cierpiałem niesprawiedliwości... Wliczały się w to szantaże, porwania i okupy. Nie mogłem przejść obok tego obojętnie. Wychyliłem się nieznacznie bardziej, ażeby ustalić rzeczywistą pozycję dwójki nieznajomych. Dogodne warunki sprzyjały szpiegowaniu. Mój kolor włosów, zbroi, ubrań, et cetera.
Nie miałem też pewności, czy było ich rzeczywiście dwóch i chciałem się upewnić w tejże kwestii. Zakładałem, że właśnie tylu ich dostrzegę, bo tyle głosów słyszałem, jednakże nikt nie wie kogo rzeczywiście zobaczę za rogiem. W mojej głowie układał się również plan działania, a póki co musiałem jedynie zrobić rozeznanie w terenie.
0 x
Mairi

Re: Główna droga

Post autor: Mairi »

0 x
Gyo

Re: Główna droga

Post autor: Gyo »

Choć niechętnie, to wtrąciłem się do zaistniałej sytuacji. Póki co, to nie miałem innych planów, ażeby tylko zidentyfikować rzeczywiste intencje mężczyzn wobec kobiety. Wyjrzawszy lekko za mur, mogłem w końcu ujrzeć tych ludzi o złych zamiarach. Trójka całkiem wysokich, a przy tym wysportowanych mężczyzn. Śmiałem ich porównać do siebie.
Jeden z nich stał do mnie tyłem, jednakże dwójka przodem. Już obawiałem się tego, że mnie zauważyli, chowając czym prędzej głowę ponownie za mur. Powrót na wcześniej zajmowaną pozycję wydawał się jednak być o wiele lepszym rozwiązaniem. Tak czy inaczej, musiałem wymyślić lepszy plan działania. Bezpośrednia konfrontacja była tutaj bezcelowa.
W pewnym momencie usłyszałem głos dziewczyny, niemalże natychmiast wychyliłem się, ażeby sprawdzić co też tam się odprawia. Pod osłoną nocy nie było mi to straszne.
- Kurwa, no! Będą chcieli ją wykorzystać... Kurwa! - zakląłem pod nosem dwukrotnie, widząc jak przebiega cała akcja. Nie mogłem wówczas pozwolić aby ją zabrano. Doskonale wiedziałem, jak to się potoczy. Okup, czy nie okup... W mojej głowie pisały się najczarniejsze scenariusze, chociażby o tym, że dziewczyna będzie mogła zostać zgwałcona. Pozostawia to w głowie uraz, dobrze o tym wiem z doświadczeń mojej poprzedniej dziewczyny, ach biedna... Jednakże nie czas ją teraz wspominać. Musiałem uratować tą niewiastę. Nie mogłem jej skazać na taki sam los, który zgotowany został mojej świętej pamięci Arisu.
W momencie, gdy pojawiła się dziewczyna wraz z resztą mężczyzn, a oni odwrócili się, to ja postanowiłem całą zależność wykorzystać. Cóż tu dużo mówić, pobiegłem jak rycerz w czarnej zbroi wyrzucając w przeciwników tyle shurikenów ile się tylko dało. W każdego po jednym, jeśli ktoś zdołał uniknąć, to nawet nie miałem czasu poprawiać. Notka wybuchowa nie była tutaj najlepszym pomysłem. Wciąż biegłem i tylko czekałem na opis rezultatu moich rzutów... Jeszcze nie skończyłem całej akcji.
0 x
Mairi

Re: Główna droga

Post autor: Mairi »

mapa

Podaj staty
0 x
Gyo

Re: Główna droga

Post autor: Gyo »

Nie przepadałem za krzywdą innych ludzi, to był fakt. Widząc całą sytuację, zakląłem kilka razy pod nosem. Nie zamierzałem się w ogóle wycofywać, nie miało to bowiem sensu. Lepiej było postawić wszystko na jedną kartę. Los mimo wszystko można było zmienić, a to była moja szansa, żebym zmienił go komuś innemu.
Postanowiłem jak najszybciej zadziałać. Pierwszym moim ruchem było wybiegnięcie za mur. Nie oszczędzałem energii, działałem jak najszybciej, ażeby przypadkiem nie zrobiono krzywdy ani jej, ani mi. Rzuciłem w kierunku bandytów salwę shurikenów, która miała ich powstrzymać przed urpwowadzeniem kobiety.
Wówczas spostrzegłem kolejne fakty w otoczeniu. Grupa kolejnych osób zauważyła mnie, a najprawdopodobniej po zobaczeniu shurikenów speszyła się i rzuciła się do ucieczki. Spostrzegłem również, jak trójka przeciwników podskoczyła, z czego dwójka zdołała wyskoczyć, aż na dachy budynków. Geeeh... Niczym pasikoniki lub mutanci. Nie widziałem nigdy, żeby ktoś miał aż tyle krzepy w dolnych partiach ciała, ażeby wyskoczyć aż tak wysoko. Powątpiewałem nawet w to, czy ja bym sobie z tym poradził.
W tym samym czasie dostrzegłem, jak pozostała dwójka mężczyzn szybkim ruchem wciągnęła do środka budynku dziewczynę. Byłem bezsilny... Notka wybuchowa nic by nie dała, a na oślepiającą było już za późno. Nim ją wciągnięto, usłyszałem również jęk symbolizujący ból.
Mój ruch ograniczył się do podbiegnięcia, gdy tamci magicznym sposobem weszli do budynku...
- No kurwa... Nici z kopniaka. - jęknąłem.
Niby ktoś tam dostał z shurikena, jednakże to prawie nic. Myślałem, że zdziałam coś więcej i się przeliczyłem. Jeden z nich dostał kunaiem, a na lewym ramieniu utworzyło się draśnięcie, z którego mam nadzieję pocieknie stróżka krwi.
Zanim zamknięto drzwi, dało się usłyszeć wyraźny rozkaz skierowany do moich oponentów... "Zabić gnoja!" - doskonale go zapamiętałem. Tuż po tym drzwi frontowe trzasnęły, a ja zostałem zostawiony na pastwę osiłków. Nie uważałem siebie za jakiegoś najsłabszego, jednakże raczej nie będzie zbyt wesoło podczas tej walki. Zacisnąłem pięści, odpowiednio ustawiłem ręce, w razie bezpośredniego kontaktu również nieco przysłoniłem głowę, a drugą rękę w pogotowiu trzymałem tuż przy kaburze. Nie wiedziałem, czy przypadkiem nie będę musiał wyciągnąć jakiejś bombki, notki, lub innego cholerstwa do walki z nimi.
W moją stronę właśnie zostały rzucone dwa kunaie, nadlatujące prosto na mój korpus. Jednakże było ciemno i cholera wie, czy coś nie było doczepione do tejże broni. Postanowiłem odskoczyć w lewą stronę, tak aby zbliżyć się do uciekinierów na daszkach. Zbroja mogłaby bez problemu obronić mnie przed wszelakimi broniami do Shurikenjutsu, jednakże wolałem nie ryzykować. Dwójka osobników znajdująca się na dachu postanowiła się nieco rozdzielić, na szczęście nie na tyle, ażeby moja technika nie zdołała ich dosięgnąć. Okolica była pusta, więc mogłem całkowicie oddać się walce bez obawy o cywilów. Podczas unikania nadlatujących kunai, odskoczyłem w lewą stronę, rzucając notkę oślepiającą na środek pobojowiska i odwracając wzrok w przeciwną stronę, złożyłem również pieczęć ptaka przy finalizacji skoku. Miałem zamiar wykonać ofensywną technikę i zaraz przy zakończeniu uniku, przyłożyłem rękę do ziemi, a następnie zastosowałem ją. Przeciwnicy byli oślepieni i przeczuwałem, że nie połapią się, co rzeczywiście się dzieje. Miałem zamiar zranić osoby będące w moim polu rażenia, czyli chociażby tych rzezimieszków na dachach, a jeśli zasięg techniki pozwali, to i ugodziłbym tego, który postanowił do mnie rzucić tym żelastwem. Ta technika zasłynęła tym, że można użyć jej na dowolnym podłożu, bez względu na to, czy to bruk, czy to dachówka. Wystarczy kontakt z gruntem. Jeśli ta technika przebiłaby wrogów, to byłbym rad.
Chakra: W zależności od werdyktu~

ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • SIŁA 40
    WYTRZYMAŁOŚĆ 50
    SZYBKOŚĆ 65|75
    PERCEPCJA 19|29
    PSYCHIKA 1
    KONSEKWENCJA 1
KONTROLA CHAKRY E
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 100%
MNOŻNIKI: Styl walki (Gōken) +10 szybkości / + 10 percepcji
Nazwa
Doton: Doryūsō
Pieczęci
Ptak
Zasięg Max.
10 metrów
Koszt
E: 8% | D: 8% | C: 5% | B: 5% | A: 3% | S: 2% | S+: 2% (od kolca)
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Ofensywna technika Dotonu niskiej rangi. Polega ona na wytworzeniu włóczni/kolców z ziemi, które wbijają się w ciało przeciwnika. Choć techniki można stosować ofensywnie, można też czasem się nią bronić. Dużym plusem tego Jutsu jest to, że kolce mogą wyrastać ze ścian, ziemi, skał. W zasadzie ze wszystkiego, wystarczy, żeby miało to kontakt z ziemią. Wystarczy jednak uderzenie o sile 40 bądź Jutsu D i z naszych kolców zostanie tylko proch...
0 x
Mairi

Re: Główna droga

Post autor: Mairi »

[quote]13/30+
"Niebezpieczna noc!"
Misja C dla Gyo


Gyo miał pewien dylemat ponieważ z jednego punktu, który mógł cały czas atakować zrobiło się troje. Wszystko wskazywało na to, że łatwo nie będzie. W każdym bądź razie tylko odpowiednia taktyka oraz odpowiednio koordynowane ruchy mogły tutaj zadziałać. W pierwszym etapie chłopak postanowił uniknąć lecącej w niego broni odskakując na lewo oraz rzucić kunai z oślepiającą notka na wprost, w celu zmylenia przeciwnika znajdującego się na środku ulicy, następnie szybkim ruchem dłoni przyłożył ją do ziemi by móc użyć odpowiednią technikę. Wszystko to spowodowało, że dwa kolce zaczęły wyrastać spod nóg jego przeciwników znajdujących się na dachach budynków. Jeden z nich będący na wprost wyraźnie jęknął z bólu, zaś drugi nic. Wszystko wskazywało na to, że ktoś został trafiony. W jakim stopniu oraz na ile wiedzieć chłopak nie mógł, ponieważ wszyscy byli usytuowani tak, że ten ich widzieć nie mógł. Co do przeciwnika znajdującego się na drodze, ten szybkim ruchem uniknął broni przeskakując w bok, lecz nie przewidział tego, że była do niej doczepiona oślepiająca notka przez co został po prostu oślepiony. Aktualnie stał jak kołek i zastawiał dłońmi swoje oczy. W całym tym efekcie wszystko się potoczyło tak, że oślepiającanotka zadziała. Aktualnie ten znajdował się niecałe piętnaście metrów na skos w prawo od chłopaka. Dodatkowo coś musiało jak to zwykle pójść nie tak jak trzeba. Gyo w jednej sekundzie usłyszał za swoich pleców pewien odgłos charakterystyczny dla odbicia. Odruchowo udało mu się odwrócić głowę na tyle aby zobaczyć swojego przeciwnika lecącego wprost na niego. Wszystko wskazywało na to, że ten zamierzał się rzucić na naszego bohatera. Tak czy inaczej szansa na ucieczkę była bardzo niska. Można by powiedzieć, że wręcz nie wykonana, ponieważ nim chłopak zdąży się odwrócić lub ugiąć czy coś w tym stylu to minie kilka sekund, których teraz miał bardzo mało, ponieważ zaledwie dwie może trzy.

-16%chakry
[/uhide]
0 x
Gyo

Re: Główna droga

Post autor: Gyo »

Zaistniały dylemat zmusił mnie do zmiany planu działania o trzysta sześćdziesiąt stopni. Trójka oponentów wcale nie ułatwiała mi zadania, a jedynie przymuszała mnie do pobudzenia szarych komórek. Wszakże tylko spryt mógł mnie uratować od tego trio. Koordynowałem odpowiednio ruchy, aby zaoszczędzić jak najwięcej siły na przywalenie bezpośrednio przeciwnikom.
W pierwszym etapie postanowiłem uniknąć broni, która leciała prosto na mnie. Na pierwszy rzut oka myślałem, że są to kunaie, a cholera wiedziała, czy nie miały doczepionych notek wybuchowych. Postanowiłem odskoczyć na lewy bok, a przy tym uniknąć broni rzuconej w moim kierunku. Z tego, co dowidziałem i wywnioskowałem, to rzut miał mnie jedynie zmylić. Szybkim ruchem przyłożyłem dłoń do podłoża, lądując po udanym skoku. Jeszcze w trakcie lotu zdołałem rzucić kunaiem z notką oślepiającą, który skutecznie zdezorientował tamtego cwaniaczka.
- Wszystko zgodnie z planem, uff... - pomyślałem, nie tracąc uwagi i w dalszym ciągu, skupiając się na swoich oponentach.
Całość miała zadowalający efekt. Technika dosięgnęła dwójki osób, a spod ich stóp poczęły wyrastać kolce. Materiał musiał być solidny, były to bowiem dachówki, importowane z najdalszych zakątków świata właśnie do miasta kupieckiego. Ilość kolców odczułem po ubyciu części mojej chakry, a także donośnych odgłosach otoczenia. Tylko jeden z nich zawył z bólu, drugi zaś wciąż był cicho. Zraniony został ten będący wprost. Wprost czego? Sądzę, że mnie. Nie dopatrzyłem się żadnego z nich, więc nie wiedziałem też, jak bardzo ugodziłem przeciwnika.
Adnotując co do wroga znajdującego się na drodze, to ten szybkim ruchem uniknął broni, odskoczył w bok, jednakże nie przewidział tego, że mogłem doczepić do kunaia notkę świetlną. Wówczas został on oślepiony i zapewne zdezorientowany tym faktem. Notka nie podziałała, tak jak oczekiwałem. Myślałem, że zrobi też coś tym na dachach, którzy bacznie obserwowali moje poczynania. Oślepiony wróg znajdował się niecałe piętnaście metrów na skos w prawo ode mnie. Coś jednak poszło nie po mojej myśli, ponieważ usłyszałem odgłos charakterystyczny dla „odbicia”. Odbicia czego? Po prostu odbicia. Odruchowo odwróciłem głowę, a przy tym delikatnie resztę ciała, a moim oczom ukazał się przeciwnik lecący wprost na mnie. Wszystko wskazywało na to, że jegomość wcale nie ma pokojowych zamiarów co do mnie. Tak czy inaczej, szansa na ucieczkę była bardzo niska i wszystko wskazywało na to, że będę musiał stanąć do walki bezpośredniej. Miałem nadzieję, że zajmę się tym, którego udało mi się oślepić, jednakże los postanowił mi zrobić na złość — jak zwykle. Moje umiejętności Taijutsu również nie były na tak niskim poziomie, żeby utrzymanie gardy zajęło mi trzy sekundy. Rozmyślałem nawet, czy by przypadkiem nie użyć jednej z moich technik, jednakże byłaby to jedynie strata czasu, który był dla mnie kurewsko ważny. Jeśli w okolicy było błoto lub jakiś przedmiot, to postanowiłem wykonać Kawarimi no jutsu — albo to ulepszone, albo to zwykłe. Jeśli zdołałem użyć techniki podmiany, to przeniosłem się tak, aby być pomiędzy dwójką atakujących i nie tracić ich z pola widzenia. Wówczas dobyłem dwóch kunaiów z notkami wybuchowymi i cisnąłem w ich stronę. Mogłem narobić trochę hałasu, ale co mi tam. W końcu ja byłem tym dobrym. Nie zaatakowaliby mnie, gdyby nie mieli złych intencji wobec tamtej kobiety, a zarówno, jak i mnie.
Drugą opcją było zaatakowanie gościa, który postanowił mnie zajść od tyłu. Nie było tutaj o czym mówić, ponieważ miałem zamiar jedynie zmasakrować go gradem ciosów i kopnięć. W zasadzie to moje ataki były specyficzne, a pierwszy z nich scharakteryzował finezyjny obrót tuż przed wyprowadzeniem salwy ciosów. Miał on za zadanie utrudnić obronę przeciwnikowi. Uważałem również, że będzie najlepszą kontrą. Nie miałem zbyt wiele czasu na działanie, a załatwienie go w taki sposób byłoby dla mnie najkorzystniejsze. Jeśli udałoby mi się go pozbawić równowagi, to zapewne ugodziłbym go kunaiem w najbardziej witalną i odsłoniętą część ciała, której nie zdołałby zakryć.
Taijutsu: D
Techniki:
Nazwa
Dainamikku Akushyon
Pieczęci
Brak
Zasięg
Bezpośredni
Koszt
Brak
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Bardzo prosta technika TaiJutsu, polegająca na zaatakowaniu przeciwnika gradem ciosów i kopnięć. W zasadzie nie byłoby to Jutsu, ale kwalifikuje je się jako takowe, ponieważ poza zwyczajnym atakiem dodaje się do niego obrót przed rozpoczęciem ataku, który utrudnia trochę obronę.
Nazwa
Doton: Doro Kawarimi no Jutsu
Pieczęci
Jak zwykłe Kawarimi
Zasięg
Maksymalnie 20 metrów
Koszt
E: 12% | D: 10% | C: 6% | B: 3% | A: 2% | S: 2% | S+: 2%
Dodatkowe
Wymaga w zasięgu błota
Opis Prosta technika Dotonu, polegająca na wykonaniu podmiany ciała z błotem. Dzięki temu przeciwnik może być zdezorientowany, a i jego pięść/noga potrafi ugrzęznąć na niezłą chwilkę. Dzięki temu zyskujemy czas, aby wykonać niespodziewany cios, który może położyć przeciwnika na glebie.
Nazwa
Kawarimi no Jutsu
Pieczęci
Tygrys › Świnia › Wół › Pies › Wąż
Zasięg Max.
30 metrów
Koszt
E: 5% | D: 4% | C: 3% | B: 2% | A: 1% | S: 1% | S+: 1%
Dodatkowe
W pobliżu musi się znajdować przedmiot możliwy do podmienienia
Opis Kolejna pomocna technika, która niejednokrotnie może uratować życie. Otóż jest to technika podmiany która pozwala w momencie ataku podmienić nasze ciało z zawczasu przygotowaną podmianą z beczką, kłodą bądź innym przedmiotem który znajduje się luźno na powierzchni oraz rozmiarami jak i wagą nie przekracza 1 naszego ciała. Kolejnym ograniczeniem techniki jest świadomość nadchodzącego ciosu. Użytkownik może podmienić się tylko w momencie gdy widzi nadchodzący atak. Wtedy tuż przed zadaniem ciosu następuje podmiana i nasze ciało zajmuje przedmiot wcześniej przez nas wybrany do podmiany.
0 x
Mairi

Re: Główna droga

Post autor: Mairi »

Opisz mniej więcej zbroję, którą masz na sobie czy coś w tym stylu bo w razie kontaktu z kimś nie wiem jakie obrażenia otrzymasz.
0 x
Gyo

Re: Główna droga

Post autor: Gyo »

Kolejne kilka sekund walki całkowicie odmieniło moje spojrzenie na całą sytuację. Widząc ciężką sytuację, w której się znalazłem, nie miałem lepszego ruchu do wykonania jak uniknięcie nadchodzącego ataku. Aby nie zostać zranionym przez nadciągające żelastwo przecinające powietrze, a przy tym wywołujące charakterystyczny świst. Za przedmiot do podmiany, posłużyła mi wcześniej minięta beczka, która stawiła opór rzuconym w moją stronę kunaiom. Cholera wiedziała, czy było coś do nich przyczepione, dlatego też wolałem mieć pewność, że wyjdę z tego cało. Pozornie prosta technika zdołała uratować mnie przed śmiercią. Kilka sekund później, gdy znowu spojrzałem na beczkę, była ona zniszczona, a w jej szczątkach znajdował się jeden z moich przeciwników, na dodatek poturbowany. Zdziwiłem się, bo co miałem zrobić? Mogłem właśnie leżeć pod tym kolesiem, który nie wiadomo po kiego chuja, rzucił się na podmieniony przedmiot. Tak więc podmiana odbyła się bez kompilacji, a jedyną stratą w moim przypadku była ta chakry. Jak się później domyśliłem, to musiał być jeden z tych gości na dachach. Facet skoczył nie z byle jakiej wysokości, a na dodatek grawitacja musiała zadziałać na jego ruch jednostajnie przyspieszony, w efekcie fundując co najmniej stłuczone kości i kilka drzazg wbitych w ciało. Cóż... Jednego mniej. Profit dla mnie, dobrze to przemyślałem, muszę się do tego przyznać. Nie miałem jednak pewności, czy nie zdoła ponownie wstać. Niby taki upadek coś by mu zrobił, jednakże mógł nagle wstać, rzucić notką wybuchową, albo użyć jakiejś śmiercionośnej techniki, a tego wolałbym uniknąć. Nie mogłem brać go za całkowicie bezbronnego tak jak niegdyś. Nie mogę powtarzać błędów z przeszłości. Muszę sobie z tym poradzić. Z czasem bez problemu zebrałby się do kupy i zaatakowałby mnie.
Znalazłem się jednak w bocznej uliczce i nie miałem większego wglądu na to, co miało miejsce na pobojowisku. Moi przeciwnicy mogli równie dobrze zmienić pozycje — jak też się stało w wypadku tego poobijanego — lub zastawić na mnie pułapki. Musiałem się dobrze zastanowić nad moim następnym posunięciem, jednakże czas mnie ograniczał. Jednakże oponenci zostali na jakiś czas wykluczeni z walki — kolejno pierwszy był oślepiony, drugi oberwał, trzeci zaś został ostro poturbowany, leżąc i wijąc się z bólu wśród pozostałości po beczce. Stałem dwie sekundy, aż usłyszałem odgłosy dobiegające zza budynku, do którego wcześniej wparowała banda rzezimieszków, buntując się. Postanowiłem przysłuchać się, tak jak bardzo tylko było to możliwe. To, co usłyszałem, jedynie potwierdziło moje obawy i zmusiło mnie do jak najszybszego działania. Chcieli się zmywać... Przyprowadzić ją i uciec. Najwidoczniej obawiali się mojej osoby, jednakże ja miałem uratować tę dziewczynę, nie przepędzić tych bandytów wraz z kobietą. Te słowa wywołały jedynie u mnie jeszcze większy niepokój niż ten, który dotychczas czułem. Jednakże nie poprzestali jedynie na słowach o ucieczce. Dodali jeszcze wzmiankę o tym, że muszą uciekać jak najszybciej, ponieważ strażnicy wcale by nie pogłaskaliby ich po główkach za takie haniebne zachowanie. Głosy ucichły, a mi pozostało przemyśleć nowe fakty, które zmieniły wiele w mojej dotychczasowej przygodzie. Rozejrzałem się jeszcze raz po okolicy, ażeby upewnić się, czy mogę tu jeszcze coś zdziałać. Potrzebowałem dobrego planu, a czas upływał nieubłaganie.
Zacząłem rozmyślać na temat najbardziej racjonalnego wyjścia z całej tej sytuacji. Znajdowałem się pomiędzy dwoma budynkami, gdzieś na środku ich przekątnej. Wiedziałem, że na jednym dachu znajdował się trafiony kolcem przeciwnik. Obok budowli znajdowała się rozwalona drewniana beczka a na niej potłuczony facet. Na drodze gdzie ówcześnie się znajdowałem, moim oczom ukazał się oślepiony koleś. Dodatkowo do moich uszu dotarł odgłos ludzi zza budynku, którzy chcieli zwiać z tegoż miejsca.
Przystąpiłem do działania, wyciągnąwszy z kabury kunaia wraz z notką wybuchową. Złapałem go pewnie, wymierzyłem i rzuciłem go z pełnym impetem po linii prostej, ażeby wyeliminować go na dobre. Następnym moim ruchem była pogoń za uciekinierami, którzy chcieli nawiać z dziewczyną. Tak więc ruszyłem za nimi w biegu.


ja to jeszcze pisze, także gtfo od tego
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości