Targowisko

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Raito

Re: Targowisko

Post autor: Raito »

Raito bardzo zależało na rozweseleniu kobiety, dlatego też bardzo ucieszył się, kiedy otarła łzy. Nie chciał natomiast, aby gdzieś szła, przez wzgląd na jej bose stopy. Kiedy już szykował się do pościgu, kątem oka zauważył, iż dama próbuje się podnieść. Zależało mu na jej dobru, więc podczas startu rzucił za siebie - Siedź spokojnie, zaraz wrócę i Ci pomogę. - po czym ruszył za złodziejem.
Jak się okazało, prędkość rabusia nie była nadzwyczajna, mimo to odległość jaka ich dzieliła dała mu sporą przewagę. Wystarczającą, aby mógł się skryć w tłumie na targowisku. Młodzieńca bardzo to zdenerwowało. Był zły głównie na siebie. Gdyby zamiast przewracać się z łóżka i zajmować obtartym łokciem ruszył od razu na pomoc kobiecie, byłby już dawno złapał złoczyńcę.
Na szczęście chłopak znajdował się na większej wysokości. Postanowił poszukać bandziora z lotu ptaka. Co prawda nie był rasowym tropicielem,
PERCEPCJA: 1
ale jego umiejętności postrzegania szczegółów i tak przewyższały zwykłych ludzi. Wbiegł na dach pobliskiego budynku i starał się przewidzieć gdzie znajduje się teraz przestępca. Zdążył wcześniej zobaczyć jego ubiór co z pewnością powinno pomóc w poszukiwaniach. Dodatkowo ktoś mający kradzież na sumieniu i nie będący fachowo złodziejem wyróżnia się z tłumu dziwnym zachowaniem.
Jeśli Raito wypatrzyłby podróbę Zorro, kontynuowałby plan polegający na przegonieniu i zatrzymaniu przebierańca. Mogło się też zdarzyć, iż dostęp do niego utrudnią mu przechodnie. Mógłby wygłosić wtedy apel o schwytanie uciekiniera, ale ninja to nie policja. Wolą działać szybko i bez rozgłosu. Dlatego w takim wypadku chłopak poczeka, aż złodziej przejdzie dalej i wtedy go przyskrzyni.
0 x
Shin

Re: Targowisko

Post autor: Shin »

13 / 15 Staruszek spojrzał na sakiewkę, po czym ze zwinnością kota pochwycił ją i spojrzał do środka. Wyciągnął jedną monetę, włożył ją do ust, spróbował ugryźć, wypluł klnąć na wszystko co żyje jakie te monety twarde, że kiedyś były miększe, a w ogóle to się płaciło miodem i było lepiej, po czym dał słoiczek z nasionami dziewczynie.
- Maść? - spytał, sam nie wiedząc o co chodzi - Ach, to - powiedział, machnąwszy ręką. Podszedł do zawalonego różnymi rodzajami nasion i olejów biurka - i w ten sposób zaczęła się magia...
Do drewnianej miseczki włożył kilka listków, po czym zaczął rozdrabniać je moździerzem. Powoli, wprawnymi ruchami ucierał liście, dodając ziółek, kolejnych liści, a co jakiś czas polewając to wszystko czerwonym olejem. Parę razy zaminiał kierunek miażdżenia, czasem przystawał zastanawiając się co jeszcze dodać, a czasem po prostu dawał ręce odpocząc nie pozwalając zbliżyć się do miseczki. Na koniec wlał do wszystkiego nieco białego płynu, którego zawartość pachniała alkoholem. Po wszystkim podszedł po mały słoiczek, mniej więcej wielkości zaciśniętej pięści niemowlaka - aż trudno było uwierzyć, że tyle liści, płynów i nasion po zmiażdżeniu zmieści się w takim małym pojemniczku. W końcu spojrzał na barwę kremu i westchnął.
- Przypomina mi oczy mojej żony nieboszczki - powiedział, wpatrując się z jasnozielonkawy kolor - Masz i idź już, przynosisz mi pecha - powiedział, wyganiając dziewczynę, pchając ją za drzwi. Gdy tylko je zatrzasnął, dziewczyna usłyszała osuwanie się na podłogę i dźwięk przypominający zduszony szloch. No nic, z towarami trzeba było teraz udać się do ogrodnika w nadziei, że na mieście będzie mniej ludzi...
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Targowisko

Post autor: Reika »

Najwyraźniej staruszkowi chodziło o sakiewkę z pieniędzmi, bo porwał ją w mgnieniu oka i przetestował jedną z monet tradycyjnym sposobem, czyli ugryzieniem. Wyglądało na to, że wszystko jest w porządku i Reika dostała słoiczek z nasionami, który ostrożnie umieściła w swojej torbie przy pasie. No dobrze, czyli jedną rzecz już miała. Teraz jeszcze tylko maść dla chorego syna ogrodnika i będzie mogła wracać. Okazało się jednak, że maść pierw trzeba było zrobić. Reika z zachwytem patrzyła, jak Sabo zwinnie uciera składniki i miesza je ze sobą. To był naprawdę niesamowity widok. Wyglądało na to, że ma do czynienia z naprawdę świetnym zielarzem. Po pewnym czasie maść była gotowa i pozostało już tylko przelać ją do słoiczka, co też staruszek uczynił. Chwila refleksji na temat koloru maści sprawiła, że kunoichi zrobiła smutną minę czując, że Sabo chyba nie pogodził się jeszcze ze śmiercią żony i nadal czuje żal. Już miała coś powiedzieć, gdy dostała słoiczek z maścią do ręki, a staruszek zaczął ją wypychać z domu na zewnątrz. Nieco zdumiona tym zajściem, dała się bez problemu wypchnąć za drzwi. Słowa Sabo trochę ją zabolały, więc gdy zamknął za nią drzwi i usłyszała stłumiony szloch, westchnęła z rezygnacją.
- Dziękuję za wszystko, Panie Sabo... - Powiedziała na tyle głośno, aby usłyszał.
Schowała słoiczek z maścią do torby obok nasion i ruszyła w drogę powrotną do ogrodnika, który zapewne wypatrywał, czy gdzieś nie zwiała z jego pieniędzmi. Szkoda, że nie mogła jeszcze porozmawiać z zielarzem, jednak wyglądało na to, że nie był zbyt chętny do rozmowy, tak więc kunoichi z lekkim smutkiem na twarzy przedzierała się przez zatłoczone targowisko, ignorując natrętnych kupców, którzy za wszelką cenę próbowali wcisnąć ludziom swój towar. W końcu dotarła jednak do kwiaciarni i weszła do sklepu, w którym zapewne miała znaleźć Pana Ashiro. Gdy go zlokalizowała wzrokiem, podeszła i uśmiechnęła się lekko.
- Wróciłam i mam to, o co Pan prosił. - Zakomunikowała.
Ostrożnie sięgnęła do torby przy pasie i wyjęła słoiczek z nasionami, a następnie ten z maścią, oba kładąc na blacie lady. Jej misja była zakończona. Pozostało jej już tylko odzyskać swoje zakupy i kupić upatrzony kwiat.
0 x
Murai

Re: Targowisko

Post autor: Murai »

0 x
Shin

Re: Targowisko

Post autor: Shin »

15 / 15 Właściciel sklepu z roślinkami czekał cierpliwie wypatrując wysłanej przez siebie klientki. Cóż, być może nie zrobił dobrze, gdy zaproponował jej wyjście po swój towar, ale nadal nie miał innego wyjścia - musiałby zamknąć sklep, a nie mógł sobie pozwolić na utratę klientów w godzinach popołudniowych. To właśnie po całodziennym skwarze, a przed przyjściem wieczornego ochłodzenia najwięcej ludzi przychodziło kupować rośliny, więc ruch w sklepie nateżał się właśnie w tym czasie.
W końcu sprzedał hodowane w pocie czoła kaktusy, które wycenił tak wysoko, że od dawna nikt nawet na nie spoglądał. Mimo wszystko kwitnące kaktusy uchodziły za rzadkość, więc nawet gdyby kogoś zainteresowały liczba trzech zer w cenie stanowiła natychmistową informację, że nie jest to kwiat, którego szuka domorosły wielbiciel zieleni.
Na horyzoncie pojawiła się Reika, rozkładając na blacie nasiona i krem. Ogrodnik uśmiechnął się, a oczy mu się zaszkliły.
- Moje ulubione petunie! Teraz będę was!... - powiedział, ale zaraz potem odwrócił się, odchrząknął, i zwróciwszy w stronę Reiki z poważną miną, ale nie kryjąc zadowolenia, oznajmił:
- Dziękuję Ci, uratowałaś mi życie. Dam też krem synowi, na pewno ulży mu w chorobie. Cóż, jak obiecałem zapłacę za pomoc - powiedział, podając dziewczynie mieszek ze złotem i wyciągając spod lady przyozdobione w dekoracyjny papier kwiatki (Klik!) - Przesadziłem je do większej doniczki. Za jakieś trzy lata trzeba będzie przesadzić powtórnie. Najlepiej co roku zmieniać całą ziemię, a co miesiąc dodać gleby mineralnej, wtedy będzie zdrowo rosło. Nie podlewać zbyt dużo, najlepiej dwa razy dziennie pół szklanki. Bardzo lubi słońce - powiedział, zdając raport z kwiatków, które właśnie prezentował - I nie waż mi się odmawiać! Zasłużyłaś. Zapraszam do nas jeszcze kiedyś - powiedział, uśmiechając się i potrząsając dłoń kunoichi w geście przyjaznego pożegnania.
MISJA ZAKOŃCZONA SUKCESEM
Wynagrodzenie dla MG: 250ryo 10PH
Wynagrodzenie dla gracza: 100ryo 20PH
Dzięki za misję! Wspaniale się czyta rozbudowane opisy, a tym bardziej opisuje przy tak bogatej emocjonalnie postaci. Oby tak dalej!
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Targowisko

Post autor: Reika »

Reika uśmiechnęła się szeroko, widząc radość na twarzy ogrodnika. Lubiła pomagać ludziom i takie chwile były dla niej czymś naprawdę cennym. Ludzka wdzięczność uskrzydlała ją i dawała chęć do dalszego działa jako shinobi. Została ninja właśnie z tego powodu, żeby pomagać innym i czuć się przede wszystkim potrzebną. Robić coś, co ma znaczenie nie tylko dla niej, ale także dla innych. Do tego nie trzeba było przemocy, choć czasami zdarzało się, że było to nieuniknione.
- Cieszę się, że mogłam pomóc. - Odpowiedziała i uśmiechnęła się. - Mam nadzieję, że pański syn szybko wyzdrowieje. Proszę jednak częściej zaglądać do swojego znajomego zielarza. Mam wrażenie, że te staruszek czuje się strasznie samotny i brakuje mu towarzystwa.
Spojrzała na mieszek z ryo, który ogrodnik wcisnął jej do ręki. Była to zapłata za jej poświęcony czas, więc chcąc nie chcąc, musiała ją przyjąć bo wiedziała, że ogrodnik nie odpuści nawet jeśli mu powie, że nie zrobiła tego dla pieniędzy. Kiedy jednak wyciągnął spod lady upatrzonego przez nią wcześniej kwiatka, do tego w nowej donicy i ładnie opakowanego kolorowym papierem, Reika była gotowa uczciwie za niego zapłacić należną sumę, jednak i tutaj ogrodnik nie dał jej takiej możliwości, nie chcą słyszeć o zapłacie. Miał to być prezent za jej pomoc, więc ostatecznie kunoichi westchnęła z rezygnacją i przyjęła dar.
- Bardzo Panu dziękuje. - Podziękowała szczerze wzruszona. - Obiecuję, że będę dbać o pański dar no i na pewno nie raz tu do Pana zajrzę. Za bardzo kocham kwiaty, żeby się tu nie pokazywać.
Tak, ogrodnik na pewno zyskał właśnie stałą klientkę. Uścisnęła mu dłoń, jeszcze raz dziękując, po czym poprosiła o zwrot swoich zakupów. Mieszek z pieniędzmi schowała do torby, w jedną rękę wzięła kosz z zakupami, a drugą ręką objęła doniczkę z kwiatem, przyciskając lekko do piersi. Było jej trochę ciężko, ale musiała wytrzymać do domu. Ukłoniła się jeszcze na odchodnym ogrodnikowi i obdarzyła go ostatnim uśmiechem.
- Do widzenia. - Pożegnała się. - Proszę pozdrowić syna i życzyć mu ode mnie zdrowia.
Po tych słowach opuściła kwiaciarnię i ruszyła w kierunku domu. Musiała się pozbyć bagażu, bo trochę za bardzo jej ciążył, mimo to na twarzy Reiki widniał szeroki uśmiech, gdy spoglądała na piękny kwiat, który niosła.

[zt]
  Ukryty tekst
0 x
Raito

Re: Targowisko

Post autor: Raito »

Zadanie robiło się coraz trudniejsze. Złodziei wcale nie miał zamiaru uciekać. Wygląda na to, że potrafił dobrze opanować swój strach, bo zamiast pędzić przed siebie, wolał przeczekać obławę w tłumie. Dodatkowo zmienił kamuflaż. Teraz wystarczy chwila nieuwagi, oderwanie wzroku i odnalezienie osobnika po raz kolejny może skonczyć się rozczarowaniem.
A przecież w ogrodzie czeka biedna kobieta, zamartwiająca się o swoje dobra. Co jeśli w torebce były jej wszystkie oszczędności? Trzeba szybko działać i jak zakończył tą zabawę w policjanta i złodzieja.
Oprócz zmiany ubioru poszukianego, dalsze tropienie miały przerwać płachty roztoczome nad kramami. Raito się to nie podobało. Koniec z ukrywaniem się, trzeba przejść do działania. Ale jak wśród tak licznego tłumu dorwać jedną osobę, nie tracąc jej ze wzroku, a także nie krzywdząc reszty. Wszelkie miotanie żelastwem oraz technikami nie wchodziło w rachubę. Wiadomo, że zadanie należy wykonać, lecz nie kosztem cywili. Chłopak postanowił na tyle się zbliżyć do rabusia, aby mieć go ciągle na oku. Niestety, jego plan zawodził pod jednym względem - mógł spłoszyć zwierzynę.
Młodzieniec rozpędził się na dachu tak bardzo jak tylko mógł i wyskoczył w powietrze. Nie miał zbyt dużej krzepy, dlatego odległość lotu chciał nadrobić energią pędu. Celem szybowania był skok na złoczyńcę. Chodziło o obezwładnienie go, przygniatając swoim ciężarem ciała. Jeśli coś poszłoby nie tak, po wylądowaniu, niebieskowłosy kontynuowałby wyścig, co chwila wznosząc się w powietrze, tak by bandzior cały czas znajdował się w polu widzenia.
0 x
Murai

Re: Targowisko

Post autor: Murai »

0 x
Raito

Re: Targowisko

Post autor: Raito »

Nastał moment trudnej decyzji. Decyzji która mogła zadecydować o porażce lub zwycięstwie. Decyzji trudnej, gdyż Raito nie był przyzwyczajony do tak dużych wysokości.
Podczas rozwijania prędości poczuł euforię, która w momencie wysoku szybko ustąpiła przerażeniu. Kiedy już miał wpaść w panikę otrząsnął się i wziął w garść. Wtedy poczuł, że lata.
THEME SONG
Jego ciałem wstrząsnęła rozkosz. Czuł, że jest panem przestworzy. Ludzie podrywali głowy, zastanawiając się co to za szybko przemieszczający się cień. Młodzieniec niczym sokół szybował w przestworzach, wypatrując ofiary. Kiedy był już gotowy zapikował na zaskoczoną ofiarę.
Udało się! Niepewny plan wypalił. Lądowanie zamortyzowało ciało uciekiniera. Teraz nie możliwości, aby się wymknął. Nawet jeśli zdoła się wyzwolić, oberwał taką siła, iż nie powinien sprawiać kłopotów.
Wokół zapanowało niezłe zamieszanie. Ludzie rozstąpili się, tworząc swego rodzaju arenę. Na samym środku leżały ciała dwóch przedstawicieli płci męskiej przykryte straganową płachtą. Wielu ludziom mogłoby się to skojarzyć ze sceną z filmu dla dorosłych. Wielu, w tym także Raito. Dlatego po pięknych chwilach nastał czas na te żenujące. Aktualnym priorytetem było opanowanie sytuacji, a także rozwianie kłopotliwych wątpliwości. Przy tym wszystkim trzeba było zająć się rabusiem.
Chłopak wtłoczył do dłoni chakrę żywiołu błyskawicy [Dendō Hando (D)] i poraził nią złoczyńcę. Chodziło jedynie o otępienie jego ciała, podobnego do po użyciu paralizatora. Broń Boże żadnych obrażeń.
Następnie niebieskowłosy zrzucił z siebie materiał, podniósł się na nogi i rozejrzał dookoła.
- Proszę się odsunąć, właśnie został zatrzymany niebezpieczy przestępca! - wykrzyczał do pobliskiego tłumu. Specjalnie zrobił z pojmanego groźnego, aby ludzie pozwolili mu działać bez zakłóceń.
Następnie podniósł wszystkie rozrzucone dookoła rzeczy. Trochę tego było, ale jego płaszcz nie takie ładunki już przechowywał. Pozostało tylko czekać, aż przyjdą służby porządkowe.
Raito nie zależało na rozgłosie i nagrodzie za przestępcę, dlatego poprosił pobliskiego sprzedawcę o linę, związał złodzieja i przekazał go razem z całym ładunkiem, oprócz torebki, w ręce tego, który podarował mu sznur. Dał mu przy tym instrukcję, aby dostarczyć złoczyńcę do odpowiednich organów.
Przyszedł czas na zwrot zguby biednej kobiecie.
0 x
Mumeishi

Re: Targowisko

Post autor: Mumeishi »

Przedarcie się przez spokojny i przepełniony ciszą gaj nie było ani trudne, ani czasochłonne. Mumeishi nie napotkał po drodze żadnego groźnego zwierzęcia, a tylko parę milczących ptaków i garście nieszkodliwych robaków. Zalesiony teren, mimo braku wyraźniejszych odgłosów dziczy, był miejscem nad wyraz żywym, a przynajmniej jeżeli zwracało się uwagę właśnie na drobne, łatwe do przeoczenia owady. Łatwe do przeoczenia, kiedy nie chciały kogoś użądlić albo ugryźć, oczywiście. Białowłosy mężczyzna wydmuchnął z ust jasny, pachnący ziołami dym, zostawiając za sobą ostatnie, piekielnie wysokie konary i wchodząc powoli na obszar o wiele bardziej zaludniony. Piersi napotkani ludzie byli najzwyklejszymi spacerowiczami, którzy przechadzali się beztrosko po obrzeżach gaju dla zaznania odrobiny duchowego ukojenia. Mumeishi minął ich szybkim marszem, każdemu jednak przyglądając się pokrótce żeby sprawdzić, czy aby któryś z nich nie jest poszukiwanym przez niego człowiekiem. Nie dojrzawszy wśród tych pojedynczych jednostek czarnych włosów i zielonych oczu, poszedł dalej, w kierunku zatłoczonego i niezwykle głośnego targowiska. Po dobrnięciu do celu nie zagłębił się od razu w rwącej rzece ludzi, przystając zamiast tego na jej skraju i tylko rozglądając się dookoła czujnym wzrokiem. Osoba biegająca w majtkach i kitlu powinna wzbudzić nie lada sensację, więc Mumeishi wypatrywał właśnie punktów, w których panowało zamieszanie i śmiechy. Bo to, że gapie i mieszkańcy nabijać się będą z biednego pacjenta było tak pewne jak to, że po dniu nastanie noc.
- Uch... przepraszam. - Poczochrał jasne kosmyki w zakłopotaniu, kiedy potrącony został przez starszą, obładowaną zakupami panią i do tego zbesztany za bezczynne stanie w tak ruchliwym miejscu. Poprawił ciążący na ramionach skrzynko-plecak i ruszył z determinacją przed siebie, wkraczając tym samym w chaotyczny i hałaśliwy tłum. Już po paru sekundach, podczas których przepchany został kilkukrotnie z prawej na lewą i z powrotem, Mumeishi miał dość. Westchnął ciężko pod nosem, mijając jeden z licznych straganów i zerkając tylko przelotnie na to, co było na nim rozłożone. Nie był zainteresowany, w końcu, kupnem czegokolwiek, a znalezieniem zbiegłego, pewnie zdezorientowanego pacjenta. Ciekawe było to, czy medykament przestał już działać, czy może ciemnowłosy mężczyzna dalej szaleje i skacze z punktu do punktu pod jego pobudzającym wpływem. Wzruszył ramionami, przystając na chwilę między dwoma stoiskami i wychylając się nieco ku podstarzałej, na tę chwilę nic nierobiącej sprzedawczyni.
- Przepraszam, obaasan, ale czy nie widziała Pani gdzieś tutaj czarnowłosego człowieka w szpitalnym kitlu? - zapytał, ponieważ kiedyś w końcu musiał to zrobić. Jeżeli sam nie mógł wypatrzyć zbiega, to najwyższy czas, aby przystanąć i popytać wśród ludzi. Większość z obecnych, jednak, była zabiegana i zajęta zakupami bądź sprzedażą, więc zaczepieni pewnie nie zwróciliby na niego uwagi lub rzuciliby w niego soczystym mięsem słownym. Ale ta staruszka wyglądała na miłą i niczym obecnie niezajętą, więc można zobaczyć, czy czegoś czasem nie wie. A nuż Mumeishi'emu się poszczęści i zyska jakąś poszlakę.
0 x
Murai

Re: Targowisko

Post autor: Murai »

0 x
Raito

Re: Targowisko

Post autor: Raito »

Wszystko poszło bezbłędnie. Przeciwnik pod płachtą oberwał ładunkiem, a następnie został związany. Przemowa do społeczeństwa pozwoliła na bezpieczną akcję. Sprzedawca chętnie podał szur, a w zamian dostał zapakowanego przestępce. Niestety chwilę po przekazaniu pakunku, wnętrze uwolniło się z opakowania. Raito byl zaskoczony.
To nie mógł być przypadek. Złodziej musiał być ninja! Pierwszym tropem było to, iż nawet po oberwaniu ładunkiem elektrycznym potrafił przejść do działania. Drugą rzeczą było tajemnicze wydostanie się z więzów. Najpewniej zostało tu wykorzystane jedno z podstawowych jutsu. Ostatnią ciekawostką było wyciągnięte ostrze, przyłożone dokładnie w miejsce tętnicy. Nie było czasu na dalsze analizowanie fatów.
Niebieskowłosy przeszedł do obmyślenia planu, który pozwoliłby ocalić zakładnika, a także pojmać złodzieja. Co prawda chuunin odzyskał już łup, lecz należało pojmać rabusia. Sprawiedliwości musi stać się zadość! Tłum zaczął się usuwać na boki, co pozwoliło łatwo określić, którą drogą będzie uciekać przestępca. Reszta planu była gotowa. Młodzieniec rozpoczął pertrakcje.
- Człowieku, zastanów się co robisz! Proponuję trochę ochłonąć. Kradzież to jedna rzecz, ale morderstwo napewno nie ujdzie Ci płazem. Wypuść tego człowieka i poddaj się karze.
Rozmowa ma być jedynie przykrywką, zasłaniającą prawdziwe zamiary negocjatora. Przecież to oczywiste, iż mało kto by się poddał bez walki, nawet jeśli jego szanse są znikome. Tymbardziej, jeśli jest to miotający bluzgami, niepanujący nad sobą przestępca. Dlatego też 20-latek właśnie wykonywał swój plan.
Pamiętacie jeszcze kunai wyciągnięty podczas pościgu? Tak, broń była gotowa do użytku. Jednak bezpośrednie wykorzystanie oręża, mimo ogromnej różnicy refleksu przeciwników, naraziłoby życie osadnika.
Tutaj z pomocą przychodził żywioł błyskawicy. Podczas konwersacji, stróż prawa wtłoczył do żelastwa znaczne pokłady energii. Szczęśliwie, technika nie wymagała pieczęci.
Następnie przyszedł czas na poddanie się.
- Dobrze, mam układ - ty wycofujesz się, nie raniąc nikogo więcej, oddajesz nam zakładnika i ruszasz w długą. Nawet nie kiwnę palcem, tutaj jest moja broń - rzucił kunai w stronę "ludzkiego korytarza". Był teraz bezbronny, ale to też było częścią planu.
Kiedy bandyta będzie się wycofywał, oddali się na odległość odległość nieprzekraczającą 20 metrów, a na drodze między nim, a bronią nie będzie większej przeszkody, chłopak zdetonuje Raiton: Ikazuchi no Utage (C), kumulując całą energię w jeden piorun, wycelowany dokładnie w ciało uciekającego.

Biorąc pod uwagę fakt osłabienia poprzednim porażeniem, tego nie mógł przetrwać, tymbardziej iż teraz technika była potężniejsza. Chodziło o pozbawenie przeciwnika przytomności. Bez obrażeń nie mogło się obyć, jednak nie były one priorytetem. Jeżeli trafieniu miałby przeszkodzić zakładnik, czy coś innego, niebieskowłosy postara się ominąć niedogodności i usmażyć przynajmniej dłoń napastnika.
0 x
Murai

Re: Targowisko

Post autor: Murai »

0 x
Raito

Re: Targowisko

Post autor: Raito »

Jak się okazało, cała rozkmina Raito była zbędna. Wcześniej pobudzony napastnik, teraz bał się nawet otworzyć usta. Niepewnie zerkał na publikę. Wyglądał, jakby zamiast napadu, przed chwilą przeżył sen. Niebieskowłosy pomyślał, iż to jego przemowa w końcu obudziła w złoczyńcy resztki przyzwoitości, lecz w wyglądzie zamachowca coś się zmieniło. Niby mały szczególik, a zakończył całe przedstawienie.
Znikąd w szyi przestępcy pojawił się cieniutki kawałek metalu. Wtedy wszyscy dookoła podnieśli wzrok. Zbawicielem okazała się członek służby porządkowej wioski. Gdyby wszystko poszło z założeniami, to właśnie on odebrałby związanego rabusia. Kiedy już wszyscy skupili wzrok na "czarnym" charakterze, zeskoczył on z dachu i stanął naprzeciwko trafionego senbonem. Najwyraźniej mężczyzna oberwał w czuły punkt i został sparaliżowany. Dwójka przeciwników wymieniła się chłodnymi spojrzeniami. Może już kiedyś się spotkali, a może to tylko typowa nienawiść złapanego do łapiącego? W każdym razie, dookoła zapanowała cisza. Następnie stróż prawa wygłosił krótką formułkę, pozbawił bandytę przytomności i gdzieś z nim wyparował. To się nazywało efektywne wyjście.
Raito nie wiedział co robić. Po chwili namysłu, podszedł do byłego zakładnika i zapytał, czy wszystko w porządku. Potem dodał mu parę słów otuchy, dziękując za pomoc w akcji. Kolejnym zadaniem było opanowanie tłumu, a także zwrócenie majątku biednej kobiecie. Już wystarczająco się naczekała, dlatego też po ogarnięciu zamieszania, wyskoczył w powietrze i pędem udał się do swojego ogrodu. Miał nadzieję, iż okradziona wybaczy mu lekki poślizg w czasie, a może nawet skusi się na herbatę.
0 x
Risaru

Re: Targowisko

Post autor: Risaru »

Jak ona nienawidziła takich miejsc. Samo przyjście tutaj graniczyło z cudem, a znalezienie czegokolwiek zakrawało na misję rangi S co najmniej. Czerwone oczy szybko wodziły po okolicznych straganach i straganikach w poszukiwaniu czegoś, co nadało by się na tunikę. Przewiązana pod szyją ścierka z całą pewnością była gustowna, jeśli brało się pod uwagę jakąś bladą plamę na niej, która nie zeszła nawet po wielu praniach, ale zdecydowanie była niepraktyczna i raz po raz rozbrykany wicherek podrywał jej skraj do góry, ukazując wszem i wobec co kobieta pod szatami skrywa. Nie czerwieniła się, gdy ktoś krzywo na nią spojrzał odpowiadała po dwakroć straszniejszym wzrokiem, co zazwyczaj skutkowało pozwalając jej przejść dalej. Czasami musiała się przeciskać, bo jakieś rozwrzeszczane babsko chciało jej wcisnąć komplet garnków i patelnię, i za nic nie rozumiało, że jak się nie odsunie to zaraz tą patelnią oberwie. Mijając kolejny już stragan z podobnymi do siebie ubraniami, zatrzymała się wreszcie przy jednym, którego właściciel wydawał jej się najmniej natarczywy, po czym nie zastanawiając się zbyt długo sięgnęła dłonią po jedną z rozłożonych na stoliku jasnych, właściwie białych tunik, i podała ją korpulentnemu sprzedawcy z wąsem godnym rasowego rozbójnika.
- O, widzę, że panienka wie, czego chce, trza mi więcej takich klientów... - zaczął, ale białowłosa momentalnie machnęła ręką na niego przerywając mu w ten sposób.
- Tak, tak, wiem. Pięć takich poproszę - powiedziała natychmiast, a czarne węgielki oczu sprzedawcy spojrzały na nią niepewnie, ale już po chwili odzyskały swą pewność siebie i wesołe iskierki w oczach.
- Ależ oczywiście panienko, już się robi. Dla panienki specjalnie zniżka...
- Dobra, dobra - ponagliła go nieco, odrzuciła białe warkocze na plecy, kiedy podawał jej ubrania zawinięte w papier, a kobieta w tym samym momencie podała mu należność na wyciągniętą dłoń, zebrała się w drogę powrotną i po pewnym czasie tylko jej białe włosy odcinały się od wielobarwnego tłumu, by po chwili i one zniknęły w tym morzu przeróżnych ludzi i wielokolorowych straganów.

[z/t]
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Osada Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości