Szpital

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Meido

Re: Szpital

Post autor: Meido »

Wpatrywałam się w to co nieznajoma wyczyniała. Wsłuchiwałam się w to co mówiła. Udało mi się nawet odzyskać racjonalne myślenie i moje zachowanie przestało być już takie ... dziwne. Otarłam łzy. Coraz bardziej uzależniałam się od towarzystwa dziewczyny. Niesamowicie mnie oczarowała, a ja będąc pod urokiem jej niezwykłych oczu i ciepłych słów i całej jej aparycji, która moim zdaniem była niesamowicie piękna, prawdopodobnie nie mogłabym się już jej sprzeciwić. Zachowywałam jednak resztki wolnej woli i dawałam radę się z nią nie zgadzać. Jednak ta wolna wola też miała granice i ostatnią jej granicą był delikatny sprzeciw przeciwko słowom rudej, jednakże potwierdzający niejako jej zdanie. Powiedziałam:
- Bardzo łatwo zakochuję się w ludziach, którzy są dla mnie dobrzy ... Dlatego kocham Gyo i chcę sprawić, by był szczęśliwy, a skoro świątynia w tym pomoże to chcę spróbować ją stworzyć ... ale teraz rozumiem ... nic na siłę. Jeśli się nie uda to się nie uda, a jeśli uda to tylko przy okazji czyż nie? Na pewno nie zginę ... nie przez tą świątynię.
Wycofałam się delikatnie, przyznając rudowłosej rację, że budowa świątyni może być trudna i prawdopodobnie nawet nierealna i nie warto na to tracić życia, jednocześnie jednak nie porzuciłam do końca tego pomysłu i otwarcie to przyznałam. Na siłę nie warto było tego robić, ale z drugiej strony jeśli nadarzyłaby się okazja, by jednak spełnić "rozkaz" Gyo to czemu by z niej nie skorzystać? Nie zamierzałam ryzykować życiem. Życie Ayi było dla mnie ważniejsze. Później wyznałam Ayi swoje prawdziwe uczucia, a wyznanie to było jednym z trudniejszych w moim życiu:
- Ciebie też kocham i nie chcę, byś umarła. Nie chcę Cię stracić.
Jej słowa, chociaż piękne wprowadzały mnie w parszywy nastrój. Chciała, żeby ktoś o niej pamiętał i chociaż średnio wierzyłam, że sama pamięć może zwrócić zmarłej osobie życie, to rozumiałam ją. Chciała tego co ja.
- Nie lubię dramatów - powiedziałam w końcu - Ale jeśli umrzesz to będę cierpieć. Myślisz, że chcę cierpieć? Nie, nie chcę. Śmierć pozwoli mi uciec od cierpienia, ale zostawmy ten temat, bo pewnie jest dołujący. Po co się dołować jak można się uśmiechnąć, prawda? - to powiedziawszy, spróbowałam się uśmiechnąć, chociaż to nie był naturalny uśmiech i to było widać. Dziewczyna nazywała się Aya. Bardzo ładne imię, to trzeba było jej przyznać.
- Miło mi Cię poznać i nie ma problemu - skomentowałam to, że nie jest shinobi - Będę się starała za nas obie i obronię Cię w razie kłopotów. Przyrzekam.
To było naprawdę niesamowite. Znowu zaczęłam czuć coś takiego dziwnego do człowieka, którego poznałam zaledwie jakieś 10 minut temu czy nawet krócej. Czas tak dziwnie płynął jak się gadało z taką osobą jak Aya. Cóż ... próbowałam sobie wyobrazić naszą wspólną przyszłość. Czy zostaniemy przyjaciółkami? Czy może nawet kochankami? Kurcze ... to było bardzo dziwne. W sumie Aya wyglądała jak dziecko i skrzywdzenie takiej osoby nie było dobre. To musiało więc poczekać, więc zostawała nam przyjaźń. Bardzo tego chciałam. Przeszło mi nawet przez myśl, żebyśmy może razem zamieszkały. Ja mogłabym wtedy bronić mojej przyjaciółki, opiekować się ją i próbować wyleczyć, a także spędzać z nią czas i zarabiać, a ona dbałaby o mój stan psychiczny. Potrafiła to zrobić i to było widać na pierwszy rzut oka. Ona po prostu niesamowicie trzeźwo spoglądała na różne rzeczy. Moja psychika została natomiast zniszczona przez niektóre przykre wydarzenia, z którymi nie mogłam sobie wewnętrznie poradzić. Wydawała mi się taka mądra i taka ... dobra. Prawie jak moja starsza siostra. Prawie jak Iwaru za czasów szkółki ninja. To było takie zakręcone. Po prostu chciałam z nią przebywać jak najdłużej i być przy niej. Obie byśmy na tym skorzystały. Ale ona pewnie ma rodziców, którzy o nią dbają. Jak więc coś takiego zaproponować? Jak sprawić, by się zgodziła i jak sprawić, by oni się zgodzili? Jak w ogóle z nią o tym pogadać? To było ciężkie. Nie znała mnie długo, a ja nie chciałam niczego zepsuć, więc nie wchodziłam z butami w jej życie. Nie do takiego stopnia.
- Przepraszam, że tyle gadam ... Ale jesteśmy przyjaciółkami, prawda? Możesz mi jeszcze odpowiedzieć na jedno pytanie? Wiem, że to może być trudne i pewnie nie chcesz do tego wracać, ale ... na co jesteś chora?
Bardzo chciałam znać odpowiedź na to pytanie. Co mogłam usłyszeć? Nazwę choroby chociażby. Objawy, skutki, sposoby leczenia albo ... łagodzenia dolegliwości, jak szybko zabija i ile dziewczyna jeszcze pożyje. To wszystko co Aya wiedziała to wszystko i ja chciałam wiedzieć. Oczywiście moja wiedza medyczna była praktycznie zerowa i nie potrafiłabym zrozumieć tych pewnych mechanizmów, jednakże wystarczyłoby zapamiętać parę nazw, chociażby właśnie samą nazwę choroby, by po jakimś czasie dokształcić się i wymyślić jakiś plan, by Ayę uzdrowić. Chakra dawała wielkie możliwości, a przynajmniej tak mi się wydawało, więc wystarczyło tylko zebrać potrzebną wiedzę. Nagle powróciłam myślami do świątyni. Oczywiście zeszła na drugorzędny tor, podobnie jak odnalezienie Itori i Iwaru. Teraz liczyło się głównie ocalenie życia mojej nowej przyjaciółce. Byłabym w stanie poświęcić nawet własne, jeśli np. potrzebowałaby przeszczepu serca, o którym wtedy nie miałam pojęcia, ale podświadomie tak właśnie było. Ale jeśli chodzi o tą świątynię, to przecież gdybym została sławnym medykiem, to byłabym bogata i mogłabym opłacić budowę. To był dobry plan, prawda? Podobnie mogłabym nawiązać znajomości, które także bym wykorzystała. A to wszystko można było wykorzystać nie tylko do budowy świątyni, ale przecież także do poszukiwań drogich mi osób. No i oczywiście ... Aya by żyła, a to przecież było najważniejsze, nie?

---
PS: Dodałem kolorki, żeby się lepiej czytało :P Chociaż nie wiem. Może poeksperymentuję z kolorem jeszcze :D.
0 x
Awatar użytkownika
Ero Sennin
Support
Posty: 1923
Rejestracja: 10 cze 2015, o 00:41
Multikonta: Minoru

Re: Szpital

Post autor: Ero Sennin »

0 x
Meido

Re: Szpital

Post autor: Meido »

Trochę znowu poeksperymentowałem ze stylem postu :P.
0 x
Awatar użytkownika
Ero Sennin
Support
Posty: 1923
Rejestracja: 10 cze 2015, o 00:41
Multikonta: Minoru

Re: Szpital

Post autor: Ero Sennin »

0 x
Meido

Re: Szpital

Post autor: Meido »

0 x
Awatar użytkownika
Ero Sennin
Support
Posty: 1923
Rejestracja: 10 cze 2015, o 00:41
Multikonta: Minoru

Re: Szpital

Post autor: Ero Sennin »

Możesz odpisać, w następnym poście już z możliwością opuszczenia szpitala.
0 x
Meido

Re: Szpital

Post autor: Meido »

0 x
Takeru

Re: Szpital

Post autor: Takeru »

Ostatnie kroki były już desperacką próbą poruszania się, młody samuraj podpierał się mieczem by nie upaść prosto na twarz. Większość ludzi których mijał nie chciała mieć nic wspólnego na wpół żywym zakrwawionym miecznikiem, woleli odwrócić wzrok, lub szeptem skomentować sytuacje. Takeru musiał przyznać, iż chyba jeszcze nigdy nie był w tak opłakanym stanie, mimo iż ran nie było za wiele to utrata krwi zrobiła swoje. Jednak jedna sprawa niesamowicie podnosiła go na duchu, tamci wyglądali dużo gorzej. Chłopak zaśmiał się sam do siebie cichym i chrypliwym głosem, walka była wspaniała i on wyszedł z niej zwycięsko, czwórka ochroniarzy padła pod jego mieczem tak samo jak wcześniej piraci, czuł iż jego wartość jako miecznika rośnie co za tym idzie spotkanie z jego mistrzem staje się coraz bliższe, no jeżeli za chwilę się nie wykrwawi... Zbliżając się do budynku szpitalnego, ktoś w końcu wykazał zainteresowanie rannym człowiekiem. Idący właśnie na swoją zmianę, jeden z młodszych pielęgniarzy nie mógł po prostu przejść obojętnie, chwytając samuraja za ramię ruszył z nim do wejścia wzywając lekarzy. Takeru kurczowo trzymał się życia, wiedział jak jeszcze wiele wspaniałych pojedynków i bitew przed nim, nie mógł po prostu skończyć swojej wielkiej przygody po bitwie w burdelu z paroma ochroniarzami, którzy co prawda wiedzieli jak walczyć lecz wciąż byli to zwykli ochroniarze. Po dostaniu się do środka, natychmiast położyli go na nosze, rozcinając koszulę zaczęli oglądać ranę już w drodze na sale. Jeden z pielęgniarzy chciał pozbawić siwowłosego miecza, lecz ten tak kurczowo trzymał saya, że musieliby chyba odciąć mu rękę aby zabrać mu miecz, dla każdego samuraja katana to coś więcej niż broń, dlatego nie mógł pozwolić jej sobie odebrać nawet w takiej sytuacji.

Czas leczenia: 6h
Link do zdarzenia: KLIK
0 x
Awatar użytkownika
Ero Sennin
Support
Posty: 1923
Rejestracja: 10 cze 2015, o 00:41
Multikonta: Minoru

Re: Szpital

Post autor: Ero Sennin »

0 x
Meido

Re: Szpital

Post autor: Meido »

0 x
Fumetsu

Re: Szpital

Post autor: Fumetsu »

Na szczęście ta porażka kosztowała go tylko rozwalonej nogi to dla chłopaka nie było szczęśliwe zakończenie. Pobyt w szpitalu, czyli jednym słowem określając nuda nie działo się tam nic ciekawego się nie działo i jeszcze ta noga, która bolała i obciążała młodzieńca. Gdy siedział pierwszą porę roku w pierwszych dniach nie chodził nigdzie chyba, że do łazienki by zrobić swoje potrzeby i rehabilitował się bardzo często, żeby móc wrócić do pełni sił. Gdy przeszło już to parę dni shinobi już powoli dochodził do siebie i chodził samodzielnie powoli wstając z łóżka patrzył na ziemie i nie widział już swojej kosy najwyraźniej musiał myśliwy dostawić ją tam gdzie wilki chciały zjeść małolata żywcem, ale chłopaczyna nie martwił się już o broń, ponieważ miał swoje pieniądze i mógłby sobie kupić. Martwił się o swoją łydkę, która szybciej mu się goiła od przeciętnych ludzi. Kawaler chodził o własnych siłach codziennie pokonywał o jakieś cztery, pięć góra sześć kroków, więcej. Gdy już nie było problemu z jego chodzeniem lekarz zalecił mu chodzenie po całym szpitalu tak by łydka wróciła z powrotem do sprawności. Gdy tak sobie chodził patrzył sobie po innych oddziałach przykuło jego uwagę jedno z oddziałów był to oddział dla dzieci w wieku od trzech lat do pięciu lat. Młody wyznawca Jashina z każdym porankiem czuł się co raz lepiej co wpływało lepiej na jego uszkodzoną łydkę. Łydka dzieciaka zrastała się i była w co raz to lepszym stanie co można było określić na pierwszy rzut oka. Chłopak już nie chodził tak często po szpitalu tak jak wcześniej nie chciał już przemęczać swojej nogi, która go dalej bolała i czekała go jeszcze długa rehabilitacja i mecząca. Małolat chciał jeszcze iść do jednego z oddziałów. Gdy już szybciej chodził poszedł do innego oddziału tam gdzie leżeli dzieci w małym wieku tak około od trzech do pięciu lat. On już wszedł i tam był zaczął straszyć tam dzieci, lecz po jego słodkiej twarzy trudno było się przestraszyć. Owinął sobie całą głowę papierem toaletowym po czym zaczął straszyć dzieci były bardzo przestraszone i zaczęły płakać wtedy wszedł jeden z lekarzy
- Proszę mi stąd wyjść - Poprosił mężczyzna podnosząc głos - nie masz rozumu za grosz - z oburzeniem dodał to facet. Shinobi poszedł do swojego oddziału po czym już czekał aż do końca łydka się zrośnie, ponieważ łydka nie do końca była by sprawna, bo gdyby się zrosła chłopak mógłby już normalnie biegać. Gdy już minęło te kilka dni i zrosła mu się łydka spróbował przejść szybkim krokiem cały szpital oczywiście lekarz zgodził się na ten pomysł, lecz na wszelki wypadek poszła z nim jeszcze jedna z pielęgniarek na wypadek gdy coś nie pykło i coś stało się chłopakowi. Bez żadnych urazów wszedł ten młody Jashin do swojego oddziału.
0 x
Gyo

Re: Szpital

Post autor: Gyo »


MISSION COMPLETE
Czas leczenia: 168h; tydzień; do 18.02.2017, godz 01:00
Link do zdarzenia: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=6 ... 8&start=60
0 x
Mairi

Re: Szpital

Post autor: Mairi »

0 x
Fumetsu

Re: Szpital

Post autor: Fumetsu »

Młody wyznawca Jashina po kilku miesiącach, dniach, godzinach, minutach i sekundach dostał wreszcie kopertę z jego wypisem i szybkim tempem opuścił teren szpitala. Gdy szedł do wyjścia przyszedł jego lekarz po czym dał mu jakąś maść. Chłopak nawet nie spytał po co to, ponieważ wiedział, że trzeba wykorzystać maść na łydkę. Młodzieniec zanim wyszedł siadł na jednej z ławek, których było bardzo wiele i usiadł po czym maść, którą otrzymał od doktora posmarował łydkę a ona już się skończyła, więc wyrzucił ją do kosza. Ten poszedł do Gaju na uboczu miasta może, żeby potrenować? A może odpocząć po tym szpitalu? - Nikt nie wiedział po co chłopak tam się uda oprócz jego samego.
0 x
Kayumi

Re: Szpital

Post autor: Kayumi »

0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Osada Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości