Gdzieś w drodze
Re: Gdzieś w drodze
Słuchał mężczyzny uważnie. Początkowo był uśmiechnięty i zadowolony. Do momentu, aż starzec wypowiedział słowo "zgubiłem". Wtedy z każdym kolejnym słowem starca mina chłopaka rzedła coraz bardziej. - Ech... Jednak nici z cywilizacji. - myślał i czekał cierpliwie, aż mężczyzna skończy swą opowieść. Co jak co, ale choć na ogół pomaganie nie było w stylu Rotena, to podobnie jak do zwierząt żywił trochę sympatii, tak do starszych miał odrobinę szacunku. - Ani trochę. Jestem w tych rejonach chyba pierwszy raz w życiu. Też się zgubiłem. - odpowiedział szczerze na pytanie o znajomość terenu. Nie zamierzał jednak dodawać swojej historii o tym, jak beztrosko pozwolił swojej mapie odpłynąć. Zamiast tego od razu przeszedł do rzeczy. - Jak się wabił Pański pies i jak wyglądał? - spytał. W końcu pies był znacznie ważniejszą częścią problemu niż zagubiony starzec. Zresztą, znaleźć jego dom w promieniu 30 minut stąd to mniejszy problem. Wystarczy przejść się ze 20 minut w każdym kierunku od tego miejsca i wypatrywać co jakiś czas z najwyższych drzew budynku. W najgorszym wypadu powinny to być ze dwie godziny badania terenu. A odszukać psią zgubę? To z kolei nie taka prosta sprawa.
Jeśli starzec opisze zwierzaka, Roten zaraz odzywa się ponownie. - Jak długo zamierzasz szukać psa? Mogę Ci przez jakiś czas pomóc, ale jeśli sytuacja będzie zbyt beznadziejna, odprowadzę Cię do domu, żebyś mógł poczekać na ewentualny, samodzielny powrót zguby. - w trakcie rozmowy mimowolnie rozgląda się po podłożu i okolicy, łudząc się że pod nogami ujrzy ślady psich łap.
Jeśli starzec opisze zwierzaka, Roten zaraz odzywa się ponownie. - Jak długo zamierzasz szukać psa? Mogę Ci przez jakiś czas pomóc, ale jeśli sytuacja będzie zbyt beznadziejna, odprowadzę Cię do domu, żebyś mógł poczekać na ewentualny, samodzielny powrót zguby. - w trakcie rozmowy mimowolnie rozgląda się po podłożu i okolicy, łudząc się że pod nogami ujrzy ślady psich łap.
0 x
Re: Gdzieś w drodze
Słuchał starca w milczeniu. - W takim razie opisz mi swój dom oraz jego okolicę. Przede wszystkim jakiej jest wysokości, czy otaczają go jakieś charakterystyczne drzewa bądź cokolwiek, co mógłbym zobaczyć z wysokości. - odezwał się, gdy starzec już skończył. Jednocześnie również spojrzał na niebo, podążając za wzrokiem mężczyzny. Przymrużył oczy, zastanawiając się, czy do czasu odnalezienia jego domostwa nieboskłon będzie już czarny, spowity milionami gwiazd. Pogrążył się na moment w przemyśleniach.
4 kilometry na godzinę... Starzec szedł przez 30 minut, więc maksymalnie jego dom powinien być do 2 kilometrów stąd, ale zawyżmy to nieco, w końcu gość nie wygląda na rozgarniętego. W najgorszym wypadku, jeśli nawet nie zobaczymy budynku, rozpozna okolicę do 200 metrów bez większych problemów, a to daje nam... 200 metrów prosto, skręt w lewo, 200 metrów, ponowny skręt w lewo, 400 metrów prosto, w lewo, 400 metrów prosto, w lewo, potem 600... - po krótkich wyliczeniach ustalił - To może być nawet 40 kilometrów przeczesywania terenu... Oby staruch znał chociaż okolicę do 400 metrów wokół swojego domu, bo jeśli nie dopisze nam szczęście, to będzie to długa noc.
Kiedy mężczyzna odpowie na pytanie i jeśli okaże się, że jakiś punkt charakterystyczny jest możliwy do zobaczenia z wysokości, Roten zamierza postąpić, jak zaplanował - wejść na najbliższe drzewo w okolicy i rozejrzeć się. Jeśli nie zauważy niczego charakterystycznego, to idzie ze starcem w losowym kierunku około 400 kroków i ponawia rozglądanie się z góry. Potem skręca w lewo, ponownie 400 kroków i wejście na drzewo. Następnie 800 kroków itd. W ten sposób zamierza przeczesywać teren w promieniu "30 minut" od miejsca, w którym spotkał mężczyznę. W przeciwnym razie, gdyby punkty charakterystycznego nie było, wędruje z wiekowym, tymczasowym towarzyszem podróży, zwiększając odległość co drugi skręt w lewo jedynie o 200 metrów.
4 kilometry na godzinę... Starzec szedł przez 30 minut, więc maksymalnie jego dom powinien być do 2 kilometrów stąd, ale zawyżmy to nieco, w końcu gość nie wygląda na rozgarniętego. W najgorszym wypadku, jeśli nawet nie zobaczymy budynku, rozpozna okolicę do 200 metrów bez większych problemów, a to daje nam... 200 metrów prosto, skręt w lewo, 200 metrów, ponowny skręt w lewo, 400 metrów prosto, w lewo, 400 metrów prosto, w lewo, potem 600... - po krótkich wyliczeniach ustalił - To może być nawet 40 kilometrów przeczesywania terenu... Oby staruch znał chociaż okolicę do 400 metrów wokół swojego domu, bo jeśli nie dopisze nam szczęście, to będzie to długa noc.
Kiedy mężczyzna odpowie na pytanie i jeśli okaże się, że jakiś punkt charakterystyczny jest możliwy do zobaczenia z wysokości, Roten zamierza postąpić, jak zaplanował - wejść na najbliższe drzewo w okolicy i rozejrzeć się. Jeśli nie zauważy niczego charakterystycznego, to idzie ze starcem w losowym kierunku około 400 kroków i ponawia rozglądanie się z góry. Potem skręca w lewo, ponownie 400 kroków i wejście na drzewo. Następnie 800 kroków itd. W ten sposób zamierza przeczesywać teren w promieniu "30 minut" od miejsca, w którym spotkał mężczyznę. W przeciwnym razie, gdyby punkty charakterystycznego nie było, wędruje z wiekowym, tymczasowym towarzyszem podróży, zwiększając odległość co drugi skręt w lewo jedynie o 200 metrów.
0 x
Re: Gdzieś w drodze
Niebieskowłosy odetchnął z ulgą. Opis domostwa mężczyzny wskazywał na to, że wbrew temu, czego się obawiał chłopak, nie był on pustelnikiem mieszkającym w centrum lasu, a skoro prowadziła do jego wioski nawet główna główna droga... Przeczesywanie terenu wymyśloną metodą było niepotrzebne. Wkrótce, po wskoczeniu na drzewo już wiedział, gdzie powinni zmierzać. - Sukces. - wrócił ostrożnie na ziemie, aby poinformować o dostrzeżeniu wioski. - Wystarczy, że będziemy iść drogą. Wioska jest niedaleko, raczej nie zastanie nas noc. Odprowadzę Cię, a jeśli w drodze powrotnej nie odnajdziemy Burka, rozejrzę się jeszcze sam po okolicy, lecz nie mogę za wiele obiecać. - przekazuje wieści. Nie widział bowiem sensu, żeby szukać psa razem ze starcem. Ten jedynie by go spowalniał i rozpraszał komentarzami.
Kiedy ruszą traktem w kierunku wioski, Roten nie inicjuje żadnej rozmowy. Nie czuje potrzeby gawędzenia z mężczyzną. Niezależnie od tego, czy ów będzie coś gadał, czy nie, skupia się na sprawdzaniu najbliższej okolicy pod kątem śladów, jakie mógłby zostawić pies. Kiedy coś zainteresuje shinobi, mówi dziadkowi, by ten szedł dalej, a on go zaraz dogoni, po czym analizuje dokładniej każdy trop pod kątem tego, czy potencjalnie mógłby prowadzić do psiaka.
Kiedy ruszą traktem w kierunku wioski, Roten nie inicjuje żadnej rozmowy. Nie czuje potrzeby gawędzenia z mężczyzną. Niezależnie od tego, czy ów będzie coś gadał, czy nie, skupia się na sprawdzaniu najbliższej okolicy pod kątem śladów, jakie mógłby zostawić pies. Kiedy coś zainteresuje shinobi, mówi dziadkowi, by ten szedł dalej, a on go zaraz dogoni, po czym analizuje dokładniej każdy trop pod kątem tego, czy potencjalnie mógłby prowadzić do psiaka.
0 x
Re: Gdzieś w drodze
- Wygląda na to, że problem sam się rozwiązał. - pomyślał w pierwszej chwili spokojnie, kiedy dobiegły go dźwięki szczekania. Zarzymał się i wypatrywał zwierzęcia, aby rozpoznać, czy to "ten" właściwy pies, a nie jakiś przypadkowy z wścieklizną. Kiedy ujrzał Burka zgodnego z opisem uśmiechnął się lekko, ale nie trwało to długo. Gdy tylko w polu widzenia pojawiły się także dziki, wyraz twarzy Rotena szybko zmienił się na skupienie. Musiał szybko zacząć działać.
Najchętniej zabrałby mężczyznę na drzewo, kazał mu się chwycić gałęzi, żeby nie spadł, a potem spróbował dogonić psa, złapać go również i także wskoczyć z nim na drzewo. Ale to za długo by trwało. Psu mogłaby w tym czasie stać się krzywda. Zamaist tego postanowił uderzyć.
Starca pchnął otwartą dłonią z niewielką siłą w bok licząc, iż ten zrozumie, że ma stanąć gdzieś z boku i nie zawadzać. Najlepiej by było, żeby uważał, aby nie ściągnąć na siebie dzików zainteresowanych póki co psem, ale Roten właściwie nie dbał o to, co ów zrobi. Skoncentrował się na tym, by w odpowiednim momencie odbić się od ziemi, przeskoczyć nad uciekającym psem w kierunku dzików, lekko z lewej bądź prawej strony w stosunku do nich, a następnie w locie, gdy będzie już dość nisko nad ziemią wykonać bardzo szybki obrót, wyrzucając przy tym nogę i wykrzykując. - Konoha Senpuu! - atak usiłował przeprowadzić w taki sposób, by dzika zbyt mocno nie uszkodzić. Planował uderzyć w jego bok i kopnąć go na tyle mocno, by ten z impetem poleciał na drugiego, biegnącego prawdopodobnie cały czas równolegle do niego. Po ataku, niezależnie od jego efektu, stara się wylądować jak po wykonaniu niskiego podcięcia, a potem szybko odskoczyć, by z bezpiecznej odległości obserwować dalsze zachowanie zwierząt.
Najchętniej zabrałby mężczyznę na drzewo, kazał mu się chwycić gałęzi, żeby nie spadł, a potem spróbował dogonić psa, złapać go również i także wskoczyć z nim na drzewo. Ale to za długo by trwało. Psu mogłaby w tym czasie stać się krzywda. Zamaist tego postanowił uderzyć.
Starca pchnął otwartą dłonią z niewielką siłą w bok licząc, iż ten zrozumie, że ma stanąć gdzieś z boku i nie zawadzać. Najlepiej by było, żeby uważał, aby nie ściągnąć na siebie dzików zainteresowanych póki co psem, ale Roten właściwie nie dbał o to, co ów zrobi. Skoncentrował się na tym, by w odpowiednim momencie odbić się od ziemi, przeskoczyć nad uciekającym psem w kierunku dzików, lekko z lewej bądź prawej strony w stosunku do nich, a następnie w locie, gdy będzie już dość nisko nad ziemią wykonać bardzo szybki obrót, wyrzucając przy tym nogę i wykrzykując. - Konoha Senpuu! - atak usiłował przeprowadzić w taki sposób, by dzika zbyt mocno nie uszkodzić. Planował uderzyć w jego bok i kopnąć go na tyle mocno, by ten z impetem poleciał na drugiego, biegnącego prawdopodobnie cały czas równolegle do niego. Po ataku, niezależnie od jego efektu, stara się wylądować jak po wykonaniu niskiego podcięcia, a potem szybko odskoczyć, by z bezpiecznej odległości obserwować dalsze zachowanie zwierząt.
0 x
Re: Gdzieś w drodze
Choć nie wyszło idealnie, było nie najgorzej, a chłopak był w miarę przygotowany na to, że kopnięcie jednego z dzików nie zakończy sprawy. Przynajmniej skupił na sobie uwagę, co znacznie upraszczało sytuację. - Chcesz bliskiego spotkania... W porządku. - nasilająca się agresja jednego ze zwierząt wzbudziła u Rotena poczucie, że został wyzwany przez niego do walki. Pomijając jego umiejętności, miał dużą przewagę nad dzikiem po prostu w postaci wysokich skoków, które mogły mu w każdej chwili zapewnić bezpieczeństwo, tym bardziej, że zwierzęta raczej nie powinny być w stanie przewidzieć, gdzie wyląduje i tam uderzyć. Nie planował jednak hycać jak zając, ale raz musiał.
Wybija się wysoko w górę wyciągając prawą dłoń ku niebu koncentrując elektryczną chakrę i wołając. - Raiton: Hiraishin. - a kiedy jego ciało otoczy powłoka z elektryczności - już nie obawia się bezpośredniego starcia ze zwierzęciem i zamierza do niego doprowadzić. Oczywiście, mimo wszystko nie - przyjmując dzika "na klatę" - ale z powietrza, najlepiej zaraz po wykonaniu techniki - lądując stara się zaatakować go kopnięciem z góry. Zwykłym, jakby chciał go wbić w ziemię - i elektrycznym zarazem. Jeśli dzik nie będzie się znajdował w odpowiedniej pozycji do takiego ataku, to niebieskowłosy ląduje gdziekolwiek, po czym szybko ponownie odbija się od ziemi i skacze w jego kierunku, planując uderzyć go jakkolwiek, byle tylko nie nadziać się na kły. W tej sytuacji preferuje kopnięcie ze względu na większe możliwości manewru dolną partią ciała w locie - gdyby jednak dzik ułożył się lub zareagował na nacierającego Rotena jakoś szczególnie, jest gotów w każdej chwili zmienić sposób ataku także na uderzenie pięścią. Podczas całej akcji stara się mieć na uwadze drugiego potencjalnego przeciwnika i śledzić jego ruchy na wypadek, gdyby ten zamierzał się wtrącić.
Wybija się wysoko w górę wyciągając prawą dłoń ku niebu koncentrując elektryczną chakrę i wołając. - Raiton: Hiraishin. - a kiedy jego ciało otoczy powłoka z elektryczności - już nie obawia się bezpośredniego starcia ze zwierzęciem i zamierza do niego doprowadzić. Oczywiście, mimo wszystko nie - przyjmując dzika "na klatę" - ale z powietrza, najlepiej zaraz po wykonaniu techniki - lądując stara się zaatakować go kopnięciem z góry. Zwykłym, jakby chciał go wbić w ziemię - i elektrycznym zarazem. Jeśli dzik nie będzie się znajdował w odpowiedniej pozycji do takiego ataku, to niebieskowłosy ląduje gdziekolwiek, po czym szybko ponownie odbija się od ziemi i skacze w jego kierunku, planując uderzyć go jakkolwiek, byle tylko nie nadziać się na kły. W tej sytuacji preferuje kopnięcie ze względu na większe możliwości manewru dolną partią ciała w locie - gdyby jednak dzik ułożył się lub zareagował na nacierającego Rotena jakoś szczególnie, jest gotów w każdej chwili zmienić sposób ataku także na uderzenie pięścią. Podczas całej akcji stara się mieć na uwadze drugiego potencjalnego przeciwnika i śledzić jego ruchy na wypadek, gdyby ten zamierzał się wtrącić.
0 x
Re: Gdzieś w drodze
Udało się. Zwierzęta, jak to zwierzęta, były dość przewidywalne i wszystko poszło zgodnie z planem. Dziki poszły w swoją stronę, a Roten przerwał technikę raitonu i wrócił spokojnym krokiem do grupy, w drodze przeczesując dłonią włosy.
- Każdy shinobi potrafi robić takie rzeczy. Większość nawet o wiele ciekawsze. - odpowiedział obojętnym tonem. Nie chciał utrzymywać u dziadka euforii i zainteresowania swoją osobą. - Wracajmy do wioski. - Jeszcze szybko rozejrzał się, po czym ruszył w kierunku, z którego widział dym. Na zachowanie psa nie zwracał uwagi, jedynie przyjrzał mu się raz w drodze by upewnić się, czy nic mu nie dolega.
- Każdy shinobi potrafi robić takie rzeczy. Większość nawet o wiele ciekawsze. - odpowiedział obojętnym tonem. Nie chciał utrzymywać u dziadka euforii i zainteresowania swoją osobą. - Wracajmy do wioski. - Jeszcze szybko rozejrzał się, po czym ruszył w kierunku, z którego widział dym. Na zachowanie psa nie zwracał uwagi, jedynie przyjrzał mu się raz w drodze by upewnić się, czy nic mu nie dolega.
0 x
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3431
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
- Rika Kari Matsubari
- Posty: 1090
- Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Sentoki
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=5085
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3431
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości