Szlak transportowy

Kraj kupiecki położony nad morzem, na wschód od Prastarego Lasu. Graniczy z prowincjami Atarashi, Antai, Midori i Kaigan. Ryuzaku no Taki jest znane ze swojego bogactwa i szeroko zakreślonych wpływów - związane jest to z dobrym położeniem i łatwym dostępem do morza, czym nie może się pochwalić Shigashi no Kibu. Kraj ten ma bardzo żyzne gleby i przyjazny klimat, co korzystnie wpływa na dobrobyt jego mieszkańców. Na terytoriach tej prowincji, wśród nielicznych pagórków, można też znaleźć główną świątynię Wyznawców Jashina. Na północy, tuż przy granicy z Atarashi znajduje się z kolei Sarufutsu – miasteczko będące siedzibą szczepu Uchiha i Gazo - oraz Hachimantai - wioska, gdzie znajdują się Wyrzutkowie Cesarscy - Yuki.
Heiji

Re: Szlak transportowy

Post autor: Heiji »

Dziewczyna pomimo tak wczesnej pory była w pełni sił. Kunoichi idąc w pewnym momencie zaczęła odczuwać na swym ciele chłód i nadciągający deszcz. Gdzieniegdzie mogła również zauważyć jakiegoś mężczyznę grabiącego liście, które zaraz po tym rozwiewał porywisty wiatr. Można by powiedzieć że wszystko w tym miejscu nabierało swego rodzaju ciągu w kole zupełnie tak jak by ktoś puścił film i przez cały czas przewijał go raz do tyłu, a następnie do przodu. Tak czy inaczej ten teren szczególnie o tej porze roku wyglądał zadziwiająco pięknie. Różnokolorowe liście spadające z drzew mogły jedynie podkreślać piękno starych drzew rosnących nieopodal idącej dziewczyny wzdłuż szlaku. Kunoichi w pewnym momencie zauważyła tego samego ptaka, który wcześniej dostarczył jej list. Myszołów dosłownie podążał za nią zupełnie tak jak by mu nakazano śledzić każdy ruch dziewczyny. Z drugiej strony było to trochę denerwujące i najchętniej Heiji rzuciła by czymś w jego kierunku by zgubić ogon, jednak w tych warunkach pogodowych trafienie takiego celu równało się z zerową szansą. W każdym bądź razie dziewczyna postanowiła większej uwagi nie poświęcać drapieżnikowi, a celowi swej drogi. Prawda? Idąc starała się zwracać na wszystko swoją uwagę, w końcu w takim jak to miejscu mogło się zupełnie wszystko zdarzyć...
0 x
Senju Toshio

Re: Szlak transportowy

Post autor: Senju Toshio »

Info MG: z/t > pisz w Sogen: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=97&t=32
0 x
Tenshi

Re: Szlak transportowy

Post autor: Tenshi »

Anioł cieszył się, że koniec końców udało mu się dotrzeć do ryuzaku. Miasto kryło przed nim wiele tajemnic nie wiedział czego może spodziewać się po mieszkańcach, ani gdzie szukać informacji. Droga była długa, lecz mimo to Tenshi dostał się na szlak prowadzący wprost do najbardziej znanego z miast. Liczył, że znajdzie tu informacje o ludziach których poszukiwał jednak coś w duchu podpowiadało mu, iż była to zwykła banda grasująca po traktach, mimo to zamierzał próbować odnaleźć ich, aż do skutku. Jednak droga nieco go zmęczyła, postanowił stanąć na chwilę pod drzewem i zastanowić się nad tym co powinien zrobić dalej.
Doton rangi C

Kolejny trening nastąpił dość szybko po poprzednim, nie było w tym nic dziwnego ostatnio pojęta umiejętność miała ogromny związek z tym co Tenshi chciał opanować tym razem. Anioł był świadomy, iż istnieją o wiele potężniejsze techniki dotonu niż te do których aktualnie miał dostęp. Chłopak usiadł, znów skupiając się na samym sobie nic oprócz niego nie istniało. Chłopak po raz kolejny zaczął przyspieszać przepływ chakry w swoim organizmie. Był w pełni skupiony, na tym, aby osiągnąć maksymalną przepustowość energii w swoim ciele. Zajęło to trochę czasu, lecz z każdym kolejnym powtórzeniem ćwiczenia wychodziło mu to coraz lepiej. Jednak nie miało być to końcem jego ćwiczeń tego dnia, jego cel wciąż był daleko jednak zbliżał się milowymi krokami. Chłopak starał się użyć chakry dotonu jednak starał się zminimalizować jej uwalnianie. Czas wciąż mijał, a chłopak stopniowo zmniejszał ubytki w energii, jednak nim nauczył się wykorzystywać ją w obecnie najbardziej ekonomiczny sposób minęły kolejne godziny, czy też minuty sam nie był pewien. Została mu tylko ostatnia rzecz do nauczenia tego dnia, chłopak przemieniał energię dotonu, minimalizując straty i jednocześnie zwiększając przepływ chakry, powtarzał to dość długo, do czasu, aż nie był w stanie robić tego niemal instynktownie.

Początek:20:00
Czas trwania: 5h
Koniec:1:00
Chłopak nie odczuł czasu jaki minął odkąd postanowił przystanąć, jednak odczuł chłód zwiastujący szybkie nadchodzenie wieczoru, postanowił udać się do miasta w poszukiwaniu jakiegoś miejsca, gdzie będzie mógł przeczekać noc.

[z/t]
0 x
Kagura

Re: Szlak transportowy

Post autor: Kagura »

Skąd: Ryuzaku no Taki
Dokąd: Sogen
Czas podróży: 30 minut
Czas przybycia: 17:45
Środek transportu: Pieszo

Tego dnia Kagura miała wyjątkowe szczęście. Nie dość, że znalazła na targu to, czego szukała, to jeszcze kupiec zgodził się, żeby zapłaciła mu za towar świeżo schwytanym królikiem. Tak oto Rudowłosa wzbogaciła się o mapę kontynentu, która dokładnie pokazywała granice prowincji, ich nazwy i szlaki. Co ciekawsze, okazało się ku radości dziewczyny, że Sogen sąsiaduje z prowincją Ryuzaku no Taki, a to z kolei skłoniło ją do szalonego pomysłu, aby udać się tam i trochę poobserwować. Może dopisze jej szczęście i będzie miała okazje na własne oczy zobaczyć to, o czym słyszała od Tenshi i przekonać się, czy rzeczywiście może być jedną z Uchiha. Ta sprawa zżerała ją od środka i nie dawała spokoju, więc dobrze będzie zrobić sobie małą wycieczkę i odpocząć kilka dni od ciągłej harówki. Z resztą w Sogen może też uda jej się znaleźć jakąś pracę. Nie miała tylko pojęcia, jak Uchiha są nastawieni do podróżnych. Okaże się. Tak więc Rudowłosa spakowała swoje rzeczy, które były całym jej dobytkiem i ruszyła w drogę, dzierżąc w dłoni nowy łuk i czując przy pasie pełny kołczan strzał. Od razu czuła się pewniej z takim arsenałem. Pozostało już tylko kierować się odpowiednim szlakiem, który miała narysowany i pożegnać na jakiś czas z Ryuzaku no Taki, które zostawiła za sobą. Na pewno tu niedługo wróci. To kupieckie miasto było żyłą złota, jeśli chodzi o zarabianie pieniędzy i zdobywanie informacji, więc tak, wróci. Najpierw jednak sprawdzi trop, który nieświadomie podsunął jej Tenshi, a który może pomóc jej odnaleźć swoją prawdziwą rodzinę. Kim była? Nie miała pojęcia, ale na pewno był kimś więcej, niż tylko zwykłym człowiekiem, ba, niż zwykłym shinobi. Shirai wyraźnie jej powiedział, że jej umiejętności były cenne i musi na siebie uważać, więc zapewne też była wyjątkowa wśród ninja. Musi być ostrożna, bo inaczej może naprawdę źle skończyć. Może warto byłoby komuś zaufać i mieć towarzysza podróży, który w razie czego pomoże jej w potyczce? Kusząca perspektywa, ale bardzo ryzykowna.

[zt]
0 x
Yuusuke

Re: Szlak transportowy

Post autor: Yuusuke »

Po długiej podróży wreszcie dotarł na miejsce. Ryuzaku no Taki, kupieckie miasto w którym wszystko się zaczęło, gdzie lata temu klany wysłały swoich młodych celem integracji. Z iloma ludźmi Yuu się tam z integrował to już zupełnie inna para kaloszy. W prawdzie poznał kilku przyjaciół, ale tak naprawdę zaprzyjaźnił się wyłącznie z klanem Yuki. Poza tym poznał dwójkę z klanu Senju, nie wiedział jednak nic o ich zdolnościach. Nie można zapomnieć o Kaguyi, który to został jego nauczycielem na jeden dzień. Tym razem niezależny od klanu białowłosy przybył do Ryuzaku by rozpocząć nowe życie, pierwszym celem po zakończeniu podróży miała być oczywiście karczma, zapas wody zbliżał się już do wyczerpania, a i chłopczyk dawno już nie miał nic pożywnego w ustach.

[z/t]
0 x
Kagura

Re: Szlak transportowy

Post autor: Kagura »

Wyglądało na to, że Shin jeszcze bardziej się zestresowała, gdy zwróciła uwagę na jego nieśmiałość. On chyba serio dostanie zawału, jeśli tylko za bardzo się do niego zbliży. Biedaczek. Na razie lepiej zostawić go w spokoju, żeby już tak się nie spinał. Może innym razem mu trochę podokucza. Na razie pozostało udać się do portu i sprawdzić, czy coś wypływa na Hyuo. Słysząc uwagę na temat ciepłych ubrań, Kagura zmarszczyła brwi, ale ostatecznie skinęła głową. Miała swój strój i ciepłą pelerynę, więc może wystarczy, a jak nie, to opatuli się jeszcze grubym kocem, który miała w plecaku i już na miejscu kupi sobie jakieś dodatkowe okrycie. Osobiście nie była zmarzluchem, bo nawet potrafiła się kąpać w zimnej wodzie morza w Kaigan, no ale nie wiedziała, jak rzeczywiście jest zimno na wyspie. Jak tam trafi, to się dowie. Ostatecznie może się jeszcze przytulić do Shina, żeby było cieplej, ale wtedy zabije swojego jedynego przewodnika i byłoby trochę przykro. Dopiero co przetrwała jedną zimę, więc poradzi sobie z kolejną.
W porcie dowiedzieli się, że dopiero z rana wypływa statek na Hyuo, więc zarezerwowali sobie na nim miejsce i wrócili do centrum. Kagura miała w tym momencie okazję pokazać Shinowi kupieckie miasto i zaprosić do jednej z knajp na ciepły posiłek. Nie trudno było zorganizować sobie czas, bo Shin był tutaj pierwszy raz, więc mogła mu pokazać wiele ciekawych miejsc, które sama zdążyła już zapamiętać. Na noc ulokowali się w jednej z portowych gospód, oczywiście zamawiając dwa osobne pokoje, bo przecież chłopak prędzej się skicha, niż zdecyduje się dzielić z nią pokój, nawet z osobnymi łóżkami. No cóż, na statku jakoś będzie musiał wytrzymać, bo kajuty były małe, z piętrowymi łóżkami, no ale póki co nie chciała go stresować. Rano wsiedli na pokład statku i po godzinie Kagura mogła już tylko patrzeć na oddalające się brzegi kontynenty, na którym spędziła niemal całe swoje życie. Ogarnęła ją lekka nostalgia z tego powodu, jakby zostawiała za sobą coś ważnego. Płynęła jednak ku przyszłości, którą wcześniej utraciła, więc po chwili odwróciła się plecami do zostającego w tyle kontynentu i uśmiechnęła się do swojego towarzysza. Dobrze, że nie miała choroby morskiej. Wypływanie z ojcem rybakiem na morze dobrze ją zahartowało pod tym względem, więc uodporniła się na takie rzeczy. Tak więc nim dotrą na miejsce, czekało ich trochę dni leniwego rejsu. No to trzeba zabrać się do pomocy. Oprócz kilku świecidełek, którymi zapłaciła kapitanowi za podróż, obiecała też pomoc z linami, więc nie będzie siedzieć bezczynnie na dupie, tylko znajdzie sobie zajęcie.

zt Kagura i Shinsaku

Skąd: Ryuzaku no Taki
Dokąd: Hyuo
Czas podróży: 1h
Czas przybycia: 17:40
Środek transportu: Statek
0 x
Ayako

Re: Szlak transportowy

Post autor: Ayako »

Po długim czasie spędzonym w Ryuzaku no Taki, Ayako postanowiła zwiedzić świat. Jej szybkie kroki można było zobaczyć z wielkiej odległości. Jej twarz była uśmiechnięta i zarumieniona. Można było wiec się spodziewać, że nie będzie to zwykła podróż.
I tak właśnie było. Ayako wybrała się do miejsca zamieszkania jej klanu, aby załatwić tam pewną sprawę. Mianowicie, aby porozmawiać z liderem tego klanu. Dodatkowo miała nadzieję, iż oprócz tego zaprzyjaźni się z tamtejszymi obywatelami, oraz zaakceptują jej obecność.
Kiedy dziewczyna była już blisko swojego celu zobaczyła człowieka siedzącego na trawie. Ayako zaczęła się zastanawiać czy przypadkiem ta postać nie pilnuję łódki.
- Przepraszam. Czy to jest pana łódka?
- Owszem. Gdzie chce pani nią popłynąć?
Wtedy Ayako bez większego zastanowienia wsiadła do łódki i rzekła:
- Poproszę do Morskich Klifów. Dokładnie do miasta Kantai.

Skąd: Ryuzaku no Taki
Dokąd: Kantai
Czas podróży: 30 min
Czas przybycia: 13:20
Środek transportu: łódeczka

z/t
0 x
Yoshimitsu

Re: Szlak transportowy

Post autor: Yoshimitsu »

Yoshi wychodząc z karczmy od razu chciał udać się do Sogen, choć miał załatwiony transport z początku przez myśl przeszło mu użycie umiejętności z jego nowej mocy, to jak szybko ta myśl została przez niego stworzona, tak też znikła w obrębach zwykłej podróży statkiem. Chłopak udał się do portu, w wyznaczone miejsce gdzie czekać na niego miała łódź, która zabierze go prosto do Sogen czy tam do miejsca z którego musi odebrać należytą zapłatę. Zawsze mógłby wyskoczyć gdzieś po drodze i resztę przebiec wodą niż iść specjalnie spod jego rodzimej wioski znów do wskazanego miejsca. Tak czy inaczej dotarł pod port i od razu wszedł na pokład łajby, zagadując do kapitana.
-Do Sogen mam się udać, więc ruszajmy jak najszybciej. -stwierdził jasno i wyraźnie dając niczym rozkaz kapitanowi. A samemu usadowił się wygodnie na krawędzi, z rękoma skrzyżowanymi na klatce piersiowej i wzrokiem wbitym gdzieś w niebo...

Skąd: Ryuzaku no Taki
Dokąd: Sogen
Czas podróży: 15m
Środek transportu: Łódź

z/t
0 x
Masaru

Re: Szlak transportowy

Post autor: Masaru »

Lalkarz wkroczył na trakt. Było południe, więc zapewne spotka na swojej drodze sporo karawan i zwykłych podróżnych. W końcu wychodził z prowincji gdzie znajdowało się jedno z dwóch największych na świecie miast kupieckich. Troszkę szkoda że dostał zakaz wstepu do niego, ale trudno. Czego się nie robi dla przygody? Tak przynajmniej chciał myśleć, ponieważ naprawdę to było mu bardzo przykro z tego powodu. Zawiódł zaufanie młodej dziewczyny, potem wtrącili go do więzienia, a jeszcze później został zmuszoczny do walki z dwoma mordercami którzy zabijali ludzi w lesie. po prostu super, mało nie zginął w ciągu ostatnich kilku dni. Z takimi myslami ruszył przed siebie.
Skąd: Ryuzaku no Taki
Dokąd: Sabishi
Czas podróży: 2h 30 minut
Czas przybycia: 20:45
Środek transportu: Nogi
z/t
0 x
Meido

Re: Szlak transportowy

Post autor: Meido »

0 x
Isei

Re: Szlak transportowy

Post autor: Isei »

Nastał kolejny poranek. Dzień, w którym Isei postanowił wybrać się na Hyuo, aby w tamtejszych warunkach odbyć trening i przy okazji odwiedzić kolejną część świata. Według wskazówek sąsiada - samuraj wybrał się w stronę portu, aby popytać najpierw czy ktoś nie zabrałby go przy okazji na tą mroźną wyspę w zmian za pracę w trakcie podróży. W ten sposób można było zaoszczędzić pieniądze, poznać trochę innego życia i nabrać doświadczenia w czymś, co może kiedyś się przydać. Każda praca rozwijała. Czarnowłosy miał na tyle szczęścia, że niemalże natychmiast znalazł dosyć nieprzyjemnego kupca z Kaigan, który akurat wybierał się na Hyuo i mógł zabrać młodzieńca ze sobą. Powodem zgody była niby, jak on to nazwał, głupota reszty załogi, która w sporej części zostawiła mężczyznę. Ten potrzebował natychmiast siły roboczej, aby wyruszyć dalej, więc zgarnął jakichś żółtodziobów - w tym Iseia i ruszył w podróż. Podczas rejsu samuraj pracował przy czym się dało. Kupiec nadal był nieprzyjemny i to zapewne z tego powodu reszta ekipy go zostawiła. Ileż można słuchać narzekania, krytykowania i obelg? Powoli nawet czarnowłosy miał dosyć, więc cieszył się kiedy dobili do portu i wreszcie mógł zejść z łajby.


Skąd: Ryuzaku no Taki
Dokąd: Hyuo
Czas podróży: 30 minut
Czas przybycia: 19:00 10.03.2017
Środek transportu: Nogi (brak mechanicznego przyśpieszenia podróży łódką, ale fabularnie łódź)

Z/T
0 x
Sorata

Re: Szlak transportowy

Post autor: Sorata »

Po raz kolejny noga Soraty stanęła na pokładzie statku, tym razem przewożąc go z ciepłego Ryuzaku no Taki aż do samego serca Hyou, miejsca, z którego pochodził. Chłopakowi żal było opuszczać gorące strony wioski kupieckiej, w której hipnotyzowała go zieleń liści i szum drzew, a chłodny powiew stawał się radością zgrzanych, pracujących w pocie czoła ludzi. To tutaj chciał być, ale obiecał powrót do klanu tak szybko, jak załatwi tu swoje sprawy...
Więc poszedł do tego samego kapitana, który go tu przetransportował i chciał się zabrać z najbliższym ładunkiem. Ten nie pozostawił mu wyboru: jeszcze teog dnia statek wypływał, a następny transport miał być kilka tygodni później, więc jedyne, co mógł zrobić chłopak to wsiąść na pokład i pożegnać wzrokiem miasto, które tak polubił. Ryuzaku stało się dla niego drugim domem i Sorata miał nadzieję, że kiedyś tu powróci...

Skąd: Ryuzaki no Taki
Dokąd: Hyuo
Czas podróży: 30 minut
Czas przybycia: ~22:30
Środek transportu: Statek
0 x
Yujiro

Re: Szlak transportowy

Post autor: Yujiro »

Zakupy zakończone! No i stanął tak przed sklepem spojrzał to w lewo, to w prawo, ale czegoś mu brakowało. Na chwilę posmutniał, lecz nie mógł przecież tak wiecznie trwać jak smutas. Pokręcił głową na boki, zacisnął pięść przed sobą i wyznaczył sobie cel.
-Dawno nie było mnie w domu... - powiedział z wyrzutem, bo przecież na jego rodzinnej wyspie nie było go z dobrych kilka lat! Nic go w sumie tam nie trzymało, więc nie miał żadnej potrzeby ich odwiedzać. Coś go jednak tknęło, poszedł do portu i razem z najbliższym statkiem wprost do Kantai. Podekscytowany szukał więc jakiejś przyjemnej kajuty, gdzie mógłby odpocząć przed nadchodzącą podróżą.

Skąd: Ryuzaku no Taki
Dokąd: Kantai -> Hyuo (na Event)
Czas podróży: 30 min
Czas przybycia: 11:16
Środek transportu: fabularnie łodzią -> Łodziami razem z wojskami
0 x
Sarutobi Kazumi

Re: Szlak transportowy

Post autor: Sarutobi Kazumi »

Każdy miał jakieś słabości, ne? Chuichi w starciu z pełną spiżarnią oddałby duszę i pół klanu (a każdy oddany Akimichi uczyniłby pewnie tak samo), a Isei nie nadawał się do kontaktów damsko-męskich nawet w tak przyziemnej sprawie jak rozmowa o pogodzie. A przecież z tego składa się z życie, z rzeczy przyziemnych od czasu do czasu rozjaśnionych czymś ciekawszym, bardziej ekscytującym. No chyba że ma się podejście ośmiolatka odkrywającego świat na nowo. Ale wracając do ludzkich słabości, lęk Hisui przed krwią, czy też przed ranami nie był niczym niezwykłym. Znaczy, to, że ktoś ze spokojem przyjmie fakt o śmierci brata i złamaniu serca przez miłość życia, a potem pośpi sobie trochę by wydobrzeć to wcale nie znaczy, że każdy musi się zachowywać w ten sam sposób, ne? Jedni za nic nie wejdą do miejsca, które skrępuje ich ruchy. Inni to lubią. A Kazumi wskoczyłaby i w ogień gdyby ktoś jej powiedział, że się dzięki temu czegoś dowie. Dopiero później wpadłaby na to, że ogień a ludzkie ciało się niezbyt lubią. Ale no, ciekawość. Ale czy istniało coś, co ją przerażało? Może Akuryo... I wspomnienie spalonej osady... Takie momenty zdarzały się rzadko, bo gdy zajmowała myśli i ciało innymi sprawami to nie miała czasu tego roztrząsać. A potem wszystko toczyło się dalej. Gdyby nagle stanął przed nią żywy trup ze swoimi sługami to pewnie strach ponownie odebrałby jej kontrolę nad ciałem. Ale szanse na spotkanie Akuryo, a rozcięcie sobie skóry są... Dość różne. - Nah, każdy ma jakieś słabości. Byleby nie pozwolić się im pokonać i jest dobrze, ne? - rzuciła wesoło, chcąc odgonić od białookiej złe myśli.
Yay, Hisui nie miała jej za złe monologu o spokoju a pokoju, niech żyje cierpliwa słuchaczka! No, może nie do końca w ten sposób pomyślała Kazumi, ale było to dość dobre oddanie jej uczuć na ten moment. Jashinistka przesadziła, a teraz sama nakręcała się jeszcze bardziej przesadzając w innym kierunku. Ot, uroki bycia kobietą. Albo mężczyzną o równie uczuciowej duszy? Nah, kunoichi nie wiedziała, czy głupie zachowanie było podyktowane emocjami i brakiem zastanowienia się, czy może tkwiło w tym coś więcej? Jakaś uśpiona potrzeba naturalnego zachowania z przekonaniem, że osoba będąca jego świadkiem nie odwróci się od dziewczyny? Albo krócej mówiąc, chęć bliskości... Emocjonalnej? Nah, bez przesady. Po prostu nie chciała jej do siebie zrazić i tyle, wystarczy. Starczy im bliskości na arenie przy świetle płonących drzew - w końcu skończy się im chakra i przejdą do taijutsu, nieważne w której dziedzinie się specjalizowały. Tylko czy rany Hisui nie zniechęcą jej do kontynuowania treningu? Kazumi zawsze mogła chwilę poczekać i wrócić z pełną mocą do pojedynku, jej towarzyszka nie. No chyba, że Jashin uzna ją za swoją podopieczną i obdarzy łaskami jak innych wyznawców. Czy coś takiego kiedykolwiek się zdarzyło? W świątyni nie spotkała nikogo z niezwykłymi oczami... Czyżby Mroczne Bóstwo ignorowało ludzi obdarzonymi więzami krwi? Nah, później zgłębi ten temat. Zresztą, na arenie i tak nie można nikomu zrobić trwałej krzywdy. No i zawsze są techniki iryojutsu, ne?
Tymczasem opuściły urokliwe i spokojne miejsce, wkraczając na znacznie bardziej przyziemny, ale tętniący życiem szlak transportowy. Kupcy ciągnęli do i z miasta, a oprócz nich chłopi z plonami, shinobi szukający zajęcia lub zarobku.
Albo wszystkie po trochu. Ewentualnie ruszali dalej, tak jak duet kunoichi. Nie wyróżniali się zbytnio z podróżnych - żadnych wielkich kos na plecach, olbrzymiej masy. Ot, dwie duszyczki rozmawiające w drodze w nieznane. Znaczy znany był kierunek ogólny, ale dokąd w końcu zawędrują i w jaki sposób... Jashin pokaże! - Wiesz, zawsze chciałam mieć kotka. W domu był tylko jeden, stary i wyliniały futrzak. Jedna dziewczynka miała całą grupkę małych, słodkich i miękkich kulek, ale nie dała mi ani jednego. Nigdy nie dowiedziałam się dlaczego... - nie miała pojęcia, dlaczego akurat o tym opowiada. Ot, opowieść z dzieciństwa jakich wiele. - Może to decyzja rodziców? Jej ojciec miał lekką rękę do wlewania w siebie sake, jak i uczenia żony kiedy sake dotarło mu do głowy. Wiesz jacy są czasem ludzie. Mój kocur przeżył jeszcze kilka lat, a kociaki zniknęły bez śladu. I nie, nie podzieliła się nimi z nikim. - kopnęła kamyk na bok drogi. Zniknął gdzieś krzakach. Szewc naprawdę dobrze się spisał tworząc te buty, poczuła kopnięcie, ale prawie nie bolało. - Lubię myśleć, że uciekły do lasu gdy nikt nie patrzył i wychował je jakiś dziki kot, z pazurami, kłami i instynktem. I miękkim futerkiem... - zamilkła. Czy ta historia miała miejsce? Na pewno. Czy wyglądała dokładnie tak, jak opowiedziała ją Kazumi? No, na to były mniejsze szanse, działo się to dawno a dzieci mają tendencję do przeinaczania faktów, ale w inny sposób niż robili to dorośli.

Skąd: Ryuzaku
Dokąd: Tsurai/Atsui, zależnie gdzie nogi poniosą
Czas podróży: 4x30=120=2h
Czas przybycia: Nie wiadomo, Tajemniczy Las bywa groźny ~
Środek transportu: Stópki
0 x
Hisui

Re: Szlak transportowy

Post autor: Hisui »

Pokiwała głową na słowa dziewczyny i uśmiechnęła się. Słabości.. Faktycznie, każdy je miał i nie było w tym nic złego, może poza sytuacją kiedy przejmują władzę. Jej drobny strach przed ranami jak do tej pory w niczym jej nie przeszkodził, a na pewno nie w walce.. A to, ze posługiwała się w miarę bezkrwawym stylem walki atakującym od środka organy i punkty tanketsu, nie miał z tym nic wspólnego!
Spojrzała na idącą obok niej ciemnowłosą dziewczynę, opowiadającą historię ze swojego dzieciństwa. Ile jeszcze sekretów miała? Co mogła ukrywać, co było ceną za jej umiejętności? Hisui, z reguły niedowiarek, zobaczyła jedną próbkę łaski Jashina i już była niemal przekonana o jego istnieniu. Wiele osób tak jak ona znało ich ze słyszenia. Co powodowało, że ludzie nie przyłączali się do tej religii masowo? Ludzie przecież bali się ran i śmierci, a skoro ten bóg ich chronił, to chcieliby z pewnością brać w tym udział. Wystarczyłby jeden pokaz, a cała wioska poszłaby za nią. Jednak mimo tego o Jashinistach nie mówiło się z podziwem i szacunkiem, tylko ze strachem, czasem nawet pogardą. Kazumi pomijała chyba jakiś ważny element, który zmieniał opinie o tym kulcie, a Hisui nie mogla sobie przypomnieć co mogło być takiego strasznego. To, że byli wojownikami? Praktycznie każdy shinobi był nim. To, że ranią siebie raniąc przeciwnika? Nie wiedziała czy to prawda i jak miałoby to wyglądać, ale czy sposób walki prowadziłby do takiej nienawiści? Sama nie wiedziała. Kazumi nie wyglądała na fanatyczkę. Nie brzmiała jak osoba opętana przez jedną rzecz, nie była zafiksowana na punkcie swojej religii. Popatrzyła za kamykiem, który wpadł w krzaki. Miała dzieciństwo jak każdy inny, tak to wyglądało z jej opowieści, a potem jej wioska została zniszczona.
- Kiedyś, jak mieszkaliśmy przez pewien czas w Kyuzo, bez zgody rodziców opiekowałam się jednym kundelkiem - odwdzięczyła się i też opowiedziała historyjkę - Wiesz, nigdy nie miałam zwierzątka, rodzice mówi, ze podróżny tryb życia będzie dla nich niezdrowy, ze zwierze powinno mieć dom. Pewnie mieli racje - dodała w drodze wyjaśnienia - Pewnego dnia zobaczyłam jak wyższy ode mnie o półtorej głowy i z dwa razy szerszy chłopak kopnął tego pieska i odszedł. Stchórzyłam i nie pobiegłam za nim. Było mi tak wstyd. Później złamałam mu nos i zrobiłam szramy na policzku od paznokci - uśmiechnęła się lekko. Z perspektywy czasu to było całkiem zabawne, taka kruszynka pobiła większego od siebie graba - Ja miałam pęknięte żebro i byłam cała posiniaczona. Wygrałam, bo wtedy po raz pierwszy aktywowałam swoje oczy - dobrze to pamiętała. Walka była potwornie nierówna, nie miała żadnych szans ze starszym chłopakiem. Zrobiła mu ranę na policzku, a on ją uderzył aż poleciała na ziemię. Bolało ją niemal wszystko, każdy oddech. Poczuła pieczenie w oczach i nagle wszystko się zmieniło. Widziała wszystko dookoła, czuła się jak ślepa osoba, która widzi pierwszy raz. Zobaczyła, jak ten zachodzi ją od tyłu, chcąc ją kopnąć. Zerwała się, odwinęła się jak sprężynka i uderzyła. Nagle doskonale widziała gdzie - prosto w nos. Trysnęła krew, usłyszała chrupnięcie i krzyk chłopaka. On zobaczył jej twarz i oczy, po czym uciekł, trzymając się za twarz. Wtedy nie widziała o co mu chodzi - dopiero później uświadomiły ją inne dzieciaki, że to był byakugan, oczy klanu Hyuuga, który rządził w tej prowincji.
- Niedługo później wyjechaliśmy, a piesek został. Ciekawe co się z nim stało - napisała jeszcze zamyślona, po czym potrząsnęła głową, bo do oczu zaczęły jej wpadać kosmyki.
- Cokolwiek się stało, grab na pewno dostał nauczkę - dodała, szczerząc ząbki mało przyjemnie.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości