Główny port na wyspie Kantai

Narubi

Re: Główny port na wyspie Kantai

Post autor: Narubi »


Kapitan: #000000
Mariko: #FFBF00
0 x
Hoshigaki Seiki

Re: Główny port na wyspie Kantai

Post autor: Hoshigaki Seiki »

Gdyby nie moje kozaczenie to nie zarobiłabyś złamanego Ryo! Następnym razem sama baw się w negocjacje, a ja tak jak ty dzisiaj postoję i popatrzę. - zarzuty dziewczyny zdenerwowały mnie na tyle, że aż nastroszyły mi się lekko łuski na twarzy.
Tak? Powiesiłabyś w domu? Wtedy wróciłbym z zaświatów i dorwał cię we śnie. Nawet kropla by z ciebie nie została, ty wredna kałużo!

Po spędzeniu około godziny na mieście, nie znalazłem dla siebie nic użytecznego. Moją uwagę zwracały piękne katany schowane w gablotach, jednak wiedziałem że tylko zrobiłbym sobie krzywdę, gdybym zaczął takim czymś wymachiwać.
W takich chwilach zaczynałem zdawać sobie sprawę z tego, że może i do tej pory dawałem sobie radę z niektórymi przeciwnikami, ale w końcu mogę trafić na takiego, którego mógłbym pokonać np. taką kataną a przecież nie jestem w stanie się nią posługiwać. Miałem wiele braków, wiele niedociągnięć, nie posiadałem wielkiej wiedzy oraz wyjątkowych umiejętności. Z jednej strony mnie to dołowało, ale wystarczyło spojrzenie na zarozumiałą i pewną siebie Saikę, aby myśli te zaczęły mnie motywować do stania się lepszym od niej.

Kiedy wróciliśmy do portu, Saika faktycznie przejęła nieco inicjatywę co od razu spotkało się z genialną moim zdaniem odpowiedzią.
Właśnie, drzesz się jak stare prześcieradło. - szepnąłem do dziewczyny po czym spojrzałem na osobę, która miała nas dalej kierować.
Ale rybka... - dodałem po chwili, zauważając powalające kształty niejakiej Mariko.
Później już w ciszy szedłem za nią, obserwując bardzo ładny kolor materiału z jakiego były zrobione jej spodnie, zwłaszcza w okolicach tyłeczka.
Idąc do magazynu czułem nie tylko podniecenie na widok Mariko, ale również lekki stres i niepewność. Bałem się, że jednak jej zdolność oceny sił okaże się zawodna i zleci nam nieodpowiednie zadanie, przez co jedynie się ośmieszymy a może nawet stracimy pracę, o którą tak bardzo się staraliśmy.
Dasz radę, to tylko noszenie skrzyń i innego badziewia. Inni to robią więc to nic trudnego, wystarczy się postarać. Dasz radę. - powtarzałem sobie w myślach, co chwilę przerywając by również w myślach komplementować kształty przełożonej.
0 x
Saika

Re: Główny port na wyspie Kantai

Post autor: Saika »

Wkurzenie chłopaka było osłodą dla jej uszu. Na jego gniewne słowa zareagowała jedynie uśmieszkiem, który powinien był go jeszcze bardziej wkurzyć. Godzina minęła szybko i kiedy wrócili i zakrzyknęła do kapitana odpowiedziała jej jakaś nowa postać.
Nie drę się, ale wołam. ledwo powstrzymała się od zrugania jej i przypomnienia, kto na tej wyspie rządzi. Nie chciała znów wywoływać wilka z lasu wejściem na pokład, a przecież umówili się tutaj z pracodawcą. Jego pachołki bądź co bądź były jedynie służalczymi wersjami kapitana. Saika była pewna, że sama też pokonałaby ją i na tą piękną myśl uśmiechnęła się sama do siebie, wysłuchawszy ją do końca. Nie zawahałaby się nawet z zabiciem jej, bo przecież tak kończyli słabi. Póki co jednak nie chciała robić dalszych problemów, jak wcześniej chłopak i zwyczajnie ziewnęła na jej przedstawienie się i polecenie. W trakcie ziewania zaczęła jej odpowiadać.
Ja jestem Saika, a to Seiki, ale to już i tak pewnie wiesz. znów musiała się powstrzymać od dodania czegoś od siebie na końcu jak: wredoto, majtku czy słabiaku. Zdawała sobie sprawę, że sama też była pyszną i arogancką dziewczyną, ale u niej miało to chociaż jakieś podstawy. Nie była najbrzydsza, pochodziła z najlepszego klanu na wyspie, jak i w okolicy, a ponad to umiała co niego. Patrzenie na śliniącego się Seikiego rozbawiało ją do łez, bo łowił każdy ruch pośladków kobiety. Czy wszyscy mężczyźni są aż tak prymitywni? Założyłą ręce za głowę i uśmiechnięta, gotowa do pracy, szła obok chłopaka, za piratką.
0 x
Narubi

Re: Główny port na wyspie Kantai

Post autor: Narubi »


Kapitan: #000000
Mariko: #FFBF00
0 x
Hoshigaki Seiki

Re: Główny port na wyspie Kantai

Post autor: Hoshigaki Seiki »

Słuch Mariko był godny podziwu, bo sam ledwo słyszałem swój sprośny komentarz odnośnie jej kształtów. Zawstydziłem się lekko, ale dostrzegłem że mało kto zwrócił na to uwagę co nieco mnie uspokoiło i mogłem dalej iść z grupą.
Rozglądałem się po porcie i okolicznych budynkach zastanawiając się nad tym samym co zwykle - "a gdybym to właśnie tu się urodził i tu żył? Jakie byłoby to życie? Ciekawe czy nie? Łatwe czy trudne? Byłbym silniejszy czy słabszy? Mądrzejszy czy głupszy?"
Po zasypaniu samego siebie gradem pytań, zacząłem powoli na nie odpowiadać, sugerując się tym co znajdowało się wokół, co można było wyczytać z zachowań obecnych tu ludzi, mieszkańców, tego jak wyglądała okolica, czym się charakteryzowała i co świadczyła o ludziach.

Po dłuższej chwili dotarliśmy wreszcie do celu podróży jakim był magazyn. Rozejrzałem się raz jeszcze po wszystkich stronach, kiedy nagle Mariko zaczęła swoją przemowę. Jej groźby wydawały się mało realne, aczkolwiek nie wątpiłem w jej przeszkolenie. Z lekkim zaskoczeniem próbowałem zliczyć osoby, które okazały się być już weteranami testu o jakim była mowa. W otoczeniu raptem dziesięciu osób czułem się już mniej pewnie bo większa była szansa na to, że się wygłupię.
Siłowanie na rękę?! Ta wiadomość spadła na mnie jak grom z jasnego nieba. To był po prostu najgorszy z możliwych dla mnie scenariuszy, zwłaszcza że miała w tym brać udział również Saika, która już raz pokonała mnie w tej dyscyplinie i zapewne nie omieszka mi o tym lada moment przypomnieć.
To, że znajdowałem się na końcu kolejki przez chwilę dawało mi nadzieję na to, że znajdę sposób by jakoś wybrnąć z tej sytuacji. Niestety nie było dla mnie ratunku i musiałem po prostu podejść do tego wyzwania razem z innymi, będąc gotowym na sromotną porażkę i być może nawet drwiny ze strony innych.
Siła: 5 :<
0 x
Saika

Re: Główny port na wyspie Kantai

Post autor: Saika »

Pierwsze wrażenie babeczki nie było dobre, ale jej wysoka pozycja i odpowiedź na zaczepkę chłopaka była bezcenna, choć obleśna. W końcu on był jeszcze jakby nie patrzeć dzieckiem. Morze najwyraźniej rządziło się swoimi prawami. Zareagowała to cichym śmieszkiem, a żeby przyciszyć jeszcze to zakryła buzię dłonią. Jednak chłopak jedynie zaczerwienił się, więc miało to mały efekt, a szkoda.
Doszli do magazynów. W załodze panowały najwyraźniej określone zasady. Mariko, jako prawa ręka kapitana, odpowiadała za dobór obowiązków. W tym wypadku ciężarów. Decydować o tym miało siłowanie na rękę. Nie mogła lepiej trafić. Co prawda była pewna, że nie pokonałaby żadnego z drabów czy kobiety, ale miała świadomość, że to właśnie była pięta Achillesowa Seikiego. Oj, musiał się teraz czuć nieswojo. Jakąż jej to sprawiało przyjemność, żeby chociaż pomyślała o tym jak znów skupie mu dupę. Trochę pewnie się powstydzi, że baba może unieść więcej od niego. Swoją kobiecą tradycją przystąpiła jako pierwsza do testu. Położyła prawy łokieć na stole i otwartą dłoń przyłożyła do ręki kobiety. Zacisnęła dłoń i ekscytacja na moment wzięła nad nią górę. Już nie mogła doczekać się kiedy będzie napawała się jego miną zaraz po porażce. Naprężyła muskuły i z całej siły starała się pokonać kobietę. Po małej bitwie na stole odwróciła się do chłopaka ze swoim wywyższającym się uśmiechem, chcąc go jeszcze bardziej dobić. Po przydzieleniu zaczekała na ryboludzia i na jego popis siły, krzyżując ręce na piersiach. Obrazek
SIŁA 45
0 x
Narubi

Re: Główny port na wyspie Kantai

Post autor: Narubi »


Kapitan: #000000
Mariko: #FFBF00
kappa

PS: Post był przeze mnie planowany :P. Nie wiedziałem, że Seiki i Saika siłowali się na rękę, ani nie brałem też siły postaci pod uwagę podczas szacowania wyniku. Z góry mieliście to przegrać z kretesem :P.
0 x
Saika

Re: Główny port na wyspie Kantai

Post autor: Saika »

Zrobiło się naprawdę gorąco. Piratka najwidoczniej nie przepadała za nią, więc od razu chciała złamać jej rękę. Nie wiedziała (chyba), że była Hoozuki, więc takie atakowanie i łamanie ręki na start było czymś, cóż... nienormalnym. Okej, rozumiała, że była silna, rozumiała nawet to, że byli tu sami rośli faceci. Ale, do cholery, oni byli dzieciakami! Musiało ją kompletnie porąbać, skoro zaczynała z zamiarem połamania jej ręki. Poza tym każdy normalny umie wyczuć siłę przeciwnika, kiedy zaczyna napierać na niego w siłowaniu na rękę. Mariko była zdrowo kopnięta. Nie dość, ze zużyła jej bezsensownie trochę chakry, to jeszcze musiała ich ośmieszyć. W ogóle nie podobała jej się ta "misja". Jej mina wyrażała jej zmieszanie i degustację sytuacją.
Tak, do cholery! jesteśmy przecież dzieciakami, a nie facetami ważącymi ponad 100kg! złapała się za dłoń po jej pytaniu. Nie wytrzymała i wybuchła. Niech jej wujowie się dowiedzą o tym, będzie pływała z rybkami już na zawsze. Odeszła od stołu do Seikiego. Posrało ją. Widziałeś co ona zrobiła?! Jak ona śmiała to zrobić członkini Hoozuki! Lepiej nawet nie podchodź do tego idiotycznego testu, bo ona najwyraźniej chce się popisać przed wszystkimi, że umie pokonaćdwóch 15 latków, którzy zaczynają swoje treningi. Cholerny babsztyl. Nosz ja pierdolę. ostatnie zdanie powiedziała niemalże szeptem. Resztę mówiła w taki sposób, żeby jedynie Seiki był ich adresatem. Poczekali do końca na przydział obowiązków. Jakże niespodziewanym było, że nie przydzieliła ich do niczego. Cholerny babochłop. Zero wyczucia siły, naparza na maksa, żeby tylko się popisać. Udusiłabym ją. Ciekawe na ile wtedy przydałaby ci się ta twoja pojebana siła, gorylico. była wściekła. Nie słuchała nawet dalszej wypowiedzi kobiety. Kiedy zostali sami, Saika dopiero ocknęła się.
Co? Co mamy robić? Zawiesiłam się przez king konga. Gdzie idziemy? spytała po chwili. kompletnie zatraciła się w swoich myślach i straciła kontakt z rzeczywistością. Po wyjaśnieniach chłopaka udaje się do wyznaczonej roboty.

Ps. domyślałam się, że nas rozwali na łopatki, ale napisałam staty dla jasności :>
0 x
Hoshigaki Seiki

Re: Główny port na wyspie Kantai

Post autor: Hoshigaki Seiki »

Z zaciekawieniem i strachem jednocześnie obserwowałem zmagania marynarzy z przepiękną Mariko. Kobieta niczym lalki pokonywała kolejnych mężczyzn, co wprawiło mnie w podziw dla jej siły. Nie wyglądała na aż tak silną, powiedziałbym wręcz że prezentowała się wątło i krucho. Brałem pod uwagę też opcję, że jej siła nie jest naturalna i może pochodzić z dziwnych zdolności klanowych, nieznanych mi technik lub jeszcze czegoś innego. W każdym razie dopatrywałem się w tym udziału chakry.

Widząc jak dłoń Saiki zostaje w ciągu chwili zmiażdżona, odstąpiłem na krok w tył. Wyglądało na to, że Mariko nie miała najmniejszego zamiaru brać nas na ulgową taryfę ze względu na wiek czy wygląd, dlatego też byłem na raczej przegranej pozycji czego nie można było powiedzieć o Saice, która nawet zapewne nie poczuła tego co zrobiła jej pomocnica kapitana.
Cholera... zabije mnie, lubię przecież swoje łapki. W sumie to nie potrzebuję pracy, dam radę, wyżywię się małżami i śmieciami. Ale zachowam łapki. Tak, najrozsądniejsze wyjście. - pomyślałem z przerażeniem, kiedy Saika zaczęła narzekać na to co się stało.
Ciszej... jeszcze nas usłyszy i źle skończymy. Poza tym teraz moja kolej więc nie rób mi siary! - skarciłem Saikę i
nawet nie zauważyłem jak zostałem usadzony przed kobietą. Ze strachu nawet nie dałem rady zaprotestować, wycofać się czy zrobić czegokolwiek innego. Poddałem się chwili i podałem jej dłoń modląc się o szybką śmierć.

Kiedy otworzyłem oczy, moja dłoń była nadal cała, nie widziałem krwi, nie czułem bólu, byłem po prostu cały. Uśmiechnąłem się delikatnie i szybko wstałem od stołu zupełnie ignorując otaczające mnie śmieszki i docinki ze strony innych marynarzy.
Jak się okazało, byliśmy razem z Saiką zbyt słabi by móc nosić nawet najlżejsze skrzynie. To jednak nie miało znaczenia, gdyż pracy było wystarczająco i mieliśmy zabrać się za noszenie jakichś bambetli co właściwie nawet mi odpowiadało.
Dostaliśmy najgorszy przydział, coś jakbyśmy w ogóle nie mieli mięśni. I lepiej się wyrażaj, bo jeszcze ktoś podkabluje, albo ona usłyszy. Nie mam zamiaru beknąć za twój niewyparzony język. Lepiej skupić się na pracy, bo nawet teraz może się tu trafić jakiś bandzior, a wtedy będzie to dla nas okazja na lepszy zarobek. Przydomek Najlepszego Duetu Kantai sam się nie zdobędzie. - odpowiedziałem koleżance ze swoją naturalną, naburmuszoną miną.
Prowadź. - powiedziałem do naszego kolejnego już opiekuna z pewnością siebie zupełnie niepasującą do mojego poczucia zagrożenia jeszcze sprzed kilku chwil.
Wiedziałem, że muszę się postarać, układać pakunki z rozsądkiem i pomyślunkiem, aby nie zawadzały w pozostałych pracach. Liczyłem też na to, że Saika postara się i nie wywalą nas za jej cięty język, którego chyba nawet nie starała się opanować.
0 x
Narubi

Re: Główny port na wyspie Kantai

Post autor: Narubi »


Kapitan: #000000
Mariko: #FFBF00
0 x
Hoshigaki Seiki

Re: Główny port na wyspie Kantai

Post autor: Hoshigaki Seiki »

Wreszcie po dość długim wyczekiwaniu mogliśmy razem z Saiką zabrać się do roboty. Noszenie niewielki pakunków wprawdzie nie należało do zadań szczególnie ambitnych ani satysfakcjonujących, jednak wiedzieliśmy że to jedynie przejściowe zajęcie, które może umożliwić nam zbliżenie się do znacznie lepszej fuchy jaką była ochrona statku w razie ataku.
Saika, jak myślisz? Co jest w tych skrzyniach? Tamte czerwone wyglądają na strasznie ciężkie więc może jest tam jakiś wielki zwierz? A w tych mniejszych mogłyby być mniejsze okazy, wszystko na sprzedaż. Żyjątka z odległych zakątków świata, to w sumie byłby niezły biznes, co nie? - zagadałem do dziewczyny niosąc trzy pakunku jednocześnie i starając się przy tym narzucić dość żwawe tempo.

Co jakiś czas zerkałem na Mariko, która kusiła wszystkich (poza kobietami) obecnych swoimi kształtami, wdziękami oraz stanowczością. Faceci tacy jak ci wokół nas z pewnością marzyli tylko o takiej władczej panience jak ona, ale zapewne niewielu z nich zdawało sobie sprawę z tego jak niewielkie mają szanse na zwrócenie jej uwagi. Ja jako człowiek-ryba nawet nie brałem takiej opcji pod uwagę.
Noszenie niewielkich ładunków było o tyle dobre, że mogłem widzieć wszystko co działo się wokół mnie, dlatego też obserwowałem jaki był zamysł Mariko w kwestii rozmieszczenia tego wszystkiego, czym się kierowała i czy nie była to czasem czysta prowizorka.

Kiedy pakunki zostały przeniesione i nadszedł czas przerwy, usiadłem pod jedną ze ścian i otarłem pot z czoła.
Pierwsze koty za płoty, co nie? - szepnąłem do Saiki, licząc na to że zmachała się niemniej niż ja.
Zanim zdążyłem powiedzieć cokolwiek więcej, ujrzałem naszego trzeciego przewodnika, który najwyraźniej potrzebował z kimś pogadać, a nie był to właściwie zły pomysł.
Jest ok, dajemy radę. Silni nie jesteśmy, ale zobaczysz że jeszcze uratujemy wam tyłki. Nie wyglądamy ale jesteśmy całkiem nieźli w walkach, zwłaszcza w takich warunkach. - gestem ręki wskazałem całe otaczające nas morze.
Wyczekiwać trzeba zawsze, inaczej po prostu cię zaskoczą. - dodałem wstając na równe nogi by podejść do burty i rozejrzeć się wokół w poszukiwaniu niebezpieczeństwa. Wiedziałem, że nie mogę po prostu siedzieć na dupie, dlatego lepiej było przynajmniej stwarzać pozory zapracowanego.
0 x
Saika

Re: Główny port na wyspie Kantai

Post autor: Saika »

Poniżenie. Tak mogła opisać obecną sytuację. Choć nie była silna, była nazbyt dumna, a to, co zrobiła jej kobieta było uwłaczające. Myślami ciągle była przy tym pojedynku, nawet podczas drogi po ich pierdoły. Siedziała przed zarozumiałą, acz zjawiskową kobietą i scena powtarzała się. Tak długo aż w końcu to ona łamała jej rękę albo dusiła w wodzie. Piękne to były wizje szczególnie, że w ogóle nie było jej szkoda kobiety. Upuściłaby jej krwi z największą ochotą. Czy to czyniło z Saiki złą osobę? Usłyszała jak za mgłą słowa rekiniego kolegi i znów musiała zejść na ziemię. Do ponurej rzeczywistości, gdzie przegrała z kretesem.
Nie wiem co tam jest i nie obchodzi mnie to. Słyszalnie była zdenerwowana. Nie mogła winić chłopaka za ciekawość, jednak ona żyła ciągle poprzednią sytuacją. Nie mogła się z tym pogodzić. Nie mogła też jednak winić Seikiego za tamto zdarzenie, dlatego zaraz po szorstkich słowach chciała się zreflektować. Przekazać mu w ten sposób, że to nie na niego jest zła. Chociaż nie myślę, że to zwierzaki. Raczej jakieś rzeczy, cenne rzeczy.
Nowy "opiekun" dwójki shinobi był... cóż, uważała go za ciapciaka. Brakowało mu go ogólnego wyglądu jedynie zwisającego gila z nosa. Nie chcąc go więcej oglądać, zabrała się za noszenie pakunków. Nie były one ciężkie, więc starała się brać jak najwięcej za jednym razem. Nie patrzyła nawet na zarozumiałą staruchę, za którą się wszyscy lampili. Kiedy tak Seiki ją oglądał, dziewczyna starała się szybciej zanieść rzeczy w odpowienie miejsce. Jako że zmuszona była do wysłuchiwania Mariko, starała się pomyśleć o czymś przyjemniejszym. Woda, woda, woda... Oddychała głęboko, żeby w końcu wyprzeć z głowy męczącą ją myśl. Wyprzedziła Seikiego i wzięła kolejne pakunki i tak aż załadowali całość. Napracowała się przy tym jak mało kiedy. Otarła pot rękawem bluzki i napiła się wody. Całej butelki. Ciapciak zaczął coś mielić ozorem, co w tej sytuacji jeszcze bardziej ją irytowało, ale postanowiła być ponad to.
Ty się lepiej martw się o to, że jak nas napadną to być blisko nas. odpowiedziała mu sucho, a następnie wstała i podeszła do burty. Oparła się o nią i obserwowała morze, czekając na wypłynięcie z portu.
0 x
Narubi

Re: Główny port na wyspie Kantai

Post autor: Narubi »


Kapitan: #000000
Mariko: #FFBF00
0 x
Hoshigaki Seiki

Re: Główny port na wyspie Kantai

Post autor: Hoshigaki Seiki »

Chłoptaś, który miał nami dyrygować okazał się być miłym tylko z jednego względu i była nim Saika. Słysząc jego słabą zagrywkę w stronę dziewczyny, przewróciłem jedynie oczami i skupiłem uwagę na tym co działo się wokół, by nie musieć być świadkiem tego żałosnego przedstawienia.
Na całe szczęście nie musieliśmy długo czekać na interesującą nas akcję,gdyż na horyzoncie pojawił się statek należący do załogi pirackiej.
Saika, teraz nasza kolej. Musimy szybko przekazać jakiś plan Mariko albo kapitanowi. Może ja pobiegnę do kobiety, a ty do faceta, akurat naprzemiennie im podpadliśmy. A co do planu, ukryjmy statek we mgle, sprowadźmy załogę pod pokład by tam czekali na odpowiedni moment i zaczekajmy, aż tamci zdecydują się wejść na pokład. Wtedy wpadną w moją pułapkę i będziemy mieli ich jak na talerzu. Co ty na to? - zaproponowałem Saice, zupełnie ignorując obecność próżnego blondyna.
Czułem jak serce zaczęło bić szybciej, jak krew płynęła szybciej przez ciało, jak na ramiona i nogi przeszedł dreszcz podekscytowania na myśl o nadchodzącym starciu. Spojrzałem na koleżankę, aby upewnić się że ona czuje to samo. Po chwili przypomniałem sobie jak pewnego razu mieliśmy zabić naszych przeciwników i wtedy to ona okazała się twardsza, zrobiła to a ja stchórzyłem. Nie wiedziałem jak będzie teraz, chciałem walczyć ale nie traktowałem tego na równi z zabijaniem. Wiele jednak zależało od tego co zrobi załoga piracka oraz od tego czy dowództwo przystanie na zaproponowany plan działania.
Użyte techniki:

Mgła użyta tak, aby otoczyć statek i ukryć to co dzieje się na pokładzie.
Nazwa
Suiton: Kirigakure no Jutsu
Pieczęci
Tygrys
Zasięg Max.
Suiton: na D - 35 m średnicy, na C - 50m średnicy, na B - 75m średnicy, na A - 100m średnicy , na S-125m średnicy
Koszt
E: 12% | D: 10% | C: 6% | B: 3% | A: 2% | S: 2% | S+: 2% (2% za podtrzymywanie)
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Ciekawa technika Suitonu, pozwalająca użytkownikowi na wytworzenie bardzo gęstej mgły, przez którą właściwie nikt nic nie widzi. Shinobi staje w specjalnej pozycji (prawa ręka składa połowę pieczęci Barana, drugą zaś podnosi się nad głowę) i zaczyna wydzielać z siebie chakrę Wody. Im wyższa ranga danego shinobi, tym dłużej można utrzymać mgłę. Trzeba też zaznaczyć, że wytworzona zasłona nie jest w stanie oszukać doujutsu takich, jak Byakugan lub Tsujitegan. Sharingan jednak zostanie w niej zmylony.
Lepka maź rozlana wzdłuż burty na szerokości ok 1,5 m
Nazwa
Suiton: Mizuame Nabara
Pieczęci
Baran → Tygrys
Zasięg Max.
15 metrów
Koszt
E: 25% | D: 20% | C: 10% | B: 7% | A: 5% | S: 3% | S+: 3%
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Kolejna specyficzna technika, za pomocą której można zdobyć przewagę na polu walki. Tym razem użytkownik wytwarza i wypuszcza w dowolnym kierunku strumień lepkiej mazi. Ktokolwiek zostanie dosięgnięty taką pułapką, zostaje unieruchomiony. Jedynym sposobem na uwolnienie się z takiej pułapki jest przesłanie do stóp sporej dawki chakry (około 200 punktów). Jeżeli ciecz przestała być wydzielana, można na nią wejść za pomocą Suimen Hoko no Waza.
Chakra: 150% - 6% - 10% = 134%
]
0 x
Saika

Re: Główny port na wyspie Kantai

Post autor: Saika »

Wszystkiego najlepszego!! :)


Cherlawy blondyn spróbował ja nawet... poderwać? Jakkolwiek nazwać to, co próbował raczej mu się nie udało. Ona wprost nie mogła wytrzymać tej farsy i roześmiała się mu w twarz. Sam jego pomysł był poroniony. Iść z nim do kajuty? Prędzej przyznałaby wyższość Hoshigaki, co i tak nie było do pomyślenia.
Jedno trzeba ci przyznać, cherlaku. odgarnęła włosy do tyłu Masz o sobie wysokie mniemanie. Wiedz, że Hoozuki nie obcują z byle kim, a ty taką osobą właśnie jesteś. otarła ręką łezkę spod oka. Ach, i jestem Saika. A to Seiki. Chłopak, bo mężczyzną nie mogła go nazwać, nie był nawet przystojny. Nikt na tym statku nie był w jej typie, czego bardzo żałowała, ale na wyhasanie się będzie miała jeszcze czas. Teraz najważniejsza była misja. Kiedy ona dławiła się śmiechem, Seiki wypatrzył z daleka statek. Prawdopodobnie był to piracki statek. Jej myślenie zaraz potwierdziła Mariko krzykiem.
To może się udać, chociaż nie wiem czy ta pyszna kobieta zechce się schować pod pokład i dać nam działać. Spróbować nie zaszkodzi. Ja w takim razie pójdę do kapitana i zaproponuję mu twój plan. Jedna technika mgły może nie podziałać, więc pomogę ci. Kiedy już wejdą na statek mogę zająć się ich wykańczaniem. powiedziała do chłopaka, choć nie podzielała jego zapału. Czuła się jakaś taka wyprana z emocji. Nie wiedziała czy to za sprawą wcześniejszego silnego przeciwnika nie spodziewała się teraz wyzwania czy to zwykła chandra. Jak najszybciej odnalazła kapitana i przekazała mu pomysł Seikiego.
Niezależnie od tego co kapitan postanowi, wydaje mi się, że ukrycie w mgle jest dobrym posunięciem, chociażby po to, żeby ukryć się na tyłach statku przed atakiem. rozmawiała z nim i w międzyczasie złożyła pieczęci do techniki mgły, a następnie czekała. Czekała na ich zejście, na abordaż. Serce zaczynało bić coraz mocniej i szybciej, kiedy czekała na zbliżającą się walkę. Oczywiście równie dobrze mógł to nie być żaden abordaż, a jedynie przepłynięcie obok czy zastraszenie.

100 - 10 = 90
Nazwa
Suiton: Kirigakure no Jutsu
Pieczęci
Tygrys
Zasięg Max.
Suiton: na D - 35 m średnicy, na C - 50m średnicy, na B - 75m średnicy, na A - 100m średnicy , na S-125m średnicy
Koszt
E: 12% | D: 10% | C: 6% | B: 3% | A: 2% | S: 2% | S+: 2% (2% za podtrzymywanie)
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Ciekawa technika Suitonu, pozwalająca użytkownikowi na wytworzenie bardzo gęstej mgły, przez którą właściwie nikt nic nie widzi. Shinobi staje w specjalnej pozycji (prawa ręka składa połowę pieczęci Barana, drugą zaś podnosi się nad głowę) i zaczyna wydzielać z siebie chakrę Wody. Im wyższa ranga danego shinobi, tym dłużej można utrzymać mgłę. Trzeba też zaznaczyć, że wytworzona zasłona nie jest w stanie oszukać doujutsu takich, jak Byakugan lub Tsujitegan. Sharingan jednak zostanie w niej zmylony.
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości