[ME] Bitwa o Atsui

Shinji

Re: [ME] Bitwa o Atsui

Post autor: Shinji »

Wreszcie udało im się dotrzeć na przełęcz. Bezpośrednio przed nimi znajdował się oddział żołnierzy umiejscowiony na wejściu do przesmyku? W sumie trudno było określić co to tak dokładnie było. Shinji nie znał się dokładnie na tego typu sprawach zresztą to nie miało większego znaczenia. Ważne, że udało się im dotrzeć w porę. Ktoś z grupki miał jakieś wątpliwości wobec nich, ale po chwili ktoś inny wyjaśnił, że wcześniej już widział spóźnioną dwójkę w otoczeniu dowódcy Sabaku. Tylko im tego brakowało by wdać się teraz w walkę, no ale mieli szczęście - chyba można było tak powiedzieć. Pytanie na jak długo. Myśli już zboczyły na zgoła inny temat. Zastanawiające było czemu wśród gromady nie ma Ichirou i reszty gromady, która walczyła podczas ataku na Jou. Czyżby poszli na zwiad? Było to chyba jedyne rozsądne wyjaśnienie. Słowa, które były jakby następstwem pytania zadanego w głowie jedynie potwierdziły tą hipotezę. A więc poszli zrobić rozpoznanie. Ok to już jakieś wyjaśnienie. Następnie pojawiło się pytanie o to czy zostały zmienione jakieś rozkazy.
- Nie wszystko jest tak jak było. Napotkaliśmy na polu bitwy jakby to powiedzieć lekkie komplikacje i dlatego dołączyliśmy do czcigodnego Jou trochę później niż reszta. Stąd wynika owe spóźnienie.
Gdy wszystko zostało wyjaśnienie nadeszła pora na podjęcie decyzji związanej z tym czy mają pozostać przy oddziale czy też udać się wgłąb przełęczy by dołączyć do grupy. Szczerze powiedziawszy nie czuł większej potrzeby pchania się po raz już któryś w kolejne niebezpieczeństwo bo miał tą przykrą przypadłość ciągłego trafiania na jakieś gówno, które sprawiało problemy. Kwestią czasu było kiedy fortuna się odwróci, a on skończy niczym Jiro chociaż w przypadku tego to była już bardziej kwestia nieporadności niż jakiegoś pecha. Miał on jednakże swój udział w końcu nie da się inaczej określić niefortunnego odbicia kuli, a następnie stoczenia na głowę miażdżąc ją niemal natychmiastowo. Fakt lekkiego braku szczęścia w tym całym nieprzyjemnym zdarzeniu był niezaprzeczalny.
- Heh jakieś skradanie chyba nie jest moją domeną, ale skoro chcesz się tam udać Hikari to i ja tak zrobię. Co do reszty uważam, że jeśli coś się stało na pewno dostaniemy jakąś informacje. Nie wierzę, że się na ewentualność chociażby wpadnięcia w zasadzkę się nie przygotowali.
Wychodziło na to, że musiał wyruszyć samotnie razem z Hikarim i tak też zrobił no chyba, że dowództwo grupy nalegało by ruszyć razem z nimi. Nie przewidywał jednak raczej takiej sytuacji. Ludzie tego pokroju zazwyczaj mieli w zwyczaju słuchać rozkazów bez większych refleksji.
Chakra: 63% - 3% = 60%
No i musiało się to stać lekkie potknięcie o niecałe 4h bo byłem zabiegany. Teraz czekać na wyrok :<
Techniki:
Nazwa
Sharingan: Ni Tomoe
Na poziomie dwóch tomoe możliwości Sharingana rosną dość znacząco w stosunku do poprzednika. Od tej pory użytkownik jest w stanie rozpoznać na pierwszy rzut oka działające genjutsu. Poprawiają się także percepcja użytkownika. Nie jest to jeszcze pełnia możliwości tego Kekkei Genkai, ale rozwój jest widoczny od razu.
Możliwości
  • Widzenie chakry przeciwnika - brak takiej możliwości przez obiekty
  • Dostrzeganie obiektów niewidocznych gołym okiem - np. cienkie żyłki
  • Rozpoznawanie genjutsu
  • Odróżnianie klonów od oryginału - ranga C w dół
  • Bonus atrybutów - wzrost percepcji o 30 punktów
  • Kopiowanie technik - Tylko techniki taijutsu i bukijutsu (w przypadku braku dziedziny męczą o wiele bardziej). Wykonywane dopiero po przeciwniku.
Wymagania
Przebudzenie, w przypadku misji minimum B, dziedzina klanowa D
Koszt
E: 6% | D: 5% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalny (na turę)
Ekwipunek:
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE :
  • Katana w pochwie na broń przypięta do pasa
  • Torba na broń I z tyłu, przypięta do pasa z lewej strony pleców
  • Torba na broń II z tyłu, przypięta do pasa z prawej strony pleców
  • Kabura na broń, przyczepiona do prawego uda
  • 2 specjalne monety (są minimalnie mniejsze od zwykłych, oprócz tego niczym się nie różnią), schowane do kieszeni
PRZEDMIOTY SCHOWANE:
Kabura na broń:
  • 1x kunai
Torba na broń I (36/40):
  • 12x kunai z wybuchową notką[2]
  • 10x Shuriken [1]
  • 2x bojowa pigułka żywnościowa [0,5]
  • 2x pigułka ze skrzepniętą krwią [0,5]
Torba na broń II (40/40):
  • 20x kunai z wybuchową notką[2]
Kieszeń:
  • Mapa portu Ryuzaki no Taki
Umiejętności:
KEKKEI GENKAI: Sharingan: Ni Tomoe - 3% za turę
NATURA CHAKRY: Katon
STYLE WALKI: Kenjutsu - Chanbara
UMIEJĘTNOŚCI:
  • Wrodzona -
  • Nabyta -
PAKT: -
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • Siła: 11 | 21
    Wytrzymałość: 5
    Szybkość: 41 | 51
    Percepcja: 41 | 71
    Psychika: 1
    Konsekwencja: 1
KONTROLA CHAKRY: Ranga B
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 100%
MNOŻNIKI:
  • Kenjutsu - Chanbara - Siła: 11|11+10 & Szybkość: 41|41+10
  • Sharingan - Percepcja: 41|41+30
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
  • Ninjutsu - E
  • Genjutsu
    [*]Iryōjutsu
    [*]Fūinjutsu
  • Klanowe - C
  • ELEMENTARNE:
    • Katon - B
      Suiton
      Fuuton
      Doton
      Raiton
  • TAIJUTSU:
    • Gōken
      Suiken
      Rankanken
      Bunshin Yakudatsu
      Chakra Kōgeki
  • BUKIJUTSU:
    • Kyujutsu
      Kenjutsu - D
      Shurikenjutsu
      Kusarijutsu
      Kijutsu
0 x
Awatar użytkownika
Rokuramen Sennin
Support
Posty: 1033
Rejestracja: 12 lut 2015, o 13:07
Multikonta: Akihiko Maji i Jugo Misaki

Re: [ME] Bitwa o Atsui

Post autor: Rokuramen Sennin »

0 x
Support i twórca najlepszego ramen w świecie shinobi
Yuusha

Re: [ME] Bitwa o Atsui

Post autor: Yuusha »

Obrazek Jeden padł, drugi padł... trzeci i czwarty również. Wyeliminowałem karaluchy, coby nam nie przeszkadzały, jednak nie wyrobiłem się w czasie. Jeden z łuczników zdążył wystrzelić strzałę i ugodził Ichirou. Drugi również zwolnił pocisk, ale ta na szczęście poleciała cholera wie gdzie i nie trafiła nikogo. Osiągnąłem swój cel jedynie połowicznie, bo kolejne moje próby, by zająć się najbardziej upierdliwym przeciwnikiem nawet nie doszły do skutku - zwyczajnie tamci byli za szybcy, a moi kompani nie zdołali żadnego z nich złapać, albo chociaż spowolnić. W sumie się nie dziwię, gdy spojrzałem nieco 'szerzej', to dojrzałem, że nasz samuraj coś nie bardzo ciągnie, Buźka również próbował coś zdziałać, ale bez większych sukcesów. Zaś Ichirou był ranny i aktualnie w nieciekawej sytuacji, bo pędził na niego ten cholerny czarny piach...
Kurwa, zakląłem w duchu. Musiałem coś zrobić, bo jak tak dalej pójdzie to będziemy w dupie i to mocno. Sam niby cieszyłem się teraz chyba najlepszym zdrowiem, ale niewiele z tego wynikało. Przykleiłem się do ściany i jedynie obserwowałem. Do tego dookoła mnie pojawiły się jakieś pióra. Co do chuja? Pióra? A to cholerstwo skąd? Jakieś ptactwo się tu zalęgło, czy jak? No mniejsza, nie będę przecież zawracał sobie głowy takimi bzdurami, tak więc kompletnie olałem to dziwne zjawisko.
Skoro nie udało mi się nikogo skrystalizować, to tym razem sam osobiście zadbam o to, by przygwoździć tego babsztyla. Skumulowałem chakre, a następnie złożyłem trzy pieczęci. Maji była skoncentrowana na Ichirou, więc niemile się zaskoczy, gdy nagle się okaże, że na łeb spada jej kurewski smok. Tak, miałem zamiar tym razem posłużyć się smokiem. Skoro piach nie podołał, to może kryształ? A poza dzięki niemu będę mógł sobie utorować drogę, gdyby coś poszło bardzo źle. Niby samotne ruszenie na zamek to czysta głupota, ale mieliśmy rozkaz, nie? Unieszkodliwić katapulty i rozwalić mur. Albo chociaż to, albo to.
Gdy pysk smoka wyłonił się po mojej prawicy, a po chwili reszta jego cielska, rozkazałem mu, by popędził na kobietę kobietę. A tak właściwie to wydałem mu polecenie, by zwyczajnie na nią runął z rozwartym pyskiem. Miał ją pożreć, rozszarpać, wgnieść w ziemię. Po prostu zabić. Cały czas siedziałem przylepiony do ściany i nikt się mną nie interesował, tak więc to mogło wypalić. Tak, na pewno wypali, wierzyłem w to, bo w sumie i tak nie miałem lepszego pomysłu. Ruda była zajęta, musiała kontrolować to wielkie czarne coś co pędziło na Ichirou, więc za wiele czasu na reakcję nie miała. A gdy już szkarłatny twór osiągnie swój cel, natychmiast pozbiera się do kupy i zwinie swoje cielsko, coby przygotować się do następnego ataku, gdyby zaszła taka potrzeba. Ja zaś w momencie, gdy moja gadzina huknęła i zrobiła co miała, wybiłem się z całych sił i ruszyłem w jej stronę, by skrócić nieco dystans. W dalszym ciągu liczyłem na to, że jestem najmniej zauważalną jednostką i że ten stan rzeczy się utrzymywał - w końcu na tej małej przestrzeni panował niemały bałagan, a ja właśnie starałem się zrobić z tego burdel jak się patrzy. Tak więc gdy smok dorwał dziewoję, ale nie zabił, bo ta się obroniła, bądź też zmusił do uniku i skupił na sobie swoją ja uwagę, ja wylądowałem, gdzieś obok w dogodnej pozycji jedynie składając pieczęć barana. Następnie wyciągnąłem łapę w jej stronę, by ją skrystalizować.
W razie gdyby wynikły jakieś problemy podczas mojego ataku, natychmiast będę się starał odskoczyć i zwiększyć dystans (kierując się w stronę Ichirou), jednocześnie rozkazując tworowi z kryształu, by ponownie uderzył w kobietę swoim pyskiem. Albo chociaż poruszył cielskiem tak, by zdzielić ją swoim ogonem, bądź resztą cielska, które było wręcz najeżone ostrymi występkami. Ta, zdawałem sobie sprawę, że raczej na tej babie, co umie tworzyć zbroje z czarnego piachu ot tak, nie zrobi to większego wrażenia, ale nie o to przecież chodziło. Miało mi to dać jedynie czas na ucieczkę, a ją czymś zająć. W końcu chyba nie zlekceważy wielkiej bestii, co? Gdy akcja ucieczkowa się powiedzie, a smok w dalszym ciągu będzie w jednym kawałku, wycofam go nieco, coby odgradzał mnie i Piaskowego Chłoptasia od Maji i coby w razie czego mógł nas bronić.
Jak już będzie naprawdę źle i ucieczka na nic się zda, zaś czas pozwoli, użyję techniki kryształowej zbroi, skupiając się jedynie na zagrożonym fragmencie ciała, by nie tracić czasu na tworzenie jej w całości. Jak przeżyję to będę mógł mówić wtedy o naprawdę wielkim szczęściu i jednocześnie potwierdzę to, że Kesshō no Yoroi to jedyna z najlepszych defensyw jakie istnieją.
Eq:
Na sobie: Strój Shinsengumi (bez futra) + czarny płaszcz.

PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
Sakwa na prawym pośladzie (pod płaszczem):

20 kunaiów z kryształu [reberu B]
x2 Bojowa pigułka żywnościowa - zapakowana w papier.

Sakwa na lewym pośladzie (pod płaszczem):

40 shurikenów z kryształu [reberu B]
Zdolności:
KEKKEI GENKAI: Shōton no Jutsu [kolor czerwony].
NATURA CHAKRY: Fūton [główny]; Doton.
STYLE WALKI: Kenjutsu.
UMIEJĘTNOŚCI:

Wrodzona ---
Nabyta ---

PAKT: ---
ATRYBUTY PODSTAWOWE:

SIŁA 31/41.
WYTRZYMAŁOŚĆ 3.
SZYBKOŚĆ 40/50.
PERCEPCJA 41.
PSYCHIKA 1.
KONSEKWENCJA 1.

KONTROLA CHAKRY: B.
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 100%
MNOŻNIKI: Kenjutsu [+10 Siła; +10 Szybkość]
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:

NINJUTSU E.
GENJUTSU E.
TAIJUTSU E.
BUKIJUTSU E.
KYUJUTSU E.
KENJUTSU E.
SHURIKENJUTSU E.
KUSARIJUTSU E.
KIJUTSU E.
IRYōJUTSU E.
FūINJUTSU E.
ELEMENTARNE
KATON E.
SUITON E.
FUUTON: C.
DOTON: D.
RAITON E.
KLANOWE: B.
Użyte techniki:
Nazwa
Shōton: Hashō Kōryū (B)
Pieczęci
Wół → Koń → Baran
Zasięg
Dowolny
Koszt
E: 35% | D: 30% | C: 20% | B: 15% | A: 10% | S: 5% | S+: 4% (od smoka)
Dodatkowe
Szybkość ruchu smoka - 105
Opis Użytkownik wytwarza sporego, nefrytowego smoka, który wykonuje każde polecenie swojego stwórcy. Jest on dosyć szybki, oraz - co ważniejsze - bardzo wytrzymały, przez co zniszczenie go jest bardzo trudne, a dla niektórych prawie niemożliwe. Za jego pomocą można się też dosyć sprawnie poruszać po polu bitwy, nie jest to jednak latanie, a raczej "lewitowanie" tuż nad powierzchnią, choć może też wybić się do ataku w przestworzach. Potem rzecz jasna spada ku ziemi. Wadą tego stworzenia jest brak kończyn, więc jego główną ofensywą jest masa, ostre kawałki podłużnego ciała i paszcza, co razem i tak tworzy zabójczą kombinację.



Nazwa
Shōton: Suishō Rō no Jutsu (B)
Pieczęci
Baran
Zasięg
10 metrów
Koszt
E: 35% | D: 30% | C: 20% | B: 15% | A: 10% | S: 5% | S+: 4%
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Ciekawa wariacja na temat wykorzystania krystalizacji, bardzo przydatna na bliskim dystansie. Jutsu polega na zamknięciu pojedynczego celu w krysztale. W momencie gdy kryształ zostanie zniszczony i się rozpadnie, z przeciwnikiem dzieje się to samo. Jedynie osoby, które perfekcyjnie opanowały kontrole chakry są w stanie po zniszczeniu kryształu zachować swoją integralną postać, np. przedstawiciele klanu Hyuuga z genialną kontrolą używania tenketsu. Zawsze też można spróbować nie dać się złapać, albo ratować skórę używając kawarimi. Powstawanie kryształu jest dość szybkie, więc potrzebna jest spora szybkość i percepcja do uniknięcia tego kryształowego grobowca.



Nazwa
Kesshō no Yoroi (B)
Pieczęci
Brak
Zasięg
Ciało
Koszt E: 35% | D: 30% | C: 20% | B: 15% | A: 10% | S: 5% | S+: 4% (1/2 za naprawę)
Dodatkowe Siła i wytrzymałość 80 do bezproblemowego chodzenia w zbroi.
W przypadku niespełnienia wymogu szybkość maleje o brakujące punkty do maksimum 1
Na czas noszenia -30 szybkości (nawet spełniając wymogi)
Opis Jedno z najpotężniejszych jutsu defensywnych nie tylko w klanie Koseki, ale w ogóle wśród istniejących defensyw. Technika polega na ukształtowaniu dość grubej warstwy kryształu w formie zbroi na ciele użytkownika, która na pierwszy rzut oka niczym nie różni się od normalnych ubrań, skóry etc. Jednak w przypadku uderzenia lub mocnego światła, nici z ukrycia warstwy ochronnej. Wytrzymałość zbroi równa się wytrzymałości reberu shotonu. Największym mankamentem jest duża waga, która skutecznie utrudnia szybkie poruszanie się, a w przypadku słabszych fizycznie władców kryształu - czyni z nich żółwie. W założonej zbroi odradza się próby pokonywania zbiorników wodnych, chyba, że użytkownik zapragnął zwiedzać dno. Tak, Suimen Hokō no Waza nie wystarczy do utrzymania się na powierzchni.

Chakra:
Opcja 1: 73% - 15% = 58%
Opcja 2: 73% - 30% = 43%
Opcja 3: 73% - (w sumie nie wiem jak liczyć procent za częściowe użycie zbroi; ale jeśli tyle ile za całość, to ilość chakry stoi jak przy opcji 2)% = ?%
0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4027
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: [ME] Bitwa o Atsui

Post autor: Ichirou »

Obrazek Przełęczy zdążył się już na dobre udzielić chaos wojny, mimo że o mniejszej skali, to bardzo zbliżony do tego, który miał teraz miejsce na froncie podczas oblężenia. Rezultaty tutejszego starcia mogły mieć bardzo istotny wpływ na przebieg całej bitwy. Biorąc pod uwagę aktualną sytuację, wdarcie się do zamku przez grupę zwiadowców było chyba jedyną szansą na osiągnięcie jakiegokolwiek sukcesu przez armię szczepu Sabaku. Fakt ten dość mocno obciążał świadomość brązowowłosego akolity, nie pozwalając mu na utratę skupienia i odejście myślami od sedna sprawy.
Zajmował się głównie walką z użytkowniczką Jitonu, jednak pewien pogląd na przebieg całej potyczki miał, a ten nie napawał większym optymizmem. Pojedynek dwójki mieczników, utrzymany w szalonym tempie, był wyrównany tylko do pewnego momentu. Stojący po ich stronie samuraj zaczął tracić przewagę i nie zapowiadało się na to, by miał wyjść zwycięsko z tego starcia. Murai próbował swoich sił z tajemniczym oponentem, ale jego próby również nie dawały wymiernych rezultatów. Strażnikowi z Muru zostali natomiast pozostali żołnierze, którzy jako jedyni byli mniejszą trudnością w tym całym bałaganie. Ogólnie rzecz biorąc, było trochę słabo. Prawie tak słabo jak na froncie. Kurwa.
- Szkoda waszej czczej gadaniny – odpowiedział ze słyszalna złością, wykonując swoje działania. Na ogół był wygadany, często wchodził w utarczki słowne, ale teraz nie miał najmniejszej ochoty na wchodzenie dialogu z wrogiem. Miał w dupie argumentację reprezentantki Maji, nie wspominając już o komentarzu posiadacza sharingana. Zaślepiony niechęcią? A pewnie i tak, ale co to miało do rzeczy? W obecnej sytuacji na jakikolwiek dialog po prostu nie było już miejsca. Czy tamci dołączyli do wojny z osobistych pobudek, czy nie, to tak samo mieli zginąć razem z kościanymi. I właśnie do tego aktualnie dążył brązowowłosy.
Pustynny strażnik nie wyruszył z takim impetem z jakim powinien. Zdziwienie akolity nie trwało jednak długo, ponieważ prędko spostrzegł, że część piachu tworząca golema została przekształcona w żelazny pył. Jakim prawem? Asahi nie miał na tyle do czynienia z Maji, by wiedzieć, że ci są w stanie zmienić postać nawet tego piasku, który jest zmieszany z chakrą Sabaku. To mocno komplikowało dalsze plany i stawiało w przewalonej sytuacji. Ruda szmata zdołała uniknąć zagrożenia i rozpocząć kontrofensywę, na którą dwudziestolatek o bursztynowych oczach nie zamierzał zachować się biernie.
I wtedy poczuł silny, przeszywający udo ból. To była strzała jednego z łuczników, który wciąż dychał. Władca piasku syknął i zaklął z grymasem na twarzy. Oberwał. Już trzeci raz podczas tej bitwy i cholera wie już który w całej swojej karierze. Czy to wybuch raniący jego klatkę piersiową, kolce przebijające nogi, kły i szpony ogromnej bestii rozdzierającej ramię, czy teraz właśnie jebana strzała – zawsze towarzyszył temu ból. Może większy, a może jeszcze większy, ale zawsze ból, który wybijał z rytmu, przeszkadzał w walce, ale z drugiej też strony przypominał, że jeszcze się żyje.
Chociaż tyle, że Yuusha dobił pozostałych żołnierzy i wystrzelona przez łucznika strzała była chyba ostatnią. I tak miał spory problem z tą suką od żelaza, która utworzyła za pomocą swojego pyłu coś wyglądającego jak wielki, wirujący świder. Ichirou nie zamierzał kalkulować zagrożenia, bo to było zbyt ryzykowne. Nawet drobne zlekceważenie przeciwnika mogłoby okazać się zgubne, toteż postawił na najwytrzymalszą obronę, na jaką było go tylko stać. Powołał do ruchu okoliczne pokłady piasku, by za jego sprawą stworzyć obronę absolutną. Piach jak najprędzej miał przybrać postać ogromnego posągu i zostać przy tym skompresowany do niesamowitego poziomu, przewyższającego nawet najtwardsze minerały. Taka defensywa powinna obronić przed każdym atakiem, ale nawet w razie cudownego przebicia się przez nie wiertła ostrożny brązowowłosy był gotów wykonać unik i zejść z toru lotu żelaznej broni. Do takiego rozwiązania nie powinno jednak dojść. I bardzo dobrze, bo przemieszczanie się w obecnej chwili sprawiało mu dotkliwy ból, wywołujący serię siarczystych przekleństw.
W międzyczasie, najprędzej jak to tylko możliwie, dał prosty rozkaz piaskowemu sfinksowi pozbycia się problematycznego żelaza. Golem wciąż był przecież zdolny do walki, ale w obecnym stanie poruszał się zbyt wolno, by stanowić większe zagrożenie. Dlatego też fragmenty zawierające pył Maji miały rozpaść się, by zaraz ukształtować się na nowo, tym razem już bez zbędnego materiału. Odnowiony pustynny strażnik, z odzyskaną sprawnością powinien znów ruszyć do ataku z oczywistymi zamiarami. Dopaść, złapać, zgnieść, rozszarpać. Jeżeli na drodze do użytkowniczki Jitonu znajdzie się jakiś inny przeciwnik, to właśnie jego zaatakuje najpierw.
Nie zamierzał się jednak ograniczać do wydania rozkazu sfinksowi, ponieważ to znowu mogłoby okazać się niewystarczające. Jeśli rudowłosa kolejny raz będzie traciła czas na spowolnienie golema, zostanie narażona na ataki ze strony akolity. Gdy w pobliżu niej będą leżeć swobodnie zasoby piasku, to Asahi natychmiast przeleje do nich chakrę, by przybrały postać ostrych, wytrzymałych kolców wysuwających się od dołu jak i zza pleców przeciwniczki. W przypadku braku możliwości wykonania takiego działania, pośle w jej kierunku swobodny piach, którym będzie dążył przede wszystkim do skrępowania jej nóg i rąk, a później całkowitego unieruchomienia ciała, pozwalając tym samym sfinksowi lub towarzyszom na zrobienie reszty.
Nie chcąc obrywać już więcej, będzie uważnie obserwował przebieg całej potyczki i trzymał trochę większy, bezpieczny dystans od wrogów. W razie potrzeby w głównej mierze chronić się będzie za pomocą Kekkei Genkei, a dopiero w ostateczności przez uniki i szybkie zrywy, które z powodu odniesionej rany nie były dla niego szczególnie korzystne. Jeżeli nadarzy się dogodna sytuacja na złapanie piaskiem innego celu niż reprezentantka szczepu Maji, to rzecz jasna z niej skorzysta.
A tymi pieprzonymi piórami to się niespecjalnie przejmował. Nie był pewien, o co z nimi dokładnie chodzi i miał istotniejsze rzeczy do zrobienia w tym momencie.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Murai

Re: [ME] Bitwa o Atsui

Post autor: Murai »

Murai kolejny raz zetknął się z przedstawicielem klanu Uchiha. Ci właściwie od dłuższego czadu brali udział we wszystkich możliwych nietypowych wydarzeniach w jakich udzielał się Kakuzu. Zarówno na turnieju w Sabishi, jak i podczas wesela w Antai. Wojna z tym klanem i potyczka w obronie muru tak samo, jednak to bezpośrednio powiązane było z tym rodem. Mimo tego Kakuzu zaczął się zastanawiać czy aby za tym nie idzie coś większego. Kilka chwil rozmyślań przyniosło wniosek - możliwe, ale w niewielkim procencie. Jakby nie patrzeć były przypadki Shinobi pochodzących z danego klanu, jednak kroczących własną ścieżką. Sam Murai był tego sztandarowym przykładem. Te kilka chwil na przemyślenia nie były do końca zmarnowane, bowiem nastąpiła bardzo krótka wymiana zdań pomiędzy Ichirou a przeciwnikami. Praktycznie nic z tego nie wynikło, oprócz ujawnienia błędu w rozumowaniu Sabaku. Jeśli faktycznie jego ród nie prosił o pomoc Maji, to może mieć pretensje tylko do siebie i swoich krajan. Przez chwilę można było odnieść wrażenie, że dziewczyna chciała się z nim dogadać, przemówić do rozsądku. Jednak Murai znając Ichirou jedynie przez kilka godzin poznał także jego podejście do całej tej sytuacji. Kierowanie się czystą wściekłością było według niciowego młodzieńca najprostszą drogą do grobu. Silne uczucia przesłaniające racjonalne myślenie, ostrożne kalkulacje, podejmowanie ryzyka na podstawie wnikliwej analizy? W zamian za co? Nie było czasu się nad tym zastanawiać dokładniej, teraz miał przed sobą potężnego przeciwnika. Trzeba było reagować, zgodnie z przyjętym przez niego sposobem. Pierwszym krokiem było oczywiście uwolnienie się z potencjalnej iluzji. To musiała być ona, nie było żadnego innego wyjaśnienia dlaczego Murai poczuł się nagle osłabiony. Kai przyniosło ulgę, co pozwoliło wcielić resztę planu w życie. Jednak Murai nie przewidział jednej rzeczy. Nie był to jego błąd, nie miał możliwości na wzięcie takiego scenariusza pod uwagę. Brak odpowiednich informacji był tego przyczyną. Zabandażowany osobnik odskoczył przed wystrzelonym ogniem, po czym wystrzelił swój Katon. Który był dokładnie taki sam, co ten w wykonaniu Muraia. Jedyną różnicą było to, że ogień wydostawał się z jego ust, a nie maski jak to miało miejsce w przypadku Kakuzu.
To właśnie w tym momencie Muarai doznał pewnego rodzaju dezorientacji. Gorączkowe analizowanie sytuacji dawało dziwne rezultaty. Ten Katon został stworzony przez Muraia. Nie wyczytał o tej technice w żadnej książce, nie uczył się tego od kogos. Był to wynik jego treningu, eksperymentu ze zmianą konceptu Katonu jako żywiołu o ogromnym polu rażenia. To wszystko, jak również identyczne pieczęcie, dawało dwie możliwe opcje. Albo osobnik ten wpadł dokładnie na ten sam pomysł co Murai i stworzył technikę zgadzającą się do techniki Muraia jeden do jednego, albo w jakiś sposób wykonał ją wraz z oryginalnym twórcom. W tym samym czasie. Szanse na zaistnienie sytuacji pierwszej były praktycznie zerowe. Jest skończona ilość Shinobi, więc skończona ilość sposobów myślenia i pokładów kreatywności niezbędnych do stworzenia techniki. Katon posiadał jedynie pewien odsetek. Szansa więc była bardzo niska. Ale z drugiej strony to by oznaczało, że tajemniczy osobnik skopiował technikę Muraia. A co pozwoliło mu na dokonanie czegoś takiego? Kakuzu miał jedynie jedną teorię. Sharingan. W przypadku takim oczy wykazywały jeszcze większy potencjał i możliwości niż wcześniej. Genjutsu, tworzenie ogromnych chakrowych gigantów, kopiowanie technik... Jak wiele zastosowań miały te oczy? I jak wielu Murai jeszcze nie poznał? Dezorientacja zniknęła po spokojnym przeanalizowaniu sytuacji, ale nie zrobił tego do końca. Oponent postanowił odwrócić się i uciec? W stronę dwóch walczących samuraiów na dodatek. Chwilę później wszędzie wokoło pojawiły się spadające pióra. Szybka analiza sytuacji pozwalała podjąc decyzje o użyciu Kai, co też Murai uczynił. Skąd w przełęczy na środku pustyni deszcz piór? Całkowicie nie realne zjawisko, czyli iluzja właśnie. Jednocześnie Kakuzu postanowił rozpocząć pogoń za oponentem. Zabandażowany Uchiha był zdecydowanie zbyt niebezpieczny by pozwolić mu na swobodne poruszanie się po polu bitwy. Dlatego też Murai rozpoczął szalony pościg, chcąc złapać oponenta. Normalnym sposobem byłoby to zdecydowanie trudne, dlatego pierwszym krokiem było odłączenie się od przeszkadzających nici. Murai miał na to odpowiednio prostą i szybką technikę. Biegnąc za przeciwnikiem starał się znaleźć odpowiedni moment, kiedy będzie na tyle daleko by oponent nie uznał go za zagrożenie, ale by był dość blisko. Kiedy to nastąpiło Murai wystrzelił spod swoich stóp gruby strumień nici, który wybił go w górę. A dokładniej pod pewnym kątem, by jednocześnie parł w górę i w przód. Kiedy osiągnie wysokość mniej więcej 7m (liczba może być mniejsza/większa w zależności od występowania zagrożeń których Murai stara się uniknąć) odczepi się od nici spod swoich nóg, zostając prawie bezbronny w powietrzu i w miarę nad oponentem. Posiadając odpowiedni pęd nadany przez wystrzelenie z podłoża będzie jeszcze leciał. Wtedy to z jego ciała wystrzeli ogromna ilość nici formująca się w dwie ogromne dłonie. Ogromne na tyle by swoją powierzchnią zajęły całkiem dużo powierzchni. Ogromne ręce wystrzelą w stronę będącego na dole oponenta. Nagle i bez jakiegokolwiek ostrzeżenia. Zamysł był prosty - przeciwnik nie będzie patrzył się w górę. Ręce jednocześnie dawały ochronę przed atakami ze strony zabandażowanego Uchihy, jak i gwarantowały solidną ofensywę. W tylnej części rąk wplecione były po jednej notce wybuchowej, więc trafienie ogromną dłonią o dużej masie, posiadającą energię otrzymaną przez spadek, aktywacja notki... to było zdecydowanie za wiele. Teoretycznie.
ALTERNATYWNE PLANY:
1) Gdyby poszło nie tak z wystrzeleniem nici spod siebie.
a) Osiągam mniejszą wysokość niż wcześniej - plan kontynuowany dalej.
b) Nie chce się wystrzelić w górę - Murai tworzy ogromną rękę na ziemi, wchodzi na nią i się od niej odbija w górę za pomocą skoku. Reszta jak w planie.

2) Gdyby przeciwnik wysyłał na niego jakieś techniki zasłania się niciowymi rękoma, ale by nie oberwały notki ogniem.

3) Kwestia samuraiów - stara się unikać wchodzenia im w walkę, koncentrując się na swoim celu.

4) Komplikacje w powietrzu.
a) Ktoś szczela w Muraia - Murai stara się odbić za pomocą nici bądź jedna z jego rąk wysuwa się obok niego i chroni go przed obrażeniami.
Serce 2: 32%
Serce 1: 75% - 5% - 6% - 2x2% = 60%

TECHNIKI:
Nazwa
Kai
Pieczęci
Baran
Zasięg
Dowolny
Koszt
Brak
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Kai to jedna z podstawowych technik shinobi, często niedoceniania - i niesłusznie. Jutsu to polega na chwilowym odcięciu dopływu chakry do mózgu, dzięki czemu jakiekolwiek impulsy - również te narzucone zewnętrznie - przestają działać. Efektem tego jest uwolnienie użytkownika z dużej ilości prostszych technik genjutsu. Niestety, te silniejsze dalej będą na nas oddziaływać i trzeba je dezaktywować innym sposobem.
Nazwa Jutsu: Jiongu Teashi
Dziedzina: Klanowe (Kakuzu)
Ranga Jutsu: C
Zasięg Jutsu: Zasięg nici
Koszt chakry: E: 12% | D: 10% | C: 8% | B: 6% | A: 4% | S: 3% | S+: 2% na turę (za parę)
Opis: Technika pozwalająca na okiełznanie chaotyczności wynikającej z braku konkretnej formy naszych nici. Jutsu polega na wypuszczeniu dużych ilości nitek i uformowaniu ich w dodatkowe kończyny o rozmiarach dowolnych i w dowolnym miejscu. Przykładowo jest możliwość na stworzenie dodatkowej pary rąk na plecach albo pod faktycznymi kończynami, uzyskując dziwny efekt, jednak z ciekawymi właściwościami. Dla walczących w zwarciu jest to bezcenna pomoc, pozwalająca na wyprowadzenie większej ilości ciosów/zablokowanie, bądź też dzierżenie większej ilości broni. Posiadamy nad nimi pełną kontrolę, a nici z nich możemy używać do woli, podobnie jak do technik klanowych. Kończyny nie muszą być koniecznie rozmiarów rzeczywistych i nikt nie broni ukształtować je w ogromne ręce z nici. Podobnie nie muszą być przyczepione do ciała - ważne, by miały z nim połączenie poprzez medium w formie czarnych nici. Kończyny posiadają statystyki wykonującego zgodnie z przelicznikiem obowiązującym na danej randze dziedziny. Siła jednak jest identyczna.

Nazwa Jutsu: Bunri
Dziedzina: Klanowe (Kakuzu)
Ranga Jutsu: D
Zasięg Jutsu: Nici
Koszt chakry: E: 5% | D: 4% | C: 3% | B: 2% | A: 1% | S: 1% | S+: 1%
Opis: W niektórych sytuacjach wcześniej wypuszczone nici po prostu zawadzają. Zwłaszcza jeśli chodzi o wykonywanie uników albo szybką i niepostrzeżoną zmianę pozycji. Albo też ze względów na zwyczajną wygodę. Czy zwijanie swoich nici jest konieczne? Zajmuje niekiedy bardzo dużo czasu, przykładowo podczas wcześniej wyprowadzonego ataku spod ziemi. Bunri dosłownie znaczy "rozdzielenie" i jednocześnie jest nazwą techniki, która pozwala natychmiastowo oddzielić fragment albo też całe ogromne pasma nici od użytkownika. Wystarczy, że w odpowiednich punktach nici skupi się odrobinę chakry. Nici w tych właśnie punktach ulegną zniszczeniu i w efekcie dojdzie do podzielenia. Do nici odłączonych można łatwo podłączyć się ponownie, użyć do Kawarimi itd.

Nazwa
Jiongu: Reberu Bi
Trzeci z poziomów tego Hijutsu. Następują kolejne modyfikacje ciała. Przede wszystkim, pozostają tylko trzy narządy: serce, mózg i płuca. Dodatkowo wzmacniają się możliwości nici. Są one o wiele dłuższe niż wcześniej, a także można nimi wykonywać lepsze manewry. Daje to pole do popisu wszystkim użytkownikom Jiongu. Warto dodać, że od tego momentu zostają wzmocnione czynności życiowe Kakuzu. Do czego to potrzebne? Dowiemy się tego na następnej randze.
Wytrzymałość
0,7 x wytrzymałość shinobi
Zasięg
20 metrów
Szybkość
0,6 x szybkość shinobi
Koszt Chakry KC E - 15%, KC D - 12%, KC C - 8%, KC B - 5%, KC A - 4%, KC S - 2%, KC S+ - 1% (na turę)
EQ
KEKKEI GENKAI: -
NATURA CHAKRY: Doton (Katon)
STYLE WALKI: Gōken
UMIEJĘTNOŚCI:
  • Wrodzona -
  • Nabyta -
PAKT:
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • SIŁA 10 (1 poziom)
    WYTRZYMAŁOŚĆ 65 (2 poziom)/NICI: D: 19,5|C: 32,5|B: 45,5|A: 58,5
    SZYBKOŚĆ 170 |180 (5 poziom)/NICI: D: 72|C: 90|B: 108|A: 144
    PERCEPCJA 124 |134 (4 poziom)
    PSYCHIKA 1 (1 poziom)
    KONSEKWENCJA 55 (2 poziom)
KONTROLA CHAKRY B
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY:150% (100% bazowe + 50% z Katonowego Serca)
MNOŻNIKI: Bonus za styl (+10 do Szybkości i +10 do Percepcji)

POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
  • NINJUTSU E
    TAIJUTSU C
    KLANOWE A
    KATON B (Klik, KC - B)
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
  • Przy pasie:
  • Kabura na broń |Zapełnienie: 20/20 obj.| (prawe udo):
    • 10 shuriken - 8 obj.
    • 2 porcje Makibishi - 10 obj.
  • Torba |Zapełnienie: 10,5,5/20 obj.|(lewy bok):
    • 1 notka oślepiająca - 0,5 obj.
    • 1 bomba dymna - 1 obj.
    • 2 porcje Makibishi - 10 obj.
    • 3 kunai - 3 obj.
  • Ukryte w ciele:
    • 4 kunai z notką oślepiającą (po 1 na kończynę)
    • 4 kunai z notką wybuchową (po 1 na kończynę) <- UŻYTE
    • 4 kunai - brzuch
0 x
Ryūji

Re: [ME] Bitwa o Atsui

Post autor: Ryūji »

Czasu na reakcje było naprawdę niewiele, setki płonących pocisków mknęło wprost na pole bitwy zwiastując ze sobą jedynie śmierć. Rozkaz do odwrotu padł natychmiastowo i równie szybko trzeba było uciekać. Ryuji nie zamierzał znów dać się przypiec wykorzystując piaskowe podłoże znacznie zwiększył swoją prędkość co pozwoliło mu bezpiecznie dotrzeć do okopów gdzie mógł skryć się przed atakiem. Chłopak obejrzał się za siebie i zobaczył Tsu wraz z wielką grupą żołnierzy, lecz niestety nie wszystkimi. To co wydarzyło się po zetknięciu płonących strzał z podłożem zaskoczyło chyba wszystkich. Pole bitwy wręcz wybuchło ogromnym ogniem, a wszyscy który znajdowali się w zasięgu znaleźli się w dramatycznej sytuacji. Ryuji przeklną cicho, co było dość niespotykane z jego strony. Chłopak doskonale wiedział jak przerażające może być palenie żywcem, ostatnie wydarzenie doskonale mu to pokazało. Żołnierze, którzy mimo ognia wciąż docierali do okopów, byli mocno poparzeni a niekiedy wciąż płonęli, blondyn pomagał jak tylko mógł w gaszeniu towarzyszy i udzielaniu im jakiejkolwiek pomocy. Członkowie szczepu, przyjaciele Sabaku, jak i zwykli poddani, tak okropna i bolesna śmierć, to potrafiło zagrać na emocjach. Sytuacja nie wyglądała zbyt kolorowo, Sabaku znów dali wciągnąć się w pułapkę tylko jak to możliwe, że kościani ciągle byli o krok przed nimi. Ryuji znów spojrzał w płomienie, które szalały wydzielając niesamowite gorąco, jakby samo słońce pustyni nie było wystarczające. Tsu skomentował wydarzenie i nazwał pułapkę smolnymi rowami. "Smoła... Na pewno nie łatwo będzie to ugasić, ominąć też za bardzo nie ma jak, zresztą nie ma pewnosci czy nie są rozstawione na całej długości przedpola osady. Woda tu nie wystarczy, można by było spróbować zasypać piaskiem, ale będzie potrzebna do tego spora ilość Sabaku bądź jedna potężna technika.. I znów jestem bezużyteczny, nie posiadam w swoim arsenale nic co mogłoby to zgasić... Ale on pewnie tak " Ryuji zwrócił uwagę, iż w jego okolicy znajdował się nie kto inny jak Jou, który włączył się w rozmowę z Tsu. Z jego słów chłopak dowiedział się, iż prawdopodobnie za wszelkimi pułapkami stoi nowa liderka kościanych. skoro lider Sabaku wiedział, iż w tym się specjalizuje powinien być dużo bardziej ostrożny, w końcu to wojna, wiadomo że nie chciała tylko powstrzymać wrogiej armii lecz całkowicie ją unicestwić. Blondyn zdał sobie sprawę, że muszą w końcu przełamać opór Kaguya inaczej morale żołnierzy, jak i ich siły zaczną topnieć, lecz łatwiej powiedzieć niż zrobić... Tsu zapytał o pomysły odnośnie gaszenia pożaru, lecz jedynie co przychodziło do głowy młodemu Sabaku to jego rodowe techniki oraz doton, więc nic ponad to co penie wiedzieli wszyscy wokoło. Grupa zajmująca się kopaniem okopów i wyszukiwaniem pułapek wciąż powinna być choć w części obecna w niedalekiej odległości, o ile przeżyli. Ryuji postanowił zachować swoje przemyślenia, wiedział, że nie wniesie nimi nic nowego, a lider na pewno będzie miał coś w zanadrzu więc postanowił zaczekać na jego decyzję. Dodatkowo, blondyn nie znał wszystkim możliwości jakie posiadała armia Sabaku, ani jednostek, więc jego pole planowania nie było za wielkie.
Chakra 80%
0 x
Shinji

Re: [ME] Bitwa o Atsui

Post autor: Shinji »

Tak więc wyruszyli... Co prawda Shinji raczej wolał udać się sam - razem z Hikarim. W końcu nie mogli wiedzieć czy czasem tak duży ruch wojska nie zdemaskuje misternego planu Sabaku, ale cóż... dowódca najwyraźniej podjął inną decyzję zważając na fakt, że dosyć długo nie dostali oni żadnych informacji od zwiadu. Nie było tu żadnego, nawet najmniejszego miejsca na dyskusję. Shinji o tym wiedział i dlatego całkowicie poddał się ich woli chociaż osobiście by postąpił inaczej. To była wojna, nie żadne zabawy w piaskownicy. Rozkaz był rozkazem, a mimo że chyba nawet mógł się uznać za kogoś znaczącego skoro obracał się w towarzystwie lidera to jednak wolał się nie mieszać w sprawy wewnętrzne dowództwa Sabaku. Dość już o tym. Podczas podróży nie działo się nic ciekawego i dopiero gdy zdołali ujrzeć swojego rodzaju pobojowisko stało się coś co chyba można było już uznać za pewną przywarę Uchihy. Miał wyjątkowego pecha do strzał już podczas ostatniej wojny, ale to przerosło wszystko. Jedna cholera, a na dodatek zabłąkana z impetem uderzyła prosto w jego bark. Nie było mowy o żadnym rykoszecie i ewentualnym rozcięciu. Weszła całkiem głęboko i jakakolwiek próba walki z nią mogła na dany moment tylko pogorszyć sytuację.
- Kurwa!
Słowo to było na tyle głośne by usłyszała je większość obecnych dookoła. Połączone ono było z pewną dozą jęku spowodowanego bólem dodając dramaturgii całej sytuacji. Nie było innej rady jak chwycić za kawałek drewna wystający z ciała i go złamać zostawiając jednak krótką część tak by możliwe było późniejsze wyjęcie strzały. Mimo, że powodowała ból to jednak tamowała krwotok i z takiego założenia wyszedł Shinji.
Pole bitwy nie wyglądało ciekawie. Jakaś rudowłosa unosiła się na czymś co przypominało żelazo, ale miało bardziej konsystencję piasku niż tego materiału z którym miało się codziennie do czynienia. Wyglądało na to, że była przeciwniczką Ichirou. Oprócz tego niciowy gościu walczył z jakimś typkiem i najwyraźniej nie było mu aż tak łatwo oraz co ciekawe dwóch samurajów również stających między sobą w szranki. Oprócz tego dało się zauważyć spadające z nieba pióra. Sharingan szybko rozpoznał w nich genjutsu. Co do samego Shinji'ego możliwe, że sama strzała wystarczała by przy pomocy bólu przełamać iluzję, jednak dla pewności złożył znak Kai.
- Uwaga genjutsu!
Po ostrzeżeniu mógł się poddać innej czynności. Obserwacji samurajów. To oni stanowili główny obiekt zainteresowania Shinji'ego. Pomimo oberwania pociskiem nie zdołało to zabić w nim tej wrodzonej ciekawości. Wszystko dookoła przestało istnieć, a jedynie walka tej dwójki była istotna. Przyglądał się każdemu ruchowi poświęcając minimalną ilość uwagi reszcie otoczenia. Nie miał zbyt często do czynienia z tym stylem a dzięki Sharinganowi mógł się nauczyć całkiem dużej ilości ruchów od mistrzów katany.
W tle dało się posłyszeć rozkaz do ataku gdy tylko zbliżą się na odległość rzutu lub dowolnego jutsu. On w tym czasie jednak stał w miejscu nadal przyglądając się tej gromadzie. Przez ilość ludzi obserwowanie stało się jednak niemożliwe. Dlatego poczekał na chociaż małą szparę w zgrupowaniu i wykorzystał ją by podbiec w kierunku półki skalnej.
- Spróbuję coś zrobić z góry! - zakrzyknął do dowódcy jak i Hikariego by dać mu znać o swoich zamiarach.
Nie było to do końca jego celem, ale trzeba było wcisnąć jakiś kit by nikt się w stosunku do niego nie czepiał. Miał póki co zamiar obserwować i być może wyłapać stosowny moment do wtrącenia się. Nie chciał przy tym po prostu lecieć na tzw. yolo. Lepszym wyborem było wybadanie oponentów tym bardziej, że został ranny i jakakolwiek bezpośrednia walka bez wiedzy na temat tego czego można się spodziewać mogła okazać się zgubna. Dla Shinobi wejście na ścianę nie było niczym skomplikowanym. Wystarczyło wyuczone już za młodu przesłanie chakry bezpośrednio do stóp i było już tak naprawdę po robocie. Tak też i zrobił Shinji. Bieg odbył się tak naprawdę do około połowy wysokości. Nie było sensu "wdrapywać" się na samą górę - bo i po co. Tam się zatrzymał skupiając głównie na grupie mistrzów miecza walczących między sobą, jednak co jakiś czas zerkał na resztę pola bitwy. Walka w innych zakątkach zdawała się być o wiele mniej dynamiczna i tak naprawdę musiał jej poświęcać mniej uwagi, a rezultaty były podobne do tych związanych z czujnym śledzeniem pojedynku samurajów.

Chakra: 60% - 3% = 57%
Techniki:
Nazwa
Sharingan: Ni Tomoe
Na poziomie dwóch tomoe możliwości Sharingana rosną dość znacząco w stosunku do poprzednika. Od tej pory użytkownik jest w stanie rozpoznać na pierwszy rzut oka działające genjutsu. Poprawiają się także percepcja użytkownika. Nie jest to jeszcze pełnia możliwości tego Kekkei Genkai, ale rozwój jest widoczny od razu.
Możliwości
  • Widzenie chakry przeciwnika - brak takiej możliwości przez obiekty
  • Dostrzeganie obiektów niewidocznych gołym okiem - np. cienkie żyłki
  • Rozpoznawanie genjutsu
  • Odróżnianie klonów od oryginału - ranga C w dół
  • Bonus atrybutów - wzrost percepcji o 30 punktów
  • Kopiowanie technik - Tylko techniki taijutsu i bukijutsu (w przypadku braku dziedziny męczą o wiele bardziej). Wykonywane dopiero po przeciwniku.
Wymagania
Przebudzenie, w przypadku misji minimum B, dziedzina klanowa D
Koszt
E: 6% | D: 5% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalny (na turę)
Nazwa
Suimen Hokō no Waza
Pieczęci
Brak
Zasięg
Na ciało
Koszt
Minimalny, nieodczuwalny
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Rozwinięcie Kinobori no Waza, rozszerzająca nasze możliwości kontroli chakry i poruszania się po powierzchniach wszelakich. Tym razem do naszego wachlarza podłoży możliwych do użytkowania dołącza tafla wody - użytkownik tego jutsu po prostu kumuluje chakrę w stopach, a następnie cały czas zmienia powłokę energii na podeszwie - pozwala to utrzymać się na falującej wodzie.
Uwaga: Odpowiednio skumulowana chakra w stopach nie wyklucza korzystania z innych technik w trakcie jej używania.
Nazwa
Kai
Pieczęci
Baran
Zasięg
Dowolny
Koszt
Brak
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Kai to jedna z podstawowych technik shinobi, często niedoceniania - i niesłusznie. Jutsu to polega na chwilowym odcięciu dopływu chakry do mózgu, dzięki czemu jakiekolwiek impulsy - również te narzucone zewnętrznie - przestają działać. Efektem tego jest uwolnienie użytkownika z dużej ilości prostszych technik genjutsu. Niestety, te silniejsze dalej będą na nas oddziaływać i trzeba je dezaktywować innym sposobem.
Ekwipunek:
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE :
  • Katana w pochwie na broń przypięta do pasa
  • Torba na broń I z tyłu, przypięta do pasa z lewej strony pleców
  • Torba na broń II z tyłu, przypięta do pasa z prawej strony pleców
  • Kabura na broń, przyczepiona do prawego uda
  • 2 specjalne monety (są minimalnie mniejsze od zwykłych, oprócz tego niczym się nie różnią), schowane do kieszeni
PRZEDMIOTY SCHOWANE:
Kabura na broń:
  • 1x kunai
Torba na broń I (36/40):
  • 12x kunai z wybuchową notką[2]
  • 10x Shuriken [1]
  • 2x bojowa pigułka żywnościowa [0,5]
  • 2x pigułka ze skrzepniętą krwią [0,5]
Torba na broń II (40/40):
  • 20x kunai z wybuchową notką[2]
Kieszeń:
  • Mapa portu Ryuzaki no Taki
Umiejętności:
KEKKEI GENKAI: Sharingan: Ni Tomoe - 3% za turę
NATURA CHAKRY: Katon
STYLE WALKI: Kenjutsu - Chanbara
UMIEJĘTNOŚCI:
  • Wrodzona -
  • Nabyta -
PAKT: -
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • Siła: 11 | 21
    Wytrzymałość: 5
    Szybkość: 41 | 51
    Percepcja: 41 | 71
    Psychika: 1
    Konsekwencja: 1
KONTROLA CHAKRY: Ranga B
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 100%
MNOŻNIKI:
  • Kenjutsu - Chanbara - Siła: 11|11+10 & Szybkość: 41|41+10
  • Sharingan - Percepcja: 41|41+30
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
  • Ninjutsu - E
  • Genjutsu
    [*]Iryōjutsu
    [*]Fūinjutsu
  • Klanowe - C
  • ELEMENTARNE:
    • Katon - B
      Suiton
      Fuuton
      Doton
      Raiton
  • TAIJUTSU:
    • Gōken
      Suiken
      Rankanken
      Bunshin Yakudatsu
      Chakra Kōgeki
  • BUKIJUTSU:
    • Kyujutsu
      Kenjutsu - D
      Shurikenjutsu
      Kusarijutsu
      Kijutsu
0 x
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2488
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: [ME] Bitwa o Atsui

Post autor: Hikari »

Hikari chciał pójść całym oddziałem, bo uważał, że nie ma na co czekać skoro i tak mają wykonać misję im powierzoną to muszą przebyć ten teren prawda? Zwiadowcy zostali wysłani więc dalsze czekanie tylko by wszystko opóźniło, a czy mieli aż tyle czasu? Nie wiedział jaki cel ma ten oddział, ale wątpił aby mogli sobie pozwolić na nic nie robienie. Takie zadania trzeba wykonać jak najszybciej, bo mogą przesądzić o losie całej bitwy. Pewnie to jeden z wielu pomysłów tych podkładania bomby czy czegoś o czym Jou opowiadał poprzedniego wieczora. Zdziwił się, że Shinji miał inne zdanie, ale co człowiek to inny pomysł prawda? Ostatecznie nie miał problemu z dostosowaniem i do tego planu, bo widział jego plusy także. We dwójkę mogliby sobie pozwolić na większą dyskrecję, jednak nie wiadomo co dalej się stało skoro zwiadowcy nie zwrócili. Swoją drogą ciekawe kto tam został wysłany. Wtedy usłyszeli hałasy z środka, decyzja lidera w takim wypadku była tylko jedna. Poparła jego pomysł wyruszenia dzięki czemu wszyscy razem udali się do przodu. Oni znali drogę dalszą, a przynajmniej na to wyglądało, bo bez problemu poruszali się na przód aż nagle zobaczyli przed sobą walczących jego "kolegów", z czego po prawdzie mógłby tak tylko powiedzieć o Ichirou. I wtedy jakaś strzała przyleciała trafiając Shinjiego. Kurwa. Ten to miał pecha. Już musiał nie posiadając żadnej szansy na unik oberwać. Chociaż może szczęście, że nie trafiło w głowę... Ale z tylu chłopa akurat w niego. No trudno. Teraz nie miał nic przy sobie, aby na to jakkolwiek zaradzić więc lepiej zostawić to jak jest. Z takiego samego założenia wyszedł sam poszkodowany także, zresztą patrząc na sytuację panującą tutaj wcale za ciekawie nie było więc nawet czasu na to nie było.
Oni przegrywali, a przynajmniej na to w tej chwili wyglądało. Spadające płatki, świder metalowy lecący w Ichirou i niezwykła walka tam w dalszej części przełęczy. Nawet nie na nadąża jego wzrok do uchwycenia ich ruchów. Można wymieniać wiele, mimo to posiadałem pewne plany co do ataku. Cóż miał zamiar wykorzystać włóczników, a właściwie stworzyć im okazję dodatkowo samemu atakując w tym samym momencie. Cóż po krzykach z ich oddziału raczej zaskoczenia nie będzie. Chociaż idąc tą ścieżką raczej nie mieli na to żadnej szansy. Wpierw zanim zrobił cokolwiek to usłyszał ostrzeżenie na temat genjutsu. Natychmiastowo złożył znak Kai myśląc, że to wystarczy aby z niej wyjść, a przynajmniej miał taką nadzieję. Potem przyszedł czas na jego ruch. Ruszył do przodu wbiegając po ścianie na wyższą pozycję, a jednocześnie zbliżając się trochę do wrogów wcześniej przekazując reszcie oddziału tylko jedno zdanie.
- Dajcie mi znać kiedy będziecie w zasięgu, wyrzucę bombki oślepiające i zaatakujemy razem wykorzystując moment. Otworzycie oczy i zaatakujecie potem na mój znak.
Wybrał pozycję tak aby jak najlepiej zaatakować wrogów z góry i nie ranić przy tym nikogo z swoich, ale to chyba było tym razem niemożliwe. W ręce już trzymał dwie bombki oślepiające wyjęte z płaszcza i gdy tylko dostał znak wyrzucił je tak aby oślepić wrogów, jeżeli oślepi sojuszników przypadkiem to trudno. Warto tutaj podkreślić, że na cel nie brał tamtych dwóch toczących pojedynek potworów. Wiedział, że to na nich nie zadziała, więc skupił się tylko na pozostałej dwójce wrogów. Gdy tylko miały wybuchnąć przymknął na chwilę oczy, a po tym otwierając je krzyknął:
- Do ataku!
On sam miał zamiar wykorzystać najsilniejszą technikę z małym polem rażenia. W tym wypadku to była jego zdolność szczepowa, wypluł na atakującą Ichirou kobietę tyle lawy ile tylko mógł wykorzystując jej chwilę słabości. Cóż kolejnym przeciwnikiem zajmował się ktoś inny. W tym wypadku powinien być w stanie to zrobić nie raniąc nikogo.

  Ukryty tekst
0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Awatar użytkownika
Rokuramen Sennin
Support
Posty: 1033
Rejestracja: 12 lut 2015, o 13:07
Multikonta: Akihiko Maji i Jugo Misaki

Re: [ME] Bitwa o Atsui

Post autor: Rokuramen Sennin »

0 x
Support i twórca najlepszego ramen w świecie shinobi
Murai

Re: [ME] Bitwa o Atsui

Post autor: Murai »

Sekwencja ruchów i technik w wykonaniu Kakuzu miała ogromną ilość luk i wad, ale tyle samo zalet. Przede wszystkim możliwości uników w powietrzu gwałtownie spadały, kombinacja wymagała też stosunkowo dużej ilości chakry. Którą wypadałoby zachować na późniejsze etapy. To początkowo ograniczało jego możliwości do poszukiwania rozwiązań które najwolniej opróżnią go z chakry, ale sytuacja wymagała nadwyrężenia swoich zasobów w stopniu znacznym. Najgorszą opcją było w tym przypadku otrzymanie obrażeń poważnych, a może nawet śmierć? Najlepszy scenariusz zakładał całkowitą anihilację oponenta. I prawie się to udało. Niestety przeciwnik zobaczył lecącego Muraia, jednak nie od samego początku. Próbował wykonać unik, ale waga ogromnych rąk z nici zrobiła swoje i prędkość spadania była wystarczająco szybka. Mimo wykonania uniku jego nogi dostały się pod dłonie. Początkowo Murai spodziewał się, że wszystko poszło na marne, jednak ogromne ilości krwi sączące się spod niciowych tworów jednoznacznie wskazywały na poważne obrażenia. Najprawdopodobniej zmiażdżenia. Chwilę później aktywowały się notki i tym samym zakończyły żywot oponenta. Wysiłek i ryzyko opłaciło się. Chociaż nie, to nie było czyste ryzyko. To było wybranie scenariusza który mimo kompleksowości zapewniał największe szanse na powodzenie. Podejmowanie czystego, nieprzemyślanego ryzyka byłoby wbrew jego zasadom i sposobowi rozwiązywania problemów na polu bitwy. Pióra zniknęły, tym samym potwierdzając śmierć przeciwnika. Iluzja nie mogła dłużej trwać bez niego samego. Jednak wtedy stało się coś, co zaburzyło jego tok myślenia. Zaczęło się ściemniać, nagle i gwatownie. Kolejna iluzja. Opcji było multum, najbardziej prawdopodobna wiązała się z przybyciem na pole bitwy kolejnego użytkownika iluzji. Chociaż z drugiej strony stworzenie ciemności można było podpiąć nie tylko pod iluzje. Murai zaczął się rozglądać wokoło chcąc znaleźć źródło tego zamieszania. Wcześniej usłyszał jakiś dźwięk z góry, dlatego też tam skierował swój wzrok. I wtedy odkrył, że stoi tam zabandażowany osobnik. Ten sam, którego Murai zabił chwilę temu. Murai zrobił coś oczywistego - zaczął kwestionować rzeczywistość. Czy to oznacza że został złapany w Genjutsu i tego nie zauważył, nadal w nim będąc? Może przeciwnik stworzył iluzję samego siebie, kiedy oryginał był poza zasięgiem wzroku i zmysłów Muraia? Taki scenariusz był prawdopodobny, jednak ta teoria została podważona przez ważny szczegół. Czerwień zniknęła z jego odsłoniętego oka. Było całkowicie białe. Co to niby znaczyło? To też może być efekt iluzji. Ale z drugiej strony... czymś takim posługiwał się pewnie Uchiha na turnieju. Tworzył klona samemu pozostając niewidzialnym. Ale wtedy nie utracił swojego oka. Co to znaczyło? Na ten moment Kakuzu nie posiadał odpowiedzi na to pytanie. Było oczywiście kilka scenariuszy, ale ich rozpatrzenie pozostawało sprawą drugorzędną. I z uwagi na mały odsetek prawdopodobieństwa, i dlatego że miał przed sobą wizję całkowitej ciemności. Murai błyskawicznie złożył Kai chcąc pozbyć się iluzji tonącego w mroku otoczenia. Następnie zaczął wchodzić po ścianie i wypuścił swoje nici bezpośrednio na cel i jego okolice. Celem był oczywiście Uchiha stojący na ścianie. Tym razem Kakuzu będzie wyjątkowo uważał na wszelkie pieczęci składane przez przeciwnika. Spodziewał się kilku opcji, ale był na nie doskonale przygotowany. Tym razem nie da się podejść żadnym Genjutsu. Uzbraja się też w swoje owinięte bandażami tonfy, gdyby oponent chciał walczyć bezpośrednio.
ALTERNATYWNE PLANY:
1) Gdyby przeciwnik wysyłał na niego jakieś techniki odskakuje w bok w formie uniku. Jeśli jakiś Katon spali jego nici, ten tworzy je ponownie i kontynuuje atak.

2) Gdyby jakimś cudem spadł, nici starają się przylegnąć do ściany i skierować Muraia na nią, by znowu mógł się do niej przyczepić Techniką do chodzenia po niej. Gdyby nie było to możliwe to nici lecą pod niego w formie poduszki powietrznej.

3)Przeciwnik może zechcieć odskoczyć w powietrze, to byłoby najgłupsze co może zrobić. Wtedy Murai ściąga go nićmi na ziemie i dokańcza to, czego nie zrobił na początku - zabija miażdżąc kark.

4) Jeśli mrok by nie schodził, Murai stara się zapamiętać większość obiektów wokoło siebie i polegać wysoko rozwiniętych zmysłach.

5) Jeśli oponent zechce walczyć bezpośrednio, to jego tonfy powinny skutecznie blokować ataki bronią białą. A jeśli nie zablokować, to za pomocą odpowiedniego kąta zmienić kierunek broni bądź ją strącić. Wtedy ruszają nici i kontynuują piertowny plan.
Serce 2: 32%
Serce 1: 60% - 5% = 55%

TECHNIKI:
Nazwa
Kai
Pieczęci
Baran
Zasięg
Dowolny
Koszt
Brak
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Kai to jedna z podstawowych technik shinobi, często niedoceniania - i niesłusznie. Jutsu to polega na chwilowym odcięciu dopływu chakry do mózgu, dzięki czemu jakiekolwiek impulsy - również te narzucone zewnętrznie - przestają działać. Efektem tego jest uwolnienie użytkownika z dużej ilości prostszych technik genjutsu. Niestety, te silniejsze dalej będą na nas oddziaływać i trzeba je dezaktywować innym sposobem.
Nazwa
Kinobori no Waza
Pieczęci
Brak
Zasięg
Na ciało
Koszt
Minimalny, nieodczuwalny
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Kolejna z podstawowych jutsu, które potrafią wykorzystać nawet największe świeżaki spomiędzy ninja. Technika ta pozwala na odpowiednią kontrolę i kumulację chakry w z góry określonym miejscu - tu są to stopy. Dzięki temu shinobi jest w stanie poruszać się po powierzchniach pionowych, a nawet poziomych (tylko w sprzeczności z grawitacją), czyli prościej - po ścianach i sufitach, drzewach, gałęziach, i po czym tylko nam przyjdzie ochota - nie wliczając wody.
Uwaga: Odpowiednio skumulowana chakra w stopach nie wyklucza korzystania z innych technik w trakcie jej używania.
Nazwa
Jiongu: Reberu Bi
Trzeci z poziomów tego Hijutsu. Następują kolejne modyfikacje ciała. Przede wszystkim, pozostają tylko trzy narządy: serce, mózg i płuca. Dodatkowo wzmacniają się możliwości nici. Są one o wiele dłuższe niż wcześniej, a także można nimi wykonywać lepsze manewry. Daje to pole do popisu wszystkim użytkownikom Jiongu. Warto dodać, że od tego momentu zostają wzmocnione czynności życiowe Kakuzu. Do czego to potrzebne? Dowiemy się tego na następnej randze.
Wytrzymałość
0,7 x wytrzymałość shinobi
Zasięg
20 metrów
Szybkość
0,6 x szybkość shinobi
Koszt Chakry KC E - 15%, KC D - 12%, KC C - 8%, KC B - 5%, KC A - 4%, KC S - 2%, KC S+ - 1% (na turę)
EQ
KEKKEI GENKAI: -
NATURA CHAKRY: Doton (Katon)
STYLE WALKI: Gōken
UMIEJĘTNOŚCI:
  • Wrodzona -
  • Nabyta -
PAKT:
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • SIŁA 10 (1 poziom)
    WYTRZYMAŁOŚĆ 65 (2 poziom)/NICI: D: 19,5|C: 32,5|B: 45,5|A: 58,5
    SZYBKOŚĆ 170 |180 (5 poziom)/NICI: D: 72|C: 90|B: 108|A: 144
    PERCEPCJA 124 |134 (4 poziom)
    PSYCHIKA 1 (1 poziom)
    KONSEKWENCJA 55 (2 poziom)
KONTROLA CHAKRY B
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY:150% (100% bazowe + 50% z Katonowego Serca)
MNOŻNIKI: Bonus za styl (+10 do Szybkości i +10 do Percepcji)

POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
  • NINJUTSU E
    TAIJUTSU C
    KLANOWE A
    KATON B (Klik, KC - B)
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
  • Przy pasie:
  • Kabura na broń |Zapełnienie: 20/20 obj.| (prawe udo):
    • 10 shuriken - 8 obj.
    • 2 porcje Makibishi - 10 obj.
  • Torba |Zapełnienie: 10,5,5/20 obj.|(lewy bok):
    • 1 notka oślepiająca - 0,5 obj.
    • 1 bomba dymna - 1 obj.
    • 2 porcje Makibishi - 10 obj.
    • 3 kunai - 3 obj.
  • Ukryte w ciele:
    • 4 kunai z notką oślepiającą (po 1 na kończynę)
    • 2 kunai z notką wybuchową (po 1 na nogę)
    • 4 kunai - brzuch
0 x
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2488
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: [ME] Bitwa o Atsui

Post autor: Hikari »

Mimo swoich chęci współpracy z oddziałem obecnie nic nie wyszło. Kryształowy wielki smok, sfinks, wszechobecne żelazo. Przecenił możliwości swoich sojuszników i nie wykonał żadnego ruchu tym razem. Hikari zacisnął lekko pięści z bombami oślepiającymi w dłoniach. Nie było to z gniewu, bardziej z irytacji iż po raz kolejny niestety jego pomysł się nie powiódł niestety. Pojedynek między niezwykłymi samurajami został bardzo szybko rozstrzygnięty. Jednym zamachem przeciął jego głowę od góry na pół. Paskudny widok, nie chciał tak trafić. W tym przypadku los jemu sprzyjał, ponieważ przeciwnik wcale nie był zainteresowany kontynuowaniem walki, najwyżej jej obserwacją z dalsza. Ich szanse na wygraną wzrastały, co prawda sytuacja u kryształowego mężczyzny i bruneta z Sabaku nie była najciekawsza. Trochę oberwali i byli oszołomieni, ale dalej żywi w porównaniu do mężczyzny z sharinganem. Taktyka człowieka posługującego się nitkami bardzo szybko go wykończyła. Wydawałoby się, że ma żal o tak krótkie nacieszenie się tym okiem. Zresztą tylko jedno z nich posiadało trzy łezki, drugie było zupełnie normalne. Dziwne, czyżby takie coś było możliwe w rodzie Uchiha? Wątpił. Musiał wpaść w posiadanie tego Kekkei Genkai jakoś inaczej. Warta zapamiętania informacja. Wraz z jego śmiercią pióra przestały spadać. Koniec genjutsu potwierdzało jego zgon, a tutaj proszę. Ku zdziwieniu Hikariego pojawił się on na jednej z ścian w odległości dwudziestu pięciu metrów od niego samego, a jego sharingan był pusty. Co to miało być?
Nie było to istotne, nie zamierzał rozmyślać o tym w środku walki, teraz miał szansę cokolwiek zrobić. Natychmiastowo wyrzucił bombki świetlne w strony przeciwników, które miały pozbawić także wroga na moment aspektu wzroku. Jedna bombka miała przeszkadzać kobiecie posługującej się żelaznym piachem, a druga mężczyźnie od genjutsu, którego zauważył pierwszy z całej grupy wraz z oddziałem. Ciekawe czy oni zauważyli wyrzucenie bombek i zamknął oczy. Nie ważne, więcej na nich nie miał zamiaru polegać. Zapamiętując wszystko gdzie jest zaczął składać pieczęcie biorąc głęboki wdech. Po skończeniu sekwencji wystrzelił z ust obfitym pociskiem z ognia w do niedawna posiadacza sharingana. W idealnym przypadku tak jakby chciał bombki wybuchły oślepiając wroga, a ten zaskoczony nie był w stanie zareagować, ale nie ma co się oszukiwać jego cel był na pograniczu zasięgu i mogło to nie wyjść. Dodatkowo teraz uwaga kobiety posługującej żelazem mogła się na nim skupić, Cały czas nadsłuchiwał czy tak nie było, a także starał się dostrzec to osłabiającym się wzrokiem. No i teraz zaczyna się gdybanie, co zrobi nasz bohater w zależności od dalszej sytuacji. W razie dostrzeżenia lub usłyszenia zagrożenia natychmiast postarał się użyć Kawarimi No Jutsu o ile było z czym się podmienić jak najbliżej wcześniej atakowanego wroga w bezpiecznym miejscu. Nie zamierzał na tym kończyć ataków w jego kierunku o ile to możliwe i gdy tylko pojawił się w takim miejscu wyplułby na niego tyle lawy ile tylko mógł. Gdyby nie był w stanie użyć jutsu podmiany to starałby się unikać ataków wszelakich, a także wykorzystać swoje gumowe zdolności do obrony. Mała ściana z gumy, tarcza, cokolwiek, a w ostateczności zamknięcie się w gumowej kulce na czas zagrożenia.
  Ukryty tekst
0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Ryūji

Re: [ME] Bitwa o Atsui

Post autor: Ryūji »

Jou miał gotową odpowiedź, dlaczego Kaguya postąpili aż tak brutalnie, po prostu byli zdesperowani. Według lidera kończyły im się pociski, co faktycznie mogło być dla nich fatalne w skutkach. Wyłączenie z gry machin dalekiego zasięgu kościanych dałoby dużo większe pole manewru Sabaku i ogromną swobodę, dlatego też starali się wciągać władców piasku w śmiertelne pułapki. Lider Sabaku postąpił tak jak przewidział blondyn, Jou wykorzystał jedną z najpotężniejszych technik szczepu, którą chłopak już raz widział podczas pustynnego pogromu. Ogromna fala piasku wzniosła się pona okopy i ruszyła z impetem, zasypując płonące pole bitwy. Ryuji obserwował poczynania z liderem z zachwytem, technika robiła naprawę wielkie wrażenie i jednocześnie pokazywała, jak wielkie możliwości są jeszcze przed nim jeśli tylko będzie wystarczająco ciężko pracował nad sobą. Ogień zaczął się dusić pod tonami piasku, wygaszając go całkowicie, co stworzyło okazję dla władców piasku, Tsu o razu wydał rozkaz do ataku. Żołnierze ponownie wylali się na pole bitwy z okopów ruszając w kierunku murów, a wraz z nimi ruszył dzierżący tarczę i włócznie Ryuji. Kaguya bardzo chcieli utrzymać wroga z dala od murów w zasięgu pułapek i machin, a świadczyło o tym wysłaniem oddziałów na spotkanie z Sabaku. Obie armie starły się, z impetem przechodząc do walki bezpośredniej. Blondyn biegł wraz z towarzyszami w kierunku wroga, ze świadomością i po raz kolejny dostaje szansę, aby zapracować na zwycięstwo szczepu. Tym razem jednak nie było miejsca na pomyłki, nie było miejsca na wahanie, musiał dać z siebie absolutnie wszystko nie oszczędzając w środkach. Chłopak starał wyczyścić, umysł ze wszystkich zbędnych myśli, zostawić wszystko co było za sobą i skupić się jedynie na walce, przetrwaniu i oczywiście zabijaniu. Wróg, który wyrządził tak wiele jego ukochanemu szczepowi, w końcu był na patelni a pokonanie go mogło znaczyć odrodzenie Sabaku oraz zyskanie pozycji jakiej jeszcze nigdy nie mieli, niewątpliwie była to najważniejsza bitwa w ich historii. Blondyn nie musiał długo czekać na okazję, w prost na niego ruszyła trójka oponentów, szybki rzut oka pozwolił określić mu, iż byli to bardziej żołnierze niż shinobi, ale kto mógł być tego pewnym, skoro on sam trzymał włócznie i tarczę chociaż nigdy wcześniej nie przyszło by mu do głowy, że mógłby tak walczyć. Ryuji jednak zdawał sobie świadomość ze swoich słabości, i wiedział że bezpośrednia walka z trzema, przeszkolonymi przeciwnikami nie wyjdzie, mu na dobre. Zamysł chłopaka był prosty, gdy tylko ujrzał szarżujących oponentów, zamierzał na ich drodze wytworzyć klony, po jednym na każdego z przeciwnika, miały one zatrzymać i uwiązać w walce, ich niesamowite zdolności regeneracyjne, powiązane ze wszechobecnym piaskiem powinny skutecznie ich zatrzymać. Blondyn zamierzał, kierować klonami tak aby zaczęły spychać przeciwników w kierunku siebie aby zbili się w grupkę. Oczywiście Ryuji zamierzał utrzymywać odpowiedni dystans aby być z dala od zasiegu ich potencjalnego ataku, a nawet gdyby, mieli się jakoś przedrzeć zamierzał postawić sporych rozmiarów ścianę na ich drodze, tak aby ominięci jej dało mu czas na zwiększenie dystansu, a kolonom na ponowne uwiązanie w walce. Jeżeli jego taktyka się powiedzie i klony zepchną wojowników blisko siebie, blondyn zamierzał od tyłu pochwycić ich piaskiem, a następnie od dołu, zasypując bardziej i bardziej, aby klony mogly skutecznie atakować. Nie przerywając zasypywania, jeżeli piaskowym tworom nie uda się wykończyć przeciwnika, młody Sabaku zamierzał scalić całą trójkę oponentów w jednej górce piasku, aby wykończyć ich jedną z najbardziej charakterystycznych technik, pustynną trumną. Ryuji, obserwował także otoczenie, nie chciał aby ktoś trzeci, lub jakiś zbłąkany pocisk trafił go z zaskoczenia, był ciągle gotowy na wykonywanie uników, tworzenie zasłon z tarcz, obronę samą tarczą czy trzymanie odpowiedniego dystansu.

ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 14|14
WYTRZYMAŁOŚĆ 1|1
SZYBKOŚĆ 20|30
PERCEPCJA 20|30
PSYCHIKA 14|14
KONSEKWENCJA 1|1
KONTROLA CHAKRY C
KLANOWE B

Chakra 80%

Nazwa: Suna Bunshin no Jutsu
Pieczęci: Brak
Zasięg: Dowolny (musi być jednak zachowane połączenie z użytkownikiem)
Koszt: E: 25% | D: 20% | C: 10% | B: 7% | A: 5% | S: 3% | S+: 3% (2 klony)
Dodatkowe: Statystyki równe piaskowi na randze techniki, za wyjątkiem siły -> 1/10 twórcy.
Opis: Użytkownik formuje piasek w swoje identycznie wizualnie kopie. Mają jedynie ułamek siły oryginału, więc ich zastosowanie w boju ogranicza się do defensywy. Świetnie się w tym sprawdzają, mając wytrzymałość identyczną co piach użytkownika i mogą służyć za mobilne tarcze. Są odporne na obrażenia fizyczne, po których wracają do swojej pierwotnej formy. Nie potrafią korzystać z technik, nie mają również własnej woli. Duża ich ilość dobrze się sprawdza w celu zajęcia przeciwnika bądź jego wymęczenia, kiedy oryginał będzie szykował ofensywę.

Nazwa: Sabaku Kyū
Pieczęci: Wyciągnięcie otwartej dłoni przed siebie
Zasięg: Max. 35 metrów
Koszt: E: 25% | D: 20% | C: 10% | B: 7% | A: 5% | S: 3% | S+: 3%
Dodatkowe: Brak dodatkowych wymagań
Opis: Popisowa i niezwykle brutalna technika klanu Sabaku. Pierwszą fazą użycia jutsu jest złapanie przeciwnika w piasek. Gdy to już zostanie wykonane, wyciąga się przed siebie rękę. Jest to swego rodzaju sygnał dla piasku, który natychmiast naciska na przeciwnika i łamie mu wszystkie możliwe kości, eliminując go z dalszej walki. Jest to zarazem wstęp do niektórych innych technik, będących równie nieprzyjemnymi dla oponenta.
0 x
Shinji

Re: [ME] Bitwa o Atsui

Post autor: Shinji »

Walka wrzała w najlepsze, a Shinji dostał widowisko którego oczekiwał. Co prawda nie zobaczył zbyt wielu dopracowanych do granic możliwości ruchów samurajskich, ale za to wszystko zakończyło się efektownym przepołowieniem głowy. Widok ten mimo, że Shinji miał w sobie coś z sadysty wywołał lekkie skrzywienie twarzy. Obraz był naprawdę makabryczny, a trzeba pamiętać, że 15 latek jednak nie jest aż tak odporny na drastyczne widoki, chociaż życie w tak brutalnym świecie przyśpieszało proces dojrzewania. Oprócz tego pojawiły się jakieś nazwy, które za dużo nie mówiły jednak Uchiha skupił się z całych sił by móc je spamiętać. Z pewnością stanowiłyby bardzo przyjemny smaczek podczas zdawania raportu Krukom.
Reszta pola walki także stanowiła jedną wielką arenę walki, która mogłaby wywołać uśmiech na twarzy nie jednego widza, gdyby odbywała się w przeznaczonym do tego miejscu zamiast jakiejś przełęczy. Tak czy siak Murai'owi udało się uporać z gościem, który najwyraźniej ukradł komuś z klanu Sharingana gdyż jego drugie oko było całkiem normalne. Trochę gorzej walka przebiegała z koleżanką od żelaznego piasku. Dawała ona radę bronić się przed połączonym natarciem kilku osób, a po chwili przeszła nawet do natarcia formując jakieś gigantyczne twory. Znajdowała się jednak zdaniem Shinji'ego zbyt daleko by mógł w jakikolwiek sposób wpłynąć na losy tamtej walki. Dodatkowo jej umiejętności póki co wyglądały na trudne do okiełznania przy pomocy jego arsenału. Heh gdyby miał tylko coś jeszcze oprócz technik Katon. Doprowadziło go to do wniosku, że jeśli uda mu się tutaj przeżyć nie będzie miał wyboru i chcąc nie chcąc będzie musiał nauczyć się czegoś całkowicie nowego.
Z krótkich rozważań o tym jak słaby jest wyrwała go rzecz niespotykana. Sylwetka mężczyzny, który został pokonany przez Murai'a zmaterializowała się na górze przełęczy. Różniła się tylko jednym istotnym szczegółem. Zamiast Sharingana w oczodole widniało całkowicie białe jakby ślepe oko. Co się z nim stało? Czyżby jakaś technika Dojutsu o której nie miał zielonego pojęcia? Był to fakt warty zarejestrowania - jeśli będzie miał kiedyś przyjemność spotkania się z liderem klanu będzie musiał go o to zapytać. Trzeba było mieć przy tym nadzieję, że nikt nie wie o jego dosyć szemranej działalności podczas wojny Senju z Uchiha za którą czekało go w najlepszym przypadku wygnanie z klanu. W końcu sabotował swoich pobratymców jak i zabił kilkoro z nich.
Nie było to jednak teraz istotne, trzeba było działać. Osoba ta drugi już raz użyła genjutsu. Trudno było powiedzieć czy tylko na nim czy też na wszystkim jednak wolał się zająć bezpośrednio sobą. Dużo czasu nie było gdyż oczy zaczęły zapadać mrokiem tak jakby zniknęło całe światło z tego świata. By mieć jak największe prawdopodobieństwo wyjścia z techniki dłonią chwycił za kawałek drewna wystający mu z barku i poruszył nim. Tym samym tkwiący w nim grot wywołał niewiarygodny ból, który w założeniu miał pozwolić na opuszczenie techniki i przystąpienie do działania. Jeśli zauważył bombki wyrzucone przez Hikariego to zamknął oczy tak by nie zostać oślepionym, w przeciwnym wypadku cóż... nic nie widział.
W przypadku powodzenia obu tych czynności nie pozostawało nic innego jak zająć się przeciwnikiem z którym jeszcze przed chwilą mierzył się Murai. W jego kierunku od razu poleciał kunai z wybuchową notką, a zaraz za nim po boku zbocza popędził Uchiha. Wyglądało na to, że oponent posługiwał się zarówno Katonem jak i genjutsu. Na genjutsu miał odpowiedź w postaci Sharingana, który pozwalał momentalnie rozpoznać zagrożenie. No a na Katon cóż mógł odpowiedzieć swoim. Póki co wolał jednak znajdować się na zboczu. Upewnił się także krótkim spojrzeniem w bok czy też za niego jak wygląda sytuacja reszta sojuszników. Porywanie się samotnie na oponenta mogło okazać się zbyt ryzykowne i zakładał możliwość odwrotu póki co jednak biegł.
Chakra: 57% - 3% = 54%
Użyty ekwipunek: 1x kunai z wybuchową notką (w przypadku powodzenia)
Techniki:
Nazwa
Sharingan: Ni Tomoe
Na poziomie dwóch tomoe możliwości Sharingana rosną dość znacząco w stosunku do poprzednika. Od tej pory użytkownik jest w stanie rozpoznać na pierwszy rzut oka działające genjutsu. Poprawiają się także percepcja użytkownika. Nie jest to jeszcze pełnia możliwości tego Kekkei Genkai, ale rozwój jest widoczny od razu.
Możliwości
  • Widzenie chakry przeciwnika - brak takiej możliwości przez obiekty
  • Dostrzeganie obiektów niewidocznych gołym okiem - np. cienkie żyłki
  • Rozpoznawanie genjutsu
  • Odróżnianie klonów od oryginału - ranga C w dół
  • Bonus atrybutów - wzrost percepcji o 30 punktów
  • Kopiowanie technik - Tylko techniki taijutsu i bukijutsu (w przypadku braku dziedziny męczą o wiele bardziej). Wykonywane dopiero po przeciwniku.
Wymagania
Przebudzenie, w przypadku misji minimum B, dziedzina klanowa D
Koszt
E: 6% | D: 5% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalny (na turę)
Nazwa
Suimen Hokō no Waza
Pieczęci
Brak
Zasięg
Na ciało
Koszt
Minimalny, nieodczuwalny
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Rozwinięcie Kinobori no Waza, rozszerzająca nasze możliwości kontroli chakry i poruszania się po powierzchniach wszelakich. Tym razem do naszego wachlarza podłoży możliwych do użytkowania dołącza tafla wody - użytkownik tego jutsu po prostu kumuluje chakrę w stopach, a następnie cały czas zmienia powłokę energii na podeszwie - pozwala to utrzymać się na falującej wodzie.
Uwaga: Odpowiednio skumulowana chakra w stopach nie wyklucza korzystania z innych technik w trakcie jej używania.
Ekwipunek:
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE :
  • Katana w pochwie na broń przypięta do pasa
  • Torba na broń I z tyłu, przypięta do pasa z lewej strony pleców
  • Torba na broń II z tyłu, przypięta do pasa z prawej strony pleców
  • Kabura na broń, przyczepiona do prawego uda
  • 2 specjalne monety (są minimalnie mniejsze od zwykłych, oprócz tego niczym się nie różnią), schowane do kieszeni
PRZEDMIOTY SCHOWANE:
Kabura na broń:
  • 1x kunai
Torba na broń I (36/40):
  • 12x kunai z wybuchową notką[2]
  • 10x Shuriken [1]
  • 2x bojowa pigułka żywnościowa [0,5]
  • 2x pigułka ze skrzepniętą krwią [0,5]
Torba na broń II (40/40):
  • 20x kunai z wybuchową notką[2]
Kieszeń:
  • Mapa portu Ryuzaki no Taki
Umiejętności:
KEKKEI GENKAI: Sharingan: Ni Tomoe - 3% za turę
NATURA CHAKRY: Katon
STYLE WALKI: Kenjutsu - Chanbara
UMIEJĘTNOŚCI:
  • Wrodzona -
  • Nabyta -
PAKT: -
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • Siła: 11 | 21
    Wytrzymałość: 5
    Szybkość: 41 | 51
    Percepcja: 41 | 71
    Psychika: 1
    Konsekwencja: 1
KONTROLA CHAKRY: Ranga B
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY: 100%
MNOŻNIKI:
  • Kenjutsu - Chanbara - Siła: 11|11+10 & Szybkość: 41|41+10
  • Sharingan - Percepcja: 41|41+30
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
  • Ninjutsu - E
  • Genjutsu
    [*]Iryōjutsu
    [*]Fūinjutsu
  • Klanowe - C
  • ELEMENTARNE:
    • Katon - B
      Suiton
      Fuuton
      Doton
      Raiton
  • TAIJUTSU:
    • Gōken
      Suiken
      Rankanken
      Bunshin Yakudatsu
      Chakra Kōgeki
  • BUKIJUTSU:
    • Kyujutsu
      Kenjutsu - D
      Shurikenjutsu
      Kusarijutsu
      Kijutsu
0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4027
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: [ME] Bitwa o Atsui

Post autor: Ichirou »

Obrazek Walka miedzy dwójką pochodzącą z Samotnych Wydm wciąż utrzymywała się na najwyższej intensywności, jednakże wciąż nie przynosiła wymiernych rezultatów dla której ze stron. Rudowłosa, wcześniej odpierając wymierzony w nią atak, przeszła płynnie do kontrnatarcia, wobec którego młody akolita podjął odpowiednie środki, powołując do istnienia obronę absolutną. Tak jak można było się spodziewać, żelazne wiertło mimo wielkiego impetu zatrzymało się na potężnym, piaskowym posągu, gwarantując tym samym bezpieczeństwo jego twórcy. Sytuacja nieco zmieniła swój obraz, kiedy do pojedynku dołączył Yuusha, posyłając na kobietę kryształowego smoka, tym samym wybijając ją z rytmu. Przeciwniczka była jednak twardą suką, kolejny raz uchroniła się solidnym pancerzem złożonym z metalowych ziaren. Defensywa przetrzymała atak strażnika Muru, ale poddana wcześniejszym uszkodzeniom nie była już w stanie przetrzymać natarcia masywnego sfinksa. Powstał wtedy mały chaos. Nagłe wkroczenie piaskowego golema odepchnęło smoka na tarczę Ichirou, natomiast przedstawicielka szczepu Maji, korzystając z chwili wytchnienia, zmieniła swoje położenie i rozpoczęła przygotowania do kolejnej ofensywy.
Asahi zaklął cicho pod nosem. Umiejętności rywalki w pewnym stopniu kontrowały jego zagrania, pieprzone przekształcanie piasku w żelazo utrudniało stworzenie skutecznej pułapki. Przynajmniej tyle, że miał teraz wsparcie Yuushy, który mógł zapewnić zwycięstwo w tym starciu. Jeżeli chodzi o sytuację u reszty, to ocena była dość skomplikowana, ale mniej więcej padał remis. Wrogi samuraj pokonał ich miecznika, ale za to Murai poradził sobie ze swoim wrogiem. Wygranie powinni więc zająć się sobą. Ichirou w tej chwili miał własne problemy, którym była chociażby wielka, żelazna kula, tworzona przez rudą sukę. Złotooki akolita nie był pewien, jakie dokładnie zagranie ta planuje, ale jedno było pewne - nie chciał oberwać tym czymś.
W pierwszych ułamkach sekundy wydał sfinksowi nowe polecenie, którym było zajęcie pozycji między Sabaku i Maji, by potem od frontu wyprowadzić kolejną szarżę. Decyzja ta nie padła bez powodu, ponieważ w razie potrzeby golem miał stać się pewnego rodzaju zasłoną, która przyjmie na siebie atak. Jeżeli nawet przeciwniczka swym atakiem zdecyduje się uniknąć sfinksa, to wtedy zostanie narażona na jego kolejne, śmiertelne niebezpieczne ataki.
Swobodę działania znacząco zakłócały mu dziwne stany, które go dotknęły. Wpierw napotkał się z dziwną, bardzo silną falą zmęczenia, która całkiem prędko minęła, a zaraz po tym poczuł, jakby wszędzie wokół zapadał zmrok, zupełnie nienaturalnie dla obecnej pory dnia. Był to efekt tych spadających przed chwilą piór? Bardzo możliwe. Tylko kto za to odpowiadał i co to, do cholery, było? Ichirou musiał jak najprędzej coś z tym, zrobić, ponieważ nie był w stanie prowadzić walki w absolutnej ciemni.
Szybko przemieścił się tak, aby względem rudowłosej znowu znaleźć się za stojącą nieopodal zasłoną, która już zdążyła przyjąć na siebie żelazne wiertło. Miało to utrudnić kobiecie atak oraz zapewnić młodzieńcowi dodatkową zasłonę. Mając w pamięci jedno ze swoich ostatnich starć z użytkownikiem genjutsu, spróbował wykonać technikę Kai. Tak silne ograniczenie wizji było właśnie możliwe do wykonania za pomocą iluzji.
Jeżeli miał właśnie nadejść atak, Asahi, kryjąc się za piaskowym posągiem, wykonał dodatkowo wokół siebie kopułę, która miała zagwarantować mu pełne bezpieczeństwo i ochronić przed atakami ze wszystkich stron. Była to nic innego jak technika Suna no Tate, która dzięki wysokiemu poziomowi kontroli piachu powinna stanowić bardzo solidną i wytrzymałą zaporę.
Co dalej? Zależy od sytuacji. Jeśli próba pozbycia się ciemności skończyła się fiaskiem, chłopak musiał coś zaradzić na roztaczający się zmrok. Żeby mieć jakikolwiek wgląd w pole walki, wtłoczył we wszechobecny piasek swoją chakrę, by za jego pomocą wyczuwać położenie poszczególnych przeciwników na placu boju. Dzięki temu będzie świadom nadchodzącego zagrożenia oraz będzie w stanie podejmować kolejne próby ataków za pomocą piasku. I to właśnie uczyni, jeśli nadejdzie taka sposobność, mając jednak jako nadrzędny cel własne bezpieczeństwo.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Rokuramen Sennin
Support
Posty: 1033
Rejestracja: 12 lut 2015, o 13:07
Multikonta: Akihiko Maji i Jugo Misaki

Re: [ME] Bitwa o Atsui

Post autor: Rokuramen Sennin »

Yuusha - śmierć postaci.
0 x
Support i twórca najlepszego ramen w świecie shinobi
Zablokowany

Wróć do „Wydarzenia”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości