Herbaciarnia

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Hisui

Re: Herbaciarnia

Post autor: Hisui »

Dziewczyna uśmiechnęła się tajemniczo na jego pytania i wzruszyła ramionami, dezaktywując swoje oczka. Co do jednego na pewno miał w swoich przemyśleniach rację, jak nie będzie chciała to nikt z niej niczego nie wydusi, w tym tego małego sekretu, a ją to niesamowicie bawiło. Mógł próbować tym swoim paluchem tykać gdziekolwiek, i tak nie będzie mógł tego zrobić. I nie zamierzała ostrzegać, w tym nie było zabawy! Zresztą, to zajmowało za wiele czasu. No i jakoś go przecież ostrzegła, nie? Powiedziała mu, że może mu pomóc, to powinno wystarczyć!
Przewróciła oczami na jego drugą uwagę i szybko zapisała na karteczce odpowiedź.
- Nie bój żaby rybko, ze mną się nie zgubisz - wyszczerzyła ząbki, ciesząc się ze swojego słabego bo słabego, ale żarciku, nawiązującego do jego wybitnych suitonowych zdolności. W sumie określenie rybka było całkowicie trafione, ale jak bardzo to tylko on wiedział, bo nadal trzymali się zasady nie rozpowiadania wszem i wobec o swoich umiejętnościach.
Takeshi dzielnie próbował kierować, a ona mu pozwalała, tylko śmiejąc się delikatnie i próbując go nakierować na dobry szlak. Widok jego dumy był tego warty, a tego jak na nią zezował był już zupełnie rozweselający, więc zamiast patrzeć na widoki zaśmiewała się do rozpuku, czego nikt nie słyszał.
Dziarsko weszli do miasta i tu pokazał się problem, bowiem wodny chłopak okazał się być całkiem wybredny! Ona zapewne weszłaby do pierwszej lepszej knajpy i potem by żałowała lub nie, w zależności od łutu szczęścia, ale on przebierał i marudził, aż w końcu wypatrzył coś i zaczął ją ciągnąć. Szybko zrównała z nim krok, nie chcąc stać się workiem który Takeshi ciągnie w drodze po upragnione jedzenie, a kiedy w końcu puścił jej dłoń palnęła go w tył głowy (a to wymagało wysiłku, bo różnica wzrostu była zatrważająca) po czym weszła przed nim, wzrokiem szybko przeszukując lokal by znaleźć odpowiedni boks, wolny i bez tłumów obok. Na szczęście takowy się znalazł i szybko się w ni ulokowali. Rei przeglądała kartę, ale w sumie już na początku wpadło jej do oka co chce jeść. Takeshi zamówił, dając jej wolny wybór. Wyciągnęła więc kartę do kelnera i palcem pokazała po kolei zieloną herbatę z imbirem, potem okonomiyaki, a na koniec dango, pokazując przy tym dwa palce na znak, że to razy dwa, po czym kiwnęła głową w podziękowaniu, oddając mu kartę. Wyciągnęła swój notatniczek i zapisała na nim szybko swoją uwagę.
- U was? Raczej u was. Z naszej dwójki ty bardziej wyglądasz na kogoś z obcych krain - podała mu, z zaciekawieniem wpatrując się w niego, czające na jakąś reakcję na jego twarzy.
0 x
Yujiro

Re: Herbaciarnia

Post autor: Yujiro »

Uderzenia dziewczyny gdzieś tam poczuł z tyłu głowy, lecz hmmm... jakby po prostu wyjął je ze swojej pamięci i zamknął gdzieś tam w odmętach pomiędzy bawieniem się kamieniami, a wycieraniu podłogi. W każdym razie ubawiło go to, że ta musiała się natrudzić na dosięgniecie w okolice, w które ciężko się zapuścić z jej wzrostem. Spoglądał na jej zamówienie, bo zżerająca go ciekawość nie mogła przecież odpuścić takowego podglądania. Ilość jedzenia, która ta chciała przetworzyć była zatrważająca. On sam wziął sobie jedno danie, a ta trzy! Nie mieściło się w to jego małej rozczochranej, ale dobra w sumie co mu tam. Najwyżej zje jej porcję, jeżeli ta nie po radzi sobie z nią chociaż szczerze w to wątpił. Skoro w czasie walki praktycznie jej się energia nie kończyła, to przecież teraz tym bardziej będzie musiała ją sobie odnowić!
-Obcych krain? Jakich niby obcych? Moja kraina, to Twoja dolina siarararam bum cyk cyk. Co to niby są "obce krainy". - usiadł wygodniej i rozłożył ręce stoliku ogrzewając je o płomień zapalonej świecy. Ściągnął brwi i wlepił wzrok w dziewczynę - Ja jestem zewsząd. Jednocześnie nigdzie i wszędzie jest mój dom. A to za krzakiem, a to w karczmie, a to może nawet u Ciebie w skrytce pod schodami. Pies jeden wie! No i nie wiem skąd wniosek że "wyglądam" obco - przy tym ostatnim uniósł dłonie do góry i gestem pokazał ten cudzysłów. Spojrzał za boks obserwując jak tam idzie z ich zamówieniem, które do tej pory nie zachciało jeszcze przyjść i zaraz wrócił do dziewczyny. Jedno było w niej dziwne - prócz tego że nie mogła mówić, miała białe paczały, a do tego jeszcze kluła go w brzuch i potem było jeszcze dziwniej ale do rzeczy - nie dziwiło jej to, że jego twarz prawie cały czas była okryta bandażem. Może dzięki tym oczom widziała coś więcej... może widziała przez ubrania?! Prawie się zerwał z miejsca. Uniósł się tylko odrobinę i zasłonił swoje wrażliwe miejsce i obejrzał się na boki. Uspokoił się sekundę później, gdyż zobaczył jak ktoś z obsługi przychodzi z butelką dla chłopaka no i herbatką dla niej. Wziął głęboki oddech, nalał sobie do małego kieliszka i wypił go jednym haustem.
-A skoro już o tym mowa... zdrówko - powiedział jednak po wzniesieniu kieliszka.
0 x
Hisui

Re: Herbaciarnia

Post autor: Hisui »

Uniosła jedną brew pytająco na jego dziwną odpowiedź. Co znaczy z obcych krain? To przecież jasne. Miejsca których nie znamy, są nam dalekie i nie znane, są obce. Proste jak but. To chyba każdy powinien rozumieć, nie jest to trudne. Zresztą, on sam zaczął temat praktycznie.
Wysłuchała go i otworzyła szerzej oczy. Był podobny do niej, bez stałego domu, podróżnik. Ciekawa była czy tak samo jak ona nie miał swojego klanu i rodzinę też gdzieś zgubioną w świecie.. W sumie jak teraz o tym pomyślała, to możliwe jest że ma nie tylko biologicznego ojca gdzieś w świecie, ale i rodzeństwo.. Była to dość dziwna myśl dla niej, wiecznej jedynaczki.
~ Dalekie, nieznane ~ zastanowiła się chwilę, postukała ołówkiem w stolik ~ W sumie tu jesteśmy podobni. Ja także nie mam stałego domu, podróżuje ~ dopisała w końcu i z podała mu. Co do wyglądu uśmiechała się półgębkiem i najpierw pokazała uniosła rękę wysoko, pokazując jego wzrost, potem pokazała na zęby, które u niego były ostre i zaostrzone, a na koniec wskazała na bandaż dookoła twarzy i szyi. Jakby nie spojrzeć składało się na dość niecodzienny wygląd, dość obcy, można by wnioskować, ze nie jest jednak z tych okolic.
Niedługo później przynieśli im zamówienie. Butelka sake z kieliszkiem i żeliwny dzbanuszek z filiżanką wylądowały na ich stoliku. Takeshi od razu nalał sobie, to i ona chwyciła za ciężki imbryk i powoli nalała gorącego płynu do naczynia. Kiwnęła do niego głową i uniosła filiżankę, dmuchając na jego powierzenie i wzięła ostrożnie łyk. Cudowne ciepło, z ostrawym smakiem imbiru i lekką gorzkością zielonej herbaty, smakowało pysznie. Z uśmiechem też wdychała parę, o zapachu głównie imbiru.
~ Podobno pochodę z Kyuzo. A ty? ~ podała mu kolejną porcję słów na papierze.
0 x
Yujiro

Re: Herbaciarnia

Post autor: Yujiro »

-Przecież wszystko jest daleko... - dla niego było to tak proste. Świat był ogromny, a przemieszczenie się z jednego miejsca do drugiego zawsze zajmowało multum czasu. Tak też mijały dni, tygodnie, miesiące, lata! A ludzie nadal podróżowali i nie mogli powiedzieć, że widzieli już wszystko. Zwłaszcza, że natura pozostawała w ciągłym ruchu, zmieniała się nie bacząc na wpływ ludzi którzy po prostu z nią koegzystowali. Takie proste, a jednak skomplikowane dla ludzi którzy sami tego nie doświadczyli. Cel był zawsze jeden, to droga się zawsze zmieniała i to ona była najciekawszym doświadczeniem. Patrzył na jej gesty - wzrost, zębiska, bandaż. A jednak niecodzienna stylówka, nie ma co.
-Wysokich tu nie macie? A co do zębów to u nas normalne. Ot niektórzy tak mają i chyba to przydatniejsze niż te Twoje dziwnie zaokrąglone. Jak Ty w ogóle szarpiesz mięso? Tym da się gryźć? - zbliżył głowę badawczo oglądając jej zęby, był praktycznie milimetry od jej twarzy i patrzył na nią swoimi błękitnymi niczym ocean oczyma. Może i jego pytanie mogło zabrzmieć głupio, lecz to była kwestia przyzwyczajenia, tego z kim się obcowało na co dzień i tego jak się spoglądało na świat. Rekinie zęby, a nawet skóra była na porządku dziennym. Szczęście w nieszczęściu nie był na tyle charakterystyczny, by posiadać jeszcze niebieski kolor skóry, albo jeszcze co gorsza łuski, bo z tym to już w ogóle nie dało się ukryć w tłumie.
-Kyuzo... Kyuzo... - mielił nazwę prowincji przez jakiś czas, by zaraz odsunąć się z powrotem na miejsce i nalać sobie ponownie do kieliszka. Wziął go w rękę i majtał przez chwilę, aż w końcu w głowie zderzyły się te dwa orzeszki i proces myślowy się włączył. - Pamiętam! Byłem tam kiedyś. Pizga jak nie wiem co! Jakby nie mogli wam tam jakoś ocieplić. U nas też jest dosyć mokro, ale nie aż tak! Oesu matko, nie wiem kto może żyć w takim klimacie. A ja tego no... Kantai. Taka mała wiocha. - opróżnił kieliszek do końca i zastanawiał się czy szybciej nie będzie po prostu pociągnąć z butelki, no ale jak to tak można, w gościach jest i nie powinien, a faza księżyca się jeszcze nie zgadza no i właśnie. Więc odstawił kieliszek i pociągnął łyczek prosto z butelki.
-No i jak Ty podróżniczku nie masz domu? Wykopali cię, czy buntowniczo opuściłaś swoich, by dołączyć do grupy rozbójników chcących zawojować świat! Albo coś takiego...?
0 x
Hisui

Re: Herbaciarnia

Post autor: Hisui »

Zmarszczyła niezadowolona nos i prychnęła na niego bezgłośnie. Jak on wszystko strasznie spłycał! Nie patrzył na to całościowo, tylko pojedynczo, jakby zamiast patrzeć na stertę siana widzieć tylko źdźbła trawy. Nerwowo pisząc aż przedziurawiła kartkę w jednym miejscu, za mocno dociskając do niej ołówek.
~ Patrzysz zbyt ogólnie, a chodzi przecież o całość wrażenia. A ty pewnie nie możesz tymi swoimi szpilkami nawet porządnie czegoś przeżuć - oddała mu i kłapnęła zębami kilka milimetrów od jego nosa. Kątem oka zauważyła zdziwione spojrzenie pary przechodzącej obok i od razu rozluźniło ją to i rozbawiło. Rozczochrała mu włosy zanim zdążył się odsunąć po czym wyprostowała się i oparła plecami wygodnie, uśmiechając się i od razu wyjrzała z boksu czy nie idzie ktoś z obsługi z ich jedzonkiem, ale nikt się nie zbliżał.
Zaczęła siorbać swoja herbatkę, a chłopak nadal myślał nad nazwą którą mu podała. Zresztą nawet nie mogła całkowicie stwierdzić czy prawdziwą. Na pewno jedno z rodziców stamtąd pochodziło, na to wskazywał limit krwi, ale to nie oznacza, że ona się tam urodziła albo że rodzic nadal tam żyje. Zaczęła się śmiać z jego opisu, całkiem zresztą udatnego.
~ Nie wiem kto, ja tam byłam może przez pół roku z ~ zatrzymała się. Chciała napisać rodzicami, ale nawet nimi nie byli. Obcy ludzie, którzy wychowali ją, nieme dziecko z byakuganem, jak własną córką. Tak, zdecydowanie zasługiwali na to miano, bardziej niż ktokolwiek inny.
~...z rodzicami, ale potem jak zawsze ruszyliśmy w drogę ~zapisała do końca i odwróciła na drugą stronę, czystą ~ Bardzo dużo podróżowaliśmy. Ale o Kantai nigdy nie zahaczyliśmy, tylko po kontynencie, więc jeśli kojarzę to tylko co nieco słyszałam - przesunęła po stole papier, wyglądając czy nie idzie ich jedzonko. I rzeczywiście, w ich stron dreptała młoda dziewczyna z dwoma parującymi talerzami. Kelnerka zatrzymała się przy nich i postawiła ich danie przed nimi, życząc smacznego. Jej okonomiyaki było grubym plackiem polanym jakimś sosem, nachyliła się nad nim i odetchnęła głęboko jego zapachem. Westchnęła od razu, bo pachniało cudowanie. Kiwnęła głową do Takeshiego w ramach "na zdrowie" i od razu złapała za sztućce.
0 x
Yujiro

Re: Herbaciarnia

Post autor: Yujiro »

Przyglądał się temu jak skrobie na papierze - robił to za każdym razem i jakoś do tej pory jeszcze mu się nie znudziło. Obserwacja należała do jego życia, była jak wisienka na torcie, jak rozkoszowanie się życiem i tym co ma do zaoferowania. Ale cóż... to jak pierdzielnęła w tę kartkę to już nie wydawało się zbyt przyjemne i jego głowa aż odskoczyła do tyłu nie spodziewając się takiego rozwoju wydarzeń. Wziął ją od niej ostrożnie, jakby skradał się do niedźwiedzia, któremu chce wetknąć kolec w wiadome miejsce. Gdy klapnęła zębami ten zareagował prawie natychmiast i wystawił jęzor przejeżdzając jej po górnej wardze i nosie. Zadowolony z siebie przeczytał karteczkę.
-Tjaaa a mogłabyś się zdziwić. Możesz się przekonać na własnej skórze - zabrzmiało to w sumie jak wyzwanie, a wyszczerzone zęby tym bardziej to potwierdzały. Podążył za jej wzrokiem nie zważając na rozczochrane włosy - bo w sumie nie za wiele to zmieniło w jego aparycji - i nieco posmutniał nie widząc jeszcze zamówienia. Ile jeszcze można czekać! Przyglądał się dalej jak pisze zatrzymując się na moment. Co było tego powodem? Odebrał kartkę i spojrzał na charakterystyczny znak, który to wskazywał że piszący się zawahał, przerwał myśl mając zamiar napisać coś innego. Zmienił zdanie. Okazało się jednak, że dziewczyna była podróżniczką lecz bardziej ze względu na swoich rodzicieli, a nie ze względu na widzimisię jak to było w jego przypadku.
No i miał w sumie zacząć temat, bo z jego ust wyszło kilka dziwnych, niekoniecznie dających się połączyć w jedno słowo dźwięków, lecz przerwał widząc jak jego gorący, parujący bulion pojawia się tuż przed. Z jego ust prawie dosłownie potoczyła się ślina. Skinął dziewczynie głową życząc tego samego, wziął pałeczki w jedną rękę, w drugą łyżkę i zaczął szamać dosłownie jakby nie jadł od tygodnia. Wchłaniał zupę czasami robiąc przerwę na makaron i mięso, które to wpadało do jego ust i znikało w tej samej chwili, ale porcja była na szczęście na tyle duża, że wystarczy mu do najedzenia się.
-A mphlaskać umiesz? - zapytał zupełnie poważnie, co trochę nie pasowało do jego usposobienia, ale cóż... życie potrafiło płatać różne figle. Wlepił jednak w nią wzrok, jakby dostrzegł coś nowego. Jakby stała się w jego oczach kimś niezwykłym, wyjątkowym. Dosłownie pożerał ją oczyma tak samo, jak poprzednio danie.
0 x
Hisui

Re: Herbaciarnia

Post autor: Hisui »

Dziewczyna aż odskoczyła kiedy ten ją polizał i zaczęła się wycierać rękami, gdyby mogła z jej ust wydobyłoby się długie "a fuuuuuuj", ale tak tylko jej zmieszanie wskazywało na to jak się czuje. Spojrzała na niego mrocznie znad rozcapierzonych na twarzy palców, a jej wzrok obiecywał mu okrutną i bolesną zemstę kiedy będzie czuł się spokojnie i bezpieczne, a ona wykorzysta moment. O tak, słodka zemsta, a on powinien się strzec.
Uniosła do góry brew w odpowiedzi na jego stwierdzenie. Na własnej skórze? No jednak wolałaby nie. Bycie bitą to jedno, ale gryzienie już zdecydowanie jej ne odpowiadało. Zresztą, możliwie, że gdy będą się pojedynkować ponownie oboje opanują już zupełnie inne techniki i będą walczyć zupełnie inaczej. Kolejny raz ołówek poszedł w ruch, poruszając się płynnie po papierze.
~ Wolałabym jednak gdybyś nie sprawdzał swoich zdolności przeżuwania na mojej skórze. Mógłbyś oberwać próbując~ podała mu, uśmiechając się kpiąco, jednym kącikiem ust uniesionym do góry.
Zanim chłopak zdążył skomentować, na stół wjechało jedzenie. Oboje byli zbyt głodni by marnować czas na gadanie w czasie posiłku, tylko wciągali swoje potrawy w tempie z pewnością mało grzecznym ani eleganckim, ale się tym nie przejmowali. Ważne było, że ssanie w żołądku znika, brzuchy przestają burczeć, tylko wypełniają się ciepłą zawartością. Jedynymi dźwiękami było stukanie pałeczek i co jakiś czas mruczenie z przyjemności. Hisui co jakiś czas chociaż się odrywała by napić się herbaty, zaś Takeshi nawet tego nie robił, zajęty wchłanianiem płynów.
W końcu jednak przerwał. Rei westchnęła ukontentowana i właśnie wlewała sobie ponownie herbaty do filiżanki, kiedy dotarło do niej poważne pytanie wodnego. Jej usta drgnęły w rozbawieniu, ale zademonstrowała mu, iż owszem, potrafi wydawać odgłosy ustami takie jak mlaskanie. W końcu to jej struny głosowe były niesprawne, a nie była wyciszona zupełnie. Nawet gitara z przeciętymi strunami wydaje odgłosy kiedy się w nią uderzy, dlaczego ona by nie miała? Wypuściła głośno powietrze przez nos i zapisała na karteczce.
~ Widzę, że cię to ciekawi - z nieco kwaśną miną przekazała tekst, a chodziło jej oczywiście o jej brak głosu. Ona sama nic w tym ciekawego nie widziała, ale nie zamierzał uciekać od tematu. Bawiła się pozostawionymi na talerzu malutkimi kawałeczkami jej dania, których już nie mogła nabrać na pałeczki, przesuwając je w jedno miejsce.
0 x
Yujiro

Re: Herbaciarnia

Post autor: Yujiro »

-Dziwne jakby nie zaciekawiło. Wiesz ile takich osób jest tutaj? Pewnie żadna nie przeżywa, bo uprzednio ją zjedzą i przeżują inne dzieciaki, ale to tam drugorzędna kwestia. Gorzej jak się nie słyszy. Były takie dzieciaki u nas, ale szybko zawisły, bo nie mogły się wywiedzieć kto i kiedy idzie, więc puff i nagle zniknęli. - wzruszył ramionami i wypił jeszcze trochę sake, a zaraz potem odstawił na bok butelkę. Nadal nie rozumiał jakim cudem nie może mówić, a inne dźwięki nie mają problemu z wydostaniem się na zewnątrz? To było dla jego małego, prostego móżdżku niepojęte i za bardzo skomplikowane. Ułożył się wygodniej najedzony zupką i jeszcze raz pociągnął z butelki, która chyliła się ku opróżnieniu. Spojrzał w bok, za okno gdzie ludzie leniwie sobie wędrowali, a że było coraz później, to tym mniej ich się pojawiało na uliczkach.
-A szkoda, może twoja skóra byłaby smaczna - powiedział patrząc dalej w jakiś punkt za oknem i dumając sobie o tej przelotnej myśli, która nawiedziła go w tej chwili.
Nagle zastrzygł uszami zupełnie jak pies. Rozejrzał się to w prawo, to w lewo, był jak surykatka pilnująca innych jak kopią tunele i szukał czegoś, co odwróciło jego uwagę. Skierował odruchowo swoją dłoń do niej, by pozostała cicho i nadal wychwytywał coś w powietrzu. To było coś... jakieś dźwięki układające się chaotycznie, które potem przechodziły w specyficzną melodię i znowu cichły. Chłopak wydudnił flaszkę do końca i podniósł się jak poparzony ze swojego miejsca.
-Idziemy! Migiem! - złapał ją za rękę i wyprowadził z boksu w którym siedzieli. Nie dał jej nawet dopić herbaty, chyba że ta złapała ją w locie i swoimi ninjowskimi sztuczkami jakoś opróżniła ją do końca. Chłopak wpadł do pomieszczenia obok ciągnąc gnomkę za sobą, potem do następnego, a potem wszedł do dużej sali gdzie właśnie ekipa się rozkładała, a ludzie czekali przy barze.
-Chodź! - puścił jej rękę i wbiegł w ludzi, bowiem jak się okazało dźwięki które mogli wcześniej zasłyszeć to była ekipa, która zaczynała się stroić. Wyglądali dosyć mało wyjściowo, lecz zaczęli od chwytliwej melodii, do której kilkoro ludzi wpadło dosłownie w taneczny szał, a były to... żeglarskie szanty. Takeshi wpadł w ich rytm zostawiając swoją towarzyszkę trochę z tyłu i jakby zapomniał o bożym świecie, a jego usta poruszały się w rytm rozbrzmiewającej pieśni.
0 x
Hisui

Re: Herbaciarnia

Post autor: Hisui »

Jej twarz wyrażała emocje chyba nawet lepiej niż jakiekolwiek słowa jakie mogłaby napisać. Najpierw na jej czole pojawiła się zmarszczka zastanowienia, nie do końca rozumiała o co mu chodzi, następnie kiedy to do niej dotarło jej twarz na chwilę zastygła jakby chciała znaleźć inna interpretację jego słów, by potem gniewnie zmarszczyć brwi.
~ Niechby ktoś spróbował. Potrafię uderzyć tak, że zaboli i wcześnie się tego nauczyłam - napisała mu, znów zbyt mocno przyciskając ołówek, tak że słowa były czarne, a z drugiej strony wypukłe.
Uwagi o swojej skórze już nie skomentowała, wciąż zirytowana poprzednią wypowiedzi potrzebowała chwili by nie zdecydować się na rundę drugą teraz, w barze, na oczach wszystkich, ale na szczęście zdołała się uspokoić, przynajmniej częściowo. Zauważyła nagłe poruszenie Takeshiego i wyprostowała się czujnie, już zastanawiając się nad uruchomieniem swoich magicznych oczek, ale chłopak nie wydawał się być zaniepokojony czy przestraszony, bardziej zaciekawiony. Spojrzała na niego dziwnie, kiedy ją uciszał, ale przy tym sama zaczęła nasłuchiwać i coś zaczęła słyszeć.. Instrumenty..? Od razu zmienił się jej wraz twarzy. Bez słowa protestu poderwała się i zostawiła herbatę bez grymaszenia i pobiegła razem z nim, bo kierował się w dobrą stronę. Przez chwilę bała się, że będzie od muzyki uciekał, ale na szczęście go do niej ciągnęło.
Wpadli do sali wypełnionej ludźmi i rzeczywiście, był tam jakiś zespół. Podeszła kilka kroków za Takeshim, ale kiedy zaczęli grać, ich drogi całkiem się rozminęły. Wodny chłopak stał blisko zespołu, śpiewając razem z nimi, zaś już po pierwszych taktach do Hisui podszedł na oko 18letni młodzieniec i z wyciągniętą ręką zaproponował taniec.
A była to jednak z niewielu rzeczy jakich Rei nigdy nie odmawiała.
I już po chwilce chłopak miał szanse trzymać ją w ramionach i wirowali, tańczyli w rytm muzyki, której treść dziewczyny nie obchodziła, ale była wesoła, energiczna i mogła się przy niej rozwinąć i wykazać. Jej partner co prawda tancerzem był przeciętnym, ale to jej wystarczało, tańczyła na tyle dobrze że mogła go nieco podciągnąć, i tak przyciągała uwagę efektownymi obrotami i figurami, za którymi on ledwo co nadążał z ogłuszoną miną. Nie było to ważne. Ważna była melodia i ruch, na jej policzkach były rumieńce, usta śmiały się, a oczy błyszczały w sposób znajomy. Między walką a tańcem nie było dla niej większej różnicy, więc można było dostrzec podobieństwo w zachowaniu dziewczyny..
0 x
Yujiro

Re: Herbaciarnia

Post autor: Yujiro »

Dziewczę pobiegło za nim, nawet nie musiał ciągać ją jak eksżonę po sądach, by jednak dostać swoją część majątku. Gdy znalazł się jednak w sali poczuł nostalgię i nieopisaną radość pomieszaną może z delikatną nutą działania sake, ale to akurat był najmniejszy wpływ ze wszystkich trzech. Ta bomba emocji doprowadziła do tego że stracił swoją towarzyszkę z oczu i ryczał na cały głos. No może nie ryczał, co to to nie. Jego głos był dość dźwięczny, pasował do tych melodii idealnie zupełnie jakby większość swego życia śpiewał od rana do wieczora. I to nie do końca było kłamstwo. Zawierało w sobie bowiem cząstkę prawdy. Czuł jak jego ciało się rozgrzewa, jak pragnie więcej, jak zaczyna się wkręcać z pozytywne wibracje ludzi zebranych w pomieszczeniu. Po pewnym czasie jednak zorientował się że nie jest tutaj sam, a nikt go nie wołał, no to co miał się odwracać? No tutaj był pewien problem. Puknął się w czoło że nie pomyślał o czymś tak oczywistym i w sumie to stwierdził że wypadałoby jej jednak poszukać nie?
-Gdzie to to małe się podziewa... - burknął pod nosem. Jak ona mogła nie trzymać się w pobliżu, a jakby się zgubiła to co, to raczej nie wypyta nikogo o takiego buca z rybimi zębami? W sumie to był charakterystyczny znak no ale nie ważne! Popatrzył uważniej i zobaczył jak ta majta po parkiecie miotana jak szatan i poczuł lekkie ukłucie zazdrości. Puk puk? Halo halo, czy to jakiś błąd w rozumowaniu? - zapytał sam siebie, ale cóż... z kim wychodzisz, z tym wracasz. No może prócz tego przypadku, gdy ten ktoś leży martwy, zimny i bez pieniędzy. Podszedł do dziewczyny i gdy oboje wykonywali jakieś akrobacje złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie obracając niczym primabalerina.
-Odbijany - rzucił do chłopaczka, wzruszył ramionami i wyszczerzył się do niego. Gnomkę zaś złapał w talii, przybliżył do siebie i złapał za rękę udając że w sumie wie co robi. Ruszył z nią do przodu i zdecydowanie dał jej poznać, że tutaj to on prowadzi i jeżeli w walce może mieć jeszcze przewagę, tak tutaj jej tego po prostu nie da. Okazywało się bowiem, że jego ruchy były płynne, wczuwał się w muzykę, płynął prowadząc samego siebie i Hisui przez rytm, który wygrywała ekipa. Na szczęście nie była tak niska, bo to dawało mu więcej możliwości do wykorzystania w uhhh tańcu.
0 x
Hisui

Re: Herbaciarnia

Post autor: Hisui »

Publika śpiewała lub tańczyła.. Każdy niemal robił co najmniej jedną z tych rzeczy. Muzyka była porywająca, nawet jeśli nie była wybitna i należała do tych prostszych to nikogo to w tym momencie nie obchodziło.
Czy Rei martwiła się, że zgubiła swojego nowego przyjaciela? Cóż, nie do końca. Nie przywiązywała się łatwo do ludzi, a skoro on znalazł zajęcie w którym ona nie może uczestniczyć to ani myślała czekać. Aż tak go nie lubiła by stać spokojnie w czasie gdy inni tańczą, nie miała takiej samokontroli i chyba nawet nie chciała próbować.
Zresztą, chłopak nie wyglądał jakby miał zaraz uciekać z tego miejsca. Był tak rozentuzjazmowany kiedy usłyszał muzykę że raczej przez najbliższy czas nawet wołami by go od niej nie odciągnęła, przynajmniej tak uznała po tych kilku godzinach znajomości. Inna sprawa że donośny głos wyspiarza było doskonale słychać, więc wiedziała że nigdzie się nie wybiera.
W międzyczasie zmieniła partnera, wpadając w ręce chłopaka o jasnych włosach i uroczym uśmiechu, nawet wzrostu podobnego do niej, który okazał się być dużo lepszym tancerzem od swojego poprzednika. Od razu zauważył, że dziewczyna kiwaniem się z nogi na nogę się nie zadowoli, więc postanowił stanąć na wysokości zadania, wprowadzając kroki bardziej zaawansowane. Pozwalał jej wyfrunąć ze swoich ramion by ją znów przyciągać, wprowadzać w obroty, otaczał ją by znów dać jej przestrzeń dla własnych kroków.. Dziewczyna była zachwycona i nie przeszkadzała jej nawet chłodna dłoń chłopaka na jej pociętych plecach. Zresztą on też wydawał się być zadowolony, co jakiś czas rzucał jej tylko figlarne uśmiechy kiedy coś nowego przychodziło mu do głowy, a ona odpowiadała swoimi, umykając przed bardziej zachłannymi uściskami.
Sielanka trwała, aż po dobrej chwili tańca, kiedy już serce nabrało rytmu szybszego, a ona sama była rozluźniona i roześmiana, z obrotem wysunęła się spod jego ramienia nagle poczuła na wyciągniętej dłoni inną rękę niż dotychczas, która pociągnęła ją za sobą. Dłoń jasnowłosego tancerza musnęła tylko jej przedramię i znikła, kątem oka zauważyła grymas na jego twarzy skierowany w stronę odbijającego, po zakończeniu obrotu lekko wpadła w ramiona kolejnego partnera.
Przechyliła rozbawiona głowę, widząc nieco prowokujący uśmiech Takeshiego w stronę jej dotychczasowego tancerza. Zawsze lubiła ten zwyczaj odbijania, pozwał on na sprawdzenie wiele osób i wykorzystanie energii, bo jeden chłopak rzadko umiał dotrzymać jej kroku. Tutaj akurat trochę na jej gust za wcześnie doszło do zamiany, ale skoro to znajomy to mogła mu wybaczyć. Jej towarzysz wydawał się być tym dużo bardziej przejęty i zawiedziony, ale Rei miała pewność, że z takimi umiejętnościami szybko znajdzie sobie kolejną osobę. Nie wyrywała się, dała się objąć i poprowadzić, sama położyła mu rękę na ramię, drugą delikatnie trzymała jego. Okazało się, że o ile w walce zdecydowanie prezentowała postawę agresywną, dążącą do dominowania nad przeciwnikiem tak przy muzyce takich skłonności nie miała, z łatwością dostosowując się do partnera. Widząc jaki ma styl tańca szybko się dopasowała, jej ruchy stały się spokojniejsze i mniej żywiołowe. Nie mniej nie chciała by było monotonnie, więc z porozumiewawczym uśmiechem uścisnęła jego lekko dłoń, równocześnie lekko się odsuwając. Dawała mu znać, że chce coś zrobić, więc chyba nie powinien mieć z tym problemu, prawda? Jeśli pozwoli to gładko uniesie splecione ręce by się zgrabnie pod nimi obrócić i lekkim półobrotem przejść za jego plecy, puszczając jego dłoń i pojawiając się z drugiej strony, kładąc dłoń znów na jego ramieniu.
0 x
Yujiro

Re: Herbaciarnia

Post autor: Yujiro »

Wpadła w jego ramiona no i cóż czy była niezadowolona z tego powodu? Nie umiał tego odczytać, a tego sama mu nie powiedziała i raczej nie powie ze względów raczej oczywistych. Była jednak rozluźniona, wydawało mu się że w pewnym sensie poddaje się jego ruchom, jego prowadzeniu i nie wyrywa się jak spod ołtarza widząc swoją drugą połówkę po raz pierwszy w życiu, która no cóż powiedzmy że nie spełniała jej oczekiwań. Była niesamowicie lekka i to go zadziwiało. Dosłownie pływała, a to w jego rozumowaniu było największą pochwałą jaką można dać człowiekowi niezwiązanemu z wodą. Gdy było inaczej sama pchałaby się wtedy do zbiornika podczas ich pojedynku. Teraz zaś dosłownie nie miała ograniczeń i dzięki temu czuł praktycznie jakby miał w dłoniach piórko, które od delikatnego powiewu kieruje się tam, gdzie byśmy chcieli. Gdy ta ścisnęła jego dłoń skierował wzrok na dół gdzie znajdowała się niebieskawa czupryna. Dał jej trochę luzu, pozwolił na szaleństwo i swobodę, której to sam przed chwilą miał przyjemność doświadczyć. Nawet popchnął ją w tym celu i musnął jej dłoń tak, by wypadła z jego objęcia. Jego oczy od razu przeniosły się na jej figurę, która zawirowała by zaraz zniknąć za jego plecami. Nie trwało długo, gdy pojawiła się z drugiej, pozwolił się jej się przenieść nieco dalej, jakby utrzymać ten ruch. Gdy znalazła się na długości jego wysuniętej ręki przyciągnął ją do siebie tak, by dotknęła go plecami i przez chwilę trwał w tej pozycji. Jedno bujnięcie, drugie, trzecie - bez przesady, co za dużo to nie zdrowo - i zaraz wypuścił ją znowu by mogła zaszaleć na nowo. W końcu zauważył że to nie jest osoba, która chce mieć nad sobą klatkę, która nie żyje w strachu przed hmm życiem? Która wykorzystuje jego pełnię i nie daje sobie wmówić że ma być inaczej. Udzieliła mu się ta sama atmosfera, która panowała w powietrzu, rozluźnił się całkowicie i dał się ponieść życiu. Tak po prostu. Jego ciało także przestawiło się z tej "spiętości", z tego ciągłego napięcia i zaczęło płynąć tak samo jak ona wcześniej. Złapał ją za rękę i obrócił kilka razy, a gdy skończył to przyciągnął ją do siebie i wystawił jęzor udając że wcale się dobrze nie bawi.
0 x
Hisui

Re: Herbaciarnia

Post autor: Hisui »

O tak, to zdecydowanie była prawda. Nie lubiła sztywnych ram i patrzenia na świat w czarno-białych barwach. Ona była elastyczna, patrzenie na wszytko z różnych, czasem niepoprawnych perspektyw dawało jej dużo radości, a przede wszystkim cieszyła się życiem. Nie ograniczało ją nic, w walce, jedzeniu, odpoczynku, rozrywce.. Na co to komu, skoro można być zwyczajnie szczęśliwym i czerpać radość nawet z tak ulotnych rzeczy jak czyjś uśmiech czy zadanie celnego ciosu? Po co są te normy, całkowicie nieraz odbierające smak najlepszym momentom?
Takeshi wydawał się to dobrze rozumieć. Sam sprawił wrażenie wyzwolonej duszy, która potrafi nie przejmować się nudnymi, sztucznie wykreowanym wzorcami i podążać własną ścieżką. Może to sprawiło, że tak łatwo się dogadywali, mimo oczywistych różnic i przeszkód?
Poleciała dalej nawet niż zamierzała, by po chwili wrócić w objęcia chłopaka, przytulona do niego plecami. Zabawne, była dość wysoka ale przy nim i tak czuła się jak kruszyna, jak drobne i kruche dziewczę. Pewnie mógłby z łatwością oprzeć podbródek o czubek jej głowy gdyby chciał, a ramieniem to zapewne dookoła opasać. A zdając sobie sprawę ze swojego wzrostu i siły miękkiej pieści rzadko zdarzało się jej tak czuć. W sumie nawet się jej to podobało, była to śmieszna odmiana po byciu silną i niezależną kobietą która jeszcze nie ma kotów. Ale musiało się to skończyć i została wypuszczona ponownie.
Zrobiła kilka drobnych kroków, kręcąc biodrami aż spódnica zafurkotała, energicznie machając ręką prawie uderzyła jakąś kobietę w twarz, ale niespecjalnie się tym przejęła. Zawróciła, złapała za chłodną dłoń wodnego chłopaka, obróciła się z impetem i znów wylądowała gładko tańcząc w parze. Zachichotała, widząc jego miny. Zgrywał się, dobrze o tym wiedziała, więc korzystając z wolnej ręki na jego ramieniu wyciągnęła ją bardziej, przysuwając się, po czym pociągnęła do za włosy, jak niegrzeczny uczeń klasową prymuskę, po czym z szerokim uśmiechem wykręciła odwrotny obrót i ustawiała się do niego bokiem, nieco umykając z zasięgu jego wolnej ręki.. No, przynajmniej na tyle ile mogła wciąż nie puszczając jego dłoni.
I wtedy poczuła na drugiej dłoni uścisk, kątem oka dostrzegła, że Takeshi tez został złapany. Jednak to nie żadni wrogowie chcieli ich rozdzielić ani to nie żadni amatorzy odbijania, po prostu przy nich spontanicznie utworzył się okrąg z ludzi, tańczących trzymając się za ręce i co jakiś czas wpuszczając do środka nowe osoby, pulsujący, to schodzący się nieco ku środkowi, albo rozchodzący się tu ścianom. Zerknęła na swojego towarzysza, uniosła brwi i wzruszyła ramionami. W sumie czemu nie, jak się bawić, to się bawić na wszelakie sposoby! W środku nieznana jej dziewczyna przez chwilę tańczyła w jakiś egzotyczny, nieznany jej sposób, by potem by kolejnym zejściu się kółeczka zostać wchłonięta przez ludzi a na środku został jakiś chłopak, który wyczyniał dzikie pląsy. Rey zaśmiała się dziko.
0 x
Yujiro

Re: Herbaciarnia

Post autor: Yujiro »

Hisui poleciała kawałek, by zaraz wrócić i prawie przyfasolić kobitce, która była niedaleko nich. Wzdrygnął się widząc jak blisko jej ręka przeleciała tuż koło twarzy tamtej, ale gdy nie doszło do spektakularnej kolizji to odsapnął. Nie spodziewał się więc, że zaraz zacznie robić jakieś wygibasy, których prawie w ogóle nie rozumiał co i jak i w ogóle jakim prawem i jak to się dzieje, ale jednak... DZIAŁO SIĘ! Się dzieje jak to mówią. Przysunęła go do siebie i pociągnęła za włosy, a ten wyszczerzył zębiska w potwornym uśmiechu. Można by rzec, że sprawa miała się tutaj podobnie jak z krokodylami. Nawet jakby te miały dobre zamiary, to i tak rząd ich ostrych zębów nie przynosił nic dobrego na myśl a zwłaszcza jakiegokolwiek uśmiechu. Puścił za nią wolną rękę, lecz ta umknęła balansując znowu na granicy pomiędzy tańcem, a walką w których to obu odnajdywała swoje spełnienie. Nim jednak ją złapał, uprzedził go ktoś inny i zaraz też poderwał jego dłoń do góry. Obejrzał się kto to taki odważył się dotknąć rekiniej łapy, a była to ta, która uprzednio prawie dostała z liścia i niczego nie domyślając się dalej bawiła się jak przystało na ubzdryngoloną, wypucowaną paniusię. Spojrzał złośliwie na Hisui i uniósł rękę do góry zmuszając resztę do wykonania stylowej fali, a tym samym cóż... uniósł dziewczynę do góry, bo sama była od niego niższa i przez kilka sekund zawisła w powietrzu prawie jak Piotruś Pan, tylko bez bajeranckiej wróżki i ekipy przy sobie. Gdy jednak popis poprzedniej osoby się zakończył "przypadkowo" wepchnął dziewczynę do środka i zaraz też złapał osobnika po swojej prawej za rękę i zamknął okrąg tak, by nie mogła się z niego wydostać nim nie pokaże na co ją stać. I tutaj osiągnął pełnię swej złośliwej natury, gdyż teraz ta cicha dziewczyna musiała na sobie ścierpieć ludzkie spojrzenia, które jednak nie oceniały. Po prostu zjawiły się tutaj we wspólnym celu i dzieliły się pozytywnymi emocjami, te negatywne zrzucając gdzieś na drugi plan. Oczywiście wyglądał na całkowicie zdziwionego że jak to w ogóle ona się tam znalazła, ale nie może jej pomóc, bo przecież ma obie ręce zajęte i niestety nie da rady moja pani. Była więc zdana na siebie, a sam chłopak pląsał razem z pozostałymi wywijając w rytmach obecnie mu nieznanych, które przeszły bardziej w klimaty ludowe, przy których każdy się najlepiej bawił i nikt nie zwracał uwagi na banał. Banał był prosty, potrafił łączyć. Czego jednak nie zauważyła to to, że obserwował obecnie każdy jej krok, każdy jej ruch, monitorował nawet najmniejsze posunięcie. Czemu? To było bardzo dobre pytanie, lecz wejście do jego głowy było niczym przedostanie się do opancerzonego czołgu - tylko bezpośrednio, lub przez wyłom w czaszce.
0 x
Hisui

Re: Herbaciarnia

Post autor: Hisui »

Uśmiechała się złośliwie widząc rekini uśmiech Takeshiego. Po minach jakie odwalał w czasie walki inne już przestały być takie złe, a nawet gdyby przymrużyć jedno oko i zamknąć drugie.. Nie, nadal nie był to uśmiech sympatyczny, ale stracha jej nie napędził w każdym razie. Kiedy zaczął robić falę i uniósł ją w powietrze.. Cóż. Nigdy nie czuła, że znoszenie rzeczy z pokorą jest czymś, w czym jest dobra. Postanowiła się odegrać w najprostszy, najłatwiejszy sposób, mianowicie korzystając z wolnych nóg z rozmachem kopnęła chłopaka w goleń, piorunując go wzrokiem. Za nią coś się zakotłowało, zdaje się biorąc lekki zamach kogoś stuknęła, ale efekt i tak był zapewne tego warty. Kilkoro ludzi się zaśmiało widząc tą scenkę, inni zaczęli się oglądać przez kogo to zamieszanie, ale oni już tańczyli i na nikogo nie dało się wskazać palcem.
Jeśli myślał że wypchnięcie ją na środek będzie dla niej jakąkolwiek karą, to srodze się mylił w ocenie jej charakteru. Rey tylko zabłysnęły oczy, a na jej ustach pojawił się odważny i pewny siebie uśmiech. Nigdy nie bała się tłumu ani publiczności, bo potrafiła się nie przejmować opiniami innych, a taniec przecież uwielbiała. Co z tego, że nie miała pary? Zamierzała bawić się tak dobre, jakby świat poza tańcem nie istniał!
Śmiało zrobiła kilka pierwszych kroków, a potem przymknęła oczy i dalej już samo poszło. Wczuła się w muzykę, jej rytm, tempo.. A także w swoje własne ciało, które przecież samo wiedziało jak się poruszyć. Ona niemal wyłączyła myślenie, lecąc na samym autopilocie, całkowicie zatracając się w tym momencie. Akurat moment był idealny, grajkowie podkręcali prędkość, a razem z nimi ona coraz energiczniej i szybciej się ruszała, uśmiech na ustach nieco się powiększył.
Czy tańczyła ładnie? To wymagało porównania, a takiego nie chciała robić. Tańczyła po swojemu, całym ciałem, ale nie robiła żadnych dzikich figur, a jej ruchy były płynne i wynikały z siebie nawzajem. Na policzkach zaczęły się jej pojawiać rumieńce, kiedy w końcu poczuła czyjeś dłonie wciągające ją do okręgu. Otworzyła oczy i potrząsnęła głową, jakby się budziła, po czym rozejrzała się wokół. Takeshi ostatecznie wylądował parę osób dalej, a najbliżej były osoby całkiem jej nieznane, ale mimo tego dobrze się czuła, znów wpasowując się w nieskomplikowane kroki koła. Miała wrażenie, że jest coraz bardziej rozchwiane i nieregularne w ruchach i pewnie zaraz się rozpadnie, ale pewnie do końca obecnego utworu wytrzyma.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Osada Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości