Główny port na wyspie Kantai

Awatar użytkownika
Ero Sennin
Support
Posty: 1923
Rejestracja: 10 cze 2015, o 00:41
Multikonta: Minoru

Re: Główny port na wyspie Kantai

Post autor: Ero Sennin »

Musze się wtrącić, bo na misję C posty biorących udział w misji są naprawdę słabe. Jeśli dolecicie na takim poziomie do całości, to niestety, ale misji Wam nie uznam. Proszę o poprawę, jakościową i ilościową postów ze strony Saiki oraz Seikiego. Również upraszam MG o zwrócenie uwagi, gdyby sytuacja dalej się powtarzała, by w odpowiednim momencie zareagować.
0 x
Hoshigaki Seiki

Re: Główny port na wyspie Kantai

Post autor: Hoshigaki Seiki »

Nie zgodzę się z "zarzutem". W prośbie o misję zaznaczałem, że naszej dwójce zależy na walce, bo wodę w postach laliśmy przez ostatnie kilka lat gry na innych PBF'ach. Nie piszemy po 3 linijki z błędami i bez znaków interpunkcyjnych żeby się nas czepiać, nasze posty są po prostu zwięzłe i na temat. Wymaganą ilość linijek czy tam zdań chyba mają, więc nieuznanie nam tego byłoby po prostu wyrazem nieuzasadnionej nieuczciwości. Każdy pisze tak jak umie, lubi albo woli. My w postach o niczym nie piszemy o tym jak bardzo błękitne jest niebo a trawka zielona bo po prostu mamy to już za sobą. W postach z walką dokładamy wszelkich starań aby nasze ruchy, reakcje i posunięcia były bardzo dokładnie opisane i wtedy posty wyglądają znacznie lepiej.

Edit@ Żeby nie było, postaram się bardziej lać wodę aczkolwiek nie obiecuję, że będzie to na takim poziomie jak misjodawca.
0 x
Narubi

Re: Główny port na wyspie Kantai

Post autor: Narubi »



Em, Venus-sama, ja jestem bardzo nieśmiały chłopak i nie wiem czy będę w stanie zwrócić komukolwiek uwagę kappa
0 x
Hoshigaki Seiki

Re: Główny port na wyspie Kantai

Post autor: Hoshigaki Seiki »

Słysząc jak Saika odpyskowuje marynarzowi, szturchnąłem ją pod żebra łokciem aby nie spaliła nas już na wejściu. Może przed nami stał zwykły marynarz, a może był to jakiś ważny gość na tej łajbie i od niego mogło zależeć to, czy dostaniemy robotę.
Na twarzy mężczyzny widziałem mieszankę zirytowania oraz zmęczenia, dlatego postanowiłem wysłuchać tego co miał do powiedzenia i zastosować się, aby jak najlepiej na tym wyjść. I faktycznie tak też było, mężczyzna wiedział wystarczająco dużo, a po chwili wskazał nam nawet samego kapitana, do którego mieliśmy zwrócić się z naszym "problemem".

Kiedy marynarz kolejny raz wypędził nas z mola, zrozumiałem że nie mówi tego wszystkiego po złości, a jedynie taki ma już sposób bycia.
Już nas nie ma. Dziękujemy panie marynarzu! - odpowiedziałem radośnie, chwytając Saikę za nadgarstek i odciągając na bok abyśmy nie przeszkadzali w wyładunku wielkich, ciężkich skrzyń niewiadomego pochodzenia i przeznaczenia.
Zobacz, wygląda na srogiego. Kto z nim mówi? Ja mogę być za miękki, ale jak posłucha ciebie to od razu się zrazi. Ciężka sprawa... - powiedziałem do Saiki, stojąc z nią za beczkami wypełnionymi rybimi resztkami.

Ostatecznie po dłuższej chwili namysłu doszliśmy do wniosku, że dla dobra sprawy to ja powinienem przejąć inicjatywę i zaryzykować życie podchodząc do tego groźnie wyglądającego mężczyzny w czapce kapitańskiej.
W tym celu wskoczyłem na bok statku i z użyciem chakry wszedłem po jego pionowej ścianie prosto na pokład, by następnie skierować się prosto do swojego przyszłego (miałem nadzieję) zleceniodawcy.
Witam, kapitanie! Hoshigaki Seiki, młody, sprawny, chętny do pracy! Jest ze mną też Hozuki Saika, opis osoby identyczny! Czy znajdzie się dla nas zajęcie, kapitanie? - wyrecytowałem formułkę, którą powtarzałem przez całą kilkusekundową podróż na pokład. Oczywiście mówiąc to, nie omieszkałem przystawić ręki do czoła jak mieli to w zwyczaju prawdziwi marynarze. W ten sposób chciałem lekko wkupić się w jego łaski i dać znać, że traktuję tą rozmowę bardzo poważnie, aby i on traktował poważnie mnie.
0 x
Saika

Re: Główny port na wyspie Kantai

Post autor: Saika »

Mężczyzna okazał się marynarzem, jak sam to zaakcentował. Choć może nim nie był, ale lubił się tak nazywać? A może był tylko biednym rybakiem i czyimś pachołkiem, ale lubił się dowartościować? Ale skoro mówił, że był marynarzem, to pewnie nim był, prawda? W tej chili dopiero zauważyła krążący wokół nich tłum. Byli tam ludzie gorzej wyglądający i lepiej wyglądający, kręciły się kobiety, część z nich na pewno oczekiwała klientów wśród mężczyzn, ale ilu takich mogłaby obsłużyć? Biorąc pod uwagę czas... obsłużenia mogłaby w godzinę obrócić może 2 czy 3 panów. Kalkulowała i myślała jak ten głupiec nad mało ważnymi sprawami, które przecież były tak istotne w tej chwili.
Całkowicie wyłączyła się po słowie "marynarz" stojącego przed nimi mężczyzny. Patrzyła na Seikiego to na gościa, to na innych ludzi wokół. Nadal próbowała rozszyfrować w czym mogli przeszkadzać, stojąc na uboczu. Poczuła za chwilę jakieś szarpnięcie i twarz chłopaka przed swoją. Potrząsnęła głową i wróciła myślami na ziemię.
Co? Co mówiłeś? powiedziała. Gdy ten powtórzył, wskazał na kapitana, który był na pokładzie. Wypadałoby do niego podejść i pogadać jak zauważył chłopak. Okej, mogę z nim pogadać jak chcesz, ale nie obiecuję, że będę się przed nim płaszczyła. Tobie to dobrze idzie, więc załatwisz gadanie zaśmiała się i weszli po trapie na pokład, a chłopak przejął całą rozmowę. Ona jedynie stała i starała się wyglądać na poważną i zdeterminowaną do roboty. Miała już dość stania i nic nie robienia. Na koniec jedynie kiwnęła głową na potwierdzenie słów ryboludzia.
0 x
Awatar użytkownika
Ero Sennin
Support
Posty: 1923
Rejestracja: 10 cze 2015, o 00:41
Multikonta: Minoru

Re: Główny port na wyspie Kantai

Post autor: Ero Sennin »

  Ukryty tekst
0 x
Narubi

Re: Główny port na wyspie Kantai

Post autor: Narubi »


Kapitan: #000000
PS: Moje posty też są słabe >:V
0 x
Hoshigaki Seiki

Re: Główny port na wyspie Kantai

Post autor: Hoshigaki Seiki »

Praca dosłownie paliła się w marynarzom w rękach. Beczki jedna za drugą schodziły ze statku by po chwili sprawnie przemieszczać się w stronę magazynów. Przyjemnie było patrzeć na zgraną i uczciwie pracującą ekipę, bo świadczyło to nie tylko o ich zaangażowaniu ale też o tym, że ich zwierzchnicy mają nad wszystkim dobrą kontrolę. To dobrze wróżyło dla mnie i Saiki, jeśli szukaliśmy zadania.
Kiedy wreszcie stanęliśmy przez kapitanem, cała ta nieco mroczna otoczka wokół jego osoby... zgęstniała i do tego zapachniała tytoniem i rumem co z resztą nie dziwiło, skoro rozmawiało się ze starym wilkiem morskim.
To co powiedział do nas mężczyzna oczywiście nie było zbyt miłe, ale postanowiłem robić dobrą minę do złej gry.
Żadni złodzieje, pokazaliśmy tylko jak łatwo byle shinobi może zakraść się na statek i go okraść albo wyrżnąć załogę w pień. A co do rekinów to nie, żadna rodzina, najwyżej znajomi. A... chwi... - zająkałem się rozdziawiając szerzej szczęki - o, tutaj mam resztki jakiegoś ludzia. Mam nadzieję, że to nie była jakaś pana rodzina, kapitanie? - dodałem po chwili, patrząc kapitanowi prosto w oczy licząc na to, że doceni poczucie humoru równie sztywne co jego własne.
Atmosfera była lekko napięta, ale sam kapitan się o to prosił i mimo tego, że to on był tutaj na uprzywilejowanej pozycji, nie czułem się zagrożony bo przecież potrafiłem się bronić. Dodatkowo była ze mną Saika, której nic nie groziło i raczej pomogłaby mi w razie potrzeby. Jedyną osobą, która mogła tu stracić był sam kapitan - stracić mógł dobrych pracowników, a jeśli źle to wszystko rozegra, straci również statek ( ]:-> )
0 x
Saika

Re: Główny port na wyspie Kantai

Post autor: Saika »

Kapitan statku swoją surowością mógł zmrozić cały ocean. Mężczyzna był niemiły i od razu wziął ich za jakiś rabusiów. Już przyzwyczaiła się, że ludzie dziwili się, słysząc o współpracujących Hoozukich i Hoshigakich, ale żeby od razu robić z nich jakiś oprychów? Dziwnym było, że, jak mogła mniemać, każdy nieproszony gość był w oczach mężczyzny złodziejem. Przecież nie wyglądali jak bandyci. Byli schludnie ubrani, odnosili się życzliwie, a Seiki nawet wykonał to dziwne salutowanie do niego. Może po prostu brodacz nie lubił dzieciaków? A może po prostu chciał się rozładować i zejść z pokładu po rejsie?
Najwyraźniej kapitan nie chce wynająć dwóch porządnych shinobich, Seiki. Chyba tracimy czas. powiedziała do kompana w taki sposób, żeby i pan kapitan usłyszał. A potem narzekają, że młodzież nie ma co robić...westchnęła dziewczyna, kładąc ręce na biodrach i przesuwając swój środek ciężkości na prawą nogę. Panie Kapitanie, pytamy wprost. Czy na kolejnym wypadzie lub przy rozładunku znajdzie się dla nas jakaś praca? zapytała się go bez ogródek, bo dość już miała tej zabawy w kotka i myszkę. Inna praca mogła czekać na nich, a tak marnowali czas zawracając głowę jakiemuś ważniakowi. Miała nadzieję, że skróci to czas głupich żarcików i docinań kapitana, które najzwyczajniej mu nie wyszły. Seiki był już zaprawiony w odpyskowywaniu, między innymi dzięki niej, więc wiedziała, że do niczego to nie doprowadzi.
0 x
Narubi

Re: Główny port na wyspie Kantai

Post autor: Narubi »


Kapitan: #000000
0 x
Hoshigaki Seiki

Re: Główny port na wyspie Kantai

Post autor: Hoshigaki Seiki »

Rozmowa z kapitanem nie należała do najłatwiejszych w mojej karierze, jednak ostatecznie Saika załatwiła sprawę i uspokoiła nieco rozgniewanego kapitana. Dość niechętnie patrzyłem na krępych marynarzy, których zawołał w celu postraszenia nas na pokaz. Byłem lekko przestraszony, jednak widziałem w takiej walce jeden na jednego cień szansy dla siebie. Mniejszy i bardziej zwinny mogłem ukąsić takiego byka kilka razy, a potem poczekać aż się wykrwawi przy okazji zasypując go jakimiś pomniejszymi technikami. Rozsądniejszym było jednak odpuścić i nie kusić losu bo mogło mnie to kosztować zdrowie lub nawet życie.

Kiedy atmosfera (nagle) się zmieniła, kapitan przedstawił możliwe opcje i ze wszystkich trzech, jedna wydała mi się szczególnie interesująca. Ochrona przed piratami była czymś dokładnie pasującym do naszego duetu.
Kapitanie, chcielibyśmy zająć się ochroną statku podczas podróży. Jesteśmy do tego stworzeni. Znamy techniki Suiton, potrafimy oddychać pod wodą i świetnie się w niej poruszamy. Będziemy w stanie zająć się ewentualnym zagrożeniem zanim w ogóle zdąży się zbliżyć. - zawołałem ochoczo, licząc na to że szybko wbiję w ten sposób mu do głowy myśl o zatrudnieniu nas do ochrony zamiast do tachania ciężarów.
Poza tym walczyliśmy już z jednym piratem i nie był to zwykły bandzior. Znał dość silne techniki więc chyba z kilkoma płotkami dalibyśmy radę. Lepiej zatrudnić nas i nie pozwolić wrogom się zbliżyć, niż ryzykować i dać się czymś trafić. A nie daj boziu jakby jeszcze weszli na pokład! - dodałem chcąc podgrzać nieco atmosferę i wzbudzić w kapitanie poczucie potrzeby zatrudnienia nas jako ochroniarzy.
0 x
Saika

Re: Główny port na wyspie Kantai

Post autor: Saika »

Musiała przyznać, że ustami w ich zespole był zdecydowanie chłopak. Tak mu się włączyła katarynka, że niemalże nie mógł skończyć. Najdziwniejsze były jednak to, że to co powiedziała ona rozładowało sytuację. Choć nie miało to być śmieszne, najwyraźniej było. I to bardzo. Zmieszała się i wyraziła to miną, nie wiedząc o co chodzi przez chwilę. Nie była aż tak wyluzowana jak Seiki, a angielski humor kapitana kompletnie do niej nie przemawiał, ale cóż mogła uczynić? Zaakceptowała to co się działo. Goryle kapitana byli wyraźnie znudzeni. Wspominając pana przed statkiem, zastanawiała się, czemu takie draby nie noszą tych wielkich skrzynek tylko czekają na skinienie przełożonego.
Reklama zrobiona przez Seikiego miała szansę powodzenia, choć kapitan z początku nie pałał sympatią do chłopaka. Dziewczyna bacznie obserwowała otoczenie i w szczególności - ludzi. Ich twarze, ruchy rąk, nóg, ciał... Co jakiś czas jedynie kiwała głową na potwierdzenie słów chłopaka, który póki co gadał porządnie, bez zbędnych ceregieli. Na słowa "dać się czymś trafić" odruchowo się zaśmiała, gdyż w jej przypadku nie dało się jej trafić żadnym fizycznym obiektem, a jedynie jakąś większą eksplozją.
To jak będzie? Zachęcił pana? uśmiechnęła się do niego, mając nadzieję na odwzajemnienie chęci współpracy.
0 x
Narubi

Re: Główny port na wyspie Kantai

Post autor: Narubi »


Kapitan: #000000
0 x
Hoshigaki Seiki

Re: Główny port na wyspie Kantai

Post autor: Hoshigaki Seiki »

To co działo się na statku i w jego okolicy nie napawało mnie pewnością siebie. Otoczony wielkimi, umięśnionymi marynarzami czułem się... tym kim byłem czyli zwykłym, rybim dzieckiem. Widok ich wielkich, napiętych mięśni przyprawiał mnie o niepewność i zawstydzenie, zwłaszcza że obok stała Saika.
Informacja o tym, że nie będziemy mogli pozostać na statku jedynie jako ochroniarze jeszcze bardziej mnie przygnębiła. Oczyma wyobraźni widziałem jak przygniata mnie najlżejsza skrzynia i cała załoga dźwigająca wielkie toboły wybucha śmiechem, łącznie z Saiką.
Dobrze więc! Będziemy pracowali tak jak kapitan mówi. Ciężka praca nam niestraszna. - odpowiedziałem udając pewność siebie, chociaż w środku byłem niemal pewien, że jeszcze pożałuję tych słów.
W międzyczasie spojrzałem przelotnie na Saikę, aby zobaczyć czy może nie postanowiła się ona wycofać po tym jak usłyszała o dźwiganiu ciężarów i innych pracach na statku.
Jeśli zaczniemy za godzinę, to razem z Saiką zajrzymy jeszcze do pobliskiego sklepu. Przyda się nieco więcej broni, tak na wszelki wypadek. - powiedziałem do kapitana po czym lekko się skłoniłem i wycofałem się ciągnąć delikatnie Saikę za rękaw.

Nie wiem czy dobrze robimy. A jak coś mnie przygniecie i zostanie ze mnie mokra plama? Obiecaj, że wtedy szybko wyrzucisz moje zwłoki za burtę, żeby nikt nie próbował mnie zjeść. To byłaby hańba dla Hoshigaki, gdyby ktoś wiedział jak smakujemy.
Żeby tego uniknąć przydałaby się jakaś kamizelka ochronna, może nawet kask. Co myślisz? Zresztą kogo ja pytam, ty mogłabyś biegać na golasa, a i tak nic by ci się nie stało... takiej to za dobrze.
0 x
Saika

Re: Główny port na wyspie Kantai

Post autor: Saika »

Kapitan był grubiański i zdecydowanie nie podobało się dziewczynie to, jak się do nich zwracał. Postanowiła jednak nie interweniować i nie pyskować, tylko przetrzymać to. Była w końcu na łasce kapitana jako ich przyszłego pracodawcy. Wielkie goryle wokół kompletnie nie robiły na niej wrażenia, dlatego nie zwracała na nich uwagi. Inaczej jak Seiki - ten zdawał się denerwować obecnością tych wszystkich drabów. Zauważyła jego ukradkowe spojrzenia po załodze, więc kiedy ją zaszczycił kontaktem wzrokowym uśmiechnęła się kpiąco do niego, żeby jeszcze bardziej namącić mu w głowie. Zaraz potem chłopak odciągnął ją na bok pod pretekstem udania do sklepu z bronią.
I po co tak kozaczyłeś? Ja się ciężkiej pracy też nie boję, ale to nie znaczy, że podniosę nie wiadomo ile! U mnie to jeszcze wstydu nie będzie, bo pomyślą sobie, ze baba, ale z tobą może być gorzej. A jeśli coś cię zgniecie, to bądź pewny, ze to ja wezmę twoje szczątki i powieszę w domu jako trofeum. powiedziała dumnie, lekko naśmiewając się z chłopaka. Nie mogła wytrzymać, jak na siłę starał się pokazać co to nie on, ale być może to domena facetów. Kobiety nie były na tyle małostkowe. Po chwili dopiero pomyślała, że tym co powiedziała mogła go nieco urazić, więc postanowiła dolać jeszcze trochę oliwy do ognia. Położyła mu rękę na ramieniu i spojrzała współczująco. Ach, ale nie martw się. Mi to wcale nie przeszkadza, że jesteś słabszy ode mnie. wspomniała piękną wygraną w siłowaniu na rękę z chłopakiem jakiś czas temu.
Godzinę spędzili na chodzeniu po sklepach aż Seiki stwierdzi, że jest gotowy, a następnie powłóczyli się. Na czas stawili się znów w porcie przed statkiem kapitana, który oferował im pracę.
To za które mamy się wziąć? krzyknęła do kapitana, żeby nie gadał znów, że wchodzą na pokład bez zapowiedzi.
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości