Karczma Onigiri
Re: Karczma Onigiri
No dobra, skoro nie mieli na boku burdelu, to mogła spokojnie dać się poprowadzić w kierunku karczmy. Jeśli ma tam pracować jako jedna z kelnerek, albo jakaś pomoc kuchenna, to da się to jeszcze znieść zwłaszcza, że nie będzie tego robić za darmo i dostanie za to wynagrodzenie.
- Cóż, widać znalazłam się w odpowiednim miejscu i czasie. - Mruknęła do tamtej. - Praca w ciepłej karczmie brzmi całkiem dobrze.
Kiedy weszły do środka, Kagura rozejrzała się uważnie po lokalu. Spora część stolików była zajęta, ale jakiegoś specjalnego urwania głowy tu jeszcze nie mieli. Może potem ruch zrobi się trochę większy, w końcu pora obiadowa i tak dalej. Wzrok Rudowłosej spoczął na innych kelnerkach, które krzątały się między stolikami i rozmawiały z klientelą. Aż się skrzywiła na widok ich ciuszków. Właściciel przybytku musiał mieć fantazję, żeby wymyślić takie wdzianka. Kagurze zdecydowanie się nie podobały i niemal wywoływały u niej odruch wymiotny. No cóż, dla pieniędzy będzie musiała trochę pocierpieć, a nawet trochę bardzo.
Dała się prowadzić za rękę przez drzwi i korytarze, aż trafiły do pomieszczenia, które wyglądało jak damska szatnia. Czyli będzie musiała się przebrać i zostawić tu swoje rzeczy, ale zaraz, zaraz. Czy ona właśnie zobaczyła balię? Cudownie byłoby wziąć chociaż szybką kąpiel, w końcu nocowała w lesie. Odstawiła swój plecak pod ścianę i zdjęła z ramion czarną pelerynę, którą staranne złożyła i włożyła do swojego tobołka.
- W porządku. - Odpowiedziała dziewczynie. - Dajcie mi dłuższą chwilę.
Kiedy tamta wyszła, Kagura zasunęła zasuwkę, żeby mieć trochę prywatności i zaczęła zdejmować z siebie myśliwski strój, który lądował od razu w plecaku. Skorzystała z możliwości szybkiej kąpieli, aby doprowadzić się do porządku, po czym poczęstowała się jakimś ręcznikiem. Na sam koniec, krzywiąc się przy tym okropnie, włożyła na siebie strój kelnerki, wybierając części garderoby według swojego rozmiaru. Gdy była już gotowa, odsunęła zasuwkę i czekała, aż tamta wróci.
- Cóż, widać znalazłam się w odpowiednim miejscu i czasie. - Mruknęła do tamtej. - Praca w ciepłej karczmie brzmi całkiem dobrze.
Kiedy weszły do środka, Kagura rozejrzała się uważnie po lokalu. Spora część stolików była zajęta, ale jakiegoś specjalnego urwania głowy tu jeszcze nie mieli. Może potem ruch zrobi się trochę większy, w końcu pora obiadowa i tak dalej. Wzrok Rudowłosej spoczął na innych kelnerkach, które krzątały się między stolikami i rozmawiały z klientelą. Aż się skrzywiła na widok ich ciuszków. Właściciel przybytku musiał mieć fantazję, żeby wymyślić takie wdzianka. Kagurze zdecydowanie się nie podobały i niemal wywoływały u niej odruch wymiotny. No cóż, dla pieniędzy będzie musiała trochę pocierpieć, a nawet trochę bardzo.
Dała się prowadzić za rękę przez drzwi i korytarze, aż trafiły do pomieszczenia, które wyglądało jak damska szatnia. Czyli będzie musiała się przebrać i zostawić tu swoje rzeczy, ale zaraz, zaraz. Czy ona właśnie zobaczyła balię? Cudownie byłoby wziąć chociaż szybką kąpiel, w końcu nocowała w lesie. Odstawiła swój plecak pod ścianę i zdjęła z ramion czarną pelerynę, którą staranne złożyła i włożyła do swojego tobołka.
- W porządku. - Odpowiedziała dziewczynie. - Dajcie mi dłuższą chwilę.
Kiedy tamta wyszła, Kagura zasunęła zasuwkę, żeby mieć trochę prywatności i zaczęła zdejmować z siebie myśliwski strój, który lądował od razu w plecaku. Skorzystała z możliwości szybkiej kąpieli, aby doprowadzić się do porządku, po czym poczęstowała się jakimś ręcznikiem. Na sam koniec, krzywiąc się przy tym okropnie, włożyła na siebie strój kelnerki, wybierając części garderoby według swojego rozmiaru. Gdy była już gotowa, odsunęła zasuwkę i czekała, aż tamta wróci.
0 x
Re: Karczma Onigiri
Wystawiając głowę zza drzwi szatni, Kagura dostrzegła, że czekają na nią dwie osoby, więc wyszła na korytarz, przyglądając się mężczyźnie, który zapewne był właścicielem tego przybytku. Sprawiał całkiem przyzwoite wrażenie i na pewno nie wyglądał na jakiegoś zboczeńca, chociaż te wdzianka dla kelnerek temu przeczyły. Rudowłosa przeniosła wzrok na dziewczynę, która podeszła do niej ze wstążką i skinęła głową na znak, że może z jej włosami zrobić co zechce pod warunkiem, że ich nie upitoli na krótko. Już po chwili miała z tyłu głowy rudego koka. Przynajmniej nie będą jej przeszkadzać w pracy.
- Dziękuję. - Podziękowała Czarnowłosej.
Ponownie skupiła się na mężczyźnie, który właśnie ujął jej dłoń i chciał ucałować, niczym przykładny dżentelmen, jednak w połowie drogi napotkał opór ręki Kagury, więc musiał się zadowolić uściśnięciem. Rudowłosa nie była przyzwyczajona do takich uprzejmości i wolała się nie przyzwyczajać. Nie była jakąś napuszoną szlachcianką, tylko łowczynią, która bez problemu obedrze złapaną zwierzynę ze skóry. Nie miała zamiaru bawić się w dworskie gierki. Słuchała uważnie, co szef miał do powiedzenia, a na jego ostatnie słowa uśmiechnęła się złośliwie.
- Jestem Kagura. - Przedstawiła się z imienia. - Postaram się sprostać tym wymaganiom, a jak któryś za bardzo będzie sobie pozwalać, to mogę nawet sama strzelić mu w pysk, albo ukręcić mu jego potomstwo. No chyba, że mam udawać bezradne niewiniątko.
W sumie to było jej wszystko jedno, no ale zapewne nie potrzebowałaby pomocy ze strony barmana. Ruszyła więc za Czarnowłosą dziewczyną na dół, do głównej sali, aby rozpocząć swoją pracę. Dobrze, że było tutaj ciepło i przytulnie, bo już czuła, jak lekko trąci jej po gołych nogach, gdy tylko ktoś otwierał drzwi karczmy. Kiedy dziewczyna wskazała jej stolik z potencjalnymi klientami, Kagura westchnęła z rezygnacją, po czym przykleiła na usta szeroki uśmiech i podeszła do wskazanego stolika, lekko kołysząc biodrami. Stanęła sobie swobodnie przy młodych mężczyznach, kolejno spoglądając na każdego z nich i obdarzając uśmiechem.
- Witamy w Karczmie Onigiri. - Przywitała ich i zapytała uprzejmie. - Czy mogę przyjąć od Panów zamówienie?
O rany, chyba się zaraz porzyga, a szczęka tydzień będzie ją boleć od tego szczerzenia się. No ale czego się nie robi dla zarobku. Nagle zdała sobie sprawę, że przecież nie ma kajecika i ołówka, no ale to nie był problem. Miała dobrą pamięć, więc powinna wszystko zapamiętać.
- Dziękuję. - Podziękowała Czarnowłosej.
Ponownie skupiła się na mężczyźnie, który właśnie ujął jej dłoń i chciał ucałować, niczym przykładny dżentelmen, jednak w połowie drogi napotkał opór ręki Kagury, więc musiał się zadowolić uściśnięciem. Rudowłosa nie była przyzwyczajona do takich uprzejmości i wolała się nie przyzwyczajać. Nie była jakąś napuszoną szlachcianką, tylko łowczynią, która bez problemu obedrze złapaną zwierzynę ze skóry. Nie miała zamiaru bawić się w dworskie gierki. Słuchała uważnie, co szef miał do powiedzenia, a na jego ostatnie słowa uśmiechnęła się złośliwie.
- Jestem Kagura. - Przedstawiła się z imienia. - Postaram się sprostać tym wymaganiom, a jak któryś za bardzo będzie sobie pozwalać, to mogę nawet sama strzelić mu w pysk, albo ukręcić mu jego potomstwo. No chyba, że mam udawać bezradne niewiniątko.
W sumie to było jej wszystko jedno, no ale zapewne nie potrzebowałaby pomocy ze strony barmana. Ruszyła więc za Czarnowłosą dziewczyną na dół, do głównej sali, aby rozpocząć swoją pracę. Dobrze, że było tutaj ciepło i przytulnie, bo już czuła, jak lekko trąci jej po gołych nogach, gdy tylko ktoś otwierał drzwi karczmy. Kiedy dziewczyna wskazała jej stolik z potencjalnymi klientami, Kagura westchnęła z rezygnacją, po czym przykleiła na usta szeroki uśmiech i podeszła do wskazanego stolika, lekko kołysząc biodrami. Stanęła sobie swobodnie przy młodych mężczyznach, kolejno spoglądając na każdego z nich i obdarzając uśmiechem.
- Witamy w Karczmie Onigiri. - Przywitała ich i zapytała uprzejmie. - Czy mogę przyjąć od Panów zamówienie?
O rany, chyba się zaraz porzyga, a szczęka tydzień będzie ją boleć od tego szczerzenia się. No ale czego się nie robi dla zarobku. Nagle zdała sobie sprawę, że przecież nie ma kajecika i ołówka, no ale to nie był problem. Miała dobrą pamięć, więc powinna wszystko zapamiętać.
0 x
Re: Karczma Onigiri
Trzech facetów wystawiło gęby znad menu, gdy tyko się odezwała, więc starała się delikatnie uśmiechać i nie pokazywać, jak bardzo chce się stąd wynieść. Kiedy jeden z nich się odezwał, składając zamówienie i przy okazji proponując, żeby się do nich dosiadła, Kagura miała ochotę wybić mu zęby, które tak okazale właśnie pokazywał. Zamiast tego, uśmiechnęła się jeszcze szerzej i przyjrzała się pozostałym facetom. W sumie to źle nie wyglądali, więc można chyba się trochę poświęcić, o ile dostanie coś jeszcze, oprócz darmowego sake. Alkohol wcale jej nie interesował, ale tacy mężczyźni mogliby mieć jedną, ciekawą rzecz do zaoferowania.
- Czemu nie. - Zgodziła się. - Mam nadzieję, że znacie jakieś ciekawe historyjki.
Po tych słowach odeszła, aby przekazać zamówienie barmanowi.
- Panowie życzą sobie trzy razy smażonego kurczaka i dwie butelki sake. - Poinformowała. - Dopłacają też za moje towarzystwo.
Pozostało jej tylko czekać na reakcję. Na smażonego kurczaka zapewne będzie trzeba troszkę poczekać, ale już teraz dostała od barmana na tacy dwie butelki sake i cztery czarki, więc mogła wrócić do stolika i porozkładać na blacie to, co dostała. Przed każdym panem stanęła czarka, zaś na środku dwie butelki alkoholu. Kagura swoje naczynie postawiła przy pustym miejscu.
- Na kurczaka trzeba chwilę poczekać. - Oznajmiła, siadając przy stole z tacą na kolanach. - To jak będzie z tymi historyjkami?
Siedząc przy stole, spoglądała od czasu do czasu w kierunku barmana, chcąc wychwycić moment, kiedy będzie miał gotowe zamówienie dla jej klientów. Wtedy też podejdzie do niego i przyniesie panom smakowite dania, a na razie może im spokojnie dotrzymywać towarzystwa i uśmiechać się, skoro chcieli za nią dopłacić.
- Czemu nie. - Zgodziła się. - Mam nadzieję, że znacie jakieś ciekawe historyjki.
Po tych słowach odeszła, aby przekazać zamówienie barmanowi.
- Panowie życzą sobie trzy razy smażonego kurczaka i dwie butelki sake. - Poinformowała. - Dopłacają też za moje towarzystwo.
Pozostało jej tylko czekać na reakcję. Na smażonego kurczaka zapewne będzie trzeba troszkę poczekać, ale już teraz dostała od barmana na tacy dwie butelki sake i cztery czarki, więc mogła wrócić do stolika i porozkładać na blacie to, co dostała. Przed każdym panem stanęła czarka, zaś na środku dwie butelki alkoholu. Kagura swoje naczynie postawiła przy pustym miejscu.
- Na kurczaka trzeba chwilę poczekać. - Oznajmiła, siadając przy stole z tacą na kolanach. - To jak będzie z tymi historyjkami?
Siedząc przy stole, spoglądała od czasu do czasu w kierunku barmana, chcąc wychwycić moment, kiedy będzie miał gotowe zamówienie dla jej klientów. Wtedy też podejdzie do niego i przyniesie panom smakowite dania, a na razie może im spokojnie dotrzymywać towarzystwa i uśmiechać się, skoro chcieli za nią dopłacić.
0 x
Re: Karczma Onigiri
Tak oto pozostało jej słuchać tego, co mają do powiedzenia mężczyźni i liczyć na fart, że będzie to coś na tyle wartościowego, że warto będzie zapamiętać. Nadstawiła więc uszy przysłuchiwała się opowieści od tym, jak mężczyzna spotkał gościa, który tak po prostu wyjął sobie z brzucha tanto, a z piersi sztylet, zaś jego rany zwyczajnie się zasklepiły, jakby samoistnie się leczył. Rudowłosa w pierwszej chwili rozdziawiła usta w szczerym zdumieniu, po czym zaśmiała się.
- Co kurde?! - Zapytała, nadal chichocząc. - Nie no, coś Ci się musiało przywidzieć. Jakbyś sobie wyciągnął tanto z brzucha, to by Ci bebechy wyleciały, nie wspominając już o sztylecie, który przebił serce, albo chociaż płuco. Chcesz mi powiedzieć, że widziałeś jakiegoś nieśmiertelnego, czy kij wie kogo? Bo za cholerę nie uwierzę, że po Ryuzaku chodzi umarlak, którego nic nie rusza.
Po tych słowach wypiła kolejkę razem z pozostałymi i uśmiechnęła się. Nie ma co, całkiem zabawna ta robota. Siedzisz na dupie i dotrzymujesz towarzystwa klientom i do tego jeszcze jej za to zapłacą. Żyć, nie umierać. Musi tu chyba częściej zaglądać. Słysząc słowa drugiego mężczyzny, Kagura pomachała mu ręką, żeby nieco spuścił z tonu i uśmiechnęła się chytrze.
- Ukręcam łebki króliczkom i strzelam do sarenek, żadna ze mnie dama. - Zaśmiała się. - I nie uwierzę w takie cuda niewidy, dopóki sama nie zobaczę tego na własne oczy. Shinobi to też ludzie z krwi i kości, z tego co widziałam, więc albo wasz towarzysz zobaczył jakieś monstrum, albo był wstawiony.
Skupiła się na trzecim towarzyszu, który miał do opowiedzenia swoją własną historię. Okazało się, że spotkał jakiegoś pozszywanego w wielu miejscach osobnika, z czarnymi białkami i zielonymi oczami, który straszył już samym spojrzeniem, nie mówiąc o całej aparycji. Kagura zmarszczyła brwi i wzruszyła ramionami, zaś ten, który zaprosił ją do stolika przyznał, że on także go widział.
- Cóż, musiało go nieźle pokiereszować, skoro medycy tak go pozszywali. - Przyznała po namyśle i przeczesując grzywkę. - Cud, że w ogóle go odratowali. Co do czarnych białek, to już coś takiego widziałam. Ci co robią tatuaże, potrafią też zabarwić białka tuszem, oczywiście na specjalne życzenie klienta, żeby ten wyglądał przerażająco. Przynajmniej tak może sobie wynagrodzić fakt, że nie ma jaj.
Słysząc jak barman wywołuje zamówienie jej klientów, Kagura uśmiechnęła się do nich i podeszła z tacą do kontuaru, żeby po chwili przynieść panom parujące i soczyste kuraki z ryżem i sałatką.
- Życzę smacznego. - Powiedziała i usiadła na swoim miejscu. - Jestem w Ryuzaku no Taki od niedawna i chyba znaczę lepiej przypatrywać się ludziom, zwłaszcza shinobi. Może też spotkam jakieś cudaki.
- Co kurde?! - Zapytała, nadal chichocząc. - Nie no, coś Ci się musiało przywidzieć. Jakbyś sobie wyciągnął tanto z brzucha, to by Ci bebechy wyleciały, nie wspominając już o sztylecie, który przebił serce, albo chociaż płuco. Chcesz mi powiedzieć, że widziałeś jakiegoś nieśmiertelnego, czy kij wie kogo? Bo za cholerę nie uwierzę, że po Ryuzaku chodzi umarlak, którego nic nie rusza.
Po tych słowach wypiła kolejkę razem z pozostałymi i uśmiechnęła się. Nie ma co, całkiem zabawna ta robota. Siedzisz na dupie i dotrzymujesz towarzystwa klientom i do tego jeszcze jej za to zapłacą. Żyć, nie umierać. Musi tu chyba częściej zaglądać. Słysząc słowa drugiego mężczyzny, Kagura pomachała mu ręką, żeby nieco spuścił z tonu i uśmiechnęła się chytrze.
- Ukręcam łebki króliczkom i strzelam do sarenek, żadna ze mnie dama. - Zaśmiała się. - I nie uwierzę w takie cuda niewidy, dopóki sama nie zobaczę tego na własne oczy. Shinobi to też ludzie z krwi i kości, z tego co widziałam, więc albo wasz towarzysz zobaczył jakieś monstrum, albo był wstawiony.
Skupiła się na trzecim towarzyszu, który miał do opowiedzenia swoją własną historię. Okazało się, że spotkał jakiegoś pozszywanego w wielu miejscach osobnika, z czarnymi białkami i zielonymi oczami, który straszył już samym spojrzeniem, nie mówiąc o całej aparycji. Kagura zmarszczyła brwi i wzruszyła ramionami, zaś ten, który zaprosił ją do stolika przyznał, że on także go widział.
- Cóż, musiało go nieźle pokiereszować, skoro medycy tak go pozszywali. - Przyznała po namyśle i przeczesując grzywkę. - Cud, że w ogóle go odratowali. Co do czarnych białek, to już coś takiego widziałam. Ci co robią tatuaże, potrafią też zabarwić białka tuszem, oczywiście na specjalne życzenie klienta, żeby ten wyglądał przerażająco. Przynajmniej tak może sobie wynagrodzić fakt, że nie ma jaj.
Słysząc jak barman wywołuje zamówienie jej klientów, Kagura uśmiechnęła się do nich i podeszła z tacą do kontuaru, żeby po chwili przynieść panom parujące i soczyste kuraki z ryżem i sałatką.
- Życzę smacznego. - Powiedziała i usiadła na swoim miejscu. - Jestem w Ryuzaku no Taki od niedawna i chyba znaczę lepiej przypatrywać się ludziom, zwłaszcza shinobi. Może też spotkam jakieś cudaki.
0 x
Re: Karczma Onigiri
Mężczyzna zarzekał się, że naprawdę widział tego nieśmiertelnego, albo kij wie jakiego żyjącego umarlaka, więc Kagura spojrzała na niego uważniej. Czy to możliwe, że po ziemi chodziły takie dziwadła? Jeśli tak, to lepiej trzymać się od takich z daleka, skoro nie można ich zabić zwykłą bronią. Trochę kicha, no ale narażanie się takim wynaturzeniom jest równoznaczne ze śmiercią.
- No cóż. - Westchnęła. - To naprawdę nieprawdopodobne, no ale różni są shinobi. Równie dobrze mogli znaleźć jakiś sposób, żeby oszukać śmierć. Słyszałam, że Uchiha potrafią świecić czerwonymi ślepiami, jak u jakiś demonów, co dla mnie już jest czymś dziwnym, a co dopiero to.
Wystawiła pustą czarkę do tego, który akurat rozlewał napitek i ponownie wychyliła sake. Na trzeźwo nie dało się tego ogarnąć, no ale trudno było się dziwić dziewczynie, którą wychowywano na jakiś zapomnianym przez boga wygwizdowie, gdzie na oczy widziała tylko swoją rodzinę i kilku innych wieśniaków. Jedno wiedziała na pewno. Będzie się trzymać z dala od shinobi, skoro to takie wynaturzenia. Ona sama należała przecież do nich, bo oczy pałały jej czerwienią, gdy tylko aktywowała swoje umiejętności sensoryczne, no ale przynajmniej nie była żywym trupem.
- Tak, jestem łowczynią. - Przyznała tamtemu. - Na świeżej dziczyźnie można dobrze zarobić, zwłaszcza w takich knajpach. Umiem też łowić ryby w sieci, więc głód mi nie grozi.
Słysząc o prowincji Shinrin, Kagura uważniej nadstawiła uszy, bo może dowie się czego więcej na temat Senju. Okazało się jednak, że to obsesyjni fanatycy drzew i nic poza tym, więc poczuła wielkie rozczarowanie. Można było jednak wywnioskować, że drzewa były im do czegoś potrzebne. Może chowali się w nich i atakowali z zaskoczenia? Sama czasami tak robiła, gdy polowała na jelenia, które miały to do siebie, że rozglądały się na wszystkie strony, tylko nie do góry. Można też było ustrzelić z drzewa jakiegoś ptaka, który siedział na gałęzi.
- Pochodzę z wybrzeża Kaigan z rodziny rybaków. - Przyznała, wzruszając ramionami. - To ojciec nauczył mnie polować, żebyśmy nie musieli ciągle jeść ryb, które łowił, a których nie zdołał sprzedać. Któregoś lata, jako dziewczynka, kąpałam się w morskiej zatoce. Byłam dość daleko od brzegu, nurkując za muszlami, kiedy zobaczyłam płynącą w moim kierunku trójkątną płetwę grzbietową rekina. O mało nie dostałam zawału i nigdy nie sądziłam, że umiem tak szybko pływać. Niewystarczająco jednak, bo szybko mnie dogonił. Zaczął mnie szturchać w boki i okrążać, a ja piszczałam ile sił w płucach. I wiecie co zrobił potem? Zaczął się ze mnie nabijać! Okazało się, że to nie był rekin, tylko delfin, który miał ochotę się pobawić. Zaczął na mnie trajkotać, szeroko otwierając pysk, a ja z sercem w gardle zaczęłam go ze złości chlapać. Wtedy złapał mnie za koszulkę i pociągnął w stronę brzegu na tyle, na ile mógł. Po tym zdarzeniu już nigdy nie oddaliłam się od brzegu. To była ciekawa lekcja.
- No cóż. - Westchnęła. - To naprawdę nieprawdopodobne, no ale różni są shinobi. Równie dobrze mogli znaleźć jakiś sposób, żeby oszukać śmierć. Słyszałam, że Uchiha potrafią świecić czerwonymi ślepiami, jak u jakiś demonów, co dla mnie już jest czymś dziwnym, a co dopiero to.
Wystawiła pustą czarkę do tego, który akurat rozlewał napitek i ponownie wychyliła sake. Na trzeźwo nie dało się tego ogarnąć, no ale trudno było się dziwić dziewczynie, którą wychowywano na jakiś zapomnianym przez boga wygwizdowie, gdzie na oczy widziała tylko swoją rodzinę i kilku innych wieśniaków. Jedno wiedziała na pewno. Będzie się trzymać z dala od shinobi, skoro to takie wynaturzenia. Ona sama należała przecież do nich, bo oczy pałały jej czerwienią, gdy tylko aktywowała swoje umiejętności sensoryczne, no ale przynajmniej nie była żywym trupem.
- Tak, jestem łowczynią. - Przyznała tamtemu. - Na świeżej dziczyźnie można dobrze zarobić, zwłaszcza w takich knajpach. Umiem też łowić ryby w sieci, więc głód mi nie grozi.
Słysząc o prowincji Shinrin, Kagura uważniej nadstawiła uszy, bo może dowie się czego więcej na temat Senju. Okazało się jednak, że to obsesyjni fanatycy drzew i nic poza tym, więc poczuła wielkie rozczarowanie. Można było jednak wywnioskować, że drzewa były im do czegoś potrzebne. Może chowali się w nich i atakowali z zaskoczenia? Sama czasami tak robiła, gdy polowała na jelenia, które miały to do siebie, że rozglądały się na wszystkie strony, tylko nie do góry. Można też było ustrzelić z drzewa jakiegoś ptaka, który siedział na gałęzi.
- Pochodzę z wybrzeża Kaigan z rodziny rybaków. - Przyznała, wzruszając ramionami. - To ojciec nauczył mnie polować, żebyśmy nie musieli ciągle jeść ryb, które łowił, a których nie zdołał sprzedać. Któregoś lata, jako dziewczynka, kąpałam się w morskiej zatoce. Byłam dość daleko od brzegu, nurkując za muszlami, kiedy zobaczyłam płynącą w moim kierunku trójkątną płetwę grzbietową rekina. O mało nie dostałam zawału i nigdy nie sądziłam, że umiem tak szybko pływać. Niewystarczająco jednak, bo szybko mnie dogonił. Zaczął mnie szturchać w boki i okrążać, a ja piszczałam ile sił w płucach. I wiecie co zrobił potem? Zaczął się ze mnie nabijać! Okazało się, że to nie był rekin, tylko delfin, który miał ochotę się pobawić. Zaczął na mnie trajkotać, szeroko otwierając pysk, a ja z sercem w gardle zaczęłam go ze złości chlapać. Wtedy złapał mnie za koszulkę i pociągnął w stronę brzegu na tyle, na ile mógł. Po tym zdarzeniu już nigdy nie oddaliłam się od brzegu. To była ciekawa lekcja.
0 x
Re: Karczma Onigiri
Historia może i była z życia wzięta, ale na początku zapierała dech w piersi, bo przecież ostatecznie to rzeczywiście mógłby być rekin, który wciągnąłby małą Kagurę pod wodę i zjadł na obiad. No ale wszystko dobrze się skończyło, a dla Rudowłosej była to jakaś przygoda, zaś dla panów całkiem spoko opowieść, którą nagrodzili szczerym śmiechem. Kurczaki zniknęły z talerz klientów i zostały same kości, zaś w butelkach sake również się skończyło. Naszedł czas pożegnania i zapłaty za zamówienie, więc panowie zaczęli wyskakiwać z kasy, zaś Kagura podniosła się ze swojego krzesła i szybko zabrała za zbieranie brudnych naczyń na swoją tacę.
- Bardzo proszę i zapraszam ponownie. - Odpowiedziała. - Jestem tu tylko na zastępstwo, ale na pewno inne panie równie chętnie użyczą wam swojego towarzystwa. Do widzenia.
Po tych słowach sprzątnęła ze stolika i zabrała pieniądze, po czym podeszła do barmana, aby przekazać mu brudne naczynia i wszystko to, co dostała od trzech klientów. Nie wiedziała, ile kosztuje porcja kurczaka, a ile sake, nie wiedziała też, czy może zatrzymać cały napiwek, czy też część, czy też wszystko musi oddać, dlatego oddała wszystko. Najwyżej potem się z nią rozliczą. Odebrała od barmana kolejne zamówienia, który wskazał jej stolik, do którego miało trafić, więc tak Rudowłosa dziewczyna uwijała się, zbierając zamówienie, podając dania i sprzątając ze stolików. Od czasu do czasu zaszczycała też klientów dłuższą rozmową, jeśli sobie tego życzyli. Przynajmniej była w ruchu i nie siedziała bezczynnie. Miała tylko nadzieję, że za swoją pracę otrzyma uczciwe wynagrodzenie i może przy okazji coś jej skapnie z napiwków, bo w końcu na niej samej jakby nie patrzeć dodatkowo zarabiali. Cóż, okaże się po zakończeniu pracy i rozmowie z szefem.
- Bardzo proszę i zapraszam ponownie. - Odpowiedziała. - Jestem tu tylko na zastępstwo, ale na pewno inne panie równie chętnie użyczą wam swojego towarzystwa. Do widzenia.
Po tych słowach sprzątnęła ze stolika i zabrała pieniądze, po czym podeszła do barmana, aby przekazać mu brudne naczynia i wszystko to, co dostała od trzech klientów. Nie wiedziała, ile kosztuje porcja kurczaka, a ile sake, nie wiedziała też, czy może zatrzymać cały napiwek, czy też część, czy też wszystko musi oddać, dlatego oddała wszystko. Najwyżej potem się z nią rozliczą. Odebrała od barmana kolejne zamówienia, który wskazał jej stolik, do którego miało trafić, więc tak Rudowłosa dziewczyna uwijała się, zbierając zamówienie, podając dania i sprzątając ze stolików. Od czasu do czasu zaszczycała też klientów dłuższą rozmową, jeśli sobie tego życzyli. Przynajmniej była w ruchu i nie siedziała bezczynnie. Miała tylko nadzieję, że za swoją pracę otrzyma uczciwe wynagrodzenie i może przy okazji coś jej skapnie z napiwków, bo w końcu na niej samej jakby nie patrzeć dodatkowo zarabiali. Cóż, okaże się po zakończeniu pracy i rozmowie z szefem.
0 x
Re: Karczma Onigiri
Praca jakoś nie była szczególnie uciążliwa, tylko że Kagura musiała nadskakiwać ludziom, których kompletnie nie znała, a to nie bardzo leżało w jej naturze. Od ciągłego uśmiechu już szczęka zaczynała ją boleć, jednak obietnica wynagrodzenia nadal trzymała ją w karczmie i zmuszała do poświęcenia. W końcu musi mieć nowy łuk, kołczan i strzały, żeby móc już normalnie prosperować w tym tłocznym miejscu. Przydałby się też sztylet, ale to nie była rzecz pierwszej potrzeby. Najpierw musi mieć czym ustrzelić zdobycz, ewentualnie osobnika, który postanowi ją zaatakować.
Zbieranie zamówień, noszenie dań, sprzątanie za stołu i rozmowa z klientami zakończyła się kilka godzin później, kiedy to podeszła do niej Czarnowłosa dziewczyna, która wcześniej ją zwerbowała. Pociągnęła ją w kierunku składzika z alkoholem, gdzie czekał na nią już właściciel knajpy. Powiedział jej, że do koniec jej pracy i wręczył mieszek z pieniędzmi, który był dwa razy cięższy, niż normalne 100 ryo. Wyglądało na to, że dorzucono jej napiwki, które sama zarobiła, co wywołało szeroki uśmiech na twarzy Kagury, jednak szybko znikł, gdy mężczyzna przyznał, że może w ramach bonusu zatrzymać strój, w którym właśnie paradowała. Nie ma mowy~!
- Dziękuję za tą propozycję, ale jestem wędrowcem i nie chciałabym, żeby się zniszczył podczas podróży. - Odpowiedziała dyplomatycznie. - Proszę go zachować. Możliwe, że jeszcze nie raz tu zajrzę i może znowu będę potrzebna.
Pozostało się tylko pożegnać. Zwróciła się do niej jeszcze Czarnowłosa. Była naprawdę sympatyczna i nawet wyściskała zaskoczoną Kagurę, która aż zesztywniała na ten przejaw uczucia.
- Na pewno jeszcze tu zajrzę. - Obiecała. - Nawet jak nie do pracy, to może chociaż na jedno z tych waszych pysznych dań. Do widzenia.
Potem już tylko ruszyła na górę rozpuszczając włosy, żeby się przebrać w swój podróżny strój, a ten kelnerki wrzucić do prania. Zarzuciła na ramiona plecak, a następnie długą pelerynę z kapturem i opuściła ten przybytek, zmierzając w swoją stronę. Może uda jej się znaleźć jeszcze jakieś zatrudnienie, nim zapadnie noc i będzie trzeba poszukać noclegu.
[zt]
Zbieranie zamówień, noszenie dań, sprzątanie za stołu i rozmowa z klientami zakończyła się kilka godzin później, kiedy to podeszła do niej Czarnowłosa dziewczyna, która wcześniej ją zwerbowała. Pociągnęła ją w kierunku składzika z alkoholem, gdzie czekał na nią już właściciel knajpy. Powiedział jej, że do koniec jej pracy i wręczył mieszek z pieniędzmi, który był dwa razy cięższy, niż normalne 100 ryo. Wyglądało na to, że dorzucono jej napiwki, które sama zarobiła, co wywołało szeroki uśmiech na twarzy Kagury, jednak szybko znikł, gdy mężczyzna przyznał, że może w ramach bonusu zatrzymać strój, w którym właśnie paradowała. Nie ma mowy~!
- Dziękuję za tą propozycję, ale jestem wędrowcem i nie chciałabym, żeby się zniszczył podczas podróży. - Odpowiedziała dyplomatycznie. - Proszę go zachować. Możliwe, że jeszcze nie raz tu zajrzę i może znowu będę potrzebna.
Pozostało się tylko pożegnać. Zwróciła się do niej jeszcze Czarnowłosa. Była naprawdę sympatyczna i nawet wyściskała zaskoczoną Kagurę, która aż zesztywniała na ten przejaw uczucia.
- Na pewno jeszcze tu zajrzę. - Obiecała. - Nawet jak nie do pracy, to może chociaż na jedno z tych waszych pysznych dań. Do widzenia.
Potem już tylko ruszyła na górę rozpuszczając włosy, żeby się przebrać w swój podróżny strój, a ten kelnerki wrzucić do prania. Zarzuciła na ramiona plecak, a następnie długą pelerynę z kapturem i opuściła ten przybytek, zmierzając w swoją stronę. Może uda jej się znaleźć jeszcze jakieś zatrudnienie, nim zapadnie noc i będzie trzeba poszukać noclegu.
[zt]
0 x
Re: Karczma Onigiri
Poprzedniego dnia dziewczynie udało się wykonać misje niskiej rangi. Tak czy inaczej późnym wieczorem wróciła do swego domu i kiedy coś wrzuciła na ruszt i oczywiście ogarnęła się poszła spać. We śnie naszej młodej bohaterce przyśnili się jej dawni przybrani rodzice, których nie widziała od ich śmierci. Tak czy inaczej widok ich był dla niej czymś bardzo zaskakującym, o czym kunoichi nawet kiedy wstanie nie będzie mogła zapomnieć. W każdym bądź razie dzisiaj rozpoczynał się kolejny piękny dzień w Ryuzaku no Taki. Nasza młoda Kunoichi już od jakiegoś czasu nie spała. Czemu? Jakoś nie mogła ponownie zasnąć, ponieważ obudziła się o godzinie piątej trzydzieści pięć. Słońce już dawno wstało, zaś dziewczyna postanowiła, że się przespaceruje po mieście. Nasza młoda bohaterka chciała trochę się przewietrzyć. Dwadzieścia minut później znalazła się na drodze. Heiji idąc środkiem drogi zastanawiała się nad tym, gdzie mogła by się udać. Po kilku chwilach zastanowienia postanowiła ruszyć w głąb miasta. Mijając budynki Kunoichi mogła podziwiać całkiem ciekawy widok. O tej porze niektóre posiadłości wyglądały wyjątkowo dobrze, może nawet za dobrze. Domy okryte w białym puchu przypominały swego rodzaju pobojowisko, zupełnie takie jak by ktoś je specjalnie przysypał śniegiem. Jednak z drugiej strony zima nie była zbyt miłą porą roku dla dziewczyny, ponieważ niska temperatura szczególnie dawała we wznaki dziewczynie, która nie zawsze ubrała się wystarczająco ciepło. Heiji wolała kiedy miała nie dużo warstw na sobie, ponieważ wtedy jej ruchy nie były ograniczane tak jak podczas zimy. W każdym bądź razie lubiła się czuć wygodnie w swoich ubraniach. Idąc tak bezczynnie Kunoichi wdychała świeże zdrowe powietrze. W pewnym momencie dziewczyna poczuła w swym żołądku dziwne uczucie. Heiji bardzo dobrze wiedziała co to oznacza. Kunoichi powoli robiła się głodna, więc musiała znaleźć teraz odpowiednie miejsce by coś zjeść. Dziewczyna wiedziała, że niedaleko z tąd znajduje się pewne miejsce, w którym mogła by coś zjeść. Niedługo po tym dziewczyna zauważyła na drodze znajomą sylwetkę. Tym kimś była dziewczyna, którą Heiji miała przyjemność już wcześniej poznać. Kunoichi najwyraźniej coś obserwowała, tak czy inaczej nasza młoda bohaterka wypowiedziała kilka słów w kierunku znajomej dziewczyny mówiąc wystarczająco głośno by ta ją usłyszała.
-Cześć, dawno się nie widziałyśmy.-niedługo po tych słowach podeszła do Natari by zacząć z nią rozmowę. Od ostatniego czasu praktycznie wogóle się nie zmieniła. Stojąc dziewczyna spostrzegła, że udało jej się dotrzeć do karczmy, w której mogła coś zjeść...
-Cześć, dawno się nie widziałyśmy.-niedługo po tych słowach podeszła do Natari by zacząć z nią rozmowę. Od ostatniego czasu praktycznie wogóle się nie zmieniła. Stojąc dziewczyna spostrzegła, że udało jej się dotrzeć do karczmy, w której mogła coś zjeść...
0 x
Re: Karczma Onigiri
Stałam centralnie na środku dość dużej polany. Wokół otaczały mnie drzewa usłane zielonymi liśćmi, które razem z trawą szeleściły od lekkiego wiatru. Rozejrzałam się wokół siebie. Choć była noc niebyło ciemno, przez świecący księżyc w pełni. Krótko mówiąc, było pięknie. Nie czułam chłodu, choć powinnam ze względu na zimę. Czyżbym była w Genjutsu ? Zastanawiałam się aż nagle usłyszałam niepokojący odgłos, który rozniósł się po całym lesie wokół mnie. Jaki to był odgłos ? A no tak, warczenie jakiegoś olbrzymiego strasznego zwierzęcia. Lecz po kolejnych sekundach, mogłam usłyszeć kolejny odgłos. Tym razem, to był przeraźliwy krzyk małej dziewczynki. Nie wiedziałam co się dzieje. Czy może jestem w iluzji, a może jednak to rzeczywistość? Spojrzałam się przed siebie, i zobaczyłam coś dziwnego. Była to para czerwonych oczu. Zastanawiałam się, kto może mieć czerwone oczy. Nie miałam zielonego pojęcia, co do zamiarów ich właściciela. Nagle postawił krok do przodu i mogłam ujrzeć postać mężczyzny, odzianego w czarne szaty. Nie wiedziałam kim on był..... Niespodziewanie zaczęłam czuć ogromny ból, na powierzchni całego ciała. Oblały mnie zimne poty, a ja z powodu tego uczucia zacisnęłam oczy w wąskie linie..... Nagle obudziłam się z głośnym krzykiem na łóżku, oblana potem. Po chwili się uspokoiłam i zaczęłam oddychać, w normalnym tempie. Rozejrzałam się wokół po czym odetchnęłam z ulgą, ponieważ okazało się że to był sen. "To tylko był sen" powtarzałam sobie w myślach, opadając ponownie na poduszkę. Długo jednak się nie zastanawiałam, nad sensem tego snu. Prawdę mówiąc nie przejmowałam się tym, ponieważ ostatnio śniło mi się coś podobnego. Poszłam do łazienki, by opłukać twarz zimną wodą i załatwić resztę rzeczy. Po wyjściu byłam jak nowo narodzona, ubrana i gotowa do wyjścia. Gdy spojrzałam na zegarek zawiodłam się, ponieważ było przed czwartą a ja już nie zasne zapewne. Chwile stałam i zastanawiałam się, co dzisiaj zrobić. Pewna już tego co będę robić, wyszłam na dwór zamykając przy tym drzwi i skierowałam się na jedną z polan. Gdy tam dotarłam, siadłam na środku po turecku i zaczęłam medytować. Lubiłam to robić, bo to idealny sposób na wyciszenie się jak dla mnie. Nie wiedziałam ile tam tak medytowałam. Minuty, godziny ? Nie byłam pewna, lecz gdy się "przebudziłam" wstałam kierując się z powrotem do Ryuzaki no taki. Przemierzałam uliczki Ryuzaki, nie wiedząc co robić. Powoli zaczęło mi się nudzić. Lecz w pewnym momencie, zauważyłam Karczmę. "Szkoda, że nie mogę już jeść" pomyślałam sobie, wpatrując się w budynek zamyślona. Lecz nagle coś usłyszałam, obejrzałam się i ujrzałam Heiji. "Tak dawno ją nie widziałam" kolejne słowa przemknęły mi przez myśl, wspominając moje pierwsze spotkanie z dziewczynom.
-Rzeczywiście, dość długo się nie widziałyśmy. Jak się miewasz?
Przyznałam jej racje i zapytałam się, po dłuższej chwili. Byłam ciekawa, co u niej słychać. Bądź co bądź, to moja pierwsza koleżanka od wielu lat.....
-Rzeczywiście, dość długo się nie widziałyśmy. Jak się miewasz?
Przyznałam jej racje i zapytałam się, po dłuższej chwili. Byłam ciekawa, co u niej słychać. Bądź co bądź, to moja pierwsza koleżanka od wielu lat.....
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości