"Gospoda pod Dużym Garem"

Jiro

Re: "Gospoda pod Dużym Garem"

Post autor: Jiro »

0 x
Shinji

Re: "Gospoda pod Dużym Garem"

Post autor: Shinji »

0 x
Jiro

Re: "Gospoda pod Dużym Garem"

Post autor: Jiro »

0 x
Awatar użytkownika
Kisho
Gracz nieobecny
Posty: 455
Rejestracja: 19 paź 2016, o 19:49
Wiek postaci: 20
Ranga: Wyrzutek D
Krótki wygląd: Długie brązowo-blond włosy, błękitne oczy, jasna karnacja, czarne spodnie, czerwono-czarna bluza i jasnobrązowy bezrękawnik z kominem
Widoczny ekwipunek: kabura na broń (na prawym udzie) i torba (na lewym pośladku)

Re: "Gospoda pod Dużym Garem"

Post autor: Kisho »

Po krótkiej, acz owocnej wizycie w wiosce Itojin Kisho postanowił ruszyć na południe. Trafił na kolejną osadę, tym razem jednak nie szczepu, a klanu i to też nie byle jakiego. Należała ona to Akimichi, czyli puszystych, naprawdę puszystych ludzi, którzy słyną z możliwości ciągłego podjadania i ogromnego apetytu.
Wioska, jak i całe Sakai, słynęła z produkcji żywności. Gdzie by nie spojrzeć, były jakieś sklepiki i knajpki zachęcające swą bogatą ofertą wykwintnych potraw. Nic też dziwnego, że shinobi szybko poczuł się głodny i jedyne, o czym myślał to jedzenie. Dodatkowe zmęczenie podróżą, a także odzywający się głośnym burczeniem żołądek tylko wzmagał jego apetyt. By temu zaradzić, postanowił wstąpić do karczmy i wykorzystując ostatnio zarobione pieniądze, kupić coś, co wypełni jego brzuch po brzegi. Najbliższym takim budynkiem była „Gospoda pod Dużym Garem”, która samą swą nazwą zachęciła Kisho do wejścia.
Wnętrze karczmy prezentowało się nie najgorzej, czyli jak w przypadku większości gospód. Drewniane stoły, masa krzeseł i ław, pełno dymu i naprawdę słabe światło - tak pokrótce dałoby się to opisać.
Kisho nie chcąc rzucać się w oczy upodobał sobie narożny okrągły stół. Usiadł wygodnie i rozglądając się wokoło czekał na podejście oberżysty.
0 x
Obrazek
Kobuto

Re: "Gospoda pod Dużym Garem"

Post autor: Kobuto »

Misja rangi D dla Kisho
[ 1 / 15+ ]

- Nie stworzono jeszcze takiej wielkiej michy, żeby nie dało się wylizać jej dna! - krzyknął ktoś gromko, wychwalając swój apetyt, a kilku towarzyszy zawtórowało mu głośnym "aye!" i wzniosło kielichy, pijąc trunek w dużych jak na zwykłe standardy kuflach. Z resztą - ławy i przejścia były tu szersze, stoły większe, a do tego ludzie wahali się w granicach rozmiaru XXXL, więc nie było nic dziwnego w nienaturalnie dużych porcjach jedzenia na wielkich półmiskach. Pozycje w menu też były niczego sobie - co prawda więcej tu było potrwa typu "dzik z jabłkami na półmisku" niż sałatek, a każdą z pozycji typu "udko drobiowe" zmieniano na "cały kurczak", ale ceny nie były zbyt wygórowane jak na taką obsługę.
Chłopak od razu został zauważony przez uroczą kelnerkę, która wady w głowie próbowała zakryć za pomocą - o ironio! - prawie całkowicie odkrywającego biust dekoltu. Kobieta uśmiechnęła się nieco, pochyliła nad chłopcem i zapytała trzepocząc rzęsami:
- Co podać?
Po otrzymaniu zamówienia odeszła od stolika, a Kisho został przy nim sam ze swoimi przemyśleniami - chociaż nie na długo, bo za jakiś czas podszedł do niego zakapturzony mężczyzna. Widok ten od razu przykuwał uwagę: chudy wędrowiec o ukrytej twarzy, z brodą dumnie ciągnącą się aż do wysokości serca, zaplecioną w warkocz uśmiechnął się nieco i odsuwając krzesło zapytał zdawkowo:
- Mogę się przysiąść? Nazywam się Teruzo. Jestem kupcem korzennym, nikim podejrzanym - powiedział, machnąwszy ręką na znak, że w sumie jest nikim i młody chłopiec nie powinien się przejmować jego obecnością - Wyglądasz na miłego człowieka, a właśnie kogoś takiego szukałem. Chciałbym Cię o coś prosić. Oczywiście do niczego Cię nie zmuszam - powiedział od razu, unosząc puste dłonie w górę na znak, że nie ma złych intencji i bynajmniej nie chodzi mu o skrzywdzenie chłopaka. Mężczyzna widocznie nie chciał rozpowiadać o sprawie na prawo i lewo dopóki nie znajdzie się ktokolwiek z chęcią spełnienia jego życzenia. Może to sprawy prywatne, że nie chce się nimi dzielić?
No to zaczynamy! Nie ma to jak pogawędka z nieznajomym na samym początku. Niezależnie od wszystkiego, zawsze możesz odmówić albo wyjść z własną inicjatywą. Jeśli będziesz zmierzał do zakończenia misji (zbyt długie targowanie się o nagrodę, ucieczka z towarem, zjedzenie tabliczki czekolady, którą miałeś komuś dostarczyć) zostaniesz o tym poinformowany w poście poprzedzającym. Pamiętaj, że NPC nie ma wiedzy absolutnej i go również można oszukać, a co za tym idzie można zrobić ABSOLUTNIE WSZYSTKO, a kreatywność graczy i odgrywanie roli postaci zawsze nagradzam w jakiś sposób :)
0 x
Awatar użytkownika
Kisho
Gracz nieobecny
Posty: 455
Rejestracja: 19 paź 2016, o 19:49
Wiek postaci: 20
Ranga: Wyrzutek D
Krótki wygląd: Długie brązowo-blond włosy, błękitne oczy, jasna karnacja, czarne spodnie, czerwono-czarna bluza i jasnobrązowy bezrękawnik z kominem
Widoczny ekwipunek: kabura na broń (na prawym udzie) i torba (na lewym pośladku)

Re: "Gospoda pod Dużym Garem"

Post autor: Kisho »

Kisho ze swojego miejsca obserwował nad wyraz dobrze bawiących się Akimichi. Mężczyźni ci nie przebierali ani w jedzeniu, ani w trunkach. Choć przy ich standardach nawet spore ilości alkoholu zapewne szybko rozchodziły się po organizmie i nie czyniły większych szkód. Aż pozazdrościć.
Na zapytanie kelnerki odnośnie zamówienia chłopak wydusił z siebie jedynie marne „Eee” i to bynajmniej nie z powodu niemożności zdecydowania, jaką to też potrawę by sobie życzył. Nachylona pozycja kobiety, a także jej przyciągające wzrok ubranie zapewne robiło wrażenie na każdym młodszym i starszym mężczyźnie w tym i na biednym Kisho, który oblał się rumieńcem i z zakłopotaniem spuścił wzrok. Serce niebezpiecznie mu przyśpieszyło, a gdzieś w środku ciała poczuł dziwne ciepełko.
- Kurczaka i coś do picia - powiedział szybko, nie odważając się podnosić oczu. - Tylko nie piwo - dodał, gdy dziewczę zaczynało odchodzić.
Gdzie ja trafiłem... - mówił do siebie w myślach, mając w pamięci obraz niemal całkowicie widocznego biustu. Idioto! Zapomnij o tym! - Uderzył się w policzki. Chwilowy, acz siarczysty ból nieco go otrzeźwił, ale nie pomógł całkowicie. By pozbyć się myśli na temat piersi kelnerki, musiałby skupić się na czymś ciekawszym. Czymś, co zajmie jego głowę na tyle długo by pozbył się widoku roznegliżowanego biustu. Całe szczęście nagle naprzeciw Kisho pojawił się tajemniczy mężczyzna z zakrytą twarzą. Dla chłopaka był jak los zesłany prosto z nieba.
- Bardzo proszę! - zachęcił nieznajomego bacznie mu się przyglądając. - Miło mi. Kisho - odpowiedział wyciągając rękę na przywitanie, gdy rozmówca się przedstawił. - Stwierdzenie „Jestem nikim podejrzanym” przy pierwszym spotkaniu nie wzbudza wcale pozytywnych emojci - mruknął z lekkim rozbawieniem. - Powiedziałbym nawet, że po tych słowach większość ludzi zacznie mieć się na baczności niźli by się uspokoili i przestali przejmować tym, że ktoś obcy od tak się do nich dosiadł. - Kupiec, czyli z definicji osoba zajmujący się handlem, powinien wiedzieć jak poprawnie rozmawiać z ludźmi, by przypadkiem nie wzbudzić w nich negatywnych emocji, które później mogą znacząco przełożyć się na wpływy z kupna bądź sprzedaży. Teruzo najwidoczniej o tym nie wiedział lub po prostu był z natury dosadnie szczery. Niemniej zdobył zaufanie Kisho.
- Jeśli chodzi o pomoc to nikomu nie odmawiam, jednakże nie mam w zwyczaju pakować się w coś w ciemno.
0 x
Obrazek
Kobuto

Re: "Gospoda pod Dużym Garem"

Post autor: Kobuto »

Misja rangi D dla Kisho
[ 3 / 15+]

- Oczywiście, że mówienie "nie jestem taki a taki" od razu nasuwa myśl, że że się takim jest, a najzabawniejsze jest to, że każdy komu tak powiem zwraca mi na to uwagę, ale zaprasza do wspólnej rozmowy - zaśmiał się serdecznie. Mimo wyglądu jego uśmiech był niewymuszony, a on sam sprawiał wrażenie spokojnego czlowieka. - Zaraz opowiem Ci o zadaniu, ale najpierw... - zawołał biuściastą kelnerkę, która spoglądała na niego spode łba - Dzik z jabłkami, placek z wiśniami, dwa kufle piwa i jeden soku jabłkowego. Dodatkowo kurczak w cieście i gorący półmisek z suszonymi owocami. Głodny jestem - powiedział na usprawiedliwienie swojej żarłoczności i rozebrał niesioną przez siebie torbę, kładąc ją koło ławki, na której siedzieli. Poszedł jeszcze do toalety, zostawiając bagaż koło ławeczki, a gdy wrócił zarówno zamówienie Kisho, jak i część jego zamowienia były już na stole.
- Wiesz, ostatnio dobrze mi szlo w interesach. Bardzo dobrze. Dużo zarobiłem sprzedając opał przed zimą, a potem kamienie do budowy mostu, które zalegały... a tego sekretu Ci nie zdradzę, bo musiałbym Cię załaskotać na śmierć - zaśmiał się jeszcze głośniej, aż kilka osób z innych stolików popatrzyło się na och stolik - Och, wybacz, jestem czasem zbyt głośny. W każdym razie liczę, ze uda mi się wykonać jeszcze jeden biznes, założyć sklep, ale nikt nie chce sprzedać mi działki w miarę niedaleko osady. Wiesz, jakoś Ci Akimichi nie ufają zbytnio wszystkim podróżnym, szczególnie gdy Ci nie chcą zdjąć kaptura. A widzisz, żeby było jasne - znizyl głos - nie jestem jakimś kryminalistą, po prostu jestem poparzony od feralnego incydentu ze sprzedawaniem gorącej herbaty kilka zim temu i nie chcę dzieci straszyć tym widokiem - przestał sie nachylać i wrócił do normalnego, głośnego tonu - Teraz rozumiesz o co mi chodzi? Muszę znaleźć działkę budowlaną i kogoś, kto ją sprzeda, a sam nie mogę nigdzie iść - powiedział, pałaszując wszystko, co było w zasięgu jego wzroku i dość długich rąk.
0 x
Awatar użytkownika
Kisho
Gracz nieobecny
Posty: 455
Rejestracja: 19 paź 2016, o 19:49
Wiek postaci: 20
Ranga: Wyrzutek D
Krótki wygląd: Długie brązowo-blond włosy, błękitne oczy, jasna karnacja, czarne spodnie, czerwono-czarna bluza i jasnobrązowy bezrękawnik z kominem
Widoczny ekwipunek: kabura na broń (na prawym udzie) i torba (na lewym pośladku)

Re: "Gospoda pod Dużym Garem"

Post autor: Kisho »

- Jesteś pewny, że nie masz w rodzinie jakiegoś Akimichi? - spytał z ciekawości widząc ogrom zamówienia Teruzo. - Może nie wyglądasz jak oni, ale spust masz chyba podobny. - Roześmiał się. - Ale tak na poważnie - odchrząknął, jakby chciał tym dać znak, że od teraz kończy z zabawą i przechodzi do konkretów. Nim jednak zaczął cokolwiek mówić, wziął łyk napoju i kawałek mięsa do ust. - Trochę tego nie pojmuję. Jasne może i sytuację masz nieciekawą, ale co komu do tego, jak wyglądasz? Na twoim miejscu pokazałbym twarz, a jak się kto przestraszy to, co z tego? Zrobią ci coś? Załóżmy, że straciłbyś rękę w jakimś okropnym wypadku i chcesz kupić sobie działkę pod dom, tak przykładowo. Jakim prawem mieliby ci jej nie sprzedać? Hmm? Bo jesteś poszkodowany na ciele? Twój wygląd może im nieco przeszkadzać, ale człowiek to człowiek. - Oderwał z kurczaka kolejny kawał mięsa i kontynuował, jednocześnie go żyjąc. - Jeśli jednak chcesz, to mogę chodzić i szukać razem z tobą. Jak sam stwierdziłeś, wyglądam na miłego, więc straszyć ludzi nie będę.
0 x
Obrazek
Kobuto

Re: "Gospoda pod Dużym Garem"

Post autor: Kobuto »

Misja rangi D dla Kisho
[ 5 / 15+ ]

Mężczyzna schrzanił sprawę. Zawsze nawijka była jego najsłabszym punktem, ale tym razem przeszedł samego siebie: jego tata by go zabił, gdyby usłyszał taką niepoprawną, nielogiczną, złożoną wypowiedź. Zakapturzony wędrowiec roześmiał się jednak gromko na spostrzeżenie Kisho - w końcu śmiechem wychodzi się z opałów niegorzej niż łgarstwem. Kelnerka z uśmiechem przyniosła ostatnie dani: placek z wiśniami, który ten podzielił na dwie części i jedną podał Kisho.
- Z nieba mi spadłeś! Masz, na rozpoczęcie dobrej współpracy. Popilnuj mi bagażu, ja idę na stronę. Tylko mi wszystkiego nie zjedz zanim nie przyjdę - zaśmiał się i wstał, zostawiając chłopaka przy stole i poszedł do toalety, tam gdzie na początku rozmowy, nie omieszkając uśmiechnąć się i powiedzieć parę słów kelnerce, która uśmiechnęła się, gdy jej policzki oblały się rumieńcem.
Minął kwadrans a mężczyzna nie wracał. Kelnerka spoglądała tylko co chwilę na Kisho, aż w końcu zachęcona przez jakiegoś tłustego jegomościa, prawdopodobnie kucharza, bo miał na głowie coś co przypominało białą czapkę zakrywającą włosy, a na brzuch zakrywał mu zakrwawiony fartuch, podeszła do niego i zapytała łagodnym głosem:
- Podać jeden rachunek? - nachylając się jeszcze bardziej niż gdy przyjmowała zamówienie. Widocznie obsłudze coś nie pasowało, skoro zaczęli nagabywać samotnego chłopca siedzącego przy stole. Tobołek wędrowca wydawał się jedynym, co pozostało po mężczyźnie... ale ten na pewno wróci z toalety, prawda?
Zaczyna się ten moment, w którym zaczynasz samodzielną zabawę. MG, czyli ja, będę teraz jedynie nawigował otoczenie, natomiast sam sposób rozwiązania zagadki należy do Ciebie. Powodzenia!
0 x
Awatar użytkownika
Kisho
Gracz nieobecny
Posty: 455
Rejestracja: 19 paź 2016, o 19:49
Wiek postaci: 20
Ranga: Wyrzutek D
Krótki wygląd: Długie brązowo-blond włosy, błękitne oczy, jasna karnacja, czarne spodnie, czerwono-czarna bluza i jasnobrązowy bezrękawnik z kominem
Widoczny ekwipunek: kabura na broń (na prawym udzie) i torba (na lewym pośladku)

Re: "Gospoda pod Dużym Garem"

Post autor: Kisho »

Teruzo wydawał się z lekka podejrzany. Zamiast się broni czy najzwyczajniej coś odpowiedzieć to po prostu się śmiał. Brakło mu argumentów? A może zdał sobie sprawę z tego, że Kisho ma rację? Trudno powiedzieć. Równie dobrze to młody shinobi mógł być po prostu zbyt podejrzliwy.
Znowu? - pomyślał, obserwując idącego za potrzebą mężczyznę. Zamaskowany już drugi raz szedł do wychodka. Niby to nic dziwnego, bo wypił sok i aż dwa piwa, ale ponownie zostawił swoje rzeczy bez opieki. Wystarczyłoby, aby Kisho ze zwykłego poczciwego chłopaka zamienił się w złodzieja, a Teruzo już nie miałby po co wracać. Swoją drogą musiał mieć naprawdę wielką wiarę w ludzi skoro ot, tak powierzał coś obcym. Kiedyś zapewne się na tym solidnie przejedzie.
Po zjedzeniu kurczaka młodzik przeszedł do skonsumowania podarowanego mu placka. Nie była to szczególnie wielka porcja, więc wciągnął ją w zaledwie kilku gryzach. Zamaskowanemu się nie śpieszyło albo miał „grubszą” sprawę do załatwienia, bo minuty mijały, a on nie wracał. Co gorsza, sama kelnerka podeszła do niego, pytając o rachunek i to JEDEN rachunek, a nie dwa!
- Na razie nie, możliwe, że zamówię coś jeszcze - odpowiedział łagodnie, grając tym samym na czas. Coś chłopakowi tutaj zdecydowanie nie grało i zaczynał przypuszczać, że został wyrolowany. Teruzo, o ile tak się naprawdę nazywa, przysiadł się jak gdyby nigdy nic, zamówił ogromną furę jedzenia i zmył się zostawiając kwestie zapłaty na głowie Kisho. Chłopak jedynie wysunął taką mniej lub bardziej prawdopodobną możliwość. Nie chciał w nią bezpodstawnie wierzyć a tym bardziej obwiniać zamaskowanego jegomościa o coś, czego mógł się nie dopuścić. Zaczął go nawet nieco bronić i twierdzić, że pewnie za chwilę wróci albo że zatrzasnął się w toalecie i nie może wyjść. Jak głupie wywody by nie wymyślił, nie zmieniały one jednego istotnego faktu - mężczyzna nie wracał i być może już wcale nie wróci.
- Dość tego... - mruknął pod nosem lekko podenerwowany, a także zmieszany i by raz na zawsze potwierdzić albo wykluczyć swoje osądy użył swego Tsūjitegan. Gdy jego oczy błysnęły czerwienią, momentalnie zaczął patrzeć w stronę toalety szukając tam przynajmniej jednej energii życiowej - modląc się jednocześnie, by należała właśnie do Teruzo, a nie przypadkowego klienta.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Kobuto

Re: "Gospoda pod Dużym Garem"

Post autor: Kobuto »

Misja rangi D dla Kisho
[ 7 / 15+ ]

Kisho postanowił dać wiarę przeczuciu i zaczął szukać go przy pomocy swojego dojutsu. eruzo, jeśli tak naprawdę miał na imię, nie znajdował się w najbliższej okolicy, a już na pewno nie na terenie karczmy. Uwagę człowieka zwróciły jednak ledwo widoczne nienaturalne, przypominające kratowane łopaty ślady, ktore wiodly od dziury w śniegu znajdującej się za oknem łazienki na tyle małym, by nie pozwolić uciec komuś o wiekszych gabarytach, ale na tyle dużym, że zwykły człowiek mógłby przez nie przejść. Ktokolwiek zaprojektował ten budynek musiał albo być głupi, albo być miłośnikiem spożywania trunków wszelakich w procesie planowania, albo być na tyle nieuczciwy, by planować zwiewanie bez płacenia. Ślady ciągnęły się do piwnicy jednego z budynków znajdującego się na obrzeżach wioski, niepozornego, parterowego budynku o połatanych ścianach i kolorowym dachu. W środku znajdowały się trzy osoby, dwie zdrowe i jedna umierająca, ale z obecnym poziomem Tsuujitegana Kisho nie mógł wywnioskować nic więcej...
Ale kelnerka i kucharz patrzyli chłopcu na ręce, i na pewno nie pozwolą mu uciec po zamówieniu tak wielu kosztownych potraw. W końcu w ich najlepszym interesie leżało to, by nie wypuścić z rąk kury znoszącej złote jaja...
0 x
Awatar użytkownika
Kisho
Gracz nieobecny
Posty: 455
Rejestracja: 19 paź 2016, o 19:49
Wiek postaci: 20
Ranga: Wyrzutek D
Krótki wygląd: Długie brązowo-blond włosy, błękitne oczy, jasna karnacja, czarne spodnie, czerwono-czarna bluza i jasnobrązowy bezrękawnik z kominem
Widoczny ekwipunek: kabura na broń (na prawym udzie) i torba (na lewym pośladku)

Re: "Gospoda pod Dużym Garem"

Post autor: Kisho »

No i pożałował używania Tsūjitegan. Gdyby nie włączył tych jego szkarłatnych oczu, zapewne nadal siedziałby nieco podenerwowany na swoim miejscu przy stole i z wielką nadzieją oczekiwał powrotu Teruzo z toalety. Niestety, chwilę po tym, jak odpalił dojutsu zorientował się, iż mężczyzny już tam nie ma. Zapewne uciekł przez dziurę w ścianie, która tam się znajdowała. Był on na tyle chudy, że mógł spokojnie się przez nią przecisnąć. Jakby nie patrzeć Kisho mógłby także z niej skorzystać, uciec za jej pomocą z karczmy i tym samym wymigać się z płacenia niesłusznego podwójnego rachunku. Tego jednak nie mógł uczynić. Składało się na to nie tylko niechęć do złych uczynków czy późniejsze ściganie go za przestępstwo, ale przede wszystkim jego własne sumienie.
- No trudno. Zapłacę za niego... - Wstał i sięgnął po tobołek zaginionego, którego oczywiście nie mógł od tak zostawić na pastwę losu. Korciło go, by zobaczyć, co też ma w środku, ale przezwyciężył ciekawość i zarzucił pakunek na plecy, by nie kusiła go jego tajemnicza zawartość. Kisho wiedział, iż nie zostanie potraktowany przez kelnerkę bądź kucharza łaskawo i raczej nie zdoła przekonać tę dwójkę do tego, że osoba, z którą siedział, rozmawiał z uśmiechem na ustach i która oddała mu połowę placka, to ledwo co poznany nieznajomy. Sam sobie nie uwierzyłby w taką bajeczkę... Pozostało mu więc opłacić cały rachunek. Podchodząc do kelnerki, z udawanym uśmiechem spytał najmilej, jak potrafił: - Ile płacę? - Myśl, że ot tak, felernym zrządzeniem losu pozbywa się pieniędzy zarobionych dzięki staruszkowi Habanero, cholernie go bolała. Lepiej by Teruzo miał naprawdę dobre argumenty, bo byle wyjaśnienia go nie uratują!
Po wypłaceniu należności wyszedł z karczmy, tym razem już bez uśmiechu i ruszył na tył budynku, gdzie rozpoczynały się ślady. Po nich, niczym detektyw albo raczej łowca doszedł aż na obrzeża wioski do zwykłego niedużego domku. Wiedział, że są tam trzy osoby, w tym być może i zamaskowany jegomość, który wystawił Kisho do wiatru i z którym chłopak musi sobie poważnie porozmawiać. Nie wszedł jednak do środka, a przynajmniej nie od razu. Wpierw się przygotował - nigdy nie wiadomo na co tam natrafi i nawinął jedną notkę wybuchową na senbona, którego włożył sobie do ust niczym wykałaczkę. Do budynku wkradł się po cichu. Chciał podkraść się do zebranej trójki na tyle blisko by co nieco usłyszeć, o czym rozmawiają, a jednocześnie na tyle daleko by móc uciec w razie kłopotów.
0 x
Obrazek
Kobuto

Re: "Gospoda pod Dużym Garem"

Post autor: Kobuto »

Misja rangi D dla Kisho
[ 9 / 15+ ]

Kelnerkę zdziwił pośpiech Kisho w opuszczeniu karczmy: w końcu ugościł się po królewsku, a oni nawet dali by mu zniżkę na nocleg, gdyby tylko o to spytał. No ale tak to jest z tymi małymi ludźmi, że jedzenie trafia im do żołądka, a nie do serca. Dziewczyna poszła po rachunek, po czym przyniosła nabazgraną kartkę po której można było śmiało określić, ubytek czego tak naprawdę ma maskować głęboki dekolt. Rachunek wyniósł 100 Ryo (tanio!), co Kisho chcąc nie chcąc zapłacił.
Nasz młody bohater popędził ile sił w nogach na obrzeża wioski. Teraz nieco podupadła rezydencja wydawała się jeszcze większa i bardziej zaniedabana niż gdy oglądał ją chłopak. Niski murek naprawiany odl at prowizorycznymi metodami był w stanie agonalnym, a do tego na parterze w ścianach dziury były pozatykane (niezbyt porządnie) papierem, kamieniami, gipsem i właściwie czym popadło. Dodatkowo dach nie wyglądał zbyt solidnie, tu i ówdzie spadły już dachówki, gdzieniegdzie widoczna była smoła, podkład właściwy pod pokrycie...
Z powodu stanu działki wejście do niej nie było zbyt dużym problemem, a raczej nie byłoby gdyby Kisho zauważył porozkładane przy każdym wejściu i przejściu domu linki przyczepione do dzwoneczków. Podczas lekkiego szarpnięcia linką dzwonki zadzwoniły, a z jednego z pomieszczeń uniosło się głośne:
- Jest tu ktoś? Pewnie wiatr... Nise, idź sprawdzić czy wszystko gra - a zaraz po tym rozległy się kroki. Kisho stal na środku pokoju gościnnego, pełnego zakrytych białymi obrusami mebli i musiał zdecydować: zawrócić, stanąć, schować się? A może znaleźć jakiś inny sposób rozwiązania sprawy? Wszystko pozostało w jego rękach...
0 x
Awatar użytkownika
Kisho
Gracz nieobecny
Posty: 455
Rejestracja: 19 paź 2016, o 19:49
Wiek postaci: 20
Ranga: Wyrzutek D
Krótki wygląd: Długie brązowo-blond włosy, błękitne oczy, jasna karnacja, czarne spodnie, czerwono-czarna bluza i jasnobrązowy bezrękawnik z kominem
Widoczny ekwipunek: kabura na broń (na prawym udzie) i torba (na lewym pośladku)

Re: "Gospoda pod Dużym Garem"

Post autor: Kisho »

Plan z podsłuchaniem trójki osób znajdujących się w budynku rozpadł się na małe kawałeczki już na samym starcie. Kisho w momencie wchodzenia do podniszczonej rezydencji przypadkowo zaalarmował mężczyzn o swej obecności. Choć zamiast „przypadkowo” stosowniej byłoby użyć zwrotu „przez nieuwagę". Tak, młody i niestety niedoświadczony shinobi potknął się, w przenośnie rzecz jasna, o byle pułapkę. Dzwoneczek na sznurku - no kto by pomyślał. Mechanizm stary jak świat i jak widać nadal skuteczny, a przynajmniej przeciwko byle nieopierzonym ninja. Chłopakowi pozostaje jedynie zagryźć wargę ze złości i powiedzieć trudno, zwłaszcza że czasu na rozżalanie się nad własną wpadką miał niewiele, a z każdym krokiem mężczyzny o imieniu Nise jeszcze mniej. Musiał jakoś wybrnąć z ciężkiej sytuacji. Ucieczka nie wchodziła w grę. Biegnąć z powrotem do wyjścia mógłby zostać złapany, a po drugie wydałoby się, że ktoś śledził poczynania tajemniczej grupki. Walka także nie była dobrym rozwiązaniem. Słaba znajomość terenu, a także siły przeciwnika o jego przeważającej ilość nie wspominając, nie wróżyły niczego dobrego. Pozostało więc skorzystać z mylnie wywnioskowanego faktu, iż dźwięk dzwonka wywołał wiatr i najnormalniej się schować, co tylko uwiarygodni myślenie mężczyzn. Całe szczęście pomieszczenie, w którym znajdował się Kisho było wypełnione meblami okrytymi białymi obrusami. Wystarczyło tylko znaleźć odpowiednio wielkie miejsce, bądź jakąś szczelinę i w ukryciu pod materiałami przeczekać kilka minut. Nic więcej zrobić nie mógł.
0 x
Obrazek
Kobuto

Re: "Gospoda pod Dużym Garem"

Post autor: Kobuto »

Misja rangi D dla Kisho
[ 11 / 15+ ]

Miejsce, w którym znajdował się chłopak bez wątpienia wyglądało jak stworzone do gry w chowanego. A jak każde dziecko wie, tą zabawą rządziły trzy podstawowe zasady: ukryj się, nie wydawaj głośnych dźwięków i... nie zostawiaj mokrych plam na podłodze prowadzących wprost do swojej kryjówki. O tej ostatniej, ale jakże ważnej zasadzie widocznie nie słyszał Kisho (a może zawsze przegrywał w chowanego?), bo od potrąconej linki został ślad na wpół stopionego śniegu prowadzący pod tą zasłonę, pod którą ukrywał się ninja. Zima nie bez powodu i nie tylko z powodu tego, że śnieg jest biały nazywana jest "zdradliwą białą damą".
- Kici, kici, kici - powiedziała Nise, która okazała się być wysoką blondynką o gabarytach przeciętnego Akimichi, kiedy tylko zobaczyła plamy na ziemi - Kici, kici, kici... - krok po kroku zbliżała się na paluszkach, chociaż z powodu wagi najzwyczajniej na świecie brzmiała jak mały słoń podkradający cukierki. Atmosfera robiła się coraz cięższa, a świszczący wiatr nie ułatwiał opanowania nerwów. Nagle, na ułamek sekundy na widoku Kisho pojawiły się stopy i nastała absolutna cisza...
- Mam Cię! - powiedziała w końcu, odsłaniając płachtę i łapiąc chłopaka w silny uścisk. Chłopak mógłby się z niego uwolnić, gdyby jego siła ma to pozwoliła (20), albo poczekać - w końcu nie wiadomo kim są i co robią tutaj nieznajomi. A kobieta nie wydawała się być mimo wszystko osiłkiem bez serca...
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Yakiniku (Osada Rodu Akimichi)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości