Szlak transportowy
Re: Szlak transportowy
No to chociaż czegoś się dowiedział na temat Warai'ego, chociaż co prawda on coś kręci. Niestety chłopak musiał sobie odpuścić, nie ma co interesować się drobnicami. Natomiast jeżeli chodzi o rozmowę, to jeszcze da się coś wyciągnąć. Przynajmniej może się już zwracać do niego po imieniu, albo przynajmniej przydomku. Z lekkim uśmieszkiem, który towarzyszy mu cały dzień. Saito spoglądał w niebo i już sobie wyobrażał inną osadę, zastanawiał się jak tam jest. Dlatego pierwsze co mu się aktywowało, to wyobraźnia. Która wskazywała masę ludzi, przyjaźnie nastawionych i rozmownych oraz miłych. Marzenie dla niego, wręcz będzie zachwycony.. No ale opuszczając strefę marzeń i wracając do brutalnej rzeczywistości, która podrzuciła mu tylko Makiego. No cóż, zawszę coś na początek.
Jeżeli chodzi o kradzież, nawet nie jest on niej pewny. Czyli można powiedzieć, po prostu chciał znaleźć inną osobę która pomoże mu dostarczyć paczki. Mógł po prostu powiedzieć, byłoby łatwiej. No ale skoro wolał wybrać kłamstwo, chłopak przecież za to mu nic nie zrobi. Tylko jeszcze zarobi i dotrze do jakiegoś nowego miejsca, tak więc w sumie dużo zyska. Nie ma co narzekać, można tylko się jeszcze bardziej uśmiechnąć. Chociaż jego zdania wprawie nie miały sensu, odpowiedzi były też tak troszkę głupie. Nie mógł w sumie spodziewać się jakiejś normalnej odpowiedzi, no ale nie ma obaw. Trzeba jakoś wytrzymać.
Słuchając dalej słów Waraiego, chłopak skierował wzrok na suszone mięsko. No skoro częstuje, nie będzie można odmówić. Dlatego też chłopak sięgnął po kawałek, oczywiście przyjrzał się przez chwilę temu kawałkowi, następnie zjadł. No gdy Warai skończył w końcu mówić oraz dodał mu na temat cierpliwości, której ma w zapasie na następne pokolenie. Saito w końcu mógł zebrać myśli i coś odpowiedzieć.
- Warai san, cała ta opowieść trochę nie trzyma się kupy. No ale rozumiem, jesteś w lekkim szoku po stracie osła. Bez niego ciężko byłoby dostarczyć te przesyłki do wioski, prawda? No ale skoro wpadliśmy na siebie, to musi być przeznaczenie. Ja chciałem udać się w jakiekolwiek nowe miejsce, ty mi to umożliwisz. Chciałem poznać trochę świata, poznałem troszkę. Przynajmniej wiem że, była wojna. Pomiędzy którą bili się jedni i drudzy, co prawda boli mnie niedobór tej informacji. No ale nie ma co narzekać, mogło być gorzej. To skąd jesteś Warai san? Skoro nie stąd, to znaczy że z daleka. Nie potrzebuję wiedzy na temat klanów, skoro jej nie posiadasz, nie ciągnę cię za język. Przecież to by było dziwne, z resztą język jest mokry... Ciężko by było go złapać, zwłaszcza kilka razy. No a jeżeli chodzi o cierpliwość i wyrozumiałość, przecież posiadam te obie cechy. Gdyby tak nie było, już dawno ruszyłbym w innym kierunku... Daleko jeszcze do Shiosady?
Woli jednak wpierw wysłuchać, później odpowiedzieć całościowo. Chyba będzie musiał przestać tak robić i odpowiadać na dane pytania od razu, zbierając się do odpowiedzi wychodzi lekki chaos słowny. No ale cóż, nikt nie mówił że będzie łatwo. Zwłaszcza dla Waraiego, no ale wracając do podróży i jedzenia kawałka wołowinki. Która nawet była dobra w smaku, może przeżuci się na suszone mięsko? Może, tylko będzie trzeba znaleźć jakieś lepsze. W końcu smak to podstawa udanej podróży, bo co to za podróż bez dobrego jedzenia. O kilka procent słabsza i niesmaczna, no ale zejdźmy teraz z jedzenia. Ciekawiło go tylko czy Warai połknął haczyk, czy też po prostu to zignoruję. Tak nie może sobie odpuścić prawdy, kłamstwo jest krótkie. Nie żyje wiecznie, w końcu prawda wyjdzie na jaw. No ale po co mu to do szczęścia, nie wiem.
- Warai san, czemu uznajesz się za idiotę? Brak wiedzy nie oznacza głupoty, po prostu czegoś nie wiemy.
Jeżeli chodzi o kradzież, nawet nie jest on niej pewny. Czyli można powiedzieć, po prostu chciał znaleźć inną osobę która pomoże mu dostarczyć paczki. Mógł po prostu powiedzieć, byłoby łatwiej. No ale skoro wolał wybrać kłamstwo, chłopak przecież za to mu nic nie zrobi. Tylko jeszcze zarobi i dotrze do jakiegoś nowego miejsca, tak więc w sumie dużo zyska. Nie ma co narzekać, można tylko się jeszcze bardziej uśmiechnąć. Chociaż jego zdania wprawie nie miały sensu, odpowiedzi były też tak troszkę głupie. Nie mógł w sumie spodziewać się jakiejś normalnej odpowiedzi, no ale nie ma obaw. Trzeba jakoś wytrzymać.
Słuchając dalej słów Waraiego, chłopak skierował wzrok na suszone mięsko. No skoro częstuje, nie będzie można odmówić. Dlatego też chłopak sięgnął po kawałek, oczywiście przyjrzał się przez chwilę temu kawałkowi, następnie zjadł. No gdy Warai skończył w końcu mówić oraz dodał mu na temat cierpliwości, której ma w zapasie na następne pokolenie. Saito w końcu mógł zebrać myśli i coś odpowiedzieć.
- Warai san, cała ta opowieść trochę nie trzyma się kupy. No ale rozumiem, jesteś w lekkim szoku po stracie osła. Bez niego ciężko byłoby dostarczyć te przesyłki do wioski, prawda? No ale skoro wpadliśmy na siebie, to musi być przeznaczenie. Ja chciałem udać się w jakiekolwiek nowe miejsce, ty mi to umożliwisz. Chciałem poznać trochę świata, poznałem troszkę. Przynajmniej wiem że, była wojna. Pomiędzy którą bili się jedni i drudzy, co prawda boli mnie niedobór tej informacji. No ale nie ma co narzekać, mogło być gorzej. To skąd jesteś Warai san? Skoro nie stąd, to znaczy że z daleka. Nie potrzebuję wiedzy na temat klanów, skoro jej nie posiadasz, nie ciągnę cię za język. Przecież to by było dziwne, z resztą język jest mokry... Ciężko by było go złapać, zwłaszcza kilka razy. No a jeżeli chodzi o cierpliwość i wyrozumiałość, przecież posiadam te obie cechy. Gdyby tak nie było, już dawno ruszyłbym w innym kierunku... Daleko jeszcze do Shiosady?
Woli jednak wpierw wysłuchać, później odpowiedzieć całościowo. Chyba będzie musiał przestać tak robić i odpowiadać na dane pytania od razu, zbierając się do odpowiedzi wychodzi lekki chaos słowny. No ale cóż, nikt nie mówił że będzie łatwo. Zwłaszcza dla Waraiego, no ale wracając do podróży i jedzenia kawałka wołowinki. Która nawet była dobra w smaku, może przeżuci się na suszone mięsko? Może, tylko będzie trzeba znaleźć jakieś lepsze. W końcu smak to podstawa udanej podróży, bo co to za podróż bez dobrego jedzenia. O kilka procent słabsza i niesmaczna, no ale zejdźmy teraz z jedzenia. Ciekawiło go tylko czy Warai połknął haczyk, czy też po prostu to zignoruję. Tak nie może sobie odpuścić prawdy, kłamstwo jest krótkie. Nie żyje wiecznie, w końcu prawda wyjdzie na jaw. No ale po co mu to do szczęścia, nie wiem.
- Warai san, czemu uznajesz się za idiotę? Brak wiedzy nie oznacza głupoty, po prostu czegoś nie wiemy.
0 x
Re: Szlak transportowy
Przenosimy się w następnym temacie już do Shigashi( w sumie jesteśmy już "teoretycznie" w tamtych terenach), więc opisz pokrótce przebieg podróży i wypełnij formularz i wstaw w post 

0 x
Re: Szlak transportowy
Skoro Maki zaczął swoja opowieść życia, chłopak postanowił go wysłuchać. Zawszę coś na długą podróż, opowieść. Wszystko co ma początek i środek, jedyne na co trzeba czekać to koniec. To jest jedno z tych na które czekamy dość długo, no ale na tym polegają opowieści życia.
Skoro pamięć go gubi i nie pamięta kilku szczegółów, to nie ma co się tym przejmować. No ale pochodzi z daleka, bo jeżeli chodzi o lodowe góry, to muszą być daleko. Jeżeli chodziło o krajobraz, to chłopaka jakoś nigdy nie bawił. Nie sprawiał takiej przyjemności jak innym, może po prostu nie doceniał tego? Prawdopodobnie tak, bo w sumie ładny widok nie jest dla niego dużo wart. No lecz skoro inni potrafią coś w tym dostrzec, to może i on powinien. Tylko że, w sumie nie chce mu się. Jest to marnowanie czasu.
Ogólnie rozmowa zaczęła dziwnie się konstruować, tematy były zmieniane co chwila. Nie wiadomo na czym stanąć i jak to rozwinąć, jedyne co pozostaje to słuchać. W końcu może dojdą tam gdzie chcą, z resztą czas nie gra roli. Zaciekawiła go tylko jedna informacja, niebieska cera i przerwy w szyi. Coś dziwnego i wartego do zapamiętania, bo w sumie kto może takie coś mieć? Wciąż idąc obok Makiego, chłopak spoglądał przed siebie. Nie chciał już nawet wpadać w kontakt wzrokowy, po prostu spoglądanie non stop w bok może zmęczyć kark. Dlatego też najlepiej patrzeć przed siebie, liczy się to w każdej życiowej sytuacji.
Rozmowa zbiegła z toru, chłopak już nawet nie wiedział o co pytać. W sumie to tylko by stracił czas, skoro nie dostał żadnej konkretnej odpowiedzi. Masa mieszanych informacji, jakież marnowanie.
- Rozumiem, miałeś ciężko. Co prawda podróżujesz, zawszę może znajdziesz coś ciekawego do roboty w życiu. Jednak możemy już zakończyć wszelakie tematy, trzeba skupić się na drodze. W końcu gdy dotrzemy do osady, nasze drogi się rozstaną. Ja udam się w swoim kierunku, szukając jakiegoś celu w życiu. Ty udasz się w swoim i będzie robił to, co uważasz za słuszne. Można zrobić postój.
Co prawda już powoli gdzieś dochodzili, lecz chwilowy postój nie zaszkodzi.
Skąd: Atsui
Dokąd: Shigashi
Czas podróży: 30 min
Czas przybycia: 17:44
Środek transportu: Stopy
Skoro pamięć go gubi i nie pamięta kilku szczegółów, to nie ma co się tym przejmować. No ale pochodzi z daleka, bo jeżeli chodzi o lodowe góry, to muszą być daleko. Jeżeli chodziło o krajobraz, to chłopaka jakoś nigdy nie bawił. Nie sprawiał takiej przyjemności jak innym, może po prostu nie doceniał tego? Prawdopodobnie tak, bo w sumie ładny widok nie jest dla niego dużo wart. No lecz skoro inni potrafią coś w tym dostrzec, to może i on powinien. Tylko że, w sumie nie chce mu się. Jest to marnowanie czasu.
Ogólnie rozmowa zaczęła dziwnie się konstruować, tematy były zmieniane co chwila. Nie wiadomo na czym stanąć i jak to rozwinąć, jedyne co pozostaje to słuchać. W końcu może dojdą tam gdzie chcą, z resztą czas nie gra roli. Zaciekawiła go tylko jedna informacja, niebieska cera i przerwy w szyi. Coś dziwnego i wartego do zapamiętania, bo w sumie kto może takie coś mieć? Wciąż idąc obok Makiego, chłopak spoglądał przed siebie. Nie chciał już nawet wpadać w kontakt wzrokowy, po prostu spoglądanie non stop w bok może zmęczyć kark. Dlatego też najlepiej patrzeć przed siebie, liczy się to w każdej życiowej sytuacji.
Rozmowa zbiegła z toru, chłopak już nawet nie wiedział o co pytać. W sumie to tylko by stracił czas, skoro nie dostał żadnej konkretnej odpowiedzi. Masa mieszanych informacji, jakież marnowanie.
- Rozumiem, miałeś ciężko. Co prawda podróżujesz, zawszę może znajdziesz coś ciekawego do roboty w życiu. Jednak możemy już zakończyć wszelakie tematy, trzeba skupić się na drodze. W końcu gdy dotrzemy do osady, nasze drogi się rozstaną. Ja udam się w swoim kierunku, szukając jakiegoś celu w życiu. Ty udasz się w swoim i będzie robił to, co uważasz za słuszne. Można zrobić postój.
Co prawda już powoli gdzieś dochodzili, lecz chwilowy postój nie zaszkodzi.
Skąd: Atsui
Dokąd: Shigashi
Czas podróży: 30 min
Czas przybycia: 17:44
Środek transportu: Stopy
0 x
Re: Szlak transportowy
Masz do wyboru 2 opcje albo zostajesz jak jesteś albo kierujesz 2 wozem. No i oczywiście w każdym z przypadków mówisz gdzie Masaru ma iść, na który wóz. A w następnym poście po prostu opisujesz swoją nudną podróż, aż do dotarcia do miasta lalkarzy w Sabishi. ( Na razie jesteś w Atsui)
PS: Nudna podróż no chyba że coś się stanie po drodze i nie będziesz mógł się dostać do Sabishi, za nim nie zajmiesz się problemem. Ale jak bym ci kazał opisywać sam kawałek podróży do granicy to byś nie miał za bardzo co pisać. Więc pisz całą podróż aż do tego miasta.
0 x
Re: Szlak transportowy
Pies chętnie zabawił się z chłopakiem, a ten odwzajemnił się tym samym, słuchając jednak uważnie odpowiedzi dziewczyny. Jedne wątpliwości chłopaka zostały rozwiązane, ale pojawiły się kolejne. Tajemniczy przyjaciel matki. To brzmiało podejrzanie, ale nic z tym nie mógł na razie zrobić, jedynie przygotować się na najgorsze.
W końcu znaleźli się na trakcie w stronę Sogen, jednak droga nie okazała się tak prosta. Oto wokół nich rozpętała się burza piaskowa. Chłopak przeżył już kilka, ale zawsze było to w bezpiecznym domu. Teraz sytuacja przedstawiała się inaczej. Do tego dziewczyna przewróciła się na drodze i skaleczyła w kolano. Brnięcie dalej podczas burzy była samobójstwem i na pewno zgubiliby się po drodze, więc postanowił ją przeczekać. Rozglądnął się dokoła, licząc na jakieś schronienie. Wiedział, że jest na pustyni, ale może coś się znajdzie, gdzie będzie można przenieść dziewczynę oraz psa i w spokoju przeczekać burzę. Gdyby jednak los się do nich nie uśmiechnął, zostało mu jedynie zasłonięcie towarzyszy podróży swoim ciałem i ustawienie się plecami do wiatru. Wiedział, że burze takie mogą trwać dniami, ale też kilka chwil i liczył, że tym razem będzie to ta druga opcja, bo inaczej zginą.
W końcu znaleźli się na trakcie w stronę Sogen, jednak droga nie okazała się tak prosta. Oto wokół nich rozpętała się burza piaskowa. Chłopak przeżył już kilka, ale zawsze było to w bezpiecznym domu. Teraz sytuacja przedstawiała się inaczej. Do tego dziewczyna przewróciła się na drodze i skaleczyła w kolano. Brnięcie dalej podczas burzy była samobójstwem i na pewno zgubiliby się po drodze, więc postanowił ją przeczekać. Rozglądnął się dokoła, licząc na jakieś schronienie. Wiedział, że jest na pustyni, ale może coś się znajdzie, gdzie będzie można przenieść dziewczynę oraz psa i w spokoju przeczekać burzę. Gdyby jednak los się do nich nie uśmiechnął, zostało mu jedynie zasłonięcie towarzyszy podróży swoim ciałem i ustawienie się plecami do wiatru. Wiedział, że burze takie mogą trwać dniami, ale też kilka chwil i liczył, że tym razem będzie to ta druga opcja, bo inaczej zginą.
0 x
Re: Szlak transportowy
Toshiro wciąż klęczał, czekając aż burza w końcu się skończy. Piasek smagał jego plecy, ale chłopak starał się wytrzymać. Nie mógł zawieść dziewczyny i jej psa. Nawet uśmiechnął się na chwilę, kiedy ta przytuliła się do niego. Wiedział, że robi to tylko, by zwiększyć szansę przeżycia, ale młodemu shinobi podobało się to.
Burza skończyła się tak szybko, jak się zaczęła i wszyscy wyszli bez większego szwanku, więc mogli od razu ruszyć w dalszą drogę. Kiedy dotarli do granic prowincji pojawił się kolejny problem. Rozwidlenie. Chłopak chwilę się zastanawiał, którą drogę wybrać. Gdyby szedł sam, pewnie wybrałby skrót. Byłoby szybciej i nie musiałby martwić się o inne osoby. Teraz jednak musiał troszczyć się o tą dziewczynę i jej psa. Wybrał drogę w lewo, wzdłuż głównego szlaku.
Toshiro opuszczał swoją rodzinną prowincję, więc od teraz zachowywał wzmożoną czujność, rozglądając się bacznie po okolicy i trzymając dziewczynę i psa blisko siebie.
Burza skończyła się tak szybko, jak się zaczęła i wszyscy wyszli bez większego szwanku, więc mogli od razu ruszyć w dalszą drogę. Kiedy dotarli do granic prowincji pojawił się kolejny problem. Rozwidlenie. Chłopak chwilę się zastanawiał, którą drogę wybrać. Gdyby szedł sam, pewnie wybrałby skrót. Byłoby szybciej i nie musiałby martwić się o inne osoby. Teraz jednak musiał troszczyć się o tą dziewczynę i jej psa. Wybrał drogę w lewo, wzdłuż głównego szlaku.
Toshiro opuszczał swoją rodzinną prowincję, więc od teraz zachowywał wzmożoną czujność, rozglądając się bacznie po okolicy i trzymając dziewczynę i psa blisko siebie.
0 x
Re: Szlak transportowy
Droga mijała na razie spokojnie, więc Toshiro trochę się rozluźnił, ale wciąż zachowywał podstawowy poziom czujności. Nigdy nie wiadomo, kiedy może wydarzyć się, coś niespodziewanego. Wtedy zauważył, że dziewczyna grzebie w torbie, czegoś szukając uporczywie. Po chwili przed oczyma chłopaka pojawił się banknot. Najpierw nie wiedział, co ma z nim zrobić, ale po wytłumaczeniu dziewczyny, przyjął go i schował do swojej torby.
-Nie martw się. Mam zamiar doprowadzić misję do końca - odpowiedział Toshiro i uśmiechnął się. -Poza tym, lubię Twoje towarzystwo. I Twój piesek chyba mnie polubił.
Chłopak dogonił dziewczynę, która mu się oddaliła na chwilę. Zbliżali się na teren klanu Uchiha, ale nie mógł sobie pozwolić teraz na chwilę nieuwagi lub rozluźnienia.
-Nie martw się. Mam zamiar doprowadzić misję do końca - odpowiedział Toshiro i uśmiechnął się. -Poza tym, lubię Twoje towarzystwo. I Twój piesek chyba mnie polubił.
Chłopak dogonił dziewczynę, która mu się oddaliła na chwilę. Zbliżali się na teren klanu Uchiha, ale nie mógł sobie pozwolić teraz na chwilę nieuwagi lub rozluźnienia.
0 x
Re: Szlak transportowy
Wieczór zastał ich wciąż na trakcie, więc chłopak postanowił rozbić obóz i rozpalić ognisko. Dziewczyna przyjęła jego pomysł z radością, więc po chwili siedzieli przy wesoło buchającym ogniu, spoglądając na niebo. Nagle dziewczyna przytuliła się do Toshiro, a temu od razu zrobiło się jeszcze cieplej. Uśmiechnął się tylko i nic nie powiedział. Nagle chłopak zauważył mgłę, która pojawiła się dokoła nich. Przeklął się w duchu, że stracił koncentrację i rozglądnął się dokoła. Trzask spowodował, iż chłopak momentalnie spojrzał w tamtym kierunku. Podniósł się i zasłonił dziewczynę swoim ciałem. W oddali zamajaczyła się postać, której Toshiro nie był w stanie dokładnie zauważyć, nie licząc trzymanej przez niej kosy. Kiedy, dotąd spokojny pies, zaczął nagle ujadać i biec w stronę tajemniczej postaci, wszystko się posypało.
-Stój - krzyknął do dziewczyny, która udała się za psem. -Cholera.
Wyciągnął szybko kunai i ruszył za dziewczyną, starając się ją dogonić, by nic jej się nie stało. Postać wciąż mogła tu być, więc podniósł wyżej broń, żeby być przygotowanym na ewentualny atak. Starał się również nie spuszczać wzroku z biegnącej dziewczyny.
-Stój - krzyknął do dziewczyny, która udała się za psem. -Cholera.
Wyciągnął szybko kunai i ruszył za dziewczyną, starając się ją dogonić, by nic jej się nie stało. Postać wciąż mogła tu być, więc podniósł wyżej broń, żeby być przygotowanym na ewentualny atak. Starał się również nie spuszczać wzroku z biegnącej dziewczyny.
0 x
Re: Szlak transportowy
Masz 2 opcje:
1. Porzucasz dziewczynę i psa i wracasz do domu. ( Zaliczam ci misje zrobioną z pełnym wynagrodzeniem)
2. Biegniesz do lasu i zaczynasz tym samym misję rangi C.
Napisz na priv o wyborze.
Jak się zdecydujesz na 2 opcję to z/t http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=97&t=2920
1. Porzucasz dziewczynę i psa i wracasz do domu. ( Zaliczam ci misje zrobioną z pełnym wynagrodzeniem)
2. Biegniesz do lasu i zaczynasz tym samym misję rangi C.
Napisz na priv o wyborze.
Jak się zdecydujesz na 2 opcję to z/t http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=97&t=2920
0 x
Re: Szlak transportowy
Wraz z przyjemnym snem Toshiego zawsze mógł czekać niemiłe konsekwencje w związku z pełnionym obowiązkiem pracy na zleceniu. Nie ważne, że był nastolatkiem, bo ten świat traktował wszystkim niemal równo. Nie obronisz się, to zginiesz. Nie dostosujesz do panujących warunków, zapłacisz odpowiednią albo i wyższą cenę. Jedyną zagwozdką, jaka męczyć mogła chłopca, była zwykła nieuwaga. Nie chciał zostać zaskoczony, ale także nie był gotowy skupiać się na tyle, aby nie móc rozwijać się w innych dziedzinach. Rozwijanie uwagi i przykładanie się do dwóch sąsiednich spraw, to raczej czynność codzienna. Tym razem głównie chodziło o sen. Jak na takie przedsięwzięcie wystarczające były te kilka godzin, żeby funkcjonować. Tak samo jedzenie, które przyjął z równie wysokim zaskoczeniem, co dnia poprzedniego. Otoczony tak zaradnymi osobami, aż chciał być bardziej pomocny i samodzielnie dążyć do własnych potrzeb. Życie na razie wiele go uczy, więc warto korzystać, póki są chęci. Później nie wiadomo, czym go poczęstuje los.
Samo patrzenie na posiłek, a co dopiero wdychanie jego aromatu pieczonego mięsa, sprawiło że przystąpił prędko do jedzenia. Energia wręcz go rozpierała, jakby przeładował baterię i czekała go eksplozja. Poza tym musiał nadrobić stracony czas, który został mu dany przez Masaru. Wtedy też mogli przejść do dobrze znanych młodemu Senju konsekwencji. Nie zaradził im, toteż napotkali dylemat. Pijani po wczorajszych ekscesach Aoi i szef straży to poważny uszczerbek. Tu chodzić mogło nawet o utrzymanie wszystkich w ryzach. Dobro transportu spadło na innych uczestników. Młodocianemu shinobi zaświeciła się lampka. Poczuł się upoważniony za ochronę dobytku Zleceniodawcy, jak nigdy. Będzie musiał utrzymać morale lub podnieść je, kiedy zajdzie taka potrzeba. Licho nie śpi, a w osłabieniu jeszcze gorzej się bronić.
- Fajnie będzie pokierować powozem. Poprowadzę nas dalej dla dobra wyprawy. Teraz tym bardziej musimy być czujni. Na trasie może być niebezpiecznie, dlatego działajmy wspólnie. - namyślił się, co do rozłożenia obowiązków i przewidzenia najgorszego scenariusza. Mógł powierzyć starszemu koledze pierwszą linię i to pod jego dyktando jechałaby karawana. Czy ruszą szybciej albo od razu zaczną się bronić zależało teraz od Toshio. Nie było pewności, jaki wariant będzie w danej chwili odpowiedni. Mieli trzy wozy, które jadąc za sobą stanowiły bardzo długi cel. Strata chociaż części ładunku nawet nie wchodziła w grę, więc każde ryzyko musiało się kalkulować. W fachu shinobi ciężko nazwać taką sytuację za mającą prawo istnieć. W walce często coś zyskujesz albo tracisz. Nigdy nie jest tak, że podjętą decyzją nie stracisz włożonego poświęcenia i uratujesz się przed obrażeniami. Mimo wszystko pierwsze obawy wynikały z przyjęcia do wiadomości nowej funkcji. Chodziło o więcej niż tylko pilnowanie. Za to teraz fajniej będzie podziwiać widoki z miejsca woźnicy. Trzymanie lejców i powożenie mogło być fajnym doświadczeniem. W osadzie Senju na jej obrzeżach nie raz widywało się infrastruktury rolne, gdzie głównym punktem był zaprzęg. Nawet w mieście pełno wozów konnych przewijało się obok siebie z różnym skutkiem i w odmiennych sytuacjach. Obserwowanie potrafiło być pomocne. Mimo to nie odmówi asyście ze strony kogokolwiek. Drobna rada dla początkującego, to bardzo ważny czynnik. Charakter Toshiego nie stanowił większego problemu, jeśli chodzi o typowe przy tym odzywki i spoglądanie z przekąsem.
A skoro wyruszają z powrotem na pustynię, to okrył się szalem niczym prawdziwy, piaskowy jeździec i zamierzał manewrować po tym jakże ciekawym terenie. Każda zmiana otoczenia wydawała się interesująca z nowej perspektywy. Większe i mniejsze wzniesienia przyciągały złe lub dobre myśli. Co jakiś czas pytał się, jak miewa się Aoi, żeby monitorować status grupy, czy niczego się nie obawiają i jak im idzie. Taka komunikacja mogła, ale też nie musiała zostać zachowana, bowiem przybycie do Sabishi wywołało naprawdę ciekawe odczucia. Już wcześniej wiedział, że poza Sachu jest jeszcze inne miejsce należące do szczepu Ayatsuri. Lalkarze byli ponoć bardzo rozwiniętą rasą i skrywają dużo technologii. Może teraz nie przyjdzie mu skonfrontować się z tymi pogłoskami ani z żadnym marionetkarzem, lecz później nic nie wydaje się być nieuniknione.
Samo patrzenie na posiłek, a co dopiero wdychanie jego aromatu pieczonego mięsa, sprawiło że przystąpił prędko do jedzenia. Energia wręcz go rozpierała, jakby przeładował baterię i czekała go eksplozja. Poza tym musiał nadrobić stracony czas, który został mu dany przez Masaru. Wtedy też mogli przejść do dobrze znanych młodemu Senju konsekwencji. Nie zaradził im, toteż napotkali dylemat. Pijani po wczorajszych ekscesach Aoi i szef straży to poważny uszczerbek. Tu chodzić mogło nawet o utrzymanie wszystkich w ryzach. Dobro transportu spadło na innych uczestników. Młodocianemu shinobi zaświeciła się lampka. Poczuł się upoważniony za ochronę dobytku Zleceniodawcy, jak nigdy. Będzie musiał utrzymać morale lub podnieść je, kiedy zajdzie taka potrzeba. Licho nie śpi, a w osłabieniu jeszcze gorzej się bronić.
- Fajnie będzie pokierować powozem. Poprowadzę nas dalej dla dobra wyprawy. Teraz tym bardziej musimy być czujni. Na trasie może być niebezpiecznie, dlatego działajmy wspólnie. - namyślił się, co do rozłożenia obowiązków i przewidzenia najgorszego scenariusza. Mógł powierzyć starszemu koledze pierwszą linię i to pod jego dyktando jechałaby karawana. Czy ruszą szybciej albo od razu zaczną się bronić zależało teraz od Toshio. Nie było pewności, jaki wariant będzie w danej chwili odpowiedni. Mieli trzy wozy, które jadąc za sobą stanowiły bardzo długi cel. Strata chociaż części ładunku nawet nie wchodziła w grę, więc każde ryzyko musiało się kalkulować. W fachu shinobi ciężko nazwać taką sytuację za mającą prawo istnieć. W walce często coś zyskujesz albo tracisz. Nigdy nie jest tak, że podjętą decyzją nie stracisz włożonego poświęcenia i uratujesz się przed obrażeniami. Mimo wszystko pierwsze obawy wynikały z przyjęcia do wiadomości nowej funkcji. Chodziło o więcej niż tylko pilnowanie. Za to teraz fajniej będzie podziwiać widoki z miejsca woźnicy. Trzymanie lejców i powożenie mogło być fajnym doświadczeniem. W osadzie Senju na jej obrzeżach nie raz widywało się infrastruktury rolne, gdzie głównym punktem był zaprzęg. Nawet w mieście pełno wozów konnych przewijało się obok siebie z różnym skutkiem i w odmiennych sytuacjach. Obserwowanie potrafiło być pomocne. Mimo to nie odmówi asyście ze strony kogokolwiek. Drobna rada dla początkującego, to bardzo ważny czynnik. Charakter Toshiego nie stanowił większego problemu, jeśli chodzi o typowe przy tym odzywki i spoglądanie z przekąsem.
A skoro wyruszają z powrotem na pustynię, to okrył się szalem niczym prawdziwy, piaskowy jeździec i zamierzał manewrować po tym jakże ciekawym terenie. Każda zmiana otoczenia wydawała się interesująca z nowej perspektywy. Większe i mniejsze wzniesienia przyciągały złe lub dobre myśli. Co jakiś czas pytał się, jak miewa się Aoi, żeby monitorować status grupy, czy niczego się nie obawiają i jak im idzie. Taka komunikacja mogła, ale też nie musiała zostać zachowana, bowiem przybycie do Sabishi wywołało naprawdę ciekawe odczucia. Już wcześniej wiedział, że poza Sachu jest jeszcze inne miejsce należące do szczepu Ayatsuri. Lalkarze byli ponoć bardzo rozwiniętą rasą i skrywają dużo technologii. Może teraz nie przyjdzie mu skonfrontować się z tymi pogłoskami ani z żadnym marionetkarzem, lecz później nic nie wydaje się być nieuniknione.
Chakra: 100%
Szybkość 30
Percepcja 41
KONTROLA CHAKRY C
MNOŻNIKI: Percepcja: 41 | 61
STYLE WALKI: Seido (shurikenjutsu)
Szybkość 30
Percepcja 41
KONTROLA CHAKRY C
MNOŻNIKI: Percepcja: 41 | 61
STYLE WALKI: Seido (shurikenjutsu)
0 x
Re: Szlak transportowy
z/t http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=69&t=2139
Opisz przebieg jazdy aż do wjazdu na główny plan w osadzie.
Opisz przebieg jazdy aż do wjazdu na główny plan w osadzie.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości