Polana z jeziorem

Kraj kupiecki położony nad morzem, na wschód od Prastarego Lasu. Graniczy z prowincjami Atarashi, Antai, Midori i Kaigan. Ryuzaku no Taki jest znane ze swojego bogactwa i szeroko zakreślonych wpływów - związane jest to z dobrym położeniem i łatwym dostępem do morza, czym nie może się pochwalić Shigashi no Kibu. Kraj ten ma bardzo żyzne gleby i przyjazny klimat, co korzystnie wpływa na dobrobyt jego mieszkańców. Na terytoriach tej prowincji, wśród nielicznych pagórków, można też znaleźć główną świątynię Wyznawców Jashina. Na północy, tuż przy granicy z Atarashi znajduje się z kolei Sarufutsu – miasteczko będące siedzibą szczepu Uchiha i Gazo - oraz Hachimantai - wioska, gdzie znajdują się Wyrzutkowie Cesarscy - Yuki.
Isei

Re: Polana z jeziorem

Post autor: Isei »

0 x
Kaguya Hayato

Re: Polana z jeziorem

Post autor: Kaguya Hayato »

14/15 Pułapka została zdezaktywowana, co prawda z innym skutkiem niż sam chciałem, bo okazało się, że jedna prowadziła do drugiej, ale mimo wszystko można powiedzieć, że mój plan wypalił, bo dalej byłem cały, a pułapka już nikomu nic nie zrobi. W końcu i tak nikt nie będzie mnie pytał jak to zrobiłem, bynajmniej mam taką nadzieję. Po rozbrojeniu pułapki usłyszałem śmiech za swoimi plecami, gdy się obejrzałem za siebie ujrzałem jakiegoś dzieciaka. Po słowach, które wypowiedział dało się wywnioskować, że to on jest osobą, która zastawiła te pułapki, tylko po co jakieś dziecko miałoby to robić, a co ważniejsze czy posiadało odpowiednią wiedzę do ich zastawienia. Wiele rzeczy pozostawało niewiadomych jednak dzieciak najwidoczniej nie był chętny do rozmowy gdyż odwrócił się i poszedł w swoją stronę tym samym kończąc swój monolog. - Ty zastawiłeś te pułapki? Nie rozśmieszaj mnie. Pewnie nawet chleba nie potrafisz ukroić, a pułapki zastawiłeś. - zacząłem się głośno śmiać.
0 x
Isei

Re: Polana z jeziorem

Post autor: Isei »

0 x
Kaguya Hayato

Re: Polana z jeziorem

Post autor: Kaguya Hayato »

16/15 Moje słowa nie wpłynęły na dzieciaka tak jakbym sam tego chciał, albo raczej jak spodziewałem się, że zareaguje młody chłopak. Spodziewałem się zdenerwowania, chęci pokazania, że to jednak on je zastawił i za chwilę powie coś w stylu: "zaraz ci pokaże, co potrafię". Zamiast tego dostałem całe nic, zero przejęcia się moimi słowami, możliwe, że przejrzał moje zamiary, albo nie był zwykłym dzieciakiem, który potrafi tylko gadać. Powoli znikał mi z pola widzenia, jednakże nie chciałem tego tak zostawić, niby nie było to częścią mojej misji, ale już wole złapać potencjalnego sprawce niż babrać się z rozbrajaniem kolejnych pułapek. Jeżeli byłby to prawdziwy sprawca całego zajścia mógłby wyjawić miejsce rozstawionych pułapek i ich rodzaje, co przyśpieszyło by prace nad oczyszczaniem terenu. Ruszyłem szybko za dzieciakiem, co chwilę jednak rozglądałem się na boki i patrząc pod nogi, aby przypadkiem nie wpaść w żadną pułapkę po drodze.
0 x
Isei

Re: Polana z jeziorem

Post autor: Isei »

0 x
Kaguya Hayato

Re: Polana z jeziorem

Post autor: Kaguya Hayato »

18/15 Zacząłem pościg, chłopak uciekał, jednakże nie trwało to długo, gdyż udało mi się go złapać, niestety tylko na chwilę. Dzieciaka uratowała zasłona dymna z której wyszedłem i o mało nie wdepnąłem w rozłożone na ziemi makibishi. Chłopak był coraz dalej dlatego dalsza pogoń za nim nie miała już sensu, jedyne co mi zostało to plecak, który musiał zostawić by mi uciec.
Postanowiłem o całym zajściu zawiadomić strażnika przy bramie, zabrałem plecak i udałem się powoli w tamtym kierunku, aby przypadkiem nie wpaść w jakąś pułapkę. Dojście do strażnika zajęło mi trochę czasu, ponieważ przez pogoń jaką prowadziłem totalnie straciłem orientację w terenie i szukanie wyjścia zajęło mi więcej czasu niż bym tego chciał. Od razu po wyjściu skierowałem się do strażnika do którego skierowałem swoje słowa: - Tak, więc znalazłem potencjalnego sprawce, młody chłopak w długich czarnych włosach. Powiedział, że to on rozstawił te pułapki, nie udało mi się go złapać, ale mam za to jego plecak. - w tym momencie położyłem plecak na ziemi i rozsunąwszy zamek ukazałem zawartość strażnikowi.
0 x
Isei

Re: Polana z jeziorem

Post autor: Isei »

0 x
Yujiro

Re: Polana z jeziorem

Post autor: Yujiro »

Zaśmiała się - a przynajmniej jej ruch na to wskazywał, bo dźwięk nie rozległ się w powietrzu, nie zawibrowało powietrze, coś stanęło mu mu na drodze, error, głos not found. Lecz chociaż umiał rozpoznać w jakim nastroju jest, a przynajmniej obecnie nie będzie chciała mu znowu pizgnąć tą swoją wątłą jak wczorajsza parówa rączką. Potem zaczęła nimi coś gestykulować, pokazywać, a ten patrzył się jak sroga w gnat, unosząc brew coraz wyżej.
-Czy ty mnie obrażasz? A może mówisz że jestem gruby?! Może i jestem, ale to nie przez mój głód, to wszystko przez Duriana bo jak łowił ostatnio to z rozmachem i trzeba było zjeść, bo nie mogło się przecież zmarnować! No może nietoperze mogły oskubać trochę mięska, ale to zupełnie coś innego! - wyrzucił z siebie mocno gestykulując rękoma wyrażając swoje wyimaginowane oburzenie, a może też chciał jej coś przekazać w swoim migowym, gdzie każdy, nawet najmniejszy ruch jego palca był skoordynowany jak dzieci na szkolnej wycieczce - czyli wcale. Potem poczuł jej piąstkę na ramieniu i westchnął głęboko nie chcąc jej przeszkadzać w tej euforii z powodu dalszego naparzania się po mordach. Mimo że w sumie lwią część swojego życia, gdzie poznawał świat, spędził z piratami, to raczej nigdy nie mógł zrozumieć tej pasji, tego punktu zapalnego, iskierki która w jednej chwili zamieniała spokojną popijawę w szaleńczą bójkę z krwią która bryzga wszędzie i nigdzie jednocześnie. Czasem lubił w nich uczestniczyć, ale to już inna historia.
Nie miał nic do tego że pokazała gdzie mają się udać. Nie znał tu w sumie niczego poza portem, no i gorącymi źródłami w których za długo sobie nie posiedział. Odebrał karteczkę i wzruszył ramionami, bo czy trening mógł być jakąś przygodą? Zobaczył jak się oddala, zaczął dreptać sobie spokojnie po ubitej drodze włożywszy ręce do kieszeni. Odetchnął pełną piersią, klimat był tutaj o wiele inny niż w Kantai, uwielbiał to uczucie jak zmieniały się warunki pogodowe chociaż najlepiej mu było tam, gdzie jest wilgoć. Doszli do polanki - dosyć dużej, jeszcze kwiecistej mimo utrzymującej się już przez pewien czas jesieni. Spokojna tafla jeziora momentami wzburzona była przez fale wytworzone przez chlupnięcia ryb. Zrzucił plecak na ziemię, podszedł do jeziora, przemył twarz wodą i upił z niej trochę, bo po prostu chciało mu się pić, a w okolicy raczej nie było żadnej cholernej budy sprzedającej jakieś pice, a co gorsza nie było też żarcia. Spojrzał na swoich towarzyszy niedoli - czy ten czarnowłosy też był niemy, skoro nic nie mówił, czy po prostu jego charakter był taki, a nie inny i po prostu zmuszał tego człowieczka do zachowania przejmującej ciszy? Potem przeniósł wzrok na gnoma i westchnął głęboko. Nie wiedział czego się po niej spodziewać, prócz pewnie uderzeń tego samego typu jak poprzednio, ale miał pewien sposób, który chciał wykorzystać. Obecnie jeszcze nie rwał się do walki, chciał się ładnie mówiąc "rozpłaszczyć". Dotknął zimnego gruntu, zmierzwił go w palcach lewej ręki. Okolice wody go w sumie ucieszyły, bo to było jego drugie naturalne środowisko. Może poszedłby popływać?
0 x
Hisui

Re: Polana z jeziorem

Post autor: Hisui »

Śmiała się coraz bardziej, jakby chłopak opowiadał dowcipy. Bawił ją jego sposób bycia i to jak się wyrażał. Mimo gigantycznego wzrostu był typowym przyjaznym, pokojowym olbrzymem, którego niełatwo było sprowokować, no chyba że do żartów i opowiadania zabawnych głupot. W sumie jej to pasowało, wystarczyła jedna nadaktywna osoba w towarzystwie. Shiroe się nie odzywał, dziewczyna miała wrażenie że to z powodu wodnego chłopaka, bo umilkł kiedy ten się pojawił i wydawał się nie przepadać za nim. A może serio postanowił się bawić w jej cichego strażnika i uważnego opiekuna, na ktorego nie zasłużyła i (przynajmniej własnym zdaniem ) nie potrzebowała? Kto wie, kto wie.
Druga minęła im szybko, bo i nie była daleka. O ile walory estetyczne polany jakoś umknęły jej uwadze, to nadal doceniała to miejsce jako dobre pole to treningu, zapewniające różnorodne warunki, las, pole, jezioro... Brakowało oczywiście środowiska miejskiego, ale cóż, nie można mieć wszystkiego.
Takeshi podszedł od razu do wody, a Hisui miała chwilę by przygotować się do pojedynku.

Rei znała podstawowe techniki swojego klanu, ale te zdecydowanie przestały jej wystarczać i czuła, że jej umiejętności sięgają dalej niż te podstawy. Sięgnęła pamięcią do czasu gdy mieszkała razem z klanem. Okres ten nie był zbyt długi, ale przebywała na placu treningowym wystarczająco długo by popatrzeć co nieco. Teraz mogła z tego skorzystać i przypomniała sobie akurat, jak dwójka młodzieńców ćwiczyła na manekinie pewną technikę. Wyglądała ona tak, że z ich rąk pojawiał się podmuch, jednak nie był to fuuton, a sprężone powietrze z czakrą. Wtedy brzmiało to trudno, ale przecież już umiała uwalniać niewielkie jej ilości przy technice Mizu Hari, prawda? Teraz po prostu musiała jej wypuścić więcej I bardziej sprężoną..
Najpierw przećwiczyła sam ruch na sucho, na swój cel obierając młode drzewko na brzegu polany. Jak już była pewna, że ruch był płynny, automatyczny i identyczny do tego który widziała w przeszłości dołożyła do tego czakrę. Początkowo nic z tego nie było - nawet gałązki na drzewie nie zadrżały i ani jeden żółty liść nie spadł na ziemię. "Więcej, więcej.. " pomyślała i znów spróbowała. Tym razem drzewko delikatnie się zakołysało - ale to mógł być nawet wiatr. Mimo tego przyjęła to za dobrą monetę. "W takim razie jeszcze bardziej".. Tym razem to na pewno nie był wiatrek. Kilka liści odpadło. "Jeszcze mocniej!" myślała gorączkowo, przy kolejnych próbach liście sypały się intensywnie, gałęzie dygotały, ale wciąż to nie było to, musiało być bardziej, mocniej... "Więcej, jeszcze więcej! " W myślach krzyczała, oczy jej krzyczały, podjęła kolejną próbę..
Trzask; drzewko osłabione poprzednimi próbami, pod tą ostatnią załamało się zupełnie. Uznała, że teraz może uznać że wygląda jak powinna.

Rozpoczęcie treningu: 13:51
Koniec treningu: 18:51
Technika: Hakke Kūshō - klanowa C
0 x
Yujiro

Re: Polana z jeziorem

Post autor: Yujiro »

Zobaczył jak dziewczyna zaczęła sobie trenować jakieś dziwne ruchy, wygibasy - dawała mu przewagę! Nie był tylko pewien czy poglądanie jak ona trenuje należy do najciekawszych zajęć na świecie, dlatego też wszedł niczym Dżizas na taflę wody i po prostu sobie na niej usiadł jak gdyby nigdy nic. Odwrócił się, skierował się do brzegu, by od czasu do czasu zobaczyć jak tamta trenuje. Skrzyżował nogi, odetchnął głęboko i odbeknął sobie po zjedzeniu tamtego ciasteczka w gorących źródłach. Już jakiś czas mu to zalegało w żołądku, ale tak wypuścić z siebie takie dźwięki przy kobiecie to nie wypada. Dodał do tego jeszcze malutkiego bączka - cichego zabójcę - i skoncentrował się.
//nauka Kontrola chakry ranga C

postanowił wziąć się trochę za swoją kontrolę nad bladoniebieską energią. Wprawdzie używał jej dosyć często, tylko był jeden problem. Nigdy wcześniej nie uczył się jak lepiej ją wykorzystać, a to był pewien mankament. Miał oczywiście jej więcej do użycia, lecz jeżeli robił to w niewłaściwy sposób mógł zbyt szybko ją zużywać i potem mieć duży problem. Trzeba było więc coś z tym zrobić. Zaczął bardziej wyczuwać energię płynącą w jego ciele. Po ostatnim treningu nie było to trudne - jego organizm mimo wcześniejszego wyciszenia nadal pozostawał w stanie gotowym do walki w każdym momencie. To całkiem dobrze... i źle jednocześnie. Zaczął wyciszać swój organizm, uspokajać go niczym matka swoje dziecko. Potrafił to najlepiej i nie miał co do tego wątpliwości. Wyczuł jak w pewnym momencie chakra zaczyna go słuchać, być coraz ciszej. Płynęła sobie teraz powoli swoimi ścieżkami nie wiedząc za bardzo w jakim celu. Nie ważny był cel, ważna była podróż jaką odbywała w tej właśnie chwili i czego w trakcie doświadczała. Zebrał jej trochę, jak garść do ręki i skupił w jednym miejscu. Zaczęło się od małego zalążka, który został umieszczony gdzieś w pobliżu jego środka ciężkości i tam obecnie się zatrzymywał. Skoncentrowana kula chakry znalazła swoje miejsce i przez chwilę się z niego nie ruszała. Chłopak postanowił dodać jej trochę mocy, podkręcić jej wirowanie i sprawić, że przesyci się energią i nie rozproszy się do jakiegoś dziwnego, randomowego miejsca. W końcu puścił ją do w obieg i dał jej chwilę wolności. Niech sobie polata po ciele i zobaczy co się zmieniło od ostatniego czasu. Rzuciła się do przodu i zaczęła penetrować miejsca. Najpierw ruszyła w stronę mózgu, gdzie działo się dosyć sporo, potem przemierzała dalej swoje drogi. Chłopak czuł to w swoim ciele, kontrolował ten ruch czasami przyspieszając, czasami zwalniając, jednak nigdy nie zatrzymywał go całkowicie. Musiał lepiej nauczyć się ją wykorzystywać, a także przesyłać do konkretnych miejsc. W końcu podkręcił jej tempo, zmusił się z całych sił, by osiągnęła maksimum i ruszała się jak najprędzej po jego ciele. Dodatkowo zrobił coś jeszcze, wytworzył kilka mniejszych kulek i kontrolował ich poruszanie się. Musiał się teraz koncentrować w kilku miejscach, co nie było za proste. Potem odpuścił, wrócił do świadomego widzenia i dalej patrzył jak dziewczyna trenuje.


Trening się kończy: 19:02
-Tje, młoda uważaj! Bo sobie krzywdę zrobisz! - wstał z tafli jeziora i poszedł w stronę brzegu gdzie Hisui sobie spokojnie trenowała. Z tej odległości raczej nie dorzuci mu karteczki, ale zawsze mogłaby próbować.
0 x
Hisui

Re: Polana z jeziorem

Post autor: Hisui »

Akurat kiedy drzewko upadło Takeshi zawołał do niej z okolicy jeziora. Odwróciła się do niego i zamachała do niego i podbiegła w jego stronę wesoło. W głowie pojawił się jej nieco wredny, a w zamierzeniu wesoły plan. Zamierzała znów trochę podrażnić się z chłopakiem i sprawić by ten pokazał trochę swoich umiejętności, a może ruszy go trochę do przyjacielskiego sparingu? Kto wie. Ale żeby ten pomysł wykorzystać potrzebowała pewnej techniki.. Do głowy przychodziła jej pewna myśl, ale wymagała ona nieco rozwinięcia swoich umiejętności w dziedzinie, która była jej poboczną i do której do tej pory nie przykładała zbyt wiele uwagi, czyli swojego żywiołu. Umiała kilka podstawowych technik z tego zakresu, ale żadnej akurat przydatnej, więc postanowiła przećwiczyć kolejną. Każdy powód jest dobry, prawda?
Pomysł właściwie nie był jej, a był jedynie podpatrzony, bo sama technika była dość powszechna. Dziewczę po zbliżeniu się skupiło się na swojej czakrze i na celu, odetchnęła powoli, przymykając oczy.. Po czym złożyła pieczęć ptaka, a parę metrów od niej pojawił się niewielki kolec z ziemi. Był on jednak kruchy i niezbyt solidny, Hisui strząsnęła dłońmi by je rozluźnić i postanowiła podjąć kolejną próbę, tym razem realizując swój niecny plan. Po ponownym skupieniu się i złożeniu pieczęci kolec pojawił się bliżej chłopaka, a także kolejny i kolejny, za każdym razem dziewczyna poprawiła swoje twory, wyglądały solidniej i groźniej, na ile technika tej rangi może tak wyglądać. Ostatni kolec zatrzymał się w odległości 10 metrów od Hyuugi i może w metra od chłopaka i ustawiła jeszcze kilka w lekko zaokrągloną linię.
Pokiwała na chłopaka z niecnym uśmiechem, przyjmując typową dla stylu miękkiej pięści pozycję do walki, z jedną noga lekko ugiętą i odsuniętą do tyłu, a ręka uniesioną przed sobą, rozluźnioną i pozornie niegroźną.

Rozpoczęcie treningu: 18:52
Zakończenie treningu: 22:52
Technika: Doton: Doryūsō, Doton D
0 x
Hisui

Re: Polana z jeziorem

Post autor: Hisui »

Takeshi chyba trochę się zawiesił. bo nawet nie zareagował na tak oczywistą prowokację. Hisui wygięła usta w smutną podkówkę, po czym wystawiła chłopakowi o stalowych nerwach język i odwróciła się na pięcie, by odejść w inną część polany, pozostawiając sterczące w różne strony mniej i bardziej udane ziemne kolce. Zastanowiła się co dalej trenować.. Wspomnienia podpowiadały jej kilka technik, ale nie wiedziała na które jest już gotowa, a do których nie miała wystarczającej siły. Nie chciała zbłaźnić się przed nowymi znajomymi, więc wybierała dość ostrożnie jak na nią te, które akurat wyglądały na dość łatwe i przyjemne w nauce. Oczywiście, praktyka mogła zweryfikować jej pomysły, ale na razie była ich dość pewna.
Techniki Dłoni Osmiu Tygramów widziała już nie raz, ale pierwszy raz postanowiła wypróbować jej najłatwiejszą wersję, czyli trzydzieści dwóch uderzeń. Przyjęła odpowiednią pozycję, typową dla stylu walki klanu Hyuuga, czy miękkiej pięści. Najpierw odsunęła jedną nogę do tyłu, uginając je w kolanach i stabilnie rozkładając ciężar ciała, a następnie jedną rękę wyprostowała i wyciągnęła przed siebie, a drugą zgiętą ułożyła przy boku. Dłonie miała luźne, wyprostowane. To nie siła ciosu decydowała o tym czy technika będzie skuteczna, tylko precyzja uderzeń. Odetchnęła głęboko, zamknęła oczy, a wraz z ich otworzeniem wokół nich pojawiły się wybrzuszone żyły. Najpierw zaczęła zadawać ciosy, ale szybko zrozumiała, że nie o to w tych chodzi. Czegoś brakowało. Zatrzymała się, jeszcze raz odetchnęła i przypomniała sobie nagle słowa, jakie kiedyś usłyszała "to jakby zatrzymał się czas". Oczyściła umysł i spróbowała sobie to wyobrazić tak jak to opowiadano. Wolne pole, przeciwnicy to tylko białe cienie.. Okręgi i znaki po bokach. Kolejny głęboki wdech i otworzyła oczy, przywołując ten obraz. Przez moment stała zaskoczona, widząc jak wszystko się zmieniło. Wszystko było takie nieruchome, a ona była w centrum i do niej należał ruch. Instynktownie wiedziała co ma robić. Wykorzystała owady, które pojawiły się w zasięgu techniki, by śmiertelnymi, szybkimi ciosami je uderzać nim zdążyły uniknąć jej ciosów. Przeniesienie tego na człowieka byłoby takie łatwe, wystarczyło uderzać w punkty.. Dokładnie jak z owadami.
Kolejna technika była trudniejsza, bo nie widziała jej tak dokładnie, a znała ją dobrze opowieści i umiała ją odtworzyć korzystając z bujnej i plastycznej wyobraźni. W głowie już widziała jak ma wyglądać, przygotowanie teoretyczne także miała, więc całość powinna jej pójść dość gładko. Problemem był brak obiektu który mógłby służyć jako obiekt jej ćwiczeń. Mogłaby poprosić o to Takeshiego albo Shiroe, ale zapewne nie byłoby dla nich przyjemne doświadczenie, więc postanowiła poćwiczyć na sucho. Zasada była prosta, za pomocą wyrzucenia fali czakry ze swoich punktu tanketsu miała uwolnić się z czyiś niechcianych objęć. Wrzucanie czakry już dziś ćwiczyła, tutaj miała tylko zrobić z mniejszą jej ilością, a za to na większej powierzchni. Najpierw jak zwykle odetchnęła głęboko, po czym spróbowała tego na małej powierzchni, na przykład ręce. Zerwała kilka źdźbeł traw i owinęła je wokół dłoni, po czym uwolniła z niej równomiernie czakrę, by je rozerwać. Początkowo to się nie udało, napięły się, ale nie chciały puścić, więc ponowiła próbę, starając się włożyć w to więcej czakry. Tym razem drobne roślinki rozleciały się na boku, rozerwane w strzępy. Stosując podobną zasadę użyła punktów tanketsu na placach, w razie gdyby ktoś ją zaszedł, na szyi by odepchnąć duszące dłonie, czy na nogach by rozerwać pęta. Zastosować było mnóstwo i dziewczyna ucieszyła się, że ma przećwiczoną taką użyteczną technikę. W końcu w życiu shinobi dość często może pojawić się chwila kiedy skończy związany, zakneblowany, zablokowany przez przeciwnika, a ta technika była drogą ucieczki z niemal każdej takiej sytuacji.

Rozpoczęcie treningu: 23:10
Zakończenie treningu: 9:10
Techniki: Hakke Sanjūni Shō i Jūkenpō Ichigekishin - klanowa C
0 x
Yujiro

Re: Polana z jeziorem

Post autor: Yujiro »

Spojrzał na kolec, potem na nią unosząc wzrok niewzruszony kamiennym tworem, który pojawił mu się przed nosem. Chłopie, jakiś czas temu sam stworzył coś o niebo większego niż jakieś badyle wystające z ziemi, które wystają przed przeciwnikiem, a nie w jego wnętrznościach rosząc ziemię ciepluteńką posoką. Popatrzył jeszcze jak trenuje, a wyglądało to na dosyć interesujące. Nie zdawał sobie sprawy na czym polegał jej styl, lecz był wyjątkowo mało brutalny jak na moc jaką zapewniało uderzenie którym potraktowała go w źródłach. Przysiadł sobie, przełamał kilka kolców przed sobą by nie wadziły jego widoku i przyglądał się wyczekując momentu gdy skończy. W międzyczasie jednak wyczyścił sobie zęby używając do tego wcześniej wytworzonych pali, podrapał się nim po pleckach, bo w sumie dawno mu tego brakowało. Szur szur szur - jego plecy dziękowały mu za ten przyjemny dotyk, musiał się przejść do miasta żeby komuś za to zapłacić, bo sczeźnie chyba od ciągłego napięcia. Miał nadzieję odpocząć w źródłach, a tak znalazł się na polanie i patrzy jak jakiś gnom sobie piąstkami wymachuje.
Zobaczył że skończyła, odrzucił kolec, obszedł je stawiając duży krok i ziewnął przeciągle unosząc ręce ku górze. Rozprostował ręce i nogi, zwiesił je wzdłuż tułowia i schylił się nieco. Wyglądał jakby się garbił, jakby jego tors zwisał bezwładnie, a mięśnie rozluźniły się samoistnie. Jego wzrok też się zmienił, rozpalił się do czerwoności, białka jakby łypnęły na dziewczynę mimo tego, że ich wygląd rzeczywisty się wcale nie zmienił. Rozluźnił mięśnie, bandaż się delikatnie odwinął zsuwając z jego twarzy ukazując rząd ostrych jak diabli zębów zaostrzonych szpicami.
-Zatańczmy - jego głos się obniżył, ukłonił się jak do zaproszenia do pierwszego tańca i wystawił rękę do przodu dając jej do wykonania pierwszy krok. Nie oddalał się jednak zbytnio od tafli wody, nadal był przy niej, praktycznie na granicy obserwując czy tamta przypadkiem nie będzie chciała na niego nasłać kilku dodatkowych kolców.

//Chakra na full, opisujemy sobie for fun co się uda, a co nie ;)
0 x
Hisui

Re: Polana z jeziorem

Post autor: Hisui »

Oddychała nieco szybciej, bo trenowanie nowych technik zawsze było dość męczące. Trzeba było powtarzać wszystko kilkanaście razy, żeby być pewnym, że jeśli przyjedzie do użycia to nie wyjdzie coś dziwnego albo nie wyjdzie wcale, a na wszystko czakra leci.. Na szczęście to być choć dość intensywny to krótki trening więc zmęczenie minie szybko.
Strzepnęła ponownie rękami, rozluźniając je i odwróciła się w stronę wodnego chłopaka. Ten przeciągał się właśnie, po czym pokazał zakrytą do tej pory część twarzy i rząd ostrych zębów. Zębów z całą pewnością nieludzkich. Poczuła przyjemny dreszcz wzdłuż pleców, bo prawidłowo odczytała to jako zaproszenie do sparingu, a do tego była zawsze chętna. Uśmiechnęła się powoli, powoli się kłaniając, jak odbicie lustrzane jego ruchu. Odetchnęła szybko, zamknęła oczy, zgodnie ze swoim nawykiem otwierając je razem z aktywacją swojego dojutsu. Żyły pojawiły się na jej twarzy, a oczy sprawiły, że chłopak przestał być istotą z krwi i kości, stał się układem czakry z punktami tanketsu, a ona widziała wszystko co się działo dookoła niej za wyjątkiem malutkiego punktu za karkiem. Znana już Takeshemu pozycja mogła się wydawać komuś niezwiązanemu z klanem dość śmieszna, ale on już mógł się spodziewać co się za nią kryło.
Chłopak oddawał jej inicjatywę, była ciekawa co się za tym kryje. Widział już technikę z kolcami, tym go nie zaskoczy, ale przecież to nie jedyny sposób na zaczęcie walki. Poruszała się po lekkim łuku, zbliżając się do niego powoli, bez szarży, po czym w jej dłoni pojawiły się igły, stworzone z wody, którymi cisnęła w stronę przeciwnika. Dzięki byakugnowi mogła wycelować daleko bardziej dokładnie od przeciętnego shinobiego, przewidując, że zechce uniknąć pierwszej rozrzuciła je nieco bardziej na boki, któraś może trafi w cel. Następnie zaczęła się zbliżać do niego szybciej, obserwując go uważnie.
0 x
Yujiro

Re: Polana z jeziorem

Post autor: Yujiro »

Ukłoniła się, docenił ten gest bowiem nie była natarczywa, nie rwała się przynajmniej aż tak bardzo by wyrwać jak osiemnastolatek do alkoholowego. Obserwował dokładniej jej oczy - to było coś nowego jak nabrzmiały. On miał zęby, ona oczy i każdy z nich wydawał się w pewnym sensie potworem i w pewnym sensie na to miano zasługiwał. Ona z racji niepohamowanej ochoty treningu i sparingu z nieznajomymi - bo przecież nim właśnie dla niej był - a on cóż... tego musiała się przekonać na własnej skórze. Patrzył na jej ruchy, oglądał grunt, lecz ten ani nawet drgnął i bardzo dobrze, bo nie chciał mieć kolca wsadzonego w dupę albo jeszcze głębiej. Zdawał sobie po prostu sprawę z tego, że nie należałoby to do najprzyjemniejszych odczuć w jego dosyć krótkim życiu. Jej noga się odbiła od gruntu - nie biegła prosto, zbacza z kursu, jego mięśnie się napinają gotowe do biegu zupełnie jakby usłyszał strzał na zawodach lekkoatletycznych. Jednak oczekiwał, wyczekiwał, sprawdzał sam siebie i sprawdzał ją także. Zobaczył na ten delikatny ruch dłonią spodziewając się że uderzy prosto do kabury, ta jednak wyrzuciła z siebie jakieś pociski i to bez żadnego przygotowania. Wyszczerzył zębiska, igiełki leciały wprost ku niemu i cóż... zawsze widząc jak ktoś rzuca senbonami spodziewał się, że rozrzuci też na boki. To było bardziej jak pewne, dlatego też pociski leciały seriami jak głupie i po prostu zamiast skierować się ku któremuś z nich, zamiast próbować je blokować to... odchylił się do tyłu plecami padając na taflę wody, lecz nie tonąć w niej przy użyciu najprostszej techniki na świecie. Może i stracił ją na chwilę z oczu, ale lepsze to niż być przeszytym na wylot, dlatego też najszybciej jak mógł zrobił wypad nogami i znowu wrócił do pozycji stojącej, tym samym widząc jak ta biegnie, jest coraz bliżej jego skromnej osóbki. Nie chcąc wdać się w bezpośrednią walkę, bo widział jej uderzenia już poprzednio, odskoczył do tyłu, chcąc znaleźć się bardziej wgłąb zbiornika, gdzie zaczynało się jego królestwo. Po odskoku jednak złożył szybko trzy pieczęcie, a z jego ust wydobyła się struga wody skierowana wprost w dziewczynę. Miał nadzieję trafić, ale nie robił sobie wielkich nadziei. Był tylko ciekaw czym może go jeszcze zaskoczyć, zapewne nie bojowym okrzykiem, ale kto to wie?
-Wodę zostaw dla wodnika! - zawołał do niej zaraz po wypuszczeniu pocisku, a prawą rękę miał zaciśniętą w pięść... ciekawe co tam trzymał.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości