Herbaciarnia

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Murai

Re: Herbaciarnia

Post autor: Murai »

Rozmowa powoli zmierzała ku końcowi. Tematy były coraz bardziej prozaiczne, zakrawające o całkowity bezsens. Murai zdawał sobie sprawę że wyjście bez słowa i niepoparte żadnymi dobrymi argumentami byłoby niegrzeczne. Tym sposobem jego stosunki z Mei uległyby znaczącemu pogorszeniu, a te wolałby mieć w miarę dobre. Co prawda na razie nie miał z tego większej korzyści, na razie przynajmniej. Potem jednak może okazać się to pożyteczne, tym bardziej że błękitnowłosa dziewczyna wydawała się akceptować Muraia. Określenie to było nieco chłodne, ale bardzo prawdziwe. Dziewczyna była pogodna, uśmiechała się i nawet raz puściła do Kakuzu oczko. Najwidoczniej dobrze się czuła w obecnej sytuacji, wraz z mężczyzną który komplementował ją i naruszał przestrzeń osobistą.
Adorator i wielbiciel wszelkiego piękna zaakceptował propozycję dziewczyny odnośnie nieignorowania obecności Muraia w boksie. Mu niespecjalnie to przeszkadzało, po prostu zachowanie Ichirou było nieco nudne i ograniczało manewry komunikacyjne Mei. Były swoistym utrudnieniem. On sam nie prezentował sobą na razie zbyt wiele, aczkolwiek wieści z którymi przyszedł i propozycja były interesujące. On sam już zadeklarował, że niedługo będzie trzeba lokal opuścić, co Muraia zainteresowało. Już skończył herbatę, prawie dokończył szarlotkę. Rozmowa coraz to mniej się kleiła, na tematy które interesowały Kakuzu prawie wcale. Nie było w nich nic niezwykłego i nie przedstawiały żadnej wartości. Niestety oczekiwał trochę więcej, ale czasu nie można było nazwać zmarnowanym. W pewnym momencie dziewczyna poruszyła temat piękna, czyli coś co absolutnie Muraia nie dotyczyło. Przez większość dialogów zajadał się szarlotką, praktycznie czyszcząc talerz nawet z najmniejszych okruszków. Chciał zachowywać pozory, jakoby ciasto było bardzo dobre. Mei w tym czasie odpowiedziała na zadane przez nią pytanie, wspominając o owocach jako swoim "nałogu". Bez względu na to czy była to prawda czy nie, odpowiedź była akceptowalna, a nawet możliwa. Jednak mimo tego postanowiła oddać wiśnię zdobiącą galaretkę Ichirou. Było to więc małe zaprzeczenie. Albo też nie była samolubną istotą. Murai potrzebował znacznie więcej doświadczenia w kontaktach z innymi, by właściwie interpretować każdy ruch i gest. Tego mu brakowało i dlatego opierał się głownie na domysłach,
Dziewczyna chciała pozbyć się nie tylko wisienki, ale też reszty swojej herbaty. Najwidoczniej nie zasmakowała jej. Prosiła więc żeby ktoś z ich dwójki pomógł jej w tym. Ichirou najpewniej zajęty był wisienką, dlatego też teoretycznie Murai pozostał jedynym kandydatem. Nie żeby nie chciał, Kakuzu zastanawiał się jak smakować może taka herbata jaśminowa. Może będzie nawet lepsza od poprzedniej? Z drugiej strony mógł być to test - deklarował się że jest miłośnikiem herbaty, to teraz niech to udowodni. Co prawda zawsze herbata mogła być czymś doprawiona przez błękitnowłosą, ale było to niezwykle mało prawdopodobne. Dlatego też Murai postanowił wziąć herbatę. Wyciągnął po nią dłoń, złapał i przybliżył do swoich ust. Wypił ją praktycznie na jeden raz. Była dobra. Nie tak jak miętowa, ale nadal pozostawiała przyjemne ciepło. Murai jednak zachował nieco ostrożności, jego nici ułożyły się w swoistą rurę którą herbata popłynęła na sam dół. I tak by się to stało, ale wolał mieć pewność że żadna zagubiona kropla nie trafi gdzie nie trzeba.
- I z głowy. Całkiem dobra, ale wolałem swoją malinową. - odpowiedział do Mei. Powinna być mu wdzięczna za przyjęcie tego balastu, teraz najpewniej spływał gdzieś do nogi. Niestety jedzenie i płyny po prostu przemieszczały się na sam dół organizmu, więc opróżnianie go ze zbędnego balastu było dość kłopotliwym procesem. Na pewno podczas podróży znajdzie sposobność do oczyszczenia swojego wnętrza. Dalej pozostało już tylko pytanie Mei. Co teraz? Odpowiedź będzie oczywista.
- Wydaje mi się że na nas już pora. W końcu czeka nas wojna, wolałbym znać możliwie jak najwięcej szczegółów. Może po moim powrozie spotkamy się raz jeszcze? Opowiem ci trochę o niej, jeśli jesteś ciekawa. - luźna propozycja miała za zadanie zainteresować Mei by następne spotkania, jeśli oczywiście takowe będą, miały już jakiś punkt początkowy. By Murai miał jak zacząć rozmowę, potem móc ją ciągnąć. Może samemu postara się nadawać tempo konwersacji? Trudne, ale wykonalne. Teraz jednak pozostawało poczekać na Ichirou. W końcu to on ma być osobą prowadzącą.
0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4026
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Herbaciarnia

Post autor: Ichirou »

- Zazdrościć? Tu nie ma czegoś zazdrościć. Powinnaś cieszyć się z tego, że nie musisz brać w czymś takim udziału - odpowiedział na dziwne jak dla niego stwierdzenie niebieskowłosej. To urocze, że mówiła o chęci przydania się i dołączenia do nich, ale nie można było przecież zapominać, że chodziło o wojnę. Śmierć, walka do upadłego, żądza zemsty, chęć ugrania czegoś dla swojej strony. Co tu było do zazdroszczenia? Ichirou nie widział takiej delikatnej panienki w centrum krwawej bitwy. Nie chodziło tu tylko o sam urok i pozorną niewinność Mei, ale tez o to, że władca piasku po prostu nie widział, że jest ona shinobi.
- Z wielką chęcią - odparł z uśmiechem na sugestię Śnieżynki. Och, jak tylko będzie okazja, to z pewnością pokaże jej piękno i być może nawet kilka innych przyjemnych rzeczy! Oczywiście nie teraz, ale kiedyś, gdy będzie już po wszystkim? Czemu nie, oferta była bardzo kusząca, a brązowowłosy tak na dobrą sprawę nie miał zbyt wielu znajomych, do których mógłby wrócić. Jego znajomości zwykle były powierzchowne lub mało szczere, albo po prostu Ichirou odpychał od siebie ludzi swoim zachowaniem i stylem bycia. Jedyna jego prawdziwa bliższa relacja, której nie zniszczył, to ta z siostrzyczką. Była to jednak przeszłość, bo przecież Rinsari zginęła podczas dramatycznego wybuchu wojny w Sachuu.
Z uśmiechem przyjął zaoferowaną wisienkę, jedząc dziewczynie prosto z ręki. No co? Chyba nie myślała, że tak zwyczajnie ją po prostu weźmie. Odebrał jej gest całkiem śmiało i nie miał problemu z tym, że tej scence musiał przyglądać kruczowłosy. Zjadł prędko słodziutki owoc i mruknął przytakująco na to, że wiśnia jest smaczna.
Niedługo później Murai zasugerował opuszczenie lokalu. Trudno powiedzieć, czy był już znużony tutejszym pobytem, miał dość przyglądania się zachowaniom na linii Ichirou - Mei, czy też chciał jak najprędzej dowiedzieć się więcej o sytuacji na Wydmach. Efekt był jednak taki sam i na jego słowa Sabaku skinął głową. Chociaż towarzystwo uroczej panienki było bardzo miłe, to nie można było pozwolić sobie na zapomnienie o sprawach istotnych.
- Mhm, masz rację. Czas nagli, więc powinniśmy ruszać - powiedział ze spokojem, powolutku podnosząc się z miejsca. Biorąc pod uwagę, że udział Muraia w konfrontacji na pustyni wciąż był niewiadomą, to nie wypadało nadszarpywać jego cierpliwości. Kiedy więc Ichirou wstał, gestem otwartej dłoni wskazał czarnowłosemu drzwi, sugerując tym samym, żeby szedł pierwszy. Pozwolił mu się rzecz jasna najpierw pożegnać z Mei, by samemu móc wymienić z nią kilka słów w bardziej prywatnej atmosferze. Idealną sytuacją byłoby, gdyby specyficzny osobnik uczynił pierwsze kroki w stronę wyjścia lub po prostu zaczął zbierać swoje rzeczy, o ile takowe miał. Jeżeli jednak stał i obserwował pozostałą dwójkę, to trudno. Władca piasku chciał się pożegnać ze słodką dama na swój sposób.
Ujął dłoń dziewczyny i tak jak poprzednio, ucałował jej wierzch w dżentelmeńskim stylu. Wykorzystał też tą okazję, żeby subtelnie pociągnąć za rękę, by ta się do niego zbliżyła i ewentualnie podniosła, jeżeli tego jeszcze nie zrobiła. Skoro mieli się żegnać tak prędko, a zakładali ponowne spotkanie, to Ichirou chciał, żeby niebieskowłosa zbyt wcześnie o nim nie zapomniała. Objął ją zatem w pasie tak, żeby ją trochę do siebie wtulić. Liczył, że młoda dama nie będzie miała nic przeciwko odrobinei bliskości i pozwoli na wymianę kilku zdań w bardziej prywatnym tonie.
- Mam nadzieję, że to nie nasze ostatnie spotkanie, Mei. Odwiedź mnie kiedyś, jak sytuacja w Sabishi się uspokoi. Wtedy będę mógł poświęcić ci więcej czasu i uwagi - szepnął zachęcająco, na koniec nachylając się w stronę jej twarzyczki, by złożyć na bladym, delikatnym policzku całusa na pożegnanie. Dopiero wtedy zwolnił objęcia, odsunął się na krok i lekko się do niej uśmiechnął. Kiwnął głową i ruszył w stronę wyjścia.
- W drogę - odrzekł krótko do - jak miał nadzieję - przyszłego towarzysza w starciach na piaskach pustyni. Opuścił lokal i ruszył w podróż, tym razem mając w swych zamiarach bezpośrednio pokierować się do swych rodzinnych storn.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Mei

Re: Herbaciarnia

Post autor: Mei »

Obrazek - Czy ja wiem? Wkrótce się okaże, gdy to wszystko się skończy... - powiedziała nieco cichszym i bardziej tajemniczym głosem. Następnie uśmiechnęła się niewinnie, nie tłumacząc sensu wypowiedzianych przez nią słów. Czy warto było mówić, co ma na myśli? Jak sama Yuki, by stwierdziła. Czasami to co jest owiane tajemnicą ciekawi bardziej, niż oczekiwanie na rozwój niezmiernie interesujących wypadków.
Gdy propozycja została zaakceptowana, ta skinęła przyjaźnie głową i koniec końców, odsunęła na środek swoje talerze. Była szczęśliwa, ale jednocześnie chciała znać, iż skończyła konsumować przyniesione wcześniej dania. Koniec końców mięli się zbierać - dwójka w jedną stronę, zaś ona sama w drugą. Czekała ją jeszcze długa droga, za nim dotrze na miejsce, które sobie upatrzyła. Śliczna główka, analizując wszystkie za i przeciw wybrała lokacje, która od dawna była przez nią zaniedbana.
Wracając, jednak do obecnej sytuacji to nadszedł moment, który był swoistą zapowiedzią kolejnych spotkań. Wisienka została uroczo zjedzona, co dało cynk niewieście do kolejnych poczynań. Spróbowała dość błagalnie opchnąć herbatę i jak się okazało, to działanie również poszło całkiem pomyślnie.
- Przynajmniej teraz już wiesz, by nie zamawiać jaśminowej - przechyliła słodko główkę, a następnie na słowa drugiego shinobiego, powoli podniosła się ze swojego miejsca. Następnie odeszła od stolika, tak by stanąć na neutralnym gruncie. Już przestali być klientami, którzy miło spędzają czas. Teraz stali się zwyczajnymi gośćmi, opuszczającymi miły przybytek.

- Hmmm - zamyśliła się na momencik, przykładając palec do ust - Nie wiem, czy do tego czasu wrócę z podróży, ale.. jeśli mi się uda to chciałabym ponownie się tutaj spotkać. To miejsce jest znane, poza tym nie będzie problemu, by się odnaleźć. W końcu, oboje jesteśmy z Ryuzaku - odpowiedziała spokojnym tonem, zaznaczając istnienie takiej możliwości. Z chęcią czegoś dowiedziałaby się o nadchodzących wydarzeń, zwłaszcza, że wtedy będzie rozmowa o czasie przeszłym.
Robiąc dwa kroki do przodu odstawiła do tyłu lewą nogę i dygnęła z gracją. W taki oto sposób pożegnała się z Muraiem, oczekując tego, co dla niej zgotował Sabaku. Spojrzawszy na brązowowłosego wiedziała, iż koniec w jego wykonaniu będzie zupełnie odmienny. Wskazywało na to nie tylko jego zachowanie, ale i sposób wypowiadania się na temat kunoichi.
Zaczęło się zwyczajnie od złapania dłoni i pocałunku złożonego na niej. Młoda Mei, nieco zdezorientowana chciała już coś powiedzieć, gdy dzieląca ich odległość przestała mieć jakiekolwiek znaczenie. Będąc blisko niego zapierało jej dech w piersi, ale mimo to, nie wyrywała się w pogoni za niezbędnym powietrzem. Została blisko, tam gdzie lód i ciepło mogło ze sobą egzystować. Czekając na niewypowiedziane słowa oraz czyny, które miały nastąpić zaraz po nich. Po objęciu jej zarzuciła swoje ręce na jego szyję, oczami poszukując głębi pary bursztynów. Liczyli się tylko on i ona oraz prywatna przestrzeń między nimi.
- Odwiedzę Cię, obiecuję. Tylko pamiętaj, że wtedy chciałabym znaleźć się z Tobą na osobności. To mój jedyny warunek - wyszeptała mu do ucha, zaraz po złożonym pocałunku. Pomimo, że nie do końca wiedziała w co się pakuje, to chciała tego bardziej, niż potrafiła jej dusza.
Po odsunięciu się, swoją dłoń przyłożyła do naznaczonego policzka. Uśmiechnęła się delikatnie, a następnie sama ruszyła do wyjścia. Szybkim krokiem wyminęła drzwi frontowe, by oddać się swobodnemu biegu w znaną tylko jej stronę. Czekała ją daleka wyprawa, za nim dopełni wypowiedziane przez siebie słowa.
[z/t dla trójki]
Obrazek
0 x
Kobuto

Re: Herbaciarnia

Post autor: Kobuto »

Misja jak misja. Na razie widzisz jedynie zaczątek fabuły, nic nie jest wyjaśnione. Pójdziesz do herbaciarni czy zostaniesz przy kobiecie, czy może zmienisz się w godzillę i zaczniesz demolować pobliski burdel: to wszystko Twoja sprawa. Tak czy owak... powodzenia!
0 x
Kagura

Re: Herbaciarnia

Post autor: Kagura »

Po ciężkiej pracy w porcie, Kagura wróciła do centrum Ryuzaku no Taki, aby rozejrzeć się za jeszcze jedną pracą. Przenoszenie skrzynek na wóz nie wyciągnęło z niej jeszcze wszystkich sił, więc mogła spróbować podjąć się kolejnego zadania. Jeśli chciała zarobić na swój ekwipunek i dalej działać, musiała bardzo się postarać i zapewne zajmie jej to z tydzień, albo nawet dłużej, o ile będzie miała szczęście w znajdowaniu zatrudnienia. Okaże się. Bez broni wolała nie podchodzić do innych shinobi, których zamierzała przecież obserwować, aby odnaleźć swoje korzenie. Byłaby głupia, tak bardzo ryzykując, bo przecież nie przed każdym była w stanie uciec.
Idąc jedną z głównych ulic kupieckiego miasta, rozgląda się uważnie po ludziach, od czasu do czasu zaczepiając kogoś i pytają, czy nie miałby dla niej jakiegoś zlecenia. W pewnym momencie trafiła na mężczyznę, który uważnie jej się przyjrzał, po czym wskazał ręką na kobietę stojącą na roku ulicy. Najwyraźniej on sam przestraszył się jej i postanowił rzucić Kagurę na pastwę surowej przedstawicielki płci pięknej. Rudowłosa dziewczyna przyjrzała się uważnie wskazanej pani, oceniając jej strój i minę, po czym westchnęła i ruszyła w jej stronę. Może nie będzie tak źle, a skoro pani wspominała o szybkich pieniądzach, to warto było zaryzykować.
- Dzień dobry. - Przywitała ją, podchodząc. - Czy mogę jakoś Pani pomóc? Powiedziano mi, że szuka Pani kogoś do wynajęcia, może mogłabym się na coś przydać.
Widać było, że kobieta jest trochę zirytowana i kto wie, czy nie zacznie na nią prychać, no ale warto było zachować trochę uprzejmości i pokazać się z dobrej strony, zwłaszcza że była szansa na zarobek, a to było dla Kagury najważniejszy w tym momencie.
0 x
Kobuto

Re: Herbaciarnia

Post autor: Kobuto »

0 x
Kagura

Re: Herbaciarnia

Post autor: Kagura »

Kagura dała się wciągnąć w ciemną uliczkę, jednak na wszelki wypadek spięła wszystkie mięśnie, żeby w jednej chwili móc się wyrwać i rzuć do ucieczki. Nie ufała ludziom, a zachowanie kobiety już jej pokazało, że dotyczy to jakiegoś szemranego interesu, co Rudowłosej stanowczo się nie podobało. Postanowiła jednak dać kobiecie szansę, żeby mogła wyjaśnić o co jej chodzi. Może nie będzie tak źle, jak na pierwszy rzut oka wygląda. Słuchała uważnie o co chodzi, ale gdy tylko babka wspomniała, że trzeba sobie pobrudzić rączki, w umyśle Kagury zapaliło się czerwone światełko.
- Co masz na myśli, mówiąc o brudzeniu rączek? - Zapytała podejrzliwie. - Mam kogoś zabić?
Na szczęście kobiecie nie chodziło o żadne morderstwo, ale jej plan był tak szalony, że to zapewne Kagura skończyłaby jako trup. Czy ta kobieta zdawała sobie sprawę o co prosi? Był środek dnia, a ona miała wparować do herbaciarni pełnej ludzi i podprowadzić dwóm facetom jakieś dokumenty?Oszalała?! Przecież jak ją dorwie miejski patrol, to spędzi resztę życia za kratami! Co jak co, ale Kagura nie zamierzała tak ryzykować, zwłaszcza że nie chciała się ujawniać, że jest ninja.
- Wybacz, Pani, ale nie jestem w stanie Ci pomóc. - Odpowiedziała grzecznie. - To robota dla shinobich, którzy potrafią zmieniać swój wygląd i spierdalać szybciej, niż miejscy strażnicy, a ja nie jestem shinobim. Gdyby mnie złapali, miałabym poważne kłopoty, a co najgorsze, nie mogłabym się tu już więcej pokazywać, a na to nie mogę sobie pozwolić. Przykro mi.
Po tych słowach skinęła kobiecie głową na pożegnanie i opuściła uliczkę, chcąc dalej poszukać pracy, która będzie czymś zupełnie normalnym i nie wymagającym spięć z prawem. Nie miała zamiaru nadstawiać karku za innych, bo niby kim była? Siostrą Miłosierdzia? No raczej słabo. Jeśli coś zagraża jej życiu, to się w to nie pakuje i tyle.
0 x
Kobuto

Re: Herbaciarnia

Post autor: Kobuto »

Jeśli podejmiesz się misji danej przez staruszkę, będzie ona kontynuowana.
Jeśli odrzucisz prośbę staruszki, to następny post będzie postem kończącym anulującym misję, a tym samym rozwiązującym ją bez nagrody.
PS.Sorry za zmiany kolorów w poszczególnych postach, uczę się jakie kolory są dobrze widoczne i nie walą po oczach
0 x
Kagura

Re: Herbaciarnia

Post autor: Kagura »

Rudowłosa zatrzymała się, gdy starsza kobieta za nią zawołała i delikatnie przytrzymała za ubranie. Odwróciła się w jej stronę i czekała na to, co tamta ma jeszcze do powiedzenia. Okazało się, że był inny sposób na zdobycie dokumentów, o którym właśnie jej powiedziała, więc Kagura zmarszczyła brwi i zastanowiła się chwilę. Rzeczywiście, jeśli mogłaby śledzić drogę dokumentów i potem zdać pracodawczyni relację, to na pewno nie naraziłaby na to swojego własnego tyłka. Może nawet mogłaby zwędzić te dokumenty, gdyby nie były pilnowane. To zdecydowanie lepsze rozwiązanie, niż gwizdnięcie papierów sprzed nosa facetom, którzy mogą być uzbrojeni i niebezpieczni.
- Tego mogłabym się podjąć. - Zgodziła się Kagura. - Sprawdzę, gdzie przeniosą dokumenty i jeśli uda mi się je zabrać, to je przyniosę, a jeśli nie, to poinformuję, gdzie się obecnie znajdują. Zgoda?
Jeśli kobieta zgodzi się na taki układ, to oficjalnie zawrą umowę i będzie można działać dalej, ale nim Kagura ruszy do herbaciarni, musi poznać kilka istotnych szczegółów, aby nie strzelić jakieś gafy podczas wykonywania swojej misji. Dlatego lepiej będzie zapytać teraz.
- Facet ze zwojem to marny rysopis. - Skrzywiła się rudowłosa. - Potrzebuję więcej szczegółów, żeby nie pomylić gościa z jakimś innym. W końcu zwoje są dość popularne, zwłaszcza dla urzędasów. Muszę też wiedzieć, czego dotyczą te konkretne dokument, żeby wiedzieć czego szukać i co w razie czego zabrać ze sobą.
No i to byłoby na tyle, jeśli chodzi o szczegóły. Szpiegowanie jej nie przeszkadzało, bo już kilka razy to robiła, ale jeśli chodziło o kradzież papierów, to dopuści się tego tylko wtedy, kiedy będzie pewna, że nikt jej nie zobaczy. Może na wszelki wypadek zabezpieczy się przed wykryciem, no ale zobaczy się w trakcie misji.
0 x
Kobuto

Re: Herbaciarnia

Post autor: Kobuto »

0 x
Kagura

Re: Herbaciarnia

Post autor: Kagura »

Siwa broda i łysa czaszka, to był dość charakterystyczny opis człowieka, na którego musiała zwrócić uwagę, do tego jeszcze dochodziły bogate szaty. Nie było więc problemu z rozpoznaniem tego człowieka, lecz problem polegał na tym, że on tylko ma przekazać komuś innemu dokument. Tego kogoś będzie musiała dobrze zapamiętać i prześledzić jego trasę aż do miejsca, gdzie pozostawi dokumenty o nielegalnym nabyciu posiadłości.
- W porządku, mam już wszystko, czego potrzebuję. - Zapewniła kobietę. - Postaram się zdobyć te dokumenty, a jak nie, to przyniosę informacje o tym, gdzie się obecnie znajdują.
Kiedy kobieta poinformowała ją, że będzie czekać na zapleczu w sklepie naprzeciwko, Kagura uważnie przyjrzała się tej lokalizacji, aby ją zapamiętać. Nie była stąd, dlatego też bardziej musiała polegać na swojej pamięci z powodu faktu, że ulice były do siebie bardzo podobne, jeśli się ich wcale nie znało. Miała nadzieję, że im dłużej tu zostanie, tym lepiej pozna Ryuzaku no Taki.
- W takim razie do zobaczenie. - Pożegnała się z pracodawczynią. - To może trochę zająć.
Po tych słowach ruszyła w stronę herbaciarni i wkroczyła do środka, rozglądając się niby to za wolnym miejscem, ale tak naprawdę szukając wzrokiem łysego gościa z brodą. Gdy już zlokalizuje go wzrokiem, usiądzie sobie przy którymś wolnym stoliku trochę dalej od niego, ale tak, żeby mieć na wszystko widok. Nagle podeszła do niej pracownica tego lokalu, z zapytaniem o zamówienie.
- Poproszę herbatę i miskę ramen. - Odpowiedziała, bo w sumie była głodna po ostatniej robocie. - Na dworze strasznie zimno i trzeba się czymś rozgrzać.
Tak więc pozostało jej tylko czekać na zamówienie i od czasu do czasu dyskretnie zerkać w kierunku łysego z brodą. Widocznie jeszcze czekał na tą osobą, której miał przekazać dokumenty. Gdy się zjawi, Kagura zacznie zabawę. Specjalnie odwróci głowę w drugą stronę, żeby nikt tego nie widział i uruchomi na chwilkę swoje oczy. Po co? Każdy człowiek miał w sobie chakrę, a rudowłosa chciała się zapoznać z chakrą tego, kto ma przejąć dokumenty. Dzięki temu łatwiej będzie go śledzić. Po tym całym zabiegu dezaktywuje oczy i dyskretnie będzie podpatrywać kątem oka, czy dokumenty zostaną przekazane, zajadać przy tym swój ramen, który zapewne dostanie w międzyczasie.
0 x
Kobuto

Re: Herbaciarnia

Post autor: Kobuto »

0 x
Kagura

Re: Herbaciarnia

Post autor: Kagura »

Kiedy Kagura dostała zamówienie, od razu zabrała się za pałaszowanie miski ramen, na wypadek gdyby musiała szybko wychodzić za gościem, który otrzyma dokumenty, a przecież nie chciała stracić możliwości ciepłego, dobrego posiłku. Zapłaciła od razu za swoje zamówienie, żeby tym także już nie nie kłopotać i od czasu do czasu monitorowała sytuację. Żeby nie było, że patrzy tylko w stronę tamtego jegomościa, podnosiła głowę znad miski, aby przyjrzeć się innym klientom, jakby ją ciekawili ludzie, których w tym momencie miała głęboko w dupie. Liczyło się tylko zlecenie, ale trzeba było zachować pozory.
Ramen okazał się wyborny i już zdążył w połowie zniknąć z miski Kagury, kiedy do herbaciarni wszedł jakiś stary dziadek. Stary, bo brodę miał naprawdę imponującą, do tego jak na wapniaka przystało, niesamowicie się garbił. No cóż, jedni wolą zapuszczać włosy, a inni brody. Kiedy człeczyna podszedł do stolika mężczyzny, którego obserwowała Rudowłosa, ta po kryjomu odpaliła na chwilę swoje oczy, tak jak wcześniej zamierzała, aby tylko zapoznać się z chakrą dziadka i dezaktywować swoje umiejętności. Potem dostrzegła dokumenty, gdy nastała chwila przekazania. Tak więc teraz ten stary pryk był jej celem. Mogła go łatwo oszukać, zwłaszcza gdy został sam przy stoliku, próbując zaczepiać gejszę, ale wkoło było pełno ludzi i na oczach ich wszystkich, nie zamierzała ryzykować własnego życia. Zaczeka, aż dziadek sobie pójdzie i będzie go śledzić do miejsca docelowego, a potem się zobaczy. Ramen już całkowicie zniknęło z jej miski, więc mogła się zadowolić już tylko herbatą, nadal kątem oka spoglądając na nowego właściciela wartościowych papierków. Była ciekawa, czy jeśli przyniesie kobiecie te dokumenty, to dostanie jakiś bonus do wynagrodzenia. W sumie to przydałoby się, no ale zobaczymy.
0 x
Kobuto

Re: Herbaciarnia

Post autor: Kobuto »

Moja ulubione "z/t"
0 x
Yujiro

Re: Herbaciarnia

Post autor: Yujiro »

Po dłuższej wędrówce, bo sam Takeshi nie miał za dużej orientacji w terenie - a po co to komu! Na morzu, tam to się przydaje, bo inaczej w wir wpadniesz i koniec z tobą.. - ale w każdym razie udało się dwójce maruderów dotrzeć do miejsca, która była główną osadą tego kraju i można było tutaj dobrze podjeść. A pędzony głodem chłopak nie chciał myśleć o dalszej marszrucie, bo jego żołądek zaryczał głośno niczym kraken z morskich otchłani wieszczącym powrót Neptuna na stały ląd. Ułożył ręce na biodrach i spojrzał dumnie w stronę wioski zezując czasem na dziewczynę czy faktycznie widzi że to on sam! No prawie, ale on sam odnalazł drogę i w końcu będą mogli wrzucić coś na ruszt. Wszedł dziarskim krokiem do wioski i tutaj zaczął się problem. Nie wiedział co tu dają i czy w ogóle to jest zjadliwe. Lecz wzrokiem omiatał okoliczne sklepiki, knajpki i kręcił nosem.
-Nie, tutaj nie wygląda za dobrze. Tutaj to w ogóle taka dziura, że szczury to nam najprędzej dadzą. -a przecież dziewczynie szczur by nie zasmakował. Za twarde trochę mięsko, no i nie wiedział czy ktokolwiek bardziej cywilizowany potrafi go na tyle dobrze przyrządzić, by dało się to zjeść. Jego oczy natrafiły na bardzo przyjemny budyneczek. Wskazał na niego paluchem, wziął dziewczynę za nadgarstek i zaprowadził ją w to miejsce prowadzony instynktem dobrego wyczuwania jedzonka w okolicy. Otworzył drzwi, dał jej pierwszej przejść prawie nie spoglądając na nią od tyłu - przecież był gentlemanem chyba - zasiadł na ławeczce. Odetchnął mogąc w końcu na wygodnym miejscu się usadowić niczym pan na swych włościach i spojrzał w karteczkę z wypisanymi szlaczkami. Przyglądał mu się przez dłuższy czas nie mogąc się zdecydować na nazwy, które w dużej mierze nic mu nie mówiły. Jadł czasami w takich miejscach, ale zawsze wybierał pierwsze z brzegu i nie zastanawiał się co takiego będzie spożywał. Wezwał gestem ręki kogoś z obsługi.
-To tego no... Sake i ten no... ramen prosz! A Pani sobie wybierze, bo ja nie wiem co u was tam jadają.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Osada Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości