Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Natari

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Natari »

Gdy zaczęłam na początku prace najbardziej co mnie odpychało to był ten odór, który dosłownie wdzierał mi się do moich nozdrzy. Lecz po chwili ciągłej czynność, mogłam przyznać że można się przyzwyczaić. Już troche czasu ta praca mi zajęła, a więc musiałam sobie odpocząć i też tak zrobiłam. Po zaledwie kilku minutach z powrotem wstałam, i ponownie wykonywałam prace. Lecz tak używając nici w sprzątaniu, przypomniałam sobie żebym nie przesadzała. Bądź co bądź chakry nie mam nieograniczonej ilość, a zwłaszcza gdy by mi brakło jej to nie było by za dobrze. Na reszcie zebrałam już siedemdziesiąt pięć procent śmieć, lecz moje oczy ujrzały najgorsze. Po zebraniu suchej warstwy, została jeszcze ta mokra. Nie jeden na moim miejscu teraz by zwymiotował, lecz nie ja. Bo przecież mogłam to przewidzieć kto powiedział że będzie łatwo, a życie też nie jest zbytnio sprawiedliwe. Po pewnym czasie stania i zastanawiania się nad tym co mam zrobić, nagle zauważyłam jak w oknie od domu zaczęła się ruszać firanka. Nie wiedziałam kto to był lecz nie przejmowałam się tym zbytnio, to jednak nie znaczyło że straciłam czujność nad otoczeniem i każdym drgnięciem wokół mnie. Po chwili wpadłam na genialny pomysł. Powoli zaczęłam przekładać niewielkie ale i też nie za małe kupki odpadów, swoimi nićmi na wóz i tak w kółko. Aż do końca, a po skończonej pracy gdybym miała jeszcze wolną chwile odpoczęła bym sobie.
Stracona chakra-15%
0 x
Heiji

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Heiji »


13/15+
"Sprzątanie!"
Misja dla Natari


I tak też się stało nasza młoda bohaterka wpadła na kolejny pomysł, na który udało jej się wpaść kilka godzin wcześniej. Dziewczyna przekładała śmieci przy pomocy swoich nici dzięki czemu jej praca szła bardzo szybko do przodu. Kupka, za kupką była odbierana od stosu mokrych śmieci dzięki czemu nim Natari się obejrzała już śmieci nie było. Wszystko to sprawiło, że naszej młodej bohaterce z pewnością spadł wręcz ogromny kamień z serca. Prawda? Bądź co bądź kunoichi teraz posiadała chwilę czasu dla siebie dzięki czemu mogła sobie odpocząć. Stojąc tak zupełnie bez czynnie Natari mogła chwilę porozmyślać nad swoim życiem, lecz raczej to nie było na długo dziewczynie dane, ponieważ po niespełna pięciu minutach kunoichi mogła zauważyć tego samego starca, z którym miała przyjemność rozmawiać wcześniej. Po dwóch minutach stał on już praktycznie obok kunoichi, aktualnie to rozglądał się na prawo no i lewo w poszukiwaniu jakichkolwiek pozostawionych przez dziewczynę śmieci. No ale takich nie udało mu się wogóle znaleźć, przez co jego wraz na twarzy nieco się zmienił z normalnego na rozkapryszony. Zapewne chodziło mu o wynagrodzenie... Jeżeli dziewczyna nie wykonała by roboty porządnie to nie dostała by odpowiedniego wynagrodzenia. Prawda? Bądź co bądź na jej ogromne szczęście w nieszczęściu takowa sytuacja nie zaszła, a jedynymi słowami jakie wypowiedział starzec były.
-Zaczekaj tutaj zaraz przyniosę ryo...-po tych słowach mężczyzna się oddalił, a dziewczyna pozostała sama. Jej mina we właśnie tym momencie powinna mieć raczej wyraz zszokowany. Dlaczego? No bo przecież mężczyzna nie użył żadnego z wyzwisk czy też obelg skierowanych w jej kierunku. Tego typu zachowanie mogło by nie jedną osobę wprowadzić w zaskoczenie. Prawda? Ale jak narazie Natari musiała stać spokojnie no i czekać na wynagrodzenie w innym przypadku go nie dostanie...
0 x
Natari

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Natari »

No i tak. Mój plan sprawdził się w stu procentach. Dzięki pomocy nićmi moja praca stawała się coraz łatwiejsza, kupka po kupce i śmieci znikały w zastraszającym tempie. Po kilku minutach po górce odpadów nie było śladu. Rozejrzałam się i stwierdziłam że wszystko pozbierane, i mam jeszcze troche czasu na odpoczynek. A więc..... Stojąc tak bez czynnie i czekając na starca, mogłam pomyśleć nad najróżniejszymi sprawami i rzeczami w moim życiu. Lecz mój wolny czas długo nie trwa, powodem było zbliżanie się starszego mężczyzny w moją stronę. Z zaskoczeniem starzec wlepiał oczy w czysty plac od śmieć, po czym powiedział mi że za chwile wróć z wynagrodzeniem. Co ? Czekaj. Czy on mnie nie wyzywał, ani nie krzyczał na mnie. Czy on..... No na reszcie odezwał się do mnie z szacunkiem. Lecz jeszcze raz rozejrzałam się po placu, po czym cicho odetchnęłam z ulgą. Powodem tego było to że jak bym nie wykonała porządnie swej pracy, nie dostała bym pełnego wynagrodzenia..... A tego bym nie chciała. A więc co teraz, no teraz do wyboru zostało mi tylko stanie i czekanie na starca. Później zapewne pójdę prosto do swego domu, a potem rzucę się na moje łóżko w sypialni i odpocznę.
0 x
Heiji

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Heiji »


15/15+
"Sprzątanie!"
Misja dla Natari


Kiedy to nasza młoda bohaterka zaczęła czekać starzec odszedł, następnie można było zauważyć nieopodal dziewczyny dwójkę całkiem młodych dzieciaków, którzy swym zachowaniem wzbudzali całkiem spore zainteresowanie. Tak czy inaczej wrzeszczeli, rzucali praktycznie w każdym kierunku kamieniami no i przedewszystkim co jakiś kawałek drogi jeden przepychał drugiego. Można by powiedzieć, że jak na te czasy ich zachowanie było całkiem normalne... Ale koniec końców gdy tylko przeszli przez ulice i zniknęli to w okolicy było już bardzo cicho no i przedewszytkim przyjemnie. Prawda? Tak więc resztę czasu, w którym kunoichi musiała czekać na nieznajomego mogła po prostu spędzić całkiem miło. Bądź co bądź sekunda za sekundą mijała coraz to szybciej i szybciej przez co po pewnym czasie dziewczyna mogła zacząć się niecierpliwić. Dlaczego? Ponieważ minęło już około dwadzieścia minut... Po pewnym czasie kunoichi mogła mieć pewne odczucie w sobie, że ów zleceniodawca nie zamierza jej zapłacić i w tym przekonaniu utwierdziła ją poruszająca się w oknie firanka. Gdyby jeszcze dłużej Natari stała to po pewnym czasie mogła by ujrzeć mężczyznę idącego w jej kierunku. Starzec niósł kilka banknotów w dłoni, gdy dotarł do dziewczyny powiedział w jej kierunku.
-Masz i idź już sobie...-powiedział najwyraźniej dosyć poddenerwowanym głosem, chwilę później podając dziewczynę pieniądze, następnie oddalił się w nieznanym jej kierunku. Kiedy mężczyzna odchodził Natari mogła usłyszeć pewne słowa "...a nie mogła już sobie iść...", chyba dlatego nieznajomy starzec ociągał się z przyniesieniem gotówki. Najwyraźniej nie zamierzał jej zapłacić za wykonaną pracę. Prawda? Tak czy inaczej cierpliwość kunoichi ponownie zwyciężyła, a ona mogła teraz już udać się gdziekolwiek ją nogi zaprowadzą...
Koniec...
Wynagrodzenie do odebrania w dziale z misjami...
0 x
Ren

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Ren »

Dziewczyna chyba nie zna się na żartach. Czy może wstydzi się swojego pochodzenia? Bycie nieśmiertelnym to podobno same plusy, no ale nie każdemu najwidoczniej odpowiadają świadomość, o długiej starości, która nie będzie miała końca. Próba samobójstwa? Wait... to nic nie da. Nawet nie można skończyć z życiem... chyba że zrzekając się wiary w swojego boga... ale czy to możliwe? Kto by tam wiedział, może kiedyś poczytam o ich dziwnych wierzeniach. Kiedy dziewczyna próbowała mnie zepchnąć po prostu przelałem chakrę do nóg, odwróciłem się i zapytałem Mogę w czymś pomóc? dość poważnie aczkolwiek bez większej ekspresji emocji. Tak jakbym nie był świadomy co chciała zrobić. Nie krzycz, słuch mam jeszcze dobry. Moja twarz? Taka moja przypadłość, że tak wyglądam Tym razem śmieje się sam ze siebie. No ale skoro już bardzo pragniemy dreszczyku emocji... trzymaj się powiedziałem, po czym ptak skierował się prostopadle dziobem do ziemi i zaczęliśmy pikować na dół. Z każdą sekunda nabieraliśmy prędkości, a wioska nad którą się znajdowaliśmy stawała się coraz większa. Już po chwili dało się dostrzec, że lecimy prosto na budynek. W ostatniej chwili wyprostowałem lot, wykonałem kilkanaście pętli nad dachem i w końcu posadziłem maszynę linii lotniczych dohito. Mam nadzieje, że podróż się udała i nie zniszczyłem za mocno fryzury. Chyba mam problem z zachowaniem powagi. Poczekam teraz na mojej sowie aż dziewczyna zejdzie, a potem odlecę. Chyba że ma jeszcze coś do powiedzenia to chwile pozostanę na dachu. Zdaje się, że to miejsce gdzie się rozstaniemy. Za rok w tym samym miejscu będę na ciebie czekał, spróbuj tym razem na mnie nie wpaść i do zobaczenia. Powiem na do widzenia.
Miejsce w jakim wylądowaliśmy było idealne na to aby nie zwracać uwagi pobliskich mieszkańców na dużego białego ptaka. Nie chciałem wywoływać skandalu, powodu aby mówiono o sobie latającej nad miastem. Rozgłos mi niepotrzebny, tym bardziej że chciałbym w ciszy opuścić to miejsce.

[z/t] -> lecę do mojego mieszkania
0 x
Heiji

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Heiji »

Czas leciał można by powiedzieć, że w całkiem normalnym tempie do przodu. Jednak jak to bywa Ren ponownie nie załapał kolejnego żartu, a może i załapał? No ale cóż... Bądź bo bądź Heiji była przygotowana na jego odwetną reakcję więc po prostu przelewając chakre do stóp była w pełni przygotowana na każdy jego ruch. Kunoichi nie musiała nawet długo czekać, ponieważ po kilku chwilach śmiechu chłopak postanowił nieco pomanewrować w powietrzu. Tak więc wpierw rozkazał sowie zanurkować, wszystko się działo dosyć szybko, więc aby nie spaść Heiji nieco przykucneła tym samym wciąż przelwając do stóp chakre. Chciała po prostu w ten sposób zminimalizować nacisk powietrza na nią, aby nie okazał się on za duży. Po wręcz niezwykłym spadaniu w przepaść dziewczyna miała już prawie dość, lecz na jej nieszczęście to nie był koniec. Młodzieniec postanowił wykonać kilka pętli w powietrzu co jeszcze bardziej dopełniło wszystkiego i co najgorsze dziewczynie chciało się wymiotować. Kiedy wylądowali Heiji udało się ogarnąć sytuację z jej żołądkiem, dzięki czemu awaria mogła być zażegnana. Prawda? Tak czy inaczej to nie był koniec jej kłopotów, ponieważ włosy dziewczyny były w takim nie ładzie, że mogła by normalnie pół godziny się rozczesywać i wciąż jej fryzura wyglądała by potwornie. Bądź co bądź był to koniec jej podróży i mogła już zejść ze "statku kosmicznego" więc poniekąd były jakieś plusy całej tej sytuacji. Kiedy zeskakiwała z ptaszyska chłopak mógł usłyszeć jej słowa mówiące "wszystko oddam z podwójną siłą...", ale poza tym to było okej... Jak to bywa czasami każdy ma prawo do głośnych myśli. Kiedy młodzieniec powiedział już wszystko to dziewczyna dodała jedynie na pożegnanie.
-Więc za rok w gaju niedaleko miasta... Do zobaczenia...-po tych słowach uśmiechnęła się w jego kierunku typowo złowieszczym uśmiechem. Mimika jej twarzy no i włosy powodowały, że wszystko wyglądało naprawdę komiczne. W tym samym czasie dziewczyna wyobrażała sobie co by mu zrobiła gdyby nie ich wspólne plany. No ale jak narazie był bezpieczny, w sumie to się jej należało. Prawda? Kiedy tylko Ren odleciał Heiji skierowała się w nieznanym nikomu kierunku idąc powoli no i ogarniając sobie fryzurę. Z takim wyglądem mogła śmiało robić za stracha na wróble. Prawda?

Z/t
0 x
Heiji

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Heiji »

3/30
"Pewien gang"

Nasz młody bohater po zjedzeniu śniadania i ogarnięciu się postanowił wyjść ze swojego domu oczywiście uprzednio zabierając swą katanę. Chłopak bardzo ją lubił, w sumie to nic złego ani dziwnego, ponieważ ta broń zapewne wielokrotnie ocaliła mu już życie. Zresztą ostatnio się o tym przekonaliśmy przed jego domem kiedy walczył z jakimś mężczyzną. Prawda? Tak czy inaczej nasz młody bohater znajdował się w dzielnicy mieszkaniowej gdzieś daleko poza swoim domem, który już dawno zniknął mu z pola widzenia. Jak narazie wszystko wskazywało na to że niczego podejrzanego tutaj nie ma. Wokół chłopaka znajdowało się mnóstwo bodźców docierających do niego z otoczenia. Począwszy od przechodzących ludzi, płaczu jakiegoś dziecka, które niosła pewna matka, a skończywszy na szumie liści wzbijających się z drzew przez wiatr. Tak czy inaczej wszystko wyglądało tutaj normalnie, zupełnie jak każdego dnia. Bądź co bądź w pewnym momencie jak to bywa w takich opowieściach coś musiało się wydarzyć. Coś co przykuło szczególnie uwagę naszego bohatera. Idąc dosyć szeroką uliczką przepełnioną ludźmi, chłopak zauważył jak gdzieś niedaleko niego ktoś na kogoś wpadł. Wyglądało to zupełnie jak przypadek spowodowany sporym zaludnieniem w tym odcinku drogi. Dwójka ludzi przeprosiła się wzajemnie, po czym każdy ruszył w swoim kierunku. W między czasie chłopak mógł zauważyć jak ów mężczyzna, który wpadał na przechodniego coś chował do kieszeni. Jeżeli by się przyjrzał temu lepiej to mógł by zauważyć wyraźną kwadratową sylwetkę portfela. Był to złodziej, z drugiej strony i to nie byle jaki złodziej, ponieważ na lewej ręce posiadał pewien tatuaż, który nie był całkowicie widoczny, gdyż sweter idealnie go kamuflował. Tak czy inaczej był łudząco podobny do tego samego jaki miał w tamtym czasie napastnik, który przybył do domu Takeru. Wszystko wskazywało na to, że mężczyzna nie rozpoznał chłopaka o ile miał by go wogóle znać. Z drugiej strony był to idealny moment by zacząć śledzić nieznajomego, być może z własnej głupoty zaprowadzi naszego bohatera do swojej kryjówki. Prawda? Tak czy inaczej decyzja należała do chłopaka, który mógł walczyć o swoją sprawę lub po prostu zdemaskować złodzieja w obliczu innych ludzi...
0 x
Takeru

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Takeru »

Każdy dzień w mieście wyglądał praktycznie tak samo, ludzie pędzący w swoją stronę, naciągający sklepikarze na zakupienie ich towarów, jakieś nieporozumienia na każdym rogu, gangi, straż, polityka, jednym słowem wariactwo. Mimo, iż Takeru przeniósł się do dużego miasta stosunkowo niedawno, to zdążył już polubić ten stan rzeczy, zawsze mógł znaleźć tu coś do roboty, a pracy dla sprawnego szermierza nie brakowało, najemnicy w tych czasach byli w cenie. Jednak tego konkretnego dnia młody samuraj działał na własną rękę, badał własną sprawę, od której być może zależało jego życie. Chłopak miał jedną jedyną małą poszlakę, która tak naprawdę mogła być strzałem w ślepo, niestety był to jego jedyny punkt zaczepienia i musiał się go chwycić. Przemierzając tłoczne uliczki chłopak starał się wtopić w tłum, nie wyróżniać się niczym, nie rozglądać nerwowo. Lewą rękę jak zwykle opierał o rękojeść miecza, natomiast prawa wygodnie leżała w kieszeni. Zgiełk gwar i mnóstwo ludzi, a więc i mnóstwo podejrzanych "Jeżeli to jakiś zorganizowany gang to w zależności od jego rozmiarów, działają na terenie całego miasta, dzielnicy lub kilku ulic.. Tylko czy ktoś chcący się kogoś pozbyć szedłby do pierwszego lepszego oprycha? Chyba że chciał oszczędzić.. KSOOO! Jak można mnie tak zlekceważyć marne 100 Ryo za moją głowę, sprawię że 1000 będzie za mało.." Samuraj wiedział, że reputacja dla najemnika to wszystko, jeżeli nie będzie o nią dbał nie będzie miał klientów a to oznaczać będzie brak kasy. Nagle rozważania w głowie siwowłosego przerwała dość głośna stłuczka, dwoje osobników zderzyło się prawdopodobnie gdzieś pędząc i nie było by w tym nic niezwykłego gdyby nie fakt, że jeden z nich zwędził przy tym portfel drugiego, co przykuło uwagę bohatera. Chłopak przyjrzał się uważniej złodziejowi i był to strzał w dziesiątkę " Mam cię śmieciu" Okazało się, że mężczyzna posiadał tatuaż, łudząco podobny do tego którego szukał Takeru. Nie zastanawiając się za wiele, siwowłosy ruszył ostrożnie za podejrzanym, zamierzał śledzić oprycha trzymając odpowiedni dystans oraz starał się poruszać przy większych grupkach ludzi aby za bardzo nie rzucać się w oczy. Samuraj miał także na uwadze rozglądanie się, kto wie czy bandziory nie miały jakiś czujek na wypadek ogona.
0 x
Tenshi

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Tenshi »

[quote]Ciężki poranek
7/15
Ranga D

Shigeto nie był najwidoczniej zadowolony faktem posiadania dziur w pamięci, jednak nie zamierzał całkowicie zrzucać tego na stan upojenia alkoholowego. Liczył tylko, iż jego obietnice nie wykraczają po za jego umiejętności, w końcu po paru głębszych samoocena i odwaga potrafią rosnąć w sposób wprost proporcjonalny, do ilości spożytego napoju. Jednak należał on do osób honorowych i nie zamierzał on wykręcać się sianem ze złożonych obietnic. Mimo syndromu dnia poprzedniego postanowił zgodzić się pomóc staruszce, w końcu o co może go prosić? Najwyżej posprzątać mieszkanie, czy też zająć się innymi porządkami. O tym jednak nasz bohater miał przekonać się dopiero za kilka chwil.-W takim razie chodźmy powiedziała kobieta.- słońce paliło niemiłosiernie, znajdując się niemalże idealnie na środku nieboskłonu. Nasz pomocny shinobi miał do przejścia kawałek, jednak po chwili dotarli na miejsce. Kobieta zaprosiła Shigeto do niewielkiego salonu.-Zaczekaj tu chwilę, zaraz przyjdę.- powiedziała, po czym na chwilę wyszła z domu.
0 x
Shigeto

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Shigeto »

Uch, ależ dzisiaj upalny dzień. Myślałby kto, że skoro mamy już jesień, to pogoda w tym kraju upodobni się nieco do morskiego, chłodnego klimatu Kantai. Już nawet niech będzie tak wysoka temperatura, ale niech niebo chociaż trochę się zachmurzy, może spadnie jakiś deszcz. Niestety zamiast miłej mżawki aura serwuje nam skwar. Cóż, trzeba będzie jakoś to znieść, może wieczór za to będzie chłodny? W międzyczasie jednak dotarliśmy do domu tej staruszki. Wszystko wygląda dosyć skromnie, a ten salon już w szczególności. Mały ciasny pokoik, który ma być pomieszczeniem reprezentacyjnym. Aż strach pomyśleć o rozmiarach niereprezentatywnych pomieszczeń.
Spokojnie czekam na staruszkę rozglądając się jedynie za czymś do picia.
0 x
Tenshi

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Tenshi »

Ciężki poranek
9/15
Ranga D

Słońca prażyło niemiłosiernie mimo, że jesień zagościła już na dobre wciąż zdarzały się czasem przebłyski lata. Niestety taki przebłysk przypadł właśnie na dzień dzisiejszy. Wszystko wyglądało jakby cały świat zmówił się przeciwko młodemu Shinobi. Chłopak jednak jak to bywa nie należał do osób które z powodu niewielkich niedogodności porzucił by swoje "zadanie". Młody Hozuki siedział w niewielkim salonie zastanawiając się jak skromne muszą być mniej reprezentacyjne pomieszczenia. Shigeto czekał spokojnie raz po raz rozglądając się za czymś co mogło by zaspokoić jego pragnienie, jednak jak na złość żaden napój nie stał na wierzchu, a "susza" z każdą sekundą stawała się bardziej uciążliwa. Jednak warto było poczekać, mimo, że widok na pierwszy rzut oka mógł być dość... szokujący. W drzwiach pojawiła się staruszka w jednej ręce trzymała tackę z herbatą, w drugiej zaś dzierżyła kose. -Jeśli chcesz się czegoś napić proszę. - powiedziała kobieta stawiając tackę na niewielkim stoliku.-Widzisz trzeba zrobić trochę porządków między innymi ostatnie koszenie w tym roku, zrozumiem jeśli ci się nie chcę, dość blado wyglądasz.- powiedziała kobieta opierając kosę o ścianę.
0 x
Shigeto

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Shigeto »

Kurczę, muszę przyznać, że przez chwilę przestraszyłem się, gdy zobaczyłem tę babuleńkę z taką kosą. Tym bardziej, że pomimo swojego wieku udźwignęła owo narzędzie i nie zachwiało to jej równowagi, ponieważ w drugiej ręce trzymała tackę z herbatą. Jeśli to herbata z rumem, to chyba zacznę myśleć, że staruszka potrafi czytać w myślach. Nie dość, że byłoby to orzeźwiające, to jeszcze miły procentowy dodatek. Samym naparem ziołowym również jednak się zadowolę. Przez ten upał strasznie zaschło mi w gardle, a spragniony Hozuki to słaby Hozuki. Dobrze też, że moja obietnica dotyczyła jedynie skoszenia trawy. Nie powinno być tego dużo, więc godzina, może dwie roboty i będę miał spokój.
- Dziękuję bardzo za herbatę, dokładnie tego mi było potrzeba. - mówię z uśmiechem do kobiety sięgając po filiżankę napoju - Gdy tylko ją wpiję natychmiast wezmę się do pracy.
0 x
Tenshi

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Tenshi »

Ciężki poranek
11/15
Ranga D
Jak można się spodziewać widok staruszki z kosą nie należał do najmilszych Shigeto zareagował wręcz strachem, zmieszanym nieco ze zdziwieniem, nie wiedział jakim cudem kobieta była w stanie unieść kosę, a do tego bezproblemowo się z nią przemieszczać bez większych problemów z równowagą, widocznie staruszka jednak miała w sobie trochę werwy. Chłopak podejrzewał, że staruszka której ma pomóc posiadła również umiejętność czytania w cudzych myślach, pozostało mu jedynie marzenie o małej wkładce do herbaty, no, lecz o prądzie kobieta najwyraźniej zapomniała, alb nie chciał, aby Shigeto przez przypadkiem wyciął kosą coś więcej niż niepotrzebną trawę, a i takie przypadki się po alkoholu mogły zdarzyć. Chłopak podziękował i popijając herbatę zaczął rozmyślać nad tym ile praca może mu zająć, nie zakładał, że koszenie zajmie więcej niż dwie godziny. Kiedy młody Hozuki wypił herbatę, wyszedł na zewnątrz dzielnie dzierżąc kosę. Pałacie zieleni nie były duże, jednak wykoszenie mogło zając z godzinę, a do tego słońce prażyło niemiłosiernie. -Gdybyś czegoś potrzebował będę tu siedzieć.- powiedziała kobieta siadając na ławeczce pod ścianą i wyciągając fajkę.
0 x
Shigeto

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Shigeto »

Rumu do herbaty jednak nie było. No cóż, w życiu nie można mieć wszystkiego. Trzeba się cieszyć, że przynajmniej mogłem napić się herbaty, skoro za chwilę czeka mnie praca bynajmniej nie umysłowa i to w dodatku w takim upale. Nie ma sensu jednak czekać nie wiadomo na co. Trzeba wziąć się do roboty, ponieważ sama się nie zrobi. Poza tym czysta fizyczna praca jest świetnym lekarstwem na kaca. Wystarczy skupić się na koszeniu trawy, a szum w głowie i otępienie umysłu powinny szybko ustąpić. Ponadto jakby nie patrzeć, to taką godzinkę harówki można spokojnie potraktować jako trening. Owszem raczej nie specjalizuję się we władaniu kosą, ale nie zaszkodzi chwilę nią pomachać.
Trzymając kosę wychodzę z domu i zabieram się do pracy.
0 x
Tenshi

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Tenshi »

Ciężki poranek
13/15
Ranga D
Zawiedziony brakiem rumu Shigeto bez ociągania ruszył do pracy. Chcąc dodać sobie motywacji młody Hozuki postanowił potraktować koszenie trawy jako pełnoprawny trening. Co prawda w pewnym sensie wiązało się to z walką bronią jaką była kosa, jednak w minimalnym stopniu. Bliżej niż do treningu było temu do testu wytrwałości, słońce nie zamierzało się chować mocno grzejąc pracującego w pocie czoła Shinobi'ego, chłopak jednak wykazał się kolejny już raz starożytną wiedzą i znajomością najtajniej strzeżonych sekretów. Tak jak twierdził najlepszym, a i najbardziej nie docenianym, lekarstwem na kaca, była najzwyklejsza praca. Chłopak dzielnie znosił upał i niedogodności losu, raz za razem wymachując kosą "czyszcząc" kolejne metry zalegającej trawy. Cała praca tak jak mógł przypuszczać zajęła mu godzinę, w międzyczasie staruszka poszła po coś do domu. Niestety nie zdążyła wrócić nim chłopak skończył pracę.
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości