Port
Re: Port
Tak jak się można było spodziewać nie uświadczył zbyt wielu informacji na temat Ichirou z jednego bardzo prostego powodu, po prostu jego rozmówca też zbyt wiele o nim nie wiedział. Jedyne informacje jakie dane mu było uzyskać to te jak miał się zachować oraz że ma mu przekazać jedną dziwną informacje. Mianowicie była ona swojego rodzaju wiadomością, że został ojcem. Owy przekaz miał być czymś w rodzaju gratulacji i ponoć miał wiedzieć o co chodzi. Trudno było wnioskować czy to bardzo wyrafinowany żart, czy może jednak coś było na rzeczy. Nie miał zbytnio czasu do rozmyślań nad tym zagadnieniem z resztą wolał się przekonać patrząc na reakcje członka rodu Sabaku.
Następnym zagadnieniem o którym wspomniał Kruk były dwie monety. Podobno gdzieś skrzętnie ukryte w jego worku i różniące się jedynie rozmiarem od pozostałych. Nie byłoby w tym niczego niezwykłego gdyby nie jeden malutki fakt. Mianowicie miał za zadanie je odkopać spośród pozostałych dwóch tysięcy. Po prostu miał do czynienia z jakimś chorym zwyrolem, który miał zamiar bawić się jego kosztem. Nawet nie drgnął tylko spojrzał w jego kierunku zimnym wzrokiem wyrażającym jedno proste przesłanie - "No chyba kurwa żartujesz". Miał szczęście, faktycznie był to bardzo wyrafinowany dowcip i wyjął je na blat pozwalając zabrać. Nie były one takie zwyczajne stanowiły swoisty znak rozpoznawczy dla odpowiedniego człowieka w Yusetsu, tajmeny przekaz, który to zapewniał mu uzyskanie pomocy w poszukiwaniach lub gdyby popadł w kłopoty.
Na sam koniec uzyskał odpowiednie informacje na temat wyglądu poszukiwanej osoby. W sumie dziwnie by było gdyby nie wiedział kogo szuka. No dobra może wiedział ale do tego momentu znał jedynie jego imię i nazwisko. Teraz jego zasób informacji na temat celu został uzupełniony o cechy charakterystyczne. Wiadomo, że nie był to perfekcyjny sposób, najlepszym rozwiązaniem byłby obrazek ją przedstawiający, ale trzeba było się cieszyć z tego co miał. Wysłuchał wszystko do końca skupiając się na zapamiętaniu szczegółów, a następnie mógł przejść do mowy pożegnalnej.
- Dzięki za wszystko. Teraz skoro dowiedziałem się tego czego było mi trzeba czeka mnie podróż. Mam nadzieję, że będzie dane nam jeszcze kiedyś się spotkać w pozytywnej atmosferze po odniesieniu mojego sukcesu. W takim razie żegnam.
Odwrócił się napięcie upewniając, że dwie monety wylądowały w jego kieszeni oraz ma przy sobie worek z dwoma tysiącami Ryo. Gdy wszystko dokładnie sprawdził jeszcze odwróciła głowę i pomachał lekko dłonią, która służyła za swojego rodzaju gest pożegnalny. Następnie otworzył drzwi i wyszedł z pomieszczenia. Trzeba było przyznać, że mimo uczucia szybkiej przyjemnej rozmowy upłynęło tak naprawdę całkiem sporo czasu...
[z/t]
Następnym zagadnieniem o którym wspomniał Kruk były dwie monety. Podobno gdzieś skrzętnie ukryte w jego worku i różniące się jedynie rozmiarem od pozostałych. Nie byłoby w tym niczego niezwykłego gdyby nie jeden malutki fakt. Mianowicie miał za zadanie je odkopać spośród pozostałych dwóch tysięcy. Po prostu miał do czynienia z jakimś chorym zwyrolem, który miał zamiar bawić się jego kosztem. Nawet nie drgnął tylko spojrzał w jego kierunku zimnym wzrokiem wyrażającym jedno proste przesłanie - "No chyba kurwa żartujesz". Miał szczęście, faktycznie był to bardzo wyrafinowany dowcip i wyjął je na blat pozwalając zabrać. Nie były one takie zwyczajne stanowiły swoisty znak rozpoznawczy dla odpowiedniego człowieka w Yusetsu, tajmeny przekaz, który to zapewniał mu uzyskanie pomocy w poszukiwaniach lub gdyby popadł w kłopoty.
Na sam koniec uzyskał odpowiednie informacje na temat wyglądu poszukiwanej osoby. W sumie dziwnie by było gdyby nie wiedział kogo szuka. No dobra może wiedział ale do tego momentu znał jedynie jego imię i nazwisko. Teraz jego zasób informacji na temat celu został uzupełniony o cechy charakterystyczne. Wiadomo, że nie był to perfekcyjny sposób, najlepszym rozwiązaniem byłby obrazek ją przedstawiający, ale trzeba było się cieszyć z tego co miał. Wysłuchał wszystko do końca skupiając się na zapamiętaniu szczegółów, a następnie mógł przejść do mowy pożegnalnej.
- Dzięki za wszystko. Teraz skoro dowiedziałem się tego czego było mi trzeba czeka mnie podróż. Mam nadzieję, że będzie dane nam jeszcze kiedyś się spotkać w pozytywnej atmosferze po odniesieniu mojego sukcesu. W takim razie żegnam.
Odwrócił się napięcie upewniając, że dwie monety wylądowały w jego kieszeni oraz ma przy sobie worek z dwoma tysiącami Ryo. Gdy wszystko dokładnie sprawdził jeszcze odwróciła głowę i pomachał lekko dłonią, która służyła za swojego rodzaju gest pożegnalny. Następnie otworzył drzwi i wyszedł z pomieszczenia. Trzeba było przyznać, że mimo uczucia szybkiej przyjemnej rozmowy upłynęło tak naprawdę całkiem sporo czasu...
[z/t]
0 x
Re: Port
Taro przechodził właśnie uliczkami portu. Liczył, że dostanie świeże rybki ale widocznie wybrał się z tym zamiarem zbyt późno. Było późne popołudnie, większość straganów została zamknięta a te przybytki, które nie były zamknięte to przeważnie noclegownie i knajpy portowe, w których marynarze zazwyczaj spędzali swój czas. Rozczarowany Uchiha przechodził właśnie wzdłuż głównej uliczki na których mijał pojedynczych przechodniów. Ogólnie ulica była dobrze oświetlona ulicznymi lampami oraz ozdobnymi lampionami nad wejściami do niektórych budynków. Powolny spacerek po zmierzchu prawie pustą ulicą był relaksującą czynnością dla młodego mężczyzny. Jedynie fakt, że nie udało mu się dostać tego po co przyszedł trochę pogarszała m nastrój, bo właśnie wracał z treningu i dla urozmaicenia chciał sobie przygotować świeżą rybeczkę. Niestety plan na kolację będzie musiał zmienić lub zjeść gdzieś na mieście. Uważnie obserwując otoczenie stawiał kolejne kroki w stronę centrum osady.
Przechodząc przy samej linii brzegowej dostrzegł bardzo dostojną łajbę. Przystanął na chwilę przyglądając się niektórym detalom, jak na przykład dziób, na którym wyrzeźbiona została naga kobieta, jakby wyłaniająca się ze desek statku. Miała rozpuszczone jakby na wietrze włosy, rozpostarte ręce i parę całkiem nieźle reprezentujących się piersi.
Przechodząc przy samej linii brzegowej dostrzegł bardzo dostojną łajbę. Przystanął na chwilę przyglądając się niektórym detalom, jak na przykład dziób, na którym wyrzeźbiona została naga kobieta, jakby wyłaniająca się ze desek statku. Miała rozpuszczone jakby na wietrze włosy, rozpostarte ręce i parę całkiem nieźle reprezentujących się piersi.
0 x
Re: Port
Misja rangi D
Majtek
1/15 W miastach portowych to właśnie porty były ich sercem, źródłem dochodu, prestiżu, pożywienia i luksusów o jakim mogły tylko pomarzyć miasta znajdujące się w głębi lądu. To właśnie w portach zawsze tętniło życie, setki marynarzy zajmujących się statkami, kupcy dbający o towary, czy rybacy przygotowujący sieci oraz łodzie do wypłynięcia na połów. Nie brakowało tu także tych mniej przyjemnych jak rabusie, złodzieje czy zwykłe oprychy i każdy kto był w porcie był zdany tylko na siebie. Młody Uchiha jednak nie był kimś kto musiałby się martwić o swoje bezpieczeństwo, potrafił zadbać o siebie a na pewno poradziłby sobie ze zwykłymi oprychami. Po zachodzie słońca port nieco zmieniał swój charakter, wszelkie knajpy i zajazdy były oblegane przez marynarzy, którzy spędzali noc w mieście, jedynie ci, których czekało nocne wypłynięcie, pracowali bez ustanku. Taro wędrując w stronę centrum zatrzymał się przy jednym ze statków, który przyciągną jego uwagę charakterystycznymi zdobieniami. Na samym statku uwijali się marynarze, którzy biegali w te i we wte, naciągając liny, tocząc beczki, wciągając skrzynie i wiele innych. Przygotowywali się właśnie do wypłynięcia i prowadzili załadunek, wszystkiego doglądali starsi stopniem, którzy dbali o to by wszystko szło jak należy oaz żeby zdążyć na czas. W pewnym momencie, beztroskie przyglądanie się, przerwał ciężki, potężny i niski głos za pleców czarnowłosego.
- Hej szczurze lądowy co tak patrzysz? Nudzi ci się? Głos należał do rosłego, co najmniej dwu metrowego o potężnej posturze, starszego mężczyzny, o siwo-czarnych włosach i bujnej brodzie. Ubrany był w długi granatowy płaszcz, a pod nim znajdowała się biała koszula, oraz czarne spodnie, których nogawki wchodziły do wysokich skórzanych butów. Mężczyzna trzymał w lewej ręce fajkę, a prawa spoczywała na pięknie zdobionej rękojeści szpady, która była przymocowana do czerwonego pasa.
-Pytałem czy się nudzisz młokosie? Nie chciałbyś czasem dorobić? Zapytał brodacz, pociągając mocno z fajki.
Majtek
1/15 W miastach portowych to właśnie porty były ich sercem, źródłem dochodu, prestiżu, pożywienia i luksusów o jakim mogły tylko pomarzyć miasta znajdujące się w głębi lądu. To właśnie w portach zawsze tętniło życie, setki marynarzy zajmujących się statkami, kupcy dbający o towary, czy rybacy przygotowujący sieci oraz łodzie do wypłynięcia na połów. Nie brakowało tu także tych mniej przyjemnych jak rabusie, złodzieje czy zwykłe oprychy i każdy kto był w porcie był zdany tylko na siebie. Młody Uchiha jednak nie był kimś kto musiałby się martwić o swoje bezpieczeństwo, potrafił zadbać o siebie a na pewno poradziłby sobie ze zwykłymi oprychami. Po zachodzie słońca port nieco zmieniał swój charakter, wszelkie knajpy i zajazdy były oblegane przez marynarzy, którzy spędzali noc w mieście, jedynie ci, których czekało nocne wypłynięcie, pracowali bez ustanku. Taro wędrując w stronę centrum zatrzymał się przy jednym ze statków, który przyciągną jego uwagę charakterystycznymi zdobieniami. Na samym statku uwijali się marynarze, którzy biegali w te i we wte, naciągając liny, tocząc beczki, wciągając skrzynie i wiele innych. Przygotowywali się właśnie do wypłynięcia i prowadzili załadunek, wszystkiego doglądali starsi stopniem, którzy dbali o to by wszystko szło jak należy oaz żeby zdążyć na czas. W pewnym momencie, beztroskie przyglądanie się, przerwał ciężki, potężny i niski głos za pleców czarnowłosego.
- Hej szczurze lądowy co tak patrzysz? Nudzi ci się? Głos należał do rosłego, co najmniej dwu metrowego o potężnej posturze, starszego mężczyzny, o siwo-czarnych włosach i bujnej brodzie. Ubrany był w długi granatowy płaszcz, a pod nim znajdowała się biała koszula, oraz czarne spodnie, których nogawki wchodziły do wysokich skórzanych butów. Mężczyzna trzymał w lewej ręce fajkę, a prawa spoczywała na pięknie zdobionej rękojeści szpady, która była przymocowana do czerwonego pasa.
-Pytałem czy się nudzisz młokosie? Nie chciałbyś czasem dorobić? Zapytał brodacz, pociągając mocno z fajki.
0 x
Re: Port
Taro spędził chwilę na przyglądaniu się łajbie, która na jego gust można było nazwać co najmniej piękną. Co prawda nie wyglądała jak statki przewożące bogatych i znaczących jegomości, ale na standardy transportu dóbr wyróżniała się z tłumu. Po chwili za plecami rozległ się niski głos, bardzo niski. Gdy się obrócił zauważył potężnego mężczyznę, który ni stąd ni zowąd zapytał młodego Uchihe czy się nudzi. Mężczyzna popalał fajkę a jego sposób mówienia oraz ubiór, nie wspominając o miejscu spotkania, wskazywały, że człowiek ten pała się żeglugą. Następnie shinobi zauważył przypiętą do pasa szablę, a ten szczegół dużo mówił o randze marynarza, więc na pewno nie był to zwykły majtek jakich wielu pracowało właśnie na pokładzie. Po chwili mężczyzna znów się odezwał powtarzając pytanie i najprawdopodobniej chcąc go zatrudnić. -Być może chętnie zarobiłbym dodatkową sumkę, to zależy jaka to robótka.- Powiedział ale tak na prawdę można było mu zlecić wszystko tylko za odpowiednią cenę. -Może tak jednak zaczęlibyśmy od przedstawienia się sobie.- Wtargnął ze swoją uwagą i lekko pochylając głowę tak by nie stracić rozmówcy z oczu, co nie było łatwe zważywszy na wzrost marynarza, ciągnął dalej. -Jestem Taro. Taro Uchiha. Jeśli wynagrodzenie będzie adekwatne do zadania to podejmę się każdego.- Skończył krótką prezencję własnej osoby i czekał na słowa zwrotne.
0 x
Re: Port
Misja rangi D
Majtek
3/15 Potężnej postury mężczyzna przyglądał się młodzieńcowi z delikatnym uśmiecham co chwila pociągając z fajki. Chłopak wyraził zainteresowanie propozycją brodacza i przedstawił się mu, dając wyraźnie do zrozumienia, iż oczekuje, że także brodacz wyjawi mu swoją tożsamość. Mężczyzna uniósł delikatnie brew, zaciągając się kolejnym buchem fajki.
-Hahaha, bardzo bezpośrednio młokosie hahaha roześmiał się swym niskim, wręcz charakterystycznym głosem
- Ja jestem Tenshi Kuro, mówią na mnie Kapitan Kuro, chłopcze. Ostatnie słowa wypowiedział już nieco bardziej poważnym tonem, w którym można było się doszukać nieco groźby, lecz nie było to wcale przez niego zamierzone, po prostu wśród wilków morskich jego pokroju, szacunek i reputacja to najważniejsze warunki do utrzymania załogi w ryzach, zaraz obok strachu i umiejętności.
- Właśnie przyglądasz się mojej łajbie, która jest przygotowywana do odpłynięcia. Słuchaj młokosie.. znaczy ten no Taro? Jesteś z tych tu co się rządzą w tej prowincji, hahaha ah pamiętam jak się było jeszcze młodym i żwawym to się wasze stateczki łupiło hahaha, no alt ten do rzeczy. Jak już wspomniałem, przygotowujemy się do wypłynięcia, ale mamy małe opóźnienie i przydała by się dodatkowa para rąk. Twoje zadanie to nic trudnego nawet jak na szczura lądowego, załadowałbyś parę, skrzyń, sprawdził olinowanie i takie tam.. A wynagrodzenie hmm no cóż, powiedzmy, że sypnę ci ze 100 ryo. No to co umowa stoi? Szybko bo nie mam całej nocy aby urządzać sobie pogaduszki.
Majtek
3/15 Potężnej postury mężczyzna przyglądał się młodzieńcowi z delikatnym uśmiecham co chwila pociągając z fajki. Chłopak wyraził zainteresowanie propozycją brodacza i przedstawił się mu, dając wyraźnie do zrozumienia, iż oczekuje, że także brodacz wyjawi mu swoją tożsamość. Mężczyzna uniósł delikatnie brew, zaciągając się kolejnym buchem fajki.
-Hahaha, bardzo bezpośrednio młokosie hahaha roześmiał się swym niskim, wręcz charakterystycznym głosem
- Ja jestem Tenshi Kuro, mówią na mnie Kapitan Kuro, chłopcze. Ostatnie słowa wypowiedział już nieco bardziej poważnym tonem, w którym można było się doszukać nieco groźby, lecz nie było to wcale przez niego zamierzone, po prostu wśród wilków morskich jego pokroju, szacunek i reputacja to najważniejsze warunki do utrzymania załogi w ryzach, zaraz obok strachu i umiejętności.
- Właśnie przyglądasz się mojej łajbie, która jest przygotowywana do odpłynięcia. Słuchaj młokosie.. znaczy ten no Taro? Jesteś z tych tu co się rządzą w tej prowincji, hahaha ah pamiętam jak się było jeszcze młodym i żwawym to się wasze stateczki łupiło hahaha, no alt ten do rzeczy. Jak już wspomniałem, przygotowujemy się do wypłynięcia, ale mamy małe opóźnienie i przydała by się dodatkowa para rąk. Twoje zadanie to nic trudnego nawet jak na szczura lądowego, załadowałbyś parę, skrzyń, sprawdził olinowanie i takie tam.. A wynagrodzenie hmm no cóż, powiedzmy, że sypnę ci ze 100 ryo. No to co umowa stoi? Szybko bo nie mam całej nocy aby urządzać sobie pogaduszki.
0 x
Re: Port
*Hmmm... Tenshi Kuro. Kapitan Kuro... Hmmm.. Chyba gdzieś obiło mi się o uszy to imię. Hmm...* Taro miał wrażenie, że już kiedyś słyszał o człowieku imieniem Tenshi Kuro, ale nie mógł sobie przypomnieć gdzie i co dokładnie słyszał. Jedyna opcja, która wchodziła w grę to nie tracić czasu na rozmyślaniu tylko podjąć decyzję czy młody Uchiha weźmie zlecone zadanie czy nie. Przenoszenie skrzyń czy drobne zadania przy przygotowywaniu statku do wypłynięcia nie powinny stanowić problemu dla wytrenowanego ciała szermierza a dodatkowe 100 ryo w portfelu zawsze się przyda. Jak to mówią lepiej mieć niż nie mieć. -Przyjmuję zlecenie. Skoro tak ci śpieszno to lepiej pokaż mi dokładnie co mam robić, szkoda czasu prawda?- Powiedział odganiając z twarzy dym delikatnym ruchem dłoni. -Swoją drogą chyba musisz ograniczyć palenie, kapitanie.- Zrobił nacisk na ostatnie słowo by wilk morski nie uraził się zbytnio pominięciem tak ważnego tytułu. Obrócił się znów w stronę statku i zaczął iść w stronę kładki łączącej burtę z przystanią. Postawił parę kroków ale jedna myśl nie dawała mu spokoju więc zapytał w prost. - Postać na dziobie.- Zaczął krótkim zdaniem. - Ma jakieś konkretne znaczenie czy to tylko przypadkowa rzeźba ozdabiająca twój okręt, ciesząca, pewnie nie raz, oko marynarzy gdy tych dopada znużenie męskim towarzystwem podczas rejsu?- Po skończeniu wypowiedzi Taro dopiero zorientował się jak ona brzmiała. -Ojj. Przepraszam, po prostu ta istota jest bardzo intrygująca i chciałbym się czegoś o niej dowiedzieć.- Starał się wybrnąć z sytuacji, w której kapitan mógłby się zdenerwować poprzednią uwagą. Szli dalej powolnym krokiem a najemnik czekał, aż wskażą mu pierwsze zadanie, które musiało być wykonane. *Zapewne zacznę od wnoszenia jakichś skrzyń na pokład. No nic, trzeba się trochę wysilić i zarobić na miskę ryżu.*
0 x
Re: Port
Misja rangi D
Majtek
5/15 Taro po głębszym zastanowieniu zdecydował się przyjąć zlecenie proponowane przez rosłego brodacza, co nie dało się ukryć, bardzo go ucieszyło.
- Hahaha i tak trzymać młody! No to lecimy, bliżej pod statek, najpierw pomożesz chłopcom z załadunkiem. Rzekł ochoczo i ruszył w stronę zacumowanej łajby a młody Uchiha wraz z nim. Ciekawość Taro doprowadziła do zadania pytania na temat kobiety zdobiacej dziób statku. Kapitan przystając na chwię spojrzał wprost na nią i odpłną gdzieś daleko myślami.
-Hmm tak wiąże się z tym pewna historia, jednak nie znam cię na tyle aby ci ją opowiadać, nigdy nie piliśmy razem grogu a tym bardziej nigdy nie żeglowaliśmy, więc może kiedyś jeśli zostaniesz wilkiem morskim haha Odparł kapitan pociągając kolejne buhy z fajki, zupełnie ignorując słowa Taro na temat palenia. Dwójka nowo poznanych dotarła nieopodal statku gdzie poukładane były wszelkiego rodzaju skrzynie i beczki. Dwóch marynarzy uwijając się przekładało te największe linami, zaczepionymi do czegoś na wzór dźwigu.
-Zaczniesz tutaj, przynieś te mniejsze skrzynie i beczki na pokład pod główny masz a tam ktoś poukłada je w ładowni, robota prosta jak budowa cepa, więc myślę, że problemów żadnych nie będzie hahah powiedział czarnobrody oddalając się na pokład statku, a za nim unosił się dym z jego fajki.
Majtek
5/15 Taro po głębszym zastanowieniu zdecydował się przyjąć zlecenie proponowane przez rosłego brodacza, co nie dało się ukryć, bardzo go ucieszyło.
- Hahaha i tak trzymać młody! No to lecimy, bliżej pod statek, najpierw pomożesz chłopcom z załadunkiem. Rzekł ochoczo i ruszył w stronę zacumowanej łajby a młody Uchiha wraz z nim. Ciekawość Taro doprowadziła do zadania pytania na temat kobiety zdobiacej dziób statku. Kapitan przystając na chwię spojrzał wprost na nią i odpłną gdzieś daleko myślami.
-Hmm tak wiąże się z tym pewna historia, jednak nie znam cię na tyle aby ci ją opowiadać, nigdy nie piliśmy razem grogu a tym bardziej nigdy nie żeglowaliśmy, więc może kiedyś jeśli zostaniesz wilkiem morskim haha Odparł kapitan pociągając kolejne buhy z fajki, zupełnie ignorując słowa Taro na temat palenia. Dwójka nowo poznanych dotarła nieopodal statku gdzie poukładane były wszelkiego rodzaju skrzynie i beczki. Dwóch marynarzy uwijając się przekładało te największe linami, zaczepionymi do czegoś na wzór dźwigu.
-Zaczniesz tutaj, przynieś te mniejsze skrzynie i beczki na pokład pod główny masz a tam ktoś poukłada je w ładowni, robota prosta jak budowa cepa, więc myślę, że problemów żadnych nie będzie hahah powiedział czarnobrody oddalając się na pokład statku, a za nim unosił się dym z jego fajki.
0 x
Re: Port
Kapitan nie miał zamiaru podzielić się szczegółami odnośnie kobiety zdobiącej dziób statku, tłumacząc się tym, że nie wypada mu opowiadać o tym komuś z kim nie napił się flaszki. *No cóż. Niech i tak będzie. Może kiedyś znów się spotkamy tym razem przy owej butelce sake.* Tak czy inaczej pierwsze co miał wykonać to przenieść pomniejsze skrzynie na pokład statku a tam nimi ktoś się już zajmie. Widząc oddalającego się w chmurze fajkowego dymu kapitana, odwrócił się mierząc wzrokiem stojące skrzynie. Gdy wybrał jakąś odpowiednich rozmiarów zakasał rękawy i zabrał się do pracy. Podniósł pierwszy ładunek i pewnym krokiem zaniósł go gdzie mu wskazano. *Ciekawe co jest w tych skrzyniach. Oby reszta była tak samo lekka jak pierwsza.* Pomyślał schodząc po kładce po kolejny ładunek. Noc była całkiem przyjemna, na niebie nie widniała nawet jedna chmurka, lekka bryza powiewała chorągiewką na szczycie masztu. Mimo, że nie było pełni księżyc dawał mnóstwo bladego światła dzięki czemu łatwiej było wykonywać wszystkie zadania, które miały przygotować okręt do wypłynięcia.
0 x
Re: Port
Misja rangi D
Majtek
7/15 Nie zamierzając się obijać i uczciwie zapracować na swoje wynagrodzenie, młody shinobi z miejsca zabrał się do roboty. Pierwsza z wielu skrzyń okazała się wystarczająco lekka aby Taro z łatwością ją udźwigną, noc była długa a skrzyń wiele, jednak większość tych większych i cięższych była ładowana za pomocą drewnianego dźwigu co dawało nadzieję na szybkie uporanie się z zadaniem. Kiedy tylko młodzieniec postawił nagę na statku, mógł oddczuć delikatne kołysanie, które było uwarunkowane od uderzających fal w kadłub statku. Mnóstwo marynarzy krzątało się po pokładzie, wykonując powierzone im zadania, byli dosłownie wszędzie. Największe wrażenie mogli wywołać ci którzy sprawnie niczym shinobi poruszali się po olinowaniu, pomiędzy masztami, szykując ogromne białe żagle do wypłynięcia. Byli niczym małpy na drzewach, wysokość ani niepewne podłoże nie sprawiało im najmniejszego problemu. Kilku marynarzy na pokładzie szybko zmierzyło Taro wzrokiem, w końcu nie było w tym nic dziwnego, chłopak nie należał do załogi i na pewno wyróżniał się ubiorem. Większość pracujących na statku, miało luźne brązowe koszule i czarne szmaciane spodnie. Prawdopodobnie większy szyk nie był im potrzebny na statku gdzie jedynym towarzystwem przez większość czasu są oni sami dla siebie. Pokład był dobrze oświetlony, światło księżyca plus pojedyncze, dobrze zabezpieczone lampy, umieszczone w strategicznych punktach umożliwiały swobodną pracę. Taro mógł zauważyć zaraz po wejściu na statek, wielki drewniany, główny maszt w centrum, przy którym poukładane były różnego rodzaju towary. Niewysoki, lecz zbity, łysy mężczyzna w okrągłych okularach, liczył znajdujące się tam dobra i zapisywał je na kartce papieru, nie wyglądał jak inni marynarze, musiał więc zajmować inne stanowisko. Jego ubiór przynosił na myśl jakiegoś urzędnika lub skrybę. Koszula z żabotami skryta było pod bordową marynarką, a granatowe ciasne spodnie luźno opadały na brązowe, skórzane pantofle. Kiedy mężczyzna zauważył młodego Uchihe od razu się odezwał
= Szybko postaw to tutaj i skocz po kolejne dwie takie same, zobacz tam pod spodem mają znak w kształcie litery U, a jak skończysz mam dla ciebie zadanie. Rzucił bez podnoszenia wzroku, po czym kontynuował sprawdzanie ładunku.
Majtek
7/15 Nie zamierzając się obijać i uczciwie zapracować na swoje wynagrodzenie, młody shinobi z miejsca zabrał się do roboty. Pierwsza z wielu skrzyń okazała się wystarczająco lekka aby Taro z łatwością ją udźwigną, noc była długa a skrzyń wiele, jednak większość tych większych i cięższych była ładowana za pomocą drewnianego dźwigu co dawało nadzieję na szybkie uporanie się z zadaniem. Kiedy tylko młodzieniec postawił nagę na statku, mógł oddczuć delikatne kołysanie, które było uwarunkowane od uderzających fal w kadłub statku. Mnóstwo marynarzy krzątało się po pokładzie, wykonując powierzone im zadania, byli dosłownie wszędzie. Największe wrażenie mogli wywołać ci którzy sprawnie niczym shinobi poruszali się po olinowaniu, pomiędzy masztami, szykując ogromne białe żagle do wypłynięcia. Byli niczym małpy na drzewach, wysokość ani niepewne podłoże nie sprawiało im najmniejszego problemu. Kilku marynarzy na pokładzie szybko zmierzyło Taro wzrokiem, w końcu nie było w tym nic dziwnego, chłopak nie należał do załogi i na pewno wyróżniał się ubiorem. Większość pracujących na statku, miało luźne brązowe koszule i czarne szmaciane spodnie. Prawdopodobnie większy szyk nie był im potrzebny na statku gdzie jedynym towarzystwem przez większość czasu są oni sami dla siebie. Pokład był dobrze oświetlony, światło księżyca plus pojedyncze, dobrze zabezpieczone lampy, umieszczone w strategicznych punktach umożliwiały swobodną pracę. Taro mógł zauważyć zaraz po wejściu na statek, wielki drewniany, główny maszt w centrum, przy którym poukładane były różnego rodzaju towary. Niewysoki, lecz zbity, łysy mężczyzna w okrągłych okularach, liczył znajdujące się tam dobra i zapisywał je na kartce papieru, nie wyglądał jak inni marynarze, musiał więc zajmować inne stanowisko. Jego ubiór przynosił na myśl jakiegoś urzędnika lub skrybę. Koszula z żabotami skryta było pod bordową marynarką, a granatowe ciasne spodnie luźno opadały na brązowe, skórzane pantofle. Kiedy mężczyzna zauważył młodego Uchihe od razu się odezwał
= Szybko postaw to tutaj i skocz po kolejne dwie takie same, zobacz tam pod spodem mają znak w kształcie litery U, a jak skończysz mam dla ciebie zadanie. Rzucił bez podnoszenia wzroku, po czym kontynuował sprawdzanie ładunku.
0 x
Re: Port
Taro wchodząc na pokład statku przykuł uwagę niektórych marynarzy. Po chwili pewien łysy jegomość, ubrany troszkę inaczej od reszty zlecił najemnikowi by postawił trzymaną skrzynkę obok niego, a następnie kazał przynieść mu dwie kolejne tych samych gabarytów. Podobno na jeden ze ścianek skrzyń miała widnieć litera "U". Taro niezwłocznie wykonał polecenie, odstawił obecną skrzynkę i zszedł na pomost po następną. Rozejrzał się po stojących ładunkach w poszukiwaniu skrzyń o mniej więcej tych samych rozmiarach co poprzednia, gdy już je znalazł obadał ich ścianki w poszukiwaniu symbolu by mieć pewność, że bierze właściwe a następnie zanosił pojedynczo we wskazane miejsce. Gdy wszystkie trzy skrzynki były dostarczone, stanął przed łysym mężczyzną ocierając jedną ręką, parę kropel potu jakie pojawiły się na skutek przenoszenia ładunku. -Skrzynie o które prosiłeś.- Wskazał skinieniem głowy. -To co teraz mam zrobić?- Normalnie przenosiłby skrzynie nadal ale pokurcz mówił, że ma dla niego inną robotę, więc cierpliwie czekał aż je wyjawi. Praca szła jak burza, każdy wiedział co ma robić, no prawie każdy, młody shinobi nie miał wcześniej możliwości by doświadczyć przygotowań do wypłynięcia, stąd lekkie zagubienie jakie czuł stojąc jak słup i czekając aż mu wskażą następną czynność do zrobienia. *No cóż zawsze musi być ten pierwszy raz, jak to mówią.* Wiedział, że jeśli przyjdzie mu wykonać w przyszłości podobne zlecenie to będzie czuł się nieco pewniej niż obecnie.
0 x
Re: Port
Misja rangi D
Majtek
9/15 Młody shinobi przez chwilę stał się zawodowym tragarzem, uwijał się ze swoim zadaniem, naprawdę dobrze, chłopak chciał zapracować na swoje pieniądze co było naprawdę dobrą cechą. Przyniesienie dwóch kolejnych skrzyń wskazanych przez okrętowego kwatermistrza nie zajęło mu zbyt dużo czasu i od razu po wykonaniu zadania stawił się u łysego jegomościa w okularach meldując wykonanie polecenia. Okularnik przez chwilę skrobał coś na kartce papieru po czym zmierzył młodego Uchihe wzrokiem
- Widzę, żeś całkiem dobrze zbudowany potrafisz ty się wspinać? Hmm jeśli tak to mam dla ciebie zadanie. Już prawie wszystko załadowane i niedługo wypływamy ale jak już powiedział ci pewnie kapitan brak nam paru rąk do pracy. Potrzebowałbym, żebyś zabrał tą linę powiedział wskazując na długą, grubą linę, która zapewne była dużo cięższa od wcześniej przenoszonych skrzyń.
- Abyś zabrał tą linę, wspiął się na środkowy maszt, oczywiście na samą górę i przewiesił ją pomiędzy tym a tylnym masztem, dasz radę to zrobić? Zwykle zajmują się tym dwie osoby ale nie mamy innego wyjścia, mam nadzieję że nie masz lęku wysokości. Skończył wracając do liczenia towaru. Taro pozostał z niełatwym zadaniem, niełatwym dla przeciętnego marynarza ale czy też dla wyszkolonego shinobi?
Majtek
9/15 Młody shinobi przez chwilę stał się zawodowym tragarzem, uwijał się ze swoim zadaniem, naprawdę dobrze, chłopak chciał zapracować na swoje pieniądze co było naprawdę dobrą cechą. Przyniesienie dwóch kolejnych skrzyń wskazanych przez okrętowego kwatermistrza nie zajęło mu zbyt dużo czasu i od razu po wykonaniu zadania stawił się u łysego jegomościa w okularach meldując wykonanie polecenia. Okularnik przez chwilę skrobał coś na kartce papieru po czym zmierzył młodego Uchihe wzrokiem
- Widzę, żeś całkiem dobrze zbudowany potrafisz ty się wspinać? Hmm jeśli tak to mam dla ciebie zadanie. Już prawie wszystko załadowane i niedługo wypływamy ale jak już powiedział ci pewnie kapitan brak nam paru rąk do pracy. Potrzebowałbym, żebyś zabrał tą linę powiedział wskazując na długą, grubą linę, która zapewne była dużo cięższa od wcześniej przenoszonych skrzyń.
- Abyś zabrał tą linę, wspiął się na środkowy maszt, oczywiście na samą górę i przewiesił ją pomiędzy tym a tylnym masztem, dasz radę to zrobić? Zwykle zajmują się tym dwie osoby ale nie mamy innego wyjścia, mam nadzieję że nie masz lęku wysokości. Skończył wracając do liczenia towaru. Taro pozostał z niełatwym zadaniem, niełatwym dla przeciętnego marynarza ale czy też dla wyszkolonego shinobi?
0 x
Re: Port
Taro czekał na kolejne instrukcje. Gdy łysol w końcu oderwał się od swojej papierkowej roboty zmierzył najemnika a następnie wskazując grubą linę zlecił mu wspięcie się na główny maszt, a następnie przymocować jeden koniec liny do szczytu a drugi koniec do szczytu tylnego masztu. Zadanie nie było wygórowanie trudne. Na wspomnienie o lęku wysokości Uchiha tylko delikatnie się uśmiechnął co było rzadkością u tego człowieka, widocznie słowa te musiały go nieźle rozbawić. - Nie ma problemu szefuńcio, już się do tego biorę.- Złożył ręce w charakterystyczny sposób. |[E] Kinobori no Waza| Złapał za linę przekładając ją sobie rzez bark a następnie z lekkim rozbiegiem wskoczył na maszt i rozpoczął swój pionowy bieg ku samej górze. Nie mógł biec z pełną szybkością bo jak się okazało lina ważyła więcej niż przenoszone wcześniej skrzynie, ale na plus było to, że o wiele bardziej komfortowo się ją nosiło. Gdy znalazł się już na szczycie skorzystał z tej okazji i rozejrzał się w około podziwiając widok okolicy skąpanej w blasku księżyca i gwiazd. Na wodzie powstały cudowne refleksy odbijanego i załamywanego światła. z Drugie zaś strony rozciągała się osada z której biło żółte światło domostw i oświetlonych ulic. Po chwili wyrwał się z zadumy i wrócił do zadania. Przymocował jeden koniec trzymanej liny do masztu, stabilnie i pewnie, tak by przypadkiem się nie odwiązał. Zmierzył odległość do drugiego masztu. Jeśli istnieje możliwość doskoczenia, to to robi trzymając drugi koniec liny w jednej ręce, jeśli nie to schodzi na pokład zeskakując po poziomych elementach masztu i powtarza pionowy bieg na szczyt drugiego. Kiedy znajdzie się na górze przywiązuje solidnie linę i schodzi na pokład by oznajmić łysemu okularnikowi o wykonaniu czynności.
0 x
Re: Port
Misja rangi D
Majtek
11/15 Taro czuł się pewnie na wysokości jako, iż skakanie po drzewach, utrzymywanie w pozycji pionowej, czy nawet do góry nogami było podstawową umiejętnością shinobi. Chłopak zgodził się na wykonanie kolejnego zadania. Przewiesił ciężką linę przez ramię i używając jednej z podstawowych technik, skumulował chakrę w swoich stopach i po prostu zaczął wchodzić po drewnianym maszcie. Widowisko, które zgotował przyciągnęło uwagę wielu osób, dla zwykłych marynarzy nie było to na tyle proste, musieli nieźle się napracować, żeby dostać się na sam szczyt. Jednak sam Taro także nie poruszał się bezproblemowo, ciężar liny i obciążenie jednego boku zmuszało go dużo większego wysiłku podczas skupienia chakry, każdy krok musiał być przemyślany i niesamowicie ostrożny, gdyż wysokość była naprawdę duża. Po dłuższej chwili i namęczeniu się na ogromnym drewnianym słupie, udało mu się w końcu dotrzeć na szczyt, skąd mógł dojrzeć czarny bezkres morza jak i z drugiej strony oświetlone miasto kupieckie. Po przymocowaniu jednego końca liny do głównego masztu, przez myśl chłopaka przemknęło przeskoczenie na drugi maszt, lecz odległość między nimi zdecydowanie była za duża na taki wyczyn, szczególnie z liną na ramieniu. Młody Uchiha musiał powtórzyć czynność schodząc i wchodząc na kolejny drewniany słup. Kiedy tylko udał mu się dotrzeć na tylni maszt, zamierzał przywiązać linę i zakończyć powierzone mu zadanie, jednak jak się nieszczęśliwie okazało, musiał za bardzo obwiązać line przy pierwszym razie, gdyż zabrakło mu dosłownie kilku centymetrów aby przymocować dobrze linę. Na co zdecyduje się młody shinobi? Czy wróci aby poprawić mocowanie, czy może wymyśli coś innego co pozwoli mu zaoszczędzić roboty i czasu?
Majtek
11/15 Taro czuł się pewnie na wysokości jako, iż skakanie po drzewach, utrzymywanie w pozycji pionowej, czy nawet do góry nogami było podstawową umiejętnością shinobi. Chłopak zgodził się na wykonanie kolejnego zadania. Przewiesił ciężką linę przez ramię i używając jednej z podstawowych technik, skumulował chakrę w swoich stopach i po prostu zaczął wchodzić po drewnianym maszcie. Widowisko, które zgotował przyciągnęło uwagę wielu osób, dla zwykłych marynarzy nie było to na tyle proste, musieli nieźle się napracować, żeby dostać się na sam szczyt. Jednak sam Taro także nie poruszał się bezproblemowo, ciężar liny i obciążenie jednego boku zmuszało go dużo większego wysiłku podczas skupienia chakry, każdy krok musiał być przemyślany i niesamowicie ostrożny, gdyż wysokość była naprawdę duża. Po dłuższej chwili i namęczeniu się na ogromnym drewnianym słupie, udało mu się w końcu dotrzeć na szczyt, skąd mógł dojrzeć czarny bezkres morza jak i z drugiej strony oświetlone miasto kupieckie. Po przymocowaniu jednego końca liny do głównego masztu, przez myśl chłopaka przemknęło przeskoczenie na drugi maszt, lecz odległość między nimi zdecydowanie była za duża na taki wyczyn, szczególnie z liną na ramieniu. Młody Uchiha musiał powtórzyć czynność schodząc i wchodząc na kolejny drewniany słup. Kiedy tylko udał mu się dotrzeć na tylni maszt, zamierzał przywiązać linę i zakończyć powierzone mu zadanie, jednak jak się nieszczęśliwie okazało, musiał za bardzo obwiązać line przy pierwszym razie, gdyż zabrakło mu dosłownie kilku centymetrów aby przymocować dobrze linę. Na co zdecyduje się młody shinobi? Czy wróci aby poprawić mocowanie, czy może wymyśli coś innego co pozwoli mu zaoszczędzić roboty i czasu?
0 x
Re: Port
Połowa zadania może nie była lekka ale bezproblemowo przebiegła. Niestety problem pojawił się gdy chłopak wspiął się na drugi maszt i jak się okazało lina nie sięgała wystarczająco by móc ją przywiązać. *Ksoo... Nie mam przy sobie niczego czym mógłbym przedłużyć linę.* Lekki nie smak pojawił się na twarzy Uchihy. Po chwili zaczął zeskakiwać z tylnego masztu by znów wspiąć się na główny. Tym razem shinobi miał łatwiej gdyż nie był obciążony w żaden sposób tak więc na szczyt udało mu się dotrzeć o wiele sprawniej niż poprzednio. Odwiązał linę by na powrót ją umocować tym razem z większym zapasem na odległość do drugiego słupa. *Yosh. Teraz powinna sięgnąć bez problemu.* Pomyślał gdy skończył mocowanie po czym znów zaczął zeskakiwać po poziomych elementach masztu ku pokładowi, a tam znów z rozbiegu trzymając koniec liny, której nie mógł wcześniej przymocować w żaden sposób, zaczął pionowy bieg ku szczytowi tylnego masztu. Gdy się tam znalazł znów na chwilę zawiesił wzrok na rozświetlonym mieście, tym razem rzucił tylko okiem w tym kierunku i przeszedł do zabezpieczenia liny. Gdy wszystko było jak należy zszedł bez ociągania i stawił się przed łysolkiem. Nie wiedząc kiedy, marynarze skupili na nim swój wzrok, dopiero po chwili zrozumiał, że widok biegającego pionowo człowieka nie należał do częstych które ukazywały się oczom prostych żeglarzy. Podrapał się w tył głowy na znak lekkiego zakłopotania. Jednak nie pozostał "gwiazdą" na długo, gdyż chłopy szybko się ogarnęły i wrócili do swoich czynności. Na pewno pomógł tu niski głos jednego człowieka, który wyrwał wszystkich z zadumy i sprawił, że w jednym momencie wrócili do pracy.
0 x
Re: Port
Misja rangi D
Majtek
13/15 Praca na statku trwała w najlepsze, wszytko miało swoje miejsce oraz swój cel, statek z każdą chwilą był coraz bardziej gotowy do wypłynięcia na otwarte wody. Pomiędzy masztami biegał i skakał niczym małpa, młody shinobi najęty przez kapitana do małej pomocy. Jego zadanie związane z rozciągnięciem liny między masztami, okazało się być bardziej kłopotliwe niż się mogło zdawać. Lina której długość była praktycznie na styk została, za bardzo obwiązana przy pierwszym słupie. Chłopak postanowił nie tracić czasu i za pomocą swych umiejętności shinobi szybko powrócił na wcześniejszą pozycję aby poprawić, mocowanie. Tym razem wszystko było idealnie rozmieszczone i naprężona lina zawisła wysoko nad pokładem statku, a chłopak mógł z czystym sumieniem zameldować wykonanie swojego zadania, łysemu kwatermistrzowi. Okularnik spojrzał na Taro spod swoich szkiełek
- Skończyłeś? Zapytał patrząc w górę na olinowanie
- Doskonale, świetnie się składa, gdyż praktycznie wszystko jest załadowane i gotowe do drogi. Zaraz wyruszamy, więc jeżeli nie chcesz się zaciągnąć na kilku tygodniową przygodę morską, lepiej udaj się do kapitana, który jest koło steru. Powinien ci wypłacić co obiecał, ale musisz zdać raport jak to po zadaniu bywa. W każdym razie zmykaj już, po zaraz znowu się pomylę... Westchną ciężko po cym znów zanurzył nos w swoich notatkach. Taro mógł dojrzeć kapitana stojącego przy barierce, na podwyższanym pokładzie, gdzie znajdował się ster. Rosły brodacz rozmawiał z innym marynarzem, który posturą wcale nie ustępował swojemu kapitanowi, a ten jak zwykle buchał swoją drewnianą fajkę.
Majtek
13/15 Praca na statku trwała w najlepsze, wszytko miało swoje miejsce oraz swój cel, statek z każdą chwilą był coraz bardziej gotowy do wypłynięcia na otwarte wody. Pomiędzy masztami biegał i skakał niczym małpa, młody shinobi najęty przez kapitana do małej pomocy. Jego zadanie związane z rozciągnięciem liny między masztami, okazało się być bardziej kłopotliwe niż się mogło zdawać. Lina której długość była praktycznie na styk została, za bardzo obwiązana przy pierwszym słupie. Chłopak postanowił nie tracić czasu i za pomocą swych umiejętności shinobi szybko powrócił na wcześniejszą pozycję aby poprawić, mocowanie. Tym razem wszystko było idealnie rozmieszczone i naprężona lina zawisła wysoko nad pokładem statku, a chłopak mógł z czystym sumieniem zameldować wykonanie swojego zadania, łysemu kwatermistrzowi. Okularnik spojrzał na Taro spod swoich szkiełek
- Skończyłeś? Zapytał patrząc w górę na olinowanie
- Doskonale, świetnie się składa, gdyż praktycznie wszystko jest załadowane i gotowe do drogi. Zaraz wyruszamy, więc jeżeli nie chcesz się zaciągnąć na kilku tygodniową przygodę morską, lepiej udaj się do kapitana, który jest koło steru. Powinien ci wypłacić co obiecał, ale musisz zdać raport jak to po zadaniu bywa. W każdym razie zmykaj już, po zaraz znowu się pomylę... Westchną ciężko po cym znów zanurzył nos w swoich notatkach. Taro mógł dojrzeć kapitana stojącego przy barierce, na podwyższanym pokładzie, gdzie znajdował się ster. Rosły brodacz rozmawiał z innym marynarzem, który posturą wcale nie ustępował swojemu kapitanowi, a ten jak zwykle buchał swoją drewnianą fajkę.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości