Główny port na wyspie Kantai
Re: Główny port na wyspie Kantai
-Honor? Przecież to dłużnik powinien swoje powinności zwracać od razu, a nie stawiać nieznajomym. A to właśnie - nie skończył, bowiem jego towarzysz rzucił się na Roshiego i teraz leżał na glebie poskładany jak choinka na wiosnę. Wzruszył jednak ramionami i kontynuował dalej próbując zostać niewzruszony w swej postawie.
-A więc... to raczej jemu powinieneś oddać swój dług nie ważne jak się zachowuje. A potem wybierać lepszych dłużników, którzy nie potrzebują tak pilnie swoich pieniędzy. Przecież on niedługo wypłynie, to dlatego tak usilnie potrzebuje jej z powrotem. Pan myśli, że jak mu kapitan smęci, że jutro wyprawa, to jego interesuje, że marynarze mają sprawy niepozałatwiane? A tak wypłata w plecy i nie ma co jeść! O jak ja to dobrze znam - przypomniał sobie kilka momentów, w których naprawdę mało brakowało, a oblizywałby resztki z talerzy swoich kamratów przez całe miesiące, jak nie dłużej, bo nie potrafił przypilnować swoich interesów.
-To jak, dogadamy się z tym i nasz związany dostanie co trzeba? - zapytał chłopak staruszka i wziął kolejny, porządny łyk trunku. Ten rozlewał się przyjemnie chłodząc jego gardło. Wytarł pianę ręką i tą samą podał do Roshiego.
-A więc... to raczej jemu powinieneś oddać swój dług nie ważne jak się zachowuje. A potem wybierać lepszych dłużników, którzy nie potrzebują tak pilnie swoich pieniędzy. Przecież on niedługo wypłynie, to dlatego tak usilnie potrzebuje jej z powrotem. Pan myśli, że jak mu kapitan smęci, że jutro wyprawa, to jego interesuje, że marynarze mają sprawy niepozałatwiane? A tak wypłata w plecy i nie ma co jeść! O jak ja to dobrze znam - przypomniał sobie kilka momentów, w których naprawdę mało brakowało, a oblizywałby resztki z talerzy swoich kamratów przez całe miesiące, jak nie dłużej, bo nie potrafił przypilnować swoich interesów.
-To jak, dogadamy się z tym i nasz związany dostanie co trzeba? - zapytał chłopak staruszka i wziął kolejny, porządny łyk trunku. Ten rozlewał się przyjemnie chłodząc jego gardło. Wytarł pianę ręką i tą samą podał do Roshiego.
0 x
Re: Główny port na wyspie Kantai
Historia pewnych monet
Ranga D
15/15 Takeshi słusznie skwitował obecną sytuację która miała miejsce, przemawiając do Roschiego. Nie wzruszył go, ani widok furii towarzysza, ani jego spektakularny upadek, przynajmniej nie dawał tego po sobie poznać. Sam przypomniał sobie jak nie raz znajdował się w podobnej sytuacji do obalonego marynarza, przemawiając staruszkowi do rozumu, by skwitować to wyciągnięciem ręki i propozycją rozwiązania konfliktu bez niepotrzebnej agresji.-Masz rację, sam zachowałem się jak młodzik, no, cóż jeszcze taki stary nie jestem co do pieniędzy masz rację, ciężki los marynarza. Oby następnym razem lepiej dobierał dłużników.-powiedział staruszek podając rękę Hoshigakiemu. -Za parę minut wstanie.- dodał staruszek, rozcinając więzy wyciągniętym z kieszeni scyzorykiem.-Pieniądze są na stole, ja lepiej pójdę, nie chce mi się go znowu bić.- powiedział staruszek kwitując to śmiechem.-Liczę, że jeszcze kiedyś siądziemy przy piwku.- powiedział Muten kierując się w stronę wyjścia. Jak mówił staruszek minęło kilka minut nim marynarz podniósł się.-Co się stało?.- zapytał.
Ranga D
15/15 Takeshi słusznie skwitował obecną sytuację która miała miejsce, przemawiając do Roschiego. Nie wzruszył go, ani widok furii towarzysza, ani jego spektakularny upadek, przynajmniej nie dawał tego po sobie poznać. Sam przypomniał sobie jak nie raz znajdował się w podobnej sytuacji do obalonego marynarza, przemawiając staruszkowi do rozumu, by skwitować to wyciągnięciem ręki i propozycją rozwiązania konfliktu bez niepotrzebnej agresji.-Masz rację, sam zachowałem się jak młodzik, no, cóż jeszcze taki stary nie jestem co do pieniędzy masz rację, ciężki los marynarza. Oby następnym razem lepiej dobierał dłużników.-powiedział staruszek podając rękę Hoshigakiemu. -Za parę minut wstanie.- dodał staruszek, rozcinając więzy wyciągniętym z kieszeni scyzorykiem.-Pieniądze są na stole, ja lepiej pójdę, nie chce mi się go znowu bić.- powiedział staruszek kwitując to śmiechem.-Liczę, że jeszcze kiedyś siądziemy przy piwku.- powiedział Muten kierując się w stronę wyjścia. Jak mówił staruszek minęło kilka minut nim marynarz podniósł się.-Co się stało?.- zapytał.
0 x
Re: Główny port na wyspie Kantai
Chłopak postanowił przez chwilę być cicho - obserwował jak staruszek rozcina węzy, a jednocześnie się modlił, by nie dopadł go jakiś bliżej nieznany artretyzm. Mógł mu po prostu pociąć żyły, jucha trysnęłaby na wszystkie strony, a marynarz przedwcześnie udałby się na emeryturę poprzez krótką, ale śmiertelną eskapadę do karczmy. Zebrał jednak pieniądze ze stołu, by barman nie uznał tego grosza za napiwek. To były jego zarobione pieniądze! No, przynajmniej część.
-Może kiedyś - rzucił na odchodne do staruszka i uniósł ku niemu dłoń żegnając się na bliżej nieznany czas. Potem po prostu dopił do końca swój browarek od czasu do czasu zerkając na swojego towarzysza dłużnictwa. Miał już zamawiać kolejne, lecz w końcu się obudził i postanowił się podnieść. Chłopak rzucił mu mieszek
-Masz, przelicz. No i czekam na moją stawkę za to zlecenie - skomentował krótko, odstawił kufel i podszedł bliżej marynarza wyciągając ku niemu dłoń. Zdecydowanie na nią zasłużył, więc nie miał nawet co się partolić i bawić w różne ceregiele. Szczęśliwy był z faktu, że to nie jemu się dostało od staruszka. To było już wystarczająca kara za jego zachowanie - agresja nie sprzyjała nikomu i nigdy nie była tolerowana wśród jego ludzi.
-Może kiedyś - rzucił na odchodne do staruszka i uniósł ku niemu dłoń żegnając się na bliżej nieznany czas. Potem po prostu dopił do końca swój browarek od czasu do czasu zerkając na swojego towarzysza dłużnictwa. Miał już zamawiać kolejne, lecz w końcu się obudził i postanowił się podnieść. Chłopak rzucił mu mieszek
-Masz, przelicz. No i czekam na moją stawkę za to zlecenie - skomentował krótko, odstawił kufel i podszedł bliżej marynarza wyciągając ku niemu dłoń. Zdecydowanie na nią zasłużył, więc nie miał nawet co się partolić i bawić w różne ceregiele. Szczęśliwy był z faktu, że to nie jemu się dostało od staruszka. To było już wystarczająca kara za jego zachowanie - agresja nie sprzyjała nikomu i nigdy nie była tolerowana wśród jego ludzi.
0 x
Re: Główny port na wyspie Kantai
Historia pewnych monet
Ranga D
17/15 Chłopak spokojnie czekał, aż jego towarzysz wstanie, dopijając jedno piwo i zastanawiając się czy nie umilić sobie oczekiwania kolejnym. Jednak nie musiał tyle czekać marynarz wstał, i otrzymał mieszek, i jakby automatycznie wykonał polecenie Hoshigakiego. Przeliczył sumę dwa razy, po czym dokładnie odliczył połowę, i podał ją wyciągającemu już rękę Takeshiemu. Chłopak cieszył się w duchu, iż to nie on spotkał się z pięścią starca, a może z nogą, to nie było pewne. -Dzięki, prawie go miałem, musisz być naprawdę dobry skoro dałeś radę.- skwitował mężczyzna i bez słowa pożegnania udał się w tylko sobie znanym kierunku. Chłopak został sam w karczmie, z myślą która idealnie kwitowała wydarzenia w karczmie.
----------------------------------------------------------------------------
Misja zakończona
Ranga D
17/15 Chłopak spokojnie czekał, aż jego towarzysz wstanie, dopijając jedno piwo i zastanawiając się czy nie umilić sobie oczekiwania kolejnym. Jednak nie musiał tyle czekać marynarz wstał, i otrzymał mieszek, i jakby automatycznie wykonał polecenie Hoshigakiego. Przeliczył sumę dwa razy, po czym dokładnie odliczył połowę, i podał ją wyciągającemu już rękę Takeshiemu. Chłopak cieszył się w duchu, iż to nie on spotkał się z pięścią starca, a może z nogą, to nie było pewne. -Dzięki, prawie go miałem, musisz być naprawdę dobry skoro dałeś radę.- skwitował mężczyzna i bez słowa pożegnania udał się w tylko sobie znanym kierunku. Chłopak został sam w karczmie, z myślą która idealnie kwitowała wydarzenia w karczmie.
----------------------------------------------------------------------------
Misja zakończona
0 x
Re: Główny port na wyspie Kantai
Roshi wyszedł, chłopak dokończył swoje sprawy i w końcu mógł zobaczyć jak jego zleceniodawca się podnosi z podłogi z wyraźnym bólem głowy i całego ciała, który raczej nie przeminie przez kilka tygodni.
-Ta no, przecież! Rozniósłbym wszystkich tutaj, ale nie chcę się chwalić - powiedział chłopak z niesamowitym sarkazmem wypisanym na twarzy, ale jednak próbował być twardy w swoim postanowieniu i nie chciał burzyć światopoglądu marynarzowi. W końcu jakby jego uznał za siłacza, to sam byłby też skitrany jak mały dzieciak. Tak, to był doskonały plan.
-No i po co było się spieszyć? Nic nie "umią" zrobić teraz samodzielnie. No ale dobra, wszystko w sumie się wyjaśniło i dobrze że tak wyszło. - potaknął głową, odebrał swoją gażę od marynarza i uniósł rękę w pożegnalnym geście wybierając się dalej w stronę portu. Może poszuka jeszcze jakiegoś zadania? A może po prostu uda się w jakieś fajniejsze miejsce - jeszcze nie wiedział, może po prostu coś ciekawego go może spotkać!
-Ta no, przecież! Rozniósłbym wszystkich tutaj, ale nie chcę się chwalić - powiedział chłopak z niesamowitym sarkazmem wypisanym na twarzy, ale jednak próbował być twardy w swoim postanowieniu i nie chciał burzyć światopoglądu marynarzowi. W końcu jakby jego uznał za siłacza, to sam byłby też skitrany jak mały dzieciak. Tak, to był doskonały plan.
-No i po co było się spieszyć? Nic nie "umią" zrobić teraz samodzielnie. No ale dobra, wszystko w sumie się wyjaśniło i dobrze że tak wyszło. - potaknął głową, odebrał swoją gażę od marynarza i uniósł rękę w pożegnalnym geście wybierając się dalej w stronę portu. Może poszuka jeszcze jakiegoś zadania? A może po prostu uda się w jakieś fajniejsze miejsce - jeszcze nie wiedział, może po prostu coś ciekawego go może spotkać!
0 x
Re: Główny port na wyspie Kantai
"Jak zostałem pomocnikiem"
Ranga D
1/15 Takeshi odebrał swoją gażę, wypowiedział jeszcze parę słów i postanowił wyjść z karczmy znów udając się na poszukiwanie jakiegoś zadania. Jednak ten dzień okazać się miał idealny dla kogoś o pracowitości młodego Hoshigaki. Kiedy chłopak wstał i chciał opuścić karczmę, zatrzymał go mężczyzna stojący za barem.-Hej ty nie szukasz zajęcia?- zapytał wymownie patrząc na shinobiego. Spokój Takeshiego okazał się zapuścić około 40 letni mężczyzna z brzuszkiem, widać było iż jego włosy pokrywać zaczął siwy włos, a fartuch opięty na dość dużym brzuchu wskazywał, iż jest on pracownikiem, a może nawet i właścicielem przybytku. Słońce powoli przeszło za swój najwyższy punkt zwiastując, iż południe już minęło.
Ranga D
1/15 Takeshi odebrał swoją gażę, wypowiedział jeszcze parę słów i postanowił wyjść z karczmy znów udając się na poszukiwanie jakiegoś zadania. Jednak ten dzień okazać się miał idealny dla kogoś o pracowitości młodego Hoshigaki. Kiedy chłopak wstał i chciał opuścić karczmę, zatrzymał go mężczyzna stojący za barem.-Hej ty nie szukasz zajęcia?- zapytał wymownie patrząc na shinobiego. Spokój Takeshiego okazał się zapuścić około 40 letni mężczyzna z brzuszkiem, widać było iż jego włosy pokrywać zaczął siwy włos, a fartuch opięty na dość dużym brzuchu wskazywał, iż jest on pracownikiem, a może nawet i właścicielem przybytku. Słońce powoli przeszło za swój najwyższy punkt zwiastując, iż południe już minęło.
0 x
Re: Główny port na wyspie Kantai
Jednak jego poszukiwania nie miały nawet szansy potrwać dłużej, niżeli kilka sekund. Ledwo co wstał, a zaraz został zatrzymany przez nieznajomego. Ostatnio chyba ludzie mają go za chłopka na posyłki, bo każdy oferuje mu pracę dosłownie jakby nie miał żadnego zajęcia! W sumie z jednej strony tak było, dlatego też nie mógł otwarcie narzekać, ale z drugiej strony widział w tym trochę niedobre zachowanie z ich strony! Nie wyglądał przecież chyba jak obdartus, a przynajmniej mu się tak nie zdawało.
-Że ja? - zapytał błyszcząc przy tym inteligencją niczym światło księżyca w pełni. Odwrócił się do posiadacza owego głosu i zobaczył faceta z brzuchem. Byleby nie on, dlaczego nigdy nie może mnie prosić o pomoc jakaś ładna, majętna brunetka z duża willą i flotyllą statków czekających tylko do morskiej przeprawy przez cały świat! - a to jednak musiał być grubasek - najpierw wypadałoby się przedstawić i powiedzieć o co chodzi, a nie tak prosto z mostu brać pierwszą, lepszą osobę... - nadąsał się trochę i uniósł brew ku górze.
-Że ja? - zapytał błyszcząc przy tym inteligencją niczym światło księżyca w pełni. Odwrócił się do posiadacza owego głosu i zobaczył faceta z brzuchem. Byleby nie on, dlaczego nigdy nie może mnie prosić o pomoc jakaś ładna, majętna brunetka z duża willą i flotyllą statków czekających tylko do morskiej przeprawy przez cały świat! - a to jednak musiał być grubasek - najpierw wypadałoby się przedstawić i powiedzieć o co chodzi, a nie tak prosto z mostu brać pierwszą, lepszą osobę... - nadąsał się trochę i uniósł brew ku górze.
0 x
Re: Główny port na wyspie Kantai
"Jak zostałem pomocnikiem"
Ranga D
3/15 Takeshi chociaż oficjalnie cieszył się z kolejnego zadania to jednak w duszy martwiło go, iż każdy chce wynająć go do pomocy ze swoich problemach. Sam nie wiedział czemu tak jest, zakładał, że może chodzić o jego wygląd, jednak przyczyna była bardziej prozaiczna karczmarz obserwując sytuację która miała miejsce jeszcze chwilę temu wywnioskował, że młody shinobi jest swego rodzaju najemnikiem. -Tak ty, jestem karczmarzem, jak widzisz. Tak mi się wydaje, że szukasz zarobku, a ja pomocy. Mój pomocnik zachorował, no i jak widzisz ty jesteś na miejscu, to jednodniowa oferta zarobku, typowa pomoc przy pracy.- powiedział mężczyzna wyrywając Hoshigakiego z myśli o ponętnej brunetce z własną flotą.
Ranga D
3/15 Takeshi chociaż oficjalnie cieszył się z kolejnego zadania to jednak w duszy martwiło go, iż każdy chce wynająć go do pomocy ze swoich problemach. Sam nie wiedział czemu tak jest, zakładał, że może chodzić o jego wygląd, jednak przyczyna była bardziej prozaiczna karczmarz obserwując sytuację która miała miejsce jeszcze chwilę temu wywnioskował, że młody shinobi jest swego rodzaju najemnikiem. -Tak ty, jestem karczmarzem, jak widzisz. Tak mi się wydaje, że szukasz zarobku, a ja pomocy. Mój pomocnik zachorował, no i jak widzisz ty jesteś na miejscu, to jednodniowa oferta zarobku, typowa pomoc przy pracy.- powiedział mężczyzna wyrywając Hoshigakiego z myśli o ponętnej brunetce z własną flotą.
0 x
Re: Główny port na wyspie Kantai
Karczmarz, czyli to ten co wcześniej nalewał mu piwo postawione przez Roshiego? Podrapał się po karku, bo nie wiedział czy go kojarzy, czy może jednak barmanem był kto inny. Z drugiej strony, czemu akurat właśnie Takeshim miał się zaciekawić? To było dopiero... ciekawe!
-Mam zostać pomocnikiem karczmarza? To przy takiej ilości gości nie ma Pan więcej pracowników? - zapytał lekko zwieszając szczękę. Szybko pozbierał ją z podłogi i potrząsnął głową nie mogąc uwierzyć w taki nawał pracy. Nie no, może to jednak nie on mu nalewał to piwo. Nie mógł sobie za cholerę przypomnieć, widok Roshiego rozkładającego na łopatki wielkiego buca był tak niemożliwy, że zajął mu całą uwagę na ten czas. Wszystko podziało się tak szybko, że w sumie sam nie był pewny czy dostał zapłatę za to zlecenie czy nie. Położył dłoń na sakiewce, ta jednak stała się trochę cięższa i w końcu się upewnił.
-No dobra, a co miałbym robić i jak płacisz? Jak za cały dzień to pewnie w złocie! - zatarł swoje skąpe rączki, a konkretniej to nie on sam tylko jego umysł planujący już na co je wyda! Kobiety, koksy, jakieś inne niepotrzebne bajzle! Tyle dobrego, a tak mało dobra.
-Mam zostać pomocnikiem karczmarza? To przy takiej ilości gości nie ma Pan więcej pracowników? - zapytał lekko zwieszając szczękę. Szybko pozbierał ją z podłogi i potrząsnął głową nie mogąc uwierzyć w taki nawał pracy. Nie no, może to jednak nie on mu nalewał to piwo. Nie mógł sobie za cholerę przypomnieć, widok Roshiego rozkładającego na łopatki wielkiego buca był tak niemożliwy, że zajął mu całą uwagę na ten czas. Wszystko podziało się tak szybko, że w sumie sam nie był pewny czy dostał zapłatę za to zlecenie czy nie. Położył dłoń na sakiewce, ta jednak stała się trochę cięższa i w końcu się upewnił.
-No dobra, a co miałbym robić i jak płacisz? Jak za cały dzień to pewnie w złocie! - zatarł swoje skąpe rączki, a konkretniej to nie on sam tylko jego umysł planujący już na co je wyda! Kobiety, koksy, jakieś inne niepotrzebne bajzle! Tyle dobrego, a tak mało dobra.
0 x
Re: Główny port na wyspie Kantai
"Jak zostałem pomocnikiem"
Ranga D
5/15 Takeshi zastanawiał się czy mężczyzna który właśnie był tym samym który jeszcze chwilę temu nalewał mu postawione przez starca piwo. Wciąż ciekawiło go czemu to on po raz kolejny wybierany jest z tłumu, aby nieść pomoc potrzebującym. Shinobi jednak zadziwiony faktem ilości pracowników która jego zdaniem była zbyt mała musiał zadać pytanie.-Dwie pomocnice są teraz w kuchni, chyba nie myślałeś, że to ja ci piwo przyniosłem.- powiedział karczmarz kwitując to śmiechem. Takeshi wciąż w głowie miał widok lecącego na ziemie osiłka,był on na tyle zadziwiający iż dopiero teraz otrząsnął się na tyle, aby sprawdzić, czy dostał swoje wynagrodzenie. Na jego szczęście sakiewka okazała się cięższa. Nasz bohater zachował jednak na tyle zdrowego rozsądku, aby wypytać o szczegóły pracy.-Miałbyś wyskoczyć po zapasy, może trochę posprzątać, a jak będzie trza to pomóc w kuchni. Co do zapłaty 100 ryo i kolacja z noclegiem na mój koszt. Co powiesz na taką propozycję?-powiedział karczmarz, kiedy mówił o pomocy w kuchni Hoshigaki mógł zobaczyć błysk w jego oku.
Ranga D
5/15 Takeshi zastanawiał się czy mężczyzna który właśnie był tym samym który jeszcze chwilę temu nalewał mu postawione przez starca piwo. Wciąż ciekawiło go czemu to on po raz kolejny wybierany jest z tłumu, aby nieść pomoc potrzebującym. Shinobi jednak zadziwiony faktem ilości pracowników która jego zdaniem była zbyt mała musiał zadać pytanie.-Dwie pomocnice są teraz w kuchni, chyba nie myślałeś, że to ja ci piwo przyniosłem.- powiedział karczmarz kwitując to śmiechem. Takeshi wciąż w głowie miał widok lecącego na ziemie osiłka,był on na tyle zadziwiający iż dopiero teraz otrząsnął się na tyle, aby sprawdzić, czy dostał swoje wynagrodzenie. Na jego szczęście sakiewka okazała się cięższa. Nasz bohater zachował jednak na tyle zdrowego rozsądku, aby wypytać o szczegóły pracy.-Miałbyś wyskoczyć po zapasy, może trochę posprzątać, a jak będzie trza to pomóc w kuchni. Co do zapłaty 100 ryo i kolacja z noclegiem na mój koszt. Co powiesz na taką propozycję?-powiedział karczmarz, kiedy mówił o pomocy w kuchni Hoshigaki mógł zobaczyć błysk w jego oku.
0 x
Re: Główny port na wyspie Kantai
Czyżby czytał w myślach? Prawie zapytał siebie na głos, lecz zaraz odrzucił to absurdalne twierdzenie i wrócił do rzeczywistego świata, gdzie został poinformowany o dwóch pracownicach pracujących w lokalu. Propozycja staruszka była dosyć lichawa jeżeli chodziło o wynagrodzenie, lecz koszt jedzenia się zwracał... no i nocleg! A marzył on o wygodnym łóżku, ciepłej pościeli i może jakiegoś towarzystwa. Ciekawe czy ładne te pomocnice, a co mi tam! - pocieszył siebie w myślach, robota nie była za trudna przez co pewnie nie zauważył błysku w oku karczmarza i postanowił jednak przystać na propozycję.
-Stoi - wyciągnął ku niemu dłoń i podszedł trochę bliżej - konkretniej za ladę, by poznać swoje stanowisko i obowiązki - Dobra, to od czego najpierw zaczynamy? Bo chyba nie będziemy sobie tak gawędzić przez cały czas? Chociaż gdyby tak, to nie narzekam oczywiście.
-Stoi - wyciągnął ku niemu dłoń i podszedł trochę bliżej - konkretniej za ladę, by poznać swoje stanowisko i obowiązki - Dobra, to od czego najpierw zaczynamy? Bo chyba nie będziemy sobie tak gawędzić przez cały czas? Chociaż gdyby tak, to nie narzekam oczywiście.
0 x
Re: Główny port na wyspie Kantai
"Jak zostałem pomocnikiem"
Ranga D
7/15
Karczmarz podał rękę Hoshigakiemu, gdy tylko ten przeszedł za ladę. Wynagrodzenie mimo, iż nie wielkie okazywało się jednak kuszącą, spełniające marzenia o wygodnym łóżku i darmowym posiłku. W głowie jednak pojawiło się jedno pytanie jak wyglądać miały pomocnice. Jednak i ta niepewność szybko miała zostać rozwiana.-Najpierw musisz wyskoczyć po zapasy, są jeszcze na statku, raz za czas coś zza morza zamówić trzeba. Statek jest duży nazywa się "Marigold", jak znajdziesz ten statek daj człowiekowi przy trapie tą kartkę.- powiedział wręczając shinobiemu nieduży zwój.-Wszystko jest już opłacone, idź przez kuchnie będzie bliżej.- powiedział wskazując na drzwi półotwarte drzwi znajdujące się po prawej stronie sali. Kiedy młody shinobi przeszedł przez nie jego oczom ukazała się dość duża kuchnia i dwie na oko 18 letnie dziewczyny. Obie były dość smukłe, ale ich młody wiek mógł zwieść, gdyż przy gotowaniu radziły sobie nad wyraz dobrze. Jedna z nich miała blond, a druga czarne włosy. -O ktoś nowy?- zapytała blondynka nie odrywając się od swoich zajęć.
Ranga D
7/15
Karczmarz podał rękę Hoshigakiemu, gdy tylko ten przeszedł za ladę. Wynagrodzenie mimo, iż nie wielkie okazywało się jednak kuszącą, spełniające marzenia o wygodnym łóżku i darmowym posiłku. W głowie jednak pojawiło się jedno pytanie jak wyglądać miały pomocnice. Jednak i ta niepewność szybko miała zostać rozwiana.-Najpierw musisz wyskoczyć po zapasy, są jeszcze na statku, raz za czas coś zza morza zamówić trzeba. Statek jest duży nazywa się "Marigold", jak znajdziesz ten statek daj człowiekowi przy trapie tą kartkę.- powiedział wręczając shinobiemu nieduży zwój.-Wszystko jest już opłacone, idź przez kuchnie będzie bliżej.- powiedział wskazując na drzwi półotwarte drzwi znajdujące się po prawej stronie sali. Kiedy młody shinobi przeszedł przez nie jego oczom ukazała się dość duża kuchnia i dwie na oko 18 letnie dziewczyny. Obie były dość smukłe, ale ich młody wiek mógł zwieść, gdyż przy gotowaniu radziły sobie nad wyraz dobrze. Jedna z nich miała blond, a druga czarne włosy. -O ktoś nowy?- zapytała blondynka nie odrywając się od swoich zajęć.
0 x
Re: Główny port na wyspie Kantai
Zapasy na statku, czyli jednak nie korzystali oni z dóbr Kantai? Może to był alkohol, który często był ładunkiem towarowym i sprzedawany był w takich miejscach. Duża marża na sprzedaży, jeszcze większa przy barze, co oferowało zawsze duże zyski. Miał tylko nadzieję, że nie będzie musiał dźwigać całego ładunku, bo takowy mógł ważyć trochę za dużo jak na jego ramionka. Zapamiętał jednak nazwę statku, bo to akurat mu się przyda na przyszłość. Wziął także zwój, bo raczej nie miał zamiaru jeszcze opłacać ładunku drugi raz.
-Czyli zaczyna się jak zawsze, przynieś podaj, tylko tego trzeciego nie ma - wyszczerzył się w uśmiechu i ruszył przez kuchnię mijając dwie dziewczyny. Ich zgrabne kształty wyglądały bardzo kusząco jak tak błąkały się po kuchni przygotowując kolejne smakołyki dla gości.
-Tak, to ja, ten z Twojego snu - zanucił sobie piosenkę bardziej do siebie, niż do dziewczyn - Takeshi, tymczasowy eee pomocnik? Pracownik... - skinął do każdej z nich, zrobił delikatny ukłon i ruszył dalej przez kuchnię, by wyjść w końcu znowu na miasto, do portu. Udał się do miejsca, gdzie przybijały statki handlowe i wyszukiwał wzrokiem znajomej nazwy Marigold.
-Czyli zaczyna się jak zawsze, przynieś podaj, tylko tego trzeciego nie ma - wyszczerzył się w uśmiechu i ruszył przez kuchnię mijając dwie dziewczyny. Ich zgrabne kształty wyglądały bardzo kusząco jak tak błąkały się po kuchni przygotowując kolejne smakołyki dla gości.
-Tak, to ja, ten z Twojego snu - zanucił sobie piosenkę bardziej do siebie, niż do dziewczyn - Takeshi, tymczasowy eee pomocnik? Pracownik... - skinął do każdej z nich, zrobił delikatny ukłon i ruszył dalej przez kuchnię, by wyjść w końcu znowu na miasto, do portu. Udał się do miejsca, gdzie przybijały statki handlowe i wyszukiwał wzrokiem znajomej nazwy Marigold.
0 x
Re: Główny port na wyspie Kantai
"Jak zostałem pomocnikiem"
Ranga D
9/15 Takeshi'ego zastanawiało czemu karczmarz nie korzysta z dóbr znajdujących się w osadzie, jednak po chwili sam odpowiedział sobie na pytanie. Martwiła go jednak wielkość zamówienia które dostarczyć miał do karczmy. Wziął zwój i udał się po odbiór towaru. Będąc w kuchni odpowiedział na pytanie dziewczyny, przedstawiając się wywołując uśmiech na twarzy dziewczyny.-Maji, a ona nazywa się Moka, jest raczej małomówna, wracaj szybko.- rzuciła do spieszącego się shinobiego. Chwile zajęło mu nim odnalazł "Marigold", statek rzeczywiście do małych nie należał jednak dla kogoś tak zaprawionego w morskich eskapadach jak młody Hoshigaki widok ten nie był niczym wyjątkowym. Kiedy tylko podszedł do trapu, stojący przy nim przeciętnie wyglądający mężczyzna zatrzymał go.-Pan w jakiej sprawie?- zapytał znudzonym głosem.
Ranga D
9/15 Takeshi'ego zastanawiało czemu karczmarz nie korzysta z dóbr znajdujących się w osadzie, jednak po chwili sam odpowiedział sobie na pytanie. Martwiła go jednak wielkość zamówienia które dostarczyć miał do karczmy. Wziął zwój i udał się po odbiór towaru. Będąc w kuchni odpowiedział na pytanie dziewczyny, przedstawiając się wywołując uśmiech na twarzy dziewczyny.-Maji, a ona nazywa się Moka, jest raczej małomówna, wracaj szybko.- rzuciła do spieszącego się shinobiego. Chwile zajęło mu nim odnalazł "Marigold", statek rzeczywiście do małych nie należał jednak dla kogoś tak zaprawionego w morskich eskapadach jak młody Hoshigaki widok ten nie był niczym wyjątkowym. Kiedy tylko podszedł do trapu, stojący przy nim przeciętnie wyglądający mężczyzna zatrzymał go.-Pan w jakiej sprawie?- zapytał znudzonym głosem.
0 x
Re: Główny port na wyspie Kantai
Maji i Moka - postanowił zapamiętać te dwa, dosyć krótkie imiona i tylko skinął im głową na pożegnanie. Bardziej po prostu spieszył się, żeby wykonać swoje zadanie i nie łazić bez sensu jak jakiś łazęga. Miał też na uwadze, że nie może za szybko się uwinąć, bo takich bardzo często wykorzystywano do większego nakładu pracy - skoro robi, to niech robi! Nie tak oceniał oczywiście swojego nowego pracodawcę, ale zawsze lepiej dmuchać na zimne.
Kiedy tak łaził po porcie zobaczył znajomą nazwę - statek był sporych rozmiarów więc nie było trudnym wypatrzenie go w gąszczu masztów zgromadzonych tego dnia przy brzegu. Dostał się na kładkę i zobaczył mężczyznę pilnującego ładunku. Niewiele myśląc po prostu wręczył mu zwój w wyciągniętej dłoni.
-Miałem odebrać zamówienie. Wszystko powinno być zapisane w zwoju. - rzucił oschle, w końcu załatwiał tylko interesy. Żałował jednak, że nie znał nazwiska karczmarza, dlatego też spoglądał w zwój, gdy jego rozmówca go otwierał, by przyjrzeć się jego zawartości.
Kiedy tak łaził po porcie zobaczył znajomą nazwę - statek był sporych rozmiarów więc nie było trudnym wypatrzenie go w gąszczu masztów zgromadzonych tego dnia przy brzegu. Dostał się na kładkę i zobaczył mężczyznę pilnującego ładunku. Niewiele myśląc po prostu wręczył mu zwój w wyciągniętej dłoni.
-Miałem odebrać zamówienie. Wszystko powinno być zapisane w zwoju. - rzucił oschle, w końcu załatwiał tylko interesy. Żałował jednak, że nie znał nazwiska karczmarza, dlatego też spoglądał w zwój, gdy jego rozmówca go otwierał, by przyjrzeć się jego zawartości.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości