Herbaciarnia

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Murai

Re: Herbaciarnia

Post autor: Murai »

Niespodziewane pojawienie się nowej osoby otworzyło sporo możliwości i zmieniło nieco podejście do prowadzenia rozmowy. Wiadomo, trzy osoby rozmawiające ze sobą przeprowadzą więcej wymian zdań niż dwie. Przynajmniej taka jest teoria, co Muraiowi doskonale pasowało. Jego możliwości zbierania informacji zostaną gwałtownie zwiększone. Zanim jeszcze Ichiro podszedł do stolika, dziewczyna wygłosiła całkiem zabawną uwagę odnośnie szarlotki która opóźnia miała dostarczenie zamówienia przez kelnera. Murai uśmiechnął się nieco szerzej słysząc tą uwagę.
- Może i przeklęte, ale mam nadzieję że będzie tego warte. - odrzekł. Odwykły od jedzenia być może zasmakuje w cieście z jabłek. Mimo tego i tak nie będzie miał zamiaru kultywowania tego zwyczaju. I tak praktycznie już odzwyczaił się od herbaty. Kakuzu jako jednostka wybitna miał równie wybitny sposób myślenia. Unikać schematów, gdyż jeśli oponent pozna wzór którym posługuje się podczas walki przeciwnik, może to sprawnie wykorzystać i tym samym zwiększyć zwiększyć szanse na atak. Taka taktyka pozwalała na dowolność w początkowym etapie, aczkolwiek mogła być kłopotliwa przy starciu z kimś drugi raz. Zazwyczaj jednak do nie następowało.

Ichirou wydawał się człowiekiem wysokiej kultury. Tak wynikało z jego zachowania, którego w żadnym wypadku prostackim nie dało się nakryć. Kiedy Murai nad jeziorem po prostu patrzył się na ciało Mei chcąc zapamiętać każdą jego część, co zresztą zrobił wzorowo, to on użyczyłby jej swojego odzienia. Widać było że mężczyzna bardziej zainteresowany jest kobietą, ale to było po części uzasadnione naturalnymi potrzebami. Mężczyzna wyrobił więc u Kakuzu opinię kulturalnego bawidamka, ale to streszczenie może szybko zamienić się w pełnoprawną książkę. Wszystko zależy od tego co sobą pokaże i co powie. Aczkolwiek Mei również wykazała żywe, jak na nią, zainteresowanie przybyszem. To też zrozumiałe. Muraiowi nawet przez myśl nie przeszło, że jest to zapowiedź czegoś. Albo że w tym momencie jest on piątym kołem u wozu. Typowa fascynacja nowym, nieznanym do tej pory osobnikiem. Ichirou całkiem sprytnie zauważył, że ręce Mei są zimne. Zrobił to lekko je całując, a wargi są bardzo wrażliwe na temperaturę. Mając na względzie to i wcześniejsze podejrzenia odnośnie jej pochodzenia, można było upewnić się w przekonaniu, że pochodzi z krain stosunkowo zimnych. To mogła być choroba, ale na jej bladej twarzy łatwo widoczne byłby objawy. No i kąpiel w jeziorze nie była raczej tego powodem, jeszcze było stosunkowo ciepło. Murai z braku czegoś konkretnego postanowił spróbować szarlotki. Była lekko ciepła. Kęs wylądował w jego buzi, aczkolwiek nie można było bodźca wynikającego ze smaku nazwać dobrym. Ciasto było co prawda dobrze upieczone, a w jabłkach kryła się naturalna słodkość spotęgowana jeszcze przez jakieś przyprawy. Kakuzu najzwyczajniej w świecie nie polubił tego smaku. Co innego herbata. Malinowy smak, duża temperatura. Była bardzo intensywna, idealna wręcz. Co prawda nadal nie były to fajerwerki, ale można było się napić i mieć z tego przyjemność. Ichirou poruszył z kolei temat dość znajomy.
- Dużo się tutaj nie zmienia. A nawet jeśli, to są to rzeczy bardzo nieznaczne. I dobrze się składa, akurat poruszaliśmy temat naszych podróży. Moja co prawda na jakiś czas została wstrzymana, ale Mei skusiła mnie na podróż na lodowe wyspy. Zawsze jakaś odmiana.
0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4026
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Herbaciarnia

Post autor: Ichirou »

Nie musiała dwa razy sugerować, by zajął miejsce obok. Z wielką chęcią na to przystał i usiadł przy niej całkiem blisko, ale też bez przesady. Nie chciał wychodzić na kogoś nadmiernie nachalnego, choć nie miałby nic przeciwko i bardzo chętnie dosunąłby się jeszcze bliżej, czy nawet wtulił do siebie poznaną, słodką istotkę. Fakt, znał ją zaledwie od chwili, ale to przecież pierwsze wrażenie odgrywało istotną rolę w tym, jak się zapatrywało na poszczególne osoby. Ichirou mimo drażniącego dla niektórych osób sposobu bycia był obecnie zmęczony napędzającymi się kłótniami i innymi problemami. Może robił się stary, ale zaczynał doceniać spokój i przyjazną atmosferę, a taka przecież utworzyła się między nim a uroczą damą. Wbrew pozorom pozostała dwójka przy stole nie była w trakcie randki, to dało się wyczuć. Gdyby było inaczej, Murai z pewnością miałby inne nastawienie do spoufalającego się przybysza. A i z pewnością zadbałby o to, by ta piękna niewiasta nie była morka i przemarznięta! W związku z tym Sabaku nie miał oporów, by samemu zadbać o dobre samopoczucie panienki, dlatego też pomógł jej rozgrzać lodowate dłonie. Śnieżynka nie wzbraniała się i nie robiła problemów, więc władca piasku zaoferował własne ciepło, ujmując dziewczynę za zgrabne rączki i pozwalając im się nieco ogrzać. Milutko, prawda?
Udało się wzbudzić zainteresowanie podjętym tematem, szczególnie ze strony niebieskowłosej. Jej drobne zakłopotanie wywołało uśmiech na twarzy młodzieńca z pustyni. No po prostu słodziak, nie dało się inaczej określić tej sympatycznej i wychowanej panienki. Murai wspomniał natomiast o tym, że jego wyprawa została wstrzymana. Skoro nie miał zajęcia to istniała jakaś szansa, że się zainteresuje tematem bitwy Sabaku. No chyba że tematami bitew się w ogóle nie interesował, ale wtedy to już trudno. Brązowowłosy postanowił więc pociągnąć temat dalej i teraz już zdradzić swoje zamiary.
- Cóż, do Ryuzaku było mi po prostu po drodze. Musiałem gdzieś przystanąć, a kupieckie miasto wydawało się być najlepszym wyborem. W ostatnim czasie jestem praktycznie cały czas w trasie, podróżuję po okolicznych prowincjach. Cóż, nie zamierzałem truć wam o swoich sprawach, kwestiach służbowych i polityce, no ale nie mogę pozostawić pytania damy bez odpowiedzi - skończył na ten moment, uśmiechając się do ślicznej istotki i robiąc sobie przerwę na łyk herbaty. Potem spojrzał uważniej na siedzącego naprzeciw osobnika, chcąc wyłapać jego reakcje, kiedy wznowił wypowiedź i przeszedł do sedna sprawy.
- Zmierzam do Samotnych Wydm, gdzie zamierzam wkrótce walczyć o porządek na tych terenach i bronić moich bliskich. Nie wiem czy wiecie, ale sytuacja tam jest dosyć napięta. Szukam więc silnych jednostek, które mogłyby wesprzeć moją stronę i pomóc zaprowadzić na nowo pokój na pustyniach. Murai, byłeś wtedy na turnieju i musiałeś uczestniczyć w wydarzeniach, które wybuchły tuż po niej. Nie wiem, jak dobrze jesteś rozeznany w tym temacie, ale jeden z rodów, który rozpętał tam wtedy wojnę wciąż szaleje i nie przestanie szaleć, jeżeli ktoś nie powstrzyma jego agresywnych zapędów. Robię to przede wszystkim dla siebie i moich bliskich, ale przy okazji wykonuję też wielką przysługę całym Wydmom oraz sąsiadującym z nimi prowincjom, które również mają prawo czuć się teraz zagrożone. - Całkiem dyplomatycznie i spokojnie podszedł do tematu, mimo że na język cisnął mu się bardziej dosadny i osobisty opis problemu. Ichirou odczekał chwilę, biorąc kolejny łk herbaty i pozwalając Mei i przede wszystkim Muraiowi przyswoić usłyszane informacje. Rozważał przy tym swoje dalsze posunięcie. Pytać się, nie pytać? Huh, nie było po co się ceregielić. Zdecydował się od razu wypytać o opinię, by mieć świadomość, czy podejmowanie jakichkolwiek prób przekonania rozmówcy do swoich racji ma sens.
- Wiem, że to trochę nieładnie podejmować w ogóle takie sprawy i psuć nieformalną atmosferę, szczególnie że jestem tylko gościem, który się dosiadł do stolika. Skoro jednak już to zrobiłem, muszę zadać pewne pytanie, bo w innym przypadku dręczyłoby mnie uczucie braku dopełnienia swoich obowiązków. Murai, byłeś tam wtedy, a poza tym jesteś wielkim wojownikiem. Czy jest jakikolwiek cień szansy, żebyś stanął po mojej stronie i pomógł przywrócić pokój na Wydmach? Wiem, że sprawa cię zapewne zupełnie nie dotyczy, ale mimo wszystko. W naszej armii znajdują się nie tylko mieszkańcy pustyń, ale również ludzie z innych regionów. Niektórzy walczą dla samej idei i chęci zduszenia zła w zarodku, ale są też ci, którzy szukają szansy do sprawdzenia się, zdobycia sławy lub po prostu wynagrodzenia, które niewątpliwie będzie wysokie. - Być może szybkie narzucanie dość poważnego tematu i wychodzenie z odważnymi pytaniami z perspektywy trzeciej osoby mogło być odebrane jako głupie, ale w sumie, to dlaczego by nie? Ichirou był na tyle zdeterminowany i chętny do wyprowadzenia odwetu, że był w stanie ściągnąć kogokolwiek, nawet samego Antykreatora. A Murai wcale nie był obcym shinobi. Władca piasku miał okazję poznać go już dość dawno temu oraz - co ważniejsze - był świadom jego siły. Przecież naprzeciw niego siedział finalista turnieju! Asahi musiał więc chociaż spróbować i zapytać.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Mei

Re: Herbaciarnia

Post autor: Mei »

Piekelne ciasto niebios? To było coś w stylu Mei. Czasami lubiła żartować, o ile dobrze wyczuła moment. Jak powszechnie wiadomo niewiasta nie potrafiła tego robić. Jedynie czasem jej wychodziło, tak jak teraz.
- Um - przytaknęła mu, głównie ciesząc się, że tego nie spaliła. Gdyby się pogrążyła najpewniej więcej, by nie spróbowała. W efekcie, nieśmiałość zawładnęłaby jej umysłem, ograniczając część podstawowych działań. Dopiero wtedy byłaby dziwnia! No dobra, mówiąc łagodniej bardziej specyficzna, w końcu ciągle nie potrafiła podstawowych czynności. Również pogoda miała dla niej szczególne znaczenie, gdyż w jednym przypadku zmieniała jej zachowanie oraz postrzeganie świata.
Towarzystwo Ichirou, samo w sobie było miłe. Kulturalny i pełen manier shinobi, sprawił, iż Mei nie przeszło przez myśl, żeby zachować się nietaktownie. Zależało jej na dobrej opinii, która później rzutowałaby na ich relację. Może i nie chciała czegoś więcej, ale zapragnęła poznać chłopaka. Przybliżenie sobie jego historii, umiejętności oraz cech charakteru stało się jej priorytetem. Tylko, co tu zrobić by się nie zdradzić? Postanowiła, póki co być sobą.
Gdy tylko złapał jej dłonie, ta poczuła ciepło, którego już dawno nie czuła. Cały czas wychodziła naprzeciw zimnu, przez co nie wiedziała zbytnio jak zareagować. Automatycznie przysunęła się, by nogami stykać się z jego. Następnie spojrzała na Muraia, jakby chcąc dowiedzieć się, co o tym myśli. Jak zwykle, odczytywanie ukrytych emocji nie wychodziło jej pomyślnie, więc zamiast tego wsłuchała się w rozmowę.
Tak jak podejrzewała, prowincja nie wiele się zmieniała. Również silnie odczuła, że to miejsce wcale tego nie potrzebowało. Piękno zostało ukryte w prostocie, dzięki czemu nawet po wyznaczonym czasie, chciała tutaj pozostać. Nie myślała o powrocie do domu, chyba, nawet w aktach ciągle pozostawała zaginiona. Może kiedyś to wyjaśni...
Tymczasem po opuszczeniu wzroku delikatnie się odsunęła. Zakłopotana, postanowiła nieco zwiększyć między nimi dystans. Chociaż swoich dłoni ciągle nie zabierała. Przynajmniej one na tą chwilę, niech pozostaną jego.
Co było dalej? Otóż sprawy, które nie tylko ją zainteresowały, ale i również zasmuciły. Wojna. Nienawidziła tego słowa, równie mocno, co Kaguya. Tylko, że to drugie było zupełnie inną sprawą. Wracając do konfliktu zbrojnego, sama Yuki była przeciwna. Rozlewanie krwi, tysiące rannych, obolałych żołnierzy. Widziała Sogen i skutki zaledwie bitwy. To miało jeszcze większy kaliber. A Antai? Wróciła do momentu, gdy wylądowała na łóżku. To mogło się skończyć o wiele gorzej, a podobny los miało mieć o wiele więcej osób.
Chciała zaprotestować, uderzyć w stół, ale przypomniała sobie, że chodziło o uwolnienie gorących wydm. Miejsce, które samo w sobie, by ją zabiło. Nie potrzebowała przeciwnika, wystarczyło dłuższe wystawienie na słońce. Grrr, nie miała zamiaru w tym uczestniczyć. Z resztą oferta została wystawiona nie do niej. Nitkowiec miał podjąć decyzję, gdy ona zabrała dłonie i zaczęła jeść galaretkę. Ambrozja!
- Oishii (pyszne) - powiedziała z entuzjazmem, choć to nijak nie pasowało do obecnego kimatu. Podniosła wzrok, by na nich spojrzeć, ale od początku wiedziała, że źle zrobiła.
- Przepraszam, chyba nie powinnam - wyszeptała nieśmiało, po czym dotknęła filiżanki z herbatą. Szybko tego pożałowała. Błyskawicznie oderwała dłoń, momentalnie zaciskając usta w wąską linię. Na jej bladej cerze pojawiło się zaczerwienienie spowodowane wysoką temperaturą. Również gdy szturchnęła naczynie parę kropel spoczęło na jej dłoni.
Wystraszona odsunęła talerzyk i schowała poparzenia pod stół. W tym momencie, nie to było ważne. Zwłaszcza, iż wystarczył moment, by temu zapobiec. Póki, co nie wykonując żadnych dodatkowych ruchów czekała na reakcję. Oby tylko za bardzo nie krzyczeli.
0 x
Murai

Re: Herbaciarnia

Post autor: Murai »

Swobodne złapanie Mei za ręce przez Ichirou było ruchem bardzo śmiałym. Podyktowanym co prawda próbą ogrzania ich z uwagi na niską temperaturę ciała błękitnowłosej, ale nadal było to w opinii Muraia nieco zbyt duże spoufalenie. Aczkolwiek mowa o Mei, która była osobą o bardzo dziwnym podejściu. Niejedna kobieta z piskiem uciekłaby przed wzrokiem mężczyzny w takiej sytuacji. Była więc nieco pozbawiona wstydu, albo też tak oczarowana zobaczeniem swojego wybawcy. Obydwa warianty były możliwe. Dodatkowo dziewczyna przybliżyła się jeszcze bliżej nowego towarzysza rozmowy. W normalnych warunkach mogłoby to być krzywdzący widok. W końcu dziewczynce uratowano życie, spędziło się z nią więcej czasu, a teraz ta przechodzi na bardzo bliski kontakt z ledwo napotkanym facetem. Szczęśliwie Murai nie był zwyczajny. Jako wybitna jednostka miał świadomość jego różności od reszty społeczeństwa, która najpewniej wolałaby żeby to Ichirou uratował jej życie. Ludzie o mniejszej wartości społecznej wolą się trzymać z dala od osób je przerastających. Dlatego ruchy Mei nie były ani trochę zadziwiające. Nawet spojrzała na swojego wybawcę chcąc zobaczyć jego reakcję. Ten z kolei lekko zmarkotniał. Nieco demonstracyjnie, jednak miało to swój cel. Sprawdzenie reakcji dziewczyny z kocimi uszkami. W żadnym wypadku tego nie czuł. Mimo tego że szarlotka niezbyt przypadła mu do gustu, to dalej ją spożywał. Małymi kawałkami popijając znacznie lepszą gorącą herbatą. Ciepło rozlewało się po jego ciele, wraz z herbatą wędrując do coraz to niższych partii ciała.
Ichirou miał podróżować po okolicznych ziemiach w "sprawach służbowych", cokolwiek miałoby to znaczyć. Było to stwierdzenie bardzo ogólne, ale ponieważ był Shinobi można było wysunąć kilka podstawowych wniosków. Trochę niepewnych, ale przyjmowanie ich za w pełni błędne byłoby niepoprawne. Jednak szybkie przejście właśnie do nich dawało wrażenie jakby od początku był to cel mężczyzny. Niby dobrowolne powiedzenie jego celu, dodatkowo połączone z kolejnym pokazem kultury. Podejrzenia młodzieńca okazały się w pełni prawdziwe i potwierdzone. Przypadkowe spotkanie w herbaciarni, przypadkowe dołączenie się do ich stolika. To za dużo przypadków. Celem mężczyzny okazała się wojna. Wojna pomiędzy jakimś agresorem a jego rodakami. Poszukiwał on silnych jednostek które mogłyby pomóc w boju. Kakuzu wysłuchał go bardzo dokładnie, nie przerywając ani na chwilę. W tym momencie Ichirou posiadał całkowitą atencję mężczyzny siedzącego naprzeciwko niego. Nie powiedział dokładnie o jaki ród chodzi, więc duża część sytuacji pozostawała dla niego nieznana. Nie był to pozytywny znak. Aczkolwiek wojna. Byłby to kolejny konflikt w który angażowałby się Murai w ciągu ostatniego czasu. Pierw Senju wojujący z Uchiha, a teraz to? Wybitne jednostki mają tendencję do brania udziału w ważnych dla świata wydarzeniach. Problemem było że Kakuzu nie potrzebował aż takiego rozgłosu. Chociaż z drugiej strony... pewne kontakty w pustynnych krainach mogą okazać się pewnego dnia pomocne. Dodatkowo mowa była o wynagrodzeniu. Może i Murai był Shinobi, podobnym do najemnika rozwiązywaczem problemów, jednak coś tak ważnego jak wojna pomiędzy dwoma rodami musi obfitować w profity. Natychmiast wpadł na kilka pomysłów jak zrealizować kwestię nagrody. Ale pierw trzeba było zagrać w dyplomację.
- Muszę przyznać że przedstawiona sytuacja nie wygląda na sielankę. Ja najwidoczniej nie klasyfikuję się do żadnego z podanych przez ciebie przykładów motywacji, już samo dotarcie do finału w Sabishi uczyniło mnie dość sławnym. Nie pożądam tego ani pieniędzy. Aczkolwiek gdybyś podał nieco więcej informacji, to być może użyczyłbym ci mojej siły. Wymagam jedynie bardzo dokładnego opisania sytuacji, bez mącenia i zakłamań. Zwykłem poznać możliwie jak najwięcej szczegółów odnośnie sytuacji zanim zdecyduję o podjęciu się stosownych działań. Na przykład jaki dokładnie ród szaleje na pustynnych terenach? Jaką macie strategię na nich? Jaka byłaby moja rola w tej wojnie? - pytania leciały, słowa płynęły z ust Muraia i dawały Ichirou pojęcie o stosunku Kakuzu do całej sytuacji. Odpowiednie rozeznanie w każdym aspekcie było dla tej jednostki kluczowe w podejmowaniu ważnych decyzji. A takową było na przykład wzięcie udziału w wojnie. Wtedy to Mei wyraziła zachwyt smakiem dostarczonej jej galaretki. Niespodziewane zjawisko, a jeszcze bardziej zaskakującym były jej przeprosiny. Najwidoczniej nie chciała psuć dość poważnej atmosfery.
- Nic się nie stało, Mei. Ciesz się smakiem. Proponuję, by bardziej dokładne aspekty sytuacji omówić już podczas podróży, by nie psuć nastroju obecnej chwili. - wypowiedź zakończona była kęsem szarlotki i łykiem herbaty. Zmienił więc trochę swoje zachowanie. Normalnie mógłby rozmawiać na temat śmierci i zniszczenia nawet pośrodku barwnego, wesołego festynu. Z uwagi na Mei, czy może żeby dać Ichirou czas na przemyślenie swojej wypowiedzi, by była jak najbardziej kompleksowa? O tym wiedział tylko Murai, reszta mogła tylko spekulować i próbować analizować.
0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4026
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Herbaciarnia

Post autor: Ichirou »

Wprawdzie zjawił się przy tym stoliku z powodu Muraia, próbując ugrać coś na korzyść swojej strony pustynnego konfliktu, ale towarzystwo w postaci tej przeuroczej niebieskowłosej okazało się bardzo miłym dodatkiem. Chociaż nie, dodatek to nieodpowiednie określenie, bo ktoś mógłby odebrać podejście Ichiego źle. Śnieżynka na swój sposób mu się spodobała, dlatego też poświęcał jej nie mniej uwagi niż czarnowłosemu. Była taka słodziutka, miła, a do tego dobrze wychowana, że ojej. Aż chciałoby się ją schrupać w całości lub przynajmniej przytulić. Po kilku chwilach przy tym stoliku człowiek zaczynał się zastanawiać, gdzie ten dziwaczny osobnik znalazł takiego cukiereczka. Najwyraźniej jednak nie potrafił docenić tego, co miał i nie poświęcał panience odpowiedniej uwagi. Całe szczęście, że w odpowiednim momencie zjawił się władca piasku i zapewnił jej odrobinę opieki, na jaką z pewnością zasługiwała. Brązowowłosego cieszył również fakt, że jego drobne oznaki spoufalania się nie zostawały odrzucane. Wręcz przeciwnie, dziewczyna przysunęła się, pozwoliła się dość długo trzymać za dłonie i ogólnie byla taka milutka, że och, ach!
Wysłuchał tego, co miał do powiedzenia Murai. Prawdę mówiąc, Sabaku był trochę zaskoczony. Pozytywnie rzecz jasna. Wiedział, że szanse na ugranie czegokolwiek są nikłe i na nic się nie nastawiał, a kruczowłosy okazał się być zainteresowany sprawą. I to całkiem mocno, bo już zdążył wspomnieć o użyczeniu swej siły. Oczywiście nie było sensu się napalać, bo siedzący przed nim osobnik mógł powiedzieć tak tylko po to, żeby dowiedzieć się czegoś więcej na temat wojny. Władca piasku nie znał go na tyle dobrze, by całkowicie ufać jego słowom. Nie oszukujmy się, gdyby Ichi miał wierzyć wszystkim, z którymi wypił kiedyś trochę sake, to już dawno chodziłby w zimowych butach po pustyni. Mimo wszystko złotooki młodzieniec zamierzał dostosować się do jego prośby. Nie widział niczego złego w nakreśleniu nieco dokładniejszej sytuacji na Wydmach. Informacje na temat kto z kim, gdzie i dlaczego nie były wielce ściśle tajne i przy ewentualnym przemilczeniu paru detali Ichirou mógł śmiało zdać odpowiednią relację. Zanim jednak podjął temat, skierował spojrzenie na siedzącą obok Mei, która zupełnie niepotrzebnie przeprosiła za komentarz dotyczący jedzenia. Jejku, gdyby wszyscy ludzie mieli choćby cząstkę jej grzeczności, świat wyglądałby inaczej.
- Wszystko w porządku - odpowiedział z uśmiechem na twarzy, kładąc przy tym dłoń na pleckach niebieskowłosej. Chciał w ten sposób dodać jej odrobiny pewności, której - jak się zdawało - potrzebowała. Ta właśnie grzeczność, zmieszaną z dozą niewinności oraz urokiem tworzyła niezmiernie słodki efekt.
- Dobrze. Wszystko omówię później - odpowiedział zwięźle do Muraia, godząc się na jego warunki. To i tak było bardzo dziwne, że nie wystosował na samym początku żądań dotyczących wynagrodzenia lub wykonania jakiejś przysługi. Jeżeli kruczowłosy naprawdę był zdolny dołączyć jedynie za odpowiednie informacje, to Ichirou miał jeszcze większe szczęście, niż myślał. Kwestie wojny należało więc odłożyć na potem. Wypadało wrócić do mniej formalnego charakteru spotkania. Upił łyk herbaty i zaraz po odstawieniu filiżanki z powrotem na podstawkę zwrócił się do dziewczyny.
- Skoro wcześniej rozmawialiście o podróżach, to mogłabyś mi zdradzić, skąd przybyłaś? Nie widziałem zbyt wielu osób o tak szlachetnej i delikatnej urodzie jak twoja. Przywykłem do znacznie ciemniejszej karnacji, która jest typowa w moich stronach. - Nie ukrywał swojego zainteresowania urodą panienki, która niewątpliwi warta była uwagi. Poza tym, chętnie dowiedziałby się, skąd pochodzi. Wciąż wiedział o niej tyle co nic, mimo że ich wzajemne zachowanie i nastawienie mogło wskazywać inaczej.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Mei

Re: Herbaciarnia

Post autor: Mei »

Zakładając, że niekompetencja personelu wynikała z wcześniejszego zamieszania, starała tłumić w sobie to, co się w niej narodziło. Otóż słodka dziewczyna, patrzac na inne zamówienia mogła dostrzec, iż wyglądały na pełne. Natomiast w jej brakowało jednego elementu - lodu. Teoretycznie chłodna herbata zamieniła się w wrzącą lawę, której zniesienie było bardzo trudne. Yuki lubiła czekać, by gorące napoje się ostudziły. W tym przypadku popełniła błąd, za który musiała należycie zapłacić.
Wróćmy na chwilę do meritum tematu, które przyjemną atmosferę zmieniły w bardziej posępną. Otóż, gdy tylko nowy przybysz zaczął tłumaczyć swoje położenie, a raczej to, co nadchodzi skierował się do nitkowca. W tym oczywiście nie było czegoś dziwnego. Kunoichi bez osiągnięć oraz znanych powszechnie umiejętności uchodziła za słabe ogniwo. Nie lubiła tego statusu, ale życie udowodniło jej, iż brak treningów nie prowadzi na szczyty. Chciała walczyć, przynajmniej we własnej obronie. Ostatecznie, chcąc osłonić swoich bliskich, których wyliczyć mogła na palcach jednej ręki. Przykre zjawisko, ale tak to jest, gdy się długi czas było aspołecznym.
- Czyżbyś znowu polował na okazję? - skomentowała z rozbawieniem słowa Muraia, dalej delektując się swoją galaretką. Po lekkim poznaniu go, mogła określić, do czego będzie pił oraz, co szczególnie go zainteresuje. Po pierwsze - informacje. Chciał wyciągnąć z piaskowego chłopca, wszystko, czego na początku nie powiedział. Po drugie - wynagrodzenie. Polował na korzyści, więc to również mogło go skusić. Po trzecie - bezpieczeństwo. O ile wojna szczególnie na nie napierała, to z pewnością będzie chciał wiedzieć jak spore ryzyko może ponieść. W sumie... sama chciałaby znać odpowiedź na pierwsze i ostatnie zagadnienie. Środek się nie liczył, zwłaszcza, iż do grona materialistek nie można było jej zaliczyć.
Po przeprosinach, jak zauważyła została odebrana bardzo pozytywnie. Nikt jej nie strofował, również wydawali się wobec niej bardzo mili. Uśmiechnęła się nieznacznie, chociaż... kolejne słowa odebrała, tak jakby to z jej winy zakończono temat.
- Już liczyłam na rozwinięcie problemu. Oby tylko to nie smakowało jak te owoce, inaczej będzie mi bardzo smutno - zrobiła minkę szczeniaczka, by później gładko skoczyć do następnego tematu.
Celem pytania było lepsze poznanie byłej mieszkanki Hyuo. Jej pochodzenie, szlachetne rysy oraz śnieżna skóra były czymś nowym, wyróżniającym ją na tle innych. Nie cieszyła się z tego faktu, wiedząc, iż musiała kontynuować swoją szopkę. Wolała zacząć od początku, ale niestety nie mogła.
- Otóż pochodzę z Sogen, chociaż swój wygląd zawdzięczam po części mamie. Jest albinoską. Zaś jeśli chodzi o tatę to był samurajem. U niego w kraju też nie było za ciepło... - odpowiedziała spokojnie, a następnie przeszła dalej - Cieszę się, że poratował mnie niebieskim kolorem. Myślę, że z białymi włosami wyglądałabym zupełnie inaczej. A wy, co o tym myślicie? - odbiła pałeczkę, by poprowadzić tą rozmowę dalej.
Chciała poznać ich opinię, by przekonać się, jak zostałaby odebrana, gdyby to rzeczywiście była prawda. Jej życie... wydawało się teraz takie radosne. Pełne życia i miłości, choć za dziecka przeżyła straszne rzeczy.
Ręka powoli zaczęła szczypać, przez co nie mogła sobie pozwolić na zbytnie czekanie.
- Wybaczcie mi na moment - dodała na koniec, by wstać i udać się do najbliższego kelnera. Ukrywając czerwoną dłoń, wyjaśniła mu zaistniały problem. Szyblo wraz z nim udała się na zaplecze, gdzie pod kranem ochłodziła rękę. Następnie wyszkoleni pracownicy posmarowali dłoń i zawinęli ją bandażem.
- Dziękuję - rzuciła przed ruszeniem do towarzyszy, do których dotarła po zaledwie chwili. Z gracją zajęła swoje miejsce i ponownie wsadziła kończyne pod stół.
- Możemy kontynuować? - zapytała wesoło, uśmiechając się delikatnie.
0 x
Murai

Re: Herbaciarnia

Post autor: Murai »

Słowa Muraia mogły świadczyć o tym że jest bardzo zainteresowany wojną. Tak też było. Rozmówcy mogli też odnieść wrażenie że Kakuzu zgodził się już, tylko potrzebuje więcej informacji. To akurat było błędne, ponieważ ten dopiero to rozważał. Wszystko to jednak byłoby możliwe gdyby spełniony został jeden warunek. Ichirou musiałby mówić prawdę i tylko prawdę, co praktycznie nigdy się nie zdarzało. Świat był brutalny i pełen zakłamań. Gdyby tylko znalazł się sposób na wykrycie kłamstw wypowiadanych przez innych. Będzie trzeba dokładnie przeglądnąć księgi celem znalezienia odpowiedniego sposobu. Szkoda że wpadł na to tak późno. Mei postanowiła skomentować wypowiedź Muraia. "Znowu"? A kiedy poprzednio jej szukał? Być może chodziło jej o chęć jej wybawiciela do gromadzenia informacji. Ale "polowanie na okazję" było mocno uproszczonym określeniem całokształtu działań Kakuzu. Oczywiście, szukał okazji do zdobywania wiedzy, sprawdzania swojej siły i jej zwiększania. A wojna to całkiem dobra do tego okazja.
- Być może. Każda okazja jest dobra, żeby rozwinąć się w jakimś kierunku. Ta rozmowa tak samo, spędzanie z tobą czasu również. - ostatnia część skierowana do Mei mogła być interpretowana różnie, ale główny wydźwięk był pozytywny. W końcu otwarcie przyznał że towarzystwo błękitnowłosej w jakiś sposób dobrze na niego działa. Lekki uśmiech zdawał się to potwierdzać, dodatkowo że był on odpowiedzią na jej wcześniejszy uśmiech. Mimo ułomności uczuciowych Murai nadal mógł je udawać. Tak naprawdę przebywanie z dziewczyną nie rozwinęło go ani trochę, poza wzmożeniem chęci dalszego podróżowania. Szkoda tylko, że najbliższa ku temu opcja przewidywała powrót w pustynne rejony.

Ichirou postanowił poruszyć temat nieco później, podczas drogi. Kiedy Mei nie będzie go rozpraszać, kiedy nie będzie jej wokoło. Nie żeby była problematyczna czy irytująca. Niektóre sprawy jednak nie powinny być omawiane w takich miejscach, pełnych ludzi mogących to podsłuchać. Na drodze, gdzie wszystko dookoła jest widoczne, znacznie ciężej jest podsłuchiwać. Szczególnie gdy teren temu sprzyja, przykładowo ogromne równiny. Leśne głusze mogły być schronieniem dla wszelkiego rodzaju możliwych podsłuchiwaczy. Murai starał się by jakiekolwiek naprawdę ważne informacje były zachowywane pomiędzy rozmówcami. Informacje które teraz przepływały byłby też ciekawe, ale z pewnością mniej znaczące. Ichorou zainteresował się głównie Mei, czysto osobiście w opinii Kakuzu. Zapytawszy o jej pochodzenie, ta odpowiedziała o Sogen. Sogen? To nijak nie pasowało to teorii Muraia odnośnie lodowych krain. Jedak mu powiedziała więcej niż Muraiowi. Elegancki mężczyzna wzbudzał większe zaufanie niż pozszywany i szukający korzyści brutal. Taka była kolejność rzeczy, uratowanie życia najwidoczniej w niczym nie pomagało. Ale opowiadając o swoim pochodzeniu i możliwym innym kolorze włosów, zapytała się nie tylko Ichirou, ale i Muraia. Oczami wyobraźni widział Mei z białymi włosami. Taką jak tutaj, taką jak nad jeziorem...
- Białe by ci nie pasowały. O wiele lepiej wyglądasz taka, jaka jesteś. Przynajmniej moim zdaniem. - odpowiedział. Nie znał się całkowicie na szeroko pojętych kanonach piękna, wyczucie estetyki u Muraia było jednak na poziomie laika. Jednak o wiele lepiej do jej osoby pasowały włosy błękitne. Znacznie bardziej komponowały się z jej ubraniem i oczyma różnych kolorów. Chociaż biały, po dłuższym zastanowieniu, też nie byłby taki zły. W pewnym momencie Mei odeszła od stolika, na co Murai zareagował jedynie kiwnięciem głowy w geście potwierdzenia. Kiedy powróciła, Kakuzu zauważył na jej ręce bandaż.
- Co ci się stało w rękę?
0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4026
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Herbaciarnia

Post autor: Ichirou »

Okazję? Ciekawe co niebieskowłosa miała na myśli, mówiąc w taki sposób do Muraia. Te słowa z pewnością wzbudziły ciekawość młodzieńca z pustyni, ale ten postanowił za bardzo nie wnikać. Póki co szło dobrze, ale zainteresowanie oraz chęci specyficznego osobnika do uczestnictwa wojny wciąż były wątpliwe. Nie należało więc go zniechęcać i zrażać do siebie jakimiś pytaniami. Ichirou musiał na obecny moment zadowolić się tym, czym dzielił się kruczowłosy z własnej woli, ale tego akurat nie było za wiele. No ale mniejsza. Póki co, wypadało kontynuować niezobowiązującą pogawędkę. Spojrzeniem wrócił do uroczej istotki, która poinformowała o swoim pochodzeniu. Cóż, wbrew pozorom nie wywodziła z się z jakichś bardziej odległych regionów, a swoją unikalną i przyciągającą urodę zawdzięczała głównie swoim rodzicom. Kiedy chwilę później pytanie, Sabaku przechylił głowę na bok, by się jej dokładniej przyjrzeć. W tej kwestii należało się zgodzić ze zdaniem Muraia, ale tylko połowiczne. W przeciwieństwie do poprzednika, nie mógł nie skorzystać z okazji do przysłodzenia i tak już niesamowicie słodkiej dziewczynie.
- Myślę, że w każdym kolorze wyglądałabyś pięknie, ale aktualny wyjątkowo ci odpowiada i podkreśla twoją szlachetną urodę - odpowiedział z lekkim uśmiechem na twarzy, nieustannie lustrując Śnieżynkę spojrzeniem złotych oczu. Po kolejnej uprzejmości wobec panienki wrócił do herbaty, sięgając po filiżankę i upijając niewielki łyk. Niedługo później młoda dama musiała na chwilę opuścić towarzystwo. Ichi kiwnął głową, mając oczywiście w swoich zamiar poczekać, bo cóż innego miał zrobić. Musiał się przecież trzymać Muraia, którego należało lepiej poinformować oraz przekonać do udzielenia swoich sił w nadchodzącej konfrontacji na Wydmach. Po kilku chwilach Mei wróciła i jak się okazało, odeszła wcale nie po to, by przypudrować nosek. Miała zabandażowaną dłoń. Co się stało temu słodziakowi? Brązowowłosy niczego nie zauważył wcześniej przy stole. Nic więc dziwnego, że zamierzał teraz otoczyć ją troską, jak przystało na prawdziwego dżentelmena. Specyficzny mężczyzna siedzący naprzeciwko był znowu zainteresowany bardziej faktami. Może to i dobrze. Ichirou przynajmniej nie musiał pytać się o przyczynę zabandażowania dłoni, a skupić się na bardziej emocjonalnej stronie tego wydarzenia!
- Mam nadzieję, że to nic poważnego - powiedział z wyraźnym przejęciem, ujmując delikatnie skaleczoną, zgrabną rączkę Śnieżynki. - Mówi się, że pocałunki mają lecznicze zdolności, prawda? - dodał z uśmiechem twarzy i z nieznaczną dozą żartobliwości. Przecież zwykle matki całowały dzieciom rany, żeby szybciej się zagoiły, prawda? Fakt, młodzieniec nie był naiwny i w ogóle nie wierzył w takie bzdury, ale był to naprawdę dobry pretekst do okazania odrobiny czułości delikatnej panience i kolejny krok w spoufalaniu się. Zgodnie ze swoimi wcześniejszymi słowami, podniósł nieco bardziej skaleczoną rączkę dziewczyny i złożył na niej delikatny, symboliczny pocałunek. Skoro wcześniej nie miała problemów z tego typu gestami, to teraz też nie powinna mieć. A że temu wszystkiemu musiał przypatrywać się Murai to żaden problem. Władca piasku nie był osobą, która czymkolwiek się krępuje. Obecność widza wcale go nie peszyła, wręcz przeciwnie, sprawiała, że ten zachowywał się jeszcze bardziej szarmancko i teatralnie.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Mei

Re: Herbaciarnia

Post autor: Mei »

Siedzenie z dwoma odmiennymi osobowościami, zaczynało coraz bardziej ciekawić młodą Yuki. W pewien sposób byli nawet kontrastowi, co w jej umyśle dodawało pikanterii. Lubiła momenty, gdy dwa różne światy się ze sobą stykały, powodując nie eksplozję, a całkiem zabawne połączenie. I chociaż Mei nie była tym faktem rozbawiona, to całkiem miło spędzała z nimi czas. Bez kłótni, a prowadząc zwykłą konwersację mogła się rozluźnić, a przy tym nasłuchiwać rozmów z okolicznych stolików. Szkoda, że głośny boks już się ulotnił. Zaczynała za nim tęsknić.
- W to nie wątpię - odpowiedziała Muraiowi, w dość tajemniczy sposób. O co mogło chodzić? Otóż dwójka się już trochę poznała. Wiedzieli skąd pochodzą oraz czym się charakteryzują. Dzięki czemu, treść przekazu pozostała tylko między nimi. Co prawda, dziewczyna nie chciała wykluczać Ichirou, ale w tym przypadku nawet nie zamierzała się z tego tłumaczyć. Musiałaby wtedy powiedzieć, co sądzi o Muraiu, a tego wolałaby uniknąć.
Kolejna historyjka została przyjęta całkiem otwarcie. Zarówno część o rodzicach, jak i miejscowości stała się tymczasową prawdą, co wywołało w kunoichi połowiczną radość. Otóż, do stu procent brakowało jej szczerości. O ile nitkowcu nie ufała, to jeśli chodziło o dżentelmena, to nie chciała przed nim kłamać. Wolała pozostać czystą kartą, kimś komu warto zaufać. Tymczasem wykazała się niekompetencją, obdarzając i jego uszy wymyślonym w pośpiechu życiem. Chciała w jakiś sposób to naprawić, lecz okazji nie było wiele. Zwłaszcza, iż szeptanie w towarzystwie było wyrazem braku kultury i szacunku.
- Naprawdę tak jest lepiej? Um, dziękuję - odpowiedziała obu, patrząc nieco większymi oczami na ich buzię. Przechodziła wzrokiem od jednego do drugiego, wykazując się typowo dziecięcym zachowaniem.
- Czasami wyobrażam sobie siebie w zupełnie innej odsłonie, ale skoro ten kolor podkreśla moją urodę. To chyba nie będę kombinować - zaśmiała się śpiewnie, zamykając przy tym w uroczy sposób powieki - A co jeśli zetnę włosy? Czy to zniszczy efekt? - zapytała z ciekawości, jakby próbując zrozumieć zagadnienie kanonów piękna.
Sama nie miała pojęcia, o tym, kiedy ktoś jest ładny. Przez co kompletnie nie znała się na sztuce. Wszystko wydawało jej się w pewien sposób oryginalne, nawet jeśli schemat się nie zmieniał. Każdy odcień pomarańczu był piękny, chociaż wszystkie miały wspólne korzenie. Tak też postrzegała ludzi, chyba, że naprawdę byli nudni. Wtedy omijała ich szerokim łukiem, nie chcąc tak jak oni stać się zwyczajna i pospolita. Skromnie rzecz, biorąc uważała się za jeden z wielu wyjątków, choć nigdy tego na głos nie przyznała. Była na to zbyt nieśmiała.
Kolejną sprawą było wyjście, które z kolei zainteresowało każdego z nich. Swoją rękę, co prawda chciała ukryć, no ale cóż. Skoro się wydało, to nie mogła udawać, że jest odwrotnie. By się tylko pogrążyła i wyszła na niemądrą.
- A to... Zwykłe poparzenie. Gdy chciałam złapać za filiżankę okazała się zbyt gorąca. Niechcący, gwałtownie ją odsunęłam, przez co w efekcie część herbaty znalazła się na mojej skórze. Tutaj jest dowód - wskazała zdrową dłonią na niewielką plamę, która swoje miejsce znalazła na obrusie. Było jej głupio z tego powodu, ale nic nie mogła poradzić na to, iż była wrażliwa na każde ciepło.
- Nic mi nie jest, naprawdę - skierowała swoje słowa do brązowowłosego, który czułym gestem ujął jej ranną dłoń - Chyba, chociaż o tym nie słyszałam - powiedziała, niemal szeptem, nie wiedząc jak się dostosować do sytuacji. Nie znając symboliki tego aktu, czuła się speszona. W dodatku, będąc torturowana, nigdy nie doświadczyła tyle cennego zainteresowania. Nie wiedziała, również czemu chłopak poświęcił jej tyle uwagi, skoro jego głównym planem było zwerbowanie Muraia do armii. Kim dla niego była? Ona? Tak bardzo sponiewierana przez świat..
- Ichirou.. - wyszeptała jego imię w chwili, gdy złożył swój pocałunek. Jej oczy delikatnie się zaszkliły, oddając pełnie ukrytych dotąd emocji. Była zdezorientowana i jednocześnie poruszona, tym co zrobił. Zdecydowanie odbierała, to zupełnie inaczej, niż on.
- Dlaczego, poświęcasz mi tyle uwagi? - zapytała równie cicho jak wcześniej, dodając całej sytuacji niespotykanego wcześniej dreszczyku.
0 x
Murai

Re: Herbaciarnia

Post autor: Murai »

Rozmowa zaczęła obracać się wokoło Mei, która to najwidoczniej nie miała nic przeciwko. Tak samo Murai, który i tak innego tematu nie był w stanie znaleźć. Ichirou najwidoczniej też był zadowolony z kierunku rozmowy, ogólnie mógł być zadowolony z sytuacji. W tym momencie był prawdopodobniej najbardziej uratowany ze swojego położenia. Udało mu się znaleźć silnego osobnika do walki po jego stronie w wojnie i może spędzić czas z piękną, jego zdaniem, dziewczyną. Prawić jej komplementy i zachowywać się tak szarmancko jak tylko się dało. Nie irytowało to Kakuzu, ale jego zachowanie było na dłuższą metę było męczące. Głównie stosunek do Mei i zbytnie spoufalanie się z nią. Z pewnością pozszywany mężczyzna nie wypadał dobrze w porównaniu do grzecznego i ułożonego przybysza, ale Murai nie posiadał aż takich umiejętności interpersonalnych by tak się zachowywać. Co prawda raz mu się udało, zmuszając mężatkę do złamania przysięgi małżeńskiej, ale Mei na pewno miała już o nim wyrobione solidną opinię. Zachowanie szarmanckie dosłownie z niczego byłoby niezwykle podejrzane.
W kwestii koloru włosów Ichirou ponownie musiał popisać się swoimi umiejętnościami prawienia komplementów, czym różnił się od Muraia który wybrał jedno z dwóch. Jakby się temu przyjrzeć to byli pozornie całkowitymi przeciwieństwami. Chyba że jego postawa uwodziciela-gentelmana była jedynie przykrywką. Rolą w którą się wcielił. Bez względu na to był zobowiązany ciągnąć ten teatrzyk, aczkolwiek z pewnością nie tak długo. Miał ochotę odejść od tej dwójki i pozwolić im na dalsze zabawy. Mei pragnęła zasięgnąć kolejnej opinii albo też połechtać swoje ego kolejną porcją komplementów. Nic nie wskazywało na jej próżność więc pewnie była po prostu ciekawa opinii.
- Trochę zniszczy, ale krótsze włosy są moim zdaniem bardziej praktyczne. Za długie łatwiej złapać, co może mieć przykre konsekwencje w niektórych sytuacjach. Ale takie ci pasują. Taka moja opinia. - oczywiście Murai głównie miał na myśli sytuacje niebezpieczne dla życia, szczególnie walkę z wieloma przeciwnikami. Złapanie za włosy to skuteczny sposób na unieruchomienie kobiety, mocne pociągnięcie sprawia ogromną ilość bólu. Oczywiście mało która decyduje się na zmniejszenie długości włosów ze względów na utratę estetycznej strony swojej urody. Włosy Muraia sięgały mniej więcej do ramion, ale on był w stanie obronić się doskonale. Złapanie za włosy Kakuzu mogącego wypuścić nici ze swojego ciała było jednym z najgorszych możliwych wyborów w życiu takiego delikwenta, a także jednym z ostatnich.

Dalszą dyskusję przerwało opuszczenie przez Mei boksu i powrót kilka chwil później. Zranioną. Na ręku miała zawinięty bandaż. Murai natychmiast zaczął analizować całą sytuację, przemyślał dużą ilość scenariuszy w których dziewczyna mogłaby nabawić się rany na dłoni. Poparzenie herbatą okazało się jednym z nich. Zbyt gorąca herbata? Brzmiało dość nierealnie, ponieważ nie była wcale aż taka gorąca. Jednak skoro dziewczyna miała zimne ręce, to różnica temperatur faktycznie mogła zrobić swoje. To tylko potwierdzało teorię o pochodzeniu Mei z dalekich zimnych krain. Ichirou był bliżej jej i natychmiast otoczył ją opieką, aczkolwiek wzmianka o leczniczej właściwości pocałunków było lekką przesadą. Murai nieco demonstracyjnie zmarszczył czoło. Człowiek ten chyba nie miał pojęcia o terminie zwanym "przestrzeń osobista". Dla kogoś starającego się zachować powściągliwość i dystans do rozmówców, zachowanie amanta było po prostu głupie. Żeby ukryć swoją opinię przyłożył naczynie z herbatą do ust i upił kilka dużych łyków. Mei z kolei wydawała się zafascynowana gestem mężczyzny. Jak to sie potoczy? Murai szczerze mówiąc nie miał bladego pojęcia, bo po prostu nie starał się tego przewidzieć. Sytuacja ta po prostu go odrzuciła.
0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4026
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Herbaciarnia

Post autor: Ichirou »

Atmosfera między nim a Mei była iście sielankowa, przyjemna i słodka do bólu. Już od momentu poznania układało się między nimi naprawdę dobrze. Sympatyczna, wychowana dziewczynka chętnie przyjmowała uprzejmości ze strony brązowowłosego, z czego ten był wielce uradowany. Można było pokusić się o stwierdzenie, że jadła mu z ręki, chociaż to było trochę przesadą. Owszem, pozwalał sobie na wiele i coraz bardziej się spoufalał, ale nie był aż za nadto nachalny i nie robił niczego, czego panienka sobie nie życzyła. Siedzący z boku widz mógł dojść do wniosków, że złotooki próbuje zbałamucić śliczną damę, bo tak to właściwie wyglądało. Dla Ichirou adorowanie takiej uroczej istotki było miłym spędzeniem czasu. Może i nie był do końca altruistyczny, bo przecież bardzo chętnie schrupałby tę zgrabną słodycz, ale z drugiej strony niebieskowłosa wydawała się być tak niewinna, że aż szkoda byłoby ją zjadać.
- Nie ścinaj, moja droga. Tak jest bardzo dobrze - odpowiedział, mając w przeciwieństwie do poprzednika aspekty czysto wizualnie aniżeli praktyczne. Chwytanie za włosy? Heh, co ten człowiek plecie do damy! Gdyby władca piasku nie wiedział, że Murai jest shinobi, odebrałby znacznie inny podtekst ciągnięcia za włosy. No ale mniejsza już z tym.
Ujęcie i ucałowanie dłoni niebieskowłosej damy dało chyba bardziej emocjonalną reakcję niż dotychczas. Prawda, zachowanie młodzieńca było śmiałe, ale on już taki był, pozbawiony większego wstydu i bardzo chętny do zbliżania relacji z tą piękniejszą częścią świata. A że Mei była niesamowicie miła, urocza, śliczniutka i w ogóle, a przy tym ułożona i wychowana, to nic zatem dziwnego, że Sabaku traktował ją jak prawdziwą damę i obdarowywał swoją atencją. O dziwo panienka nie była chyba zbyt dobrze zaznajomiona z takim adorowaniem. W jej niespotykanych oczach dało się wyczytać zaskoczenie przebiegiem sytuacji. Czyżby jednak nie zalecało się do niej wielu dżentelmenów?
- Tak śliczna i szlachetna dama powinna być obdarzona należytą uwagą, nieprawdaż? Roztaczasz wokół siebie niezwykle przyjemną aurę, Mei. Chociaż masz rączki zimne jak lód, to jednak czuć od ciebie ciepło. Takich osób jest niewiele, więc po prostu to doceniam - oznajmił całkiem szczerze, choć nie brakło mu typowego dla niego, barwnego upiększania wypowiedzi. Chodziło mu głównie o ich bardzo sympatyczną relację, nieskażoną jakimikolwiek spięciami. Gdyby miał dać jej zwyczajną odpowiedź, to byłoby ona... za prosta. W przeciwieństwie do Muraia, w słowach nie był praktyczny i treściwy, przynajmniej jeśli chodzi o kontakty z takimi uroczymi osóbkami.
Przyglądał się uważnie drobnej panience, by wyłapać jej pełną reakcje. Miał nadzieję, że swoją odpowiedzią trafił jak najcelniej i zyskał jeszcze większą sympatię Śnieżynki. Właściwie to i tak już był pewien, że skutek będzie pozytywny. Przecież nie mogło być inaczej!
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Mei

Re: Herbaciarnia

Post autor: Mei »

Czuła jak temperatura wokół niej podnosi się o parę stopni. Źle zrobiła, skupiając tematy na sobie. Zbytnie zainteresowanie i większa dawka adoracji, sprawiła, że ta nie mogła wyjść z poczucia dezorientacji. Rozglądała się na boki, jakby szukając ratunku, z tego, co sama zapoczątkowała. Niestety, wśród jedzących ludzi, zainteresowanych wyłącznie sobą, nie znalazła nikogo, kto by podał jej pomocną dłoń.
- Czy tylko ja lubię sprawdzać, co słychać u innych?! - skarciła siebie w myślach, obmyślając plan idealny do ucieczki. Musiała zagrać i to ponownie. Może uda, że mdleje? Nie, bo wtedy on przyjdzie jej na ratunek, a wtedy będzie skończona. Spróbowała zmienić sposób działania, chcąc pytania skierować do kogoś innego lub rozmowę wprowadzić na bezpieczny, neutralny grunt. Ta, żeby z niej zeszli, bo czuła, że powoli tonie. Od niezrozumianych przez nią uczuć i emocji.
Gdy wyszła z pytaniem, nieco skarciła się w duchu, że to kontynuowała. Może ją interesowała ich opinia, ale.. Mimo wszystko nie powinna tego robić. Mniejsza o dobre maniery oraz kulturę, przyszedł czas na zmianę tematu. A jak zauważyła to ona była osobą, która rozdaje karty. Musiałą sama wyjść z inicjatywą, by odmienić swój cukierkowy los. Oby tylko to się udało.
- Hmm, skoro pasują to dobrze. W sumie.. Jeśli przyjdzie mi walczyć to spróbuję je upiąć, by nikt nie mógł za nie złapać. To chyba dobry plan, prawda? - uśmiechnęła się, jakby powoli rozumiejąc roztrząsane zagadnienie. Zrozumiała bowiem, że praktyczność w wyglądzie też miała znaczenie. Chociaż od początku myślała, iż liczy się sama uroda, dobre ułożenie włosów i przede wszystkim wytworny strój, który uzupełni cały obrazek.
Spojrzała niepewnie na swoje włosy, a następnie zdrową ręką pogłaskała niesforne kosmyki. Ciągle nie doszła z nimi do ładu, przez co zamiast mieć perfekcyjną fryzurę, miała typowy, artystyczny nieład. Do tego doszły mokre końcówki i voila, zamiast być pięknością robiła za okoliczny postrach. Choć chyba wszystko nadrabiała urodą, a przynajmniej na to wskazywało zachowanie shinobiego.
A jeśli o nim mowa, to sprawa zdecydowanie się pokomplikowała. Przez zwykłe pocałowanie dłoni w głowie Mei, zaczęły zachodzić liczne, skomplikowane procesy. Próbowała sobie przypomnieć jak na takie rzeczy się reaguje, ale leksykon manier oraz czynności typowo szarmanckich, wykazywał zbyt duże braki. Również brak wiedzy na temat leczniczych pocałunków sprawił, że poziom niepewności wzrósł przynajmniej o pięćdziesiąt procent.
Mimo to, kunoichi oczekiwała odpowiedzi, która miała rozwiać wszelkie jej niepewności. Pragnęła otrzymać szczery powód, który uspokoiłby jej oszalałe serce. Niestety, to co doleciało do jej ucha, przypomniało jej chłopaka, którego chciałaby zapomnieć. Miłe zachowanie, sztuka uwodzenia i komplementów. Później czynności, które miały miejsce. Poczuła jak między nią a shinobim zachodzi spięcie. Coś, co automatycznie odrzuciło ją i sprawiło, że wszelkie złe wspomnienia zaczęły wracać.
Pospiesznie zabrała dłoń i położyła ją sobie na udzie. Następnie chwyciła za pucharek wypełniony do połowy galaretką. Musiała się przede wszystkim ogarnąć.
- Możliwe, że to co mówisz jest prawdą - zaczęła swój wywód, jakby zapowiadając padnięcie kolejnych słów - Jednakże, nie musisz mi poświęcać, aż tyle uwagi. Ze względu, iż rozmawiamy we trójkę, chciałabym upomnieć, że jeszcze jedna osoba na nią zasługuje - w tym samym momencie z delikatnym uśmiechem spojrzała na Muraia. Jakby, chcąc mu pokazać, że o nim nie zapomniała - Ale... jeśli chodzi oto, co zrobiłeś i wszystkie komplementy, które powiedziałeś to dziękuję. Jest mi niezmiernie miło, mogąc poczuć się.. jak prawdziwa dama albo nie.. Jak księżniczka w pięknym diademie - zakończyła myśl ostatnim spojrzeniem w stronę brązowowłosego.
Następnie zwyczajnie przeszła do dalszej konsumpcji posiłku. Była lekko spięta, przez obrazy pocałunków, które pamiętała. Sytuację, gdy On poświęcał jej uwagę. Teraz go nie było, bo zostawił ją, ruszając na podbój wielkiego świata. Znienawidziła Kaiena, tak mocno jak wcześniej lubiła.
Zacisnęła ranną rękę na swoim udzie, a w efekcie cicho syknęła. Ciepły ból rozlał jej się po ciele, jakby tłumiąc to co się w niej zrodziło. Wdech i wydech. Zamknęła oczy, udając zamyślenie nad czymś niezmiernie ważnym. Gdy je otworzyła, poczuła się znacznie lepiej.
- Od czego jesteście uzależnieni? - wypaliła po czasie, jakby chcąc nakierować ich na inne tory - No wiecie, jakaś czynność, papierosy, przedmiot, a może jedzenie? - wyjaśniła w skrócie swoje pytanie, a następnie wzrokiem wędrowała od jednej osoby do drugiej.
0 x
Murai

Re: Herbaciarnia

Post autor: Murai »

Murai coraz to bardziej odczuwał że rozmowa zmierza w kierunku dość bezowocnym. To Mei dyktowała tempo rozmowy, zadając kolejne to pytania na temat swojej osoby. Nie wynikało z tego praktycznie nic, Mei z kolei otrzymywała kolejne to porcje informacji odnośnie opinii na dany temat. Konwersacja więc nie prowadziła do niczego. Żadnych specyficznych informacji mogących się przydać. Murai podczas ostatnich kilku zdań dowiedział się kilku rzeczy - Ichirou potrafi zachowywać się kulturalnie i zachowywać się niczym najprawdziwszy mistrz uwodzenia. Mei ma dylematy nad swoim wyglądem. I w zasadzie tyle. Wyjście z lokalu było tylko kwestią czasu, a właściwie to kwestią dopicia herbaty i dojedzenia szarlotki. Przeciągał to w czasie, przewidując że potem temat całkowicie się zmieni. Niestety nie, nadal było o tym samym. Dziewczyna jednak uznała zdanie Kakuzu za wystarczająco ważne by się do niego dostosować. Włosy spięte w kok rozwiązują częściowo problem ze złapaniem za nie i unieruchomieniem wojowniczki. Nawet uśmiechnęła się w kierunku osoby która ten aspekt poruszyła, czyli Muraia. Jedna wada w posturze mniej. Co prawda daleko temu było do postawy mężczyzny, która polegała na usuwaniu wszelkich swoich wad i dostosowywaniu swoich zachowań do wcześniej przewidzianych scenariuszy, ale był to dobry początek. Początek który najpewniej był końcem.
Ichirou z kolei kolejny raz popisywał się swoim talentem do komplementowania. Bez względu na to jakby na to nie patrzeć, był w tym bardzo dobry. Rozłożenie na pojedyncze części jego wypowiedzi i gestów tylko na to wskazywało, tak samo było biorąc pod uwagę ogół jego zachowań. Nienaganny język, zachowanie, komplementy w miarę oryginalne i niesztampowe. Podobno każda dziewczyna chce być oryginalna, unikalna. Ichirou poruszał w swoich wypowiedziach również ten aspekt. Widać było w nim doświadczenie, brak zawahania przed podjęciem kolejnych kroków. Cóż, to też jest jakiś talent. Jedni osiągają perfekcję w sztuce masakrowania przeciwników, inni wolą podbijać niewieście serca. Nawet nie było porównania do Muraia, którego styl wypowiedzi i sam sposób myślenia opierał się na faktach i rzeczach przyziemnych. Ale w pewnym momencie Mei obudziła się z dziwnego stanu, w jaki wprowadził ją mężczyzna. Cofnęła rękę i zaczęła jeść galaretkę. Jej wypowiedź była lekkim zaskoczeniem. Pochłaniając uwagę Ichirou całkowicie skorzystała z tego i wytknęła mu, że nie poświęca jej ani trochę Muraiowi. Jej spojrzenie i uśmiech były sygnałem który można było interpretować na wiele sposobów. Drugą część wypowiedzi była z kolei podziękowaniem za wszystkie komplementy. Sprytne. Z jednej strony wytknięcie błędu, z drugiej okazanie wdzięczności. Krytyka załagodzona życzliwością i docenieniem. Dla kogoś kto nie przyjmuje porażek czy negatywnych opinii taka forma przekazu była łatwiej przyswajalna. Murai odwdzięczył się krótkim uśmiechem skierowanym do błękitnowłosej.
- Nie musiałaś mu tego wypomnieć. W końcu niedługo poświęci mi dużo uwagi w szczegółach wyjaśniając każdy aspekt nadchodzącego wydarzenia. - niewielki akt skromności ze strony Muraia. Uśmiech skierowany w stronę Mei miał wskazywać na to, że dziękuje za jej słowa i postawę w obecnej sytuacji, mimo że tego nie powiedział. Faktycznie był jej trochę wdzięczny, zachowanie Ichirou było już nieco nużące i zniechęcające do dalszej rozmowy. Mei postawiła całkowicie nowy temat, tym razem pytając nie o jej osobę, ale o uzależnienia. Alkohol, tytoń, jakieś używki? Taka wybitna jednostka nie mogła być ograniczana przez potrzeby wynikające z uzależnień od jakiś substancji. To też powiedział.
- Nie mam z tym problemów. Ale niedawno zasmakowałem w herbacie. Nie nazwałbym tego uzależnieniem, po prostu ciepło rozchodzące się po organizmie jest relaksujące. - Murai jakby potwierdzając te słowa upił kolejny łyk herbaty, pozostawiając naczynie całkowicie puste. Na talerzu został jedynie mały kawałek szarlotki. Murai skierował swój wzrok w kierunku drzwi, jednak tylko na chwilę. Niedługo przyjdzie pora opuścić ten przybytek.
0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4026
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Herbaciarnia

Post autor: Ichirou »

Trudno powiedzieć, czy to po prostu zbytnia śmiałość osobnika z pustyni, czy też przyzwoitość dziewczyny i zainteresowanie obecnym tu kruczowłosym, ale tak czy inaczej, spoufalanie się ze strony rzekomego dżentelmena zostały przygaszone przez panienkę. Zrobiła ona to całkiem taktownie, bo przecież podziękowała za dotychczasowe pochlebstwa i zasugerowała włączenie do rozmowy Muraia. Była to jednak asertywność i Sabaku bez większego problemu ją wychwycił. Czy oburzył się odmową? Naturalnie, że nie, chociaż potraktował ją jako delikatny prztyczek w nos, dający znać, że jednak nie może pozwolić sobie z niebieskowłosą na wszystko. Być może gdyby byli tylko sami we dwoje, zachowywałaby się nieco inaczej, no ale trudno. Wciąż uważał ją za słodką istotkę, której z chęcią poświęciłby więcej uwagi, gdyby tylko miał ku temu okazję. Chcąc nie chcąc wypadało się dostosować do sugestii, szczególnie że mógł tak całkowicie zignorować mężczyzny siedzącego po drugiej stronie stołu, ponieważ miał wobec niego ważne plany. Westchnął więc cicho, wzruszył nieznacznie ramionami i po prostu przytaknął na słowa uroczej panienki.
- Jak sobie życzysz - odpowiedział bez większych emocji. Nie to nie, nie zamierzał się za nadto narzucać i nie adorować młodej damy do przesady, żeby czasem ta nie pomyślała, że ma go na skinienie paluszka. Być może trochę obojętności sprawi, że ta prędzej czy później sama zrobi kroczek naprzód i poprosi o to, co do tej pory otrzymywała w hurtowej ilości.
- W rzeczy samej. Skoro jesteś zainteresowany, to okazja do rozmowy pojawi się bardzo szybko. Niestety, choćbym chciał pozostać na dłużej w tak miłym towarzystwie, to nie mogę sobie na to pozwolić - odrzekł zaraz po słowach Muraia. Po zakończeniu subtelnych zalotów i zejściu na ziemię wrócił myślami do spraw najistotniejszych. Ryuzaku było dla niego tylko chwilowym przystankiem i niebawem będzie musiał kontynuować swoją wędrówkę, teraz już kierując się bezpośrednio do Sabishi. Dał o tym już teraz znać, żeby Mei nie była później zaskoczona, kiedy brązowowłosy szybki zwinie się ze stolika. Wcale nie chciał tak szybko się z nią żegnać, ale nie mógł przysłaniać sobie najważniejszego celu. Dopił herbatę i pozwolił w tym czasie wrócić rozmowie na swoje wcześniejsze tory. Śnieżynka zadała dość dziwne pytanie, do którego posiadacz bursztynowych oczu nie wiedział jak się odnieść. Przecież to było pytanie pułapka, na które nie mógł odpowiedzieć zupełnie szczerze. Bo co miałby odrzec? Że lubi towarzystwo kobiet, trochę zbyt często sięga po sake, w ostatnim czasie jest uzależniony od nienawiści i żądzy zemsty, które go napędzają? Nie, to postawiłoby go w bardzo złym świetle. Musiał powiedzieć coś innego o łagodniejszym charakterze. Przynajmniej tyle, że Murai dość zwięźle opowiedział o swoim nijakim uzależnieniu. Skoro on nie brał tego zupełnie poważni i nie zbierał się na szczere wyzwania, to czemu Ichi miał uczynić inaczej?
- Cóż, to trudno pytanie i nie wiem, czy można to tak opisać, ale chyba jestem uzależniony od piękna we wszelkiej formie. Jestem wrażliwy na punkcie estetyki i lubię otaczać się rzeczami pięknymi. Chodzi mi na przykład o miejsca, zarówno te naturalne i jak stworzone przez człowieka, szeroko pojętą sztukę, przedmioty, ubrania, ludzi. Po prostu wszystko, w czym można doszukać się estetycznych walorów. - Właściwie to nawet nie skłamał, tylko tak jak zawsze odpowiednio upiększył i podkoloryzował pewne fakty. Mógł przecież krótko powiedzieć, że jest narcyzem i lubi wszystko, co piękne, ale to nie brzmiałoby tak dobrze, prawda? Ano właśnie.
- Może odpowiesz na pytanie, które sama zadałaś? - odbił po chwili piłeczkę w jej stronę. Nawet był ciekawy, co takiego może powiedzieć ta słodka istotka.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Mei

Re: Herbaciarnia

Post autor: Mei »

- Twoja mina mówiła, co innego - puściła do niego oczko, dając znać, że odczytała niewypowiedzianą wiadomość. Również w geście ukrywała własny przekaz. Otóż, gdy uśmiechem odwdzięczył się za jej słowa, ta zwyczajnie odpowiedziała popularnym słowem ,,proszę". Chciała w jakiś sposób dopełnić cały obraz, zwłaszcza, że za niedługo mogą ją opuścić. Ludzie z lokalu powoli wychodzili, zaś oni kończyli swoje posiłki i dopijali herbatę. Ona sama, jakby pozostała w kropce ze względu na to, iż jej napój stał nienaruszony. Jedynie galaretka pozostawiła część siebie na przezroczystym szkle. Nie pocieszała jej, taka kolei rzeczy, ale miała na to peqien plan, którego wprowadzenie zajmie jej jeszcze trochę czasu.
- Chyba trochę żałuję, że nie mogę ruszyć z wami. Chciałabym się jakoś przydać, no i ciekawi mnie druga strona konfliktu. Chyba, wam zazdroszczę - powiedziała przygnębionym głosem, jeszcze za nim zapytała o kolejną ważną rzecz.
Otóż uzależnienia w jej umyśle zdawały się być czymś ważnym. Po nich można było zidentyfikować osobę, jak i wykorzystać daną słabość do wyższych celów. Czy ona sama, przyznając się do swojej słabości, wyszłaby na prowadzenie? Czy może stanęłaby w miejscu? Kto wie...
Jak zwykle, zaczęło się od Muraia. Jego słowa oraz uzasadnienie, nieco zaintrygowało młodą dziewczynę. Herbata - gorący napój, za którym Yuki nie przepadała. Jednak, gdyby wziąć ją jako zwykły napój to wydaje się być zdrowa. Również posiada właściwości uspokajające, co oznacza, iż jest pozytywnym wyborem. Znacznie lepszym, niż papierosy czy używki.
Na scenie pozostała ostatnia osoba, której występ pochłonął do reszty uwagę kunoichi. Była ciekawa, co takiego shinobi miał do powiedzenia. Jednakże, sama miała dość wygórowane oczekiwania. Liczyła na coś z dreszczykiem, a tymczasem otrzymała temat, którego sama nie rozumiała. Wszelkie piękno mogło być wytłumaczeniem jego zainteresowana wobec niej. Jednakże gdyby miała strzelać, najpewniej byłaby to jedna z wielu możliwych opcji. Uśmiechnęła się lekko, jakby pochwalając oba wybory.
- Sama zbytnio nie rozumiem, czym jest prawdziwe, estetyczne piękno. Może, kiedyś mnie o nim pouczysz, co ty na to? - zagadnęła go, tym samym wystawiając ofertę na aukcji. Mogła go już nigdy nie zobaczyć, ale dzięki temu chciała zyskać pewność ponownego spotkania. Zaintrygował ją, dlatego chciała go bliżej poznać. Kwestia tego, czy zaakceptuje propozycje lub wyjdzie z własną.
Przyszła kolei i na nią. Z lekkim uśmiechem, zaczęła im się przyglądać. Przechodząc oczami od jednego do drugiego. Pomimo, iż to co powie pewnie zakończy całe spotkanie to musiała w życie wprowadzić jeszcze dwie rzeczy. Pomijając, to co za chwilę powie.
- Cóż, jeśli o mnie chodzi to uwielbiam owoce. Nieważne, słodkie czy kwaśne. Lubię je w każdej formie - na moment spojrzała na wisienkę, która w ramach deseru, została przeniesiona na talerzyk. Czysta, w ogóle nietknięta kusiła ją swoim smakiem i soczystą czerwienią. Łapczywie złapała za trzonek, po czym zaczęła ją przybliżać w kierunku ust. Zdawało się, że ją pochłonie, a zatrzymała dłoń dziesięć centymetrów od swoich warg. Następnie wystawiła swój skarb w stronę brązowowłosego. Z uroczym uśmieszkiem, patrzyła mu w oczy, jakby nalegając, żeby zabrał od niej podarek.
- Weź ją, słyszałam, że jest bardzo smaczna - odezwała się słodkim głosem, a następnie zerknęła w kierunku herbaty. Przykro jej było, wiedząc, iż i tak jej nie wypije. Zostanie sama, wystygnie, a ona ruszy w dal. Marnotrastwo, ale na to również miała jakiś pomysł. Musiała tylko przejść w fazę realizacji, ale to zaraz po reakcji towarzysza.
- Lubicie herbatę jaśminową? Wiecie, szkoda mi mojego zamówienia zwłaszcza, iż jest ona nietknięta. W dodatku, ja już jej się nie napije. Także, proszę was byście za mnie ją wypili....- powiedziała błagalnie, prosząc ich z miną szczeniaczka. Liczyła, że się za to wezmą, zostawiając tym samym stolik pusty.
Za chwilę miał być moment pożegnania, a ona chciała to wykonać tak, jakby od dawna się znali. Było to w pewien sposób trudne, ale miała już ważne plany, które zakładały, iż ona również opuści lokal.
- To co teraz?
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Osada Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości