-Jeżeli ma przeżyć musimy jak najszybciej oddać ja pod opiekę wykwalifikowanych medyków stwierdził młody Sabaku, odzywają się chyba po raz pierwszy z własnej woli. Mimo że niebieskooki znał ja od niedawna, zależało mu na wszystkich którzy współpracują z jego rodem, jednak decyzja należała do jego dowódcy.
Obóz szczepu Sabaku
Re: Obóz szczepu Sabaku
Trójka shinobi stanęła przed zadaniem odbicia swojej kolezanki, należało działać szybko, stanowczo ale jednocześnie bardzo ostroznie, każdy najmniejszy błąd mógł kosztować zakładnika życie. Ryuji nie zamierzał czekać, tym bardziej, że to na nim spoczywało bezpieczeństwo dziewczyny. Jego plan zakładał unieruchomienie przeciwnika i przejęcie zakładnika, niestety nie wszystko poszło tak jak powinno. Jeden z bandytów w porę zorientował się i zdążył uniknąć podstępnego ataku. Blondyn nie miał chwili do stracenia, zbiór zamierzał spełnić swoje groźby lecz piasek był zdecydowanie szybszy, osłona zablokowała drogę pomiędzy ofiarą a porywaczem. Dwójka towarzyszy również przystąpiła do działania i szybko uporała się z przeciwnikiem. Sytuacja wyglądała na opanowaną, niestety stan dziewczyny pozostawiał wiele do życzenia. Lider zwrócił się do blondyna aby ten zają się kompanką. Chłopak niestety nie był medykiem ale podczas jednej z ostatnich misji współpracował z jednym. Nie trzeba było specjalnych kwalifikacji aby stwierdzić iż jej stan jest poważny. Chłopak utworzył pod dziewczyną platformę z piasku, dzięki której mógł ją spokojnie przetransportować bez większego wplywu na jej stan. Ryuji zerwał kawałek swojej koszuli i zaczął mocno uciskać ranę.
-Jeżeli ma przeżyć musimy jak najszybciej oddać ja pod opiekę wykwalifikowanych medyków stwierdził młody Sabaku, odzywają się chyba po raz pierwszy z własnej woli. Mimo że niebieskooki znał ja od niedawna, zależało mu na wszystkich którzy współpracują z jego rodem, jednak decyzja należała do jego dowódcy.
-Jeżeli ma przeżyć musimy jak najszybciej oddać ja pod opiekę wykwalifikowanych medyków stwierdził młody Sabaku, odzywają się chyba po raz pierwszy z własnej woli. Mimo że niebieskooki znał ja od niedawna, zależało mu na wszystkich którzy współpracują z jego rodem, jednak decyzja należała do jego dowódcy.
Sabaku Fuyu- Dosyć pomocą technika przy pomocy której może ominąć kłopotliwe bądź niebezpieczne przeszkody na swojej drodze. Użytkownik techniki tworzy piaskową wysepkę na którą następnie wchodzi. Dzięki zmieszaniu swojego piasku z chakrą, użytkownik może podróżować przy pomocy wysepki, z wysoka omijając wszelkie niedogodności. Szybkość chmurki to połowa szybkości opanowanego poziomu reberu. Chakra -6%
0 x
Re: Obóz szczepu Sabaku
Kawałek koszuli blondyna posłużył za prowizoryczny bandaż. Chłopak obwiazal dziewczynę tak mocno jak tylko potrafił, nie zważając na ból dziewczyny, wiedział ze może uratować jej to życie. Z każdą kroplą krwi, z każdą sekunda jej siły życiowe ulatywaly a jej szanse malały. Dowódca zgodził się ze słowami chłopaka i postanowił bez większego namysłu powierzyć życie towarzyszki w jego rękach. Ryuji skinął delikatnie głową
-Zrobię wszystko by ją uratować. Rzucił bez większych emocji w głosie co mogło wydawać się nieco oschle lub rzucone bez pokrycia, lecz każdy kto znał bohatera wiedział, że nie rzuca on słów na wiatr. Władca piasku postanowił rozszerzyć piaskową platformę która unosiła ranna dziewczyne do takich rozmiarów aby mógł swobodnie obok niej przyklęknąć. Nie tracąc czasu jedną myślą wprawił piaskowy twór w ruch aby na pełnych obrotach poszybować w kierunku obozu. Ryuji mimo zapewnienia dowódcy o tym iż zagrożenie po tej stronie terytorium jest mało realne, nie zamierzał opuszczać gardy nawet na chwilę, tym bardziej ze teraz spoczywało na jego barkach dodatkowe życie. Obserwując dokładnie otoczenie, młody Sabaku leciał nisko aby za bardzo nie zucac się w oczy i w każdym momencie był gotów do obrony za pomocą swego piasku. Blondyn w chwili kiedy miał możliwość monitorować także stan swojej nowej koleżanki, jeżeli zajdzie taka potrzeba zamierzał uciskać ranę aby lepiej zatamować krwawienie.
-Zrobię wszystko by ją uratować. Rzucił bez większych emocji w głosie co mogło wydawać się nieco oschle lub rzucone bez pokrycia, lecz każdy kto znał bohatera wiedział, że nie rzuca on słów na wiatr. Władca piasku postanowił rozszerzyć piaskową platformę która unosiła ranna dziewczyne do takich rozmiarów aby mógł swobodnie obok niej przyklęknąć. Nie tracąc czasu jedną myślą wprawił piaskowy twór w ruch aby na pełnych obrotach poszybować w kierunku obozu. Ryuji mimo zapewnienia dowódcy o tym iż zagrożenie po tej stronie terytorium jest mało realne, nie zamierzał opuszczać gardy nawet na chwilę, tym bardziej ze teraz spoczywało na jego barkach dodatkowe życie. Obserwując dokładnie otoczenie, młody Sabaku leciał nisko aby za bardzo nie zucac się w oczy i w każdym momencie był gotów do obrony za pomocą swego piasku. Blondyn w chwili kiedy miał możliwość monitorować także stan swojej nowej koleżanki, jeżeli zajdzie taka potrzeba zamierzał uciskać ranę aby lepiej zatamować krwawienie.
0 x
Re: Obóz szczepu Sabaku
Piaskowa platforma poruszała się bezszelestnie nad piaskami bezkresnej pustyni. Żar lejący się z nieba w tych warunkach potrafił być zabójczy sam w sobie, jednak nie dla ludzi urodzonych i wychowanych w Sabishi. Blondyn doskonale znosił upał i suche powietrze nie rozpraszając się nawet na sekundę, czujnie obserwował otoczenie niczym jastrząb wypatrujący swojej ofiary. Czas naglił, gdyż stan ranne dziewczyny wymagał profesjonalnej pomocy. Martwą ciszę przerwała w pewnym momencie sama dziewczyna, przepraszając za jej nieudolność. Jej głos był bardzo słaby, a jej przeprosiny wydawały się jak najbardziej szczere. Ryuji popatrzył na jej twarz, by zaraz znów wbić wzrok w pustynię, aby nie dać się zaskoczyć. Chłopak nie chciał jej przeprosin, miała rację to wszystko była jej wina dała się zaskoczyć i naraziła całą operację na niepowodzenie. Blondyn miał jasne podejście do życia shinobi, w tym świecie tyl ko silni przetrwają i taki musi się stać on jak i ona. Chłopak nie ciał się odzywać ale wiedział, źe jeszcze nie tak dawno temu to on był tym słabym a dalej wiele mu brakuje do najlepszych.
- Owszem, przysporzyłaś kłopotów drużynie, liderowi, a także mi. Ale nie przepraszaj to nic nie pomoże. Zrobię wszystko co w mojej mocy aby uratować Ci życie bo każdy zasługuje na drugą szansę, sam kiedyś taką dostałem. Jedyne co musisz mi obiecać jeżeli przeżyjesz to, że staniesz się silniejsza, dużo silniejsza i zrobisz wszystko co w Twojej mocy aby jak najbardziej przyszłużyć się szczepowi Sabaku. Rzekł równie bezuczuciowym i stałym głosem. Jego rodzina nie słyneła z okazywania uczuć, woleli twardo trzymać się ziemi i oceniać wszystko logicznie, postarał mu się to dobitnie wbić do głowy ojciec.
- Owszem, przysporzyłaś kłopotów drużynie, liderowi, a także mi. Ale nie przepraszaj to nic nie pomoże. Zrobię wszystko co w mojej mocy aby uratować Ci życie bo każdy zasługuje na drugą szansę, sam kiedyś taką dostałem. Jedyne co musisz mi obiecać jeżeli przeżyjesz to, że staniesz się silniejsza, dużo silniejsza i zrobisz wszystko co w Twojej mocy aby jak najbardziej przyszłużyć się szczepowi Sabaku. Rzekł równie bezuczuciowym i stałym głosem. Jego rodzina nie słyneła z okazywania uczuć, woleli twardo trzymać się ziemi i oceniać wszystko logicznie, postarał mu się to dobitnie wbić do głowy ojciec.
0 x
Re: Obóz szczepu Sabaku
Ryuji chciał aby dziewczyna wzięła sobie jego słowa do serca, zależało od tego nie tylko jej życie ale i jej przyszłych towarzyszy. Widzocznie jednak ledwo żywa posłuchała go, gdyż złożyła obietnicę. Nie wiedzieć czemu chłopak poczuł uczucie ulgi, może dlatego iż aktualnie jest za nią odpowiedzialny? Blondyn nigdy nie potrafił odczytywać swoich jak i innych emocji, po prostu jako dziecko nie miał za wiele okazji do zdobycia doświadczenia na tym polu. Jego 9jciec należał do tych zimnych i surowych jak większość Sabaku. Dziewczyna zasnęła, bądź może raczej straciła przytomność, na szczęście wciąż oddychała, walczyła co w pewnym sensie już zaliczało się do wypełniania obietnicy. W zasięgu wzroku pojawił się obóz co również przyniosło ulgę, szanse na jej przeżycie wzrosły, mimo wszystko wciąż trzeba było się spieszyć. Ryuji poleciał od razu to wartownikow stojących na straży
-Jestem Ryuji Sabaku, podczas misji zdążył się wypadek zaprowadźcie mnie do medykamentów, inaczej ona nie przeżyje. Rzekł pośpiesznie, jednocześnie zeskakujac z piaskowej platformy. Znów dostosował ja wymiarami pod dziewczynę tak aby można było ją jak najbezpieczniej przetransportować. Nie zamierzał jej opuszczać aż upewnić się ze trafi w odpowiednie ręce.
-Jestem Ryuji Sabaku, podczas misji zdążył się wypadek zaprowadźcie mnie do medykamentów, inaczej ona nie przeżyje. Rzekł pośpiesznie, jednocześnie zeskakujac z piaskowej platformy. Znów dostosował ja wymiarami pod dziewczynę tak aby można było ją jak najbezpieczniej przetransportować. Nie zamierzał jej opuszczać aż upewnić się ze trafi w odpowiednie ręce.
0 x
Re: Obóz szczepu Sabaku
Strażnicy bez zbędnych pytań zareagowali natychmiast, jeden z nich po krótkim wyjaśnieniu, znikną w głębi obozu, z zamiarem sprowadzenia odpowiednich służb. Ryuji nie zamierzał opuszczać dziewczyny dopóki faktycznie nie zajmie się nią odpowiednią ekipa. Stan dziewczyny pogarszał się z każdą chwilą, sam jej wygląd fizyczny na to wskazywał. Po krótkim oczekiwaniu, na miejscu zjawili się ludzie w charakterystycznych odzieniach i od razu zajęli się poszkodowaną. Blondyn zauważył zielona chakre, która zaczęła się wydobywać z rok jednego z medyków, chłopak spotkał się już tym wcześniej i wiedział jakie cuda potrafi zdziałać. Ryuji poczuł ulgę, jego zadanie zostało wykonane, reszta zależy od lekarzy oraz samej ranne dziewczyny. W całą sytuację nagle wtrąciła się kobieta, którą Blondyn rozpoznał niemal od razu, była to ta sama osoba, która przydzieliła go do to tej misji jak i drużyny.
-Misja przebiegała wzorowo, główny cel został osiągnięty, zabezpieczyliśmy strategiczny teren. Niestety nasz zwiadowca, został zaskoczony przez postronnych bandytów. Odbilismy ją, niestety była już ranna. Reszta drużyny została w tyle aby uporać się z przeszkodą, a ja zostałem wysłany do bazy wraz z nią. To wszystko w wielkim skrócie, dowódca na pewno złoży bardziej szczegółowy raport, miał także przesłuchać jednego z bandytów. wytłumaczył spokojnie, bez emocji, by po krótkiej przerwie dodać
-Miałbym prośbę, jeżeli ona z tego wyjdzie, chciałbym aby ktoś mnie o tym powiadomił, zostane jakiś czas w obozie i sprawdzę czy mogę się jeszcze jakoś przysłużyć.
-Misja przebiegała wzorowo, główny cel został osiągnięty, zabezpieczyliśmy strategiczny teren. Niestety nasz zwiadowca, został zaskoczony przez postronnych bandytów. Odbilismy ją, niestety była już ranna. Reszta drużyny została w tyle aby uporać się z przeszkodą, a ja zostałem wysłany do bazy wraz z nią. To wszystko w wielkim skrócie, dowódca na pewno złoży bardziej szczegółowy raport, miał także przesłuchać jednego z bandytów. wytłumaczył spokojnie, bez emocji, by po krótkiej przerwie dodać
-Miałbym prośbę, jeżeli ona z tego wyjdzie, chciałbym aby ktoś mnie o tym powiadomił, zostane jakiś czas w obozie i sprawdzę czy mogę się jeszcze jakoś przysłużyć.
0 x
Re: Obóz szczepu Sabaku
Kobieta przystała na prośbę Ryuji'ego oraz wysłuchała jego pobieżnego raportu, czym samym chłopak zakończył swoją misję i mógł odpocząć. Prawdę mówiąc odpoczynek był mu naprawdę potrzebny, ostatnie zadania nie należały do tych najłatwiejszych więc zarówno ciało jak i umysł odczuwały zmęczenie. Blondyn postanowił zostać w obozie szczepu na jakiś czas, było to doskonałe miejsce, w którym mógł pracować na korzyść rodziny i jednocześnie być na bieżąco z informacjami na temat wojny. Ryuji pożegnał odchodzącą kobietę i przyjął wynagrodzenie, bądź co bądź też trzeba za coś żyć. Poprawiając gurdę na plecach ruszył w głąb obozu szukając jakiegoś zacisznego miejsca w którym mógłby choć na chwilę zmrużyć oko i zregenerować siły. Przeciskając się pomiędzy namiotami, różnymi osobami, wozami z zapasami, chłopak mógł zobaczyć jak wszyscy ciężko pracują na rzecz jego szczepu, był to pocieszający widok, że mimo tylu przeciwności losu i tak wielkiej tragedii, wciąż pozostali zjednoczeni oraz silni. Przechodząc obok jednego z większych namiotów, aromatyczny zapach przyciągną jego uwagę, była to kuchnia polowa w której wydawane były posiłki. Ślina momentalnie napłynęła mu do buzi a żołądek skurczył się niemiłosiernie. Nie pamiętał kiedy ostatni raz jadł coś ciepłego, bez większego namysłu, podszedł do kucharza i zgarnął porcję, pachnącego gulaszu. Nieco dalej zauważył niewielkie wgłębienie pomiędzy skałami, które wydawało się idealne na odpoczynek. Blondyn zrzucił ciężką gurdę i jednym ruchem ręki uformował sobie z piasku coś na kształt wygodnego fotela, rozsiadając się wygodnie zabrał się za jedzenie, które było tak pyszne, iż nawet nie zauważył kiedy się skończyło. Chłodny cień rzucany przez wysokie skały przynosił ulgę a pełny żołądek uczucie spełnienia, patrząc w błękitne niebo, chłopak po prostu zasnął.
0 x
- Ichirou
- Posty: 4033
- Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
- Wiek postaci: 35
- Ranga: Seinin
- Krótki wygląd: Chodzące piękno.
- Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
- Lokalizacja: Atsui
Re: Obóz szczepu Sabaku
Żmudne szukanie odpowiedniego miejsca na odpoczynek okazało się dłuższe niż sama przyjemność. Blondyn po zjedzeniu swojego pierwszego ciepłego posiłku od kilku dni przymierzał się do krótkiej drzemki, niestety nie było mu dane jej zaznać. Przed chłopakiem zjawiła się znajoma twarz, czerwonowłosy jegomość, z którym wykonywał jedno ze swoich ostatnich zadań, Sabaku Ren. Nie owijając w bawełnę młodzieniec zaproponował kolejne zadanie bohaterowi.
-Ren.. Miło Cię widzieć w dobrym zdrowiu. Właśnie skończyłem jedno zadanie i miałem chwilę odpocząć ale cóż rodzinie się nie odmawia, a poza tym patrząc na tych wszystkich ludzi, którzy oddają całych siebie sprawie, chyba nie mógłbym po prostu tak siedzieć z założonymi rękoma. Chłopak dźwignął się na równe nogi, otrzepując ubranie z piasku. Dźwignął ciężką gurdę z piachem i przepiął ją pasem, mocując na plecach.
- A więc co mam zrobić? Spytał blondyn, jak zwykle bezuczuciowym tonem, bez najmniejszego grymasu na twarzy.
-Ren.. Miło Cię widzieć w dobrym zdrowiu. Właśnie skończyłem jedno zadanie i miałem chwilę odpocząć ale cóż rodzinie się nie odmawia, a poza tym patrząc na tych wszystkich ludzi, którzy oddają całych siebie sprawie, chyba nie mógłbym po prostu tak siedzieć z założonymi rękoma. Chłopak dźwignął się na równe nogi, otrzepując ubranie z piasku. Dźwignął ciężką gurdę z piachem i przepiął ją pasem, mocując na plecach.
- A więc co mam zrobić? Spytał blondyn, jak zwykle bezuczuciowym tonem, bez najmniejszego grymasu na twarzy.
0 x
- Ichirou
- Posty: 4033
- Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
- Wiek postaci: 35
- Ranga: Seinin
- Krótki wygląd: Chodzące piękno.
- Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
- Lokalizacja: Atsui
Re: Obóz szczepu Sabaku
Ryuji uważnie przyglądał się kuzynowi, jak ten wyciąga niewielką rurkę, która okazała się być papierosem. Chłopak nie do końca wiedział czemu ludzie palą tytoń, jedyne czego był pewny to, że on sam woli trzymać się od tego z dala. Sam zapach dymu był dla niego bardzo nie przyjemny a co dopiero gdyby miał to wprowadzić do swojego układu oddechowego. Po porządnym zaciągnięciu, Ren przystąpił do wyjaśniania zadania, które jak się okazało nie było nad zwyczaj skomplikowane, ochrona ekipy przed dziką zwierzyną i innymi potencjalnymi zagrożeniami.
-Póki nie napotkamy żadnych oddziałów wroga, myślę że nie będzie żadnych problemów. A tak przy okazji to nie wiem czy wiesz ale mam już doświadczenie w walce z dzikimi bestiami, chociaż nie wiem cy jest się czym chwalić.. Ryuji zaskoczył sam siebie, zazwyczaj nie mówił więcej niż to było potrzebne, lecz tym razem dodał krótki komentarz, może było to spowodowane, że tak swobodnie czuł się przy Renie i był mu znajomy?
-No dobra, mam wszystko ze sobą, jestem gotów, prowadź do tej ekipy. Rzucił krótko i skrzywił się na zapach kolejnego wyziewu papierosowego. Chłopak jeszcze upewnił się czy niczego nie pozostawił, przeszukując kabury i kieszenie, jak to mówią przezorny zawsze ubezpieczony.
-Póki nie napotkamy żadnych oddziałów wroga, myślę że nie będzie żadnych problemów. A tak przy okazji to nie wiem czy wiesz ale mam już doświadczenie w walce z dzikimi bestiami, chociaż nie wiem cy jest się czym chwalić.. Ryuji zaskoczył sam siebie, zazwyczaj nie mówił więcej niż to było potrzebne, lecz tym razem dodał krótki komentarz, może było to spowodowane, że tak swobodnie czuł się przy Renie i był mu znajomy?
-No dobra, mam wszystko ze sobą, jestem gotów, prowadź do tej ekipy. Rzucił krótko i skrzywił się na zapach kolejnego wyziewu papierosowego. Chłopak jeszcze upewnił się czy niczego nie pozostawił, przeszukując kabury i kieszenie, jak to mówią przezorny zawsze ubezpieczony.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości