Las w Górach
Re: Las w Górach
Każdy, kto poznał Satoshiego i Akihiro, z pewnością wiedział, że ta dwójka uwielbiała łono natury oraz aktywną formę spędzania wolnego czasu. Nie powinno więc nikogo również dziwić to, że po nocy, podczas której obaj spali jak niemowlęta, oraz po dość bogatym śniadaniu, ruszyli do lasu, żeby trochę poćwiczyć. Młody Inuzuka zrezygnował jednak tym razem z planów nauki jakiejś nowej techniki. Postanowił po prostu pobiegać, potrenować ciosy, ot popracować nad swoją kondycją. A przy okazji także nad formą swojego ninkena, który przecież brał udział w walce jako równy swojemu panu kompan.
- Berek. - Krzyknął wreszcie chłopak, dotykając grzbietu pomarańczowego psiaka. Chwilę później zaczął uciekać, w biegu składając jeszcze pieczęcie do Shikyaku no Jutsu. W końcu, na czworakach, próbował zyskać prędkość większą od Akihiro, co nie oszukujmy się, wcale nie było takie łatwe. Ninken cały czas siedział mu na ogonie, ale Satoshi nie zamierzał się poddać. Po jakimś czasie psiarz i jego pupil dotarli na skraj lasu. Chłopak chciał wykorzystać ukształtowanie terenu, żeby chociaż przez moment odsapnąć, dlatego schował się za jednym z drzew. Nie miał zbyt wiele czasu, zważywszy na doskonały węch Akihiro. Sekunda na złapanie oddechu i znów biegł w siną dal, nie mając pojęcia, dokąd go też jego nogi zaprowadzą. Niestety, w końcu ninken przechytrzył swojego mistrza i wyskoczył zza którego krzaka, rzucając się na klatkę piersiową piętnastolatka. I chociaż nie ważył zbyt wiele, element zaskoczenia zrobił swoje, a Inuzuka runął na ziemię.
- Masz mnie. - Mruknął młody ninja do swojego psa, po czym roześmiał się głośno. Właściwie stwierdził, że poszło mu całkiem nieźle. Wydawało mu się nawet, że uciekał przed Akihiro znacznie dłużej niż ostatnim razem.
- To teraz poćwiczmy trochę nasze ciosy. - Zwrócił się do swojego towarzysza, a po tych słowach dotknął jego grzbietu. Pies przybrał ludzką postać i niemal w tej samej chwili utrzymywał już gardę, żeby bronić się przed uderzeniami mieszkańca Yusetsu. Satoshi próbował prawego sierpowego, potem lewego prostego, ale musiał przyznać, że Akihiro znał go już zbyt dobrze i potrafił przewidzieć sekwencję jego ciosów. Podobnie zresztą było, kiedy zamienili się rolami. Cóż, obaj musieli wypracować chyba jakieś nowe strategie.
Najpierw jednak obaj powinni odpocząć, bo cała ta zabawa w berka oraz krótki trening czegoś, co ninja zwykli zwać taijutsu, okazały się dosyć męczące. Inuzuka jako pierwszy usiadł pod drzewem, chociaż nie trzeba było długo czekać aż dołączy do niego Akihiro. Psiak wtulił się w bok chłopaka i chyba uciął sobie nawet krótką drzemkę, podczas gdy jego pan obserwował chmury, starając się wyodrębnić z nich charakterystyczne kształty.
- Berek. - Krzyknął wreszcie chłopak, dotykając grzbietu pomarańczowego psiaka. Chwilę później zaczął uciekać, w biegu składając jeszcze pieczęcie do Shikyaku no Jutsu. W końcu, na czworakach, próbował zyskać prędkość większą od Akihiro, co nie oszukujmy się, wcale nie było takie łatwe. Ninken cały czas siedział mu na ogonie, ale Satoshi nie zamierzał się poddać. Po jakimś czasie psiarz i jego pupil dotarli na skraj lasu. Chłopak chciał wykorzystać ukształtowanie terenu, żeby chociaż przez moment odsapnąć, dlatego schował się za jednym z drzew. Nie miał zbyt wiele czasu, zważywszy na doskonały węch Akihiro. Sekunda na złapanie oddechu i znów biegł w siną dal, nie mając pojęcia, dokąd go też jego nogi zaprowadzą. Niestety, w końcu ninken przechytrzył swojego mistrza i wyskoczył zza którego krzaka, rzucając się na klatkę piersiową piętnastolatka. I chociaż nie ważył zbyt wiele, element zaskoczenia zrobił swoje, a Inuzuka runął na ziemię.
- Masz mnie. - Mruknął młody ninja do swojego psa, po czym roześmiał się głośno. Właściwie stwierdził, że poszło mu całkiem nieźle. Wydawało mu się nawet, że uciekał przed Akihiro znacznie dłużej niż ostatnim razem.
- To teraz poćwiczmy trochę nasze ciosy. - Zwrócił się do swojego towarzysza, a po tych słowach dotknął jego grzbietu. Pies przybrał ludzką postać i niemal w tej samej chwili utrzymywał już gardę, żeby bronić się przed uderzeniami mieszkańca Yusetsu. Satoshi próbował prawego sierpowego, potem lewego prostego, ale musiał przyznać, że Akihiro znał go już zbyt dobrze i potrafił przewidzieć sekwencję jego ciosów. Podobnie zresztą było, kiedy zamienili się rolami. Cóż, obaj musieli wypracować chyba jakieś nowe strategie.
Najpierw jednak obaj powinni odpocząć, bo cała ta zabawa w berka oraz krótki trening czegoś, co ninja zwykli zwać taijutsu, okazały się dosyć męczące. Inuzuka jako pierwszy usiadł pod drzewem, chociaż nie trzeba było długo czekać aż dołączy do niego Akihiro. Psiak wtulił się w bok chłopaka i chyba uciął sobie nawet krótką drzemkę, podczas gdy jego pan obserwował chmury, starając się wyodrębnić z nich charakterystyczne kształty.
0 x
Re: Las w Górach
Jeżeli ktoś stwierdziłby, że ta zabawa Satoshiego i Akihiro nie była żadną formą treningu, młodzieniec z pewnością by się z tym nie zgodził. Prawda była taka, że każdy aktywny sposób spędzania wolnego czasu poprawiał wydolność organizmu, a w przypadku klanu psiarzy nawet z pozoru głupia gra w berka pozwalała poprawić umiejętności. Dlaczego? Cóż, to proste. W końcu Inuzuka walczyli wespół ze swoimi ninkenami, a wspólna zabawa rozwijała ich zdolność współpracy ze swoim psem. Zresztą... nawet gdyby tak nie było, to czy shinobi nie miał prawa czasami odetchnąć? Nikt nie mógł przecież żyć samymi misjami i treningami.
- Spójrz, Akihiro. - Mruknął wreszcie piętnastolatek, wskazując psiakowi na jakąś sporą chmurę, która kształtem przypominała psa. Ciekawe czy to jakiś znak z nieba, czy po prostu czysty przypadek. Ninken otworzył ślepia i zaczął przyglądać się różnym kształtom odnalezionym przez Satoshiego, chociaż trudno powiedzieć, czy on sam był w ogóle w stanie je rozróżnić, a jeśli tak, to czy widział je dokładnie tak samo jak jego właściciel. Nie miało to chyba jednak większego znaczenia, bo Akihiro przede wszystkim cieszył się z tego, że może tutaj siedzieć razem z młodym Inuzuką i wspierać go w dążeniu do realizacji wielkich planów i marzeń.
Nagle chłopak usłyszał jakiś odgłos. A może mu się wydawało? Chociaż jakoś nie był pewien co do tego, czy są tutaj sami. W tym samym niemal momencie jego ninken zaczął poszczekiwać, zdając swojemu panu relacje. Pies wcześniej wyczuł zapach przybyszów i postanowił oznajmić Satoshiemu o swoim odkryciu.
- Sprawdzimy kto to. - Zaproponował mieszkaniec Yusetsu po chwili namysłu. I tak nie mieli przecież nic lepszego do roboty, więc dlaczego by nie zrobić sobie spaceru w głąb lasu? Poza tym musiał przyznać, że zastanawiało go, kto i w jakim celu zapuścił się w taką gęstwinę. Może to jakiś inny shinobi, który właśnie trenował i chciał się sprawdzić w walce z Satoshim? Chłopak podekscytowany taką myślą ruszył za Akihiro, który wywęszył odpowiednią trasę.
- Spójrz, Akihiro. - Mruknął wreszcie piętnastolatek, wskazując psiakowi na jakąś sporą chmurę, która kształtem przypominała psa. Ciekawe czy to jakiś znak z nieba, czy po prostu czysty przypadek. Ninken otworzył ślepia i zaczął przyglądać się różnym kształtom odnalezionym przez Satoshiego, chociaż trudno powiedzieć, czy on sam był w ogóle w stanie je rozróżnić, a jeśli tak, to czy widział je dokładnie tak samo jak jego właściciel. Nie miało to chyba jednak większego znaczenia, bo Akihiro przede wszystkim cieszył się z tego, że może tutaj siedzieć razem z młodym Inuzuką i wspierać go w dążeniu do realizacji wielkich planów i marzeń.
Nagle chłopak usłyszał jakiś odgłos. A może mu się wydawało? Chociaż jakoś nie był pewien co do tego, czy są tutaj sami. W tym samym niemal momencie jego ninken zaczął poszczekiwać, zdając swojemu panu relacje. Pies wcześniej wyczuł zapach przybyszów i postanowił oznajmić Satoshiemu o swoim odkryciu.
- Sprawdzimy kto to. - Zaproponował mieszkaniec Yusetsu po chwili namysłu. I tak nie mieli przecież nic lepszego do roboty, więc dlaczego by nie zrobić sobie spaceru w głąb lasu? Poza tym musiał przyznać, że zastanawiało go, kto i w jakim celu zapuścił się w taką gęstwinę. Może to jakiś inny shinobi, który właśnie trenował i chciał się sprawdzić w walce z Satoshim? Chłopak podekscytowany taką myślą ruszył za Akihiro, który wywęszył odpowiednią trasę.
0 x
Re: Las w Górach
W zasięgu węchu Ninkena niczego innego nie wyczuwa. No i fajnie by było jakbyś mi podał(a?) zasięg tego węchu czyli jak mocno masz rozwiniętą dziedzinę klanową.
0 x
Re: Las w Górach
Niewątpliwie zaufanie pełniło w klanie Inuzuka kluczową, o ile nie najważniejszą rolę. Członkowie rodu od małego wychowywali się wraz ze swoim ninkenem, by zawiązać z nim nierozerwalną praktycznie nić porozumienia. To właśnie dzięki temu zarówno właściciel, jak i pies, dążyli do tego samego celu i stawali się dla siebie nie tylko lojalnymi kompanami w walce, ale także najlepszymi przyjaciółmi. Tak było także i w przypadku Satoshiego oraz Akihiro, którzy właściwie każdą chwilę spędzali razem. Chłopak dbał o psiaka pieczołowicie, ale był również pewien tego, że jego pomarańczowy pupil nie opuści go aż do śmierci.
Wracając jednak do tego, co działo się właśnie w leśnych gęstwinach... młody ninja podążył za swoim psem, wierząc, że jego węch jest znacznie silniejszy. Obaj mijali kolejne drzewa, zaś Satoshi trzymał kciuki za Akihiro, by ten nie stracił czasem tropu. Na szczęście merdający wesoło ogonem czworonóg był znakomitym tropicielem i szybko doprowadził swojego pana do źródła charakterystycznego zapachu. Okazało się, że nasza para przyjaciół odnalazła żółtą kurtkę, najwyraźniej należącą do rosłego mężczyzny. Kawałki trocin sugerowały, że jegomość, który ją tutaj zostawił, był drwalem. Wszystko w porządku... tylko w takim razie gdzie się podział właściciel owej kurtki?
- Dlaczego ten gość ją tutaj zostawił... - Satoshi zaczął głośno zastanawiać się nad tą całą, dosyć podejrzaną sprawą. Rozejrzał się nawet dookoła w poszukiwaniu tajemniczego mężczyzny, bo zdawało sie, że węch w tym przypadku nie pomoże. Intensywny zapach kurtki sprawiał, że ani młody Inuzuka, ani jego pies, nie mogli już dłużej opierać się na swoich znakomitych nosach. Co powinni zrobić? Tego chłopak jeszcze nie wiedział, ale zachodził w głowę, byleby obmyślić jakiś plan. Po raz kolejny zdał sobie jednak sprawę z tego, że jego niewielkie doświadczenie jako shinobi oraz młodzieńczy bałagan w umyśle zdecydowanie działają na jego niekorzyść.
- Chyba powinniśmy go poszukać. Może stało się coś złego? Coś, co zmusiło go do porzucenia w biegu swojej kurtki? - Satoshi dalej gdybał, chociaż jego przypuszczenia wydawały się wielce nieprawdopodobne. Zapewne piętnastolatek po prostu był spragniony przygody i próbował dorobić sobie do tej żółtej kurtki jakąś niezwykle interesującą teorię.
- Tak zrobimy. Gotowy, Akihiro? Rozdzielimy się, ale utrzymujmy przez cały ten czas taką odległość, która pozwoli nam wyczuć swój zapach i zakomunikować krzykiem lub szczęknięciem ewentualne zrealizowanie naszej misji. - Wyjaśnił psu ich plan działania. Nie chciał, aby jego ninken oddalił się na tyle, że Satoshi mógłby nie wyczuć jego zapachu. W takim bowiem wypadku mogliby mieć spory problem z odnalezieniem siebie nawzajem. W końcu las był ogromny i nawet ich wyostrzone zmysły nie były w stanie przeskoczyć pewnej granicy.
Początkujący shinobi zastanawiał się również nad tym czy zabrać ze sobą kurtkę, ale stwierdził, że z racji swego intensywnego zapachu, będzie ona jedynie zawadzała w poszukiwaniach. Poza tym... zawsze mogli przecież po nią wrócić, a najistotniejsze było teraz odnalezienie jej właściciela.
- Zapamiętałeś ten zapach? W takim razie ruszamy! - Upewnił się jeszcze, czy Akihiro na pewno rozpozna woń poszukiwanego mężczyzny po tej, którą obaj wyczuli na kurtce, po czym sam wykorzystał technikę Shikyaku no Jutsu. Dzięki niej jego węch mocno się wyostrzył, a ponadto chłopak mógł, tak jak jego ninken, poruszać się o wiele szybciej, "na czterech łapach". Po tych przygotowaniach Satoshi pobiegł w głąb lasu, wysyłając swojego psa w przeciwnym kierunku. Miał nadzieję, że któryś z nich odnajdzie drwala i zaraz po tym oznajmi ten fakt swojemu partnerowi.
"Cholera... mogłem najpierw przeszukać tę kurtkę. Może znalazłbym tam jakąś wskazówkę." - Przyszło na myśl chłopakowi dopiero, kiedy udał się na swoje wielkie łowy. Teraz było już jednak za późno. Wybiegł w końcu na tyle daleko, że nie opłacało mu się wracać. Postanowił zaś naprawić swój błąd wówczas, jeśli poszukiwania mężczyzny okażą się bezowocnymi.
Wracając jednak do tego, co działo się właśnie w leśnych gęstwinach... młody ninja podążył za swoim psem, wierząc, że jego węch jest znacznie silniejszy. Obaj mijali kolejne drzewa, zaś Satoshi trzymał kciuki za Akihiro, by ten nie stracił czasem tropu. Na szczęście merdający wesoło ogonem czworonóg był znakomitym tropicielem i szybko doprowadził swojego pana do źródła charakterystycznego zapachu. Okazało się, że nasza para przyjaciół odnalazła żółtą kurtkę, najwyraźniej należącą do rosłego mężczyzny. Kawałki trocin sugerowały, że jegomość, który ją tutaj zostawił, był drwalem. Wszystko w porządku... tylko w takim razie gdzie się podział właściciel owej kurtki?
- Dlaczego ten gość ją tutaj zostawił... - Satoshi zaczął głośno zastanawiać się nad tą całą, dosyć podejrzaną sprawą. Rozejrzał się nawet dookoła w poszukiwaniu tajemniczego mężczyzny, bo zdawało sie, że węch w tym przypadku nie pomoże. Intensywny zapach kurtki sprawiał, że ani młody Inuzuka, ani jego pies, nie mogli już dłużej opierać się na swoich znakomitych nosach. Co powinni zrobić? Tego chłopak jeszcze nie wiedział, ale zachodził w głowę, byleby obmyślić jakiś plan. Po raz kolejny zdał sobie jednak sprawę z tego, że jego niewielkie doświadczenie jako shinobi oraz młodzieńczy bałagan w umyśle zdecydowanie działają na jego niekorzyść.
- Chyba powinniśmy go poszukać. Może stało się coś złego? Coś, co zmusiło go do porzucenia w biegu swojej kurtki? - Satoshi dalej gdybał, chociaż jego przypuszczenia wydawały się wielce nieprawdopodobne. Zapewne piętnastolatek po prostu był spragniony przygody i próbował dorobić sobie do tej żółtej kurtki jakąś niezwykle interesującą teorię.
- Tak zrobimy. Gotowy, Akihiro? Rozdzielimy się, ale utrzymujmy przez cały ten czas taką odległość, która pozwoli nam wyczuć swój zapach i zakomunikować krzykiem lub szczęknięciem ewentualne zrealizowanie naszej misji. - Wyjaśnił psu ich plan działania. Nie chciał, aby jego ninken oddalił się na tyle, że Satoshi mógłby nie wyczuć jego zapachu. W takim bowiem wypadku mogliby mieć spory problem z odnalezieniem siebie nawzajem. W końcu las był ogromny i nawet ich wyostrzone zmysły nie były w stanie przeskoczyć pewnej granicy.
Początkujący shinobi zastanawiał się również nad tym czy zabrać ze sobą kurtkę, ale stwierdził, że z racji swego intensywnego zapachu, będzie ona jedynie zawadzała w poszukiwaniach. Poza tym... zawsze mogli przecież po nią wrócić, a najistotniejsze było teraz odnalezienie jej właściciela.
- Zapamiętałeś ten zapach? W takim razie ruszamy! - Upewnił się jeszcze, czy Akihiro na pewno rozpozna woń poszukiwanego mężczyzny po tej, którą obaj wyczuli na kurtce, po czym sam wykorzystał technikę Shikyaku no Jutsu. Dzięki niej jego węch mocno się wyostrzył, a ponadto chłopak mógł, tak jak jego ninken, poruszać się o wiele szybciej, "na czterech łapach". Po tych przygotowaniach Satoshi pobiegł w głąb lasu, wysyłając swojego psa w przeciwnym kierunku. Miał nadzieję, że któryś z nich odnajdzie drwala i zaraz po tym oznajmi ten fakt swojemu partnerowi.
"Cholera... mogłem najpierw przeszukać tę kurtkę. Może znalazłbym tam jakąś wskazówkę." - Przyszło na myśl chłopakowi dopiero, kiedy udał się na swoje wielkie łowy. Teraz było już jednak za późno. Wybiegł w końcu na tyle daleko, że nie opłacało mu się wracać. Postanowił zaś naprawić swój błąd wówczas, jeśli poszukiwania mężczyzny okażą się bezowocnymi.
0 x
Re: Las w Górach
Mimo że Satoshi i Akihiro bardzo często trenowali, czy bawili się wspólnie, w lasach otaczających Yusetsu, ten tutaj wydawał się chłopakowi o wiele większy i bardziej tajemniczy. Najpewniej dlatego, że te gęstwiny wokoło rodzimego kraju młody Inuzuka i jego pies znali jak własną kieszeń, zaś w Ryuuzaku no Taki byli przecież po raz pierwszy w życiu. Jednakże właśnie z tego względu należało zachować szczególną ostrożność i przynajmniej postarać się nie rozdzielić na zbyt daleką odległość.
Piętnastolatek przemierzał kolejne metry z nadzieją, że odnajdzie właściciela kurtki, a chociaż uważał, że ma całkiem dobrą orientację w terenie, odnosił wrażenie, że wszystkie "ścieżki" wyglądają podobnie. Na szczęście dla Inuzuki wzrok nie był jego jedynym zmysłem. Ba, to raczej węch i słuch stanowiły jego główne atuty, a nadal wyczuwalny zapach kurtki pozwalał chłopakowi dokładniej określić swoje położenie.
Ten żółty kubrak, mimo że śmierdział potem, papierosami, alkoholem i najpewniej jeszcze kilkoma innymi, niezbyt przyjemnymi akcentami, nadal go przeklęcie ciekawił i zmuszał do wytężenia swojej mózgownicy. Prawda była jednak taka, że ilu teorii Satoshi by nie wymyślił, nie był w stanie poznać prawdy, dopóki nie odnajdzie właściciela porzuconego ubrania. Poszukiwania natomiast póki co nie przyniosły żadnego rezultatu...
No, przynajmniej do momentu, w którym mieszkaniec Yusetsu usłyszał szczekanie swojego ninkena, który ewidentnie komunikował mu, że natrafił na coś interesującego. W jego "głosie" nie było słychać strachu, więc Inuzuka odetchnął z ulgą. W końcu, nie oszukujmy się, mimo że trenował razem z Akihiro i wiedział, że może liczyć na swojego naprawdę silnego kompana, tak na pewno nie chciał narażać psa na niebezpieczeństwo. Mimo braku jakiegokolwiek zagrożenia, chłopak postanowił nie zwlekać i czym prędzej dołączyć do Akihiro, skoro on sam nie napotkał na swojej drodze nic, co przykułoby jego uwagę. Szybko namierzył więc swojego ninkena, po pierwsze, dzięki jego charakterystycznej woni, po drugie, po wcześniejszym, głośnym szczeknięciu, i podążył w tamtym kierunku zaintrygowany tym, co go czeka.
Z drugiej strony... czy w ogóle mogło mu się przytrafić coś, co można by nazwać przygodą? Satoshi, nawet jeżeli cieszył się, że jego ninken jest bezpieczny, trochę żałował, że żadna z jego obmyślonych wcześniej historyjek najwyraźniej nie będzie miała miejsca. Nic nie wskazywało bowiem na to, żeby drwal porzucił kurtkę w biegu z powodu jakichś niebezpiecznych oprychów czyhających na jego życie, zaś sposobność jakiegokolwiek zarobku zdawała się coraz mniej prawdopodobna.
Piętnastolatek przemierzał kolejne metry z nadzieją, że odnajdzie właściciela kurtki, a chociaż uważał, że ma całkiem dobrą orientację w terenie, odnosił wrażenie, że wszystkie "ścieżki" wyglądają podobnie. Na szczęście dla Inuzuki wzrok nie był jego jedynym zmysłem. Ba, to raczej węch i słuch stanowiły jego główne atuty, a nadal wyczuwalny zapach kurtki pozwalał chłopakowi dokładniej określić swoje położenie.
Ten żółty kubrak, mimo że śmierdział potem, papierosami, alkoholem i najpewniej jeszcze kilkoma innymi, niezbyt przyjemnymi akcentami, nadal go przeklęcie ciekawił i zmuszał do wytężenia swojej mózgownicy. Prawda była jednak taka, że ilu teorii Satoshi by nie wymyślił, nie był w stanie poznać prawdy, dopóki nie odnajdzie właściciela porzuconego ubrania. Poszukiwania natomiast póki co nie przyniosły żadnego rezultatu...
No, przynajmniej do momentu, w którym mieszkaniec Yusetsu usłyszał szczekanie swojego ninkena, który ewidentnie komunikował mu, że natrafił na coś interesującego. W jego "głosie" nie było słychać strachu, więc Inuzuka odetchnął z ulgą. W końcu, nie oszukujmy się, mimo że trenował razem z Akihiro i wiedział, że może liczyć na swojego naprawdę silnego kompana, tak na pewno nie chciał narażać psa na niebezpieczeństwo. Mimo braku jakiegokolwiek zagrożenia, chłopak postanowił nie zwlekać i czym prędzej dołączyć do Akihiro, skoro on sam nie napotkał na swojej drodze nic, co przykułoby jego uwagę. Szybko namierzył więc swojego ninkena, po pierwsze, dzięki jego charakterystycznej woni, po drugie, po wcześniejszym, głośnym szczeknięciu, i podążył w tamtym kierunku zaintrygowany tym, co go czeka.
Z drugiej strony... czy w ogóle mogło mu się przytrafić coś, co można by nazwać przygodą? Satoshi, nawet jeżeli cieszył się, że jego ninken jest bezpieczny, trochę żałował, że żadna z jego obmyślonych wcześniej historyjek najwyraźniej nie będzie miała miejsca. Nic nie wskazywało bowiem na to, żeby drwal porzucił kurtkę w biegu z powodu jakichś niebezpiecznych oprychów czyhających na jego życie, zaś sposobność jakiegokolwiek zarobku zdawała się coraz mniej prawdopodobna.
0 x
Re: Las w Górach
Satoshi pędził ile sił w nogach, żeby jak najszybciej odnaleźć Akihiro, nawet jeśli coś podpowiadało mu, że psiak jest bezpieczny. Droga była dość długa, jednak chłopak nie miał problemu z wytyczeniem odpowiedniej ścieżki dzięki wyostrzonemu zmysłowi węchu. Kilka razy zaplątał się, co prawda, w jakieś chaszcze, ale i to nie było dla niego żadnym problemem. W końcu bardzo często poruszał się ze swoim ninkenem po lasach, więc można powiedzieć, że miał w tych sprawach doświadczenie.
Wreszcie odnalazł swojego pupila w towarzystwie kobiety... która trzymała siekierę. Początkowo ten widok nieco przeraził młodego Inuzukę. Kiedy jednak piętnastolatek dostrzegł, że nieznajoma jest przyjaźnie nastawiona, a Akihiro w jej towarzystwie był wręcz rozanielony, uśmiechnął się szeroko.
- Tak, to Akihiro. A ja nazywam się Satoshi. - Odpowiedział w końcu kobiecie, kiedy psiak zaczął biegać dookoła, jakby chwaląc się tym, że odnalazł panienkę jako pierwszy. Oczywiście Satoshi doceniał jego wysiłek, dlatego pogłaskał po łebku.
- Wspaniale się spisałeś. - Dodał przy tym, by nadać znaczenia tym nagłym pieszczotom. Akihiro naprawdę rósł w siłę i stawał się coraz lepszym tropicielem. Chłopak miał nadzieję, że razem uda im się wiele osiągnąć.
- Tak naprawdę, to Cię szukaliśmy. A właściwie... chyba kogoś z Twoich znajomych. - Zagadnął do nieznajomej dopiero po dłużej chwili namysłu. To prawda, że płynąca od jej ciała woń przypominała trochę tę wyczuwalną na żółtej kurtce, jednakże była ona zbyt słaba, żeby uznać kobietę za właścicielkę ubrania. Poza tym... ta kurtka byłaby chyba na niebiesko-włosą trochę za duża. Musiał być z nią więc ktoś jeszcze i to właśnie ten ktoś najpewniej zgubił swój kubrak w środku lasu.
- Znaleźliśmy niedaleko stąd żółtą kurtkę. Nie wiesz czy ktoś z Twoich znajomych jej nie zgubił? - Zapytał, wyjaśniając wreszcie o co dokładnie mu chodzi. Kobieta nie wyglądała jednak na wystraszoną, ani zmartwioną, więc chłopak szczerze wątpił w to, że ona i jej znajomi zostali zaatakowani i dlatego byli zmuszeni zostawić tę śmierdzącą kurtkę w biegu. Pewnie ktoś już jej nie chciał i po prostu ją wyrzucił, a Satoshi i Akihiro niepotrzebnie się fatygowali. No ale cóż... skoro już to zrobili, to warto było chociaż zapytać.
Wreszcie odnalazł swojego pupila w towarzystwie kobiety... która trzymała siekierę. Początkowo ten widok nieco przeraził młodego Inuzukę. Kiedy jednak piętnastolatek dostrzegł, że nieznajoma jest przyjaźnie nastawiona, a Akihiro w jej towarzystwie był wręcz rozanielony, uśmiechnął się szeroko.
- Tak, to Akihiro. A ja nazywam się Satoshi. - Odpowiedział w końcu kobiecie, kiedy psiak zaczął biegać dookoła, jakby chwaląc się tym, że odnalazł panienkę jako pierwszy. Oczywiście Satoshi doceniał jego wysiłek, dlatego pogłaskał po łebku.
- Wspaniale się spisałeś. - Dodał przy tym, by nadać znaczenia tym nagłym pieszczotom. Akihiro naprawdę rósł w siłę i stawał się coraz lepszym tropicielem. Chłopak miał nadzieję, że razem uda im się wiele osiągnąć.
- Tak naprawdę, to Cię szukaliśmy. A właściwie... chyba kogoś z Twoich znajomych. - Zagadnął do nieznajomej dopiero po dłużej chwili namysłu. To prawda, że płynąca od jej ciała woń przypominała trochę tę wyczuwalną na żółtej kurtce, jednakże była ona zbyt słaba, żeby uznać kobietę za właścicielkę ubrania. Poza tym... ta kurtka byłaby chyba na niebiesko-włosą trochę za duża. Musiał być z nią więc ktoś jeszcze i to właśnie ten ktoś najpewniej zgubił swój kubrak w środku lasu.
- Znaleźliśmy niedaleko stąd żółtą kurtkę. Nie wiesz czy ktoś z Twoich znajomych jej nie zgubił? - Zapytał, wyjaśniając wreszcie o co dokładnie mu chodzi. Kobieta nie wyglądała jednak na wystraszoną, ani zmartwioną, więc chłopak szczerze wątpił w to, że ona i jej znajomi zostali zaatakowani i dlatego byli zmuszeni zostawić tę śmierdzącą kurtkę w biegu. Pewnie ktoś już jej nie chciał i po prostu ją wyrzucił, a Satoshi i Akihiro niepotrzebnie się fatygowali. No ale cóż... skoro już to zrobili, to warto było chociaż zapytać.
0 x
Re: Las w Górach
Las, góry, miejsce było piękne, pozwalało też odnaleźć spokój którego tak poszukiwał, miejski zgiełk który jeszcze niedawno mu towarzyszył w końcu ucichł. Tenshi uśmiechnął się do siebie, odnalazł miejsce w którym nikt nie będzie go niepokoił, przynajmniej na to liczył. Chciał zachować swój trening w tajemnicy, poprzednie treningi nie były na tyle "widowiskowe", aby ktokolwiek domyślił się co tak naprawdę robił Tetsu. Chodził po lesie szukając dobrego na trening miejsca, poszukiwania zajęły trochę, lecz w końcu udało mu się odnaleźć polankę pośród leśnej gęstwiny, polankę która w najbliższym czasie miała być świadkiem jego treningu.
Trening: Doton: Doro Kogeki
Tenshi usiadł na skraju polany, i wziął głęboki wdech. Skupił się tak mocno jak potrafił, zamierzał zrobić to co na poprzednich treningach. Tetsu przyspieszał i spowalniał przepływ chakry w organizmie, miała to być forma rozgrzewki, jako, że chakra była najważniejsza w tej technice. Żelazny wstał przelewając sporą ilość chakry do ust, skupił się formując ją w kulę i zmieniając w błoto. Jednak ilość chakry użyta do techniki okazała się zbyt duża, chłopak wypluł całe błoto z ust, niestety uformowanie chakry w kulę okazało się niemożliwe. Jednak Anioł nie zniechęcał się, postanowił po raz kolejny wykonać technikę, tym razem jednak użyć mniejszej ilości energii. Kolejny raz nasz bohater skupił się w pełni tym razem spowalniając przepływ chakry i przesyłając mniejszą jej ilość do ust, tym razem niestety również technika nie udała się w pełni, co prawda stworzenie błota, jak i uformowanie go w kulę udało się, jednak gęstość błota okazała się za mała i wypluta kula warzyła zbyt mało, aby polecieć na odpowiednią odległość. Mimo kolejnej porażki Tetsu dalej starał się opanować technikę, i po jeszcze kilku próbach jej używanie stało się możliwe, bez większych problemów.
Start:1:00
Czas: 5h
Koniec:6:00
Po skończonym treningu chłopak położył się pod drzewem pozwalając sobie na krótką drzemkę.Tenshi usiadł na skraju polany, i wziął głęboki wdech. Skupił się tak mocno jak potrafił, zamierzał zrobić to co na poprzednich treningach. Tetsu przyspieszał i spowalniał przepływ chakry w organizmie, miała to być forma rozgrzewki, jako, że chakra była najważniejsza w tej technice. Żelazny wstał przelewając sporą ilość chakry do ust, skupił się formując ją w kulę i zmieniając w błoto. Jednak ilość chakry użyta do techniki okazała się zbyt duża, chłopak wypluł całe błoto z ust, niestety uformowanie chakry w kulę okazało się niemożliwe. Jednak Anioł nie zniechęcał się, postanowił po raz kolejny wykonać technikę, tym razem jednak użyć mniejszej ilości energii. Kolejny raz nasz bohater skupił się w pełni tym razem spowalniając przepływ chakry i przesyłając mniejszą jej ilość do ust, tym razem niestety również technika nie udała się w pełni, co prawda stworzenie błota, jak i uformowanie go w kulę udało się, jednak gęstość błota okazała się za mała i wypluta kula warzyła zbyt mało, aby polecieć na odpowiednią odległość. Mimo kolejnej porażki Tetsu dalej starał się opanować technikę, i po jeszcze kilku próbach jej używanie stało się możliwe, bez większych problemów.
Start:1:00
Czas: 5h
Koniec:6:00
0 x
Re: Las w Górach
Krótka drzemka pozwoliła zregenerować siły Aniołowi. Chłopak postanowił spędzić jeszcze trochę czasu w górach, nim ruszy w dalszą podróż. Poranny wiatr przyjemnie pieścił skórę, gdy ten postanowił wziąć się za kolejny trening.
Technika: Doton Doro Okami
Sporo tu błota, z tego co wiem można je ciekawie wykorzystać.- pomyślał mając już w głowie kształt kolejnej techniki której tajniki zamierzał pojąć. Stworzenie wilków z błota, stało się jego celem tego poranka, nie wymagało pieczęci, a także dobrze współgrało z wcześniej poznaną techniką. Tetsu usiadł spokojnie uspokajając chakrę przepływającą przez jego ciało. Jak to zaczynał mieć w zwyczaju spowalniał i przyspieszał przepływ chakry, przygotowując się do właściwego treningu. Rozgrzewka nie trwała długo, chłopak nie wstając z ziemi zamknął oczy i zaczął przepuszczać przez nią energię wydobywającą się z jego organizmu. Mimo pewnej wprawy w wykonywaniu technik, chakra przesyłała się długo, lecz mimo to efekt okazał się zaskakujący, wilk powstał niemal od razu, lecz gdy Anioł otworzył oczy by go ujrzeć ten rozleciał się. Jednak po osiągnięciu takiego efektu zniechęcenie się było ostatnim co mogło się stać, chłopak ponowił próbę zwiększając ilość wysyłanej chakry. Jednak tym razem okazało się jej za dużo, a eksplozja błota pokryła pobliską łąkę. Tetsu próbował po raz trzeci, mimo, iż ilość chakry była odpowiednia Żelazny nie utrzymał skupienia wystarczająco długo, aby technika pozostała w całości po otworzeniu oczu. Jednak czwarta próba udała się idealnie, a zadowolony Tenshi poznał kolejne Jutsu.
Start 8:00
Czas trwania 5h
Koniec 13:00
Mimo skończenia pierwszego treningu nie zamierzał on siadać na laurach od razu biorąc się za następny, w końcu do południa miał jeszcze trochę czasu.Sporo tu błota, z tego co wiem można je ciekawie wykorzystać.- pomyślał mając już w głowie kształt kolejnej techniki której tajniki zamierzał pojąć. Stworzenie wilków z błota, stało się jego celem tego poranka, nie wymagało pieczęci, a także dobrze współgrało z wcześniej poznaną techniką. Tetsu usiadł spokojnie uspokajając chakrę przepływającą przez jego ciało. Jak to zaczynał mieć w zwyczaju spowalniał i przyspieszał przepływ chakry, przygotowując się do właściwego treningu. Rozgrzewka nie trwała długo, chłopak nie wstając z ziemi zamknął oczy i zaczął przepuszczać przez nią energię wydobywającą się z jego organizmu. Mimo pewnej wprawy w wykonywaniu technik, chakra przesyłała się długo, lecz mimo to efekt okazał się zaskakujący, wilk powstał niemal od razu, lecz gdy Anioł otworzył oczy by go ujrzeć ten rozleciał się. Jednak po osiągnięciu takiego efektu zniechęcenie się było ostatnim co mogło się stać, chłopak ponowił próbę zwiększając ilość wysyłanej chakry. Jednak tym razem okazało się jej za dużo, a eksplozja błota pokryła pobliską łąkę. Tetsu próbował po raz trzeci, mimo, iż ilość chakry była odpowiednia Żelazny nie utrzymał skupienia wystarczająco długo, aby technika pozostała w całości po otworzeniu oczu. Jednak czwarta próba udała się idealnie, a zadowolony Tenshi poznał kolejne Jutsu.
Start 8:00
Czas trwania 5h
Koniec 13:00
Technika: Doton Daichi Gansho
Korzystając z danego mu czasu Tenshi po raz kolejny postanowił poświęcić czas na trening, tym razem jednak była to technika. Nie była ona imponującą, lecz słyszał o niej i w odpowiednich warunkach mogła być przydatna. Anioł przypominał sobie słowa ojca który tłumaczył mu jak wywołać efekt tej techniki. Potrzebna była tylko jedna pieczęć co dla Tetsu miało ogromne znaczenie. -[color]Wąż!- krzyknął w myślach kiedy przypomniał sobie był już gotowy przejść do właściwej części treningu. Stał spokojnie, powoli przyspieszając chakrę krążącą w jego organizmie, po chwili czuł, że jest gotowy, złożył pieczęć, przelewając swoją energię do ziemi znajdującej się kilka metrów przed nim. Ściana zaczęła się formować jednak rozpadła się nim dzieło było w pełni gotowe. Chłopak po raz kolejny wziął głęboki wdech uspakajając się, tym razem nie przyspieszył przepływu chakry, lecz powoli i miarowo przesyłał ją do ziemi, kiedy czuł, że jest gotowy złożył pieczęć i w pełnym skupieniu starał się uformować ścianę. Udało mu się to jednak nie zadowolony z prędkości formowania się techniki chłopak próbował wykonać ją jeszcze raz, coraz szybciej. Kiedy już technika osiągnęła upragnioną przez Anioła prędkość, postanowił zwiększać ich ilość do momentu, aż nie dojdzie do magicznej liczby czterech ścian. Zajęło mu to sporo czasu jednak w końcu z dumą zakończył trening.
Start 13:00
Czas 5h
Koniec 18:00
Kiedy skończył kolejny trening chłopak udał się na poszukiwania czegoś do jedzenia.Korzystając z danego mu czasu Tenshi po raz kolejny postanowił poświęcić czas na trening, tym razem jednak była to technika. Nie była ona imponującą, lecz słyszał o niej i w odpowiednich warunkach mogła być przydatna. Anioł przypominał sobie słowa ojca który tłumaczył mu jak wywołać efekt tej techniki. Potrzebna była tylko jedna pieczęć co dla Tetsu miało ogromne znaczenie. -[color]Wąż!- krzyknął w myślach kiedy przypomniał sobie był już gotowy przejść do właściwej części treningu. Stał spokojnie, powoli przyspieszając chakrę krążącą w jego organizmie, po chwili czuł, że jest gotowy, złożył pieczęć, przelewając swoją energię do ziemi znajdującej się kilka metrów przed nim. Ściana zaczęła się formować jednak rozpadła się nim dzieło było w pełni gotowe. Chłopak po raz kolejny wziął głęboki wdech uspakajając się, tym razem nie przyspieszył przepływu chakry, lecz powoli i miarowo przesyłał ją do ziemi, kiedy czuł, że jest gotowy złożył pieczęć i w pełnym skupieniu starał się uformować ścianę. Udało mu się to jednak nie zadowolony z prędkości formowania się techniki chłopak próbował wykonać ją jeszcze raz, coraz szybciej. Kiedy już technika osiągnęła upragnioną przez Anioła prędkość, postanowił zwiększać ich ilość do momentu, aż nie dojdzie do magicznej liczby czterech ścian. Zajęło mu to sporo czasu jednak w końcu z dumą zakończył trening.
Start 13:00
Czas 5h
Koniec 18:00
0 x
Re: Las w Górach
Poszukiwania trwały trochę czasu jednak w końcu Aniołowi udało się odnaleźć jagody, cieszył się, że nie będzie musiał polować, bo zawsze szło mu to dość marnie. Jednak szczęście uśmiechnęło się do niego bo pomimo jesieni okazało się, że jedzenia wciąż w lesie jest pod dostatkiem. Pamiętał jak jako dziecko uwielbiał szukać i zjadać różne leśne owoce, trochę doświadczeń mu to dało, tym razem był pewien, że zjedzenie ich nie wywoła u niego konsekwencji w dość różnej postaci. Kiedy tylko najadł się do syta zaczął szukać polanki co na szczęście udało mu się i po niedługim czasie znów znalazł się na swym treningowym poligonie.
Trening Doton: Dochu Eigyo no Jutsu
Tenshi po raz kolejny postanowił postawić kolejny krok ku potędze, tym razem nie chciał jednak nauczyć się nowej techniki, a usprawnić jedną z tych które już znajdowały się w jego arsenale. Doton no Jutsu było jedną z jego ulubionych technik, jednak była dość wolna, i to postanowił zmienić. Jak niemalże każdy ze swych treningów postanowił rozpocząć od kontroli chakry. Chciał użyć techniki szybciej, lecz również ograniczyć ilość niebieskiej energii która musiała zostać w nią włożona. Tetsu usiadł i skupił się w pełni na sobie, na swojej chakrze, powoli raz po raz zwiększał i zmniejszał prędkość z jaką energia przepływała przez jego ciało, było to dla niego coś w rodzaju rozgrzewki, nie trwało to długo. Gdy poczuł się gotowy przyspieszył przepływ chakry do maksymalnej prędkości jaką w tym momencie mogła osiągnąć, skupił się w pełni na podłożu by po chwili powstała dziura. Jednak prędkość nie zadowalała naszego bohatera, kilkakrotnie powtarzał technikę nim udało mu się dojść do prędkości która zaspokoiła jego ego. Jednak nie był to koniec treningu, wciąż siedząc na ziemi starał się zachować prędkość zmniejszając jednocześnie ilość chakry którą wysyłał w tym celu do ziemi. Raz po raz sprawdzał różne ilości chakry do momentu, aż nie doszedł do najmniejszego możliwego zużycia energii, odnajdując złoty środek między wydatkiem chakry, a prędkością tworzenia się dziury.
Start: 19:00
Czas trwania: 5h
Koniec: 0:00
Tenshi po raz kolejny postanowił postawić kolejny krok ku potędze, tym razem nie chciał jednak nauczyć się nowej techniki, a usprawnić jedną z tych które już znajdowały się w jego arsenale. Doton no Jutsu było jedną z jego ulubionych technik, jednak była dość wolna, i to postanowił zmienić. Jak niemalże każdy ze swych treningów postanowił rozpocząć od kontroli chakry. Chciał użyć techniki szybciej, lecz również ograniczyć ilość niebieskiej energii która musiała zostać w nią włożona. Tetsu usiadł i skupił się w pełni na sobie, na swojej chakrze, powoli raz po raz zwiększał i zmniejszał prędkość z jaką energia przepływała przez jego ciało, było to dla niego coś w rodzaju rozgrzewki, nie trwało to długo. Gdy poczuł się gotowy przyspieszył przepływ chakry do maksymalnej prędkości jaką w tym momencie mogła osiągnąć, skupił się w pełni na podłożu by po chwili powstała dziura. Jednak prędkość nie zadowalała naszego bohatera, kilkakrotnie powtarzał technikę nim udało mu się dojść do prędkości która zaspokoiła jego ego. Jednak nie był to koniec treningu, wciąż siedząc na ziemi starał się zachować prędkość zmniejszając jednocześnie ilość chakry którą wysyłał w tym celu do ziemi. Raz po raz sprawdzał różne ilości chakry do momentu, aż nie doszedł do najmniejszego możliwego zużycia energii, odnajdując złoty środek między wydatkiem chakry, a prędkością tworzenia się dziury.
Start: 19:00
Czas trwania: 5h
Koniec: 0:00
0 x
Re: Las w Górach
Nadeszło południe, a Anioł wciąż czuł głód wiedzy, jednak, głód dawał powoli o sobie znać, co sprawiło, że postanowił odłożyć naukę kolejnych technik na moment kiedy napełni żołądek. Jednak miało to się okazać nie takie proste, tym razem musiał udać się na polowanie, co prawda w górach było wiele stworzeń niebezpieczniejszych od niego, jednak nie na nie postanowił zapolować. Złapanie dwóch królików zajęło mu sporo czasu, jednak oskórowanie ich i przygotowanie na wcześniej rozpalonym ognisku zajęło go o wiele więcej. Jednak było warto mięso smakowało dobrze, zjadłszy mięsiwo zgasił ognisko, i postanowił po raz kolejny oddać się nauce.
Trening:Doton: Doroku Gaeshi
Kolejna z technik którą postanowił opanować była podobna do wcześniejszej, obie tworzyły ściany, jednak o ile wcześniejsza sprawiała, że ściana wyrastała z ziemi, tą ścianę trzeba było samemu podnieść, no i jej rozmiar był nieco mniejszy jednak większa wytrzymałość ściany w pełni rekompensowała niedogodności tworzenia. Chłopak skupił w sobie chakre chcąc podjąć pierwszą próbę wykonania techniki. Tenshi skumulował energię w dłoniach i przyłożył je do ziemi przesyłając niebieską energie do tegoż właśnie podłoża. Przesyłanie chakry trwało chwilę, jednak zaraz potem ściana była uformowana, podniesienie jej nie okazało się problemem, jednak najmniejszy powiew wiatru sprawił, że ta się rozpadła. -Za mało chakry.- pomyślał Żelazny, widząc marny efekt swojej techniki. Jednak nie sprawiło to, że się zniechęcił, postanowił spróbować po raz kolejny. Tetsu znów przesłał chakrę do dłoni by chwilę później podzielić się nią z podłożem, które wchłonęło ją jak woda gąbkę. Tym razem niestety również technika nie udała się w stu procentach, tym razem ilość przekazanej energii okazała się za duża, co uniemożliwiło podniesienie ściany do pionu. Trzecia próba, okazała się jednak udana, Tenshi'emu udało się dobrać odpowiednią ilość chakry, a ściana stanęła w pionie, dwa ciosy upewniły go, że nie jest w stanie jej zniszczyć, ale jak była wytrzymała? To miał zamiar sprawdzić przy najbliższej nadarzającej się okazji. Anioł anulował technikę, niszcząc ścianę, tym samym pozbywając się wszelkich śladów swego treningu.
Start:0:00
Czas trwania: 5h
Koniec:5:00
Kolejna z technik którą postanowił opanować była podobna do wcześniejszej, obie tworzyły ściany, jednak o ile wcześniejsza sprawiała, że ściana wyrastała z ziemi, tą ścianę trzeba było samemu podnieść, no i jej rozmiar był nieco mniejszy jednak większa wytrzymałość ściany w pełni rekompensowała niedogodności tworzenia. Chłopak skupił w sobie chakre chcąc podjąć pierwszą próbę wykonania techniki. Tenshi skumulował energię w dłoniach i przyłożył je do ziemi przesyłając niebieską energie do tegoż właśnie podłoża. Przesyłanie chakry trwało chwilę, jednak zaraz potem ściana była uformowana, podniesienie jej nie okazało się problemem, jednak najmniejszy powiew wiatru sprawił, że ta się rozpadła. -Za mało chakry.- pomyślał Żelazny, widząc marny efekt swojej techniki. Jednak nie sprawiło to, że się zniechęcił, postanowił spróbować po raz kolejny. Tetsu znów przesłał chakrę do dłoni by chwilę później podzielić się nią z podłożem, które wchłonęło ją jak woda gąbkę. Tym razem niestety również technika nie udała się w stu procentach, tym razem ilość przekazanej energii okazała się za duża, co uniemożliwiło podniesienie ściany do pionu. Trzecia próba, okazała się jednak udana, Tenshi'emu udało się dobrać odpowiednią ilość chakry, a ściana stanęła w pionie, dwa ciosy upewniły go, że nie jest w stanie jej zniszczyć, ale jak była wytrzymała? To miał zamiar sprawdzić przy najbliższej nadarzającej się okazji. Anioł anulował technikę, niszcząc ścianę, tym samym pozbywając się wszelkich śladów swego treningu.
Start:0:00
Czas trwania: 5h
Koniec:5:00
0 x
Re: Las w Górach
Po zakończonym treningu Tenshi po raz kolejny postanowił udać się do lasu w poszukiwaniu drwa na opał, chciał zebrać wystarczającą ilość, aby ta wystarczyła mu na całą noc. Poszukiwania trwały dłuższą chwilę, jednak na szczęście Tetsu od dawna nie padała, co znacznie ułatwiło znalezienie suchego drewna. Ułożywszy drzewo w okolicy zgaszonego tymczasowo ogniska chłopak z uśmiechem zauważył, że do wieczoru pozostało jeszcze sporo czasu. Jego głód wiedzy wciąż pozostawał nienasycony. Postanowił poświęcić resztę czasu, tego popołudnia na naukę jeszcze jednej prawdopodobnie ostatniej już tego dnia techniki.
Trening: Doton: Dochū Senkō
Technika której chciał się nauczyć miała być ulepszoną wersją wcześniej poznanego doton no jutsu. O ile tamta technika pozwalała wytworzyć podziemny tunel poruszanie się w nim z pełną szybkością nie było możliwe, technika ta kosztem zwiększenia wydatku energii miała zanegować tą wadę, mimo, że sama w sobie nie pozwalała na dostanie się pod ziemię. Anioł użył wcześniej wspomnianego doton no jutsu, aby stworzyć wejście pod ziemię, gdzie dziarsko wskoczył. Cieszył się, że właśnie opanowywana technika jest jedną z tych które nie wymagają od użytkownika złożenia pieczęci. Tetsu w pełni skoncentrował się na otaczającej go ziemi by już chwilę później mknąć pod nią z niemalże całkowitą dostępną mu prędkością, zrobił kilka okrążeń w okół łąki, a właściwie pod nią, by po chwili pozwolić sobie na wychylenie się spod ziemi, aby zaczerpnąć świeżego powietrza. Chłopak uśmiechnął się do siebie widząc swój postęp, jednak na tym jego nauka nie miała się zakończyć. Pozytywnie nastawiony do dalszych ćwiczeń po raz kolejny wskoczył do wytworzonej wcześniej dziury. Drugie użycie techniki okazało się równie efektywne jak pierwsze, jednak tym razem różnicą było wystawienie ostrza katany ponad powierzchnię ziemi. Kilka okrążeń pod polaną wystarczyło, aby Tenshi nabrał wprawy w jej użytkowaniu. Trening zakończy zakopując dziurę w ziemi, wytworzoną na początku treningu.
Start:5:00
Czas trwania:5h
Koniec: 10:00
Technika której chciał się nauczyć miała być ulepszoną wersją wcześniej poznanego doton no jutsu. O ile tamta technika pozwalała wytworzyć podziemny tunel poruszanie się w nim z pełną szybkością nie było możliwe, technika ta kosztem zwiększenia wydatku energii miała zanegować tą wadę, mimo, że sama w sobie nie pozwalała na dostanie się pod ziemię. Anioł użył wcześniej wspomnianego doton no jutsu, aby stworzyć wejście pod ziemię, gdzie dziarsko wskoczył. Cieszył się, że właśnie opanowywana technika jest jedną z tych które nie wymagają od użytkownika złożenia pieczęci. Tetsu w pełni skoncentrował się na otaczającej go ziemi by już chwilę później mknąć pod nią z niemalże całkowitą dostępną mu prędkością, zrobił kilka okrążeń w okół łąki, a właściwie pod nią, by po chwili pozwolić sobie na wychylenie się spod ziemi, aby zaczerpnąć świeżego powietrza. Chłopak uśmiechnął się do siebie widząc swój postęp, jednak na tym jego nauka nie miała się zakończyć. Pozytywnie nastawiony do dalszych ćwiczeń po raz kolejny wskoczył do wytworzonej wcześniej dziury. Drugie użycie techniki okazało się równie efektywne jak pierwsze, jednak tym razem różnicą było wystawienie ostrza katany ponad powierzchnię ziemi. Kilka okrążeń pod polaną wystarczyło, aby Tenshi nabrał wprawy w jej użytkowaniu. Trening zakończy zakopując dziurę w ziemi, wytworzoną na początku treningu.
Start:5:00
Czas trwania:5h
Koniec: 10:00
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości