Gdzieś na morzu

Inu

Gdzieś na morzu

Post autor: Inu »

Walka skończona, można świętować chociaż w środku nocy tuż po walce mało komu chciało się balować, nawet Inu, która lubiła sobie zaszaleć. Dostała odpowiedź na swoje pytanie, czwarty pirat faktycznie postanowił popływać. Wzruszyła ramionami, nie będzie płakać za żadnym z nich. Sanshi zaś zniknął pod pokładem, zapewne poszedł po prostu spać. Wszystko ucichło, pozostał jedynie miarowy szum morza i słony posmak na wargach z powodu sporej jej ilości wokoło.
Ruda warknęła, jej dłoń jednak nie jest w tak dobrym stanie o jakim myślała. Kurwa no, nie takimi rzeczami obrywałam, ale teraz akurat musiałam się połamać... Nagle obok znalazł się Renji, który zwrócił na nią uwagę. Złapał jej dłoń bez słowa w swoje ogromne łapska, Inu mimowolnie zacisnęła wargi oczekując bólu. Nic takiego nie nadeszło, zamiast tego odczuła przyjemne ciepło zielonej chakry, która zaczęła leczyć jej pokiereszowaną kończynę. - Co!? Nie spodziewała się, że kapitan statku mógł być również medykiem, w tych czasach rzadko można znaleźć kogoś o takich umiejętnościach, większość bowiem wolała szkolić się w brutalnej sile by po prostu przeżyć. Dłoń została wyleczona, Renji mrugnął do niej. Ruda skrzywiła się, lecz po chwili uśmiechnęła się niechętnie w podzięce. - Em...no dzięki...-
Wkrótce usłyszała donośny głos kapitana, który oznajmiał wszem i wobec, że płyną wprost na Kantai. Ruda wychyliła się za barierki by się rozglądnąć, lecz oczywiście przywitał ją mrok, niczego nie mogła ujrzeć. Zapewne minie jeszcze mnóstwo czasu zanim cokolwiek dostrzeże. Postanowiła więc pójść po prostu spać by zrelaksować się po nieprzyjemnym ataku piratów.
0 x
Teien

Re: Gdzieś na morzu

Post autor: Teien »

I tak to już musiało być, jedyny rodzaj przeciwnika zdolny pasywnie przeciwstawić się Yoshiemu jaki istnieje na tym świecie musiał się oczywiście trafić w przeciwnej "drużynie". Najwidoczniej poza swą epickością posiadał też kapkę pecha. Morda już nie cieszyła mu się jak podczas walki, bowiem skarcony niczym pewnie szczekające szczenie, został zadrapany przez podrzędnego kundla. Rana osiadła głębiej na jego dumie, a także bestia która krąży w jego łbie została jeszcze bardziej rozjuszona. Kto wie kiedy postanowi zaatakować i znów przejąć kontrolę nad Czerwonym Królem. W najmniej spodziewanym momencie, w walce, wtedy kiedy ktoś go przypadkowo potrąci z bara... Jednak niespecjalnie sie tym przejmował no bo przecież to on sam, co będzie to będzie. Siedział oparty o barierki, spoglądając pustym wzrokiem gdzieś przed siebie. Nie myślał nawet że ktoś da mu bandaże, a jednak takowe otrzymał. Nie podziękował, gdyż taka była jego natura.
Rozebrał się do pasa i owijał ranne miejsca białym materiałem. Delikatnie szczypało czy też piekło, robił to starannie niczym rasowy medyk którym oczywiście nie był. Podstawy chyba każdy zna, tak więc cóż więcej mógłby sam zrobić. Spożyć pigułkę, która wspomoże organizm i pomoże się regenerować. Kątem oka spoglądał na Rudowłosą, która jakże dumnie co on sam nie chciała pomocy. Kapitan statku mimo mięśni posiadał warstwę człowieczeństwa i okazał się być medykiem, a przynajmniej tak wyglądała ta poświata. By to potwierdzić Uchiha aktywował na chwilę Sharingana by doglądać procesu regeneracji dłoni. Wyglądało to interesująco i płynnie... Kiedy skończyli dezaktywował swoje KG. Niedługo później on sam był już opatrzony.
Czas mijał, a Yoshiemu nie było do śmiechu. Dumał nad nowymi technikami, które pozwoliły by mu złapać nawet osobę ślepą w własną sztukę. Nic nie przychodziło mu do łba... A czas mijał.
0 x
Hoshigaki Seiki

Re: Gdzieś na morzu

Post autor: Hoshigaki Seiki »

Po szybkim przemyśleniu sprawy tajemniczego zlecenia, razem z Saiką skierowaliśmy się w stronę morza, gdzie najlepiej byłoby zacząć poszukiwania pirata.
Nie walczyłem jeszcze z kimś, kto zna naturę ognia. Wodą chyba powinniśmy mu trochę przeszkodzić, ale co jeśli nie zdążymy? Obiecaj, że jeśli mnie upiecze to nie zjesz mnie tylko zaniesiesz do rodziny.
Te przemyślenia zaczęły mnie faktycznie gnębić, przez co szedłem lekko zdemotywowany, ze wzrokiem wbitym w ziemię.
To pirat, więc pewnie nie będzie sam. Z piratami raz walczyłem ale byli chyba jacyś niedorozwinięci więc łatwo poszło. Skoro tego ktoś chce zabić, to musi być nieco silniejszy albo chociaż uciążliwy w walce. Przecież nikt by nam nie zawracał głowy o pierwszego lepszego gościa, prawda?
W pewnym momencie dość nerwowo zacząłem sprawdzać swój ekwipunek, szukając czegoś co mogłoby uratować moje biedne, rybie życie.
A może to olejemy?
0 x
Saika

Re: Gdzieś na morzu

Post autor: Saika »

Damy radę. Skoro ludzie zwracają się z czymś takim do dwójki początkujących ninja, to nie może oznaczać, że to nie wiadomo jaka gruba szycha. Z drugiej strony to może być pułapka i ewentualne zaproszenie do zabicia nas. Nie lubię takich sytuacji, takich misji w ciemno. Wszystko jest podejrzane na kilometr, ale co nam zostaje? Spróbujmy. W razie czego będziemy przecież przy wodzie, więc zawsze będziemy mogli uciec. próbowała pocieszyć chłopaka w jakiś sposób, choć to, że on wahał się sprawiało, że i w niej narastało niepewne uczucie, które nie dawało jej spokoju. Z drugiej strony chciała sprawdzić się. Miała dużo energii, którą chciała dobrze spożytkować, ale nie przypłacając życiem! We wcześniejszej misji był z nimi bardziej doświadczony shinobi, co dawało pewnego rodzaju oparcie i może nawet poczucie bezpieczeństwa.
Doszedłszy nad wybrzeże rozejrzała się w poszukiwaniu jakiegoś statku. Gdzieżby indziej szukać pirata? Jakichkolwiek śladów bytowania takowego na brzegu także szukała.
I przysięgam, jak jeszcze raz wspomnisz o swoim martwym, rybim ciele, to chyba ja cię w tej chwili zabiję. Z takim nastawieniem chcesz być najsilniejszym duetem w Kantai? Ogarnij się!
0 x
Narubi

Re: Gdzieś na morzu

Post autor: Narubi »

0 x
Hoshigaki Seiki

Re: Gdzieś na morzu

Post autor: Hoshigaki Seiki »

Jak coś to nie nazywamy siebie jeszcze najsilniejszym duetem, a jedynie pretendujemy do tego miana :P
____________
No co?! Ty nie musisz się martwić, że ktoś cię zrani, a ja jestem podwójnie zagrożony! Nie dość, że każdy może mnie zranić, to jeszcze niektórzy mogą chcieć mnie spróbować! Nie słyszałaś po ile stoi na czarnym rynku olej z wątroby rekina? Nawet dzieciom to dają, więc teraz nawet do przedszkola nie wejdę bo rzucą się na mnie te małe gówniaki! Ty nic nie rozumiesz! - wrzasnąłem na Saikę ze łzami w oczach, wyobrażając sobie siebie leżącego w kałuży krwi.

Po dotarciu na miejsce zastaliśmy jedynie morze rozciągające się po sam horyzont oraz statki, które majaczyły w oddali.
I weź tu traf na tego jednego skubańca. Może być przecież na każdym z tych statków, a równie dobrze może być w zupełnie innym miejscu. Musimy znaleźć kogoś, kto będzie znał jakieś dokładniejsze informacje na jego temat. - powiedziałem do Saiki, rozglądając się po wybrzeżu.
O, tak ktoś jest. Idź i użyj "jestem laską no jutsu", wtedy pewnie nam coś powie. Jak okaże się, że ten pirat jest na statku to trzeba będzie się do niego jakoś dostać. Moglibyśmy nawet spokojnie popłynąć i zrobić cichą dywersję.
0 x
Saika

Re: Gdzieś na morzu

Post autor: Saika »

Już nie przeżywaj jak małe dziecko. Dopiero się chwaliłeś co to nie ty, a teraz boisz się dzieci w przedszkolu? Najwyraźniej będzie dużo łatwiej cię pokonać jak z początku myślałam skoro przeraża cię grupa dzieciaków. powiedziała zirytowana już dziewczyna. takie użalanie się nad sobą działało jej na nerwy. Pierwsze 2 razy wspomniane - okej, rozumiała, ale ciągle to samo? Ile można było?! Kręciła głową przez cały wywód chłopaka, dając mu do zrozumienia swoje głębokie zainteresowanie tym co mówi.
Na miejscu nie było oczywiście nic. Gdzieś w oddali jakieś statki i na odległej plaży jakiś człowiek. Pierwsza myśl oczywiście padła na pirata, ale sam, bez załogi, raczej by tak nie stał. Kiedy przyjrzeli się, dostrzegli rybaka, dość chudego, który ze staą wędką próbował złapać kilka sztuk.
No tak, znów wszystko ja... Ech... westchnęła ostentacyjnie i wzruszyła ramionami, a następnie podeszła do rybaka. Bardzo przepraszam, czy mogę przeszkodzić? mówiła ciszej jak zazwyczaj, żeby przypadkiem nie spłoszyć mu ryb. Czy nie widział pan czy nie słyszał w okolicy o jakiejś grupie piratów? Oto jeden z nich pokazała mu następnie zdjęcie dołączone w butelce do zlecenia.
0 x
Narubi

Re: Gdzieś na morzu

Post autor: Narubi »



http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=7 ... =15#p34940 :
Tutaj jasno wyraziłeś chęć zostania najsilniejszym duetem i ktoś te słowa mógł potraktować jako przechwalanie się i chcieć Was sprawdzić :P. Wiem co mówię :D.
0 x
Saika

Re: Gdzieś na morzu

Post autor: Saika »

Dziadek, który z początku był pogodny, a raczej tak jej się wydawało, nagle stał się gburem. Mimika twarzy, język ciała... wszystko zdawało się aż promieniować negatywną energią po uprzejmym pytaniu ze strony dziewczyny. Nie znała swojej przyszłej, niedoszłej ofiary, dlatego nie mogła zrozumieć dlaczego staruszek zareagował w taki sposób. Na jego odpowiedź natychmiastowo zmarszczyła czoło i wykrzywiła twarz w grymasie.
Po co go szukam to nie Pana interes, ale skoro o niego pytam, to raczej nie robię tego dla zabawy. Jestem kunoichi z klanu Hoozuki. Kultury widzę nie nauczyli Pana za młodu, szkoda. powiedziała wyniośle i z wyraźną pretensją. Cisnęło jej się na usta wiele innych, niemiłych rzeczy, ale postanowiła sobie odpuścić. Wnioskując po zachowaniu, mniemam, że coś Pan wie na temat tej grupy piratów. Bardzo proszę o informacje, bo inaczej spłoszę wszystkie ryby i poszczuję rekinem. cóż, nie należała ona do najbardziej cierpliwych osób i najmilszych, o czym Seiki przekonywał się już nie raz. Miała wysokie mniemanie o sobie i być może w tego się to wszystko brało. A skoro jej kompan nie miał motywacji do wykonania zadania, to ona musiała nadrabiać za niego. Miała nadzieję, że jako tako to jej wychodzi i przez tą chwilę spokoju ryboludź trochę ochłonie.
0 x
Hoshigaki Seiki

Re: Gdzieś na morzu

Post autor: Hoshigaki Seiki »

Saika nie miała za grosz wyczucia taktu i pokazywała to na każdym kroku. Nawet przyjazny i miły staruszek w mgnieniu oka zmienił się w zrzędliwą gnidę, gdy dziewczyna tylko zadała jedno pytanie. Była to jej super-umiejętność, dość ciekawa ale w moim przekonaniu zupełnie zbędna.
Hola! Hola! Po co te złości? - szybko zawołałem z odległości kilku metrów, widząc jak potoczyła się sytuacja.
Panie, szukamy go bo chcemy się go pozbyć, a widzę że to byłoby chyba panu na rękę. Dostaliśmy zlecenie, musimy je wykonać, a pan jest jedyną osobą która może coś wiedzieć na ten temat. - starałem się szybko załagodzić spór, gestami rąk jednocześnie uspokajając dwójkę stojącą przede mną.
A ty się uspokój, prędzej ryby ciebie spłoszą, a ja odgryzę rękę za takie gadki. - dodałem do Saiki po czym pacnąłem ją lekko w ramię.
0 x
Narubi

Re: Gdzieś na morzu

Post autor: Narubi »

0 x
Hoshigaki Seiki

Re: Gdzieś na morzu

Post autor: Hoshigaki Seiki »

Porywacz? W sumie to może nawet lepiej się składa, bo jeśli go znajdziemy i rozprawimy się z nim to uwolnimy kilka osób. Zrobi się o nas głośno. - powiedziałem do Saiki, zacierając swoje łapki.
To że działa sam, też jest nam jak najbardziej na rękę i chyba już nawet wiem jak go odnajdziemy i jak się z nim rozprawimy. - dodałem po chwili, pokazując Saice uniesiony w górę kciuk.
Podziękowałem rybakowi za jego pomoc, i obiecałem że jeśli znajdziemy jakieś łupy na statku, to oddamy mu ich część w ramach zadośćuczynienia.

Po odejściu na bok, spojrzałem w stronę morza, gdzie majaczyło kilka statków.
Zostań przynętą, niech on sam ciebie znajdzie. Będziesz kręciła się po plaży aż przyjdzie i weźmie cię ze sobą. Krzywdy nie będzie w stanie ci zrobić, więc oboje nie mamy się czego obawiać. Ja skryję się w wodzie i poczekam na jego statek. Spróbuję zrobić w nim dziurę, aby zatonął gdzieś na głębszych wodach. Wtedy zdezorientowany będzie musiał się jakoś ratować, a walka na środku morza będzie dla nas idealna. Co ty na to?
0 x
Saika

Re: Gdzieś na morzu

Post autor: Saika »

Rybak wyraźnie zmiękł, kiedy zobaczył jej towarzysza. Wewnątrz, co prawda, kłuło ją, że to na jego widok zmiękł, a nie na dźwięk jej słów, ale nie mogła nic na to poradzić. Ważne było, że odpowiedział na zadane pytanie. Jak się okazało pirat działał w pojedynkę i upodobał sobie porywanie dzieci, w tym dziecko rybaka. Skinęła głową na podziękowanie za informacje i ten odszedł. Wyraźnie rozdrapali ranę, której rozdrapywać się nie powinno, ale musieli jakoś trafić na trop mężczyzny.
Pomysł dobry. Wiemy też, że skoro porwał córkę rybaka, bywa w tych okolicach. Myślisz, że trzeba coś specjalnego robić, żeby przypłynął? Czy wybiera te dzieci w jakiś specjalny osób? Coś je łączy? Może Henge będzie lepszym pomysłem jak moje naturalne piękno?Zależnie od tego co mówi Seiki zamienia się bądź nie w małe dziecko i idzie dalej wgłąb plaży, żeby odejść od towarzystwa chłopaka.
Głupi! Głupi, głupi, głupi! Czemu to jej oddałeś?! krzyknęła na odchodne głosem małego dziecka, bądź patrząc na nią, nastolatki o bardzo dziecinnym zachowaniu, po czym wybiegła z tego miejsca. Miała nadzieję, że takie poniżenie swojej dumnej osoby przyniesie jakikolwiek efekt. Może pirat połknie haczyk?
0 x
Narubi

Re: Gdzieś na morzu

Post autor: Narubi »

Ruch Seikiego, bowiem to od niego zależy czy Saika użyje Henge czy nie. Może też zrobić własną akcję.
Pirat pojawi się, gdy Seiki się schowa, a Saika użyje Henge i zmieni w małe dziecko. Opcjonalnie, gdy oboje użyją Henge lub gdy Henge użyje Seiki, a Saika się schowa.
0 x
Hoshigaki Seiki

Re: Gdzieś na morzu

Post autor: Hoshigaki Seiki »

Przytaknąłem Saice na pomysł z Henge, żeby ta misja faktycznie działa się z udziałem naszej dwójki. Widząc jak dziewczyna świetnie dobrała sobie nowy wygląd, byłem niemal pewien że porywacz zjawi się prędzej czy później.
Aby dostosować się do sytuacji, postanowiłem skryć się w wodzie nieopodal brzegu i wyczekiwać pojawienia się delikwenta do odstrzału. Wiedziałem, że należy upewnić się czy to faktycznie nasz cel, dlatego chciałem dyskretnie wyłaniać się z wody kiedy ten wyjdzie na brzeg, aby przyjrzeć mu się i ocenić. Później miałem w planach uszkodzić nieco pokład jego statku (od samego dołu) robiąc w nim dziurę na tyle dużą, aby całość zaczęła tonąć kiedy wypłynie na głębsze wody.
Co jakiś czas starałem się nasłuchiwać i wypatrywać sytuacji na powierzchni, aby sprawdzić co dzieje się z Saiką. Musiałem przyznać, że była bardziej narażona na niebezpieczeństwo, ale tylko ona z naszej dwójki mogła to dobrze odegrać.
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 13 gości