Karczma "Irajgo"

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Higaki

Re: Karczma "Irajgo"

Post autor: Higaki »

"Gdzie moje zamówienie?"
13/15



Ten dzień był dla Okumy świetny, co potwierdzała jego zadowolona twarz, a zapowiada się jeszcze lepiej! Tak więc wypełniwszy swoje – w sumie pierwsze zadanie w nowym miejscu – ruszył w drogę powrotną do restauracji. W końcu doszedł, a u wrót czekał na niego kelner.
- Dziękujemy Ci bardzo! Dostawa już przyjechała i przed chwilą rozładowaliśmy towar. Każdy kucharz pracuje na pełnych obrotach i już niedługo zaczniemy wydawać dania. – Na twarzy kelnera widać było zadowolenie, dobrze zrobił, że wybrał Akimichi do zadania związanego z jedzeniem. Wyciągnął rękę aby odłożyć wziąć i parasolkę , poczym dodał:
- Zaraz z innymi kelnerami będziemy mieli ręce pełne roboty, bo wiele porcji zostanie wydana w tym samym czasie, także muszę się zwijać. Usiądź przy swoim stoliku Okumo, dopilnowaliśmy, żeby nikt Ci go nie zajął. Za jakiś czas dostaniesz swoje zamówienie. – Gdy wypowiadał ostatnie zdanie wskazał na stolik młodego shinobi, a także uśmiechną się specyficznie, sugerując, że to nie będzie zwykłe zamówienie. Reakcja Okumy chyba jest oczywista, no nie?
0 x
Okuma

Re: Karczma "Irajgo"

Post autor: Okuma »

Okuma wypełnił swoje zadanie. W sumie spoko spoko, pogadane ale gdzie obiecana nagroda? Bo Akimichi, Akimichim ale żarciem go nie zbyją. No może na chwilkę, bo jednak chciał wreszcie zjeść coś konkretnego, ale później na pewno upomni się o wynagrodzenie.
Na razie nastolatek czekał, aż kelner podejdzie do niego niczym jakiś wybawca zaserwuje mu pyszne jedzenie, na które tak długo czekał. A później zacznie jeść. Najpierw szybko i zachłannie a później już coraz spokojniej. Zacznie delektować się smakami i samym widokiem potraw. Powoli będzie żuł kolejne kęsy i gdy już poczuje się spełniony. Nadal będzie jadł, jednak teraz zacznie powoli wypatrywać okazji do otrzymania zapłaty za swój wysiłek. Bo jednak powinni mu zapłacić? Obiecali!
0 x
Higaki

Re: Karczma "Irajgo"

Post autor: Higaki »

"Gdzie moje zamówienie?"
15/15



Nasz młody Akimichi skierował się w stronę stolika, usiadł i czekał na jedzenie. Wszystko fajnie, ale po głowie chodziła mu jedna czarna myśl – gdzie jakieś wynagrodzenie? No bo mu się należało, a nic nie dostał… Jednak jego obawy były niesłuszne, przecież to porządny lokal gastronomiczny a nie pierwszy lepszy kebab! Nareszcie! Do stolika Okumy przyszło dwóch kelnerów z porządną wyżerką. Jedzenie było na dwóch wózkach, czego tam nie było! Mięso, ryż, sosy, ryby, przeróżne wywary, deser… Nic tylko szamać! Zanim nasz bohater przystąpił do wyżerki, poznany wcześniej kelner przyniósł mu jeszcze jedną tacę, na której znajdował się rachunek… HA HA WCALE NIE!!! Był tam list od właściciela lokalu, który dostał powiadomienie o zaistniałej sytuacji, a także o ich wybawcy. W liście znajdowały się podziękowania, 100 Ryo i informacja, że wyżerka jest NA KOSZT FIRMY!!! Dla tak dobrze prosperującego lokalu to nie problem. No cóż, czego więcej można chcieć? Okuma zajął się pałaszowaniem talerzy i misek, a co zrobi potem to na razie odległa przyszłość.
Koniec
Zysk -> +1D +100 Ryo + 20 PH
0 x
Okuma

Re: Karczma "Irajgo"

Post autor: Okuma »

Okuma czuł się spełniony i to do takiego stopnia, że lekko poluzował swoje obi. Bo jednak zjadł sporo i nawet mógł się ruszać, ale odrobinę się powiększył. Lecz tylko ociupinkę, tak bez przesady.
- Uuu, najedzony. Tylko co ja teraz będę robił? -klasycznie zastanowił się na głos nad swoimi dalszymi poczynaniami. Chłopak nie wiedział co ma dalej robić. Zastanawiał się czy może nie trzeba gdzieś pójść i się zarejestrować. W sumie adres swojego nowego lokum znał, ale czy na pewno może od tak tam wejść?
Możliwe ścieżki do obrania mnożyły się w głowie chłopaka, który dopiero co zjadł późniejszy obiad. Okuma pomimo skończonego posiłku nadal siedział w karczmie i nadal nie wiedział od czego zacząć. Jak ugryźć to nowe wyzwanie jakie przed nim teraz stało?
- Przepraszam! Poproszę jeszcze dwa, nie! Trzy. TRZY! Naleśniki z nadzieniem z czerwonej fasoli! -krzyknął do przechodzącego obok kelnera. Bo skoro miał tutaj jeszcze chwile zostać, to czemu by nie zjeść dodatkowego deseru?
0 x
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2488
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Karczma "Irajgo"

Post autor: Hikari »

0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Okuma

Re: Karczma "Irajgo"

Post autor: Okuma »

Gdyby Okuma był typowym przedstawicielem swojego klanu, może by coś się w nim ugotowało. Gdyby był rozsądnym człowiekiem zapewne olałby sprawę, ale niestety był sobą i nie pozwoli aby jakiś wsiur nim pomiatał! Dlatego nie był bierny i nie uśmiechał się jak chętna dziewczynka. Okuma wstał i jak prawdziwy facet wziął sprawy w swoje ręce! Młody Akimichi szedł pewnym oraz spokojnym krokiem do swojego dalekiego kuzyna. Już podczas samej trasy chciał wyglądać, a co dopiero się stanie jak podejdzie i stanie koło tłuściocha? On piękny, młody i lekko wkurwiony w sekundę ustawi byczka do pionu.
- Nie żryj tyle gruba świnio, bo ci to nie służy. -powie głośno tak aby wszyscy słyszeli! Oczywiście nie powie tego od tak! Okuma będzie miał niemiły wyraz twarzy i wzrok, którym by potrafił zabić gdyby tylko znał takie justu. Jednak na samym mówieniu się nie skończy! - Mięso to ty zostaw dorosłym. Dzieci takie jak ty powinny jeść więcej warzyw. -oznajmi swojemu krewnemu po czym postara się, bo kto wie? Może mu się będzie tłuścioch stawiał? No tak też może być, dlatego Okuma będzie uważał i po swojej wypowiedzi jeżeli wypatrzy okazję na pochwycenie jakiegoś mięsa z talerza swojego przeciwnika to zrobi to! Tak tym gestem powinien pokazać kto jest koleś, a kto leszczyk!
No ale też nie żyjmy samym mięsem, bo jeżeli grubasek będzie nad wyraz agresywny i będzie chciał się rzucić na naszego młodego i pięknego, to wtedy Okuma postara się uniknąć ataku odskakując do tyłu. W przypadku próby wyciągnięcia łapsk do naszego młodego boga, ten po prostu postara się zbić je ręką. Niech wieprz wie gdzie jest jego miejsce!
0 x
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2488
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Karczma "Irajgo"

Post autor: Hikari »

0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Okuma

Re: Karczma "Irajgo"

Post autor: Okuma »

Przeciwnik nie tyle co odparł atak, a zupełnie go zanegował. Okuma najpierw pomyślał, że to szczęście. Jednak po drugiej nieudanej, nie nazwijmy to uprzedzonej w działaniu próbie, zrozumiał że coś jest nie tak! No i przy okazji grubasek do niego coś mówił, ale był tak skupiony na mięsie, że lekko pominął parę informacji.
- Czy nie chciał bym śledzia bez ości? -zapytał, bo nie był pewien czy dobrze usłyszał. Bo w sumie na co komu ten śledź z ośćmi? Więc raczej logiczne było to, że Okuma z chęcią przyjmie śledzia bez ości i jeszcze może z czymś? Tak rybka zawinięta w algi, otoczona białym ryżykiem i jeszcze może jakieś warzywko. To mogło być to co teraz jest mu potrzebne.
Jednak co z kawałkiem mięsa, które chciał złapać wcześniej? No cóż Okuma już odpuścił. Odniósł sukces i jego przeciwnik wystraszył się jego pięknej klaty i w ramach przeprosin zaproponował mu posiłek. Tak młody Akimichi mógł przyjąć takie przeprosiny dlatego też zostawił to mięso. Chociaż nadal zastanawiał się jakim cudem ten grubasek był taki zwinny. Bo jednak był grubszy niż on, a to już mogło budzić podejrzenia, że świnka jest zwinna jak surykatka czy inne coś. W sumie Okuma nie był dobry z biologi zwierząt, co innego ze smakowaniem już gotowych stworzeń, w tym był nawet nawet.
- Oczywiście, że zjem jakieś maki ze śledziem. -odpowiedział nieznajomemu i puścił mu oczko, na znak, że bardzo mu się podoba jego zachowanie. Bo trzeba być miłym dla innych ludzi, szczególnie gdy ktoś zrozumie swój błąd i uzna twoją wyższość.
0 x
Awatar użytkownika
Hikari
Martwa postać
Posty: 2488
Rejestracja: 24 sie 2015, o 18:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Prawe oko mocna zieleń, lewe intensywnej czerwieni. Długie kruczoczarne włosy sięgające do połowy ud. Ogólnie mówiąc dobrze zbudowany mężczyzna mierzący 182cm.

Re: Karczma "Irajgo"

Post autor: Hikari »

0 x
I'm never on fire
Cause i'm the real fire.
Heiji

Re: Karczma "Irajgo"

Post autor: Heiji »

Idąc dziewczyna mijała sporo ludzi. Począwszy od żebraków, a skończywszy na tych z nieco bardziej bogatszych sfer. Świat był obszerny i można było w dosyć łatwy sposób dorobić się sporego majątku, wystarczyło tylko chcieć i mieć całkiem dobre pomysły na przyszłość. Prawda? Tak czy inaczej, idąc dziewczyna mogła zaobserwować dosyć sporo różnego rodzaju miejsc. Niektóre przyciągały swym wyglądem uwagę inne zaś odpychały, a jeszcze inne pozostawiały wiele do powiedzenia. Prawda? Bądź co bądź po pewnym czasie udało im się dotrzeć z punktu A do punktu B. Miejsce to miało w sobie swego rodzaju urok, dzięki czemu można by wyjść z założenia, że jest tutaj przyjemnie. A jak było w rzeczywistości? Tego nikt nie wie póki tam nie wejdzie. Ogólnie budynek był wykonany z drewna, w końcu tego surowca było tutaj mnóstwo, tak więc nie trudno można było dostrzec że większości inwestorów opłacało się budować z drewna. Było to szybsze i przedewszytkim tańsze rozwiązanie, dzięki czemu resztę gotówki można było poświęcić na wnętrze. Prawda? Bądź co bądź nadszedł czas aby dwójka bohaterów weszła do środka....
-Wchodzimy?-zapytała zanim weszła do środka, oczywiście zrobiła to jeżeli chłopak uczynił tak samo. Prawda? Wnętrze wyglądało całkiem ciekawie, przedewszytkim było tutaj sporo miejsca, stoliki, można by powiedzieć że dosyć ciekawa okolica.... Po tym jak oboje podeszli do lady dziewczyna zapytała chłopaka, aby się zorientować nim przyjdzie ktoś kompetentny do odebrania zamówienia.
-To co zamawiasz?-zapytała z uśmiechem na twarzy, po czym czekała na jego odpowiedź tym samym zastanawiając się co zamówić do zjedzenia... Co prawda wybór był całkiem spory. Prawda?
0 x
Kin'yu

Re: Karczma "Irajgo"

Post autor: Kin'yu »

Z polany ukrytej w lesie, gdzieś przed Shigashi no Kibu, szybko dostaliśmy się do miasta. Podejrzewam, że naszą motywacją był głód. Heiji ruszała się prędko, a ja nie mogłem przecież zostać w tyle. W dobrym tempie znaleźliśmy się w bramie, a następnie wkroczyliśmy na ruchliwe ulice miasta. Stolica kraju kupieckiego prezentowała się iście pięknie. Szerokie drogi, bogate kramy, strojone domostwa i ogromny ruch. Przez Ryuzaku i Shigashi przewijało się teraz pierdyliard kupców, ninja, cywili i szarlatanów. W końcu były to jedne z nielicznych miejsc, gdzie dało się odnaleźć dzisiaj spokój. Nie zapominajmy również o wojnie. Zjawisko to powodowało swoisty boom dla gospodarki. Nic dziwnego, że kraje bezstronne, a znajdujące się obok mogły się obłowić na walkach ninja. A Shigashi no Kibu było najbliżej Samotnych Wydm i Wietrznych Równin. Cóż, gratulacje wspaniałego położenia geograficznego. Lokalni przedsiębiorcy dorobią się co niemiara. Wypadałoby wysłać list ojcu, chociaż wróć. Nie ma sensu. Jak znam życie, sam kontrolował teraz co najmniej kilka procent tutejszego handlu. Shinsaku Date nie mógłby zachować się aż tak głupio, by nie wykorzystać wojny.
Bez zbędnych słów dotarliśmy wreszcie do pierwszego lokalu. Drewniany budynek był wysoki, a zarazem obszerny. Wykonany z drogiego drewna, które rosło zapewne w okolicy. W końcu odcień starego, ale wciąż pięknego budulca rzucał mi się w oczy w lesie. Ciekawe jak drogo można było tutaj zakupić bele, a następnie dowieźć je do Samotnych Wydm. Tam zapotrzebowanie na drewno na pewno przekraczało normy, a luksusowy i obcy towar mógł być horrendalnie drogi. Chwila. Czyżbym okazał się synem swojego ojca i właśnie wymyśliłem biznesplan? Cholera, bycie ulubionym synem ojca miało również negatywne strony. Rozumiałem go jak nikt inny. Dlatego też tęsknota za staruszkiem czasami łapała mnie w kompletnie zwyczajnych momentach. Przesunąłem wzrokiem po karczmie. Drzwi bogate. Zdobione połyskującymi, metalowymi zawiasami. Srebro? Raczej nie, ale pewnie stop wysokiej klasy. Bela musiała być młoda, bo nawet i teraz kusiła oczy. Minąłem jednak fronty i obejrzałem budynek, ponownie zresztą. Barwa ciemnego drewna, dach czerwony, malowany niedawno. Wykonany na modłę starodawną, spiczasty czub dodawał optycznie budowli szczupłości. Ciekawe rozwiązanie architektoniczne. Obecne w każdym rejonie kontynentu, ale wszędzie tak samo piękny.
- Damy przodem. - powiedziałem uśmiechnięty. Chwyciłem uchwyt od drzwi, uchyliłem je szeroko i schyliłem czoło. Zmiotłem włosami powietrze i teatralnym gestem zaprosiłem Heiji do środka. Miałem dobry humor. Jedzenie? Nie, raczej okolica. Wszędzie pełno ludzi, gwar, skwar i hałas. Lubiłem taką atmosferę. Hyuo należało do wielkich wysp, jednak nie mogło dorównać krajom kupieckim. Ten klimat był niepowtarzalny. I chociaż zaznałem go niedawno to wiedziałem doskonale, że powita mnie niejednokrotnie, gdy zmęczony wrócę do Ryuzaku lub Shigashi i udam się do tawerny. Zamówię dobre wino, tanią strawę, a następnie wynajmę pokój. Spocznę i nacieszę się widokiem miasta.
Zaraz za dziewczyną znalazłem się w budynku. Wysoki pułap wywołał uczucie przestronności. Sala należała do rozległych, ale tylko pułap zwiększał komfort psychiczny. Podłoga drewniana, lakierowana. Ściany i sufit w kolorze tego samego drewna co na zewnątrz. Nie były więc kolorowane, ale to normalne. W końcu dobry budulec cieszył oko równie dobrze, co najdroższa z barw. Moje oko szybko omiotło wnętrze. Tona krzeseł i stołów, chociaż znajdowała się także tradycyjna sala, gdzie siedziano na ziemi. Do wyboru do koloru. Wszystko z tych samych drzew. Ogólnie kolorystyka pomieszczenia należała do ciemnych. Zamiast szyb zastosowano papier, ten jednak był gruby. Oświetlenie zapewniały nam lampy, bardzo ładne, czerwone. Światło towarzyszyło wszędzie, lecz nie należało do przyjaznych. Zdecydowanie wolałbym słoneczne. Na koniec oko zwróciłem w stronę lady. Długa, prosta, bez dziwnych zdobień. Dzięki temu - piękna. Stołki, które przy niej stały, zdecydowanie na nową modę. Wysokie, bez oparcia, za to z beleczką na nogi. A przed nami jakiś młodzik, albo w moim wieku, albo niewiele starszy. Bez zarostu. Bez koszuli. Kretyn, dostanie napiwek raz na tydzień.
Wraz z dziewczyną zbliżyłem się do barmana, a następnie zająłem swoje miejsce. Obok białowłosej, rzecz jasna. Spojrzałem na mężczyznę, który tutaj obsługiwał. Przychlast, niższy ode mnie. Odwróciłem wzrok, już drugi raz. Już wiedziałem, że to kiepski obsługujący. Nie podszedł, nie zapytał, nie wycierał nawet szklanek. Sam sięgnąłem po menu i zajrzałem. Podałem również jedno dziewczynie. Wybrałem opcję tanią, a zarazem coś, na co miałem ochotę.
- Miso-ramen, poproszę. - zwróciłem się do gołowąsa. Uśmiechnąłem się, patrząc tym razem na Heiji. Mrugnąłem na znak, że zdecydowałem się na ten rodzaj zupy. Ciepła, gęsta, z mięsem kurczaka i ryb. Mmm, dobrze jest zamówić coś, czego nie można spieprzyć. Bo chociaż lokal był ładny, to barman obrzydził mi jedzenie tutaj.
0 x
Heiji

Re: Karczma "Irajgo"

Post autor: Heiji »

Kunoichi po wejściu do budynku mogła porównać Ryuzaku do Shigashi. Budynki, surowce, jedzenie, tradycję, przyzwyczajenia. To wszystko było tak bardzo do siebie podobne, że gdyby nie to, że to miasto znajdowało się w centrum kontynentu to można by sobie je pomylić. Tak czy inaczej ludzie wydawali się tutaj być całkiem całkiem, z drugiej strony Heiji nie mogła nic ani nikogo określić, ponieważ nikogo tutaj nie znała. A chłopak, z którym tu przybyła nie pochodził z tąd. Więc ta ocena nie była jakaś specjalnie potrzebna w całej tej sprawie. Prawda? W sumie to te dwa miasta nie różniły się znacząco, a przedewszytkim swą lokalizacją oraz środkiem inwestycyjnym. Po krótkim czasie jaki spędziła tutaj Kunoichi mogła by powiedzieć, że jest w tym miejscu równe pięknie co w Ryuzaku. Nie mniej jednak wszędzie dobrze, ale w domu jest najlepiej. Prawda? Bądź co bądź obserwując okolice dziewczyna zauważyła jak Kin'yu zmierzył wzrokiem barmana. Czy miał coś do niego? Chyba nie, chociaż nigdy nic nie wiadomo. Tak czy inaczej chłopak tylko zatrzymał na nim przez dłuższą chwilę wzrok, po czym spojrzał zupełnie gdzieś indziej... Kiedy usiedli młodzieniec podał kartę dań dziewczynie, po czym sam wziął sobie jedną. Kin'yu wiedział doskonale co należało do zadań jego jako "mężczyzny". Prawda? Tym bardziej, że przed wejściem wykazał się sporą kulturą osobistą wpuszczając Kunoichi pierwszą do budynku. Dżentelmen innymi słowy. Prawda? W pewnym momencie nadszedł czas, aby zamówić jakiś posiłek. Młodzieniec wybrał zupę, w sumie czemu dziewczyna miała by tego samego nie zrobić... Proste danie, a i składniki w niej sprawiają że będzie ją trzymać przez dłuższy czas.
-To ja poproszę to samo.-powiedziała w kierunku barmana zaraz po chłopaku, tym samym chwilę później uśmiechając się do niego.
-Zdam się na twój wybór...-dodała wypowiadając słowa typowo żartobliwym głosem. Bądź co bądź jadła te zupę parę i więcej razy w Ryuzaku, ale nie wiedziała czy tutaj będzie ona smakowała tak samo. W końcu co inne miejsce, to inaczej serwują żywność. Prawda? Wystarczy dodać jeden składnik nieco inny bardziej odbiegający od reszty, a w końcowym efekcie danie może posiadać całkowicie odrębny smak, wręcz niespotykany lub po prostu obrzydliwy... Kiedy tylko dwójka bohaterów zamówiła żywność mężczyzna kiwnął jedynie głową, po czym napisał coś na kartce, następnie dostarczył ją gdzie trzeba. Wszystko wskazywało na to, że żywność zaraz się pojawi. I dobrze bo dziewczyna chciała coś zjeść... Niedługo po tym nieznajomy ponownie zajął swe miejsce pracy.
-To co zamierzasz jeszcze robić w Shigashi?-zapytała chłopaka, w końcu była ciekawa czy ma jakieś plany na jutro czy kiedy tam. Prawda?
0 x
Kin'yu

Re: Karczma "Irajgo"

Post autor: Kin'yu »

Gdy spocząłem, spojrzałem na dziewczynę. Rozpoczęliśmy nowy dialog, niezwiązany z naszą rozmową na polanie. Losy moje i jej pozostały nietknięte. Historie tak od siebie różne, pełne tych samych emocji, wywoływanych przez różne okoliczności, musiały pozostać niedokończone. Chwila, co ja o niej wiedziałem? Zabili jej rodziców jacyś prorocy. Miała nieciekawe dzieciństwo. Lubi oglądać krajobrazy. Jest kunoichi. Tyle. Zdecydowanie za mało, abym mógł wyrobić sobie na jej temat opinię. Zaszufladkowanie kogoś, tak często krytykowane, to zjawisko normalne. Robili to nasi przodkowie, my też tak czynimy, a za setki lat dalej ludzie będą oceniać książkę po okładce. W przypadku Heiji dochodziły również emocje i zachowania. Na ogół miała łagodne usposobienie, jednak w gniewie rzucała słowami rozmaitymi. Przede wszystkim, bez logiki. Pomijała lub myliła większość moich słów. Dobra, czyli jest rozemocjonowana. Coś do tego? Nie ma hobby, a przynajmniej o żadnej mi nie powiedziała. Oglądanie krajobrazów lubi każdy, tak a propos. Powiedziała mi o sobie niewiele i faktycznie, upchnięcie jej do konkretnej formy zdawało się przekraczać moje kompetencje. Niech więc będzie nieokreślona. Za jakiś czas i tak nabiorę o niej zdania, a na moment obecny mogłem tylko zakładać jaki ma charakter.
Zamówiła to samo co ja. Następnie zadała mi pytanie. Co będę tutaj robił? Bardzo dobre pytanie. Nie miałem żadnych planów. Zjawiłem się tutaj na chwilę, chcąc zobaczyć te rejony i odprowadzając Narubi. Teraz, gdy młodsza kunoichi zajęła się sobą, mogłem czynić co mi się podoba. Zarówno pozostać w mieście, jak i odejść. Musiałem się zastanowić chwilę. Nic mnie tutaj nie trzyma i wątpię, aby to się zmieniło. Czy jednak warto wracać do Ryuzaku? Jedyną przewagą tamtego kraju kupieckiego nad Shigashi było wybrzeże. Długie, piaszczyste, łagodne. Z pięknym widokiem na niebo, morze, a także kobiety, które opalały się w okolicy. Ja, ceniący piękno własne i innych, rzeczywiście odnajdywałem tam coś większego. Spokój morza, łagodność natury wobec człowieka, a także jej urodę. Nieprzeciętny klimat. Wybrzeże Ryuzaku kryło w sobie magię.
- Nie mam planów na mój pobyt tutaj. Do Shigashi wyruszyłem jako eskorta pewnej dziewczyny. Poprosiła mnie i zapłaciła za towarzystwo. Po drodze nie spotkaliśmy niczego niebezpiecznego czy dziwnego. Rozstaliśmy się przy bramie, a ja trafiłem na ukrytą w lesie polanę, jak i ty. - powiedziałem. Następnie oparłem łokcie na blacie, złożyłem dłonie i czekałem na swój posiłek. Zanim mi go dostarczono, udało mi się ponownie odezwać. - Pewnie wrócę do Ryuzaku. Wolę tamtejszy klimat, a i nie mogę sobie odmówić podróży przez Wietrzne Równiny. Tamte rejony są rzeczywiście urzekające. Ujmują moje oko o wiele bardziej niż surowe szczyty i stroma rzeźba skalna. Wolę łagodne wzniesienia i spadki.
Po chwili podano mi miskę z zupą. Zaczekałem, aż taką dostanie Heiji, a następnie chwyciłem dłońmi pałeczki. Spojrzałem na potrawę. Makaron, kurczak, ryby, warzywa i sos. Gęsty, przyrządzony pewnie dzisiaj, bo szybko się psuł. Zapach był kuszący, a więc nic dziwnego, że poczułem głód. Odwróciłem spojrzenie na pannę, uśmiechnąłem się i odezwałem.
- Itadakimasu. - następnie przesunąłem oko na barmana. - Dziękuję.
Gdy Heiji zaczęła, a podejrzewam, że jej głód wywołał to zjawisko szybko, również jadłem. Zanurzyłem pałeczki i nabrałem małą porcję. Pewnie dziewczyna brała większe, ale nie przeszkadzało mi to. Dworskie zachowanie w połączeniu z małym apetytem skutkowało u mnie podwójnie. Jedzenie to tylko ograniczenie, które musiałem pokonać. Może kiedyś będę w stanie przez tygodnie nie brać ani kęsa do ust? Byli tacy ludzie i pamiętałem historie opowiadane na dworze o takich właśnie mnichach. Zadziwiające.
- W Ryuzaku pewnie potrenuję. A ty? Długo tu zabawisz?
0 x
Heiji

Re: Karczma "Irajgo"

Post autor: Heiji »

Heiji nim mogła zacząć jeść musiała poczekać na to aż jakiś kelner poda jej miskę zupy. W tym czasie mogła porozmyślać oraz nieco porozmawiać z chłopakiem. Młodzieniec wydawał się być spoko, chociaż jego zachowanie od czasu do czasu wskazywało na to że niczego innego nie wiedzi wokół siebie jak własnej osoby. Dlaczego? Można było to wywnioskować po rozmowie z nim nad zbiornikiem wodnym. Wtedy też kiedy dziewczyna zadawała mu pytania, on odpowiadał tym samym przez cały czas mówiąc o sobie w końcu te pytania właśnie jego osoby dotyczyły. Tak czy inaczej wszystko podczas rozmowy wskazywało na to, że dziewczyna nie wzbudza u niego sporego zainteresowania. Dlaczego? Ponieważ wogóle nie zadawał jej pytań na temat przeszłości naszej bohaterki. Czy miał to głęboko gdzieś? Bardzo możliwe, bądź co bądź po chwili odpowiedział Kin'yu na pytanie dziewczyny. Z drugiej strony był dżentelmen, w sumie to już coś. Każdy ma jakieś plusy i minusy, nic się na to nie poradzi... Więc wybrał wietrzne równiny... Nie była to najgorsza decyzja, ale kunoichi posiadała podobne plany. Niedługim po tym zupa została podana, a nasza dwójka bohaterów mogła zacząć jeść. Młodzieniec czekał z jedzeniem na to aż dziewczyna zacznie pierwsza degustować danie, kiedy to pożyczył jej smacznego ta odpowiedziała z uśmiechem na twarzy w jego kierunku.
-Dziękuje i wzajemnie.-następnie zaczęła jeść. Chwyciła sztućce, po czym rozpoczęła zajadanie się zupą... A wyglądała ona naprawdę przepysznie i jeszcze ten zapach. Dosłownie niebo w powietrzu, a po spróbowaniu i też w gębie. Prawda? Kilka sekund później chłopak skierował swe pytanie w kierunku dziewczyny, która zaraz po tym jak połknęła dawkę zupy odpowiedziała.
-Również zamierzam wrócić do Ryuzaku, gdy tam dotre to zrobię sobie mały urlop...-po tych słowach lekko się zaśmiała, wiedziała że trochę śmiesznie wyglądają jej plany. Na ale zawsze to coś. Prawda? Tak czy inaczej kiedy tylko odpowiedziała zaczęła ponownie zajadać się porcją zupy...
0 x
Kin'yu

Re: Karczma "Irajgo"

Post autor: Kin'yu »

Podziękowała. Następnie życzyła tego samego. Mogłem więc zacząć spożywać. Po uchwyceniu pałeczek zanurzyłem je w zupie. Wyciągnąłem makaron, kurczaka, a zarazem trochę gęstego płynu. Skierowałem jadło do ust. Po chwili znalazło się u celu. Zacząłem gryźć, żuć, a następnie pozwoliłem sobie na ogarnięcie smaku. Zdecydowanie dominowały tutaj delikatne przyprawy. Tak, podkreślające smak kurczaka, ale mimo wszystko ten sos. Od niego wszystko zależało. Dodawał on potrawie głównego nurtu. Czegoś co prowadziło. Panierka od drobiu i warzywa, znajdujące się w misie, były jedynie tłem. Najważniejszy był smak papki. Lubiłem ją i kucharz nie spieprzył tego dania. Doskonale. Mogłem więc zapłacić bez żadnych grymasów, a nawet pochwalić szefa kuchni.
- Świetna ta zupa. - powiedziałem zadowolony. Następnie sięgnąłem po kolejny kęs. Zawartość mojej miski powoli się kończyła. Nie miałem zamiaru siedzieć tutaj w nieskończoność, chociaż znowu wtargnięcie i wyjście było nie w moim typie. Pozwoliłem więc sobie na coraz to wolniejsze pochłanianie potrawy i delektowanie się nią. Z każdym dalszym kęsem zwalniałem tempo, aby rozkoszowanie smakiem nie było jedynie czczą gadaniną, albo pustym wzorem, który wykonałem. Po prostu mi smakowało.
Białowłosa jadła szybciej ode mnie, ale jak wspominałem, w ogóle mi to nie przeszkadzało. To ja w dzieciństwie należałem do wąskiej grupy niejadków i z pewnością pozostałem jednym z nielicznych mężczyzn bez apetytu. Jadłem praktycznie wszystko, co mogłem strawić bez szkód dla mego organizmu. Potrafiłem rozkoszować podniebienie i sięgać wyłącznie po najdroższe i najsmaczniejsze dania, lecz zarazem lubiłem przyswoić coś tak prostego jak miso-ramen. Niestety, kulinaria, dania z konkretnych regionów, nie leżały w moim punkcie interesu. Lubiłem natomiast alkohole. Jednak mimo tego nie zamówiłem kielicha. Miałem zamiar podróżować, a wino jedynie skłoniłoby mnie do pozostania w Shigashi no Kibu. W końcu czy jest coś przyjemniejszego od oglądania miasta z wysokiego szczytu wraz z butelką wina? Na pewno, jednak ja lubowałem się w tak prostych i przyjemnych dla ciała działaniach.
Też chciała wrócić do Ryuzaku no Taki. Hm, Heiji najwidoczniej została tam przydzielona. Klan? Może, tylko jaki. Nie widać było po niej oznak żadnego wybitnego rodu czy szczepu, które kojarzyłem. Podejrzewałem, że posiada jakieś Kekkei Genkai. Najciekawsze było to, że nie bała się ze mną starcia. Jeśli zbliżyła się na bliską odległość, to nie mogła walczyć na dystans. Hm... Znałem trzy klany, które specjalizowały się w walce wręcz. Oczywiście mogła być ewenementem. Senju z Taijutsu to chyba pobożne życzenie, ale na pewno na przestrzeni lat zdarzały się takie wyjątki. A więc Heiji, kim ty do licha jesteś? Moment. Ryuzaku no Taki. Jej rodzinę zamordowali jacyś kretyni. Czyżby Jashin?
Oho, to trafiłem w sedno. Co mówił ojciec? Są agresywni, mieszkają w Ryuzaku, a także na pozór nieśmiertelni. Zadziwiające. Oko otworzyło się nieco szerzej, ale szczerze wątpię, aby białowłosa wpadła na powód dlaczego. Zabawne, mogliśmy pochodzić oboje z wyjątkowo rzadkich klanów, ale to ja rozgryzłem ją pierwszy. Chyba.
- Urlop. Tak, to dobra rzecz, nawet dla ninja. Powiedz mi, Heiji-chan, jedną rzecz. Oczywiście, jeśli zechcesz. - powiedziałem. Następnie spokojny, uśmiechnięty i wciąż mówiący ciepłym głosem, odezwał się ponownie. - Czy chciałabyś żyć wiecznie?
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Osada Shigashi no Kibu”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości