Mhrok
Kakizashi stał i przysłuchiwał się historii historyjce Shina. Nagle przez jego myśl przeszła jedna rzecz.
Moje obawy się potwierdziły. Przez całe życie tkwiłem w ignorancji. Ci ninja, posiadają tak niesamowite zdolności. Gdyby nie Murai, mógłbym włożyć to między bajki, jednak kawałki układanki pasują do siebie idealnie. Ciało które zmienia się w nici, widziałem to na własne oczy! Zaś ten, moc widzenia tego, co będzie? Obserwowanie przeciwnika z wielkich dystansów? To wszystko wydawało się być takie... kuszące.
A moc ta była na wyciągnięcie ręki. Jeszcze przed chwilą nawet o tym nie myślał, jednak ludzkie pożądanie siły pojawia się w momentach największej pokusy.
Mogę mieć tą moc dla siebie. Pomoże mi zrealizować moje marzenie.
Stojąc nad Shinem, a zaraz obok stał Murai, którego żądza wiedzy przyczyniła się do zaistnienia tej sytuacji. Jego wyraz twarzy zmienił się na pełen determinacji. Wiedział, że jest tylko jeden, paskudny sposób, aby sięgnąć po tą moc. W zasadzie nie musiał się powstrzymywać, jeśli Murai będzie jej pożądał tak samo jak on, weźmie swoją część. W końcu taka była cena za błędy. Gdyby on znalazł się na jego miejscu, nie oczekiwałby litości.
Wtedy pomyślał o wydarzeniu sprzed paru dni. Kobieta, ginąca na jego oczach z jego winy. Gdyby potrafił przewidzieć wynik swojego czynu, zapobiegłby jej śmierci. Zabiłby wszystkich wrogów, którzy nie mieliby szans stanąć naprzeciw niemu.
Nie sądziłem, że kiedyś to zrobię. Te oczy mogą mi pomóc dokonać zemsty na Uchiha. Nie ujdzie im płazem śmierć moich braci i sióstr.
Motywów aby posunąć się do okaleczenia nieznajomego było tak wiele, że już nic nie powstrzymywało go przed dokonaniem tej zbrodni. Chociaż dlaczego miałaby to zbrodnia? Chciał dokonać za pomocą tych oczu wiele wspaniałych czynów. Ten młodzian był po prostu za głupi, aby ją posiadać. Należała się ona komuś lepszemu. Bohaterowi, takiemu jak on.
Jego ręce złożyły się do formowania pieczęci, a po chwili z jego ciała wyrosło żywe drewno, formujące się w drzewnego bunshina. Będzie mu potrzebny
- Rzeczywiście, twoje oczy posiadają ciekawe zdolności - stwierdził Kakizashi, śmiejąc się do siebie -
Mam nadzieję, że nie będziesz miał nic przeciwko podzielić się nimi ze mną...
Po tych słowach milczący klon ukłonił się tuż nad głową Shina. Drzewne odrosty otoczyły głowę chłopaka, nie dając mu żadnej swobody ruchu, blokując jego szczękę. Ręką wysunęła się z rękawa, palce powoli, lecz nie ubłaganie zbliżały się do jego prawego oczodołu... styknęły się z otaczającym oko ciałem... uchylił głowę, chcąc oszczędzić sobie przykrych widoków.
Trach!
To miało być szybkie. Od tej chwili miało być jego własnością.