Herbaciarnia
Re: Herbaciarnia
Wyłączoną na bodźce zewnętrzne dziewczyna, nie zwracała uwagi na nic i na nikogo, aż nie dotarło do niej słowo: zadośćuczynienie. Wtedy dopiero przejrzała na oczy co się tak dokładniej stało. Bałagan wokół dziewczyn przejścia tajfunu nie przypominał ale opóźni to trochę czas oczekiwania na zamówienia. Nie była to restauracja więc do sprzątania też dużo nie było, no poza nieszczęsnymi dango. Dziewczyna podniosła się i wyprostowała, zerkając kątem oka na osóbkę która wywołała cały ten bałagan. Hiyori musiała przyznać, że wyglądała niecodziennie, nie tylko ze względu na ubiór ale i cechy fizyczne. Chwilę zajęło nim spostrzegła się, że bezczelnie gapi się na nieznajomą. Szybko jednak odwróciła głowę, ale buraka na policzkach nie tak łatwo ukryć. Tak, był to ten okres zazdrości niektórych części ciała u innych przedstawicielek swojej płci. Ujrzawszy słodką minę i usłyszawszy zafrasowany głosik nieznajomej, pewne było że gniewać się nie może. Kara jednak musi być. Buuuuuuuuurk - odezwał się brzuszek głodnej kunoichi, a pozostawić tego się nie dało. Wciąż z czerwoną, odwróconą do tyłu twarzą Hiyori wyciągnęła do przodu rękę i z wystawionym do góry palcem wskazującym. Odkupisz, jedno... nie dwa nowe duże dango! - odpowiedziała w końcu wystawiając jeszcze środkowy palec. Po tej arcy trudnej decyzji, zbliżyła się powoli do dziewczyny i rozłożyła wszystkie palce tak by mogła się chwycić i wstać z umorusanej podłogi. Shinatose Hiyori - dodała jeszcze, z dziwnym wymuszonym przez wciąż uznawanie że zachowała się niestosownie gapiąc się na dziewczynę.
0 x
Re: Herbaciarnia
Yuuhi dopiero co dochodziła do siebie po tym małym wypadku, w samą porę aby zauważyć ciekawe zachowanie dziewczyny, którą troszku skrzywdziła swoją nieostrożnością. Obiecała dać coś w zamian więc słowa swojego dotrzyma. Zdziwił ją nieco burak na jej twarzy.
Czy ja zrobiłam... coś jeszcze złego? - zapytała się w myślach. Chyba nie zrobiła nic więcej złego, prawda?
Na jej twarzy znowu zagościł uśmiech, chciała sprawić, aby całą jej moc radości mogła poczuć ciemnowłosa nieznajoma, która mimo straty nie sprawiała wrażenia bycia na nią złej, nie powiedziała bowiem ani jednego przykrego słowa, a wielu jest takich, co w takim momencie szczerzą kły i warczą, co dla niej było dodatkowym impulsem, aby zachować się wobec fair, a może nawet dać z siebie troszku więcej.
Usłyszawszy, że ma kupić jej w zamian dwa duże Dango, uradowała się. To niewiele, aby ponownie zyskać coś dobrego w czyiś oczach.
- Okej! Kupię ci twoje dango! - zadeklarowała - największe jakie są!
Czarnowłosa nieznajoma w geście dobrej woli pomogła jej wstać. Kunoichi ujęła ją za jej delikatne łapki i żwawo powstała. Spostrzegła się, że jej ubranie nie jest zbyt czyste po tym wypadku. Widok ubrudzonego kimona przyprawił ją o łezkę w oku.
- Moje ubranie jest w tragicznym stanie - westchnęła, jednak nie popadała w rozpacz. Uznała, że ten mały wypadek to znak, aby w końcu kogoś lepiej poznać.
- Jestem Yuuhi, ale mów mi po prostu Yuu - rzekła radosnym tonem - co powiesz na to, abyśmy się troszkę poszwędały po okolicy? Kupię Ci Dango na jakimś straganie, gdzie nikt nie będzie się na nas głupio gapił - zaproponowała, licząc na jej pozytywną reakcję.
Czy ja zrobiłam... coś jeszcze złego? - zapytała się w myślach. Chyba nie zrobiła nic więcej złego, prawda?
Na jej twarzy znowu zagościł uśmiech, chciała sprawić, aby całą jej moc radości mogła poczuć ciemnowłosa nieznajoma, która mimo straty nie sprawiała wrażenia bycia na nią złej, nie powiedziała bowiem ani jednego przykrego słowa, a wielu jest takich, co w takim momencie szczerzą kły i warczą, co dla niej było dodatkowym impulsem, aby zachować się wobec fair, a może nawet dać z siebie troszku więcej.
Usłyszawszy, że ma kupić jej w zamian dwa duże Dango, uradowała się. To niewiele, aby ponownie zyskać coś dobrego w czyiś oczach.
- Okej! Kupię ci twoje dango! - zadeklarowała - największe jakie są!
Czarnowłosa nieznajoma w geście dobrej woli pomogła jej wstać. Kunoichi ujęła ją za jej delikatne łapki i żwawo powstała. Spostrzegła się, że jej ubranie nie jest zbyt czyste po tym wypadku. Widok ubrudzonego kimona przyprawił ją o łezkę w oku.
- Moje ubranie jest w tragicznym stanie - westchnęła, jednak nie popadała w rozpacz. Uznała, że ten mały wypadek to znak, aby w końcu kogoś lepiej poznać.
- Jestem Yuuhi, ale mów mi po prostu Yuu - rzekła radosnym tonem - co powiesz na to, abyśmy się troszkę poszwędały po okolicy? Kupię Ci Dango na jakimś straganie, gdzie nikt nie będzie się na nas głupio gapił - zaproponowała, licząc na jej pozytywną reakcję.
0 x
Re: Herbaciarnia
Chwilę zajęło dziewczynie o imieniu Yuuhi otrząśnięcie się z całego zajścia i przyjęcia do wiadomości trochę bezczelnych żądań Hiyori. Jednak kiedy ta zgodziła się na odkupienie łakoci, uśmiech całkowicie powrócił na twarzyczkę młodocianej kunoichi. Yuuhi zdecydowała się również pomoc z podniesiem się. Dłoń nowo poznanej morderczyni jedzenia wbrew pozorom była delikatna i głodka w dotyku. Podczas unoszenia nawet niespecjalnie czuć było ciężar. Musiała albo trenować, albo być jedną z kunoichi. Mogła to być znajomość z której Hiyori wyniosła by o wiele więcej niż tylko jedno darmowe dango. Yuu, zdecydowania nie była szczęśliwa z tego wypadku. Jej przepiękne i pewnie drogie kimono, było w opłakanym stanie. Hiyori lekko przekrzywiła głowę ukazując tym samym zdziwienie pomysłem spaceru gdy przypomina niesforne dziecko po zabawie jedzeniem. Był na to sposób, poczuła się przy tym niezręcznie, lecz nie mogła zostawić Yuu w takim nieładzie. Sprawnie rozwiązała kokardę u swojego boku i zdjęła z siebie wierzchnią część stroju i podała ją dziewczynie. Proszę, pewnie będzie trochę za krótka ale w większości się zakryjesz - dodała, spuszczając wzrok w podłogę, i splątując dłonie w kroku. Tak jak Hiyori uwielbiała swoją białą sukienkę na ramiączkach, tak od zawsze uważała, że nie wygląda zbyt kobieco by chodzić w niej na co dzień bez dodatkowego okrycia. Yuu... - zaczęła, urwała jednak już na samym początku w końcu nie wypadało powiedzieć, że wolałaby zjeść tutaj bo jest takim łakomczuchem i czekać AŻ tyle....nieważne, zapomnij. Zapomnij. - przeciągnęła. Zebrała myśli i wydusiła przyglądając się na nowo figurze dziewczyny - Jeśli chcesz to nie ma problemu, tylko gdzie chciałabyś iść? Iść? - Dokończyła
0 x
Re: Herbaciarnia
Yuu była pod wielkim wrażeniem, wywołanym gestem uroczej ciemnowłosej dziewczyny, która poruszona widokiem jej zrujnowanego stroju zdecydowała się pomóc jej ochronić swoją godnośc i zakryć brudne odzienie. Na jej słodkiej buźce zagościł uśmiech.
- Hiyo, nie musiałaś, naprawdę... - rzekła do swojej nowej towarzyszki, próbując w tym czasie założyć na sobie nowe ubranko, troszkę nie na jej wymiar - ale nie było tak źle.
Pozostało teraz wywiązać się z obietnicy. Miałą pomysł, gdzie mogła jej kupić najlepsze dango w osadzie. Musiały się stąd wynieść i przejśc się na targowisko, gdzie na każdego czekały różnego rodzaju atrakcje, a tym bardziej mnóstwo smakołyków ku rozkoszy podniebienia.
Yu chwyciła Hiyo za dłoń i udała się w stronę wyjścia lekkim, żwawym kroczkiem.
- Nie sądziłam, że poznam kogoś w tak dziwnych okolicznościach, ale nie narzekam - zachichotała - od dawna tutaj jesteś? W sensie.. no wiesz, w Ryuzaki. Ja lubię zwiedzać nowe miejsca i próować miejscowej kuchni. Przy okazji szukam nowych inpiracji, bo bardzo lubię szyć ciuchy, co nie? - rzekła z dumą w głosie. Rzeczywiście, to byłą jej wielka pasja i gdyby tylko mogłą, nie robiłaby nic innego. Miała nadzieję, że ten temat zainteresuje jej nowo poznaną koleżankę.
- To kimono sama sobie uszyłam parę tygodni przed wyjazdem z mojej wioski - przyznała z równie nieskrywaną dumą, gdyż jeśli miała mieć powód do chwalenia się, do właśnie do tego.
- Hiyo, nie musiałaś, naprawdę... - rzekła do swojej nowej towarzyszki, próbując w tym czasie założyć na sobie nowe ubranko, troszkę nie na jej wymiar - ale nie było tak źle.
Pozostało teraz wywiązać się z obietnicy. Miałą pomysł, gdzie mogła jej kupić najlepsze dango w osadzie. Musiały się stąd wynieść i przejśc się na targowisko, gdzie na każdego czekały różnego rodzaju atrakcje, a tym bardziej mnóstwo smakołyków ku rozkoszy podniebienia.
Yu chwyciła Hiyo za dłoń i udała się w stronę wyjścia lekkim, żwawym kroczkiem.
- Nie sądziłam, że poznam kogoś w tak dziwnych okolicznościach, ale nie narzekam - zachichotała - od dawna tutaj jesteś? W sensie.. no wiesz, w Ryuzaki. Ja lubię zwiedzać nowe miejsca i próować miejscowej kuchni. Przy okazji szukam nowych inpiracji, bo bardzo lubię szyć ciuchy, co nie? - rzekła z dumą w głosie. Rzeczywiście, to byłą jej wielka pasja i gdyby tylko mogłą, nie robiłaby nic innego. Miała nadzieję, że ten temat zainteresuje jej nowo poznaną koleżankę.
- To kimono sama sobie uszyłam parę tygodni przed wyjazdem z mojej wioski - przyznała z równie nieskrywaną dumą, gdyż jeśli miała mieć powód do chwalenia się, do właśnie do tego.
0 x
Re: Herbaciarnia
Yuu przyjęła czyste ubranie i sprawnie się nim okryła. Trudno było nie uśmiechnąć się widząc znacznie wyższą i obdarowaną kunoichi w tym niedopasowanym wdzianku. Nic się nie przecież nie stało, przecież jest ciepło - odpowiedziała machając przecząco prawą ręką. Nie dało się zaprzeczyć, że Yuu była ciekawą osóbką a na domiar tego, rozmowną i rozpierają ją ciągle energia. Ponownie chwycona za dłoń, Hiyori lekko zachęcona skierowała się do wyjścia. Ciekawość najwidoczniej jeszcze bardziej posunęły Yuu do zapoznania się z dziewczyną. Już z pierwszego zdania dowiedziała się pewnej informacji która wkrótce mogłaby się przydać. Zawsze chciała mieć ręcznie wykonane kimono. Może nie tak odważne jak Yuu ale chciałaby, może będzie okazja by jedno zamówić. Mi również Ciebie poznać Yuu-san... - przyłożyła wskazujący palec wolnej ręki do dolnej wargi, zmuszając się do zadania pytania. A czy kiedyś zechcesz uszyć mi kimono? - odetchnęła jakby ledwo co przebiegła triatlon. W Ryuzaki mieszkam od urodzenia. Wnioskuję, że skoro tyle podróżujesz to nie jesteś stąd. Może to niegrzeczne ale mogę spytać ile masz lat? - I zaczęło się, masa mało istotnych pytań którymi zasypuje ledwo poznane osoby. Nie trzeba dużo by takie zachowanie zrażało ludzi. Na samo wspomnienie o kuchni zaburczało jej w brzuchu. Czyli pewnie dobrze gotujesz? Zawsze chciała się nauczyć ale szczytem moich możliwości jest zrobienie sobie kanapek - zaśmiała się cicho, odgarniając długie włosy opadające na twarz. Naprawdę ładnie Ci wyszło to ubranie Yuu-san, ale nie wydaje Ci się, że jest trochę zbyt odważne? - spytała, domyślając się różnicy wieku, z którym może podejście do takich rzeczy przychodzi sam
Z-t napisz gdzie chcesz
Z-t napisz gdzie chcesz
0 x
Re: Herbaciarnia
Umięśniony: #FF4040
Stary: #FF8040
Stary: #FF8040
Karta Postaci Nidaime Hana (Umięśnionego Typa):
Konsekwencja: 101
Psychika: 1
Percepcja: 1 | 11
Siła: 80 | 90
Wytrzymałość: 80
Szybkość: 80 | 100
Kontrola Chakry: S+
Fuuton: A
Kenjutsu: B
Taijutsu: D
Ninjutsu: E
Techniki: Wszystkie dostępne za wyjątkiem kinjutsu.
Style Walki: Chanbara (Szybkość: +10, Siła: +10), Gōken (Szybkość: +10, Percepcja: +10)
PH: 3042
Konsekwencja: 101
Psychika: 1
Percepcja: 1 | 11
Siła: 80 | 90
Wytrzymałość: 80
Szybkość: 80 | 100
Kontrola Chakry: S+
Fuuton: A
Kenjutsu: B
Taijutsu: D
Ninjutsu: E
Techniki: Wszystkie dostępne za wyjątkiem kinjutsu.
Style Walki: Chanbara (Szybkość: +10, Siła: +10), Gōken (Szybkość: +10, Percepcja: +10)
PH: 3042
0 x
Re: Herbaciarnia
Imię poznanego mężczyzny nic mu nie mówiło, nie znał nikogo kto posiadałby takie miano, to też chyba na długo go nie zapamięta, bo po co mu wiedza na temat nędznego ścierwa, które nic nie jest w stanie zrobić, a to wszystko było tylko częścią gry. Nie znał też znaczenia własnego imienia, tak więc nie przedstawił go tak jak należy. Niewzruszony dowiedział się nawet jak nosi się dokładnie jego ochroniarz, choć po usłyszeniu tego imienia na twarzy pojawił się uśmiech, to był on po prostu tym mówiącym, iż zabawnie jest nosić imię kogoś wielkiego, skoro można samemu stać się kimś większym. Z szydzącym wyrazem twarzy odpowiedział na pytanie Hana.
-Wybacz, nie. Jeśli miałbym się Ciebie bać, to bałbym się nie znając Twojego imienia. Ale... Nie boję się nikogo, więc wybacz. Po prostu nie ma to znaczenia kim jesteś. - weszli do herbaciarni, która okazałą się być dość przytulnym miejscem, przypominając w pewnym stopniu niedawno odwiedzony przez niego bar. Co prawda głównym trunkiem była tutaj herbata, to nie przeszkadzało mu to zbytnio. Tym razem nie miał zamiaru nic pić, to też właśnie odpowiedział kiedy otrzymał zaproszenie od starca.
-Nie, podziękuje. Usiądźmy i porozmawiajmy o interesach. - nie chciał dłużej tego przeciągać i tak wystarczająco czasu stracił, trzeba było więc go nadrobić i to jak najszybciej się tylko dało. Usadowił się więc w boksie po przeciwnej stronie od tejże dwójki. Poruszył ramionami i zrzucił z głowy kaptur. Cała jego twarz znów była widoczna, ta z niemym wręcz wyrazem teraz się malowała. Położył obydwie ręce na stole, tak by opierały się o łokcie. Splótł ze sobą palce i oparł o nie brodę. Spojrzał najpierw na Hana, jakby nigdy nic zlustrował jego oczy, po czym miał zamiar użyć Hizamazuku by sparaliżować go całego. Jego ciało miało zatrzymać się tak jak teraz by siedzący obok szef nie był tego świadom, od razu po wysłaniu wiązki chakry spojrzeć miał w oczy Daizo by zrobić to samo. Czego efektem będzie całkowity paraliż tej dwójki. A co dalej? Wszystko zależy od tego czy technika odniesie wymagany sutek czy też nie.
-Wybacz, nie. Jeśli miałbym się Ciebie bać, to bałbym się nie znając Twojego imienia. Ale... Nie boję się nikogo, więc wybacz. Po prostu nie ma to znaczenia kim jesteś. - weszli do herbaciarni, która okazałą się być dość przytulnym miejscem, przypominając w pewnym stopniu niedawno odwiedzony przez niego bar. Co prawda głównym trunkiem była tutaj herbata, to nie przeszkadzało mu to zbytnio. Tym razem nie miał zamiaru nic pić, to też właśnie odpowiedział kiedy otrzymał zaproszenie od starca.
-Nie, podziękuje. Usiądźmy i porozmawiajmy o interesach. - nie chciał dłużej tego przeciągać i tak wystarczająco czasu stracił, trzeba było więc go nadrobić i to jak najszybciej się tylko dało. Usadowił się więc w boksie po przeciwnej stronie od tejże dwójki. Poruszył ramionami i zrzucił z głowy kaptur. Cała jego twarz znów była widoczna, ta z niemym wręcz wyrazem teraz się malowała. Położył obydwie ręce na stole, tak by opierały się o łokcie. Splótł ze sobą palce i oparł o nie brodę. Spojrzał najpierw na Hana, jakby nigdy nic zlustrował jego oczy, po czym miał zamiar użyć Hizamazuku by sparaliżować go całego. Jego ciało miało zatrzymać się tak jak teraz by siedzący obok szef nie był tego świadom, od razu po wysłaniu wiązki chakry spojrzeć miał w oczy Daizo by zrobić to samo. Czego efektem będzie całkowity paraliż tej dwójki. A co dalej? Wszystko zależy od tego czy technika odniesie wymagany sutek czy też nie.
NazwaGenjutsu: Hizamazuku
Ranga B
Pieczęci Brak
Zasięg Promień 10 metrów
Koszt E: 35% | D: 30% | C: 20% | B: 15% | A: 10% | S: 5% | S+: 4% (Za jedną osobę)
Dodatkowe Paraliż przeciwnika tylko przy kontakcie wzrokowym
Opis Technika oparta na Killing Intent (tylko dlatego że przeciwnika odczuwa strach), użytkownik techniki wysyła impuls chakry na wybrany cel czyli na przeciwnika (jednego = jedno użycie), a następnie oponenci znajdujący się w zasięgu po prostu padają na kolana ze strachu. Jutsu mechanicznie zahacza o Genjutsu Shibari (nie jest takie samo, jedynie zahacza o tą technikę). Ofiara tej sztuczki doznaje totalnego szoku, który zwala go z nóg, a także uniemożliwia normalne funkcjonowanie. Ofierze wydaje się, iż użytkownik to swego rodzaju krwiożerczy potwór lub coś w tym stylu... Dany oponent widzi jedną z dwóch rzeczy. Pierwszym efektem jest jego strach [działanie jak w Narakumi no Jutsu]. Drugim to paraliż ciała, jednakże wymagany jest tutaj kontakt wzrokowy [5m].
Ranga B
Pieczęci Brak
Zasięg Promień 10 metrów
Koszt E: 35% | D: 30% | C: 20% | B: 15% | A: 10% | S: 5% | S+: 4% (Za jedną osobę)
Dodatkowe Paraliż przeciwnika tylko przy kontakcie wzrokowym
Opis Technika oparta na Killing Intent (tylko dlatego że przeciwnika odczuwa strach), użytkownik techniki wysyła impuls chakry na wybrany cel czyli na przeciwnika (jednego = jedno użycie), a następnie oponenci znajdujący się w zasięgu po prostu padają na kolana ze strachu. Jutsu mechanicznie zahacza o Genjutsu Shibari (nie jest takie samo, jedynie zahacza o tą technikę). Ofiara tej sztuczki doznaje totalnego szoku, który zwala go z nóg, a także uniemożliwia normalne funkcjonowanie. Ofierze wydaje się, iż użytkownik to swego rodzaju krwiożerczy potwór lub coś w tym stylu... Dany oponent widzi jedną z dwóch rzeczy. Pierwszym efektem jest jego strach [działanie jak w Narakumi no Jutsu]. Drugim to paraliż ciała, jednakże wymagany jest tutaj kontakt wzrokowy [5m].
0 x
Re: Herbaciarnia
Statystki Nidaime Hana:
Konsekwencja: 101
Psychika: 1
Percepcja: 11
Siła: 90
Wytrzymałość: 80
Szybkość: 100
W poprzednich ukrytych wiadomościach ukryłem KP tej postaci. Miało to być zabezpieczenie na wypadek, gdyby Yoshimitsu zdecydował się zaatakować zleceniodawcę.
Konsekwencja: 101
Psychika: 1
Percepcja: 11
Siła: 90
Wytrzymałość: 80
Szybkość: 100
W poprzednich ukrytych wiadomościach ukryłem KP tej postaci. Miało to być zabezpieczenie na wypadek, gdyby Yoshimitsu zdecydował się zaatakować zleceniodawcę.
Umięśniony: #FF4040
Stary: #FF8040
Stary: #FF8040
0 x
Re: Herbaciarnia
Plan był perfekcyjny, nic nie wskazywało na jego niepowodzenie, jego spojrzenie, potem drugie... Już miał użyć kolejnej techniki by dobrać się do pamięci siedzącego tuż obok starca, ale coś go powstrzymało, coś złapało go za szyję i uniosło nad ziemię jakby nic nie ważył. Trochę było to dziwne, że nic nie zauważył, tak jakby był ślepy. Poczuł ucisk na szyi, mroczki zniknęły mu sprzed oczu i już wszystko wiedział. Naprzeciw niego znajdował się Han... Nie ten prawdziwy, a jego podróbka, która jakimś cudem wydostała się z iluzji, która stworzył młody Uchiha. W tym momencie czuł się jakby trafił w objęcia Inu, z jedną zasadniczą różnicą. Ten uścisk był o wiele słabszy. Na jego uśmiech przybrał postać tej właśnie bestii, która w tym momencie natrafiła na godnego przeciwnika, najchętniej pobawiłby się z nim już teraz, wystawiając swoje zęby i kły do walki prawdziwych potworów. Nie mógł teraz zrobić z dwóch powodów. Pierwszym powodem było oczywiście czas, który go gonił cały czas, nie ustępował go nawet na krok. Natomiast tym, który przeszkadzał głównie teraz było miejsce. Herbaciarnia, z której zostałyby gruzy, a w około pojawiliby się irytujący strażnicy. Wisiał kawałek nad ziemią jak szmaciana lalka wyjęta z horroru, która przekręciła głową w pozycji prostej na prawo i lewo.
-Chętnie bym Ci uciął tą rękę, jednak Twojemu szefowi by się to nie spodobało i informacje, których potrzebuje poszłyby się jebać. -spojrzał na bezradnego starca, który zmrożony przez jego iluzję mógł jedynie patrzeć. Nagle mógł się znów ruszać.
-A teraz, skoro poznaliśmy się wystarczająco dobrze i wiem, że mogę Was zabić możemy przejść do interesów. Jak to się mówi... Najpierw trzeba sprawdzić swojego potencjalnego współpracownika, gdyż może Cie po prostu wychujać, a w takim przypadku skończyłoby się to Waszą śmiercią. -wzrok przerzucił na Hana, który chyba również bardzo by chciał zmierzyć się z siłą Czerwonego Króla. Uśmiech rozszerzył się jeszcze bardziej, wyglądał bardzo nienaturalnie jak na ludzkie standardy. W jego ślepiach odbijało się coś co można było nazwać demoniczną aurą, ta... Gdyby spojrzeć na rzucany przez nich cień, wtedy obraz wyglądałby jakby to ktoś trzymał Yoshiego za wargi rozciągając je na wzór uśmiechu jak najmocniej się tylko da. Przerażające, a prawdziwe.
-Weź te łapę, nim skończy mi się cierpliwość. - i jak teraz to wszystko się potoczy? Uchiha był gotowy aktywować swojego Sharingana w każdej chwili, jak i również sięgnąć po zwisające przy pasie tanto, wbijając je w łeb mięśniaka, jeśli tylko ten będzie starał się wyrządzić mu krzywdę.
-Chętnie bym Ci uciął tą rękę, jednak Twojemu szefowi by się to nie spodobało i informacje, których potrzebuje poszłyby się jebać. -spojrzał na bezradnego starca, który zmrożony przez jego iluzję mógł jedynie patrzeć. Nagle mógł się znów ruszać.
-A teraz, skoro poznaliśmy się wystarczająco dobrze i wiem, że mogę Was zabić możemy przejść do interesów. Jak to się mówi... Najpierw trzeba sprawdzić swojego potencjalnego współpracownika, gdyż może Cie po prostu wychujać, a w takim przypadku skończyłoby się to Waszą śmiercią. -wzrok przerzucił na Hana, który chyba również bardzo by chciał zmierzyć się z siłą Czerwonego Króla. Uśmiech rozszerzył się jeszcze bardziej, wyglądał bardzo nienaturalnie jak na ludzkie standardy. W jego ślepiach odbijało się coś co można było nazwać demoniczną aurą, ta... Gdyby spojrzeć na rzucany przez nich cień, wtedy obraz wyglądałby jakby to ktoś trzymał Yoshiego za wargi rozciągając je na wzór uśmiechu jak najmocniej się tylko da. Przerażające, a prawdziwe.
-Weź te łapę, nim skończy mi się cierpliwość. - i jak teraz to wszystko się potoczy? Uchiha był gotowy aktywować swojego Sharingana w każdej chwili, jak i również sięgnąć po zwisające przy pasie tanto, wbijając je w łeb mięśniaka, jeśli tylko ten będzie starał się wyrządzić mu krzywdę.
0 x
Re: Herbaciarnia
Opadł na ziemię, musiał złapać kilka większych wdechów w płuca, żeby to jego organizm powrócił do normalnego naturalnego rytmu. Kiedy wracał do siebie, mimo że to nie było nic takiego, w pamięci odbiło mu się o podobną sytuację. Kilka lat temu, kiedy pierwszy raz Inu wpadła w nieokiełznany szał, pierwszy raz kiedy osiągnęła pełną formę swojego przeobrażenia i z jej ludzkiej postaci pozostały już tylko ślepia i włosy. Dobrze zapamiętał ten dzień... Wtedy zetknął się ze śmiercią po raz pierwszy w swoim życiu. Chciał ją powstrzymać i okiełznać, a następnie uciec. Musieli to zrobić, gdyż zbliżała się odsiecz ze strony straży pewnej wioseczki. Przyjął na klatę dosłownie uderzenie, które stworzyło w jego klatce piersiowej wielką dziurę. Toteż właśnie po tym zdarzeniu ma pierwszą bliznę, lekką ironią jest, że na ostatnim turnieju została ona poprawiona. Toteż w tych dwóch przypadkach można było mówić o sile... To czym dysponował Han było niczym, było tylko dziecinnym uściskiem, nie mogło się równać z tym co przetrwał. Wyprostował się dumnie, ślepia miał zamknięte.
-Boję? Heh... Zapierdoliłbym Cię chętnie już mówiłem... cały drżę z podniecenia przed posmakowaniem Twojej krwi, ale! Potrzebuję pomocy Twojego szefa. -otwarł ślepia w których na moment pojawił się Sharingan, ślepia wbiły się wściekle w mięśniaka. Po czym zniknął tak szybko jak się pojawił. Yoshi natomiast przysiadł przy stole, poruszając troszkę szyją. Mimo, że Han nie miał do niej startu, to jednak był o wiele silniejszy fizycznie niż on sam. Wysłuchał co do powiedzenia miał starszy człek, po czym mruknął.
-Taa... Zdawałem sobie z tego sprawę, jednak chciałem sprawdzić czy przypadkiem nie chcesz mnie oszukać. Mam nadzieję, że tego nie zrobisz, bo te oczy nie były jedynie na pokaz. -obydwoje powinni o tym wiedzieć. Dobrze znać historię jego rodu i tego kim tak naprawdę jest. Nie było by to dla niego trudne pozbyć się ich, nawet jeśli Genjutsu w tym przypadku nic nie daje. Sięgnął po papierosy, które rzucił po wyciągnięciu jednego na stół, rozpalił i zaciągnął się, by wraz z mówieniem wyrzucić z płuc zgromadzony dym.
-Częstujcie się jeśli chcecie... I opowiedz mi o zleceniu. Chętnie się na czymś wyładuję nim moje chęci wezmą górę i wyrwę mu serce z piersi, a później chętnie na nie naszczam. -nie można było powiedzieć, że nie lubi ochroniarza, trafił się ktoś kto mógłby zabawić go przez jakiś czas, a tego od bardzo dawna szukał. Kogoś kto potrafi walczyć.
-Boję? Heh... Zapierdoliłbym Cię chętnie już mówiłem... cały drżę z podniecenia przed posmakowaniem Twojej krwi, ale! Potrzebuję pomocy Twojego szefa. -otwarł ślepia w których na moment pojawił się Sharingan, ślepia wbiły się wściekle w mięśniaka. Po czym zniknął tak szybko jak się pojawił. Yoshi natomiast przysiadł przy stole, poruszając troszkę szyją. Mimo, że Han nie miał do niej startu, to jednak był o wiele silniejszy fizycznie niż on sam. Wysłuchał co do powiedzenia miał starszy człek, po czym mruknął.
-Taa... Zdawałem sobie z tego sprawę, jednak chciałem sprawdzić czy przypadkiem nie chcesz mnie oszukać. Mam nadzieję, że tego nie zrobisz, bo te oczy nie były jedynie na pokaz. -obydwoje powinni o tym wiedzieć. Dobrze znać historię jego rodu i tego kim tak naprawdę jest. Nie było by to dla niego trudne pozbyć się ich, nawet jeśli Genjutsu w tym przypadku nic nie daje. Sięgnął po papierosy, które rzucił po wyciągnięciu jednego na stół, rozpalił i zaciągnął się, by wraz z mówieniem wyrzucić z płuc zgromadzony dym.
-Częstujcie się jeśli chcecie... I opowiedz mi o zleceniu. Chętnie się na czymś wyładuję nim moje chęci wezmą górę i wyrwę mu serce z piersi, a później chętnie na nie naszczam. -nie można było powiedzieć, że nie lubi ochroniarza, trafił się ktoś kto mógłby zabawić go przez jakiś czas, a tego od bardzo dawna szukał. Kogoś kto potrafi walczyć.
0 x
Re: Herbaciarnia
Jak się okazało Daizo skorzystał z propozycji poczęstunku i wziął jednego papierosa dla siebie. I zaraz miało okazać się co też będzie musiał zrobić by wywiązać się z umowy. Nie ciężko było się raczej domyśleć, że nie będzie to robota, po której wszyscy będą żywi, choć Yoshiemu o to chodziło. Potrzebował czegoś, co pozwoli mu na odreagowanie. Dodatkowo musiał jeszcze oczekiwać na nadejście informacji od strony poszukiwań. Nie wiedział ile to potrwa, to też nie miał zamiaru się nie śpieszyć z wykonaniem zlecenia. Nawet chciał je jeszcze szybciej zakończyć by wcześniej wyruszyć. Zaraz została mu opowiedziana kryminalna historia, która dotyczy porachunków dwóch zamożnych i niezbyt uczciwych mężczyzn, siedzącego naprzeciw starszego Daizo i człowiekowi, który nosi się mianem Ryu. Wyglądał na kogoś kto rzeczywiście posiada sporo gotówki, niczym gruby baron tutejszego miasta. Jednak między wszystkimi rybami, te dwie wspomniane są po prostu płotkami i dobrze o tym wiedział. Wysłuchał do końca wszystkiego co miał do powiedzenia również i Han, zaśmiał się cicho i krótko pod nosem, jakby przyjmując tą propozycję. Ale wszystko w swojej kolejności...
-Nie widzę żadnego problemu, żebym go nie zabił, jeśli ma mnie to doprowadzić do tej kobiety, to mogę Ci nawet przynieść głowę lidera jakiegoś rodu... -przerwał na moment by zrzucił niepotrzebny popiół z papierosa, a także delikatnie pomyśleć. Potrzebował dowiedzieć się kilku rzeczy, żeby się przygotować do tego starcia.
-Ten Ryu, gdzie go znajdę. To w zasadzie jedyne co potrzebuję. Mogły by być też użyteczne informację ilu ma ludzi i podejrzewam, że mogę się spodziewać też kogoś kto posiada jakieś umiejętności tak? Skoro jakoś wybijali Twoich ludzi, to muszą być lepsi lub musi być ktoś o ciekawych umiejętnościach. Szczegóły i jeszcze raz szczegóły... Chyba, że mam tam wejść i rozjebać wszystko, mam na myśli bez zbędnego pierdolenia się po cichu. Ale wtedy mogę mieć problem w mieście. -westchnął głęboko jakby zaczynało być to dla niego upierdliwe z każdą kolejną sekundą rozmyślania. Nie musiał przecież bawić się w coś tak bezsensownego, mógł przecież przejąć kontrolę nad Daizo i wszystko byłoby o wiele prostsze, ale wtedy musiałby zabić Hana, który odczytałby dziwne zachowanie jego szefa, gdyż Czerwony Król jeszcze nie posiada idealnej kontroli nad ludzkim umysłem.
-Najważniejsza sprawa... -wtem użył Henge zamieniając się w Inu.
-Tak wygląda, jednak może przyjąć też zupełnie inną postać, może przypominać bardziej potwora niż człowieka. -wtedy znó użył Henge, tym razem dwa razy by pokazać im dwie przemiany należące do Inoue. By na samym końcu dezaktywować technikę. -Jest niezwykle potężna, siła Twojego Hana jest przy tym niczym, nie wspominając o jej wytrzymałości... Chce wiedzieć gdzie jest albo gdzie się udaje. Resztę załatwię sam. -mówił z wyczuwalną nutką zniecierpliwienia, z podkreśleniem przejęcia i jakby od tego zależało jego życie. Zabawnym jest, że tak właśnie poniekąd było.
-Co do Twojej propozycji... -spojrzał na Hana wraz z tym charakterystycznym uśmiechem. -Chętnie, jeśli Daizo chce stracić takiego ochroniarza, jednak dopiero jak odnajdę tą kobietę. Tak czy inaczej... -jego wzrok spoczął znów na starszym mężczyźnie w oczekiwaniu na odpowiedź i informacje.
-Nie widzę żadnego problemu, żebym go nie zabił, jeśli ma mnie to doprowadzić do tej kobiety, to mogę Ci nawet przynieść głowę lidera jakiegoś rodu... -przerwał na moment by zrzucił niepotrzebny popiół z papierosa, a także delikatnie pomyśleć. Potrzebował dowiedzieć się kilku rzeczy, żeby się przygotować do tego starcia.
-Ten Ryu, gdzie go znajdę. To w zasadzie jedyne co potrzebuję. Mogły by być też użyteczne informację ilu ma ludzi i podejrzewam, że mogę się spodziewać też kogoś kto posiada jakieś umiejętności tak? Skoro jakoś wybijali Twoich ludzi, to muszą być lepsi lub musi być ktoś o ciekawych umiejętnościach. Szczegóły i jeszcze raz szczegóły... Chyba, że mam tam wejść i rozjebać wszystko, mam na myśli bez zbędnego pierdolenia się po cichu. Ale wtedy mogę mieć problem w mieście. -westchnął głęboko jakby zaczynało być to dla niego upierdliwe z każdą kolejną sekundą rozmyślania. Nie musiał przecież bawić się w coś tak bezsensownego, mógł przecież przejąć kontrolę nad Daizo i wszystko byłoby o wiele prostsze, ale wtedy musiałby zabić Hana, który odczytałby dziwne zachowanie jego szefa, gdyż Czerwony Król jeszcze nie posiada idealnej kontroli nad ludzkim umysłem.
-Najważniejsza sprawa... -wtem użył Henge zamieniając się w Inu.
-Tak wygląda, jednak może przyjąć też zupełnie inną postać, może przypominać bardziej potwora niż człowieka. -wtedy znó użył Henge, tym razem dwa razy by pokazać im dwie przemiany należące do Inoue. By na samym końcu dezaktywować technikę. -Jest niezwykle potężna, siła Twojego Hana jest przy tym niczym, nie wspominając o jej wytrzymałości... Chce wiedzieć gdzie jest albo gdzie się udaje. Resztę załatwię sam. -mówił z wyczuwalną nutką zniecierpliwienia, z podkreśleniem przejęcia i jakby od tego zależało jego życie. Zabawnym jest, że tak właśnie poniekąd było.
-Co do Twojej propozycji... -spojrzał na Hana wraz z tym charakterystycznym uśmiechem. -Chętnie, jeśli Daizo chce stracić takiego ochroniarza, jednak dopiero jak odnajdę tą kobietę. Tak czy inaczej... -jego wzrok spoczął znów na starszym mężczyźnie w oczekiwaniu na odpowiedź i informacje.
0 x
Re: Herbaciarnia
Umięśniony: #FF4040
Stary: #FF8040
Stary: #FF8040
Ochroniarze Ryū: 2x 750 PH, 1x 1500 PH
Możesz zrobić z/t. Misja zostaje zawieszona. Wznowimy ją, gdy już znajdziesz się w Shinrin. Masz więc trochę czasu, by się nauczyć jakiś nowych technik, zakupić ekwipunek, itd. itp.
0 x
Re: Herbaciarnia
Czerwony Król dopalał papierosa wsłuchując się w słowa starca, co do pierwszego miał rację. Wszyscy którzy mogliby znaleźć się blisko Rudowłosej byli zagrożeni, zwłaszcza kiedy jej druga połowa obejmie stery nad jej ciałem, jest nie do powstrzymania jeśli nie ma się odpowiednich umiejętności czy po prostu nie jest się fizycznie silniejszą postacią. Nie interesowało go to i tak, mieli umowę, miał dać mu informacje gdzie znajduje się jego ukochana, w zamian za zabicie konkurencji. Nic łatwiejszego do zrobienia nie było, a po demonstracji był pewien, że nie zostanie oszukany... Prawie. Kto by chciał zapłacić za oszustwo własnym życiem. Raczej nikt o zdrowych zmysłach. Kolejne słowa potwierdziły to o czym myślał, gdyż Daizo zrobi wszystko dla ubicia dobrego interesu, nawet poświęciłby życie Hana. To było aż za dużo by nie być pewnym. Kiwnął głową na znak zrozumienia wszystkiego, kiedy to otrzymał gest podziękowania czy zapieczętowania umowy z chęcią uniósł dupę i zacisnął z nim dłoń.
Dowiedział się prawie wszystkiego co pomoże mu skutecznie wyeliminować cel. Po opuszczeniu przez starca lokalu, przysiadł jeszcze na moment i pomyślał.
-Chyba wszystko mam co potrzebuje, kilka notek, to... Tamto... W zasadzie i bez tego dam sobie radę, w końcu trzeba będzie przetestować nowe techniki w walce. To będzie dobra okazja, coś czuję, że łatwo nie będzie. Trzech wojowników, zapewne różne umiejętności lub te same... -na jego twarzy znów pojawił się demoniczny wyraz, po czym wstał z miejsca, zgasił papierosa w popielniczce i założył kaptur, włożył ręce do dwustronnej kieszeni i ruszył prosto do kraju, w którym rządzą Senju, z którymi już nie raz przyszło mu walczyć.
z/t do Shinrin 1h
Dowiedział się prawie wszystkiego co pomoże mu skutecznie wyeliminować cel. Po opuszczeniu przez starca lokalu, przysiadł jeszcze na moment i pomyślał.
-Chyba wszystko mam co potrzebuje, kilka notek, to... Tamto... W zasadzie i bez tego dam sobie radę, w końcu trzeba będzie przetestować nowe techniki w walce. To będzie dobra okazja, coś czuję, że łatwo nie będzie. Trzech wojowników, zapewne różne umiejętności lub te same... -na jego twarzy znów pojawił się demoniczny wyraz, po czym wstał z miejsca, zgasił papierosa w popielniczce i założył kaptur, włożył ręce do dwustronnej kieszeni i ruszył prosto do kraju, w którym rządzą Senju, z którymi już nie raz przyszło mu walczyć.
z/t do Shinrin 1h
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości