Poszukiwania odpowiedniego oddziału nie trwały długo. Łucznicy trzymali się na uboczu obozu czym rzucali się w oczy i przez to szybko duetowi udało się ich znaleźć. Inne oddziały zbierały się natomiast w centrum obozu. To był niezaprzeczalny znak, że potyczka niedługo się rozpocznie. Zazwyczaj przed nią przywódcy wygłaszają przemowy do wojowników celem podniesienia ich morale i tym samym zwiększenia efektywności w walce. Mięso armatnie musi być możliwie jak najbardziej użyteczne, a odpowiednie słowa wyzwolą w nich bojowego ducha, przez co chętniej będą oddawać swoje życia za sprawę. Tak przynajmniej wyglądało to z punktu widzenia Muraia. On, jako jednostka przewyższająca kwalifikacjami przeciętnych ludzi, nie dopuszczał nawet do głosu możliwości oddania w tym miejscu swojego życia, za czyjąś sprawę. W przeciwieństwie do Sabishi, gdzie po zdobyciu serca opuścił plac boju wypełniony chaosem, tutaj nie było mowy o przedwczesnym odwrocie. Dezercja, ucieczka z pola bitwy, zdrada - wszystko to było najwyższymi wykroczeniami i kara za nie była dla Muraia dość oczywista. Musiał doprowadzić to do końca. Zamiast przemowy wygłoszonej przez najważniejsze osoby, Murai musiał słuchać słów majora Shigeru, swojego tymczasowego dowódcy. Jego mowa była w miarę spójna i ograniczała się głównie do wyjaśnienia co dokładnie trzeba będzie robić i w jakiej formacji. Informację o natychmiastowym zabijaniu przeciwników Kakuzu przyjął z aprobatą. Są sytuacje optymalne do brania jeńców i sytuacje wymagające parcia naprzód bez oszczędzania nikogo. W takim wypadku wystarczyło trafić na odpowiednio silnego, spełniającego kryteria przeciwnika i przy pomocy reszty oddziału pokonać. A potem niepostrzeżenie wziąć serce. Brzmi prosto. Oprócz Shigeru, Muraia i łuczników, w oddziale były jeszcze dwie osoby wyróżniające się mniej bądź bardziej. Jedną z nich była Pani Kapral, kobieta o białych włosach. Drugą tą osobą był osobliwie ubrany mężczyzna określony jako "mistrz miecza". Czy faktycznie mistrzem był nie dane było Muraiowi stwierdzić po samym wyglądzie, będzie musiał z oceną poczekać na rezultaty. Chwilę po końcu mowy Majora, nastąpił wymarsz.
Podróż przez las okazała się w miarę bezproblemowa. Brak jakichkolwiek przeszkód spowodował szybkie dotarcie na miejsce. Łucznicy okazali się bardzo sprawni fizycznie i może nie posiadali umiejętności Shinobi, ale i tak szybko wspinali się po drzewach. Jak dotąd wszystko szło prosto, co samo w sobie było podejrzane. Jednak rozmyślania na temat możliwej zasadzki akurat w tym miejscu trzeba było przerwać z dwóch powodów. Po pierwsze była ona bardzo mało prawdopodobna. Drugim powodem było zajęcie dobrego punktu widokowego umożliwiającego dokładne zobaczenie obiektu trwogi i obaw. Ogromne działo wcale działa nie przypominało. Z kształtu przypominało wieżę, ale może działo ukryte jest w środku, a forma została mu nadana by pomieścić skomplikowaną aparaturę i zabezpieczyć przed uszkodzeniami. Ktoś zabrał głos, zdając tym samym szybki raport. Mówił o liczebności oponentów, tworzeniu ogromnej wieży wraz z fundamentami i o różnorodności armii. Murai słuchał z najwyższą uwagą, jednocześnie patrząc na widok i starając się zapamiętać z niego jak najwięcej się dało, wyłapać wszystko. I wtedy nastąpiło TO. Ciężko było opisać słowami widoczne zjawisko, trzeba było to zobaczyć. Murai kurczowo trzymał się drzewa, byleby tylko nie spaść i utrzymać się na bezpiecznej, stabilnej gałęzi. Podmuch był potężny, wielu łuczników pospadało wydając z siebie odgłosy przeżywanego cierpienia. Murai zafascynowany patrzył na strugę światła i ogromną kulę ognia. Kakuzu nigdy wcześniej nie miał styczności z destrukcją w czystej postaci, ale to widziany obraz był najbliżej tego tytułu. Zasłonił ramieniem oczy, by nie dostały się do niego drobiny kurzu i brudu, mogące przeszkodzić w obserwacji. Drzewa latały połamane jak źdźbła trawy, będąc w obliczu siły działa nic nieznaczącą przeszkodą.
- Niesamowite... - Muraiowi z ust wydobyło się tylko jedno słowo, chyba najlepiej opisujące wrażenia z tego krótkiego pokazu siły. Major Shigeru milczał przez kilka sekund, najwidoczniej będąc zszokowanym widokiem zaserwowanym przez oponentów. W tym momencie Murai w pełni to rozumiał. W końcu zaczął wydawać rozkazy, szczególnie skierowane do łuczników. Działo nawet nie było skierowane blisko pozycji jaką przyjął oddział, a już generowało straty. Jak obronić się przy centralnym trafieniu? Odpowiedź wydawała się prosta - nie dało się. A na pewno Murai nie był w stanie. Wybitna jednostka przekraczająca kompetencjami zwykłych ludzi nie była w stanie nic zrobić. Dlatego postanowił kierować się za Majorem. On dowodził, w tym momencie Murai był tylko pionkiem. Jak każdy tutaj. Bezużytecznym w obliczu tej potęgi pionkiem.
WYTRZYMAŁOŚĆ 65 (2 poziom)/NICI: D: 19,5|C: 32,5|B: 45,5|A: 58,5
SZYBKOŚĆ 170 (180) (5 poziom)/NICI: D: 72|C: 90|B: 108|A: 144
PERCEPCJA 78 (88) (3 poziom)
PSYCHIKA 1 (1 poziom)
KONSEKWENCJA 5 (1 poziom)