Wioska Itojin (szczep Kakuzu)
Re: Wioska Itojin (szczep Kakuzu)
Uśmiechnęła się szeroko na odpowiedź Muraia.
- Na Twoim miejscu zostawiłabym moje skłonności w spokoju. - Odpowiedziała dziewczynka. - To bardzo przydatna umiejętność, zwłaszcza gdy chcesz się czegoś dowiedzieć, a ktoś Ci nie chce powiedzieć, albo chcesz kogoś ukarać za zły uczynek, ale sama śmierć nie jest wystarczająca.
Osobiście Kira nie zamierzała zrezygnować ze swojego zamiłowania do robienia ludziom krzywdy, bo dawało jej to zbyt dużo frajdy i satysfakcji, ale jeśli Murai jej tego zakaże, podając argument taki jak wtedy, kiedy chciała wydłubać złodziejowi oczy, to się powstrzyma, aby nie ściągać na nich kłopotów. Co innego, jeśli dorwą przeciwnika w lesie, gdzie nikt ich nie rozliczy z ich występków. Wtedy marny los tego kogoś, zwłaszcza jeśli będzie miała dodatkowo wartościowe serce, którym zainteresuje się sam Murai. Nie ma co, dobrali się wyśmienicie. Dziewczynka przymknęła na chwilę oczy, kiedy Kakuzu położył jej dłoń na głowie, ale nie puściła go jeszcze, dopóki nie przyznała, że na niego czas. Wtedy też Kira odsunęła się od niego i spojrzała mu w twarz.
- Dobrze, obiecuję. - Przyznała już któryś raz z kolei. - A Ty uważaj na siebie, Murai-san i wracaj cały i zdrowy.
Po tych słowach pozostało już tylko się pożegnać i rozejść. Dziewczynka jeszcze pomachała mu na pożegnanie, patrząc ze smutkiem jak odchodzi, po czym sama ruszyła w stronę siedziby Mitsuchi, aby dowiedzieć się, czy przydzieli jej jakiegoś tymczasowego opiekuna, który się nią zaopiekuje do czasu powrotu Muraia. Okazało się, że przy budynku już ktoś na nią czekał. Była to kobieta Kakuzu, która mogłaby być nawet ładna, gdyby nie te szwy i czarne białka oczu, a tak wyglądała dość przerażająco, chociaż nie dla Kiry, która już przywykła do takiego widoku.
- Jestem Neyra. - Przedstawiła się i lekko uśmiechnęła. - Mitsuchi-dono polecił mi zaopiekować się Tobą pod nieobecność Murai-sana.
- Miło mi poznać. - Odpowiedziała dziewczynka i skłoniła się. - Jestem Kira.
Po tej krótkiej prezentacji Neyra poprowadziła dziewczynkę do swojego domu, niedaleko siedziby Lidera, po czym zrobiła jej herbaty i grzanki, aby Kira mogła zjeść jakąś kolację. Powoli zaczęło się ściemniać, więc kobieta przygotowała jej posłanie i kąpiel, pomogła też rozczesać splątane włosy i zabawiała zwyczajną rozmową, aby dociągnąć myśli Kiry od niepokoju o Muraia. Wkrótce, świeżo wykąpana dziewczynka położyła się do łóżka i w końcu zasnęła.
- Na Twoim miejscu zostawiłabym moje skłonności w spokoju. - Odpowiedziała dziewczynka. - To bardzo przydatna umiejętność, zwłaszcza gdy chcesz się czegoś dowiedzieć, a ktoś Ci nie chce powiedzieć, albo chcesz kogoś ukarać za zły uczynek, ale sama śmierć nie jest wystarczająca.
Osobiście Kira nie zamierzała zrezygnować ze swojego zamiłowania do robienia ludziom krzywdy, bo dawało jej to zbyt dużo frajdy i satysfakcji, ale jeśli Murai jej tego zakaże, podając argument taki jak wtedy, kiedy chciała wydłubać złodziejowi oczy, to się powstrzyma, aby nie ściągać na nich kłopotów. Co innego, jeśli dorwą przeciwnika w lesie, gdzie nikt ich nie rozliczy z ich występków. Wtedy marny los tego kogoś, zwłaszcza jeśli będzie miała dodatkowo wartościowe serce, którym zainteresuje się sam Murai. Nie ma co, dobrali się wyśmienicie. Dziewczynka przymknęła na chwilę oczy, kiedy Kakuzu położył jej dłoń na głowie, ale nie puściła go jeszcze, dopóki nie przyznała, że na niego czas. Wtedy też Kira odsunęła się od niego i spojrzała mu w twarz.
- Dobrze, obiecuję. - Przyznała już któryś raz z kolei. - A Ty uważaj na siebie, Murai-san i wracaj cały i zdrowy.
Po tych słowach pozostało już tylko się pożegnać i rozejść. Dziewczynka jeszcze pomachała mu na pożegnanie, patrząc ze smutkiem jak odchodzi, po czym sama ruszyła w stronę siedziby Mitsuchi, aby dowiedzieć się, czy przydzieli jej jakiegoś tymczasowego opiekuna, który się nią zaopiekuje do czasu powrotu Muraia. Okazało się, że przy budynku już ktoś na nią czekał. Była to kobieta Kakuzu, która mogłaby być nawet ładna, gdyby nie te szwy i czarne białka oczu, a tak wyglądała dość przerażająco, chociaż nie dla Kiry, która już przywykła do takiego widoku.
- Jestem Neyra. - Przedstawiła się i lekko uśmiechnęła. - Mitsuchi-dono polecił mi zaopiekować się Tobą pod nieobecność Murai-sana.
- Miło mi poznać. - Odpowiedziała dziewczynka i skłoniła się. - Jestem Kira.
Po tej krótkiej prezentacji Neyra poprowadziła dziewczynkę do swojego domu, niedaleko siedziby Lidera, po czym zrobiła jej herbaty i grzanki, aby Kira mogła zjeść jakąś kolację. Powoli zaczęło się ściemniać, więc kobieta przygotowała jej posłanie i kąpiel, pomogła też rozczesać splątane włosy i zabawiała zwyczajną rozmową, aby dociągnąć myśli Kiry od niepokoju o Muraia. Wkrótce, świeżo wykąpana dziewczynka położyła się do łóżka i w końcu zasnęła.
0 x
Re: Wioska Itojin (szczep Kakuzu)
Neyra była całkiem miłą opiekunką. Nie dość, że pozwoliła się wyspać Kirze, to jeszcze zrobiła jej naprawdę pyszne śniadanie w postaci grzanek, jednak mimo wszystko brakowało jej Muraia. Jego sposobu bycia i odnoszenia się do niej. Miała nadzieję, że wróci z tej bitwy cały i zdrowy. Ale póki co, musiała pozostać w wiosce Kakuzu, więc postanowiła wykorzystać ten czas na treningi i misje, aby się wzmocnić i zrobić Muraiowi niespodziankę. Co prawda wątpiła, żeby w kilka dni jakoś znacząco urosła w siłę, no ale może chociaż kontrolę chakry spróbuje poprawić, żeby tak szybko się nie męczyć po rzuceniu paru techniki, dlatego po śniadaniu poprosiła Neyrę, aby dała się trochę czasu dla siebie, żeby mogła w spokoju pomedytować. W powietrzu było czuć wiosnę, więc postanowiła narzucić pelerynę i wyjść do niewielkiego ogrodu, który należał do posesji jej opiekunki. Tam sobie spokojnie usiadła na tarasie i przez chwilę podziwiała malowniczą wioskę Kakuzu, by ostatecznie zamknąć swoje czerwone ślepia i spowolnić oddech.
Medytacja była najlepszym sposobem na uspokojenie myśli i skupieniu się na przepływie chakry, dlatego też Kira zaczęła od podstawowego wyciszenia, aby potem móc przejść do konkretnych ćwiczeń. Gdy jej umysł uspokoił się, wypierając cały niepokój o Muraia, dziewczynka skupiła się na swojej energii, która spokojnie płynęła sobie w jej ciele. Wyciągnęła rączki przed siebie i zaczęła ściągać chakrę do wnętrza prawej dłoni. Gdy jej się do udało, spróbowała przesłać ten impuls do lewej ręki, poprzez prawe przedramię, ramię, bark i lewy bark, ramię i przedramię. Ta wędrówka chakry wymagała od niej sporego skupienia, ale ostatecznie udało jej się tego dokonać. Postanowiła spróbować jeszcze raz, ale tym razem trochę szybciej, żeby się wprawić w kontroli, ale już wiedziała, że jest trochę lepiej niż wcześniej. Wystarczyło trochę poćwiczyć.
Kontrola Chakry D
Rozpoczęcie: 20:40
Czas trwania: 3h
Zakończenie: 23:40
Kontrola Chakry D
Rozpoczęcie: 20:40
Czas trwania: 3h
Zakończenie: 23:40
0 x
Re: Wioska Itojin (szczep Kakuzu)
Jej trening przebiegł pomyślnie i teraz Kira czuła się nieco lepiej ze świadomością, że chociaż trochę zwiększyła swoje możliwości, że będzie mogła się tym pochwalić Muraiowi, kiedy ten wróci z bitwy. Co prawda nadal była na niskim poziomie, ale już nie tak znacznym i jeśli dobrze wszystko rozegra, to może stać się w miarę groźnym przeciwnikiem dla potencjalnych oprychów. No ale póki co siedziała w całkiem urokliwej i spokojniej wiosce. Sporo Kakuzu ruszyło razem z Mitsuchim na wojnę, a przynajmniej tak jej Neyra mówiła, więc zrobiło się tu trochę cicho, jakby wszyscy w napięciu oczekiwali na powrót swoich towarzyszy i przyjaciół. Przynajmniej pogoda dopisywała. Zrobiło się przyjemnie ciepło, a to skłoniło pobliskie drzewka owocowe do obsypania się białym i różowym kwieciem. A wracając do ciszy i spokoju, to Kirę wyrwał z medytacji jakiś intrygujący dźwięk, jakby ktoś właśnie zleciał z piskiem z drzewa i wpadł w krzaki, a przynajmniej tak jej się wydawało. Szybko wróciła do rzeczywistości i zdała sobie sprawę, że rzeczywiście tak jest, ponieważ wyraźnie czuła cudzą obecność po przeciwnej stronie ogrodu. Zmrużyła podejrzliwie czerwone ślepia, gdy krzaki się zatrzęsły, po czym wstała z podłogi tarasu i ostrożnie zeszła na trawę, jednocześnie ze swojej torby przy pasie wyciągając jeden z kunaiów. Jej ruchy były powolne i cichutkie, niczym u skradającego się kota, a umysł cały czas skupiony na energii intruza. Czyżby wróg? Ale jak się dostał do wioski Kakuzu? Czy powinna zawołać Neyrę? Postanowiła na razie nie alarmować tymczasowej opiekunki. Jeśli sobie nie poradzi, zawsze może krzyknąć i zaalarmować swoją tymczasową opiekunkę.
- Wyłaź z tych krzaków. - Nakazała stanowczym tonem. - Wiem, że tam jesteś.
Kunai miała cały czas w pogotowiu i jeśli ta osoba się na nią rzuci, to wypuści ostrze z ręki, rzucając prosto w napastnika. Nie miała zamiaru ryzykować swojego życia za zbyt ufną postawę, dlatego zatrzymała się w połowie ogrodu, nie chcąc bliżej podchodzić. Zawsze to więcej pola do manewru i zanim przeciwnik dobiegnie, to może jakoś zareagować. Kim się okaże niespodziewany podglądacz? Bo chyba podglądał, zanim spadł z drzewa.
- Wyłaź z tych krzaków. - Nakazała stanowczym tonem. - Wiem, że tam jesteś.
Kunai miała cały czas w pogotowiu i jeśli ta osoba się na nią rzuci, to wypuści ostrze z ręki, rzucając prosto w napastnika. Nie miała zamiaru ryzykować swojego życia za zbyt ufną postawę, dlatego zatrzymała się w połowie ogrodu, nie chcąc bliżej podchodzić. Zawsze to więcej pola do manewru i zanim przeciwnik dobiegnie, to może jakoś zareagować. Kim się okaże niespodziewany podglądacz? Bo chyba podglądał, zanim spadł z drzewa.
0 x
Re: Wioska Itojin (szczep Kakuzu)
Kira czekała z kunaiem w pogotowiu, póki intruz się nie pokazał. Kiedy jednak to nastąpiło, dziewczynka zrobiła zdumioną minę, gdy zadała sobie sprawę, że ma do czynienia z dzieckiem, troszkę starszym od siebie. Jednak nie to było najbardziej zdumiewające. Ta mała osóbka wyglądała tak strasznie, że Kira momentalnie opuściła swoją broń. Dziecko było ranne, brudne i tak sponiewierane, że dziewczynce zrobiła się go żal. Od razu przypomniała sobie fakt, jak Murai znalazł ją na pustyni, ledwo żywą, z poszatkowanymi plecami, głodną, brudną i wyczerpaną. Powoli schowała kunai do swojej torby przy pasie i westchnęła.
- Wyglądasz jak chodzące nieszczęście. - Stwierdziła, przyglądając się dziecku. - Trzeba Cię umyć i opatrzyć rany, żeby nie wdało się zakażenie inaczej zachorujesz, a potem umrzesz. Chyba tego nie chcesz, prawda?
Chciała podejść o krok bliżej, ale jej czerwone ślepia spoczęły na nożyku do warzyw, który dziecko zaciskało w pięści, więc zrezygnowała ze zmniejszania dystansu. Może i ostrze było niepozorne, ale nadal mogło zrobić krzywdę, dlatego mimo wszystko wolała się nie zbliżać, więc tylko ponownie popatrzyła w brudną twarz nieznajomego.
- Jestem Kira, a Ty? - Zapytała, przedstawiając się jednocześnie. - I co robiłeś na tym drzewie?
Założyła, że ma do czynienia z nieco starszym chłopcem, ale trudno było określić czy dobrze trafiła. Z jednej strony delikatna, choć ubrudzona buzia i jasne, źle przycięte włosy mogłyby wskazywać na dziewczynkę, ale zacięty wyraz twarzy i pewnie trzymany nożyk w garści mógłby bardziej pasować do chłopca, dlatego właśnie stawiała na płeć przeciwną.
- Jeśli pozwolisz, moja opiekuna Ci pomoże i da coś do jedzenia. - Zaproponowała. - Na pewno jesteś głodny i chce Ci się pić. Pozwolisz sobie pomóc?
Była gotowa w tym momencie zaoferować temu nieszczęsnemu dziecku każdą pomoc, bo doskonale wiedziała, co to znaczy cierpieć. Miała tylko nadzieję, że dzieciak mimo wszystko się na nią nie rzuci, w końcu nic złego mu nie zrobiła, bo przecież nie zrzuciła go z tego cholernego drzewa i nie poraniła go. Na wszelki wypadek czujnie obserwowała jego poczynania.
- Wyglądasz jak chodzące nieszczęście. - Stwierdziła, przyglądając się dziecku. - Trzeba Cię umyć i opatrzyć rany, żeby nie wdało się zakażenie inaczej zachorujesz, a potem umrzesz. Chyba tego nie chcesz, prawda?
Chciała podejść o krok bliżej, ale jej czerwone ślepia spoczęły na nożyku do warzyw, który dziecko zaciskało w pięści, więc zrezygnowała ze zmniejszania dystansu. Może i ostrze było niepozorne, ale nadal mogło zrobić krzywdę, dlatego mimo wszystko wolała się nie zbliżać, więc tylko ponownie popatrzyła w brudną twarz nieznajomego.
- Jestem Kira, a Ty? - Zapytała, przedstawiając się jednocześnie. - I co robiłeś na tym drzewie?
Założyła, że ma do czynienia z nieco starszym chłopcem, ale trudno było określić czy dobrze trafiła. Z jednej strony delikatna, choć ubrudzona buzia i jasne, źle przycięte włosy mogłyby wskazywać na dziewczynkę, ale zacięty wyraz twarzy i pewnie trzymany nożyk w garści mógłby bardziej pasować do chłopca, dlatego właśnie stawiała na płeć przeciwną.
- Jeśli pozwolisz, moja opiekuna Ci pomoże i da coś do jedzenia. - Zaproponowała. - Na pewno jesteś głodny i chce Ci się pić. Pozwolisz sobie pomóc?
Była gotowa w tym momencie zaoferować temu nieszczęsnemu dziecku każdą pomoc, bo doskonale wiedziała, co to znaczy cierpieć. Miała tylko nadzieję, że dzieciak mimo wszystko się na nią nie rzuci, w końcu nic złego mu nie zrobiła, bo przecież nie zrzuciła go z tego cholernego drzewa i nie poraniła go. Na wszelki wypadek czujnie obserwowała jego poczynania.
0 x
Re: Wioska Itojin (szczep Kakuzu)
Albinoska uważnie śledziła zmianę w zachowaniu intruza, których chyba powoli zaczął się rozluźniać, kiedy doszedł do wniosku, że Kira go nie zaatakuje. Mało tego, wyraziła chęć pomocy, ze względu na zły stan nieznajomego i rany. Po chwili nożyk do warzyw, upadł z cichym łupnięciem na trawę, a Kira tylko na chwilę zawiesiła na nim wzrok, żeby ponownie popatrzyć na nieznajomego, który z pierwszymi słowami okazał się być jednak dziewczynką.
- Bo jakiś czas temu ja też byłam ranna, głodna i brudna, więc wiem jak to jest. - Wyjaśniła spokojnie. - Gdyby nie jeden z Kakuzu, który zabrał mnie do siebie i zaopiekował się mną, to zginęłabym na pustyni. Dlatego właśnie chcę Ci pomóc.
Skrzywiła się, gdy dziewczynka zaczęła protestować odnośnie angażowania w to dorosłych, no ale skoro tak chciała, to będzie musiała jakoś poradzić sobie z Neyrą. Co prawda nie będzie to trudne, ponieważ kobieta ani jej nie osaczała, ani nie pilnowała, więc Kira mogła sobie zwiedzać wioskę bez żadnego problemu. Potrzebowała tylko kilku rzeczy, które opiekunka może jej szybko zapewnić, a które przydadzą się rannej dziewczynce. Westchnęła i spojrzała w kierunku domu.
- No dobrze, żadnych dorosłych. - Zgodziła się. - Zabierz swój nożyk i poczekaj na mnie w krzakach po drugiej stronie tego płotu. Wezmę z domu kilka rzeczy i dołączę do ciebie, a wtedy pójdziemy w jakieś miejsce, gdzie będziesz mogła się umyć.
Nie miała pojęcia, dlaczego pomaganie tej dziewczynce miałoby sprowadzić na nią kłopoty, ale zapyta o to później. Na razie ruszyła do domu na poszukiwanie swojej tymczasowej opiekunki. Gdy już ją znalazła, sprzątającą na górze, uśmiechnęła się do niej lekko.
- Neyra-san, idę trochę pozwiedzać wioskę i może znajdę jakieś spokojne miejsc na trening. - Poinformowała kobietę. - Masz może trochę bandaży?
- A na co Ci bandaże? - Zapytała zdumiona Kakuzu, przyglądając się jej uważnie. - Jesteś ranna?
- Nie, nie. - Uspokoiła ją. - Ale jest taka technika, która pozwala poruszać bandażami za pomocą chakry i wiązać nimi przeciwnika, chciałabym spróbować się jej nauczyć.
Było to oczywiście kłamstwo, ale technika jak najbardziej była prawdziwa, tylko Kira nie miała jeszcze możliwości się jej nauczyć. To chyba jednak wystarczyło kobiecie, bo pokiwała głową i zaprowadziła Kirę do łaźni, a potem wręczyła jej dwa zwoje bandaża i wróciła do swoich zajęć. Przynajmniej sprzątała na piętrze, więc gdy dziewczynka zeszła na dół, mogła zwinąć ze spiżarni kawałek chleba, kiełbasy i dwa jabłka, które starannie upchała w swojej torbie przy pasie. Z manierką pełną wody nie zamierzała się kryć, bo nie było takiej potrzeby. W końcu po drodze może jej się zachcieć pić, więc było to całkiem normalnie. Chwyciła jeszcze tylko kawałek krzesiwa i wyszła z domu, uważając tylko, żeby opiekunka nie dostrzegła ją z któregoś okna, po czym dotarła do umówionych krzaków.
- Chodźmy. - Szepnęła cicho. - Poszukajmy jakiegoś stawu, albo strumienia.
- Bo jakiś czas temu ja też byłam ranna, głodna i brudna, więc wiem jak to jest. - Wyjaśniła spokojnie. - Gdyby nie jeden z Kakuzu, który zabrał mnie do siebie i zaopiekował się mną, to zginęłabym na pustyni. Dlatego właśnie chcę Ci pomóc.
Skrzywiła się, gdy dziewczynka zaczęła protestować odnośnie angażowania w to dorosłych, no ale skoro tak chciała, to będzie musiała jakoś poradzić sobie z Neyrą. Co prawda nie będzie to trudne, ponieważ kobieta ani jej nie osaczała, ani nie pilnowała, więc Kira mogła sobie zwiedzać wioskę bez żadnego problemu. Potrzebowała tylko kilku rzeczy, które opiekunka może jej szybko zapewnić, a które przydadzą się rannej dziewczynce. Westchnęła i spojrzała w kierunku domu.
- No dobrze, żadnych dorosłych. - Zgodziła się. - Zabierz swój nożyk i poczekaj na mnie w krzakach po drugiej stronie tego płotu. Wezmę z domu kilka rzeczy i dołączę do ciebie, a wtedy pójdziemy w jakieś miejsce, gdzie będziesz mogła się umyć.
Nie miała pojęcia, dlaczego pomaganie tej dziewczynce miałoby sprowadzić na nią kłopoty, ale zapyta o to później. Na razie ruszyła do domu na poszukiwanie swojej tymczasowej opiekunki. Gdy już ją znalazła, sprzątającą na górze, uśmiechnęła się do niej lekko.
- Neyra-san, idę trochę pozwiedzać wioskę i może znajdę jakieś spokojne miejsc na trening. - Poinformowała kobietę. - Masz może trochę bandaży?
- A na co Ci bandaże? - Zapytała zdumiona Kakuzu, przyglądając się jej uważnie. - Jesteś ranna?
- Nie, nie. - Uspokoiła ją. - Ale jest taka technika, która pozwala poruszać bandażami za pomocą chakry i wiązać nimi przeciwnika, chciałabym spróbować się jej nauczyć.
Było to oczywiście kłamstwo, ale technika jak najbardziej była prawdziwa, tylko Kira nie miała jeszcze możliwości się jej nauczyć. To chyba jednak wystarczyło kobiecie, bo pokiwała głową i zaprowadziła Kirę do łaźni, a potem wręczyła jej dwa zwoje bandaża i wróciła do swoich zajęć. Przynajmniej sprzątała na piętrze, więc gdy dziewczynka zeszła na dół, mogła zwinąć ze spiżarni kawałek chleba, kiełbasy i dwa jabłka, które starannie upchała w swojej torbie przy pasie. Z manierką pełną wody nie zamierzała się kryć, bo nie było takiej potrzeby. W końcu po drodze może jej się zachcieć pić, więc było to całkiem normalnie. Chwyciła jeszcze tylko kawałek krzesiwa i wyszła z domu, uważając tylko, żeby opiekunka nie dostrzegła ją z któregoś okna, po czym dotarła do umówionych krzaków.
- Chodźmy. - Szepnęła cicho. - Poszukajmy jakiegoś stawu, albo strumienia.
0 x
Re: Wioska Itojin (szczep Kakuzu)
Kiedy Kira opuściła dom Neyry i skierowała się w stronę krzaków, gdzie chowała się nieznajoma, usłyszała odległy huk, który sprawił, że aż podskoczyła. Następnie lekko zatrzęsła się ziemia, a w niebo poszła smuga dymu. Przestraszona spojrzała w tamtym kierunku i nie musiała długo rozmyślać, co właśnie usłyszała i poczuła. To zapewne było to działo masowej zagłady, o której mówił Mitsuchi, a tam niedaleko przecież rozgrywała się bitwa.
- Murai-san, uważaj na siebie. - Szepnęła cichutko i ruszyła dalej.
Spotkała się z nieznajomą w omówionym miejscu, po czym ruszyły w poszukiwaniu jakiegoś źródła wody, gdzie dziewczynka mogłaby się umyć. Wyglądało na to, że jest strasznie zdenerwowana, więc Kira postanowiła potem ją wypytać, zwłaszcza że nawet nie dostała odpowiedzi na swoje pytanie, jak nieznajoma ma na imię. Wszystko jednak po kolei. Trzeba było ją najpierw doprowadzić do porządku, opatrzyć rany i nakarmić. Jeśli będzie trzeba, to rozpali małe ognisko, żeby się ogrzała. W końcu dotarli na skraj osady, gdzie płynął sobie strumyk, więc obie zatrzymały się tam. Kirze nie pozostało nic innego, jak przycupnąć i poczekać, aż nieznajoma się umyje. Zajęło jej to trochę czasu, ale i tak nie była w stanie zdjąć ubrań i ich wyprać, ze względu na porę roku i chłodną pogodę. Kiedy wyszła na brzeg, już w miarę czysta, mała kunoichi wyciągnęła ze swojej torby bandaż i spojrzała krytycznie na ranę ciętą.
- Daj, opatrzę Ci to. - Powiedziała, po czym zaczęła obwiązywać jej ciasno zranione przedramię. - Nadal nie wiem jak masz na imię. I dlaczego za pomoc Tobie mogę mieć kłopoty?
Jeśli chodzi o ostatnie pytanie, to Kira nie zamierzała odpuścić, chcąc się dowiedzieć o co chodzi i będzie dręczyć nieznajomą tak długo, aż jej powie prawdę. Kiedy zawiąże jej bandaż na przedramieniu, wydobędzie dla niej chleb, kiełbasę i dwa jabłka, oraz odda wodę w manierce, którą niosła ze sobą. Może pełny brzuch trochę rozwiąże jej język.
- Murai-san, uważaj na siebie. - Szepnęła cichutko i ruszyła dalej.
Spotkała się z nieznajomą w omówionym miejscu, po czym ruszyły w poszukiwaniu jakiegoś źródła wody, gdzie dziewczynka mogłaby się umyć. Wyglądało na to, że jest strasznie zdenerwowana, więc Kira postanowiła potem ją wypytać, zwłaszcza że nawet nie dostała odpowiedzi na swoje pytanie, jak nieznajoma ma na imię. Wszystko jednak po kolei. Trzeba było ją najpierw doprowadzić do porządku, opatrzyć rany i nakarmić. Jeśli będzie trzeba, to rozpali małe ognisko, żeby się ogrzała. W końcu dotarli na skraj osady, gdzie płynął sobie strumyk, więc obie zatrzymały się tam. Kirze nie pozostało nic innego, jak przycupnąć i poczekać, aż nieznajoma się umyje. Zajęło jej to trochę czasu, ale i tak nie była w stanie zdjąć ubrań i ich wyprać, ze względu na porę roku i chłodną pogodę. Kiedy wyszła na brzeg, już w miarę czysta, mała kunoichi wyciągnęła ze swojej torby bandaż i spojrzała krytycznie na ranę ciętą.
- Daj, opatrzę Ci to. - Powiedziała, po czym zaczęła obwiązywać jej ciasno zranione przedramię. - Nadal nie wiem jak masz na imię. I dlaczego za pomoc Tobie mogę mieć kłopoty?
Jeśli chodzi o ostatnie pytanie, to Kira nie zamierzała odpuścić, chcąc się dowiedzieć o co chodzi i będzie dręczyć nieznajomą tak długo, aż jej powie prawdę. Kiedy zawiąże jej bandaż na przedramieniu, wydobędzie dla niej chleb, kiełbasę i dwa jabłka, oraz odda wodę w manierce, którą niosła ze sobą. Może pełny brzuch trochę rozwiąże jej język.
0 x
Re: Wioska Itojin (szczep Kakuzu)
Kira uważnie nastawiła uszy, gdy dziewczynka wreszcie się przedstawiła i oznajmiła, że jest ścigana, więc pomagając jej naraża siebie samą. Czyżby źle oceniła sytuację i pomagała właśnie małej przestępczyni? Zanim jednak wyciągnie odpowiednie wnioski, będzie lepiej wysłuchać jej do końca, więc nadal ciasno bandażowała Shiori przedramię, żeby rana mniej krwawiła i sam się zasklepiła bez konieczności zszywania, którego przecież nie potrafiła. Okazało się, że dziewczynka sporo przeszła i nie była niczemu winna, poza tym, że zwiała złym ludziom, którzy chcieli ją sprzedać za długi ojca, którego pewnie już nie ma. Smutne. Chętnie by się rozprawiła z tymi ludźmi, ale obawiała się, że sama jednak nie da rady, pomimo swoich umiejętności. Fakt, można było zastawić na nich pułapki, ale i tak potrzebowałaby kogoś do pomocy, jeśli byłoby ich kilku.
- Nie zrobiłaś niczego złego. - Powiedziała jej Kira. - Gdybyś opowiedziała tą historię mojej obecnej opiekunce, na pewno zwołałaby kilku innych i rozprawiła się z Twoimi prześladowcami. Dostałabyś też od nich pomoc. Nie możesz wiecznie działać sama, bo sobie nie poradzisz, musisz zaufać dorosłym. Nie wszyscy są źli.
Kiedy skończyła opatrywać ranę dziewczynki, wyciągnęła jedzenie, które wzięła ze spiżarni i ściągnęła z ramienia manierkę z wodą. Słysząc niepewnie pytanie Shiori, Kira uśmiechnęła się lekko i złożyła chleb, kiełbasę i jabłka na jej kolanach, dając do zrozumienia, że może spokojnie jeść. Położyła też obok niej manierkę, bo o ile można było umyć się w strumieniu, o tyle picie z niego wody było już zupełnie inną sprawą i chyba nie koniecznie zdrową.
- Tak, wszystko jest dla Ciebie. - Odpowiedziała Albinoska. - Musisz mieć siłę, żeby iść dalej, skoro nie chcesz zaufać tutejszemu szczepowi, który może i nie wygląda pięknie, ale jest naprawdę silny.
Gdy Shiori zabrała się za pałaszowanie, Kira schowała drugi bandaż do torby i przysiadła obok na kamieniu. Powie Neyri, że poszarpała go przy próbie nauki techniki i potem nadawał się już tylko do wywalenia, drugi jednak odda jej z powrotem. Miała tylko nadzieję, że nie zauważy takiego małego ubytku w swojej spiżarni, inaczej będzie musiała powiedzieć, że wzięła sobie coś na drogę, w razie, gdyby zgłodniała po treningu. Nie chciała jej okłamywać, ale skoro Shiori nie chciała się ujawnić, to musiała zachować wszystko w tajemnicy.
- Pytałaś wcześniej, dlaczego Ci pomagam. - Odezwała się w końcu. - Moja rodzina bardzo źle mnie traktowała i biła cienką rózgą, która przy każdym uderzeniu cięła skórę na plecach. Miałam już dość tego i pewnej nocy, po tym jak mnie zbili, uciekłam. Kilka dni wędrowałam sama, unikając ludzi, ale z każdym dniem byłam coraz bardzie głodna i zmęczona, do tego rany na plecach strasznie piekły. Potrzebowałam pomocy. Zawędrowałam aż na pustynię i tam w końcu opadłam z sił. Gdyby nie znalazł mnie jeden z tych ludzi, co tu mieszkają, to nie przeżyłabym. Zaopiekował się mną, opatrzył rany, nakarmił i dał miejsce do spania. Dlatego właśnie Ci pomagam, bo wiem, jak to jest.
- Nie zrobiłaś niczego złego. - Powiedziała jej Kira. - Gdybyś opowiedziała tą historię mojej obecnej opiekunce, na pewno zwołałaby kilku innych i rozprawiła się z Twoimi prześladowcami. Dostałabyś też od nich pomoc. Nie możesz wiecznie działać sama, bo sobie nie poradzisz, musisz zaufać dorosłym. Nie wszyscy są źli.
Kiedy skończyła opatrywać ranę dziewczynki, wyciągnęła jedzenie, które wzięła ze spiżarni i ściągnęła z ramienia manierkę z wodą. Słysząc niepewnie pytanie Shiori, Kira uśmiechnęła się lekko i złożyła chleb, kiełbasę i jabłka na jej kolanach, dając do zrozumienia, że może spokojnie jeść. Położyła też obok niej manierkę, bo o ile można było umyć się w strumieniu, o tyle picie z niego wody było już zupełnie inną sprawą i chyba nie koniecznie zdrową.
- Tak, wszystko jest dla Ciebie. - Odpowiedziała Albinoska. - Musisz mieć siłę, żeby iść dalej, skoro nie chcesz zaufać tutejszemu szczepowi, który może i nie wygląda pięknie, ale jest naprawdę silny.
Gdy Shiori zabrała się za pałaszowanie, Kira schowała drugi bandaż do torby i przysiadła obok na kamieniu. Powie Neyri, że poszarpała go przy próbie nauki techniki i potem nadawał się już tylko do wywalenia, drugi jednak odda jej z powrotem. Miała tylko nadzieję, że nie zauważy takiego małego ubytku w swojej spiżarni, inaczej będzie musiała powiedzieć, że wzięła sobie coś na drogę, w razie, gdyby zgłodniała po treningu. Nie chciała jej okłamywać, ale skoro Shiori nie chciała się ujawnić, to musiała zachować wszystko w tajemnicy.
- Pytałaś wcześniej, dlaczego Ci pomagam. - Odezwała się w końcu. - Moja rodzina bardzo źle mnie traktowała i biła cienką rózgą, która przy każdym uderzeniu cięła skórę na plecach. Miałam już dość tego i pewnej nocy, po tym jak mnie zbili, uciekłam. Kilka dni wędrowałam sama, unikając ludzi, ale z każdym dniem byłam coraz bardzie głodna i zmęczona, do tego rany na plecach strasznie piekły. Potrzebowałam pomocy. Zawędrowałam aż na pustynię i tam w końcu opadłam z sił. Gdyby nie znalazł mnie jeden z tych ludzi, co tu mieszkają, to nie przeżyłabym. Zaopiekował się mną, opatrzył rany, nakarmił i dał miejsce do spania. Dlatego właśnie Ci pomagam, bo wiem, jak to jest.
0 x
Re: Wioska Itojin (szczep Kakuzu)
Kira westchnęła i przytaknęła dziewczynce. Rzeczywiście, u sporej liczby osób panowała emocjonalna znieczulica, której ona sama także doświadczyła. Mimo, że w klanie wiedzieli, że rodzice źle ją traktują, to mimo wszystko nikt nie zainterweniował, żeby położyć kres cierpieniu dziewczynki. Albinoska była nawet przekonana o tym, że chętnie by się jej pozbyli, bo według nich, sprawiała tylko same kłopoty i nie było z niej pożytku. Do tego uważali ją za gorszą, bo nie przejawiała ich umiejętności. Prawdą jednak było, że to jej rodziciele zabronili jej uczenia się klanowych technik, bo uważali, że nie była tego godna. Te przykre wspomnienia, kiedy była popychadłem sprawiły, że Kira na chwilę zamknęła oczy i wzięła kilka głębszych oddechów, żeby zwyczajnie się opanować. Nadal czuła złość i na pewno im tego nie podaruje.
- No tak. - Zgodziła się ze słowami Shiori. - Twój wygląd nie zachęcał, ale teraz wyglądasz trochę lepiej, więc może nie będzie tak źle. Lepiej nie ufać tym, którzy źle na Ciebie patrzą.
Podeszła do dziewczynki i przyjrzała się uważnie jej krzywo przyciętym włosom, po czym ostrożnie wyciągnęła rączkę i zaczęła je lekko przygładzać, żeby lepiej się prezentowały. Nadal wyglądała jak nieszczęście, ale teraz przynajmniej było widać, że jako tako o siebie dba.
- Znam pewien klan, który mógłby Cię przygarnąć. - Przyznała po namyśle. - Mieszkają w prowincji Yusetsu, chyba niedaleko stąd, o ile dobrze wiem. To Inuzuka i są naprawdę przyjaźni. Rozpoznasz ich po obecności psów bojowych. Są nie tylko mili, ale przede wszystkim nie są obojętni wobec tych, którzy potrzebują pomocy. Wygląda na to, że obcowanie ze zwierzętami sprawia, że ludzie są lepsi. Chciałam do nich dotrzeć, gdy uciekłam z domu, ale po drodze zabłądziłam i chyba nie poszłam w tą stronę co trzeba.
Kiedy Shiori zajadała to, co Kira dla niej zdobyła, albinoska przez chwilę wpatrywała się w strumień, jakby zatopiona we własnych myślach. Tak naprawdę rozważała jeszcze to, jak może pomóc tej dziewczynce, poza informacją na temat Inuzuka. W sumie miała przy sobie trochę pieniędzy i mogłaby je jej oddać, żeby po drodze miała za co kupić jedzenie, albo znaleźć pomoc. Nim jednak zdołała to zaproponować, Shiori zapytała o jej blizny. Kira przyjrzała się uważnie dziewczynce z nieprzeniknioną miną, po czym odwróciła się do niej plecami i rozpięła kilka guzików swojej białej sukienki. Kiedy zgarnęła włosy do przodu i opuściła ubranie do połowy pleców, oczom Shiori ukazała się siatka jasnych, cienkich blizn, znaczących plecy Kiry. Było ich mnóstwo i wyraźnie na siebie nachodziły, więc można było stwierdzić, które są starsze, a które powstały później. Widok był naprawdę wstrząsający, bo pokazywał, ile ta mała dziewczynka musiała wycierpieć, zanim zdecydowała się zaryzykować własne życie i uciec z tego piekła, które przecież mało być jej domem.
- No tak. - Zgodziła się ze słowami Shiori. - Twój wygląd nie zachęcał, ale teraz wyglądasz trochę lepiej, więc może nie będzie tak źle. Lepiej nie ufać tym, którzy źle na Ciebie patrzą.
Podeszła do dziewczynki i przyjrzała się uważnie jej krzywo przyciętym włosom, po czym ostrożnie wyciągnęła rączkę i zaczęła je lekko przygładzać, żeby lepiej się prezentowały. Nadal wyglądała jak nieszczęście, ale teraz przynajmniej było widać, że jako tako o siebie dba.
- Znam pewien klan, który mógłby Cię przygarnąć. - Przyznała po namyśle. - Mieszkają w prowincji Yusetsu, chyba niedaleko stąd, o ile dobrze wiem. To Inuzuka i są naprawdę przyjaźni. Rozpoznasz ich po obecności psów bojowych. Są nie tylko mili, ale przede wszystkim nie są obojętni wobec tych, którzy potrzebują pomocy. Wygląda na to, że obcowanie ze zwierzętami sprawia, że ludzie są lepsi. Chciałam do nich dotrzeć, gdy uciekłam z domu, ale po drodze zabłądziłam i chyba nie poszłam w tą stronę co trzeba.
Kiedy Shiori zajadała to, co Kira dla niej zdobyła, albinoska przez chwilę wpatrywała się w strumień, jakby zatopiona we własnych myślach. Tak naprawdę rozważała jeszcze to, jak może pomóc tej dziewczynce, poza informacją na temat Inuzuka. W sumie miała przy sobie trochę pieniędzy i mogłaby je jej oddać, żeby po drodze miała za co kupić jedzenie, albo znaleźć pomoc. Nim jednak zdołała to zaproponować, Shiori zapytała o jej blizny. Kira przyjrzała się uważnie dziewczynce z nieprzeniknioną miną, po czym odwróciła się do niej plecami i rozpięła kilka guzików swojej białej sukienki. Kiedy zgarnęła włosy do przodu i opuściła ubranie do połowy pleców, oczom Shiori ukazała się siatka jasnych, cienkich blizn, znaczących plecy Kiry. Było ich mnóstwo i wyraźnie na siebie nachodziły, więc można było stwierdzić, które są starsze, a które powstały później. Widok był naprawdę wstrząsający, bo pokazywał, ile ta mała dziewczynka musiała wycierpieć, zanim zdecydowała się zaryzykować własne życie i uciec z tego piekła, które przecież mało być jej domem.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości