Szlak transportowy
Re: Szlak transportowy
I w końcu nadszedł ten czas, kiedy miałam już tego wszystkiego serdecznie dość. Znaczy, nie zbrzydła mi osada czy moje życie, ale po prostu nuda i rutyna, a także to, że ktoś mnie podglądał i macał w Gorących Źródłach, a ja go jeszcze nie poznałam. Bardzo chciałam go bowiem poznać, bo wydawał się nadzwyczaj miłym chłopakiem. Jednak tego dnia postanowiłam sobie zrobić małą wycieczkę. Udałam się więc w stronę północnej bramy osady. Kto wie czemu akurat wybrałam północ? Może po prostu miałam lodowe serce jak ludzie z północy? A może lubiłam zimno, a na północy przecież jest najzimniej? No, ale to przecież taki sam powód. A ja zimno średnio lubiłam. Taki więc, gdy już znalazłam się przed bramą, musiałam zdecydować gdzie powinnam się udać. Nie mogłam bowiem iść tam gdzie nogi poniosą, bo to nie miałoby sensu. Nagle mym oczom ukazał się jakiś kupiec. Pełno tutaj ich było. W końcu Ryuzaku no Taki było osadą kupiecką. Zapytałam więc:
- Gdzie mogłabym się wybrać na wakacje?
- Antai - padła odpowiedź.
Potem jeszcze wypytałam tego człowieka dokładnie o drogę, a następnie nie pozostało mi nic innego jak tam wyruszyć. Nigdy wcześniej tam nie byłam, a przynajmniej nie przypominam sobie. Może jak byłam młodsza? Chociaż nie ... pewnie nie. To będzie więc mój pierwszy raz. Sama nazwa "Antai" była bardzo podobna do miejsca, w którym się wychowałam "Kantai". Antai-Kantai. Ten rym chodził mi po głowie prawie przez całą drogę. Nie spodziewałam się komplikacji. Chociaż pewnie i takie mogłyby wystąpić, ale ja w sumie niczego się nie spodziewałam. Prowadziłam wesołe i beztroskie życie. Całą drogę miałam złożony znak i wygrywałam wesołą i skoczną muzyczkę (Utsusemi no Jutsu). No dobra, może nie była skoczna i wesoła, ale niezwykle piękna i me serce się radowało, gdy uszy jej słuchały. Przemierzałam kolejne kilometry i po pewnym czasie byłam trochę, a nawet bardziej niż trochę zmęczona. Kilka razy musiałam zrobić sobie postój, bo inaczej nie dałabym rady. Jednak w końcu udało mi się dojść do Antai. Chociaż ... następnym razem warto by było rozpatrzyć wynajęcie konia, jeśli oczywiście byłaby taka możliwość. Mogłabym zaoszczędzić dużo czasu i dużo sił, a tym samym mieć większe szanse na przeżycie ... znaczy, to byłoby bardziej komfortowe, przeżycie mnie nie obchodziło ... znaczy nie spodziewałam się śmierci, chociaż zawód to jakiego mnie przyuczono obcował ze śmiercią. No, ale, jeśli mowa o komforcie, to ja chyba bym się zadowoliła tylko karocą zaprzęgniętą w 12 białych rumaków. Nic innego nie było wystarczająco komfortowe, ale ciężko mi było to stwierdzić, bowiem komfort zazwyczaj był poza moim zasięgiem. Tylko praca, praca, praca i misje, misje i misje.
Skąd: Ryuzaku no Taki
Dokąd: Antai
Czas podróży: 1h
Czas przybycia: 16:33
Środek transportu: Nogi
z/t
- Gdzie mogłabym się wybrać na wakacje?
- Antai - padła odpowiedź.
Potem jeszcze wypytałam tego człowieka dokładnie o drogę, a następnie nie pozostało mi nic innego jak tam wyruszyć. Nigdy wcześniej tam nie byłam, a przynajmniej nie przypominam sobie. Może jak byłam młodsza? Chociaż nie ... pewnie nie. To będzie więc mój pierwszy raz. Sama nazwa "Antai" była bardzo podobna do miejsca, w którym się wychowałam "Kantai". Antai-Kantai. Ten rym chodził mi po głowie prawie przez całą drogę. Nie spodziewałam się komplikacji. Chociaż pewnie i takie mogłyby wystąpić, ale ja w sumie niczego się nie spodziewałam. Prowadziłam wesołe i beztroskie życie. Całą drogę miałam złożony znak i wygrywałam wesołą i skoczną muzyczkę (Utsusemi no Jutsu). No dobra, może nie była skoczna i wesoła, ale niezwykle piękna i me serce się radowało, gdy uszy jej słuchały. Przemierzałam kolejne kilometry i po pewnym czasie byłam trochę, a nawet bardziej niż trochę zmęczona. Kilka razy musiałam zrobić sobie postój, bo inaczej nie dałabym rady. Jednak w końcu udało mi się dojść do Antai. Chociaż ... następnym razem warto by było rozpatrzyć wynajęcie konia, jeśli oczywiście byłaby taka możliwość. Mogłabym zaoszczędzić dużo czasu i dużo sił, a tym samym mieć większe szanse na przeżycie ... znaczy, to byłoby bardziej komfortowe, przeżycie mnie nie obchodziło ... znaczy nie spodziewałam się śmierci, chociaż zawód to jakiego mnie przyuczono obcował ze śmiercią. No, ale, jeśli mowa o komforcie, to ja chyba bym się zadowoliła tylko karocą zaprzęgniętą w 12 białych rumaków. Nic innego nie było wystarczająco komfortowe, ale ciężko mi było to stwierdzić, bowiem komfort zazwyczaj był poza moim zasięgiem. Tylko praca, praca, praca i misje, misje i misje.
Skąd: Ryuzaku no Taki
Dokąd: Antai
Czas podróży: 1h
Czas przybycia: 16:33
Środek transportu: Nogi
z/t
0 x
Re: Szlak transportowy
Towarzysze opuścili sklep z wyposażeniem, w którym okupili się na wypadek potencjalnych potyczek po przybyciu do Soge. Kraina ta była dziwna, a rządzący nią dyktator miał swoje humory i wariacje, wobec czego samo przebywanie w kraju Uchiha było niebezpieczne. Kyo i Takashi byli jednak tego świadomi i z pełną świadomością udali się do domeny prastarego klanu, w poszukiwaniu odpowiedzi na nurtujące pytania, w poszukiwaniu prawdziwej siły i potęgi. Znajdowali się już w okolicach bramy, a czas upływał na rozmowie.
- Jestem ciekaw co nas spotka w Sogen. - rzekł Takashi, mrużąc oczy w zastanowieniu. - To dość specyficzny kraj, pod wieloma względami. Będziemy musieli być uważni.
Powoli docierali do bramy, która miała być pierwszym kamieniem milowym na ich podróży do sąsiedniej krainy. Przekroczyli ją, a ich kroki zmierzyły w kierunku nowego świata, w kierunku przyszłości.
Skąd: Ryuzaku no Taki
Dokąd: Sogen
Czas podróży: 30 minut
Czas przybycia: 11:50
Środek transportu: Nogi
- Jestem ciekaw co nas spotka w Sogen. - rzekł Takashi, mrużąc oczy w zastanowieniu. - To dość specyficzny kraj, pod wieloma względami. Będziemy musieli być uważni.
Powoli docierali do bramy, która miała być pierwszym kamieniem milowym na ich podróży do sąsiedniej krainy. Przekroczyli ją, a ich kroki zmierzyły w kierunku nowego świata, w kierunku przyszłości.
Skąd: Ryuzaku no Taki
Dokąd: Sogen
Czas podróży: 30 minut
Czas przybycia: 11:50
Środek transportu: Nogi
0 x
- Kyoushi
- Posty: 2683
- Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
- Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
- Link do KP: viewtopic.php?p=3574#p3574
- GG/Discord: Kjoszi#3136
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Szlak transportowy
Dokładnie, samo przebywanie w Sogen mogło być niebezpieczne, szczególnie dla czerwonookiego, który nie był z tego klanu. Jednak co mu szkodziło spróbować się zapoznać. Nie miał zbyt miłych przeżyć po słynnym już Mizuno Uchiha, jednak to nie miało znaczenia. Obiecał się na nim zemścić i go zabić, jednak.. Mizuno już od dawna nie żył, więc tak jakby, wszystko poszło po jego myśli. Inna sprawa, że wroga zawsze najlepiej mieć blisko przy sobie. Wraz z Takashim ruszyli w podróż na piechotę do Sogen.
-Nie tylko Ty. Oby nie zaczęło się od problemów.. Musimy się zaaklimatyzować. A przynajmniej ja. - powiedział spokojnie i z uśmiechem, poprawiając swój pas od kimona, przy którym zawieszone było Wakizashi oraz Katana z tyłu, w okolicach lędźwi.
- Będzie co ma być! Ruszajmy.. - rzekł pełen entuzjazmu opuszczając bramy Ryuzaku no Taki.
Skąd: Ryuzaku no Taki
Dokąd: Sogen
Czas podróży: 30 minut
Czas przybycia: 11:52
Środek transportu: Z buta
-Nie tylko Ty. Oby nie zaczęło się od problemów.. Musimy się zaaklimatyzować. A przynajmniej ja. - powiedział spokojnie i z uśmiechem, poprawiając swój pas od kimona, przy którym zawieszone było Wakizashi oraz Katana z tyłu, w okolicach lędźwi.
- Będzie co ma być! Ruszajmy.. - rzekł pełen entuzjazmu opuszczając bramy Ryuzaku no Taki.
Skąd: Ryuzaku no Taki
Dokąd: Sogen
Czas podróży: 30 minut
Czas przybycia: 11:52
Środek transportu: Z buta
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij...


Re: Szlak transportowy
Nuda, nuda i jeszcze raz nuda, nuda zmusiła go działania, jak i również nadawała mu kierunek, choć tak właściwie, nasz szaroskóry jegomość nie wiedział, gdzie idzie. Po prostu szedł. Ot tak, byle do przodu. Siedzenie w Ryuzaku wyszło mu głęboko bokiem, zaś nowa znajomość z kolesiem od drzew zakończyła się równie szybko co zaczęła. Miał nadzieje, że jak ten dzieciak nauczy się tego całego drewna, to wróci i odnajdzie Mamoru, by mogli się posparować. Choć tak właściwie, o ile bardzo lubił walczyć, to bardziej był ciekaw sztuki drewna. Ale o tym jak był tego ciekawy, nasz gracz rozpisywał się w poprzednich postach, więc nie warto pomnażać tego samego i wspomnieć jedynie, że bardzo jest ciekaw. Tyle.
Droga nie była długa, a przynajmniej tak mu się wydawało. Był Kakuzem, a co za tym idzie - prawie, że umarlakiem. A umarłym średnio dokucza zmęczenie. Poza tym był przyzwyczajony do długich wędrówek, tak więc ową podróż potraktował bardziej jako przechadzkę, niżeli coś większego.
[zt]
Skąd: Ryuzaku no Taki.
Dokąd: Shinrin.
Czas podróży: 1h.
Czas przybycia: 00:27.
Środek transportu: Z buta.
Droga nie była długa, a przynajmniej tak mu się wydawało. Był Kakuzem, a co za tym idzie - prawie, że umarlakiem. A umarłym średnio dokucza zmęczenie. Poza tym był przyzwyczajony do długich wędrówek, tak więc ową podróż potraktował bardziej jako przechadzkę, niżeli coś większego.
[zt]
Skąd: Ryuzaku no Taki.
Dokąd: Shinrin.
Czas podróży: 1h.
Czas przybycia: 00:27.
Środek transportu: Z buta.
0 x
- Nikusui
- Gracz nieobecny
- Posty: 1028
- Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
- Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=283
- Multikonta: Sayuri
Re: Szlak transportowy
Moim celem było oczywiście Kantai. Miejsce, w którym się urodziłam i z którego pochodziłam. Tam też mieszkali moi rodzice i tam właśnie zmierzałam. Droga ma była wodną drogą, tak więc stanęłam na brzegu i zaczęłam wypatrywać ludzi, którzy wynajmowali swoje łódki za drobną opłatą. Wiele osób ostatnio przybywało z Kantai do Ryuzaku no Taki. Pewnie wpływ na taki stan rzeczy miało Postanowienie Możnowładców, które i mnie dotknęło jakiś czas temu, chociaż tak na prawdę nie byłam członkinią żadnego wysokiego rodu czy klanu. Przybywali także kupcy i podróżnicy, zwiedzający świat. Niektórzy także i wybywali, więc biznes wypożyczania łódek się kręcił. Nie spodziewałam się problemów w tej materii. Wypożyczenie łódki powinno być proste i rzeczywiście było. Po jakichś 30 minutach wypatrzyłam kobietę, która miała piękny kajak z podwójnym wiosłem. Idealny do moich potrzeb. Innych łódek nie wypatrzyłam. Być może było jeszcze za wcześnie. Godzina około 10:40 czy 10:50 nie jest godziną, kiedy na sto procent można spodziewać się dużego ruchu. Sama gdy mam wolne śpię do 12:00 co najmniej. Zagadałam do kobiety:
- Można wypożyczyć?
- Dokąd? - padło pytanie.
- Kantai.
Zgodziła się i dała instrukcje. Powiedziała, że w Kantai żyje kobieta, która jest jej przyjaciółką i gdy tylko tam dotrę to, żebym jej oddała tą łódkę. Powiedziała, żebym pytała o Akę. Następnie poinstruowała mnie jak używać wioseł, a także co robić jak wpadnę do wody. Jednak ja wiedziałam co powinnam zrobić. Utrzymać się po prostu na powierzchni. Od tego miałam chakrę. Zapłaciłam żądaną kwotę i udałam się w morską podróż. Przebiegła bez zarzutów. Prowiant, który zakupiłam przed podróżą pokrył moje zapotrzebowanie na energię w stu procentach. Oczywiście, robiłam sobie przerwy i nawet raz zdarzyło mi się przysnąć w łódce. Niemniej jednak, miałam szczęście i głowa i inne ważne narządy są na swoim miejscu, a ja chyba jeszcze nie jestem w w ciąży. Przybyłam więc do Kantai i odnalazłam Akę.
- Dziękuję za korzystanie z naszych usług - usłyszałam od kobiety. Odebrała kajak. Była nad wyraz silna. Ja byłam wolna. Postanowiłam sobie pozwiedzać Kantai i przypomnieć sobie jak tutaj wyglądają rzeczy.
Skąd: Ryuzaku no Taki
Dokąd: Kantai
Czas podróży: 15 minut
Czas przybycia: 15:06
Środek transportu: Łódka - 100 Ryo
z/t
- Można wypożyczyć?
- Dokąd? - padło pytanie.
- Kantai.
Zgodziła się i dała instrukcje. Powiedziała, że w Kantai żyje kobieta, która jest jej przyjaciółką i gdy tylko tam dotrę to, żebym jej oddała tą łódkę. Powiedziała, żebym pytała o Akę. Następnie poinstruowała mnie jak używać wioseł, a także co robić jak wpadnę do wody. Jednak ja wiedziałam co powinnam zrobić. Utrzymać się po prostu na powierzchni. Od tego miałam chakrę. Zapłaciłam żądaną kwotę i udałam się w morską podróż. Przebiegła bez zarzutów. Prowiant, który zakupiłam przed podróżą pokrył moje zapotrzebowanie na energię w stu procentach. Oczywiście, robiłam sobie przerwy i nawet raz zdarzyło mi się przysnąć w łódce. Niemniej jednak, miałam szczęście i głowa i inne ważne narządy są na swoim miejscu, a ja chyba jeszcze nie jestem w w ciąży. Przybyłam więc do Kantai i odnalazłam Akę.
- Dziękuję za korzystanie z naszych usług - usłyszałam od kobiety. Odebrała kajak. Była nad wyraz silna. Ja byłam wolna. Postanowiłam sobie pozwiedzać Kantai i przypomnieć sobie jak tutaj wyglądają rzeczy.
Skąd: Ryuzaku no Taki
Dokąd: Kantai
Czas podróży: 15 minut
Czas przybycia: 15:06
Środek transportu: Łódka - 100 Ryo
z/t
0 x
Re: Szlak transportowy
- O wreszcie jakieś ciekawsze zlecenie. Droga może być niebezpieczna, ale co za tym idzie może i zapłata będzie większa - powiedział sobie młody Uchiha pod nosem. Od razu jak to miał w swoim zwyczaju zerwał kartkę co by ktoś inny nie zainteresował się robotą, którą sobie wybrał. Kochał monopol na rynku. Dzięki temu mógł podnosić wynagrodzenie do wręcz kosmicznych sum, a co za tym idzie przysłowiowo hajs się zgadzał. Ową kartkę, którą dopiero co zerwał postanowił schować do kieszeni spodni tak by w razie potrzeby móc do niej jeszcze powrócić w poszukiwaniu przydatnych dla niego informacji.
Nie zwlekając zbyt długo od razu wyruszył pod adres na który wskazywała mu kartka. Zastanawiające dla niego w sumie było jakiego rodzaju może to być przesyłka? Ludzie mieli różne dziwne pomysły. Słyszał nawet o przypadkach, gdy pakowali w paczkę ludzi i ich taką drogą wysyłali. Sam nie wiedział czy podjąłby się taszczenia właśnie tego rodzaju przesyłki. Nie dość, że ograniczałaby ona w znacznym stopniu jego możliwości ruchowe to na dodatek mógłby mieć nie lada problem w starciu z jakimś przeciwnikiem. I to nie przez to, że taszczył paczkę, a efekty uboczne takowej czynności. W końcu ciągnięcie za sobą tych 50 kg na tak ogromną odległość wywołać mogło wręcz ogromne zmęczenie, a zmęczony shinobi to zwykle martwy shinobi jeśli przyjdzie mu co do czego starcie z wypoczętym przeciwnikiem dodatkowo na jego terenie w końcu nie zaatakuje nieprzygotowane. Byłby głupcem. Być może Shinji nie zaliczał się do mega kozaków, ale za słabego się nie uważał. I tego postanowił się trzymać na swojej drodze shinobi. Cały czas podwyższać poprzeczkę tak by z każdym krokiem przybliżać się do wyżyn swoich możliwości, a może i dalej. Jeśli legenda o Rikudou Seninie była prawdziwa to żaden człowiek nie byłby w stanie osiągnąć takich umiejętności, a co za tym idzie przekroczenie własnych limitów było możliwe. I właśnie takie przekonanie chłopak wyznawał. Pewna filozofia kierowała jego każdym krokiem w życiu i można by to właśnie za nią uznać.
Nie zwlekając zbyt długo od razu wyruszył pod adres na który wskazywała mu kartka. Zastanawiające dla niego w sumie było jakiego rodzaju może to być przesyłka? Ludzie mieli różne dziwne pomysły. Słyszał nawet o przypadkach, gdy pakowali w paczkę ludzi i ich taką drogą wysyłali. Sam nie wiedział czy podjąłby się taszczenia właśnie tego rodzaju przesyłki. Nie dość, że ograniczałaby ona w znacznym stopniu jego możliwości ruchowe to na dodatek mógłby mieć nie lada problem w starciu z jakimś przeciwnikiem. I to nie przez to, że taszczył paczkę, a efekty uboczne takowej czynności. W końcu ciągnięcie za sobą tych 50 kg na tak ogromną odległość wywołać mogło wręcz ogromne zmęczenie, a zmęczony shinobi to zwykle martwy shinobi jeśli przyjdzie mu co do czego starcie z wypoczętym przeciwnikiem dodatkowo na jego terenie w końcu nie zaatakuje nieprzygotowane. Byłby głupcem. Być może Shinji nie zaliczał się do mega kozaków, ale za słabego się nie uważał. I tego postanowił się trzymać na swojej drodze shinobi. Cały czas podwyższać poprzeczkę tak by z każdym krokiem przybliżać się do wyżyn swoich możliwości, a może i dalej. Jeśli legenda o Rikudou Seninie była prawdziwa to żaden człowiek nie byłby w stanie osiągnąć takich umiejętności, a co za tym idzie przekroczenie własnych limitów było możliwe. I właśnie takie przekonanie chłopak wyznawał. Pewna filozofia kierowała jego każdym krokiem w życiu i można by to właśnie za nią uznać.
0 x
Re: Szlak transportowy
[Misja rangi C] Kurier - Shinji Uchiha - 4/30
Dom, który znajdował się pod wskazanym adresem był dość daleko. Shinji szedł przez około 20 minut, jednak rozmyślanie na różne tematy, chociażby potęgi Mędrca Sześciu Ścieżek i tego jak będzie sobie podwyższał poprzeczkę, czy o finansach i o tym ile pieniędzy zamierzał zarobić - to wszystko sprawiło, że chłopakowi droga w ogóle się nie dłużyła. Jego wytrzymałość jako shinobi też była wystarczająca, by dystans ten pokonać nawet bez zadyszki. Oczywiście nie biegł, tylko normalnie szedł. Jednak ten etap drogi miał już za sobą. Zatrzymał się więc przed dość bogatym domostwem. Nie była to co prawda willa, jednak nic nie wskazywało też na to, by mieszkali tutaj ubodzy ludzie. Nie był to bowiem mały dom, a dom dość sporych rozmiarów i chociaż nie czuć było od niego przepychu, to Shinji wiedział, że takie coś mało nie kosztowało. Zapukał więc do drzwi.
- Kto tam? Kto tam? - z wnętrza dało się słyszeć głos jakiejś kobiety. Po samym głosie można było stwierdzić, że owa kobieta ma około 45 lat. Może nawet bliżej 50. Shinji po ostatniej przygodzie z Nozomi posiadł dość dobre umiejętności rozpoznawania wieku różnych kobiet, a może po prostu miał je od urodzenia? Kto wie? Kto wie? Natura zboczeńca czasem sprawiała cuda. 45-50 letnia kobieta mieszkająca prawdopodobnie sama, chociaż Shinji nie wiedział czy mieszka sama czy nie, więc brakowało jeszcze tylko kotów, by mieć widok jak z podręcznika. Drzwi się otwarły. Wygląd potwierdzał wiek tej kobiety.
- Tak?
Shinji pokazał karteczkę, informując, że jest z ogłoszenia. Kobieta klasnęła w dłonie i podejrzliwym wzrokiem przeleciała (hehe) młodego Uchihę. Nie była pewna co do tego czy dostarczy przesyłkę czy nie.
- Serio chcesz to zrobić?
Gdy tylko dostała potwierdzenie, udała się do domu, by przynieść to co miał Shinji przetransportować.
- Kto tam? Kto tam? - z wnętrza dało się słyszeć głos jakiejś kobiety. Po samym głosie można było stwierdzić, że owa kobieta ma około 45 lat. Może nawet bliżej 50. Shinji po ostatniej przygodzie z Nozomi posiadł dość dobre umiejętności rozpoznawania wieku różnych kobiet, a może po prostu miał je od urodzenia? Kto wie? Kto wie? Natura zboczeńca czasem sprawiała cuda. 45-50 letnia kobieta mieszkająca prawdopodobnie sama, chociaż Shinji nie wiedział czy mieszka sama czy nie, więc brakowało jeszcze tylko kotów, by mieć widok jak z podręcznika. Drzwi się otwarły. Wygląd potwierdzał wiek tej kobiety.
- Tak?
Shinji pokazał karteczkę, informując, że jest z ogłoszenia. Kobieta klasnęła w dłonie i podejrzliwym wzrokiem przeleciała (hehe) młodego Uchihę. Nie była pewna co do tego czy dostarczy przesyłkę czy nie.
- Serio chcesz to zrobić?
Gdy tylko dostała potwierdzenie, udała się do domu, by przynieść to co miał Shinji przetransportować.
0 x
Re: Szlak transportowy
Wyglądało na to, że jak to zwykle bywało rozważania na przeróżne tematy w niemal jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki skróciły podróż Shinji'ego do krótkiej chwili, chociaż tak naprawdę trwała ona około 20 minut w realnym życiu. Tak czy siak zapukał do drzwi i poczekał aż kobieta, którą ocenił na 45-50 lat zejdzie na dół. Rzecz jasna ocenił ocenił ją dopiero po tym jak otworzyła drzwi. Trzeba przyznać, że zaczynał być już w tym całkiem dobry. Dziwna umiejętność, ale w sumie przydatna.
W każdym razie Shinji nie owijał w bawełnę pokazał w jakim celu przybył. Zrobił to rzecz jasna przy pomocy kartki. Jakoś póki co nie wiedział zbytniej potrzeby na mówienie czegokolwiek. Kobieta świetnie rozumiała wysyłane z jego strony sygnały, a co za tym idzie po prostu udała się po owy pakunek, a jemu cóż... pozostało czekać na to aż go przyniesie.
W każdym razie Shinji nie owijał w bawełnę pokazał w jakim celu przybył. Zrobił to rzecz jasna przy pomocy kartki. Jakoś póki co nie wiedział zbytniej potrzeby na mówienie czegokolwiek. Kobieta świetnie rozumiała wysyłane z jego strony sygnały, a co za tym idzie po prostu udała się po owy pakunek, a jemu cóż... pozostało czekać na to aż go przyniesie.
0 x
Re: Szlak transportowy
[Misja rangi C] Kurier - Shinji Uchiha - 6/30
Kobieta po chwili przyszła znowu i wręczyła Shinjiemu jakiś zwój, a także jakiś złoty, matowy flakonik. Shinji z początku myślał, że na zwoju napisana jest jakaś wiadomość, podczas gdy flakonik to pewnie jakieś perfumy. Przynajmniej tak to wyglądało. Prawda jednak była zupełnie inna i kobieta szybko ją wyjawiła:
- W zwoju zapieczętowane jest to co masz dostarczyć. W flakoniku natomiast znajduje się krew, która służy do odpieczętowania. Dostarczysz to do Sakai ...
Sakai? Przecież w ogłoszeniu jest Atsui. Oczywiście, zarówno Shinji jak i ta kobieta zauważyli tą pomyłkę.
- Tak ... w ogłoszeniu jest pomyłka. Idź do Sakai.
Podała młodzieńcowi mapę z zaznaczonym adresem. Wszystkie trzy przedmioty bez problemu mieściły się do kabury bądź torby ninja, zatem Shinji mógł w pełni skupić się na doniesieniu tego. Jego ręce były wolne. Przesyłka nie nadwyrężała jego kondycji.
- Poprosiłam jakiegoś shinobi, by to zapieczętował w odpowiedni sposób - powiedziała kobieta, składając dodatkowe wyjaśnienia. Widać była bardzo inteligentna. Wiedziała, że ten pakunek może przysporzyć kurierowi problemów, dlatego postanowiła mu trochę ułatwić życie. To było całkiem miłe z jej strony i też bardzo pomysłowe. Zwój z zapieczętowanym przedmiotem. Krew tego ninja, służąca jako klucz. Niesamowite - Jednakże, osoba, która to zapieczętowała nie miała czasu go dostarczyć, więc ten obowiązek spada na Ciebie. Jesteś gotów?
Gdy tylko Shinji potwierdził i odebrał trzy przedmioty, był gotów do drogi i mógł wyruszać.
- W zwoju zapieczętowane jest to co masz dostarczyć. W flakoniku natomiast znajduje się krew, która służy do odpieczętowania. Dostarczysz to do Sakai ...
Sakai? Przecież w ogłoszeniu jest Atsui. Oczywiście, zarówno Shinji jak i ta kobieta zauważyli tą pomyłkę.
- Tak ... w ogłoszeniu jest pomyłka. Idź do Sakai.
Podała młodzieńcowi mapę z zaznaczonym adresem. Wszystkie trzy przedmioty bez problemu mieściły się do kabury bądź torby ninja, zatem Shinji mógł w pełni skupić się na doniesieniu tego. Jego ręce były wolne. Przesyłka nie nadwyrężała jego kondycji.
- Poprosiłam jakiegoś shinobi, by to zapieczętował w odpowiedni sposób - powiedziała kobieta, składając dodatkowe wyjaśnienia. Widać była bardzo inteligentna. Wiedziała, że ten pakunek może przysporzyć kurierowi problemów, dlatego postanowiła mu trochę ułatwić życie. To było całkiem miłe z jej strony i też bardzo pomysłowe. Zwój z zapieczętowanym przedmiotem. Krew tego ninja, służąca jako klucz. Niesamowite - Jednakże, osoba, która to zapieczętowała nie miała czasu go dostarczyć, więc ten obowiązek spada na Ciebie. Jesteś gotów?
Gdy tylko Shinji potwierdził i odebrał trzy przedmioty, był gotów do drogi i mógł wyruszać.
0 x
Re: Szlak transportowy
Rozumiem więc niech i tak będzie. Nawet nie będę pytał co znajduje się w środku wolę nie wiedzieć. W takim razie wyruszam.
Do widzenia. - nie do końca to było prawdą. Zawsze pojawia się ta nutka zaciekawienia cóż takiego może przenosić. Jednak nie miał zamiaru złamać danego słowa i odpieczętować przedmiotu. Zresztą zapłata czekała na niego na miejscu, a jako cholerny materialista nie robił za swojego rodzaju kuriera z dobroci serca, a właśnie dla pieniędzy. Można by to uznać za jego obecny życiowy cel. Zarobić odpowiednią ilość pieniędzy tak by mu ich nie zabrakło. Najgorszym co mogło go spotkać to wyprawa do Sakai. Z rozmowy ze starcem w jego domu wiedział o widmie nadchodzącej wojny i to z Senju. Akimichi mieli stać po ich stronie, a właśnie w te rejony się zapuszczał. Można rzecz, że na własne życzenie pakował się prosto do paszczy lwa. Zresztą chciał się sprawdzić w boju, tylko latał jak idiota po wiosce wykonując jakieś głupie zlecenia jak chociażby kradzież piasku czy randki z losowymi dziewczynami. Najbardziej trafnym określeniem byłoby szmacenie się zdolnego shinobi, ale cóż większość wielkich zaczynała jako zwykłe pachołki wykonujące pierdoły. Trudnym było ominięcie tego typu rzeczy, a on nie miał zamiaru iść pod prąd. Podporządkował się póki co swojemu losowi. Zresztą miał zamiar prędzej czy później przebudzić Sharingana, kekkei genkai z którego przecież słynął jego klan, nie dało się tego zrobić inaczej niż narażając własne życie. Jak to zwykle bywa Shinji stanowczo za dużo analizował. Z pewnością niezły byłby z niego taktyk, chociaż nie filozof życia analizujący każdy jego aspekt, zachowania społeczne itd. Największą uwagę zwracał zwłaszcza na kobiety, ale to już wiązało się po prostu z tym, że był zboczony i kochał wszystko co ocierało się nawet w najmniejszym stopniu o erotyczne strefy.
Do widzenia. - nie do końca to było prawdą. Zawsze pojawia się ta nutka zaciekawienia cóż takiego może przenosić. Jednak nie miał zamiaru złamać danego słowa i odpieczętować przedmiotu. Zresztą zapłata czekała na niego na miejscu, a jako cholerny materialista nie robił za swojego rodzaju kuriera z dobroci serca, a właśnie dla pieniędzy. Można by to uznać za jego obecny życiowy cel. Zarobić odpowiednią ilość pieniędzy tak by mu ich nie zabrakło. Najgorszym co mogło go spotkać to wyprawa do Sakai. Z rozmowy ze starcem w jego domu wiedział o widmie nadchodzącej wojny i to z Senju. Akimichi mieli stać po ich stronie, a właśnie w te rejony się zapuszczał. Można rzecz, że na własne życzenie pakował się prosto do paszczy lwa. Zresztą chciał się sprawdzić w boju, tylko latał jak idiota po wiosce wykonując jakieś głupie zlecenia jak chociażby kradzież piasku czy randki z losowymi dziewczynami. Najbardziej trafnym określeniem byłoby szmacenie się zdolnego shinobi, ale cóż większość wielkich zaczynała jako zwykłe pachołki wykonujące pierdoły. Trudnym było ominięcie tego typu rzeczy, a on nie miał zamiaru iść pod prąd. Podporządkował się póki co swojemu losowi. Zresztą miał zamiar prędzej czy później przebudzić Sharingana, kekkei genkai z którego przecież słynął jego klan, nie dało się tego zrobić inaczej niż narażając własne życie. Jak to zwykle bywa Shinji stanowczo za dużo analizował. Z pewnością niezły byłby z niego taktyk, chociaż nie filozof życia analizujący każdy jego aspekt, zachowania społeczne itd. Największą uwagę zwracał zwłaszcza na kobiety, ale to już wiązało się po prostu z tym, że był zboczony i kochał wszystko co ocierało się nawet w najmniejszym stopniu o erotyczne strefy.
np jego penis kappa
0 x
Re: Szlak transportowy
[Misja rangi C] Kurier - Shinji Uchiha - 8/30
I tak oto Shinji, młody Uchiha, wyruszył w podróż. Tym razem jego myśli zaprzątał temat misji. Chciał pokazać na co go stać, zdobyć doświadczenie, obudzić swoje niezwykłe oczy. A do tego celu potrzebował postawić swoje życie na szali i podjąć się misji, która by mu zagrażała. Taką właśnie misję przyjął. Chociaż to tylko zwykła przesyłka, jednak rejony te były rzeczywiście niebezpieczne. Kobieta także musiała słyszeć, zapewne od swojej siostry, że właśnie zaczyna się wojna i dlatego dopisała ostrzegające śmiałków zdanie. Shinji jednak podjął to zadanie i był już w drodze. Wybrał drogę przez północną bramę. Wiodła ona przez przyjazne Shinjiemu ziemie. A mianowicie przez Sogen - ziemie Uchihów. Niemniej jednak dopiero co wyszedł z osady Ryuzaku no Taki. Przeszedł około kilometr. Oczywiście zaopatrzył się w jakimś sklepie spożywczym w prowiant. Bowiem tak długa droga mogłaby po prostu zabić naszego bohatera, gdyby natrafił na wroga, będąc okropnie głodnym, odwodnionym i zmęczonym. Szedł tak sobie, aż tu nagle zaczęło mu burczeć w brzuchu. Może to była dobra okazja, by sobie coś zjeść i jednocześnie zrobić odpoczynek? Przemyśleć taktykę? Czy chociażby odlać się w krzaki lub sfapać do nagich postaci w ulubionych mangach czy pismach dla dorosłych, jeśli takowe miał przy sobie. Mógł też ruszyć dalej i nie przejmować się póki co takimi rzeczami. Co jednak postanowi?
0 x
Re: Szlak transportowy
Rzecz jasna nie można było lekceważyć tak niepokojących symptomów ja głód. Tak też i postąpił młody Uchiha. Nie miał zamiaru podróżować z pustym żołądkiem z racji na mniejsze osiągi jakie mógłby wyciągnąć na trasie z resztą w przypadku ataku na jego osobę miałby mniejsze szanse na skuteczną ochronę, a na to nie mógł sobie pozwolić zważywszy na podróż w tzw. paszczę lwa. Przysiadł sobie wygodnie pod jakimś drzewem wcześniej dokładnie oglądając to miejsce. Nie szukał raczej jakichś pułapek, a raczej wolał się upewnić czy nie siada na jakimś zgrupowaniu robaków lub jeszcze gorzej gnieździe. Mogłoby się to okazać bardzo nieprzyjemne, zarówno dla niego jak i małych lub już troszkę większych żyjątek. Wyznawał zasadę, że jeśli nie ma takiej potrzeby nie ma sensu walczyć, szczerze mówiąc wolał jakieś intrygi, więc świat polityki byłby dla niego wręcz idealnym środowiskiem. Nie to jednak było jego celem misji, a może jednak? Przecież nie wiedział co przenosi. Równie dobrze mogła to być zapieczętowana bomba. Pojawiły się pierwsze zastrzeżenia opierające się temu co właśnie robi. Czy aby na pewno dobrze czyni przenosząc przesyłkę? Może powinien zobaczyć jej zawartość? Z drugiej strony skoro podjął się już tego zadania nie mógł tak po prostu wrócić i ją oddać stwierdzając, że to nie dla niego w końcu nie po przebył już trochę drogi. Sam nie wiedział co począć ze swoim życiem. Rozwiązaniem okazało się rozpoczęcie uczty z części prowiantu, który zakupił. Najzwyczajniej w świecie uznał, że to umysł płata mu figle z bardzo prostego powodu potrzebował pożywienia. Nawet jeśli jego przypuszczenia okazałyby się prawdziwe to co z tego? Nie może cofnąć się ot tak z tego powodu. Zwłaszcza, że jeśli faktycznie byłaby to jakaś broń to co go to obchodzi? Zapewne działałoby to na korzyść jego klanu...
0 x
Re: Szlak transportowy
[Misja rangi C] Kurier - Shinji Uchiha - 10/30
Shinji zaspokoił swój głód. W dzisiejszym menu były jakieś dziwne kulki ryżowe, kurczak w panierce i jakieś dziwne wodorosty. W sumie to bardziej obiadowe jedzenie niż prowiant, ale co zrobić? Ucztować powinno się zawsze po królewsku, nawet jeśli jest to uczta w trakcie podróży. No i taką właśnie ucztę zjadł Shinji, popijając wodą. Ogólnie w zestawie było wino, jednak stwierdził, że jest na nie za młody, a poza tym, pijany mógłby być mniej skuteczny. Jeszcze tylko się odlał, jeśli potrzebował (bo jeśli nie, to nie musi) czy załatwił inne potrzeby fizjologiczne, jeśli trzeba to podcierając się liściem. W zależności od potrzeb. Mógł więc ruszyć w dalszą podróż. Było wieczór, wiec słońce zaraz zajdzie. Była to niezbyt bezpieczna pora na to by wyruszyć w podróż, ale przynajmniej słońce nie prażyło. No dobra, była wiosna, ale słońce i tak mocno dawało, przynajmniej tego dnia. Szedł tak i już zbliżał się do granicy z Sogen. Tutaj jeszcze powinien być bezpieczny. Elizja i te sprawy gwarantowały mu bezpieczeństwo. Bliska odległość jego rodzinnej prowincji także gwarantowała bezpieczeństwo. Idealna okazja, by się gdzieś przekimać, chociaż jeszcze nie było ku temu pory, ale za jakiś czas będzie trzeba się rozglądnąć za jakąś karczmą czy innym drzewem, w zależności od preferencji. Shinjiemu pozostało wkroczyć do Sogen, przejść całą tą prowincję, a następnie wkroczyć do Sakai. Ostatni etap podróży wydawał się najbardziej niebezpiecznym, jednak póki co nie było potrzeby by o nim myśleć. Dopóki jest się na ziemiach sojuszników, to nie trzeba.
Opisz drogę przez Ryuzaku i Sogen. Możesz uwzględnić pobyty w karczmie. Miłosne igraszki. Co tylko chcesz. Jak to zrobisz, to zaczniemy główny etap naszej misji czyli akcję przy granicy z Sakai.
Opisz drogę przez Ryuzaku i Sogen. Możesz uwzględnić pobyty w karczmie. Miłosne igraszki. Co tylko chcesz. Jak to zrobisz, to zaczniemy główny etap naszej misji czyli akcję przy granicy z Sakai.
0 x
Re: Szlak transportowy
Tak więc Shinji postanowił, że prześpi się nie gdzie indziej jak w swoim rodzinnym domu w prowincji. Po co miałby wydawać jakieś pieniądze na zakup noclegu skoro mógł to zrobić bezpłatnie? Z resztą mógłby się także umyć i coś zjeść, a co za tym idzie w pełni sił wyruszyć w dalszą podróż, która zdawała się być tą niebezpieczną częścią, czyli wrogie tereny. Tak więc po przejściu drogi w bliżej nieokreślonym czasie co było wręcz niemożliwe do sprawdzenia znalazł się w swojej rodzinnej osadzie. Znał tutaj wszystkie mury każdy zakamarek. Za młodu ostro buszował robiąc co po kolejne psikusy. Pierwsze co rzuciło się mu w oczy to jedna z jego znajomych z dzieciństwa. Trzeba było przyznać, że wyrosła na całkiem dorodną kobietę. Chętnie by się nią zainteresował, ale nie miał czasu. Misja była priorytetem. Dlatego też nawet bez żadnego przywitania udał się prosto w kierunku swojego lokum zamieszkania witając się z ojcem. Brata albo nie uświadczył, albo po prostu jak zwykle był gdzieś na misji. Zapewne szykował się jednak na wyprawę wojenną i już był na zgrupowaniu wojsk klanu Uchiha. Tak czy siak on sam udał się od razu do swojego pokoju i poszedł spać. Rano wziął kąpiel w charakterystycznej wannie. Rzecz jasna pamiętał o tym by zostawić zwój na łóżku i broń Boże nie zabrać go ze sobą do łazienki. Nie był głupi. Być może czasami nie błyszczał inteligencją, ale to już wynikało z jego natury. Taki po prostu już był. Wbrew pozorom analizował każdy swój krok i gdy już się odświeżył mógł ubrać świeże ubrania, uzupełnić zapasy - w tym coś zjeść, zabrać ze sobą przesyłkę i udać się w dalszą podróż. Po jakiejś godzinie podróży przekroczył graniczę prowincji Sogen kierując się prosto ku celowi swojej wędrówki.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości