Chatka Jiro!

Tutaj trafiają wszystkie przedawnione wątki, które nie są już potrzebne, ale mogą się kiedyś do czegoś przydać. Znajdziesz tu dawne misje, przedmioty, techniki i karty postaci, które zostały odrzucone bądź zginęły one w fabule.
Jiro

Chatka Jiro!

Post autor: Jiro »

Obrazek Opis wstawię później! ;d
0 x
Iwaru

Re: Chatka Jiro!

Post autor: Iwaru »

[Misja rangi D] Łopatologiczna Robota - Jiro Uchiha - 1/15 Jak zwykle śnieżyło. W zimie bowiem to, że pada śnieg to jest normalne. No dobra, może nie jest normalne dla ciepłych krajów, gdzie nawet mimo zimy nie śnieży, ale to nie był taki kraj. Tutaj śnieżyło. Uchiha jadł właśnie śniadanie. Ubrał się już i umył i ten element porannych przygotowań mu jeszcze pozostał. Trzeba było zjeść pożywne śniadanko, bowiem to najważniejszy poranek dnia. A co zamierzał dzisiaj robić? To wiedział tylko on sam. Trenować sobie nie potrenuje, bowiem śnieżyca była naprawdę wielka, nawet większa niż zwyczajowo. A nie mógł przecież trenować w domu, bo tylko by zniszczył ten piękny budynek znajdujący się w dzielnicy klanu Uchiha. A nawet jeśli nie był zbyt piękny, piękno to bowiem pojęcie względne, to zapewne nie opłacało mu się to ze względów finansowych. Musiałby bowiem odkupić i naprawić zniszczone podczas treningu rzeczy. Zastanawiał się co dzisiaj robić? W sumie dobrym pomysłem było zostanie w domu i poczytanie jakiejś książki czy inne tego typu zajęcia. Jednakże los zazwyczaj był przewrotny. Po pewnym czasie rozległo się bowiem niespodziewane pukanie do drzwi. Jiro w sumie nie spodziewał się gościa, a nawet jeśli się go spodziewał, to i tak był to gość niespodziewany. Pogoda bowiem nie wyglądała na taką, podczas której ktoś zechciałby wychodzić na zewnątrz. Nawet jeśli Jiro jeszcze rano, kiedy padał lekki śnieżek, się go spodziewał, to w czasie śniadania raczej z góry założył, że nikt nie przyjdzie. A ten osobnik zwyczajnie wyszedł i skierował swe kroki w stronę chatki Jiro. Miał pewnie jakiś niezwykle ważny powód, bo inaczej nie wyściubiałby swojego nosa, który pewnie był już niezmiernie czerwony i zasmarkany, na zewnątrz. Pukanie do drzwi nie ustawało. Właściciel tego domostwa mógł je po prostu zignorować. Nich ta osoba zamarznie na zewnątrz, ewentualnie niech wycofa się do własnego domu. Ewentualnie mógł też otworzyć drzwi.
0 x
Jiro

Re: Chatka Jiro!

Post autor: Jiro »

Wstanie o poranku, gdy na zewnątrz, nie widać promieni Słońca, ani żadnych innych oznak, które można by uznać, za "naturalny budzik", dla większości normalnych ludzi oraz shinobi, często może być trudne. Jiro jakoś specjalnie nie wyrużniał się spośród klanowiczów, ani innych shinobi, a jako że nie miał żadnej potrzeby, na wczesną pobudkę, to wstał dopiero, gdy się już wystarczająco wyspał. Oczywiście zaraz po tym poszedł się przemyć, oraz ubrał na siebie czarne spodnie, a następnie koszulę i resztę ubioru, w końcu na dworze było zimno, a on nie miał jakoś specjalnie dobrego ogrzewania. Dołożył więc do paleniska, umieszczonego nieco niżej, niż podłoga, kilka kawałków drewna i je zapalił, od razu zrobiło się cieplej, co prawda nie przeszkadzały mu zimnawe temperatury, ale skoro narąbał kiedyś trochę drewna... które kupcy zabrali drewniakom... To dlaczego miałby nie korzystać z takiego udogodnienia? Ugotował nieco ryżu i uklęknął na macie, przed niskim stolikiem, który otaczał palenisko, dzięki czemu można było się grzać zimą, a także przygotowywać różne potrawy. Jedząc myślał tylko o tym, że przydałoby się skombinować jakiś nowy przepis, bo ryż z własnymi dodatkami, czyli tym co aktualnie miał pod ręką, zaczął się mu przejadać, lub po prostu nie zawsze wychodził tak, jakby tego sobie zażyczył. Nasłuchiwanie porannej śnieżycy, przerwało mu, stukanie do drzwi, zdążył się już przyzwyczaić do tego, że co kilka dni, lub tygodni, może mieć niespodziewanego gościa, który zazwyczaj oferuje mu jakieś "ważne" zlecenie. Akurat w taką śnieżycę, nie spodziewał się nawet takowych gości, niektórzy jednak mogą nie lubić siedzieć w domu, przy rodzinie i palenisku, lecz wolą zatrudniać początkujących shinobi do różnego rodzaju pracy. Dokończył najpierw jedzenie, a następnie wziął miskę, wstał i skierował się do zmywaka, gdzie powoli umył talerz, nie zwracając uwagi na stukanie, przecież ktoś komu chciało się iść w taką pogodę, do jednej z zewnętrznych dzielnic osady, może zaczekać jeszcze chwilę. Podszedł w końcu do drzwi, otworzył je i zaczekał na to, co ma mu do powiedzenia człowiek, stojący przed nim.
0 x
Iwaru

Re: Chatka Jiro!

Post autor: Iwaru »

[Misja rangi D] Łopatologiczna Robota - Jiro Uchiha - 3/15 Chyba się człowiekowi bardzo spieszyło, bo pukanie w drzwi było coraz bardziej intensywne. Co się dziwić? Koleś wyszedł w taką pogodę na zewnątrz, by przyjść i odwiedzić Jiro w jego domu, a ten chłopak po prostu mu nie otwierał. To wcale nie było tak, że osoba stojąca przed drzwiami czerpała radość z tego, że tam stała i chciała stać tam jak najdłużej. W takim przypadku pewnie można by było ją nazwać masochistą. Byli co prawda w osadzie rodu Uchiha i jak powszechnie wiadomo, Uchiha są emo, ale nie przesadzajmy. Ten akurat emo nie był. Kto wie czy w ogóle był Uchiha? Może to jakiś posłaniec czy kij wie kto? No i w końcu Jiro mu otworzył. Facet, chyba facet, momentalnie wbił do środka, wpychając także Jiro, także, że Uchiha niemal się nie wywrócił. Następnie przybysz zamknął za sobą drzwi i stał tak przed właścicielem tej posiadłości. Ten natomiast próbował go jakoś ocenić. Czy jest kobietą czy mężczyzną? Stary czy młody? Długie włosy czy krótkie? Niestety na nic to się zdało. Przybysz ów był był bowiem bałwanem! Dosłownie i w przenośni! W przenośni dlatego, że tylko bałwan by wyszedł w taką pogodę na zewnątrz. Zakrawało to bowiem o totalną głupotę, skrajny debilizm czy raka mózgu. Dosłownie dlatego, że po prostu był tak oblepiony, co się zresztą dziwić, śniegiem, że jedyne co było widać u niego to śnieg. Śnieg na głowie. Śnieg na barkach, włosach, nogach (jakiś dziwny, klejący ten śnieg), może nawet na jajkach ma śnieg, ale tego akurat Jiro nie widział. Po prostu chodzący bałwan i tylko z kształtu jako tako przypominał człowieka. Niemniej jednak zaczął się po chwili przeobrażać i przepoczwarzać. Bałwan stający się człowiekiem! A to niezwykłe czary. Niemniej jednak nic niezwykłego w tym nie było. Śnieg bowiem pod wpływem, co prawda niezbyt gorącej, temperatury panującej w pomieszczeniu zaczął się rozpuszczać. Warstwa po warstwie, śnieg spływał na podłogę w postaci wody, odsłaniając poszczególne części tego człowieka, chociaż i tak jeszcze niezbyt dużo było widać. Jedyne co Jiro widział dokładnie to tą powódź, która zaraz mu się zrobi w domu i ten śnieg, czy bardziej śnieżną, na wpół rozpuszczoną papkę, którą naniósł ów przybysz i która teraz leżała już na podłodze, rozpuszczając się i zasilając nadciągającą powódź.
0 x
Jiro

Re: Chatka Jiro!

Post autor: Jiro »

Gdy otworzył drzwi, jego oczom ukazała się dziwna, biała kreatura, która wyglądała jak bałwan, o ludzkich proporcjach i kształtach, najpewniej był to człowiek, bo rzadko kiedy jakiś potwór przedostawał się przez mur i docierał aż tutaj. Najwyraźniej albo bardzo mu się śpieszyło, albo po prostu nie chciał już dłużej stać na zewnątrz i zamierzał schronić się w domu Jiro, bez wcześniejszego przywitania się, lub też uprzedzenia. W każdym razie, wbiegł do środka, odpychając właściciela domu, który nie spodziewał się takiego zachowania, ze strony "gościa".
- Kurvva! - krzyknął, ledwo utrzymując się na nogach i odwrócił się, w stronę milczącej, topniejącej lodowej kreatury, która nie dość że wdarła się do jego posiadłości, to jeszcze ubrudziła i przemoczyła całą podłogę, od strony drzwi. Młody Uchiha, zamknął drzwi, by do jego domku nie wdarła się kolejna taka istota, lub po prostu, by było cieplej. Nie zwracając uwagi na gościa, który zresztą nadal milczał, poszedł do pokoju, który był swego rodzaju kuchnią i wziął ścierkę, a następnie wrócił do salonu, gdzie nadal stał ociekający wodą twór i rzucił szmatę prosto pod jego nogi.
- Skoro się nie odzywasz, to po sobie posprzątaj, a potem wytłumacz swe zachowanie. - powiedział Jiro, z lekko szyderczym uśmieszkiem, który zagościł na jego twarzy. Usiadł wygodnie na skórzanym fotelu, przy ścianie, przystawił rękę do twarzy, uśmiechnąwszy się podobnie jak wcześniej, tyle że tym razem z pewnego rodzaju wyższością i zaczął obserwować niechcianego gościa.
0 x
Iwaru

Re: Chatka Jiro!

Post autor: Iwaru »

[Misja rangi D] Łopatologiczna Robota - Jiro Uchiha - 5/15 - Jiro-kun? - zapytał starszy głos. A przynajmniej brzmiał jak głos kogoś starszego. No i nie mylił, bowiem jego właściciel rzeczywiście był starszą osobą. Po krótkiej chwili bowiem śnieg prawie całkiem znikł z jego ciała, tworząc lekką powódź na podłodze. Był to staruszek mieszkający w osadzie od jakichś 40 lat. Ciężko było stwierdzić czy to Uchiha czy nie, ale nie ulegało wątpliwości, że tutaj mieszkał. Jiro czasem go nawet widywał, jednak nie przywiązywał do niego jakiejś większej uwagi. Po prostu zwyczajny człowiek. Niemniej jednak ten zwyczajny człowiek znał Jiro - Co to ma znaczyć?
Pokazał starczym palcem na szmatę, która wylądowała u jego nóg. Zapewne dokuczał mu reumatyzm, więc taka praca mogłaby być dla niego męką i niesamowitą obelgą. Niemniej jednak rozumiał pobudki młodzieńca. Naniósł mu wody do domostwa i naraził go na sprzątanie. Niemniej jednak staruszek nie tracił swojego optymizmu. Szybko powiedział o co chodzi:
- Wiem, że wy młodzi często potrzebujecie pieniędzy, czy to na dziewczyny czy na alkohol czy na inne rzeczy - oczywiście pod pojęciem "inne rzeczy" mogło się kryć wszystko. Dziwki, narkotyki, jedzenie, meble czy sprzęt i broń ninja, a także wiele, wiele, wiele innych. Nie było jednak ważne to na co potrzebował pieniędzy a to, że ich po prostu potrzebował - Chciałbym Cię wynająć. Do niczego konkretnego. Zrobisz co mi wpadnie do głowy, a potem Ci zapłacę. Dobrze?
Staruszek po prostu chciał przekazać Jiro pewną kwotę pieniędzy. Jednak nie chciał tego robić wprost, by nauczyć młodzieńca wartości pieniądza. Pieniądze bowiem nie otrzymuje się za darmo, lecz za ciężką pracę. Być może szukał też towarzystwa, takiego jakiego starzec zwyczajnie szuka, kiedy większość jego znajomych z dzieciństwa umarła i został na świecie sam jak palec. Ewentualnie był na tyle zboczony, że po prostu chciał wykorzystać Jiro seksualnie. Chociaż nie wyglądał na takiego. Pozory jednak czasem mogły mylić. Nie powinno się oceniać książki po okładce.
- Na sam początek, posprzątaj tą wodę. Przepraszam, że Ci naniosłem, ale niestety sam nie jestem w stanie jej wytrzeć.
Widać, że staruszek się po prostu martwił. Jiro i tak musiałby ją kiedyś uprzątnąć, bowiem starzec tak czy siak by tego nie zrobił. Co więc szkodziło, by uznać to jako misję, a potem żądać za to zapłaty?
0 x
Jiro

Re: Chatka Jiro!

Post autor: Jiro »

"Topniejąca bryła lodu", coraz bardziej przypominała człowieka, widać było już ubiór, a po chwili przed oczami młodego Uchihy, stanął starzec, który nie kwapił się do wykonania polecenia, które młodzieniec mu zlecił, zamiast tego wskazał palcem na szmatę i z oburzeniem, rzucił w stronę czarnowłosego retoryczne pytanie, na temat zaistniałej sytuacji. Czarnowłosy nie przypominał sobie starca, a nawet jeżeli by sobie przypominał, to i tak nie znał uczucia wstydu, lub czegoś w rodzaju zasad moralności, więc dalej siedział i obserwował starca, czekając na to, aż zacznie sprzątać. Niestety starszy człowiek, mimo iż znał zdanie właściciela domu, na temat sprzątania, zamiast to po prostu zrobić, wolał po prostu przejść do innego tematu i zaczął mówić coś o dziewczynach, alkoholu i innych rzeczach, a także o tym iż młodzi potrzebują na to wszystko pieniędzy. Pieniędzy, które on oczywiście ma i za które chce wynająć Jiro do wykonania jego zachcianki, za pewną kwotę, młody Uchiha, przerwał mu i wrócił do tematu, który nieco bardziej go interesował, niż robota w środku śnieżnej zamieci, której nawet nie znał szczegółów.
- To że jesteś stary, nie znaczy że masz prawo robić sobie na co tylko masz ochotę, tym bardziej w moim domu. Tylko to iż wyglądasz na chorego, pozwala ci tu jeszcze stać. - powiedział, zanim starzec zdążył do tego wrócić, a gdy już to zrobił, młodzieniec prychnął tylko cicho i powiedział:
- Propozycję przyjmuję, mam jednak dwa warunki; po pierwsze, nie będę tego sprzątał, a po drugie, ustalamy szczegóły zlecenia, tu i teraz. - po czym, wskazał gestem na drugi fotel, by zleceniodawca sobie usiadł i wsłuchał się w jego następne słowa.
0 x
Iwaru

Re: Chatka Jiro!

Post autor: Iwaru »

[Misja rangi D] Łopatologiczna Robota - Jiro Uchiha - 7/15 - Aleś ty niegrzeczny ... niech będzie. Ale sprzątać to sobie to sprzątaj sam - powiedział i zostawił tą kałużę. Ściągnął buty, by więcej tego nie nanieść. Nie był osobą zawistną i nie chciał pobrudzić Jiro dom. Niemniej jednak został miło zaskoczony tym, że Jiro pozwolił mu sobie usiąść. Oczywiście miał za sobą ciężką drogę i nie był już najmłodszy, ale nie spodziewał się, że Jiro jednak jakoś będzie dla niego miły. Usiadł więc przy stole i się zamyślił.
- Więc mówisz, że chcesz jakąś robotę ... - zamknął oczy i pogładził się po brodzie. Miał delikatny zarost, ale nie miał dziwnego fetyszu dotykania własnych włosów. Widać było, że myśli nad tym jakie zlecenie dać młodzieńcowi. Wyglądało to tak jakby przyszedł i by zlecić pracę, podczas gdy nawet nie wiedział co ma do zrobienia. Widać starsi ludzie tak już mają. Młodzi nie potrafią ich ogarnąć, bo im mózg szwankuje i nadają na zupełnie różnych falach. Po chwili jednak staruszek uderzył lekko ręką w stół.
- Może na początek zrobisz mi herbaty? Gorącej. Bez cukru. Z cytrynką.
Taką jaką lubił. Orzeźwiłaby go i rozgrzała. Może wtedy Jiro mógłby z nim normalnie porozmawiać. Mógł też uznać, że przyrządzenie herbaty, podobnie jak prośba o to, by właściciel sam sobie pościerał tą wodę, to był właśnie element misji czy zadania, które staruszek pragnie zlecić Jiro. Tak właściwie to tak właśnie było.
0 x
Jiro

Re: Chatka Jiro!

Post autor: Jiro »

Starzec bąknął coś o "złym", przynajmniej według niego, ponieważ zło i grzeczność to pojęcia względne, zachowaniu chłopaka i przystał na warunki, które młody Uchiha przedstawił i usiadł na fotelu, wyglądał na zaskoczonego, co zaciekawiło młodzieńca, który jak wiadomo, miał problemy i braki w wiedzy o emocjach, moralności itp. Więc czujnie obserwował starca, swymi czarnymi oczyma, gdy ten zamyślił się, nad pracą, jaką mógłby przydzielić czarnowłosemu, gładził swą brodę i za prawdę, nie miał bladego pojęcia, co mógłby zlecić Jiro. Było to o tyle dziwne, że czarnooki, zaczął zastanawiać się nad prawdziwym celem, który krył się za wizytą starca, w końcu ktoś, kto przychodzi do kogoś, zazwyczaj wie czego od niego chce, chyba że są przyjaciółmi, lub rodziną, ale starszy człowiek, siedzący na przeciwko niego, nie kwalifikował się do żadnego, wyżej wymienionego punktu. Więc co mogłoby sprowadzać takiego starca, do znanego z widoku młodzieńca? Możliwe iż naprawdę ma jakieś swoje zapędy homoseksualne, bo Jiro nie wierzył że chce mu dać pieniądze, za jakieś błahostki, zresztą, kto by w coś takiego uwierzył? Możliwe też iż w Sogen, powstała jakaś grupa pomocy społecznej, która zresztą nie przejmowałaby się początkującym, zdrowym i zdatnym do wykonywania zadań shinobim, jakim był nasz bohater. Starszy osobnik, po dłuższym namyśle, zdecydował iż... chciałby się napić herbaty... i nie było w tym nic dziwnego, gdyby nie to że przyszedł tutaj zlecić to swoje "ważne zadanie", może mu myślenie nie szło, zbyt dobrze i chciał po prostu mieć na to więcej czasu?
- Mam tylko zioła, które po zaparzeniu można porównać do herbaty. - powiedział Jiro, - herbatki się dziadydze zachciało... - pomyślał i niezależnie od odpowiedzi "dziadygi", poszedł do kuchni, po czajnik i postawił na żelaznych kratach, które ustawił nad paleniskiem. W końcu była już pora na codzienne parzenie ziół, które tak uwielbiał.
0 x
Iwaru

Re: Chatka Jiro!

Post autor: Iwaru »

[Misja rangi D] Łopatologiczna Robota - Jiro Uchiha - 9/15 - Może być - powiedział dziadzio i się uśmiechnął. Jednak ciągłe myślał z zamkniętymi oczami i drapał się po brodzie. Chciał zlecić Jiro jakieś zadanie lecz nie wiedział jeszcze co. Czy jest jakieś zajęcie w jego gospodarstwie domowym co wymaga pomocy osoby trzeciej? Jednak miał dość sporo czasu na myślenie, bowiem Jiro poszedł parzyć herbatę, a właściwie ziółka. Gdy napar był już zaparzony i postawiony w szklankach czy kubkach na stole, dziadek wstał i podszedł do okna. Nawet nie napił się tego napoju, tak jakby go olewając. Przyglądał się szalejącej na zewnątrz śnieżycy i ciągle myślał o zadaniu. Nagle klepnął się w głowę i wykrzyczał:
- Mam!
Jego krzyk nie należał do najprzyjemniejszych. Głównie z tego powodu, że był stanowczo za głośny. Kto by przypuszczał, że taki dziadek może tak głośno krzyczeć? Zaczął stukać w jirowe okno, tak jakby chciał pokazać coś co jest na zewnątrz. Jiro jednak nic nie widział. Nic oczywiście oprócz śniegu, który był praktycznie wszechobecny.
- Śnieg! - powiedział dziadek, rozjaśniając całą sytuację. Młodzieniec spodziewał się, że zaraz zleci mu najbardziej łopatologiczną robotę na świecie - Odśnieżanie.
No i już wiadomo co będzie robić tego wieczora ... albo raczej popołudnia. W zależności od tego kiedy pogoda się poprawi.
- Teraz trzeba czekać. Ale czy pomożesz mi w odśnieżaniu? Trochę u Ciebie posiedzę, więc ... potraktuj dotrzymanie mi towarzystwa jako część misji. Za którą oczywiście zapłacę.
Facet może i był lekko irytujący, jednak płacił, a teraz Jiro wiedział także za co płaci. Być może to właśnie było zlecenie dla niego.
0 x
Jiro

Re: Chatka Jiro!

Post autor: Jiro »

Dziadek nie narzekał, więc przynajmniej ich rozmowa, jeżeli można było to nazwać rozmową, nie będzie wyglądała jak "kłótnia starego małżeństwa". Aczkolwiek młodego Uchihę tego dnia denerwowało wszystko, co było związane z owym nieproszonym gościem, nie ważne czy kłóciliby się, czy dziadek miałby mu "potakiwać" na wszystko i tak go to wkurzało, przynajmniej wtedy, gdy poszedł po czajnik i przygotowywał zioła, nie musiał zwracać na niego większej uwagi. Nalał więc naparu do kubków, jeden dla niego samego, drugi zaś dla gościa, postawił czajnik na stole i zabrał się za ciepły napój, nasączony ziołowym aromatem. Tym czasem dziadek nadal milczał, a gdy w końcu się zdecydował i podszedł do okna, by powiedzieć o odśnieżaniu, Jiro wyobraził sobie, jak musiałby odśnieżać w śnieżycę i miał już wykląć przybysza, jednak ten dokończył swoje zdanie, co też nie było po jego myśli, w końcu skoro mieszkał niedaleko, to mógłby sobie już tam pójść i sam zaczekać na koniec śnieżycy, jednak on wolał zostać tutaj, co by na złość robić młodzieńcowi, a i sobie też.
- Mogę ci pomóc, jednakże nie rozumiem po co do mnie przyszedłeś, skoro nawet nie wiedziałeś, czego ode mnie chcesz. - powiedział czarnowłosy, popijając gorący jeszcze napar, dziwiło go tak nieprzemyślane działanie starszego człowieka, podobno mądrość przychodzi z czasem, ale widząc tego Uchihę, trudno było w to uwierzyć, może i chciał pomóc, a może lubił towarzystwo młodych osób, jednak mimo to, Jiro nie chciał wierzyć iż starzec tego nie przemyślał.
0 x
Iwaru

Re: Chatka Jiro!

Post autor: Iwaru »

[Misja rangi D] Łopatologiczna Robota - Jiro Uchiha - 11/15 Dziadek usiadł z powrotem na krześle i postanowił wyjaśnić młodemu Uchiha swoje pobudki:
- Widzisz, młodzieńcze - zaczął, wbijając świdrujący wzrok w swojego rozmówcę. Jiro miał wrażenie, że zaraz pojawi się w nich sharingan i staruch bez problemu zabije lokatora. Niemniej jednak nic takiego się nie stało. Staruszek uśmiechnął się, a jego wzrok złagodniał - Ostatnio wygrałem na loterii dość pokaźną sumkę.
Czyli innymi słowy, szczęście mu dopisywało. Kontynuował:
- Jestem już stary. Na jedzenie i picie i podstawowe opłaty mi pieniędzy starcza. Na leki na szczęście nie potrzebuję. Książki już mam, a w ogóle oczy nie te ... i czytać nie czytam, a przynajmniej nie tak nałogowo jak kiedyś. Nie potrzebuję zabawek czy słodyczy. A sprzętu do zabijania ... też nie.
Wychodziło więc na to, a przynajmniej tak to Jiro interpretował, że staruszek po prostu cierpi na nadmiar gotówki i pragnie ją gdzieś wydać. Czy na coś spożytkować.
- Własnego biznesu też nie potrzebuję ...
To przecież logiczne. Jeśli nawet wygrał pieniądze na loterii to i tak to było mało w porównaniu do tego co mógłby zarobić będąc jakimś biznesmenem. No i nawet ta niewielka ilość, chociaż tak na prawdę dla staruszka była pokaźną sumkę, gościowi ciążyła w kieszeni. Zatem można było przypuszczać, że większa ilość także będzie ciążyć i to jeszcze bardziej.
- Jednakże w moim domu jest cholernie dużo do roboty ...
Upił łyk ze swojej szklanki, a następnie wznowił wątek:
- Znaczy jakoś sobie radzę, ale potem jestem cały obolały. Starość nie radość. Pomyślałem, że przynajmniej raz się odciążę i zlecę robotę komuś innemu i dam mu zarobić. Podobno na świecie jest cholernie wielkie bezrobocie. Tylko, że tej roboty jest tak dużo, że nie jestem do końca pewny i dlatego się zastanawiałem ... To może zapytam się wprost: Czy zechciałbyś mi w czymś pomóc za opłatą oczywiście?! Jeśli tak to w czym? Odśnieżanie może być?
Staruszek co prawda trochę kręcił, ale w tym kręceniu kierował się pokrętną bo pokrętną, ale logiką. To co mówił było bowiem logiczne. Ludzie za pieniądze kupują bowiem to co zaspokoi ich potrzeby. Staruszek natomiast miał taką potrzebę, by ktoś mu pomógł w końcu.
0 x
Jiro

Re: Chatka Jiro!

Post autor: Jiro »

Napar z ziółek, nadal był gorący, Jiro jednak taki lubił, gorący, mocny napar... to jest to! Golnął sobie porządnego łyka, a jako że w kubku zostało już niewiele napoju, postanowił sobie go dolać, w tym samym czasie starzec usiadł z powrotem i zaczął tłumaczyć czarnowłosemu, dlaczego to przyszedł tutaj i nawet do końca nie wiedział czego chciał. Jiro odstawił czajnik, a następnie odwrócił się w stronę gościa i udawał że słucha, rozkoszując się wręcz zapachem, smakiem i aromatem ziołowego napoju. Gdy starzec prawił coś o wygranej na loterii i o tym jak to bardzo ciąży mu pieniądz, młody Uchiha nic sobie z tego nie robił. - Skoro mu tak bardzo pieniądz ciąży, to niech idzie na jakieś dziewczyny, które za tyle być może pomogą mu, przypomnieć sobie lata młodości. A nie tutaj mnie dręczy. - pomyślał młodzieniec, zanim jeszcze starzec zdążył wspomnieć o tym jak wiele pracy czeka go w domostwie. Jednak nawet wtedy nie zmienił zdania, myśląc coś w rodzaju - Od tego masz pokojówki, które też pomogłyby ci lepiej niż ja, jeżeli dobrze zapłacisz, mogę zgodzić się na to odśnieżanie, w końcu i tak nie zamierzasz stąd iść... - może i był nieco uparty, przynajmniej jeżeli chodzi o szacunku do starszych i takie tam, ale przez śpiączkę w którą zapadł, nie pamięta tego typu rzeczy, tzn nie zna już ogólnie przyjętych zasad moralnych, ale łatwo może ich się nauczyć, obserwując ludzi, a do tego nie umie wyrażać emocji, a w tym wstydu, po prostu nie rozumie tego, oraz lęków. Kto wie, może kiedyś się tego wszystkiego nauczy, o ile to możliwe, a nawet jeśli, to przed nim jeszcze długa droga, możliwe też iż zapadnie się w ciemności, a wtedy może nie być dla młodzieńca żadnego ratunku.
- Pomogę ci w odśnieżaniu, do reszty możesz wynająć jakąś sprzątaczkę, która za pieniądze może ci pomóc w wielu rzeczach. - powiedział, dopijając drugi już kubek ziołowego naparu.
0 x
Iwaru

Re: Chatka Jiro!

Post autor: Iwaru »

[Misja rangi D] Łopatologiczna Robota - Jiro Uchiha - 13/15 Dziadek podrapał się po głowie.
- Jakie reszty? Nie będzie mnie stać na nic więcej niż tylko odśnieżanie.
Staruszek chyba nie znał wartości pieniądza, chociaż paradoksalnie wiedział czy mu starczy czy nie. Mało i dużo to pojęcie względne, więc dla niego nawet tak niska sumka, która ledwo starcza na zlecenie komuś odśnieżania, może być wielkim majątkiem. Śnieg jednak śnieżył na zewnątrz, a staruszek popijał sobie ziółka i widać, że całkiem nieźle się bawi. Po jakimś czasie jednak śnieżyca ustała. Można było ruszać w drogę.
- Gotowy? - zapytał zleceniodawca.
Gdy tylko Jiro potwierdził, oboje wyszli z domu i skierowali się na posesję staruszka. Nie była jakaś wybitnie wielka, ale nie była też zbyt ciasna. Można powiedzieć, że idealna dla takiego starego i samotnego prawdopodobnie człowieka, ale za to śniegu białego nasypało w cholerę, więc będzie co odśnieżać. W pobliżu leżały też łopaty.
- Łopatologiczną Robotę czas zacząć - poczucie humoru właśnie się odezwało, obwieszczając początek pracy.
Domek staruszka był jakieś 5 minut drogi od jirowej posesji. Niemniej jednak nawet taka odległość była wystarczająca, żeby ten mentalny bałwan wyszedł na dwór w taką pogodę i zmienił się w prawdziwego bałwana. Jeśli chciał, by ktoś mu pomógł w odśnieżaniu mógł przecież poczekać u siebie aż zawierucha ucichnie i dopiero wtedy wyjść na zewnątrz i sprowadzić pomoc. Ale starczy umysł czasem głupieje na starość, więc trzeba było mu wybaczyć, odbębnić robotę, a później mieć to wszystko z głowy.

PS: Przepraszam, że nie robię nowego tematu, ale po prostu uważam, że możemy to zakończyć w jednym.
0 x
Jiro

Re: Chatka Jiro!

Post autor: Jiro »

Jedna z większych śnieżyc, jakie czarnowłosy widział tej zimy, szalała za oknem, za pewne i na szczęście, będzie to ostatnia śnieżyca, jaką zobaczy, w ciągu następnych od dziesięciu, do dwunastu miesięcy, w końcu był już początek wiosny! Odpowiedź starca, zdziwiła nieco Jiro, skoro powiedział iż wygrał pokaźną sumkę, to powinno go na to wszystko stać, a tym bardziej na wynajęcie kogoś, kto pomoże w sprzątaniu, gotowaniu, rozpaleniu w piecu, chodzeniu na zakupy i innych tego typu, codziennych czynnościach. W oczach młodzieńca, staruszek po prostu za bardzo cieszył się z wygranej, by od początku przyznać że nie była to (przynajmniej dla młodego Uchihy) tak pokaźna sumka, jak mówił, gdy przyszedł do domu piętnastolatka, zresztą teraz już szesnastolatka, w końcu niedawno minął kolejny już rok. Postanowił jednak się nie odzywać i przez resztę czasu, jaki spędzili, czekając na koniec zamieci, popijał kończący się już napar z ziół i patrzył w palenisko. Gdy zamieć już straciła na sile, staruszek miał zamiar iść i wołał już czarnowłosego.
- Zaczekaj chwilę. - powiedział Uchiha, wstając wziął kubki, wraz z czajnikiem, a następnie skierował się do kuchni, gdzie wszystko dokładnie umył, mieszkał w końcu sam, a kto wie czy od razu wróci do domu? Po tej czynności wrócił do salonu.
- Jestem gotowy. - oświadczył szybko i wyszedł z gościem, zamykając drzwi, żeby nikt nie włamał się do środka. Jiro ponownie zdziwił się, gdy zobaczył iż domek starca, jest około 5 minut drogi, od jego własnego domu, a dokładniej zastanawiało go to, jak mógłby się w ten czas "zamienić" w bałwana, no dobra może i była niezła śnieżyca, ale bez przesady, czy to nie aby jakaś nowa technika? A może po prostu był w karczmie, do której droga była znacznie dłuższa? Nie ważne, teraz wystarczyło sięgnąć za łopaty, które leżały niedaleko i jak najszybciej skończyć z tą robotą.
0 x
Zablokowany

Wróć do „Archiwum”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości