Melina "Pod Zdechłym Kojotem"

Ayato

Re: Melina "Pod Zdechłym Kojotem"

Post autor: Ayato »

0 x
Higaki

Re: Melina "Pod Zdechłym Kojotem"

Post autor: Higaki »

Chłopak znalazł się w typowo „bandyckim” środowisku, do którego przeciętny obywatel nie miałby ochoty zaglądać, on zresztą też nie miał, ale jak dobrze wiemy, powodem tego jest czarnowłosa. Faktycznie, nie przebywał on nigdy w takim miejscu i pomimo świetnego dla tych klimatów wyglądu, jego zachowanie dawało wiele do myślenia. Na początku nie zwrócił na to uwagi, lecz po pytaniu o alkohol i jego wyrazie twarzy, domyślił się, że coś zrobił źle. I nie chodziło tu tylko o piwo. Zaraz potem cała atmosfera robiła się coraz bardziej nieprzyjemna, łysy mężczyzna usiadł obok Toru, a drzwi zostały zamknięte… na dodatek pojawił się kolejny gostek, na pewno nie był po jego stronie.
~Cholera, coś nie pykło… No nie jest kolorowa, kurwa mać… - zorientował się o co chodzi, że już wiedzą o tym, że coś kręci i być może wiedzą po kogo tu przyszedł. Trzeba się jakoś przygotować, coś zrobić… Toru zaczął myśleć nad najgorszym scenariuszem i co zrobi jak się ziści, wtem wpadł na pewien pomysł. Jego zadumę przerwało ironiczne pytanie o karty. Mawiają, że najlepszą obroną jest atak, w tym przypadku bardziej sprawdzi się wykonanie pierwszego ruchu, zanim oni zdążyli coś zrobić, Toru zaczął wykonywać pieczęcie pod barem , stworzył 6 klonów i wstał z krzesła.
- Dobra, powiem od razu, szukam człowieka imieniem Tomiji. Jest tu? Bo jak nie, to i ja nie mam tu czego szukać. – Tak naprawdę, to nie spodziewał się on odpowiedzi, ale zapytać nie zaszkodzi. W głowie i tak miał już ułożony pewien plan.
Chakra
95%-15%=80% - 3x Bunshin Jutsu
0 x
Ayato

Re: Melina "Pod Zdechłym Kojotem"

Post autor: Ayato »

0 x
Higaki

Re: Melina "Pod Zdechłym Kojotem"

Post autor: Higaki »

Chłopak wyskoczył tak, jak gdyby to on chciał się bić, przynajmniej tak to wyglądało. No ale co, miał czekać aż będzie miał kłopoty i dopiero się postawić? A tak miał szansę na przejęcie inicjatywy. Pomimo ułożonego planu w głowie, znowu coś nie pykło, myślał, że jako shinobi ma dużą przewagę nad zwykłymi bysiorkami z meliny, na jego nieszczęście nieprzyjaciel szybko połapał się w sztuczce i wykorzystał ją przeciwko niemu markując cios w klona, a naprawdę mierząc – i trafiając – w chłopaka, lekko go raniąc. Krew spływała mu po policzku, a on sam nie krył zdziwienia, jednak po chwili rozglądania się, domyślił się, że połapali się głównie dlatego, że on jako jedyny rzucał cień. Nie wziął tego szczegółu pod uwagę. Oprócz tego, zbiry anulowały henge no jutsu, przez co poznali jego prawdziwy wygląd, który nie wyglądał już tak imponująco jak wygląd Toru Sato, ba, można było nawet dostrzec zdziwienie i lekkie rozbawienie.
- Czego chce? Jeśli wam nie powiem, to mnie do niego nie dopuścicie? – rzekł spokojnie, nie musiał walczyć, zależało mu tylko na odnalezieniu Tomijiego, ale jak będzie trzeba, to nie będzie miał wyjścia. Zresztą plan wydawał się dopracowany, fajnie by było, gdyby jak najszybciej udało mu się przenieść starcie na zewnątrz, dlaczego? Przypomnijmy, że trwa zima, a dziś jest naprawdę słoneczny dzień, chłopak tuż przed wejściem do baru zobaczył całkiem sporo dużych kałuż, które mogłyby mu ciut pomóc… w sumie to na pewno pomogą prędzej czy później. Niestety drzwi były pilnowane, więc zwyczajna ucieczka na ulice nie mogła mieć miejsca, ale na wszystko znajdzie się sposób, chłopak przygotowywał się do wcielenia planu w życie.
0 x
Ayato

Re: Melina "Pod Zdechłym Kojotem"

Post autor: Ayato »

0 x
Higaki

Re: Melina "Pod Zdechłym Kojotem"

Post autor: Higaki »

Sorry za wtedy na chacie, robiłem coś i czytałem na szybko, co spowodowało u mnie zaćmienie mózgu :c
Najemnik wyprowadzał kolejne ciosy, w końcu trafił w chłopaka przebijając mu ręce i trafiając w ząb, który odczepił się od dziąsła, na pierwszy rzut oka sytuacja wygląda tragicznie i tak by było, gdyby nie… PLUF!!! Chłopak zmienił się w wodę i rozpłynął się po podłodze (Suiton: Mizu kawarimi). Podmienił się z wielką kałużą, która znajdowała się tuż obok wejścia do karczmy, teraz właśnie wstawał z pozostałości po kałuży, był mokry ale teraz mógł użyć swojej techniki suitonu. Chodził od kałuży do kałuży i udało mu się utworzyć 3 wodne klony, potem otworzył drzwi karczmy od zewnątrz i wszyscy rzucili „iglicami”(senbonami), razem było ich 40 – każdy wie jak wyglądają senbon, są cienkie i ostre, a jedyną bronią tamtejszych ludzi były ostrza, jedno ostrze nie może odeprzeć takiej ilości igieł, także spora ich część powinna trafić. Następnie klony wyjęły po 2 kunaie i ruszyły, aby dobić wroga osłabionego senbonami, a prawdziwy Higaki ukratkiem przemknął się na zaplecze, tam gdzie wcześniej rozmawiały opryszki, myślał, że tam odnajdzie swój cel. Otwierając drzwi wyjął 3 shurikeny i od razu rzucił nimi przed siebie, tak, aby przeciwnik nie był w stanie go zaatakować od przodu, a jak by to zrobił, zostałby trafiony tymi właśnie shurikenami.
Chakra
Suiton: Mizu Kawarimi - 80%-12%=68
Suiton: Mizu Bunshin no Jutsu - 68%-3*18%=14%
0 x
Ayato

Re: Melina "Pod Zdechłym Kojotem"

Post autor: Ayato »

0 x
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1525
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Melina "Pod Zdechłym Kojotem"

Post autor: Kuroi Kuma »

0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Melina "Pod Zdechłym Kojotem"

Post autor: Natsume Yuki »

Ryuzaku no Taki. Minęło już dobrych kilka lat od ostatniego czasu, kiedy był w stanie postawić tutaj stopę - no, jeśli nie licząc tamtego irytującego wyjazdu w sprawach biznesowych z Cesarstwa. Prywatnie, by móc po prostu pokręcić się po mieście? Ha, będzie z kilka lat, pięć-sześć minimum! Przez ten czas tak dużo się wydarzyło w jego życiu, że aż sam zaczynał mieć problemy z nadążeniem za tym wszystkim. Kiedyś, kiedy tu jeszcze mieszkał za czasów rozporządzenia Zgromadzenia Możnowładców z Kami no Hikage, był zwykłym Doko - nikim, który mógł spokojnie pomiędzy misjami przyjść sobie na mieszkanko i napić się ciepłej herbaty, poczytać coś, albo pograć na instrumencie (psia mać, kiedy był ostatni raz kiedy mógł sobie na to pozwolić?). Dlatego też, mimo wszystko... poczuł lekką nostalgię. Hyuo było jego prawdziwym domem, ale do Ryuzaku czuł dziwną sympatię.
Nie wspominał też już nawet o tym, że miło znowu było postawić stopę na stabilnym gruncie, niemiotanym na wszystkie strony przez zdradliwe fale. W końcu będzie mógł zasnąć spokojnie, bez obaw że gdy się obudzi, będzie musiał znowu odratowywać kolejne fragmenty statku. Albo że w ogóle się obudzi. Ech, przygody, co?
... trochę mu było do nich tęskno.
Przeszedł się ulicami południowego portu, uśmiechając się lekko - czego, oczywiście, ci którzy mogli go obserwować nie mieli szans zobaczyć. Chociaż przez ostatnie kilka lat Yuki praktycznie pławił się w luksusie, nie zapomniał tego kim był - pokrytym bliznami shinobi, maszyną do zabijania, która nie musiała się aż tak obawiać mroku wokół. To była ich robota, żeby mrok stał się ich domem... albo wręcz przeciwnie - by to mrok bał się ich.
Ale, do tego jeszcze dojdziemy. Najpierw trzeba znaleźć jakieś zajęcie.
Niewiele później po spacerze, w końcu odnalazł dostatecznie odsuniętą od cywilizacji knajpkę, by móc w miarę spokojnie spędzić wieczór (o ile "spokojnym" można nazwać miejsce gdzie ryzykuje się oklep), zjeść coś co nie jest sashimi, i przespać się gdzie indziej niż w małej kajucie kapitańskiej na Morrigan. Urzekły go przy tym błędy ortograficzne na tablicy - nie chciał oceniać, ale z daleka było widać że pracowali tu raczej prostsi ludzie.
Wkroczył do środka i podszedł do szynku, gdzie zobaczył podstarzałą kobietę. Właścicielka tego uroczego przybytku? Pozostali goście chyba na razie nie byli zbytnio skupieni na jego osobie, byli albo zbyt zajęci wprawianiem się w stan uduchowiony, albo przechwalaniem się swoimi historiami z morza.
-Doceniłbym wszystkie trzy, dziękuję - powiedział chłodnym, lecz uprzejmym tonem. Już jakiś czas temu postanowił, że po założeniu maski zacznie modulować nieco swój głos, by nikt go przypadkiem nie rozpoznał... ale powiedzmy sobie szczerze, w dzisiejszych czasach ludzie znali tylko imię; wyglądu czy głosu - ni w ząb.
Jeżeli otrzymał potwierdzenie, usiadł albo przy szynku, albo - lepiej - przy jakimś stole niedaleko, najlepiej gdzieś w rogu, gdzie nie rzucałby się w oczy.
0 x
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1525
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Melina "Pod Zdechłym Kojotem"

Post autor: Kuroi Kuma »

0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Melina "Pod Zdechłym Kojotem"

Post autor: Natsume Yuki »

Cóż, Yukiego zaczynało troszkę nabierać na śmiech. No, trochę czasu już minęło, od kiedy mógł po ludzku zapuścić się do jakiegoś "zadupia" dla zwykłych, codziennych ludzi, i po prostu spędzić trochę czasu jako ktoś nie znaczący absolutnie nic - będący pustą kartką w zeszycie tego miasta. Było to na swój sposób nostalgiczne - ale i też zabawne. Ha, zdążył już zapomnieć o tym, że karczmarze i szynkarze uważali swoje przybytki za cudy świata i najlepsze miejsca pod blaskiem Amaterasu, i lubili (z bezpieczną dozą bezczelności) przypominać o swojej wyższej pozycji nad którymkolwiek z bywalców. Cóż, zapewne teraz, jak będzie się kręcił po świecie jako zwykły najemnik, będzie musiał znów do tego przywyknąć - przecież nie będzie zawsze sypiać w pierwszoklasowych ryokanach. No, i trzeba sobie przypomnieć jak smakuje jedzenie w zwykłych tawernach, a nie robione na zamówienie kucharzy.
Może to i lepiej? Trzeba sobie przywrócić coś takiego jak "pokora". Wyjdzie mu to tylko na dobre.
-Dobrze więc - powiedział ponownie w sposób uprzejmy, acz niewyrażający jakichkolwiek emocji, po czym sięgnął do drobnej sakiewki przy pasku (resztę trzymał w kaburze - trudniej ukraść) i wyciągnął sześćdziesiąt pięć monet - wystarczająco na jeden dzień postoju, jeden posiłek i jeden napitek. - Może być mocniejsze.
No, powiedzmy sobie szczerze - nawet przy jego gabarytach, jedno mocne piwo nie byłoby w stanie sprawić że mu zaszumi we łbie. Był wyspiarzem, psia mać, czy nie!?
Usiadł przy szynku na jakimś niewielkim krzesełku, i przejął kluczyk od kobiety. Następnie, nie podnosząc głowy i nie luzując maski, powiedział tylko proste:
-Jeden dzień. O ewentualnych zmianach planów powiadomię jutro.
Kiedy postawiła przed nim napitek, lekko poluzował maskę i przesunął ją w górę, tak by móc ją w każdej chwili opuścić, a przy tym odsłonić część twarzy w celu napicia się i zjedzenia czegoś - w tym mroku raczej nikt od razu nie zauważy, kim jest. No, i raczej nie powinni go też rozpoznać, bo wątpił by zwykłe pospólstwo z Ryuzaku kręciło się po Hanamurze w dniu koronacji. Ale mimo wszystko wolał się upewnić, że będzie mógł w każdej chwili znowu zasłonić twarz.
Zwłaszcza, że czuł że coś jest nie halo. Ktoś na niego patrzył, i nie była to ta starsza kobieta. Po tylu latach służby jako shinobi, większość przedstawicieli tego fachu wykształcała w sobie coś w rodzaju dodatkowego zmysłu - po prostu czuli, że ktoś ich obserwuje, i wiedzieli że to może się skończyć albo kimś nawiązującym rozmowę, albo próbującym zaatakować znienacka. Dlatego też zwykle lepiej zachować trochę czujności - na wypadek, gdyby jego słuch podpowiedział mu że ktoś próbuje zrobić mu niechciane kuku...
0 x
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1525
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Melina "Pod Zdechłym Kojotem"

Post autor: Kuroi Kuma »

0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Melina "Pod Zdechłym Kojotem"

Post autor: Natsume Yuki »

Cóż, pierwsze zaskoczenie dzisiejszego wieczora. Wyglądało na to, że gdy tutaj mówi się "mocniejsze", rzeczywiście i z pełną powagą ma się tu na myśli "mocniejsze". No, wiadomo, że chrzczenie alkoholi to nic nowego - praktycznie w każdym podrzędnym szynku, w jakim zdarzyło mu się pojawić zanim urósł w szeregach Yuki i Cesarstwa, szynkarze podawali każdy możliwy alkohol z domieszką wody lub jakiegoś soku - raz, żeby rozcieńczyć woltaż napitku (bo przecież moczymordom nie robi to absolutnie żadnej różnicy, tak długo jak ma procenty), dwa - żeby zwiększyć jego ilość, bo nie zawsze karczmarzom chciało się latać po targach i załatwiać sobie dostępy do drogich jak cholera antałków alkoholu. A tutaj - zupełne zaskoczenie. Owszem, chrzcili - ale nie wodą, a bimbrem, czyli dawali jeszcze więcej za tę samą cenę.
Na swój sposób genialne.
Odchylił maskę i wypił odrobinę napoju, starając się wyczuć smak. No, przy tym trzeba zaznaczyć, że obecności bimbru nawet nie trzeba było się domyślać - waliło na kilometr. Ale w smaku było nawet, nawet - trochę mu się kojarzyło z awamori, dość popularnym wśród żeglarzy na wyspach. No, jeno gazowane od piwa. Całkiem ciekawe połączenie, musiał przyznać.
Niewiele później przyniesiono mu również miskę zupy. I kolejne zaskoczenie - po mniej uczęszczanych miejscach raczej można było oczekiwać jedzenia jakości co najwyżej średniej: rozgotowany ryż, jedzenie bez smaku, ewentualnie odrobinę mięsa zestrugane z jakiejś kości żeby trochę zabarwić wodę. A tutaj proszę - przyzwoita, dobrze ugotowana zupa, z makaronem, nawet jakaś zielenina i połacie mięsa się napatoczyły... Był pozytywnie zaskoczony. Po uprzednim powąchaniu (z zewnątrz wyglądało to jak zwykłe powąchanie zupy, podczas gdy chodziło bardziej o wykrycie trucizn - stare przyzwyczajenia niechętnie umierały) wziął kilka łyżek do ust, i kiwnął lekko głową.
-Znakomita, dziękuję - powiedział spokojnie, kiwając głową. Gdyby mężczyzna nalegał aby Yuki podniósł głowę, po prostu ponownie zakłada maskę. - Wyrazy uznania dla kucharza.
Coś było nie tak. Nagle przestał czuć się jak obserwowany - w momencie, jak obok niego pojawiły się dwie osoby. Ktoś obserwował z daleka, albo stracił Yukiego z pola widzenia? Czy może był za to odpowiedzialny ktoś z tego duetu? Cóż, przy zachowaniu odpowiedniej ostrożności pewnie prędzej czy później się dowie.
0 x
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1525
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Melina "Pod Zdechłym Kojotem"

Post autor: Kuroi Kuma »

0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: Melina "Pod Zdechłym Kojotem"

Post autor: Natsume Yuki »

Natsume miał sporą ochotę uśmiechnąć się krzywo, gdy zobaczył próbę uśmiechu ze strony rosłego mężczyzny, który też okazał się być kucharzem. Cóż, po części mu się nie dziwił - pewnie wyszedł na salę, by zobaczyć komu tym razem przygotował posiłek, a zobaczył tylko odzianego w czarny płaszcz dziwaka w masce, który o ile był uprzejmy i nie sprawiał kłopotów, to sam w sobie był po prostu niepokojący. W końcu kto normalny, wchodząc do tawerny w celu napicia się i zjedzenia czegoś, przychodził uzbrojony po zęby i w pełnym opancerzeniu zasłaniającym nawet najmniejszy kawałek skóry? Ano właśnie. Pewnie aktualnie po jego synapsach przeskakiwały jakieś myśli typu "kolejny cholerny shinobi się napatoczył". Taaa. Wśród zwykłego pospólstwa raczej nie panowało pozytywne zdanie o shinobi - w końcu razem z nimi kroczył bóg śmierci, czasami też bóg wojny. A w czasach względnego spokoju ci dwaj przedstawiciele panteonu byli raczej mniej chętnie widziani.
Nawet pomimo tego, że szczególnie nie starał się podsłuchiwać, i tak do jego uszu dotarły spore strzępki konwersacji między kucharzem i stojącą nieopodal kobietą. Jadł spokojnie zupę i popijał niewielkimi łykami napój, udając że zajmuje mu to całą uwagę - przy okazji jednak wyłapywał tyle, ile był w stanie. A konwersacja rozwijała się akurat bardzo... intrygująco. Jest coraz bliżej, "coś" jest w zasięgu ręki, ale się wymyka. To niezwykłe "coś" ucieka przed kobietą, a ona idzie za tym w pościg. Ciekawe. Wyglądało jednak na to, że na ten moment nie będzie w stanie wyciągnąć nic więcej - kobieta udała się w kierunku schodów.
Przy okazji zaczepiając Yukiego.
Większość ludzi przyjęłaby to jako zaproszenie do spotkania... albo do zaciągnięcia w pułapkę. Obie opcje były prawdopodobne. Przypuszczał, że w tym przypadku tajemnicza niewiasta po prostu wzięła go za zwykłego najemnika, który pomógłby jej w jakimś zadaniu - a rozmowa w cztery oczy byłaby lepsza do załatwiania biznesów. Dlaczego jednak odczuwał niepokój? Dlaczego to właśnie ta kobieta wywoływała u niego uczucie bycia obserwowanym?
Coś było nie tak. I lepiej będzie sprawdzić, o co tu chodziło.
I nie, Natsume nie był paranoikiem. Był po prostu krytycznie ostrożny.
Tylko dzięki temu zdołał przeżyć tyle czasu.
Gdy skończył jeść i dopił alkohol, założył maskę z powrotem na swoją twarz i powoli się podniósł, dziękując za posiłek. Następnie udał się na górę, jak gdyby do swojego pokoju w celu odpoczynku - tak naprawdę jednak planował ostrożnie poszukać pokoju, w którym mogła aktualnie przebywać tajemnicza kobieta. I upewnić się, że rozmowa nie skończy się dziabnięciem w plecy.
Nie, żeby Yuki sam miał pewną niespodziankę na takie sytuacje. I nie zawahałby się jej użyć.
  Ukryty tekst
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 14 gości