PORT
Re: PORT
Yuji ze spokojem obserwował odchodzących w głąb statku marynarzy posłanych po zakładnika. Następnie spojrzał na zielonowłosą. -Widzę jesteś biegła w oszukiwaniu innych.- Lekki grymas pojawił się na jego twarzy. *Więc wszyscy myśleli, że przez cały czas mojej nieobecności rozmawiam pod pokładem z załogą. Nawet ja sam uwierzyłbym w to kłamstewko... Ehh. * Odwrócił się do Chizuru i lekko się ukłonił. -Chyba zbyt pochopnie cię oskarżyłem za co przepraszam. Mam jednak nadzieję, że przez resztę rejsu nie będziemy puszczać sobie błyskawic z oczu. Jeszcze raz przepraszam za oskarżenia.- W jego głosie można było dostrzec szacunek oraz świadomość popełnionego błędu. Nie chciał sobie robić wrogów i kolejnych walk, chociażby tych słownych. -Nasze zadanie w sumie dobiegło końca wraz ze zdemaskowaniem złodzieja, pytanie brzmi jednak jak pozbywała się towaru przed opuszczeniem statku po dobiciu do portu, jednak mam wrażenie, że nie będzie to tajemnicą zbyt długo. Tak więc jeśli mógłbym ci jeszcze w czymś pomóc nie krępuj się mnie wezwać, chociaż tyle mogę zrobić za bezpodstawne oskarżenie jakie ci rzuciłem.- W gruncie rzeczy można powiedzieć, że muzyk również padł ofiarą manipulacji Zakuro, ale to jego wina, że bez konkretnych dowodów oskarżył czarnowłosą. Rozejrzał się po łajbie w poszukiwaniu swojego instrumentu. Miał ochotę zagrać coś spokojnego, może trochę smutnego widząc na pokładzie poukładane ciała poległych i szkarłatnej posoki wsiąkającej na stałe w deski statku. Miał pewność, że gdy przyjdzie zakładnik przetrzymywany w składziku on nie będzie tu potrzebny bo w gruncie rzeczy większość informacji posiadał od ów człowieka. Tak przeszedł się w stronę gdzie odłożył Koto i ku miłemu zaskoczeniu instrument był nienaruszony mimo tego całego zamieszania. Usiadł nieopodal kładąc go na kolanach. Ręce Yujiego powędrowały na struny i rozpoczęły wygrywanie delikatnej melodii przeszywającej niczym igła płótno nocy.
0 x
Re: PORT
Takeru w milczeniu przysłuchiwał się rozmowie pomiędzy jego kompanem a czarnowłosą, widocznie muzykowi bardzo leżało na stercu to, iż został uwięziony pod pokładem. Po krótkich wyjaśnieniach, Yuji zrozumiał, że jednak czarnowłosa nie wiedział nic o tym, że jej koleżanka była poszukiwanym złodziejem. Wydając krótki rozkaz, kazała sprowadzić zakładnika, który był przetrzymywany wraz z muzykiem oraz zawiadomić kapitana. Sytuacja została opanowana w każdym przypadku, młody samuraj w końcu się rozluźnił i opuścił swój miecz. Wykonując kilka kroków w tył, siwowłosy oparł się o burtę, krew wrogów, która pokrywała jego ubranie oraz skórę na twarzy powoli zasychała, miał ochotę wziąć długą i gorącą kąpiel, niestety prawdopodobnie nie będzie to możliwe, aż do końca rejsu. Chłopak przyjrzał się swojej katanie, w końcu udało poznać się jej imię, Girochin. Długo czekał na ten moment ale było warto, był z siebie bardzo zadowolony. "Muszę Cię porządnie wyczyścić i naostrzyć, przed nami jeszcze wiele wspaniałych walk, czyż nie?"
Księżyc wciąż oświetlał pokład statku, marynarzy ciekała ciężka praca, wyczyszczenie całego pokładu z krwi będzie bardzo trudne w szczególności, kiedy będą jeszcze opłakiwać swoich kompanów. Takeru na miejscu kapitana wygłosiłby coś w stylu mowy pożegnalnej a jednocześnie pochwaliłby ich za wspaniałą walkę i oddanie, zasługiwali na to. Yuji po zakończeniu rozmowy z czarnowłosą odszedł od grupy wyraźnie czegoś szukając, samuraj zamierał pozostać przy zielonowłosej, aż do przybycia kapitana, nie chciał spuszczać jej z oczu, szkoda by było gdyby jednak wyskoczyła za burtę i w jakiś sposób zniknęła. Po chwili od odejścia muzyka, rozległ się dźwięk instrumentu Yujiego, chłopak zaczął grać na swoim Koto spokojną melodie, która prawdopodobnie przyniosła ukojenie wielu duszom po bardzo ciężkiej bitwie.
Księżyc wciąż oświetlał pokład statku, marynarzy ciekała ciężka praca, wyczyszczenie całego pokładu z krwi będzie bardzo trudne w szczególności, kiedy będą jeszcze opłakiwać swoich kompanów. Takeru na miejscu kapitana wygłosiłby coś w stylu mowy pożegnalnej a jednocześnie pochwaliłby ich za wspaniałą walkę i oddanie, zasługiwali na to. Yuji po zakończeniu rozmowy z czarnowłosą odszedł od grupy wyraźnie czegoś szukając, samuraj zamierał pozostać przy zielonowłosej, aż do przybycia kapitana, nie chciał spuszczać jej z oczu, szkoda by było gdyby jednak wyskoczyła za burtę i w jakiś sposób zniknęła. Po chwili od odejścia muzyka, rozległ się dźwięk instrumentu Yujiego, chłopak zaczął grać na swoim Koto spokojną melodie, która prawdopodobnie przyniosła ukojenie wielu duszom po bardzo ciężkiej bitwie.
0 x
Re: PORT
Yuji przyglądał się na uboczu gdy kapitan wraz z świadkiem pojawili się przy złodziejce. Nie miał zamiaru w żaden sposób ingerować, w końcu powiedział już wszystko co miał do powiedzenia. Palce nadal szarpały struny instrumentu wydając charakterystyczne dźwięki. Nie miał zamiaru zbyt szybko kończyć, miał dużo wolnego czasu dopóki nie wrócą na ląd, a ostatnie wydarzenia mimo, że obfitowały w niespodzianki nie spowodowały sennego znużenia. Postanowił przyśpieszyć nieco tempo swojej gry zmieniając ponurą atmosferę w bardziej optymistyczną, nadającą rytm pracującym załogantom. Przesiedział resztę nocy na pokładzie, nie brakowało mu pomysłów na nowe melodie, zawsze miał ich w głowie pełno, dodatkowo w pewnym sensie pełnił wartę, niewiadomą było czy piraci odpuszczą po jednym nieudanym ataku. Na szczęście nic się nie wydarzyło, a statek dopłynął do portu bez dodatkowych problemów. Muzyk po skończonej grze zarzucił na plecy Koto i skierował się ku zejścia z łajby. Wynagrodzenie od kapitana najemnicy otrzymali już wcześniej i nic ich już nie trzymało na pokładzie. Yuji ruszył po kładce na pomost portowy do którego przybili. *Przydałby się porządny wypoczynek* Powiedział przeciągając się to w jedną to w drugą stronę. Spojrzał na samuraia. -Co teraz zamierzasz? Osobiście uważam, że przydałoby się odpocząć ale to głównie dotyczy mnie i mojego słabego organizmu.- Zakasłał przerywając na chwilę pogawędkę. -Masz jakiś plan? Znów ruszysz w jakąś podróż czy masz zamiar zostać w mieście na dłużej?- Starał się pociągnąć rozmowę w jak najprzyjaźniejszej formie jednocześnie wymyślając czym sobie umilić odpoczynek. W końcu zdecydował się na gorące źródła, później coś przekąsi no i pewnie w końcu weźmie go na spanie. Zaproponował więc niedawno poznanemu by się przyłączył jeśli chce. Człowiek jak Yuji uwielbiał towarzystwo, co prawda wolałby mieć u boku jakąś ślicznotkę, ale w tym momencie chciał się po prostu zrelaksować. Niezależnie od tego czy siwowłosy zechce czy nie, Yuji kieruje się do wcześniej wspomnianych gorących źródeł.
[z/t]
[z/t]
0 x
Re: PORT
Dźwięk muzyki Yujiego, uzupełniał szum wiatru i rytmiczne uderzanie fal o kadłub statku. Oparty o burtę samuraj spokojnie czekał na kapitana i wcale nie musiał czekać długo. Zjawiając się wraz z wychudzonym marynarzem na pokładzie, sytuacja stała się klarowna, kapitan rozkazał uwięzić złodziejkę. Dziękując Takeru za jego robotę skinął delikatnie głową w jego kierunku a siwowłosy odwzajemnił gest, nie było potrzeby nic więcej mówić. Misja praktycznie dobiegła końca, wystarczyło dopłynąć do portu. Samuraj odszukał beczkę z wodą na pokładzie, obmył twarz i zanurzył w niej szmatkę którą trzymał w kaburze na sprzęt, chłopak odszedł na dziób i usiadł w pozycji seiza, kładąc saye przed sobą a mokrą ścierką, zaczął czyścić katanę z zaschniętej krwi "Na razie musi wystarczyć Ci tylko tyle, dokładniej zajmę się Tobą jak wrócimy do domu" Resztę rejsu Takeru spędził na cichej medytacji i analizowaniu bitwy, starał się wyłapać swoje słabe punkty i elementy nad którymi mógłby popracować po powrocie, doskonale zdawał sobie sprawę, iż jeszcze mnóstwo pracy przed nim za nim w ogóle będzie mógł się nazwać prawdziwym wojownikiem, po prostu za dużo potężnych typów widział w swoim krótkim życiu i wiedział jak maluczki jeszcze jest. Statek zacumował w porcie i ich misja oficjalnie się zakończyła, pierwsza misja samuraja zakończona sukcesem"Chyba gdy wyczyszczę ubranie i zajmę się Girochinem, wynagrodzę się jakąś michą pysznego żarcia" Schodząc z pokładu zagadał do niego Yuji
-Muszę zająć się mieczem i doprowadzić zakrwawione ubranie do porządku, wiesz samurajskie sprawy, a w mieście zamierzam trochę posiedzieć, w końcu dopiero co się tu zjawiłem, jakby co szukaj mnie na przedmieściach okolicy naszego pierwszego spotkania, a tymczasem do zobaczenia. Rzekł krótko, chyba powoli dopadała go senność, w końcu nie spał całą noc a do tego pół przewalczył. Chłopak pomachał towarzyszowi i ruszył w kierunku swojego zacisza.
z/t
-Muszę zająć się mieczem i doprowadzić zakrwawione ubranie do porządku, wiesz samurajskie sprawy, a w mieście zamierzam trochę posiedzieć, w końcu dopiero co się tu zjawiłem, jakby co szukaj mnie na przedmieściach okolicy naszego pierwszego spotkania, a tymczasem do zobaczenia. Rzekł krótko, chyba powoli dopadała go senność, w końcu nie spał całą noc a do tego pół przewalczył. Chłopak pomachał towarzyszowi i ruszył w kierunku swojego zacisza.
z/t
0 x
Re: PORT
Po kilku nieszczęsnych minutach, mężczyzna z entuzjazmem odpowiedział na moje słowa. Po czym powiedział gdzie mam iść. Kilka minut po fakcie, wiedziałam wszystko. Czyli miałam iść do portu a z czasem, to tylko można powiedzieć że długo mi to nie zajmie. Lecz oczywiście, wolała bym teraz iść prosto do domu i odpocząć w nim. Ale kto by nie chciał? Po kilku chwilach otrząsnęłam się z moich krótkich marzeni. Jak wysłuchałam co mężczyzna ma mi do powiedzenia, on sam poszedł z ulgą do swojego domu gdzie była jego chora żona. Po czym ja podążyłam wskazówkami, otrzymanymi od Seiya. Gdy tam dotrę zapewne poszukam właściwej łajby, i na niej kapitana. Do mężczyzny z tatuażem w kształcie kotwicy na ramieniu, po czym powiem mu w jakim celu tu przychodzę i kto mnie przysłał. Miałam nadzieje że kapitan będzie wyrozumiały, i nie będzie narzekał na tą sytuację. Nie jestem jednak pewna ile to potrwa, ponieważ nie miałam całego dnia.....
0 x
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: PORT
Gdy weszłam na pokład, zaczęłam się rozglądać za kapitanem tej łajby. Lecz po kilku sekundach kątem oka mogłam ujrzeć pracowników, którzy wpatrywali się we mnie z zaciekawieniem zamiast pracować. Gdy już znalazłam kapitana, powiedziałam mu kto mnie tu przysłał i resztę. Po czym mężczyzna, uśmiechnął się do mnie szyderczo. Nagle pewien głos odezwał się mówiąc do kapitana, że wszystko jest już przygotowane i można odbijać od portu w najlepsze ich zdaniem miejsce do połowu. Po czym mężczyzna dla pewność spytał mi się czy nie mam choroby morskiej, ponieważ to jest oczywiste że chciał żebym pracowała zamiast żgała. Lecz nie martwiłam się tym faktem. Pokiwałam na nie kapitanowi, że nie choruje na tą chorobę. Po czym dał mi grube rękawiczki i zaprowadził mnie w pewne miejsce, mówiąc że zajmę się oddzielaniem krabów z powodu że prawdopodobnie nie znam się na rybach..... Lecz on nie miał prawa osądzać kogoś wiedze. Ale nie wspierałam się z jego postanowieniami. Po czym usiadłam i zaczęłam w jedną skrzynie kłaść okrągłe kraby, a w drugą podłużne homary. Przed tym oczywiście włożyłam rękawice, które dostałam od kapitana.....
0 x
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: PORT
Gdy chciałam zacząć swoją prace, zorientowałam się że jej nie ma..... Po prostu musiałam poczekać na połów..... Kapitan wiedząc już wszystko, poklepał mnie po ramieniu i odszedł. Po chwili zauważyłam oddalający się ląd, i jak rybacy zarzucają sieć. Ja więc odsunęłam się na bok gdzie nie będę nikomu przeszkadzać, i oparłam ręce o ścianke łajby. Przy tym wpatrywałam się w nie kończące się morze. Po kilku minutach mogłam zauważyć jak zrzucają kotwice, i wyciągają sieć z wody..... Nagle zauważyłam mnóstwo owoców morza, walących się po pokładzie. Tym razem jeszcze raz wytłumaczył mi jeden z rybaków, co mam zrobić i na co mam uważać. A więc zaczęłam swą prace. Zwierzęta morskie były bardzo mądre a zwłaszcza te z nogami, ponieważ mogły uciec. Szybkimi ruchami omijając ryby próbowałam wyłapać wszystkie skorupiaki, po czym segregowałam je wrzucając przy tym do dwóch skrzyń. Niestety nie mogłam powiedzieć że to łatwa robota, ale nie narzekałam.....
0 x
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: PORT
Ledwo się zdążył otrząść po przygodach w gorących źródłach nasz młody Uchiha, a poczuł rządzę przygód. Tym razem raczej innego rodzaju niż te ocierające się o sferę erotyczną. Miał wyjątkową smykałkę do poszukiwania jakiejkolwiek roboty i coś mu mówiło, że tym razem uświadczy jej nie gdzie indziej jak w porcie. Często kręciło się tu wszelakie szemrane towarzystwo, a w sumie jakiejkolwiek zlecenia od nich były właśnie tymi, które były zdecydowanie najciekawsze. Minusem natomiast było nic innego jak wszelkie zagrożenia z tym związane. Choćby i napady rabunkowe. W tym mieście zdawało się, że nie występowały aż tak często. Ryuzaki no Taki zdawało się być bardziej spokojne, ale jak każda większa aglomeracja skupiająca wokół siebie masę mieszkańców z pewnością posiadało także własne tajemnice. Gildia złodziei? Z pewnością. Korupcja? No pewnie z tego słynęły miejsca w którym przelewane były ogromne masy pieniężne. Jednym z takich była właśnie ta mieścina. Póki co spokojnym krokiem przechadzał się koło nabrzeża szukając różnych podejrzanych typków.
0 x
Re: PORT
[Misja rangi D] Rybi Odór - Shinji Uchiha - 2/15
Młody Uchiha jednak ostatniego wieczoru nie zamoczył. Dziewczyna okazała się jednak zbyt inteligentna, by dać mu to czego chciał. Niemniej jednak postanowił wybrać się do portu, by tam poszukać czegoś innego. Te dwie bowiem rzeczy są idealnym prezentem dla każdego faceta. Dupy i pieniądze. Dupę już znalazł i pewnie za jakiś czas się za nią na poważnie zabierze. Jednak pieniędzy mu brakowało. Miał tyle wydatków. Chipsy, Cola i gra w ... Loda (nie, Lola jeszcze nie wymyślono). Ewentualnie chciał sobie kupić jakieś nowe ciuchy, bo te były jakieś takie mało ochronne. Lepszy miecz także kosztował. Słoneczko sobie wesoło świeciło, jednak zima dawała o sobie znać. W powietrzu unosił się charakterystyczny zapach ryb, którymi tutaj głównie handlowano. Statki dobijały do portu i wszędzie słychać było okrzyki marynarzy. A Shinji się przechadzał, szukając pracy. Jakby przechadzanie się mogło mu pomóc. No, ale miał szczęście i właśnie wypatrzył jakiegoś kolesia, który właśnie zeskoczył ze statki i pierwszy raz zapewne postawił nogi na ziemi od dłuższego czasu. Rozglądał się nerwowo i wyglądał tak jakby czegoś szukał. Czegoś albo kogoś. W sumie to było dziwne. Miał długie blond włosy, gustowny żupan. Wyglądał około na 30 lat i widać było, że jest bogaty. No, ale jak to zwykle bywało, bogaci często miewali problemy i musieli sobie z nimi radzić. Musieli doglądać swojego interesu. Musieli uważać na ruchy konkurentów. Musieli nawet uważać na swoje życie, bo czasem konkurencji wynajmowali shonobich, by ci sprzątnęli gościa i pozbyli się problemu. Oczywiście do tego wszystkiego dochodziły problemy związane z korupcją. Łapówki czasem były po prostu za drogie. Czy pospolitym złodziejstwem albo brakiem towaru. Gdy coś takiego wystąpiło, bogaty kupiec zazwyczaj zachowywał się tak a nie inaczej i jego postura zdradzała jego nerwowość i niepewność następnego dnia. Tak jakby wisiał nad nim topór, który zaraz spadnie i zabije. Czy tym toporem był prawdziwy topór? Czy może po prostu wizja bankructwa? Lub ewentualnie nagły atak depresji, bo tyle już się zrobiło i namordowało przy tym, a teraz wszystko poszło na marne?
0 x
Re: PORT
[Misja rangi D] Rybi Odór - Shinji Uchiha - 3/15
Wyglądało na to, że niestety chłopak ma pecha. Czuł tylko ten cholerny zapach ryb. Być może i gustował w innej rzeczy o podobnym zapachu ( ͡° ͜ʖ ͡°) jednak nie potrafił się do niego przyzwyczaić. Zapach ten był ubocznym skutkiem, który rzecz jasna był do zniesienia, ponieważ przewyższały go inne doznania. Jednak w tym przypadku owych cudownych doznań nie było tak więc owy zapach był strasznie nieznośny. Zdawało się, że już nic pozytywnego nie może się zadziać gdy wzrok chłopaka wychwycił pewnego człowieka. Tak to musiało być to w końcu jakiś zdesperowana persona. Bynajmniej sprawiała takie wrażenie. Dodatkowo wyglądała, że ma trochę grosza przy duszy, a za darmo nie było sensu robić. Shinji mógł się posunąć do masy wszelakich okropności oprócz jednej. Robienia za darmo. Nie był typem frajera, który nadstawi nosa bez wizji pieniądza powoli wsuwającego się do jego kieszeni. Bez wielkich deliberacji udał się bezpośrednio w kierunku owej postaci z nadzieją, że może wyłapać jakąś robotę.
- Witam, coś się stało? - takie słowy mogły być odebrane wręcz jako niegrzeczne. Nie przedstawił się, a nawet nie użył żadnego przydomka grzecznościowego. Istny wiejski niewychowany cham, tak zapewne mógł sobie pomyśleć gość stojący bezpośrednio przed nim. W sumie to Shinji nawet się zaczął zastanawiać, czy czasem nie palnął głupstwa, ale cóż trudno.
- Witam, coś się stało? - takie słowy mogły być odebrane wręcz jako niegrzeczne. Nie przedstawił się, a nawet nie użył żadnego przydomka grzecznościowego. Istny wiejski niewychowany cham, tak zapewne mógł sobie pomyśleć gość stojący bezpośrednio przed nim. W sumie to Shinji nawet się zaczął zastanawiać, czy czasem nie palnął głupstwa, ale cóż trudno.
0 x
Re: PORT
[Misja rangi D] Rybi Odór - Shinji Uchiha - 4/15
Facet zlustrował Shinjiego wzrokiem. Tak jakby patrzył na idiotę. Czego on tutaj chce? Co mu do tego? Że o co chodzi? Takie myśli chodziły po głowie faceta. Bym jednak przystojny i Shinji przez chwilę pomyślał, że fajnie by było wyglądać jak on. Jednak Uchiha był jednak przystojniejszy, a przynajmniej byłby przystojniejszy za kilka lat. Chociaż pewnie i teraz podobał się niektórym dziewczynom. Po chwili mężczyzna (mówię o blondynie) jednak uśmiechnął się. Zwietrzył chyba okazję. Miał problem i nagle pojawia się ktoś, kto chce mu pomóc go rozwiązać. Nawet jeśli tym kimś jest zwyczajny dzieciak, co nie odrastał zbytnio od ziemi i zapewne niedawno robił jeszcze w pieluchy, niemniej jednak, póki co był jedynym, który się zainteresował. Pewnie głównie pieniędzmi, które wyłudzi za tą pomoc, niemniej jednak zainteresował się i można było to wykorzystać. Facet zaczął więc swoją wypowiedź:
- Jestem kupcem. Miałem dostarczyć tutaj specjalną rybę. Bardzo rzadką i podobno mającą magiczne właściwości, tak powiadają. Jednak została mi skradziona. Właśnie sprawdziłem na statku ... nie ma jej!
Na początku mówił spokojnie, przedstawiając Shinjiemu swoją sytuację. Później, na koniec, jednak wybuchł. Widać ryba była bardzo cenna. Zapewne kosztowała majątek. Shinji nawet pomyślał, że warto byłoby ją ukraść i samodzielnie sprzedać, jednak facet już wiedział o czym chłopak myśli.
- Tylko nie próbuj mnie okradać - powiedział - Znam twoją twarz. Zapamiętałem ją. To nie wyszłoby Ci na dobre.
Zwracam się z szacunkiem, lecz także stanowczo. Shinji więc szybko porzucił pomysł z kradzieżą ryby. Był wszakże niemoralny, ale także średnio praktyczny. Mógł bowiem przekreślić całą karierę shinobi. A przecież Shinji miał plany.
- Jestem kupcem. Miałem dostarczyć tutaj specjalną rybę. Bardzo rzadką i podobno mającą magiczne właściwości, tak powiadają. Jednak została mi skradziona. Właśnie sprawdziłem na statku ... nie ma jej!
Na początku mówił spokojnie, przedstawiając Shinjiemu swoją sytuację. Później, na koniec, jednak wybuchł. Widać ryba była bardzo cenna. Zapewne kosztowała majątek. Shinji nawet pomyślał, że warto byłoby ją ukraść i samodzielnie sprzedać, jednak facet już wiedział o czym chłopak myśli.
- Tylko nie próbuj mnie okradać - powiedział - Znam twoją twarz. Zapamiętałem ją. To nie wyszłoby Ci na dobre.
Zwracam się z szacunkiem, lecz także stanowczo. Shinji więc szybko porzucił pomysł z kradzieżą ryby. Był wszakże niemoralny, ale także średnio praktyczny. Mógł bowiem przekreślić całą karierę shinobi. A przecież Shinji miał plany.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości