Gdzieś w drodze

Inoue

Re: Gdzieś w drodze

Post autor: Inoue »

Dziewczyna pogadała o swoich głupotach, zamilkła czekając na jego reakcję czy odpowiedź. Nieznajomy uśmiechnął się serdecznie, nie zobaczyła w jego mimice żadnego podtekstu czy też wrogości. Zdziwiła się równocześnie ucieszyło ją to. Mogła przynajmniej z kimś normalnie porozmawiać. Po chwili nieznajomy przedstawił się. Wyjawił swoje imię oraz cel swojej podróży. Niestety nie znał tego miejsca, ale obiecał pomóc. W takim razie Inu z chęcią go wykorzysta. Przez krótki moment była ciekawa, czy jest ona godna jego miecza. Ehehehehe. Uśmiechnęła się w myślach, na zewnątrz zaś jej wyraz twarzy nie zmienił się ani o jotę. W sumie zastanawiała się nad tym czy jest on silny i czy by go pokonała. Tak jak on, lubiła mierzyć się z różnymi osobami. Czasami bywało to śmiertelnie niebezpieczne i głupie, tak było w przypadku wydarzeń na pustyni. Miała przerąbane u lidera Uchihów, który był naprawdę potężną osobą. Jednak! Kiedyś go pokona!
Wracając jednak do teraźniejszości. Poznała imię wojownika, sama również nie mogła być mu dłużna. - Nazywam się Inoue. Miło mi cię poznać, Sakumei. Wydajesz się bardzo honorową osobą. Szczególnie że chcesz mi pomóc. Dziękuję za to - Uśmiechnęła się uroczo. Choć uroczo to zapewne nie wyglądała. Jej ubiór był mieszaniną różnych stylów, a dwa pluszaki przyczepione do pasa tego nie poprawiały. Na dodatek jej włosy były jedną wielką szopą. Po kąpieli nie były nawet uczesane! Cholera, jaki wieśniak ze mnie. Sakumei zaś prezentował się olśniewająco, pasował do tutejszych "klimatów". Gdyby jednak Inu miała swoje normalne ubrania, również nie kryłaby się ze swoimi walorami. Również i teraz miała dość spory dekolt w yukacie. Niestety, w jej przypadku ciężko było dopasować ubrania, zawsze gdzieś będą za ciasne. Nie chciała również wyglądać jak worek kartofli, więc wolała odsłonić kilka rzeczy. Taka już bezwstydna kobieca natura.
Samurai ostrzegł ją przed działaniem oparów. Bingo! Trafiłam. Jednak jestem geniuszem heheheh. Zaaprobowała sobie w myślach i uśmiechnęła się dumnie. Sakumei bardzo ładnie wysłowił się na temat tutejszych zachowań. Sama pewnie określiłaby to prostym i bezczelnym językiem. Akt bezwstydności, jak to niewinnie brzmi! Po chwili jednak doszła do wniosku, że wolałaby się jednak mylić. Nie znała działania tych oparów, wolałaby żeby nie miały jakiegoś opóźnionego działania. - Ta, masz rację. Lepiej stąd wiejmy. Szukam czerwonowłosego gościa o nieprzyjemnym wyrazie twarzy, często z fajką w gębie. Ostatni raz go widziałam w...hm. Karczma Oritoshi? Chyba tak to się nazywało - Rzekła z lekkim wahaniem. Mam nadzieję, że on nie jest jednym z tamtych kolesi co nas gonili... Ruszyli żwawym krokiem przemieszczając się przez dziwną wioskę którą opanowały magiczne świeczki. Były wszędzie, w każdym miejscu. Inu przyjrzała się niektórym, zaczęła się zastanawiać nad tym, z czego są zbudowane. Miała niezłą wiedzę medyczną, może przypomni sobie o jakimś chwaście, co miało pobudzające działanie? Nie potrafiła się jednak skupić, wszędzie kręciły się napalone pary. Niektóre z nich znikały w poszukiwaniu ustronnego miejsca, większość z nich eksponowały swoje zwierzęce instynkty. Jakaś kobieta jęknęła przez złapanie ją za pośladek. Ruda skrzywiła się. - Amatorzy - Mruknęła pod nosem kręcąc głową. Kto mógł się tak ekscytować zwykłym złapaniem za tyłek? Inu maszerowała tak szybko jak tylko mogła, w zasięgu jej wzroku widniało wyjście do którego pragnęła się dostać jak najprędzej. Jeszcze trochę....
0 x
Awatar użytkownika
Jawa
Administrator
Posty: 4225
Rejestracja: 10 mar 2015, o 23:33
Ranga: Head Admin
GG/Discord: MxPl#7094
Multikonta: Sasame | Sumi

Re: Gdzieś w drodze

Post autor: Jawa »

0 x
Inoue

Re: Gdzieś w drodze

Post autor: Inoue »

Przedstawiła krótko swoją kwestię, wyjaśniła pokrótce sytuację w jakiej się niefortunnie znalazła. Nie spodziewała się, że jej rozmówca będzie tak życzliwy i chętny do pomocy! Jak i normalny! Trafiła się ślepej kurze ziarnko. Jednakże kiedy z ust Sakumeia wydobyły się kolejne chwalebne słowa, uśmiechnęła się powstrzymując śmiech. Prychnęła krótkim "kwikiem". - Reasumując....mam rozumieć że nie chcesz mnie przelecieć. Chwała ci! - Wypaliła radośnie. Nawet nie spojrzała się na postronne osoby, zapewne takie słowa w tym dziwnym miejscu były normalnością. Nienormalny był ich sens, lecz tą kwestię można było pominąć. - Ale słownictwo masz super. Naprawdę. Może przy tobie nauczyłabym się kultury hm...- Zamyśliła się. Wątpiła jednak, że taką dzicz dałoby się wychować.
Przedstawiła wygląd Yoshiego, samurai zamilkł, zaczął intensywnie myśleć. Czyżby go już widział? Zamilkła, poczuła ucisk w żołądku z powodu zniecierpliwienia. Pilnowała się by nie przyspieszyć swojego kroki i przypadkiem go nie zgubić. To by była katastrofa. Na szczęście dotarli do granicy, w której opary zmniejszyły swoja intensywność. Uf. Nie grożą mi już chyba niecne myśli. Dotknęła swoich policzków, które były lekko rozpalone. Zaklęła pod nosem. A może jednak.... Czyżby te świeczki zdołały zostawić po sobie ślad? Najwyraźniej tak. W tym momencie było jej po prostu gorąco. Na szczęście miała obok siebie kompana z dorodną klatą. Mogła co jakiś czas rzucić na niego okiem aby nakarmić swoje głupie zapędy, które były teraz mocno stłamszone, świeczki nie zdążyły ich jeszcze rozbudzić.
Nagle jej kompan odezwał się, wstrzymała oddech w napięciu i wlepiła w niego ponaglające spojrzenie. Po chwili jej zapał przygasł jak niektóre tutejsze świeczki. Poczekała aż skończy, szybko wepchnęła się do rozmowy. - Nie nienienieneiene. Słuchaj. Tamta brama odpada. Ta karczma dla mnie nie istnieje. Zwialiśmy stamtąd. Tak się składa, że tam właśnie zostaliśmy zaatakowani - Rzekła niczym katarynka pospiesznie wszystko tłumacząc, spoglądając samuraiowi prosto w oczy. Nie żartowała. - Nie cofnę się tam. Chcę się stąd wyrwać, ale nie tamtędy. Zapewne nadal mnie ścigają. Na dodatek tam są te opary. Z resztą nie widzę go tutaj więc uciekł w innym kierunku - Dodała błyskawicznie, rozglądając się w nikłej nadziei za czerwonowłosym. Nikogo tak charakterystycznego jednak nie spostrzegła.
Za to znalazła wzrokiem kogoś innego. Kogoś, kogo wolałaby już więcej nie zobaczyć. Kobieta o ciemnej karnacji stała przy strażniku i o czymś z nim gadała. Ruda momentalnie zwolniła, przez krótki ułamek spanikowała. Zaraz jednak złapała błyskawicznie Sakumeia za dłoń. Swoją prawą za jego. Pociągnęła go silnie tak, aby odwrócił się plecami do drugiej bramy. Sama zaś schowała by się za jego ciałem. Delikatnie się do niego przytuliła by udawać jedną z licznych par. Wyczuła jego zapach, był cholernie blisko. Yoshi pewnie by go zabił, gdyby zobaczył taką scenkę. Zaczęła się modlić by w tej chwili te dziwne opary nie zadziałały z opóźnionym zapłonem. - Ani słowa! Cholera. Widzę babkę która bardzo mocno mnie nie lubi. Chyba chce mnie zabić. A ja nie mogę się tłuc w środku tej osady. Wszystko bym zniszczyła - Rzekła przytłumionym głosem krzywiąc się i klnąc w myślach na całą sytuację. Gdyby walczyła w tej osadzie, nic by się nie ustało. Miała wystarczająco problemów z pościgiem, więcej nie potrzebowała. Przynajmniej nie ma tak sadystycznych wybuchów jak czerwonowłosy. Wszak lubiła czasami walczyć, zabijać, jednak nie gdy była na obcym terenie. Kiedyś miała mocno przechlapane przez takie czyny. Kurwa, Yoshi, gdzie ty mnie zostawiłeś! Bez Uchihy czuła się mocno niepewnie. Wolała mieć przy sobie koło ratunkowe w postaci sharingana, który jest w stanie ją w każdej chwili okiełznać. Nienawidziła tracić nad sobą panowania. Jej myśli wirowały naokoło tematu pt. "ewakuacja". - Dobra. Cholera. Spokojnie. Druga brama jest kiepskim wyborem. Zdecydowanie wracamy. Zatkamy nosy czy co. No i nie wiem. Zasłoń mnie. Nie zrobię henge bez zwracania na siebie uwagi. Przeklęty dym! - Gadała nieco spanikowana i podirytowana. Zacisnęła dłoń w pięść. Niech no dorwę tą dziwkę. Tyle że w lesie! Przymknęła jednak oczy. Spokój. Pieprzony spokój. Nie teraz. Nie mogę dać się sprowokować i stracić kontroli. Nabrała większego haustu powietrza. Odwróciła się. O ile Sakumei nie miał lepszego planu - zarzuciła jego ramię na swój kark. To pozwoli chociaż zakryć jej rudą czuprynę od strony drugiej bramy. - Idziemy. Ulatniamy się. Powoli. Tralalalal - Zanuciła nieco podirytowana. Uparte karaluchy.
0 x
Awatar użytkownika
Jawa
Administrator
Posty: 4225
Rejestracja: 10 mar 2015, o 23:33
Ranga: Head Admin
GG/Discord: MxPl#7094
Multikonta: Sasame | Sumi

Re: Gdzieś w drodze

Post autor: Jawa »

0 x
Inoue

Re: Gdzieś w drodze

Post autor: Inoue »

Mimo tak wyraźnej różnicy charakterów, dogadali się. Właściwie obydwoje mieli inne intencje wobec drugiej osoby, może jedynie to pomogło w ich znajomości? Inu chciała pomocy. Samuraj chciał pomóc. Perfekcyjnie! Gorzej jak zacznie mieć jakieś moralne obiekcje. Inu nie była słodkim, bezbronnym i zagubionym aniołkiem. Była kobietą z piekła rodem. Dlatego nie mogła polegać na nim w zupełności, musiała być gotowa by poradzić sobie samemu. Nawet kosztem bezbronnych mieszkańców...
Na razie jednak zdołała się dogadać z Sakumeiem. Ba, zdołała go nawet rozbawić, był to duży sukces. Na szczęście mężczyzna mimo wysokiej kultury zachował pogodę ducha. Okazał się również na tyle godny, że nie chciał jej wykorzystać kiedy była pod wpływem oparów. Ciekawe co by było, gdyby tych podejrzanych wyziewów. To był jednak temat, którym mogła zająć się w zupełnie innym czasie. Skaumei wyznał też, że w jego stronach mówienie takim językiem jest normalne. Musiał pochodzić z jakiejś wpływowej rodziny. Albo kraju. Albo nie wiadomo skąd. Nieistotne. Była ważniejsza sprawa do załatwienia.
Samurai został najwyraźniej oświecony kiedy dowiedział się, że nie była taką słabą dziewuszką. Zmarszczył brwi. To nie było dobrym sygnałem. Ruda cała się spięła czekając na jakąś reprymendę bądź coś znacznie gorszego. O dziwo wykazał żadnego przejawu wrogości. Był wręcz zatroskany. Ty jesteś człowiekiem? Jesteś zbyt miły... Skrzywiła się, nie chciała mówić wszystkiego jednak to by tylko pogorszyło i tak już kiepską sytuację. Musiała jednak co nieco powiedzieć. - Nie wiem przez kogo. Nie znam ich. Wszystko przez barmana, bo się mu nie spodobaliśmy - Mruknęła pospiesznie. Czuła na sobie jego natarczywy wzrok, było to bardzo irytujące i peszące. Nie miała jednak zamiaru niczego ukrywać, spojrzała odważnie w stronę samuraia. To zdecydowanie nie był dobry moment na rozmowy...
Szczególnie że jej wróg czaił się niedaleko niej. Ruda była zmuszona wykonać natychmiastowy ruch. Przytuliła się do Sakumeia, wyczuła jego zapach i twarde mięśnie. Przeklinała siebie za swoją bezmyślność. Gdyby tylko posiadała siłę, która była w stanie pozbyć się jej wrogów a zarazem nie zniszczyć przy tym wszystkiego w promieniu kilometra, było by fantastycznie. Drgnęła poczuwszy nieśmiałe objęcie jej w pasie, zacisnęła mocno zęby starając się znieść obcy dotyk. Nie lubiła kiedy ktoś przejmował inicjatywę, nie wiedziała jak się wtedy zachować. Wolała być prowokatorem i mieć wszystko pod kontrolą. Nabrała większego haustu powietrza by się uspokoić, już po raz któryś w tej nienormalnej wsi. Właściwie przez moment poczuła przyjemne bezpieczeństwo jednak odsunęła te myśli w najdalszy zakurzony kąt. Były one jedynie złudzeniem, które mogło doprowadzić do zguby.
Ruszyli powolnym krokiem. - Zaraz ci wyjaśnię - Mruknęła wzdychając, czując ciężar odpowiedzialności za swoje czyny. Tak bardzo chciałaby teraz usłyszeć Yoshiego, który całą sytuację skwitowałby jakimś dobrym żartem przesyconym pogardą dla całej sytuacji. Brakowało jej tej absurdalnej nieodpowiedzialności i beztroski. Nie potrafiła być lekkoduchem w poważnych sytuacjach, była wtedy niczym roślinożerca - zawsze czujny i uważny. Musiała tak żyć by zachować kontrolę i nie być celem wojowników z kilkudziesięciu rozwalonych miejsc.
Dotarli do pobliskiego budynku, schowali się za jego ścianą. Dziewczyn uwolniła się od jego dotyku, delikatnie zdjęła jego dość silne ramię ze swoich barków. Westchnęła, nagle zabrakło jej energii do czegokolwiek. Znów znalazła się wśród oparów. Przyłożyła rękaw do nosa mając nadzieję zniwelować jego działanie. Spojrzała posępnie na Sakumeia. Chyba cię wkopałam w niezłe bagno... Pora na wyjaśnienia, nie było żadnego sensu aby to przedłużać. - Dobra. Opowiem ci wszystko. Tak, jestem kunoichi, w moich żyłach płynie parszywa krew jednego ze szczepów. Nie mogę walczyć tutaj, wtedy jestem prawdziwym potworem. Muszę się stąd wydostać, wtedy będę mogła walczyć. Może jestem bestią, ale nie jestem aż tak skora do robienia sobie kłopotów i zabijania tych napalonych wieśniaków. Gonią mnie bo wraz z towarzyszem weszliśmy do baru. Mieliśmy jednak krew na rękach przez poważną walkę. Barman więc nas nie chciał, potajemnie zawiadomił zabójców i...jestem tutaj - Wyjaśniła mając nadzieję, że niczego nie pominęła. Nie wspomniała o zostawionym Sessue, ani o Kaede. Nie były to istotne jednostki w tej historii. Przeczesała nerwowo włosy zaczesując niedbale grzywkę do tyłu. Zaczęła się rozglądać. Musiała się stąd wydostać natychmiastowo. Inaczej będzie musiała zrobić krzywdę wielu ludziom. Nie za bardzo ją oni obchodzili, znała jednak cenę konsekwencji. Potrafiła być piekielnie wysoka. Jej wzrok gorączkowo poszukiwał jakiegokolwiek innego wyjścia. Bramy były dwie, lecz nikt nie powiedział, że nie mogła przebiec po murze. Musiała to być błyskawiczna akcja, na murze byłaby zauważona przez swoich prześladowców. Jednak gdyby znalazła się za obszarem tej wiochy....Mogłaby pogadać z nimi inaczej. - Dobra. Nie mam zamiaru pchać się do bramy. Przebiegnę murem. Nie wiem czy nadążysz - Uśmiechnęła się w stronę Sakumeia przesyłając mu wyzywający wzrok. Poczuła dreszczyk adrenaliny, który znacznie poprawił jej humor. Pieczęć prawdopodobnie zaczęła się uaktywniać. - Bo wiesz. Oni nie nadążyli huehue - Zarechotała nonszalancko. Od biedy rozpieprzę ten mur. Zobaczymy co jest bardziej wytrzymałe! Spojrzała z lekkim obłąkaniem na swój cel mając na ustach szeroki i szyderczy uśmiech. Na jej ramieniu zatańczyły czarne znaki, wspinały się one po jej szyi by zakończyć pokaz na połowie jej twarzy. Oko zostało zabarwione na ciemny kolor uwydatniając bursztynowe i dzikie tęczówki, w której zalśniła pełna dzikość i niepohamowanie. Nagle wystartowała na pełnych obrotach. - Tylko się nie wystrasz! - Wrzasnęła do Sakumeia. - Z drogi! - Ryknęła do ewentualnych przechodniów, choć wzrokiem obrała trasę najbardziej bezludną a zarazem najbliższą. Już podczas startu jej ręka zaczęła przybierać nienaturalnych rozmiarów rozdzierając delikatny rękaw Yukaty. Ramię zmieniło się w monstrualny wytwór wypełniony licznymi mięśniami. Będąc blisko wycelowała, zamachnęła się i uderzyła z pełnią mocy by rozwalić drewniany mur w drzazgi i wydostać się z tego cholernego miejsca. Przy okazji, może Sakumeiowi minie ochota na igraszki kiedy zobaczy rudą w tak paskudnej formie? Plan w tym momencie był jeden. Wydostać się. Za pomocą brutalnej siły. Jak najdalej stąd i jak najszybciej...


------------------
Staty:
SIŁA 40
WYTRZYMAŁOŚĆ 50
SZYBKOŚĆ 100 (+10 ze stylu) = 110
PERCEPCJA 10 (+10 ze stylu) = 20
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1
Chakra: 100% Bazowa
20% z pieczęci

Techniki:
Poziom
Klątwa
Opis Pierwszy poziom charakteryzuje się nieznaczną przemianą użytkownika. Mianowicie na jego twarzy, na ramionach bądź innych, widocznych częściach ciała, zaczynają się pojawiać różne wzory, które powoli zaczynają się rozrastać, a sam użytkownik potrafi nieznacznie manipulować wybraną częścią ciała. W tym etapie zwiększa się siła oraz wytrzymałość użytkownika.
Wymagania
Dziedzina klanowa na randze C
Bonusy
Inne Wzrost agresji, użytkownik ledwie hamuje się przed atakowaniem sojuszników, jest opryskliwy, niemiły.
Nazwa
Jigoku Burō
Pieczęci
Brak
Zasięg
Dłonie użytkownika
Koszt
E: 25% | D: 20% | C: 10% | B: 7% | A: 5% | S: 3% | S+: 3%
Dodatkowe
Wymaga dziedziny klanowej na randze C
Opis Kolejna umiejętność związana z umiejętnością pobierania chakry natury, jaką posiada wyżej opisany szczep. Użytkownik przesyła nagromadzoną energię do jednej ze swoich rąk. Pod wpływem transformacji objętość tkanki mięśniowej gwałtownie się rozrasta, a skóra staje się niezwykle twarda, przyjmując zarazem szarą barwę (typową dla Senninka). W wyniku takiego działania siła ciosu pięścią znacząco rośnie, zaś trafiony przeciwnik... co tu dużo mówić, ma pecha. Ręka jest nieznacznie mniej wrażliwa na obrażenia niż w przypadku przedramienia bez aktywowanej techniki, zaś siła takich mięśni jest zauważalnie większa...
0 x
Awatar użytkownika
Jawa
Administrator
Posty: 4225
Rejestracja: 10 mar 2015, o 23:33
Ranga: Head Admin
GG/Discord: MxPl#7094
Multikonta: Sasame | Sumi

Re: Gdzieś w drodze

Post autor: Jawa »

0 x
Inoue

Re: Gdzieś w drodze

Post autor: Inoue »

Samurai miał obiekcje co do jej krótkich wyjaśnień. Przewróciła oczami nie kryjąc się z tym. Aby opowiedzieć wszystko od początku musiałaby spędzić z Sakumeiem na uroczej pogawędce nad herbatką przez jakąś godzinę. Był to zawiły łańcuch zdarzeń, nie potrafiła wszystkiego ująć w kilku zdaniach, nie chciała również doprowadzić wojownika do mylnych wniosków. Wystarczająco miała kłopotów na łbie. Wolała już, aby jej nie pomagał niż żeby nagle okazał się moralnym obrońcą prawa i postanowił ją zgładzić tak jak pozostali.
Prowizoryczna ochrona na nos nie zdała egzaminu. Zapach był intensywny, materiał powoli przesiąkał tym dziwnym specyfikiem. Samurai poszedł w jej ślady, wykonał maskę na dolną część twarzy. Jednakże bandaż to bardzo cienkie tworzywo, nie będzie dobrym izolatorem. Nie mogła zostać w tej nienormalnej mgle ani chwili dłużej, cierpliwość była na wyczerpaniu zapasów, zaś pieczęć wesoło dawała o sobie znać.
Wyjaśnienia płynęły z jej ust przedzierając się przez burzliwe fale irytacji i niepewności. Nie miała pojęcia jak na to wszystko zareaguje Sakumei, skrupulatnie obserwowała mimikę widocznej części twarzy, wlepiła swoje bursztynowe niczym miód ślepia badając najmniejszą zmianę w zachowaniu samuraia. Skończyła, z trwogą czekała na odpowiedź czując jak strach zaciska swe więzy na jej ciele utrudniając swobodne oddychanie i myślenie. Ironia. Była w środku obcej wioski, ścigali ją jacyś zabójcy, stała również w oparach pobudzającego specyfiku, a ona bała się reakcji Sakumeia. Była słaba i naiwna. Dlatego zachowywała się agresywnie w stosunku do wszystkich wokoło, to była jej żałosna forma obrony. Szczególnie kiedy zostawała sama, otoczona przez ludzi, którzy będą chcieli ją zabić jak tylko straci kontrolę nad sobą. Każdy normalny człowiek widząc taką bestię, będzie chciał ją po prostu zabić, to była naturalna reakcja. Dlatego Inu ukrywała się i warczała na każdego wokoło. Ze wzajemnością. Reakcje samuraia były zaś inne. Podejrzane, zarazem zaś dawały paskudną nadzieję, że może ktoś nie będzie chciał jej zabić? Skarciła siebie w myślach. Naiwna...
Sakumei zabrał słowo. Ku jej niezadowoleniu skupił się na jej ukrytych umiejętnościach. Skrzywiła się, spojrzała na niego spod byka oczekując ataku. Nagle...usłyszała śmiech. Zdębiała. Wyprostowała się jak słup i rozwarła szeroko swoje złote oczy. Otworzyła usta, spomiędzy nich ulotniło się bezsłowne "co?". Zamarła zupełnie zbita z pantałyku. Czemu do cholery się śmiejesz!? To zdecydowanie nie jest zabawne! Naburmuszyła się wpierw, poczuła się urażona jego ignorancją, w końcu to była poważna sprawa. Przynajmniej dla niej. Po chwili rozluźniła się, uśmiechnęła. Była między młotem a kowadłem. Rozmowy na szczęście się skończyły, Sakumei nie miał więcej wątpliwości czy też pytań. Przynajmniej na razie. Skupiła się całą sobą na wydostaniu z tego bagna. Pora rozpocząć show!
Pieczęć radośnie uwolniła się z więzienia, trafiła do krwiobiegu, pulsowała w rytm jej serca. Czarne znaki przyozdobiły jej skórę zaś jej ramię zamieniło się w dziką narośl. Sakumei był zszokowany, dziewczyna uśmiechnęła się jeszcze szerzej. Solidnie utarła mu nosa, w tym wypadku jedynie ona mogła się zaśmiać. - Potworem! - Ryknęła mu w odpowiedzi na odchodne, wystartowała niczym torpeda nie napotykając żadnego oporu, wszyscy schodzili jej z drogi.
Trzask i huk niemalże rozerwał bębenki najbliższym ludziom, kurz wzleciał zasłaniając całe wydarzenie, nikt nie wiedział co się właściwie stało, skąd w tym miejscu wzięła się ta bestia. Dym powoli opadał, oczom rudej pojawiła się naruszona struktura drewnianego muru. Uśmiechnęła się z dumą widząc ogromnej wielkości wgłębienie, zachwycała się uczuciem bólu, który promieniował przez jej ramię. Nie czekała ani chwili dłużej. Kiedy tylko zdołała dojrzeć pierwsze wyniki swojego ataku, jej drugie ramię błyskawicznie zamieniło się w topór. Równocześnie jej pieczęć rozpoczynała niezłą imprezę zwiększając swoje nasilenie. Czarne znaki zaczęły błyskawicznie zmieniać się w dziwną narośl. W tym czasie Inu wykonała bardzo głębokie cięcia. Dokładnie dwa na ukos tworząc "x". Zaraz po tym wykonała kolejne uderzenie ze swojej zmienionej pięści chcąc dokończyć zniszczenia. Równocześnie była przygotowana na obronę. W jaki sposób? Podczas cięcia jej prawa zmutowana ręka była jej solidną tarczą gotową przywalić każdemu, kto tylko się zbliży. Jeśli to pięść była w działaniu, tasak stanowił jej ostrą tarczę razem z naroślami. Miała oko na otoczenie, równocześnie czuła niewyobrażalną radość. Musiała się mocno postarać aby powstrzymać swoje mordercze zapędy i nie rzucić się na ludzi z zamiarem ich rozszarpania. Jej priorytetem było wydostanie się stąd i wkładała w to całą energię. - Lepiej...niech nikt się nie zbliża - Syknęła nieludzko podczas wykonanych ciosów. Jeśli jej plan się powiedzie i zdoła rozwalić choć minimalną średnicę w murze - wtedy rusza pełnym biegiem w las.
Staty:
SIŁA 40
WYTRZYMAŁOŚĆ 50
SZYBKOŚĆ 100 (+10 ze stylu) = 110
PERCEPCJA 10 (+10 ze stylu) = 20
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1
Chakra: 100% Bazowa
50% z pieczęci (-7%) = 43%

Techniki:
Poziom
Przemiana
Opis Drugi poziom przemiany, w którym ciało użytkownika całkowicie zostaje całkowicie pokryte przez czarne wzory. Na tym etapie następuje znaczący wzrost siły oraz wytrzymałości użytkownika kosztem znaczącej kontroli nad swoim zachowaniem. To czy użytkownik rozróżni przeciwników od sojuszników zależy jedynie od jego kontroli chakry. Członek szczepu Jūgo ponadto potrafi w znacznie większym stopniu manipulować tkankami swojego ciała.
Wymagania
Dziedzina klanowa na randze B
Bonusy
Inne Gwałtowny przyrost agresji. W przypadku kontroli chakry niższej niż ranga B, użytkownik atakuje zarówno sojuszników jak i przeciwników.
Nazwa
Jigoku Burō
Pieczęci
Brak
Zasięg
Dłonie użytkownika
Koszt
E: 25% | D: 20% | C: 10% | B: 7% | A: 5% | S: 3% | S+: 3%
Dodatkowe
Wymaga dziedziny klanowej na randze C
Opis Kolejna umiejętność związana z umiejętnością pobierania chakry natury, jaką posiada wyżej opisany szczep. Użytkownik przesyła nagromadzoną energię do jednej ze swoich rąk. Pod wpływem transformacji objętość tkanki mięśniowej gwałtownie się rozrasta, a skóra staje się niezwykle twarda, przyjmując zarazem szarą barwę (typową dla Senninka). W wyniku takiego działania siła ciosu pięścią znacząco rośnie, zaś trafiony przeciwnik... co tu dużo mówić, ma pecha. Ręka jest nieznacznie mniej wrażliwa na obrażenia niż w przypadku przedramienia bez aktywowanej techniki, zaś siła takich mięśni jest zauważalnie większa...
Nazwa
Akkusu Ken o Hakai Suru
Pieczęci
Brak
Zasięg
Przedramię użytkownika
Koszt
E: 25% | D: 20% | C: 10% | B: 7% | A: 5% | S: 3% | S+: 3%
Dodatkowe
Wymaga dziedziny klanowej na randze C
Opis Następna już z rzędu możliwa transformacja przedramienia członka klanu Jūgo. Tym razem chakra natury pobrana poprzez Senninka dostaje się do ręki, wzmacniając mięśnie i powiększając kończynę. Brzmi podobnie jak Jigoku Burō, co? Tyle że tutaj mamy jedną, za to znaczącą różnicę - większość chakry trafia do jednego segmentu skóry, tworząc na ręce narośl w kształcie topora. Poczekajcie - to nie jest zwykła narośl, a prawdziwy, naturalny topór! Uderzenie taką bronią jest w stanie rozkruszyć kamienne płyty lub ściąć dość grube drzewa, a także sama struktura jest na tyle silna, by umożliwić zablokowanie ciosu bronią sieczną, nie odnosząc obrażeń. Dodatkowo na reszcie ręki pojawiają się kolce, będące bonusową ochroną ręki, lecz nie są one tak wytrzymałe jak sam topór.
0 x
Awatar użytkownika
Jawa
Administrator
Posty: 4225
Rejestracja: 10 mar 2015, o 23:33
Ranga: Head Admin
GG/Discord: MxPl#7094
Multikonta: Sasame | Sumi

Re: Gdzieś w drodze

Post autor: Jawa »

0 x
Inoue

Re: Gdzieś w drodze

Post autor: Inoue »

Wolność.
Tylko tego potrzebowała. Chciała wydostać się z tej cholernej mieściny, znaleźć się z dala od ludzi, którym mogła zagrażać, by stoczyć potyczkę z kobietą, która deptała jej po piętach i była piekielnie irytująca. Chciała się z nią zmierzyć. Utrzeć jej nosa, zmieść ten paskudny uśmieszek z jej twarzy. Poczuć adrenalinę kotłującą się w jej żyłach, ból oraz rany zadane w walce, podniecenie spowodowane wędrówką na linie ustawionej między życiem a śmiercią. Bez niepewnej konsekwencji. Chciała żyć według swoich zasad, być nieograniczoną. Dlatego właśnie chciała uwolnić się z tego miejsca, znaleźć się wśród dzikiego lasu, bez żadnych irytujących świadków, których musiałaby zabić. Irytujące mrówki...
Stała przy palisadzie, bezlitośnie uderzała w nią wykorzystując całą swoją siłę, chcąc się przedostać na drugą stronę. Jednakże, czy miało to w tej chwili sens? W tej chwili sprowadziła na siebie mnóstwo kłopotów, wydostanie się stąd nie dawało większej nadziei. Miałaby z głowy jedynie insekty zwane strażnikami tego chorego miejsca. Byli jednak na tyle frustrujący, że zapewne nie wytrzymałaby tutaj długo bez zmiecenia tej wiochy z powierzchni ziemi. Było to kuszące. Bardzo. Wrząca w jej ciele krew błagała o możliwość destrukcji wszystkiego, co tylko się ruszało. Resztki jej rozwagi kazała wyrwać się stąd jak najdalej by walczyć bez niepotrzebnych świadków.
Jej uszy zdołały przechwycić głos Sakumeia. Nie brzmiał on jak reszty, wyróżniał się wśród chaosu swoim spokojem i fascynacją. Był zaintrygowany. Nie bał się w najmniejszym stopniu. Czuł również heroiczną potrzebę pomocy. Nie zmienił zdania nawet po tym, co zobaczył na własne oczy. Ledwo sklejone kawałki świadomości odebrały to w niemałym szoku. W pewnym sensie ruda poczuła się szczęśliwa.
Trach!
Drewno pękło pod naporem zwierzęcej siły, wiele drzazg uleciało we wszystkie kierunki świata. Kątem oka dostrzegła lecący w jej stronę bełt. Nie zdąży go odparować. Uśmiechnęła się szeroko patrząc na lecącą broń, czując satysfakcję z powodu nadchodzącej pierwszej krwi.
Coś jednak poszło nie tak. Bełt został bez najmniejszego problemu odbity przez Sakumeia. Jej oczy w kolorze płynnego miodu spojrzały w kierunku samuraia z wyraźnym zdezorientowaniem, który malował się na jej zdeformowanej twarzy. Jej wargi rozwarły się w niemym szoku, zamarła na krótką sekundę która dla niej była godziną.
On ją obronił. Obronił potwora. Bestię, na którą każdy polował chcąc zdobyć wspaniałe trofeum. Wstrzymała oddech, powietrze ugrzęzło w jej płucach rozpierając je do granic możliwości. Naprawdę....? Ten mały gest przeszył ją na wskroś odbierając jej resztki rozumowania. Jej zastygłe trybiki w głowie zaczęły ciężko pracować, analizować, pytać. Dlaczego obcy zadał sobie tyle trudu i ją obronił? To nie było normalne. Inu także nie była normalna.
Przez jej twarz przeszedł krótki uśmieszek. - Wariat...- Szepnęła pod nosem słysząc jego błagalne wołanie do strażników. Była w takim stanie, że najchętniej zmiażdżyłaby ich jednym ruchem. Pokręciła krótko głową. Jego słowa były kłamstwem. Ona była zła, urodziła się bestią, nikt na świecie nie był w stanie tego zmienić. Przyzwyczaiła się do tej pieczy w postaci pieczęci, która krążyła w jej krwi.
Uderzyła. Drewno odpuściło, jego kawałki zostały odrzucone z dużym impetem. - Jeśli całkowicie zmienie się w monstrum....wiej. Uciekaj gdzie pieprz rośnie i nawet nie próbuj się do mnie zbliżyć! - Wrzasnęła do Sakumeia z cierpkim uśmiechem na ustach, jej głos był zachwiany, drżał z powodu natłoku szaleńczych emocji.
Wystrzeliła niczym z procy przedzierając się przez dziurę. Ruszyła szybkim biegiem spoglądając w nocną czerń rozciągającą się przed nią między drzewami. Zarechotała czując świszczenie wiatru w uszach, w który uderzała przez swój pęd. Była zachwycona wolnością, swobodnym biegiem. Jednak w zakątkach jej umysłu odzywało się coś obcego. Odległe uczucie, które czuła tylko do jednej osoby. Troska. Zostawiła samuraia za plecami. Samego. Zrobiła to samo, co wszyscy jej najbliżsi ludzie. Zacisnęła szczękę, zęby trzasnęły pod naporem siły. Inoue była bestią, bezlitosnym człowiekiem bez skruchy, dbającą tylko o swoje własne ego. Świat się od niej odwrócił, nie pozostała mu dłużna.Jednakże na tej planecie znalazła się istota zdolna do podania jej pomocnej dłoni. Mimo że jej ramię nie było ludzkie, było pokryte piekielną skorupą, zdolne do zmiażdżenia wspierającej ręki. Była lojalna. Właściwie było to spowodowane nikłą nadzieją. Łapała się każdej możliwości wiary w drugą osobę. Broniła się przed tym z całej siły, jednakże była słaba. Nie dawała rady, naiwnie wierzyła w parszywą przyjaźń. Kliknęła językiem w lekkim poirytowaniu. Znacznie łatwiej było, kiedy nie miała tak denerwujących rozterek.
Odwróciła przepełniony bursztynem wzrok, tęczówki były przyćmione przez bezkresną czerń. Zobaczyła ją. Stała na jednym z budynków, obserwowała rudą jastrzębim spojrzeniem oblizując swoje wargi obleśnym językiem. Inu nabrała ze świstem powietrze przez nos. W jej głowie wybuchnęły sadystyczne obrazy z tą kobietą w roli głównej. - Nie patrz tak...- Szepnęła czując rosnącą furię. Z tego stanu wyrwał ją głos Sakumeia. Spokojny, stanowczy, pełny siebie, przepełniony niezachwianym postanowieniem. Wzięła spokojny i głęboki oddech wstrzymując działanie swojej pieczęci.
Nagle zobaczyła coś, co wyrwało ją z równowagi. Kobieta zaczęła składać znaki, gotowała się do skoku niczym lampart czyhający na drzewie na bezbronne gazele. Ruda zahamowała. Wystawiła jedną nogę przed siebie, ugięła swoje ciało i pokonała spory kawałek drogi hamując. Jej mięśnie napięły się niczym struna łuku. - Ani się waż, suko! - Warknęła chrapliwie, jej głos wydobył się z głębin jej potwornego ciała grzmiąc tubalnym echem. - Sakumei, wiej! - Ryknęła niczym zwierz, co sił w płucach. Pomknęła w jego kierunku. Równocześnie jej topór zaczął się zmieniać, wydłużać niczym guma z dziwnego materiału (Teashi no Kakuchō). Dłoń poszybowała w stronę utworzonej dziury, chciała sięgnąć po Sakumeia i wydostać go stamtąd, uchronić go przed jakimkolwiek atakiem ze strony kobiety. Chciała po prostu go złapać i przyciągnąć do miejsca, w którym teraz stała, bądź też dalej za siebie. Druga wielka dłoń, prawa, była przygotowana do jej osłonięcia w razie konieczności. Jej bystre oczy obserwowały całe zdarzenie, nie miała zamiaru dać się zaatakować. Na tę chwilę chciała jedynie odciągnąć Sakumeia od zagrożenia. Co później? Cóż, oby kobieta wydostała się poza granice wioski. Inaczej mogła się znaleźć w linii ataku rudej, która miała destrukcyjne techniki. Jeśli przeciwniczka znalazłaby się potencjalnie blisko - wtedy jej prawa wielka łapa zaatakowałaby, uderzyłaby ją. Ogólnie to głównie nią Inu miała zamiar operować w razie ataku jak i obrony.


Bazgroł dla umilenia xD
Staty:
SIŁA 40
WYTRZYMAŁOŚĆ 50
SZYBKOŚĆ 100 (+10 ze stylu) = 110
PERCEPCJA 10 (+10 ze stylu) = 20
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1
Chakra: 100% Bazowa
50% z pieczęci (-7%) = 36%

Techniki:
Poziom
Przemiana
Opis Drugi poziom przemiany, w którym ciało użytkownika całkowicie zostaje całkowicie pokryte przez czarne wzory. Na tym etapie następuje znaczący wzrost siły oraz wytrzymałości użytkownika kosztem znaczącej kontroli nad swoim zachowaniem. To czy użytkownik rozróżni przeciwników od sojuszników zależy jedynie od jego kontroli chakry. Członek szczepu Jūgo ponadto potrafi w znacznie większym stopniu manipulować tkankami swojego ciała.
Wymagania
Dziedzina klanowa na randze B
Bonusy
Inne Gwałtowny przyrost agresji. W przypadku kontroli chakry niższej niż ranga B, użytkownik atakuje zarówno sojuszników jak i przeciwników.
Nazwa
Jigoku Burō
Pieczęci
Brak
Zasięg
Dłonie użytkownika
Koszt
E: 25% | D: 20% | C: 10% | B: 7% | A: 5% | S: 3% | S+: 3%
Dodatkowe
Wymaga dziedziny klanowej na randze C
Opis Kolejna umiejętność związana z umiejętnością pobierania chakry natury, jaką posiada wyżej opisany szczep. Użytkownik przesyła nagromadzoną energię do jednej ze swoich rąk. Pod wpływem transformacji objętość tkanki mięśniowej gwałtownie się rozrasta, a skóra staje się niezwykle twarda, przyjmując zarazem szarą barwę (typową dla Senninka). W wyniku takiego działania siła ciosu pięścią znacząco rośnie, zaś trafiony przeciwnik... co tu dużo mówić, ma pecha. Ręka jest nieznacznie mniej wrażliwa na obrażenia niż w przypadku przedramienia bez aktywowanej techniki, zaś siła takich mięśni jest zauważalnie większa...
Nazwa
Teashi no Kakuchō
Pieczęci
Brak
Zasięg
15 metrów
Koszt
E: 25% | D: 20% | C: 10% | B: 7% | A: 5% | S: 3% | S+: 3% (co 3 metry)
Dodatkowe
Wymaga dziedziny klanowej na randze C
Opis Technika ta jest tylko wstępem do możliwości, jakie posiada szczep Jūgo. Użytkownik tego podstawowego jutsu poddaje swoje ciało częściowej transformacji (poziomu pierwszego), wywołanej pobraniem czystej chakry natury. Dzięki temu kończyna shinobi może się wydłużyć, pozwalając mu na schwytanie przeciwnika, dostanie się na normalnie niedostępne miejsce lub po prostu wykonanie jakiejś czynności (jak np. pociągnięcie za dźwignię) na odległość. Sposobów wykorzystania jest wiele i jedynymi ograniczeniami są rozmiary celu i zasięg techniki, która w najlepszym wypadku może osiągnąć około 15 metrów.
0 x
Awatar użytkownika
Jawa
Administrator
Posty: 4225
Rejestracja: 10 mar 2015, o 23:33
Ranga: Head Admin
GG/Discord: MxPl#7094
Multikonta: Sasame | Sumi

Re: Gdzieś w drodze

Post autor: Jawa »

0 x
Inoue

Re: Gdzieś w drodze

Post autor: Inoue »

Jej racjonalne myśli były na zaniku, były wyżerane przez furię, gniew, chęć zniszczenia oraz słodką adrenalinę. W jej głowie toczyła się bójka, równocześnie powstawała mieszanina irracjonalnych emocji. Właśnie ona była odpowiedzialna za ten dziwny zwrot wydarzeń, który zaprezentowała nienormalna ruda kobieta. Jej pragnienia zostały skumulowane wraz z wybuchowym temperamentem co doprowadziło do wytworzenia chęci uratowania Sakumeia, przy okazji utarłaby nosa tej murzyńskiej dziwce, która wlepiła swój obrzydliwy wzrok w swoje ofiary. Inu nienawidziła jej, jej ostatki rozumu kazały jej po prostu wiać co było ciężkie do zrobienia. Na dodatek jakaś dziwna siła ciągnęła by pomóc samurajowi. Opary? Czyżby one miały tutaj tak ogromny wpływ na jej decyzje? Być może zadziałały również na mężczyznę i sprowokowały go do działania? Nieistotne. Ruda miała w tej chwili silny kaprys, który musiała zrealizować nie bacząc na nic innego.
Sakumei nie zważał na to, że ona się oddalała. On stał, osłaniał ją swoim własnym ciałem, pragnął załatwić to wszystko pokojowo. Szczerze mówiąc, robiło się to irytujące. Był półgłówkiem, na dodatek działał na jej poczucie winy. Denerwowało ją to niesamowicie. Nie mogła przez to w spokoju odbiec i zniknąć. Ciążyło jej to na sumieniu przez co musiała się zatrzymać. Kto by pomyślał, że ta dziewczyna miała w sobie tak absurdalne emocje?
Do rzeczy. Usłyszała słowa skierowane do Sakumeia od jednego ze strażników. Zacisnęła swoje kły, spięła wszystkie mięśnie. Cudem zdołała się powstrzymać od zaatakowania całej felernej wioski, wybicia wszystkich tych irytujących ludzi co do jednego. Nie słyszała odpowiedzi samuraja, była zbyt daleko. Jednakże dalsze wydarzenia były gwałtowne, nie można było ich w żaden sposób przewidzieć. Ruda ryknęła ostrzegawczo. Saumei zareagował zaskakująco szybko i zwinnie. Błyskawicznie uskoczył wyciągnąwszy swój miecz, zręcznie odbił wszystkie bełty, które były w niego wycelowane. Inu na moment zapomniała o swojej furii, zastąpiło ją chwilowe zdumienie i niedowierzanie. Ten człowiek był potężnym i dumnym wojownikiem, nie mógł być tępy. Dziewczyna nie wiedziała co o nim myśleć, w całym swoim niedługim życiu nie spotkała nikogo podobnego. Dotychczas miała do czynienia z osobami, które się jej bały oraz nienawidziły. Ewentualnie raz na jakiś czas pojawiali się psychopaci, którzy nie pałali do niej żadnym z poprzednich uczuć. Była jedynie chęć uśmiercenia rudej. Przynajmniej miała wtedy rozrywkę. Jednak w tej chwili spotkała kogoś zupełnie innego, kogoś kto nie czuł żadnego strachu, równocześnie nie był łaknął jej śmierci. Było to coś zupełnie nowego, coś co ją zafascynowało i zahipnotyzowało, a także powodowało w niej dziwne uczucia. Po raz kolejny przeklęła to wszystko w myślach.
Niestety, do akcji wkroczyła murzynka, która kazała odsunąć się strażnikom. W ej chwili skrzyżowało się kilka sytuacji. Sakumei bowiem pomknął w kierunku lasu, jednak zatrzymał się kiedy nadszedł atak. Z dziury wyleciało kilka shurikenów, równocześnie Inu sięgnęła w jego kierunku swoją wielką łapą by go złapać. Uchwyciła go ledwo co, gdyż nie mogła wydłużyć ramienia ani centymetra dalej. Równocześnie samuraj przygotował się do odbicia pocisków. Niestety, kiedy tylko metale zetknęły się ze sobą, ujawniły swoją prawdziwą moc. Inu ryknęła poczuwszy gwałtowny ból przeszywający jej ciało, nie inaczej zrobił Sakumei, który wypuścił swoją broń z dłoni. Dziewczyna skuliła się, zmrużyła oczy starając się dostrzec ewentualne zagrożenie. Prąd...niech cię diabli. Mimo wszystko, ruda odruchowo przyciągnęła mężczyznę do siebie, jakkolwiek by to nie brzmiało, by zabrać go z zagrożonego miejsca. Udało się. Przez lekko zamglony wzrok zdołała dojrzeć sprawczynię, która stała w wyrwie trzymając pieczęć, uśmiechając się bezczelnie. Po plecach Inu przeszedł dreszcz. Nie był to strach. Była to adrenalina. Każda komórka jej ciała ciągnęła ją w stronę wroga, chciała ją dopaść, rozerwać, roztrzaskać jej wszystkie kości. Przygryzła wargę walcząc z tą pokusą. Oddal...się. Uśmiechnęła się od ucha do ucha, pokazała w odpowiedzi język kobiecie. W tej samej chwili, kiedy tylko przyciągnęła do siebie Sakumeia, jej drugie ramię zaczęło się błyskawicznie przeobrażać. Było to nic innego jak Kassokuken: Ichishiki. Powstał dziwny otwór z którego błyskała jasnoniebieska chakra. Inu ciężko dyszała, nie z powodu odniesionego bólu. Walczyła ze sobą. Walczyła by użyć techniki w odpowiednim kierunku, by nie doskoczyć z furią do przeciwniczki, tylko po prostu zwiać. Drżała na całym ciele, na jej ustach widniał szaleńczy uśmiech. Zacisnęła mocno szczękę, jednym ruchem odwróciła się plecami do czarnoskórej kobiety i odpaliła odrzutowiec wysuwając tą samą rękę lekko do przodu by się nią osłonić. W drugiej łapie szczelnie trzymała samuraja. -"Dam radę". Jaaaasne - Mruknęła do niego nabijając się bezczelnie. Pomknęła. Jak najdalej, bez względu na ból. Jedynie tak mogła w sensowny sposób stąd zwiać, jakkolwiek irracjonalne by to było. Jej ciało było spowolnione przez uderzenie prądem, zwykły bieg mógłby być problematyczny, szczególnie że ta kobieta nie była wolna. Przynajmniej w tak dziwny sposób pomyślała Inu. Pora wiać!

Staty:
SIŁA 40
WYTRZYMAŁOŚĆ 50
SZYBKOŚĆ 100 (+10 ze stylu) = 110
PERCEPCJA 10 (+10 ze stylu) = 20
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1
Chakra: 100% Bazowa
50% z pieczęci (-7%) = 29%

Techniki:
Poziom
Przemiana
Opis Drugi poziom przemiany, w którym ciało użytkownika całkowicie zostaje całkowicie pokryte przez czarne wzory. Na tym etapie następuje znaczący wzrost siły oraz wytrzymałości użytkownika kosztem znaczącej kontroli nad swoim zachowaniem. To czy użytkownik rozróżni przeciwników od sojuszników zależy jedynie od jego kontroli chakry. Członek szczepu Jūgo ponadto potrafi w znacznie większym stopniu manipulować tkankami swojego ciała.
Wymagania
Dziedzina klanowa na randze B
Bonusy
Inne Gwałtowny przyrost agresji. W przypadku kontroli chakry niższej niż ranga B, użytkownik atakuje zarówno sojuszników jak i przeciwników.
Nazwa
Kassokuken: Ichishiki
Pieczęci
Brak
Zasięg
Dowolny
Koszt
E: 55% | D: 45% | C: 35% | B: 25% | A: 17% | S: 15% | S+: 5% (3% za turę)
Dodatkowe
Wymaga dziedziny klanowej rangi A
Opis Jest to jedna z technik dostępnych dla tych członków klanu Jūgo, którzy osiągnęli najwyższy stopień wtajemniczenia w sztuce swego szczepu - transformacji natury poziomu trzeciego. Jest to też wzmocniona wersja Būsutā - Aktywujący tę sztukę przesyła chakrę natury do swojego przedramienia, wytwarzając z niego wzmacniacz odrzutowy. Jak to działa? Po zadaniu ciosu, wzmacniacz ten pozwala dodatkowo napędzić swoją rękę chakrą, sprawiając że uderzenie staje się dosłownie miażdżące. W ramach bonusu można użyć tego jako jetpacka, pokonując szybko dosyć długie odległości.
Nazwa
Teashi no Kakuchō
Pieczęci
Brak
Zasięg
15 metrów
Koszt
E: 25% | D: 20% | C: 10% | B: 7% | A: 5% | S: 3% | S+: 3% (co 3 metry)
Dodatkowe
Wymaga dziedziny klanowej na randze C
Opis Technika ta jest tylko wstępem do możliwości, jakie posiada szczep Jūgo. Użytkownik tego podstawowego jutsu poddaje swoje ciało częściowej transformacji (poziomu pierwszego), wywołanej pobraniem czystej chakry natury. Dzięki temu kończyna shinobi może się wydłużyć, pozwalając mu na schwytanie przeciwnika, dostanie się na normalnie niedostępne miejsce lub po prostu wykonanie jakiejś czynności (jak np. pociągnięcie za dźwignię) na odległość. Sposobów wykorzystania jest wiele i jedynymi ograniczeniami są rozmiary celu i zasięg techniki, która w najlepszym wypadku może osiągnąć około 15 metrów.
0 x
Awatar użytkownika
Jawa
Administrator
Posty: 4225
Rejestracja: 10 mar 2015, o 23:33
Ranga: Head Admin
GG/Discord: MxPl#7094
Multikonta: Sasame | Sumi

Re: Gdzieś w drodze

Post autor: Jawa »

0 x
Inoue

Re: Gdzieś w drodze

Post autor: Inoue »

Potężna maszyna zbierała ogromne ilości chakry, ładowała się niczym rakieta gotowa do odlotu. W tym czasie usłyszała bardzo optymistyczne słowa pochodzące z ust Sakumeia. Inu prychnęła nawet nie starając się ukryć kpiącego tonu. - Jasne! Samuraj w tym momencie wykazywał się bardzo idiotycznym myśleniem. Jeśli złamie rękę, to tez będzie uważał, że zaraz się zrośnie? Więcej realizmu! Ruda nie miała najmniejszego zamiaru zastanawiać się nad jego durnymi słowami, które coraz bardziej utwierdzają ją w przekonaniu, że ta osoba była po prostu głupim lekkoduchem. Jakim cudem przeżył on tyle lat i to na dodatek szukając silnych przeciwników?
Pomknęli wprost przed siebie, naładowana chakra wystrzeliła potężną salwą w tył, obydwoje oddalili się od tego miejsca z zatrważającą szybkością. Inu radośnie zawyła niczym dzikie zwierzę wypuszczone na wolność. Jej włosy zostały odrzucone w tył, plątanina czerwonawych kosmków wściekle falowała niczym jarzący się płomień. Bestia mknęła przez las słysząc jedynie przyjemny szum w uszach. W międzyczasie można oczywiście oddać dźwięk potrzaskanych drzew i krzewów, komponowało się to w ciekawą melodię. Została ona jednak przerwana przez gruby pień, który zdołał stawić czoła dzikiej bestii. Dziewczyna zamrugała oczami by odnaleźć się w aktualnej sytuacji, po chwili odwróciła łeb aby zobaczyć jak daleko odleciała. Wyglądało na to, że pokonała pokaźny dystans. Nie było nawet śladu świateł tej dziwnej wioski. Odetchnęła głęboko po czym zaśmiała się tubalnie. Dla jej przemienionej formy była to całkiem fajna zabawa. Adrenalina we krwi karmiła pieczęć, nasycając ją doskonałym smakiem. Na tym poziomie była mieszaniną zupełnie sprzecznych myśli. Czuła ulgę z powodu ucieczki z wioski równocześnie miała niezłą frajdę z powodu szalonego niebezpieczeństwa. Położyła dłoń na rozgrzane czoło. - Ja pierdzielę, jestem stuknięta - Zarechotała i przeczesała włosy zaczesując grzywkę do tyłu, ta zaś zaczęła sterczeć we wszystkich kierunkach. Adrenalina powoli opadała, jej rozwaga stopniowo wracała, zdezaktywowała swoją rakietkę. Otworzyła swój pluszowy schowek. Wyjęła notkę wybuchową i bombę świetlną. Wsadziła je do kieszeni płaszcza by mieć je pod ręką. Skrzywiła się nieco. Jej płaszcz nie nadawał się do noszenia, miał porozdzierane rękawy, zostały z nich tylko strzępy. - Beznadzieja z tymi ubraniami - Zamknęła schowek by reszta nie wypadła. Nie wolno też zapominać o drugim wojowniku, który aktualnie był niczym kukła w jej zmienionej łapie. Ruszyła żwawym tempem mając na uwadze egipskie ciemności. Jej ślepia żarliwie starały się złapać choć szczątki światła, aby cokolwiek dostrzec w tym lesie. Starała się skierować po skosie, by ślad po odrzutowej wyprawie nie doprowadził nikogo wprost do niej. - Ja walę, przydałaby się jakaś latarka. Lub coś, co widzi w ciemnościach....hm....- Rozejrzała się odruchowo, mimo że nic jej to nie dało. Poszukiwała sowy. Lub nietoperza. Cokolwiek podobnego. Nawet ćma nie będzie tutaj wyjątkiem, potrafi się doskonale poruszać w ciemnościach. Chciała się dogadać z jakimkolwiek przedstawicielem nocnego gatunku zwierząt. - Jest tu kto? - Mruknęła niezbyt głośno by nie zdradzić swojej pozycji jakiemuś parszywemu wrogowi, który zechciałby ją zaskoczyć. Nienawidziła takich sytuacji. Nie mogłaby rzucić się na swojego przeciwnika, gdyż by go po prostu nie widziała. Odechciało jej się walczyć. Z chęcią walnęłaby się pod jakimś drzewem i poszła spać. Była w parszywej defensywie. Rozglądała się więc za jakimś zwierzakiem, który wypatrzyłby, lub usłyszałby tą ciemnoskórą wariatkę i wskazał jej położenie. - Pomocy? - Szepnęła nadal szukając. Zwierzaki na ogół były bardziej altruistyczne niż ludzie. - Pewnie myślisz, że gadam do siebie - Rzuciła do samuraja nabijając się z siebie. Musiało to wyglądać co najmniej dziwnie. - Jednak nie zapominaj. To ty jesteś dziwniejszy -Dodała nieżyczliwie mając na myśli jego lekkomyślność. Kontynuowała nieprzerwanie swoje poszukiwania kandydata na żywego noktowizora, jak również żwawy spacer. Przynajmniej rozruszają się jej porażone mięśnie. Co krótkie chwile rozciągała się by przyspieszyć powrót do normalnego stanu.

Staty:
SIŁA 40
WYTRZYMAŁOŚĆ 50
SZYBKOŚĆ 100 (+10 ze stylu) = 110
PERCEPCJA 10 (+10 ze stylu) = 20
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1
Chakra: 100% Bazowa
50% z pieczęci (-25%) = 4%

Techniki:
Poziom
Przemiana
Opis Drugi poziom przemiany, w którym ciało użytkownika całkowicie zostaje całkowicie pokryte przez czarne wzory. Na tym etapie następuje znaczący wzrost siły oraz wytrzymałości użytkownika kosztem znaczącej kontroli nad swoim zachowaniem. To czy użytkownik rozróżni przeciwników od sojuszników zależy jedynie od jego kontroli chakry. Członek szczepu Jūgo ponadto potrafi w znacznie większym stopniu manipulować tkankami swojego ciała.
Wymagania
Dziedzina klanowa na randze B
Bonusy
Inne Gwałtowny przyrost agresji. W przypadku kontroli chakry niższej niż ranga B, użytkownik atakuje zarówno sojuszników jak i przeciwników.
Nazwa
Teashi no Kakuchō
Pieczęci
Brak
Zasięg
15 metrów
Koszt
E: 25% | D: 20% | C: 10% | B: 7% | A: 5% | S: 3% | S+: 3% (co 3 metry)
Dodatkowe
Wymaga dziedziny klanowej na randze C
Opis Technika ta jest tylko wstępem do możliwości, jakie posiada szczep Jūgo. Użytkownik tego podstawowego jutsu poddaje swoje ciało częściowej transformacji (poziomu pierwszego), wywołanej pobraniem czystej chakry natury. Dzięki temu kończyna shinobi może się wydłużyć, pozwalając mu na schwytanie przeciwnika, dostanie się na normalnie niedostępne miejsce lub po prostu wykonanie jakiejś czynności (jak np. pociągnięcie za dźwignię) na odległość. Sposobów wykorzystania jest wiele i jedynymi ograniczeniami są rozmiary celu i zasięg techniki, która w najlepszym wypadku może osiągnąć około 15 metrów.
0 x
Awatar użytkownika
Jawa
Administrator
Posty: 4225
Rejestracja: 10 mar 2015, o 23:33
Ranga: Head Admin
GG/Discord: MxPl#7094
Multikonta: Sasame | Sumi

Re: Gdzieś w drodze

Post autor: Jawa »

0 x
Inoue

Re: Gdzieś w drodze

Post autor: Inoue »

Szła przez ciemność uważając na to, by nie rąbnąć w jakąś gałąź czy też pień. Narzucała szybkie tempo, przez to klęła na każde swoje potknięcie spowodowane jakąś uporczywą roślinnością czy też nierównym gruntem. Mimo wszystko mogła odsapnąć. Choć przez chwilę mogła napajać się ciszą, brakiem psychicznych zabójców czy też uporczywymi płotkami w postaci wartowników. Była tylko ona, przyroda oraz....bezbronny samurai w jej wielkiej łapie. Mimo wszystko, jego towarzystwo nieco ją krzepiło. Choć był również sporą kulą u nogi. Niestety, coś za coś. Nasłuchiwała wszystkiego wokół, równocześnie szukała jakiegoś zwierzęcego pomocnika, który zechciałby jej pomóc. Inu była zabijaką, jednakże zwierzęta były dla niej świętością, których nie miała zamiaru skrzywdzić. Jest to pewnie spowodowane bestią, która siedziała w jej wnętrzu, oraz rozumiała wszelkie stworzenia na tej planecie. Na dodatek, działały one kojąco na jej wybuchowość.
Kliknęła językiem słysząc uszczypliwą odpowiedź samuraja. Uśmiechnęła się jednak. Miał rację, nie dało się tego ukryć. - Ja się tylko broniłam. No i urozmaicałam swoją wędrówkę - Podsumowała siebie. Robiła co chciała. A przynajmniej robiła wszystko nie przekraczając uporczywej granicy, gdzie mogłaby mieć solidne kłopoty. Jednakże dążyła do tego by mieć całkowitą wolność - a w parze z nią zawsze szła władza. Pragnęła władzy, lecz nie dla samego rządzenia. Ona chciała mieć najzwyczajniej w świecie spokój od przeklętych ludzi, którzy widzieli w niej jakiegoś wielkiego ogra i którego trzeba było zatłuc. Jeśli posiądzie ogromną siłę, nikt nie będzie śmiał wejść jej w drogę.
Nagle Sakumei poinformował, że chce stanąć na nogi. Zatrzymała się, spojrzała na niego starając się przedrzeć wzrokiem przez gęstą ciemność. Oczywiście jej to nie wyszło, niczego ciekawszego nie zdołała zauważyć. Zwolniła swój chwyt pozwalając wyswobodzić się samurajowi. Nie miała zamiaru być jego niańką, właściwie to byli kwita, jej sumienie było czyste. Wróciła do swojej egoistycznej normalności. Zaczęła się zastanawiać, co zrobić z tym człowiekiem, który był bezwartościowy. Fakt, chwycił ją za serce swoimi przemowami, heroiczną postawą, przez to czuła lekki sentyment. Jednakże nie spowodowało to, że ruda zacznie się o kogoś troszczyć, szczególnie kiedy spłaciła swój dług. A może jednak czuła coś w rodzaju opiekuńczości wobec niego? Sama nie mogła się połapać w swoich myślach, a raczej podchodziła do swoich emocji z mocną rezerwą, choć podczas wzrostu adrenaliny było to niezmiernie trudne. Sakumei stanął chwiejnie na nogach, nie słyszała jednak dźwięku upadku. Dawał więc radę. Zdezaktywowała swoją technikę wielkiej łapy, poruszyła dłonią by sprawdzić jej sprawność. Wszystko było w porządku. Wsadziła jedną rękę w kieszeń płaszczu - tam gdzie trzymała bombę oślepiającą. Ruszyła nasłuchując chodu samuraja, który zaczął być gadatliwy. Zaśmiała się krótko przez nos. - Hah. Spodobało ci się? Zakochałeś się we mnie, czy to jednak porażenie pomieszało ci w mózgu? - Zażartowała wrednie. - Fakt. Takich nocnych wrażeń nie da ci żadna panienka. Nawiasem. Wszystko dobrze z twoją rozwagą? Jesteś bezbronny, ściga nas jakaś szurnięta laska. Powinieneś choć w malutkim stopniu być zaniepokojony - Zarechotała pod nosem. Zdecydowanie nie pasowała do typowych kobiet. Nie była niewiastą, o którą trzeba było dbać, która zachowywała się jak pasywna księżniczka. Ruda była wręcz agresywną babką, choć takie też znajdują swoich amatorów. Na dodatek samuraj zachowywał w tym momencie nienormalny spokój. Było to i tak bardziej rozsądne niż jej poczucie ekscytacji aktualnym położeniem. Miała doskonały humor, choć byłby jeszcze lepszy, gdyby widziała cokolwiek. Albo gdyby nie była w środku lasu w nieznanym miejscu. Byłoby wtedy perfekcyjnie.
Rozglądała się za nocnym zwierzęciem, jednakże chyba wszystkie uciekły. Nie było to dziwne w najmniejszym stopniu. Prychnęła czując zniecierpliwienie. Nie mogła sobie pozwolić na to, by nie widzieć. Nie w takiej chwili. Spojrzała kątem oka na ledwo widoczny zarys Sakumeia. - Powiedzmy sobie szczerze. Jesteś nienormalny. Szurnięty. Chyba nie potrafisz odczuwać strachu, który jest normalny w takich okolicznościach jak to, widząc również takie dziwne coś jak ja. Na dodatek - pomagasz temu dziwolągowi, który w oczach ma rządzę krwi. Zdecydowanie wygrywasz w dziwności - Podsumowała krótko. Może i nie był to miarodajny osąd, zważywszy na to że to jednak ona była postrachem poczciwych ludzi.
Nagle usłyszała szelest i łopot skrzydeł. Ptak osiadł na najbliższej gałęzi i oznajmił swoje przybycie. Ruda uśmiechnęła się spoglądając na zwierzaka. - Witam cię. Jesteś wielki - Szepnęła w jego stronę i przystanęła czując narastającą euforię. Teraz wystarczy skorzystać z pomocy zwierzaka. Poprosiła go by wzleciał tuż nad koronami drzew, choć lepiej by było jakby nie wylatywał spomiędzy gałęzi. Miała na uwadze bezpieczeństwo sowy - mogła w końcu oberwać od tej rąbniętej łowczyni. Poprosiła również, by zwierzę po prostu wypatrywało wszystkiego dookoła oraz nie oddalała się od dwójki uciekinierów. Wystarczyło tylko zbadanie najbliższego terenu, najbliższych kilkudziesięciu metrów. Sowa miała po prostu wypatrywać wszelkie zagrożenie w postaci człowieka. Miała również być ostrożna i uważać. I tyle. Inu zaczęła się zastanawiać, czy ich wróg widział w ciemnościach? Jest duże prawdopodobieństwo, że użyje prądu by rozświetlić sobie drogę, co jednak spowodowałoby zdradzenie jej położenia. Być może miała jakieś inne sztuczki w zanadrzu? Kto wie? Wolała skorzystać z pomocy nocnego zwierzaka, sama również nie próżnowała, wysiliła swoje zmysły by namierzyć potencjalnego przeciwnika. Przygotowana szła dalej w poszukiwaniu jakiegokolwiek wyjścia z tego cholernego lasu....Cholerny dniu, pojaw się w końcu.... Była w każdej chwili gotowa do uniku. Najlepiej po prostu za pień drzewa, by niczym nie oberwać, szczególnie jakimś dziadowskim prądem....

----------
Staty:
SIŁA 40
WYTRZYMAŁOŚĆ 50
SZYBKOŚĆ 100 (+10 ze stylu) = 110
PERCEPCJA 10 (+10 ze stylu) = 20
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1
Chakra: 100% Bazowa
50% z pieczęci (-25%) = 4%

Techniki:
Poziom
Przemiana
Opis Drugi poziom przemiany, w którym ciało użytkownika całkowicie zostaje całkowicie pokryte przez czarne wzory. Na tym etapie następuje znaczący wzrost siły oraz wytrzymałości użytkownika kosztem znaczącej kontroli nad swoim zachowaniem. To czy użytkownik rozróżni przeciwników od sojuszników zależy jedynie od jego kontroli chakry. Członek szczepu Jūgo ponadto potrafi w znacznie większym stopniu manipulować tkankami swojego ciała.
Wymagania
Dziedzina klanowa na randze B
Bonusy
Inne Gwałtowny przyrost agresji. W przypadku kontroli chakry niższej niż ranga B, użytkownik atakuje zarówno sojuszników jak i przeciwników.
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości