Polana z jeziorem

Kraj kupiecki położony nad morzem, na wschód od Prastarego Lasu. Graniczy z prowincjami Atarashi, Antai, Midori i Kaigan. Ryuzaku no Taki jest znane ze swojego bogactwa i szeroko zakreślonych wpływów - związane jest to z dobrym położeniem i łatwym dostępem do morza, czym nie może się pochwalić Shigashi no Kibu. Kraj ten ma bardzo żyzne gleby i przyjazny klimat, co korzystnie wpływa na dobrobyt jego mieszkańców. Na terytoriach tej prowincji, wśród nielicznych pagórków, można też znaleźć główną świątynię Wyznawców Jashina. Na północy, tuż przy granicy z Atarashi znajduje się z kolei Sarufutsu – miasteczko będące siedzibą szczepu Uchiha i Gazo - oraz Hachimantai - wioska, gdzie znajdują się Wyrzutkowie Cesarscy - Yuki.
Awatar użytkownika
Ero Sennin
Support
Posty: 1941
Rejestracja: 10 cze 2015, o 00:41
Multikonta: Minoru

Re: Polana z jeziorem

Post autor: Ero Sennin »

Spójrz mój post wyżej jeszcze raz, został edytowany. Poza tym, łatwo uniknąć tego, by było wiadome co trenujesz. Możesz przez tych parę linijek opisać swój dzień, przemyślenia, cokolwiek co mogło się wydarzyć, wystarczy Twoja wyobraźnia. A właściwy trening dać już w uhide.
0 x
Yūji

Re: Polana z jeziorem

Post autor: Yūji »

Ostatnio gdy był w bibliotece przeczytał ciekawy zwój odnośnie iluzji w walce. Nie myśląc za wiele, chciał spróbować swoich sił w praktyce. Oddalił się nieco od głównego miasta i zmierzając po za jego obręby natrafił na idealne miejsc do treningu. Spokój i żadnej żywej duszy w okół, tylko spokojna bryza nadchodząca z nad wody i odgłosy natury. Przysiadł gdzieś nieopodal brzegu, zamknął oczy i rozpoczął koncentrację. Nauka nowej techniki z jego dziedziny nie należała do najłatwiejszych,najlepiej jakby miał żywy cl, no ale cóż, jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma, prawda? Tak więc niezwłocznie przystąpił do treningu techniki *Kyakubu Satsu* . Na początku nie potrafił sobie nawet wizualizować tego procesu, lecz po paru próbach, zaczął chwytać. Miał ogromną ochotę stworzyć jakąś nową melodię na swoim Koto, lecz wiedział, że przyszło mu żyć w ciężkich czasach gdzie słabi ludzie padają jak muchy jako ofiary wojny między shinobi. Chcąc nie chcąc, by podróżny grajek mógł przeżyć musiał znać parę sztuczek, a cel muzyka nadal był o lata świetlne od niego. Jedyny rozwiązanie to był jednak trening, lecz przez jego słaby organizm nie mógł uczyć się wyszukanych ruchów, musiał skupić się na umyśle. Tak więc rozszerzał swój arsenał technik opierając się na własnym intelekcie i wyobraźni.
<Rozpoczynam trening Kyakubu Satsu>
0 x
Takeru

Re: Polana z jeziorem

Post autor: Takeru »

-Kusoooo! Gdzie ja do cholery jestem! Takeru już od jakiegoś czasu przedzierał się przez krzaki i inne zarośla co chwila zahaczając płaszczem czy kataną o różne gałęzie. Wychodząc z domu chłopak planował skrócić sobie drogę do miasta przez las, lecz prawdopodobnie skręcił nie w tą stronę to trzeba. Chłopak powoli zaczął tracić nadzieję, prawdopodobnie kręcił się w kółko a głód doskwierał mu coraz bardziej. -Gdzie to cholerne miasto!!!! Wdarł się najgłośniej jak tylko potrafił, już kilka razy o mało co nie chwycił za miecz z zamiarem cięcia wszystkiego co stanie mu na drodze ale szkoda mu było ostrza z kolei to mu przypomniało, że jego miecz wciąż nie ma swojego imienia lecz na pewno to nie było miejsce ani czas aby o tym myśleć, jego celem było zobaczyć jakąś żywą duszę. W ten już zrezygnowany, usłyszał jakieś nienaturalne dźwięki "Jakiś instrument? Jeżeli tak to, ktoś musi na nim grać! Bez chwili wahania siwowłosy postanowił to sprawdzić, zresztą na tą chwilę mogła to być jego ostatnia deska ratunku zanim umrze w środku lasu z głodu. Pokonując kolejne warstwy poszycia leśnego, dźwięk stawał się coraz silniejszy, Takeru nie miał już wątpliwości to na pewno był instrument do tego całkiem przyjemny. Kiedy tylko muzyka stała się na tyle głośnia, że słyszał ją jakby była grana z kilku metrów, skończyły się także i krzaczory a jego oczom ukazała się piękna, trawiasta polana oraz błękitne jezioro. Siedemnastolatek dostrzegł osobnika, który melodyjnie grał na jakimś bliżej niezidentyfikowanym instrumencie, otrzepując się z liści i mały gałązek podbiegł do muzyka praktycznie z płaczem w oczach.
-Panie grajku! Dziękuję Ci, dziękuje! Uratowałeś mi życie! Myślałem, że już nigdy nie wydostanę się z tego lasu! Szanowny panie czy masz może coś do jedzenia? Wypowiadając ostatnie słowo oboje mogli usłyszeć bardzo donośne burczenie w brzuchu siwowłosego a ten uśmiechną się szeroko do nowo poznanego osobnika.
0 x
Yūji

Re: Polana z jeziorem

Post autor: Yūji »

Młody muzyk zakończył swój trening dość sprawnie. Było wcześniej niż się spodziewał a otaczające go krajobrazy natchnęły go weną do zagrania melodii na Koto. Melodia zaczynała się spokojnie, przeszywając ciszę pojedynczymi szarpnięciami strun. Yuji zamknął oczy, a jego świat wypełniony został przez masę różnych pomysłów jak kontynuować spontaniczny utwór. Lekka bryza znad jeziora wprawiała liście pobliskich drzew w taniec. Tafla wody co chwilę się marszczyła pod wpływem wiatru, by po chwili znów się uspokoić i przybierać gładką nawierzchnię odbijającą wspaniałe okoliczne krajobrazy i niebo. W okół nie było żywej duszy, a przynajmniej tak mu się zdawało, więc mógł trochę poszaleć skoro i tak nikt nie słyszał jego sztuki. Naglę dźwięki jego autorstwa zakłócił szelest pobliskich krzaków. Artysta otworzył oczy, zauważył lekko poszarpanego młodego człowieka, ale o siwych włosach. Najpierw pomyślał, że to jakiś rabuś, który chce go zaatakować, ale po chwili gdy zauważył jego spojrzenie pełne nadziei całe podejrzenie znikło. Zresztą muzyka pochłonęła go tak bardzo, że dłonie już nie słuchały jego poleceń, a same tańczyły po strunach Koto. Jednak utwór musiał zostać przerwany, gdy nieznajomy podbiegł do muzyka i zaczął mu dziękować nie wiadomo za co. Przynajmniej na początku tak myślał, lecz ten nie zamierzał czekać i kontynuował dalej swoją wypowiedź dzięki czemu można było się mniej więcej domyślić o co chodzi. Uśmiechnął się przyjaźnie odstawiając swój instrument na bok, lecz nadal siedział po turecku w dogodnej pozycji na soczystej trawie. Uśmiech stał się szerszy gdy usłyszał w brzuchu jegomościa głośne burczenie. -Nie powinieneś najpierw się przedstawić? Od razu przechodząc do swoich próśb możesz nie wiele zdziałać jeśli zapomnisz o dobrych manierach.- Przyjrzał się teraz dokładniej sylwetce białowłosego i jego wyposażeniu, w którego skład wchodził między innymi rzucający się w oczy miecz. Nie zdążył jednak nić więcej zrobić gdy nagle rozbrzmiało kolejne burczenie. -No nic, to przynajmniej ja się przedstawie. Jestem Yuji Kazuma. Widzę, że chyba zgubiłeś drogę prowadzącą do miasta, masz szczęście, że się tu wychowałem i znam całą okolicę. Zaprowadzę cię do cywilizacji.- Podniósł się z ziemi i sięgnął po swoje Koto umieszczając je na plecach. W sumie po treningu chętnie posiedziałby w gorących źródłach by się odprężyć więc tak czy siak zmierzał w tym samym kierunku.

Rozpocząłem w poprzednim poście naukę technii: Kyakubu Satsu [C] - Genjutsu
Czas trwania: 5godz
Długość posta: 10 linijek [-25% z UW=8 linijek]
0 x
Takeru

Re: Polana z jeziorem

Post autor: Takeru »

Odgłos który wydobył się z brzucha Takeru mógł zostać pomylony z rechotem gigantycznej ropuchy albo rykiem jakiegoś dzikiego zwierza. Chłopak nie jadł od dobrych dwóch dni w tym jeden cały przespał, to chyba nie najlepszy start samodzielnego życia. Na Twarzy siedemnastolatka można było dostrzec delikatne zaczerwienienie, spowodowane przez nienaturalne dźwięki, chłopak podrapał się nerwowo po głowie po czym został upomniany przez muzyka, który po części miał trochę racji.
-Ach! Wybacz, masz rację Chłopak wyprostował się i uśmiechną od ucha do ucha po czym poprawił swój miecz a następnie spojrzał na Yuji'ego a w jego żółtych oczach muzyk mógł dostrzec charakterystyczny błysk.
-Nazywam się Takeru Toyohisa! Najwspanialszy samurai i najlepszy szermierz na świecie! Noo a przynajmniej kiedyś tak na pewno się stanie haha! Masz rację, zgubiłem drogę, jestem tu dopiero od jakiś dwóch dni, nawet nie zawitałem do miasta, gdyż moja chatka a właściwie należąca do szkoły, z której pochodzę leży na samym skraju lasu. Twoja muzyka była dla mnie niczym grom z jasnego nieba, uratowała mi dupsko i to dosłownie, kto wie czy nie umarł bym tam z głodu. Yuji zawinął swoje rzeczy i zawiesił instrument na plecy a Takeru poszedł za nim w nadziei, że w końcu uda mu się coś włożyć do ust.
-Yuji tak? To właściwie jesteś muzykiem? Komponowałeś tu jakiś utwór czy coś? Nigdy nie widziałem takiego instrumentu, właściwie to niezbyt wiele ich widziałem, jedyne na czym się znam to miecze, jakby się nad tym zastanowić to trochę smutne... Niestety życie samuraja to w większości wyrzeczenia oraz poświęcenie, no przynajmniej dla większości jeśli wiesz co mam na myśli. Wzmianka o mieczach znów uświadomiła Takeru, że nie wybrał imienia dla swojej katany, chłopak przetarł dłonią o rękojeść po czym ją chwycił, lubił czuć miecz w ręce, dawało mu to uczucie spokoju i pewności siebie, wiedział iż on jest częścią niego jak i odwrotnie.
-Hej a może w ramach podziękowania postawię Ci coś do jedzenia? Może i krucho u mnie z kasą ale za pomoc zawsze trzeba się odwdzięczać, dług wdzięczności dla samuraja to ujma na honorze dlatego chciałbym Ci to jakoś wynagrodzić, co Ty na to?
0 x
Yūji

Re: Polana z jeziorem

Post autor: Yūji »

Szli obaj szlakiem prowadzącym do miasta. Dookoła rozciągał się w miarę gęsty las i co rusz słychać było odgłosy natury, no i głos nowego towarzysza, który od chwili przedstawienia się miał wiele do powiedzenia. Gdy białowłosy się w końcu przedstawił, Yuji skinął tylko lekko głową z lekkim uśmiechem. Starał się robić wrażenie sympatycznego mieszkańca tych okolic, jak wiadomo muzyk musi dbać między innymi o reputacje. -Instrument na którym gram nazywa się Koto. Nie jest to nazwa własna, tak po prostu nazywa się ten instrument. - Białowłosy kontynuując zdradził, że jest samuraiem. *Ciekawe co tak daleko robi samotny samurai. Po co go tu wysłali? Zastanawiające. * Widział, że chłopak był od niego z deczko młodszy, raptem parę lat, ale czuć było od niego ten młodzieńczy ogień, który w nim samym zaczął powoli przygasać wraz z wiekiem. Odpowiadając na wybrane pytania szermierza, a na resztę przytakując lekkim gestem głowy. - Owszem jestem muzykiem, muzyka to moja pasja, drugie życie, inny świat, do którego mogę w każdej chwili się udać, wystarczy, że pod ręką będzie się znajdował instrument. Po za tym uwielbiam widok ludzi, którzy spędzają miło czas podczas mojej gry, dlatego często występuję w różnych karczmach czy zajazdach doskonaląc swoją sztukę. Wtedy nad jeziorem to nie była kompozycja, a spontaniczny utwór. Czasem tak gram gdy chce się odprężyć.- Trochę się rozgadał ale dzięki temu czas szybko minął i lada chwila mieli dojść do miasta. Naglę młody samurai, w ramach podziękowań zaprosił Yujiego na posiłek. To mu przypomniało że od wczorajszego wieczoru, kiedy przyszedł trenować technikę nic nie jadł. Po zauważeniu jak Takeru stawia sprawę na szali swojego honoru, było mu tym łatwiej przyjąć propozycję. - Skoro tak się sprawy mają, chyba nie mogę skazywać dumnego samuraia na posiadanie takiej ujmy na honorze.- Lekko rozbawiony jak młodszy kolega stawia sytuację, ostatnie zdanie brzmiało troszkę sarkastycznie. - Chętnie się do ciebie przyłączę by coś zjeść.- Naglę las się przerzedził a ich oczom ukazały się zabudowania Ryuzaku no Taki. - A więc chcesz zjeść coś konkretnego czy zdajesz się na mnie w kwestii wyboru knajpy?- Zapytał chodź spodziewał się jaka będzie odpowieź.
0 x
Takeru

Re: Polana z jeziorem

Post autor: Takeru »

Nowo poznani towarzysze kontynuowali wędrówkę do miasta prowadząc luźną rozmowę. Yuji wydawał się całkiem sympatyczny, był spokojny a nawet można by zaryzykować stwierdzenie, iż umysłem znajdował się w innym świecie, takim mniej przyziemnym.
-Koto mówisz? z pewnością zapamiętam. Powiedział Takeru jeszcze raz dokładnie przyglądając się instrumentowi, który miał zarzucony na plecy Yuji. Muzyk opowiedział o sobie i swojej pasji jakim była dla niego muzyka i to jak duże ma dla niego znaczenie w życiu.
-To trochę tak jak dla mnie ćwiczenie swojego ciała i ducha, pozwala mi to zapomnieć o wszystkim wokół i naprawdę się wyluzować ale chyba raczej nie ma co porównywać. Z chęciom posłucham jak grasz jeden ze swoich utworów z pewnością muszą być piękne. Siedemnastolatek cieszył się, że w końcu może z kimś normalnie porozmawiać być może działo się to dlatego, iż nie czuł potrzeby rywalizacji z nowym towarzyszem tak jak to było w przypadku innych uczniów szkoły, którzy zajmowali się tym co on a dokładniej machaniem mieczem i to cholernie dobrze. Dlatego też kiedy Yuji zgodził się zjeść posiłek siwowłosy poczuł pewnego rodzaju ulgę iż nie jest do końca takim aspołeczniakiem jakiego go malowali. W ten dwójce towarzyszy ukazał się skraj tętniącego życiem miasta
-Ehh było tak blisko a jednak tak daleko... Hmm wiesz jestem praktycznie wszystkożerny, jedyne czego nienawidzę to grzyby i nie pytaj dla czego po prostu mi nie smakują, więc Ty możesz wybrać i jedzenie i miejsce bo jak by nie patrzeć jeszcze nie byłem ani razu w tym mieście więc nawet nie wiem gdzie się kierować. Właśnie! Może mógłbyś powiedzieć mi coś o tym całym Ryuzaku no Taki? No wiesz na przykład gdzie można coś zjeść, jakich miejsc i ludzi unikać a z którymi trzymać i tym podobne ale chyba najbardziej interesowała by mnie jakaś dorywcza praca, nigdy za wiele pieniędzy w tych ciężkich czasach, dopiero od niedawna jestem na swoim utrzymaniu, a Ty? Mieszkasz sam czy może z dziewczyną lub coś hmm no przyznaj lovelasie? Takeru szturchną delikatnie łokciem w ramię Yuji'ego robiąc charakterystyczną minę niedobrucha.

z/t
0 x
Yūji

Re: Polana z jeziorem

Post autor: Yūji »

Yuji słuchał bardzo uważnie co miał do powiedzenia szermierz. Doszli do zewnętrznej części miasta i jak się spodziewał to na jego barkach pozostał wybór miejsca gdzie mogliby wrzucić coś na ruszt. O i właśnie wpadł do głowy pomysł co i gdzie mogą zjeść coś smacznego. - Myślę, że przychodzi mi jedno nie drogie miejsce ze smaczną kuchnią. Chodź za mną. - Powiedział do nowo poznanego po czym zaczęli kierować się w głąb miasta. - Nie wiem co dokładnie mógłbym ci powiedzieć o tym miejscu. Dość dobrze prosperujące miasto kupieckie, gdzie dniem i nocą tętni życie. Chociaż nocą jak się pewnie domyślasz zdarzają się przypadki iż to życie z kogoś ulatuje, jeśli wiesz co mam na myśli. Żyjemy w dość niebezpiecznych czasach. - Stwierdził westchnąwszy lekko. - Ale założę się, że takiego wojownika jak ty ryzyko śmierci nie rusza aż tak jak zwykłych ludzi. - Zerknął na towarzysza z lekkim uśmiechem. Co jakiś czas pochylał głową w geście przywitania do niektórych mijanych ludzi, których poznawał podczas swoich występów i nie ulecieli z jego pamięci. - Co do miejsc i ludzi, których najlepiej unikać przychodzi mi tylko do głowy Świątynia Jashina i samych wyznawców. Podobno znajduje się niedaleko miasta, a sam kult cechuje się ogromną brutalnością i morderczymi intencjami, praktycznie zawsze gdy ktoś spotyka akolite, no cóż... można powiedzieć, że są to jego ostatnie chwile, w tym świecie. - Zerknął na siwowłosego by sprawdzić czy zrozumiał przestrogę.- Tak czy inaczej nigdy się nimi zbytnio nie interesowałem, ale chodzą słuchy, że na owych wyznawców spłynęła łaska samego Jashina, czyniąc ich odpornymi na większość ataków...- Przerwał na chwilę i skierował wzrok na oręż kamrata.- Podobno są także nieśmiertelni oraz zachowują wygląd wiecznie młodych.- Nastała chwila ciszy, którą zakłócał wszechobecny gwar ulic. Za chwilę jednak Yuji uśmiechnął się szeroko do samuraia. -Ale może dość już tych miejskich legend, przecież to nie możliwe żeby ktoś był nieśmiertelny, prawda? Zresztą jesteśmy prawie na miejscu. - Szli dalej przed siebie, a nastolatek nie zamierzał siedzieć cicho. Ale nie przeszkadzało to Yujiemu, lubił pogawędki. - Ja ? - Spytał zaskoczony pytaniem i mimiką szermierza. - Nie mam stałego miejsca. Nie mogę usiedzieć w jednym miejscu, zwłaszcza też ze względu na mój fach, muszę dużo podróżować by oczarować swoją grą jak największą publikę. - Trochę się zarumienił na pytanie o dziewczynę, ale nie zamierzał dzielić się swoimi dotychczasowymi podbojami sercowymi, co by nie zgorszyć młodziaka za bardzo. Wiadomo, że muzycy przyciągają do siebie płeć piękną i oczarowują je swoją grą. - Może teraz ty coś opowiesz o sobie? Na przykład skąd pochodzisz, gdzie się uczyłeś fechtunku i dlaczego przybyłeś akurat do tego miasta? - W tym momencie stali już przed wejściem do knajpy. - Jesteśmy na miejscu. Chodź. Wejdziemy, zamówimy i opowiesz co nieco o sobie w środku.- Nie czekając na reakcję, muzyk zniknął w wnętrzu.

z/t
0 x
Higaki

Re: Polana z jeziorem

Post autor: Higaki »

Trup!?
3/15

Heiji najwyraźniej nie miała weny do treningu, a siedzenie bezczynnie też mijało się z celem. Więc co? Spacer był idealnym rozwiązaniem, wysiłek dużo mniejszy niż trening, a i nie traci się dnia na bezczynne leżenie. Tylko gdzie by tu pójść? Niedaleko za miastem było jezioro, któremu towarzyszyła piękna, zielona polanka – brzmi idealnie na poranny spacer. Nie zastanawiając się dłużej nasza bohaterka ruszała w wyznaczonym przez siebie kierunku. Gdy już dotarła na miejsce, jej oczom ukazał się mężczyzna leżący na brzuchu… nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby wokół niego nie było czerwonej trawy splamionej krwią, a sam facet nie miał wbitej kosy w plery… a dokładniej to w prawą łopatkę… Widok dość niecodzienny, trzeba przyznać. Co teraz siedzi w głowie młodej kunoichi? No ciekawe…
0 x
Heiji

Re: Polana z jeziorem

Post autor: Heiji »

Wychodząc ze swojego domu Heiji zastanawiała się gdzie mogła by pójść, dziewczyna w pewnym momencie postanowiła że pójdzie jak dotąd w nieznanym jej kierunku. Idąc młoda kunoichi rozmyślała nad swoim życiem, dziewczyna zastanawiała się jak bardzie wyglądała jej przyszłość za kilka lat i czy wogóle uda jej się dożyć... Po jakimś czasie Heiji dotarła w nieznanym całkiem ładne miejsce, znajdowała się nad zbiornikiem wodnym, który wydawał się być bardzo ładny. Jednak jej spokój przerwał pewien osobnik, którym był zapewne trup. Nieznajomy leżał na brzuchu z wbitą kosą w plecach. Widok był co prawda nie codzienny, ale widząc go w jednej chwili wszystkie zmysły dziewczyny zaczęły pracować. Heiji z jednej strony była ciekawa czy ten ktoś żyje, z drugiej czy ma coś przy sobie, a z jeszcze innej czy właściciel kosy nie znajduje się czasami w pobliżu... Tylko która myśl była dobra na tą chwilę? Tego jeszcze nie wiedziała, ale widząc tę sytuację wybrała ostatnią i zanim cokolwiek zrobi wpierw Heiji rozejrzy się wokół czy gdzieś kogoś nie ma...
0 x
Higaki

Re: Polana z jeziorem

Post autor: Higaki »

Trup!?
5/15



Więc nasza kunoichi stwierdziła, że najpierw wybada teren i sprawdzi czy tu jest w ogóle bezpiecznie - bardzo mądrze, biorąc pod uwagę leżące nieopodal jej ciało. Nie zdążyła się nawet dokładnie rozejrzeć, gdy do jej uszu doszedł kaszel dławiącego się własną krwią mężczyzny i jego słowa, a raczej prośby o pomoc:
- Erkhe erkhe hee!!! – mężczyzna podniósł lekko głowę na tyle, aby ujrzeć stojącą przed sobą osobę – Wy… wyciągnij kosę!!! – poczym czym spuścił głowę i oparł się na przedramionach. Co dziwne, mężczyzna wyglądał jakby lepiej niż na początku. Jeszcze parę minut temu był nieprzytomny, a teraz podniósł się, uniósł głowę i jeszcze wydusił z siebie parę słów… To nie jest normalne. Przeciętny człowiek po stracie tak dużej ilości krwi jaka leży wokół niego, najpewniej by nie żył, a jeśliby jednak nie przeniósł się na tamten świat, to raczej jego stan by się pogarszał, a nie poprawiał. Kim jest ten typek, aby trzymać się po czymś takim!? Czy Heiji zdecyduje się pomóc i wyciągnie kosę z łopatki shinobi? Bo wiadomo, zawsze można udać, że nic się nie widzi…
0 x
Heiji

Re: Polana z jeziorem

Post autor: Heiji »

Heiji rozglądając się wokół siebie szukała kogoś kto mógł by spełniać jakieś potencjalne zagrożenie. Widząc swego rodzaju trupa dziewczyna mogła się spodziewać zupełnie wszystkiego... Młoda kunoichi stając nad ciałem jakiegoś mężczyzny nie dostrzegła w pobliżu niczego lub nikogo kto mógł by cokolwiek zrobić niby nieprzytomnemu człowiekowi. Po krótkiej chwili nieznajomy zaczął się odzywać tym samym dusząc się własną krwią. Słysząc to co się działo tutaj na myśl młodej kunoichi mogła przyjść tylko jedna rzecz. Nieznajomy z pewnością należał do zakonu Jashina, wszystko na to wskazywało no bo przecież któż by inny właśnie tak reagował. Dziewczyna nie była przekonana do tego by pomagać mężczyźnie. Kunoichi zawsze posiadała negatywne nastawienie do członków tego stowarzyszenia, dziewczyna służyła jedynie stwórcy, a nie materialnym tworą. Heiji musiała szybko podjąć słuszną decyzję. Po ostatnim spotkaniu ze swym dawnym znajomym dziewczyna wolała trzymać się daleko od tych typów, a przynajmniej do tej pory do której będzie silniejsza od każdej żyjącej istoty na tej planecie. Marzenia, prawda? Po kilku sekundach dziewczyna podjęła właściwą decyzję, tylko czy na pewno?
-Zaczekaj chwilę...-powiedziała, następnie chwyciła obydwoma dłońmi za kij od kosy, po czym bardzo szybkim ruchem wyjęła ją z ciała wroga, następnie przy jej użyciu jednym bardzo szybkim zamachnięciem skierowała ostrze w stronę szyij przeciwnika. Co chciała zrobić? Odciąć mu głowę... Dzięki szybkiemu zamachu siła z jaką uderzała z pewnością była nieco większą, nie mówiąc już o ostrości narzędzia. Niby nic trudnego, ale wszystko mogło się zdarzyć. Nawet jeżeli trup chciałby cokolwiek zrobić to nie miał najmniejszych szans. Tylko czy na pewno?
0 x
Higaki

Re: Polana z jeziorem

Post autor: Higaki »

Trup!?
7/15



Przed dziewczyną leżał facet z kosą w plecach, proszący ją o pomoc. Heiji zorientowała się, że tak jak ona, jest członkiem zakonu Jashina – no bo kto inny przeżyłby coś takiego i jeszcze powoli wracał do zdrowia? Nauczona doświadczeniami z przeszłości zdecydowała się… dobić leżącego. Podeszła do niego, chwyciła za kosę, poczym wyciągnęła ją i szybkim ruchem cięła gardło… Plan wydawał się być idealny, był szybki i nie dawał oponentowi czasu na jakikolwiek blok czy kontratak… Niestety teoria nie zawsze sprawdza się w praktyce. Gdy tylko kunoichi wyciągnęła kosę z łopatki leżącego Jashinisty, nagle znikąd pojawił się niemal czarny dym, który ograniczył jej pole widzenia do własnej dłoni oddalonej o 6 cm od twarzy. Dym nie dym, cios oddać trzeba, także po chwili kosa powędrowała w stronę gdzie przed chwilą mierzyła… lecz nie napotkała oporu. Słychać było jedynie świst powietrza spowodowany szybkim i mocnym zamachem. Co się dzieje? Skoro nie było oporu, to znaczy, że spudłowała, a ciało mężczyzny już tam nie leży. I w ten oto sposób Heiji stała na splamionej krwią, pogniecionej trawie, gdzie parę sekund temu leżał niedoszły nieboszczyk… Na dodatek z jego kosą w rękach. Kłęby dymu powoli zanikały przewiewane delikatnym wiatrem, po jakimś czasie widoczność wróciła do normalności. Można by pomyśleć, że zwiał i wszystko jest cacy, bo zyskała całkiem przyzwoity oręż, ale po dwóch minutach Jashinista wyszedł z wody i rzucił chłodnym głosem:
- Co ty dziecko chciałaś zrobić?... Oddaj to co moje… - i wskazał palcem na kosę w rękach dziewczyny. Coś tu było mocno nie halo, bowiem wynurzył się czysty, bez jakich kolwiek blizn, zadrapań… Na dodatek jego ubranie było całe… żadnych strzępów, czy większego rozdarcia na plecach po kosie… Co tu się dzieje!?
0 x
Heiji

Re: Polana z jeziorem

Post autor: Heiji »

Nasza młoda kunoichi miała mnóstwo myśli w głowie, od początku zdawała sobie z tego sprawę że mężczyzna, którego chciała zabić może okazać się nieco silniejszym od niej... Heiji nie była się ryzyka, a wręcz przeciwnie czasami taka dawka adrenaliny była potrzebna dla organizmu. Prawda? Chociaż w momencie kiedy chwilę po tym jak wyciągła kose z pleców nieznajomego dym pochłonął całą okolice jaką mogła do tej pory widzieć. Natomiast po mężczyźnie nie było ani śladu, dosłownie nic... Kunoichi przez chwilę miała swego rodzaju mentlik w głowie, no bo przecież jak mógł on tak szybko uniknąć jej ataku skoro był w takim a nie innym stanie. Prawda? Dziewczyna wiedziała że teraz może się zupełnie wszystkiego spodziewać po nieznajomym. Kiedy dym opadł z wody wyszedł nikt inny jak swego rodzaju trup, a nasza kunoichi usłyszała pierwsze zdanie jakie wypowiedział mężczyzna. Heiji nie wiedziała do końca co mogła by teraz tak naprawdę zrobić, być może powinna oddać mu jego własność? Po krótkiej chwili odpowiedziała tym samym mówiąc spokojnym głosem.
-A skąd mogę mieć pewność że to jest twoje? I tak wogóle w jaki sposób ta kosa wbiła ci się w plecy?-dwa głupie pytania, tak można było nazwać jej wypowiedź. Prawda? Po tych słowach nasza kunoichi czekała na odpowiedź mężczyzny, była również przygotowana na jego atak w końcu w dłoniach dzierżyła jego broń. Prawda?

Szybkość 85
Percepcja 24
Reszta po 1
0 x
Higaki

Re: Polana z jeziorem

Post autor: Higaki »

Trup!?
9/15



Heiji była nieco zaskoczona tym, co przed chwilą się wydarzyło. Nie ma co się dziwić, facet właśnie uniknął ciosu, przeprowadzonego szybkim ruchem z odległości paru centymetrów, a potem wyszedł z wody jak gdyby nigdy nic. Na całe szczęście nie spanikowała, zachowała zimną krew i jedyną jej widoczną dla potencjalnego przeciwnika reakcją było pytanie do niego skierowane…
- No dobra, niech będzie, odpowiem Ci na pytanie, ale potem Ty powiesz, czemu zamierzałaś skrócić mnie o głowę… Nie wiem jak Ty, ale ja nic do Ciebie nie mam, jestem Ci wręcz wdzięczny za pomoc… Kosa jest moja, sprawdzisz to ocierając ostrze z krwi, jest tam taki sam symbol, jak na moim nadgarstku – mówiąc pokazał swój tatuaż dziewczynie – Co do drugiego pytania, to jak zapewne się domyśliłaś, toczyłem to pojedynek i podczas walki przeciwnik przejął moją kosę i unieruchomił mi prawą kończynę wbijając kosę w moją prawą łopatkę. Resztę znasz. Pora na twoje wyjaśnienia…
Ciekawe czy kunoichi podejmie rozmowę, czy zamierza znowu zaatakować…
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości